• WARSZAWA W KC PZPR odbyło się ple*-num. Komitetu do Spraw Ro^r nictwa przy KC. Tematem obrad była realizacja uchwał IX Plenum KC PZPR w województwach lubelskim ł c-polskim. TE LfafiRAF ICZNYM 4W Sbriw w SKRÓCIE • WARSZAWA Z Inicjatywy UNESCO powołana została ostatnio w Paryżu Światowa Federacja Organizacji Technicznych. Ze strony Polski aktywny udztół brali przedstawiciele NOT, wprowad zalać wiele propozycji do statutu. -4 Jak przewiduje PIHM, 16 bm. bedzie zachmurzenie duże z większymi przejaśnieniami. Miejscami opady deszczu, a ha wsCh Odzie deszczu ze śniegiem. Temoerątura maksymalna: olus 1 st. ns wschodzie, plus 4 st. w centrum, plus 8 st- ńa zachodzie. Wiatry u-miarkowane \ dość silne pohi-dniowo-zachodnie i zachodnie. W zdobytym porcie. General Kieniewicz z ochraniającym go żołnierzem. Jfj cioio PO gfaeieii Melpomena z grypą fłjPROGRAMIE Miesią w ca Kultury Teatralnej znajduje się punkt prze widujący: „Realizację wszelkich do raźnych posunięć zmierzających do polepszenia warunków pracy BTD i Te-. atru Lalki „Tęcza" w objez r dżie, polegających przede wszystkim na doprowadzeniu s*al widowiskowych do jak najlepszego stanu, zapewnieniu odpowiedniego ogrzania tych sal, czystości i porządku na widowni, na scenie, w garderobach, ojtfpo wiednim zaciemnieniu wi-downi, sprawności wszystkich urządzeń na scenie, wyposażeniu garderób w krzesła, stoliki, kosze na śmieci i popielniczki. Wszędzie tam, gdzie występują trudności należy przewidzieć — o ile poztcala na to konstrukcja budynku — dojście do garderób nie po przez widownie, udostępnię nie aktorom w czasie przed stawienia bieżącej wody i korzystania z toalet, zapew nienie oddzielnych garderób dla kobiet i mężczyzn" Przydługi cytat, ale konieczny po to, aby zrozumieć o co chodlzi teatrom. Tym placówkom, które chcą być jak najbliżej 'widza, niezależnie od jego miejsca zamieszkania. Zdecydowana toiększość przedstawień odbywa się przecież w terenie: miastach po wiatowych, małych miasteczkach, większych wsiach. Wszędzie tam teatry chcą swoich widzów traktować jednakowo, poka zywać im sztukę w pełnym jej kształcie, w całym bogactwie. Ale na większości terenowych scen trzeba im prowizować. 7 scenografie. i oświetlenie, i nawet ustawienie zesvołu, nierzadko nie mieszczącego się na m.a leńkiej scence. To jeden wzgląd: artystycz ny. Jest i drugi. Chodzi po prostu o znośne warunki przygotowania się do spektaklu o zdrowie aktorów. Istną plagą terenowych sal jest panujące w nich ?tm-no. Nasi aktorzy poimnni grać tylko wtedy, gdy tem peratura w sali nie jest mniejsza niż plus 16 stopni Celsjusza. Ale występują także i wtedy, gdy jest ona o dwa. cztery, a nawet sześć stopni niższa. Grają • nie w futrach, ani płaszczach. W lekkich kostiumach poszczekując zębami, przywożąc z terenu przeziębienia i grypy. Ale grają, bo nie chcą widzom wypełniającym sa lę sprawić zawodu. Wiec m.ożna się im rewan żować ciepłymi słowami, koszami kwiatów. Ale moż na także i wręcz należy spełnić chociaż połowę z ich skromnego przecież behapowskiego" programu. (zetem) Patrioci przypuszczają atak za atakiem HANOI — PARYŻ — LONDYN — WASZYNGTON (PAP) Patrioci południowowietnamscy przypuszczają natarcie za natarciem na pozycje wroga. Jednostki ludowych sił zbrojnych 6 marca 11-krotnie atakowały bazę 25 dywizji piechoty USA Dong Th u położona w prowincji Gia Dinh — podaje Wietnamska Agencja Informacyjna, powołując się na a-gencje „Wyzwolenie". Jedynie w wyniku nocnego na pozycje amerykańskich a -natarcia na te baze wyelimi- gresorów. usytuowane w od-nowano z walk 74 żołnierzy i ległości 20 km na zachód od oficerów przeciwnika, znisz- prowincjonalnego ośrodka Tam czono 18 helikopterów i spało- Ky — stolicy prowincji Quane no całkowicie 48 budynków ko Nam. zabijając i raniac 31 żoł szarowvch. Podczas nieustaia- nierzy wroga. 11 marca artv]<= rvch ataków na baze D-ong ria patriotów ostrzelała tam Thu amerykańscy agresorzy pożycie. 26 pułku armii ame-stracili w zabitych i rannych rykańskiei. a jednocześnie Ied 1050 żołnierzy i oficerów oraz nostki sił wyzwoleńczych zada 98 samolotów. Patrioci zlikwi ły druzgocący cios oddziałom dowali zbiornik z paliwem o- reżimowym w rejonie miasta raz magazyn amunicji. Glo Linh. Nowy szturm patrioci połud niowowietnamscy przypuścili (Dokończeni® na ste 2) - i i i + ZOBOWIĄZANIA PRODUKCYJNE ZAŁÓG * POTĘPIENIE PROWODYRÓW WARSZAWSKICH EKSCESÓW i I I koszalińskie czynem popiera politykę partii (Inf. wł.) Masy pracujące województwa koszalińskiego na zebraniach i masówkach w zakładach pracy wyrażają swoje oburzenie z powodu gorszących zajść na terenie Uniwersytetu Warszawskiego oraz w stanowczy sposób potępiaja ich inspiratorów. Jednocześnie podejmują zobowiązania prociu kcyjne dla zadokumentowania swego poparcia polityki partii. Członkowie partii w Zakładach Naprawczych Mechanizacji Rolnictwa w Słup sku. w podietej przedwczoraj rezolucji domagają sie ujawnienia wszystkich inspiratorów zajść oraz surowego ich ukarania. Wczoraj natomiast, w tym samym przedsiębiorstwie odbyło się zebranie całej 300-osobowej załogi. Podjęto zobowiązania produkcyjne na część V Zjazdu partii, a następnie przyjęto rezolucję w sprawie ek scesów w Warszawie. Robotnicy i pracownicy administracyjni ZNMR w Słupsku w ostrych słowach potępili prowodyrów zajść oraz wyrazili swoje poparcie dla polityki naszej partii, domagając się jednocześnie wnikiiwego zbadania sytuacji panującej wśród młodzieży Uniwersytetu Warszaw skiego, sytuacji, w której zamiast sie uczyć część młodzieży ulega wpływom obcych a nawet wręcz wrogich Polsce Ludowej ośrodków. W podobnym tonie utrzymane są rezolucje podejmowane przez załogi innych zakładów pracy i młodzież naszego wojewódz twa. W oświadczeniu Wojewódzkiego Korni tetu Współpracy Organizacji Młodzieżowych czytamy m. in.; „Czujemy się współ odpowiedzialni za losy Ojczyzny. Dlatego z całą bezwzględnością potępiamy tych, którzy godzą w jedność narodu, podważa ja podstawy socjalistycznej rzeczywistości. Apelujemy do młodzieży Ziemi Koszalin skiej o poparcie czynami produkcyjnymi (Dokończenie na str. 2) Żołnierze 4 Dy wizji cijfgną na Kołobrzeg, * Na przedpolach Kołobrzegu zes trzelony niemiecki samolot r\ O LATA temu walki o Kołobrzeg wkroczyły w finałową / S fazę. Gromiony hitlerowski garnizon metr po metrze ustępował ku morzu, ewakuując okrętami niedobitki swojej załogi. Zwycięski szturm I Armii WP zbliżał sie do końca. ,W albumie ówczesnego dowódcy 4. Dywizji Piechoty im. Jana Kilińskiego —- gen. dyw. Bolesława Kieniewicza zacho I wały się zdjęcia z tamtych dni. Choć technicznie niezbyt uda ne, ale w jakimś stopniu oddają atmosferę i prawdę kołobrzeskich walk. * O parowozownię toczyły się krwawe walki. Spowita dy mcm i kurzem nie zatrzymała nacierających Polaków. cr4IH GŁOS Nr 66 (4796)1 Społeczeństwo koszalińskie czynem popiera politykę partii (Dokończenie ze str. 1) 1 społecznymi programu partii i jej kierownictwa, zwłaszcza w okresie przygotowań do V Zjazdu. To będzie nasza odpowiedź dla różnych mącicieli i wichrzycieli..." W wielu listach napływających do redakcji od ludzi pracy z naszego województwa wyraża się przekonanie, że młodzież warszawska, a zwłaszcza młodzież studencka świadoma powszechnego prawa do na uki, które ustanowiła władza ludowa — zdecydowanie wystąpi przeciw tym wszystkim, którzy liczyli na włączenie jej do politycznych awantur. Stąd jeden z wy chowawców pisze w swym liście: „Niemoż liwością jest, by wichrzyciele i elementy chuligańskie znalazły grunt wśród młodzieży, którą tak dobrze znamy i wychowujemy..., a pewne jest, że prowodyrzy spotkają się z należytą odprawą samej młodzieży". Wczoraj o godz. 14 na terenie portu kołobrzeskiego odbyła się masówka ponad 100 osobowej załogi oddziału Zarządu Portu, na* której potępiono prowodyrów zajść warszawskich i podjęto zobowiązania. Ogólna wartość czynów produkcyjnych kołobrzeskich dokerpw przekracza 102 tys. zł. Między innymi robótnicy przeładunkowi zobowiązali się wyprodukować we własnym zakresie trylinkę wartości 50 tys. zł, załoga działu technicznego zainstalować niezbędne urządzenia energetyczne, a pracownicy umysłowi zmeliorować teren przy magazynie materiatów. Zobowiązania pracowników oddziału Zarządu Portu mają na celu przyspieszenie terminu rozpoczę cia inwestycji na terenie portu kołobrzeskiego. — „My robotnicy POR Janikowo — czytamy w uchwalonej rezolucji — zebrani na masówce w dniu 13 marca 1968 r. potępiamy z całą bezwzględnością poczynania prowodyrów, którzy zakłócili porządek pu bliczny na terenie Uniwersytetu Warszawskiego i na ulicach Warszawy. Domagamy się usunięcia ich z uczelni- Jednocześnie do magamy się właściwego doboru kandydatów na wyższe uczelnie". Na tej samej masówce załoga PGR Jani kowo podsumowała wyniki ostatnich trzech łat i podjęła zobowiązania. W ciągu minio nych trzech lat, w wyniku lepszej pdelęgna cji gleby, zwiększenia nawożenia itp. plony 4 zbóż zwiększono o 7,7 q/ha, osiągając 16,2 q. Załoga PGR Janikowo zobowiązała się zwiększyć w bieżącym roku wydajność do 20 q z ha. Ogółem produkcja zbóż żwię kszy się o 2 280 q. Ponadto załoga wypro dukuje ponad plan 131 q mięsa wieprzowego. Wartość podjętych zobowiązań dla uczczenia V Zjazdu wyniesie 946,2 tys. zł. Załoga Kępickich Zakładów Przemysłu Skórzanego podjęła następujące zobowiązania: w garbarni Kępice I poprawią jakość produkowanych skór miękkich w sto^ sunku do planu o 1,5 proc. oraz wyprodu kują dodatkowo 10 tys* m kwadratowych dwoin, w garbarni Kępice II poprawią ja kość produkowanych skór twardych o 0,2 proc. w stosunku do planu j zaś w garb ar ni w Dębnicy Kaszubskiej poprawią jakość produkowanych skór miękkich o 0,4 proc. Załoga garbarni w Białogardzie poprawi jakość skór twardych o 0,4 proc. Załoga Fabryki Rękawiczek i Odzieży Skórza nej poprawi jakość wyrobów skórzanych o 0,4 proc., zaoszczędzi przy rozkroju rękawiczek i odzieży skórzanej 1.800 metrów kwadratowych skór oraz zwiększy produk cję odzieży z przeznaczeniem na eksport 0 3.600 szt. Ogólna wartość dodatkowej produkcji i dodatkowych wpływów z pod niesienia jakości wyrobów wyniesie ponad 11 min zł. Rezolucje piętnujące organizatorów zajść w Warszawie otrzymaliśmy od uczestników V Zjazdu Wojewódzkiego TKKF, który obradował w Koszalinie, od młodzieży szkół średnich z Koszalina, oraz Szkoły Po łożnych ze Słupska. Wszystkie wyrażają po parcie dla polityki naszej partii i jej kiero wnictwa oraz wzywają do wyciągnięcia su rowych konsekwencji wobec osób winnych tego, co w Warszawie zaistniało. (LL) REZOLUCJA ORGANIZACJI MŁODZIEŻOWYCH W REZOLUCJI Ogólnopolskiego Komitetu Współpracy Organizacji Młodzieżowych — Związku Młodzieży Socjalistycznej, Związku Młodzieży Wiejskiej, Związku Harcerstwa Polskiego, Zrzeszenia Studentów Polskich i kół młodzieży wojskowej czytamy m. in. Chcemy, by nasza praca i rzetelna nauka były legitymacją każdego młodego Polaka. Chcemy, aby poczucie odpowiedzialności 1 obowiązku było naszym wkładem do kam panii politycznej przed V Zjazdem PZPR. Chcemy w spokoju korzystać z danego nam prawa do nauki i pracy. Wzmagajmy aktywność naszych ogniw organizacyjnych, spełniajmy rzetelnie swe obowiązki w szkole, w uczelni, w zakładzie pracy, na roli i w wojsku. Walczmy o dyscyplinę w wyższych uczelniach i w szkołach średnich. Zdobywajmy wiedzę i podnośmy swe kwalifikacje zawodowe, WARSZAWA (PAW ZAŁOGI fabryk i przedsiębiorstw, Inteligencja pracująca, nauczyciele i wychowawcy młodzieży» kombatanci — w całej Polsce w setkach wypowiedzi na masówkach i wiecach, w podejmowanych rezolucjach oraz w listach kierowanych do organizacji politycznych i spo łecznych — stanowczym głosem protestują przeciwko awanturnikom politycznym, któ rzy dla egoistycznych celów podburzają młodzież. Ludzie pracy ufają swej młodzie ży; są dumni z tego, że co 30. Polak zdobywa wyższe wykształcenie — podkreślają re zolucje. Ostro i zdecydowanie brzmią natomiast słowa piętnujące wichrzycieli i prowodyrów gorszących zajść ulicznych oraz o wyciąganie w stosunku do nich odpo wiednich konsekwencji. Delegaca SDP u Władysława Gomułki Nie ma dla nas sprawy droższej niż POLSKA LUDOWA WARSZAWA (PAP) I sekretarz KC PZPR WŁADYSŁAW GOMUŁKA przyjął w piątek delegację VII Zjazdu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich red. red. Stanisława Mojkowskiego — „Trybuna Ludu", Mieczysława Róg-Świostka — „Chłopska Droga", Macieja Szczepańskiego — „Trybuna Robotnicza", Stanisława Cieślaka — „Dziennik Ludowy", Henryka Tycnera — „Kurier Polski", Witolda Jankowskiego — „Słowo Powszechne", Stanisława Ziębę — „Tygodnik Polski". W spotkaniu uczestniczyli: członek Biura Politycznego, sekretarz KC PZPR Zenon Kliszko, sekretarz KC Artur Stare-wicz i kierownik Biura Prasy KC Stefan Olszowski. Delegacja poinformowała Stowarzyszenia i jego władz w Władysława Gomułkę o prze- nowej kadencji. biegu i rezultatach zakończonych w piątek obrad Zjazdu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich oraz wręczyła I sekre tarzowi KC list uchwalony przez uczestników zjazdu. List ten głosi: „DROGI TOWARZYSZU WIESŁAWIE ! My przedstawiciele dziennikarstwa polskiego, zgromadzeni _ na VII Zjeździe Delegatów nię społeczną, a przed dzienni Stowarzyszenia Dziennikarzy karzami postawiły w całej cs PoLskich w Warszawie, przeka trości ogrom ich zadań. Delega żujemy Wam słowa serdeczne- ci — członkowie PZPR, ZSL go pozdrowienia. i SD oraz bezpartyjni — w peł Chcemy Was zapewnić, że ni poparli stanowisko kierów dziennikarze polscy z całym nictwa partii. Podkreślano po zdecydowaniem popierają i bę trzebę znacznego pogłębienia dą popierać program i polity- działalności informacyjnej i pu kę partii, przodującej siły na- blicystycznej. szego narodu, przewodzącej w W dwudniowej dyskusji za patriotycznej walce o postęp brało głos 29 mówców a wśród i socjalizm w Polsce. nich redaktor naczelny „Gło- Odcinamy się stanowczo od su Koszalińskiego" — Zdzis-wszystkich wrogich, antysocja ław Piś. listycznych i antynarodowych W toku dyskusji wystąpił sił. od wichrzycieli i podżega również kierownik Biura Pra czy, od bankrutów politycz- sy KC PZPR Stefan Olszowski, nych, którzy nie zawahali się (Do problemów związanych ze nawet przed próbą podburza- zjazdem powrócimy w kolej-hia części młodzieży akademie nvch numerach naszej gazety), kiej przeciwko władzy ludo- 15 bm. zakończył się VII Kra jowy Zjazd Delegatów Stówa rzyszenia Dziennikarzy Polskich. Dwudniowa dyskusja z jaz dowa koncentrowała się prze de wszystkim wokół ostatnich wydarzeń w środowisku litera ckim i akademickim stolicy, które głęboko poruszyły oni ebćUJb Patrioci przypuszczają atak za atakiem (Dokończenie ze str. 1) W dniu 12 marca żołnierze Franiu Wyzwolenia w strefie strategicznej drogi nr 9 całkowicie wyeliminowali z walk ska amerykańskie i isajgońskie Hajfongu rozpoczęły największą współ- hutniczy oraz na kompleks Thai Nhuyen ną operację przeszukiwania te leżący 14 km na północ od Ha-renu w prowincjach otaczają- noi. eych Sajgon. W operacji u-czestniczy przeszło 31 batalio- W tym samym dniu dokona no również wielu rajdów bom trzy kompanie amerykańskich nów, liczących ponad 25 tysię kowyck na południowe rejony okupantów. W rejonie drogi nr 9 częstokroć dochodziło do walk wręcz. W ciągu pierw- cy ludzi. Amerykanie nową serię bandyckich nalo- DRW. Zbombardowano tam m. in. lotnisko w Dong Hoi. szych dwóch tygodni marca w tów na Demokratyczną Republikę Wietnamu. Po raz drugi w ciągu ostatnich dwóch dni zaatakowano most kolejowy i drogowy odległy zaledwie o goóskiegG, zestrzelono 5 samo 1,8 km od centrum Hajfongu. lotów oraz spalono 4 czołgi i samochody pancerne. Rzecznik wojskowy USA za w Uong Bi w odległości komunikował 15 bm.. że woj- km na północny wschód wej. Wierzymy, że mącicieli spotkają zadłużone konsekwen cje. Nie ma i nie będzie dla nas sprawy droższej niż Polska Lu dowa. Nie mav i nie będzie sprawy bliższej niż socjalizm. Dlatego polskie dziennikarstwo jest przy Was, Towarzyszu Wie sławie, jest przy partii". Władysław Gomułka serdecznie podziękował za otrzyma ny list i przekazał delegacji życzenia owocnej pracy dla Nagrodzeni Nagrody książkowe za bezbłędne rozwiązanie krzyżówki nr 376 wylosowali: 1. Antoni Krężel, Ko-sząliiłj nŁ Wyspiańskiego 17, nv 2. Z. Awtófejpytko,. Ćaąucb^w, nlr, Żymierskiego 8. 3. Jadwiga Idzjik, Miastko, iii. Dworcowa 28, m 2. 4. Jolanta Madarasz, Słupsk, ul. Pankowa 18, m. 3. 5. Ełza MikuS, Słupsk, ul. Murarska 6, m. 1. WARSZAWA W dniach 22—34 bm. od"bę-dzie się w Warszawie ogólnopolski przegląd zespołów artystycznych studentów akademii medycznych. • MOSKWA W Związku Radzieckim wystrzel ookim żalem iegnają Go PRACOWNICY MZBM i ADM NR 1 W KOSZALINIE NIE POZWOLIMY! EPITETEM „Dyktatura ciemniaków** obdarzono na ostatnim zebraniu Warszawskiego Okręgu Związku Literatów Polskich — pisze „Życie Warszawy" — rzeczywistość Polski Ludowej. Słowa te wypowiedział człowiek, który z racji zawodu i funkcji winien być wrażliwy i subtelny, uczulony na wszelkie odcienie. Muzykolog i pisarz, STEFAN KI SIELEWSKI pozwolU sobie na taki wybryk nie pierwszy i zapewne nie ostatni, ale wy bryk niski dowodzący jak bardzo gardzi on tą rzeczywistością i jak bardzo jest rozgorączkowany. „Dyktatura ciemniaków" — oto, co ma do powiedzenia polskiemu proletariatowi człowiek pretendujący do miana pisarza polskiego. Tenże sam Kisielewski, piastujący mandat poselski przez dwie kadencje sejmowe natrząsa się urągliwie s faktu świętowania przez nas rocznicy Manifestu Lipcowego 1944. Wielka jest cierpliwość „ciemniaków" że tak długo tolerują wielkopańskie fanaberie Kisielewskiego i jemu podobnych. Jesteśmy cierpliwi powściągliwi i reaguje my ze spokojem na te wszystkie prowokacje. Ale jak długo można je znosić! Nie są to jedyne objawienia Kisielewskiego. Najbardziej skandaliczne z tych o-bjawień, które nam „ciemniakom" Kisiele wski do wierzenia podaje sformułował w na szym mieście, w Koszalinie w dniu 2 czerwca 1967 roku na XVI Zjeździe Związku Literatów Polskich. Wówczas to literaci polscy uznali za swój moralny obowiązek potępić zbrodnie amerykańskich agresorów w Wietnamie i uchwalili rezolucję demasku jącą ludobójcze oblicze amerykańskiego imperializmu. Jeden tylko spośród zebranych literatów wypowiedział się przeciwko tej rezolucji. Był nim Stefan Kisielewski. „Myślę, mówił on na koszalińskim zjedź dzie — że dziś takich schematycznych u-chwał nie musimy podejmować, raczej pisarz powinien patrzeć głębiej, sprawy są bardziej skomplikowane niż na plakacie, czy, w jakiejś gazecie". Widzimy wyraźnie jego postawę. Demonstrowana Jest ona zresztą przez Kisielewskiego przy wielu innych okazjach. Robi to bez żenady wszędzie tam, gdzie go chęt nie słuchają — w NRF, w paryskiej „Kul turze" czy w USA. My „ciemniacy" nie przyjmujemy do wiadomości tych oryginalnych myśli i koncepcji Kisielewskiego, potępiamy jego i jemu podobnych prowodyrów ostatnich ekscesów w Warszawie. I mówimy stanowczo: Nie pozwolimy na gło szenie paszkwili na nasz kraj, na pracowitą klasę robotniczą na nasze ofiarne polskie społcczeństwol , zakładu, w jednej z hal produkcyjnych odbyło się ogólne zebranie załogi. Prezes spółdzielni „Metal" — Józef Marci niak przedstawił dotychczaso we dzieje spółdzielni, a potem goście złożyli załodze serdeczne gratulacje i życzenia owoc nej pracy. Tow. S. Krzakie-wicz powiedział m. in.: Życzę Wam, by znak firmowy Spółdzielni Inwalidów w Bytowie oznaczał dobrą jakość wyrobów. Koszt budowy i wyposażenia nowego zakładu wyniósł ok. 10 min zł. 157 pracujących tu inwalidów znalazło wreszcie dobre warunki pracy. Dla rehabilitantów po gruźlicy utwo rzono specjalny oddział pracy chronionej. (fil) ćmie? „SŁUCHAC uchem, A NIE BRZUCHEM" Rozdzwoniły się telefony do redakcji „Głosu" w piątek w południe. Dziesiątka osob dopytywały się, czy to prawda, że piłkarze Manchester United w drodze * polski do Anglii zginęli w katastrofie lotniczej. Podobno wiadomość taką można było usłyszeć w południowym wydaniu radiowego magazynu łrZ kraju i ze świata". W y jaśnienie nieporozumień ia nastąpiło szybko. Okazało się, że w magazynie nadatno korespondencję red. Andrzeja Nowaliń-skiego z Londynu, w której mówiąc o triumfalnym powrocie nowego półfinalisty "Klubowego Pucharu Europy do Anglii, wspomniał on o wypadku lotniczym sprzed li laty pod Monachium, w którym zginęła część tej druży ny. Ostatnio pilot tego samolotu złożył dodatkowe wyjaśnienia, które stawiają ten tragiczny wypadek w nowym świetle. Ktoś słuchając radia usłyszał tylko koniec korespondencji i zrozumiał, że to w drodze z Polski nastąpiła katastrofa. Plotka roaefctodzi się szybko, przez kilka godzin była ona tematem chwili w stolicy, a w redakcjach — jak poinformowała PAP — setek telefonów ■GŁOS Nr 66 (4796) Str. 3 Spotkanie egzekutywy KW PZPR z członkami partii Śląska i Zagłębia j ■---■■--- --- * KATOWICE (PAP) Ponad 100 tys. członków partii z Katowic i miast niecki Węglowej zgromadziło się w czwartek na katowickim placu im. F. Dzierżyńskiego na spotkaniu z egzekutywą KW PZPR. Przybyli, aby zamanifestować swe poparcie dla polityki partii, jej Komitetu Centralnego i I sekretarza — Władysława Gomułki, aby zaprotestować przeciwko próbom siania zamętu wśród młodzieży, domagać się przykładnego ukarania prowodyrów i inspiratorów ekscesów na ulicach stolicy. Na wiecu przemawiał członek Biura Politycznego KC PZPR, I sekrctar KW PZPR w Katowicach tow. Kd ward Gierek. Oto fragmenty jego przemówienia: POZDRAWIAJĄC zebranych jako przedstawicie li potężnej 270-tysięcz-nej wojewódzkiej organizacji partyjnej i prawie 4-miliono-wego społeczeństwa Śląska i Zagłębia. E. Gierek podkreślił, że w praktyce społecznej oby wateli tego regionu pojęcie jaką jest: wyższa jakość produkcji; lepszy, zróżnicowany eksport; przyspieszenie cyklu inwestycji. Mówca podkreśla, że nie są to wyłącznie zadania ekonomiczne, bowiem patriotyzm wyraża się m. in. właśnie w tym, by na froncie gospodarczym z pieczeństwa na dziś i na jutro? Komu zależało i zależy na tym, żeby przynajmniej osła bić tętno pracy dla Polski Lu dowej, zniechęcić do realizacji czynu zjazdowego, siać nie pokój, ferment w społeczeństwie, niewiarę w twórcze siły naszego narodu? Odpowiedź na wszystkie te pytania nie nastręcza żadnych trudności — stwierdza mówca — ostatnie dni przyniosły w tym względzie nieodparte dowody. Idzie mianowicie o starych działających bez skru pułów spekulantów politycznych, chodzi o ludzi, którzy chcą wślizgnąć się na widów nie tylnymi drzwiami. Sprawa socjalizmu jest im najzupeł niej obojętna, tak jak obca jest im również sprawa narodu polskiego. Owi Zambrowscy, Staszewscy, Słonimscy i spółka, lu- Jesteśmy z narodem i z partią pracy splotło się w jedną nie rozerwalną całość z pojęciem patriotyzmu, z pojęciem miłości ojczyzny. Mówca stwierdza, że obserwowany nowy rozmach i aktywność na polu gospodarki, nauki i kultury pozostaje nie wątpliwie w ścisłym związku z apelem jaki z Zabrza, Świętochłowic i Dąbrowy Górniczej rozległ się na całą Polskę 0 powitanie czynem V Zjazdu naszej partii. W czynie tym — kontynuuje mówca — chodzi o rzeczy wielkie ,o sprawy doniosłej wagi dla naszego kraju. Chodzi o to, aby jak największa liczba mądrych głów, aby jak największa liczba pracowitych rąk dopomogła w szybkim wy dźwignięciu kraju na wyższy szczebel rozwoju technicznego 1 ekonomicznego. Zawsze powtarzaliśmy i po wtarzać będziemy, że siła i ro zum partii wywodzą się z siły i rozumu klasy robotniczej. Mamy prawo być dumni z tego, co dzięki polskiej klasie robotniczej, dzięki pracowitoś ci inteligencji technicznej i naukowej, dzięki gospodarnoś ci chłopa polskiego, całego na szego społeczeństwa stało się trwałym realnym wyznacznikiem aktualnego potencjału e-konomicznego województwa i kraju, nową daleko szerszą i wielokroć silniejszą platformę startu do dalszych przeobrażeń struktury gospodarczej. Wszystkie fakty, które są widomym sprawdzalnym świa dectwem twórczych możliwości narodu, warto przypomnieć choćby dlatego, że nader często, niestety, skłonni jesteśmy o nich zapominać w obliczu wie!u jeszcze trudności i kłopot v dnia codziennego, pod naciskiem licznych jeszcze bra ków, które albo ciągną się za nami z okresów poprzednich, albo też przynosi je życie z je go rozlicznymi komplikacjami. I właśnie, nie tuszując bynajmniej tych braków, nie u-krywając wszelkiego rodzaju trudności, lecz na odwrót — mówiąc o nich z całą otwartoś cią klasie robotniczej i narodowi jako główne zadanie w czynie zjazdowvm, widzimy ze spolone dążenie do uporania się z węzłową problematyką, Dla zwykłep obywatela ZSRR MOSKWA (PAP) Rząd radziecki przeznaczył w roku bieżącym dodatkowo ponad jeden mld rubli na pro dukcję artykułów powszechnego użytku oraz rozszerzenie usług komunalnych. Przeznaczenie na ten cel dodatkowych środków pozwoli lepiej zaspokoić szybko wzrastające zapotrzebowanie i przezwycię żyć deficyt w zaopatrzeniu w obuwie, wyroby dziewiarskie, pralki, lodówki oraz meble. Podaż tych artykułów na ryn ku wzrośnie szybciej, niż podaż artykułów spożywczych, która także się zwiększa. Plany na rok bieżący przewidują rozszerzenie sieci handlowej na wsi oraz wyrównanie dysproporcji w obrotach to warowych na jednego mieszkańca, jakie istnieją w poszczę gólnych republikach. zapałem i skrupulatnie wcielać w życie linię generalną kierownictwa naszej partii. W tym dziele — stwierdza E. Gierek — województwo katowickie odgrywało oczywiście i odgrywa rolę zasadniczą. Tym większe przeto oburzę nie ogarnęło klasę robotniczą naszego województwa, tak sa mo zresztą jak wszystkich ucz ciwych ludzi w Polsce, jak ca ły nasz naród, gdy dotarła do nas wiadomość o godnych u-bolewania wydarzeniach na Uniwersytecie Warszawskim i na ulicach stolicy. Czy możliwe jest — zadawa no sobie pytanie — aby nasza młodzież studencka, nasza pol ska młodzież mogła występować przeciwko tej władzy, dzięki której polityce i niestru dzonym staraniom, nauka stała się dobrem powszechnym? Czyż może się pomieścić w głowie, że młodzi ludzie, o któ rych z nadzieją i przekonaniem powiada się, że są przyszłością narodu depczą trud swoich ojców? Czy wolno dać wiarę temu, że zdobywając na uczelniach Polski Ludowej arkana wiedzy, obrażają klasę robotniczą, z której potu i pra cy powstąły i rozbudowały się uczelnie Warszawy, tak jak po wstały i rozkwitły wyższe u-czelnie całego kraju. Rychło okazało się jednak, że to nie pod adresem zdecydowanej większości młodzieży kierować należy zarzuty. To tylko nieliczna stosunkowo grupa wichrzycieli i awan tumików politycznych starannie przygotowała haniebne eks cesy. Przypomnijmy jeszcsse, że owi wichrzyciele i awanturnicy to często synalkowie rodziców, których władza ludo wa obdarzyła godnościami. Za ufała ich lojalności, wierząc także, że swoje dzieci wychowują w poczuciu — jeśli nie przywiązania, to przynajmniej wdzięczności dla władzy ludowej. Trzeba tu jednak podkreślić z całą satysfakcją, z uznaniem dla znakomitej większości mło dzieży studenckiej Warszawy, że organizatorom rozróbek i de monstracji nie udało się osiąg nąć ich zasadniczego celu. Je śli bowiem nie liczyć elementów chuligańskich, które w każdym dużym mieście są mar ginesem społecznym, a które chętnie biorą udział w nadarzającej się „rozróbce" to fak tem jest, że Michnikowie, Szlajferzy, Grudzińscy, Werflo wie, Grossowie i im podobni — w wyniku logiki wydarzeń — znaleźli się automatycznie poza nawiasem mas studenckich. Przypomnijmy jeszcze co nie jest bez znaczenia, że warszawska klasa robotnicza i organa porządkowe szybko i sprawnie położyły kres eksce som. Wskazując, że byłoby krótkowzrocznością, przypisywanie owych awantur tylko grupie studenckich wichrzycieli, E. Gierek wysuwa pytania: Kto miał interes w tym, by odciągnąć młodzież od nauki i pchnąć ją na drogę awantur? Komu zależało na tym, by judzić przeciwko Związkowi Radzieckiemu, naszemu wypró bowanemu przyjacielowi, z którym braterski sojusz sta-* nowi gwarancję naszego bez- dzie w rodzaju Kisielewskiego, Jasienicy i innych, których nazwiska zna się z komu nikatów prasowych dowiedli niezbicie, że obcym służą inte resom. Szczytem zaś perfidii i ohydy jest to, że dla swoich brudnych, antynarodowych celów usiłowali wykorzystać dobrą wiarę młodzieży polskiej, pchnąć tę młodzież prze ciwko własnemu krajowi, prze ciwko narodowi, przeciwko klasie robotniczej. Tym panom niepotrzebna jest światłą młodzież. Przeciwnie! Im potrzebna jest niewiedza politycz na, obskurantyzm, zacofanie społeczne, to ich żywioł, w którym czują się doskonale; na takim dopiero tle mogą błyszczeć i sięgać po rząd dusz, choćby kraj miał się cof nąć o wiele lat wstecz w swoim rozwoju. „Dziady" Mickiewiczowskie były dla nich tylko pretekstem do uderzenia politycznego. Brudna piana, która wypłynęła na fali wydarzeń pazdzier nikowych przed 11. laty nie została w pełni usunięta z nur tu naszego życia. Wiele trudności gospodarczych jakie musieliśmy przezwyciężać w ciągu ostatnich lat, to dzieło zawiedzionych sługusów, różnych maści rewi zjanistów, to dzieło tych, którzy chcieliby widzieć Polskę kapitalistyczną; Polskę wyrwaną z obozu państw socjalistycznych; Polskę powaśnioną z naszym wschodnim sąsiadem i przyjacielem; Polskę osamotnioną i słabą, Polskę nie liczącą się w świecie; Polskę, której interesami można by było frymarczyć, wysprze dawać ją i niszczyć; Polskę skłóconą i zdezorganizowaną; Polskę bez przyszłości i nadziei. I dziwić się należy tej części otumanionej młodzieży, któ ra szczerze kocha swą ojczyznę, że nie dostrzegła ona do tej pory niebezpieczeństwa grożącego naszej ludowej ojczyźnie ze strony tych właśnie reakcyjnych, wrogich kół politykierskich — kół, które wykorzystują wszystkie dostępne im środki w organizowaniu zamieszek. Dzisiaj MO naszego województwa zatrzymała samochód wiozący na Śląsk grupę warszawskich studentów, którzy jechali zamącić spokojną śląską wodę. Nietrudno domyśleć się za czyje pieniądze podróżują ci młodzieżowi emisariusze. Nietrudno domyśleć się kto łoży na organizowanie a-wantur w Warszawie i kraju. Są to ci sami zawiedzeni wrogowie Polski Ludowej, których życie nie nauczyło rozumu, którzy przy każdej okazji dają o sobie znać, różni pogro-bowcy starego ustroju, rewizjoniści, syjoniści, sługusi imperializmu. Chce z tego miejsca stwier dzić, że śląska woda nie była i nigdy nie będzie wodą na ich młyn. I jeśli poniektórzy będą nadal próbowali zawracać nurt naszego życia z obranej przez naród drogi, to śląska woda pogruchocze im kości. Nasze zdecydowane stanowisko, niektórzy z tych panów próbują tłumaczyć po swo jemu. Słyszy się głosy o antysemityzmie, o narodowościo- wych dyskryminacjach itd. To jeszcze jedno niecne kłamstwo! Nie dzieliliśmy i nigdy nie będziemy dzielić obywateli Pol sj,d Ludowej wedle pochodzenia. Z głębokim szacunkiem-odnosimy się do tych Polaków nie rdzennie polskie?/) pochodzenia, dla których ziemia ta stała się ziemią ojczystą, którzy poświęcili jej swoje siły i umiejętności, nierząd ko krew za nią przelewali i którzy wnieśli swój wkład do ogólnopolskiej skarbnicy kultury. Zwalczamy i będziemy konsekwentnie zwalczać wszel kie objawy nacjonalizmu i nienawiści rasowej. Nie pozwolimy się wszakże szantażować żadnymi straszakami, w tej liczbie rzekomym antysemityzmem. Oczywiście nie dopuścimy i nie pozwolimy na uprawianie u nas wrogiej obcej polskim interesom propagandy i działalności. Kto godzi w Polskę ten godzi w socjalizm, kto go dzi w socjalizm ten godzi w niepodległy byt naszego narodu i kraju. Taka jest prawda i innej prawdy nie ma! Nasza wojewódzka organiza cja partyjna, cała klasa robot nicza Śląska i Zagłębia domagać się będzie od władz centralnych wyciągnięcia surowych konsekwencji w stosunku do organizatorów zajść! Domagać się będziemy zabezpieczenia raz na zawsze ładu i porządku tak potrzebnego w naszej pokojowej pracy. Chcemy spokoju i uczynimy wszystko, aby spokój ten osiąg nąć. Żądamy od młodzieży studenckiej, by godnie wypeł niała swoje obowiązki, by spełniała to, co db niej należy — to znaczy, by się uczyła Żądamy zaś od rodziców tej młodzieży pełnej odpowiedział ności za jej postawę i czyny. Gorąco i serdecznie popiera my kiasę robotniczą i cały lud Warszawy w jego zdecydo wanym potępieniu organizato rów antypolskich ekscesów! Jesteśmy z Wami — towarzysze z fabryk stolicy! Jesteśmy niezachwianie z na rodem, z partią i jej kierownictwem! gospodarka kapitalistyczna w paroksyzmach kryzysu Sytuacja na międzynarodowym rynku walutowym staje sie coraz bardziej dramatyczna. Sprzedaż złota osiąga rekordy. Zmusiło to W. Brytanię do zamknięcia giełdy londyńskiej, największej w świecie, a rząd Stanów Zjednoczonych do podjęcia drastycznych kroków zmierzających do obrony dolara, jakich nią podejmowa no od roku 1929. Mnożą sie pogłoski o konieczności dewa luacji dolara i ponownej dewaluacji funta szterlinga. W piątek rano zawieszone zo stały wszystkie transakcje zło tem w Zurychu. Zamknięta została w piątek giełda w Johannesburgu. W stolicy Libanu. Bejrucie, złoto znikło z rynku. Zawieszono transakcje złotem na rynkach włoskich. Podobnie stało sie w Hongkongu. W Anglii działalność banków została ograniczona w piątek tylko do niezbędnych drobnych operacji usługowych. Giełda paryska jest otwarta. Francuskie ministerstwo finan sów ogłosiło w piątek rano ko munikat mówiący, że „banki, giełda i rynek złota w Paryżu bedą funkcjonowały normalnie". Finał harcerskiego turnieju PÓŁ WIEKU, które zmieniło świat * (Inf. Wł.) Koszalińscy harcerze ż okazji 50-lecia Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej przeprowadzili wielki tur niej historyczny pod nazwą „Pół wieku, które zmieniło świat". Pierwszą fazą tego turnieju, który objął niemal wszystkie szkoły województwa była, jak pamiętamy „Aurora". Harcerze wykonując różnorodne zadania związane te matycznie z wielką rocznicą zdobywali jednocześnie sprawności. W akcji „Aurora" uczestniczyło ok. 106 tysięcy młodych Koszalinian, a sprawność zdobyło ok. 60 tysięcy. Drugi etap turnieju miał cha rakter konkursu. Młodsi i starsi harcerze rywalizowali z so bą, popisując się wiedzą o prze biegu Rewolucji, tradycjach Armii Czerwonej, życiu Zwiąż ku Radzieckiego i jego narodów. Eliminacje tego konkur su odbvły się najpierw w szko łach, następnie w powiatach. Teraz nadszedł czas rozstrzyg nięcia konkursu na szczeblu ojewódzkim. Właśnie w naj bliższą niedzielę, 17 bm. odbę dzie się finał turnieju pn. „Pół wieku, które zmieniło świat". Do Koszalina przyjadą reprezentanci drużyn młodszo i star szoharcerskich ze wszystkich powiatów, ci którzy popisali się najlepszą znajomością pro blemu w czasie eliminacji po wiatowych. Ponad 50 uczestników finałów przejdzie najpierw elimi nacje pisemne, następnie zaś najlepsza dwunastka rywalizo wać będzie o nagrody w czasie imprezy, która odbędzie się w sali kinowej Wojewódzkiego Domu Kultury o godzinie 13,30, Warto dodać, że do finału tego pożytecznego, ciekawego i masowego konkursu harcer skiego zakwalifikowali się nie tylko przedstawiciele młodzie ży miejskiej ale i wiejskiej. W^rto zaznaczyć, że nagroda zbiorowa zostanie przyznana również szkole, która najlepiej przeprowadziła konkurs, (tk) ■ •> /rł i- cm i nlrrwTTU r>lr^ { Społeczno- badań historycznych. wspomnianego już przemyce- go Towarzystwa nia wrogiej ideologii, istniała 1947" (dr Zbigniew Głowacki) i lę w zorganizowaniu środowis -Kulturalnego. Wzorem olsz- "Ruch hitlerowski na Pomorzu ka naukowego. I chociaż na bogata niemiecka literatura hi tyńskim powołano Ośrodek Zacb°dnim„ ( A. Czarnik) o- pełne rezultaty tej działalności storyczna, przedstawiająca Badań Naukowych, który o- raz ^Szkolnictwo ogólnokształ- trzeba jeszcze trochę poczekać, fałszywym prócz studiów historycznych zajął się także badaniami so- ^z^oka). dzieje regionu w świetle. Koszalińskiem" Pierwszą próbą zaintereso- cjologicznymi, a ostatnio także W bibliotece Ośrodka złożo (T. to już dziś wiadomo, pierwszy krok w rozwoju regional nych badań historycznych zos- * ~vuai, a uatcii/Łiiu w wsi\juk.3 łiu^u- + . „TAu:nn,, Rw 4 i_ wania historyków problematy ekonomicznymi i geograficzny nych zostało kilka opracować ^Trf^^ \ w ką województwa koszalińskie mi. Kierownikiem Ośrodka zo- nie przeznaczonych do druku go i jednocześnie dania działa stał socjolog z pokaźnym do- (m.in. „Weryfikacja polskiej CZdSie P°waznie so czom oświatowym sumy wie- robkiem naukowym, dr Boże- ludności rodzimej", materiały y dzy historycznej, były waka- na Chmielewska. cyjne studia pomorzoznawcze Przed nowo powstałą pla-prowadzone w latach 1958— cówką stanęło zadanie ustale-—1962. W wyniku ich powsta nia programu badań i określa ła ciekawa zbiorowa książka — „Pomorze Zachodnie twoja ziemia ojczysta", zredagowana nych (bo tylko te są przedmio przez Kazimierza Śląskiego, tem moich rozważań) należało Równocześnie w Słupsku, z i- zadecydować: czy oprzeć się nicjatywy miejscowych dzia- na, nadal jeszcze słabym śro-łaczy, utworzono Stację Nauko dowisku naukowym, czy też wą Polskiego Towarzystwa Hi zwrócić się do pracowników dotyczą robotników przymuso dr HIERONIM RYBICKI wizualnym. Ciekawa to aranżacja, w której trzynaście o-brazów (co prawda dużego for \ r matu) sprawia iż sala jest pełna malarstwa — koloru. Trud no tu oddzielać poszczególne obrazy, trudno je oceniać w oderwaniu od logicznej całości. Ta forma „spektaklu plastycznego"9 mało jeszcze u nas rozpowszechniona, przekonuje swą logiką i konstrukcją. Wyczuwa się tu odpowiedzialność autora za całość ekspozycji, a nie za poszczególne jej elemen ty-obrazy. U podłoża tej koncepcji leży widowiskowość, jest tu coś z teatru. Wyobraźnia malarska A. Skoczylasa krąży jednak blis ko człowieka, blisko tego co za powiada jego obecność. Kontakt z tym „światem" uchwycić można i w nim zasmakować dopiero po obaleniu bariery przyzwyczajeń i nawy-kó\o interpretacyjnych tradycyjnego malarstwa. Z okazji warszawskiej wystawy artysty pisano, że: „...jest to monumentalne malar stwo, wielkie płótna utrzymane w tonacjach monochromatycznych — odrębny świat artysty, szukanie własnej formuły współczesnego humanizmu* Duże układy plam, których ^ bąrwa w kilku odcieniach po- j-zwąla uzyskać swoisty ton całego malowidła, zmieniać fak . turę i charakter obrazu — podnoszą plastyczność postaci. Kolor ma tu zasadnicze znaczenie, przejmuje na siebie cały ciężar narracji — opowiadania o człowieku, którego obecność jest tylko zasygnalizowana. Już kiedyś o tym ma larstwie napisano: „Artysta swoje zainteresowania kieruje ku postaci ludzkiej usiłując wydobyć niezidentyfikowane jeszcze momenty ekspresji". Wydaje mi sięf że człowiek o wrażliwym oku i przy odrobi nie fantazji może z tej wysta wy wyjść pełen wrażeń i estetycznych wzruszeń. _ JERZY SZWEJ SUKCESY „M-W—2" W PARYŻU Krakowski zespół instrumen talny „M-W-2" pod kierownic twem Adama Kaczyńskiego za kończył swe trzecie już tournee po Francji, w czasie £tóre ?o wystąpił z koncertami m. in. w Tuluzie, Lyonie, Nevers i Rouen. Ostatnie dwa koncerty dał zespół w paryskim teatrze „Fecamier". W programie zna lazło się szereg utworów kom oo-nicęznie w czterech egzemplarzach pod adresem: Wydział Kultury Prez. WRN w Koszalinie, uL A. Lampego 34 w nieprzekraczalnym terminie do dnia SI XII 1568 r. Nadmienia się, fce termin składania prac jest ostateczny. Beeydojc data stempia pocztowego Wyniki konkursu zostaną ogłoszone najpóźniej do dnia 23 lutego 1968 r. Do prac opatrzonych godłem winna być dołączona koperta zawierająca wewnątrz imię, nazwisko i adres autora. W konkursie przewidziane są następujące nagrody: 1) w dziale prozy (powieść, zbiór onowiadań. zbiór essejów) I — 10.000 *1 II — 8.000 zł in — 5.000 zł oraz trzy wyróżnienia po 2.500 zł; 2) w dziale poezji I — 6.000 zł H — 4.000 zł III —- 3.000 zł oraz trzy wyróżnienia po 1.509 zŁ W jury konkursu zasiądą zaproszeni pisa* rze I krytycy, przedstawiciele Wydziału Kultury Prez. WRN w Koszalinie oraz przed&ia-waeiei Wydawnictwa Fomańskie&fc bgłos Kr m mm Sto&f TWN nic — IMi — zapisze się Mei h dnit, godslna pi foW- nie, minuta po minucie. Nie starczy lat, aby na papierze i filmowej taśmie oddać jego niezapomnianą historię. Będzie to rok przedśmiertnego skurczu hitlerowskiej machiny wojennej. Granice „Tysiącletniej Rzeszy" (a miały być tam, gdzie stanie noga niemieckiego żołnierza) zredukują się: na wschodzie — do Wisły, na zachodzie — niemal do Renu, na południu — do północnej części Włoch. Minie 11 miesięcy od bitwy pod Lenino, gdy ta sama I I>ywizja im. Tadeusza Kościuszki, walcząca już teraz w składzie I Armii WP, dojdzie do Wisły, naprzeciw ogarniętej powstańczym płomieniem Warszawy. W ciągu jednego roku zmaterializują się marzenia Polaków o wolnej, niepodległej i demokratycznej Polsce, która przejdzie jeszcze przez morze krwi w wojnie z Niemcami, a potem i walk wewnętrznych, ale która Już nie zginie. Potem, za pięć miesięcy, nastąpi europejski finał II światowej wojny. Koniec 1943 roku. Okryta chwałą I kościuszkowska dywizja zapada na Smoleńszczyźnie, aby zregenerować uszczuplone pierwszą bitwą siły. W sieleckim obozie szkoli się I Korpus, który u progu nowego roku liczy już 32.400 żołnierzy. Powstaje realna szansa przekształcenia go w I Armię Poljską w ZSRR. Niedługo trzeba na to czekać. Zaledwie do marca. W rejonie Żytomierza, dokąd przeprowadzą się Pola cy, rozpoczyna się okres intensywnych przygotowań do kolejnego rzami. Jesteście realną siłę -polityczną i wojskową." Od kwietnia do czerwca na wscho dnim froncie panuje względny spokój. 20 czerwca rusza ofensywa pięciu radzieckich frontów. W ciągu kilku dni przestają istnieć niemieckie związki operacyjne. Dywizje z trudem doliczają się tysiąca żywych, prawie niezdolnych do walki. Sunie na zachód kawalkada 4 tysięcy radzieckich czołgów, led powietrzna od 30 kit tęsknił do tog rzeki. Aktualny dowódca II Armii — generał Ka roi Świerczewski. „Jeszcze raz pękł szrapnel nad sti- mą Wisłą, kiedy schodził na brzeg. Rzucił czapkę na piach i zanurzył ręce w wiślanej wodzie. Widzieli go teraz, wysuwając się już nad nasyp rowu strzeleckiego Jak pochylił się ku wodzie, ukrył twarz w dłoniach zanurzył ją w wiślanej fali Obrócił się na chwilę, popatrzył w stronę tartaku. Twarz Generała była mokra lecz jakże dociekać, czy tylko od wo dy wiślanej, czy także od łez, kiedy po tych czarnych zamorusanych zie mią twarzach żołnierskich takie same łzy płynęły ciurkiem,? (...) I już tylko poprzez te łzy uńdzie-li, jak odwrócił się znów ku swojej Wiśle, rozbierając się z generalskie go munduru, by po chwili zanurzyć się w rzece, nad którą znów pękł szrapnel nieprzyjacielski 1 .sierpnia Warszawę ogarnia pow stanie Dymy płonącej stolicy widać nad warecko-magnuszewskim przyczółkiem. Pierwszy, naturalny odruch — iść Warszawie na pomoc. Ale stolica otoczona hitlerowskim pierścieniem. Jest szansa — właśnie KRONIKA 1944 ROKU sztormu, tym razem juz na polskie ziemie. Powstaje Rada Wojenna Ar mii w składzie: dowódca I AP — gen. bryg. Zygmunt Berling, zastępcy — gen. bryg. Karol Świerczewski i płk. Aleksander Zawadzki, szef sztabu — gen. bryg. Władysław Kor-ezyc. Powstaje Polski Sztab Partyzancki pod wodzą pułkownika Alek sandra Zawadzkiego, który stąd koordynuje działania ludowej partyzant ki, organizuje jej zaopatrzenie. Na wyzwolonych przez radzieckie ofensywy terenach zachodniej Ufcrai ny i Białorusi, polska armia pęcznieje w szwach. Sumy, ośrodek mobilizacyjny, gospodarstwo" generała Waltera. „Wczoraj półtora tysiąc o, dzisiaj trzy. Krzemieniec, Zbaraż, Tarnopol — mruczy porucznik, sprawdzając w notesie starannie wypisane pozycje. W długich rzędach liczb mieści się ta niezicykła buchalteria rodzącej się armii. Przychodzą tu ludzie z par tyzantki radzieckiej, z „samoobrony" polskiej w pojedynkę i Całymi grupami. Ptaszków niebieskich będzie tu też bez liku... Magister praw niczym się me róż ni w tym buroszarym tłumie od chło pa z trzech hektarów. Taki sam pękaty wór na plecach, czapka narciar ska, grube buciory, kociołek zmajstrowany z blaszanki po konserwach. — Wszy przynieśli, cholera — mru czy porucznik. — Łaźnie nie nadążają. Ciśnienie wody nawala. W pie kami ludzie lecą z nóg." To samo co w Sielcach, tylko na nieporównanie większą skalę. Ludzie skażeni przez wojnę i nędzę, ale nie podlegli, gotowi się bić do ostatniego tchu. Armia wchodzi w skład 1 Frontu Białoruskiego gen. armii Konstantę go Rokossowskiego. Godzina bitwy jeszcze nie wybiła, choć coraz bliżej do niej. Żmudne codzienne szkolenie, znowu tysiące politycznych i moralnych problemów. W ciągu krótkiego czasu trzeba przerabiać elementarny kurs historii i wiedzy o nowej, nieznanej dotąd Polsce. Likwidować, a przynajmniej nadwerężać wiekowe naleciałości. Wbijać w żołnierskie głowy nowe prawdy, które nie zawsze jeszcze się tam mieszczą. Ale jest już przecież polska władza — Krajowa Rada Narodowa. Jej delegacja odwiedza Sumy. Rozmawia z żołnierzami. Jest w jej składzie pułkownik Marian Spychalski, w cywilu inżynier. Spotykają się dwie Polski. Ta wolna już i orężna, pierw-szoarmijna i ta podziemna, walcząca w kraju z okupantem. Jest jeszcze i trzecia Polska. Londyńska, zabiegająca o schwytanie owoców zwy-ciestwa, choć daleka od kraju. I Polska zaoceaniczna, która zdezorien towana sprzecznymi wiadomościami deleguje prof. Oskara Langego na inspekcję do Sum. Niczego się gościom nie odmawia. Mogą widzieć i słyszeć wszystko. Nie ma złych pytań. Pożegnalne słowa profesora: (...) „Było wiele niepewności, niejasności, jaki jest charakter tej armii i jakie są jej cele.. Działa nie na próżno wśród naszej Polonii propaganda londyńska. Ludzie zachowywali się wyczekująco, nieufnie. Dopiero pierwszy transport „Wolnej Polskim pozwolił nam się zorientować k4m jesteście. Przeprowadziłem rozmów z waszymi ioteie- ffota 5300 samolotów, grzmią 24 tysiące dział i moździerzy. W ciągu dwu tygodni Niemcy tracą 150—200 km terenu. Front pod Dzwińskiem, Wilnem i Baranowiczami. Powodzenie ofensywy białoruskich frontów, zwłaszcza I przechodzi oczekiwania radzieckich sztabowców. Niemcy wieją. Dochodzą do wniosku, że jedyną granicą, na której mogą się zatrzymać jest linia Wisły. Ale przed Wisłą jeszcze jest Bug. Za Bugiem już Polska. 20 lipca. Po walkach nad Turią i Bugiem, w trakcie których wsławia się artyleria I Armii Polskiej — wojska radzieckie przekraczają gra niczną rzekę. Polscy artylerzyści byli pierwszymi, którzy na czele armii wyrąbali przejście do kraju. Ich śladem ruszają dywizje, brygady. Wkra cza prawie 100 tysięcy zbrojnych polaków. Trzykrotnie więcej niż było ich siedem miesięcy temu. A w Sumach już formuje się II Armia Polska. POLSKA! Wyśniona, wymarzona. Wita ich łzami szczęścia kwiatami. Wdzięcznością i bezgraniczną radoś cią zwykłych ludzi. Ale na tej ziemi jest Majdanek — masowy grobowiec ofiar hitleryzmu. Ludzkie p* pioły przed krematoriami* doły pełne zwłok, pola kapusty użyźnione ludzkimi popiołami. Wita przecieka- na tym przyczółku, z którego mUże droga powiedzie do Warszawy. Zluzowana przez radzieckie wojska na odcinku Puławy — Dęblin I Armia przechodzi do obrony północnej części przyczółka warecko-mag-nuszewskiego. Jego zdobycie i utrzy manie, to dla Niemców wyrok śmier ci, dla nas cena przyszłego zwycięstwa. Powodzenie pierwszych radzieckich natarć, gwałtowne poszerzenie wyłomu na lewym brzegu Wisły, zmusza Niemców do ściągnięcia wszystkich możliwych sił. I w to miejsce kieruje się, wygrze wająca się dotąd pod włoskim słońcem doborowa dywizja pancerna „Hermann Goering". Jedyne zadanie: zmieść Rosjan, utopić w Wiśle. Ważą się losy przyczółka. Bohater ska obrona radzieckich oddziałów nie jest jednak w stanie przeważyć szali. Spieszą na pomoc Polacy. 1. brygada pancerna im. Bohaterów Westerplatte. Tydzień pod Studziankami pali się piekło. Na ziemi, na wodzie, w po wietrzu. Ścierają się tony stali, wy buchają gejzery ognia. Rezultat zna ny — a generał Czujkow, nieskłonny do pochwał, powie polskiemu do wódcy westerplatczyków —• gen. bryg. Janowi Mierzycanowi: 3B Powitanie oddziałów Wojska Polskiego, wkraczających do wyzwolonego Lublina. Arch. Fot. CAF jąca przez ściany i stropy krew pomordowanych na lubelskim Zamku. Nie ma słów, nie ma gestu na wyra żenie rozpaczy i wściekłości. Wolny Lublin żałobą musi czcić radość zwycięstwa. Rosyjskie i polskie wojska prą ku Wiśle, nie napotykając większego oporu. Liczy się każda godzina. Im bardziej zaskoczony wróg, tym większa szansa przekroczenia rzeki, uchwycenia przyczółków, Udaje się wojskom gen. Koniewa zdobyć przyczółek pod San domierzem, udaje się to samo 8 armii radzieckiej gen. Czujkowa pod Magnuszewem. Kilkakrotnie podejmuje próby sforsowania Wisły I Ar mia WP, ale bezskutecznie Zdobyw cy drugiego brzegu zostaną na nim na zawsze, lub zdziesiątkowani wrócą na wschodni. Ale są nad Wisłą. Tą rzeką, której brzeg uznali za najpiękniejszy ze wszystkich. Jest wśród aieh człowiek, który Charaszo parabotali tankisty. (...) Szczerze mówiąc nie przypuszczałem. Żołnierz młody, a walczy jak •gwardia" A naczelny dowódca Wojska Polskiego — gen. broni Michał Rola— Żymierski, 17 sierpnia wręczy generałowi Mierzycanowi Krzyż Vir tuti Militari. Ten zaś uniesie go w górę. „— To nie ja, to wy ten krzyż zdo byliście, żołnierze 1. pancernej brygady!" Pod Studziankami zostało 18 polskich czołgów. Ale niemieckich — 40. Sześć tygrysów, jedna pantera, szesnaście T~IV, trzynaście dział pancernych ferdynand, trzy artstur-my. * Przyczółek utrzymany. Poszerzony. Term kościuszkowska dywizja pod wodzą gęeu bryg. Wojciecha Bew-zhika rusza na zdobycie Pragi. 1 31 grudnia 1943 L stycznia 1944 — w Warszawie powstaje Krajowa Rada Narodowa. Luty — 2. Korpus Polskich Si! Zbrój nych ląduje wc Włoszech, 19 marca — oficjalne utworienie I Armii Polskiej w ZSRR, — dowódca gen. dyw. Zygmunt Berling, £9 kwietnia — I AP wchodzi w skład 1. Frontu Białoruskiego, dowodzonego przez gen. armii K. Rokossowskiego, Maj — delegacja KRN * Bolesławem Bierutem na czele składa wizytę w Moskwie. ZSRR uznaje ją za jedyne przedstawicielstwo na rodu polskiego, 18 maja polskie oddziały we Wło szech zdobywają klasztor Monte Cassino, $ czerwca — alianci lądują w Normandii Powstaje front zachodni, 21 czerwca — pięć radzieckich frontów (od Bałtyku po Morze Czarne) rozpoczyna zwycięską ofensywę letnią, W lipca — Polacy we Wlooseełs zdobywają Anco*ię, 29 lipca — armia radziecka przekracza Bug, 21 lipca — dekretem KRN zostaje utworzone jednolite Wojsko Polskie (złożone z Armii Ludowej I Armii Polskiej w ZSRR). Utwo rżenie Naczelnego Dowództwa WP: Naczelny Dowódca — gen. broni Michał Rola-Żymierski, s-ca d/s liniowych — gen. dyw. Zygmunt Berling, z-ca d/s pol. -wych. — gen. bryg. Aleksander Zawadzki, szef sztabu — płk Ma rian Spychalski (później gen. Władysław Korczyc) 22 lipca — zostaje ogłoszony Manifest Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, 24 lipca — wojska radzieckie zdobywają przyczółki na Wiśle — pod Sandomierzem 1 pod Magnuszewem, 1 sierpnia — oddziały I Armii WP forsują Wisłę pod Puławami, 1 sierpnia — wybucha powstanie w Warszawie, S sierpnia — Naczelne Dowództwo ŁWP mianuje dowódcą II Armii WP gen. Karola Świerczewskiego, 9—31 sierpnia — I AWP walczy na północnym odcinku przyczółka wareck o - m agn us zewsk iepr o 9—16 sierpnia — bitwa pod Studzian kami, z udziałem 1. Brygady Pancernej im. Bohaterów Wester piat te, 15 sierpnia — dekret PKWN o częściowej mobilizacji i rejestracji ludności do służby wojskowej, 15—21 sierpnia — we Francji I dywizja pancerna walczy pod Fa-l&ise, 23 sierpnia — chrzest bojowy pułku lotnictwa myśliwskiego „Warszawa" w rejonie Warki, 19—15 września — I DP walczy I zdobywa Pragę, 115—23 września — 2. 1 3. DP tworzą przyczółki w Warszawie, niosąc pomoc powstańcom, 17—25 września — samodzielna bry gada spadochronowa bierze u-dział w desancie pod Arnhem (Holandia), 2 października — upada Powstanie Warszawskie, 24—28 października — walki pod Jabłonną z udziałem I DP, Grudzień — dowódcą I Armii WP zostaje gen. Stanisław Popławski, 21 grudnia — w Lublinie zostaje powołany Rząd Tymczasowy. września opuszcza rejon Karczewa, a dziesiątego wstępuje do walki na przedpolach Pragi. Pierwsze natarcie i sukces. N' niecki front przełamany na głębokość 4 kilometrów; niemiecki 70. pułl. piechoty — rozbity. Później tempo natarcia nieco słab nie. Na praskich równinnych polach każda próba czołowego ataku nie mo że zakończyć się pełnym powodzeniem. Niemcy mają Polaków jak na dłoni. Do pomocy kościuszkowcom rusza ją czołgi 1. brygady. Teraz idzie już łatwiej. Pod ich ^słoną polskie pułki wdzierają się w ulice Pragi. Pędzą Niemców na północ i do Wisły. Do polskich oddziałów zgłaszają się mieszkańcy Prafi. niedoszli prascy powstańcy. 14 września trwa likwidacja resztek niemieckich punktów oporu. Na zajutrz Praga jest wolna. Nie doszło do warszawskiego brzegu Wisły 310 kościuszkowców, 1529 odniosło ranv. Ale nieprzyjacielskie straty są bez porównania wyz-ze: 2 tysiące zabitych, 108 jeńców, dużo broni i sprzętu. 1. pułk zdobyw? miano „praskiego", dywizja zostaje odznaczona Orderem Czerwonego Sztandaru. Za Wisłą walczy Warszawa. „To jest szaleństwo. Rosjan pobić nie można... W waszym uporze nie zdajecie sobie sprawy, czym ryzyku jecie... Opowiemy całemu światu jak bardzo jesteście nierozsądni. Pragniecie rozpętać v?ojnę, która pochłonie 25 milionów ludzi... Nie jesteście rządem, jesteście ludźmi nierozsądnymi, którzy chcą zniszczyć Europę. Pozostawię was waszym własnym kłopotom. Nie macie poczucia odpowiedzialności, jeżeli chcecie porzucić wasz naród w kraju. Jesteście obojętni wobec jego cierpień. Macie na względzie tylko nędzne, małostkowe* samolubne interesy... Wasze argumenty stanowią po prostu kryminał ną próbę rozbicia porozumienia między aliantami przy pomocy liberum veto. Jest to tchórzostwo z waszej strony... Jeżeli chcecie pobić Rosję, pozwolimy wam pójść samym. Was należy osadzić w zakładzie wariatów.» Mówił brytyjski wojenny premier, Churchill, do premiera emigracyjne go rządu polskiego — Mikołajczyka. Mówił później, w Moskwie, gdy war szaWskie powstanie już upadło. Gdy nie spełniło nadziei podporządkowa nego Londynowi Bora — Komorowskiego na przejęcie władzy w stolicy przed wkroczeniem radzieckich i polskich wojsk. Gdy kosztem miasta i dziesiątek tysięcy ofiar nie udało się wystąpić w rafi gospodarza. Ale jest drugi miesiąc powstania. Warszawa się brom. Tej Warszawie, z rozkazu dowódcy I Armii, pójdą na pomoc żołnierze 2. i 3. dywizji. Ha Caernfctteów, aa W nocy z 15 na 16 września przeprawiają się przez Wisłę pododdziały 1. i 9. pułku piechoty i kompania rozpoznawcza. 420 ludzi. W nocy z 16 na 17 września — 450 ludzi i sprzęt. Wzmacniają powstańczą załogę Czerniakowa. W nocy z 18 t 19 września desant na Żolibórz. A oprócz tego pomoc artyleryjska z Pragi, oprócz tego samolotowe zrzu ty. Polskie, radzieckie, także i angielskie. Rzecz jedr.ak w tym, że akowskie d >wództwo powstania nie chce ścisłej współpracy z „berlingowcami". Kilka doraźnie, oddolnie skoordynowanych akcji, nie może powstrzymać naporu wroga. Od 16 do 2 września na powstańczy brzeg przeprawiło się 2614 żołnierzy polskich. Sporo broni i sprzętu (204 erkaemy, 77 ceJcaemów, 35 moździerzy, 14 dział 45 mm). Wróciło — 627 żołnierzy, w ich liczbie 289 rannych. 1 dopiero, gdv upadły szanse nawiązywania jakiejkolwiek współpracy z dowództwem powstania, gdy nie dobitki desantów i 3. dywizji pie choty ewakuowano na praski brzeg — dopiero wtedy, 24 września, gdy warszawskie przyczółki przestały ist nieć — komendant okręgu warszawskiego AK, gen. bryg. Antoni Chruś ciel („Monter") nawiązał łączność ra diową z dowództwem I Armii WP. Przynajmniej o tydzień za późno. 2 października powstanie upadło. Jeszcze w tym samym miesiącu w walkach pod Jabłonną wzięła udział kościuszkowska dywizja, współdziałając z radzieckimi wojskami.. Mimo rozpaczliwego oporu Niemców, wdar ła się do Jabłonny, ale napotkawszy silne umocnienia, pozostała na zdobytym terenie. Nowe walki zaczęły się tu w styczniu. Jtoftciy! się przedostatni rok wolny. Tymczasową stolicą Polski był Lublin. Prawdziwa, zgruchotana, znajdowała się jeszcze w rękach nie mieckich. Ale do walka o nią, o resz tę naszych ziem miała wkroczyć w styczniu polska siła licząca 286 tysięcy ludzi. Dwie armie. Potęga ośmiokrotnie większa niż 12 miesięcy temu. Zbigniew Michia PS. W artykule wykorzystano m. to materiały: „Wojska Polskiego" (KrOtki informator historyczny o Wojsku Polskim w 1-a-tach n wojny), książki Józefa Margułesa — „Przyczóiflci war-szawE&rie", „Sesji naukowej poświęconej wojnie wyzwoleńczej narodu polskiego 1939—1945*' oraz fragmenty książki Janiny Broniewskiej ,,Z notatnika korespondenta wojennego" i książki Ja-miesza Przymanowwtete*© „Stu- 1 Str. 6 f GŁOS Nr 66 (4796) na przystań — NRD* ,Białej floty" w Szwajcarii saksoń- KSIĄ2KĘ tę mogę polecić miłośnikom kultury antycznej, znawcom mitów greckich, ludziom, których do dziś nurtuje pytanie, ^jak to się stało, że wysoko rozwinięta kultura kreteńska i mykeńska zaginęły bezpowrotnie, że świetność Mykep, Tirynsu, Teb już w epoce kia sycznej, w czasach Perykiesa należały do legend?" Książkę zatytułował Aleksander KRAWCZUK „SIEDMIU PRZECIW TEBOM". Wy jaśniam na wstępie, że nie jest to analiza dramatu Aischylo-sa, dramatu znanego pod tym że tytułem, chociaż część zbeletryzowanej akcji i tamtej, le gendarnej wyprawie jest poświęcona. Właściwie pretekstem do na pisania tej książki posłużyły autorowi wydarzenia z grudnia 379 roku przed naszą erą, kiedy to w Tebach, zajętych bezprawnie przez Spartan, doj rzewał spisek przeciwko tyra nom. Spiskowcy czekali jedynie na siedmiu młodzieńców, którzy wracali z wygnania z Aten i kryjąc się w lasach Ki-tajronu mieli w sposobnej chwili połączyć się ze współ braćmi w Tebach. Autor przy pominą, że skoro owych mło dzieńców było siedmiu, cała sprawa nabiera znaczenia sym bolicznego, bowiem było to nie pierwsza, ale trzecia z ko lei wyprawa siedmiu przeciw Tebom: iBBH Nie tylko Tefay dwie pierwsze należały do przeszłości bardzo odległej rozgrywały się przed kilkuna stu wiekami; były za to sław ne i głośne w całej Helladzie i przez wszytkie wieki, zwłasz cza pierwsza. Jej losy opiewali poeci. Postaci i czyny siedmiu wodzów odtworzono na scenach teatrów. Rzeźbiarze i ma larze przedstawili epizody wy prawy w znakomitych dziełach sztuki..." Dalej pisze Aleksander Krawczuk, że grupa spiskowców owego grudniowego dnia musiała podświadomie chociaż by cofać się myślą do czasów pierwszych wypraw przeciw Tebom, ,do epoki herosów. Czym zatem była dla nich tamta mityczna epoka i jak na nią patrzyli? Czy tamta legendarna epoka istniała? Czy mity były odzwierciedleniem rzeczywistych wydarzeń? Jeżeli Plutarch, grecki pisarz i historyk, dawał świadectwo owej trzeciej wyprawie, kto zaświadczy o pierwszej, toną cej w czasach zamierzchłych i przetworzonych przez legen dę? Otóż właśnie I cel, któremu poświęcił swoją książkę Aleksander Krawczuk. Pokazać, Za kulisami pseudowywiadu Każdego roku na wiosnę można spotkać na Lazurowym Wybrzeżu eleganckiego młodego człowieka, który, oprócz ary stokratycznego pochodzenia, miłej powierzchowności i ujmującego sposobu bycia, wyróżnia się ogromną fortuną. Jest to baron Scipion du Roure, który wraz ze swą piękną żoną równie bogatą jak on sam, znany jest dobrze w najbardziej ekskluzywnych salonach wielkiego świata — na szlaku między Cannes a Monte Carlo. Zdarza się jednak niekiedy, że nawet odbrzymie bogactwo i piękna żona nie dają człowiekowi pełni szczęścia. Podobnie było z baronem, człowiekiem pełnym sił i energii, żądnym przygód bohaterskich czynów, a skazanym na szarą monotonię zamożnego życia. Nudził się więc śmiertelnie, wracając myślą do niedawnego czasu, gdy jako oficer kontrwywiadu armii francuskiej stawiał pierwsze kroki w tej służbie. W skrytych marzeniach widział się wówczas słynnym asem francuskiego wywiadu. Rzeczywistość okazała się jednak mniej ciekawa, zakończył bowiem karierę jako nikomu nie znany urzędnik w jednym z licznych biur wojskowych.. Wspomnienia o dawnych towarzyszach broni, którzy nadal w służbie wywiadu prowadzili życie pełne emocji i niebezpieczeństw pogłębiły w nim uczucie pustki i wywołały nostalgię. Będąc w takim stanie ducha, baron zupełnie przypadkowo poznał w jednym z barów pana Alberto — Inspektora służby kontrwywiadu w okręgu Alpes-Maritimes, Alberto okazał się człowiekiem niezwykle ujmującym, W krótkim czasie ich znajomość przekształciła się w serdeczną przyjaźń. $ ll] . < \'Ą .x i'-ŁJk , M O ■ I T I A K "I I I I M w9 I Im mm \ '< m mm ««n\ BOHATERSKA SŁUŻBA W czasie jednego z tych spot kań inspektor zaproponował baronowi współpracę. — Mój drogi — powiedział mn — jesteś człowiekiem odważnym i gorącym patriotą. Takich ludzi potrzebuje nasza służba. Sądzimy, że mógłbyś Spełnić dla nas pewną misję szczególnej wagi. Czy zechcesz w tym celu spotkać się z moim 'zwierzchnikiem, ponieważ on osobiście chce ci przedstawić całą sprawę? Baron, przejęty do głębi o-kazanym mu zaufaniem, zgodził się natychmiast na frapujące rendez-vous, które panowie umówili w Paryżu. Kilka dni później przed willą barona zatrzymał się samochód wojskowy, z którego wysiadł inspektor Alberto w towarzystwie pułkownika ubranego w piękny galowy mundur. Niebawem też pułkownik Bert hier, zastępca szefa wywiadu francuskiego na kraje Europy środkowej, wtajemniczył barona w arkana supertajnej sprawy. Otóż nadarzyła się okazja za kupienia butli, zawierającej sześćdziesiąt kilogramów uranowego piasku. Naturalnie u-biegały się o nią — w sposób ta.in.y — wywiady wielu państw. Wywiad francuski, cier paący jak zwykle na brak od powiednich środków finansowych, chwilowo nie jest w sta nie jej zdobyć. Opracowano je ' Lfnądrj plan* którego rea- lizacja pozwoli ubić jednym strzałem dwa zające. Należy kupić butlę, a następ nie odprzedać ją — oczywiście z zyskiem — wywiadowi hiszpańskiemu, aby uniemożli wić zdobycie jej przez wywiad pewnego mocarstwa. Pomyślano więc, że baron Scipion du Roure mógłby poży czyć 100 tysięcy fr., niezbędne na zakupienie butli. Baron zaaprobował kuszącą propozyjcę, wyłożył potrzebną kwotę i po kilku dniach otrzy mał butlę. Była osadzona w po tężnej ołowianej oprawie, chro niącej przed promieniowaniem radioaktywnym. Ponadto zaplombowana kilkoma grubymi pieczęciami Przekazanie cennego ładunku odbyło się poza terenem miasta, w nocy, w wa runkach pełnej konspiracji. Do samochodu barona ocze kującego w umówionym miejscu podjechała półciężarówka. Inspektor Alberto razem z puł kownikiem Berthier przenieśli niebezpieczny pojemnik do specjalnie przystosowanego na ten cel wozu, którym baron nie zwłocznie wyruszył w kierunku Saint-Jean-de-Luz — tam miał oczekiwać na dalsze roz kazy. Tak więc rozpoczęła się peł na emocji wyprawa, która do prowadziła tajemniczą butlę początkowo do Saint-Jean-de--Luz, potem do Poitiers, a następnie do Antibes. Wędrówka ta została zaaranżowana, aby zmylić ślad obcym agentom | uniemożliwić im wytropienie transportu. Baron nie odstępował od po wierzonego mu ładunku. Nawet sypiał w pobliżu butli z pistoletem pod poduszką, nie zdejmując z siebie — wykonanej na specjalne zamówienie — ołowianej kamizelki, która chroniła go przed radioaktywnym promieniowaniem. Jego willa w Antibes «— gdzie przebywał przez pewien czas — bez przerwy obserwowana była przez podejrzane indywidua. Jeden z tych ludzi był na tyle bezczelny, że skontaktował się z baronem i zaproponował wprost odstąpię nie pojemnika z uranem za 3 miliony franków. Oburzony baron propozyjcę odrzucił. W OCZEKIWANIU NA LEGIE HONOROWĄ Wkrótce Scipion du Roure to stał wezwany do Paryża przez pułkownika Berthiera, który w imieniu kierownictwa francuskiego wywiadu złożył mu wyrazy uznania z powodu jego patriotycznej postawy. Przy okazji poinformował go o nowych kłopotach swej służby. Zdarzyła się znów okazja kupienia trzech następnych butli z uranowym piaskiem oraz pewnej ilości ciężkiej wody. Potrzeba było na ten cel 500 tys. franków, których wywiad chwilowo nie miał. Baron również nie posiadał tej sumy w gotówce, ale pułkownik Ber thier nie zawiódł się na ofiar noś ci patrioty i otrzymał od barona cenną fbrylantową kolię baronowej, wartości 400 tys. franków według oceny amsterdamskim jubilerów, o-raz 100 tys. franków w gotówce. Pułkownik Berthier, docenia jąc oddanie młodego arystokra ty obiecał, że przedstawi go generałowi Combalirzier, szef o wi wywiadu francuskiego na kraje środkowej Europy. Z generałem spotkał się baron dopiero jesienią. Dystygo wany siwy pan z rozetką Legii Honorowej w klapie marynarki zrobił na młodym człowieku duże wrażenie. Dostojnik wyraził uznanie dla działalności barona i dał mu do zrozumienia«że na zbli zające się Święta Bożego Naro dzenia może spodziewać się od znaczenia Legią Honorową. Wzruszony tak wysokim u-znaniem baron uronił na rzecz francuskiego wywiadu następne 100 tys. franków, bowiem owa służba na skutek panoszącej się biurokracji znowu przeżywała trudności finansowe. Minęło Boże Narodzenie potem Nowy Rok, ale nazwisko barona nie pojawiło się w spisie osób odznaczonych orderami. Dopiero zawiedzione ambicje otworzyły oczy łatwowier-ftggm tailipnerowL Gdy zaęzą* sprawdzać, okazało się, że zarówno w Ministerstwie Obrony Narodowej, jak też w aparacie wywiadu i kontrwywiadu nic nie słyszano ani o ge neraie Combaluzier, ani też o pułkowniku Berthier. Baron wreszcie zrozumiał, że nabito go w przysłowiową butelkę, do tego radioaktywną. Wściekły, zawiadomił policję. Po kilku dniach generał uję ty został w willi baron?, do której przybyłaby złożyć wizy tę pięknej baronowej. To samo spotkało następnie jego współ ników. Cała trójka znana była bar dzo dobrze — oczywiście pod innymi nazwiskami — policji Marsylii i Paryża. Każdy z nich posiadał bowiem bogate konto w Rejestrze Skazanych. Za pieniądze wyłudzone od barona oszuści zakupili kilka barów w Paryżu i Marsylii. Tajemniczą butlę przetransportowano z zachowaniem da leko idących środków ostrożności — nigdy nic nie wiadomo — do fortu Chatillon* Oka zało się, jak było do przewidze nia, że zawiera ona zwykły pia sek. Brutalnie sprowadzony ze szczytów swych bohaterskich marzeń młody baron mężnie zniósł zadany mu cios. W cza sie rozprawy sądowej wykazał duże poczucie humoru i wraz z zebraną na sali publicznością śmiał się serdecznie z własnej naiwności. CAR) BRUNO SKUTELI przybliżyć współczesnemu czy telnikowi zamierzchłą kulturę mykeńską, czasy, o których śpiewał ślepy Homer. Stąd też w książce znajdziemy dwa zbeletryzowane wątki: pierw szej i trzeciej wyprawy przeciw Tebom. Równocześnie autor przypomina mity związane z Tebami i domem Artydów, mity wiążące z sobą całą Helladę; stara się dotrzeć do źrt deł ich powstania, a dzieje poprzedzające ową pierwszą wyprawę przeciw Tebom, dzie je świetności Myken i rozkwi tu kultury starożytnej Grecji stara się poprzeć dowodami, jakie przynoszą odkrycia archeologiczne. Dlatego właśnie powołuje się w tej książce na prace wykopaliskowe Schliemanna w Mykenach, Evansa na Krecie, archeologów greckich w Beocji. Przypomina od czytane niedawno przez Angli ków pismo linearne „B", jakim posługiwali się Mykeńczy cy. Konkluzja, do jakiej dochodzi autor, powołując się na te materiały, nie jest zbyt weso ła, Mykeńczycy ulegli Darom ponieważ „...masy ludności nie były zainteresowane w obronie państwa, którego głównym celem było: spisywać — kon trolować — zabierać. Najgroźniejszym wrogiem zamków byli nie Dorowie uzbrojeni w żelazo przed murami, lecz właśnie urzędnicy skrobiący znaczki na glinianych tabliczkach wewnątrz murów. (...) Hi storia starożytna zna przykła dy ruin wielkich państw i całych cywilizacji skutkiem o-wej choroby. Najsławniejszy z nich to upadek cesarstwa rzymskiego, które było zbiuro kratyzowane do cna; jego mieszkańcy witali barbarzyńskich najeźdźców z ulgą. My-keńskie archiwa pozwalają się domyślać, że zagłada świata, któremu one służyły, rozegra-ła się w podobny sposób." Wpawdzie „Siedmiu przeciw Tebom" nie jest książką napisaną nazbyt popularnie i czytelnik musi uważnie śledzić zarówno oba wątki beletrystyczne, w których nie brak i rozpraw filozoficznych, ścierania się różnych szkół tej dziedziny nauki, tak wziętej w starożytnej Grecji, jak i przypominać sobie różne wersje mitów. Do tego autor nie szczędzi rzeczowej informacji, powołuje się na dostępne dzisiaj źródła, które powiększyły znacznie prace archeologiczne Ale jest to lektura znakomita, pasjonująca. Aleksander Kraw czuk powołuje się na Homera, ale i na Plutarcha, Pliniusza, Pauzaniasza, Herodota, Tacyta, Horacego. Odsłania świat starej kultury: dramatu, rzeźby, malarstwa, muzyki przypomina szkoły filozoficzne, odwołuje się do związków starożytnej Grecji z Egiptem. Przypomina źródło naszej, europejskiej kultury. Jak widać, nie jest to książ ka poświęcona tylko Tebom, najświetniejszego, siedmio- bramnego miasta w Beocji, miasta nieszczęsnego Edypa i bohaterskiej Antygony. Wyprawy siedmiu przeciw temu miastu są tylko pretekstem, chociaż ów pretekst, tworzy ścisłą klamrę książki, której obszernym materiałem autor posługuje się umiejętnie i in teresująco. O samym autorze nie wiem nic. Państwowy Instytut Wydawniczy nawet na obwolucie nie zamieścił najmniejszej not ki. Ale po książce można stwierdzić, że po starożytności obraca się pewnie i ze znajomością rzeczy. Sądząc po o-pisach krajobrazu, autor zwie dził ojczyznę Homera. Żadne opisy nie mogłyby mu posłużyć za obraz równiny otaczającej Teby, albo drogi wiodącej do Myken. Polecam tę książkę szczerze wszystkim, którzy choć w małym stopniu interesują się hi storią i kulturą. Czeka ich prawdziwa uczta. JOT ZOFIA NAŁKOWSKA: „CłH**-ear" (Czytelnik, seria Głowy wawelskie) — n wydanie powieści intcraajcjonalist yczn ej; BOGUSŁAW SUJKOWSKI: ł#3 sto przebucizone'' (Wyd. Łódzkie) — HI wyd. powieści dia mi odzieży o daciejacłi Kartaginy; „SOCJOTECHNTK A " — tyczne zastosowania socjologii (KiW) — wybór opracowań pod redakcją naukową Adama Fodjgó-reckiego; „SŁOWNIK WĘGTE3RSKO-POL SKT* — pod redakcją Jana Reych-(Wiedza Powszechna). ZOFIA LIB1SZOWSKA: JKrÓl Słońce i Jego czasy" (KiW, BibL. {Światowida) — Francja pod rząda-md Ludwika XIV w latach 163&— 1715; LUDWIK GÓRSKI: „LTtbdę by<5 szczęśliwy" (iskry, Bibl. Stańczyka) — zbióc felietonów i humor e-sek; STEFAN ŻEROMSKI: J3y«y*o-we prace" (CzyteŁnrik) — powieść wydana w Bibliotece S2kołnej, ja ko lektura dla kl. VIII, zaopatrzo na posłowiem Władysława Słodkowskiego; GIL. BU HET: „Rytm PiotraT (Iskry, tłum. Maria Leśniewska* — powieść dla mi odzieży; KODEKS RODZINNY ł KUPCZY (Wyd. Praw.) — wyd. V; HENRYK LEWANDOWSKI: „Instytucja próby w prawie pracy" (Wyd. Praw.) — zasady przyjmowania pracowników na okres próbny; JERZY Muszyński: „Prawo karne wojskowe państw socjalistycznych" (Wyd. MON) — omówienie wyników porównawczych badań; LESZEK LERNELL: „Podstawy nauki polityki kryminalnej" (Wyd. Praw.) — studia z zagadndeA przestępstwa, odpowiedziąlnośdL i kary; JERZY DOERFFER: „Technologia budowy kadłubów okrętowych" (Wyd. Morskie) — kolejna pozycja z Biblioteki Okrątowca; „ZAPASY WOLNE I KLASYCZNE" (Wyd. Sport 1 Turystyka) — praca zbiorowa pod redakcją A. N. Lenca, zasłużonego trenera ZSRR. J. Ł Przed 15 laty W KOSZALIŃSKI KW MPNOCTCNU '4Cf« aOOOTMlCZE* 2S marca 1953 ł donosił... 2Va koszalińskim rynku ustawiono barak i ogrodzenie, zwieziono materiały pod budowę biurowca Naro dowego Banku Polskiego. Rozpoczęcie budowy wstrzy muje jednak opóźnienie w wykonaniu dokumentacji technicznej. * W Koszalinie odbył się I Wojewódzki Zjazd Korespondentów Chłopskich „Cło su Koszalińskiego". Na obra dy przybyło 270 korespondentów. Tematem obrad był rozwój i umocnienie spółdzielni produkcyjnych oraz bieżące zadania korespon-tentów^ Wystawienie „Moralności pani Dulskiej" przez amatorski zespół dramatyczny przy Koszalińskich Zakładach Gastronomicznych, spotkało się z życzliwym przyjęciem publiczności. Sztukę reżyserował Józef Zacharewicz. W roli pani Dulskiej wystąpiła Irena Doszła, w roli Hanki — Ire na Duszyca. * Kina wyświetlają: ,Jfo-wa Huta" w Koszalinie — „Wawrzyńcowy sad" produkcji polskiej, „Polonia" w Słupsku — „W pogoni za sławą" produkcji radzieckiej, „Wybrzeże" w Kołobrzegu — „Bez adresu" pro dukcji francuskiej. * Gminna Spółdzielnia w Darłowie jako pierwsza w województwie przystąpiła do eksploatacji torfu. * W Sławnie odbył się prze gląd dorobku artystycznego koszalińskiej wsi z udziałem 30 najlepszych zespołów artystycznych powiato ptych demów kultury* świel Uc fffnistnych i gromadzkich, wyróżnionych na eliminacjach powiatowych* Najlepszym zespołem chóralnym okazał się chór mie szany z gromady Lipka. Wyróżniły się ponadto: zespół muzyczny z Błękwitu i zespół świetlićowy z Krajenki. * W drugim meczu o mistrzostwo III ligi piłkarskiej kolejne zwycięstwo odniosła Gwardia Słupsk, wygry wając ze Stalą Nakło 4:0, a Budowlani Człuchów ulegli Flocie Gdynia 0:2. * W meczach piłkarskich 6 mistrzostwo klasy A porażki poniosły 3 drużyny koszalińskie. KS Koszalin przegrał z Kolejarzem Bia łogard 3:4, Gwardia Kosza lin ze Spójnią Złotów 1:4, Start Koszalin z Unią Szcze cinek 2:4. X W spotkaniu w koszykówce mężczyzn o puchar miast reprezentacja Szczeci na pokonała reprezentację Koszalina 113:70. Oprę: MAM i GŁOS Nr 66 (4796)' Str. 7 Obiegowe wf»d«mo5- ci o kobiecie Bliskiego Wschodu łączą się drogą najprostszych skojarzeń z haremem, wschodnią słodyczą i powolnością jako rezultatem wiekowego szkolenia w wyrafinowanej sztuce miłości. Sko jarzenia usprawiedliwia rozległa literatura fantastyczno--sensacyjna, dla której Damaszek, Bagdad czy Kair stanowiły idealną wprost oprawę scenograficzną. Nie czekając na naturalną śmierć legend, ko bieta zrezygnowała jednak z roli hurysy. Przy czym rozsta nie z tą rolą — przyznać trze ba — nie jest jeszcze procesem zakończonym I wiele zapewne wody upłynie w Nilu, zanim wschodnia obyczajowość zrówna ją całkowicie w prawach z mężczyzną. Cóż bo wiem zdziałają same ustawy, jeśli w kairskiej kafejce kelne rowi nawet nie przyjdzie do głowy wprzód obsłużyć kobietę, a dopiero w nastepnej ko lejności jej partnera? Skoro jednak chwilowo pozostajemy w sferze zewnętrznych symptomów, które odzwierciedlają zmieniającą się pozycję kobiety egipskiej, nie bez racji będzie wspomnieć, że po ulicach Kairu krążą auta prowadzone przez wytworne i wypielęgnowane Arabki, a wśród młodszej generacji coraz mniej jest dziewcząt opasłych, e© do niedawna był© nie odzownym atrybutem urody kfl biecej. Moda europejska dopomaga więc w pewnym sensie postępowi cywilizacji. JEDNA CZY CZTERY ŻONY? Europejczyka nieodmiennie intryguje sprawa wielożeń-stwa, które niegdyś stanowiło o zdecydowanej inności mode lu rodziny arabskiej. Czy dzisiaj w ZRA istnieje wielożeń-stwo? Oczywiście tak. Wszak prorok Mahomet zezwolił na posiadanie więcej niż jednej żony. Sam zresztą nie był mo-nogamistą. Wspominam o tym, ponieważ pod żadną szerokością geograficzną religia nie wy ciska tak silnego piętna na wszystkich dziedzinach życia społecznego i prywatnego, jak właśnie tu. Mahomet zresztą przykazał otaczać wszystkie żo ny miłością, staraniem i troską, więc też małżeństwa „wie lożenne" nie przeżywały bodaj nigdy tylu dramatów, co europejskie. Ale jednocześnie, przy formalnym prawie do posiadania więcej niż jednej żony, problem w sposób wyraźny umie ra śmier-cią naturalną na co są dowody statystyczne. Oto one: według spisu z roku 1960 (nowszych danych niestety brak) małżeństw z dwoma żonami było ponad 153 tysiące. Z trzema żonami — ponad 11 tys. Z czterema — 2 tysiące. Zważywszy, że ludność Egiptu liczyła wówczas 26,5 min, był to jeszcze odsetek znaczny. Obraz jednak zmieni się, jeśli przyjrzymy się jednej tyl ko grupie małżeństw wielożen nych, tj. takiej, gdzie mężczyz na nie przekroczył 26 roku ży cia: dwie żony miało w tej grupie tylko 825 mężczyzn, 3 zony — 33, a cztery w ogóle się nie zdarzały. Od tego czasu mi nęło 8 lat, a czas pracuje w ZRA na niekorzyść poligamii. Już dzisiaj wielożeństwo prak tycznie nie istnieje wśród wy kształconych grup ludności, a styl życia najbardziej światłej części egipskiego społeczeństwa ma zawsze walor wzor ca do naśladowania. W konsekwencji więc młode małżeń stwa współczesne odchodzą od tradycji przodków, co zresztą uzależnione jest nie tylko od poziomu wykształcenia, ale tak że od prozy względów ekonomicznych. W tym samym spisie doliczono się, że tylko 5,7 proc. o-gółu zatrudnionych stanowią kobiety. Prawie z reguły pracują kobiety wykształcone, a więc te, które nie godzą się na oficjalne rywalki. Płynie stąd wniosek, że żony w małżeństwach wielożennych pozostają na utrzymaniu męża, przy czym każda z nich ma tradycyjne prawo do oddzielnego mieszkania. Jeśli do tego Allach pobłogosławi w potomstwie — a błogosławi zazwyczaj szczodrze — mąż musi wy kazać wiele zaradności, aby nastarczyć potrzebom takiej powielonej rodziny. BIEG PO PRAWA Kobieta egipska wystartowała po prawa dla siebie sto sunkowo późno. Nic więc dziw nego, że obecnie w przyspieszonym tempie nadrabia ten dystans, który dzieli ją od lokaty kobiety europejskiej. W roku 1960, 83 proc. kobiet Zjednoczonej Republiki Arab sldej — było analfabetkami Warto przypomnieć jednak, że był to dopiero 8 rok od chwi li, gdy grupa młodych patriotów, z Naserem na czele rozpoczęła zagorzałą walkę przeciwko feudalizmowi, ciemnocie i zacofaniu. W roku 1965 już 85 proc. dzieci egipskich miało zapewniony dostęp do szkoły podstawowej, przy czym 40 proc. wszystkich uczniów stanowiły dziewczęta. Nie ten fakt jednak mówi najwyraźniej o kolosalnej zmi nie, jaka dokonała się na prze strzeni tak krótkiego czasu. Egipcjanka, mianowicie, trium falnie wkroczyła do szkół, które tradycyjnie zarezerwowane były dla chłopców. W średnich szkołach technicznych u-czyło się już ponad 20 proc. wszystkich egipskich dziewcząt, tyleż w wyższych szkołach zawodowych. Gdyby nadal operować liczbami, zmiany następujące w sytuacji kobiety egipskiej byłyby jeszcze bardziej wymowne. Już w tej chwili bowiem około 25 proc. specjalistów w takich grupach zawodów, jak ekonomia, technika, medycyna i prawo — to kobiety. Ale prze miany strukturalne nie wycis nęły jeszcze dostatecznie wyraźnego piętna na obrazie kairskiej ulicy. W małych restauracyjkach i kawiarenkach typowych dla Bliskiego Wscho du klientela jest wyłącznie mę ska. Nie uświadczysz tam nie tylko Arabki w czarnej milei, czyli powłóczystej szacie, którą owinięta jest od stóp do głów, chroniąc się przed żarem południowego słońca, i którą noszą wieśniaczki i żony robotników. Nie przysią-dzie tam również kobieta, któ rej europejski strój świadczy o pewnej nowoczesności. Tylko eleganckie lokale notują pu bliczność mieszaną. Domyślam się także, że ko-bieta-lekarz (stanowią już o-becnie 9 proc.) musi sforsować mur starych przyzwyczajeń i uprzedzeń. Drabina awansu ad ministracyjnego jest również bardziej stroma dla kobiety niż dla mężczyzny. Ale najgor sze jest już poza nią. Przy czym „najgorsze", moim zdaniem — to przełamanie bierności własnej i niewiedzy o swych możliwościach. Gdy po czerwcowej agresji postanowiono wprowadzić system samoobrony ludności, drogą szkolenia wojskowego młodzieży na ulicach Kairu pojawiły się oddziały młodych dziewcząt. W klubach i na boiskach ćwiczą kondycję fizyczną i poznają technikę wojskową. I to było chyba drugie co do znaczenia wydarzenie po odsłonięciu przez kobiety twarzy. SIDORCZUK , POWIATOWYCH metropolii, z miasteczek jeszcze mniejszych, co I to czas świetności prze żyły w wiekach średnich lub w okresie manufaktu ry, nadchodzą do władz listy, petycje, rezolucje. Mieszkańcy szturmują resorty, Komisję Planowania, ich postulaty wpływają nawet na forum ko misji sejmowych. Przedmiotem tych wystąpień są inwestycje, a ściślej mówiąc — lokalizacja nowych obiektów. Pomijając obszerne uzasadnienia, treść petycji sprowadza się do żądania jednego i fundamental nego: zbudujcie u nas fabrykę... Społeczność miasteczek małych i większych wyka żuje w tym przypadku dogłę bną znajomość ekonomicznych reguł i w inwestycyjnej mannie dopatruje się sposobu na rych łą i istotną poprawę warunków bytowania a więc ^,chlebaM, a ponadto Jgrzysk", ponieważ obiekt przemysłowy obrasta zwykle w placówki socjalne i kulturalne. Skoro mamy do czynienia z postulatem masowym, społe cznym, warto skonfrontować żą danie obywateli z polityką i praktyką państwa w tej materii. Kanonem polityki lokali zowania zarówno pojedyńczych obiektów, jak i całych gałęzi przemysłu jest wyrównywanie poziomu uprzemysłowienia — a przez to spożycia ludności na poszczególnych terenach kraju. Dla potwierdzenia pełnej zgod ności założeń teoretycznych z praktyką odwołać się tu trzeba do faktów z niezbyt odle głej przeszłości: otóż z czterystu nowych obiektów przemysłowych — oczywiście ważniej sze tylko licząc — oddanych do użytku w dziesięcioleciu 1950—1950 — aż dwieście dwadzieścia, czyli 55 proc. pobudo wano w miastach małych^ liczących (przed uruchomieniem nowych zakładów) poniżej 20 tysięcy mieszkańców względu nie w osiedlach wiejskich na terenach słabo uprzemysłowio nych. Następne pięciolecie o-bejmujące okres 1961—1965 po głębiło jeszcze bardziej tę ten dencję. Przystąpiono do budowy nowych okręgów i ośrodków przemysłowych wzdłuż za niedbanej pod względem gospodarczym osi Wisły (Płock, Puławy) i licznych obiektów na obszarach północnych, m. in. w Koszalinie, Olsztynie, Ostródzie, Łomży. Z przemysłowej mapy kraju zniknęły na u nas stępne białe plamy, mieszkań cy wielu regionów zyskali setki tysięcy miejsc pracy. A jednak, mimo przedstawio nych tu tendencji, mimo niewątpliwego postępu w zacieraniu różnic między obszarami zwanymi niegdyś Polską „A" i „B", dysproporcje w rozmiesz czeniu przemysłu są jeszcze o-gromne. Na przykład wartość majątku trwałego (maszyny, urządzenia, budynki) przemysłu województwa katowickiego jest obecnie 29 razy wyższa niż przemysłu woj. koszalińskiego. I trzeba tu postawić py tanie: czy są to różnice uzasad nione i czy kiedykolwiek zosta ną zniwelowane? Wielkiego przemysłu nie moż aa lokować w sposób dowolny, ani też przyjmować życzeń oby wateli za pierwsze kryterium sytuowania obiektów w terenie. Rozmieszczenie wielkiej części zakładów określone jest z góry przez naturę i to żarów no w przemyśle wydobywczym jak i przetwórczym. W pierwszym przypadku (kopalnie) bliższe trzasadnianie jest chyba zupełnie zbędne, w drugim (zakłady przetwórcze) rolę czynnika decydującego spełnia zazwyczaj transport czyli koszty przewiezienia surowców do wytwórni. Z punktu widzenia kosztów społecznych, a także rozsądku technicznego( nonsensem byłoby budowanie elektrowni w odległości kilkuset kilometrów od odkrywki węgla brunatnego. Pomysłem nie do przyjęcia jest też odrywanie stoczni od morza lub hu tnictwa aluminium od źródeł JCIE wytwarzania energii elektrycz nej. W innych branżach, np. w przemyśle tak mało chłonącym materiałów jak elektronika, o lokalizacji obiektu decydują znów możliwości kadrowe. Całkowitą pomyłką byłoby np. uruchomienie wytwórni maszyn matematycznych, w rodzaju wrocławskiej „Elwro" w Bieszczadach lub pod Biało wieżą. W innych znów przypa dkach o wygranej inwestycyj nego losu przesądza obecność dużych ilości dobrej wody, bliskość kooperantów, stan zago spodarowania terenu. Po uwzględnieniu wszystkich tych czynników zakres swobody inwestycyjnej decyzji, wolnego wyboru lokalizacji kurczy się w sposób gwałtowny. W tej sy tuacji dotychczasowy nasz dorobek w wyrównywaniu przemysłowego potencjału różnych obszarów kraju uznać trzeba za okazały, a podbudowanie więcej niż połowy nowych o-biektów w okolicach słabo u-przemysłowionych — za przejaw szczególnej troski państwa o wyrównywanie poziomu spo życia ludności. Różna jest naturalna zasobność poszczególnych regionów naszej ziemi w surowcowe dobra i różny ich przemysłowy potencjał. Co więcej, stare, tra dycyjne skupiska przemysłu zgłaszają co roku nowe potrze by inwestycyjne na daliszy roz wój, na modernizację, ograniczając w ten sposób kwotę po zastałą na inicjatywy przemy-słotwórcze. Jeśli weźmiemy je szcze pod uwagę, iż uzasadniony względami ekonomicznymi interes społeczeństwa wymaga < by ograniczyć do minimum ilość nowych tytułów inwestycyjnych, a uzyskiwać możliwie najwięcej dóbr z obiektów starych, poprzez modernizację, znacznie tańszą od nowej budo wy, wówczas zrozumiałe staną isię przyczyny, dla których zna czna część postulatów typu: „zbudujcie u nas fabrykę" nie może być zrealizowana ani dziś, ani jutro. A jednak generalna tendencja do wyrównywania przemysłowego potencjału różnych wo jewództw utrzymuje się stale z mocą niesłabnącą. Weźmy dla przykładu podział tegorocz nego funduszu inwestycyjnego: województwa zielonogórskie i koszalińskie otrzymały do dyspozycji sumę o 18 proc. wyższą niż w roku ubiegłym, natomiast wielkie skupiska prze mysłu — Warszawa, Kraków, Poznań, oraz województwa warszawskie, krakowskie i po znańskie — kwoty niższe od wydatków zeszłorocznych, Trze ba jednakże pamiętać, że kore kty w rozmieszczeniu sił wytwórczych są procesem długo trwałym, a dla uzyskania efek tów doraźnych sięgać trzeba do źródeł innych niż inwesty cje centralne: do funduszu a-ktywizacji, służącego finansowaniu tak pożytecznych inicjatyw lokalnych. M. B. bez klaczy W Szwecji skonstruowano zamek, złożony z elementów magnetycznych i mechanicznych o nieograniczonej praktycznie kombinacji układów. Nie m-oże o• t- - K.-- \ ■ - . ■■ ' SŁOWA: •S.CWOIttfSKł MUZYKA: Wk.TUROWSKI A . Kyrnotcznre__ w ___ Ni- sk/eniebo wio-senne zo-t¥te-s& bu-tych ch/mjrJba-'ta/io-n/& i 18.15 i co.ZO; w nieuzielę o godzinie 11.39, 13.45, ld, I8.x5 i iiO.oO, W sobotę o goaz. 2^.30 — seans awang. — Do wiuzenia, Chariie (USA, od lat 18) — panoramiczny. POLONIA — Dwa ziute coiiy (USA, od lat 14) — panoram. Seanse w sobotę i w nieuzielę o godz. 14, 16.15, i 8.30 i 20.45. Poranek: niedziela — godz. 12 — Dzieci kapitana Granta (angielski, od lat 11). GWARDIA — Jowita (polski, od lat 18). Seanse o godz. 17.30 i 20. Poranek: niedziela — godz. 12 — Samolub (polski, od lat 71. USTKA DELFIN — Kiedy miłość była zbrodnią (polski, od lat 16). Seanse o godz. 18 i 20. Poranek: niedziela — godz. 12 — Zwariowana noc (poL, od lat 11). GŁÓWCZYCE STOLICA — Morderca zostawia ślad (polski, od 1. 16) — pan. Seans o godz 29.30. * BIAŁOGARD BAŁTYK — Pociągi pod specjalnym nadzorem (CSRS, od l. 18). CAPITOL — Upiór z Meriswille (CSRS, od lat 14). GOŚCINO — Małżeństwo na niby (CSRS, od lat,.16) •— panor. KARLINO — Westerplatte (polski, od lat 14/ — panoramiczny. KOŁOBRZEG WDK — Osiodłać wiatr (USA, od lat 14) — panoramiczny. PIAST — Panienka z okienka (polski, od lat 12) — panoram. WYBRZEŻE — Ostatni Mohika-. nin (NRF, od lat 11) — panoram. POŁCZYN-ZDROJ — Bicz Boży (polski, od lat 14). ŚWIDWIN MEWA — Ja, Julinka i koniec wojny (CSRS, od lat 16) — panor. REGA — Listek figowy (węgierski, od lat 16). WARSZAWA — Gejsza (USA, od lat 16) — panoramiczny TYCHOWO — Męski piknik (jugosłowiański, od lat 14). USTRONIE MORSKIE — Rysopis (polski, od lat 18). * BIAŁY EOR — Gorzkie dno rzeki (jugosłowiański, cd lat 16). BYTÓW — Wojenka, wojenka (rumuński, od lat 14). DARŁOWO — Testament Inków (międzynar., od lat 11) — panor. KĘPICE — Stajnia na Salwatorze (polski, od lat 16) — panor. MIASTKO — Janosik (CSRS, od lat 14) — panoramiczny. POLANOW — Chudy i inni (polski, od lat 16) SŁAWNO — Sygnały nad miastem (jugosł., od lat 11) — panor. BARWICE — Trzy klucze (jugosłowiański, od lat IG). CZAPLINEK — SaTii na wyspie (jugosłowiański, od lat 14). CZARNE — Bokser (polski, od lat 14). C ZŁ U C110 W — Paryż—Warszawa bez wizy (pol., od 1. 11) — pan. DEBRZNO 1 — Sprawa Barnaby Kosa (CSRS, od lat 14). DEBRZNO H — Anioł błogosławionej śmierci (CSRS, od lat 14). DRAWSKO — W martwej pętli (radziecki, od lat 14). KALISZ POM. — Spojrzenie z okna (CSRS, od lat 16) — panor. MIROSŁAWIEC — Sami swoi (polski, od lat 14). OKONEK — Kontrybucja (polski, od lat 16). SZCZECINEK PDK — Cała naprzód (polski, od lat 16) — panoramiczny. PRZYJAŹŃ — Wycieczka w nieznane (polski, od lat 16). ZŁOCIENIEC MEWA — Kobiety nie bij nawet kwiatem (CSRS, od lat 16) — pan. CZŁOPA — Sprawdzono, min nie ma (jugosłowiański, od lat 14). JASTROWIE — Czarny aksamit (NRD, od lat 16) — panoram. KRAJENKA — Mściciel z gOr (radź., od lat 11) — panoram. TUCZNO — Lebiediew contra Lcbiediew (radz., od L 16) — pan. WAŁCZ MEDUZA — Dzwony dla bosych (CSRS, od lat 18). PDK — Kat (liiszp., od lat 16). TĘCZA — Czarna pantera (NRD, od lat 11) — panoramiczny. ZŁOTOW — Dzieci Don Kichota (radz., od lat 11). UWAGA. Repertuar kin podajemy na podstawie komunikatu Ekspozytury Centrali Wynajmu Filmów w Kosa^linia PROGRAM I 1322 m oraz UKF 66,17 MHz na dzień 16 bm. (sobota) Wiad.: 5.00, 6.00 , 7.00, 8jOO, 12.05, 15.00, 17.55, 20.00, 23.00, 24.00, 1.00, 2.00, 2.55. 5.05 Rozmaitości rolnicze. 5.30 Muzyka. 5^>0 Gimnastyka. 6.40 Kalendarz rad. 6.4j Kurs jęz. ros. 7.1j piosemca dni a. 7.18 iueloaie na azien aobry. 7Aj Bię^itna sztafeta. v8.io imelodie rozr. 8.44 Koncert życzeń. 9.0o Dia ki. III i IV — „wiosna". 9.^o Muzy&a słowiańska. 10.oo „Laiica" — B. Frusa. lu.2J Aiuzyka raoz^ i ras. 10.«>o Lj&jftJdiZ p-ł. Zj/płjiAiina. 11.00 Dia ki. VI — xi^>vOi.j.a. li.jo L»ra zesnuł ii. Maciej ews^ieigo. U.ua Ro-uz>ioe a aziec*.o lz.io Koncert z poionezem. iwin ^c/.y kwa- urajus. i^.óo Uia kl lii i iv _ „Pan MyaŁócki zjawia się na zawołanie 1-J.iij Koncert orkiestry nianaoiinis,ow. 13.40 Więcej, lepiej, taniej. 14.00 Zaga-uisa lite-rac-iw. 14.Gra ork»esira syimf. la.05 Sportowcy wiejscy na start. 15.30 Li.a azieci starszych: „Pre-lua'ium a-moll" — siucnowisko. ld.oo—18.40 popołudnie z miodo-śc^ą. 18.uj Muzyka na parkiecie. 18.4o Muzyka i aktualności. 19.05 Piosenki z pointą. ~19.20 Public, rnuęczyn^r. ld.3o Węorowki muz. po Kraju 20.26 Kronika sportowa. 2J.40 Podwieczorek przy mikrofonie. 22.10 Meiocue taneczne. 23.10 Wiad. sportowe. 23.lo Muzyka tan. 0.10 •-'r ogram nocny z Warsza.wy. PROGRAM II ■ioi tu Oiiłi cKJP 63,92 MHa na dzień 16 bm. (sobota) Wiad.. 4.30, 5.30, 6.30, L30, ■ W. 9.30, 12.05. 10.00. 19.00. 23.50. 5.00 Muzyka 6.00 Proponujemy przypominamy 6.20 Gimnastyka! t>.4o Pub-uc. mięozynar. 6.^0 Muzyka i aiŁŁuainosci. 8.10 P*o,seniKa onia. 8.5o ,,Zeiazne kompanie Batalionów Cnłop,skich" — audycja dokument. 9.0u Kalej docikop rozr. List ze £>ląSłica. 10.00 Muzyka baletowa. 10.25 Magazyn literacki „To i owo". ii.2o Koncert chopinowski. 12.25 Audycja regionalna. 12.45 Turniej pianiscow i gitarzystów. 13.10 Lstrada piosenkarzy. 13.55 Z arcydzieł opery klasycznej. 14.30 Maiy relams. 14.45 Błękitna sztafeta. 15.00 Grają zespoły instrument. 15.20 Zespoły amatorskie. 15.45 Uniw. Rad. 16.Oj—18.30 W Warszawie i na Mazowszu. 13.30 Felieton M. Jorsta. 18.45 Kurs jęz. ang. 19.05—23.51) Wieczór literaoko-muzyczny: 19.07 Muzyka. 19.30 Matysiakowie. 20.00 G?a zespół J. Miliana. 20.25 Soliści Teatru Wielkiego w Warszawie w repert. rozr. 21.00 Z kraju i ze świata. 21.27 Wiad. sportowe, 21.31 11. Wiszniewska — sopran, 22.06 Polsskie pioejenki w oprać, instrumentalnym. 22.15 Radioka-bortt ,,T-rzy po trzy". 23.15 Koncert wieczorny. PROGRAM IH na UKF 66,17 MHz na dzień 16 bm. (sobota) 17.05 Co kto lubi. 17.30 Mity greckie. 17.40 C. Vinei — pieśniarz protestu. ]8.00 Ekspresem przez świat. 18.05 Mówi oficer śledczy. 18.20 Niedziela będzie dla was. 13.00 Czytamy pamiętniki — B. Cellini. 19.15 Instrumenty zamiast głosów. 19.30 Nagraj i zaśpiewaj. 19.45 Głosy zamiast instrumentów. 20.00 ,,Co można znaleźć w fosie" — wodewil. 20.30 Siedem dni w 900 sekund. 20.45 Coraz popularniejszy — R. Carlos. 21.00 Piosenki Skaldów. 21.10 Krasnoludki są na świecie — mag. 21.50 Opera tygodnia. 22.00 Faikity dnia. 22.07 Gwiazda siedmiu wieczorów. 22.15 ,, Hrabia Monte Christo". 22.40 Utwory J. S. Bacha 23.05 Muzyka nocą. 23.50 Na dobranoc. PROGRAM I 1322 m oraz UKF 66,17 MII? na dzień 17 bm. (niedziela^ Wiad.: 6.00, 7.00 , 8.00, 9.00, 12.05, 16.00, 20.00 23.00, 24.00, 1.00, 2.00, 2.55. 5.33 Muzyka. 6.05 Kiermasz pod kogutkiem. 7.25 Muzyka. 8.30 Przekrój muzyczny tygodnia. 9.05 Fala 56. 9.15 Magazyn wojskowy. 10.00 Dla dzieci w wieku przedszkolnym — „Puc, Bursztyn i goście". 10.20 Gra zespół akordeonistów T Wesołowskiego. 10.30 Piosenka miesiąca. 11.00 Rozgłośnia Harcerska. 11.40 ,,Omnibusem po Edisonii". 12.10 Gdańsiki musical morski. 13.10 Kapela Dzierżanowski ego. 13.40 Nowości programu III. 14.30 W Jezioranach. 15.00 Koncert życzeń. 16.05 Tygodniowy przegląd wydarzeń międzynarodowych. 16.20 „Pan Dama zy " — słuch, wg komedii J. Blizińsłkiego. 17.30 Popołudnie przy muzyce baletowej P Czajkowskiego. 18.00 Wryniki Toto-Lotka oraz regionalnych gier liczb. 18.05 Muzyka operetkowa. 19.00 Kabarecik reklamowy. 19.15 przy muzyce o sporcie. 20.26 Wiadom. sportowe 21.01 Gra orkiestra tan. PR. 21.31 Zespół Dziewiątka. 22.01 Koncert orkiestry PR. 23.10 Wriad sportowe. 23.15 Jazz. 23.35 T. Żmudziński — fort 0.05 Kalendarz. 0.10 Program nocny z Krakowa. PROGRAM H 367 m oraz UKF 69,92 MHs aa dzień 29 bm. (niedziela) Wiad.: 5.30, 6.30, 7.30, 8^0, 12J5, 17.00, 21.00, 23.50. 5.35 Muzyka. 7.35 Przegląd prasy literackiej. 7.45 Muzyka. 8.00 Moskwa z melodią i piosenką. 3.35 Radioproblemy 8.45 Muzyka film, 9.10 Koncert solistów. 9.30 Felieton literacki. 9.40 Nowe piosenki. 10.00 Rozmaitości muzyczne. 10.30 Zespół DziewiątkS. 11.00 Uroczysty koncert z ofcazji 50 rocznicy Armii Radz. 12.10 Ó cSytn mówią w kwiecie. 12 30 Poranek m/uzykri otonerow-edu 13.30 Program z dywa- nikiem. 14.35 Śpiewa „Mazowsze". 15X0 Dla dzieci — „Słuchowisko dla Edytki". 15.45 Niedzielne ren-dez-vous. 16.00 Zesp^ół Studio M-2. 16.30 Koncert chopinowski. 17.30 Rewia piosenek. 18.00—20.30 Wieczór literaeko-muzyczny: — „Muzyka z przymrużeniem . .. ucha". 20.30 Gra orkiestra symf. 21.22 Muzyka taneczna. 22.00 Ogólnopolskie wiadomości sportowe i wyniki Toto-Lotka. 22.30 Niedzielne spotkania z muzyką. 23.29 Melodie przed północą. OSZALIIM na falach średnich 188,2 i 202,2 m oraz UKF 69,92 PROGRAM na dzień 16 bm. (sobota) 7.15 Serwis inf. dla rybaków. 7.17 Ekspres poranny. 7.25 Głos ma redakcja społeczna. 16.45 Piosenka dnia 16.55 Program tygodnia. 17.00 Przegląd aktualności wybrzeża. 17.4o Z cyklu: ,,Kultura w powiecie" — reportaż B. Horowskiego. 17.55 Rytmy młodych. 18.25 Serwis informacyjny dla rybaków. na dzień 17 bm. (niedziela^ 8.45 W niedzielny poranek — koncert. 9.00 „Pół godziny o morzu" — magazyn morski H Bieńka. 10.00 „Spotkanie jubilatów" — audycja estradowa. 11.00 Koncert życzeń. 16.00 „To lubię" — na UKF. 22.20 Lokalne wiadomości sportowe i wyniki „Gryfa". |£jmE»V8Łlrt aa dzień 16 bm. (sobota) 10.Oo „Opowieści z pociągu" — film fabuł, prod, węgierskiej. 11.20 Przerwa. 16.20 „Ćwiczenia śródlekcyjne w warsztatach szkolnych" z cyklu: „Wychowanie fizyczne naszych dzieci". 16.30 Program tygodnia* 16.55 Wiadomości. 1^.05 Dla młodych widzów — „Konkurs pięciu milionów". 18.05 „Orzeł" — film z serii: „Świat, który nie może zginąć". 18.30 Warszawa, Ja i ty". 19.00 Gawędy o współczesności. 19.20 Dobranoc. 19.30 Monitor. 20.10 „Almanach". 20.40 „Proszę dzwonić 253-40" — program rozrywkowy. 21.25 Dziennik. 21.40 Wiadomości sportowe. 21.50 „Byłam szczęśliwa" — film prod. szwedzkiej. 23.55 Program na jutro. PROGRAMY OŚWIATOWE 11.55 Dla szkół: Geografia ** (jq 3§Sn|* *L — 3 «> »d •O r/7 rl n cr 3 «' d* N •-0 *} W> S o oc n5 55M w 2-5 n> *—•• iii. 3 fCJ -d ^ $J 5 o* < » 2 O M» ^ r? o oj n N 3 3 ^ 5 & M ^ N ® * O cr § 3 ę ^ c- - 3 CL ^ 5 » ^ K 1-4 £° -• -ł Q C/! * X3 |§£* £ 2.5" 3» 9> S^^Sb N O > _. W C N ^ - X- -. O Stf 2, 65 <" n* 5g M tu a 0 »e=?Es 3 w - o 3 O ~ N' £ ^ cJ o %£??% < sag- - -d 5T n 03 0>--< Sr-® M 0 z? ^ 03 CL 2 ^ C 2-'^ O £ ^ <- n w J hrt S-® S T 3 rf - £ " o 'S.Ł^S-N o. Ol S-S 2-1 I X £. oJ5 fi# »« ?S-f?1 C" ®* U) S3» N J=NflO n 2 " o"< £ 3 N 3. 5' s o* a p ftYfirS 3««| 9J - M £.» *• ffflS l.w M " «S O *2*d w m 2 *» ^ Srsrs* N VJ O 03 C/J S* O P H.. N 3 03 < 3#_- W 6*3 ** 55 «35 sr 0§.S3*| £ O . « T ^ "5 5j n o ?r H 1 '< 1 w "SA* 'A ora O O I O -03 ■03 N N w *2. 3 2 5:5S3- -ani *1 c*> **■ »*• g2B 5asi >>N § £ JŁ 58a w .o ^ ,» I 3 N s S » - Si j! P CW fci 5 *< <•• (t V) « o>n fl r» » c>U»oi! a -."o °3»? 2. ^ S* o- "Są?* woo * Jfsw >O. ^Si ^ jp x a cc 3 0 N « £.w =5 ti 252.2 2 t?|* ° g ^« o c« S s ^ * S. 3 p r» o 2.8-cgSs 0 a S S ^ 2.&SB S n^S.SEN f = a?.§ ifl" N' b *< cr f" m I! .1! *r- ««-•->« wSi^o 5T» O* r*- »n ^ ^4 -°^|2 , ^ B jT 73© 4£f5^a 3 C ^ w «5»zs-£. P?g^ao c n ® -2 5. w a q| N rt> 2?B EŁ Sb g.||ś vj p C • i -PJ co ffł ? i erą W £ a Sfs-sgg-a^. cL % 2.5. g- o, c g. f O iO ^ S* ft-m CQ ? CL & ^ «ci '<5 B co t3 0 m agS 1 P o M O O Q •« Ń- c« N-o ?1:nS§- I& ? § ^."Łs «J'fng5a S-S-3 I * -• § ^ ^ 2 03 ei «-T> w S'o-3.^^.^ g. £ i3".^ ^ 5 0 i? ^*^"L W- C C CL X CL Ń <£ ^ t3 N errj o 3 ft t--iD o N ^ a n> ^ N. 5-T ® « r> 2 ^ ?? £• O 50 P<&< S2 o 3 Q < N -Q 5 £2 ij <; CD CR ^ ^ h. oj ®S o 2. ^ t3 «. o; ;_5 O. ,XD o 03 q g O arjq ao c g.S^g.s.g.^o • CL - 03 ^3 ^ o o «!< o 2 u.a3 NI l" • TO O 3> a » <-•' 3 l-a =■£ S P N - W r . O. «w O ŁH 2 M cs w s 2.^ « V! » H 3 & 5 o r a C w § -s ?L 0-2 ©<2 3 ST 5T2L «5 M •— Bierz kas^ 1 uciekaj! Rys, „PM" sr 2.3 2 3 O K-03 O (t S3 * £ O N ,_, <5 •-« J__. TJ CTQ tri £ O I— N CD £2 ^ ^ ^ sJ ^ ai-O # g.^" 3 ni IS-SO ° o 03 CL O- ^ ^ ^ a '*-0" W 2 C-K- 03 ^ ^ pas htj 3 * o O 3* «ĆD CL 03 'O 03 S4 g 3 S S.£.n ® a N m.^!C w cro « P ^ N- 00* o W ^ CU o J n.|S ^ •o o 03 2 2 1| 3.4 S5 §^<2. P *-<< & a o w | 3 S B m 3 w C O j-O I O P