5* ii? 2 C s S coco w O cs; O < *0 fc o -a CE X, £ ię w ostatnim czasie, plenarne posiedzenie Komitetu Central J^OK 1945. Pierwszy apel na dziedzińcu Szkoły Podoficerskiej Milicji Obywatel skiej w Słupsku. Wtedy kandydaci na straż nikóio bezpieczeństwa i spokoju przyszli z wojska, e partyzantki. Dziś po dwudziestu latach przybywają elewi z różnych zakat-ków kraju. Z wiejskich postcrunkóyj, 2 ko mend powiato wych i miejskich. Przez dziewięć miesięcy są obywatelami Słupska, ucznia mi szkoły milicyjnej, w której doskonalą swą wTiedzę i u-miejętności. Obecnym kursantom przypa dlo w udziale święcić jubileusz szkoły. Przyjmować goś ci, honory... My jednak, nie umniejszając rangi uroczystoś ci, spojrzeliśmy okiem karne ry na powszedni dzień kursan tów 20, rocznika słupskiej szkoły. Śledziliśmy kroki jednego oddziału. Wstępowaliśmy do sal wykładowych, gabi netów... Na przykład zajęcia z kryminalistyki. Przestępca zbiegł ostrzeliwu jąc się z broni. Na szybach 0-kiennych ślady pocisków... JMilicjant może nie wiedzieć jak wygląda przestępca, musi natomiast po śladach poznać rodzaj broni jaką się posługiwał. I tego właśnie między innymi uczą się milicjanci. Życie w szkole to nie tylko nauka. Jest czas na odpoczy- 'telegraficznym » PARYŻ Do Madrytu przybyli amerykański sekretarz stanu Ruiis 1 minister finansów Fowler. Ru.SK odbył kilkugodzinną rozmowę z dyktatorem Hiszpanii — Franco. • WASZYNGTON Stany Zjednoczone dokonały dwóch podziemnycn eksplozji nuklearnych na poligonie w Ne wadzie. • LONDYN Rząd labourzystów o mało nie poniosi porażki w izbie Gmin. Jego „Biaia Ks.ęga" w sprawie reorganizacji armii terytorialnej została przyjęta większoscią zaledwie 1 głosu. Debata miała dramatyczny cha rakter. • BONN Do Niemiec zachodnich przy-byj prezydent Pakistanu Ayub Khan. Spotkał się on z kan- I cierzem Erhardem oraz prezydentem NRF — Luebkem. • NOWY JORK Zgromadzenie Ogólne NZ wezwaio W. Brytamę 1 Hiszpanię do udzielenia n.epoaie-giosci swym koloniom* & B2RLIN W Dreźnie odbyła się uroczystość nadania tamtejszej średniej szko.e politechnicznej imienia Aleksandra Zawadzkie-go. • BERLIN W h? biurach przepustek w Berlinie zachodnim wydano | łącznie 528.32(J przepustek di a i mieszkańców zachodniego Ber. | Ima. którzy w okresie świąt i pragną odwiedzić swych krew-C nych w stolicy NRp. 4 » TOKIO h Japoński port Sasebo w córa? i większym stopniu staje się ba-zą amerykańskich atomowych okrętów podwodnych. Jutro zawinąć ma tu jeszcze jeden okręt podwodny USA o napędzie atomowym ,,Sar*o". Będzie to ązósta jednostka amerykańska tego typu w Sasebo. Plenum wyraża poparcie dla wysiłków Biura Politycznego KC, zmierzających ao u-mocnienia zwartości i jedności międzynarodowego ruchu robotniczego i obozu socjalistycznego oraz zespolenia wszystkich sił pokojowych na świecie w celu przeciwstawię nia się i udaremnienia imperialistycznej agresji w Wietnamie. udzielenia solidarnej pomocy narodowi wietnamskiemu w jego słusznej walce o wolność i samodzielny byt. Wałka o wolność narodów ; utrwalenie pokoju na świecie dziś szczególnie wymaga pełnego Współdziałania i zespolenia wszystkich sił na froncie antyimperialistycz-nym". 9 Dziś będzie zachmurzenie duże i opady śniegu. Wiatry u-miarkowane z kierunków zachodnich. Temperatura rano około minus 9 st., dniem do minus 5 st. W niedzelę będzie nadal zachmurzenie duże i opady śniegu. Nieco cieplej. Temperatura około minus 2 st. suwa s?e określonym kiernn ku z określoną szybkością. Fa le radiowe wysyłane r T^tink tn r*diotokacyjneiyo odbijaja się od ..obłoku" dipoli i wraca ia do stacji. *rdzie precyzyjne rrzadzenia rejestrują wszystkie szczegóły. Oczywiście ..za kodowanv język** aparatów pomiarowych ^wiapa „nrr^-tłumaczenia". Robi to właśnie kirt**ownik 6-osobowei ekł riv rak^etowei a zarazem — łri«rrown»,r Z"kł',''M w^d^ń ? Satelitarnych PITTM Krakowie — mgr ir»*. Walczewski. rn 1%1 r. rakiety polskie wystroi ?,*rane m. in. na Pustyni Płudowskiej n«?r*ęałv pu lr»n stopi,"Vołvo Obec- nie — dochodzą do 40 km. a prxv£*otowvwane sa rakieW zrloln^ osiągnąć wysokość 00 km. wykor^ystTwa- • ®ł^izv do no jvf'irńw nred'-'ośn' i kierunków wiatm w pórn^ch warstwach atmosfery. Rakiety wystrzeli-w«ie sie co kwartał w tzw. dniach międzynarodowych ęeo fizycznych. wyniki sa przed miotem pn^iW* i norówna^ w e*»ntr»H COSPAR z wynikami r^ki^t wystrzelonych w tym samvm momencie z rór-na kuli 7?pm sk«^j. Badan'a te mają olbrr^ mip rua"^nie, w paś- mie ?0—PO k^. Ziemia wy stepuje w atmosferze duźc stażem* co ^r*rzy'a róź nym z^wistrom meteor oj ostict pvn, Jut obeen<* wvr»?ki sk^rh rakiet «łwarzają im szanse... eksportu. CZESŁAW BRFTT nek, rozrywkę w klubie, na sport. Ale kiedy przyjdzie czas alarmu, gdy potrzebna jest pomoc kursantów — wszyscy stają na apel. Za broń i do samochodów. Osobną kartę stanowi symbioza szkoły z miastem. Jesz cze nie było takiej sytuacji, by kursanci nie pomogli miastu. Spadnie śnieg — odśnieża ją. Buduje się park — służą pomocą. Trzeba obudować brzeg rzeki — regulują. Na jubileusz przybyli pierw si absolwenci. Niektórzy w stopniach kapitanów i majorów. Czas i trudy służby poorały bruzdami ich twarze. W7ówczas, kiedy zaczynali nau kę w słupskiej szkole byli młodzi, :ak ci z obecnego rocz nika jubileuszowego. y APPcOSZENIE stwier-dza lakonicznie, że w poniedziałek odbędzie się Wojewódzki Przegląd Wynalazczości Pracowniczej robotników zatrudnionych w przedsiębiorstwach prze -mysiu terenowego i zakla- gi owa pracuje dach gospodarki komunalnej. Nazwa długa, zresztą do nazewnictwa nie mamy ani szczęścia, ani smykał-ki. Najważniejsze jednak i najciekawsze kryje się za tą nazwą — tasiemcem. Ruch racjonalizatorski. Dostępny dla wszystkich bez względu na ,wiek, pochodzenie, miejsce pracy. Stał się uspołecznionym hobby, bo właściwie opiera się tylko na czyjejś pry watnej inicjatywie i pomy słowości. Inicjatywę tę jed nak wprzęga w określone remy gospodarczej służby. Rzuca aktualne hasło. Jeśli to ziarno — hasło padnie ni podatny grunt — wyniki przechodzą ocze khoania. Jak np. w Darłowie zo tamtejszych Z PT. W racjojializatorskim konkursie 20-lecia robotnicy zgłosili 55 wniosków łącznej wartości 650 tys. złotych. 1 co ważniejsze, kie rownictwo zakładu realizu je te wnioski.. Tylko w 1 półroczu 1965 w tej samej fabryce zgłoszono 22 icnios ki, 18 przyjęto do realizacji. W Słupskich Z PT — 26 wniosków z 30 zgłoszonych również przydało się od zaraz. W Wałeckich Z PT tylko jeden wniosek z 8 zgłoszonych nie zyskał aprobaty. W sumie robotni cy cytowanego na wstępie pionu zgłosili w ciągu 6 miesięcy 97 wniosków z czego, 65 zatioierdzono. Wszystko pięknie? Bynaj mniej. Przemysł terenowy dzierży w tym związku sztandar pomysłowości. Go spodarka komunalna zaś cierpi na brak inwencji. Panuje przekonanie że moż na coś uspraionić przy tokarce, nie można jednak łatwo wymyślić czegoś nowego przy remoncie budynku, naprawie wodociągu czy sieci gazowej. W Kołobrzegu 2 pomysłowych udowodniło, że jeden szczę śliwy projekt może zapewnić miastu wodę o każdej porze i wszędzie, co przed tem, pozostawało w sferze marzeń. Nie jest też bynajmniej marginesem postawa kierowników, dyrektorów. Je śli rozumieją postęp, jeśli doceniają wartość robotniczej inicjatywy, przyjmują racjonalizatora z otwartymi rękami. Jeśli boją się jakichkolwiek zmian, jakiejkolwiek korekty planu, będącej konsekwencją po- (Dokończenie na 3 str.) - Sfr. S GŁOS Nr 302 "(4127)' Tu SFBSł Koszalińskie -100 proc. (Inf. wł.) Wczoraj, tj.. 17 bm., wykonaliśmy tegoroczne założenia zbiórki na Społeczny Fundusz Budowy Szkół. W roku bieżą cym społeczeństwo koszalińskie zebrało na ten cel 21 min 423 tys. 615 zł. Roczne założenia przekroczyliśmy o 0,3 proc. (70 tys. zł). Najlepiej przebiegała zbiórka w zakładach pracy i szkołach, wy róż niło się także rzemiosło i han del prywatny. I miejsce w zbiórce zajęło miasto SŁUPSK, wykonując 114,1 proc. planu, II miejsce — KOSZALIN (110,1 proc.) i III powiat słupski — (105,8 proc.). Na IV miejscu uplasowało się Miastko, wykonując 104,7 proc. planu (wyróżnili się szczególnie rolnicy, wpła cając 80 proc. ogólnej sumy), V miejsce osiągnął Bytów, który jako pierwszy w województwie wykonał plan roczny (104,2 proc.). Kolejne miej sca zajęły: powiaty sławień-ski (100,9 |>roc.) i wałecki (100,4 proc.). Szanse wykonania rocznych założeń mają jeszcze powiaty: białogardzki i koszaliński. Najgorzej przebiegała zbiór ka w powiecie świdwińskim, gdzie wykonano 82,0 proc. za łożeń, i w powiecie złotowskim (88,2 proc.). Wykonanie założeń rocznych, przez województwo na prawie pół miesiąca przed ter minem świadczy o ofiarności naszego społeczeństwa. Do końca br. na konto SFBS wpłyną niewątpliwie dalsze kwoty, (aka) Zadania „ROSOMAKA" i „BENKA" * (NF. WŁ.) Jak dotychczas, zima nie jest jeszcze groźna dla rybaków morskich. Kutry mogą swobodnie wypływać na łowiska. Niemniej poczyniono już przygotowania na wypadek zagrożenia żeglugi przez lody. Porty nasze, w przypad ku zalodzenia, chronić będą dwa holowniki — „Rosomak" z Polskiego Ratownictwa O-krętowego i „Benek" z Przed siębiorstwa Robót Czerpalnych i Podwodnych. „Benek" przeznaczony został do ochrony portu kołobrzeskiego, natomiast „Rosomak" bazować będzie w Ustce. Jego zadaniem będzie również o-chrona portu darłowskiego. (wł) Oburzenie społeczeństwa - wiece i rezolucje protestacyjne Ziemie Zachodnie i Północne nigdy nie będą przedmiotem przetargu WARSZAWA (PAP) W całym kraju społeczeństwo daje wyraz swojego oburzenia i protestu przeciwko poglądom zawartym w „orędziu" biskupów polskich do biskupów niemieckich. Solidarność z walką narodu wietnamskiego WARSZAWA (PAP) Z okazji przypadającej 20 bm. piątej rocznicy po wsta-,nia Narodowego Frontu Wy z wolenia Wietciamu Południowego odbywają się w zakładach pracy i wyższych uczel niach wiece i masowe zebra nia, których uczestnicy wyra żają braterską solidarność z walką narodu wietnamskiego i zdecydowany protest przeciwko agresji imperialistów USA w Wietnamie. M. in. załoga Zakładów E-lektronicznych im. Franka Zu Pogrzeb proł. dr JANA SEHNA * KRAKÓW (PAP) W czwartek na cmentarzu Rakowickim w Krakowie odbył się pogrzeb wybitnego prawnika prof. dr Jana Sehna( który przed kilku dniami zmarł nagle we Frankfurcie n. Menem. Nad otwartą mogiłą w imie niu władz państwowych pożeg nał Zmarłego min. sprawiedli wości prof. Stanisław Walczak, przedstawiając pełne o-siągnięć naukowych i dydak tycznych życie prof. Sehna. Mówca podkreślił wybitne za sługi Zmarłego dla ujawnienia, ścigania i karania zbrodniarzy hitlerowskich. brzyckiego postanowiła wysłać listy do ambasady Demo kratycznej Republiki Wietnamu oraz ambasady USA. Robotnicy Warszawskiej Fa bryki Mebli podjęli rezolucję wyrażającą gorącą solidar ność z walką narodu wietnam skiego. Uczestnicy plenarnego posiedzenia Zarządu Głównego Zw. Inwalidów Wojennych u-chwaiili rezolucję, która surowo potępia barbarzyńską a-gresję imperializmu USA i ka tegorycznie domaga się jej za przestania. DEPESZA PREZYDIUM OKP Prezydium Ogólnopolskiego Komitetu Pokoju przesłało do Wietnamskiego Komitetu Pokoju i Frontu Wyzwolenia Narodowego Południowego Wietnamu depeszę z wyrazami serdecznej solidarności i żarliwego poparcia dla boha terskiej walki narodu wietnamskiego w obrcmie wolno ści i niezawisłości ojczyzny. Na wiecu protestacyjnym młodzieży akademickiej Wro cławia zabierało głos wielu studentów. Oto stwierdzenia zawarte w ich wypowiedziach: „Większość z nas urodziła się już na naszych ziemiach piastowskich". „Tutaj uczymy się i będziemy pracować na<1 rozkwitem naszej ojczyzny". „Nie pozwolimy, aby nasze Zie mie Zachodnie i Północne by ły przedmiotem przetargu". „Nikt nie może kwestionować polskości tych ziem". — Uważamy, ż© do przemawiania w imieniu narodu pol skiego jest upoważniony jedy nie Sejm i rząd PRL. Prote stujemy przeciwko traktowaniu tych ziem przez biskupów jako „poczdamskich obszarów zachodnich". Młodzież akademicka stolicy Dolnego Śląska wystosowa ła również do arcybiskupa B. Kominka list, w którym stwierdza: „Studenci Wrocła wia, w większości urodzeni na Ziemiach Zachodnich uwa żają, że nikt nie ma prawa podważać w jakiejkolwiek for mie polskości tych ziem i że na ten temat nie będzie nigdy dyskusji". A oto fragment rezolucji podjętej przez ponad 700 pra cowników Centrali Importo-wo-Eksportowej Chemikalii „CIECH" w Warszawie: Nie zgadzamy się z upokarzającym stwierdzeniem bisku pów „przebaczamy i prosimy o przebaczenie". Nie zgadzamy się i protestujemy przeciwko ocenie wyników ostatniej wojny. Polska, mimo po niesionych strat i ofiar, wysz ła z ostatniej wojny jako pań stwo zwycięskie razem z inny mi państwami koalicji antyhitlerowskiej. „Z oburzeniem przyjęliśmy wiadomość o „orędziu" bisku pów polskich do biskupów niemieckich — czytamy w re zolucji nauczycieli Otwocka. — Kategorycznie protestujemy przeciwko samodzielnemu występowaniu w naszym imieniu w sprawach polityki, w sprawach całego państwa i wszystkich obywateli, niezależnie od przekonań po litycznych i wyznań religijnych". Krew naszych rodziców, braci, sióstr i krewnych — głosi protest młodzieży Kombi natu Turoszowskiego — prze lana w czasie drugiej wojny światowej, nie pozwala nam zapomnieć o historii meczeń slriej naszego narodu ,i dlatego — nie my błagamy o przebaczenie. W pełni popieramy stanowi sko rządu PRL niedopuszczają ce do dyskusji o granicy na Odrze i Nysie. Granicę przyjaźni i pokoju uznało pierwsze pokojowe państwo niemieckie — NRD. W każdym dniu naszej pracy, tu w Za głębiu Turoszowskim, utrwalamy przyjaźń między naszy mi narodami, opartą na zasadach wzajemnego zrozumienia, przyjaźni i współpracy. Załoga Kombinatu Turów uchwaliła protest, w którym stwierdza m. in.: Protestujemy przeciwko u-znaniu przez episkopat polski Ziem Zachodnich jako „gorzkiego owocu ostatniej wojny". Ziemie te odzyskaliś my w wyniku sprawiedliwości dziejowej, po wiekach walk o niepodległość i suwe renność naszej ojczyzny. PLENUM Komitetu do Spraw Rolnictwa przy KW PZPR (Inf. wł.) Plenum Komitetu do Spraw Rolnictwa przy KW partii omawiało wczoraj problemy przedsiębiorstw rolnych spe cjalistycznych i rolniczych za kładów naukowo-badawczych w województwie. Oceniano więc dotychczasowy dorobek zakładów Koszalińskiej Hodowli Ziemniaka, ośrodków hodowli zarodowej w Bobrownikach i Zegrzu, IHAR w Boninie, zakładu Instytutu Sadownictwa w Dworku, Roi niczego Rejonowego Zakładu Doświadczalnego w Grzmiącej. Wiele uwagi poświęcono również zadaniom tych rolniczych ośrodków speejalistycz nych w najbliższych latach. Obradom plenum przewodni czył sekretarz KW PZPR, inż. Władysław Przygodzki. W o-bradach wziął udział tow. Jó zef Kardyś z Wydziału Rolnego KC oraz dyrektorzy zjed noczeń hodowli roślin i- zwie rząt zarodowych, a także dy rektorzy omawianych zakładów rolnych. (ś) Szczegóły kosmicznego spotkania 15 bm. ok. g. 20.27 czasu war szawskiego Stafford zameldował Ziemi, że odległość między statkami wynosi 36 metrów. Kabiny leciały wówczas po nad Wyspami Mariańskimi, w zachodniej części Pacyfiku. Kilkanaście minut później odległość między kabinami zmalała do 6 metrów, potem zaś nawet do 2—3 metrów. Przez następne kilka godzin „Gemini-6" i „Gemini-7" wykonując delikatne manewry, miały pozostawać w odległoś ci nie większej niż 30 metrów. Wszystkie manewry w czasie rendez-vous w Kosmosie wykonywał statek „Gemini-^"( Z Kosmosu na — * NOWY JORK (PAP) Amerykański pojazd kosmiczny „GEMINI-7" już 13 dni krąży wokół globu ziem skiego. W piątek we wczesnych godzinach rannych prze był już on w Kosmosie ponad 6 milionów mil (ok. 10 min km). W czwartek wieczorem podano do wiadomości, że po raz Rozwiązanie KONKURSU - ANKIETY (3? -fam, w- po{tfyce> f NASZ kolejny, 11 konkurs przyniósł, jak wszystkie poprzednie znaczną liczbę odpowiedzi. Stało się już tradycją, że Czytelnicy, odpowiadając na stawiane w konkursie pytania, dzielą się równocześnie z redakcją swymi osobistymi opiniami na temat omawianych zagadnień polityki międzynarodowej. Pytania naszego poprzednie listów i życzeń dla organiza go konkursu brzmiały: „Co torów konkursu z okazji blis to jest rasizm i gdzie wystę- kich świąt. Ponieważ następ puje w najostrzejszej for- ny Magazyn „Bieguny" oraz mie?" oraz „Jak ocenia na- kolejny konkurs-ankietę opu-ród amerykański politykę blikujemy dopiero po Nowym Johnsona w Wietnamie?". Roku -~ już dziś Uczestnikom W wyniku losowania nagro konkursu Sympatykom naszego dy tygodnia — cenne wyda- magazynu i wszystkim Czytel nia książkowe otrzymują: nikom składamy również naj- 1. STEFAN ADAMOWICZ — serdeczniejsze życzenia po-Czarne myślności w pracy i życiu o- 2. FRANCISZEK RUMIftSKI sobistym. — Krajenka. Dziękujemy naszym Czytel REDAKCJA " ^ -#*ertfL raftych. v pierwszy na pokładzie „GE-MINI-7" zanotowano poważne trudności techniczne. Oka zało się, że wadliwie pracuje jedna z dwu baterii zasilająca statek w elektryczność. Dy rektor programu lotu Kraft oświadczył, że jeśli sytuacja ulegnie pogorszeniu, to trzeba będzie zdecydować się na zakończenie misji pojazdu o dzień wcześniej. W piątek rano okazało się jednak, że chociaż bateria w dalszym ciągu nie pracuje nor malnie, to jednak pozostałe ogniwo jest w pełni sprawne i w związku z tym pojazd mo że kontynuować lot. Załoga „GEMINI-7" będzie wodować na Atląjityku dziś około godz. 15 czasu warszaw skiego. który miał na ten cel 272 kg paliwa. „Gemini-6" znajdował się początkowo na niższej orbicie, biegł, jakby po „wew-wnętrznym torze" i z każdą chwilą zbliżał się do „Gemini-7". Przez ten czas Walter Schir ra, jako kapitan „Gemini-6" wykonywał serię niezwykle precyzyjnych manewrów i o godz. 18,25 wprowadził swój statek na orbitę kołową. O godz. 18,23 załoga „Gemini-6" zameldowała, iż widzi statek kolegów. Odległość między statkami wynosiła wówczas około 200 km. Końcowy manewr rozpoczął się o godz. 19,55, to jest 5 godzin i 18 minut po starcie „Gemini-6". Wykonując manewr, Schir-ra współpracował ściśle ze Staffordem. Ten ostatni czuwał przez cały czas przy odle głościomierzu radarowym, sprzężonym z pokładową ma szyną elektroniczną, która o-bliczała, które silniki manewrowe i na jak długo powinien włączyć Schirra. „Gemini-6" zbliżyła się do „Gemini-7" na odległość 2—3 m. Schirra i Stafford dostrze gli przez iluminatory 11-dnio wy zarost na twarzach swych kolegów z „Gemini-7". W czasie zbliżenia załogi o-bu statków rozmawiały ze sobą przez radio. Oba statki biegły z prędkością przeszło 27.200 km na go dzinę, jednakże różnica prędkości między nimi wynosiła zaledwie 3 km na godzinę, tak iż mogły one nie obawiać się na wet ewentualnego „stuknięcia" — byłoby ono bardzo ła godne. Najmniejszą odległość rzędu 2—3 metrów, osiągnęły we hikuły przed godziną 21.00. Później „Gemini-6" wykonywał różne ewolucje wokół swe go bliźniaczego statku. PENTAGON podsyca psychozę wojenną w USA W DNIU 16 grudnia 1965 r. zmarł Ryszard Pawłowski pracownik Powszechnej Spółdzielni Spożywców „Pionier" w Koszalinie. W Zmarłym tracimy dobrego pracownika i kolega Cześć Jego Pamięci! gg ZARZĄD, RADA ZAKŁADOWA I PRACOWNICY PSS „PIONIER" W KOSZALINIE WASZYNGTON (PAP) Prezydent Johnson oświadczył podczas wręczenia listów uwierzytelniających przez no wego ambasadora reżimu po-łudniowowietnamskiego, że USA gotowe są kontynuować udzielanie pomocy władzom sajgońskim i że nigdy „nie uchylą się od tego obowiązku". Wola USA udzielania pomocy Wietnamowi Południo wemu umacnia się z każdym dniem — powiedział Johnson. W stolicy USA potęguje się psychoza wojenna, będąca wy nikiem stopniowania przez Pentagon interwencji zbrojnej w Wietnamie. W Waszyngtonie krążą o-becnie pogłoski, iż w amery-, kańskich kołach rządowych debatowana jest kwestia wypowiedzenia przez Kongres wojny Demokratycznej Republice Wietnamu. Co chcą osiągnąć amerykań skie koła militarne przez wypowiedzenie wojny DRW? Jak ocenia się w kołach dziennikarskich Waszyngtonu, rządowi amerykańskiemu łatwiej Rozwój współprac/ kulturalnej POLSKA - ZSRR * WARSZAWA (PAP) 17 bm. nastąpiło w Warsza wie podpisanie planu współpracy kulturalnej i naukowej miedzy PRL a ZSRR na lata 1966—67. Plan przewiduje dalszy roz wój współpracy w zakresie nauki, szkolnictwa wyższego, oświaty, zdrowia, kultury i sztuki oraz sportu. M. in. prze widuje zwiększenie wymiany pracowników naukowych, oraz rozszerzenie współpracy między wyższymi uczelniami. • PARYfc Sekwana wystąpiła z brzegów zalewając wiele paryskich bulwarów. • BONN »% Kanclerz zachodni onlemieck i Erhard uda się do Waszyngtonu dopiero w niedzielę 19 bm. Pierwotnie Ertiard już w sobotę odlecieć miał do Waszyngtonu. W Środę 21 bm. oczekiwany jest powrót kanclerza. • TOKIO » W Tokio odbyły się rozmowy między ministrami spraw zagranicznych Japonii i Korei Południowej na temat norma-Hzacjl »tos?unków dyplomatycznych, byłoby wówczas usprawiedliwiać w oczach narodu zamiar gwałtownego zwiększenia budżetu wojskowego. Druga — niemniej istotna przyczyna — to próba zastraszenia naro du wietnamskiego. Stosowana przez Pentagon metoda zastraszania nie ogra nicza się zresztą tylko do Wietnamczyków. W prasie a-merykańskiej pojawiły się do niesienia, że siły zbrojne USA w Wietnamie Południowym otrzymały zezwolenie na prowadzenie ognia przez granicę kambodżańską i przekraczanie tej granicy. Tak więc Waszyngton grozi przeniesieniem wojny na terytorium Kambodży. Dotychczas ujawniono po dobne niebezpieczne plany wo bec Laosu. W USA nadal rozlegają się wezwania agresywnych" kół w rządzie i Kongresie, domagających się spotęgowania wojny w Wietnamie. * W czwartek kompania wojsk sajgońskich wpadła w zasadzkę w odległości 32 km na północny zachód od Sajgo-nu. Jak zakomunikował rzecznik wojskowy USA, oddział sajgoński doznał ciężkich-strat. Jednocześnie donoszą o walkach w odległości 570 km na północny wschód od Saj-gonu. W operacjach uczestniczą jednostki piechoty morskiej USA. Nowy numer „Forum" ® WARSZAWA (PAP) 17 bm. ukazał s!ę w zwiększonej objętości świąteczny numer „FORUM". Tygodnik zawiera liczne przedruki artykułów i komentarzy prasy światowej. Nowy numer tygodnika przynosi ponadto pełny tekst listu biskupów polskich do biskupów niemieckich, opublikowany przez bońską „Deutsche Presse Agentur", odpowiedź biskupów niemieckich, skierowaną do biskupów polskich oraz rzymski komunikat biskupów polskich. „Forum" publikuje także głosy prasy zachodnioniemieckiej na temat listów. Wybór między dziś a przyszłością * PARYŻ (PAP) „19 grudnia wybór mieści się między teraźniejszością arbitralną, której naród nie chce, i przyszłością demokratyczną Francji" — brzmi p-świadczenie Biura Polityczne go Francuskiej Partii Komuni stycznej. Wszyscy demokraci, bez względu na opinie i przekonania, Francuzi i Francuzki, którym drogie jest lepsze jutro Francji, a wśród nich pewna liczba tych, którzy gło sowali na de Gaulle'a wypowiedzą się za kandydaturą przyszłości, postępu, demokra cji, pokoju i prawdziwej wiel kości Frangji, na Mit teranda, 6364 iSŁOSJSr 30|~<4I27).« Strf 3 MOTTO: „Trudno rozpoznać ślad lisa, bo zamiata go własnym ogonem". Mija juz piąty miesiąc od zwolnienia z pracy przez zarząd Rejonowej Spółdzielni Ogrodniczo-Pszczelarskiej w Koszalinie ob. Stanisławy Szafirowicz. Przypomnijmy powód zwolnienia: udzielenie dziennikarzowi „Głosu Koszalińskiego" informacji na temat przyczyn braku warzyw w pawilonie warzywniczym przy ul. Zwycięstwa. Prześladowanie ludzi za udzielenie informacji prasie jest sprzeczne z obowiązującym w Polsce prawem. Kodeks Postępowania Administracyjnego przyznaje infor matorom prasy ochronę prawną, ustalając w art. 155 za sadę, iż „Nikt nie może być narażony na jakikolwiek uszczerbek lub zarzut z powodu złożenia skargi lub wniosku, albo z powodu dostarczenia materiału do publikacji o znamionach skargi lub wniosku, jeżeli działał w granicach prawem dozwolonych". TAKIE BYŁY POCZĄTKI Przypomnijmy początki tej niecodziennej sprawy. 26 lipca br. na łamach naszej gazety opublikowaliśmy krótką notatkę krytykującą braki w zaopatrzeniu kiosków RSOP w warzywa. Jednym z informatorów była właśnie ob. Szafirowicz, sprzedawczyni pawilo nu warzywniczego. W dwa dni później, 28 lipca, ob. Szafirowicz wręczono wypowiedzenie z pracy z zachowaniem ustawowego okresu. Po bezskutecznych interwencjach opublikowaliśmy kolejną notatkę zatytułowaną „Zbrodnia i kara" (z dnia 3 VIII). Podkreśliliśmy, że zarząd RSOP odmówił nawet udzielenia wyjaśnień w tej sprawie. W dniu 12 sierpnia ponownie stwierdziliśmy brak reakcji na krytykę. Postulowa liśmy, by zarząd Spółdzielni wycofał pochopne zwolnienie. Po upływie dwóch miesięcy przewidzianych Kodeksem Po stępowania Administracyjnego, w ciągu których zarząd RSOP nie udzielił nam wyjaś nień i nie ustosunkował się do krytyki prasowej — Redak cja zwróciła się 5 X br. do dyr. Okr. CSO w Koszalinie i do Zarządu O-kręgu Związku Zaw. Prac. Handlu i Spółdzielczości — prosząc o spowodowanie wyco fania wypowiedzenia wręczonego ob. Szafirowicz przez Za rząd RSOP. 25 X otrzymaliśmy pismo dyrektora Okręgu CSO, ob. Stanisławą Gawora, w którym stwierdził on, że RSOP wypo wiedziała ob. Szafirowicz umo wę o pracę z zachowaniem u-stawowego okresu W3^powie-dzenia, że „jedynym motywem rozwiązania umowy... jest troska o dobre zaopatrzę nie ludności, o dobrą obsługę klienta i w tych posunięciach nie może być krępowany zarząd Spółdzielni", a interwencja okręgu CSO byłaby „niecelową i niewskazaną — tym bardziej w zarządzie RSOP w Kosząlinie, który uzdrowił stosunki panujące w Spółdziel ni w latach poprzednich i nadal wykazuje tendencje poprą wy tych stosunków", (podkr. — J. K.). W tej sytuacji opublikowaliśmy 5 listopada, krytyczny artykuł zatytułowany „Na tro pie sobiepanków", w którym pokazaliśmy przyczyny i mechanizm zwolnienia ob. Szafirowicz z pracy. Niestety, i tym razem odpo wiedzią było milczenie. Odezwał się jedynie Zarząd Okrę gu Zw. Zaw. Prac. Handlu i Spółdzielczości, który w piśmie z dnia 9 XI poinformował redakcję, że prezes Spółdzielni „odmówił anulowania uprzednio dokonanego wypowiedzenia o pracę, gdyż wypo wiedzenie umowy o pracę na stąpiło zgodnie z przepisami prawa pracy". Równocześnie poinformowano nas, że prezes zarządu RSOP wyraził zgodę na ponowne zatrudnienie ob. Szafirowicz na nowych warun ROZDZIAŁ n KMiP PZPR w Koszalinie w pierwszych dniach listopada powołał zespół spośród członków egzekutywy i Komi sji Kontroli Partyjnej celem zbadania wysuniętych przez Redakcję zarzutów. Zespół ten po zapoznaniu się z dokumentami, po przeprowadzeniu licznych rozmów z członkami zarządu RSOP, z członkami Rady Zakładowej, POP, współ pracownikami ob. Szafirowicz, jak również z dyrektorem Okręgu CSO ob. St. Ga-worem i jego zastępcą tow. Czesławem Paszkiewiczem — przedstawił sprawę na posiedzeniu egzekutywy KMiP w dniu 8 grudnia. W wyniku dy skusji, konfrontacji dokumentów, oświadczeń zainteresowa nych, egzekutywa stwierdziła, że „jedną z Istotnych przyczyn zwolnienia z pracy ob. Szafirowicz było udzielenie przez nią informacji dziennikarzowi „Głosu Koszalińskiego" oraz krytyka Spółdzielni za złe zaopatrzenie zawarte w notatce „Głosu". Egzekutywa KMiP nie dała wiary twierdze niu członków zarządu, jako- na krytykę prasową. Zarówno prezes ob. Łoś jak i wiceprezes zarządu ob. mgr inż. Roman Woropaj uważają nadal, że zarząd zwalniając ob. Szafirowicz miał rację i podstawy prawne ku temu. Celem poparcia swych wywodów i zaprotestowania przeciwko sta nowisku egzekutywy KMiP — ob. Roman Woropaj poinformował członków egzekutywy, iż złożył rezygnację z funkcji wiceprezesa zarządu RSOP (!) Egzekutywa KMiP badając i rozpatrując sprawę stosunków w RSOP stwierdziła, że stanowisko dyrekcji Okręgu CSO jest zbieżne z poglądami reprezentowanymi przez zarząd RSOP, że Okręg bardzo powierzchownie zbadał sprawę zwolnienia ob. Szafirowicz, nie^ próbował nawet sprawdzić prawdziwości zarzutów zawartych w publikacjach Głosu", mimo iż należało to do jego obowiązków, jako jed nostki nadrzędnej, sprawującej bezpośredni nadzór nad RSOP. Dopiero po rozmowach, przeprowadzonych przez członków zespołu KMiP -- dyrekcja Okręgu CSO zajęła się sprawą poważniej, EPILOG SPRAWY SOBIEPANKÓW kiosku owocowo-warzywnym przywrócenia 'do pracy i wy- przy ul. Kaszubskiej, jak i w płacenia odszkodowania ob. kioskach pozostałych, będą Januszowi Ciborowi zwolnio- stanowiska jednoosobowe. W nemu bezprawnie z pracy, chwili obecnej jest wolne miej Czym, jak nie atmosferą za sce pracy w kiosku przy ul. straszenia tłumaczyć fakt, iż Polskiego Października. Pracę wielu pracowników RSOP, winna Obywatelka podjąć już którzy złożyli zespołowi KMiP w dniu dzisiejszym. W ciągu pisemne oświadczenie w spra jednego miesiąca zarząd umo wie ob. Szafirowicz — w o- żliwi Obywatelce dokonanie świadczeniach pisanych na^ żą wyboru najbardziej odpowied danie dyr. Okr. CSO stwier- niego kiosku", (podkreślenia: dzali zupełnie co innego? — J. K.). Chcielibyśmy zapylać, jak Z uwagi na szczególne oko- to sie stało, że w maju 1965 r. liczności, które towarzyszyły został przyjęty na stanowić© doręczeniu tego pisma, jak wiceprezesa zarządu RSO*P w też z powodu istotnej zmiany Koszalinie ob. St. Kurzydło, warunków pracy, wymagają- mimo iż znany on był dyrek cej ustawowego terminu wy- cii Okręgu, jako człowiek ma powiedzenia — ob. Szafiro- ło odpowiedzialny i trudny wicz powyższego pisma nie we współżyciu z ludźmi? Pra przyjęła. W godzinach popo- cował on pop^ednio jako pre łudniowych zwróciła sie jed ze* RSOP w Wałczu, gdzienie nak do prezesa Łosia, dekla- mógł znaleźć wspólnego jezy rując przystąpienie do pracy ka z załoga, nie potrafił na- i prosząc o pismo anulujące wiązać współpracy z Radą Za wypowiedzenie pracy. kładf^a i organizacja nartvj Prezes Łoś wykorzystując na. W trvbie natychmiasto- nieświadomość ob. Szafiro- wym zostaj zwolnionv ze sta wicz, w obecności sekretarza niwiska wiceprezesa PZGS w POP i przewodniczącego Ra- Miastku. Nie zdał również eg dy Zakładowej, wymusza w rarninu Jako kierownik Od-' sposób podstępny napisanie działu RSOP w Kołobrzegu, przez ob. Szafirowicz podania O tvm wszystkim wiedział dv o przyjęcie do pracy, tłuma- rektor Okręgu ob.__St. Gawnr, cząc zainteresowanej, iż jest a mimo tego ob. St. Kurzydło ono potrzebne celem wypłacę został skierowany na rtariowi nia jej poborów za okres, W wiceprezesa do RSOP w którym pozostawała bez pra- Koszalinie, gdzie w okresie Cy# 5 miesięcy dał się poznać ja- W dniu 10 XII w godzi- lęo Powiek nie nadajacy sie nach rannych ob. Szafirowicz ™ toerowucze stanowisko zgłaszającej się do pracy i żą pisma anulującego wsnółżycia z ludźmi. Czym wytłumaczyć przeniesieni ob. Kurzydłv, no ^Zwoleniem'u r*o wrześniu Tvr. prz^z Ra kach pracy i płacy. Nie zgadza jąc się z takim załatwieniem sprawy — w dniu 22 XI br. w kolejnej, piątej już publikacji, protestowaliśmy # przeciw bezprawnemu zwolnieniu ob. Szafirowicz w odwet za udzielenie informacji dziennikarce partyjnego organu, domagaliś my się przywrócenia jej do pracy, ukarania winnych tłumienia krytyki i niereagowa-nia na krytykę prasową. Redakcja nasza, biorąc w obronę ob. Szafirowicz działa zgodnie z przepisami prawa i uchwałami KC PZPR. Uchwa ła Sekretariatu KC PZPR w sprawie krytyki prasowej (z kwietnia 1960 r.) stwierdza: „że tłumienie krytyki, pomijanie jej milczeniem bądź też tylko formalne ustosunkowanie sie do niej jest wysoce szkodliwe z punktu widzenia rozwoju socjalistycznej demokracji, dalszego utrwalania praworządności i wyzwalania twórczej inicjatywy ludzi pra* cy... Ten, kto lekceważy, pomija milczeniem rzetelną i u-zasadnioną krytykę prasową bądź też, co gorsza, dopuszcza do represji wobec ludzi publicznie piętnujących dostrze żone objawy zła, wyrządza krzywdę sprawie socjalizmu... Ważnym środkiem naprawy uchybień wobec krytyki prasowej musi być energiczna obrona przez instancje partyj ne ludzi nękanych za publicz ne ujawnianie zła. Należy ich bronić nawet wówczas, gdy krytyka z ich strony v/ jakiejś części była niesłuszna, ale zasadnicze zarzuty znalazły potwierdzenie", by zarząd RSOP nosił się już od kilku miesięcy z zamiarem zwolnienia ob. Szafirowicz. Zainteresowani nie przedłożyli żadnego dokumentu na popar cie swych twierdzeń. W aktach ob. Szafirowicz nie ma śladu kar porządkowych. Prze ciwnie są pozytywne opinie z dotychczasowej pracy. Nieprawdziwym okazał się zarzut, iż przyczyną złego zaopa trzenia mieszkańców Koszalina w warzywa i owoce były nieterminowo oraz nieprawidłowo składane przez ob. Szafirowicz zamówienia. Zarzut nieposiadania przez ob. Szafirowicz średniego wykształcę nia — egzekutywa KMiP uzna ła za bezzasadny. W świetle tego egzekutywa uznała zwolnienie ob. Szafirowicz za bezpodstawne. Egzekutywa KMiP podtrzymała zarzut wysunięty przez Redakcję i stwierdziła, że zwolnienie ob. Szafirowicz na stąpiło z uchybieniem przepisów art. 4 Zbiór. Ukł. Pracy, gdyż nie zostało uzgodnione z Radą Zakładową. Były wiceprezes ob. Stanisław Kurzydło oświadczył w liście do Redak cji, że „wniosek i ustne polecenie zwolnienia ob. Szafirowicz wydał prezes ob. Łoś. Ob. Szafirowicz została zwolniona wyłącznie na polecenie Łosia, a z chwilą ukazania się pierwszych artykułów na ten temat prezes Łoś przekonywał mnie, żeby nie odpowia dać, że to trzeba przemilczeć..." Egzekutywa KMiP w całej rozciągłości podtrzymała zarzut Redakcji o braku prawidłowej reakcji zarządu RSOP KRYSTYNA^ MIŁOBĘDZKA — LAUREATEM W ogólnopolskim kursie na sztukę dla teatru lalkowego, który rozstrzygnięto ostatnio w Poznaniu, laureatka jednej z dwóch przyznanych nagród jest KRYSTYNA MIŁOBĘDZKA. Jej też przyznano jedno z sześciu wyróżnień obok Kazimiery Iłła kowiczówny, Adama Kilia na i in. Tytuły nagrodzonych sztuk: „Siała baba mak" i „Baśń ognia". Laureatce składamy serdeczne gratulacje. JESZCZE JEDEN KURS Dziś właśnie kończy s!ę w Mielnie kurs dla kierów ników świetlic w państwo wych gospodarstwach rolnych, zorganizowany przez Zarząd Okręgu Związku Zawodowego Pracowników Rolnych i Wojewódzki Dom Kultury. Dwutygodniowy kurs, jeden * wielu podob nych, zgromadził 40 uczestników. W czterdziestu pe geerowskich świetlicach — miejmy nadzieję — poprawi się więc praca kultural na* SCENY PRACUJĄ Informowaliśmy obszernie o działalności powiato- KULTURALNA wej sceny amatorskiej w Miastku. W ubiegłą niedzielę zainaugurowała dzia łalność podobna scena w Słupsku. W Świd\yinie na tomiast odbył się drugi po kaz w ramach Wojewódzkiej Sceny Amatorskiej. Wystąpiły zespoły z Borzy sławia, Białogardu i Siano wa. Występy zespołóąy ama torskich przed obcą publicznością, połączone ze szkoleniami ! seminariami są pożyteczną formą instruktażu w ruchu amator skim. Tak więc po sześciu z górą latach doczekaliśmy się realizacji inicjatywy Wojewódzkiego Domu Kul tury. NOWE WYDAWNICTWA Ukaże się niebawem kolejny tom, już trzeci, „Bibliografii Pomorza Zachód niego", opracowywanej przez zespół pracowników Biblioteki Wojewódzkiej w Koszalinie i w Szczecinie. W tym pożytecznym wydawnictwie, będącym prze wodnikiem po źródłach do historii i współczesności Pomorza Zachodniego, znikną, miejmy nadzieję liczne omyłki, które przedo stały się do pierwszych tomów „Bibliografii". Surową weryfikację prze szedł właśnie wydany nie dawno przewodnik po miej scach straceń i martyrologii Polaków w latach wojny na Ziemi Koszalińskiej. Przygotowywane jest drugie wydanie tej cennej pu blikacji, w którym zauważone nieścisłości będą usu nięte. twierdząc jednak nadal, że de cyzja o zwolnieniu ob. Szafirowicz była słuszna, a krytyka prasowa mało obiektywna. Stanowisko to podtrzymywał w pełni dyrektor Okręgu ob. St. Gawor. Egzekutywa KMiP po szcze gółowym zapoznaniu się z ma teriałami przedstawionymi przez zespół oraz wysłuchaniu wyjaśnień wszystkich zainte resowanych stron postanowiła: 1. Ukarać tow. Mieczysława Łosia — pełniącego obowiązki prezesa RSOP w Koszalinie, naganą partyjną za całkowite lekceważenie krytyki prasowej oraz niestosowanie właściwych form współpracy z Ra dą Zakładową; 2. Egzekutywa nie widzi mo żliwości pełnienia przez tow. M. Łosia funkcji prezesa Zarządu RSOP, z uwagi na mo żliwość wystąpienia dalszych zakłóceń w stosunkach międzyludzkich w Spółdzielni o-raz na nietolerowanie przez niego wszelkiej krytyki; 3. Zobowi3,,zać Zarząd O-kręgu Zw. Zaw. Prac. Handlu i Spółdzielczości do zrea lizowania swych zaleceń w sprawie przywrócenia ob. Sza firowicz do pracy na dotych czasowych warunkach pracy i płacy i wypłacenia jej przez zarząd RSOP wynagrodzenia za okres, w którym pozostawała bez pracy. Ponadto egzekutywa KMiP postanowiła zwrócić się do Ko mitetu Wojewódzkiego PZPR z prośbą o zainteresowanie sie następującymi sprawami: 1. Niercagowaniera przez dyrekcję Okręgu CSO na kry tykę prasową, brakiem zainteresowania się uwagami kry tycznymi prasy kierowanymi pod adresem jednostki podleg łej Dyrekcji oraz nieknntrolo waniem jak podległa Okręgowi Soółdzielnia reaguje na krytykę prasową; 2. Prowadzeniem przez dyrekcje Okręgu CSO niewłaściwej polityki kadrowe** ROZDZIAŁ ni Zdawało się, iż decyzje egzekutywy KMiP z 8 grudnia br. w sposób ostateczny zakończą sprawę ob. St. Szafirowicz. Zarząd RSOP przy pomocy kruczków prawnych i niezbyt czystych machinacji usiłował postawić na swo im i nie przywrócić ob. Szafirowicz do pracy. W dniu 9 XII br. zarząd RSOP przesyła ob. Szafirowicz przez gońca pismo następującej treści: „Zgodnie z postanowieniem KMiP PZPR w Koszalinie powziętym w dniu 8 grudnia 1965 r. zarząd anuluie wypowiedzenie pracy. W związku z powyższym za okres od 1 XI do dnia dzi siejszego zostanie Obywatelce wypłacony ekwiwalent pieniężny na dotychczasowych warunkach płacy. Z uwagi na płac, w dającej wypowiedzenie — pracownica biura (a nie przedstawiciel zarządu) wręcza pismo stwier dzające, iż w związku z odmo Nadzorcza FSOP w Kosza wą przyjęcia pisma z dnia stanowiskawicepi^ze 9 XII (cytowanego wyżej) — ^ (podo^tw na ćvr zarząd uważa stosunek służbo rf>ktora O*wora Rada Nadzoj wy z ob. Szafirowicz za roz- rva p7jtyl °- • wiązany Kurzvdły) —■= na nodobne sta W związku z tym Komisja' nr^isko do Miastka? Kontroli Partyjnej przy W związku z KMiP, po wysłuchaniu wyjaś a!)ył- nień prezesa tow. M. Łosia na odrowej I w- rtnłn Id ^TT m^dz^llirlzkich W kOSZalln- posiedzeniu w dniu 14 XII postanowiła: za nierespekto-wanie postanowień egzekutywy KMiP, niewyciągnięcie żadnych wniosków z uwag e- skie* rso T**e1a się egzekuty w* KW PZPR. Nie możemy J również przejść do porządku nad bra- gzekutywy, niepartyjną posta kiem właściwego ustosunko-wę, podstępne wykorzystanie wania się dyr. Okr. CSO do nieświadomości pracownika, krytyki zawartej we wszyst-tłumienie krytyki i nicrcago- kich naszych ^ publikacjach, wanie na krytykę prasową Stwierdzamy, iż winni osła-oraz asekuranctwo wykluczyć niania autorytetem dyr. Okr; tow. Mieczysława Łosia r z CSO nierozważnych decyzji szeregów PZPR. zarządu RSOP w sprawie ob. Szafirowicz —1 powinni być ROZDZIAŁ IV ukarani. Pisma dyrekcji Okrę WILCZE STOSUNKI .?Ą gu CSO z 4 grudnia br. nie możemy uznać za wystarcza -Przedstawiając historię tej j3ce ustosunkowanie się do niecodziennej sprawy, ograni krytyki prasowej. W piśmie czyliśmy się jedynie do zrela tym dyrekcja CSO stwierdza cjonowania faktów i wyda- m- międzyczasie (po rzeń. Nie sposób jednak pomi ukazaniu się naszych publi-nąć milczeniem stosunków 'J- Ksprawę badało międzyludzkich panujacych w kilku radców prawnych, Po RSOP i Okręgu CSO. Tak w F0™18* rozmowach z członkami ze- partyjnej (podkr. J. K.), społu KMiP, jak też na posie upoważniony przez prezesa dzeniu egzekutywy — zarząd Centrali Ogrodniczych w War RSOP oraz dyrektor Okręgu szacie pracownik inz. Witold ob. St. Gawor — usiłowali Pawłowski^ jednak nikt * ww wynikami spółdzielni bezprawne decyzje kadrowe, łamanie prawa pracy i fatalne stosunki międzyludzkie. ekonomicznymi n|c P°trafił wskazać uchybie usprawiedliwić nif Popisów w zakresie roz wiązania umowy o pracę z ob. Szafirowicz (podkr. —: ___J. K.). Stwierdzamy, iż pis- Sprawa ob. Szafirowicz jest ?ie.m, dyrekcja OInręgu firtri n H a»vm fn mia ■■ r ■ i ■ n i n n tylko jedną z wielu, gdyż inspektor pracy Zarządu Okrę- gu Zw. Zaw. Prac. Handlu i _ świadomie starała się wprowa dzić w błąd Redakcję i opinię Spółdzielczości, badając przestrzeganie Zbiorowego Ukła- W tej sytuacji clicemy raz jeszcze powołać się na TTchwa du Pracy przez kierownictwo ^ Sekretariatu KC PZPR w spółdzielni — stwierdził, iż nie sprawie krytyki prasowej, któ przestrzegało ono w ogóle ra m- ^n* stwierdza, że „win-przepisów art. 4 ZUP mówią- ni niewłaściwego stosunku cego, iż decyzje o przyjmowa ^'° krytyki prasowej muszą niu i zwalnianiu pracowni- odpowiadać za swe^ postępo-ków winny być uzgadniane przed instancjami parna piśmie z Radą Zakłado- tyjnymi oraz przed zwierzch-wą. Jakżeż znamiennym jest organami władzy pań-list byłego wiceprezesa RSOP . k*orcJ Podlega dana ob. St. Kurzydły, który pi- instytucja czy zakład pracy". sze m. in., że „...dotychczas żaden z członków zarządu nie miał nic do powiedzenia, a sprawy personalne jak przyj mowanie i zwalnianie pracow nikóv/ odbywały się na pole cenie prezesa Łosia, a jeżeli znajdują odbicie w protokołach z posiedzenia zarządu, to po fakcie dokonanym i jedno zawsze jest sfałszowane, albo protokół, albo angaż lub zwolnienie". Próżno by pytać o stanowisko wobec tych spraw dyrekcji CSO, jeśli dyrektor ob. St. Gawor oświadczył na egze kutywie KMiP, że władze spół dzielni w trosce o oczyszczenie atmosfery zwalniały i będą zwalniać, mimo przegrywania snraw w sadach i płacenia odszkodowań. Nic więc dziwnego, le zarząd RSOP odmawia wykona nia wyroku sądowego, mimo przegranej rewizji, w sprawie JÓZEF KIEŁB ftfidnia na dzfętł (Dokończenie z 1 str.) mysłu — zamykają przed nim drzwi. Problem trudny, nie do przezwyciężenia drogą administracyjną (chyba że chodzi o złośliwość) problem psychiki kie równika, jego poczucia mo ralności, zdolności organizatorskich. Robotnicze głowy pracują. Nie każdy może zostać Edisonem, ale też Edison był jeden. Racjonaliza torów jest wielu i ciągle potrzeba ich więcej. (zetem) Str. fi iGŁOS Nr 302 (4127) i JAPOŃSKA „NOWA FALA- Nagrodzony specjalną nagrodą jury na festiwalu w Cannes w ubiegłym roku film japoński „Kobieta z wydm", film bardzo w świecie sławny należy do tej kategorii trudnych filmów artystycznych, które z grymasami niezrozumienia są przyjmowane przez tzw. szeroką publiczność, tzn, tych, którzy w kinie szukają przede wszystkim rozrywki, nie wymagającej od nich naj lżejszego wysiłku umysłowe* go. Mimo to jednak chciałabym czytelników „Głosu" do tego filmu przekonać, a co najmniej zainteresować ich zjawiskiem rzadkim na naszych ekranach i tak jednocześnie niezbędnym dla zrozu mienia najambitniejszego kie runku współczesnej sztuki fil mowej. „KOBIETA Z WYDM" jest bowiem filmem bardzo pokrewnym wybitnym osiągnię ciom europejskiej „nowej fali", która współczesne prądy filozoficzne i estetyczne tran sponuje na język filmu. Japońscy filmowcy z wyjątko-wą prostotą i mocą przekazu ją widzowi swoje przemyślenia na temat egzystencji współ czesnego człowieka, posługując się fabułą równie prostą co okrutną. Treścią filmu jest bowiem osobliwe zdarzenie, które spotkało etnomologa, za błąkanego na wielkich wydmach którtjś z japońskich wysp. Mieszkańcy przedziwnej wsi zwabiają go do chaty położonej w wielkim dole piaskowym, gdzie skazany jest ten przybysz z żywego świata na na poły zwierzęcą egzystencję — nieustannego odgarniania piasku, zasypują cego chatę. Jest jednak, w „Kobiecie z wydm" coś, co zasadniczo róż ni ten film od tak, wydawało by się, pokrewnych my, dziel zrodzonych przez zachodnioeuropejską filozofię bezwyj-ściowości istnienia, przygnębiającego pesymizmu egzysten cji człowieka skazanego na wieczne poszukiwanie sensu swojej wolności. Zwrócił na to uwagę Zygmunt Kałużyński; „Główna myśl „Kobiety z wydm" jest zapewne prosta: jest to nauka pogodzenia się z losem, akceptacji realności życia: mężczyzna znajduje we wnętrzną satysfakcję w sytua cji, która początkowo była dla niego nieznośną niewolą. Tęn wniosek jest nowością w sztuce awengardowej, w której nacisk pada zwykle na ab surdalność życia. Film japoń ski nie tylko wykorzystuje środki stylu współczesnego, ale nadaje im niespodziewany sens". Ostry i trudny film, operują cy powolną poetyką, brutalnością scen erotycznych i mo notonią groźnie poruszających się mas piasku jest filmem niesłychanie pięknym, wartym obejrzenia i dyskusji. MARTA Mowe BUE™ W księgarniach ukazało się już wiele ciekawych wznowień, wydawanych pięknie, luksusowo lub po prostu sta rannie (do książek wydanych pięknie trzeba przede wszystkim zaliczyć np. „Pamiętnik znaleziony w Saragossie" Jana Potockiego) a pasujących jak ulał na gwiazdkowe prezenty. Państwowy Instytut Wyda wniczy opublikował nową powieść Bogdana Madeja „Uczta? Madej debiutował w ubie głym roku tomem opowiadań „Młodzi dorośli ludzie". Jego pierwsza powieść w porówna niu z debiutanckimi opowiada niami wykazuje o wiele więk szą dojrzałość i opanowanie warsztatu pisarskiego. Tym razem kanwą powieści jest narracja wiejskiego nauczycie la opisującego zmagania z lo sem wiejskiego indywidualisty, który już jako młody chłopiec chciał uciekać do miasta ze wsi. Na przeszkodzie stanął najpierw upór ojca, potem kataklizm — wojna, wreszcie śmierć jedynego dziecka — i starość. Stanisław pozostaje więc na wsi, godzi się ze swym Issem. Tytułowa „uczta", to fragment kwestii Hamleta, od powiadającego na pytanie Po loniusza, iż jest on na uczcie, gdzie jego jedzą. Pretensjonal ność tej paraboli stawia pod znakiem zapytania konstrukcję filozoficzną powieści, w której zresztą narracja i opi sy mają posmak autentyzmu. Mała książeczka, piięknie wydana przez Wydawnictwo Literackie i ilustrowana przez Marię Hiszpańską-Neumann zapoznaje nas z mało znaną u nas a oryginalną literaturą Prowansji. Ukazała s-ię bowiem po raz pierwszy nowela klasyka prowansalskiej litera tury Jóusć d'Arbaud „Stwór znad zalewu" (tłum. A. L. Czierny);. D'Art>aud, żyjący w latach 1872—1950 należał do tych pisarzy i poetów, którzy wzorem Fryderyka Mistrnla postanowili w XIX stulecia wskrzesić świetne tradycje* prowansalskich trubadurów średniowiecznych „Stwór znad *alewu" jef-it poetyckim apokryfem — naois&ną w formie pajrft ę t n ik a średniowiecznego pasterza trzód w delcie Reda nu uroczą opowieścią o spot kaniach z antycznym bożkiem. Fantastyczny świat, którego pejzaże znamy z pięknego fil mu L.amorisse'a o „Białej grzywie" zaludniają dziwy i stwory a naiwna narracja jesz cze bardziej pozwala n^m się wczuć w przedziwne przygody piętnastowiecznego pasterza. W najnowsze zagadnienia techniki i filozofii wprowadza nas natomiast popularna ksią żeczka wydana przez „Książ ke i Wiedzę" a noszącą tytuł „Perspektywy cybernetyki". Są to artykuły i rozprawki u-czonych radzieckich, zaś tomik otwiera wywiad redakcji ,,Wo proso w Fiłosofii" z Norbertem Wienerem. Radzieccy u-czeni zajmują się rozmaitymi aspektami cybernetyki: jej związkami z planowaniem e-konomfeznym i z preria, z psychologią i prychofizyka, z filozofia z postonem technicznym. Tym, którzy chcieliby sie czegoś o cybernetyce dowiedzieć — a orzede wszystkim dowiedzieć o podstawowej dla te i nauki teorii infor macii, z lekt"rv ,.P»rspeVtv-wy cybernetyki" odniosą dużo korzyści. Już po pierwszych kartkach wciąga skutecznie w lek turę „Pamiętnik warszawski" Sabiny Dłuiniewskicj (Książka i Wiedza, seria Biblioteki Powszechnej). Autorka relacjonuje życie Warszawy od ob lężenia w 1939 r. po wyzwolę nie w 1945 z pozycji zwykłe go mieszkańca Warszawy, lękającego się łapanek, solidar nego w nieszczęściu, przywią zanego do swego miasta. Opo wieści o zwykłych tamtego cza&u cudownych ocaleniach i równie niespodziewanych, tragicznych śmierciach, mówią 0 losach przeciętnych mieszkańców Warszawy. Nader pla styczna relacja, przytaczanie dziesiątków faktów, dat, naz wisk tworzą w sumie niesłychanie interesującą lekturę. Ponadto na półkach księgarskich; Bogdan Gueroquin „Zamek w Malborku — mała monografia historyczna, wydana przez Arkady, Władysław Krzemiński „Zgaś papierosa, Jack" (Czytelnik) — zbiór opowiadań prozaika 1 dziennikarza, (sten) PZIŁRSAWCA WŁADYSŁAW ŁUCZAK 99 TodTtćfzębem. GorząM - handlowcem? Wiktor Gorządek — dowódca trawlera szkolnego „Jan Turlejski", pierwszy w polskiej flocie kapitan żegAUgi wielKiej rybackiej, często odwiedza zagranicz ne porty. Razem z uczniami Szkoły Rybołówstwa Morskiego jest dość częstym gościem na Wyspach Kanaryjskich, które stanowią lądowe zaplecze dla naszej floty poławiającej na łowiskach szelfu afrykańskiego. „Jan Turlejski" jest tam znanym statkiem, a Wiktor Gorządek popularną postacią. Do niego też zwrócił się przedstawiciel dużej firmy rybackiej, która chcia łaby kupować od nas ryby. Może więc Wiktor Gorządek oprócz szkolenia uczniów zajmie się także nawiązywaniem kontaktów handlowych? Warto spróbo wać. Może ujawni swoje talenty handlowe równie świetne jak rybackie i pedagogiczne? Tylko co wów czas będzie robił przedstawiciel Zjednoczenia Gospo darki Rybnej? SŁOWNIK MORSKI SZTORMAN — w żeglarstwie morskim osoba pełniąca na jachcie samodzielną funkcję oficera wachtowego. SZTORMLINA — lina rozciągnięta wzdłuż burty, na pewnej wysokości od pokładu, aby marynarze mogli uchwycić się jej pod czas przechodzenia po pokładzie w czasie sztormu. SZTORMOWANIE — jed ną z powszechnie stosowa nych form sztormowania Jest ustawienie statku dzio bem do fali przy zachowa niu małej szybkości. WT ten sposób stwarza się najbez pieczniejsze warunki dla przetrwania sztormu przez statek i załogę. SZTORMTRAP — sznurowa drabinka wywieszona za burtę statku dla przyję cia na pokład np. pilota. Starzeje się flota liSA — Stój, poczekaj moja dusz ko, skąd tak lekką stąpasz, nóżką? Oj, nie zagadnąłby tak dziewczyny współczesny podrywacz, widząc jej pooble piane plastrami pięty. Wina nie leży w złej konstrukcji naszych butów. Aż 60 proc. produkowanego obuwia ma wady surowcowe. Mó pantofelki dziecięce) półbuci-ków zamszowych z wyrzucony mi strzępiastymi językami, połbucików-golfów. Aż 160 proponowanych han dlowi przez przemysł obuwni czy modeli było to obuwie tek stylne. Użyto do ich wyrebu nowych tkanin lnianych oraz siatek zarówno dziewiarskich Kłopoty ze stopą wiło się o tym wyraźnie na ostatnich Targach Krajowych. Niewiele w tych warunkach pomóc może wysiłek komórek wzorcujących. A i one ostatnio — sądząc po targowej ek spozycji — nic zawsze idą we właściwym kierunku. W obuwiu skórzanym niepotrzebnie skomplikowane fasony rażą przy gatunkowych i kolorystycznych niedostatkach surowca. A ponadto paski i ażu ry wykonane z twardej, niczym podeszwowa, skóry wrzy nać się będą w stopę, będą niewygodne. Uderza brak mod nych i wygodnych do chodzę nia molierek z metalowymi klamrami, zwykłych pantofel ków na słupku zapinanych na jeden paseczek (przypominają Ęm <■■■ •/ V 'V • ...... : jak i bawełnianych, mających naśladować plecionkę skór za ną. Niestety, obuwie tekstylne znacznie mniej eleganckie od skórkowego — powinno swe niedostatki rekompenso wać wygodą. Tymczasem pantofle tekstylne nie są wygód nc. Twarde, chropowate la-mówki obcierają pięty. Sztyw ne, źle impregnowane czy pod klejane płótno powoduje pę cherze, parzy stopy. Dla wielu kobiet noszenie tych pantofli bez pończoch w cieplejsze dni — a na taki cel są chyba prze znaczone — jest istną torturą. Podniesienie jakości obuwia — szczególnie damskiego i dziecięcego, gdzie niedostatki surowcowe dają się najwięcej we znaki — jest przedmiotem troski przemysłu obuwniczego* Podjęto już wiele decyzji. Wprowadzone będą uszlachet nione podszewki do obuwia, myśli się o konieczności stan ćaryzacji kleju (75 proc. produkowanego obuwia — to obu wie klejone). Produkuje się zakładki żywic owo-aminowa-ne znacznie elastyczniejsze od dotychczas stosoioanych, Wpro wadzą podpodeszwy z nowego tworzywa —• term.oniny, zapewniającego bucikom, zwłąsz cza dziecięcym, większą elastyczność. Zastosowanie gumo wych otoków w obuwiu klejonym zwiększy jego wodoszczelność, a wprowadzenie tzcztgółowęj kontroli między operacyjnej w mkładach o- W światowych statystykach flota handlowa USA zajmuje drugie miejsce, u-stępując wielkością swego tonażu jedynie flocie Wiel kiej Brytanii. Jednakże w przeciwieństwie do innych, które wykazują systematyczny wzrost, flota Stanów Zjednoczonych systematycznie zmniejsza się. Jeśli w 1948 roku ogólna pojemność floty amerykań skiej wynosiła 29,2 min ton, to w lipcu br. już tylko 21,5 min ton. Przyczyn takiego stanu jest kilka. Najważniejszą z nich są wysokie koszty eks ploatacji, o których decy dują między innymi wyższe niż wr innych krajach place marynarzy. Z tych powodów armatorzy amery kańscy nie wytrzymują konkurencji innych towarzystw żeglugowych. Sku tek jest taki, że towary a-m ery kańskie przewożone sa obcymi statkami. Np. w ubiegłym roku flota Stanów Zjednoczonych przewiozła zaledwie 9,9 proc. towarów amerykańskiego handlu zagranicznego. Władze zdają sobie spra buwniczych usunie — być mo żc — ccęść usterek, na które narzekają dziś klienci. Tym niemniej rewelacyjnych zmian spodziewać się nie możemy. Sytuację nieco poprą wi import 3 milionów par obu wia z Węgier, Czechosłowacji i Jugosławii. Niestety, hart-dlowcy dokonujący owych zakupów nie grzeszą na ogół dobrym gustem i nie zawsze znajdujemy w naszych sklepach to, co jest nam najbardziej potrzebne i co jest naj bardziej modne. Współczesna sylwetka kobic ca wymaga bardzo krótkiej sukni i nieivysokich obcasów. Skraca to wyraźnie kobiecą figurę — toteż moda stara się wyrównać tę dysproporcję, lansując pończochy i pantofle i o tym samym kolorze, co spódnica czy suknia (przy suk niach z dzianiny nawet o iden tycznym wzorze). Proste gładkie pantofelki na pasek z szarego, beżowego zielonego lakieru, półbuciki z rdzawego czy brązowego zam ssu z dopasouxinymi w tym samym tonie elastycznymi poń c z ochami w ażury czy dy skręt ne wzorki są w naszych warunkach czymś nierealnym i nie do kupienia. Pomijając jednak trudności surowcowe, dlaczego przynajmniej w dzie dżinie kolorów nie możemy być modne? Przy obowiązują cej ponoć cały nasz przemysł karcie kolorów właściwie nie wiadomo dlaczego przemysł pończoszniczy nie może tych spraw uzgadniać z przemysłem obuwniczym? Bo po co zawracać sobie głowę jakimiś „kartami", których się nie respektuje? K. BOERGEROWA wę z konsekwencji takiego stanu rzeczy. Powołane zostały specjalne komisje dla opracowania odpowiednich wniosków. Morski Komitet Doradczy działający przy prezy dencie USA zaproponował przyznanie wysokich sum dotacji rządowych, aby własna flota była zdolna do przewozu przynajmniej 30 proc. ładunków handlu za granicznego. Natomiast ze- spół ekspertów przy rządzie federalnym zaproponował zgoła odmienne rozwiązanie. A mianowicie, zmniej szenie obecnych dotacji (400 min dolarów rocznie) i ograniczenie floty, aby w 1985 roku zdolna była do przewozu zaledwie 8 proc. towarów własnego handlu zagranicznego. Jakie będą decyzje? Trudno przewidzieć, ale już dzisiaj jest faktem, że flota USA staje się przestarzała i jej stan stale po garsza się. Puckie niedoróbki Nasłuchałem się kiedyś •— mówił kapitan Bryza — wielu narzekań rybaków na jakość silników produkowanych przez Puckie Za kłady Mechaniczne. Ostatnio rybacy kutrowi już mniej narzekają. Przypusz czam — ciągnął Bryza — źe puccy mechanicy poprą wili się. Dochodziły mnie jedynie słuchy o brakach W kilku zdaniach Pod naciskiem przemysłu stoczniowego rząd brytyjski wprowadził znaczne udo godnienia kredytowe dla obcych armatorów zamawiających statki w stoczniach W. Brytanii. Obecnie obserwuje się znaczny napływ zamówień. W trze cim kwartale br. stocznie brytyjskie otrzymały zamó wienia na 75 statków o o-gólnej pojemności 741 tys. ton. Najwięcej zamówień złożyli armatorzy norwescy. 0 Port hamburski przyjął już w okresie powojennym 300 tys. statków. W 1945 roku zawinęło do tego portu zaledwie 1.600 statków. W ubiegłym roku było ich już 20,1 tys., przy czym przeciętna wielkość statków, jakie zawinęły w ubiegłym roku do Hamburga wynosi ła 1.760 NRT. Port ten o-siągnął w ubiegłym roku swoją rekordową ilość prze ładunków 35,4 min ton, • Polskie Przedsiębiorstwo Frachtowania — Polfracht w ciągu trzech kwartałów br. zafrachtowało 2.583 statki do przewozu 8,9 min ton ładunków. W liczbie tej jest znaczna część statków polskich, szczecińskiego ar matora Polskiej Żeglugi Morskiej oraz zbiornikowców stanowiących własność Polskich Linii Oceanicznych. Produkty spożywcze prze wożone drogą morską wymagają specjalnych warun ków. Muszą być przewożo ne statkami-chłodniami, które są bardzo drogie. Sta tek o pojemności 5.500 ton kosztuje około 4,5 min dolarów, czyli tyle ile dwukrotnie większy zwykły frachtowiec. Najliczniejszą flotą chłodni co wcó w dyspo nują państwa zachodnioeuropejskie. Np. W. Brytania ma Ich 55 o łącznej pojemności 410 tys. ton. części zamiennych, których nie otrzymują w dostatecz nej ilości warsztatowcy i stąd wynikają dość długie przestoje kutrów. Ale jak wynika z faktów „odkrytych" ostatnio — opowiadał Bryza — puckim mecha nikom najwyraźniej zależy na popularności i źle się czują, kiedy przestaje się 0 nich mówić. Oprócz dużych silników, przeznaczonych do kutrów produkują także mniejsze przeznaczone do napędu ło azi rybackich. I można by pochwalić ich za podjęcie ich produkcji gdyby nie pewne „ale". Otóż silniki te nadają się do eksploata cji latem. Natomiast zimą, aby je uruchomić, kilku rybaków musi przynajmniej przez jedną godzinę kręcić korbą. Po takiej „zaprawie" nie bardzo ma ją ochotę wypływać na łowiska. Wiadomo przecież— mó wił Bryza — że do każdego silnika potrzebny jest zbiór nik paliwa. Bez tego ani rusz. Silnik bez zbiornika nadaje się jedynie jako eks ponat na wystawę. Ale puc kich mechaników nie interesuje do jakich celów będzie używany silnik, bo sprzedają go właśnie bez zbiornika. Rybacy muszą jeździć po kraju i odwiedzać różne sklepy w poszu kiwaniu zbiorników. Przy okazji wyrażają się o zwyczajach puckich zakła dów. A że mówią niepochlebnie* nie muszę dodawać. Może jednak zakładom z Pucka zależy na takiej popularności? Drogie miejsca pracy Statek jest bardzo kosztow inwestycją. W zależności od wielkości statku i jego przeznaczenia koszt budowy wynosi od kilkudziesięciu do kilkuset milionów złotych. Stąd też gdyby Uczyć nakła dy poniesione na uzyskanie jednego miejsca pracy na stat ku są one bardzo wysokie. W NRF uzyskanie takiego miejsca kosztuje przeciętnie 495 tys. marek, natomiast w przemyśle tylko 30 tys. ma rek. w NRF wyższe koszty niż żegluga wykazuje jedynie przemysł rafineryjny i e-nergetyka. Na liniowcu o pojemności tys. ton przy 38 członkach zr.łogi koszt uzyskania jedne *ro miejsca pracy wynosi 48M tys. ma**ok, na chłodniowcu 1 900 BRT przy 20 członkach załogi, zoo tys. marek, ?ia ?bior nikowcu 45 tvs. BHT nrzy 4* członkach załogi aż £87,5 tys. marek. 8064 iGŁOS Nr 302 (4127) Str. 5 i Japońska straż pożarna wypróbowała ostatnio nową metodę gaszenia ognia z powietrza. Startujące do akcji helikoptery wyposażone są w „bomby" o średnicy SI cm, zawierające 90 litrów wody, znajdującej się pod wysokim ciśnieniem. Gdy bomba taka uderza o ziemię, strumienie wody rozpryskują się na wszystkie strony. Metoda ta została ostatnio skutecznie wypróbowana w okolicach Tokio. Specjalnie podpalony, drewniany barak został ugaszony w ciągu 5 minut* (CAF) -T .Mj&,M .... ^ Motto: ...a naszego wzorowego sołtysa ten drań nazwał ekscelencją! (Z protokołów ściśle tajnych) ONGIŚ przyszedł na mo je podwórko sąsiad z naprzeciwka. Właśnie byłem zajęty karmieniem królików. Wrzucałem im do klatek marchewkę, jako że te miłe gryzonie uwielbiają nie tylko nać. Waluś skrzywił się i powiada: — Rubaszka, jeno bez aluzji! Kłótni się wam zachcie wa?, drobiem, dobrowolnie zgłosiłem się do zarządu sekcji. — Przecież to insynuacja! — dowodzę im od pół godziny, — Intrygantami powinniśmy się brzydzić niczym pająkami. Dziwne, że w naszych czasach potępia się intrygę, ale rzadko kiedy przyłapuje się intrygantów na gorącym uczynku. Spróbujcie zanalizować statystyki: ilu intrygantów ukarano w ostatnim dwudziestoleciu? Jak można zwalczać kliki, sitwę, kumotrów, nie uderzając przede wszystkim w intrygantów? Przez kilka dni było trochę spokoju. Tylko ludzie jakoś na ulicy dziwnie na mnie pa- ^Ru^yfĄzkJi Zdumiałem się trochę tym trzeli. Znajomi odwracali się powitaniem. Onże jednak szyb plecami. Nawet Wikcia, nie- ko mi wyjaśnił: wiasta na ogół mi przyjazna, — Przecie Marchewka się prowadząc kudłatego pinczer-Bszywam! A wy tak umyślnie ka na spacer warknęła: — Mi pozwalacie tym bydlakom mi, uąiekaj od tego łobuza, bo chrypać marchewkę! b-Anni** — O takie głupstwo nie bę cię jeszcze kopnie! Dopiero w fotelu u cyrulika, gdym sobie wąsy pomado wał, poznałem przyczynę dąsów. Rozgłośnia o mnie gada dziemy się wadzić — perswaduję z niechęcią, patrząc ukrad kiem na jego bicepsy. — Pewnie, że nie będziemy się wadzić! Chłodno dziś z rapa! Dla rozgrzewki można by się poboksować. Dawno mi stuknęło sześć krzyżyków, ale czuję krzepę. Waluś jest entuzjastą i kibi-cem sportu bokserskiego. Cze mu odmawiać mu tej przyjem ności? — Przynieście sąsiedzie Mar chewka dwie pary rękawic —-zgadzam się w końcu. — Rozgrzejemy się... — Po co aż dwie pary? — pyta i brewki mu ze zdumie- _________________ nia aż na czoło wylazły. — Wy ■ starczy jedna para. Ja was bę ja przytoczyła list zatroskane dę bił. Przeszkadzać tylko byś- gc; siUchacza. Podobno skopa-cie chcieli... łem sąs[ada. A gdy leżał pod Po pewnej rozwadze odmo- moj stodołą nie mogąc wstać wiłem udziału w rozgrzewce Q wiasnych siłach i dowlec motywując to tym, że strzyka . do sweg0 łoża nie Pracowite « | • mnie w kolanie. Waluś był moją postawą oburzony. Niedługo czekałem na pierwsze wyniki jego niechęci. Przyszło wezwanie z posterunku. — Jest donos, żeście ostatnio niejakiego Marchewkę mocno poturbowali. Byliście łem mu nawet łyżki wody. Choć go od kilku godzin gorączka zżerała. Anonimowy słuchacz zapytywał ustami spi kera, czy nie ma żadnego sposobu, aby mnie usadzić! W przypływie szewskiej pa- już kiedyś karany? — zaczął sji pisałem odpowiedź: urzędowanie funkcjonariusz. _ _może on gdzieś leżał pod To potwarz! — informu- stodołą, ale nie pod moją. I nie ję. — Intryga. Brzydzę się tą gorączka go paliła! A w ogóle, kategorią ludzi. Bardzo słusz- trzeba wreszcie wziąć się za nie socjalistyczna etyka zali- intrygantów! Szanujący się in Cza ten występek do najbar- trygant sam nie tworzy plo-dziej niecnych. Intryganta po tępią się jednoznacznie nie tyl ko dlatego, że wprowadza wła dzę w błąd. Sieje nieprzyjaźń, skłóca kolektywy mąci najbar dziej przyjazną atmosferę wśród ludzi... — Co to? Prelekcja czy prze Słuchanie? — niecierpliwił się dzielnicowy. — Niech się podejrzany ograniczą! Wieczorem czekał na mnie w domu list. Sekcja bokserska KS „Wybity Ząbek" wyraża pisemny protest w związku z poturbowaniem przeze mnie ich honorowego prezesa Walusia Marchewkę. „Jutro wy- tek. On tylko usłużnie, z przy milnym uśmiechem przekazuje. Zręczny intrygant nigdy nie operuje stuprocentowym kłamstwem. Uważa to za zbyt niebezpieczne. Posługuje się półprawdą, ćwierćprawdą i in nymi ułamkami. Jakże często jesteśmy przez niego wyprowadzani w pole! Odetchnąłem na kilka miesięcy. Aż mi dziwno było, skąd ta cisza. Któregoś dnia przysłano mi odpis protokołu do wglądu. Z posiedzenia plantatorów ćwikły pastewnej. Kilku mówców pominęło niewątpliwie ważki problem uprawy ślemy do was swego przedsta* ćwikły, natomiast swe orator- wiciela celem ostatecznego za skie umiejętności i zapał po- łatwienia sprawy — głosiło pi święcili mojej skromnej oso- smo. — Litując się nad star- bie. W chłodnych barwach czym wiekiem, wysyłamy je- przedstawiono moją sylwetkę dvnie przedstawiciela w wa- jako zgryźliwego starucha, któ dze koguciej". ry maltretuje spokojnego są- Pragnąc uprzedzić ewentu- siada. Podjęto re tej sprawią. Nową wezbraną falą nadpłynęły kłopoty. Zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Którejś nocy kokoszki mi wszystkie wykapiały. Króliki jak jeden mąż wyciągnęły kopyta. Pomór padł na koty sjamskie. Nawet szpaczek w klatce, troskliwie przeze mnie chroniony, zwiesił łebek i w końcu go zemdliło. Ktoś podłączył mi nocą prąd do żelaznej klamki oraz wymalował okna dziegciem. Czyjaś pracowita ręka na parkanach wykaligrafowała pięknie a ozdobnie: Róbasz-ka jezd zbuj! Schnąć zaczęły drzewka w ogródku a kawki i wrony w niezwykły sposób szukały w mojej studni ukojenia w wiecznym śnie, W gazetce ściennej strażaków, ochotnicza młodzież zro biła na moją cześć taki wierszyk: Ten hycel Rubaszka To klasowy wróg! Pomścimy Walusia, Dopomóż nam Bóg. Hej, kolęda, kolęda! Wstąpiłem do ich świetlicy, by wyjaśnić całą sprawę i przedyskutować problemy etyki. W tym głównie zagadnienie intrygi. — Tam, gdzie działa intrygant, musi zniknąć szczerość i zaufanie. Bo podstawowym warunkiem skutecznego działania intryganta jest to, aby ludzie nie mówili sobie prawdy w oczy. On wtedy spieszy ze swoimi usługami. Sprzyja mu atmosfera plotek, niepew ności, lęku. Otoczenie często mu ułatwia zadanie, uznając zasadę: coś w tej plotce musi być prawdą! Zapominają o funkcji plotki. Intryga może się rozwijać jedynie w klimacie plotki i w cieplarnianym środowisku za wiści, to prawda! Ale samemu intrygantowi potrzeba coś wię cej, coś odwrotnego: zaufania słuchaczy, szczerości otoczenia w stosunku do niego, łaskawe go ucha! Intrygą posługują się bądź całe kolektywy zgranych klik, bądź też indywidualiści — w pojedynkę: ludzie o cias nych horyzontach, ptasich móżdżkach, chorych ambicjach. Usiłują podgryzać innych, by zająć ich stanowisko, władzę, honory. Intrygą posłu gują się również ci, którzy w celach samoobrony usiłują innych zwalczać, aby nie stanowili w przyszłości dlań zagro żenią. Tak czy owak, walka z intrygantami bez pomocy ca łych kolektywów, jest skazana na niepowodzenie... — Ty nam lepiej powiedz, Rubaszka, dlaczegoś poturbował naszego Walusia! — przer wał mi ktoś w tłumie. I znów upłynęło sporo tygodni. Już byłem pewny: no wreszcie dał spokój! Ale gdzież tam! Niespodziewanie dostałem wezwanie do wysokiej komisji. —- No, Rubaszka! — powiedział przewodniczący. — Z tym pobiciem to rzeczywiście nie było tpk. Ale mamy dowody, żeście występowali prze ciw Marchewce na posterunku, w rozgłośni, w sekcji bokserskiej, w zrzeszeniu planta torów ćwikły, w ochotniczej straży. Wszędzie próbowaliście intryg! Przez uchylone drzwi dostrzegłem zadarty nochal i czy jeś chytre oczka. Poznałem. To był nos podsłuchującego Wa- * Obserwatorzy polityczni zwracają uwagę na nowe akcenty w polityce NRF. W swym niedawnym odwetowym wystąpieniu w Bundestagu, wytyczającym kierunki polityki Bonn, kanclerz Erhardt ogłosił, że „okres powojenny zakończył się". (!) Za stwierdzeniem tym kryje się chęć zrzucenia wszelkich zobo wiązań ciążących na NRF w związku ze zbrodnia mi Niemiec hitlerowskich w II wojnie światowej, jak również zobowiązań wynikających z W CENTRUM klęski III Rzeszy. Bonn ogłasza zatem zakoń czenie okresu powojennego po to, by znów zacząć wszystko od nowa... Jak bowiem można inaczej oceniać takie fak ty: — amerykańska broń nuklearna w rękach Bundeswehry, — udział NRF w wyznaczaniu celów dla tej broni — najsilniejsza na zachodzie Europy SOO-tysięczna armia, — bońsko-waszyng tońskie plany dalszej militaryzacji NRF, — Wiogość do NRD i krajów socjalistycznych, — żądanie granic z 1937 r. To wszystko n fa wymaga komentarzy. Na ostatniej sesji Rady Najwyższej ZSRR min. A. Gromyko, odpowiadając na interpelację dotyczącą polityki NRF, oświadczył m. in.: „Rząd ZSRR uważa za konieczne ustosunkować się do założeń programowych rządu NRF i ostrzec przed odpowiedzialnością i niebezpie czeństwem, które pociągnie za sobą wsz°lka pró ba wcielania w życie proklamowanych przei rząd NRF celów odwetowo-militarystycznych... Jeśli w Bonn nie zrozumiano dotychczas, że sprawa granic państwowych w Europie jest roz strzygnięta ostatecznie i bezpowrotnie, rzad r.i dziecki musi ponowić ostrzeżenie: gdyby NRF spróbowała targnąć się na granice NRD, Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, Czechosłowacji albo jakiegokolwiek innego kraju socjalistycznego, Związek Radziecki uznałby to za za mach na swoje własne grAfiice z wszystkimi wy pływającymi z tego konsekwencjami". * „Wojna ta będzie długotrwała I krwawa" — powiedział po swej drugiej inspekcji w Wietnamie Płd. min. obrony USA McNamara Prez. Johnson dodał: „Wyślemy tam tyle wojska i sprzętu wojennego, ile tylko będzie potrzeba". W Wietnamie Płd. znajduje się oofc nie 180 tys. żołnierzy USA. Liczoa ta ir.a zostać w najbliższym czasie podwojona. %Vyfcr/tza Wietnamu patrolowane są przez okręiy USA, uzbrojone w broń nuklearną. Zapowiada się dywanowe naloty superfortec na 1/RW. „Wszei kie próby nadania działaniom wojtnnym w Wietnamie charakteru wojny domowej — p« s>ze „Daily Express" — w której braliby udział przede wszystkim Wietnamczycy, obeeme są całkowicie odrzucane. Dzis cały świat widzi, że jest to nie co innego, jak akt aąrcsji US.^ »•••. ».ui ciwko walczącemu o swą wolność narodowi. „Waszyngtońska eskalacja w Wietnamie nie przynosi jednak Amerykanom sukcesów. A-taki partyzanckie nie tylko nie osłabły, ale jeszcze znacznie się wzmogły, To już me sporadyczne potyczki, ale wielodniowe regularne bitwy, w których Amerykanie ponoszą duże straty. Bilanse tych strat przekroczyły ostatnio średnie z okresu wojny koreańskiej. Również trwające od 10 miesięcy barbarzyńskie U WAG I bombardowanie DRW nie przynosi pożądanego przez Pentagon skutku. I tu bilans nie jest dla USA pomyślny — 800 strąconych samolotów. Rocznie wojna w Wietnamie kosztuje A-merykę 4 miliardy dolarów A przecież liczba wydanych dolarów nie można mierzyć strat w ludziach oraz spadku prestiżu Stanów Zjed noczonych i ich rządu na świecie. Premier ZSRR A. Kosygin w rozmowie z przedstawicielem „New York Timesa" omawia jąc m. in. problem wietnamski powiedział: „Czy uważacie, że wojna w Wietnamie oraz in ne wojny są wyrazem waszej doktryny pokoju? Nie mogę się zgodzić z .tym, że macie prawo zabijać bezbronnych ludzi. Mówicie — żadnych wojen. A przecież w rzeczywistości USA dążą do realizacji swoich celów na całym tiwiecie właśnie drogą wojny. Nie możemy pozwolić na bezkarną agresję w Wietnamie..." Kosmiczne rekordy Ostatnie tygodnie obfitowały w wiele kosmicznych nowin: rekordy Amerykanów w długości pobytu w Kosmosie, pierwsze sputniki francuskie na orbicie, czwarta radziecka próba miękkiego lądowania na Księżycu. Liczą się dwie sity Wyniki pierwszej tury .wyborów prezydenckich wre Francji były zaskoczeniem dla wszystkich bez wyjątku obserwatorów po litycznych na Wschodzie i Zachodzie. Po raz pierwszy od 20 lat powstały z inicjatywy KP Francji współ ny front lewicy — socjalistów, radykałów i .komu nistów — odniósł ogromny sukces, uzyskując 1/3 wszy stkieh głosów. Dziś we Francji — jak podkreśla prasa francuska — liczą się tylko dwie siły: de Gaulle i lewica. Komentatorzy po lityczni, analizując ten fakt zwracają uwagę na spadek siły gaullistów, podkreśla jąc, że tak jednolity, olbrzy mi front lewicy ma pełną szansę zdobycia większpści parlamentarnej w mających odbyć się za 16 miesięcy wyborach do francu skiego Zgromadzenia Na-_ rodowego. Tak czy inaczej — faktem jest, że Idea jedności lewicy francuskiej jest po pularna w społeczeństwie francuskim. Ma to ogromne znaczenie dla przyszło ścl Francji. Amerykańscy kosmonau ci powtarzają i rozszerzają dotychczasowe radzieckie eksperymenty w zakresie długotrwałych lotów oraz prób zbliżania dwóch pojazdów kosmicznych. W związku z tym wypada przypomnieć, że już w 1963 r. Wostok-5 i Wostok--6, pilotowane przez W. By kowskiego i W. Tieriesz-kową znajdowały się od siebie w odległości 5 km. Rok wcześniej Wostoki 3 i 4 z A. Nikołajewem i P. Popowiczem leciały przez pewien czas o 6,5 km od siebie. Radzieckie eksperymenty z próbami miękkiego lądowania zasługują na specjał ną uwagę, gdyż należą one Szpilką Historia amerykańska Sąd w Jokohamie skazał a-merykańskiego lotnika z bazy lotniczej USA — Roberta Jones* na dwa i pół roku więzienia oraz wysoka grzywnę. Lotnikowi udowodniono, że podczas pobytu w Japonii sprzedał ... gangsterom łącznie 30 karabinów i pistoletów, „dorabiajac sobie" w ten sposób do pensji. Sąd japoński nie okazał zrozumienia dla indywidualnego „businessu" Roberta Jonesa... do wyższego etapu badań kosmicznych. To już nie lo ty wokół naszej planety, ale praktyczne próby zdobycia Srebrnego Globu przez człowieka. Prawda w oczy „Nie wiem, czy prezydent Johnson kieruje otaczającymi go „jastrzębiami wojny", czy tez podąża za nimi. Podćzas4 kampanii wyborczej dążył niewątpli wie do pozyskania głosów tych, którzy pragną pokoju i uzyskał • je" — pi-sze amerykański generał w stanie spoczynku Hugh He ster w liście otwartym do pism.a „St. Louis Post-. -Dispatch". — Rzecz zrozumiała — dodaje — że nikt nie może z góry prze widzieć, czy skoordynowany opór narodów Stanóto Zjednoczonych zdołałby od wieść rząd Johnsona od jego jawnej decyzji przekształcenia obecnej wojny w Azji południowo-wschodniej w wojnę światową. Wiem jednak, że nie miałbym czystego sumienia, gdybym nie wystąpił przeciw temu, używając wszelkich dostępnych mi sposobów". Sfratege Strategia — to sztuka głośnego strzelania resztkami a-m u niej i po to, by nieprzyja. ciel myślał, że nasze zapasy naboi sa niewyczerpane ... (Yictor Hugo) Bez zmian Amerykańska gazeta „Buffalo Daily News" pisze w jednym z ostatnich numerów: ,,Nie mają racji ci, którzy twierdzą, że w dzisiejszym świecie brakuje stabilizacji. Zdarzają się przecież dni, w których nie przytrafia się żadna zmiana nawet w rządzie po-łudmi owowietnam skim.. Pragnienia Bonn Konkiirs-3i)k;eta Cer fum, w- po{iłyce> f Dziś, w 12 konkursie „Co tam w polityce?", kolejne dwa pytania, 1. Dlaczego audiencja delegacji rewizjonistycznego związku przesiedleńców w NRF — u papieża Pawła VI wywołała oburzenie opinii publicznej? 2. Jak się nazywali i jakie ugrupowania polityczne reprezentowali dwaj kandydaci na prezydenta Francji w drugiej turze wyborów? Odpowiedzi prosimy nadsyłać pod adresem: Redakcja „Głos Koszaliński" — Koszalin, ul. A. Lampego 20. z do^-piskiem na kopercie: „Co tam \y polityce?". Nazwiska nagrodzonych w ostatnim konkursie (11) zamieszczamy na stronie drugiej. Erhard: „Dlaczego tylko w Wietnamie, widzielibyśmy to chętnie także w E-uropie!". (z prasy NRD) Wysoko postaw one przemytnlczki Premier Połudini owego Wietnamu gen. Ky zwrócił się do wysokich funkcjonariuszy reżimu z apelem, by przestrzegali swe żony przed zajmowaniem się spekulacja i przemytem. Okazuje s;ę. że damy z Sajgomu, nie gardząc zwykłą kontrabandą i nielegalnym han delkiem — wykorzystywały po prostu po-zycję społeczną swych mężów, by swobodnie uprawiać przemytniczy proceder. .HUBA&ZKA 26 Str. 6 ■GŁOŚ Nr 302 {4127>« ■ APITAN Wilder 'dobrze wiedział, co zapowiadają te znaki na morzu i niebie. Nie by -io ani chwili do stracę nia. — Do żagli! — krzyknął do nośnym głosem. — Zwijać! Pa nie Earing, niech pan obsadzi ludźmi bom-bram-stengi! Ruszać się, chłopcy! Załoga wiedziała na co się zanosi i nie trzeba było powta rzać rozkazu. Na statku podniósł się zgiełk. Marynarze na woły wali się usiłując przekrzy czeć ryk oceanu. Powstało zamieszanie. Biegli z wszystkich stron, obijali się jeden o drugiego, tłoczyli. Wilder szybko opanował sytuację. Pierwszym okrzykiem postawił załogę na nogi, rozbu dził sennych i wszystkich pod niecił. Teraz z zimną krwią wy dawał energiczne rozkazy, któ re przywróciły porządek i roz łożyły pracę na wiele rąk. Wielkie płachty żagli, które wyglądały jak jasne obłoki na tle posępnego niebia, teraz luź no zwisały trzepocząc na wietrze. W ciągu paru minut pozostały tylko żagle cięższe i bez pieczniejsze. Marynarze, ciężko dysząc, wpatrzyli się w stro nę, z której nadciągał sztorm. Sylwetka statku na zachodnim horyzoncie rozpłynęła się w mglistej poświacie okrywa jącej morze. Na wschodzie wznosiły się czarne masy wody, zniknęła już biała, lśniąca 'piana na grzbietach fal. Wiatr wschodni przycichł, jakby u-ląkł się potężnych mocy zbierających się u brzegów konty nentu. Nagle nastała straszliwa cisza. Słychać było tylko u-derzenie ciężkich żagli o masz ty. Jaskrawy błysk oświetlił ciemności i przez wody przeto czył się potężny huk, jakby nagle uderzył piorun. Marynarze z otwartymi gębami spo glądali po sobie. Po czym wszy scy zwrócili wzrok na kapitana. Wilder zrobił parę kroków po pokładzie, jeszcze raz spojrzał na niebo, ocean i żagle nad głową. — Zwinąć żagle na tylnych rejach! — powiedział cicho, ale wszyscy doskonale słyszeli. — I fok-żagle! Jazda, chłopcy, śmiało! — krzyknął. Marynarze natychmiast u-słuchali. Dwadzieścia ciemnych postaci ze zwinnością małp wspięło się w górę. W ciągu minuty wielkie płachty żagli zostały mocno zwinięte i przymocowane do rei. Mary narze zsunęli się na pokład. Znów nastała złowróżbna cisza. Gdyby zapalono świeczkę, płomień ani by drgnął. „Karolina" sunęła ciężko, fale trochę opadły, jakby żywioł się pohamował. Gdy statek pod nosił się z czeluści fal, woda spadała z pokładu lśniącymi kaskadami. W tej krótkiej chwili oczekiwania obaj ofice rowie podeszli do Wildera. — Straszna noc, kapitanie — powiedział Earing. — Zdarzało mi się, że hura gan spadał tak nagle, że nie f było tyle czasu do namysłu, co dziś — odparł Wilder. — W podobną pogodę — o-chrypłym głosem odezwał się Nighthead — płynęliśmy na ke czu „Wezuwiusz". Raz statek dał takiego nura, że gdybyśmy strzelili w górę z naszego moź dzierza, pocisk by nie doleciał na powierzchnię. Oczywiście, mowy nie było o strzelaniu. — Tak, tak. W czasie takiej ciszy „Grenlandia" rozbiła się na Orkadach — dodał Earing. — Moi panowie! — Wilder wymówił te słowa z nutą ironii. — Czego byście jeszcze chcieli? Wiatru nie ma ani na lekarstwo, a statek został ogołocony z żagli i nawet jedna szmatka na nim nie powiewa! Istotnie, statek był przygoto wany na przyjęcie sztormu -i nic więcej w tej chwili nie dało się zrobić. Ale obaj ofice rowie nie mogli się przyznać, że po prostu nęka ich strach. — Owszem — przyznał Earing — teraz wszystko jest w porządku. Ale na własne oczy przekonaliśmy się, że nawet tak dobry statek jak „Karolina" nie da rady „Holendrowi"... — Niech pan spojrzy na to mgliste światło, co leci na nas — dodał Nighthead. — Chciałbym wiedzieć, skąd się ono wzięło. Czy idzie od lądu, czy od tego piekielnika, który nas prześladuje. Ja się trzymam jednego: jak nie znam ka pitana, to nie chcę znać jego statku. — Tak pan uważa? — chłód no spytał Wilder. — Ja jestem innego zdania. — Nieraz widziałem — podjął Earing — jak dzień wstaje na wschodzie. Ale kiedy nad ranem na zachodzie robi się jasno, nic dobrego to nie przy niesie. Oddałbym całą pensję za zeszły miesiąc, tak ciężko zapracowaną, żeby tylko wiedzieć pod jaką banderą płynie tamten statek. — Francuz, Hiszpan, czy diabeł! Wszystko jedno kto! Już leci! — zawołał Wilder. — Zluzować brasy rej! Prędko, chłopcy! Marynarze bez słowa śpiesz nie wykonali rozkaz. Świetlista mgła, która od kwadransa zbierała się na pół nocnym zachodzie, pędziła teraz w ich stronę. Między masz tami dały się słyszeć poświsty nadlatującego huraganu. Potem rozległ się ryk i powierzchnię oceanu okryła błyszczą ca bielutka piana. Huragan u-derzył w „Karolinę". W ostatnich chwilach Wilder starał się wykorzystać słabe podmu chy i ustawić statek dziobem do wiatru. Ale manewry nie-. — Czy teraz lżej? — zawołał Wilder do sternika. — Statek trochę się ruszył, ale znów się kładzie! — odkrzyknął marynarz. Earing doskoczył do grot--masztu. — Rąbać? — zawołał. — Rąbać! — odkrzyknął Wilder. Earing odciął wantę i zadał parę potężnych ciosów siekie rą samemu masztowi. Rozległ się trzask, maszt wraz z rejami, żaglami i linami runął w morze. Statek natychmiast się podniósł i ciężko przetoczył ustawiając się z wiatrem. — Podnosi się? Podnosi! — krzyknęło naraz dwadzieścia głosów. Cała załoga milczała dotąd z przerażenia. Wszyscy wiedzieli, że życie ich wisi na wło sku. — Uprzątnąć pokład! — krzyknął Wilder. — Rozwinąć na chwilę topsel! Aż się statek podniesie! A potem rąbać i ciąć! Wszystko! Siekierarpii, nożami! Co kto Odwagi, chłoptyl KAZfMrtRI PfOTCOWKf c wiele pomogły. Pierwsze uderzenie wiatru statek odparł bokiem i dobrze się stało, bo uderzenie od dziobu mogło zmieść wszystkich z pokładu. Statek głęboko się przechylił, maszty się zgięły. Przez chwilę „Karolina" niemal leżała na boku. — Rumpel na wiatr! — Na wiatr! — wołał Wilder wśród ryku huraganu. Stary marynarz przy sterze wykonał rozkaz, ale na próżno wytężał wzrok wpatrując się w lik żagla przed soba, by sprawdzić, czy'' statek' słucha steru. Dwa razy maszty skłoniły się i podniosły, ale w koń cu uległy naciskowi wiatru. Statek legł bezsilnie. Wilder chwycił za ramię przerażonego Earinga. — Spokojnie! — krzyknął. — Więcej zimnej krwi! Dawaj siekierę! Earing skoczył po siekierę. — Rąbać? — spytał wracając. Już się uspokoiło. — Zaraz! Czy ster działa? — Statek ani. drgnął! — Rąbać! — krzyknął Wilder. Earing jednym uderzeniem odciął napiętą wantę bezan-masztu. Pozostałe liny pękły same. Maszt zatrzeszczał i jak drzewo, któremu podcięto korzenie, zwalił się w morze. Nadzieja wstąpiła w serca marynarzy. Pracowali z zapałem, aż wszystkie liny zwalonych masztów zostały odcięte. Wiatr unosił „Karolinę" na fali, jak ptaka, który muska skrzydłami powierzchnię wody. Topsel wzdymał się niebez piecznie grożąc jedynemu ocalałemu masztowi. Wilder zawołał Earinga. — Fokmaszt nie wytrzyma długo! — krzyknął. — Jak się zwali na dziób, statek pójdzie na dno! Trzeba posłać jednego albo dwóch na górę. Muszą od ciąć ten żagiel! — To bardzo niebezpieczne! Maszt gnie się jak trzcina! — odkrzyknął Earing. — Tak! Gdyby mi się coś stało, niech się pan stara dopłynąć do któregoś z portów Wirginii... — Co pan chce zrobić? Earing chwycił za ramię Wil dera, który już rzucił czapkę na pokład i chciał zdjąć mundur. — Odciąć topsel! Inaczej stracimy maszt, a może i statek. — To moja robota! Pan doprowadzi statek do portu. Ja utnę ten żagiel. Gdyby mi się coś stało, niech pan to zapisze w dzienniku. I doda słówko, jak spełniłem swój obowiązek. Wilder ustąpił. Earing znalazł toporek i za czął się wspinać na fokmaszt po trzeszczących linach grożących w każdej chwili zerwaniem. Załoga z zapartym tchem obserwowała każdy jego ruch. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że pierwszy o-ficer z narażeniem własnego życia chce ocalić statek. Pię ciu starszych marynarzy bez słowa poszło w jego ślady. — Zejść! — zawołał Wilder przez tubę. — Wszyscy z powrotem! Tylko oficer zostanie! Żaden nie usłuchał. W# ciągu niecałej minuty byli na rejach i czekali na znak oficera. Earing rozejrzał się, uz ciał, że wiatr trochę zelżał. Odciął linkę, którą żagiel był przymocowany do niższej rei. Z głośnym trzaskiem żagiel zerwał wszystkie więzy, frunął, jak na orlich_ skrzydłach i zniknął przed dziobem statku. W tej samej chwili zerwała się jedna wanta. Maszt groźnie zatrzeszczał. — Złazić natychmiast! — ry kciął Wilder przez tubę. — Złazić, bo zginiecie! Jeden marynarz usłuchał i z szaloną szybkością ześlizgnął się na pokład. Liny rwały się jedna po drugiej, po czym trzasnęła kolumna masztu. Maszt słaniał się przez krótką chwilę i nagle runął w morze zrywając wszystkie liny. Odar ta „Karolina" gnała przed sie bie. Nic już jej nie krępowa ło. Burza się uciszyła. Wiatr złagodniał. Wydać się mogło, że żywioły zamilkły na chwilę, aby nacieszyć się strasznym ciosem. Wilder , doskoczył do burty. Ujrzał jeszcze marynarzy kur czowo uczepiónych masztu. Zobaczył nawet, że Earkig po machał mu ręką na pożegna nie. W chwilę potem rozpoś cierająca się po obu stronach statku mgła pochłonęła wszystko. — Szalupę na morze! Szyb ko! — krzyknął Wilder. W podnieceniu nie zdawał sobie sprawy, że ratunek jest zupełnie niemożliwy. Nikt z załogi się nie ruszył. Patrzyli., jeden na drugiego, oniemiali z grozy. — Za późno! Za późno — szepnął Wilder. — Żagiel! — powiedział cichym, przerażonym głosem Nighthead, który stał obok kapitana. Wskazał palcem. We mgle ukazał się jakiś cień. — Cy widzisz statek? — spytał Wilder marynarza, któ ry wciąż nie wypuszczał rum pla z rąk. — Tak jest, panie kapitanie! — Ustąp mu z drogi! Ile tylko możesz. — Tak jest. „Karolina" trochę zboczyła z kursu. Wilder spojrzał jesz cze raz w stronę zbliżającego się statku i stracił nadzieję, by z jego pokładu mogli nie zauważyć „Karoliny". Żaglowiec płynął z szaloną szybkością. Nie widasć było na nim ani jednego rozwinię tego żagla. Wszystkie maszty i reje były na swoich miej scach. Burza ich nie tknęła. Przed dziobem toczyły się zwa ły piany. Ktoś zawołał, że trzeba Z2t palić światła. — Nie trzeba — odparł Wll der. — Doskonale nas widzą.- Tajemniczy statek znajdował się już w odległości stu stóp od „Karoliny". Na jego pokładzie nie widać było żyn wej duszy. Wilder wstrzymał oddecK; Statek mijał „Karolinę". Nie dał żadnego sygnału. Po chwi li zniknął w ciemnościach. Wilder odetchnął z ulgą. — Zniknął! — zawołał; r — Może w chmurach —■ pd wiedział Nighthead. — W chmurach, czy na rrwS rzu, wszystko jedno. Dość, żel już go straciliśmy z oczu. Nighthead spojrzał na niegoj nieufnie. — Marynarze w naszej syttf acji cieszą saę, jak zobaczą drugi statek. — Ludzie często hie wiedzą co im grozi i sami narażają się na zgubę ~ zagadkowo odparł Wilder. — Niech ten statek odpłyj nie jak najdalej — dodał. —• O nic tak Boga nie proszę. I niechby ton huragan dął aż do rana! Nighthead z ukosa spojrzał na niego. Jeżeli żywił pewne podejrze nia co do osoby kapitana, teraz wszystko wydało mu się jasne. Wilder był na usługach piekielnych mocy. Nighthead podszedł do gru py zasępionych marynarzy. Wilder przestał zwracać na niego uwagę. Wielkimi kroka mi przemierzał pokład spoglą dając na niebo i morze. „Karolinę" niósł wiatr. By' ła żałosną ruiną statku, nędz ną łupiną, zdaną na łaskę ży wiołów. Dokończenie w świątecznym wydaniu Fragment powieści dla młodzieży napisanej przez warszawskiego literata i tłu macza angielskiej, amerykańskiej i niemieckiej literatury teatralnej — Kazimierza Piotrowskiego. Książka, oparta na wątkach powieści F. Coopera pod • tym samym tytułem ukaże się w księgarniach w 1966 r. Hys. J. Fedorowicz W ^ OSTATNIA NOC 119 Kilka tygodni temu Ramon Castillo zapowiedział w Puerto Rico, że Trujillo upadnie w przeciągu dwóch miesięcy-, Drugi miesiąc dobiegał końca. Pojechałem do Managuy. Uderzyłem o drzwi ciężką kołatką w kształcie tygrysiego łba — i drzwi otworzyły się natychmiast, jakby Managua na mnie czekała. Zatarasowała mi drogę. Zauważyłem dwa krwiste sińce na jej twarzy. — Pani mnie wzywała. — Niech pan lepiej d&ejdzie! Starałem się jak najdelikatniej wepchnąć ją do hallu. Zatrzasnąłem drzwi. — Ten dom jest pod obserwacją — powiedziała. — Za chwilę wyrzuci mnie pani i zacznie krzyczeć, żebym się tu nigdy więcej nie pokazywał. Może pani nawet kląć, ale tak głośno, by szpicle usłyszeli. — I będę musiała zadzwonić na policję, że pan tu byt Kazali mi. — Zgoda. Ale jak wyjdę. Jak się nazywa to lotnisko? — Czy pan ma przy sobie kopertę którą panu dałam? — Tak. — Powiedziałam Im o tej kopercie, bili mnie, musiałam powiedzieć. Zabiją mnie, jeżeli jej nie oddam. Muszę ją mieć. Podałem Juanie kopertę. — Obiecałem, że nie narażę panią. — A jednak mnie pobili. — Przez kogoś innego. Kiedy panią odwiedziłem, dom nie był jeszcze obstawiony szpiclami. Jak się nazywa lot" nisko? —: Amityylllc, na Long Islank- CZARNI—LZS płomień Radaw Kewanzowe spotKame dok- nica (niedziela, godz. 12). serskie z cyklu rozgrywe* o juniorki, w Bytowie: basz Puchar Europy między repre ta—BAŁTYK (sobota, godz. 17), ^ .ariami Polski i NRD nie BASZTA—SPARTA Złotów (nie- zentacjami i-uiski i nie dzieła, godz. 11.30). wywołało w Berlinie większe juniorzy, sobota, w słup go zainteresowania. Na wi- wno 0^AN—ZIETj0NI sła downi zebrało się zaledwie wno (godz. 16). , „ _ , . _ r , T niedziela, w Bytowie: lzs ok- 1,5 tys. widzów. Mecz za baszta—sko lo sławno, kończył się zwycięstwem pięś baszta—gryf Słupsk, w Wał ciarzv NRD 1?'8 C7.W. T.7.S STT!P>—PTn cnuAi- v,wlAJ l^.o. Dodatkowe pociągi W niedzielę, 19 bm; w jed nostkach Wojska Polskiego odbędzie się zaprzysiężenie no wego rocznika. W uroczystościach tych tradycyjnie uczest niczą rodzice i krewni żołnie rzy. Aby ułatwić im przejazd do miejscowości, w których znajdują się garnizony wojskowe — kolej uruchamia w dniu tym dodatkowe pociągi. Do niektórych miast naszego województwa przyjadą pociągi dodatkowe z Torunia (przez Bydgoszcz. Szczecinek, Białogard, Koszalin, Słupsk) i Szczecina. Ten drugi — do Kołobrzegu. Odbędą sic też kursy powrotne. Szczegółowych informacji udzielają informatorzy i zawiadowcy sta cji. (j) Nagrodzeni Nagrody PZU za bezbłędne rozwiązanie krzyżówki nr 260 wylosował1: 1. Katarzyna Sakowicz, Koszalin, ul. Lechicka 17, m. 3a — zegarek na rękę. 2. Halina Czar r.eckr. Słuosk, ul. Portowa 1, m. 2 — budzik. 3. Sergiusz Konoń-czuk, Wałcz, ul. Chopina 40, m. 2 — portfel. Nagrody książkowe wylosowali: 1. Tadeusz Pawłowicz, Koszalin, ul. Miła 13, m. 2. 2. Janina Stenzel, Białogard, ul. Kolejowa 10. 3. Jan Sokołowski, Łubowo, ul. Czaplinecka 79, po w. Szczecinek. 4. Elżbieta Gartold, Słuosk, ul. P. Findera 35, m. 4. 5. Helena Łącka. Szczjrpkowice, pocz. Wiel ka Wieś, pow. Słupsk. PODNOSZENIE CIĘŻARÓW Szczecinek, " A oto wyniki walk od wa gi muszej do ciężkiej (na pierwrszym miejscu Polacy): Czempik przegrał z Cybiń- skim, Gałązka pokonał Ju- ____ A trzenkę, Zaleski uległ Wagne MISTRZOSTWA MŁODZIKÓW. . r^^n^^urdri nr7n«rał W sali . Ośrodka Przygotowań o- rowl- Grzegorzewski przegrał limpijskich w Białogardzie odbę Z Neumannem, JarCSZ przędą się w niedzielę o godz. io, mi grał 1:2 z Tiebaltem, Ciuka strzosćwa okręgu młodzików w pokonał Bismarcka, Łukasz wygrał 2:1 z Krebsem, Sendro wicz uległ Hellowi, Wypych pokonał Willemsa, Michiej przegrał z Limantenv TOWARZYSKIE MECZE BAŁTY -- podnoszeniu ciężarów. KOSZYKÓWKA KU Z AZS SZCZECIN. W sobotę i w niedzielę koszy-karki i koszykarze koszalińskiego Bałtyku, rozegrają w sali Technikum Ekonomicznego w Koszalinie towarzyskie mecze ze szcze cińskim AZS. W sobotę koszyk arki Bałtyku zmierzą się z AZS o godz. 20, a koszykarze o godz. 21.30. W niedzielę początek spotkań rewanżowych o godz. 11. KLASA A (mężczyźni). Wszystkie mecze odbędą się w niedzie lę, Zwycięstwo piłkarzy INTERU Piłkarze mediolańskiego Interu zakwalifikowali się do ćwierć finału Klubowego Pucharu Euro }jy zwyciężając w czwartek w re wanżowym spotkaniu mistrza Ru munii Dynamo Bukareszt — 2:0 (0:0. Pierwszą bramkę zdobył w 6S min. Mazzola. Wynik — 1:0 dla W Wałczu- T>*n-M rv*r Włochów utrzymywał się do o- w wałczu. ORZEŁ—PŁOMIEŃ statniej mi„uty spotkania. Na kil Koszalin (godz. 12). W Słupsku: GRYF—SPARTA Złotów (godz. 13). ka sekund przed zakończeniem meczu drugą bramkę dla Interu W Świdwinie* nrr a zdobył Facchetti. Dopiero ta bram awiawinie. REGA--MKS ka zdecydowała o zakwalifiko- ZNICZ Koszalin (godz. 17). brydż SPORTOWY W niedzielę, 19 bm., o godz. 10 w sali WDK w Koszalinie odbędą się mistrzostwa województwa w brydżu sportowym pacami. waniu się Włochów do dalszych rozgrywek. Pierwszy mecz w. Bukareszcie wygrali niespodziewa nie Rumuni — 2:1. KOMUNIKAT PP TOTALIZATOR SPORTOWY zawiadamia SWOICH SYMPATYKÓW że niezależnie od informacji umieszczonej na łamach „Głosu Koszalińskiego" w dniu 13 XII br. o przyjmowaniu zakładów „podwójnych" Toto-Lotka na ZAKŁADY W DNIACH 19 i 26 XII br. W TYGODNIU POPRZEDZAJĄCYM ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA tj. już od dnia 19 XII — włącznie PRZYJMOWANE BĘDĄ KUPONY TOTO-LOTKA NA ZAKŁADY POJEDYNCZE w dniu 26 XII br. 1. Kolektury miasta Słupska będą przyjmowały kupony Toto-Lotka na zakłady w dniu 26 XII br. od dnia 19 XII br. do dnia 22 XII br. włącznie. 2. Kolektury miasta Szczecinka będą przyjmowały kupony Toto-Lotka na zakłady w dniu 26 XII br. od dnia 19 XII br. do dnia 22 XII br. 3. Kolektury miasta Koszalina będą przyjmowały kupony Toto-Lotka na zakłady w dniu 26 XII br. od dnia 19 XII br. do dnia 23 XII br. zgadnie z harmonogramem otwarcia kolektur, który obowiązuje w soboty każdego tygodnia z tym, że w dniu 23 XII br. czas przyjmowania zostanie skrócony o 1 godzinę. Kolektury w miejscowościach nie wymienionych wyżej będą przyjmowały kupony Toto-Lotka od dnia 19 XII — do dnia 21 XII włącznie. 4. Kolektury warszawskie czynne będą w dniu 23 XII br. po południu, tak jak w soboty, z tym, że będą czynne kolektury dyżurne (do godz. 22). 5. W piątek dnia 24 XII 1965 r. nie będzie dyżurnych kolektur na terenie m. Warszawy. W dniu 25 grudnia br. NIE BĘDĄ ORGANIZOWANE ZAKŁADY PIŁKARSKIE, Przedsiębiorstwo Państwowe TOTALIZATOR SPORTOWY Oddział Wojewódzki w Koszalinie K-285S Budżetowe sesje rad piswiatowfcli Powiatowe rady narodowe w naszym województwie u-chwalają obecnie plan gospo darczy i budżet na rok przy szły. Pierwsi uchwalili budżet na rok 1966 radni powiatu złotowskiego. Kolejne sesje budżetowe odbędą się w po niedziałek, 20 bm. W dniu tym zbierają się radni następujących PRN: w Bytowie, Koszalinie, Miastku, Sławnie i Świdwinie. Sesje rozpoczynają się: w Bytowie — o godz. 10, w Koszalinie — o godz. 10, w Miastku — o godz. 9.30, w Sławnie — o godz. 10 i w Świdwinie — o godz. 10.30. Tylko koszalińska PRN obra dować będzie w sali PZGS (Koszalin, ul. Kolejowa 1), po zostałe zaś w salach konferencyjnych własnych prezydiów. (p) CO, GDZIE, KIEDY? (Soboia-niedzielcr, 18-19 XII 65 r) ^KdwsajRir KOSZALIN Dyżuruje apteka nr 11 przy ul. od"lat"l6) Armii Czerwonej l, tel. 44-15. SŁUPSK Apteka nr 52, ul. 22 Lipca 15, telefon 28-44 W KOSZALIN — BTD — sobota BYTÓW — Trzy kroki po ziemi CZARNE — Jeśli masz rację (ca* (polski, od lat 12). dziecki, od lat 12). DARŁOWO - Gorąca linia (pol- CZŁOPA Koniec naszego ski, od lat 16). świata (polski, od lat 16). GOŚCINO — Nigdy nie wrócę CZŁUCHÓW — TUdor (rumuński, (radz., od lat 16). 1®)* . ,. KARLINO — Pingwin (polski, PIONIER — Prawo i pięść (polski, od lat 16). KOŁOBRZEG DRAWSKO - Przybycie tyto- PDK — Serce i szpada (franc., nów (włoski, od lat 11). od lat 12). JASfROWIE — Nieprzyjaciel u PIAST — Cztery serca (radz., progu (radz., od lat 16). od lat ^4). KALISZ POM. — Głos ma pro* WYBRZEŻE — Święta wojna kurator (polski, od lat 16). (polski, od lat 11). KRAJENKA — Smak miodu (an- MIASTKO — Jumbo (USA, od gielski, od lat 18). lat 9). MIROSŁAWIEC — Nadzy wśróo POLANÓW — Noce w ZOO wilków (NRD, od lat 16) —.panor (NRF, Od lat 12). OKONEK — Car Kałajan (buł*. niedziela --godz. 19.30 Morał- poŁCZYN-ZDROJ od lat 12). ^»irp« ^ r .lir- Tar- „ WOLNOŚĆ — Salto (pol., od 1.16). SZCZECINEK • "Tęcz^ OGNISKO — O życie dla Ruth PDK — Giuseppe w Warszawie ?/vy « BO ~ y (anS- O" Iat ">• (POlSki' <*• Ut »>• tzy — gooz. 15. sławno - Miłość jednej nocy przyjaźń — Tom Jone« (aag., ■ _ . . 'rum., od lat 16). od lat 16). ■sm flbb swidwin tuczno — Zycie raz jeczcre mewa — Późne popołudnie (pol- (polski, od lat 18). ski, od lat 16). WAŁCZ KOSZALIN REGA — Skłóceni z życiem MEDUZA — Chodząc po Moflęwie ADRIA — Mandrin (francuski, (USA, od lat 16). (radz., od lat 12) — panoramiczny, od lat 11) — panoramiczny. WARSZAWA — Popioły — I i II TĘCZA — Deszcz padaj na sztzę* Seanse o godz. 15.30, 18 i 20.30. seria (polski, od lat 16). ście (CSRS, od lat 12). Sobota — godz. 23 — seans awan. TYCHOWO — Banda (polski, PDK — Sąd ostateczny (włoski, gardowy — Człowiek, który zabił cd lat 16), od lat 16). Liberty Vallance'a (USA). USTRONIE MORSKIE — Umarli ZŁOCIENIEC Poranki — godz. 11 i 13 — Gdzie milczą (NRD, od lat 16). MEWA — Czarny aksamit (VRD, jest generał? (polski, od lat 12). ^ od lat 16). WDK — Susza (brazyl., od 1. 14). BARWICE — Zarezerwowane dla WIEDZA — Krzyżacy (polski, od Seanse: &obota — 16, 18.30 i 21; śmierci (NRD, od lat 16). lat 12). niedziela — 18.30 i 21; o godz. 16 — CZAPLINEK — Walkower (pol- ZŁOTÓW — Kryptonim Preludlo DKF, ski, od lat 16). (NRD, od lat 16) — panoramiczny. Poranki — godz. 11 i 13 — Kopciuszek (radz., od lat 9). ZACISZE — Tajemnice Paryża (franc., od lat 14 — panoram. Sćanse o godz. 17.30 i 20. Poranki — godz. 11 i 13 — Białe pustkowie (USA, od lat 9). MUZA — Sami zakochani (włoski, od lat 16). Seanse — 17.30 i 20; w niedzielę — 15, 17.30 i 20. Poranki — godz. 11 i 13 — Pogromczyni tygrysów (radziecki, c. JUTRZENKA (Bobolice) — Twa. rza w twarz (jugost., od lat 16). Poranki — Na białym szlaka (polski, od lat 12). SŁUPSK MILENIUM — Syn kapitana Blooda (USA, od lat 12). Seanse: w sobotę — 16, 18.15 i £0.20; w niedzielę — 13.45, 16, 18.15 i 20.30. W sobotę o godz. 22.30 — seans awangardowy — Lampart (włoski, od lat 18). Poranek: niedziela — godz. 11.30 — Muchtar na tropie (radziecki, od lat 7). POLONIA — Noc przedślubna (CSRS, od lat 16). Seanse: w sobotę — 14, 16.15, 18.30 ! 20.45; w niedzielę — 16.15, 18.30 i 20.45. Poranki: niedziela — godz. 12 i 14 — Sami na oceanie (radziecki, od lat 12). GWARDIA — Casino de Paris (franc., od lat 16) — panoram. Seanse o godz. 17.30 i 20. Poranek: niedziela — godz. 12 — Legenda o wilku Lobo (USA, od lat 9). WIEDZA — godz. 17 — Złodziej z ^apfdadu (ang.. od lat 12). Godz. 19 — Porucznik Marynin (radz., od lat 12), Poranki: niedziela — godz. 11 i 13 — Królewskie łowy, Maskotki. USTKA DELFIN — Kobieta z wydm (jap. od lat 18). Seanse o godz. 18 i 20. Poranek: niedziela — godz. 12 — Marysia i krasnoludki (polski, od lat 7). GŁÓWCZYCE STOLIC \ — Zerwany most (polski, od lat 14). Se*n* o gOdz. ?0.30. Poranek: niedziela — Opiekun ptaków (polski, od lat 7>. * BIAŁOGARD BAŁTYK — Olbrzym (USA, od lat 14). CA PITOL — Pokochajmy sie (USA. od lat 14). BIAŁY BOR — Kuba w ogniu (kub., od lat 16). program i na dzień 18 bm. (sobota) Poranek syrói. 13.10 Niezapomniane melodie. 13.3o Moskwa z melodią i piosenką — słuchaczom polskim. 14.00 Audycja poetycka. 14.30 Rozgłośnia harcerska. 15.00 DU dzieci: „Chłopaki za nim" — słuch. 16.00 Gra Studio M-2. 16.30 Koncert chopinowski. 17.30 Audycja estradowa. 18.35 Uroki zimy w piosence Wiad.: 5.00, 6.00, 7.00, 8.00, 12.05, i melodii. 19.00 Ze świata opery. 15.00, 18.00 , 20.00 , 23.00. 19.30 Mecz hokejowy NRD — Pol- 5.06 Muzyka. 5.50 Gimn. 6.10 Roz- ska. 20.10 Tćatr Poezji — „Bal maitości rolnicze. 6.35 Orkiestra u Salomona" — słuch. 21.32 Wiad. PR w Łodzi. 7.45 Błękitna sztafe- sportowe i wyniki Tote-Lófeka. ta. 8.05 Muzyka i aktualności. 8.30 21.25 Koncert estradowy. 22.06 Wia-Koncert solistów. 8.50 Na tematy domości sportowe. 22.30 Od walca prawne. 9.00 Dla kl. III i IV — do twista. 23.00 Z twórczości ■wiel-„Uczrny się śpiewać". 9.20 Muzy- kićh mistrzów. ka. 10.20 Koncert symf. 11.00 Aud. dla kl. VII. 11.30 Na swojską nu- KOSZALIN tq. 13.00 Dla kl. III i IV — „Dzie- na dzień 19 bm. (niedziela) cię gwiazd" — słuch. 13.20 Orkiestra ma-ndolinistów. 14.00 Zagadka na falach średnich 188,2 m literacka. 14.20 Muzyka francuska, oraz 202,2 m (Słupsk i Szczecinek) 15.05 Sportowcy wiejscy na start. 15.20 Paryskie melodie. 15.45 Kurs 8.45 „Świadek" — humopeska H. jęz. ang. 16.10 Studio Rytm. 17.15 Livora-piotrowskiego. 10.60 Koncert Muzyka kameralna. 17.40 „Popio- życzeń. 22.20 Wiadomoeci sportewe ły" S. Żeromskiego. 18.20 Koncert i wyniki „Gryfa*. dmia. 19.15 Wędrówki muz. po kraju. 20.35 Podwieczorek przy mikrofonie. 22.15 Giełda piosenki. 22.£5 Gra orkiestra .jazzowa. 23.10 Wieczór kameralny. na dzień 18 bm. (sobota) (□TELEWIZJA PROGRAM II na dzień 18 bm* (sobota) DYREKCJA PP „UZDROWISKO KOŁOBRZEG" W KOŁOBRZEGU zatrudni KUCHMISTRZA o pełnych kwalifikacjach zawodowych. — Wymagana 5-letnia praktyka na tym stanowisku. Oferty składać pod adresem dyrekcji — Kołobrzeg, ul. Ks. Ściegiennego 4, tel. 441. K-2840-C ZAKŁAD NAPRAWCZY MECHANIZACJI ROLNICTWA W DĘBNICY KASZUBSKIEJ przyjmie do pracy z dniem 1 stycznia 1966 r.: TECHNIKA MECHANIKA z co najmniej pięcioletnim stażem pracy w dziale remontów ciągników i maszyn na stanowisko kierownika produkcji, TECHNIKA MECHANIKA z kwalifikacjami jak wyżej na stanowisko kontrolera KT, PRACOWNIKA(CĘ) UMYSŁOWEGO do działu księgowości ze znajomością maszynopisania, wymagane wykształcenie średnie z praktyką w księgowości, PRACOWNICĘ UMYSŁOWĄ *e średnim wykształceniem de prowadzenia ee-kretariatu ze znajomością maszynopisania. Reflektujemy na ziły wysoko wykwalifikowane. Warunki pracy i ptaeję #e Mgodnienia codałenjOe a Worze zakłada od godau MJ, 10.25 Dla sfckół. H/28 „Poifcu**" — film (USA, od lat 16). 16.20 DU „.w, nauczycieli. 16.35 Lekcja jęz. ros. Wiad.: 5.30 , 6.30, 7.30, 8.30, 12.05, 1&^55 wiad. 17.00 Program tygo 16.00, 19.00, 23.50. dnia. 17.20 Konkurs 5 milionów. 5.06 Muzyka. 7.05 Gimn. 7;25 Od- 18 ^ ^po szóStej" — TV Klub Mło-powiedzi. 7.50 Muzyka. 8.15 K]Jrs dzieżowy. 19.05 „Club du Piano" jęz. ros, 8.50 Śpiewa chór. 9.05 _ film muz 19>2o Dobranoc. 19.30 Koncert dnia. 9.50 Public, miedzy- Monitor. 20.00 „Czy pamiętasz?" — narodowa. 10.00 Muzyka roer. 10.40 program rozr. 20.50 „Pokusa" •— „Ostatnia szansa" — W. Rogow- film> 2220 Dziennik. 22.35 Wiad. skiego. 11.00 Koncert chopinowski, sportowe. 22.40 „Czy państwo luli.40 Klub Entuzjastów Nowocze- rewię" — film. progr. estrad, sności. 12.10 Muzyka operetk. i fil- p ^ mowa. 12.40 Technika i problemy. na >Król Midas„ (poiski). l5.30 fcpie- Ma „ysiakowle. 20.00 Koncert ork. wa Ewa Demarczyk. 15.50 Szklana PR w Krakowie. 20.30 Gra orkie- 1fiAn _ tt_ niedziela. 16.00 „Politechnika — U-niwersytet" — teleturniej. 17.00 KOSZALIN na dzień 18 bm. (sobota) stra tan. PR. 21.00 Z kraju i ze __ o Szklana 'niedziela^). 17.05 Z cyklu: 21.40 Gra Pozm. Piętnastka Radio- Q^>r>tka-nie 7 aktorem" — A Ława. 22 oo Radio-Kabaret. 23.00 Mu- szkllna niedzieU zyka taneczna. J7 4() słownik wyrazów obcych. 17.55 Szklana niedzielą (4). 18.10 Mecz hokejowy na lodzie NRD — Polska (z Berlina). 19.30 Dobranoc. *1 . £ ^ • u — 19 35 Dziennik. 20.10 Miedzynarod. oraz 202,2 ^ps^Szczeci™*) 6.50 Ekspres poranny. 8.00 Komunikat dla kierowców o stanie dróg w woj. koszalińskim. 17.00 „Klub wesołej soboty zaprasza na zimową herbatkę" — audycja Cz. Czechowicz. 18.00 Muzyka i reklama. 18.20 Wiadomości koszalińskie. 18.25 „Prezentujemy Złotów" — audycja I. Bieniek. PROGRAM I na dzień 19 bm. (niedziela) Wiad.: 6.00, 7.00. 8.06, 9.00, 12.05, 16.00 , 20.00, 23.00. 5.33 Muzyka. 6.40 Rozm. rolnicze. 7.30 Kapela Dzierżanowskiego. 8.30 Przekrój muz. tygodnia. 9.05 Fala 56. 9.15 Piosenki żołnierskie 9.3o Magazyn wojskowy. 10.00 Dla dzieci — „Co komu kupić". 10.20 Muzyka popularna. 10.50 Koncert życzeń. 12.10 „Plamy na mapie". 12.20 Tropami ludzi i pieśni. 13.30 Koncert solistów. 14.00 Piosenka miesiaca. 14.30 W Jezioranach. 15.00 koncert dnia. 16.20 „Królowa i żona" — słuch. 17.40 Muzyka. 18.00 Wyniki Toto-Lotka i gier liczb. 18.05 Popołudnie z muzyką Mendelssohna. 18.50 „Straszny dwÓT" — gawęda. 19 05 Kabarecik reklamowy. 19.30 Matysiakowie. 20.10 Międzynar. koncert rozrywkowy. 23.10 Gra orkiestrą tan. PR. PROGRAM II na dzień 19 bm. (niedziela) Wla«l.! 6.36, 7.30, $.30, 12.65, 17.00, 21.06, 23.50. 6.08 Muzyka 8.35 Radtoproblemy. 8.45 Koncert solistów. 9.15 Felieton literaoki. 6.25 Marzyca. 10.00 Roo-marttośd muz. 10.40 Zespół Dziewiątka. 1U* Koncert dnia. 1X16 „GŁOS KOSZALIŃSKI* — organ Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjedn* czonej Partii Robotniczej. Redaguje Kolegium Redak cyjne — Koszalin, ul. Al* freda Lampego 20. Telefony: Centrala — 20-34. 20-S5 (łączy ze wszystkim! działa mi). Redaktor naczelny — 26-93. Dział Partyjno-Spo-łeczny — 44-10. Dział Rolf ny — 43-53. Dział Efcono-miczno-Morski — 43-53. Dział Kulturalno-OśwIato-wy — Dział Mutacyjno-Re porterski — 46-51, 24-95. Dział Łączności z Czytelnikami — 32-30. „Głos Słupski". Słupsk pi Z wycie* stwa 2. I piętro. Telefon — 51-95. Biuro Ogłoszeń RS W „PRASA" Koszalin, ul. At* freda Lampego 20 tel. 22-9! Wpłaty na prenumeratę (miesięczna — 12.50 zł. kwartalna — 37.50 zł. roczna — 150 zł) przyjmuj* n-rzędy pocztowe, listonosze oraz oddziały deleratury „Ruch". Tłoczono KZGraf. Koszalin, uL Alfreda Lampego 1S. i T-l |