MINISTERSTWO SPRAW WOJSKOWYCH REGULAMIN SŁUŻBY WEWNĘTRZNEJ CZĘŚĆ VIII V PRZEPISY O UDZIELANIU POMOCY WOJSKOWEJ WŁADZOM CYWILNYM WARSZAWA 1925 KSIĘGARNIA J. CZERNECKIEGO KRAKÓW, RYNEK U. MINISTERSTWO SPRAW WOJSKOWYCH REGULAMIN SŁUŻBY WEWNĘTRZNEJ CZĘŚĆ VIII PRZEPISY O UDZIELANIU POMOCY WOJSKOWEJ WŁADZOM CYWILNYM WARSZAWA 1936 Zatwierdzone do użytku ałuibowego przez Mini«t»r-atwo Spraw Wojskowych piamem O. 111. 3zt. Gen. L. 7700/Reg. z dnia 23X1 1925. O, Drukarnia Miniateratwa Spraw WojekowycU. I. UWAGI OGÓLNE. W wypadku, kiedy władze cywilne, pomimo § !• użycia wszelkich rozporządzalnych sił i srodkow, nie są w stanie zapewnie porządku l bez- „„j.kow.j. pieczeństwa publicznego lub zmusić do wykonania przepisów prawnych—wówczas mogą wezwać wojsko do pomocy, a mianowicie: a) do uprzedzenia lub stłumienia zbiorowych aktów gwałtu publicznego, zbrojnych wystąpień przeciwko państwu lub bezpieczeństwu życia i całości mienia obywateli; b) w celach zapobiegawczych i ratunkowych podczas klęsk żywiołowych; c) we wszystkich innych wypadkach, przewidzianych ustawami. Wzywać pomocy wojska mogą przedstawiciele władzy cywilnej, upoważnieni do tego z mocy prawa. Oddziały wojska, użyte do pomocy władzom cywilnym, noszą nazwę „oddziałów agystencyjnych". Służba asystencyjna jest jedną z najważniejszych, a zarazem najtrudniejszych gałęzi współpracy z władzami cywilnemi. Pomoc wojska musi być tak użyta, by dawała władzom cywilnym oraz ich organom 4 CzM VIII. całkowitą ochronę, a ich zarządzeniom zapewniła bezwzględny posłuch, przyczem wojsko przedstawia tylko siłę zbrojną państwa, nie można go zatem używać do wykonywania czynności, które są obowiązkiem władz cywilnych. II. ASYSTENCJE WOJSKOWE PRZY TŁUMIENIU ROZRUCHÓW. * ROZDZIAŁ A. WEZWANIE ASYSTENCJI. § 2 Pomocy wojskowej wzywać mogą władze wezwać*"- "dministracyjne, co najmniej I-ej instancji, spra-mocy woj- wujące administrację policji bezpieczeństwa •kowej. (starostowie, komisarze rządu, dyrekcje policji, a w województwach pomorskiem i poznańskiem nadto prezydenci miast, wydzielonych z powiatów). § 3- Z żądaniem pomocy wojskowej należy się Dok°gona- zwraca£ miejscowego komendanta garni-cać *ię z żą- zonu który żądanie to pizedkłada ze swojemi daniem po- wnioskami do decyzji dowódcy okręgu kor-moej. pusu. W braku garnizonu na miejscu, władza administracyjna zwraca się do komendanta najbliższego garnizonu, względnie wprost do dowódcy okręgu korpusu. §4 Udzielenie pomocy następuje z rozkazu Kto udziela Jowódcy okręgu korpusu. Komendant garni- pomocy. j . ... r . , zonu może udzielić pomocy wojskowej samodzielnie, na własną odpowiedzialność, tylko w wypadkach nagłych, nie cierpiących zwłoki, przyczem obowiązany jest zameldować bez- Przepiey o udzielaniu pomocy wojak, władzom cywilnym. ś zwłocznie dowódry okręgu korpusu o wydanych zarządzeniach, podając przydział wyznaczonego dowódcy, tudzież stan liczebny i skład oddziału asystencyjnego. Dowódca okręgu korpusu ma ten sam obowiązek w stosunku do ministra spraw wojskowych. Minister spraw wojskowych może nadto na pewnych, ściśle określonych obszarach i zależnie od okoliczności upoważnić niektórych dowódców do samodzielnego udzielania asystencji, gdy położenie rgólne tego wymaga. Dowódca, wykorzystujący to prawo, obowiązany jest bezzwłocznie zameldować właściwemu dowódcy okręgu korpusu o wydanych rozporządzeniach. Żądanie pomocy wosjka musi być w zasa- § 5. 1 • i •• Forma itreić dzie zgłoszone na piśmie. iądania po- W żądaniu muszą być podane: mocy. a) cel interwencji wojskowej, b) miejsce interwencji, c) wniosek co do liczebności i składu żądanego oddziału, tudzież inne uzuoełnienia, np. czy zajdzie potrzeba wydzielania oddziałów do innych miejscowości i t. p. W razie niemożności pisemnego porozumienia się, wezwanie może być zgłoszone ustnie, przez przedstawiciela władzy administracyjnej. W razie niemożności osobistego i ustnego porozumienia się, żądanie pomocy może być zgłoszone telefonicznie lub w inny soosób, wyłączający możliwość mistyfikacji, jednakowoż wezwanie przedłożone nie pisemnie musi być bezwarunkowo powtórzone na piśmie. Decyzja co do liczebności, składu i innych warunków, tyczących się wystąpienia lub skon-sygnowania wojska, zależy wyłącznie od dowództwa wojskowego. ROZDZIAŁ B. ZARZĄDZENIA W PRZEWIDYWANIU ROZRUCHÓW. §6 W uwzględnieniu doniosłości zadań asy- fj°. ».'e stencji i odpowiedzialności dowodców za ścisłe oddzialow .... , i znajcmołć stosowanie niniejszych przepisów, na.ezy zwro-przepii&w. cić szczególną uwagę na to, aby podległe im odd/iały były z tą gałęzią służby dokładnie obznajomione. Przed każdem wystąpieniem oddziałów asystencyjnych należy oficerom i szeregowym jeszc e raz przyprmnieć najważniejsze postanowienia tyczące się asystencji. 9 7- W przewidywaniu rozruchów dowódca okrę- Pr*ygotow«- |,0rpugu (komendant garnizonu) wchodzi ■ia * pne. . w ścisłą styc7nosc z władzami administracyj-nemi, które są obowiązane dostarczyć mu in-foimacyj o nastroju ludności i o przewidywanych rozmiarach rozruchów. Na podstawie tych informacyj, względnie wskutek żądania władz administracyjnych, komendant garnizonu zarządza (uwzględniając pkt. 3 wzgl. 4 niniejszych przepisów) ograniczenie albo zakaz opuszczania koszar, wzmocnienie wart i patroli oraz skonsygnowanie i ostre pogotowie oddziałów asystencyjnych, wyznaczonych do wystąpienia, a zwykłe pogotowie pozostałej części lub całej załogi. Przepł«y o ndz:eUn)u pomofy wojak- władzom cywilnym. 1 Komendant garnizonu (względnie dowódca §®- oddziału asystencvinegot ma przestrzegać: Szczegfiło- \l_ J J i • i | . we obow.ąz- a) by przez wydanie oHrowiednich rozkazow, komen. zabezpieczono przybycie oficerów i rod- danta gar-oficerów, mieszkaigcych poz* koszarami, nizoau. do swoich oddziałów, względnie do miejsc pełnieni* służby; b) by 7?g-ożone bud\nki woiskowe i ważne punkty zostały obsadzone przez woisko, przyczem należy jednak unikać rozpraszania sił; c) by zabezpieczyć je przeciwko niespodziewanemu opanowaniu przez umieszczenie oddziałów wewnątrz nich i rownoczesne zamknięcie wszelkich dostępów (ewent. zabarykadowanie); d) by zarządzenia alarmowe bvły w najdrobniejszy" h szczegółach uregulowane; e) by warty i padole były odi owiedn'o silne, ponieważ słjbe patrole narażone są na prowokację ze strony osób, naiuszających porządek i spokój publiczny; f) by dostateczna siła zbrojna była stale w pogotowiu; g) by zołnierze nie opuszczali koszar lub tylko U'b»oieni i w oznaczonych go izmach wychodzili poza obręb pomieszczeń co najmniej po 2-ch i nie w nocy; h) by stosunki wojska z ludnością mieiscową oaran'C?ać do nrrnimum i energicznie i r/e-ciwd/iałać próbom ubocznych wpływów na żołnierzy; i) by w razie potrzeby rozmieścić oddziały asystencyjne w budynkach wpobliżu miejsc, w których przewidziane jest ich ewentualne działanie; 8 Częić VIII. j) by odwołać oddziały asystencyjne w razie uznania zadania wojskowego za spełnione; k) by osobom cywilnym zezwalać na wstęp do koszar i do obiektów zajętych przez wojsko, tylko na podstawie pisemnego pozwolenia dowódcy oddziału, z wyjątkiem przedstawicieli władz administracyjnych, którzy mają prawo wejścia do objektów zajętych przez wojsko po okazaniu legitymacji. § 9 Pomoc wojskowa musi być zawsze tak silna, łów °.y#ten ^ dawała pod każdym wzglądem pewność, że cyjnych zadanie zostanie bezwzględnie spełnione, a honor Wojska w razie interwencji nie będzie na szwank narażony. Za uchybienie pod tym względem odpowiada dowódca, który wyznaczył oddział asystencyjny (komendant garnizonu względnie dowódca okręgu korpusu). §*10 Dowódca, udzielający asystencji, określa Skł«d od- gkJaJ oddziału asystencyjnego odpowiednio działów a«y- , . , .. ... ® , •tencyjnych "° 8we) decyzji, powziętej na podstawie wiadomości i zadania otrzymanego od władz administracyjnych oraz własnego zapatrywania i wyznacza dowódcę oddziału asystencyjnego, W7ględnie w garnizonach poza siedzibą cwego dowództwa, poleca go wyznaczyć dowódcy garnizonu. Przyczem: 1. za podstawową jednostkę asystencyjną należy uważać kompanię piechoty względnie szwadron kawalerji. Skład personalny powyższych jednostek podają załączniki I, la (2, 2a). 2. Liczbę oficerów w oddziałach asystencyjnych należy normować następująco: AD SZWADRONU ASYSTENCYJNEGO (NORMALI^ izereg owi 10 II 12 13 14 15 Wietzcb. 16 17 '8 19 20 21 Pociąg. Środki przewołt ff -I -o 0 p c a ś & 22 2< 24 >5 26 27 28 29 — — — 1* — 1 1 1 4* 4 4 4 — - 1 - 1 2 2 1 — 1 2 3 18 — 24 - 24 - — — — — - - - - - - — — 1 1 3 — 5 - 5 1 — — — — - - *- - - ' 3 3 9 12 63 — 90 ~ 90 3 — - — — — — — — — — | 4 4 13 16 90 — 127 5 127 - - 10 II 12 13 14 15 16 17 '8 19 20 21 22 2< 24 >5 26 27 28 29 2S ASYSTENCYJNEGO ODCHODZĄCEGO POZA MIE NA DŁUŻSZY OKRES CZASU. imIjiJ wowinJ •Laliaiy artyieiji wys M tępują 7AŁĄCZNIK Nr. 1. SKŁAD KOMPANJI ASYSTENCYJNEJ (NORMALNEJ). * U ł i c iro wie S i e r c 8 v * Koni • * Ś r odki p r z e w o z owe U z b rojenie >- CL 'i o Wier t£ PjciM. | 1 V car -— C i -f- f ( WYSZC2EGÓLN ENIE i—___ c S c •*▼> 3 CL Podpułkownil V i 0 0 Kapitanowie V "c N V 3 0 X e £ 9 (O <0 V i 0 w o o c o ■N 0 5j '/} C « •H <5 c/i i 0 « § 1 - 5 CL | ^ % 0 oc 0 H * U * !- V c I t c H ■n r E JS V 'j i CS 0 V * i kl JS c c N O - « 1S « k £ < 1 s 0 -O h- a £ 3 1/5 Bryczki i pow K 8 * ~Ó a € c -c o 9 -M "0 V ća Si 0 w> 0 _c C 0 £ « cn •N V O -ć o o e A X •0 & M O 0 6 « c/i _« >» U 0 0 s tc C -fi N >% >, e r -5 > 4 • C * « -fi N _x 6 i Iu £ X O X E Ją X « 8 • i O UWAGI 1 2 13 14 5 6 7 8 9 10 11 12 | 13 1 14 15 6 17 18 119 21 22 23 24 1 25 26 27 28 29 301 T 1 3 1J3 34 15 36 >7 33 19 1. Dowódca kompanji . . . — — 1 1 — — — - — — I* — 1 — — — _ _ _ _ _ _ 1 1. *) Ordyn»n« otobisty. 2. Poczet d-cy kompanji \ Dotacja amunicji. Oficerowie młodsi..... Grajkowie......... . — — — — 3 3 — — — - — — 3" — 3 — — — — -j — — — — — — — — - 3 — — — — — Na: a) ! kb. i kbn. — 40 naboi; b) 1 r. k. m. — 250 3. Pierwszy pluton Zastępca dowódcy plutonu . 1 naboi; e) gran. V. B (na 1 gaWacz)—i naboi. l a drużyna Drużynowy ........ _ _ _ _ _ 1 — 1 Sekcja fizyljerska — — — — i ' i Amunrcyjny........ — - — — — - — 1 3 Z 1 3 ? Sekcja grenadjeraka 1 3 — 1 3 2-a drużyna jak pierwsza . . 11 i Ul pluton jak !..... - _ _ 2I 12 4 j 8 1 2 8 8 32 — 13 54 J 4 16 ? 1 4 1 4 - — Razem . . . | i Tl '1 3| 4I -i 3 | i j 12 12 54 -1 87 1 1 1 1 -1 ' -1 M 26 3 6 6 -1 ZAŁĄCZNIK Nr. 1 «. SKŁAD KOMPANJI A$y s FENCYJNEJ ODCHODZĄCEJ POZA MIEJSCE 3 TAŁEGO POSTOJU NA DŁUŻSZy OKRES CZASU. Skład kompanji asystencyjne; (normalnej)....... Ponadto. Podoficerowie funkcyjni . . . Kucharze • Kuchnia polowa i Wozy . . . — — — 4 — _ 3 1 - 12 2 12 1 54 1 3 — 87 3 2 3 — — 6 — — 1 1 — — — U | ii 2 2 I 26 3 r 1 6 6 — — Dotacja amrnicji. Nas a) 1 kb. i 1 kbn. — 120 nabo i b) 1 r. k. m. — 750 naboi; c) gran V. B. (na 1 gartacz)— 10 naboi. Razem . . . 4 4| 6 14 3 56 _ 95 J - -} 6 - 1 1 56 26 4 6 6 — — T« 1 II11PWU™ ' WYSZCZEGÓLNIENIE I O { i c e r o w i e 1. Dowódca szwadronu . 2. Poczet d-cy szwadronu Ol cerowie młodsi . - . Trębacz ........ 3. Pierwszy pluton Zastępca d-cy plutonu . Trzy sekcje linjowe . . . Sekcja r. k. m..... 4. II, 111 i IV pluton jak I Razi SKJLAD SZWADRONU ASYSTENCYJNEGO (NORMALNEGO). S z e i e g o w i ZAŁĄCZNIK Nr. 2. — — — 1] 4 5 — 4 i 41 13 16 90 SKŁAD SZWADRONU N a * P O § -c c es O 3 <0 u Cl p £ CL U cH 10 ! 1 12 13 4# 90 Wietuli. 17 18 19 Pociągi 20 21 22 l-M 5127 4 Środki przewc*owe c i ■f -u o S: * 21 24 5 .S 25 26 27 28 19 30 31 32 Uzbrojenie 33 34 117 127 96 35 36 37 I 10 4 — UWAG I 39 *) Ordyn. do konia i zarazem osobisty. Dotacja amunicji. Na: a) I kbn. — 40 naboi; b) I r. k. m. — 250 naboi. ZAŁĄCZNIK Nr. 2a. ASYSTENCYJNEGO ODCHODZĄCEGO POZA MIEJSCE STAŁEGO POSTOJU NA DŁUŻSZY OKRES CZASU. Skład szwadronu asystencyjnego (normalnego) . . . . Ponadto. a) Podoficerowie funkcyjni Kucharze........ Kuchnia polowa i wozy Rs — —1145 f i i- 13 16 90 4 i 16 17 194 — 127 127 r — 136 5 131 4 —1 61 — I — l i — _ _!_ 117 127 96 10 I25il33 96 II 4 — Dotacja amunicji* Na: a) kbn. — 120 naboi; b) r. k. m. —j 750 naboi. ZAŁĄCZNIK Nr . JMEGO). ST 6 o a a S § 9* . i Sila oddzi'/) lów A«y»t«. cyjnych ^ 30 31 U * b rojenie & c 32 33 34 35 36 ^7 | 38 § Skład o< działów a •tencyjny 1 — U7I27 % 10 UWAGI 39 •) Ordyn. do konia i zarazem oiobisly. Dotacja amunicji. Na: a) I kbn. — 40 naboi", b) l r. k. m. — 250 naboi. JS' ZAŁĄCZNIK Nr. 2a- EJSCE STAŁEGO POSTOJU 'rzepity o udzielaniu pomocy wojtk. władzom cywilnym. 9 ) oddział w sile mniejszej niż kompanja (oddział równorzędny) nieprzekraczający 30 szeregowych — I oficera, oddział powy>ej 30 szeregowych — 1 oficera jako dowódcę i tylu młodszych oficerów, ile plutonów o etacie pokojowym można sformować z danego oddziału; ) w odd/iale asystencyjnym w sile bataljonu, względnie pułku, liczbę oficerów w kom-panjach (oddziałach równorzędnych) można zmniejszyć do stanu — / oficera dowódcę i 2 oficerów młodszych. Natomiast dowódca bataljonu, względnie pułku, posiadać powinien do swojego rozporządzenia I oficera, pełniącego obowiązki adjutanta i odpowiedni sztab (I lekarza, gońców, telefonistów). 3. Oddziały karabinów maszynowych przy-ziela się zasadniczo tylko do bataljonu asy-encyjnego i to z chwilą, gdy wystęouje on iza miejsce stałego postoju. Poza tem, tak mo jak samochody pancerne — na specjalne irządzenie. Skład p rsonalny oddziałów karabinów młynowych określają e'aty organizacyjne pułku echoty na stopie pokojowej Celem zapewn enia doborowego składu obowego najwyższą jednostką asystencyjną echoty, stworzoną z jednego pułku, jest ba-Ijon asystencyjny, składający się z trzech >mpa"ij asystencyjnych i kompanji karabinów as/yoowych w składzie personalnym jak idano wyżej. O ile zachodzi potrzeba użycia oddziałów pisk technicznych, artylerji i innych rodzajów joni w charakterze piechoty, w/ględnie ka-wal«rji, wówczas addziały artylerji występują cztić vin. jako oddziały spieszon*. o składzie wzoro* wanym na kom->anji piechoty, albo też konno, sformowane w plutony według składu szwadronu asystencyjnego kawalerji ^.załączniki I, la, 2, 2a). Wyższe jednostki asystencyjne tworzą się na specjalne zarządzenia; siła i< h, rod/aj broni i skład zalaży od położenia, w każdym razie oddziały piechoty do batel onu w'ącznie zachowują skład personalny jak podano wyżej. Liczbę oficerów w wyznaczonych oddziałach asystenryjnych należy uzupełnić do powyżej podanych ram kosztem oddziałów, pozostających W danym garnizonie Względnie kosztem oddziałów nieptzeznaczonych i nieprzewidzianych do asystencji. § 11. W czasie dłuższych ćwiczeń polowych, tu- Jednostki Jzjeż w okresie zwalniania i wcielania roczni-komomo- czynnie służący h, komendanci garnizonu powinni zarządz ć sformowanie oddziałów asy-etentacyjnych z pozostałych wyćwiczonych żol* " n>erzy niezależnie od formacji, i poczynic wszystkie przygotowania, by czynne wys'ąpie-nie oddziałów asystencyjnych i w wyjątkowych warunkach było zapewnione. O dokonanem sformowaniu należy meldować dowódcy okręgu korpusu. S I2- Na dowódców oddziałów asystencyjnych i DowóH2two 0fjcerów młodszych wy/naczyć należy ofice-lem»«y«*en- r®vw doświadczonych, energicznyi h. pełnych cyjnym. inicjatywy i taktu, o wybitnych zdolnościach bojowych. O ile oHdział asystencyjny składa się z różnych rodzajów broni lub działa podbiel, ny na kilka grup — wówczas dowódca okręgu Przepi«y o udzielaniu pomocy wo)»k. władzom cywilnym. 11 korpusu 'komendant garnizonu), wyznacza jednego stałego dowódcę, który prowadzi jednolicie całą akcję. Szczegółowe obowiązki dowódcy oddziału asystencyjnego określa rozdział C. pkt. 21. W razie wzmocnienia oddziału podczas akcji przez świeże jednostki, dowódcą zostaje najstarszy stopniem i starszeństwem ze znajdujących aię na miejscu oficerów. Wyznaczone oddziały asystencyine muszą 5 15-być pod względem jakoś i moralnej, jako Dob°r pe*" też wyszkolenia starannie dobierane. dz^łówa°.y Szeregowy, h niepewnych oraz karanych atencyjnych za rabunki i kradzieże, opilstwo lub za ciężkie wykroczenia przeciwko karności i moralności, nie należy przydzielać do oddziałów asystencyjnych. Uzbrojenie i dotacja amunicji według załą- 9 14. czonych etatów. Granaty ręczne wydaje się y^rojeni# jedyne na specjalny rozkaz w zależności od 1 *mun,c'*-celu asystencji (załączniki I, la, 2, 2a). Oddziały asystencyjne występują zawsze z bron ą nabitą i bagnetem nałożonym. Amunicja karabinowa musi być zawsze nałodko-wana. Oddziały asystencyjne wyruszają w pełnem S 15 oporządzeniu pohwem. W ga-nizonie dopu-szczalne są ulgi w miarę uznania komendanta n'°' garnizonu. O ileby przewidywano, że będą braki w zakwaterowaniu poza garnizonem, wydaje się po dwa koce na każdego żołnierza^ zwłaszcza w porze chłodnej. SKŁAD KOMPANJI ASYSTENCYJNEJ (NORMALNEJ). WYSZCZEGÓLNIENIE f Oficerowie 2 3 5 6 Szeregowi c 4) i * 1 0 i c 0 c c es N 12 U la ** J3 CL a « c/5 * 31 9 10 II 12 i 13 14 I 15 1. Dowódca kompanji ■ • 2. Poczet d-cy kompanji Oficerowie młodsi .... Grajkowie........ 3. Pierwszy pluton Zastępca dowódcy plutonu l-a drużyna Drużynowy....... Sekcja fizyljerska Karabinowy..... Celowniczy...... Amunicyjny...... 3 fizyljerów...... Sekcja grenadjerska Sekcyjny grenadjer . . . Grenadier wyborowy . . Grenadjer z garłaczem . 3 grenadjerów..... 2-a drużyna jak pierwsza II i 111 pluton jak I . . . Razem • 1 3 4 — 3 6 12 12 Konie rugi. Pociąg 16 | 17 16 19 20 | 21 22 Środki prz O Cu i) c -c o 3 -o © U 03 e w o zo we i nr 1 ' V 8 23 54 87 24 25 126 27 28 29 Uzbrojenie 30 31 3 33 34 35 36 37 33 UWAGI 39 *) Ordynans osobisty. Dotacja amunicji. Na: a) 1 kb. i kbn. — 40 naboi; b) I r. k. m. — 250 naboi) c) gran. V. B (na 1 garłacz)—5 naboi. — — , — 52 26 3 6 6 - - ZAŁĄCZNIK Nr. I a. SKŁAD KOMPANJI ASYSTENCYJNEJ ODCHODZĄCEJ POZA MIEJSCE STAŁEGO POSTOJU NA DŁUŻSZY OKRES CZASU. Skład kompanji asystencyjnej (normalnej)....... Ponadto. Podoficerowie funkcyjni • • Kucharze........ Kuchnia polowa i wozy ■ • Razem . • 4 6 12 14 12 13 54 58 87 95 32 26 56 26 Dotacja mimnicji. Na: a) I kb. i 1 kbn. — *>) c) 120 nabo ; I r. k. m. — 750 naboi; gran V. B (na I garłacz)— 10 naboi. I ZAŁĄCZNIK Nr. 2. SKŁAD SZWADRONU ASYSTENCYJNEGO (NORMALNEGO). Ofi cerowie c fi Szeregowi Konie Ś r o dk i przewozo w e U zbrojenie Wierzcb. Pociąg. Bryczki i pow. U •Ń V s u WYSZCZEGÓLNIENIE Pułkownik Podpułkownik Majorowie Kapitanowie a * o H N t Ł 0 Ol. cc 6 3 CTj Oficerowie ad St. wachmistrz N f) fi JS. i S* Plutonowi JU "2 »• a a G a 3 „ a a 5 K E 3 . o 0 0 t t * 0 os a JO N 3 s £ co L. a U. i _o CS N t/1 o c 0 Część Viii. S 23 Do osobistej osłony przedstawicieli władzy oi?on«"do administracyjnej oraz dowódcy oddziału Bsy-wódcy od- stencyjnego wyznacza się osobne, należycie działu ««y- pouczone patrole ochronne. stencyjnego i prz* titi* wiciala państwowej władzy administracyjnej. §"•. W razie nieobecności władz administracyj-j' ow*nie nych na miejscu zajść oraz we wszystkich " 'oddTalu* wypadkach, kiedy działalność ich jest faktycz-asystencyj- nie uniemożliwiona, dowódca oddziału po nego w ra- przybyciu na miejsce czyni wszelkie zarzą- zia meobec- jzen;a według własnego uznania. nosci na miejscu władz administracyjnych. § 25- Aresztowania dokonywają organa bezpie- Aresztowa- czeń9twa publicznego. W wyjątkowych wypadkach, w czasie nieobecności organów bezpieczeństwa publicznego, wojsko może być zmuszone do przytrzymania osób cywilnych. Do tego celu należy używać zgóry wyznaczonych patroli specjalnych, z ludzi silnych, pod wodzą energicznych podoficerów, zaopa-truiąc ich w odpowiednie wskazówki szczegółowe. Dowódcy takich patroli muszą notować dane osobiste przytrzymanych osób i nazwiska żołnierzy patroli, by w ciągu postępowania sądowego przeciw aresztowanym mogli złożyć jasne zeznanie w sądzie. Aresztowanych względnie przytrzymanych należy odsyłać do punktów zbornych, połolo- Przepisy o udzielaniu pomocy wojsk, władzom cywilnym. It nych możliwie najbliżej miejsca działania oddziałów asystencyjnych, poczem w odpowiedniej chwili oddaje się ich do rozporządzenia władz cywilnych. Punkty zborne dla aresztowanych muszą być znane patrolom, względnie tak oznaczone, by je najkrótszą drogą można było osiągnąć. Do rewizji osób i domów, o ile o to pro- § 2®-szą władze administracyjne, formuje się osobne oddziały jako asystę. Rewizję przeprowadzają „k,* organa władz administracyjnych w asystencji wojska. O ile dowódca oddziału asystencyjnego uzna za stosowne może prosić o pisemne żądanie dostarczenia asysty. Dowódca oddziału asystencyjnego obowią- § 27. zany jest drogą wskazaną w punkcie 20 skła- dr i ł i iii* dowódców ac swym przełozonym władzom meldunki: oddziałów a) o przybyciu na miejsce zajść, o położeniu asystencyj-oraz o własnych zarządzeniach; pisemne nych. komunikaty, otrzymane od władz admirii-stracyinych, należy dołączyć do tego meldunku. ustne — podać w streszczeniu (za* łącznik 3); b) o użyciu broni z wyszczególnieniem okoliczności. w których ono nastąpiło, o skutku użycia broni, tudzież o innych nadzwyczajnych wypadkach (załącznik 4); c) o zmianie stanowiska lub wydzielaniu części oddziału na inne miejsce; d) o powrocie do stałego garnizonu po otrzymaniu odpowiedniego rozkazu i ostatecznym wyniku interwencji wojska (załącznik 5). Meldunki muszą być zwięzłe, wyczerr ujące i zaopatrzone w szkice, o ile to jest dla jasności raportu potrzebna. 20 Częić VIII. Gdyby na miejscu nie było urzędu telegraficznego, ani pocztowego, należy w meldunku ad a) nadmienić dokąd i w jaki sposób mają być nadsyłane rozkazy władz przełożonych. Na wypadek dłuższego pobytu oddziału asystencyjnego w miejscu zajść, władze przełożone zarządzą w jakich odstępach czasu należy przedkładać regularne meldunki. Oddziały asystencyjne, znajdujące się na obszarze obcego okręgu korpusu, przedkładają meldunki dowódcy okręgu korpusu drogą służbową według pkt. 20. Meldunki ad b) należy przedkładać telegraficznie dowódcy okręgu korpusu prócz późniejszego raportu pisemnego. Po powrocie oddziału z asystencji, dowódca przedkłada dokładny raport z przebiegu asystencji, -który to raport w odpisie przedstawia się drogą służbową M. S. Wojsk. (Oddz. 1. Szt. Gen.). O faktach zaszłych w czasie interwencji wojska, które jednak wyłonią się dopiero po ukończeniu akcji, albo wogóle później zostaną stwierdzone należy meldować bez względu na ubiegły termin. Dane takie mogą wpłynąć na tok wdrożonych dochodzeń lub śledztwa sądowego. § 28- Wojsko pozostaje na miejscu zajść do chwili, ukończeniu gc*y dowódca, udzielający pomocy, uzna za-•kcji. danie wojska za spełnione. Powrót do koszar, względnie do stałego garnizonu, ma nakazać ten dowódca, który zarządził udzielenie pomocy wojska. t Przepiły o udzielaniu pomocy wojak. władiom cywilnym^ 21 ROZDZIAŁ D. UŻYCIE BRONI W CZASIE ROZRUCHÓW. Dowódca oddziału asystencyjnego powi- Kie|y2®'ii,e nien w celu przerwania rozruchów, zastosować ły'euiyćnbro wszystkie możliwe środki, by o ile możności uniknąć użycia broni i niepotrzebnego rozlewu krwi. 0 ile zastosowanie innych środków nie osiągnie celu należy użyć broni: a) przy rozruchach lub manifestacjach o charakterze rozruchów, po stwierdzeniu przez władze administracyjne niewystarczalności ich środków i po złożeniu przez nie swego zadania w ręce wojska oraz gdy dowódca oddziału asystencyjnego uzna tego rodzaju interwencję wojska za konieczną; b) gdy oddział wojska zostanie czynnie napadnięty, jak również gdy tłum przeszkadza wojsku w wypełnieniu zadania, do którego je powołano (patrz rozdział C punkt 21); c) gdy przy oddziale wojska albo patrolu wyznaczonym do przywrócenia porządku 1 bezpieczeństwa niema przedstawiciela władzy administracyjnej, a w obecności wojska dzieją się wystąpienia przeciwko bezpieczeństwu życia i mienia obywateli lub urządzeń publicznych, wówczas dowódca wojskowy z własnej inicjatywy ma wezwać osoby naruszające spokój publiczny do porządku, a gdy temu wezwaniu nie uczyniono zadość, musi użyć siły, nawet gdyby wojsko nie było zaczepione. 22 C2<;4Ź VIII. j.fcf.Sul, użycie broni jest nieuniknione to nu*! * m *ć Przez. Jei "życie musi nastąpić zupełne ósią-otycia bro- gnięcie cflu, jak: rozpędzenie tłumów, unie-nl. szkodliwienie naruszających porządek i spokój publiczny it p. Bezwzględnie nie wolno wdawać się w układy, a tern bardziej doprowadzać do kapitulacji wojska. ... 8.31* , Zasady postępowania dowódcy oddziału kóww.lki. a8y8tenc5,'ne8° P°daie punkt 21. Dla zapobieżenia gromadzeniu się tłumów, względnie do usuwania ich z placów i ulic należy używać przedewszystkiem kawalerji z uwagi na jej ruchliwość. O ile dowódcy oddziału asystencyjnego jest wiadomo, iż osoby naruszające porządek i spokój publiczny posiadają broń palną, wówczas nal-ży tworzyć oddziały asystencyjne z różnych rodzaiów broni i używać i< h według 7asad taktycznych. Natomiast bezwzględnie nie należy w tym wypadku używać kawalerji do działań w szyku konnym na nieodpowiednim dla niej terenie, jak np. ulice, ogrody. Pod użyciem broni należy rozumieć użycie _ broni palnej lub biiłej. Piechota działa zwykle najpierw bagnetem, oszczędzając w miarę możn 'ści kobiety, dzieci i osoby nie biorące ud zi ału w rozruchach. W razie głybv natarcie bagnetem nie dało pożądanego wyniku, lub gdyby strzelano do woi«ka alb} zmuszono je do obrony, należy użyć broni palnej. W zwartych oddziałach pojedyńczych strza* łów dawać nie wolno, lecz należy zawsze uży* salw Priłpigy o udzielaniu pomoey wojak. władzom cywilnym. 23 W walce ulicznej ogień zwykłych lub maszynowych karabinów może mieć stosunkowo mały skutek gdy przeciwnik ukrywa się za barykadami lub rogami ulic Bardzo skuteczną bronią w walkach ulicznych, w takich wypadkach, staje się granat karabinowy względnie ręczny. Szarżę kawalerji, natarcie piechoty bagnetem, tudzież użycie broni palnej (salwę) po- oltriog.w. przedzie musi potrójny sygnał trąbką (o ile czy przed przy oddziale jest trębacz)—„szturm" w?ględ- użyciem nie „strzelać". W braku trąbki wydaje się broni i na- . , tarciem, głośno ostrzezenie. Bez poprzedniego sygnału ostrzegawczego ^ ^.i^3bro wolno użyć broni w wypadkach następujących: n-pr£ a) dla samoobrony, gdy oddział wojskowy przedniego lub oatrol zostanie napadnięty albo prze- aygoału. ciwko czynnie opierającym się lub przeszkadzającym działaniu wojska. b,) w razie zbrodni lub gwałtów publicznych, popełnionych w obecności wojska. ROZDZIAŁ E. ZAKOŃCZENIE AKCJI ASYSTENCYJNEJ. Przerwanie działania oddziałów asystencyj- Prz®r^,ani# nych następuje gly cel zadania, do którego przeprowadzenia wojsko wezwano, został osią- oddziałów gn ęty Rozkaz przerwania wydaje dowódca ■•yaiencyj-oddziału asystencyjnego. Wydaje go na pod- nastawie władnej d-cyz)i, gdy uzna zadanie wojska za spełnione Dowódca ponosi całkowitą odpowiedzialność za wydany rozkaz. Wszelkie § 32 Sygnał Ctęić VIII. przedstawienia władzy administracyjnej w sprawie przerwania akcji mają tylko charakter doradczy i w niczem nie umniejszają odpowiedzialności dowódcy za wydany rozkaz przerwania akcji przez wojsko. Zakończę Rozkaz odwołania oddziałów asystencyj-TkĆjT "yc^ z ■'"i* asvstencyjnej i rozkaz powrotu asystencyj. koszar, względnie do stałego garnizonu nej i powrót wydaje, w porozumieniu z władzami admini-••'itlnlf" stracyjnemi ten dowódca który zarządził udzielnych!7' ,e?'* P°mocy wojskowej. Ma on prawo, zależnie od położenia, utrzymać w mocy dawne lub wydać nowe rozkazy, tyczące się pogotowia, służby wartowniczej, zarządzeń alarmowych względnie zarządzeń, mających na celu ochronę lub przeciwdziałanie wpływom destrukcyjnym na żołnierzy. O wydanym rozkazie melduje dany dowódca swym przełożonym analogicznie do punktu 4, przytaczając szczegółowo motywy powziętej decyzji. III. POMOC WOJSKA NA WYPADEK KLĘSK ŻYWIOŁOWYCH. om 16 ^ wypadku żywiołowych, jak ruszę- . . nie lodów. nfiWO^i 7am!#»ri óni#»7nvrk rtn-yom K ~ " nriwięsu wiuiuwycn, jaK rusze- cje"1 władz n'e powodzi, zamieci śnieżnych, pożaru wojskowych lasów i t. p. oddziały wojskowe mogą być do udziela- użyte do pomocy władzom cywilnym. wojłkowej7 Użycie oddziałów wojskowych jest dopuszczalne tylko wtedy, gdy siły i środki władz cywilnych okażą się w czasie tych klęsk niewystarczające dla celów zapobiegawczych i ra- Przepi.y o udzielaniu pomocy woj.k. władzom cywilnym. 25 towniczych, co władze cywilne powinny wyraźnie zaznaczyć, wzywając pomocy wojska. Udzielenie pomocy wojska odbywa się zasadniczo na żądanie władz cywilnych. Jednak w wypadkach, które dadzą się zawczasu przewidzieć, a których następstwa mogą mieć ujemny wpływ na obronny stan państwa (np. pochód lodów) mają władze wojskowe (dowódcy okręgów korpusów, komendanci garnizonów) interwenjować samodzielnie, celem wszczęcia akcji zapobiegawczej. W wypadkach nagłych do udzielania pierwszej pomocy upoważniony jest oficer inspekcyjny garnizonu, który melduje o tem bezzwłocznie komendantowi garnizonu, a ten dowódcy okręgu korpusu. Udzielenie pomocy wojska większej liczebnie i na dłuższy przeciąg czasu, może nastąpić tylko za zezwoleniem ministra spraw wojskowych. Użycie wojska do czynności nienależących bezpośrednio do akcji podczas klęsk żywiołowych np. regulacja rzek, sypanie wałów ochronnych i t. p. jest niedopuszczalne. Szczegóły techniczne akcji wojskowej zawiera .Szczegółowa instrukcja o pomocy wojska na wypadek klęsk żywiołowych". Władzami uprawnionemi do wzywania po- § 37-mocy wojska w wypadkach przewidzianych Wł*t^,"v^*D' w punkcie 36 są tylko władze administracyjne uprawnione co najmniej l instancji. do wzywa- nia pomocy wojaka. 26 Część VIII. g 38. W wypadkach przerw w ruchu kolejowym, wywołanych klęskami żywiołow-mi, udzielenie padkach pomocy wojskowej zależy zasadniczo od Mini-przerw w sterstwa Spraw Wojskowych-ruchu kole- W razie niechybnego niebezpieczeństwa jowym. j w braku robotników cywilnych, dowódcy okręgów korpusów, mogą wyiątkowo udzielić pomocy wojskowej, o ile chodzi o usunięcie zasp śnieżnych, lub uwolnienie torów kolejowych od zapór, spowodowanych oberwaniem się skał lub usunięciem nasypów i t. p. (patrz punkt 36). § 39. a) W garnizonie. Komendanci garni- zonu są upoważnieni udziel'ć na żądanie władz mieniu po- administracyjnych (punkt 37) pomocy wojska żaru. w celu tłumienia pożarów nawet i wtedy, gdy własność państwowa nie jest zagrożona. W nagłych wypadkach mają to samo prawo także: oficer inspekcyiny garnizonu, dowódcy oddziałów oraz oficerowie inspekcyjni koszar. b) Poza obrębem garnizonu. W wyjątkowych wypadkach, zwłaszcza do gaszenia katastrofalnych po a ów lasów, szybów w kopalniach węgla, na fty i t. p wr.lno wysłać oddziały wojska także poza obręb garnizonu. W tych wypadkach władze administracyjne (punkt 37), żądające pomocy, muszą oświadczyć goiowość pokrycia wszelkich kosztów ze swoich funduszów. § 40- _ Zachowanie się wojska na wypadek pożaru ^i*Cł>wW'*k'* w buc'ynkacti woj-kowych lub rządowych okre-przv poża- ®la cz- VI. Regulaminu służby wewnętrznej. rach budynków wojskowych lub rządowych. Przapłay o udzielaniu pomocy wojsk, władzom cywilnym. 21 IV. POMOC WOJSKA WE WSZYSTKICH INNYCH WYPADKACH,PRZEWIDZIANYCH W POSZCZEGÓLNYCH USTAWACH We wszystkich innych wypadkach, prze- § widzianych w poszczególnych ustawach, mogą wzywać pomocy woj-ka: I) wfadze sądowe (sądy powiatowe, okręgowe) bezpośrednio, tkowąj 2) pr?edstawiciele innych władz cywilnych, upoważnieni do tego na mocy ustaw, w wypadkach w tychże ustawach wskazanych, drogą przez władze administracyjne. Z żądaniem pomocy należy się zwracać 9 42-analogicznie, jak w punktach 3-im i 4-ym P° ko®°" • ■ \/lll • • • 1 ' lezy Zwra. części VIII niniejszego regulaminu. c»ćsi«zżą daniem pomocy. Załącznik Nr. 3. do pkt. 27. ODDZIAŁ ASYSTENCYJNY. M. p., data. godzina. RAPORT SYTUACYJNY Nr 1. Sytuacja 2. Zarządzenia (zmiany i t. d.) 3. Współpraca władz admin.-polit. 4. Zachowanie się tłumu 5. Stan moralny i fizyczny oddziału 6. Braki i prośby. Załączniki Dowódca N. N. kapitan UWAGA. Po przybyciu na miejsce przesyła się natychmiast raport sytuacyjny Nr. 1, podając w rubryce I także i cza* przybycia oddziału na miejsce. Załącznik Nr. 4. do pkt. 27. KOMPANJA ASYSTENCYJNA 15 p. p. M. p., data, godzina. MELDUNEK o użyciu broni w dniu ................................................. 1. Kto użył broni i na czyj rozkaz? 2. Czas użycia broni 3. Skutek użycia broni (straty, zachowanie się tłumu i t. d.) 4. W jakich warunkach nastąpiło użycie broni (miejsce, zachowanie się tłumu i wojska- władz admin.-polit. i t. d.)? 5. Dalsze zarządzenia dowódcy 6. Stan moralny i fizyczny oddziału Ew. załączniki Dowódca komp. N. N. kapitan Załącznik Nr. 5. do pkt. 27 " ODDZIAŁ ASYSTENCYJNY M. p.. data. |odńt RAPORT OGÓLNY z asystencji w m...................................... w czasie od dnia do dnia 1. Data przybycia na miejsce 2. Zarządzenia 3. Współpraca władz admin.-polit. 4 Przebieg akcji 5. Wypadki (użycie broni i t. d.) 6. Straty 7. Stan oddziału 8. Zarządzenia końcowe 9. Uwagi dowódcy oskUiału asystencyjnego. Dowódcę N. N. kapitan TREŚĆ. CZĘŚĆ VIII. PRZEPISY 0 UDZIELANIU POMOCY WOJSKOWEJ WŁADZOM CYWILNYM. I. UWAGI OGÓLNE. { 1. Przeznaczenie pomocy wojskowej............. 3 II. ASYSTENCJE WOJSKOWE PRZY TŁUMIENIU ROZRUCHÓW. ROZDZIAŁ A. Wezwanie asystencji. 12. Kto może wezwać pomocy wojskowej....................4 3. Do kogo należy zwracać się z żądaniem pomocy..........4 4. Kto udziela pomocy.........................J 5. Forma i treić żądania pomocy............................5 ROZDZIAŁ B. Zarządzenia w przewidywaniu rozruchów. 6. Szkolenie oddziałów i znajomość przepisów..............6 7. Przygotowania wstępne.........................' 8. Szczegółowe obowiązki komendanta garnizonu............7 9. Siła oddziałów asystencyjnych............................8 10. Skład oddziałów asystencyjnych............. 8 11. Jednostki kombinowane.................'0 12. Dowództwo nad oddziałem aayatencyjnym.........>0 13. Dobór personalny oddziałów asystencyjnych.......' 14. Uzbrojenie i amunicja..................U 15. Oporządzenie......................'' 16. Zaopatrzenie w żywność.................«2 17. Sposób osiągania nakazanego rejonu przez oddziały asystencyjne ....... •.........\\ 18 Pomieszczanie oddziałów a»y«tencvjnych •••*•••/* 19. Wydzielaniacz*wlo;„id0tyCZf:rCl! PoszczeSólnych zagadnień obrony i rzeciwlotniczej, ukazało się już dość dużo. Niektóre z nich podane liżatodo"! T,e zrr°fachowei'iak ■s,yiowei-zaifa^ ■«>- lezało do doaekan istotnych, bardzo trafnie „jętych, lecz dotyczących akfl ie11'y W ° \ ' r 3 ? m 6 " 'Ó W ca,okszta"» zagadnienia, jest sprawa obrony przeciwlotniczej i przeciwgazowej Co =r,eWa2,ra^ Z ktÓremi zapoznawaliśmy się, pisane były Z11) 2 ^ 1] !nteIigenCji' WiedZy fach0wei (w swoi<* dziecinach), obdarzonych darem przekonywania — każda z tych prac pozostawiała czytelnikowi poważny osad myślowy, który filtrował Się dopiero w promieniach innej pracy, o nastawieniu niejednokrotnie krańcowo rożnem. Pokarmem przeto dla czytelników były jasne onsekwentne, przekonywujące wywody, dotyczące jedynie p e w-n e g o fragmentu, biorące w obronę ideę propagowaną, a surowo krytykujące idee lub pomysły innych. Będę w zgodzie z prawdą, twierdząc, iż w żadnej dziedzinie nie obserwuje się takiej rozbieżności zdań, takich zażartych zwolenników lub przeciwników tej lub innej idei - jak w zagadnieniach obrony przeciwlotniczej. Wynika to, jak już wspominałem, z jedno- s. ronneg° traktowania sprawy, fragmentarycznego jej ujęcia, mechęci — a raczej braku kompetencji — do ujęcia całokształ- u. W umysłach więc przeciętnego czytelnika powstawał istny „przeciwlotniczy Babilon". Dzieło pułkownika Vauthier stanowi bodajże pierwszy poważny wyłom w piśmiennictwie obrony przeciwlotniczej. Płk. Vauthier obiał inną drogę: oto, idąc metodą objektywnego badacza, ujmuje całokształt zagadnienia obrony (biernej); ujmuje go obje-t y w n i e, nie narzuca bezkrytycznie tego lub innego sposobu* nawołuje do indywidualnego traktowania sprawy. Słowem: wy- VI jasnia zagadnienie wszechstronnie i udostępnia je szerokim rzeszom czytelników. Napróżno łudzimy się, szukając tam lekarstwa dla każdego poszczególnego wypadku. Napróżno szukamy tam gotowych już sze-matów do mechanicznego (t. zn. bezkrytycznego) zastosowania. Płk. Vauthier omawia sprawę obrony przeciwlotniczej, cytuje wszelkie zalety i wady, podaje głosy fachowców, pomaga we wnioskowaniu i. .. i nic poza tem. Do jednego tylko nawołuje głośno, często i przekonywująco: zrozumcie ludzie, że sytuacja wymaga, abyście w tym kierunku działali! Dzieło płk. Vauthier nie jest dziełem popularnem, w dosłownem znaczeniu tego słowa. Jest ono popularne raczej dla inteligencji, może nawet dla elity inteligencji. Celem jego jest przekonać — narazie pewną warstwę społeczeństwa — że, jak mówi sam autor, „jedną z najbardziej charakterystycznych cech niebezpieczeństwa lotniczego jest to, że nie można mu się przeciwstawić wyłącznie przy pomocy wojska". Płk. Vauthier chce wykazać — ,,co winien dać wysiłek społeczeństwa cywilnego". W tej oto idei tkwi jednak poważne niebezpieczeństwo. Inicjatywa szerokiego ogółu społeczeństwa — stanowi naogół dodatni i pożądany objaw. Jednak tylko do czasu. Jeśli nie zostanie ujętą w pewne ramy organizacyjno-ustawodawcze — przeradza się w wysiłki niekiedy bezowocne, a niekiedy i wręcz szkodliwe. Wydaje mi się, że ten objaw najłatwiej może wystąpić właśnie w dziedzinie obrony przeciwlotniczej, dziedzinie jeszcze niezbadanej i nieuregulowanej, dziedzinie nowej, idącej z postępem techniki, wymagającej szybkiego ujęcia spraw w ramy organizacyjno-ustawodawcze. Hasło obrony przeciwlotniczej — jest dziś hasłem modnem. Zostało ono już należycie spopularyzowane, lecz nie zostało należycie ani zrozumiane, ani też ujęte. Czyni to płk. Vauthier — i przyznać należy — że czyni to po mistrzowsku. Jekże winniśmy wykorzystać to głębokie doświadczenie i ogólne wskazówki, zalecane nam przez wybitnego fachowca? Sprawą, bodajże pierwszorzędnej wagi, — jest nie dać się wyprzedzić szerokiej i naturalnej inicjatywie społeczeństwa, by ,,dół" nie zdystansował w swych poczynaniach ,,góry". VII Należy więc ująć cały ruch w pewne ramy, zorganizować go, kierować nim, „nastawiać" społeczeństwo. Próby ujęcia tego ruchu w karby dyscypliny wyłącznie społecznej niezawsze mogą się okazać wystarczającemi. Potrzeba norm prawnych, ustawodawczych, zgóry narzucających pewne kierunki prac i poczynań, zarówno w dziedzinie urbanistyki, jak przemysłu i handlu, dziale komunikacji i t. d. i t. d. Konieczność ta, wydaje się rzeczą szczególnie ważną dla nas, którzy właściwie przystępujemy dopiero do budowy i odbudowy naszego kraju, i w wielu dziedzinach jesteśmy dopiero na progu prac twórczych. Szybkie przeto i należyte zrozumienie sprawy — pozwoli nam ująć przyszłe prace twórcze już pod kątem widzenia potrzeb, związanych z prowadzeniem „nowoczesnej" wojny, którą „prowadzi się tak, jak prowadzić trzeba!". Wprowadzenie więc pewnych zarządzeń prawnych do poszczególnych działów naszej pracy państwowej —- czy to przy budowie naszego portu w Gdyni, czy przy organizacji nowej sieci koleji podziemnej w Warszawie, czy przy pracach nad skanalizowaniem większych miast (Łódź) — pozwoli, naprawdę drobnym już kosztem — na należyte, nowoczesne uodpornienie na niebezpieczeństwo lotnicze nietylko przedmiotów materjalnych, lecz i ducha narodu. Społeczeństwo słusznie ma prawo oczekiwać szybkich poczynań ze strony władz państwowych. W przeciwnym bowiem wypadku — inicjatywa przejdzie do rąk społeczeństwa, będzie ruchem niezorganizowanym, dorywczym, rozpraszającym- wysiłki. Takie oto myśli nasunęły się tłomaczowi przy głębokiem rozważaniu problemu, poruszanego przez płk. Yauthier. Wkońcu — nie spełniłbym należycie swego zadania, gdybym nie wyraził tu gorącego podziękowania Pani Janinie Mareschowej za łaskawe podjęcie się stylizacji i tłomaczenia, oraz Pp.: ppłk. Baranowi, mjr. Kobielskiemu, mjr. Juraszowi, kpt. Srzednickiemu, por. Hoffmanowi, por. Koźmińskiemu i por. Mostowikowi, którzy przyjęli na siebie trud tłomaczenia pewnych działów dzieła płk. Yauthier. Warszawa, w październiku 1932 r. MARJAN ROMRYKO, dypl. mjr.-pilot Wykładowca Wyższej Szkoły Wojennej. VIII OJCU MEMU POŚWIĘCAM PRZEDMOWA. Dzieło podpułkownika Vauthier jest jedną z pierwszych prac, badających gruntownie całokształt zagadnień, związanych z obroną przeciwlotniczą kraju. Przychodzi ono w samą porę. Francja — po Rosji, Italji, Anglji i Ameryce zdecydowała się rozpatrzeć i przewidzieć niebezpieczeństwo lotnicze. Niebezpieczeństwo to jest jedyną rzeczywistą nowością ostatniej wojny europejskiej, jest niepokojącą „niewiadomą" przyszłej wojny, to też plany przygotowania obrony narodowej już przewidziane, łub mające być opracowane, muszą je w znacznej mierze uwzględnić. Trzeba z całym pośpiechem przygotować obronę kraju, takiego, jakim on jest obecnie, przeciwko niebezpieczeństwu lotniczemu, grożącemu ze strony przeciwnika. Trzeba natychmiast rozpocząć jej organizowanie, zmniejszając do minimum wrażliwość kraju: jest to praca długotrwała, której nie należy opóźniać. Najbardziej powołanym do wyjaśnienia tego zagadnienia był podpułkownik Vauthier. Fachowcy zarówno francuscy, jak i zagraniczni, znają już dużo jego prac, poświęconych artylerji przeciwlotniczej. które stworzyły w tej dziedzinie specjalną szkołę. Paryż, 12 lipca 1930 r. LYAUTEY. WSTĘP. „Nie przewidujesz tych nieszczęść bez liku, które spadną na ciebie i na twe dzieci". iśofokles (Król hldyp). Zanim wynaleziono sterówce i samoloty, państwo nie było narażone na napady nieprzyjacielskie, dopóki granice jego nie zostały naruszone: W owych to czasach ochrona granic przypadała w udziale Armji i Marynarce; przyznać musimy, że im się to częstokroć udawało. Nazywano wówczas ,,granicami — łinje naturalne lub umowne, oddzielające terytorjum jednego państwa od krajów sąsiednich; wytyczały one również kontury danego terytorjum, zarówno na morzu, jak i na lądzie. Definicje te nie uwzględniają całokształtu zagadnienia; przekazali nam je w spadku nasi ojcowie i my posługujemy się nimi w dalszym ciągu, nie przystosowując ich do naszej epoki, nie licząc się z tem, że lotnictwo wprowadziło zupełny przewrót do pojęcia „granicy". Samolot nie troszczy się o podziały terytorjalne, przekracza on swobodnie linje graniczne, przenosząc walkę na terytorjum nieprzyjacielskie — poczem wraca do siebie. Obszar, znajdujący się w zasięgu samolotów nieprzyjacielskich, może być w każdej chwili narażony na nagłe ukazanie się nieprzyjaciela w powietrzu i to niezależnie od wojsk, broniących jego granic; właściwą granicę powietrzną stanowi cała przestrzeń, narażona na napady samolotów nieprzyjacielskich. Istotę rzeczy stanowi tu fakt, że granica ta nie jest linją, a powierzchnią. To podstawowe pojęcie wyjaśnia wszystkie trudności obrony i wszystkie plusy napadu. Będziemy rozpatrywali przedewszystkiem niebezpieczeństwo lotnicze, ażeby uświadomić sobie jego cechy najbardziej istotne. Następnie rozpatrzymy sposoby obrony kraju przeciwko niebezpieczeństwu lotniczemu. Nakoniec wreszcie, zastanowimy się nad możliwościami takiego przygotowania kraju, któreby go uczyniło mniej czułym na napady lotnicze. Jedynem zagadnieniem, które tu nas interesować będzie — jest zagadnienie obrony kraju. Wynikają stąd dwa wnioski: przedewszystkiem ten, że środki obrony przeciwlotniczej armji lądowej i marynarki nie wchodzą w zakres naszego tematu, a następnie, że ograniczając się z konieczności do omawiania działań lotnictwa, będziemy się niem zajmować wyłącznie tylko jako środkiem obrony, a nie z punktu widzenia całokształtu działań, jakie lotnictwo może rozwinąć. Praca nasza ujmuje całokształt tematu; nie sądzimy bowiem, aby w tem zagadnieniu można omawiać szczegóły, nie uwzględniając ich znaczenia dla całości sprawy. Postaramy się przytaczać możliwie najczęściej głosy autorów obcych; zagranicą ukazała się na ten temat poważna ilość artykułów w czasopismach oraz szereg dzieł naukowych. Niestety, nie notujemy tego zjawiska we Francji, gdzie zagadnienie to jest w zaniedbaniu. Taki stan rzeczy winien ulec zmianie. Jedną z najbardziej charakterystycznych cech niebezpieczeństwa lotniczego jest to, że nie można mu się przeciwstawić wyłącznie tylko przy pomocy wojska. W istocie swojej, niebezpieczeństwo lotnicze zagraża życiu Państwa na wszystkich jego odcinkach; to też obrona przeciwlotnicza łączyć winna w sobie w równej mierze wysiłki ze strony wojska, jak i całego społeczeństwa. Wykazanie ■—• czego można oczekiwać od obrony, przygotowanej przez wojsko, oraz tego, co winien dać wysiłek społeczeństwa cywilnego — oto główny cel niniejszej pracy. CZĘŚĆ PIERWSZA. NIEBEZPIECZEŃSTWO LOTNICZE. „Straszliwe niebezpieczeństwo zawisło nad mą głową". Vicłor Hugo, Ruy Blas. Niebezpieczeństwo lotnicze mierzy się tonażem przewożonym przez statki powietrzne o danym promieniu działania; środkami działania, jakie mogą być zastosowane oraz charakterem objektów, które się bierze w ocenę. Jeżeli do tych pojęć dodać doświadczenia przeszłości i przyjąć, z zachowaniem pewnej ostrożności, przewidywania na przyszłość fachowców, którzy to zagadnienie studjowali, — określenie ogólnego charakteru niebezpieczeństwa lotniczego nie będzie przedstawiało żadnej trudności. Rozdział I. ZASIĘG1) I NOŚNOŚĆ. 1. Samoloty. W swojem ciekawem sprawozdaniu o „lotnictwie handlowem fran-cuskiem" pisze M. Dautry, że właściwości samolotów nie mogą być rozpatrywane oddzielnie, ale łącznie, a mianowicie: nośność użyteczna, szybkość i zasięg. Dla zagadnienia, które nas interesuje, można jeszcze dorzucić wysokość. Szybkość lotu samolotów bombardujących jest mniej więcej jednakowa i waha się między 160—200 km na godzinę. Im bardziej ta 1) Przyjęliśmy „zasięg" jako lepszy odpowiednik dla „rayon d'action" — niż „promień działania". (Od tłumaczy). 7 szybkość wzrośnie, tem łatwiej pozwoli to lotnictwu zaczepnemu') uniknąć przeciwdziałania lotnictwa myśliwskiego, ponadto, jeżeli lotnictwo zaczepne ogranicza swoją działalność tylko do godzin nocnych, zwiększenie szybkości powiększy jego zasięg. Wysokość jest zasadniczą właściwością lotnictwa zaczepnego. Skądinąd na pierwszy rzut oka zdawałoby się, że jest ona cechą charakterystyczną wyłącznie lotnictwa wojskowego, która nie dotyczy lotnictwa cywilnego. „Nie mając przymusu latania na dużych wysokościach, pisze M. Dautry, muszą samoloty komunikacyjne mieć możność unikania zaburzeń atmosferycznych w obszarach, nad któremi przelatują, oraz możność przelatywania ponad pasmami gór, spotykanemi na swojej drodze, a to w celu pełnego wykorzystania swej cechy najbardziej charakterystycznej, to jest możności obierania najkrótszej drogi. Niektóre więc samoloty handlowe będą musiały mieć pułap większy, inne zadowolą się mniejszym". Przy ocenianiu możliwości lotnictwa zaczepnego, można pominąć sprawę pułapu i szybkości wznoszenia się, gdyż w przyszłości większość samolotów transportowych zostanie przystosowana do latania na dużych wysokościach. Dwiema zasadniczemi cechami lotnictwa zaczepnego (w stosunku do zagadnienia, które nas interesuje), są: zasięg i nośność. Wobec istnienia licznych, a bardzo różnorodnych, określeń dla tych pojęć, należy przedewszystkiem ustalić ich znaczenie. Zasięg będzie to odległość, jaką samoloty mogą osiągnąć łącznie z powrotem na miejsce startu. Jest to więc, zgrubsza licząc, połowa odległości w prostej linji, jaką mogą przelecieć samoloty bez lądowania. Jeżeli więc pomnożymy maksymalną ilość godzin, jaką samolot może utrzymać się w powietrzu podczas cichej pogody, przez połowę jego szybkości, to otrzymamy wielkość jego zasięgu. Manewrowanie, walka oraz czas konieczny na wykonanie zadania zmniejszają zasięg. Wiatr również zmniejsza zasięg w stosunku łatwym do obliczenia. Tonaż transportowy czyli nośność użyteczna jest to ciężar, jaki samolot może unieść, poza załogą, w materjałach pędnych oraz amunicji. Jeżeli zmniejszymy ilość materjałów pędnych, to więcej będzie można zabrać środków napadu (bomb, amunicji i t. p.), jednakowoż wtedy zasięg się zmniejszy. Należy więc dbać o zachowanie odpowiedniego stosunku obydwu tych cech: zasięgu i nośności. Obliczając zużycie materjałów pędnych na konia - godzinę, które jest 250 gr dla silników benzynowych i 150 gr dla silników Diesla, 1) Autor, używając określenia „l'aviation offensive" — bezsprzecznie ma na myśli lotnictwo bombardujące, jednak dla czystości tłumaczenia użyliśmy odpowiednika ,,loinictwo zaczepne", (Od tłumaczy). 8 można w przybliżeniu obliczyć, w zależności od wagi paliwa, ilość godzin lotu, biorąc pod uwagę jego szybkość i zasięg. Można również w ten sposób obliczyć dla danego samolotu zasięg w zależności od tego, czy zabierze on więcej paliwa, czy też środków napadu. Wszystkie te obliczenia dają jedynie szereg liczb. To, co nas tu interesuje, a mianowicie, nośność — jest równoznaczną z tem, co w lotnictwie handlowem nazywają ciężarem użytecznym, — „opłacanym". Rozwój lotnictwa wciąż postępuje naprzód. Zadowolimy się tu podaniem kilku danych liczbowych. Rohrbach-Roland M. B. przeleciał 1100 km w ciągu 7V2 godz. lotu, mając 1700 kg bomb, lub też 2600 km w ciągu 17 godz. lotu, mając 700 kg bomb J). G. 31. Junkers od 29 kwietnia 1928 r. obsługuje linję Berlin — Paryż, przewożąc bez lądowania 1500 kg na odległość 1000 km w ciągu 5 godz. 15 min.2). Farman F 180 o dwóch silnikach łącznej siły 1000 KM, może przenieść 2000 kg ciężaru użytecznego na odległość 1000 km3). Wszystkie te dane podają wyniki samolotów, będących już w od-powiedniem użyciu. Rekordy dają wyniki lepsze od przytoczonych danych. Według „Luftflotten" ') rekordy na odległość, wyrażone jako zasięg (pół odległości przebytej w linji prostej) i w zależności od przenoszonego ładunku są następujące: Ładunek: Zasięg: 0,5 tonny — 1400 km 1 „ — 1200 „ 2 „ — 900 „ Liczby, osiągnięte przy badaniu rekordów, zatwierdzonych przez Międzynarodową Federację Aeronautyczną, są prawie takie same. Ładuilek: Zasięg: 0,5 tonny — 1300 km 1 „ — 1150 „ 2 „ — 1000 „ J) Informacje udzielone przez p. Pierre Etienne Flandin, z trybuny poselskiej, podczas dyskusji nad budżetem aeronautyki. (Journal Officiel z dnia 10 grudnia 1927 r.). 2) Informaoje udzielone przez p. Andre Michelin. Patrz artykuł „Dfcs faits sur l'aviation w „licho de Paris" z dn. 10 września 1928 r. ') Patrz „IlluGtration z dnia 7 lipca 1928 r. Specjalny numer lotniczy. 4) Patrz specjalny numer z Iipca-października 1928 r. „Militarwissenchaftliche Mitteilungen". 9 Wyniki rekordów zmieniają się bardzo szybko; krzywa, która je graficznie wyobraża, stale się podnosi. Wskazanem jest zapoznać się z aktualnemi doświadczeniami oraz uprzytomnić sobie, czego możemy oczekiwać od samolotów, które są obecnie w budowie. Romar Rohrbach przenosi 1500 kg z szybkością 224 km na godzinę, przy obciążeniu materjałami pędnemi 4000 kg1). „4-silnikowy Dornier Superwal może przelecieć 1000 km (zasięg 500 km) iz szybkością 177 km na godz., niosąc 7 ton ciężaru użytecznego" 2). Dornier olbrzym DO. X., zbudowany w Niemczech w zakładach Frie-drichshafen, waży około 90 ton, w tem 25 ton ciężaru użytecznego. Jest on wyposażony w 12 silników Jupiter po 500 KM każdy i może zabrać 16 ton materjałów pędnych. Obliczają, że może on przelecieć więcej, niż 4000 km (zasięg 2000 km) ze średnią szybkością 185 km na godzinę. Dane te „nie zostały ustanowione dowolnie; są one wynikiem długich badań, nad samolotem Liebellule 80 KM, nad samolotem tej samej grupy, ale zaopatrzonym w silniki Jupiter 450 KM, nad samolotem Wal o sile 900 KM i w końcu nad Superwal 2000 KM"3). Próby tego hydroplanu-olbrzyma były rozpoczęte w lipcu 1929 r. „26 lipca 1929 roku wzbił się on z obciążeniem całkowitem 48 ton i ciężarem użytecznym 23 tony"1), poczem samolot latał przez przeszło godzinę, a generał Balbo, podsekretarz stanu aeronautyki włoskiej, dokonał na nim dłuższego lotu. Dwa DO. X. omal nie zostały zakupione przez towarzystwo włoskie „Consorcio Aero Italiano" i to nawet przed pierwszą ich próbą '). Nawet gdyby się próby z DO. X. były skończyły niepowodzeniem, dowiedzionem jest obeonie, że pomysł maszyn latających o tak znacznych rozmiarach, ciężkich i zdolnych do przenoszenia tak wielkiego ciężaru, jest możliwy do uskutecznienia. Samolot G. 38, wykończony w listopadzie 1929 r., jest samolotem-olbrzymem, zbudowanym przez firmę Junkers. Jest on wprawiany w ruch 4-ma silnikami Junkersa po 600 KM każdy. Należy przypuszczać, że ma on zasięg 1500 km, a nośność 3 tonny. Samolot taki powinien być wyposażony w 4 motory Diesla, widocznie jednak okazały się one nieodpowiednie, skoro wmontowano do samolotu silniki benzynowe. W trakcie pierwszych prób samolot latał pół godziny na wysokości 500 m °). 22 lutego 1930 r. samolot Caproni 90, olbrzym o 6000 KM, latał w ciągu 1 godziny 20 minut obciążony 10 tonami, — osiągnął on wysokość *) Patrz „Echo de Paris" z dnia 10 września 1928 r. 2) Tamże. 3) „Les Ailes" z dnia 10 stycznia 1929 r. 4) „Les Ailes" z dnia 1 sierpnia 1929 r. 5) „Les Ailes" z dnia 7 marca 1929 r, ") „Les Ailes" z dnia 14 listopada 1929 r. 10 3200 m. Poza 10 tonami obciążenia miał on około 3 ton materjałów pędnych i oliwy, co mu pozwalało latać około 2-ch godzin1). Należy przypuszczać, że osiągnięte rekordy, będą możliwe do zrealizowania w niedalekiej przyszłości przez samoloty seryjne. Narazie przyjmiemy jako możliwości praktyczne, możliwe do urzeczywistnienia już dziś przez samoloty seryjne, te same dane rekordowe, wyszczególnione wyżej, ale zmniejszone o 40% swej wartości, a to aby uwzględnić wszelkie ewentualne okoliczności niesprzyjające. Silniki seryjne nie są tak wydajne, jak silniki używane do rekordów. Wiatr zmniejsza w znacznym stopniu zasięg. Wreszcie jeżeli się chce pobić rekord odległości, wysokość lotu mało znaczy, podczas gdy dla dokonania raidu wgłąb kraju nieprzyjacielskiego, trzeba przedewszystkiem nabrać pewnej wysokości, aby móc bezpiecznie przekroczyć strefę obronną przeciwnika. Wszystkie te przyczyny wybitnie zmniejszają zasięg lotnictwa. Liczba 40% została przyjęta dlatego, że zdaje się ona najlepiej odpowiadać obecnemu stanowi rzeczy. Możliwości samolotów seryjnych, dobrze zbadanych, utrzymują się przeważnie w pobliżu danych, które się osiągnie po zmniejszeniu wyników rekordowych o 40%; niektóre dane będą powyżej tych obliczeń. Wyobraźmy sobie następujące liczby praktyczne (patrz rys. Nr. 1). Nośność: Praktyczny zasięg: 0,5 tonny — 850 km 1 „ — 700 „ 2 „ — 550 prmiy\ \ i * * _ _ + _jooc/7vy L uf/f/oł/esj !.+ + + + + + p>oo?/iyk/p&ercrhon/n/ Aeronctułujr i/t?/!fasno/o tyj -f . + . . + {li)odoopfo}o*& - po r/nnre/szen/i, . r- - j re&orc/ćco o 6 WKrrcz\_ _ //a/opr^ono ■* {je-iso(ó-c) ZAS/ĘG j 1 MAja/C7\i &OOP/73 | £ ^ h'^'6 -^ier W V0 er" Rys. Nr. 1. Zasięg praktyczny w zależności od ciężaru użytecznego. *J „Les Ailes" z dnia 6 marca 1930 r. Liczby te zgadzają się z temi, które są przyjęte przez zagranicę. I tak v. GieslerJ) przyjął, że największa odległość, jaką może przelecieć samolot bombardujący o ciężarze użytecznym 1500 kg, jest 1100 — 1200 km, co daje zasięg około 500 km. Liczby praktyczne, podane wyżej wyjaśniają obecne możliwości lotnictwa. Są to liczby minimalne, które z pewnością zostały już przekroczone. Powszechnie przyjęte jest obecnie mniemanie, że samolot bombardujący może przenieść 1 tonnę na 1000 km wgłąb terytorjum nieprzyjaciela i wrócić na swoje lotnisko, Woleliśmy jednak z całą ostrożnością przyjąć raczej możliwości mniejsze, aby nie być posądzonymi o przesadę. Na początku roku 1929 próba amerykańska dała sposób wydatnego powiększenia zasięgu samolotów. W pierwszym tygodniu stycznia 1929 r. ^ Fokker o 3-ch silnikach Wright — „Question Mark" podjął próbę pobicia rekordu długości lotu, będąc zaopatrywanym w paliwo podczas lotu. Co 5 godzin samolot zaopatrujący wznosił się na 1000 m i zaopatrywał go w benzynę i oliwę. W tym celu „samolot zaopatrujący zbliżał się do Fokkera, przelatując nad nim na wysokości 12 m i wyprzedzając go nieco. Poczem rozwijano dwie rury, jedną dla oliwy, drugą dla benzyny, i ma-terjały pędne pod wpływem własnego ciężaru napełniały zbiorniki ,,Que-stion Mark". Wydajność tego powietrznego „Bowsera" była 280 Itr na minutę, a cała czynność trwała około 5 minut1'). ,,Question Mark" mógł latać w ten sposób 150 godzin. W próbie następnej, inny samolot amerykański mógł latać blisko 400 godzin. Zaopatrywanie w locie było już stosowane we Francji przed kilku laty przez mjr. Weissa. Sposób ten powiększa zasięg samolotów. Wyobraźmy sobie, że dwa Romar Rohrbachy wyleciały jednocześnie, będąc zaopatrzone w normalną ilość materjałów pędnych, a ponadto jeden z nich zabrał 1500 kg bomb, drugi zaś zamiast bomb takąż samą ilość materjałów pędnych. Wyobraźmy sobie dalej, że zużycie na godzinę benzyny i oliwy jest 400 kg, każdy samolot ma więc zasięg 5 godzin lotu, co stanowi 1000 km. O ileby nie nastąpiło dodatkowe zaopatrzenie, musiałyby samoloty pod koniec 5-tej godziny lotu zawrócić z drogi, aby móc dotrzeć do swego lotniska. Jednak na godzinę przed tem, samolot zaopatrujący może w locie napełnić zbiorniki samolotu bombardującego benzyną, zabraną zamiast bomb; poczem samolot zaopatrujący opuszcza samolot bombardujący, który w ten sposób zwiększył swój zasięg o 2 godziny lotu, t. j. o 400 km. Całkowity promień działania samolotu bombardującego, który był początkowo 1000 km, wzrósł do 1400 km, czyli o 40%. 1) Patrz „Luftwacht" sierpień 1927 r. „Niedostateczność obrony kraju bez obrony przeciwlotniczej". 2) „Les Ailes" z dnia 10 stycznia 1929 r. 12 — c^am0^0^ Bomiardu/ęcy Ub/no/ołSao/? ołryęcy /o?u(f8ooky) uj czc/j/g t J?Oj/ęq u) J?/n( Kys. Nr. 2. Wykres teoretyczny zaopatrywania w czasie lotu. fia//L. j /onryach ** * «. .j" (j^liJamok/Zaopafru/ocij •2!yi//fgf\z/nie ■ f?'Oni ii Granica zagrożona. " Krzywe wyznaczające objekty w głębi kraju oddalone o 200, 400, 600 i 800 kim od za- grożonej granicy. Kys. Nr. 4. Mapa informacyjna Nr. 2. Uwaga: Na każdej krzywej zaznaczone są trzy wskaźniki: l-o odległość od za-giożonej granicy; 2-o ciężar, jaki unieść może dzisiaj na tę odległość jeden Gamolot; 3-o godziny, w których napad jest możliwy, wychodząc z założenia, że npl. może napadać tylko w nocy. Frzyklad: N lhaJ — 1 h, Oznacza „npl, może atakować w okresie czasu, który się zaczyna w gcdzinę po zmierzchu, a kończy się na godzinę przed świtem. 19 miana może zresztą dotyczyć tylko jednej części samolotu. Wszystkie części kadłuba, przeznaczone dla przewozu pasażerów, będą mogły być założone wymiennie. Będą one zamienione w odpowiedniej chwili przez inny kadłub, zaopatrzony w podtrzymywacze bomb i przyrządy celownicze. Najistotniejszym w samolocie jest silnik, baki z materjałami pędnemi, kabina pilota (i obserwatora), skrzydła oraz podwozie, wszystko to jest niezbędne bez względu na to, czy ciężar użyteczny stanowić będą pasażerowie, czy bomby. Aby zastąpić pasażerów przez bomby, wystarczy zmodyfikować w samolocie niektóre tylko szczegóły. Jeżeli to będzie zrobione przez całkowitą zamianę jednej części samolotu, przystosowanie takie będzie mogło być dokonane nieomal natychmiast. Uzbrojenie samolotu w karabiny maszynowe może być uskutecznione w nowoprzysto-sowanej części. Samolot handlowy, służący do przewożenia pasażerów w czasie pokoju, będzie bez wątpienia w przyszłej wojnie samolotem bombardującym. Seryjna produkcja takich samolotów bombardujących może być dokonana bardzo szybko, gdyż samolot, którego typ jest ustalony, może być wykonany w bardzo krótkim przeciągu czasu. Ciężar całkowity, jaki dany kraj może przewieźć statkami powietrz-nemi zmienia się z miesiąca na miesiąc; może się znacznie i nagle powiększać. Przewidzieć tego niepodobna, tern więcej, że ciężar przenoszony przez samolot pojedynczy częstokroć jest bardzo duży. Wobec tego bez-celowem jest obliczać tonaż powietrzny różnych krajów w danej chwili, albowiem zestawienia powinnyby zawierać wszystkie dane, dotyczące wszystkich samolotów handlowych, obecnie istniejących, a nawet i w ten sposób uzupełnione, mogą się stać w bardzo krótkim czasie zupełnie fał-szywemi. Nie układamy więc tabeli, wskazującej możliwości przenoszenia w powietrzu ciężarów przez różne kraje, — wystarczy wiedzieć, że są one już dzisiaj bardzo znaczne. Znaczne są również i możliwości uskuteczniania wielkich spustoszeń i mogą one bardzo szybko powiększać się w stopniu bliżej nam nieznanym. Rozdział II. ŚRODKI DZIAŁANIA. Doświadczenia, jakich nam w tej dziedzinie dostarczyła wojna, są bardzo niedokładne, zachodzi też obawa, że możliwości z okresu ostatniej wojny mogą zostać przekroczone zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym. 20 Samoloty mogą działać z powietrza, bądź zapomocą bomb (bomby zapalające, gazowe, bakterjologiczne i wybuchowe), bądź też zapomocą ognia broni palnej. Ponadto należy liczyć się z tem, że samoloty nieprzyjacielskie mogą wysadzać w pewnych punktach kraju desanty, przeznaczone do wykonania ważnych zadań. * * j|C Ze wszystkich środków niszczących, jakiemi rozporządzają samoloty, najstraszniejszym jest ogień. Ogień był zawsze najskuteczniejszym środkiem niszczącym, stosowanym przez barbarzyńców. Reims więcej ucierpiało od kilku bombardowań pociskami zapalającemi w latach 1917 i 1918, niż od bombardowań pociskami wybuchowemi w ciągu całej wojny. We wrześniu 1918 r. groził Paryżowi i Londynowi atak ekspedycji bombardującej bombami zapalającemi. „Ze względu na nasze ciężkie położenie, pisze generał Ludendorff w swoich „Wspomnieniach z wojny" — Naczelne Dowództwo zdecy-' dowało nie podejmować próby bombardowania Paryża i Londynu przez samoloty, chcąc w ten sposób uczynić przeciwnika bardziej skłonnym do zawarcia pokoju. Z tego samego powodu nie pozwolono również zastosować bomb zapalających, szczególnie skutecznych w działaniu, które były przygotowane w wielkiej ilości w sierpniu 1918 r, i przeznaczone do bombardowania stolic. Olbrzymie zniszczenia, jakich można było dokonać przy pomocy tych bomb, ne mogły już mieć żadnego wpływu na przebieg wojny, a nie należy szerzyć spustoszenia dla samej tylko chęci zniszczenia. Hrabia Hertling prosił Naczelne Dowództwo o niewykorzystywanie tych bomb zapalających, w obawie represyj, jakie mógłby nieprzyjaciel zastosować przeciwko naszym miastom. Moje zdanie, oparte na aktualnej sytuacji, było zgodne z jego wnioskiem". Bomby zapalające, o których mowa, są to bomby „Elektron" *), wagi 1 kg. Czerep bomby był z metalu „Elektron", to jest z prawie czystego magnezjum. Wnętrze czerepu było wypełnione sproszkowanem magnezjum lub aluminjum z utlenionem żelazem. Bomby te, oparte na zasadzie alu-min j o - ter miczne j, zapallają się przy temperaturze 2.000—3.000°. Zgasić zapaloną bombę jest niemożliwością, czerep pali się tak samo, jak i całość. Elektron jest związkiem, który może się bardzo łatwo topić i wylewać nazewnątrz. Wyrób tych bomb, za wyjątkiem zapalników, nie napotyka *) Przykład części składowych „Elektronu": Mg 92,5%, Al 4%, Zn 3%, Mn 0,5% — patrz „Rivista Aeronautica", styczeń 1929 r. 21 na żadne trudności. Jednokilowa bomba elektronowa nie miała zbyt wielkiej siły przebijania, zdaje się jednak, że w większości wypadków mogła ona przebić z łatwością stropy nowoczesnych budowli. Dr. Krohne ') sądzi, że należałoby użyć do tego bomb o wadze 5 kg, natomiast Anglicy przypuszczają, że bomba nawet 200 gr mogłaby być wystarczającą, w każdym razie obecne stropy dają się przebijać przez lekkie bomby i samolot bombardujący może ich zabrać dużą ilość. Nadzwyczaj wysoka temperatura bomby zapala wszystkie przedmioty palne, znajdujące się w jej zasięgu, i niema sposobu ugaszenia takiego źródła pożaru. Zdaniem pułkownika Blocha, niebezpieczeństwo pożarów mogło być o tyle większe, że podczas napadów „większość mieszkańców chroni się do piwnic i wskutek tego bardzo późno spostrzega pożary, wzniecone na wyższych piętrach"2). Omawiając projektowaną wyprawę na Londyn w połowie lata 1918 r., ppłk. lotnictwa austryjackiego Robert Eyb pisze, co następuje !l): „W połowie 1918 r. 36 samolotów miało zaatakować Londyn temi bombami (Elektron). Tymczasem Naczelne Dowództwo armji niemieckiej zabroniło użycia ich, dosłownie na pół godziny przed startem. „Luftwacht" z lipca 1927 r. utrzymuje, że pomimo niewielkiej nośności ówczesnych samolotów, pomimo potężnej obrony przeciwlotniczej i nawet, licząc się z tem, że duża liczba samolotów musiałaby zawrócić z połowy drogi, i tak około 2,250 bomb zapalających zostałoby rzucone na Londyn. Krótki rachunek wy? każe, jak straszliwe skutki mogło to za sobą pociągnąć. Powierzchnia zabudowana miast waha się od 15% (Grac) do 50% (Gdańsk, Wrocław), średnio więc można ją przyjąć na 35%. Jeżeli nawet przyjąć, że połowa bomb nie przebije dachów i nie zapali się, a druga połowa przebije dachy i wznieci ogień, to eskadra złożona ze 100 samolotów, niosących każdy 1-ną tonę bomb wznieci 17.000 pożarów. Liczby tej nie można lekceważyć". Przypuszczając, że ze 100 samolotów, które wystartowały, jedynie 5-iu uda się dolecieć do Paryża, to i tak będą one mogły zrzucić na miasto 5.000 jednokilogramowych bomb Elektron. Przyjmując obliczenie, dokonane przez oficera austryjackiego, da to zgórą 800 źródeł pożaru. 17.000 czy 800 wybuchających jednocześnie pożarów, daje prawie ten sam skutek, jeżeli warunki atmosferyczne będą sprzyjały ich rozszerzaniu się, to jest jeżeli siła i kierunek wiatru będą odpowiednie. W czasie takiego napadu najlepiej wyszkolona i wyposażona służba przeciwpoża- *J „Niebezpieczeństwo lotnicze i możliwości obrony przeciwlotniczej Niemiec". ") Wojna chemiczna. Bergert — Levrault. 3) Obrona miast przed napadami lotniczemi. Specjalny numer „Militarwissen-schaftliche und Technische Mitteilungen". Lipiec — październik 1928 r. 22 rowa Paryża bytaDy bezsilna i całe dzielnice stolicy stałyby się pastwą płomieni. Spowodowałoby to katastrofalne straty w życiu ludzkiem, zaopatrzeniu i wszelkiego rodzaju bogactwach. Również bomby zapalające, ładowane białym fosforem, dałyby przypuszczalnie taki sam skutek, jak i Elektrony i byłyby niemożliwe do ugaszenia. Amerykanie używają bomb fosforowych wagi od 12—25 kg., służących jednocześnie do zadymiania i zapalania. * * * Drugim środkiem niszczącym, odpowiednim do przenoszenia przez samoloty, są gazy, do których można też dołączyć i bakterje. Gazy trujące, które są często płynami trującemi, mogą być rzucane w bombach, wprost rozpylane na ziemię w postaci deszczu, lub też spuszczane na ziemię w postaci sztucznych mgieł; działają one głównie na ludzi. Bomba gazowa zawiera w stosunku do całkowitego swego ciężaru 50 do 60% gazu, czyli bomba tonnowa zawiera go 500—600 kg. Jakie byłoby działanie takiej masy gazu w wielkiem mieście? Według pułkownika Blocha1), gdyby bomba naładowa 500 kg fosge-nu „wpadła do wnętrza jakiegoś budynku, to koncentracja gazu byłaby tak wielka, że nawet osoby chronione przez maski — zginęłyby. Gdyby bomba ta upadła na ulicę, utworzyłby się natychmiast obłok o pojemności 100.000 metrów' (około 35 m wysokości, 30 szerokości i 100 m długości) i o zawartości jednej tysiącznej gazów, wobec czego śmiertelność jego działania byłaby piorunująca. W sąsiedztwie punktu upadku bomby nawet ludzie posiadający maski zostaliby zatruci. Obłok gazu, pełzający między domami, przenosiłby się, przy pomyślnym wietrze, z miejsca na miejsce i byłby na przestrzeni większej niż kilometr groźnym dla przechodniów, dla ludzi, znajdujących się w niezabezpieczonych piwnicach, oraz prawdopodobnie i dla mieszkańców domów, obok których pełznie. Działanie fosgenu było ponadto ostatnio wypróbowane na mieszkańcach Hamburga, wskutek pewnego wypadku, który się wydarzył 21 maja 1928 r. w wytwórni przetworów chemicznych Dr. Stolzenberga, położonej w przemysłowej dzielnicy Hamburga. Oto jak gen. Douhet opisuje tę katastrofę"). „Wielki obłok fosgenu wydobył się z fabryki i, pchany pomyślnym wiatrem, skierował się ku wodzie. Pięciu młodych ludzi, którzy łowili na brzegu ryby, zostało zatrutych gazem, straciło przytomność, wpa- '} Wojna chemiczna. 2) „Rivista Aeronautica". Wrzesień 1928 r. 23 dło do wody i utonęło. Na cyplu Wilhelmstephanburg, dokąd wiatr skierował obłok, wybuchnęła panika; młodzież, biorąca udział w pewnem święcie, usiłowała ratować się na statku parowym, lecz 7 osób zostało ciężko porażonych. Straż ogniowa i służba zdrowia przystąpiły natychmiast do organizowania ratunku. Przy pomocy olbrzymich strumieni wody próbowano daremnie rozproszyć obłok. Deszcz, który właśnie upadł, nie dał również lepszych rezultatów. W dwa dni po wypadku grupa wycieczkowiczów zatruła się w odległości 18 km od miasta resztami obłoku gazowego. Kilkanaście osób omdlało, uratowała ich tylko przytomność umysłu towarzyszy, którzy ich wynieśli na ramionach., uciekając pod wiatr. Do szpitala w Hamburgu, przywieziono 11 trupów i 180 osób w stanie bardziej lub mniej ciężkim. Policja, służba zdrowia i Reichs-wehra pozostawały przez dłuższy czas zmobilizowane, ponieważ działanie gazów przejawiało się jeszcze przez wiele dni. Tysiące kur, ptaków i gołębi zdechło. Woły, barany i świnie zostały zatrute. Wielka ilość produktów spożywczych musiała zostać zniszczona. Objęta grozą ludność uszła z domów, chroniąc się w budynkach publicznych, zdała od strefy zarażonej. Gdyby wiatr, zamiast pchnąć obłok ku wodzie, skierował go ku środku miasta, katastrofa przybrałaby rozmiary olbrzymie". Opowiadanie to ilustruje straszliwą skuteczność fosgemu, który, poruszając się wolno, może zakażać teren w ciągu dwóch dni i zachować wystarczające nasycenie, ajby zatruć ludzi w odległości 18 km od miejsca wypadku. Rozpatrując sprawę bombardowania gazami trującemi przy sprzyjającym wietrze, który posuwa gaz w kierunku, gdzie może on dokonać zniszczenia, oraz w wypadku, gdy nieprzyjaciel nie rozporządza środkami przeciwgazowemi, mówi dr. Hanslian co następuje:1) „Należy być przygotowanym, że nadzieje, pokładane w gazach, często mogą zawieść, bo nawet spodziewając się jaknajprzychylniejszego wiatru, nie można liczyć na to, by mgły gazowe zachowały dostateczne własności trujące na przestrzeni większej niż kilometr od punktu upadku bomby. Zaprzeczeniem tych poglądów, wyrażonych w r. 1923, są wypadki w Hamburgu, A zresztą, utworzenie w przeludnionem mieście kilometrowego pasa niebezpiecznego jest faktem, którego nie należy lekceważyć, gdyż w wypadku, gdy bomba upadnie w środku miasta, kierunek wiatru nie odgrywa wielkiej roli. Dr. Hansliain oparł na tych przesłankach wnioski co do ciężaru bomb. „Rzucając pojedyncze bardzo duże bomby gazowe wagi od 1.000 do 3.000 kg, ryzykuje się w wielu wypadkach roztrwonienie materjału. Zdaje się więc, że dla systematycznego zakażenia terenu bardziej jest wskazane używanie bomb iperytowych małego kalibru. W tym wypadku nie będzie potrzeba wykonywać dokładnego celo- *) Wojna chemiczna. 24 wania, a można zadowolnić się regularnem obrzucaniem bombami upatrzonego terenu. W myśl tej zasady Stany Zjednoczone zaniechały zupełnie używania bomb gazowych dużego kalibru i zadowolniły się małemi i śred-niemi, waga których waha się od 12 do 130 kg. Bomby małej wagi 12 i 24 kg są ładowane iperytem, gazem łzawiącym, bądź też fosforem, — te ostatnie mogą być dymne lub zapalające. Bardzo ciężkie bomby są ładowane gazami łatwolotnemi — jak fosgen albo chlor, lub też iperytem z domieszką materjału wybuchowego". Małe bomby, ładowane trwałym materjałem w rodzaju iperytu, będą mogły tworzyć ośrodki zakażenia bardzo trudne do szybkiego usunięcia, powodując duże utrudnienia w ruchu ulicznym. Wszystkie poglądy dr. Hansliana wydają się być słuszne za wyjątkiem tych, które krytykują bardzo wielkie bomby gazowe; wniosek ten został zdementowany przez wypadek w Hamburgu. Bomby takie będą miały dużą skuteczność w wielkich środowiskach. Dr. Hanslian zaleca ładować bomby chlorem, ponieważ produkt ten niszczy materjały żelazne i stalowe, powodując na nich rdzę. Substancje trujące mogą być również rzucane na ziemię w postaci deszczu. Wyrzucanie uskutecznia się pod ciśnieniem zapomocą powietrza, albo zgęszczonego kwasu węglowego. Ten sposób wymaga, aby sa-, molot latał na małej wysokości. W tym wypadku nośność użyteczna samolotu będzie całkowicie wykorzystana, gdyż nie potrzebuje on zabieraó nieużytecznego ciężaru, który tworzą czerepy bomb. „Bombardujący samolot amerykański Barling, pisze dr. Hanslian, może zabrać 3.000 kg. iperytu (w postaci używanej podczas wojny, t. j. 75% do 90% materjału trującego, rozpuszczonego w roztworze bardziej lotnym) i rozrzucić go w postaci deszczu. Teoretycznie ilość ta wystarcza, aby zatruć powietrze na przestrzeni jednej trzeciej kilometra kwadratowego". Sposób bezpośredniego wyrzucania środków trujących ma swoich przeciwników i zwolenników. Pierwsi podkreślają, że działanie w ten sposób może udać się, tylko przy sprzyjających warunkach atmosferycznych i na terenach niezalesionych, posiadających jednak pewną roślinność; ponadto lot na małych wysokościach nad dachami domów jest dla samolotu bardzo niebezpieczny. Inni twierdzą, że rzucając ciężkie płyny, samolot może latać na wysokościach względnie większych i nawet gdyby wskutek tego, nie można było osiągnąć dostatecznej koncentracji materja-łów trujących, to i tak będą one wytwarzały niepokój na tyłach i będą działały na psychikę ludności. Ostatni środek napadu polega na wytwarzaniu w powietrzu trują--cych dymów lub obłoków, które powoli opadają na ziemię. Podług dr. Hansliana pierwsze próby tego rodzaju były robione w Ameryce 5 września 1923 r. „Zasada tej metody polega na wyrzucaniu produktów dymnych (które się znajdują w jednym lub kilku zbiorni- 25 kach, umieszczonych poza pilotem) przez specjalne otwory, umieszczone w ten sposób, ażeby siła wyrzucania i szybkość pozioma samolotu wzai jemnie się anulowały, wskutek czego substancje trujące (dymy) będą opadały na ziemię prawie prostopadle. Przy sprzyjających warunkach można utworzyć w ten sposób zasłony dymne, które z wysokości 600 m zejdą aż do ziemi. Podług danych amerykańskich, samolot średnich rozmiarów, może wytworzyć w ciągu jednej minuty zasłonę dymną wysokości 180 m i długości 1600 m. Dla tworzenia obłoków trujących, dodawali Amerykanie do substancyj dymnych środki podobne do naszego ,,niebieskiego krzyża (grupa arsenowa) lub nowych gazów łzawiących. Jednakowoż od połączenia tego nie można spodziewać się zbyt wielkich rezultatów, gdyż substancje trujące będą stanowiły tylko nieznaczną część obłoku, który już sam przez się jest bardzo słabo skondensowany". Zdaje się, że powyższy sposób będzie mógł służyć jedynie do niepokojenia ludności na tyłach. Obecnie mało się jeszcze wie, czego można oczekiwać od tych dwóch ostatnich sposobów. * * * Aby skończyć ze znajomością stopnia szkodliwości gazów, trzeba koniecznie wiedzieć, jaka ilość substancyj trujących jest niezbędna do zakażenia pewnej powierzchni. Poszczególni fachowcy obliczają ją różnie. Kpt. Hans Witter dowodzi, że do zatrucia takiego miasta, jak Berlin, potrzeba 2500 samolotów, mogących unieść każdy po 2 tonny bomb, co stanowi na 1 krrr 9 samolotów, albo 18 ton bomb, czyli 9 ton materjałów trujących na 1 km". Major Turner jest zdania, że ażeby należycie zatruć milę kwadr., trzeba użyć 30 ton trucizny. Zamieniając to na kilometry kwadratowe widzimy, że wyniesie to 9 ton trucizny na 1 km. kwadrat.1). Generał Douhet twierdzi w ,,Le domaine de l'air", że potrzeba 10 samolotów 2-tonnowych, aby zniszczyć wszystkich mieszkańców w kwadracie o boku 500 m, bądź 40 samolotów lub 40 ton trucizn na 1 kilometr kwadratowy"). Pułkownik rumuński Popescu oblicza, że potrzeba będzie 15 ton iperytu dla skutecznego zakażenia kilometra kwadratowego3). Wyżej widzieliśmy, że dr. Hanslian jest zdania, iż 3 tonny iperytu są teoretycznie dostateczne, aby zatruć jedną trzecią część kilometra kwadratowego, co czyni 9 ton na kilometr kwadratowy. Liczby te zga- *) „Journal of the Royal United Service Institution". Listopad 1928 r. „Obrona przeciwlotnicza miast". 2) „Rivista Aeronautica". Kwiecień 1929 r. *) „Rivista Antigaz". Listopad 1927 r. 26 dzają się z liczbami kpt. Rittera i majora Turnera. Generał Douhet daje więc liczby mniej korzystne dla napadów lotniczych, jednakże ze wszystkich wyszczególnionych autorów, jest on tym, który najbardziej liczy się z ich skutecznością. * * Do ataków gazowych trzeba nakoniec zaliczyć ataki na ludność, zwierzęta i roślinność przy pomocy mikrobów, mogących wywołać choroby. Dla godności ludzkiej pożądanem jest, aby te środki nie były nigdy stosowane. Dotychczas, prawdę mówiąc, poczucie godności ludzkiej nie wiele przeszkodziło w doskonaleniu środków wynalezionych przez ludzi do wzajemnego niszczenia się. Dr. Krohne1) orzekł, że przy obecnym stanie wiedzy, mikroby nie są jeszcze środkiem niebezpiecznym, nie wierzy on w skuteczność tego środka napadu i przypuszcza, że z tej strony niebezpieczeństwo nie grozi. Inna jest opinja dr. Georges a, który na odczycie urządzonym dla oficerów 20 Korpusu w Nancy, dnia 16 lutego 1922 r. wyraził zdanie, że można się obawiać sztucznego rozpowszechniania dżumy, przenoszonej nietylko przez styczność między ludźmi, ale także przez szczury i pchły. Cholera i febra tyfoidalna mogą być rówj nież przenoszone przez wodę. Dr. Georges sądzi również, że nosacizna, wąglik i zaraza pyskowa może być sztucznie wywołana. Płk. włoski Antonio Calloti ogłosił bardzo szczegółowe studjum o wojnie bakteriologicznej 2). Działanie bakteryj może być skierowane przeciwko ludziom, zwierzętom i roślinności. Ludzi można próbować zarazić dangą (choroba podzwrotnikowa) zapomocą roztworów fizjologicznych, spreparowanych z moskitów, roznoszących tę chorobę. Można również rozpowszechniać grypę, wietrzną ospę, dezynterję' i zimnicę, a podczas zimy tyfus plamisty; wszystkie te choroby mogą być szerzone przez wodę. Przez powietrze można roznosić ospę, epidemję gruczołów przyusznych, cholerę i dyfteryt. Zwierzęta można zarazić ospą końską i ospą bydlęcą, zarazą py-skową, febrą tyfoidalną, zapaleniem opłucnej i płuc, zapaleniem opon mózgowych i mózgowordzeniowych. Wszystkie te choroby są roznoszone przez powietrze. Na zboża i warzywa można rzucać pasożyty. Ale naj-skuteczniejszemi środkami do niszczenia roślin są gazy i bomby zapalające. Z powyższych wywodów wynika, że niebezpieczeństwo bakterjolo- giczne istnieje, i że trzeba się przed niem zabezpieczyć. * * * 2) „Niebezpieczeństwo powietrzne i możliwości obrony przeciwlotniczej Niemiec". "J „Kivista Aeronautica". Sierpień 1928 r. 27 Trzecim środkiem niszczącym, jaki może stosować lotnictwo, są ma-terjały wybuchowe. Środek ten jest więcej znany i doświadczenia ostatniej wojny w tym względzie są bardzo bogate. Od 30 sierpnia 1914 r. (dzień w którym pierwsza bomba niemiecka padła w obrębie Paryża), aż do 15 września 1918 r, (data ostatniego napadu lotniczego na Paryż) została rzucona pokaźna ilość bomb wybuchowych na stolicę i inne miasta na tyłach frontu. Londyn stanowił również cel licznych niemieckich napadów lotniczych. Udało się zebrać szczegółowe wiadomości o rnaterjal-nem zniszczeniu, dokonanem przez bomby lotnicze, nie należy również bagatelizować fatalnego wpływu na psychikę ludności, jaki wywierały bardzo duże bomby, mogące zniszczyć całe budynki i przebić sklepienia piwnic. Ciężar użyteczny, unoszony przez samoloty, może dziś dosięgnąć, a nawet przekroczyć, 2 tonny. Lotnictwo użyje ciężkich bomb przeciwko dużym osiedlom ludzkim, gdzie działanie ich będzie najstraszniejsze. Bomby takie zawierają 50 — 60% materjału wybuchowego, t. j. dwa do trzech razy więcej, niż pocisk artyleryjski dużego kalibru o takim samym ciężarze. „Bomby 1000 kg z ostatniej wojny zawierały 680 kg materjału wybuchowego; bomby amerykańskie 1820 kg zawierały go więcej, niż 50%, to jest 1000 kg1). Dr. Krohne twierdzi nawet, że „ciężka bomba wybuchowa może zniszczyć silnie zbudowany dom, eksplodując w odległości 50 m od niego". Twierdzenie to należałoby sprawdzić. Przeciw ważniejszym budowlom, miastom, dworcom, mostom i t. p. będzie używało lotnictwo bomb o wadze 50 do 500 kg. Czerepy tych bomb mogą posiadać ścianki cieńsze i większą pojemność, lub ścianki grubsze a pojemność mniejszą; do tych ostatnich można stosować zapalniki z opóźnieniem, co pozwoli im przebić kilka pięter i wybuchnąć na piętrach niższych. Wreszce przeciwko celom żywym i nieosłoniętym może lotnictwo używać bomb lekkich o wadze około 10 kg, zawierających 10% materjału wybuchowego. Bomby te dają dużą ilość odłamków i są używane z zapalnikami natychmiastowemi. W przeciwieństwie do działania bomb gazowych, działanie bomb wybuchowych jest ściśle lokalne. Jakie jest działanie bomb wybuchowych? Rozmiary lejów, utworzonych w ziemi przez bomby lotnicze, są podane w tabeli, ogłoszonej przez 3) Dr, Krohne: „Niebezpieczeństwo lotnicze i możliwości obrony przeciwlotniczej Niemiec". Ppłk. lotnictwa austrjackiego, Eyb, podziela zdanie dr. Krohne co do bomb 1-ton. (1 tona materjału wybuchowego), wybuchających w promieniu 50 m od budynku. („Militarwissenschaftliche Mitteilungen", lipiec — październik 1928 r.|. 28 Justrowa1). Według tej tabeli bomby o wadze mniejszej niż 300 kg zagłębiają się w ziemię do 4 m, bomby 300 kg na 6 m, a 1.000 kg na 9 m. Płk. włoski Aleksandro Romani2) podaje, że głębokość przenikania w ziemię bomb 500 i 1000 kg waha się od 12 do 18 m. Według tegoż autora, jedna z nierozerwanych bomb niemieckich, o wadze 1000 kg została znaleziona na głębokości 13 m, przebiwszy przy tem 2-metrowy pokład żwiru. Bomby 500 i 1000 kg mogą przebić żelazo-beton o grubości około 1 m. Oprócz zdolności przebijania, trzeba brać pod uwagę siło wybuchu bomb. Płk. Romani obliczył, że siła wybuchu bomby 500 kg działa w promieniu 7 m, a 1000 kg w promieniu 14 m. W żelazo-betonie działanie to zmniejszy się do 2,40 m i 3 m. W tej dziedzinie brak jeszcze danych doświadczalnych. Przyjmując co do siły wybuchu dane teoretyczne pułkownika Aleksandro Romani, a co do przenikania w ziemię dane niemieckie, widzimy, że aby uchronić się przed działaniem bomb 500 kg musimy schronić się najmniej na 13 m pod ziemią, albo na 3,5 m pod betonem. Dla bomb 1000 kg liczby te będą 24 m dla ziemi i 4 m dla betonu. Dane te pozwalają wyrobić sobie pojęcie o .strasznej skuteczności bomb wybuchowych. Systematyczne doświadczenia umożliwiłyby osiągnięcie pewniejszych danych co do „promienia działania wybuchów w ziemi i w betonie". Justrow jest zdania, że bomby 1000 kg i większe nie są praktyczne. „Gdy zapomocą jednej bomby 1000 kg źle rzuconej niszczy się kilka płyt i kilka dachów, oraz może zdemoluje się gdzieniegdzie mur, to wynik ten jest znikomy, w porównaniu z działaniem 3-ch bomb 300 kg, któremi łatwiej jest trafić w cel"3). Zagadnienie wyboru rodzaju bomby w zależności od rodzaju obranego celu, nie jest jeszcze w obecnej chwili dostatecznie wyjaśnione, chociaż doświadczeń wojennych w tej dziedzinie nie brak. * W końcu należy wziąść pod uwagę działanie broni pokładowej: dział i karabinów maszynowych. Od dawna już umieszczano działa na samolotach, lecz głównie dla walki powietrznej z innymi samolotami. Nie wydaje mi się celowem używanie tych dział przeciwko celom na- „Heerestechnik", marzec — maj 1927 r. „Konstrukcja i wydajność bomb lotniczych". Podobną tablicę umieścił podpułk. lotnictwa austrjackiego, Eyb, w „Militarwissenschaftliche und Technische Metteilungen" lipiec — październik 1928 r., str. 416. 2) ,,Rivista di Artiglieria e Genio". Maj 1927 r. „Schrony przeciwlotnicze". 3) „Heerestechnik". Marzec — maj 1927 r. „Konstrukcja i wydajność bomb lotniczych". 29 ziemnym, gdyż ciężar samego działa jest dla samolotu ciężarem martwym. Ponadto ciężar czerepów pocisków jest również ciężarem martwym, gdyż czerep pocisku jest z konieczności grubszy, niż ścianki czerepu bomby lotniczej, musi on bowiem wytrzymać .siłę ciśnienia gazów w lufie działa. Aby więc wykorzystać nośność samolotu, wydaje się bardziej celowem posługiwać się bombami lotniczemi, niż pociskami, które trzeba wyrzucać zapomocą działa. Działo mogłoby być użyte tylko w wypadku, kiedy chciałoby się trafić w cel o bardzo małych rozmiarach, np. skład benzyny, lub dokładnie określoną część fabryki, i to o tyle tylko, o ileby zostało dowiedzione, że ostrzeliwanie z działa jest celniejsze, niż bombardowanie. Co do karabinów maszynowych, to będą one mogły mieć poważny skutek moralny tam, gdzie obrona przeciwlotnicza przeciwko nisko lecącym samolotom nie będzie należycie zorganizowana, natomiast ich skuteczność materjalna będzie bardzo ograniczona. * ♦ * Wszystkie opisane wyżej środki działania są stosowane przez samoloty z powietrza. Należy przewidzieć również i inne rodzaje attcji. Nic nie przeszkadza przecież samolotowi zabrać zamiast bomb ludzi, broń i materjały wybuchowe, przewieść ich daleko poza linję frontu nieprzyjacielskiego i wysadzjć ich tam, celem wykonania szczególnie ważnych 'zadań. „Olbrzymi samolot, nad budową którego pracuje cały świat, pisze Andre Michelin, a który ma zapewnić komunikację transatlantycką między Europą i Ameryką, może służyć również i do celów wojskowych; zabierałby on zamiast ładunku pokładowego bomby z gazem duszącym, lub też wyborową kompanję strzelców, a zamiast olbrzymiego ciężaru materjałów pędnych, potrzebnych do przelecenia nad Atlantykiem, karabiny maszynowe i broń automatyczną, potrzebną do zaokupowania na terenie nieprzyjacielskim ważnych placówek i dokonania znienacka poważnego zniszczenia" 1). „Dotychczas — pisze płk. Allehaut — samoloty były używane prawie wyłącznie jako środek rozpoznania, walki i łączności. Transportowanie oddziałów bywało już uskuteczniane, w małym coprawda zakresie, podczas wypraw kolonjalnych; być może w niedalekiej przyszłości samoloty wojenne będą w stanie przewozić, wysadzać na ziemię i wspierać swym ogniem dostatecznie duże oddziały, stając się w ten .sposób dla dowództwa nowym a potężnym atutem" J). 1) „Les Ailes" z dnia 22 grudnia 1927 r. 2) „Kevue d'lnłanterie". Luty 1928 r. 30 Gen. Hirschauer wreszcie napisał, co następuje: „Wielkość samolotów rośnie z dnia na dzień; lotnictwo handlowe dąży do budowania samolotów o dużej nośności, przewożących wielu pasażerów. Czy pasażerowie ci będą zawsze tylko spokojnymi kupcami lub miłymi turystami? Setka śmiałych ludzi może dokonać znienacka wielkiego zniszczenia; trzeba 10-iu samolotów, aby ich przewieść na objekt wrażliwy, jak np. duży most, wojskowe zakłady fabryczne, ważne dworce węzłowe i t. p."1). Nie ulega żadnej wątpliwości, że wcześniej czy później będzie to zastosowane nietylko w walkach na froncie, ale także przeciwko głębokim tyłom. Zajęcie ważnego punktu, zniszczenie ważniejszych urządzeń, napad na składy amunicji lub benzyny, na dworce, laboratorja, fabryki i t. p. są działaniami, powodującemi wielkie zamieszanie w życiu tyłów. Jedno z pism niemieckich2) ogłosiło niedawno studjum nad możliwościami obejścia frontu stałego przez oddziały, przewiezione drogą powietrzną. Środki transportowe, złożone z 200 samolotów, mogą przewieść około 1500 ludzi wraz z 5000 kg broni i sprzętu. Autor rozpatruje stronę teoretyczną napadu, jakiego można dokonać zapomocą lądujących samolotów, lub też przez wysadzenie załogi zapomocą spadochronów. Walka, jaka przy tem wyniknie, nosi nazwę „walki małych zespołów". Na zakończenie przytacza autor konkretny wypadek z wojny 1918 r., ma on bowiem przedewszystkiem na względzie możliwości strategiczne takiego wyczynu powietrznego, można sobie jednak łatwo wyobrazić, na czem polega działanie takich eskadr w stosunku do objektów wrażliwych, znajdujących się na tyłach. Stany Zjednoczone Ameryki Półn. przeprowadziły próby wysadzenia oddziałów zapomocą spadochronów. Skoro ludzie byli już na ziemi, samoloty zrzuciły im również zapomocą spadochronów karabiny maszynowe i amunicję 3). * * * 21 stycznia 1871 r. 300 strzelców Wogeskich pod dowództwem mjr. Bernand przybyło w nocy do Fontenoy obok Toul, gdzie kolej żelazna Paryż — Strasburg dochodzi do Mozeli; przyszli oni z rejonu Neufcha-teau i przebyli w ciągu 3-ch dni ponad 100 km wśród linji nieprzyjacielskich. Zaatakowali natychmiast załogę na dworcu. Po wybiciu lub zmuszeniu do ucieczki 50 ludzi landwery pruskiej, którzy stanowili załogę dworca, strzelcy założyli minę pod jeden filar mostu i wysadzili go, prze- ) „L information z dnia 18 października 1928 r. „Les trois armees aeriennes' 2) „Wissen und Wehr". Nr. 10 z 1929 r. 3) „Revue de Forces Aeriennes". Wrzesień 1929 r. 31 rywając w ten sposób główną linję komunikacyjną armji niemieckiej, oblegającej Paryż. Praca rozpoczęta nad naprawą dn. 24 stycznia, została ukończona 4 lutego dla jednego toru, a 11 lutego dla obydwu, pomimo że praca była uproszczona, gdyż wysadzony filar był pierwszym od strony Nancy. Niemcy wznieśli brukowany nasyp w korycie samej rzeki od strony doliny, usuwając w ten sposób z 7-iu łuków dwa. Przerwa całkowita trwała 15 dni, a w ciągu jeszcze 7-iu dni ruch był utrudniony, po-czem dopiero nastąpiła normalna komunikacja. Operacja ta, wykonana na 8 dni przed kapitulacją Paryża, była zbyt spóźnioną, aby wpłynąć na przebieg wojny. Gdyby był został wysadzony filar na środku rzeki, dałoby to lepsze rezultaty1). W nowoczesnej wojnie jest nie do pomyślenia, aby oddział deta-szowany, złożony z 300 ludzi wtargnął za linje nieprzyjacielskie i zniszczył znienacka ważne objekty. Lotnictwo daje możność dokonania tych zniszczeń. W przyszłości wszystkie budowle, wszystkie dworce i czułe punkty, znajdujące się na tyłach, będą w każdej chwili pod groźbą podobnego napadu. Po wykonaniu napadu, oddziały detaszowane będą mogły powrócić drogą powietrzną na swoje lotniska. Trudności lądowania i startowania obok wybranych objektów będą w dużej mierze zmniejszone, gdy rozpowszechni isię użycie helikopterów, autogiro i innych samolotów o płaszczyznach nośnych obrotowych. Jasnem jest, że zniszczenia najbardziej ważne będą mogły być dokonane przez ludzi śmiałych, zapaleńców, wysadzonych na ziemię bez możności powrotu, zdecydowanych oddać życie dla sprawy. „Ta lance est payee!" (lanca twoja została już opłacona!) — zawołał rotmistrz de Brack za czasów Pierwszego Cesarstwa, do najlepszego ułana swego szwadronu, który, nie mogąc wyciągnąć lancy z ciała wrogiego kawalerzysty, pędził w ślad za nim. Jakże wiele będzie się można spodziewać od ludzi, którym się powie: „wasze samoloty zostaną opłacone, jeśli ten most będzie zniszczony!". Ponadto zwiększy to jeszcze zasięg działań tego rodzaju oddziału wydzielonego, ponieważ w tym wypadku powrót samolotów nie będzie przewidziany. Rozdział III. OBJEKTY. Przed pojawieniem się lotnictwa, objekty wojenne były dwóch rodzajów: objekty lądowe i objekty morskie. Objektami lądowemi były wojska naziemne oraz miasta, punkty lub rejony o żywotnem znaczeniu, ') Patrz "pracę ppłk. Saint-Etienne: ,,Les chasseurs des Vosges et le pont de Fontenoy". 32 jak np. rejony przemysłowe lub kopalnie. Objektami morskimi ibyły okręty i bazy morskie. Lotnictwo wprowadziło trzeci rodzaj objektów, a mianowicie flotę powietrzną oraz bazy lotnicze. Weźmy jako konkretny przykład wojnę z roku 1914. Najważniejszem zadaniem Anglji w konflikcie z Niemcami powinno było być odsunięcie baz lotniczych nieprzyjaciela na jak największą odległość od Londynu, aż poza lewy brzeg Renu i Belgję, skąd jeszcze samoloty nieprzyjacielskie mogą skutecznie rozpoczynać swe wyprawy bombardjerskie. Cel ten mógł być osiągnięty albo przez zajęcie wymienionego obszaru przez armję lądową, lub też, w wypadku, gdyby to było niemożliwe, przez organizowanie wypraw bombardujących, mających na celu zniszczenie, względnie uczynienie niezdatnymi do użytku lotnisk nieprzyjacielskich, mogących się tam przypuszczalnie znajdować oraz zniszczenie lotnictwa nieprzyjacielskiego na tym obszarze. Te wyprawy mogły zresztą wywołać walkę powietrzną. Lotnictwo wprowadziło trzeci sposób działania przeciwko objektom lądowym i morskim, wprowadzając przytem nowe typy objektów. Przed pojawieniem się lotnictwa można było wyznaczać wojskom oddalone cele, jak np. Paryż, licząc się z tem, że chcąc osiągnąć ten cel, trzeba będzie przedtem pokonać armję francuską oraz zniszczyć stałe fortyfikacje. Co do sił morskich, to akcja ich może być jedynie wymierzona przeciwko eskadrom, oraz objektom morskim lub nadbrzeżnym, względnie znajdującym się bardzo blisko wybrzeża. Lotnictwo może, omijając armję lądową i morską oraz stałe fortyfikacje, dotrzeć do Paryża, pomimo, że będzie on broniony przez wojska na ziemi. Nie będzie ono (lotnictwo) wprawdzie w możności zająć punktu tak wielkiej doniosłości, jak Paryż, ale może zająć inny punkt ważny, mający mniejszą powierzchnię. Paryż zaś będzie dlań objektem, którego się nie zajmuje, ale niszczy, — jest to ewentualność bardzo prawdopodobna i o doniosłem znaczeniu. Ponieważ całe terytorjum Francji mogłoby być obecnie zaatakowane przez lotnictwo, można więc powiedzieć, że wprowadziło ono nową grupę objektów czułych, a mianowicie te wszystkie, które mogą być dosięgnięte jedynie przez lotnictwo. Możliwości lotnictwa, które przyczyniły się do powstania nowych objektów czułych oraz dają możność atakowania całego szeregu dawnych, dokonały przewrotu w stosowanych dotychczas zasadach walki. Jest nadzwyczaj ciekawem określić szczegółowo objekty, które mogą stać się celem dla ataków lotnictwa nieprzyjacielskiego. W swojem studjum o owadach opowiada J. H. Fabre, przedziwne nistorje o owadach błonkoskrzydłych. Owad ma umrzeć; według prawa swego gatunku, zniesie on przed śmiercią jajka, z których po jego śmierci Wylęgną się larwy. Przed zamknięciem się w kokony, gdzie prowadzą życie wegetacyjne, larwy zbierają w ciągu 2 do 3 tygodni zapasy żyw- 3 33 ności. Owad błonkoskrzydły, który ma umrzeć, winien przedtem nazbierać pokarm dla larw i zmagazynować te zapasy. Tu sprawa komplikuje się, ponieważ poczwarki żywią się tylko owadami żyjącemi. Zabite i zmagazynowane owady, przeznaczone na pożywienie dla poczwarek, popsułyby się w ciągu 48 godzin i stałyby się dla nich pożywieniem budzą-cem wstręt. Tu przychodzi z pomocą nadzwyczajny instynkt, który ma u owadów pozory najgłębszej wiedzy. Owad błonkoskrzydły wyrusza na polowanie, chwyta zwierzynę, zastosowuje operację, która ją obezwładnia, a następnie zaciąga ofiarę do swego spichlerza. Zdobycz obezwładniona nie jest zabita, żyje ona życiem bez ruchu, które może trwać dwa lub trzy miesiące; w ten sposób tworzy się żywa spiżarnia. Operacji obezwładnienia dokonywa się zapomocą żądła, przez zastrzyknięcie zdobyczy kropelki trucizny w główny ośrodek nerwowy, — jest to niby uderzenie zatrutego sztyletu. Zdumiewającą jest umiejętność stosowania tego obezwładnienia w zależności od rodzaju zdobyczy. Corceris, które rzucają się na ryjkowce, posiadające trzy ośrodki nerwowe, prawie zupełnie ze sobą złączone, zadają tylko jeden cios sztyletem. Calicurgue obrączkowy, rzucając się na pająka tarantulę, którego ukąszenie zabija kreta i wróbla, a dla człowieka jest niebezpieczne, zadaje pierwsze uderzenie sztyletu w jamę ustną i obezwładnia jadowite zęby, które stają się od tej chwili nieszkodliwemi, co pozwala Calicurgue bezpiecznie sztyletować główne ośrodki nerwowe, umieszczone w klatce piersiowej. Sphex o żółtych skrzydłach wybiera jako ofiarę, świerszcza, którego trzy ośrodki nerwowe są oddalone jeden od drugiego. Zwala świerszcza z nóg, przewraca na grzbiet i sztyletuje go pierwszy raz w szyję, drugi w przegub piersiowy, trzeci w odwłok — i obezwładnienie dokonane! Ammophile napada na zielone gąsiennice dwunastopierście-niowe, posiadające dwanaście centrów nerwowych plus mózg; to też zielona gąsienica otrzymuje 13 uderzeń sztyletu. Następnie cała ta zwierzyna zostaje przetransportowana do szpichrzów z żywnością, gdzie błonkoskrzydłe składają swe jajka. Z powyższego widać, że owady błonkoskrzydłe znają się na układzie nerwowym, przyczem trzeba zaznaczyć, że uderzenia zatrutego sztyletu, zadane obok ośrodków nerwowych, nie wywierają na ofiarach żadnego skutku i nie szkodzą im na zdrowiu. Opowiadając to, nie odbiegam od tematu. Owad, wybrany jako zwierzyna, — to nasz kraj, larwy — to armje nieprzyjacielskie, a owady błonkoskrzydłe — to jego lotnictwo. Świat owadów, w którym wojna jest zasadą życia, może nauczyć ludzi bardzo wielu rzeczy. Zresztą ludzie są o tyle szczęśliwsi od owadów, że nie prowadzą wojny stale, a tylko w pewnych okresach, i że czasem zażywają pokoju. Przykład z życia owadów jest dobrze znanym przykładem o prawie najmniejszego wysił- 34 ku, względnie o wyciągnięciu z dokonanej pracy maximum korzyści, zaś sens moralny jest ten, że należy ześrodkować swe wysiłki, na objekty najbardziej czułe. Lotnictwo nieprzyjacielskie będzie więc dążyło do obezwładnienia narodu, do uniemożliwienia mu korzystania ze swych sił; robiąc zeń w ten sposób łatwą zdobycz dla armji lądowej i morskiej. Cel ten pokrywa się całkowicie z celem owadów błonkoskrzydłych, nie brak nawet kropelek trucizny, która, podobnie jak niektóre gazy, działała na tkanki nerwowe. Należy więc przeprowadzić pewną klasyfikację terenu, wynaleźć objekty czułe, a w szczególności te, które mają zasadnicze znaczenie dla życia państwa, ażeby uodpornić je na ataki, które są zawsze groźne, a mogą być śmiertelne. Wybór ten jest trudny, wszystko będzie się zawsze wydawało bardzo ważnem, a wykaz objektów, wymagających obrony, będzie nieskończenie długi. Jest to sprawa bardzo delikatna, a jedynym momentem decydującym może być znaczenie danego objektu dla egzystencji kraju; z drugiej znów strony każda z dziedzin życia państwowego ma swoje czułe objekty, to też szczegóły planu obrony interesują cały kraj. Spróbujemy ustalić kolejność objektów czułych, wymagających obrony w różnych sytuacjach. * Jje Wyobraźmy sobie przedewszystkiem moment rozpoczynającej się wojny. W momencie tym będzie lotnictwo przedewszystkiem usiłowało unieszkodliwić lotnictwo przeciwnika, bądź niszcząc je w jego bazach, które otrzymają w ten sposób pierwsze uderzenie sztyletu, bądź też staczając z niem zwycięską bitwę w powietrzu. Uzyskawszy w ten sposób swobodę działania, napadnie ono na żywotne punkty, to jest centra czułe kraju i armji, siedziby rządu i dowództwa wojsk zmobilizowanych. Lotnictwo będzie mogło to uczynić, stosując jeden ze swych licznych środków działania, lub też, co lepsze, kilka z nich jednocześnie. Będzie to pierwszem uderzeniem, mającem na celu zdezorganizowanie naczelnych władz państwa i armji. Następnie postara się lotnictwo zahamować lub uniemożliwić wszelką komunikację. W pierwszych dniach wojny, może usiłować wprowadzić zamęt do ruchów mobilizacyjnych i koncentracyjnych. Przeszkodzenie mobilizacji wydaje się być rzeczą trudną, składa się bowiem na nią cały szereg drobnych przesunięć, na które niepodobna prawie oddziaływać. Jednakże napady na niektóre ośrodki mobilizacyj- 35 ne, lub magazyny sprzętu mobilizacyjnego mogą wywołać pewne zamieszanie. Przeciwdziałanie koncentracji wydaje się być łatwiejsze i skuteczniejsze. Niema mowy oczywiście o atakowaniu pociągów lub przeciągających drogami kolumn wojska. Należy tu raczej naśladować owady i stosować metodę piorunującego atakowania miejsc najczulszych. W tym celu wystarczy, aby lotnictwo zaatakowało budowle i węzłowe punkty, przez które muszą przejeżdżać transporty koncentracyjne, a dokonać tego może albo zapomocą bomb, bądź też przez wysadzenie na tyłach desantu, z poleceniem wykonania zniszczeń według zgóry opracowanego planu. Jeżeli środki użyte w tym celu będą dostatecznie silne, możliwem będzie wstrzymanie koncentracji. Jeżeli będą słabe, lub jeśli obronie przeciwlotniczej uda się je odeprzeć — koncentracja będzie się nadal odbywała, lecz z trudnościami i z większem lub mnicjszem opóźnieniem. Każde opóźnienie koncentracji może być niebezpieczne, a nawet zabójcze. W roku 1914 nie było jeszcze niebezpieczeństwa lotniczego, a więc koncentracja rozwijała się prawidłowo, ściśle według określonego programu, działając jak mechanizm dobrze wyregulowany. Trzeba dążyć do tego, by w przyszłym zatargu, pomimo niebezpieczeństwa lotniczego, działo się to samo. Pokolenie, które dźwigać będzie na swoich barkach los ojczyzńy, winno być zmobilizowane i przewiezione na granicę z taką samą szybkością i z tą samą regularnością, jak i poprzednio. Dlatego też trzeba ochronić koncentrację przed niebezpieczeństwem lotniczemu uodporniając jej czułe punkty przed napadami lotniczemi. iNie ulega wątpliwości, że niektóre przedsięwzięcia nieprzyjacielskiego lotnictwa udadzą się i że nie uniknie się podczas koncentracji pewnych strat na kolejach i w oddziałach, należy jednak dążyć do tego, aby to były wypadki sporadyczne, i aby wszystkie środki transportowe spełniły swe zadanie aż do końca. Będą to główne objekty, których należy bronić w początkach wojny. Jeżeli się tego nie przewidzi, to koncentracja się opóźni, a walka rozegra się na własnem terytorjum, pociągając za sobą ruinę i zniszczenie. Początek wojny ma zawsze wyjątkowo doniosłe znaczenie. Należy się przedewszystkiem zabezpieczyć przed decydującą katastrofą. Zanim się pomyślało o wygraniu w roku 1918 drugiej bitwy nad Marną, należało przedewszystkiem nie przegrać pierwszej w roku 1914. Jednocześnie z akcją przeciw koncentracji, może lotnictwo atakować duże osiedla ludzkie, stosując wszystkie dostępne sobie środki działania aby w ten sposób steroryzować ludność. Pożary, gazy i bomby, mogą mieć wpływ na wolę narodu do prowadzenia walki. Napady lotnicze na naczelne władze, na siedziby rządu i wyższe dowództwa, opóźnienie koncentracji, napady na ludność cywilną czy wszystko to może spowodować klęskę i zmusić naród do kapitulacji. 36 Byłoby to zadecydowaniem o losie wojny przez samą tylko akcję lotniczą, jeszcze przed rozstrzygającemi walkami naziemnemi. Czy taka ewentualność jest możliwa? Kwestja ta jest rzeczą bardzo sporną i nie jesteśmy w tym względzie powołani do jej rozwiązania, ani nawet do wyrażania swego zdania. Zadowolimy się podaniem dwóch sprzecznych opinij. Generał Niessel sądzi, że skutki działalności lotnictwa „mogą niekiedy doprowadzić aż do załamania się ducha dowództwa i rządu nieprzyjacielskiego . Lecz dorzuca natychmiast „że nie należy wyolbrzymiać tych skutków, gdyż zależą one całkowicie od tężyzny umysłowej i moralnej przeciwnika". Z drugiej znów strony gen. Niessel jest zdania, że działalność lotnictwa bardziej da isię odczuć w formie „działań ponad i poza obszarem, opanowanym przez siły morskie i lądowe przeciwnika", niż w formie wykonywania zadań samodzielnych. Lotnictwo „zdolne jest do wykonywania pewnych zadań bez łączności bezpośredniej z siłami lą-dowemi lub morskiemi, jako to bombardowania dalekie i walki powietrzne; jednakże działalność ta nie może być powodem zaniechania współdziałania z siłami lądowemi i morskiemi, ani też dokonywać się ich kosztem. Główne dowództwo winno przeciwstawiać się nadawaniu tej działalności zbyt doniosłego znaczenia 1). A więc lotnictwo, używane przedewszystkiem łącznie z arrnją lądową, nie może spowodować samo decydujących wyników. Generał włoski Guille Douhet jest innego zdania. Od wielu lat w mnóstwie dzieł ogłoszonych w czasopismach wojskowych i cywilnych, a w szczególności w każdym numerze „Rivista Aeronautica" — stał się on niestrudzonym apostołem armji powietrznej. Streszczone w kilku słowach teorje gen. Douhet wyrażają się w ten sposób: ogromna armja powietrzna jest bezwzględnie konieczna dla istnienia państwa, gdyż bez niej nie może być ani silnej armji lądowej, ani marynarki, któreby mogły go bronić. Z tego twierdzenia należy wnioskować, że: 1) rozstrzygnięcie przyszłego zatargu odbędzie się w powietrzu, 2) konieczne jest zrewidowanie poglądu na trzy elementy sił zbrojnych (armję lądową, marynarkę, lotnictwo), 3) szkodliwem jest rozdrabniać siły lotnicze armji powietrznej po to, by stworzyć lotnictwo pomocnicze2). Lotnictwem pomocniczem nazywają we Włoszech to lotnictwo, które organicznie należy do armji lądowej i marynarki i wskutek tego nie jest częścią składową armji powietrznej (we Francji nazywa się to raczej lotnictwem współpracującem), *) La maitrise de l'air. General Niessel, a) Kivista Aeronautica Wrzesień 1928. 37 Wyjaśniając swoją myśl, powiada gen. Douhet: „można stwierdzić, że z punktu widzenia ogólnej ekonomiki wojny, lotnictwo pomocnicze jest: 1) niepotrzebne, — jeśli bowiem nie uda mu się opanować powietrza, to wogóle nie nadaje się do użytku, 2) zbyteczne, — bo jeżeli zdoła opanować powietrze, to będzie zawsze można przydzielić armji lądowej i marynarce pewną ilość jednostek pomocniczych, które wystarczą z chwilą, gdy nieprzyjaciel nie będzie w stanie latać, 3) szkodliwe, — ponieważ uszczuplając siły właściwej armji powietrznej, tem samem zmniejsza się możliwość opanowania powietrza. Tym wywodom nie można nic przeciwstawić, chyba tylko to, że stałe opanowanie powietrza jest rzeczą niemożliwą. I rzeczywiście w wypadku, gdy się zdoła udowodnić, że opanowanie powietrza jest i będzie niewykonalne — całe to rozumowanie upada *). Generał Douhet przypuszcza, że całkowite opanowanie powietrza jest osiągalne przez stałe działanie silnej armji powietrznej, a nie przez pojedyncze zaskoczenie. Jest on również zdania, że armja powietrzna winna być użyta przedewszystkiem do napadów, mających na celu zadanie nieprzyjacielowi jak najdotkliwszych strat, nie interesując się przy tem zaczepnemi działaniami nieprzyjaciela na ziemi. Mówiąc o niebezpieczeństwie lotniczem, pisze gen. Douhet: „Niebezpieczeństwu lotniczemu można zapobiec tylko przy pomocy lotnictwa. Wszelka akcja, która nie sprzyja wzmożeniu się sił powietrznych, jest marnotrawstwem, a co za tem idzie, akcją szkodliwą. Trzeba opanować powietrze, a skoro się już jest jego panem, wszelkie niebezpieczeństwa są zażegnane". Poglądy gen. Douhet wywołały wielce ożywioną dyskusję we Włoszech i zagranicą; byłoby pożądanem, aby szczegóły tej dyskusji były podane do wiadomości czytelnika francuskiego. Przytoczone powyżej dwie opinje są całkowicie ze sobą sprzeczne i stając wyłącznie na stanowisku obrony, wydaje nam się rzeczą konieczną zabezpieczyć kraj przed atakami powietrznemi, które mogłyby się okazać zabójczemi. Nawet podzielając całkowicie poglądy gen. Niessel'a, należy liczyć się z możliwością natknięcia się na przeciwnika, wyznającego teorje gen. Douhet. Ryzyko przegrania wojny, przed możnością stoczenia bitwy na ziemi istnieje już obecnie; jest ono nie do zniesienia i trzeba się przeciwko niemu zabezpieczyć, nie zaniedbując jednak z tego powodu armji lądowej i marynarki. Z drugiej znów strony, podzielając nawet zdanie gen. Douhet, trudno jest przypuścić, aby wszystkie środki pieniężne były poświęcone dla stworzenia armji powietrznej, i że środki obrony przeciwlotniczej będą się składały wyłącznie z eskadr lotniczych. *) Kivista Aeronautica. Grudzień 1927. 38 W tym wypadku, gdyby pomimo wszelkich wysiłków, bitwa powietrzna została przegrana, nie byłoby już żadnego środka obrony i państwo zostałoby wydane na łaskę i niełaskę lotnictwa nieprzyjacielskiego. Przeciwnie, państwo, którego obrona przeciwlotnicza była starannie przygotowana w czasie pokoju, będzie w stanie nadal prowadzić walkę, mając widoki powodzenia, chociaż walka powietrzna została przegrana. W wypadku, kiedylby obrona przeciwlotnicza nie była zorganizowana, przegranie bitwy powietrznej, będzie bez wątpienia równoznaczne z przegraniem wojny. * * * Weźmy pod uwagę inną ewentualność. Koncentracja została osiągnięta obustronnie, pierwsze walki były nierozstrzygnięte i osiągnięto względną równowagę na froncie ustabilizowanym. Lotnictwo w dalszym ciągu wykonywać będzie część swych działań przeciwko transportom, lecz główny wysiłek ześrodkuje przeciwko przemysłowi wojennemu. Ponieważ wojna zapowiada się na długo, — wytwórczość przemysłowa nabiera wielkiego znaczenia; logicznem więc będzie dążenie do jej sparaliżowania, zwłaszcza w krytycznym okresie uruchomiania nowych gałęzi przemysłu. W tej dziedzinie lotnictwo będzie działało przy pomocy swych środków materjalnych i moralnych. W dziedzinie rezultatów materjalnych lotnictwo nieprzyjacielskie zastosuje teorję „pchnięć sztyletem" w miejsca najwrażliwsze, osiągając dużą wydajność niewielkiemi stosunkowo środkami. Niecelowem jest dla lotnictwa bezplanowe bombardowanie okręgów przemysłowych, gdyż rezultat byłhy tu minimalny: kilka bomb, które przypadkowo trafią w wytwórnie. Na cóż się bowiem zda unieruchomienie jednego wielkiego pieca, lub dwudziestu obrabiarek, jeżeli w tym samym okręgu pracuje nadal normalnie 50 innych wielkich pieców i 1000 obrabiarek. Celowszym jest atak na centralę energetyczną, zasilającą dużą ilość wielkich pieców i obrabiarek, gdyż spowoduje to natychmiastowe unieruchomienie całego ośrodka przemysłowego. Drugim sposobem, utrudniającym produkcję, który niewątpliwie zastosuje lotnictwo, jest oddziaływanie moralne. Przy pomocy względnie skromnych środków, to znaczy przy pomocy niewielkiej ilości samolotów, zaopatrzonych w znaczną ilość paliwa i nieco bomb małego kalibru, będzie można przeprowadzić akcję nękającą i utrudniającą produkcję całego okręgu przemysłowego. Stan alarmu będzie mógł być podtrzymywany w ciągu szeregu godzin przez rzucenie kilku bomb i ciągłą obecność choćby jednego samolotu nad danym rejonem. Spowoduje to napięcie nerwo- 39 we i wyczerpanie personelu, co zmniejszy zarówno wydajność, jak i jakość pracy. Doświadczenia wielkiej wojny są dostatecznym tego dowodem. Od dnia 10 września 1916 r. do dnia 6 listopada 1918 r. był okręg Sary alarmowany 29 razy. Spowodowało to przerwę w pracy około 42 godzin, co dla 5.000 robotników wynosi 210.000 godzin pracy. Przykład ten uzmysławia nam dokładnie spadek produkcji, jaki może spowodować nietylko napad, lecz samo jego zagrożenie" 1), „Przeszkody w pracy, spowodowane przez napady lotnicze, wywołują oczywiście zmniejszenie się produkcji i to tem znaczniejsze, im słabsza jest obrona przeciwlotnicza kraju. Wielka wojna dała nam próbę tego, pomimo, że broń powietrzna była wówczas dopiero w początkach swego rozwoju. Ze źródeł angielskich wiemy, że produkcja żelaza w okręgu Gleveland, zmniejszyła isię wskutek napadów lotniczych, powtarzających się w roku 1916 przez 13 tygodni, o 390.000 ton, to znaczy o szóstą część produkcji rocznej". Raport w powyższej sprawie stwierdza: ,,w niektórych gałęziach przemysłu wojennego zaobserwowano, że nazajutrz po napadach lotniczych, wykwalifikowani' robotnicy, zaangażowani do robót precyzyjnych, robili więcej błędów niż zazwyczaj, że jakość pracy była gorsza, i że napady lotnicze uniemożliwiały regularną produkcję"2). Ze strony niemieckiej charakterystycznym dowodem jest telegram, z dnia 18 listopada 1916 r,, nadany przez związek stalowni z Dusseldorfu do najwyższej rady wojennej, żądający wzmocnienia obrony przeciwlotniczej, a to iz następujących powodów: „W ciągu dnia napady lotnicze uczyniły poważne szkody w stalowniach, położonych blisko zachodniego frontu. Niedość, że stała redukcja pracy nocnej, spowodowana temi napadami, powoduje zmiej-szenie produkcji stali o blisko 30%, lecz zachodzi obawa całkowitego przerwania pracy nocnej". Szkody materjalne, wyrządzone przez lotnictwo w przemyśle oraz zmniejszenie się produkcji, spowodowane samą tylko groźbą napadów lotniczych, mogą poważnie utrudnić produkcję. Należy się nad tem poważnie zastanowić, * * * Lotnictwo może dążyć do osłabienia ducha ludności, działając analogicznie jak działało na przemysł, to jest teroryzując ludność i szarpiąc jej nerwy groźbą ciągłego napadu. *) L)ie Luftwacht. Sierpień 1928, Major Grosskreuz i kapitan korwety Meine. 2) Dr. Krohne. Niebezpieczeństwo lotnicze i możliwości obrony przeciwlotniczej Niemiec, 40 Oto co pisze w tej sprawie Rees Jenkirs: „Na zasadzie moich osobistych obserwacyj, mogę stwierdzić, że wskutek napadów lotniczych na Londyn, duch w dzielnicy East End osłabiał się -wyraźnie z końcem każdego okresu księżyca. Wiele ulic i domów było opuszczonych od wieczora aż do rana, gdyż mieszkańcy ich chowali się do tuneli. Jedynym tematem rozmów była ewentualność nocnego napadu. Nie należy się dziwić, że miało to wpływ na wydajność pracy w tych okręgach przemysłowych" x). W wypadkach napadów lotniczych, zorganizowanych przy pomocy różnorodnych środków, trzeba zawsze obawiać się paniki, której tłum z łatwością podlega. W związku z katastrofą hamburską pisze gen. Douhet: „Wypadki hamburskie isą praktycznym przykładem tego, że gdyby Londyn został rzeczywiście zaatakowany w taki sposób, w jaki zrobiono to na pokazie podczas ćwiczeń lotniczych w r. 1928, wielka stolica zostałaby zdewastowana; w tym celu nie byłoby nawet koniecznem kompletne zagazowanie miasta, wystarczyłoby zaatakowanie kiliku rejonów. Efekt moralny jest w tym wypadku większy od strat materjalnych. Zmarli spoczywają w pokoju, pozostali przy życiu powodują zamieszanie i nieporządek. Jak opanować panikę?"2). Wpływ moralny i działanie na psychologję ludności cywilnej mają poważne znaczenie, którego nie można lekceważyć. Pokój może być nagle zerwany, nawet bez przejściowego napięcia politycznego. Czy jesteśmy dziś przygotowani do odparcia napadu samolotów nieprzyjacielskich, niosących po 1—2 ton, a nawet więcej bomb, któremi od pierwszego dnia zatargu zniszczą nasze bazy lotnicze, paraliżując w ten sposób na pewien czas naszą broń powietrzną? Samoloty te skierują isię również przeciwko naszym transportom koncentracyjnym, siedzibie rządu i dowództwu armji, wzniecą pożary w Paryżu, Lionie, Ruan, Lille, Nancy, Reims i Troyes, zaleją je gazami trująceini i bombami burzącemi oraz wysadzą desanty, uskuteczniając w ten sposób według mądrze zgóry obmyślanego planu akcję, mającą na celu obezwładnienie kraju. Pewna część tych wypraw zaczepnych udać się muisi. Czy po takich przejściach, po szkodach materjalnych i moralnych, które one spowodują, będziemy w stanie zachować siłę ducha i wolę do kontynuowania obrony, jeżeli nawet nasze uszczuplone środki bojowe pozwolą na to? Wydaje mi się, że dziś ludność nie zdaje sobie należycie sprawy z grożącego jej niebezpieczeństwa. Za to przy pierwszych złych wieściach będzie ona miała tendencję do przesadzania niebezpieczeństwa i przypuszczania, że wlsizystko jest stracone. Należy być uczciwym i spokojnie 1) Journal of the Koyal United Service Institution. Sierpień 1927. *') Kivista Aeronautica. Wrzesień 1928. 41 spojrzeć w twarz niebezpieczeństwu, nie ukrywając go. Człowiek, uprzedzony o niebezpieczeństwie, stanie za dwóch, — mówi przysłowie. Można również powiedzieć, że człowiek zaskoczony ma zaledwie połowę swej wartości. Jeżeli niebezpieczeństwo jest znane, można przynajmniej przygotować konieczną obronę. Reasumując to wszystko widzimy, że maksymalne skutki napadu lotniczego osiągnie się przy jednoczesnem zastosowaniu wszystkich środków działania, jakiemi rozporządza lotnictwo, według zgóry ułożonego planu. Wyobraźmy sobie wielki ośrodek przemysłowy w pełni pracy. Napad samolotów nieprzyjacielskich zdołał znisizczyć wielkie zbiorniki wody. Inne samoloty wyrzucają bomby zapalające, wybuchowe i gazowe. Ostatni wreszcie napad na centralę elektryczną, pozbawia miasto światła i prądu. Pożary, brak wody do gaszenia, brak światła, wybuchy i gazy, wszystko to utrudnia akcję ratowniczą. Tego rodzaju napad da niewątpliwie poważne rezultaty. Można również łączyć napady lotnicze z akcją desantów. Działanie lotnictwa zmusza ludność do szukania schronienia, wskutek czego desanty mogą we względnem beizpieczeństwie prowadzić dzieło zniszczeni;? pod osłoną ognia samolotów, pozostających w powietrzu, które utrzymują te-ror i utrudniają akcję ratowniczą. Jałową byłaby dyskusja nad tem, jaki sposób działania jest najbardziej (skuteczny. Najlepsze wyniki mogą być osiągnięte przy tówno-czesnem zastosowaniu całego szeregu środków, wzajemnie się dopełniających. * Pierwszym wnioskiem, jaki można wyciągnąć z rozważań nad obje-ktami, jest ten, że punkty wrażliwe kraju są liczne. Można je uszeregować według różnych kategoryj: władze i dowództwa, miasta, koleje, przemysł i handel. W każdej z tych kategoryj mogą być punkt} wrażliwe, o różnym stopniu ważności, przyczem znaczenie danego objektu zmienia się w zależności od sytuacji strategicznej, zwłaszcza, jak wiemy, jest ono inne na początku wojny i inne w późniejszym jej okresie. Drugim wnioskiem jest ten, że niebezpieczeństwo lotnicze musi być przestudjowane w całej swej rozciągłości. Należy bronić najwrażliw-szych punktów rejonu, których działalność może służyć do zwalczania napadów lotniczych, naprzykład: central elektrycznych, jako źródła energji i światła, wodociągów, jako źródła wody do gaszenia pożarów i akcji przeciwgazowej i t. p. Obrona przeciwlotnicza każdego punktu wrażliwego musi być przemyślana wszechstronnie i zabezpieczać go przed 42 wszelkiemi środkami napadu lotniczego. Napad lotniczy skierowuje się na pewien punkt wrażliwy, — nikt jeszcze nie wie, jakich środków użyje tu lotnictwo, a gdy się to okaże — jejst już zapóźno. Mogą to być bomby zapalające, wybuchowe, gaz, ogień karabinów maszynowych, lub desanti Wiadomym jest tylko fakt, że niebezpieczeństwo nadchodzi z powietrza. Samolot jest tu czynnikiem zasadniczym — niebezpieczeństwo jest niebezpieczeństwem lotniczem, występującem pod różnorakiemi postaciami, Jest to zasadniczy przywilej napadu. Obrona przeciwlotnicza musi zabezpieczać jednocześnie przed wszystkiemi środkami napadu lotniczego i to stanowi jej największą trudność. Błędem jest jednostronne tylko studjo-wanie problemu obrony, naprzykład szukanie środków obrony jedynie przed niebezpieczeństwem gazowem, a ignorowanie innych możliwości napadu lotniczego. Rozdział IV. NAPADY LOTNICZE W PRZESZŁOŚCI. POGLĄD NA PRZYSZŁOŚĆ. Oto kilka danych o napadach lotniczych z czasów Wielkiej Wojny. Od r. 1914 do r. 1917 przeleciały nad Paryżem 2 sterówce (Zeppeliny) i 13 samolotów. W r. 1918 doświadczył Paryż 30-tu napadów lotniczych, w czasie których ,,483 samolotów niemieckich zaatakowało Paryż. Z tej liczby 13 zostało zestrzelonych, a zaledwie 37 zdołało przelecieć nad miastem i rzucić 12 ton bomb"1). Ostatni napad lotniczy na Paryż nastąpił w nocy z 15 na 16 września 1918 r. „Sterówce ukazały się 21 marca 1915 r., powracały trzykrotnie w przeciągu 4 dni, a następnie po upływie 10-ciu miesięcy — 29 stycznia 1916 r. Tego wieczoru padło 26 ofiar. Napady lotnicze zaczęły się mnożyć od chwili, gdy Niemcy rozpoczęli swoje ostatnie natarcie w marcu 1918 r. 30 stycznia 1918 r. bomby zabiły 45 paryżan, 8 marca — 1.3-tu, 11 marca — 34-ch. Na stacj-kolei podziemnej „Bolivar" na skutek paniki 66 osób został ) zaduszonych. 23 marca padł na wybrzeżu Sekwany pierwszy pocisk, rzucony przez da-lekonośne działo. Całkowita ilość ofiar, zabitych w Paryżu przez bombardowanie, wynosi 522 osoby, z czego 266 zginęło od napadów lotniczych, a 256 od pocisków artyleryjskich2). *) Według artykułu ppłk. lotn. austr. Kyb'a „Do czego są zdolne nowoczesne samoloty" — wyciąg z Luitlotten, specjalny numer Militarwissenschattliche Mitteilun-gen. Lipiec — Październik 1928. *') Dubech et d'lispezel. „Histoire de Paris". 43 Według Stakelberga Ł) w r, 1918 miało miejsce 28 bombardowań Paryża. Z 485-ciu użytych w tym celu samolotów, 37 zdołało przelecieć obręb Paryża i rzucić 11% tonny bomb; 13 samolotów zestrzelono. Oto tablica szczegółowa, zestawiona przez tego autora: DATA Ilość samol. użytych Ilość sam. które osiągnęły Paryż Bomb 300 | 100 kilo r z u 50 g r a c o n o 10 | 5 mów Samolotów zestrzelonych Rok 1918 30— 1/1 30 11 2 9 37 31 24 1 8- 9/III 60 3 _ 4 12 8 2 11—12/111 70 5 łi 4 17 18 4 1- 2/IV 7 1 ■ 5 7 11—12/IV 2 2 6 p 23—24/IV 1 . 0 1 15—16/V 30 n » V 17—18/V 3 n 21— 22/V 10 1 p 1 22—23/V 40 1 1 1 5 n 27—28/V 15 » p 29—30/V 5 , • p 1 30- 31/V 6 1 1 » P 4 31/V——1 /VI 6 P u V m P 1— 2/VI 11 2 1 1 r> 1 3— 4/VI 7 9 . 6— 7/VI 20 2 2 2 40 13—i4/vi 3 . » 15— 16/VI 10 1 7 26—2 7/VI 20 1 6 27—28/VI 40 2 • 2 10 9 2 28 —29/VI 2 1 V „ „ 30/VI—1/VII 4 n » n P D 1— 2/VIl 3 n _ r> . 18—19/VII 10 ; n , p 1— 2/VlII 10 ■ 15—16/VIII 10 n n n » 15—16/IX 50 3 p p 18 6 2 485 37 5 24 125 119 11,5 ton 30 13 Poza Paryżem — jednem z miast najsilniej atakowanych przez lotnictwo nieprzyjaciela była Dunkierka. Doświadczyła ona 175 napadów lotniczych, które rzuciły na miasto 5.022 kg bomb. Dzięki bu- Kevue Militaire tiuisse. Wrzesień 1929. ,,La guerre aerochimique et la de-fence antiaerienne". 44 dowie i urządzeniu schronów, straty nie były tak wielkie, jakby być mogły. Wśród ludności cywilnej było 196 zabitych i 269 rannych. Wśród wojska: 248 zabitych i 613 rannych. Należy zaznaczyć, że ludność cywilna częściowo opuściła miasto, tak że wynosiła zaledwie czwartą część ludności miasta z czasów pokojowych. Prócz tego należy podkreślić, że poza napadami lotniczemi, była Dunkierka bombardowana przeiz artylerję (445 strzałów 380 mm) i przez torpedowce (4 ataki z ogólną ilością 1360 strzałów). Straty od napadów lotniczych przekraczają 75% strat ogólnych wśród ludności*). Londyn był wielokrotnie atakowany z powietrza. „Raidy lotnicze z r. 1914 i 1915 miały z punktu widzenia wojennego minimalne znaczenie. Pod koniec 1916 r. zagrożenia lotnicze nabierają znaczenia. Katastrofa Mathy, najlepszego pilota Zeppelinów, pod Potter'sbar w październiku 1916 r. położyła kres atakom sterowców na Londyn. Napady lotnicze dzienne rozpoczęły się w lecie roku 1917. W tym okresie dwa napady powiodły się dobrze. Napady dzienne ustały całkowicie po dwóch ciosach: pod Sonthent i pod Rausgato. Nastąpił okres ostatni, okres napadów nocnych, przed któremi zdawało się początkowo, niema możności obrony. Tymczasem w maju 1918 r. udoskonalenia w strzelaniu, reflektory, balony zaporowe, łączność, a w szczególności lotnictwo myśliwskie nocne, współdziałające z ziemią, — wystarczyły, aby przerwać raidy lotnicze na Londyn, zadając napastnikom ciężkie straty. Po maju 1918 r. ani jeden napad nie został skierowany na Londyn, a Paryż bombardowany był jeszcze 16 razy"2). Zimą 1916 r. zestrzelono Zeppeliny przy pomocy pocisków zapalających. Co je zastąpiło? Zastąpiła je eskadra bombardująca, 1 -sza „Kampfgeschwader" niemiecka, przeniesiona z Macedonji i z Włoch do Gandawy i zreorganizowana jako „3. Kampfgenschwader". Z lotniska w Gandawie eskadra ta rozpoczęła iswoje operacje 3 raidami dziennemi na Anglję. Pierwszy napad zawrócił przed osiągnięciem Londynu i zbombardował Folkestone. Drugi i trzeci doszedł do stolicy. Następnie przedsięwzięto napady nocne, podczas których spiawność 3-ej Kampfgeschwader obniżyła się szybko, i to już od pierwszych chwil, zarówno w załodze, jak i w sprzęcie. Samolot Gotha Mark IV. był źle skonstruowany, jego szybkość i pułap były niedostateczne. Samolot olbrzym wielosilnikowy pojawił się po raz pierwszy nad Anglją w zimie r. 1917/18. Wykazał on swą wyższość nad Gotha. Największa ilość isamolotów, wysłanych jednocześnie przez 3-ią Kampfgeschwader na Londyn, wynosiła Ł) Dunkierka podczas wojny. Albert Chapelle. 2) Journal of the Koyal United Service lnstitution. Luty 1927. Generał Ashmo-re. „Obrona przeciwlotnicza". 45 32. Z tej liczby 13 samolotów zdołało zbombardować stolicę. Było to 19 marca 1918 r.1). Według majora w st. spoczynku von Biilow, „3-ia Kampfgeschwader" wykonała 22 napady lotnicze na terytorjum Anglji, w tem 11-tu samolotami olbrzymami. 323 samoloty zdołały rzucić bomby, Wynosi to 82,34 % (Samolotów, które wystartowały. Całkowity ciężar rzuconych bomb dochodzi blisko do 120 ton. Wśród tych bomb znajdowało się ponad 6 ton bomb zapalających, lecz nie były to jeszcze lekkie bomby nowoczesne, ładowane białym fosforem. Podczas walk, jakie się wywiązały, stracili Niemcy, na skutek działań nieprzyjaciela, 24 samoloty plus 2 samoloty z eskadry Nr. 501 samolotów olbrzymów. Według dokumentów brytyjskich, obrona przeciwlotnicza angielska straciła 6 samolotów2). „Podczas zgórą stu napadów z powietrza, dokonanych na Anglję w czasie Wielkiej Wojny, zrzuciło lotnictwo niemieckie na ziemię angielską blisko 9000 bomb, o łącznym ciężarze 280 ton. wyniku tego zginęło 1413 osób, a 3.408 było rannych. Połowa tej liczby przypadła na sam Londyn. Do obrony Londynu użyto 14 eskadr, 10 kompanij balonów zaporowych, 370 reflektorów, 180 dział i blisko 30.000 ludzi3). „Szkody, dokonane w Londynie przez bombardowanie, wyniosły kwotę 2 miljonów funtów, 541 osób zginęło w samym Londynie, a 1440 w całej Wielkiej Brytanji. Straty pośrednie są również nie bez znaczenia: zatrzymanie pracy w fabrykach amunicji w noce alarmu, oraz 200 pierwszorzędnych pilotów, zatrzymanych na tyłach wraz z 20.000 ludźmi (ci ostatni zresztą niezdolni do służby na kontynencie)"4). Zacytujmy wreszcie kilka wiadomości ze źródeł niemieckich. 22-go czerwca 1916 r. Carlsruhe zostało zaatakowane przez lotnictwo bombardujące francuskie. Było 120 zabitych i 146 rannych wśród ludności cywilnej '). Major Grosskreuz notuje, iż podczas wielkiej wojny dokonano na zachodni przemysłowy okrąg niemiecki 292 napady lotnicze, które rzuciły 6112 bomb"). W okresie r. 1915 — 1918, bilans napadów lotniczych, skierowanych na Niemcy, wyglądał następująco: Napadów lotniczych: Samolotów: Bomb: r. 1915: 51 133 940 r. 1918: 353 2319 7717. 1) Journal of the Koyal United Service lnstitution. Styczeń 1928. 2) tranz Carl fcndres. „Wojna gazowa". 3) Journal of the Koyal United Service lnstitution. Listopad 1927. „Manewry lotnicze w 1927 r." 4) Air Defence. Generał Ashmore. s) Die Luttwacht, Maj — Listopad 1928. Grosskreuz i Meine. 6) Militar Wochenblatt z dnia 11 czerwca 1929. 46 Wreszcie, według Hansa Bayera ') napady lotnicze na terytorjum niemieckiem zabiły 2500 osób i poczyniły szkód na 25 mil jonów marek, nie licząc strat w produkcji, spowodowanych przez liczne przerwy w pracy. ą: Widzimy więc, że większość narodów przywiązuje dzisiaj ogromne znaczenie do środków napadu lotniczego, zajmując [się różnemi formami niebezpieczeństwa lotniczego oraz zagadnieniem powiększenia potęgi lotnictwa. Rosja zajmuje pierwsze miejsce wśród państw, które przygotowują wojnę chemiczną. Zainstalowano tam, na północ od morza Kaspijskiego, wojiskową stację chemiczną i bakter jologiczną, w celu przeprowadzania badań z bombami gazowemi i bakter jologicznemi. Komisarz do spraw wojskowych, Woroszyłow, oświadczył, że „Z. S. S. R. posiada samoloty 0 zupełnie nowej konstrukcji i gazy trujące o piorunującem działaniu"2). Z drugiej strony Z. S. S. R. zajmuje się żywo i w sposób bardzo konsekwentny wsizelkiemi zagadnieniami, dotyczącemi wojny lotniczo-chemicz-nej. Sowiety są w tej dziedzinie wspomagane przez lotników, chemików 1 techników specjalistów niemieckich. W r. 1924 przy poparciu rządu sowieckiego stworzono stowarzyszenie przyjaciół obrony państwowej, które zajmuje się przedewszystkiem i w sposób drobiazgowy wszystkiem tem, co dotyczy zagadnień wojny lotniczo-gazowej. W r. 1925 Frunze, zastępca komisarza ludowego do spraw wojny, podał do wiadomości ogółu, że Rosja poczyniła wielkie postępy w dziedzinie fabrykacji gazów bojowych. W styczniu 1926 r. zdecydowano, dla skoordynowania wysiłków na tem polu, stworzyć wielki syndykat chemji (Gławchim), którego celem jest zgrupować różne służby, pracujące obecnie bez metody i przy zredukowanych środkach finansowych, Niezadawalając się studjami teoretycz-nemi w tej dziedzinie, przystąpiły Sowiety do prób praktycznych nad atakami gazowemi na ludność. „Program ostatnich ćwiczeń wojskowych zawierał atak gazowy na Kijów. W tym celu zmobilizowano całą ludność miasta. Na początku ataku ludność chroniła się do schronów, uprzednio wskazanych, zaopatrzonych w niezbędne środki ochrony. W części miasta, podlegającej atakom gazowym, wytworzono warstwę sztucznych dymów dla przeszkodzenia samolotom nieprzyjacielskim w ich akcji i przeszkodzenia im w orjentacji. Oddział straży ogniowej rozpylał w powietrzu gaz neutralizujący. Ulice miasta przebiegały drużyny kobiece, wy- 1) Luitwacht, strona 6y8. z) Le Wita. Autour de la guerre chimiąue, str. 40. 47 specjalizowane w niesieniu pomocy zatrutym gazami. Cała ludność wykonywała czynności, przepisane dla ochrony przeciwgazowej 1). Inną próbę urządzono 2 czerwca 1928 r. w Leningradzie. Ludności, która z chwilą rozpoczęcia ataku miała uciekać do schronów przeciwgazowych, rozdano maski. Nieprzyjacielowi kazano rzucać bomby o gazie nieszkodliwym, lecz wydzielającym pewien zapach. Policja, czerwony krzyż, straż ogniowa — zostały zmobilizowane. „Poza miastem zawiązała się walka lotnicza, lecz pomimo to, nieprzyjaciel zdołał pojawić się, zbombardował zakłady Putiłowjskie oraz inne fabryki i pokrył gazem znaczną część miasta" 2). Wreszcie inne jeszcze próby miały miejsce w Odessie, gdzie wypuszczono na miasto nieszkodliwy gaz drażniący:1). W Polsce próby tej samej natury miały miejsce w Warszawie, przy pomocy gazu lekko drażniącego, lecz nieszkodliwego. Podobno podczajs próby ludność, ogarnięta paniką, schroniła się do domów. W Anglji rok rocznie urządza się manewry lotnicze, podczas których jedna strona wykonywa napad lotniczy na Londyn, druga zaś strona broni miasta. W r. 1927 wysłano przeciwko Londynowi 105 samolotów i, pomimo, że obrona była o tem uprzedzona, większość z nich zdołała dotrzeć do miasta. Podczas manewrów lotniczych w r. 1928, udało się (samolotom rzucić 200 ton bomb na upatrzone cele. Zabierając głos w Edynburgu po owych manewrach, oświadczył sekretarz stanu lotnictwa, Sir Samuel Hoare, że „Wielka Brytanja, która rozpoczęła wojnę jako potęga wyspiarska, niedostępna dla inwazji, zakończyła ją, mając stolicę narażoną na napady lotnicze". Stany Zjednoczone A. P. przywiązują ogromną wagę do niebezpieczeństwa chemicznego. American Chemical Warfare Service grupuje 500 oficerów i 1500 ludzi załogi w arsenale Edgewood, który jest „olbrzymim chemicznym arisenałem, gdzie skoncentrowane jest caie przygotowanie wojennej służby chemicznej" 4). Większość Stanów usiłuje zabezpieczyć się przeciw możliwym niespodziankom niebezpieczeństwa chemicznego. „Kraj, któryby zdołał urzeczywistnić pewne wynalazki, pisze major Lefebure5), i rozporządzał pew-nemi środkami produkcji, mógłby znakomicie powtórzyć zaskoczenie nie- Ł) Kivista Militare ltaliana. Tłumaczenie artykułu płk. wojska rumuńskiego Fopescu „Obrona ludności przed trującemi gazami". *) Les Ailes z dnia 5 lipca 1928 r. s) tranz Carl bndres „Wojna gazowa", str. 131. *) patrz art, płk. Fopescu. s) L'enigme du Khin. La strategie chimiąue en temps de paix et en temps de guerre. 48 mieckie z r. 1915 (chodzi tu o gazowy atak niemiecki na północ od Ypres w kwietniu r. 1915) z wynikami tym razem decydującymi. ,,Co jest szczególnie groźne w możliwych konfliktach — pisze le Wita — to nie gazy znane, lecz zaskoczenia gazami nowemi, przeciw którym istniejące maski gazowe mogłyby się okazać nieskutecznemi". „Olbrzymia doniosłość wysiłków, jakie należy poczynić w dążeniu do obrony przeciwko gazom — oświadczył w parlamencie w roku 1920 podsekretarz stanu Ministerstwa Wojny wyinika z faktu, że przygotowanie gazów do użytku zaczepnego może być w czasie pokoju wykonane w tajemnicy i wywołać w pierwszych chwilach wojny rezultaty niezwykle poważne, a nawet rozstrzygające"1). Obawy te wcale nie są przesadzone. Jeżeli wierzyć dr. Hainslian, lo „wojna gazowa i chemiczna da narodom najbardziej kulturalnym pod względem techniki i nauki taką broń, która zapewni im panowanie nad światem". Zdanie to, wyjęte z dzieła „Wojna chemiczna", które coprawda zniknęło w drugiem wydaniu, brzemienne jest groźbami. Czy będziemy mieili możność i czas zasłonić się przed atakiem naukowo przygotowanym i wykonanym przy pomocy gazów nowych, przygotowanych w tajemnicy? Zupełnie innym typem niebezpieczeństwa, będącego przedmiotem specjalnych studjów, jest to, co zagraża koncentracji wojsk. Autor rosyjski, Wysocki, badał to zagadnienie szczegółowo, rozpatrując wyniki, jakie może osiągnąć lotnictwo bombardujące, przez atakowanie sieci kolejowej i sieci dróg bitych. W krajach, gdzie sieć koleji żelaznych jest słabo rozwinięta, plany koncentracji mogą być zupełnie zniweczone przez lotnictwo nieprzyjacielskie, które względnie słabemi środkami może sparaliżować ruch pociągów. Autor rozpatruje wypadek mobilizacji Polski Przeciw Niemcom. Pofeka musi przepuścić swoje pociągi koncentracyjne Przez następujące węzły kolei żelaznych: Warszawa (przelotność 150 pociągów dziennie), Dęblin (40 pociągów), Lublin (70 pociągów), Rawa Ruska (60 pociągów), Lwów (170 pociągów), a więc razem 490 pociągów dziennie. Niemcom wystarczy więc zbombardować te 5 węzłów kolejowych 150 lub 200-tu samolotami, ażeby sparaliżować zupełnie i to na dość długi czas całą polską koncentrację. Rumunja jest w jeszcze gorszeni położeniu, jest bowiem uboższa w linje kolejowe niż Polska; ewentualnemu przeciwnikowi wylstarczy zbombardować węzły kolejowe Des, Feliura, Vintu de Jos i Kraiowa. Francja, jako znacznie bogatsza w sieć koleji żelaznych, znajduje się w położeniu nieco lepszem; autor mimo to Zaznacza, że zbombardowanie 15 węzłów kolejowych na linji Amiens, Laon, Reims, Chalons, Dijon wywołałoby poważne zaburzenia w koncen- płk. Bloch. Wojna gazowa. 4 49 tracji. Wnioskuje on stąd, że kraje o niewielkiej powierzchni, które mogą być zaatakowane na całem terytorjum przez lotnictwo nieprzyjaciela, winny posiadać bardzo silne lotnictwo, jeśli nie chcą ryzykować możliwości niedoprowadzenia do końca koncentracji wojsk . Gdy flota powietrzna danego kraju nie posiada bezwzględnej przewagi w powietrzu, cały plan koncentracji jelst niechybnie skazany na niepowodzenie, jeżeli nie został opracowany z uwzględnieniem ewentualnej działalności lotniczej nieprzyjaciela1). W ten sposób niebezpieczeństwo lotnicze narzuca każdemu krajowi nietylko, jak określił gen. Douhet — „rewizję skali wartości trzech elementów siły zbrojnej (armja lądowa, marynarka i lotnictwo) , lecz narzuca też konieczność nowych zarządzeń dla wszystkich dawnych operacyj wojennych, a w szczególności dla operacji zasadniczej, t. j. koncentracji. Fiński pułkownik von Kramer, rozpatrując również akcję lotnictwa przeciwko transportom koncentracyjnym, pisize: „Jeżeli nieprzyjaciel zdoła zniszczyć stacje kolejowe i przerwie ruch na pewnej całej linji lub na jej odcinku, to fakt ten, na terytorjum takiego państwa jak Finlandja, która rozporządza małą ilością linij kolejowych, wiodących ku granicom — miałby znaczenie rozstrzygające dla całego konfliktu"2). Niepokojącym jest również wzrost potęgi lotnictwa. Dr. Lepsius podaje do wiadomości, że najpotężniejsze typy samolotów mogą już dzisiaj przewieść 3—4 ton na odległość 1.000—1.200 km w linji prostej (zasięg 600 km) "). Jutro być może Domier Superwal będzie mógł przewieść 7 ton ciężaru użytecznego w zasięgu 500 km, a pojutrze trzeba będzie się liczyć z ciężarem użytecznym 25 ton. Przytoczymy jeszcze ciekawą opinję mjr. Deninga: „Można przypuszczać z pewną słusznością, że na wypadek wojny żadne państwo nie będzie mogło rozporządzać ilością większą, niż 2500 samolotów, które będą mogły być rozdzielone następująco: 30% myśliwskich, 5—10% wywiadowczych i 60% bombardujących. Daje to około 1500 samolotów do bombardowania. Będzie więc można, nawet po uwzględnieniu ewentualnych strat, rzucać dziennie 1500 ton materjałów wybuchowych. Ilość ta jest mniej więcej równa dwukrotnej ilości bomb, rzuconych przez samoloty angielskie podczas całej wojny światowej (800 ton). Liczby te mówią same za siebie i to językiem nader wyraźnym '). Opierając się na tej tezie, oświadczył angielski minister lotnictwa przed parlamentem w r. 1925, co następuje: „Podczas, gdy w ostatniej wojnie rzucili Niemcy na nasze terytorjum około 300 ton bomb, siły lot- *) płk. Bloch. La guerre chimiąue. 2) Fodtug Die Luftwacht, Styczeń 1927. s) Militar Wochenblatt z dnia 25 grudnia 1927. „liazy nad Niemcami", ») Major Dening, cytowany przez Luftwacht z grudnia 1927. 50 nicze dzisiejsze, mogłyby rzucić ten sam mniej więcej ciężar w pierwszych 24 godzinach wojny i mogłyby powtarzać to samo nieskończoną ilość razy" 1). W niektórych krajach niebezpieczeństwo napadów lotniczych jest szczególnie wielkie. Angielski sekretarz stanu do Ispraw lotnictwa powiedział, że „rozpoczynając wojnę jako potęga wyspiarska i niedostępna dla inwazji, Wielka Brytanja zakończyła ją, mając stolicę narażoną na napady lotnicze . Baronet Halsbury idzie dalej: „można twierdzić z niezbitą pewnością — powiada — że przyszła wojna rozpocznie się od napadu gazowego, skierowanego wgłąb terytorjum. Ośrodki szczególnie gęsto zaludnione, ośrodki przemysłowe i handlowe, węzły kolejowe będą oczywiście wybrane jako najpierwsze cele. Anglja przestała być wyspą. Należy natychmiast przedsięwziąć kroki, pozwalające uprzedzić nowe niebezpieczeństwo, które zagraża imperjum, w przeciwnym razie może być zapóźno" 2). Wreszcie, przemawiając w Izbie Gmin podczas dyskusji na temat obrony lotniczej w r. 1923, powiedział brytyjski sekretarz stanu lotnictwa: ..Obrona przeciwlotnicza jest chyba najżywotniejszą ze wszystkich form obrony w chwili obecnej" 3). Studjując szczegółowo obronę Londynu, włoski gen. Douhet w ciekawym artykule, ogłoszonym w r. 1927 dochodzi do wniosku, że na skutek niekorzystnych okoliczności, a w szczególności z powodu bliskości morza, Londyn i całe południe Anglji są nie do obronienia przed napadami lotnictwa, wychodzącemi z kontynentu. „Ażeby bronić Londynu me będzie miała Anglja innego sposobu, jak zniszczyć potęgę lotniczą ewentualnych swych przeciwników, środek ten jednak kryje w sobie pewne ryzyko. Bezpieczeństwo Imperjum wymaga rozwoju polityki przymierzy wojskowych. Dla powodów zupełnie oczywistych, przymierza te mogą być zawarte tylko z Francją, która prócz tego, że jest wielką potęgą lotniczą i stanowi bardzo dogodną strefę manewru lotniczego, przedstawia dla Anglji korzyść posiadania wybrzeża morza Śródziemnego"4). W ten sposób groźba niebezpieczeństwa lotniczego burzy powoli izolacyjną politykę Anglji. Anglja przestała być wyspą. Obrona przeciwlotnicza stała się osią całej obrony Imperjum! Dla każdego, kto zna zaufanie, pokładane przez Anglję we flocie, zwanej przez nią „Senior Service", dla każdego, kto wie do jakiego stopnia Anglicy nienawidzą stosowania gotowych systemów, a lubią postępować drogą kolejnych ulep- Journal oi the Koyal Service lnstitution. Listopad 1927. „Manewry lotnicze 1927 r.". 2) Cytowane przez Iranza Karola Kndresj „La guerre des gaz", str. 132. "J Journal of the Koyal United 5ervice lnstitution. Listopad 1927. 4) Technica a politica. Sierpień 1927. „Anglja i obrona przeciwlotnicza". 51 szeń i udoskonaleń w ramach swej odrębnej tradycji — dla tego — znamiona skutków, jakie w duszach angielskich wytworzyła groźba niebezpieczeństwa lotniczego, są szczególnie zdumiewające: dążą one poprostu do przekształcenia od góry do dołu podstaw polityki angielskiej, tej polityki, która szuka panowania na morzu i przymierza z drugą potęgą kontynentu, tej — która od trzech wieków tworzyła wielkość Imperjum. Przypominają nam się słowa p. Roberta Pinot'a, wypowiedziane swego czasu ze swadą, że Anglicy rewidują swoje pojęcia co 200 lub 300 lat. Zdaje się, że dzisiaj Anglja nabiera świadomości, że czajs tradycyjnej polityki przeminął, i że, choć ciężko jest wyzbywać się starych przyzwyczajeń. trzeba będzie zacząć stosować nowe kryterja. Obawy, wypływające z niebezpieczeństwa lotniczego, muszą więc być olbrzymie, skoro mogą wywoływać tak głębokie zmiany w umysłowościach. Prawie wszędzie potworzyły się ligi przeciw niebezpieczeństwu lotniczemu. Zdaje się, że najlepiej zrozumiano znaczenie jego w Rosji. Począwszy od r. 1922 założono tam liczne stowarzyszenia, jako to: „Deru-luft" — dla rozwoju transportów lotniczych, przy współudziale niemieckim, „Dobrolot" dla stworzenia silnego zaopatrzenia lotniczego, „Gław-chim" — dla podtrzymania i zcentralizowania przemysłu chemicznego, „Dobrochim" — dla przygotowania obrony przeciwgazowej kraju. W pierwszym roku swego istnienia zgromadził „Dobrochim" blisko miljon członków w 12 tysiącach miejscowości. „Dobrolot" i „Dobrochim" zlały -się 15 maja 1925 r. z Towarzystwem „Awiachim", które wpisało do swego statutu, zgodnie z programem pierwszych stowarzyszeń tego typu, pobudzanie rozwoju przemysłu chemicznego i lotniczego dla przygotowania obrony przeciwgazowej kraju, pouczanie ludności o znaczeniu i cechach środków wojennych lotniczych i chemicznych, oraz organizowanie środków obrony. Później nieco stworzono „Oso" (Towarzystwo Obrony Na-: rodowej), którego pierwszym prezesem był Woroszyłow, dzisiejszy ludowy komisarz do spraw wojennych. „Oso" i „Awiachim" połączyły się w styczniu 1927 r., aby stworzyć „Osoawiachim", liczący obecnie ponad 3 miljony członków, zorganizowanych w 42 grupach. Potężne to towarzystwo założyło blisko 1700 szkół strzelania różnego typu i wiele tysięcy ośrodków przysposobienia wojskowego pilotów i chemików1). „Osoawiachim" rozwija niezwykle żywą akcję propagandową: publikuje liczne broszury, organizuje wykłady i wystawy okrężne. *J Aby zapoznać się z organizacją stowarzyszeń rosyjskich, zaleca się dzieła: rieerestechnik, marzec—maj 1927, artykuł v. Wabnitza; lllustration z 7 lipca 1928 r.; Kivista Aeronautica. Listopad 1928, „Obrona przeciwlotnicza kraju"; Kevue Militaire Suisse, wrzesień — listopad 1928, artykuł v. Stackelberga i Zwieta. 52 Ma gn przedewszystkiem na celu spopularyzowanie 3-ch następujących twierdzeń: 1) pewne i nieuniknione użycie w przyszłej wojnie broni chemicznej, a nawet bakterjologicziiej, skąd konieczność umiejętności obrony u ludności cywilnej; 2) potęga wojskowa państwa zależy od przemysłu chemicznego i wjskutek tego przemysł ten, zarówno w czasie pokoju, jak i w czasie w°jny, powinien być traktowany jako potężny czynnik dobrobytu i bezpieczeństwa państwowego. Wynika stąd konieczność posiadania silnie rozwiniętego przemysłu chemicznego, niezależnego od zagranicy; 3) przygotowanie do wojny chemicznej, przy uwzględnieniu jego ezpośredniej użyteczności, jako czynnika pomyślności ekonomicznej, przyczynia się do podniesienia dobrobytu państwowego, a nie do niszczenia go. jak to czyniły poprzednie zbrojenia. Wojna chemiczna staje się. czynnikiem dodatnim w życiu państwa1). Niektórzy specjaliści idą jets-zcze dalej: dr. Fischman np. proponuje podporządkować cały wielki przemysł chemiczny potrzebom wojennym i oddać go w tym celu pod kontrolę specjalnego Komitetu Wojskowego, iiKomitetu strategji chemicznej". Ponieważ w Stanach Zjednoczonych niema stowarzyszeń prywatnych, więc propagandę prowadzi tam „Chemical Warfare Service" generała Friesa, przy pomocy wystaw nowoczesnej techniki wojennej. Pierwszą z nich urządzono w październiku 1921 r., a drugą w październiku r- 1927. Chemical Warfare Service kładzie również nacisk na zasadę, którą notowaliśmy już u Rosjan, że „wojna chemiczna daleką jest od nieproduktywności, gdyż łączy ona wysiłek wojskowy z działalnością pokojową, czego nie dają zbrojenia „przestarzałe", jak artylerja lub majdały wybuchowe, będące przeważnie stratą dla dobrobytu narodowego, wojna lotniczo-chemiczna może być dochodowa"2). W Polsce stworzono towarzystwo obrony przeciwgazowej, które począwszy od końca r. 1925 pod wpływem profesora Mościckiego zamieniło się na „Ligę Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej", której Prezesem jest Marszałek Piłsudski. Stowarzyszenie to ma 190 związków okręgowych, posiada prawie w każdej gminie instruktorów cywilnych, wydaje broszury i organizuje okrężne wystawy2). W Jugosławji utworzyło się stowarzyszenie analogiczne do polskiego pod nazwą „Zemalska Hemijska Straża , t. zn. obrona przeciwgazowa raju. W roku 1927 odbyła isię w Belgradzie wystawa przemysłu chemicznego pokojowego i wojennego2). *) patrz artykuł v. Mackelberga. 2) podług artykułów v. Stackelberga. 53 Liga obrony przeciwgazowej i przeciwlotniczej została założona ostatnio w Niemczech: „Deutsche Luftschutz — E. V.". Według dr. Kroh-naf Liga ta dąży do: „rozpowszechniania poglądu o nieludzkim i niekulturalnym charakterze wojny lotniczej i gazowej, a to przez oddziaływanie na publiczną opinję Europy, poucza ludność Niemiec o niebezpieczeń-' stwach, które jej zagrażają, zarówno przez środkowe położenie kraju w Europie, jak i na skutek braku isilnej obrony; poucza o wynikających stąd obowiązkach, które trwać będą dopóty, dopóki wojna chemiczna i lotnicza nie będą zabronione przez układy międzynarodowe, oparte o skuteczne gwarancje, działa wreszcie w ramach istniejących praw i układów międzynarodowych w kierunku uzyskania wszystkich możliwych zarządzeń, przeznaczonych do ochrony życia mieszkańców, bogactw cywilizacyjnych i bogactw ekonomiczny-b w Niemczech, przed atakami lotniczemi"'). We Francji utworzyła się niedawno, z inicjatywy p. Le Wita i p. Tambuti, „Liga francuska przeciw wojnie chemicznej i dla obrony ludności cywilnej"2). Ostatnio, pod patronatem marsz. Lyautey a, utworzył się komitet obrony przeciwlotniczej3). Rozdział V. CECHY OGÓLNE NIEBEZPIECZEŃSTWA LOTNICZEGO. Dotychczasowe rozważania pozwolą nam określić ogólne cechy niebezpieczeństwa lotniczego. Pierwsza cecha odnosi się do jakości samolotu, wykony wuj ącego napad. Napady lotnicze mogą z wielką szybkością sięgać wgłąb kraju; mogą uderzać błyskawicznie ciosami tem dotkliwszemi, że działają przez zaskoczenie. Na początku działań wojennych jest to szczególnie groźne,' gdyż przenosi nagłe całą ludność cywilną na front wojenny, i to pomimo istnienia wojska lądowego, oraz wszelkich przeszkód i umocnień. Siły lotnicze mogą w ten sposób działać poprostu samą groźbą, wiszącą nieustannie nad miastami i ośrodkami przemysłowemi. Groźba ta skrępuje znacznie życie kraju, a powiększając bez przerwy napięcie nerwowe ludności, złamie jej siłę moralną i przyspieszy wyczerpanie. Właściwości 1) podług artykułów v. Stackelberga. *') Patrz Ami du Peuple z dnia 23 sierpnia 1928, Le Temps z dnia 13 września 1928 i Les Ailes z dnia 10 stycznia 1929. :)J Komitet mieści się w siedzibie francuskiego Komitetu Propagandy Aeronau-tyki, 23 avenue de Messine, 54 techniczne samolotów pozwalają im już dzisiaj zagrażać terytorjum francuskiemu na całej jego rozciągłości. Druga cecha wynika z różnych isposobów zagrożenia, wykonywanych przez samoloty. Każdy z tych sposobów, z osobna wzięty, jest już groźny. Połączone ze sobą, kierowane według zgóry ułożonego planu, będą się Wzajemnie uzupełniać i będą mogły osiągnąć piorunujące skutki, paraliżując akcję wojskową lub czynności życiowe społeczeństwa cywilnego, jednem słowem, naruszając normalny bieg życia całego kraju, i to w okolicznościach, kiedy wlszystkie siły winny być użyte w kierunku stawienia oporu nieprzyjacielowi, Może to pociągnąć za sobą skutki wprost straszliwe, być może nawet rozstrzygające, szczególnie w tym wypadku, jeżeli prócz znanych środków niszczących, dołączy się nieznany sposób działania lub nowe gazy. Samolot stoi na czele wszystkich środków, używanych do niszczenia, jest zasadniczym elementem niebezpieczeństwa; skoro następuje napad lotniczy, wiadomo tylko to, że niebezpieczeństwo idzie z powietrza, nie można jednak określić jego rodzaju. Niebezpieczeństwo lotnicze może przybrać wiele form, wszystkie one muszą być odparowane równocześnie, w przeciwnym wypadku atak będzie mógł uniemożliwiać obronę. Trzecia cecha niebezpieczeństwa lotniczego polega na sposobie użycia samolotów. Są one obdarzone zupełną swobodą w wyborze celu napadu. Od chwili startu mogą dowolnie skierować swój napad tam, gdzie zechcą. Jeśli nawet obrona zdoła rozpoznać, jaki jelst w danej chwili cel napadu, — jest już zapóźno. W punkcie atakowanym będą tylko te środki obrony, które się tam już znajdują, nie będzie czasu na sprowadzenie tam żadnych nowych środków obrony stałej. Można jedynie wzmocnić środki obrony ruchomej, aczkolwiek i to jest dość trudne. Samoloty nieprzyjacielskie mają zawsze możność napadu na słabe odcinki, stosując w ten sposób starą zasadę ekonomji sił: ponieważ obrona nigdy nie będzie mogła obronić wszystkiego, napad może wybrać dla swych wypraw cel nie broniony wcale, lub źle broniony i wykonać napad, który z całą pewnością się uda. Określmy więc niebezpieczeństwo lotnicze: jest to niebezpieczeństwo straszliwe, zawieszone nad na&zemi głowami. Napad lotniczy nieprzyjaciela, kierowany duchem zaczepnym, zdecydowany działać potężne-mi uderzeniami zarówno dla uzyskania wielkich wyników materjalnych, jak dla zniszczenia woli przeciwnika, może osiągnąć poważne wyniki, np. przeniesienie bitwy do wnętrza kraju. W pomyślnych okolicznościach może nawet spowodować rozstrzygnięcie konfliktu, zanim armja lądowa Weźmie udział w walce i będzie mogła się skoncentrować. Nie przyłączamy się do żadnego ze sprzecznych .sobie stanowisk w stosunku do tego ostatniego punktu, ale wyobrażając sobie nawet kon- 55 junktury jak najgorsze, sądzimy, że nie można wyciągać stąd wniosku, iż należy wszystko poświęcić dla armji powietrznej, zmniejszać armję lądową i morską, i powierzać lotnictwu troskę rozstrzygnięcia konfliktów w zarodku, rodzajem walki na ubitem polu, analogicznej do walki Hora-cjuszów z Kurjacjuszami. Nawet jeżeli stworzy się potężną flotę powietrzną, należy mimo wszystko zachować armję lądową 1 flotę morską,/ jako gwarancję w razie przegranej w powietrzu, a także urządzenia, przeznaczone do przygotowania na ziemi zwycięstwa lotniczego. Punkt widzenia natarcia leży zresztą poza naszym tematem. Zajmuje nas jedynie punkt widzenia obrony. Wystarcza, że niebezpieczeństwo istnieje, i że ryzyko jest śmiertelne, abyśmy mieli obowiązek poszukiwania sposobów uniknięcia go. Ponadto, wszystko, cośmy powiedzieli, odnosi się do obecnych możliwości lotniczych: przyszłości niepodobna odgadnąć. Jeśli wnioskować o postępach przyszłości na podstawie niedawnej przeszłości, to wlszystko, cośmy powiedzieli dotychczas, zostanie wkrótce przekroczone. Zasięg i nośność, pomnożone przez nieznane współczynniki, nowe środki ataku, udoskonalone sposoby wykonania dla uzyskania silniejszych rezultatów: przy takim stałym postępie — obrona łatwo może pozostać w tyle. Niebezpieczeństwa lotniczego niepodobna wyolbrzymić. Być może, że wszystko, cośmy o niem powiedzieli, leży poniżej obecnego stanu rzeczy. Na zakończenie tych rozważań postarajmy się zreasumować myśli, które się nasuwają. Niebezpieczeństwo lotnicze istnieje i jesteśmy co do tego bezsilni. Skutki jego działania są zabójcze. Do niebezpieczeństwa lotniczego można zastosować to, co gen. Weygand napisał o niebezpieczeństwie che-micznem: ,,W tym wypadku, podobnie jak w każdym innym, daremnem jest oburzać się na to, czemu nie można zapobiec, lecz byłoby karygod-nem nie wyczerpać wszystkiego, co leży w naszej mocy, aby mieć się na baczności przed straszliwą groźbą wojny chemicznej" *). Co można zrobić, aby zapobiec temu śmiertelnemu ryzyku? Przedewszystkiem można zorganizować obronę. W tym celu przeciwstawimy się napadającemu samolotowi albo przy pomocy środków lotniczych, albo przy pomocy środków obrony z ziemi. Niestety, żaden z tych środków nie jest dzisiaj w możności uniemożliwić bezwzględnie samolotom nieprzyjacielskim wstępu w przestworza, ponad krajem ojczystym. Nie można więc zadowolnić się środkami obrony, skierowanemi bezpośrednio w samolot, trzeba jeszcze ograniczyć szkody, jakie on może spowodować; rozporządzamy do tego całym szeregiem środków, jako to: ewakuacja ludności, budowa schronów, organizacja pomocy i t. p. *J Przedmowa do „(juerre chimiąue" pik. Blocha. 56 Skoro się bada wszystkie te środki obrony, nabiera się przekonania, że kraj jest dzisiaj szczególnie wrażliwy. Można starać się zmniejszyć wrażliwość terytorjum przez planowe urządzenie, skierowane ku zmniejszeniu liczby punktów czułych i do skutecznej obrony tych, które muszą pozostać. Poza wszystkiemi środkami obrony, potężne lotnictwo zaczepne, mogące odpowiedzieć ciosem na cios i dokonać odwetu, napełni przeciwnika obawą, że i on z kolei narażony być może na te wszystkie nieszczęścia, które ma zamiar spowodować. Obawa odwetu będzie z całą pewnością argumentem, który zaważy najciężej na jego projektach zaczepnych. Całość tych środków, nie mogąc usunąć w zupełności niebezpieczeństwa lotniczego, może przynajmniej zmniejszyć jego grozę i odjąć mu charakter śmiercionośny. W każdym razie nie należy się łudzić co do tego, że obrona przeciwlotnicza kraju jest dziełem trudnem; wymaga współdziałania licznych i bardzo różnorodnych czynników. Wymaga przedewszystkiem ciągłej czujności pod groźbą zniszczenia przez napad, żąda wreszcie przewidywań na daleką metę. Lecz skoro obrona jest możliwą, trzeba, aby, pomimo wszelkich trudności, zorganizowana była jak najstaranniej. Jest to rzeczą konieczną, gdyż wchodzi tu w grę cała przyszłość kraju. 57 CZĘŚĆ DRUGA. OBRONA KRAJU PRZED NIEBEZPIECZEŃSTWEM LOTNICZEM. „Najbliższa wojna, rzekł pik. Parker, będzie tak ohydna, że wszyscy, którzy będą jej świadkami, będą ją wspominali ze wstrętem. Miasta na tylach będą zupełnie zniszczone przez ataki lotnicze..." „Ależ pułkowniku, rzekł Aurelie, obrona poczyni te same postępy, co i napady". Andre Maurois, „Oddech wojny". Ażeby uprzedzić niebezpieczeństwo lotnicze, należy przeciwdziałać akcji samolotów nieprzyjacielskich, stanowiących źródło napadu lotniczego. Można tego dokonać przy pomocy lotnictwa, atakując lotnictwo nieprzyjaciela u jego podstaw, podczas przelotów, a także w pobliżu celu napadu; można również przy pomocy środków z ziemi, starając się utrudnić napad lub go uniemożliwić. Żaden z tych środków obronnych przeciwko samolotowi nieprzyjaciela, nie jest niezawodny. Licząc się nawet z niezwykłym rozwojem obrony, nie będziemy nigdy pewni, czy uda się przeszkodzić przeciwnikowi w dotarciu do wytkniętego celu. Należy więc wesprzeć obronę powietrzną i obronę naziemną inną organizacją, mającą na celu ograniczenie strat, jakie spowodować mogą ataki nieprzyjaciela. Nasuwa się tu konieczność zorganizowania obrony przed wszystkiemi środkami działania, których może użyć lotnictwo: pożary, gazy, mikroby, materjały wybuchowe, broń pokładowa, a nawet desant. Ta różnorodność środków napadu lotnictwa komplikuje organizację obrony. Wreszcie koniecznem jest uzgodnić wszystkie środki obrony i zorganizować ich działanie. 59 Stawiamy sobie za zadanie przestudjowanie obrony z powietrza, obrony z ziemi i obrony biernej, oraz łącznego ich działania w ramach obrony kraju; przytoczymy też kilka poglądów, panujących obecnie zagranicą, co do różnych zagadnień. Zanim jednak przystąpimy do przedmiotu,. należy przestudjować organizację służby informacyjnej, tej niezbędnej podstawy wszelkich środków obrony. Rozdział I. INFORMACJE. Służba informacyjna, odnośnie niebezpieczeństwa lotniczego, winna funkcjonować już w czasie pokoju; powinna móc określić w każdej chwili możliwości lotnictwa, jego zasięg, jego środki działania i sposoby napadu. Powinna kontynuować swe prace w czasie wojny, aby dowództwo miało możność na czas uprzedzić obronę i społeczeństwo o bezpośredniem zagrożeniu napadem lotniczym, i aby mogło powziąć z pełną świadomością wszystkie przygotowania, mogące odeprzeć napad. 1. Zbieranie wiadomości. W czasie pokoju ogólne wiadomości o niebezpieczeństwie lotniczem są przedmiotem skrupulatnej ewidencji. Rekordy lotnicze, rozkłady lotów regularnych linji lotniczych, nośność użyteczna, próby i t. p. pozwalają łatwo śledzić kwestję zasięgu i nośności. Trudniej jest zapoznać się ze środkami niszczącemi, których może używać lotnictwo. Wymaga to uważnego studjowania wszystkich nowych wynalazków i ciągłej baczności. Należy pozatem przeprowadzać odpowiednie badania, ilekroć pojawia się jakiś nowy środek niszczenia, aby wynaleźć odpowiednik dla obrony. Dokładna znajomość natury niebezpieczeństwa lotniczego jest podstawą uniknięcia zaskoczenia, którego skutki mogą być pożałowania godne. Szczególnie trudnem zadaniem jest utrzymywać w aktualności dane odnośnie niebezpieczeństwa chemicznego, mogącego zawsze zasko czyć użyciem nowych, nieznanych gazów. Owa służba ewidencyjna, zorganizowana już w czasie pokcju, winna działać i podczas wojny. Wykreśla ona, opierając się na różnych hipotezach strategicznych, mapy, podające praktyczny zasięg przy danej nośności, licząc od eksponowanej granicy, oraz mapy, podające dla wszystkich punktów terytorjum niebezpieczne godziny, w których każdy z nich może być zaatakowany, a to przy założeniu, że napady 60 mogą następować tylko w nocy. Wiadomości te, 'stale uaktualniane, stanowią podstawę służby obserwacyjno-meldunkowej 1). Ten dział ewidencyjny należy w czasie wojny uzupełnić organem wywiadowczym, specjalnie nastawionym do zbierania danych co do nowych środków, używanych przez nieprzyjaciela. Ważną jest rzeczą, by organ ten zawiadamiał niezwłocznie o wszystkich bombach niewybuchłych i o wszystkich nowych metodach lub gazach, użytych przez nieprzyjaciela. Wykorzystanie tych wiadomości powinno być natychmiastowe, zarówno dla znalezienia środków obrony, jak i dla odwetu. Należy sobie przypomnieć, że odwet jest zawsze powolny: podczas wielkiej wojny trzeba nam było 10 miesięcy czasu, aby odpowiedzieć na atak niemiecki z kwietnia 1915 r.. t. j. dla użycia z kolei przez nas chloru; 7-miu miesięcy, aby odesłać nieprzyjacielowi fosgen; 11-tu — aby mu zwrócić iperyt1). Studja nad nowemi produktami, a szczególniej masowa ich fabrykacja, trwają bardzo długo, chodzi więc o to, aby możliwie najprędzej wiedzieć o ich pojawieniu się. Organ, do którego należy zbieranie tych wiadomości, będzie z konieczności związany z najwyższem dowództwem obrony przeciwlotniczej kraju. Uważne studjowanie każdego napadu lotniczego przez dowództwo, pozwoli bez wątpienia zaobserwować pewne przyzwyczajenia lotnictwa nieprzyjacielskiego i wydać zarządzenia, dzięki którym uda się wyrządzić mu jak najwięcej szkód. W czasie wojny wiadomości te są niewystarczające. Należy być jeszcze stale poinformowanym o bezpośrednich możliwościach nieprzyjaciela i w każdym czasie śledzić krok za krokiem rozwój jego napadów lotniczych. Bezpośrednie możliwości nieprzyjaciela zależą od warunków atmosferycznych, które dla tego 'samego interesują również i własne lotnictwo. Nie potrzeba tu stwarzać nowej służby, lecz poprostu dowództwu obrony przeciwlotniczej kraju winny być wielokrotnie w ciągu dnia dostarczane biuletyny meteorologiczne lotnictwa. Badanie tych danych pozwoli na pewne przewidywania w stosunku do możliwości napadów, a w konsekwencji, gdy to będzie możliwe, na danie odpoczynku służbie obrony. Badanie zachmurzenia i zamglenia jest z tego punktu widzenia bardzo pożyteczne. Badanie siły i kierunku wiatru jest konieczne z powodu wpływu, jaki to posiada na zasięg wypraw lotniczych. Istnieją pewne niezmienne zasady, określające wpływ warunków meteorologicznych, tak np. wiatr zmniejsza zawsze zasięg wyprawy lotniczej w stosunku łatwym do obliczenia. 1) aby nie odbiegać od przyjętej terminologji polskiej „service d'alerte" została przetłomaczona jako służba obserwacyjno-meldunkowa. (przyp. tłumacza). *) Według mjr. Leiebure. ,,L'enigme du Khin" i C. Moureu: „La chimie et la guerre". 61 Do tych wiadomości, które można nazwać wiadomościami dowództwa, należy dorzucić informacje, dotyczące bezpośrednio napadów lotniczych nieprzyjaciela. Są one znacznie trudniejsze do zebrania i do wykorzystania, a to z powodu nagłości napadów. Informacjami, które należy zebrać bezwzględnie, są: start wyprawy lotniczej nieprzyjaciela, lub przynajmniej czas przekroczenia granicy, marszruta nieprzyjaciela nad terytorjum własnem, wreszcie możliwości działania, jakiemi rozporządza napadający. Określenie czasu startu wyprawy lotniczej bywa najczęściej niemożliwe, gdyż samoloty nieprzyjacielskie zachowują ostrożność i nie posługują się sygnałami radjotelegraficznemi. Wyprawa więc będzie zauważoną dopiero w chwili zbliżenia się do granicy. W dzień wyprawa zostanie dostrzeżoną, w nocy dosłyszalną. W obu wypadkach istnieje trudność określenia przynależności samolotów. Czy jest to napad nieprzyjaciela, czy też powrót własnych samolotów? Nawet za dnia odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa i wymaga od obserwatorów dokładnej znajomości typu samolotów nieprzyjaciela oraz znacznej wprawy w obserwowaniu powietrza. Obserwatorzy są specjalistami, którzy w swoim zakresie łatwo nabiorą wprawy, lecz na początku wojny służba ich będzie pozostawiała wiele do życzenia. Ponadto należy się liczyć z wprowadzeniem do działań nowych samolotów, które zaskoczą nawet wytrawnych obserwatorów. W nocy rozpoznanie jest trudniejsze, bo chociaż dźwięk pozwoli niekiedy rozpoznać samolot nieprzyjaciela, lecz słuch jest mniej pewny aniżeli wzrok. Trzeba więc będzie ustalić sygnały rozpoznawcze, które powracający samolot własny będzie musiał nadawać na żądanie placówek z ziemi. Sygnały te pozwolą stwierdzić obecność nieprzyjaciela, lecz nie pozwolą określić typu samolotu. Tymczasem określenie typu posiada bardzo wielkie znaczenie dla zdania sobie sprawy z możliwości, jakiemi napad rozporządza, a w szczególności z jego zasięgu, który w chwili, gdy napad następuje, stanowi najważniejszy element do rozróżnienia. Ćwicząc podsłuchiwaczy, zdolnych do rozróżniania różnych typów według dźwięku, będziemy się starali rozpoznawać te typy, lecz osiągniemy to dopiero po dłuższej wprawie. Od chwili, gdy wyprawa nieprzyjacielska została zauważona, należy ją śledzić i nie stracić kierunku jej lotu. Doświadczenie wskazuje, że nie należy dawać żadnej wiary licznym informacjom, dostarczanym przez dobrowolnych obserwatorów, którzy telefonują do władz wojskowych o tem, co widzą, lub o tem, co im się wydaje, że widzą. Można liczyć na wiadomości prawdziwe tylko od placówek specjalnie w tym celu zorganizowanych. Oprócz tego, w każdej chwili napadu lotniczego, trzeba móc obliczyć, jakim zasięgiem on jeszcze rozporządza. Wszystkie te wa- 62 runki są trudne do spełnienia, osiągnie się je tylko, dysponując kompletną organizacją obserwacyjną, rozciągającą się na cały kraj. Podstawą organizacji jest posterunek obserwacyjno-meldunkowy'), składający się z podoficera i pewnej liczby szeregowych, a zapewniający ciągłość obserwacji i przesyłania wiadomości. Posterunek ten winien rozporządzać niewielkim sprzętem obserwacyjnym. Zasięg praktyczny takiego posterunku jest mały: jego środkami są oko i ucho. Gdy samolot oddala się od posterunku, można go śledzić gołem okiem i uchem aż na odległość nieco większą, niż 10 km, przy czystej pogodzie i średnim wietrze. Lecz zadaniem posterunku obs.-meld. jest powiadamianie możliwie najwcześniej o samolotach, które się zbliżają. Samolot nadlatujący, tylko w wyjątkowych wypadkach daje się dostrzec na odległości 10 km. W większości wypadków, dopiero dźwięk silnika zdradza obserwatorom obecność samolotu. Przypuszczając, że pierwszy dźwięk, który zaniepokoił obserwatora, został usłyszany z odległości 10 km, musimy liczyć się z tem, że gdy dźwięk ten doszedł dokładnie ucha obserwatora, samolot znajduje się już tylko w odległości 8 km; pozostawiając obserwatorowi kilka sekund czasu na szukanie i znalezienie samolotu, można liczyć, że dostrzega się go na średnią odległość 7 km. Ażeby być pewnym, że samolotowi nie uda się przejść niepostrzeżenie pomiędzy dwoma posterukami obs.-meld., należy je rozmieszczać w odległościach mniejszych, niż 10 km, jeden od drugiego. Najlepiej rozlokowane posterunki są te, które mają rozległy widok; nie mogą też one być umieszczone w pobliżu źródeł, szum których przeszkadzałby w nadsłuchiwaniu. Z chwilą, gdy samolot został zauważony przez posterunek, czy to wzrokiem, czy słuchem, powinien być natychmiast rozpoznany. W istocie ważną jest rzeczą wiedzieć, czy się ma do czynienia z samolotem własnym, czy nieprzyjacielskim, a w tym ostatnim wypadku, należy jeszcze określić typ samolotu, gdyż to jedynie pozwoli przewidzieć w pewnej mierze charakter i rozmiar napadu nieprzyjaciela. Za dnia sprawa jest Względnie prosta, ułatwiają ją zeszyty z sylwetkami samolotów nieprzyjacielskich, trzeba tylko posiadać obserwatorów bardzo wprawnych w obserwacji lotniczej. Lornetka polowa, której nie można stosować do wyszukiwania samolotów, jest niezbędna przy określaniu ich przynależności. W nocy jest bardzo trudno rozróżnić przynależność samolotu i jego typ. Można dojść do tego tylko drogą dość długiej wprawy, t. zn. na początku Wojny będziemy niemal zupełnie pozbawieni wiadomości tego rodzaju. Rozmieszczenie posterunków obs.-meld. posiada duże znaczenie. 1) Tłomacz przyjął określenie polskie dla „poste dobservation" — t. j. posterunek obserwacyj no-meldunkowy, w skrócie posterunek obs.-meld. 63 Pierwsza linja obserwacji winna przebiegać wzdłuż granic lądowych i morskich., aby móc dostrzec każdy samolot, kierujący się poza granicę. Ta linja posterunku nie wystarcza do zdobycia wszystkich potrzebnych wiadomości. Jeżeli ograniczymy się do umieszczenia tylko tej linji, nieprzyjaciel będzie sygnalizowany jedynie w chwili wlotu na terytorjum państwa i w chwili opuszczenia go, co jest zupełnie niewystarczające. Obszar kraju musi być pokryty siecią obserwacyjno-meldunkową, tworzącą numerowaną siatkę. W ten sposób można będzie w każdej chwili określić położenie wyprawy lotniczej, według komórek sieci, i alarmować tylko okręgi zagrożone, oraz bezpośrednio z niemi sąsiadujące. Rozmieszczenie sieci obs.-meld. nie może być dziełem przypadku, winno ono uwzględniać ważne okręgi przemysłowe i gospodarcze, które tworzą to, co nazywamy zgrupowaniami celów napadu lotniczego, a ponadto uwzględniać też gęstość punktów wrażliwych wewnątrz łych zgrupowań. Tam, gdzie objekty czułe są gęsto rozsiane, trzeba zwiększyć ilość posterunków obs.-meld. Odwrotnie, tam, gdzie objekty czułe są rozsiane rzadziej, można sieć obs.-meld. rozluźnić. Tą drogą dochodzi się do racjonalnej organizacji, pozwalającej alarmować tylko zagrożone objekty, podczas gdy reszta obszaru krajowego nie przerywa pracy, lub wypoczywa spokojnie. Odległość linji posterunków obs.-meld. od objektów czułych łatwo jest obliczyć, jeśli się chce, aby alarm przeciwlotniczy mógł być przekazany we właściwym czasie. Przypuśćmy, że przekazanie alarmu wymaga dziesięciu minut czasu, i że drugich dziesięciu minut potrzeba do zaalarmowania lotnictwa myśliwskiego, które musi się wzbić na odpowiednią wysokość, oraz do tego, by ludność zdążyła ukryć się w schronach. Uruchomienie artylerji nie wymaga tych drugich 10-ciu minut czasu. Podczas tych 20 minut, wyprawa nieprzyjacielska przeleci 60 do 80 km. Biorąc pod uwagę najwyższe możliwości, otrzymujemy w wyniku kalkulacji, że objekt czuły będzie ochraniany przez sieć obs.-meld. tylko wówczas, gdy odległość jej posterunków od ochranianego punktu wyniesie ponad 80 km. Jeżeli warunek ten nie jest spełniony, należy alarmować objekt czuły przynajmniej częściowo, t. j. gdy napad wchodzi w teren sieci sąsiednich posterunków obs.-meld. Wynika z tego, że objekty czułe, położone na odległości mniejszej, niż 40 km od morza lub granicy (10 minut lotu), nigdy nie będą mogły być uprzedzone w porę o napadzie. Jeżeli są bardzo blisko granicy, będą musiały być w stanie Ciągłego alarmu. Położone cokolwiek dalej, muszą przedsięwziąć specjalne zarządzenia dla skrócenia czasu alarmowania. 64 2. Wykorzystywanie informacyj. Po zebraniu informacyj, należy je wykorzystać. Jest to normalny obowiązek dowództwa. Jednak szybkość napadów lotniczych stwarza konieczność przewidywania bezpośredniego i automatycznego wykorzystywania wiadomości przez służby zainteresowane, bez wkraczania w te ziedziny, które będą wykorzystywane wprost przez dowództwo. Szef obrony, wykorzystując zebrane wiadomości ogólne i szczegó-owe, co do możliwości, jakiemi rozporządza nieprzyjaciel, będzie ogłaszał komunikaty, przewidujące na okres pół dnia działalność lotnictwa nieprzyjacielskiego. Będzie tam wykazane, które posterunki obs.-meld. należy trzymać w pogotowiu, które mogą pozostawać w pogotowiu zmniej-szonem, jakie okręgi mogą odpoczywać, względnie pracować w spokoju, a jakie będą zaalarmowane dość wcześnie na to, by powziąć z całym SP°* °'em zarządzenia obronne, jak również którym grozi niespodziewany napad. Dowódcy obrony, którzy dysponują lotnictwem myśliwskiem, mogą wykorzystać wiadomości, dotyczące napadów nieprzyjacielskich, znajdujących się już w locie; utrzymywani stale au courant posuwania się napadu, mogą zaalarmować swoje siły powietrzne, dać im się wznieść w powietrze i rzucić je do ataku na siły lotnicze nieprzyjaciela; do tego Jednak koniecznem jest, aby dowódcy obrony mogli dowodzić swojemi eskadrami także i podczas lotu. Wykorzystywanie informacyj może mieć miejsce tylko wówczas, gdy istnieje organ zbierania wiadomości i specjalna sieć łączności. Zbieranie informacyj odbywa się w centralach obs.-meld. Na każdy rejon sieci obs.-meld. powinna wypadać jedna centrala obs.-meld. Posterunki graniczne będą połączone z jedną tylko centralą, Posterunki wewnątrz kraju będą normalnie połączone z dwoma centralami obs.-meld. Centrala obs.-meld. danego obszaru wykorzystuje nietylko Wiadomości, dostarczane przez posterunki obserwacyjne, lecz również wiadomości, dostarczane przez oddziały obrony, rozmieszczone na jego o szarze. W ten sposób może ona śledzić posuwanie się napadu wgłąb komórki obserwacyjnej oraz zanotować wyjście napadu z jej granic, gdy Posterunek obserw.-meld. to sygnalizuje. Obowiązkiem centrali jest alarmować we właściwym czasie oddziały obrony, służbę cywilną, zorganizowaną na obszarze danej centrali, oraz centrale sąsiednie; stanowi to bezpośrednie i automatyczne wykorzystywanie wiadomości. Centrale obs.-meld. mają również za zadanie uprzedzać dowództwo obrony przeciwlotniczej obszaru krajowego. Z przekazywania wiadomości wynika ustrój Sleci łączności. Żadne z połączeń nie powinno ulec opóźnieniu; czas uzyskania pouczenia, przyjmując nawet, że połączenie uzyskuje się bez zwłoki — jest. czasem martwym, który powinien być usunięty. Sieć łączności obrony 65 przeciwlotniczej kraju winna być specjalna. Posterunki obs.-meld. będą się komunikować z centralami zapomocą specjalnych telefonów. Moż-naby używać do tego instalacyj, założonych w ostatnich latach na większości sieci kolejowych, tak zwanych „dispatching system". Urządzenie to ma na celu regulować ruch pociągów i zapobiegać bezzwłocznie różnym wypadkom, które mogą się zdarzyć w eksploatacji sieci. System obejmuje posterunek dyspozytora, który śledzi ruch wszystkich pociągów na pewnym obszarze, według wskazówek, dostarczonych przez semafory i stacje zwrotnicze. Jeden dyspozytor może być połączony z 60 stacjami. Sieć połączeń obejmuje telefon specjalnego typu o jednym obwodzie, od którego odgałęziają się połączenia 60-ciu stacyj i dyspozytora. Stacje mogą wzywać dyspozytora, gdzie zawsze znajduje się telefonista przy słuchawkach. Dyspozytor może wzywać jakąkolwiek stację lub wszystkie stacje jednocześnie, Stacje nie mogą wzywać jedna drugiej. „Dis- GRAMCA ZA GRO ZONA r* Q Posterunek obs.-meld. Centrala obs.-meld. - „Dispatching" --- Sieć łączności post. obs.-meld. Rys. 5. Szkic sieci obs.-meld. 66 patching system taki, jakim jest obecnie, nadawałby się znakomicie do urządzenia połączeń telefonicznych posterunków obs.-meld. Posterunek wnętrza kraju, który obowiązkowo należy do dwóch wycinków sieci obs.-meld., miałby do swojej dyspozycji dwa aparaty telefoniczne, włączone w dwie różne komórki. Sieć telefoniczna może być z powodzeniem dublowaną przez sieć radjową, zarezerwowaną dla obrony przeciwlotniczej. Sieć ta może przekazywać wiadomości bezpośrednio organom obrony na ziemi, lecz służy przedewszystkiem do przekazywania rozkazów eskadrom lotniczym, rzuconym w pościg za lotnictwem nieprzyjacielskiem; w istocie ważną jest rzeczą kierować eskadrami pościgowemi w zależności od sytuacji ogólnej, w przeciwnym bowiem wypadku, mogą one nie osiągnąć celu. W tym celu jest rzeczą niezbędną, ażeby eskadry lotnicze mogły utrzymywać łączność radjotelefoniczną podczas lotu. * * * Streśćmy się: służba informacyjna obrony przeciwlotniczej kraju wymaga stałego zbierania aktualnych danych, oraz zorganizowania komórek obs.-meld., składających się z posterunków obs.-meld. i z central obs.-meld., całość zaś może funkcjonować jedynie przy pomocy sieci łączności bardzo gęstej, ściśle wyspecjalizowanej i zorganizowanej już w czasie pokoju. 3. Służba informacyjna zagranicą. W Niemczech zrozumiano zaraz na początku wojny potrzebę stworzenia specjalnej służby informacyjnej, t. zw. Flugmeldedienst. Służba 1-a nie istniała zupełnie w r. 1914, zaś wiadomości napływały zewsząd: z policji, od osób postronnych i t. d. W kalendarzu Zakładu Kruppa czytamy pod datą 4-go sierpnia 1914 r., co następuje: „Około godziny 10 nadchodzi wiadomość o samolocie, szybującym w kierunku Werden; około godz. 10.10, zawiadamiają o 2 samolotach w kierunku Duisburga. W Essen o godz. 11-ej sygnalizują samolot, lecący z Bochum do Dortmundu, jeszcze jeden samolot nad Hu-Śel i t. d. Ogółem zasygnalizowano między godz. 10 rano a 4 rano dnia następnego: 6 sterowców i 6 samolotów. Wszystkie te statki powietrzne istniały wyłącznie w wyobraźni obserwatorów" 1), „Flugmeldedienst" został zorganizowany 1 lipca r. 1915. Należy zaznaczyć, że w powietrzu nie można stosować jednostek rozpoznania, odpowiadających temu, czem na ziemi są szperacze, mający za zadanie J) JJie Luftwacht, maj 1928. 67 przeszukiwanie terenu. W nocy samoloty są zupełnie ślepe i nie widzą innych samolotów, w dzień, o ile dobrze widzą ziemię, o tyle źle widzą w powietrzu. Pomysł przeto samolotów, krążących w powietrzu, z zadaniem uprzedzenia nalotu lotnictwa nieprzyjaciela, wydaje się nie do zastosowania. Włoski płk. Maulio Marzeri chciałby zaopatrzyć każdy posterunek obs.-meld. w aparat podsłuchowy, ażeby zwiększyć w ten sposób do-nośność praktyczną podsłuchu gołem uchem; oświadcza on, że należy oczekiwać dobrych wyników z połączenia środków foto-elektrycznych ze środkami akustycznemi1). Odległość pomiędzy posterunkami obs.-meld., określona przez płk. Alessandro Romani, wynosi do 8—10 km2). Ten sam autor uważa, że linja posterunków obs.-meld. zasłoni objekt czuły, jeżeli jest położona przed nim- na 40 do 60 km. Wykorzystanie wiadomości odbywa się według płk. Maulio Merzari za pośrednictwem central obs.-meld., zbierających informacje od licznych posterunków obs.-meld. i przekazujących je dowództwu oraz objektom czułym. Dookoła wielkiego objektu przewiduje płk. Morzari 2 linje obserwacji: linję bliską, przeznaczoną do alarmowania środkó-w obrony, i linję bardziej oddaloną, przeznaczoną do alarmowania zawczasu ludności. Powstanie służby informacyjnej w Anglji, w czasie wielkiej wojny, zostało opisane przez gen. Ashmore; jest ono tak interesujące, że je streścimy3;. Obronę terytorjum powierzono początkowo admiralicji, a wiadomości były dostarczane przez przodowników policji, wskutek czego nastąpiło bardzo szybko przeciążenie linij telefonicznych. W r. 1916 Ministerstwo Wojny ujęło w ręce organizację obrony przeciwlotniczej kraju i zorganizowało linje obserwacyjne na odległości 30 mil (około 50 km) od objektów czułych: Londyn osłaniały ponadto 2 linje posterunków nadbrzeżnych. Załoga wojskowa posterunków obserwacyjnych nie sprostała zadaniu. ,,Nie można rozpraszać po wsiach małych oddziałów, mających niewiele do roboty, bez wywołania uchybień i złych przyzwyczajeń". Użyto więc na nowo policji do przekazywania wiadomości, zachowując tylko kilka placówek wojskowych w miejscach, gdzie ciągła czujność była konieczna. Okazało się, że system ten służył przedewszyst-kiem do.. . notowania wyników napadów nieprzyjacielskich. Jesienią r. 1917 przekazywanie wiadomości przez policję odbywało się bardzo powolnie. Spróbowano więc wykorzystywać informacje, dostarczane przez 1J Kivista militare italiana. Lipiec 1928. Kivista di Artiglieria. Listopad — grudzień 1927. :i) Journal of the Koyal United Service Institution. Luty 1927. „Obrona przeciwlotnicza". 68 wszystkie jednostki obrony przeciwlotniczej, przekazując je bezpośrednio obsłudze wielkiej mapy dowództwa. Specjalną sieć telefoniczną budowano bardzo długo, była ona gotową dopiero po 19 maja 1918 r. „Na nieszczęście Niemcy nie ukazali się już więcej, lecz praktyczne działanie systemu wzbudzało zachwyt; mieliśmy w każdej chwili wiadomości o przelocie samolotów, a rozkazy i meldunki wysyłano radiotelegraficznie samolotom w powietrzu"1). -Po rozejmie cały ten system został skasowany, równocześnie z resztą obrony; zreorganizowano go w r. 1924". Zasada była prosta: żaden samolot nieprzyjacielski nie mógł poruszać się nad którąkolwiek częścią kraju tak, aby jego poruszenia nie były natychmiast i w każdej chwili znane w głównej kwaterze obrony przeciwlotniczej". Zorganizowano posterunki co 6 do 8 mil (9—13 km). Po kilku doświadczeniach przystąpiono w r. 1925 do zorganizowania tego systemu w 2-ch strefach, pokrywających w całości hrabstwa Kent i Sussex: system Polega na lin j ach posterunków, połączonych bezpośrednio telefonami z centralami obs.-meld,; całość obsługiwali policjanci, specjalnie do tego celu zaangażowani. Po doświadczeniu z r. 1925, organizacja została zatwierdzona przez Ministerstwo Wojny i przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Od r, 1926 utworzono 2 dalsze strefy. Dzisiaj istnieje taka organizacja w okręgach Hampshire, Sussex, Surrey, Kent, Bsse, S uf folk i opiera swe istnienie na współpracy ministerstw wojny, ispraw wewnętrznych oraz poczt 1 telegrafów. Jedna, centrala obs.-meld. porozumiewa ®ię mniej więcej z 25 posterunkami. W kwaterze dowództwa obrony przeciwlotniczej na każde 3 centrale wypada 1 kreślarz, wykreślający na zasadzie otrzymanych melduków na mapie linje lotu samolotów. Zastosowanie kolorów pozwala zachowywać na mapie tylko wiadomości z ostatnich 10 minut. ,,Od chwili dostrzeżenia samolotu przez obserwatora, do przekazania wiadomości głównej kwaterze obrony przeciwlotniczej, upływa zaledwie pół minuty; czas ten jest w zupełności dopuszczalny. . . Specjalni policjanci pełnią tę służbę za darmo. . . organizacja więc jest tania, koszty wynoszą około 150 funtów za jedną strefę". Tej zimy zostanie przeprowadzona organizacja dalszej strefy. Kwest ja sprawności i szybkości przekazywań jest 'szczególniej doniosła. Dotychczas — pisze płk. Alessandro Romani — najpowszechniej nżywanemi są połączenia drutowe, pomimo ich dużej niedogodności, po-egającej na tem, że mogą ulegać przerwom, że są mało dyskretne i poddają podsłuchowi... W połączeniach licznych posterunków obs.-meld. ') Z tego widać, że w roku 1918 Anglicy wyposażyli samoloty w stacje radjo-°dbiorcze. 69 zastąpienie telefonu zwykłego przez radjotelefonję nie jest jeszcze dogodne; fale krótkie, t. j. te, które pozwoliłyby na największą ilość równoczesnych połączeń, muszą być zarezerwowane dla armji na froncie, byłoby mało praktycznem używać ich na terenie kraju. ,,Sieć o. p. 1. musi być koniecznie niezależną"1). Ppłk. Romani udoskonalił ponadto małą centralę na 8 połączeń, przeznaczoną dla central obs.-meld. Specjalny przełącznik pozwala wywoływać każdy z 8 posterunków obs.-meld., z któremi jest połączona centrala, lub też równocześnie wszystkie 8. Przy normalnem działaniu instalacji, rozmowa, nawiązana pomiędzy posterunkiem obs.-meld. i centralą, nie może być przerwana przez inny posterunek, jak zresztą przy każdem zwykłem połączeniu telefonicznem. W wypadku alarmu ruch mechanizmu zegarowego obraca specjalny przełącznik, który włącza kolejno wszystkie placówki. Jest to coś zbliżonego do „Dispatching i może oddać usługi prawie równorzędne. Wkońcu podkreśla płk. Merzari konieczność zorganizowania służby o charakterze ogólnym, mającej na celu formułowanie codziennych przewidywań co do możliwości napadów lotniczych, opartych na badaniu działalności lotniczej nieprzyjaciela, możliwości jego akcji, warunków meteorologicznych, a także na podstawie wiadomości, których dostarczy służba wywiadowcza oraz jeńcy. Służba ta powinna przekazywać wieczorem owe przewidywania dowództwom miejscowym, najbardziej zainteresowanym. Rozdział II. LOTNICTWO JAKO ŚRODEK OBRONY PRZECIWLOTNICZEJ Samolot jest najpotężniejszym i najskuteczniejszym środkiem przeciwdziałania napadom lotniczym; niestety jednak posiada on szereg wad i słabych stron. Ale nawet taki, jakim jest, może dać bardzo poważne wyniki w akcji, skierowanej przeciwko napadom nieprzyjaciela. Najlepszym, zdaje się, środkiem przeszkodzenia napadom lotnictwa nieprzyjacielskiego jest przeszkodzić mu w wystartowaniu. Będzie to zadaniem lotnictwa zaczepnego, które skieruje się na lotniska nieprzyjaciela, bombardując je lub też niszcząc przy pomocy oddziałów, wysadzanych na ziemię. Lotnictwo bombardujące może również, w odpowiedzi na napady nieprzyjacielskie, zaznaczyć swą działalność przez szereg represyj, a także działać w sposób nawskroś ofenzywny — lecz to wykracza już poza nasz temat. Wynik tych działań zaczepnych nie jest pewny, nieprzyjaciel może *) Kivista Artiglieria. Listopad — grudzień 1927. 70 nas uprzedzić, rozpoczynając sam napad lotniczy. Jeżeli wyprawa lotnicza zdołała wystartować, możemy starać się przeszkodzić jej w dotarciu do celu, przeciwstawiając jej po drodze swoje siły. Wywiąże się wtedy bitwa powietrzna, którą stoczy lotnictwo bojowe. Bitwę powietrzną można przegrać lub też może być ona ominiętą przez manewr nieprzyjaciela, który usiłuje działać przez zaskoczenie. W tym wypadku, jeżeli napad osiąga cel, można jeszcze dążyć do złamania go przez lotnictwo obronne, umieszczone zawczasu w pobliżu najważniejszych objektów. Zbadajmy nieco szczegółowiej każdy iz tych sposobów działania. 1. Lotnictwo zaczepne. Lotnictwo zaczepne obejmuje lotnictwo bombardujące oraz lotnictwo zdolne do transportowania oddziałów wojska. Lotnictwo to może działać bezpośrednio na objekty czułe nieprzyjaciela, i to jest jego rolą zaczepną we właśoiwem tego słowa znaczeniu, którą nie zajmujemy się tutaj. W każdym razie obrona przeciwlotnicza obszaru krajowego obejmuje działanie odwetowe lotnictwa zaczepnego, które to działanie będzie dążyć do zwrócenia nieprzyjacielowi każdego uderzenia, bombardując miasto za miasto, fabrykę za fabrykę, most za most. Lecz dla właściwej obrony kraju ważniejszem jest przeszkodzić nieprzyjacielowi wystartować do napadu, aniżeli oczekiwać, by zadał pierwsze uderzenia. Osiągnie się ten wynik, napadając na lotniska tych sił lotniczych nieprzyjaciela, które same są przeznaczone do napadu. Napad ten może być wykonany przez lotnictwo bojowe, przez przewiezienie i wy-» sadzenie desantu, lub przez połączenie tych 2 sposobów działań zaczepnych. Lotnictwo nieprzyjaciela częstokroć nie jest w stanie uniknąć tych napadów, startując już w chwili sygnalizowania ukazania się przeciwnika: widzieliśmy, że na wykonanie tego, lotnictwo myśliwskie potrzebowało 20 minut zwłoki, której nie mogło zapewnić sobie inaczej, jak przez cofnięcie się o 80 km. Pozatem samoloty myśliwskie startują zaledwie po kilka lekkich samolotów,, a nocą nawet pojedyńczo. Ciężkie samoloty bombardujące potrzebują znacznie więcej czasu do wystartowania. Już więc sama groźba działania zaczepnego na lotniska osiąga swój pierwszy wynik, gdyż lotnictwo bombardujące, chcąc uniknąć zniszczenia przed opuszczeniem ziemi — musi cofnąć swe lotniska wgłąb kraju. Mimo wszystko, szybkie opuszczenie lotnisk będzie trudne do wykonania, jeżeli nieprzyjaciel stosuje w nocy stałe pogotowie alarmowe, Wysyłając kilka samolotów w kierunku lotnisk. Będzie on mógł zmusić W ten sposób ciężkie lotnictwo bombardujące do licznych, zbędnych startów, co zwiększy jego zużycie i uczyni je niezdolnem do samej Wyprawy. 71 Pomimo oddalenia lotnisk — wyprawy zaczepne mogą osiągnąć swój cel; lotniska są szczególnie czułe, a zwłaszcza lotniska ciężkich samolotów: hangary, magazyny materjałów pędnych i bomb, a nawet sam teren może być uszkodzony i zniszczony całkowicie przez leje bomb nowoczesnych. Napad natrafi na obronę w powietrzu, lub obronę na ziemi. Obrona w powietrzu za dnia nie ośmieli się zaatakować szyków potężnie uzbrojonych 1 mogących skoncentrować na nich ogień dziesiątków karabinów maszynowych; w nocy obrona w powietrzu może być wykonana tylko przy współdziałaniu podsłuchu i reflektorów, których funkcjonowanie można jednak sparaliżować przy pomocy lekkich samolotów, ostrzeliwujących reflektory. które się odsłaniają (jak to proponuje mjr. Quiceus), lub też przy pomocy wysadzenia desantów, które dokonają poważniejszego zniszczenia. Te same lekkie samoloty i te same oddziały desantu mogłyby zaatakować artylerję przeciwlotniczą. W ten sposób utoruje się drogę napadowi na lotniska. Lotnictwo bombardujące jest już dzisiaj zdolne do wykonywania skutecznych wypraw, a potęga jego coraz wzrasta. Podczas wojny padały na Paryż i Londyn bomby jednotonowe, dzisiaj mogą samoloty unieść 2 tony i więcej, w najbliższej przyszłości, być może, ciężary znacznie większe. Lotnictwo bombardujące zrobiło i będzie z pewnością robiło dalsze postępy, jest ono bowiem bezpośrednio związane z lotnictwem handlowem, a jedno i drugie stara się powiększyć nośność użyteczną. Lotnictwo handlowe można zamienić na wojskowe lotnictwo bombardujące przy pomocy urządzeń, których teoretyczne przygotowanie nie przedstawia większych trudności i które przedstawiają minimalne koszta. Udoskonalenia przyrządów celowniczych, strzelania na boki oraz przyrządów nawigacyjnych, są obecnie bardzo daleko posunięte. Postępy tele-mechaniki pozwalają przewidywać możność użycia samolotów bez pilota, kierowanych z odległości i naprowadzanych ponad upatrzony cel, gdzie bomby zostaną wyrzucone również przez nakierowanie z odległości: samoloty te mogłyby być użyte tylko przeciw objektom o wielkich wymiarach. Bombardowanie wykonywa się przedewszystkiem w łożu wiatru, co usuwa zagadnienie odchylenia. W tym wypadku celownik będzie służył do określenia momentu, w którym bomby winny być rzucone, aby trafiły w cel. Moment ten zależny jest od wysokości i szybkości samolotu. Wysokość jest określana przez przyrządy pokładowe, szybkość może być mierzona przy pomocy samego celownika. Aby działać dokładnie, pilot powinien utrzymywać stałą wysokość i szybkość, a ponadto powinien utrzymywać równowagę lotu w płaszczyźnie pionowej, przechodzącej przez cel i równoległej do kierunku wiatru. Od kilku lat przeprowadzane są studja nad bombardowaniem z wia- 72 trem bocznym, przy którym samolot już nie jest zmuszony utrzymywać się w łożu wiatru. Celownik jest tu trochę więcej skomplikowany, a zadanie pilota stało się szczególnie trudne. Pionowa płaszczyzna lotu musi przechodzić ściśle przez określony punkt na ziemi, który nie jest celem; ponadto samolot może skierować się na ten punkt tylko lecąc ukośnie; a to z powodu wiatru; skutkiem tego nie jest on w stanie skierować linji lotu ściśle na ten punkt. Mimo tych trudności, wcześniej czy później z pewnością uda się bombardować z bocznym wiatrem, co wyzwoli samolot z dość krępującej zależności. Wyniki bombardowania są dzisiaj znane dość dokładnie. „Według prób, wykonanych w Stanach Zjednoczonych, całkowity rozrzut bombardowania jest taki sam na donośność, jak i w kierunku; przy dużych wysokościach wynosi on 4% wysokości, na małych wysokościach — 2%. Badania polskie (Romeyko) dają dla wysokości 4 km całkowity rozrzut 21/2 %, który isię zmniejsza do 2% na wysokości 2 km. W rzeczywistości obrona przeciwlotnicza oraz zagrożenie, jakie ona powoduje, pogarsza bombardowanie '). Podług F. Vece, dla bombardowań, wykonywanych przez samoloty nowoczesne, przy użyciu przepisowych obecnie w Italji celowników, rozrzuty, obejmujące 50% trafień, wynoszą 100 m przy bombardowaniu z wysokości 3.000 m, a 125 m z wysokości 4.000 m2). Sprowadzając wszystkie cyfry do '4 rozrzutu całkowitego, t. zn. do pasa, który obejmuje tak na donośność, jak i w kierunku 50% trafień, można wykreślić następującą tabelkę: Wysokość lotu Pasy 50% trafień (2 uchylenia prawdopodobne) Stany Zjednoczone Polska Italja 1.030 5 m _ 2.000 10 in 10 _ 3.000 15 m, 30 m 18 100 4.000 40 m 25 125 5.003 50 m — — Liczby te, podane przez Italję, różnią się od podanych przez Stany Zjednoczone; te 0'statnie są bezwątpienia liczbami teoretycznemi, przed-stawiającemi wyniki w czasie pokoju na poligonach, należałoby je pomnożyć przez 2 lub 3, aby otrzymać wartości praktyczne. JJ Luftflotten. Lipiec — październik 1928. "| Kivista Aeronautica. Marzec 1929. „Napad lotniczy i obrona przeciwlotnicza kraju". 73 2. Lotnictwo bojowe. Nieprzyjaciel potrafił zachować swe lotniska i urządzenia na ziemi nienaruszone: wyprawa lotnicza mogła wyruszyć. Istnieją jeszcze sposoby przeszkodzenia jej w dotarciu do celu: gdy i one zawiodą, należy pomścić się podczas jej drogi powrotnej. Wyniknie stąd bitwa w powietrzu. Napad lotniczy może być wykonany przez zaskoczenie, którego obrona powinna unikać. Jeżeli organizacja służby informacyjnej jest dobra, nalot na wnętrze kraju będzie odrazu sygnalizowany. Oprócz automatycznych zarządzeń obronnych, dowódca obrony przeciwlotniczej kraju będzie mógł zaalarmować siły lotnictwa bojowego i rzucić je przeciwko napastnikowi, który będzie miał albo rozkaz stoczenia bitwy w powietrzu, albo też uniknięcia walki, i wykonanie zadania niszczycielskiego bez angażowania się w powietrzu. Należy przewidzieć te dwie możliwości, uprzedzając drugą; w tym celu główne dowództwo musi mieć możność kierowania siłami lotnictwa bojowego, zależnie od posiadanych informacyj. Nie-zbędnem jest, aby istniała dobra łączność* między dowództwem, a lotnictwem w powietrzu; odbiór radiotelegraficzny musi dobrze funkcjonować na pokładzie samolotu dowódcy; widzieliśmy, że odbiór ten istniał już podczas wojny na samolotach przy obronie przeciwlotniczej Anglji. To kierowanie z ziemi jest konieczne; lotnictwo w powietrzu jest ślepe, widzi ono tylko ziemię. Mogłaby nie zauważyć sił nieprzyjacielskich, nawet w bezpośredniej odległości. Lotnictwo bojowe wymaga samolotów o wielkiej mocy, zaopatrzonych w liczne karabiny maszynowe,, ogień których możnaby było koncentrować w dowolnym kierunku, — mających wielki zasięg, zdolnych do rozpoznania, do nawiązywania i przeprowadzania bitwy w powietrzu, ,z takimi samymi, jak one, formacjami, lub z lotnictwem myśliwskiem, zdolnych również do atakowania objektów na ziemi, i zaopatrzonych w tym celu również w pewną ilość bomb. Żadne państwo nie posiada dzisiaj samolotu bojowego, dostosowanego w pełni do tych zadań. Lecz w wielu państwach pracuje się nad tem zagadnieniem i prawdopodobnie lata, które nadejdą, przyniosą ukazanie się takiego właśnie udoskonalonego samolotu. Akcja lotnictwa bojowego może być wykonywana albo przez bombardowanie, albo przez ogień broni pokładowej. Działanie bombardowania opisaliśmy już, mówiąc o lotnictwie za-czepnem; pozostaje opisać strzelanie w powietrzu. Strzelanie w powietrzu, t. zn. strzelanie z samolotu do samolotu, jest szczególnie skomplikowane. Aż do dzisiaj strzelanie w powietrzu, nawet strzelanie z armatek, było zawsze uderzeniowe, co czyni zbędnem nasta- 74 wianie rozprysku. Mimo to komplikacje są poważne. Należy określić położenie samolotu nieprzyjacielskiego w momencie, gdy się strzela, określić położenie przyszłe, t. zn. miejsce, gdzie będzie samolot w chwili, gdy pocisk go spotka, wreszcie określić celownik. Określenie początkowego położenia samolotu, w sytuacji tak zmiennej, jak walka w powietrzu, jest nader trudne do rozwiązania. Określa się ono linją celowania w przestrzeni i odległością między dwoma samolotami na tej linji. Linję celowania określa się przez celowanie wprost, odległość określa się w przybliżeniu, — do dnia dzisiejszego nie udało się' jej wymierzyć. Tłumaczy się to łatwo przez wielką szybkość względną samolotu. Dobrze umieszczony dalmierz daje średnio jeden pomiar co 10 sek. Dwa samoloty, które lecą naprzeciwko siebie, przy małych szybkościach, np. 50 m na sek., zmieniają odległość między sobą o 1.000 m w ciągu 10 sekund. W tych warunkach zbędnem jest uciekać się do pomiarów. Wynika stąd, że strzelanie z powietrza winno się odbywać na odległości niezbyt wielkie. Niemniej trudne jest określenie szybkości samolotu-celu, Dotychczas nie zajmowano się żadnemi pomiarami i zadawalano się oceną kierunku i wielkości wektora szybkości. Dla rozwiązania zagadnienia przyszłego położenia samolotu, trzeba uwzględniać ruch samolotu-celu przy celowaniu i nadać poprawki aerologiczne (w szczególności poprawki wiatru), prócz tego trzeba uwzględniać szybkość samolotu strzelającego, która zmienia zarówno kierunek, jak i wielkość szybkości początkowej pocisku. Zagadnienie to jest bardzo skomplikowane. Trudno jest je rozwiązać dokładnie, zarówno ze względu na wielką ilość elementów strzelania, jak i ze względu na praktyczną niemożliwość wykonania dokładnych pomiarów. Zagadnienie celownika zostało rozwiązane przybliżonym sposobem doświadczalnym. Strzelanie w powietrzu jest więc obecnie strzelaniem, wykonywanem zbliska, przy uwzględnieniu pewnej liczby danych, obliczaniu położenia przyszłego oraz elementów strzelania przy pomocy danych doświadczalnych, odnoszących się tylko do niewielkich odległości. Przy takiem strzelaniu największe znaczenie ma instynkt strzelającego, jego wyszkolenie i 'stopień wprawy. Jeżeli mowa o przyszłości, to możliwe, że przyrządy udoskonalą się powoli. Jest nieomal pewne, że na pokładach wielkich samolotów, dobrze zrównoważonych i posiadających wewnętrzne instalacje względnie wygodne, — będą wykonane pewne urządzenia, które pozwolą otworzyć ogień z dalszych odległości; będzie to dla akcji samolotów bojowych cenną korzyścią, albowiem będą mogły one uprzedzić lotnictwo nieprzyjaciela w rozpoczęciu ognia. 75 Jeżeli chodzi o możliwości prowadzenia walki powietrznej przez lotnictwo bojowe, o przyjętą przez nie taktykę i o sposoby dowodzenia, to można tu operować jedynie hypotezami, ponieważ lotnictwo to obecnie nie egzystuje. 3. Lotnictwo obronne. Pomimo akcji lotnictwa bojowego, wyprawa lotnictwa zdołała zbliżyć się do objektu. Lotnictwo obronne może jeszcze próbować złamać napad i przysporzyć mu strat. Pod lotnictwem obronnem rozumiemy lotnictwo myśliwskie. Aczkolwiek samolot myśliwski może działać tylko przez atakowanie, to jednak jego mały zasięg zmusza go do oczekiwania w bez-pośredniem pobliżu bronionego objektu, dopóki samoloty nieprzyjacielskie nie wejdą w jego zasięg; nie może on się oddalać ze swego terenu, aby poszukiwać bitwy i atakować siły lotnicze nieprzyjaciela. Może tylko starać się zniszczyć napastników, którzy znajdą się w pobliżu bronionego objektu; jest on więc narzędziem obronnem. Lotnictwo myśliwskie dzienne działa w patrolach po kilka samolotów. Oddało ono podczas wojny wielkie usługi, prowadząc akcję przeciw lotnictwu obserwacyjnemu i lotnictwu bombardującemu. Te dwa typy samolotów miały w owym czasie uzbrojenie słabe i posiadały wielkie kąty martwe, w których broń automatyczna nie mogła działać. W większości wypadków właśnie te martwe kąty były wykorzystywane przez lotników myśliwskich, którzy w ten sposób zbliiska zestrzeliwali samoloty obserwacyjne i bombardujące. Samoloty dzisiejsze są znacznie lepiej bronione; samoloty przyszłości uzbrojone w dużą ilość karabinów maszynowych o wieżyczkach, poruszanych mechanizmami, — będą dla myśliwców poważnymi przeciwnikami. Przy pomocy ulepszonych celowników wielkie samoloty będą mogły otworzyć ogień z dość daleka, podczas gdy jednomiejscowe samoloty myśliwskie, zmuszone do celowania całym samolotem, nie mogą dzisiaj strzelać inaczej, jak zibliska. Należy się więc obawiać, że skuteczność lotnictwa myśliwskiego, jako środka obrony kraju za dnia, znacznie się zmniejszy. Patrole myśliwskie wzbijają się w powietrze w momencie, gdy służba obs.-meld. zawiadomi o zbliżaniu się napadu nieprzyjacielskiego (o ile objekt osłaniany jest przez posterunki obs.-meld. na dostateczną odległość), w przeciwnym wypadku trzeba utrzymywać stale patrole myśliwskie przez cały czas, kiedy może grozić atak nieprzyjaciela; sposób ten jest bardzo kosztowny dla lotnictwa i powoduje przedwczesne i zbyteczne zużycie lotnictwa myśliwskiego. Lotnictwo myśliwskie nocne ma natomiast wiele szans na to, by przez długi jeszcze czas zachować swą wielką skuteczność. Powołane do życia 7ó przez Anglików, wiosną r. i918, naraziło samoloty niemieckie na takie straty, że po maju, Londyn nie był już bombardowany, podczas gdy Paryż doświadczył jeszcze 16-tu bombardowań. Zdarza się, że lotnictwo myśliwskie nocne działa 'skutecznie tam, gdzie bombardowanie lotnisk nieprzyjaciela nie wystarcza, by powstrzymać napad. W r. 1918, w pobliżu Arras, bombardowania niemieckie stały się nie do zniesienia, a wszystkie próby powstrzymywania ich przez bombardowanie lotnisk niemieckich — zawiodły. Wysłano wówczas eskadrę, wytrenowaną w obronie Londynu, wraz z jej reflektorami, W krótkim czasie eskadra zestrzeliła 26 samolotów bombardujących i powstrzymała zupełnie napady bez najmniejszych strat wśród własnych pilotów i samolotów1). My (francuzi — przyp. tłum.) zastosowaliśmy ten system nieco później; został on przestudjowany we Francji podczas lata r. 1918, lecz nie było już okazji do wykorzystania go przed końcem działań wojennych. Oto ogólny zarys systemu. Na ziemi, na pewnej przestrzeni, znajdującej się na przypuszczalnej drodze nadlotu, rozstawione są reflektory w dość znacznej ilości. Reflektory te stosują się do wskazań sieci podsłuchowej, która określa położenie celu. Każdy reflektor z zarnkniętemi zasłonami jest wycelowany na samolot. Zasłona reflektora najbliższego od samolotu nieprzyjaciela zostaje gwałtownie otwarta; jeżeli światło nie Padło na samolot — zasłony zamykają się. Jeżeli samolot został uchwycony w promienie reflektora, zapalają się inne reflektory i przekazują sobie wzajemnie ten samolot, tak, aby go utrzymać w świetle przez czas możliwie najdłuższy. Śledzenie samolotu przy pomocy reflektora jest zadaniem trudnem, albowiem obsługa,, która znajduje się w bezpośredniem pobliżu reflektora, jest źle umieszczona dla tego zadania, ponieważ smuga światła ją oślepia. Wynaleziono więc specjalne urządzenie i zaopatrzono lefletory w sprzęt, nazwany „rączką rondla", który pozwala cofnąć się 0 kilka metrów obsługującemu, którego zadaniem byłoby nastawiać reflektor; niektóre nowoczesne reflektory zaopatrzono w specjalny aparat celowniczy z lunetką, kierujący reflektorami na odległość, systemem dalo-kierowania elektrycznego, Z chwilą, gdy samolot jest oświetlony, lotnik myśliwski, który krąży w pobliżu, skierowuje się na niego. Poznaje on z łatwością, że samolot nieprzyjacielski został uchwycony, widząc smugi reflektorów zapalone 1 skierowane w pewnym określonym kierunku. Zbliża się do punktu przecięcia smug świetlnych reflektorów, pozostając sam w cieniu, następnie, Po zbliżeniu na bardzo krótką odległość, załoga rozpoczyna ogień na cel oświetlony, pozostając nadal w cieniu. Journal of the Koyal t>ervice Institution. Luty 1927. Gen. Ashraore. „Obrona przeciwlotnicza". 77 Samolot bomoardujący, który przelatuje przez pole reflektorów, ma bardzo mało szans na to, by pozostać niezauważonym. Przedstawiony powyżej system działania okazał się bardzo skutecznym, posiada jednak tę niedogodność, że ze względu na aparaty podsłuchowe i reflektory, związany jest z ziemią. Wprawdzie aparaty podsłuchowe i reflektory są ruchome, nie są niemi jednak linje telefoniczne z niemi związane. Ruchliwość byłaby osiągniętą, gdyby lotniska dla myśliwców i sieć połączeń między podsłuchem a reflektorami były zawczasu przygotowane. Tak czy owak, wydaje się niemożliwem powiększać ilość tego rodzaju instalacyj, nawet jeśli chodzi o najważniejsze rejony. Lotnictwo myśliwskie dzienne jest dziś uzbrojone w samoloty jedno-miejscowe bardzo zwrotne, o dużej szybkości poziomej i dużej szybkości wznoszenia się, ale o małym zasięgu. Samoloty te są jeszcze obecnie zdolne do wypełnienia swych zadań obronnych w dzień, lecz w przyszłości skuteczność ich znacznie się obniży, ze względu na potężne uzbrojenie samolotów bojowych i samolotów bombardujących, co wpłynie na zmniejszenie się ilości samolotów myśliwskich. Powiększenie siły uzbrojenia samolotów myśliwskich może się odbyć tylko drogą zmniejszenia ich zwrot-ności i przy zastosowaniu dwóch miejsc; w ten sposób lotnictwo myśliwskie upodobniałoby się powoli do lotnictwa bojowego. Ze względu na zbyt wielką szybkość przy starcie i lądowaniu, samoloty myśliwskie dzienne nie nadają się do akcji w nocy. Skądinąd niema obecnie specjalnego samolotu myśliwskiego nocnego, liżywa się do tego celu samolotów, przeznaczonych do innych zadań. Lotnictwo myśliwskie, zarówno w dzień, jak i w nocy, działa jedynie ogniem; rozpatrywaliśmy już przy okazji lotnictwa bojowego, ile trudności nasuwa strzelanie z powietrza. Lotnictwo myśliwskie upraszcza zagadnienie strzelania powietrznego, strzelając tylko na bardzo krótkich odległościach, i porusza się naogół drogą, równoległą do celu, co powoduje bardzo małe poprawki w strzelaniu. Są to jedyne możliwe sposoby strzelania przy jednomiejscowym samolocie myśliwlskim, ponieważ karabin maszynowy, przymocowany do kadłuba samolotu, nie może być inaczej celowany, jak tylko przez poruszenie całego samolotu. Ogień wykonywa się naogół bardzo krótkiemi serjami, podczas których strzelec chwyta cel, którego szybkość jest mniejsza. Na nieznaczną odległość i lecąc równolegle do nieprzyjaciela, szanse trafienia są bardzo znaczne, we wszystkich innych okolicznościach — strzelanie jest niemożliwe. Przy samolocie myśliwskim wielomiejscowym, dochodzi się do strzelania z wieżyczek, t. j. do strzelania powietrznego, które opisaliśmy pokrótce, mówiąc o lotnictwie bojowem. 78 4. Co mówi zagranica o lotnictwie, jako o broni przeciwlotniczej. Wnioski. Zasadnicze teorje co do użycia lotnictwa, jako środka obrony przeciwlotniczej, dadzą się ująć w dwa kierunki. Kierunek obrony opiera się głównie na znakomitych wynikach, uzyskanych przez obronę angielską, latem r. 1918. I rzeczywiście, lotnictwo myśliwskie istnieje, a taktyka jego została doprowadzona do doskonałości podczas wielkiej wojny. Opierając się na niej, buduje się na trwałej podstawie, mając za sobą próby i doświadczenia, a nie tworzy się teoryj, opartych tylko na wyobraźni. Kierunek zaczepny przeciwstawia tym argumentom inne, które wydają się również bardzo silne. Pionierem doktryny zaczepnej jest prze-dewszystkiem włoski gen. Douhet. „Organizować lotnictwo obronne, — pisze on w tej materji - to znaczy samoloty myśliwskie szybkie i silnie uzbrojone jest złem rozwiązaniem sprawy. W istocie — zasadą napadów lotniczych w przyszłości będzie wykonanie ich w masie. Aby móc je zwalczyć tą samą bronią, trzebaby rozporządzać dużą ilością lotnictwa myśliwskiego, „N" razy większą, od masy nacierającej. Przez „N" określamy ilość punktów czułych, których należy bronić. Dochodzi się w ten sposób do absurdu, gdyż wtedy obrona musiałaby siłą rzeczy być silniejszą od ataku. Tymczasem jedynem usprawiedliwieniem obronnego zachowania się, jest możliwość zrównoważenia sił napadającego, środkami wyraźnie słabszemi". W lotnictwie jest to zupełnie niemożliwe: samolot jest stworzony do ataku, jest on natomiast bardzo złym środkiem obrony. W rezultacie widzimy, że obrona zapomocą środków lotniczych wymaga środków silniejszych od natarcia, a poza tem jest samolot źle dostosowany do obrony. Dla tej podwójnej racji, odrzuca generał Douhet rozwiązanie obronne; według niego, bronić się można jedynie przez atakowanie zawczasu sił lotniczych nieprzyjaciela. Dzisiaj jest lotnictwo bombardujące lotnictwem zaczepnem — lecz posiada ono środki zaczepne tylko przeciw ziemi; wobec sił lotniczych jest ono bezbronne. Lotnictwem całkowicie zaczepnem, jeżeli tak można powiedzieć, mogącem działać zarówno przeciw ziemi, jak w powietrzu, jest lotnictwo bojowe. Lotnictwo to będzie mogło prowadzić działanie siłą, nie ograniczając się tylko do zaskoczenia., jak to czyni lotnictwo bombardujące; jeżeli przewyższa ono ilościowo flotę powietrzną przeciwnika, będzie mogło opanować teren powietrzny, a potem działać w granicach swego zasięgu na terytorjum nieprzyjaciela. Generał Douhet precyzuje dokładnie samolot bojowy; chce, aby mógł on zwalczać myśliwców przeciwnika, by miał duży zasięg, potężne 79 uzbrojenie, i aby był opancerzony. Konkretne cechy samolotu bojowego są następujące: szybkość — 200 km na godz., zasięg — 2.000 km, uzbrojenie — 1 lub 2 działka 37 iron i 16 do 20 karabinów maszynowych (z czego 8 do 10 winno móc koncentrować ogień w pewnym określonym kierunku), kilka ton bomb, oraz opancerzenie części wrażliwych i pilotów. „Przeciw takim statkom powietrznym nie będzie można skierować lotnictwa myśliwskiego, podobnie, jak kanonierki nie mogą rzucać się na dreadnought'y. Aby walczyć przeciw tym statkom, trzeba takiego samego samolotu" 1). Samolot bojowy, przeznaczony do natarcia, pracuje dla obrony kraju bądź bezpośrednio, atakując nieprzyjacielskie wyprawy lotnicze, już to pośrednio, atakując lotniska nieprzyjaciela, lub wreszcie wykonywując odwet za napady; lecz głównem jego zadaniem jest zdobycie panowania w powietrzu. Gdy flota powietrzna nieprzyjaciela została zniszczona, niebezpieczeństwo lotnicze jest tem samem usunięte. Na te wywody odpowiadają zwolennicy doktryny obronnej, że lotnictwo bojowe istnieje narazie tylko w wyobraźni, i że zanim zostanie zrealizowane i wypróbowane, trzeba z konieczności trzymać się samolotów istniejących. Samoloty myśliwskie mają wiele wad: w każdym razie posiadają tę zaletę, że istnieją i że są dzisiaj jedynym sprzętem lotniczym, który można przeciwstawić wyprawom niszczycielskim na wnętrze kraju. Nie jesteśmy kompetentni ani do wysnucia ostatecznych wniosków, ani do wydania umotywowanej opinji. Interesuje nas jedynie punkt widzenia obrony. W braku lotnictwa bojowego, wyposażonego w pełną moc zaczepną, zarówno w powietrzu, jak i przeciwko ziemi, oraz zdolnego do zdobycia panowania w powietrzu — trzeba używać obecnego lotnictwa myśliwskiego. Nigdy nie będzie się go miało dość, i nie można dążyć do obrony całego kraju, wyłącznie za pomocą lotnictwa myśliwskiego. Jego mały zasięg i niewielki czas lotu są powodem, że działanie jego jest wybitnie dorywcze. Przeto nie można powiększać lotnictwa myśliwskiego ponad pewną granicę. Wniosek, który się stąd nasuwa, jest podwójny: 1) Poza działaniami zaczepnemi lotnictwa bombardującego, należy używać do obrony kraju także lotnictwa myśliwskiego. Zaniechać go, znaczyłoby pozbawić się najpotężniejszego narzędzia obrony, 2) Lecz samo tylko lotnictwo myśliwskie nie może zapewnić wystarczającej obrony. Należy uciec się do środków mniej potężnych, mniej okrytych chwałą, lecz równie skutecznych: są nimi środki obrony naziemne. Ponadto należy zaznaczyć, że samoloty bombardujące dążą do co- ') Kiyista Aeronautica. Grudzień 1927. „Armja powietrzna". 80 raz silniejszego uzbrojenia w karabiny maszynowe; z drugiej znów strony, samoloty myśliwskie dążą również do przeistoczenia się w wielomiejsco-we i do rozporządzania większą liczbą karabinów maszynowych, W ten sposób, obydwa te typy samolotów zbliżają się ku samolotowi bojowemu. Rozdział III. ŚRODKI OBRONY PRZECIWLOTNICZEJ Z ZIEMI. Środki obrony z ziemi mają za zadanie utrudnić napad lotniczy lub starać się wprowadzić go w błąd. 1. Środki, utrudniające nieprzyjacielski napad lotniczy. Można utrudnić napad lotniczy przez zmuszenie go dc lotu na większej wysokości, co prowadzi do równoczesnego zmniejszenia zasięgu i precyzji bombardowania. Podstawowemi środkami, utrudniającenii napad otniczy, są: artylerja przeciwlotnicza, reflektory i balony zaporowe. a) Artylerja przeciwlotnicza i karabiny maszynowe. Artylerja przeciwlotnicza jest w dobie obecnej najpotężniejszym środkiem do walki z lotnictwem nieprzyjaciela, jakim się rozporządza' na ziemi, jest też jedynym środkiem, działającym skutecznie zarówno w dzień, jak i w nocy. Zapoznanie się ze stroną techniczną strzelania przeciwlotniczego pozwala określić ogólne cechy tego specjalnego sposobu strzelania. Wia-omosci te należy uzupełnić objaśnieniami, dotyczącemi strzelania przeciwlotniczego karabinów maszynowych. Rzut oka na statystykę wojenną Pozwoli zorjentować się, czego można oczekiwać od ognia przeciwlotniczego, * Techniczna strona strzelania przeciwlotniczego zależy od przyjętego ogólnego sposobu strzelania. Najdoskonalszym, najdokładniejszym i naj-s uteczniejszym jest sposób strzelania pośredniego z przyrządem centralnym: przy tej metodzie działa baterji otrzymują elementy strzału (azymut, podniesienie, odległość odsetkami) z przyrządu kierowania ogniem, 0ry ma za zadanie je określać. Działa nastawiają elementy bez śledze-nia samolotu przez lunety: nie mają więc celowniczych. Celowniczowie znajdują się przy przyrządzie kierowania ogniem, który w ten sposób sta- 6 81 nowi oko i mózg baterji. W wypadku strzelania pośredniego, problem ogólny strzelania przeciwlotniczego można podzielić na trzy zadania: przygotowanie, czyli obliczenie elementów strzału, przekazanie elementu na działo i wykorzystanie ich przy dziale. Przygotowanie strzelania dzieli się z kolei na 3 problemy: problem położenia obecnego, czyli pomiar położenia i ruchu samolotu w chwili obecnej; problem położenia przyszłego, czyli obliczenie położenia samolotu w chwili wybuchu pocisku; i problem elementów strzału, czyli obliczenie elementów, potrzebnych dla działa do oddania strzału do punktu położenia przyszłego (azymut, podniesienie, odległość odsetkami). W dobie dzisiejszej, problem położenia obecnego rozwiązuje się w sposób następujący: nacelowanie lunetką określa w przestrzeni linję położenia samolotu. Punkt położenia samolotu na tej linji oznacza się przez pomiar wysokości, przy użyciu wysokomierza, lub przez pomiar odległości przy użyciu dalmierza. Oba rodzaje przyrządów mogą być jedno lub wielostacyjne. Wysokościomierz wielostacyjny składa się z kilku przyrządów, rozmieszczonych na dużych odległościach jeden od drugiego i połączonych przewodami elektrycznemi. Przy użyciu tych przyrządów zachodzi możliwość licznych błędów, z których najpoważniejszy — to pomyłka co do celu w wypadku, gdy dwie placówki celują do dwu różnych samolotów. Przy aparatach jednostacyjnych, taka możliwość pomyłki nie zachodzi, lecz naogół są to przyrządy optyczne kosztowne, mało wytrzymałe, wrażliwe na wstrząsy i zmiany temperatury. W dobie obecnej powszechnie są w użyciu przyrządy jednostacyjne. Dalekomierze jednostacyjne, używane dziś przez artylerję przeciwlotniczą, są dwojakiego rodzaju: dwuobrazowe, lub stereoskopowe. Dwuobrazowe posiadają tylko jeden okular, a obraz ukazuje się na dwóch różnych optycznych polach widzenia. Czynność mierzenia odległości polega na zgraniu obu obrazów. Dalekomierze stereoskopowe posiadają dwa okulary i opierają się na zasadzie stereoskopowego widzenia w polu optycznem obrazu samolotu i znaku optycznego, wyrytego w przyrządzie, przyczem pozorne oddalenie znaku w przestrzeni można zmieniać: mierzenie odległości polega na przesuwaniu znaku aż do momentu, kiedy odniesie się wrażenie, że jest on na tej samej odległości, co samolot. Po długich sporach zdaje się nastąpiła już obecnie zgoda, że w mierzeniu odległości powietrznych lepsze wyniki uzyskuje się przy użyciu dalmierzy stereoskopowych. Z drugiej strony nowoczesna technika optyczna oddaje pierwszeństwo przyrządom dwuokularowym przed jednookularowymi, gdyż przy ciągłej ob- 82 serwacji męczą one wzrok o wiele mniej. Po wojnie wykonano interesujące konstrukcje dalmierzy, zwłaszcza w firmie „Societe d'Optique de Mecaniąue de haute precision (S, O. M.), która zbudowała stereoskopo-We dalmierze o 3 m bazie, przyjęte obecnie we Francji, jako typowe, oraz w firmie ,,Societe d'Optique et de Precision de Levallois" (O. P. L.), która zbudowała dalmierz stereoskopowy o 4 m bazie, będący przepisowym w Stanach Zjednoczonych. Elementy, określające ruch samolotu, mierzy się w różny sposób; stosuje się tu albo bezpośredni pomiar wektora szybkości (metoda szybkości własnej), albo pomiar szybkości kątowych (metoda szybkości kątowych), lub wreszcie stosuje się również wykreślenie i pomiar drogi, przebytej przez samolot w pewnym czasie (metoda wykreślenia drogi). •J edynie dwie ostatnie metody są w stanie dać dokładny wynik. W nocy problem pierwszego położenia samolotu jest o wiele trudniejszy do rozwiązania. Za dnia można dwie z pośród potrzebnych danych natychmiast każdorazowo uzyskać przez wycelowanie lunety w kierunku i na położenie. Zupełnie inaczej jest w nocy, gdzie trzeba wszystkie dane obliczać. Podstawą obliczania położenia pierwszego jest podsłuch. Przy pomocy specjalnych aparatów wykonuje się celowanie akustyczne, t. j. określa się kierunek, w którym znajdował się samolot w chwili złapania dźwięku akustycznego przez aparat. Zagadnienie komplikuje się wskutek tego, że na przejście dźwięku od samolotu do aparatu Podsłuchowego, potrzeba pewnego czasu; komplikuje się ponadto również i z tego powodu, że przyrząd akustyczny określa tylko kierunek, w odróżnieniu od dalmierza, który określa punkt. Trzeba zatem mieć do dyspozycji drugi aparat podsłuchowy, oddalony od pierwszego, aby móc uzyskać drugą linję kierunku, lecz tu występuje nowa komplikacja: czas przelotu głoisu do 2 aparatów, różnie oddalonych od samolotu — jest różny, czyli głos, który w danym momencie dochodzi do obu aparatów, nie odpowiada jednemu i temu samemu przyszłemu położeniu samolotu. Na-domiar tych trudności, celowanie akustyczne jest o wiele mniej dokładne, od celowania optycznego. Zagadnienie określenia położenia pierwszego w nocy, jest więc bardzo skomplikowane, wszelkie dotychczasowe rozwiązania są mało zadawalające i naogół tylko zgrubsza przybliżone. Pomiar elementów, określających ruch samolotu nieprzyjaciela, można wykonać tylko przez kreślenie drogi, nanoisząc na jakiś plan wyniki celowań akustycznych i mierząc najpierw kierunek drogi samolotu, następnie zaś czas, Potrzebny do przebycia w przestrzeni odcinka drogi, ograniczonego dwoma kolejnemi wycelowaniami. Ten pomiar jest jeszcze mniej dokładny od pomiaru elementów, określających położenie obecne. Główną niedogodnością podsłuchu jest to, że opiera się on na dźwięku i na uchu ludz-kiem. Na aparatach podsłuchowych odbijają się ujemnie wszelkie niedokładności fali głosowej i detektora ludzkiego; są one wrażliwe na wszel- 83 kie hałasy poboczne i na wiatr, są też ograniczone, w określeniu ścisłej donośności (5—6 km) — ogólnie biorąc, są to uszy z podziałkami, pozwalające zgrubsza określić kierunek głosu. Studja nad tem zagadnieniem przeprowadził p. Perrin, członek Instytutu; zagranicą firma Goerz z Bra-tislawy (Czechosłowacja) skonstruowała aparat podsłuchowy, zasługujący zdaje się na uwagę. Lecz prawdopodobnie sama już zasada podsłuchu nigdy nie będzie w stanie dać nic innego, jak tylko dane przybliżone. Jeśli chodzi o ścisłe dane, to należy szukać rozwiązania na innej drodze, a mianowicie, należałoby szukać fal szybszych od głosowej, umożliwiających w razie potrzeby selekcję fal, wysyłanych przez różne typy samolotów. W Stanach Zjednoczonych uzyskano podobno dobre wyniki, stosując metody radjogoniometryczne do wykrywania krótkich fal, wysyłanych przez magneto silnika lotniczego; ponadto — wykryto tam przy pomocy foto-komórki elektrycznej, promienie infra czerwone, wydostający się z rury wydechowej silnika. Te nowe sposoby prędzej czy później doprowadzą do tego, że celowanie w nocy stanie się bardziej dokładne. Bezwątpienia, trzeba będzie zatrzymać aparaty podsłuchowe do celowania zgrubsza, choćby dlatego, aby nie trzeba było używać detektorów dwóch rodzajów, detektora do szukania o bardzo wielkim zasięgu i niewielkiej dokładności, oraz detektora do celowania o małym zasięgu, a dużej precyzji. Aparaty podsłuchowe określają poprzednie położenie samolotu, zaś na tej podstawie trzeba określić położenie następne, t. j. obecne. Określenie położenia obecnego, służy do kierowania reflektorami, które, po wycelowaniu w kierunku położenia obecnego, gwałtownie się otwierają. Po oświetleniu samolotu, problem położenia obecnego rozwiązuje się metodami, analogicznemi do stosowanych w dzień. Jeśli samolot nie zostanie uchwycony w snop świateł reflektorów, za podstawę przy strzelaniu służy położenie obecne, określone przez podsłuch. To krótkie przedstawienie rzeczy pozwala zorjentować się, że problem określenia „położenia obecnego" jest bardzo trudny do rozwiązania, szczególnie w nocy. Problem położenia przyszłego jest teoretycznie prostszy, polega on na tem, aby przewidzieć położenie samolotu w momencie, w którym padnie strzał armatni, przyczem za punkt wyjścia bierze się położenie obecne. Ponieważ przewidywania co do przyszłości są niemożliwe, problem położenia przyszłego wydaje się na pierwszy rzut oka nierozwiązalny. W rzeczy samej, biorąc rzecz ściśle, niemożliwcm jest przewidzieć, gdzie się znajdzie samolot w jakimś momencie w przyszłości. Gdy ścisłe rozwiązanie jest niemożliwe, należy dążyć do rozwiązania najbardziej prawdopodobnego. Wszystkie możliwe położenia przyszłe zamknięte są w dość ciasnych granicach. Pozatem obserwacja normalnego lotu samolotu pozwala dokonać wyboru wśród wszystkich możliwych położeń. Samolot, 84 który ma jakieś zadanie do wykonania i który nie jest niepokojony przez lotnictwo myśliwskie, ani przez strzelanie z ziemi, leci zwykle po linji piostej ze stałą szybkością; jest to najbardziej prawdopodobna jego droga. Hipoteza drogi prostolinijnej, przebywanej ze stałą szybkością, jednem słowem, hipoteza ruchu jednostajnego, będąc najbardziej prawdopodobną, rozwiązuje problem, określający położenie przyszłe w sposób najbardziej zbliżony do rzeczywistości. Problem określenia położenia przyszłego, w ten sposób ujęty, ma jako niewiadomą punkt położenia przyszłego. Aby mogło nastąpić spotkanie pocisku z samolotem, koniecznem jest, aby czas przelotu pocisku od działa do punktu wybuchu, był równy czasowi Potrzebnemu do przebycia drogi od położenia obecnego do przyszłego. rzeczy samej nie wystarcza, aby obie drogi przecinały się, trzeba ponadto, aby tak pocisk, jak i cel, przybyły do punktu spotkania w tym samym momencie. Te cechy właściwe pozwalają na ujęcie problemu w równania, i to kolejno w dwa równania. W pierwszem określi się warunki, potrzebne do tego, żeby punkt położenia przyszłego w przestrzeni znajdował się na przedłużeniu drogi samolotu, w drugiem powiedziane jest, że czas przelotu pocisku do tego punktu musi być równy czasowi lotu samolotu do tego samego punktu. W ten sposób więc zagadnienie położenia przyszłego dzieli się na dwa problemy. Pierwszy wyraża w języku matematycznym hipotezę, najbardziej prawdopodobną, drugi zaś — równość czasu przelotu pocisku i celu. Czas przelotu pocisku jest funkcją empiryczną położenia punktów w przestrzeni. Problem pierwszy jest czysto matematyczny, drugi — balistyczny. Problem matematyczny, w wyniku ostatecznym, rozwiązuje się przez znalezienie współrzędnych punktu, czy to drogą obliczenia, wykonywanego mechanicznie, czy też przez konstrukcje figur geometrycznych. Tym 0wum metodom odpowiadają dwa typy rozwiązań problemu. Rozwiązanie algebraiczne i geometryczne. Wobec uproszczenia zagadnienia przez Przyjęcie hipotezy o ruchu jednostajnym, problem matematyczny jest ma-0 skomplikowany, nic nie stoi na przeszkodzie w uzyskaniu rozwiązania ścisłego. Jednakowoż większość przyrządów we Francji i zagranicą stosuje wzory przybliżone, oddalając się przez to mniej więcej od hipotezy najbardziej prawdopodobnej. Rozwiązanie problemu balistycznego jest o wiele trudniejsze; czas Przelotu jest funkcją empiryczną, której nie można wstawić w równanie; znana jest ona jedynie w przybliżeniu, jako rezultat badań komisji doświadczalnych. Wyniki tych badań ujęte są w tabele strzelania, względnie wykresy krzywych. Rozwiązanie ścisłe problemu balistycznego stanowi jeszcze ideał, do którego należy dążyć. Wreszcie oba problemy: matematyczny i balistyczny, muszą być rozwiązane momentalnie i automatycznie, t. znM że rozwiązanie musi być Wykonane na jednym przyrządzie, na którym nastawia się elementy po- 85 łożenia obecnego, i który oblicza bez interwencji obsługi elementy, określające położenie przyszłe. Jedynie rozwiązania momentalne i automatyczne wykluczają wszelką możliwość błędów; upraszczają one równocześnie w sposób najdalej idący czynności przy pomiarze, obchodząc się bez obsługi. Ta dogodność ma szczególnie wielkie znaczenie z punktu widzenia mobilizacji jednostek artylerji przeciwlotniczej. W razie potrzeby pozwala ona na wyszkolenie rezerwistów w przeciągu kilku godzin i na łatwe zastępowanie obsługi przez lekko rannych, którzy stali się niezdolni do służby na froncie, ale mogą być użyci w formacjach obrony przeciwlotniczej na terytorjum kraju. Rozwiązania te mają tę dogodność, że kasują wielu specjalistów, niezbędnych obecnie w baterjach artylerji przeciwlotniczej: po przyjęciu omawianego systemu, ilość specjalistów zostanie zredukowana do 2 dalmierców i 4 podsłuchujących na baterję; jedynie taka ilość ich będzie koniecznie potrzebna. Po określeniu położenia przyszłego, problem obliczenia elementów strzału jest bardzo prosty. Kierunek działa jest znany; jest to kierunek do położenia przyszłego. Podniesienie i odległość odetkania zapalnika uzyska się przez bezpośredni odczyt, lub przez odczyt przy zastosowaniu wskaźnika do wykresu krzywych. Przygotowanie strzelania, obejmujące potrójny problem położenia obecnego, przyszłego i elementów strzału, przeprowadza się przy pomocy specjalnego przyrządu: przyrządu przygotowania ognia. Jest to przyrząd automatyczny, bardzo dokładny, który rozwiązuje wszystkie obliczenia matematyczne w sposób mechaniczny; przyrząd wytrzymały o mocnej budowie; powinien on uczynić zadość wszystkim wymaganiom baterji, t. j. nadawać się do użycia tak w dzień, jak i w nocy, zarówno przeciw celom latającym wysoko,, jak i nisko, przeciw celom o ruchu regularnym, jak i przeciw celom, które ruchem krętym starają się wymknąć ze strefy ognia. Pośród przyrządów, będących obecnie w użyciu we Francji i zagranicą, niewiele jest przyrządów automatycznych; naogół nie spełniają one warunku momentalności wyliczeń, wreszcie żaden z nich nie jest kompletny i naogół dla każdego z wypadków podanych wyżej potrzeba oddzielnego przyrządu, względnie całej serji przyrządów. Od kilku lat obserwuje się ukazywanie zagranicą wielkiej ilości przyrządów przygotowania ognia, że wymienię choćby najważnejsze: przyrząd Vickers'a (Prediktor), przyjęty w Anglji i będący w próbach w Italji i Jugo^ławji, przyrząd mjr. Wilsona, przyjęty w Stanach Zjednoczonych, przyrządy Vanden Bergh'a w Holandji i t. d. * * * Przekazanie elementów strzału do dział następuje logicznie po ich obliczeniu. Przekazywanie telefoniczne, będące dotychczas w użyciu, zostało 86 należycie wypróbowane, — przy zachowaniu pewnych ostrożności daje ono dobre wyniki. Nadaje się przedewszystkiem dla bateryj przeciwlotniczych formacyj frontowych. Na tyłach można je również uwzględnić na wszelki wypadek, aby w razie potrzeby uzupełnić nimi inne niewystarczające środki, należałoby tam jednak szukać lepszego rozwiązania. Możliwe jest nastawienie na odległość wskaźników, umieszczonych na działach, które to wskaźniki mogą wskazywać obsłudze w sposób szybki i ciągły elementy strzału obliczone przez przyrząd przygotowania ognia. Jest to przekazywanie przez dalekowskazywanie (telesfichagej. Wskaźniki wprawia się w ruch na odległość przez prostą czynność wykonaną przy przyrządzie centralnym, przyczem obsługa przyrządu centralnego nic innego nie robi poza spełnianiem normalnych funkcyj. Obowiązkiem obsługi dział jest obserwować przesuwanie się wskaźników na tarczach. Tarcza posiada drugi wskaźnik, umieszczony współśrodkowo z pierwszym; ruch drugiego wskaźnika jest związany z ruchem działa; zmieniając wycelowanie działa, obsługujący równocześnie wprawia w ruch wskaźnik, więc działo jest wycelowane, gdy odnośny numer obsługi zgrał oba wskaźniki, t. j. jeden poruszany od przyrządu centralnego, drugi zaś związany z ruchem działa. Ten system celowania nazywa się nastawianiem bez odczytów. Do dalekow'skazywania potrzebna jest nieduża energja, ponieważ przy tym systemie wprawia się w ruch na odległość tylko same wskazówki. Można iść znacznie dalej i szukać rozwiązania, pozwalającego na ustawianie dział bezpośrednio od przyrządu centralnego. Można to robić w rozmaity sposób. Jeśli źródło energji, wprawiające w ruch działo i nastawnicę, znajduje się przy działach, i jeżeli z przyrządu centralnego wychodzi tylko odpowiedni impuls, mamy do czynienia z systemem dałoporu-szania pośredniego1). System ten potrzebuje do samego przekazywania, w ścisłem tego słowa znaczeniu, nieznacznej energji, gdyż cała energja potrzebna do wprawiania w ruch działa i nastawnicy jest dostarczana przez odpowiednie źródło przy baterji. W tym wypadku następuje automatyczne wycelowanie działa i nastawianie nastawnicy bez interwencji obsługi. „Dalo-poruszanie" w ścisłem znaczeniu, a węc bezpośrednie, wymaga wysyłania na odległość wielkiej energji, ponieważ przyrząd centralny musi wy~ celować działa bez żadnego pośrednictwa. System ten obywa się również bez pomocy obsługi. Wszelkie ,,da.locelowanie" musi mieć pewną określoną dokładność, Wyrażającą się w tem, jaką najmniejszą jednostkę skali można przesłać na odległość. Dalocelowanie musi być dostosowane do szybkości zmian elementów przekazywanych, a to w tym celu, aby móc z dowolną szyb- ') Telecommande par relais de force. 87 kością uwzględniać zmiany elementów strzału. Pozatem dalocelowanie musi się odbywać bez zwłoki, t. j. bez żadnego czasu martwego. Tak we Francji, jak i zagranicą skonstruowano liczne systemy przekazywania elektrycznego. Jednym z lepszych systemów, opracowanych we Francji, jest system Granat1). Wykorzystanie elementów przy działach nasuwa kwestję sprzętu artyleryjskiego. Sprzęt artyleryjski, nadający się do 'strzelania do celów powietrznych, musi posiadać pewne wyraźne cechy charakterystyczne. Jego właściwości w zakresie balistyki wewnętrznej są dwojakiego rodzaju: działo powinno strzelać z dużą szybkością początkową, w celu zmniejszenia czasu przelotu pocisku. Oba warunki mogą być zrealizowane równocześnie tylko za cenę znacznego ciężaru lufy. Chcąc ciężar ten utrzymać w granicach dopuszczalnych, trzeba pójść na kompromis. Niebezpiecznie jest używać wewnątrz kraju pocisków zbyt wielkiego kalibru, gdyż pociski, które nie wybuchły w powietrzu, spadając na ziemię, mogłyby spowodować szkody, których bezwzględnie należy unikać. Jako cechy zewnętrzne sprzęt artylerji przeciwlotniczej winien mieć pełne pole obstrzału w kierunku, t. j. winien być typu, który się nazywa „tous azimuts" Winien też mieć pełen obstrzał pionowy i uwzględniać podniesienie zmienne od 6" do90". Ten ostatni postulat powoduje konieczność stosowania specjalnych oporopowrotników. Szybkość celowania w kierunku > v.a położenie winna pozwalać na śledzenie rówież samolotów latających na bliskich odległościach od dział. W końcu odpowiednie urządzenia mechaniczne powinny ułatwiać i przyspieszać odetkanie zapalnika, ładowanie pocisku i oczywiście szybkość strzelania. Przy działach, przewidzianych do obrony kraju, można się posunąć bardzo daleko w ulepszeniach mechanicznych, o ile ma się do dyspozycji źródło znacznej energji, n. p. sieć elektryczną, którą naogół wszędzie można spotkać w większych ośrodkach na tyłach. W tym wypadku można dojść do zupełnego zautomatyzowania działa, wyrażającego się następująco: impuls, wychodzący z przyrządu centralnego wycelowuje działo w kierunku i na położenie, system daloporuszania nastawia również nastawnicę na żądaną podziałkę. Nic nie stoi na przeszkodzie w rozszerzeniu działania na odległość, ujawniającem się w ten sposób, że impulsom, wychodzącym z przyrządu centralnego, każe się odtykać zapalniki, ładować działo i strzelać automatycznie. W ten sposób teoretycznie nie po-trzebaby było żadnej obsługi przy działach, gdyż mogłyby one funkcjonować samoczynnie. Bezwątpienia byłoby korzystniej zatrzymać choćby jednego człowieka obsługi, który miałby za zadanie kontrolować funkcjo- ') Patrz Revue Maratime z sierpnia 1928 r.: „Conduite du tir de l'artillerie navale". 88 nowanie automatycznej maszyny przeciwlotniczej i doprowadzać ją do porządku w razie potrzeby. * * * Studjowanie technicznej strony strzelania przeciwlotniczego prowadzi do określenia jego ogólnych cech charakterystycznych. Te cechy charakterystyczne zależne są od właściwości celu powietrznego i od właściwości pocisku. Samolot na pełną swobodę ruchu w przestrzeni trójwymiarowej, może on swobodnie wybierać sobie drogę. Jego położenie przyszłe nie jest znane. Naogół jest on widoczny od działa; w każdym razie widoczny jest od przyrządu centralengo. Posiada bardzo dużą szybkość, jest bardzo wrażliwy na działanie pocisków, o ile pocisk, względnie jego odłamek, trafia w jego żywotne części, jednakowoż powierzchnia wrażliwa jest bardzo nieduża ('silnik, śmigło, pilot, stery). Prawo ruchu pocisku jest znane. Szybkość pocisku nie przekracza zbytnio Sizybkości samolotu, jest ona nie więcej, jak 3 — 4 razy większa od niej. Wreszcie przestrzeń rażona pociskiem jest bardzo nieduża. Strzelanie przecilotnicze jest więc rodzajem pościgu, przyczem znamy dokładnie tylko prawo ruchu jednego z zawodników, t. j. pocisku, natomiast prawo ruchu samolotu w przyszłości nie jest nam znane. Przy rz-wiązywaniu problemu zachodzi konieczność przyjęcia pewnej hipotezy co do prawa ruchu celu. Wybiera się naturalnie hipotezę najbardziej praw-dopdobną, t. j. hipotezę ruchu jednostajnego (droga prostolinijna przeby-wana ze stałą szybkością). Wynika stąd, że strzelanie przeciwlotnicze oprócz niepewności, jaka zachodzi przy każdem strzelaniu artyleryjskiem ze względu na rozrzut ognia, ma jeszcze inny czynnik niepewności, spowodowany rozrzutem ruchu celu w stosunku do przyjętego prawa ruchu, jako najbardziej prawdopodobnego« Samolot niezaniepokojony posuwa się ruchem jednostajnym, według przyjętej hipotezy, lecz każde zaniepokojenie go powoduje zaraz zmianę ruchu jednostajnego na inny, niezgodny z przyjętą hipotezą. Zjawisko to występuje w wypadku oświetlenia samolotu przez reflektor i, co jeszcze gorsze, również przy ostrzeliwaniu samolotu. Ponieważ samolot ma szybkość bardzo dużą, przygotowanie ognia musi być momentalne. Wreszcie z powodu ciągłych zmian położenia celu nie warto łudzić się, aby było możliwem Wstrzeliwanie się do niego przez stopniowe poprawienie elementów strzału, jak to ma miejsce przy wstrzeliwaniu się do celów stałych na ziemi. Wykonanie strzelania. Za dnia strzelanie nie przedstawia specjalnych trudności, w nocy można stosować dwie metody: albo dążyć do oświetlenia samolotu i przygotować 'strzelanie sposobem stosowanym do samolotu widocznego, albo 89 też, bez współdziałania reflektorów, przygotować strzelanie metodą podsłuchu. Metoda oświetlania samolotu upraszcza znacznie problem położenia obecnego, lecz oświetlenie reflektorem niepokoi samolot, wywołuje jego obronę i przez to nie może być dotrzymana hipoteza, na której oparto rozwiązanie problemu położenia przyszłego. Ta metoda ma więc błąd o charakterze zasadniczym. Metoda strzelania na słuch, bez oświetlenia samolotu, ma tę dodatnią stronę, że nie niepokoi zgóry celu, ujemną zaś tę, że pomiary położenia obecnego są niedokładne, a do czasu przelotu pocisku trzeba jeszcze dodawać czas przelotu głosu. Te braki zmniejszają poważnie skuteczność strzelania nocnego w porównaniu ze strzelaniem dzien-nem. Mimo to strzelanie na słuch, bez oświetlenia reflektorami, wydaje się być najracjonalniejszem. W tych warunkach reflektory zarezerwowałoby się dla współpracy z lotnictwem myśliwskiem nocnem, którego działanie ma znacznie większe widoki powodzenia od działania artylerji przeciwlotniczej., gdyż nawet uprzedzenie samolotu oświetleniem reflektorami nie pozwoli mu uniknąć skutków ognia samolotu myśliwskiego, tak jak to ma miejsce przy strzelaniu artyleryjskiem. Dla jaknajlepszego wykorzystania artylerji przeciwlotniczej przy zwalczaniu lotnictwa, należy otwierać ogień z zaskoczeniem i ześrodkować na jednym i tym samym celu ogień możliwie jaknajwiększej ilości dział. Zaskoczenie ma za cel wytworzenie dookoła samolotu możliwie dużej strefy zagrożonej, zanim tenże zdąży wykonać dla swojej obrony ewolucje, sprzeczne z hipotezą najbardziej prawdopodobnego ruchu. Do zrealizowania zaskoczenia wystarczy odczekać kiedy samolot wejdzie w ruch po linji prostej i w tym momencie otworzyć ogień po kilka strzałów na działo. Oddanie większej ilości strzałów nie opłaca się z punktu widzenia zaskoczenia i przez to, oczywiście nie ma widoków skuteczności. Ześrodkowane ognia ma za cel powiększyć strefę zagrożoną na drodze samolotu. Do zrealizowania go trzeba ostrzeliwać cel z możliwie największej ilości dział, dążąc do tego, aby pociski wybuchały w tym samym czasie, a nie aby zostały wystrzelone w tym samym czasie, co dla samolotu nieprzyjacielskiego pozbawione jest znaczenia. W wypadku szerokiego rozmieszczenia w terenie 3 bateryj, ześrodkowanie ognia 3-bateryjnego dyonu na tym 'samym celu, nie jest rzeczą łatwą. Dla umożliwienia ześrodkowania trzeba koniecznie, aby dowódca dyonu miał do dyspozycji specjalny przyrząd do kierowania ogniem, obliczający czas. w którym każda z bateryj ma zacząć strzelać z tem, aby serje zaczęły wybuchać jednocześnie. Dla zadośćuczynienia zasadzie, że każda jednostka winna mieć tylko jeden przyrząd wykonywujący wszelkie jej zad.ania, przyrząd do kierowania ogniem mógłby być z powodzeniem tak skonstruowany, aby się nadawał do wskazywania celów trzem baterjom, co zresztą jest konieczne dla zapewnienia ześrodkowania ognia; "•inien on również nadawać 'się do określenia tras lotów. 90 Powracając jeszcze do przygotowania ognia, widzimy wyraźnie, że jedynie strzelanie pośrednie przez centralizację wszelkich czynności przygotowania ognia baterji, może zapewnić ześrodkowanie ognia w warunkach zadawalających. Wszelkie inne sposoby strzelania, mniej lub więcej zdecentralizowane, to jest dzielące zadanie przygotowania ognia między kilka czynników, doprowadzają conajmniej do rozproszenia wysiłków, o ile nie do jeszcze gorszego -wyniku, to jest do pomyłki co do celu. Można zatem powiedzieć, że przy strzelaniu przeciwlotniczem uzyskuje się ześrodkowanie ognia przez centralizację jego przygotowania. Artylerja przeciwlotnicza nadaje się do jaknajdalej idącego zmechanizowania. Oko i mózg dyonu i baterji stanowić będą 2 przyrządy: przyrząd do kierowania ogniem dla dyonu oraz przyrząd do przygotowania ognia dla baterji, przyczem do obsługi ich wystarczy bardzo nieznaczna ilość specjalistów. Działa, nastawiane na odległość przez te przyrządy, są niczem innem, jak maszynami całkowicie automatycznemi, działającemi zupełnie bez interwencji obsługi. Karabiny maszynowe. Zagadnienie działania przeciwlotniczego broni małego kalibru jest z jednej strony uproszczone dzięki temu, że broń ta strzela tylko ogniem uderzeniowem, więc odpada obliczenie nastawienia zapalnika, z drugiej zaś strony zagadnienie komplikuje się przez to, że samoloty nieprzyjacielskie, ostrzeliwane przez tę broń, mają lot wybitnie nieregularny, sprawiający, że strzelanie nie może być porównane z funkcjonowaniem maszyny. Strzelanie do samolotów, latających nisko,, podobne jest raczej do strzelania do kuropatw, — dobrym strzelcem-myś'liwym można zostać dzięki wyszkoleniu i treningowi. Główną trudność strzelania z broni przeciwlotniczej małego kalibru polega na trudności wyszkolenia i treningu. Trudności te są poważne z uwagi na wielką ilość broni automatycznej, którą trzeba będzie uruchomić dla zapewnienia obrony terytorjum przed napadami lotniczemi z małej wysokości. Gdyby się tej obrony nie zorgaj nizowało, napady lotnicze mogłyby stosować taktykę przekraczania frontu na wielkiej wysokości, a następnie obniżenia lotu, w celu uniknięcia ognia artylerji przeciwlotniczej. Karabiny maszynowe winny strzelać ogniem bezpośrednim, to jest przez celowanie wprost na samolot. Powinny one również móc stosować ogień pośredni, wykorzystując w nocy dane podsłuchu; ten dwojaki sposób działania komplikuje jeszcze więcej wyszkolenie obsługi karabinów maszynowych. Pomimo tych trudności jest rzeczą bardzo wielkiej wagi, aby zaraz z początkiem wojny uzyskać w zwalczaniu napadów z małej wysokości 9! zdecydowane wyniki, a to dla powstrzymania dalszych napadów tego rodzaju. Skuteczność działania mogłaby być znacznie zwiększona przez zwiększenie strefy rażenia, możliwe do osiągnięcia przez sprzęganie dwóch lub więcej karabinów maszynowych na jednej podstawie. Strefa zasiągu dział i karabinów maszynowych. Strefa zasięgu broni używanej do strzelania przeciwlotniczego może być określona przez praktyczny pułap, największą donośność poziomą, przez martwy stożek i walec martwy. Pułap praktyczny jest to największa wysokość, na którą może strzelać sprzęt na odległości poziomej do 5 km. Aby bowiem móc strzelać z pewną szansą powodzenia, trzeba mieć możność ostrzeliwać samoloty i powyżej pułapu praktycznego, w ten sposób określonego, będą to jednak wypadki wyjątkowe. Największa donośność pozioma w strzelaniu przeciw-lotniczem jest to odległość mierzona poziomo, na którą można strzelać przy czasie przelotu 30 sekund. Walec martwy jest to pionowy walec, tworzący się ponad baterją, przez który nie można strzelać na skutek wielkiej szybkości kołowej samolotu. Wreszcie stożek martwy powstaje przez to, że sprzęt artylerji przeciwlotniczej naogół nie może strzelać aż do kąta podniesienia 90 stopni. łO&M r---------------1 *7'#/*■ Rys. 6. Strefa zasięgu działa przeciwlotniczego 75 mm. 92 iO RM. Rys. 6a. Strefa zasięgu działa przeciwlotniczego 105 ram (na pomoście). Poniżej zestawiono dane dla sprzętu francuskiego, będącego obecnie w użyciu. Rodzaj sprzętu Pułap praktyczny (t — 30") Najwięk. donośność pozioma (t — 30") Promień walca martwego Stożek martwy (największy do puszcz, kąt podniesienia) 75 m/m armata samochodowa lub przyczepkowa...... 5.000 m 8.500 m 1.000 m 70° 75 m/m na pomoście .... 5.000 m 8.500 m 1.500 m 85° 105 m/m na pomoście. . . . 6.000 m 9.500 m 2.000 m 84° Poniżej zestawiono dane dla sprzętu francuskiego, będącego obecnie w użyciu. Wydajność strzelania przeciwlotniczego. Statystyka. Wojna światowa poucza, jaką skuteczność może mieć strzelanie przeciwlotnicze. Według danych z ostatniego roku wojny, zużywano w r. 1918 na jeden zestrzelony samolot średnio 5.000 do 6.000 pocisków (4.550 według danych angielskich, 5.000 według niemieckich, 7.000 według francuskich). Należy zaznaczyć, że statystykę zestawiano w różnych państwach według różnych zasad, w szczególności statystyka francuska obejmuje wszystkie strzelania wykonane w r. 1918; dla strzelań dziennych wypada we Francji stosunek 4.000 pocisków na jeden samolot zestrzelony. Porównując ilość zestrzelonych samolotów z ilością sprzętu artylerji przeciwlotniczej wi- 93 dzimy, że w r. 1918 wypadał jeden samolot zestrzelony na 3 — 4 działa przeciwlotnicze, będące w użyciu. Porównywując ilość samolotów, zestrzelonych przez artylerję przeciwlotniczą, z ilością samolotów zestrzelonych przez lotnictwo, stwierdzić można, że lotnictwo strąciło 3 — 4 razy więcej samolotów. Nie należy stąd wnioskować, że jedyną bronią skuteczną w zwalczaniu lotnictwa nieprzyjacielskiego, jest lotnictwo. Lotnictwo działa potężnem uderzeniem i z wielką skutecznością pod warunkiem, że uda mu się zaskoczyć nieprzyjaciela. Działalność lotnictwa zasadniczo pozbawiona cech ciągłości, daje się odczuć tylko w danym czasie i na danem miejscu; w pozostałych innych miejscach i innym czasie musi lotnictwo przerwać wszelką akcję. Artylerja przeciwlotnicza jest w ciągłej gotowości do obrony terytorjum, jest w 'stanie działać również wtedy, gdy lotnictwo nie jest czynne; rola jej jest skromniejsza, mniej efektowna, lecz niemniej użyteczna. Skuteczność jej trzeba mierzyć nietylko uzyskiwa-nemi wynikami materjalnemi, lecz również wynikami, ocenianemi z punktu widzenia powstrzymania działalności lotnictwa nieprzyjacielskiego. Gdyby nie było artylerji przeciwlotniczej, lotnictwo nieprzyjaciela mogłoby z łatwością napadać na całe terytorjum, w celu bombardowania punktów czułych z najdogodniejszej wysokości; mogłoby również obezwładnić kraj i pozbyć się głównego swego przeciwnika, t. j. lotnictwa, przez zaatakowanie i zniszczenie jego ośrodków na ziemi. Obie bronie: artylerja przeciwlotnicza i lotnictwo uzupełniają się nawzajem; lotnictwo działa gwałtownie przez uderzenia silne, lecz przerywane, działalność artylerji przeciwlotniczej jest słabsza, ale za to ciągła. Oba rodzaje działania są jednakowo potrzebne. Co do skuteczności akcji przeciwlotniczej karabinów maszynowych, posiadamy mało danych statystycznych z wojny. Wiadomo tylko, że jednostki karabinów maszynowych, bardzo dobrze wyszkolone i posiadające duże doświadczenie, uzyskują doskonałe wyniki. Biorąc rzecz praktycznie—. powstrzymują one naloty lotnicze na wysokości 600 do 800 m od punktów bronionych. Jednostki karabinów maszynowych słabo wyszkolone, nie-posiadające odpowiedniej wprawy, nie uzyskują żadnych wyników, zużywają tylko amunicję niepotrzebnie. Wyszkolenie oddziałów przeciwlotniczych karabinów maszynowych jest sprawą b. trudną do rozwiązania. Jednakowoż koniecznem jest znaleźć jakieś wyjście z tej trudności, gdyż, jak już wspomniano, jest rzeczą niezmiernie ważną uzyskać zaraz na początku działań wojennych zdecydowane wyniki w zwalczaniu lotnictwa, latającego nisko. 94 b) Reflektory. Reflektory są środkiem wrażliwym, kosztownym, trudnym do obsługi, wymagają one specjalistów, których uzyskanie z poboru jest bardzo trudne. Jeśli chodzi o ich zasięg i jakość sprzętu, to przeszły one od czasu wojny bardzo interesujące ulepszenia. Zasięg reflektorów przy jasnej nocy jest słaby, i to jest ich zasadniczą wadą. Przy niezbyt nawet gęstej mgle, względnie niskiem zachmurzeniu zasięg ich redukuje się prawie do zera. Zwiększanie zasięgu reflektorów nie jest łatwe, można je osiągnąć jedynie przez ulepszenie źródła światła oraz reflektora. O ile chodzi o lampy reflektorów, świetny postęp wykazują lampy Sperry o wielkiej intensywności, przy których zastosowano specjalny węgiel, dający bardzo silny snop świetlny. Reflektor o przekroju 100 cm, zaopatrzony w lampy Sperry, ma zasięg równy zasięgowi reflektora 150 cm, zaopatrzonego w zwykłą lampę łukową. Wynalazek ten liczy już szereg lat i zdaje się, że postęp w tym kierunku nie przynosi nic nowego. Rozróżnia 'się reflektory ze zwierciadłami ze szkła srebrzonemi lub złoconemi i ze zwierciadłami metalowemi. Zwierciadła szklanne okazały się trwalsze w użyciu połowem na wojnie, niżby się na pierwszy rzut oka mogło wydawać. Zwierciadła metalowe dały również dobre wyniki. Konstrukcja zwierciadeł wielkich rozmiarów napotyka na trudności w uzyskaniu snopa świetlnego dokładnie równoległego. Jeśli zaś snop jest choćby trochę tylko rozbieżny, zasięg się zmniejsza bardzo poważnie. Wyposażenie reflektorów składa się z urządzeń umożliwiających ich działanie i z urządzeń do wycelowania. W działaniu przeciw celom powietrznym reflektory zwykłe zmontowane na osi pionowej mają tę samą ujemną stronę, co działa lotnicze, a mianowicie powstaje nad nimi walec martwy, który zmniejsza wydatnie i tak już słabą strefę ich działania. Zmontowane systemem kordonowym, nie mają tej niedogodności i mogą działać w całej przestrzeni, zakreślonej promieniem użytecznego zasięgu. Wycelowanie reflektorów jest b. trudne, jeśli się stoi w jego pobliżu. Snop świetlny jest tak silny, że trudno sobie zdać sprawę, jaki kierunek mu się nadaje. Aby móc należycie skierować snop, trzeba się odsunąć i przekazywać dane wycelowania z pewnej odległości, przy zastosowaniu sposobów mechanicznych (system dźwigni do celowania, dalocelowanie sposobem Bochet), lub też przy użyciu prądu elektrycznego (system przekazywania elektrycznego Granat). Reflektory mogą być użyte do współdziałania z lotnictwem myśliw-skiem nocnem lub artylerją. Należy również zaznaczyć, że same przez się stanowią one rzeczywistą broń. Samolot, uchwycony w snopy świetlne 95 kilku reflektorów, jest b. skrępowany; pilot zostaje częściowo oślepiony, a orjentowanie się na ziemi i sprawdzanie kierunku drogi jest b. utrudnione. Współdziałanie z lotnictwem myśliwskiem nocnem było już omawiane. Nie może się ono obejść bez reflektorów. Współdziałanie reflektorów z artylerją jest kwestją sporną. Jeśli reflektorom uda się oświetlić samolot, zmieniają one charakter strzelania nocnego na dzienne. Jednakowoż uprzedzają jednocześnie nieprzyjaciela o niebezpieczeństwie, wywołując jego samoobronę, która w następstwie doprowadza do tego niekorzystnego rezultatu, że samolot nie leci według zasad hipotezy podstawowej.. na której opierają się zasady strzelania przeciwlotniczego. Są zwolennicy zasady, aby w tych warunkach artylerja raczej nie korzystała z reflektorów. Metoda strzelania na słuch jest bardzo mało dokładna, ale przynajmniej nie fałszywa w samem swojem założeniu. W każdym lazie należy pamiętać, że współdziałanie reflektorów nie jest dla artylerji bezwzględnie konieczne. c) Przeszkody. Linje drutów kolczastych stanowiły przez całą wojnę przeszkody prawie niemożliwe do przebycia dla wojsk lądowych. Liny podwodne zagrodziły statkom nieprzyjacielskim dostęp do pewnych stref. Czy możliwe są przeszkody w powietrzu, pozwalające uzyskać równie skuteczne wyniki w stosunku do lotnictwa nieprzyjacielskiego? Chęć uzyskania w powietrzu wyników, podobnych do tych, jakie się osiąga na ziemi i na morzu, przez stawianie drutów kolczastych, względnie min, była bardzo nęcąca. Pierwszym krokiem, realizującym dążenie do tworzenia przeszkód w powietrzu, był pomysł wznoszenia w nocy szeregu balonów, których linki miały stanowić stałe niebezpieczeństwo dla samolotów nocnych. Oczywiście jest rzeczą niemożliwą wznosić te przeszkody w dzień, gdyż balony zostałyby szybko zaatakowane, zniszczone, a przestworze oczyszczone z przeszkód. Gdyby można było wznieść szereg balonów w odstępach mniejszych od rozmiaru samolotu, to stworzyłoby się przeszkodę nie do przebycia, możliwą tylko do ominięcia górą, ponad nią. Niestety, jest to niemożliwe, gdyż należałoby wówczas rozmieszczać balony bardzo blisko jeden obok drugiego, linki mogłyby się poplątać, coby znów mogło doprowadzić do zniszczenia balonów. celu uniknięcia tej ewentualności, konieczne było umieszczać balony zaporowe w odstępach 300 m, zaś przy takich odstępach lotnictwo nieprzyjaciela ma dużo szans uniknięcia niebezpieczeństwa, grożącego mu ze strony linek. Przeciwdziałano niedogodnościom tego rozmieszczenia w ten sposób, że w tyle za pierwszą lin ją balonów, umieszczono w szachownicę kilka innych linij, przyczem balony rzutu tylnego kryły środki odstępów rzutu przedniego. 96 P° raz pierwszy wprowadzili balony zaporowe Włosi przy obronie enecji. Słabe wiatry, panujące w tej okolicy, pozwoliły na stosowanie balonów okrągłych — niedrogich i łatwych w obsłudze. Lotnicy austr jaccy początkowo lekceważyli tę przeszkodę, dopóki dwóch z nich nie zostało zmuszonych do lądowania wskutek natrafienia na linę balonu zaporowego. d początku r. 1918 isystem ten był stosowany przez Francuzów, Niemców i Anglików. We Francji i Niemczech używano zwykłych balonów obserwacyjnych, najpierw pojedyńczo, następnie po dwa połączone w tandem jeden nad drugim. Wysokości wzniesień wachały się od 1000 do 4000 m- Anglicy zastosowali inny system, a mianowicie łączyli cały szereg balonów linkami poziomemi, a od linek poziomych zwisały linki pionowe, obciążone na końcu. W ten sposób powstawał rodzaj fartucha. Możliwość natrafienia samolotu na przeszkodę była przy tym systemie znacznie większa, ale tylko w strefie zwisającego fartucha; niestety, wysokość tej strefy była ograniczona — nie mogła przekroczyć 300 m. Ze źródła niemieckiego wiemy, że pierwszy samolot został strącony przez linkę balonu zaporowego pod Thionville, dnia 24 stycznia 1918 r. Mimo wszelkich niedogodności tego sposobu obrony, w r. 1918 stosowanie balonów zaporowych bardzo się rozpowszechniło, zwłaszcza w obronie Paryża. Dotychczas nie uzgodniono poglądów co do następstw, Wynikających z uderzenia samolotu o linkę balonu; w kilku wypadkach linki zostały przecięte bez uszkodzenia samolotów, kilka samolotów musiało ądować po zetknięciu z linką, przyczem jedne z nich zdołały się wyplątać 1 wylądować normalnie, inne zostały zniszczone. Doświadczenia wojenne ^ tej dziedzinie są niewystarczające. Jednakowoż obecność balonów zapo-owych miała pewien moralny wpływ na lotników. Niektóre wyprawy prze-iwko poważnym objektom poprzedzał wywiad lotniczy, wysyłany na ma-ej wysokości, a mający za zadanie rozpoznać, czy nieprzyjaciel nie wystawia balonów zaporowych. Normalnie wznosi się balony zaporowe o zmierzchu, a ściąga o świ-ie. Podnoszono korzyści innego sposobu użycia ich, polegającego na tem, że balony pozostają stale na ziemi, zaś wznosi się je tylko na zapowiedź nalotu, podaną przez służbę obserwacyjno-meldunkową. Sposób ten był stosowany pod Paryżem. Jego niedogodność polega na konieczności pogadania bardzo rozbudowanej sieci łączności. Jedną z zasadniczych wad balonów zaporowych jest ograniczona wy-okość ich wznoszenia się. Inna wada polega na tem, że zaliczają się one o typu przeszkód biernych, i że brak im takiej siły niszczącej, jaką mają miny podwodne. W celu usunięcia tych wad, usiłowano stosować balony Wolne, któreby można wypuszczać w dowolnym czasie, w momencie na- *) Mjr. Neuman: „Powietrzne sity zbrojne Niemiec w Wojnie Światowej", str. 574. 7 97 lotu nieprzyjacielskiego. Możnaby tu przeprowadzać próby w dwóch różnych kierunkach. Można do końców linek, przymocowanych do małych baloników, doczepić pewien gatunek materjału wybuchowego, któryby eksplodował po pewnym określonym czasie, oczywiście dość długim. Można również doczepić do górnej części linki balonika zamknięty spadochron, a do dolnego jej końca — kotwicę. W wypadku pierwszym, daje to następujący wynik: samolot, natrafiwszy na linkę balonika, pociągnie ją, poczem nastąp i wybuch ładunku, który uszkodzi poważnie samolot. ó o ó Ó o o o L JOOAt a) System angielski. b) System francuski. Rys. Nr. 7. Szematy sieci balonów zaporowych. W drugim wypadku liczy się na to, że kotwica zaczepi za skrzydło, prąd powietrza otworzy spadochron i samolot zostanie w ten sposób wytrącony z równowagi. Oba te sposoby nie zostały wypróbowane na wojnie, byłyby one zresztą bardzo kosztowne przez duże zużycie materjału, a prze-dewszystkiem wodoru. 2. Środki, mające na celu zmylenie napadu nieprzyjacielskiego. Wszystkie te środki opierają się na jednakowej zasadzie: chodzi 0 utrudnienie samolotom nieprzyjacielskim rozpoznawania punktów orjen-tacyjnych na ziemi, które umożliwiają im sprawdzanie kierunku lotu 1 odszukanie objektów. Środkiem najbardziej rozpowszechnionym jest zadymianie, inny sposób polega na gaszeniu świateł na ziemi, wreszcie stosowano w tym celu — z mniejszem lub większem powodzeniem — tworzenie pozorowanych objektów, względnie łuny światła. * * * Zadymianie używane było do celów wojennych we wszystkich epokach. Zadymianie ośrodka tak rozległego, jak Paryż, jest bardzo trudne. Samolot nieprzyjacielski znajdzie zawsze jakiś sposób zorientowania się, że leci nad rejonem Paryża. Możnaby mu jednak 98 utrudnić dokładną orjentację, a wówczas jego działanie niszczycielskie będzie mniej celne, zdane raczej na przypadek, bez możności kierowania akcji na punkty żywotne. W wypadku bardzo sprzyjającym, w razie lekkiej mgły lub naturalnych dymów, rozpościerających się nad Paryżem, przy równoczesnym braku wiatru, możliwem byłoby może zamaskowanie całego miasta. Wreszcie w nocy zasłony dymne mogą przesłaniać wybitne punkty orjentacyjne, służące za drogowskaz dla nalotów nieprzyjacielskich, jak rzeki, lub ważne węzły dróg. Urządzenia dymotwórcze, używane w czasie wojny, były w stanie Przesłonić znaczny rejon, w przeciągu 10 minut, zachodziła więc konieczność posiadania wiadomości o nalocie na 10 minut wcześniej, aby dy-my mośly spełnić swoje zadanie w chwili, gdy nieprzyjaciel znajdzie się nad objektem. Ten system maskowania jest dość kosztowny, a w razie silnego wiatru zużywa on z wątpliwym skutkiem znaczne ilości substancyj dymotwórczych. Rozkaz zadymiania trzeba wydawać, gdy nalot jest jeszcze na odległości około 30 km od objektu maskowanego. Okoliczność ta może być powodem niepotrzebnego alarmowania. W celu wytworzenia Pełnej, nieprzerwanej zasłony, trzeba rozmieszczać dymowniki, będące obecnie w użyciu, w odstępach 200 — 300 m; wysokość zasłony wytworzonej waha się od 25—200 m, w zależności od wiatru i typu sprzętu. Pewne próby zadymiania na wielką skalę miały miejsce w Dunkierce ^ listopadzie 1917 r. Spodziewano się uchronić Dunkierkę przed bom-ardowaniem, przez spowicie miasta w sztuczną mgłę, uniemożliwiającą Wszelką orjentację. Przeciętna publiczność, nie patrząca dalej poza koniec swego nosa, entuzjazmowała się bardzo tym pomysłem,—jego autorzy znacznie mniej. Posiadamy lotnicze zdjęcia fotograficzne miasta, w chwili Zadymienia. Widać na nich długie, białe smugi, równoległe do kierunku Wiatru, pomiędzy któremi można jeszcze dobrze rozpoznać zarysy krajo-razu. Wobec konieczności użycia olbrzymiej ilości środków zadymiających, trzeba było zrezygnować z przesłonięcia całego miasta, a poprzestać na zakryciu najwyżej jakiejś fabryki, jakiejś baterji i t. p. Tymczasem słudjowanie tras nalotów pozwoliło na stosowanie sztucznych chmur W inny sposób. Ponieważ w nocy samoloty orjentują się według chara-terystycznych szczegółów w terenie, jak skrzyżowania dróg, kanały, la-Y, powstała myśl przesłaniania tych właśnie punktów orientacyjnych chmurą dostatecznie wielką, aby położenie ich nie mogło być dokładnie ustalone. Takie właśnie stosowanie przesłon dymnych przewidywał regu-amin z sierpnia 1918 r., kiedy to już rozporządzano pewnem doświadczeniem. Za dnia stosowano zadymianie bądź to przez wielkie ilości dymów w celu ukrycia przed obserwacją nieprzyjaciela ruchów wojsk, napadów, 'ub bateryj, bądź też przez małe zasłony dymne. Gdy np. nieprzyjaciel odkrył baterję,'wówczas w celu utrudnienia mu wstrzeliwania, przesłaniano dymem daną baterję, jak również sąsiadujące z nią cele pomocnicze1). Oprócz zadymiania z ziemi, próbowano również tworzyć zasłony dymne przy pomocy samolotów w locie. Sposób ten studjowano przede-wszyst-kiem w Stanach Zjednoczonych. Pokazy zadymiania przez samoloty urządzano na wielką skalę z okazji drugiej wystawy nowoczesnej techniki wojennej, która odbyła się w Waszyngtonie w październiku 1927 r. „Te zasłony dymne, zaciągane przez samoloty, wykonywujące ewolucje na wielkiej wysokości ponad miastami New York i Brooklin, sprawiały bardzo silne wrażenie. Cały port w New Yorku został jakby przecięty na dwie części przez wielką zasłonę dymną, zaciągniętą w przestrzeni przez jeden samolot w ciągu 3 minut"2). Zasłony dymne, zaciągane bardzo szybko, mogą odegrać wielką rolę w obronie, nietyle dla zmylenia napadu nieprzyjaciela, ile raczej dla rozczłonkowania go i ułatwienia obronie przeciwlotniczej skutecznego działania przeciwko niemogącym ze sobą współdziałać członom. v * * * Gaszenie świateł służy również do zmylenia napadu lotniczego. Nad miastami tworzy się w nocy łuna świetlna, widoczna zdała na dziesiątki kilometrów. Nawet przy redukcji światła, spowodowanej odpo-wiedniem zarządzeniem w czasie wojny, i nawet przy zasłanianiu go przed obserwacją powietrzną przy pomocy wszelkich doraźnych środków, odblask światła jest jeszcze zdała widoczny, Niemożliwem jest pogasić wszystkie światła na kolejach, również i pewne gałęzie przemysłu, zwłaszcza metalurgicznego, wytwarzają w swoich piecach hutniczych, w odlewniach i przy działaniu pieca Bessemera — światło, którego nie można przyciemnić ani zamaskować. Gaszenie świateł dotyczy zatem miast, a w nich oświetlenia publicznego i prywatnego, oświetlenia komunikacji i przemysłu. W okresie wojny powinna nastąpić znaczna redukcja oświetlenia oraz zastosowanie odpowiednich urządzeń ochronnych, aby światło, o ile tylko możliwe, jak najmniej było widoczne zgóry. Winno stosować się częste sprawdzanie przez samoloty policyjne, latające nad wielkiemi ośrodkami, czy zarządzenia są należycie wykonywane, czy niema wykroczeń w tym względzie. 1) Revue de Paris. 15 listopada 1929 r. P. de la Blanchardiere: „La D. C, A., son effort pendant la guerre". 2) Revue Militaire Suisse. Wrzesień 1928 r. S, de Stackelberg i D. Zwiet: „La defense contr-chimique chez les nations armees et les perspectives du modernisme militaire". 100 Ta stała redukcja światła jest niewystarczająca; należy jeszcze ograniczyć oświetlenie w wypadku, gdy służba obserw.-meld. poda wiadomości o nalocie. Na zgaszenie świateł potrzeba pewnego czasu, — licząc od momentu zaalarmowania, czas ten odpowiada pewnemu przelotowi napadu nieprzyjacielskiego, przypuśćmy, że 30 km. Wszystkie miasta, dworce, zakłady przemysłowe, tak publiczne, jak prywatne, znajdujące się w odległości mniejszej niż 30 km, od zewnętrznej linji posterun-ów obserw.-meld., są narażone na to, że mogą być napadnięte z powietrza bez zaalarmowania, to też winny one być w stanie ciągłego alarmu 1 nie powinny mieć żadnego oświetlenia, oprócz niezbędnie koniecznego do funkcjonowania pewnych służb. Poza strefą, gdzie nalot lotniczy może nastąpić nagle, bez uprzedzenia alarmem (rozciągłość tej strefy może być zmniejszona przez odpowiednią organizację sieci łączności), gaszenie świateł musi być zorganizowane bardzo dokładnie. Nie jest to bynajmniej sprawą małej wagi. Zupełne i równoczesne gaszenie jest możliwe tylko w ośrodkach z elektrycznem oświetleniem, do których prąd dostarczany jest przez niewielką ilość elektrowni. Jeszcze i w tych wypadJ kach trzeba uwzględnić pewne środki ostrożności. Nagłe, niespodziewane zgaszenie światła, nawet zredukowanego, może spowodować poważne wypadki na ulicach, również niemożliwem jest zgaszenie wszystkich świateł na kolejach i w niektórych fabrykach. Fabryki, mogące zatrzymać ruch i przejść bez większych trudności w stan pogotowia, muszą być uprzedzone o tem zawczasu, i to zależnie od gałęzi przemysłu, aby mogły wykonać zarządzenia alarmowe bez wypadków. Widać z tego wszystkiego, « że nie można przerwać nagle prądu, za prostem przekręceniem kontaktu, gdyż pewne lampy muszą nadal świecić, inne znów mogą być zgaszone dopiero po pewnym czasie. Powstaje stąd nowa komplikacja: trzeba Posiadać możliwie najszybsze środki alarmowania tych zakładów przemysłowych, które nie mogą odrazu zgasić całego oświetlenia. Dalsza komplikacja wiąże się z kwestją techniki maszyn w elektrowni- Częstokroć niełatwą rzeczą jest przerwać prąd, bez spowodowania Poważnych szkód w przewodach, względnie maszynach. Do rozwiązania tych trudności można dojść jedynie drogą poważnego studjowania zagadnienia w każdym poszczególnym wypadku; przez racjonalne urządzenie oświetlenia, umożliwiające stopniowe gaszenie lamp °raz przez należytą organizację, zapewniającą sprawne działanie mechanizmu gaszenia świateł. Zgłębianie każdego poszczególnego wypadku winno doprowadzić do ustalenia zwłoki, potrzebnej do gaszenia świateł w różnych zakładach danej okolicy, oraz, o ile to możliwe — do redukcji tej zwłoki, lub przynajmniej do jej unifikacji. Techniczna strona systemu oświetlenia winna być tak zorganizowana, aby możliwem było zgaszenie części świateł bez uprzedzenia, a reszty w pewien czas po uprze- 101 dzeniu. Plan gaszenia winien przewidywać odpowiednie uprzedzanie zainteresowanych zakładów, oraz wydawanie różnych zarządzeń w sprawie gaszenia i ponownego zaświecenia wszystkim zainteresowanym czynnikom, a więc nietylko elektrowni, lecz również władzom cywilnym, węzłowi kolejowemu i odosobnionym zakładom przemysłowym. Problem gaszenia światła, który napozór wydaje się tak prosty, jest w rzeczywistości dość skomplikowany. Wymaga on poważnych i gruntownych studjów, wpływa na organizację różnych gałęzi przemysłu, na techniczne rozwiązanie sieci przewodów oświetlenia, pozatem wymaga odpowiedniej instalacji do przesyłania sygnałów, uprzedzających o gaszeniu, oraz rozkazów gaszenia wszystkim zainteresowanym czynnikom. Są to sprawy dość zawiłe i trudne. Gaszenie świateł może się udać tylko pod warunkiem, że wszystkie szczegóły planu gaszenia zostaną należycie przemyślane i opracowane w czasie pokoju, oraz że plan będzie często sprawdzany, przy okazji ćwiczeń obrony przeciwlotniczej. W tej dziedzinie, więcej jeszcze niż w innych, nie wolno polegać na robocie papierowej, niesprawdzonej drogą doświadczeń i prób; liczyć się bowiem należy z tem, że w momencie decydującym, wszelkie plany teoretyczne wykazują luki, trudności w wykonaniu, lub nieprzewidziane opóźnienia. * * W nocy można dążyć do zmylenia nalotów nieprzyjacielskich przy pomocy pozornych objektów, przeznaczonych do ściągnięcia na siebie akcji nieprzyjaciela. „Pierwsze próby maskowania świetlnego przeprowadzono w sierpniu 1917 r., w okolicy 1'Orme de Morlu, na północ od Saint-Denis. Były one bardzo prymitywne. Ograniczono się do zainstalowania wzdłuż szosy paru lamp acetylenowych, celem stworzenia pozorów, że są to światła, umieszczone na ulicach. Nieco później próbowano podnieść wartość tego pozornego objektu przez wykorzystanie oświetlenia elektrycznego i przechodzącej przez tę okolicę sieci przewodów o Wysokiem napięciu"1). Przy urządzaniu pozorowanych objektów itrzeba rozwiązać cały szereg trudności: „np. przy pozorowaniu ośrodka paryskiego, koniecznem było wykorzystanie zagięcia Sekwany, podobnego do zagięcia w Paryżu, którego w żaden sposób nie można było zamaskować. Należało następnie wziąć pod uwagę, aby na terenie stref, przeznaczonych w ten sposób do bombardowania przez nieprzyjaciela, nie było miejscowości zamieszkałych, względnie, aby były one możliwie najmniej zaludnione. Wreszcie Patrz następny odnośnik. 102 wszelkie przygotowania należało wykonać w wielkiej tajemnicy, w przeciwnym razie wszystkie korzyści podstępu byłyby stracone"1). Plan pozorowanych objektów okolicy Paryża przewidywał urządzenie trzech stref: 1) strefy północno-wschodniej, która miała na południe od 1'Orme de Morlu pozorować północno-wschodnią część Paryża (Saint-Denis, dworzec północny i wschodni). 2) strefy zachodniej, pozorującej cały Paryż przy zagięciu Sekwany, w okolicy Maisons Laffitte, 3) strefy wschodniej, mającej pozorować w okolicy Gournay i Vaires-sur-Marne skupienia zakładów przemysłowych. puikowatik vautj/1£a sr/eSejrnyecśreńjtwo /o/nżc^e /pnc/jzro-rć £>ro/u ' 1 Rysunek Nr. 8. Realizację planu powierzono p. Jacopezzi'emu. Rozpoczęła się ona od strefy północno-wschodniej i narazie polegała na budowie pozorowanego dworca wschodniego i jednej fabryki. Pozorowany dworzec wschodni składał się z szeregu hangarów płóciennych z oświetleniem elektrycznem; oświetlenie mogło być normalne, mogło też podlegać redukcji w chwili -1) L'illustration. 2 października 1920 r. „Un faux Paris imagine par la D. C. A."; również L'illustration z 10 grudnia 1927 r. str. 31: „Magie moderne" i artykuł w Luft-nachrichtenblatt z października 1923 r. (Obrona przeciwlotnicza Paryża w czasie wojny). 103 alarmu; pozorowane oświetlone pociągi można było uruchomić na tej samej zasadzie, na jakiej dzisiaj urządza się grę świateł na wieży Eiffel. W pozorowanej fabryce stosowano również oświetlenie normalne i zredukowane w razie alarmu, były tam pozatem pozorowane piece i urządzenia do pozorowania dymu i pary. PUIKO WM/A' v4 U7Nirii /o/i/c^re / pPzc/s^ToJc Prcr/y Jmtśl ----y~—Setne rrblay Rysunek Nr. 9. Wszystkie te urządzenia zostały wykończone dopiero we wrześniu 1918 r., po ostatnim raidzie niemieckim na Paryż, nie zostały więc wypróbowane doświadczalnie. Zawieszenie broni przerwało realizację całego planu. 104 Nasuwa się tu pytanie zasadnicze: czy możliwem było utrzymanie tego wszystkiego w tajemnicy? Sztab dowódcy lotnictwa niemieckiego zredagował i wydał broszurę o obronie przeciwlotniczej biernej. W broszurze tej znajduje się rozdział, zatytułowany „Urządzenia pozorne", w którym prawie dosłownie przedstawiono technikę o. p. 1., stosowaną przez nas (Francuzów — przypisek tłumacza). Broszura nosi datę 1 maja 1918 r., a francuski projekt maskowania, omówiony powyżej, został przedstawiony ministrowi wojny przez p. Jacopezzi'ego w dniu 9 lutego 1918 r. Czy można stąd wnioskować, że szpiedzy niemieccy mieli o nim wiadomości? Byłby to może wniosek zbyt daleko idący. Należy raczej przypuszczać, że te same warunki i potrzeby stworzyły po obu stronach frontu te same koncepcje1). Nawet licząc się z tem, że lotnicy nieprzyjacielscy zostali uprzedzeni o istnieniu pozornych objektów, trudno jest uznać je zgóry za niepotrzebne. W nocy nawigacja lotnicza i orjentowanie się w terenie nie są łatwe. Pilot, oślepiony przez reflektory,, pozostający w ciągłej obawie, że zostanie zestrzelony zbliska przez niewidocznego lotnika myśliwskiego, lub że lada chwila zobaczy tuż przed sobą rozpryski pocisków artylerji, — z wielką niepewnością i wahaniem rozpoznaje ziemię w lukach między pasmami dymów. Zobaczywszy objekt o znanym zarysie, niezawsze będzie miał dostateczną swobodę sądu, względnie dostateczną podstawę krytyczną do odróżnienia objektu prawdziwego od pozornego. Uprzedzony o istnieniu objektów pozornych, będzie on skłonny do stawiania sobie pytania, nawet na widok objektu prawdziwego, czy nie jest on pozorny. Już samo postawienie lotników w stan niepewności, stanowi doniosły wynik maskowania. * • * Zrodził się wreszcie pomysł rozmieszczania na ziemi w regularnych odstępach źródeł światła, skierowanego w górę. Rozproszone w ten sposób światło miało wytworzyć w atmosferze odblask, utrudniający lotnictwu nieprzyjacielskiemu rozpoznawanie drogi. Liczne próby nie dały wyników zadawalających, zresztą zużycie światła byłoby bardzo duże. Okazało się więc, że sposób ten nie zasługuje na większe zainteresowanie. 3. Co mówi zagranica o środkach obrony przeciwlotniczej z ziemi. Nie mając możności przedstawienia tu całokształtu studjów, przeprowadzonych zagranicą, w celu ulepszenia środków obrony przeciwlotni- 1) L'illustration z 2 października 1920 r. 105 czej z ziemi, ograniczymy się do przytoczenia wyników najbardziej uderzających i przedstawienia poglądów fachowców, cieszących się największym autorytetem. Potęga sprzętu, stosowanego w artylerji przeciwlotniczej, stale wzrasta, szczególnie w Stanach Zjednoczonych. Posiadają one na uzbrojeniu armatę 72,2 mm (3 calową) o szybkości początkowej 790 m, donoś-ności pionowej 9800 m, i donośności poziomej 14200 m. Posiadają również armatę 105 mm, o donośności pionowej 12500 m, a poziomej 15500 m; armatę tę konstruowano dla szybkości początkowej 914 m, lecz po próbach zatrzymano się przy szybkości początkowej 833 m1). Wreszcie jest tam również na uzbrojeniu armata 120 mm o szybkości początkowej 800 m. Marynarka Stanów Zjednoczonych ma nawet działo przeciwlotnicze 127 mm; pancerniki pierwszej klasy typu Colorado (1921) uzbrojone są w 8 dział przeciwlotniczych 127 mm, okręt awionetka Lescing-ton (1923) jest uzbrojony w 12 dział przeciwlotniczych 127 mm:), Technika strzelania przeciwlotniczego robi wszędzie duże postępy. Udoskonala się przyrządy pomiarowe, a przedewszystkiem dalmierze. Wysiłki większości państw idą w kierunku metody strzelania pośredniego („Cass III" w krajach, posługujących się językiem angielskim). Strzelanie bezpośrednie ma niewielu zwolenników. Generał Ashmore pisze: „ostatnio zrobiliśmy ogromny krok naprzód w przygotowaniu strzelania; wszyscy artylerzyści domyślą się zapewne, że mam na myśli strzelanie „Cass III". Mówiąc językiem potocznym, zwrócę uwagę na to, że przyrząd centralny „predictor" wprawia w ruch wskaźniki bez robienia żadnych odczytywań. Predictor Vickersa stanowi bardzo cenne ulepszenie3). Przyrząd ten jest zresztą wypróbowywany obecnie w Italji, Jugo-sławji i Stanach Zjednoczonych '), Major amerykański Barnes, pisze6): „We wszystkich strzelaniach przeciwlotniczych, przeprowadzanych u nas do lata r. 1926, posługiwaliśmy się metodą strzelania bezpośredniego (Casse I), to znaczy, że ce- *) Army Ordnance, marzec—kwiecień 1927 r. Major Barnes: „Postęp w dziedzinie obrony przeciwlotniczej w roku 1926". 2) Rocznik wojskowy Ligi Narodów 1927. ') Journal of the Royal Unitet Service Institution. Luty 1927 r. Obrona Przeciwlotnicza. ] Według Rivista Aeronautica. Październik 1927 r. „Artylerja przeciwlotnicza różnych państw w świetle rozważań francuza". 5) Army Ordnance, marzec—kwiecień 1927 r. Major Barness: „Postęp w dzie- dzinie obrony przeciwlotniczej w roku 1926". 106 lowniczy skierowywał działo na cel przy pomocy lunetek, tak w kierunku, jak i na położenie. Przy tej metodzie trzeba było dużo czasu na dokonanie odczytywań na przyrządzie, służącym do przygotowania strzelania, na telefoniczne przekazanie elementów strzału i na ich nastawienie na .dziale. Po raz pierwszy przeprowadzono w Aberdeen próby metody strzelania całkowicie pośredniego („Case III"), które wygląda mniej więcej w ten sposób: przyrząd centralny zaopatrzony jest w duże lunetki, pozwalające śledzić dokładnie cel w kierunku i na położenie. Przyrząd centralny, jest to maszyna do liczenia, rozwiązująca zadania geometryczne i balistyczne. Oblicza on automatycznie przyszłe położenie celu na podstawie szybkości kąto\yych poziomej i pionowej. Jest w stanie przekazywać w sposób ciągły do dział kierunek podniesienia i nastawienia zapalnika, t. j. elementy strzału, odpowiadające położeniu przyszłemu". Wreszcie ulepszono znacznie systemy przekazywania. Major Barnes pisze w dalszym ciągu: „Zamiast telefonicznego przekazywania elementów strzału, weszło w użycie przekazywanie elektryczne bezpośrednie do czterech dział naraz. W czasie śledzenia celu przez przyrząd centralny, poruszają się bez przerwy dwa wskaźniki odbiorcze na dziale, wprawione w ruch przez przyrząd centralny, przy pomocy połączenia elektrycznego. Obok obu wskaźników, znajdują się dwa inne wskaźniki, związane mechanicznie systemem kół zębatych z ruchem łoża działa, — do wycelowania działa wystarcza zgranie wskaźników. Najmniejszą po-działką, możliwą do uwzględnienia, jest jedna tysiączna... W następstwie tego, przy strzelaniu pośredniem odpada konieczność używania przy dziale lunetek celowniczych. Zasadnicze dodatnie strony strzelania pośredniego są następujące: metoda ta znosi celowniczych przy działach, obywa się bez telefonu, wyklucza możliwość błędów i pomyłek, zachodzącą przy telefonowaniu, skraca czas martwy do jednej sekundy, pozwala utrzymać ciągłe wycelowanie dział do punktu położenia przyszłego, zamiast stosowanego przy innych metodach celowania przerywanego. Wyniki, uzyskane przy strzelaniu pośredniem (Case III), całkowicie zgadzały się z przewidywaniami; uzyskano znacznie większy procent strzałów trafnych, niż przy strzelaniu bezpośredniem (Case I) na poligonie Fort Filden". Próby przeprowadzono w szkole ognia, przy starannem organizowaniu strzelań do rękawa, przedewszystkiem w Anglji i w Stanach Zjednoczonych; przedstawianie szczegółów tych prób, oraz uzyskanych wyników, zaprowadziłoby nas zbyt daleko. Według pułk. Merzari *) koniecznem jest używanie karabinów maszynowych na wysokościach niższych od 2.000 m. „Broń ta stanowi nie- 1) Rivista militare Italiana. Lipiec 1928 r. ,,Obrona przeciwlotnicza". 107 odzowne uzupełnienie bateryj przeciwlotniczych. Karabin maszynowy Fiat, wzór 1914, został dostosowany do strzelania przeciwlotniczego, lecz byłby pożądanym nowy typ, nieco lepszy, w celu zwiększenia skuteczności poszczególnego strzału, wskazanem byłoby również stosowanie pocisków smugowych, które, materjalizując tor pocisku, pozwalają odna-leść tor, na którym możliwe jest trafienie celu". W Stanach Zjednoczonych, po długiej serji prób, przyjęto podstawy i przyrządy celownicze do karabinów maszynowych kalibru 0,30 — 0,50. Obecnie jest tam w użyciu szereg przyrządów centralnych do kierowania ogniem karabinów maszynowych. Wszystkie próby przeprowadzono przez konkretne strzelania do rękawa, ciągniętego przez samolot1). * * % Generał Ashmore, w artykule już cytowanym pisze, co następuje: „Reflektorów używa się do współdziałania z lotnictwem, względnie z arty-lerją przeciwlotniczą, w inny sposób nie były one używane. W początkach obrony Londynu używano ich do dozorowania przestworza; sposób ten polegał na rozmieszczeniu wielkiej ilości reflektorów i kierowaniu ich światła do pewnego stopnia na chybił trafił w przestworze, w wypadku sygnalizowania raidu. Zadanie reflektora polega na kierowaniu światła na nieprzyjacielski samolot i na oświetlaniu go na korzyść obrony przeciwlotniczej (lotnictwa lub artylerji), lub też na dostarczaniu danych o ruchu samolotu nieprzyjacielskiego: jego wysokości, kierunku i t. d. Służbę obserwacyjno-meldunkową pełni tu specjalna sekcja, mająca łączność ze wszystkimi reflektorami. Wszystko to dalekiem jest jeszcze od doskonałości. Reflektory rozstawia się w odstępach 2 mil jeden od dru-. giego, co umożliwia krycie walców martwych nad każdym reflektorem. Działania reflektorów napotykają na jedną zasadniczą trudność: człowiek, znajdujący się przy reflektorze, nie może obserwować celu, gdyż jest oślepiony przez snop światła, którym ma kierować. Dąży się do usunięcia tej trudności, przez dodanie do reflektora drążka celowniczego, długiego na jakieś 12 stóp, przesuwanego dokoła po specjalnej szynie (toczni). Wskaźnik, umieszczony na końcu drążka celowniczego, nastawia się na odpowiedni azymut na toczni, azymut podaje telefonicznie obserwator, oddalony około 50 m od reflektora. Ostatnio prowadzone wzmocnienie zasięgu snopoświetlnego, powiększa trudność kierowania reflektorem; pracuje się nad różnemi, skomplikowanemi sposobami dalocelowania, pole-gającemi już to na zgrywaniu wskaźników bez odczytów, już to na dalo- J) Bardziej szczegółowe wiadomości o artylerji przeciwlotniczej zagranicą — patrz: płk. Vauthier Question d'artillerie antiaerienne. 108 poruszaniu elektrycznem, lub mechanicznem, reflektora z placówki, odpowiednio oddalonej. Przy użyciu reflektorów, pułk. Merzari podnosi dodatnie strony rozmieszczenia ich na peryferjach miast, a nawet jeszcze bardziej na zewnątrz, a to w celu odkrycia samolotu, jeszcze zanim on wejdzie w strefę zasięgu bateryj, oraz w celu uzyskania możności śledzenia go wzdłuż całej drogi". Włoski pułk. Merzari daje szczegółowe objaśnienia, dotyczące zapór przeciwlotniczych. Poniżej streścimy jego ciekawą teorję: Zasady, któremi powinna kierować się organizacja zapory powietrznej zapomocą balonów, są następujące: Stosować balony tylko do wysokości 3.000 m. Używać lin wzmocnionych: 4 do 5 mm (zamiast 2 do 3 mm, jak to było w czasie wojny). Ponad 2.000 m wypuszczać po kilka balonów na tej samej linie. Zasadniczo trzymać balony przy ziemi, a wznosić je tylko w chwili pogotowia. Zapory mają zastosowanie przedewszystkiem przy obronie punktów czułych o małych rozmiarach. Ich wpływ moralny na lotników jest bardzo duży. Dla miasta o średnich rozmiarach, wystarczy zastosować około 30 balonów. Wiatr o sile od 4 do 5 m wystarczy, by znacznie obniżyć wysokość balonów. By tę cechę ujemną usunąć, można zastosować balony wolne, przytwierdzając do skróconej liny ciężarek; balony takie łatwe są do odzyskania, gdy spadną na ziemię. Można ponadto stosować petardy powietrzne. Są to bomby, podtrzymywane w powietrzu przez spadochrony, a rzucane przez samoloty ponad bronioną strefą. Ten system wydaje się być mało praktyczny. Zalecałoby się raczej rzucać te bomby — zapomocą balonów, napełnionych wodorem. Ten prosty sposób pozwoliłby na rzucanie bomb o jakimkolwiek ciężarze (z balonu o 20 m średnicy, napełnionego wodorem, możnaby rzucać bomby, wagi 2.000 kg, z wysokości 5.000 do 6.000 m). Włoski pułk. Laviano J) przeciwstawia tym balonom angielski system siatek metalowych, przyczepionych do stałych balonów. Balony te mają tę stronę ujemną, że drogo kosztują (najmniej 100.000 lirów jedna sztuka). Zastosowanie ich ograniczone jest do krótkich, ruchomych, nieregularnych linij przeszkód. Według Grosskreutza i Meinego2) pierwszeństwo pomysłu co do balonów zaporowych należałoby przyznać Niemcom. Już w grudniu roku 1914 zastosowano w Oberndorf i Rottweil zaporę z balonów, jako obronę bierną. Wskutek braku aktywności nieprzyjacielskiej floty po- 1) Rivista di Artigliera e Genio, kwiecień — maj 1928 r. 2) Luftwacht, maj — listopad 1928 r. 109 wietrznej, zaporę tę usunięto w r. 1915. Liczne próby przeprowadzono w marcu 1917 r.; stworzono pięć oddziałów balonów zaporowych, których użyto nad Sarą, w Lotaryngji, w Luksemburgu i przemysłowej części Nad-renji. Balony były ustawione w odstępach od 300 do 400 m. Cienkie liny od 150 do 200 m długości, były przymocowane do lin poprzecznych i tworzyły w ten sposób w powietrzu sieć, do wysokości 2.500 m", ♦ * * Zagadnienie maskowania studjował poważnie płk. Laviano. Rozróżnia on środki o charakterze stałym — jako to zadrzewianie dla objektów o małych rozmiarach i specjalny sposób konstrukcji dla największych (specjalnie dla składnic materjałów pędnych i materjałów wybuchowych), oraz środki o charakterze tymczasowym, jako to objekty pozorowane, oślepianie światłem lub maskowanie zapomocą mgławic świetlnych, wywołanych przy pomocy źródeł świetlnych, rozmieszczonych ponad bronioną strefą, — wreszcie gaszenie świateł. Pozorowane objekty są to te, które, będąc wykonane w drzewie, płótnie, lub punktach świetlnych, naśladują prawdziwe objekty, bardzo starannie ukryte. Płk, Merzari zaznacza, że „jedyny kolor, który w nocy zgóry łatwo zauważyć, to kolor biały, a więc kolor dróg, plaż, rzek, fal wzdłuż wybrzeży i kolor źródeł świetlnych. Ta okoliczność winna być brana pod uwagę przy maskowaniu, które przy organizowaniu obrony terytorjum jest elementem najbardziej użytecznym. Najlepszym środkiem maskowania jest zadrzewianie, które pozwala na ukrycie wszystkich dróg. Środek ten jest szczególnie przydatny do ukrycia skrzyżowań dróg, mostów, wiaduktów, składnic, magazynów, a zwłaszcza do ukrycia przed obserwacją lotniczą punktów ważnych o małych rozmiarach, jak elektrownie, magazyny amunicyjne, składy i t. p.". „Jednym z podstawowych środków ostrożności, byłoby zredukować światła do niezbędnego minimum i maskować te, które nie mogą być zgaszone". O gaszeniu świateł mówi Ress Jenkins, że „było ono koniecznością szczególnie w stosunku do fabryk i tramwajów. Nie należy zagłębiać się w trudności problemu. Po pierwsze niemożliwem jest pogrążyć wielkie miasto w ciemnościach, chociaż można to było uczynić w małych miejscowościach nie przemysłowych, jak Norwich, lecz naogół sposób ten paraliżuje całą aktywność życia publicznego. Pewna trudność zachodzi też przy gaszeniu oświetlenia ulic; naogół bowiem oświetlenie publiczne i domowe (gaz i elektryczność) nie posiadają odrębnych przewodów"1). 1) Journal of the Royal Service Institution. Styczeń 1928 r. 1 10 Rozdział IV. ŚRODKI BIERNE. Zarówno powietrzne, jak i ziemne środki obrony skierowane są przeciwko czynnikowi napadu — samolotowi. Obrona usiłowała kolejno zniszczyć go, przeszkodzić mu, zdezorjentować go. Jeśli, mimo wszystko, napad lotniczy dosięgnie upatrzonych objektów, należy dążyć do ograniczenia szkód, jakie on może poczynić, przez zastosowanie środków obrony, odpowiadających różnorodnym formom niebezpieczeństwa lotniczego. Różnorakie formy tego niebezpieczeństwa odnoszą się do wszystkich objektów czułych na obszarze kraju, ograniczenie zaś uszkodzeń, jakie grożą tym licznym objektom, wydaje się być zadaniem niełatwem. Do niebezpieczeństw lotniczych, właściwie mówiąc, zaliczyć należy również akcję, jaką wykonać mogą oddziały wojskowe dywersyjne, wysadzone przez samoloty nieprzyjacielskie na ziemię, celem dokonania pewnych zniszczeń. Zapoznajmy się ze środkami zapobiegawczemi, które mogą być stosowane przed napadami, oraz ze środkami, które stosuje się w czasie napadów; zapoznajmy się również z obroną przeciwko oddziałom dywersyjnym. 1. Środki zapobiegawcze. Zanim napady powietrzne się rozpoczną, należy zabezpieczyć się przed niemi w dwojaki sposób: po pierwsze — przez ewakuację ludności z wielkich ośrodków, po drugie — przez specjalne uświadomienie jej 0 niebezpieczeństwie lotniczem. * * * Ewakuacja ludności wielkich miast, ma na celu zmniejszenie wrażliwości tych miast, jako punktów czułych. Gdy miasta się palą, lub gdy zostają zniszczone przez środki wybuchowe, ewakuowani mieszkańcy są zdała od tych klęsk, i nie odczuwają ich bezpośrednio. W ten sposób zapobiega się jednemu z najpoważniejszych niebezpieczeństw — panice wśród ludności, i zachowuje się jeden z najcenniejszych skarbów — duchową siłę narodu. Zresztą byłoby zbyteczne dyskutować nad celowością systematycznego ewakuowania wielkich miast. Jeśli napady lotnicze się udają, 1 z chwilą, gdy straty wśród mieszkańców są poważne, ewakuacja sama się dokonywa. 111 Słusznie rozumuje gen. G. Douhet, iż „nie można obliczać w ten sposób, że jeżeli w mieście o trzech mil jonach mieszkańców będzie dziesięć tysięcy zatrutych, to pozostanie jeszcze 2990000 mieszkańców. Dla wyjaśnienia tej kwestji, należy przypomnieć sobie zadanie, jakie nauczyciel zadał uczniom w szkole: Na drzewie jest sto wróbli, myśliwy jednym strzałem zabił dziesięć. Ile wróbli pozostało na drzewie? Oczywiście, że nie zostanie ani jeden. Ludzie nie są wróblami, lecz to pewne, że jeżeli w wielkiem mieście zatruto dzisiaj 10.000 mieszkańców, to drugie 10.000 może paść ofiarą jutro; mieszkańcy zorjentują się, że wszyscy mogą kolejno wyginąć, i w krótkim czasie nie pozostanie w tem mieście nikt" 1). Zamiast czekać, by ucieczka mieszkańców odbyła się pod presją wypadków, w panice lub conajmniej w nieładzie i niespodziewanie, należy postawić sobie pytanie, czy nie rozsądniej byłoby zorganizować ewakuację metodycznie. Zorganizowana ewakuacja wielkich miast nie jest zadaniem prostem. Musi się ona odbyć w pierwszych dniach rozpoczęcia kroków wojennych, to jest niewątpliwie w chwili, kiedy napady lotnicze na miasta przeprowadzane będą z największą zaciekłością. Ograniczony czas, którym rozporządza się do wykonania tej akcji, utrudnia rozwiązanie zadania. Z drugiej strony nie może być mowy o całkowitem opróżnieniu wielkiego miasta. Z konieczności musi tam zostać personel, potrzebny do wykonywania służby publicznej, oraz minimalna chociaż ilość policji i stróżów dla utrzymania porządku i zapobiegania grabieży. Mimo to, ewakuacja obejmuje znaczną część ludności. Jaką? połowę? trzy czwarte? Transport takiego tłumu niełatwy jest do organizowania. By mógł odbyć się systematycznie, potrzeba, by każdy wiedział, gdzie ma się załadować i gdzie wysiąść; musi być więc przewidziany cały plan transportu. Jak wykonać tak olbrzymią pracę, która dorównuje transportowi armji? Jak przedewszystkiem utrzymać go w aktualności, wobec ciągłego wahania się liczby ludności wielkich miast w czasie wakacyj, urlopów, a nawet podczas każdego week-end'u? Wobec tego, systematyczna ewakuacja zdaje się być trudną do przeprowadzenia w praktyce. Jednak w formie mniej zorganizowanej, możnaby zalecić wyjazd wszystkim tym, którzy mogliby wyjechać własnemi samochodami, oraz tym, którzy posiadają jakąś posiadłość na przedmieściach, lub w wioskach okolicznych. W ten sposób wielka liczba kobiet i dzieci znalazłaby schronienie. Ewakuacja osób, których obecność w wielkich miastach jest zbyteczna, dałaby się przeprowadzić w przeciągu kilku dni. Policję miejską, organizację straży i nadzoru nad opuszczonemi przez mieszkańców nieruchomościami, będzie również trudno zorganizować. 1) Rivista Artigliera e Genio. Kwiecień 1929 r. 112 Zadanie jest zawiłe. Nie znaczy to jednak, by je zgóry odrzucić, jako niewykonalne. Przeciwnie, należy dążyć do stworzenia niezbyt skomplikowanej organizacji, któraby opanowała wszystkie sytuacje, nie regulując ewakuacji, jako akcji wojskowej, lecz mając za cel zapewnienie schronienia tej części ludności, której obecność w mieście nie jest konieczna. * * * Uświadomienie ludności powinno odbywać się w czasie pokojowym. By odeprzeć niebezpieczeństwo, ważnem jest poznać je zawczasu, wiedzieć czem ono grozi, poznać wszystkie formy, jakie może przybrać, oraz wiedzieć, jakim czasem się rozporządza od momentu, gdy padnie hasło alarmu. Mieści się w tem cała technika, nieco tajemnicza dzisiaj, zamykająca w kilku krótkich i prostych przepisach wszystko to, co dotyczy każdego punktu czułego. Nie wystarczy poprzestać na tem. Zwykłe uświadomienie, ograniczone tylko do poznania samego niebezpieczeństwa, byłoby raczej demo-rahzującem. Niebezpieczeństwo lotnicze jest straszne; bezcelowem jest przedstawiać je w liczbach, jeśli się z tego nie wyprowadza wniosku odnośnie programu środków obronnych. Nie można oprzeć się niebezpieczeństwu lotniczemu przez samą odporność moralną, dla tej prostej przyczyny, że istota żyjąca nie może bezkarnie oddychać fosgenem, lub wy-( trzymać działania pocisków wybuchowych, choćby nawet najlżejszych. obre organizacje obronne, określające system dobrze zorganizowanego alarmu, schrony przeciwbombowe i przeciwgazowe, szybka organizacja ratownicza więcej zrobią dla siły duchowej, niż najlepsze przemówienia i najpiękniejsze odczyty. Te ostatnie potrzebne są, jeśli mają na celu propagandę organizacji obrony. Są one zbyteczne, jeśli ograniczają Slę do zapoznania z niebezpieczeństwem; w tym wypadku, mogłyby być nawet niebezpieczne, gdyż mogłyby się przyczynić do wywołania fałszywej beztroski, która już w pierwszych momentach grozy rodzi panikę. Najskuteczniejszem uświadomieniem ogółu będzie takie, które za pośrednictwem słowa, obrazka, książki i filmu przedstawi nieszczęścia, jakie grożą narodom bezbronnym, a z drugiej strony wykażą, jak życie może rozwijać się nadal tam, gdzie bierna obrona jest dobrze zorganizowana. 2. Środki, jakie należy stosować w chwili napadów lotniczych. W chwili napadów lotniczych, należy zaalarmować ludność, wyko-rzystać wypróbowane schrony, mieć w pogotowiu racjonalną organizację 8 113 ratowniczą i w chwili odpowiedniej powstrzymać oddziały dywersyjne nieprzyjaciela. * * * Alarmowanie jest związane z organizacją przekazywania wiadomości; odbywa się ono w ramach służby obserw.-meld,, której ogólną organizację już podałem. Gdy odnośna władza zadecydowała alarmować jeden z ośrodków, trzeba jeszcze, by rozkaz alarmu doszedł do odbiorców, którymi są wszystkie czułe punkty ośrodka — albo, by się jaśniej wyrazić, — wszystko to, co jest wrażliwe na niebezpieczeństwo lotnicze. W niektórych okolicach, a mianowicie w okręgach przemysłowych, czułe objekty są bardzo blisko jeden obok drugiego, lecz wszędzie (za wyjątkiem może okolic górzystych), miasta i wsie stanowią sieć czułych punkt-tów, rozsianych na całem terytorjum. Organizacja alarmowania powinna przewidzieć możliwość przekazania rozkazu alarmu do wszystkich czułych objektów. Przekazywanie to powinno odbywać się natychmiast, lub możliwie najszybciej — niebezpieczeństwo lotnicze nadchodzi z szybkością meteora. Stąd też zagadnienie przekazywania rozkazu alarmu jest szczególnie subtelne. Można je rozwiązać jedynie przez staranną organizację specjalnej sieci łączności, doskonalszej, aniżeli sieć łączności obrony czynnej, która sięga tylko do czułych objektów, zaopatrzonych w środki obrony czynnej. Z chwilą, gdy wszystkie punkty odbiorcze zostały zaalarmowane, należy przewidzieć jeszcze ostatnie posunięcia, a mianowicie powiadomienie o alarmie ludności, względnie zakładów publicznych lub przemysłowych, stanowiących część wielkich zbiorowisk ludzkich. Podczas wielkiej wojny używano przeważnie do alarmowania środków akustycznych, przeważnie syren. Środek ten dał dobre rezultaty i dziś jeszcze zdaje się być najdogodniejszym, pod warunkiem jednak, że w większych środowiskach zwiększy się ilość syren. Rozkaz alarmu, to nietylko zapowiedź zbliżania się raidu nieprzyjacielskiego; mieści się w nim także rozkaz wykonania pewnych czynności, jak np. przytłumienie lub zgaszenie światła. Organizację alarmowania należy przeprowadzić równocześnie z organizacją gaszenia świateł; możliwe, że wówczas jedno drugiemu ułatwi wykonanie. Należy wreszcie przewidzieć przekazanie rozkazu zakończenia alarmu, by ułatwić ludności możność powrotu, zależnie od pory, na spoczynek lub do pracy. I to również nie jest łatwe, ponieważ większa część ludności, będącej w schronach, nie usłyszy sygnału akustycznego. Alarmowanie należy więc do zagadnień trudnych, które winno być przestudjowane z największą starannością, i którego wykonanie musi być zorganizowane drobiazgowo. 114 Schron jest podstawowym środkiem obrony ludności. W organizowaniu schronów trzeba sobie przedewszystkiem zdać sprawę z różnorodności niebezpieczeństwa lotniczego, to znaczy niebezpieczeństwa pożaru, gazów i bomb wybuchowych. Ponieważ w momencie, gdy nieprzyjacielska wyprawa lotnicza szybuje pod niebem ojczystem, niemożliwością jest przewidzieć, co ona niesie Pod skrzydłami, koniecznem jest, aby środki zbiorowej obrony odpowiadały wszystkim, możliwym do przewidzenia, sposobom napadu. Zanim przystąpimy do omawiania obrony zbiorowej, dorzućmy jeszcze słowo o specjalnem zadaniu, które nasuwają gazy trujące: o obronie indywidualnej. Zagadnienie to przedstawia się tu identycznie, jak i w zastosowaniu do wojska; istocie ludzkiej trzeba dać możność życia w zatrułem środowisku. Rozwiązanie tego problemu będzie takie samo, jak u walczących na froncie; polega ono na zastosowaniu bądź to aparatów filtrujących, bądź zamkniętych (wytwarzających tlen — niezbędny do życia w wypadkach gazów trujących, które zagrażają drogom oddechowym); dalej obejmuje ono specjalne ubrania, zabezpieczające przeciw gazom, wywołującym oparzenia; powinno ono również bronić przeciwko środkom agresywnym, których lista, niestety, nie jest jeszcze zamkniętą. Indywidualna obrona przeciw gazom trującym, tworzy osobną całość, studjowa-nie jej może być przeprowadzone niezależnie od innych form obrony przeciwlotniczej. Przypuśćmy, że praktyczne ćwiczenia rozwiązały zagadnienie indywidualnej obrony przeciw wszystkim używanym gazom bojowym; pozostaną jeszcze do rozwiązania zagadnienia podziału i organizacji. Oto, co pisze na ten temat pułk, Popescu: „finansowe trudności wyposażenia całej armji w potrzebny materjał przeciwgazowy, są bardzo znaczne; lecz by ochronić kilkadziesiąt milionów mieszkańców, powstaną trudności wprost olbrzymie, tem więcej, że z powodu długości trwania i zażartości wojny, potrzebaby nie jednej maski na mieszkańca, lecz może dwóch, trzech albo nawet czterech"1). Należy więc przewidzieć wielką ilość masek, przeznaczonych dla cywilnej ludności, co rodzi zagadnienie przechowania ich. Czy maski będą przechowywane przez władze cywilne, czy wojskowe? Powstaje też obawa, że mogą być wydane zapóźno. A może należy rozdzielać je pomiędzy mieszkańców już w czasie pokojowym? — ale jak wtedy sprawdzić ich stan utrzymania 1 użyteczności? Powstaje nowe pytanie: kto zapłaci maski, koszta ich utrzymania, koszta odnowienia, jeśli ukaże się nowy, doskonalszy model? Wszystko to jest, niestety, niełatwe do rozwiązania. Mimo istotnej posagi tego zagadnienia, dorzucimy tylko jeszcze jedno słowo w tej kwestji: 1) Rivista antigaz. Listopad 1927 r. 115 trudności, które ona nam stawia, tTudności techniczne, czy organizacyjne, muszą być rozwiązane, jeśli się chce, by kraj mógł skutecznie oprzeć się niebezpieczeństwu lotniczemu. Jest to cała olbrzymia dziedzina, o której możnaby pisać tomy. Zasięg samolotów, znany w r. 1930, zmusza do przeprowadzenia indywidualnej obrony całego kraju, a organizowanie takiej obrony nie jest drobnostką. Obrona indywidualna jest niezbędna, nawet wtedy, gdyby zbiorowa obrona była doskonale zapewnioną, Nawet w wypadku, gdyby obrona indywidualna wykazała zadawalające wyniki, nie można zaniechać przygotowań obrony zbiorowej. Trudno sobie przecież wyobrazić, by można stale nosić na twarzy maskę; maska służy do przebycia okolic zagazowanych, lub do dojścia do schronu zbiorowego — oto wszystko, czego możemy od niej wymagać. Przypatrzmy się teraz obronie zbiorowej, która, aby być skuteczną, powinna równocześnie zabezpieczać od pożarów, wybuchów i gazów. Schrony powinny być odporne na pożary, co jest dość łatwe do zrealizowania, niestety jednak takie rozwiązanie pozostawia domy na pastwę ognia; jest to przy tem o tyle niebezpieczne, że mieszkańcy, przebywający w schronach, późno bardzo zauważą pożary, powstałe na wyższych piętrach. I, niestety, trzeba przyznać, że przy obecnym stanie budowy, nie może być inaczej. Dla obrony mieszkańców, schronionych w podziemiach, nie wystarczy, by owe schrony były wytrzymałe na pożar, trzeba jeszcze, aby pożar domu i ewentualne jego zawalenie się nie tamowały wejścia do nich i nie odcięły dostępu czystego powietrza. Jest to trudne do przeprowadzenia, ponieważ schrony naogół znajdują się w piwnicach, których wejście umieszczone jest wewnątrz domów, przeważnie tuż pod schodami. Dobry schron powinien posiadać przynajmniej jedno takie wejście, któreby nie było zagrożone zasypaniem przez zawalenie się płonącego domu. Ten sam warunek konieczny jest dla wytrzymania wybuchów, gdy dom został zniszczony przez ciężką bombę. Ważnem jest, by gruzy nie zawaliły wszystkich wejść do schronów, i by przynajmniej jedno zostało wolne. Warunki te trudne są do przestrzegania w miastach. Budowa schronu, zabezpieczającego równocześnie przeciw gazom i wybuchom, jest jeszcze trudniejszą dla urzeczywistnienia. Chcąc się zabezpieczyć przeciwko wybuchom, szczególnie zaś przeciw bombom o wadze jednej tonny, które były już używane podczas wojny, należy umieścić się poniżej 20 m pod ziemią, lub poniżej 4 m pod betonem. Większość piwnic miejskich nie odpowiada tym warunkom. Są one wytrzymałe jedynie na uderzenia lżejszych bomb, lub na odłamki większych. Bomb jednotonowych używano już podczas ostatniej wojny, dzisiaj mogą niektóre samoloty cudzoziemskie unieść bombę, o wadze więk- 116 szej, niż dwie tonny; w przyszłej wojnie waga ta zostanie może jeszcze przekroczona. Trudno jest więc uchronić się od bezpośredniego działania wielkich, nowoczesnych bomb i stąd wniosek, że lepiej urządzić wielką liczbę małych schronów, z których każdy mógłby schronić małą liczbę osób, aniżeli budować małą liczbę wielkich schronów, które, zniszczone przez wielką bombę, powiększyłyby tylko liczbę ofiar. Zabezpieczenie się przed skutkami wybuchów przez zejście do piwnic, jest więc często jedynie złudzeniem. Należałoby wszędzie zwiększać odporność sklepień i wzmacniać piwnice przez dodatkowe filary, a mimo wszystkich tych przezorności, trudno będzie przekształcić istniejące piwnice w schrony, odporne na działanie olbrzymich bomb. Schrony, mające zabezpieczać od wybuchów, muszą być również zabezpieczone od gazów. Nie jest to rzeczą łatwą. Przeciwko wybuchom zużytkowuje się su-teryny, zaś gazy trujące dążą zwykle ku ziemi, skutkiem czego zapełniają dolne części domów, a w szczególności piwnice. Przeciw gazom należałoby chronić się jak najwyżej, -szukając czystego powietrza ponad warstwą zakażoną; takie rozwiązanie 'nie daje się połączyć z koniecznością chronienia się przed wybuchami. Trzeba więc i przeciw gazom przygotować schrony podziemne, albowiem one tylko mogą być dzisiaj wykorzystane przeciw wybuchom. Schron przeciw gazom musi być szczelny, co właśnie trudno przeprowadzić, ponieważ ciężkie gazy ciągną ku dołowi, by wtargnąć do podziemnych schronów. Szczelność byłaby niniej lub więcej do osiągnięcia przez zatykanie wszystkich szpar. Ale nawet w ten sposób zabezpieczona, będzie szczelność zawsze jeszcze niepewna; pożądanem byłoby zabezpieczyć się przed przenikaniem gazów trujących przez tworzenie wewnątrz schronu nieco wyższego ciśnienia powietrza od ciśnienia atmosferycznego. Sposób ten powoduje odnowienie powietrza do oddychania, gdyż powietrze w schronie ma skłonność do ulatniania się nieszczelnemi fugami, zapobiegając tem samem wejściu powierza skażonego. Aby równocześnie przeprowadzić odświeżanie powietrza 1 wyższe ciśnienie, trzeba posiadać przewody i pompy. Przewody powietrza powinny znajdować się w atmosferze czystej, ponad warstwą skażoną, należałoby więc czerpać powietrze z wysokości 40 m ponad ziemią, co naogół nie będzie możliwe. Z konieczności trzeba więc będzie czerpać Powietrze z warstwy tuż przy ziemi, zatrutej gazami i przeprowadzić je Przez filtry. W obu wypadkach trzeba dysponować pompami, bądź to ręcznemi, bądź lepiej jeszcze elektrycznemi. Pompy te mają za zadanie wywołać wyższe ciśnienie, konieczne dla zabezpieczenia się przed wejściem gazów. Te zarządzenia, aczkolwiek skomplikowane, są w większości wypadów możliwe do przeprowadzenia. Wystarczą one, jeśli mieszkańcy zdążyli schronić się, zanim gazy dojdą do granic schronu; w przeciwnym ra- 117 zie, jeśli osoby, zaopatrzone w środki obrony indywidualnej, zjawią się przed schronem, gdy ten jest już otoczony trującemi gazami, zarządzenia te okażą się niewystarczającemi. Należałoby zainstalować specjalne pomieszczenie t. zw. śluzę, gdzie-by nowi przybysze pozostali na czas dezynfekcji zatrutego powietrza, które razem z nimi weszło przez otwór pierwszych drzwi owego pomieszczenia. Schron powinien więc dysponować odpowiedniemi środkami dezynfekcyjnemu Bez owego pomieszczenia przejściowego, zatrute powietrze weszłoby wprost do schronu i mieszkańcy musieliby koniecznie użyć swoich aparatów do indywidualnej obrony, co zniweczyłoby znowu wielkie korzyści obrony zbiorowej. Jeśli przystosowanie piwnic na schrony niełatwe jest do przeprowadzenia, i nie daje schronów zupełnie pewnych, — powstaje pytanie, czy nie byłoby lepiej wybudować w różnych dzielnicach specjalnych schronów, zbudowanych z uwzględnieniem wszystkiego, co wiemy o niebezpieczeństwie lotniczem? Takie schrony mogłyby posiadać wszystkie potrzebne urządzenia, odpowiednią odporność na wielkie pociski, szczelność, śluzę, wyższe ciśnienie. W ten sposób możnaby stworzyć schrony, które skutecznie chroniłyby swoich mieszkańców przeciw wszelkim formom niebezpieczeństwa lotniczego. Teoretycznie biorąc, jest to jedyny zadawalający sposób rozwiązania sprawy. Niestety napotyka on na zastrzeżenia natury praktycznej, a mianowicie wymaga ogromnych nakładów na stworzenie czegoś, co nie ma zastosowania w czasie pokoju.' Jednakże byłoby dobrze, nie tworząc schronów dla całej ludności wielkich miast, zbudować kilka schronów tego typu, które dadzą schronienie personelowi najważniejszych organizmów. Możnaby również postarać się zużytkować podziemne koleje miejskie. Pomysł ten jest szczególnie ponętny dla wielkich miast, które mają tę sieć bardzo rozwiniętą. Mimo rozwoju węzła podziemnego paryskiego, mógłby on pomieścić tylko ludność z najbliższej okolicy stacyj, By odpowiednio urządzić ten olbrzym podziemny, trzebaby sprawdzić jego odporność; bo jeśli w pewnych miejscach tunel jest głęboko umieszczony, to w innych dotyka powierzchni ziemi i nie wytrzymałby wybuchów nawet średnich bomb, stając się jedynie iluzją schronu. Przypuśćmy, że łatwo dałoby się wzmocnić tunel; należałoby wtedy jeszcze sprawdzić jego szczelność. Wielka ilość stacyj i jeszcze liczniejsze przewody powietrza, które pomnożono w ostatnich czasach dla lepszego zapewnienia wentylacji, utrudnią rozwiązanie tego problemu. Należałoby u wszystkich wejść przewidzieć śluzę po to, by umożliwiła ona nowym przybyszom wejść do podziemia bez zatruwania go. Wreszcie byłoby dobrze przedzielić podziemia licznemi drzwiami, dając w ten sposób możność izolowania pewnych części, do których mógłby się przedostać gaz. Bez tych środków ostroż- 118 ności sieć podziemna służyłaby raczej do przepuszczania trujących gazów do tych części, które mogłyby zostać ocalone, a gęsta fala gazu, przenikająca do podziemia, zapełnionego ludźmi, szukającymi schronienia, wywołałaby fatalne skutki. Poza schronami dla ogółu ludności, należałoby pomyśleć o licznych schronach, niezbędnych dla personelu, który w czasie napadu musi pozostać na swym posterunku, jako to: personel, któremu zlecono alarmowanie ludności, personel posterunków obserw.-meld., — jednem -słowem wszyscy ci, którym poruczono służbę obronną, a także pewne kategorje personelu, obsługującego instytucje użyteczności publicznej, jako to: środki komunikacji, koleje, wodociągi, oświetlenie, telefony i telegrafy — wreszcie cała załoga, której przyjdzie walczyć ze skutkami bombardowania,. a więc straż ogniowa i oddziały odkażające, o czem jeszcze pomówimy dalej. Dla każdego z tych wypadków należy przeprowadzić konkretne badania, trzeba obmyśleć, jak podtrzymać sprawność funkcjonowania wszystkich tych niezbędnych organizmów. Co więcej, — w przemyśle pewne kategorje urzędników lub robotników powinny być w możności kontynuowania swej pracy, pozostając zabezpieczonymi. * * * Organizacja ratownicza powinna być bardzo starannie przeprowadzona. Skutki napadów lotniczych są równie różnorodne jak i same formy niebezpieczeństwa: pożar, zatrucia gazem, rany i klęski, spowodowane Przez wybuchy bomb. Wobec nalotów z wielkiemi bombami zapalającemi, podobnych do tego, jaki w r. 1918 zamierzał urządzić nieprzyjaciel na Paryż i Londyn, a który miał wywołać cały szereg równoczesnych pożarów, — załoga pożarna byłaby bez wątpienia bezsilna. W wielkich miastach jest straż polarna znakomicie wyekwipowana i zaopatrzona w narzędzia, a poświęcenie i zapał jej funkcjonarjuszy są podziwu godne. Na nieszczęście, może się ona przeciwstawić tylko bardzo małej liczbie równoczesnych pożarów. Właściwością napadów lotniczych jest skoncentrowanie wszystkich roz-Porządzalnych środków na jeden cel. Wiatr sprzyja szerzeniu się pożaru, a łączenie się ognisk prowadzi do stworzenia długich płonących szeregów, które stopniowo obejmują całą powierzchnię miasta. Większość miast jest niestety tak zbudowana, że ułatwia szerzenie się pożarów. Do-niy przytykają do siebie i chociaż dzielące je mury, wybudowane zwykle z kamienia, są dobrą przeszkodą przeciw szerzeniu się ognia, za to dachy Wyśmienicie mu sprzyjają; odnosi się wrażenie, jakgdyby miasta nasze 119 zostały wybudowane przez jakiegoś Nerona po to, by sprzyjać pożarom w dniu, kiedy on zdecyduje się zgotować nam to widowisko, Aby naprawić tę rozpaczliwą sytuację, byłoby wskazanem zaopatrzyć mieszkańców w lepsze narzędzia dla obrony przed ogniem. Istnieje bardzo wielka liczba udoskonalonych przyrządów, któreby pozwoliły ugasić pożar w. zarodku. Jeśli nie można myśleć o ugaszeniu nieprzyjacielskich bomb zapala * jących, t. z w. ,,elektronów" lub bomb z białego fosforu, można conajmniej dążyć do zahamowania roznieconego przez nie pożaru. Nie zdaje isię być łatwem ocalić sąsiednie domy bez przywołania straży pożarnej; lecz można z pewnością zapobiec temu, by pożary przekroczyły ulicę i można gasić wszystkie płomyczki w momencie, gdy z palących się domów spadną na sąsiednie dachy. Gdyby chodziło o napad, używający wyłącznie bomb zapalających, możnaby przeprowadzić z tą klęską skuteczną walkę; niestety, wiele napadów lotniczych jest kombinowanych, tak, że ludność zamiast walczyć z ogniem, będzie musiała chronić się przed gazem i wybuchami. To komplikuje walkę z pożarem. Przy średnim wietrze są wszelkie szanse na to, że dzisiejsze miasta, atakowane środkami agresywnemi, spalą się conajmniej w znacznej swej części. Organizacja ratownicza przeciw gazom trującym wysuwa na czol zagadnienie rozpoznania gazu. Aby szybko rozpoznać gazy, stosowane przez wroga, należy dysponować załogą, któraby mogła błyskawicznie przeprowadzić analizę, celem uświadomienia władz, odpowiedzialnych za akcję ratowniczą. Mając te wskazówki, można z jednej strony, jeśli to możliwe, walczyć zapomocą środków zaradczych, a z drugiej odpowiednio leczyć, znając przyczynę zatrucia. Walka przeciw gazom zapomocą środków neutralizujących, o ile wiemy, nigdy nie była stosowaną. Dałaby może ona dobre wyniki; lecz trudno będzie mieć zawsze pod ręką potrzebny materjał; zresztą przeciw gazom lotnym niczegoby tą drogą dokonać nie można. Jednak przeciw stałym gazom trującym, trzeba koniecznie zastosować system całkowitego czyszczenia i dezynfekcji. Substancje neutralizujące powinny być magazynowane w rezerwuąrach-wozach, by móc je szybko przewozić do miejsc zakażonych; akcja odkażania powinna się łączyć z intensywnem zlewaniem wodą. by skierować produkty żrące-parzące do ścieków. Ostrożność nakazuje także dezynfekcję ścieków, gdyż inaczej możnaby obawiać się poważnych wypadków wśród robotników kanalizacyjnych. Obsługa lekarska jest konieczna. Chorych należy jak najspieszniej przewieźć i natychmiast poddać leczeniu w centrach szpitalnych, doskonale wyposażonych. Organizowanie ewakuacji natrafia na dość poważne trudności, gdyż skutki działania gazów są masowe. Wszyscy zagazowani znajdą się w jednej i tej samej dzielnicy, do której dotrzeć nie będzie łatwo, o ile do lotnych gazów trujących, których skutek jest natychmiasto- 120 wy, dołączą się stałe produkty trujące, których skutek objawia się po ja-tcimś czasie. Usuwanie zagazowanych wypadnie zadawalająco wtedy tylko, gdy organizacja będzie bardzo dokładną; władze lekarskie powinny być stale poinformowane o rozlokowaniu formacyj sanitarnych i gdy najbliższe będą już przepełnione, kierować chorych do bardziej odległych. Po daniu chorym pierwszej pomocy, dobrze będzie przewidzieć ewakuację wszystkich zdolnych do transportowania do miejsc, położonych poza obrębem wielkiego miasta, a będących mniej wystawionemi na niebezpieczeństwo. Gęstość zaludnienia wielkich miast powiększa tylko liczbę narażonych osób; średnia liczba mieszkańców Paryża jest 36 tysięcy na 1 km2; więc dla zatrucia 1 km2 wystarczy 10 samolotów, niosących każdy po 2 tonny bomb. Jeśli po jednym nalocie jest już tak wielka liczba zatrutych, zachodzi słuszna obawa, że nie będzie można zapewnić wszystkim przewiezienia i pielęgnacji. Środki wybuchowe mają skutki bardziej zlokalizowane i liczba rannych osób będzie prawdopodobnie mniej wzrastała, niż liczba osób zatrutych gazem. Transport rannych i umieszczanie ich w szpitalach będzie łatwiejsze. Sprzątanie zawalonych domów i ratowanie rannych z pod gruzów odbywa się przez specjalne załogi. Reasumując to wszystko, widzimy, że akcja ratownicza wymaga skrupulatnej organizacji, obejmującej program walki przeciw pożarom, plan rozpoznania rodzaju gazów trujących, plan ewakuacji i umieszczenia Zatrutych i rannych w szpitalach, oraz plan uprzątania gruzów. Do tych środków należy dodać szereg szczegółowych wytycznych, które dadzą mieszkańcom wskazówki o wzorowem zachowaniu się w czasie napadów lotniczych i o tem, w jaki sposób nieść pierwszą pomoc zatrutym osobom. * $ jJC Groźba oddziałów dywersyjnych stawia nas wobec nowych zagadnień. Groźba ta jest szczególnie poważna dla niektórych objektów czułych, jak niosty, fil je stacyj elektrycznych, rozlokowane w szczerem polu, wodociągi, składnice materjałów pędnych i t. d. Niebezpieczeństwo to jest tem większe, że, przeciwnie niż się to dzieje przy bombardowaniu, akcja destrukcyjna oddziałów dywersyjnych, o ile się im nie będzie przeszkadzało, może spowodować olbrzymie straty, a to przez stosowanie w odpowiednich miejscach materjałów wybuchowych. W ten sposób spowodują one jak najmniejszym kosztem możliwie największe szkody; ponadto trzeba liczyć Slę także ze zniszczeniem precyzyjnego sprzętu. Groźba ta nakłada obowiązek obrony najważniejszych punktów, a bronić się można przez zapobieganie lądowania samolotów w pobliżu 121 punktów czułych i przez zapewnienie bliskiej obrony tych punktów przez broń automatyczną. Samoloty nie mogą lądować, jeśli tereny sprzyjające lądowaniu, są obsadzone drzewami, lub pokryte takiemi środkami obronnemi, któreby nie pozwalały na lądpwanie, jak: rowy, zasieki z drutu i t. p. Skądinąd jednak należy wziąć pod uwagę, że mogą być użyte helikoptery, które pozwalają lądować na ograniczonych przestrzeniach prawie bez toczenia się po ziemi. Co do zwykłych samolotów, to hamulce na kołach umożliwiają zmniejszenie przestrzeni, potrzebnej do lądowania. Środki obrony biernej nie uwalniają nas od organizowania czynnej obrony punktu czułego, składającej się z oddziałów broni automatycznej, biorącej pod swój ogień bądź to samoloty lądujące, bądź to oddziały dywersyjne. Ze względów oszczędnościowych trzeba będzie najczęściej powierzać tym samym oddziałom podwójne zadanie: zapewnienie obrony przeciw nisko latającym samolotom i przeciw oddziałom dywersyjnym; toteż broń automatyczna — armaty lub k. m., powinna być dostosowana do tych podwójnych zadań. Organizacja tych sposobów obrony jest łatwą dla punktu o małej powierzchni jak most lub stacja elektryczna transformacyjna. Jest ona znacznie bardziej skomplikowana o ile chodzi o obszerniejsze odcinki czułe, np.: wodociągi, ważne sieci telefoniczne, drogi żelazne lub szosy. Nie można tu myśleć o obronie całej linji, możnaby najwyżej bronić kilku jej-punktów. Jeśli zburzenie drogi żelaznej lub szosy może się nie opłacać, to inaczej ma się rzecz w stosunku do wodociągów, sieci elektrycznej lub dużego transportu, gdzie w przeciągu kilku chwil można wyrządzić ogromne szkody, wymagające długich i trudnych napraw, nie licząc już wypadków, które mogą się zdarzyć przy nagle przerwanej sieci elektrycznej. 3. CO MÓWI ZAGRANICA O BIERNYCH ŚRODKACH OBRONY? Ewakuacja ludności. Włoski pułkownik Laviano]) twierdzi, że należy ewakuować do małych miejscowości i wiejskich osad jaknajwiększą ilość mieszkańców wielkich miast, a w szczególności tych, którzy nie są tam potrzebni dla życia przemysłowego i administracyjnego, a więc przedewszystkiem dzieci i starców. Innych — odwrotnie — trzeba zatrzymać na ich posterunkach i dać im możność jaknajwydajniejszej pracy. Łączy się z tem wiele trudności, które winny być przewidziane, wystudjowane i zdefinjowane we wszyst- Rivista di Artigliera e Genio, Kwiecień — maj 1928 r. 122 kich szczegółach już w czasie pokoju, a energicznie zrealizowane w chwili potrzeby. Pułk. Laviano wymaga analogicznych zarządzeń dla ewakuacji ważnych stacyj kolejowych do stacyj drugorzędnych. Rumuński pułk. Popescu1) żąda, by plan mobilizacyjny obejmował „projekt ewakuacji ludności oraz szczegółowe dyspozycje co do jego realizacji w chwili potrzeby". Plan ewakuacyjny winien być w czasie pokojowym często kontrolowany. Miasta i ośrodki, przeznaczone do ewakuacji, powinny być podzielone na rejony; w każdym takim rejonie trzeba ustalić, która część ludności ma być ewakuowana, jakie będą środki i jakie dnie ewakuacji, — jednem słowem zbudować cały plan ewakuacyjny. Następnie należy też wyznaczyć miejscowości, które mają przyjąć usuniętą ludność (o ile możności powinny to być miejscowości, położone w okolicach górzystych i możliwie rozproszone); należy również wyznaczyć personel, mający zająć się ewakuacją. Rees Jenkins 2), mówiąc o skutkach, wywołanych w Paryżu w kwietniu i maju r. 1918 przez rajdy samolotów i ogień artyleryjski, sądzi że „liczba uciekających mieszkańców stolicy dosięgła wówczas kilkuset tysięcy". W stosunku do organizowania planowej ewakuacji, okazuje Rees Jenkis wiele sceptycyzmu. „Zbyteczne usta mogą odjechać, pisze, lecz nikt ponad to. Nie da się również zrealizować projekt tworzenia obszernego obozu uchodźców; wśród takiego zbiorowiska o wątpliwej sile duchowej, możnaby obawiać się paniki przy zwykłem pojawieniu się nieprzyjacielskiego samolotu. Wystarczy tylko przytoczyć fakt, że podczas wielkiej wojny studjowano plan ewakuacji małych grup mieszkańców wybrzeża, i że ten problem nie został rozwiązany. Zmiana siedziby rządu i przenie-nienie jej z ograniczonym personelem do miejsca odpowiedniejszego, niż Londyn, byłoby może z punktu widzenia obrony przeciwlotniczej trafieniem w sedno zagadnienia. Lecz trudności są tu ogromne, ponieważ ryzyko obniżenia siły moralnej narodu przez pozorną ucieczkę rządu, przyniosłoby poważne straty". Mówiąc o ewakuacji Londynu w roku 1918, wywołanej bombardowaniem lotniczem, ppłk. austrjackiego lotnictwa, R. Eyb pisze, — że „wielka część ludności schroniła się we wsiach okolicznych". Sądzi on, że w wielkiem mieście obecność 2/3 ludności jest zbyteczna, zachodzi jednak pytanie, czy jest możliwe, aby tak ogromne masy zdążyły w tak krótkim czasie, jakiego potrzebuje nieprzyjacielska mobilizacja Powietrzna, -— przenieść się na wieś. „Rmsta Antigaz", listopad 1927 r. 2) „Journail of the Royal United Service Institution", sierpień 1927 r. 123 Schrony. Organizacja schronów jest jednem z najtrudniejszych zagadnień biernej obrony przeciwlotniczej, ponieważ trzeba tu stawić czoło wszystkim formom niebezpieczeństwa lotniczego:. Zagadnienie to zostało doskonale postawione przez rumuńskiego pułk. Popescu. „Obronę ludności komplikuje fakt, że owa ludność narażona jest nietylko na ataki gazowe, lecz również na bombardowanie wielkiemi bombami, wypełnionemi materjąłem wybuchowym. Obrona przeciw tym ostatnim wymagałaby, by ludność szukała schronienia w piwnicach, które znów przedstawiają tę niedogodność, że ciężkie gazy łatwo do nich przenikają i stamtąd nie wychodzą; przeciw gazom zalecałoby się tworzyć schrony w najwyżej położonych częściach domów". W miastach zaleca pułk. Popescu dwa rodzaje schronów: ,,1) schrony w domach, zaopatrzone w elektryczne wentylatory i stałe filtry; schody i piwnice mogą być przerobione na schrony. Filtry są ładowane materją neutralizującą. Węgiel brzozowy, oszczędniejszy od tego, którego używa się w maskach, daje tu dobre rezultaty; 2) specjalne schrony, które pozwalają chwytać czyste powietrze z 50 lub 60 m ponad terenem (na tej wysokości gazy już nie działają). Powietrze przeprowadza się przez silne elektryczne wentylatory do podziemnych, hermetycznie zamkniętych schronów. Te schrony mają tę ogromną zaletę, że obywają się bez filtrów". Biorąc pod uwagę trudności organizowania podziemnych schronów, płk. Popescu zaznacza, że „schrony mają odpowiadać dwum tak sprzecznym warunkom, jak: zamknięcie hermetyczne i wentylacja. Pierwsze konieczne jest, by zapobiec przedostaniu się gazów, które łatwo przenikają nawet przez ściany z cegły, a których wejściu sprzyja ciśnienie w dolnej części schronów, wytwarzające się skutkiem cyrkulacji ciepłego i zimnego powietrza, wywołanej przez oddychanie schronionych osób. Ideałem byłaby możność skonstruowania metalowych schronów bez żadnych .szczelin, o jednych drzwiach, szczelnie zamkniętych przy pomocy obić kauczukowych. Jest to jednak rzeczą niemożliwą. Ponieważ trzeba pozostać przy schronach murowanych, należy wywołać w nich koniecznie ciśnienie przez wentylatory, które zapomocą specjalnych filtrów będą wchłaniały czyste powietrze". Międzynarodowy zjazd Czerwonego Krzyża w Brukseli w dniu 16 stycznia 1928 r. wychodził z założenia, że bombardowanie nie będzie wyłącznie chemiczne, lecz połączy w sobie bomby trujące i burzące. Trzeba więc równocześnie wziąć pod uwagę obronę przeciw obudwu sposobom. Przeciw gazom użyje się tych samych lokali, które urządzono przeciw środkom wybuchowym, a zatem podziemi, przyczem należałoby raczej użyć licz- 124 nych suteryn o małej pojemności, mogących pomieścić każda po 12 osób, aniżeli rozległych, mogących pomieścić wielką ich ilość. Najlepszą obroną przeciwko niestałym gazom będzie pozawieszać wszystkie otwory schronów zasłonami, a we wnętrzu stworzyć ciśnienie o 10 mm wyższe od ciśnienia zewnętrznego. To wyższe ciśnienie można Wytworzyć ręcznie lub zapomocą motorów elektrycznych, wykorzystując nawet motory, używane dla wentylacji domowej. Powietrze winno być oczyszczone. Przeciwko gazom stałym należy pozatem użyć środków dezynfekcyjnych. Międzynarodowy Czerwony Krzyż rozpatruje możliwość tworzenia schronów w piwnicach lub klatkach schodowych. Ponieważ jednak klatki schodowe nie mogą być użyte przeciw bombom wybuchowym, więc zużytkowanie ich jako schronów stałoby w sprzeczności z» zasadami, podanemi Wyżej. Włoski pułk. Laviano rozróżnia „schrony stałe i przygodne. Wielkie schrony stałe powinny być odporne na bomby o wielkiej sile, małe schrony stałe powinny wytrzymywać tylko średnie i małe bomby oraz odłamki wielkich. Wszystkie powinny mieć obronę przeciw gazom i liczne wyjścia. Przygodne schrony, są to zwykłe podkopy, budowane w chwili potrzeby". Wobec groźnych skutków działania wielkich bomb, są schrony pierwszego typu dość kosztowne, niewygodne i dlatego użyteczność ich jest ograniczona, chyba że dałoby się wykorzystać naturalne schrony, jak Przejścia pod dworcami, metro i t. p. Łatwiej też będzie w przyszłości, niż w ostatniej wojnie, zużytkować piwnice mniej lub więcej dostosowane do ich specjalnego przeznaczenia. Dla niektórych ważniejszych objekitów, np. mostów, poleca autor tworzenie obrony, składającej się z metalowych siatek, które mają na celu „wywołanie wybuchu bomb w pewnej odległości od objektu". Pułk. von Keller *) żąda schronów z łatwem dojściem, dostatecznem oświetleniem, z drzwiami i oknami, ukrytemi za dostatecznie grubemi murami. Woli on wielką ilość małych schronów, niż schrony o wielkich rozmiarach. Włoski pułk. Alecsandro Romani studjuje szczegółowo budowę schronów. Dokładne techniczne przestudjowanie skutków bomb burzących dało następujące wyniki2): Bomba, uderzająca w schron, wywołuje przede-Wszystkiem wstrząs, odpowiadający sile uderzenia bomby, z czego też wynika jej przeniknięcie do wnętrza schronu. Następny skutek — ■■) Das wissen vom Kriege. 18 maj, 25 maj i 1 czerwiec 1927 r. ') Riyista Artigliera e Genio. Maj 1927 r. 125 to demolacja, zależna od siły eksplozji i jej promienia działania. Następująca tablica podaje skutki bomb 500 kg i 1000 kg na zwykłym terenie lub na cemencie, przyjmując szybkość końcową 200 m na sekundę. Bomby o wadze Przeniknięcie Promień zburzenia beton Potrzebna grubość schronu beton teren zwykły beton 500 kg 1000 kg 12 m 18 m 1 m 1 m 2,37 m 3,05 m 3,50 m 4,50 m A A i Rys. 10. Przekrój schronu według płk, Romani. Wyniki te odpowiadają tylko powierzchniom prawie prostopadłym do upadku bomb. Gdy powierzchnie są pochylone, może nastąpić odbicie. Odbicie nastąpi na betonie pod kątem upadku 30", na metalu pod kątem 40". Gdy bomby nie mają zapalników opóźniających, wówczas beton musi tylko stawiać opór. Stosując te dane na konkretnym przykładzie, stworzył pułk. Alessan-dro Romani idealny projekt schronu z betonu. Schron ma dach spiczasty, by ułatwić rekoszet. Zawiera 2 wielkie szerokie warstwy betonu wpuszcza ne w ziemię, by powstrzymać skutki upadku bomb, wybuchających w pobliżu. Taki schron, wytrzymujący bomby 500 kg, wymagałby 160 m3 betonu i mógłby schronić 15 osób. 126 Przechodząc do schronów praktycznych, podaje pułk. Alessandro Romani sposoby wzmacniania piwnic lub parterów, przez umieszczenie nad niemi pokoju, chroniącego przed wybuchami. Romani przypuszcza, że podłoga betonowa grubości 1 m, chroniłaby od bomb, zawierających 60 kg materjału wybuchowego. W swej następnej pracy rozpatruje pułk. Alessandro Romani') także kwest ję obrony przeciw gazom. Dochodzi on tam do wniosku, że trzeba ewakuować możliwie największą liczbę zbytecznej ludności, a dla pozostałej zorganizować „wielkie lokale podziemne, połączone między sobą, wytrzymałe eonajmniej na średnie bomby, nieprzenikliwe dla gazów, zasilone w powietrze filtrowane i ścieśnione — co doprowadzałoby do budowania rzeczywistych podziemnych fortec". „Nieprzepuszczalność w stosunku do gazów, trudniejsza jest do przeprowadzenia; kanalizacja, drzwi, nawet ściany winny być szczelne. Powiększanie ciśnienia powietrza powinno być w odpowiednim stosunku do głębokości schronu: na każdy 1 m o 5 mm wyższe". Powyżej cytowana praca przedstawia kosztorys budowy schronów dla miasta o 1 miljonie mieszkańców. Przewiduje się 2.000 schronów po 250 m2, każdy dla 500 osób, po przeciętnej cenie 600.000 lirów każdy, plus 100 tys. lirów na urządzenia, — co ogółem wyniosłoby 1.500.000.000 (mi' ljard pięćset miljonów). Należałoby jeszcze ochronić 1.000 nieruchomości służby publicznej za sumę około 650 miljonów lirów, a 30.000 nieruchomości należałoby ochronić od bomb zapalających i od lekkich, co wyniosłoby 700 miljonów. Wreszcie należałoby dać schronom wewnętrzne urządzenia, zaopatrzyć je w przyrządy do ciśnienia powietrza i w kominy za cenę około 20 miljonów. „W sumie, wydatek wynosiłby 3 miljardy, czyli 3.000 lirów na głowę. Zadawalając się obroną przeciw lekkim bombom i gazom, koszta mogłyby być zredukowane blisko o połowę. Wydatek jest ogromny, lecz nie można zapominać, że na daleko większe straty może być narażone miasto, pozbawione obrony". Wreszcie rozpatruje pułk. Alessandro Romani użytkowanie projektowanej podziemnej kolei żelaznej (metro) w Rzymie dla obrony przeciwlotniczej. To ciekawe studjum wykazuje, jaki wpływ na rozbudowę kraju mogą mieć zagadnienia obrony przeciwlotniczej. Organizacja specjalnych drużyn, przeznaczonych do zwalczania różnych skutków niebezpieczeństwa lotniczego, była przedmiotem szeregu publikacyj. Rumuński pułk. Popescu stawia sobie w wyżej wzmiankowanym artykule zadanie rozpoznania niebezpieczeństwa chemicznego. Bomba gazowa tylko co spadła na miasto; ważnem jest poznać jak-najprędzej, z jakim produktem ma się do czynienia: gaz niestały, stały, *) Rivista Artigliera e Genio. Lipiec 1929 r. 127 gaz pobudzający do kichania. Natychmiast po rozpoznaniu niebezpieczeństwa, należy zastosować niezbędne środki dezynfekcji. Aby obydwu tym warunkom stało się zadość, żąda pułk. Popescu, żeby wszystkie chemiczne laboratorja, nie wykluczając laboratorjów prywatnych, mogły rozpoznawać gazy trujące, przygotowywać odczynniki do ich zwalczania i odczynniki służące do obrony przeciwko nim. „Wszyscy chemicy, lekarze, weterynarze, oficerowie i podoficerowie rezerwy powinni być zaopatrzeni w instrukcje o gazach". Włoski pułk. Laviano wyraża analogiczne życzenie: „Służba sanitarna powinna móc organizować natychmiastową pomoc, powinna umieć ewakuować i leczyć osoby dotknięte skutkami bombardowania lotniczego. Służba przeciwgazowa powinna umieć dezynfekować miejsca zatrute gazem. Strażacy powinni umieć gasić pożary, ratować poszkodowanych i naprawiać najniebezpieczniejsze szkody. W tym celu należy organizować załogi sanitarne, załogi odkażające, odziały pogotowia, stacje ratownicze, oraz składnice maszyn i materjałów, przeznaczonych dla użytku tych wszystkich służb. Wszystko to istnieje dzisiaj w zastosowaniu do zwykłych zajęć życia codziennego nieomal we wszystkich zamieszkałych ośrodkach. Należałoby tylko wzmocnić i rozbudować służby, przewidzieć środki do walki przeciwgazowej i zorganizować wszystko dla nowego zadania: obrony przeciwlotniczej i przeciwgazowej". Międzynarodowy Czerwony Krzyż wyraził na zjeździe w Brukseli w styczniu 1928 r. życzenie, by „władze miejscowe zdołały zbudować specjalne ambulanse o hermetycznem zamknięciu, gdzieby można wywołać wyższe ciśnienie powietrza, by przewozić zatrutych gazem". * Całość wszystkich środków powinna być przedmiotem przygotowania planu i odpowiedniej racjonalnej propagandy dla pouczenia ludności. Pułk. Popescu mówi o planie mobilizacji, obejmującym plan ewakuacji miast oraz plan środków obrony. Żąda on nawet, by koszta organizacyjne tych planów i koszta zakupu materjału zostały pokryte ze specjalnego podatku, przeznaczonego na fundusz obrony przeciwgazowej. Zjazd Międzynarodowy Czerwonego Krzyża w Brukseli w styczniu 1928 r, radzi „opracować w czasie pokojowym plan lokalnych przygoto-wań, obejmujący sposób postępowania w chwili alarmu i ataku. Plan ten zawierać powinien następujące punkty: a) obrona central energetycznych, kanalizacji i t. d., b) oznaczenie schronów, zamiana pewnych lokali na schrony, budowa specjalnych schronów, c) podział i obrona zapasów żywnościowych, wody i rzeczy niezbędnych, d) wy- 128 znaczenie i organizacja stacyj ratowniczych, e) organizacja drużyn ratowniczych i odkażających, f) środki do transportowania ludzi zatrutych, g) sygnały alarmujące dla policji i strażaków, oraz szerokie zaznajamianie społeczeństwa z instrukcjami przy pomocy komitetów, drużyn instruktorskich i przez praktyczne nauczanie ludności, biorącej udział w obronie, a także wydanie odpowiednich zarządzeń dla ludności biernej. Warunek szkolenia ludności odnajdujemy u wszystkich autorów, którzy zajmują się niebezpieczeństwem lotniczem. Wyżej podaliśmy opinję Czerwonego Krzyża (zjazd w Brukseli w styczniu 1928 r.). „Ludność pisze pułk. Popescu - powinna przedewszystkiem być przekonana o wielkiej doniosłości obrony przeciwgazowej i o poważnem niebezpieczeństwie, na które się naraża, gdy nie jest do niej przygotowana. W razie potrzeby Towarzystwo Obrony Przeciwgazowej przystąpi do odpowiedniej propagandy zapomocą publikacyj, czasopism, odczytów. W szkołach wojennych, w uniwersytetach, w politechnikach, w liceach powinny być między innemi wykładowe instrukcje, dotyczące obrony przeciwgazowej . Kapitan Mikołaj Kohoutt1) wyraża podobne zapatrywania. Zachęca on do systematycznego nauczania ludności cywilnej za pośrednictwem artykułów prasowych, pojawiających się pod „Różne" lub w dziale „Przegląd naukowy i zapomocą odczytów z przezroczami; szkoły powinny włączyć do programów higjeny i chemji także wojnę gazową; wszystko to powinno być popierane ćwiczeniami praktycznemi. Włoski generał Ottolenghi2) sądzi, „że dobrze byłoby, gdyby pu-liczność została, już od ławy szkolnej począwszy, uświadomiona o niebezpieczeństwie, które może jej grozić w czasie wojny i o środkach, któ-remi może dysponować dla swej obrony. Jedynem skutecznem źródłem zapobiegającym panice, jest solidnie opracowana organizacja obrony przeciwlotniczej". Trudności zagadnienia zostały dokładnie scharakteryzowane przez rumuńskiego pułk. Popescu: „Obrona cywilnej ludności jest trudniejsza, niż obrona wojska, a to z różnych przyczyn. Obrona przeciwgazowa wymaga surowej dyscypliny, by cały mechanizm mógł szybko i sprawnie działać; armja posiada tę żelazną dyscyplinę, ludność cywilna — nie. Zatem w czasie wojny, kiedy wróg zastosuje gazy, ludność więcej cierpieć będzie °d wojska". Jeszcze inni autorowie zagraniczni, między nimi włoski pułk. Merza-ri' żądają, by „odpowiednie prawodawstwo ustaliło obowiązki, ciążące na mieszkańcach miast oraz na władzach". ł) Wojenske Rozhledy, marzec 1927 r. 2) Riv.ista Aeronautica, kwiecień 1928 r. 9 129 ROZDZIAŁ V. ORGANIZACJA I DZIAŁANIE OBRONY. W obronie przeciwlotniczej rozróżniamy kilka środków, a mianowicie: środki powietrzne, środki ziemne i środki bierne. Uzgodnienie działa* nia ich osiągnąć można jedynie drogą dobrej organizacji. Jest to zadanie niełatwe, obejmuje bowiem cały szereg różnorodnych zagadnień i szczegółów, z których najważniejsze odnoszą się do przygotowania obrony, ułożenia jej planu działania oraz wykonania jej. 1. Organizacja obrony. Napady lotnicze wykonywane są z olbrzymią szybkością. Nowoczesny samolot potrzebuje dziś zaledwie 6 godzin, aby przelecieć 1000 km (jest to największa rozciągłość naszego kraju1), w najbliższej przyszłości dokona tego z pewnością w krótszym jeszcze czasie. Wobec tak znacznej szybkości, nie może być mowy o podziale obrony przeciwlotniczej kraju na poszczególne strefy, podległe różnym władzom, — obrona nawet najdrobniejszej komórki musi stanowić jedno z ogniw całości dowództwa. Zasada ta jest prawie jednogłośnie uznaną. Ponieważ żaden ze środków obrony z osobna wzięty, nie zapewni całkowitej skuteczności, niezbędnem jest używać ich wszystkich razem. Całość obrony więc składać się będzie z szeregu środków czynnych, tak powietrznych jak i ziemnych, oraz środków biernych. Jedyne, wspólne dla całego kraju dowództwo obrony przeciwlotniczej będzie miało za zadanie uruchomienie na całej przestrzeni swego tery tor jum wszystkich znanych środków obrony — oto naczelna doktryna, jaką należy się kierować przy organizowaniu obrony przeciwlotniczej. Komu należy powierzyć odpowiedzialność za obronę? Jedną z koncepcyj byłoby powierzenie jej aeronautyce, t. j. ministerstwu lotnictwa. Na poparcie takiego rozwiązania sprawy podkreśla się fakt, że samolot jest najpotężniejszym środkiem obrony; podczas wielkiej wojny, ilość samolotów zestrzelonych przez samoloty, była na wszystkich frontach 3 — 4 razy większa od ilości samolotów, strąconych przez wszelkie inne środki obronne, które były niejako tylko uzupełnieniem środków powietrznych. Armja powietrzna, stanowiąca najważniejszą część obrony, byłaby w ten sposób zużytkowana w swoim właściwym zakresie. Jest to argument bardzo doniosły. Nie należy jednakże zapominać, że plan obrony dotyczy również wielu innych środków, nie mających nic wspólnego z aeronautyką: są to wszystkie środki obrony ziemnej, środki Mowa tu o Francji (przyp. tłum.). 130 bierne oraz służba obserwacyjno-meldunkowa. Wydaje się być rzeczą trudną powierzyć ministerstwu lotnictwa organizację tak obszerną i różnorodną. Armja1) również nie może zapewnić tej obrony. Z chwilą bowiem, gdy istnieje ministerstwo lotnictwa, armja powietrzna wydzielona jest z pod kompetencji armji lądowej (poza lotnictwem współdziałającem) —> podobnie nie jest rzeczą armji organizowanie obrony biernej oraz opieki nad ludnością, które to sprawy najlepiej zorganizują sami zainteresowani, to znaczy władze municypalne, koleje żelazne, wielki przemysł. W organizowaniu środków obrony biernej jest więc zainteresowanych kilka ministerstw, a mianowicie: ministerstwo spraw wewnętrznych, robót publicznych, handlu, poczt i telegrafów. Reasumując to wszystko, widzimy, że organizacja ohrony przeciwlotniczej dotyczy w pierwszym rzędzie naczelnych władz lotnictwa, armji lądowej oraz szeregu innych ministerstw. Czy w tych warunkach należy stworzyć ministerstwo obrony przeciwlotniczej? Wydaje się to rzeczą bardzo trudną, gdyż ministerstwo takie ścierałoby się w swym zakresie działania ze wszystkiemi zainteresowane-mi ministerstwami. Obrona przeciwlotnicza dotyczy całego narodu, stanowi jedno z zagadnień rządzenia państwem i powinna, zdaniem naszem, wchodzić w zakres kompetencyj prezydjum Rady Ministrów. Jeśli chodzi o przygotowanie obrony przeciwlotniczej, to jedynie Rada Ministrów powołana jest do dawania odpowiednich rozporządzeń rozmaitym departamentom poszczególnych ministerstw oraz do wyjaśnienia nieporozumień, jakie na tem tle mogą powstać pomiędzy różnemi ministerstwami. Wykonywanie obrony w czasie wojny dotyczy również rządu. Zadaniem Rady Ministrów będzie wówczas już nie dawanie instrukcyj, ale wydawanie rozkazów. Takie rozwiązanie sprawy ma tem większą rację bytu, ze część środków obrony przeciwlotniczej może występować zaczepnie: lotnictwo bombardujące może naprzykład bombardować terytorjum nieprzyjacielskie, albo służyć jako środek odwetu. W obydwu wypadkach Występuje ono zaczepnie, a decyzja o zastosowaniu powyższego środka, zależnie od sytuacji, jest wyłącznie sprawą rządu. W Italji rozwiązano tę sprawę w sposób bardzo zbliżony do tego, co tu proponujemy. Wiadomo, że istnieje w Italji szef sztabu głównego, w którego rękach spoczywa całkowite kierownictwo akcją wojenną. Ma °n pod swemi rozkazami szefa sztabu armji lądowej, szefa sztabu marynarki, kierującego operacjami na morzu, oraz szefa sztabu lotnictwa, kierującego operacjami powietrznemi. Obrona przeciwlotnicza całego kraju *) W pojęciu: wojsko lądowe (przyp. tłum.). 131 jest operacją wojenną, za którą szef sztabu głównego powinien być całkowicie odpowiedzialny. Jego obowiązkiem jest również przygotowanie tej obrony w czasie pokoju oraz zapewnienie podczas wojny, przy pomocy odpowiednich rozkazów, należytego współdziałania wszystkich środków obrony. Jako uzupełnienie takiej organizacji, każde zainteresowane ministerstwo powinno mieć już w czasie pokoju specjalną komórkę do badań zagadnień obrony przeciwlotniczej w ramach, ustalonych przez Radę Ministrów. * * * Przechodząc do szczegółów, zająć się musimy zagadnieniem personelu, sprzętu i przygotowania mobilizacji. Personel obrony przeciwlotniczej musi być bardzo liczny. Ilość objek-tów czułych jest dziś tak wielka, że klasyfikując je nawet na więcej lub mniej ważne, otrzymamy zawsze jeszcze poważną liczbę objektów, których za wszelką cenę bronić należy przed napadami lotnictwa nieprzyjacielskiego. Jak sprostać tej obronie, koniecznej dla egzystencji kraju, nie pozbawiając armji walczącej ludzi zdolnych do znoszenia trudów wojny i do walki w pierwszych szeregach? Aby najtrafniej rozwiązać to zagadnienie, należy oddzielić obronę przeciw lotnictwu bombardującemu od obrony przeciw oddziałom desantowym. Obrona przeciwlotnicza przy pomocy ziemnych środków obrony, nie wymaga ludzi zdolnych do walki na froncie, —- wykonywać ją mogą najstarsi rezerwiści, a nawet ludzie zwolnieni od wszelkich powinności wojskowych. Obsługa tych środków jest w rzeczywistości mało uciążliwa, składa się na nią obsługa dział, reflektorów, balonów oraz przyrządów pomocniczych; jest to służba wygodna, można bowiem w swoim czasie zjeść posiłek, regularnie i bezpiecznie wyspać się nawet w łóżku, można doskonale uregulować sobie pracę, przeznaczając odpowiedni czas na odpowiednie czynności, oraz rozdzielić dogodnie służbę dzienną i nocną. Służba ta wymaga należytego zaopatrzenia się w podoficerów i odpowiednich specjalistów, zwłaszcza na czas pierwszych kroków nieprzyjacielskich; później specjalistów tych można będzie wyszkolić ze starych rezerwistów. Trzeba również stworzyć zapasową obsługę, celem uregulowania pracy tak, aby zbytnio nie obciążać tych starych rezerwistów; naogół jednak trudno będzie wymagać jakiejkolwiek innej pracy od obsługi, której zadaniem jest uruchomienie sprzętu obrony przeciwlotniczej, w szczególności nie można użyć do obsługi dział np. robotników fabrycznych, choćby te działa znajdowały się w pobliżu danej fabryki. Trzeba zatem dla celów 132 obrony przeciwlotniczej stworzyć specjalną obsługę, która nie będzie do niczego innego używaną. Prócz tego, trzeba dążyć do zmniejszenia wysiłku tej obsługi i, o ile to jest możliwe, zastosować przyrządy automatyczne przy działach, reflektorach i innym sprzęcie, — słowem tam, gdzie zbędne jest pośrednictwo człowieka. W ten sposób unikniemy błędów, uprościmy skład obsługi, ułatwimy sobie również sprawę doboru tejże. Przyrządy automatyczne sprowadzają w rzeczywistości zadanie nielicznej obsługi do roli obserwatorów lub też do czynności nad wyraz prostych i łatwych do nauczenia się w przeciągu kilku godzin. Zatem obsługa naziemnych środków obrony przeciwlotniczej wymagać będzie niewielkiej ilości personelu niewyspecjalizowanego oraz kilku specjalistów. Tego rodzaju organizacja uprości znakomicie zagadnienie obsługi. Można również zamiast rezerwistów podeszłych wiekiem użyć do tego celu roczniki najmłodsze; sposób ten ma zastosowanie w dwóch państwach: w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej i w Italji. W Stanach Zjednoczonych A. P. rok rocznie przeszkala się tysiące młodzieży szkolnej w specjalnych obozach, zwanych C. M. T. C. (Citizien Militari Training Camps). Uczniowie w wieku od lat 15 — 18, pełniący służbę ochotniczą, są podzieleni na baterje. Szkolenie tych bateryj w r. 1926 trwało 1 miesiąc, a program był bardzo obszerny. Podczas 2 pierwszych tygodni odbywało się szkolenie indywidualne; na początku trzeciego tygodnia uczeń specjalizował się w czynnościach, do których miał specjalne zamiłowanie, w czasie 4-go tygodnia uczniowie przechodzili szkołę ognia z c. k. m. i dział przeciwlotniczy, strzelając do rękawa, ciągnionego przez samolot. przechodzili zatem całkowite wyszkolenie artylerzysty przeciwlotniczego. Rezultaty, jakie otrzymano, były świetne, uczniowie bowiem Posiadają bardzo rozwinięty zmysł współzawodnictwa i prawdziwą manję w wzajemnem wyprzedzaniu się w znajomości sprzętu i metod strzelania 1). W Italji od r. 1927 obrona przeciwlotnicza kraju powierzona została Faszystowskiej Ochotniczej Milicji Obrony Narodowej (Milicia Volontaria Per la Sicurezza Nazionale). Organizacja taka ma tę stronę dodatnią, że w niczem nie obciąża armji, oraz że obrona przeciwlotnicza kraju spoczywa w rękach uzbrojonych odziałów ochotniczych, wybitnie lądowych, ożywionych duchem patrjotycznym i specjalnie w tym celu stworzonych. Generał Bazan, Szef Sztabu Milicji, na konferencji w roku 1927 podał do ogólnej wiadomości zarządzenie, powierzające „czarnym koszulom" obronę przeciwlotniczą kraju. Nie były to, jak się zdaje, ogólne wytyczne, ale bardzo szczegółowy program, który stopniowo wprowadzany był w życie. W Italji potrzeba przypuszczalnie około 80.000 ludzi, aby zapewnić obronę przeciwlotniczą kraju. Organizacja faszystowska bierze ten obowiązek 1) Coast Artillery Journal. Styczeń 1927 r. 133 Mi na siebie, odciążając tem samem armję. Młodzi wiekiem faszyści pełnij służbę obserwacyjno-meldunikową, — starsi zaś obsługują działa i reflektory. Kwestja wyszkolenia milicji w tej dziedzinie jest uregulowana. Istnieje obecnie w Italji plan szkolenia szczegółowo opracowywany jeszcze od r. 1924 przez komisję, której przewodniczącym był gen. Scipion1). Do wszystkich służb obrony przeciwlotniczej kraju, wskazane jest wykorzystanie młodzieży, która nie osiągnęła jeszcze wieku poborowego; oprócz tego, jest jeszcze wskazane użycie jej do obrony objektów czułych przeciw desantom. Nie należy przypuszczać, aby starsi wiekiem rezerwiści byli zdolni do obrony przeciw desantom nieprzyjaciela i mogli przeszkodzić w zniszczeniu, jakieby one mogły przedsięwziąć. Za przykład może tu służyć sprawa mostu w Fontenay, Odwrotnie zaś — w warunkach dobrego zakwaterowania są oddziały młodzieży (przed ich odejściem na front), całkowicie zdolne zapewnić obronę objektów czułych. Są to chłopcy wyszkoleni, zdecydowani bronić się do ostatka, a do służby linjowej brak im tylko dostatecznej odporności fizycznej w znoszeniu trudów walki na froncie. Obrona takiego objektu będzie doskonałem przygotowaniem się do wojny pod warunkiem, że służba będzie dobrze zorganizowana i że czas jej będzie uzgodniony z godzinami wyszkolenia. Nie można natomiast wykorzystać tej młodzieży dla służby w lotnictwie, gdzie rekrutacja odbywać się musi na zasadach niezmiennych i to zarówno w lotnictwie wojsko-wem jak i cywilnem. Zagadnienie sprzętu obrony przeciwlotniczej jest szerokie i jest przedmiotem specjalnych badań. Obrona przeciwlotnicza wpływa na te badania, kierując je ku poszukiwaniu łatwych sposobów przystosowania transportowych samolotów handlowych do działań wojennych, a mianowicie do bombardowania. Co się zaś tyczy samolotów myśliwskich i samolo' tów linjowych, jako samolotów wybitnie wojskowych, to trzeba i w czasie pokoju posiadać pewną ich ilość, aby nie być nieprzygotowanymi w razie nagłego konfliktu wojennego. Naziemne ośrodki obrony przeciwlotniczej wymagają różnorodnego i licznego sprzętu, którego użycie przeznaczone jest wyłącznie do celów wojskowych; należy zatem zaopatrzyć się w ten sprzęt zawczasu, utrzymywać go starannie i na poziomie ostatnich udoskonaleń. Należy również zorganizować w czasie pokoju środki obrony przeciwlotniczej biernej. Chcąc dać schronienie — jeśli nawet nie całej ludności dużego państwa — a chociażby tylko ludności dużych zbiorowisk w miastach i ośrodkach przemysłowych, należy przygotować odpowiednią ilość schronów, a także zaopatrzyć całą ludność w maski. ł) Corriere delia Serra z 1 i 19 czerwca 1927 r. Aldo Valori: „Dla obrony powietrznej". 134 Wreszcie i służba obserwacyjno-meldunkowa nie będzie sprawni# działała, gdy jeszcze w czasie pokoju nie urządzi się specjalnych połączeń telefonicznych z głównemi linjami oraz nie zorganizuje central obs.-meld. Wszystko to wymaga koniecznych wydatków na budowę i utrzymanie sprzętu obrony przeciwlotniczej. Wydatki te połączone są z takiem samem ryzykiem, jak i wszelkie inne wydatki wojskowe, w szczęśliwym bowiem wypadku (jeśli wojny nie będzie) nie przydadzą się na nic. Gorzej jest, jeżeli sprzęt budowany i przystosowany do planów obrony przeciwlotniczej okaże się w chwili użycia przestarzałym. Wobec konieczności angażowania olbrzymich sum pieniężnych, nasuwa się pytanie, czy nie jest utop ją chcieć zaopatrzyć w maski i zbudować schrony dla ludności tak wielkich miast, jak np. Paryż. Nie przeczę, że zagadnienia obrony są zawsze zawiłe, lecz przecież trudności są na to, aby je przezwyciężać. Bezczynność, jako bardzo dogodne rozwiązanie tej sprawy, doprowadziłaby kraj do takiego zacofania pod tym względem, że napady lotnicze, zakrojone na większą skalę, zniszczyłyby kraj w krótkim czasie. Cóż to za pokusa dla lotnictwa nieprzyjacielskiego! Odwrotnie natomiast, dobra organizacja obrony przeciwlotniczej wywrze z pewnością wpływ na sposób prowadzenia wojny, nie pozwoli na wykonywanie napadów lotniczych w masie i wpłynie na psychikę napastnika, którego pozbawimy nadzieji, że przy pomocy lotnictwa uda się zakończyć wojnę w przeciągu kilku dni. Widzimy więc, że z punktu widzenia obrony narodowej konieczne są wydatki na obronę przeciwlotniczą i to zupełnie niezależnie od wydatków na armję i flotę. Należy drobiazgowo przygotować plan mobilizacji, obsługi i sprzętu obrony przeciwlotniczej. Trzeba, aby środki obrony przeciwlotniczej mogły działać już w czasie pierwszych kroków nieprzyjacielskich, a nawet wcześniej, albowiem w początkach zbrojnego zatargu są napady lotnicze najbardziej niebezpieczne. Sprzęt zatem powinien być koniecznie na stanowisku, lub w potrzebnej chwili natychmiast tam dostarczony; to samo odnosi się do obsługi. Dążyć należy celowemi zarządzeniami do ułatwienia obsługiwania sprzętu obrony przeciwlotniczej, — przedewszystkiem zaś do ograniczenia się do najniezbędnie)szych specjalistów i zapewnienia dobrego ich wyszkolenia; wszystko to da się przeprowadzić przy jaknaj-szerszem zastosowaniu automatyzacji. 2. Działanie obrony. W planie obrony przeciwlotniczej kraju należy uwzględnić całkowite współdziałanie wszystkich środków obrony. Jednostki armji powietrznej powinny być rozlokowane na obszarze kraju z uwzględnieniem ich przewidywanego użycia. Naziemne środki obro- 135 ny przeciwlotniczej znajdować się winny na stanowiskach, lub w pobliskich magazynach, wskazanych w ogólnym planie obrony. Niektóre środki obrony przeciwlotniczej biernej powinny być znane wszystkim, np. plan ewakuacji miast; inne należy wykonać całkowicie w czasie pokoju, jako to: przygotowanie schronów i sieci telefonicznych. Jeszcze inne będą przedmiotem szkolenia poszczególnych ludzi, jak np. drużyn sanitarnych i drużyn odkażających, — wreszcie każdy obywatel powinien umieć obcho dzić się z maską przeciwgazową i wiedzieć, jak się zachować podczas napadu lotniczego. Te ogólne wskazówki powinny być uzupełnione i pogłębione konkret-nemi studjami nad wszelkiego rodzaju środkami obrony przeciwlotniczej. Plan sieci obs.-meld., zorganizowanie dowództwa na każdym z jej odcinków, dokładne rozmieszczenie wszystkich środków obrony, łączność między niemi, — to wszystko składa się na plan obrony przeciwlotniczej kraju. Organizacja tego planu zależy od położenia i rozmieszczenia objektów czułych na obszarze kraju, a przedewszystkiem od ich znaczenia dla życia państwa. Ponieważ posiadamy stosunkowo mało środków obrony, a dużo natomiast do bronienia, trzeba bardzo oględnie przedyskutować plan obrony przeciwlotniczej; będziemy jednych objektów branie, a inne pomijać — zależnie od ich znaczenia. W tym wypadku prawie że niema podstawowych zasad, któremi należałoby się kierować. Rozporządzamy jednak środkami, które ograniczą promień działania i skutki napadów lotnictwa nieprzyjaciela i winniśmy stosować je w każdym możliwym wypadku. Środkiem takim jest stworzenie na zagrożonej granicy państwa linji ciągłej obrony przeciwlotniczej. Wiemy, że wielkie samoloty bombardujące mają tem niższy pułap, im więcej zabiorą ładunku. Taki samolot, udając się na daleką wyprawę wgłąb kraju nieprzyjaciela, musi z konieczności przejść przez linję obrony przeciwlotniczej na znacznej wysokości, aby zmniejszyć możliwość trafienia, co jest najprawdopodobniejsze na początku raidu, bo właśnie wtedy samolot jest najwięcej obciążony. Aby więc samolot nieprzyjaciela mógł przekroczyć tę linję, musi zmniejszyć swój ładunek paliwa lub bomb, co w pierwszym wypadku pociągnie za sobą zmniejszenie promienia działania, w drugim zaś osłabi siłę napadu lotniczego, czyli w obu wypadkach wpłynie ujemnie na wydajność niszczycielską lotnictwa nieprzyjacielskiego. * * * Aby zapoznać się z działaniem obrony przeciwlotniczej, wyobraźmy sobie jakiś konkretny fakt, jaki mógłby mieć miejsce podczas nieprzyjacielskiego napadu lotniczego1). J) Wszystkie podane tu szczegóły, są oczywiście całkowicie zmyślone. 136 Wojna w całej pełni granice lądowe i morskie zagrożone! Zapada długa noc zimowa, trwająca od godziny 17 do 7 rano, czyli 14 godzin, podczas których nieprzyjacielskie lotnictwo może przedsięwziąć najodleglejsze wyprawy. Księżyc jest w pełni; komunikaty meteorologiczne przewidują dalszą pogodę, temperatura waha się około 0°, z tendencją obniżenia się, zachmurzenie miejscowe, pułap 3000 m, lekki wiatr wschodni zwolna rozpędza chmury. Nie jest sygnalizowana żadna wyprawa lotnictwa nieprzyj acielskiego. Dowództwo obrony przeciwlotniczej danego obszaru podało przez ra-djo o godz. 16-tej szyfrem do wiadomości organów obrony przepowiednię pogody na noc, jakoteż wnioski stąd idące. Służba obs.-meld. czuwa nieustannie na wysuniętych posterunkach nad granicami lądowemi i morskie-mi. Inne posterunki obs.-meld. odpoczywają, zapewniając jedynie stałą łączność telefoniczną, W kraju, strzeżonym przez sieć obrony przeciwlotniczej, wre praca, a umysły skierowane są ku jednej z granic, gdzie armja najzaciętszą prowadzi wojnę Nagle o godzinie 1.30 posterunek obs.-meld. obok Prefailles, niedale- , ko ujścia rz. Loary alarmuje. Samolot nieprzyjacielski przekroczył pierwszą linję posterunków obs.-meld.; jest na wysokości około 2000 mtr; typu samolotu nie można rozpoznać, ale szum wskazuje na to. że posiada kilka silników; kierunek lotu prawdopodobnie wschodni. Takie wiadomości nadchodzą już po kilku sekundach do centrali obs.-meld. w Nantes. Meldunek ten, pochodzący z zapadłego posterunku obok Oceanu — powołuje do życia cały system obrony. Centrala obs.-meld. w Nantes alarmuje przedewszystkiem dowódców opl. objektów czułych okręgu Nantes, a mianowicie: Nantes, Saint-Nazaire, zakłady metalurgiczne w Trignac, — uprzedza też służbę alarmową miast i zakładów przemysłowych. Jednocześnie alarmuje (przez ,,dispatching") wszystkie posterunki obs.-meld. sobie podległe, albowiem samolot nieprzyjacielski nie powinien wyjść z okręgu Nantes, nie będąc śledzony. Alarmuje również okręgi sąsiednie, a mianowicie: na północy Rennes, na południu — Niort i na wschodzie ■— Tours. Wreszcie zostaje uprzedzone naczelne dowództwo obrony przeciwlotniczej całego terytorjum. Wszystkie wiadomości zawarte są w krótkich depeszach o ustalonej formie i skrótach. Są one wysyłane równocześnie zapomocą specjalnych sieci; jest więc koniecznem posiadanie 4 sieci telefonicznych, a mianowicie: 1) obrony czynnej i biernej okręgu Nantes; 2) posterunków obs.-meld. („dispatching"); 3) okręgów sąsiednich; 4) naczelnego dowództwa obrony. Należy się spodziewać, że w kilka minut po wysłaniu meldunków z posterunku w Prefailles, wszystkie meldunki rozesłane przez Nantes do- 137 szły tam, gdzie należy. Wobec bliskiej odległości objektu czułego od Saint-Nazaire, otaczające go posterunki obis.-meld. połączone są wprost z dowódcą o. p. 1. objektu, Saint Nazaire, położony na brzegu oceanu, ma światła bardzo zredukowane ze względu na możliwość niespodziewanego napadu czy to ze strony samolotu, czy uzbrojonej w działa łodzi podwodnej. Uprzedzony w czasie krótszym od minuty, ma możność natychmiast zgasić resztę świateł, zaalarmować ludność i system środków obrony. °|CAEN [TOURS | NANTES| NIORT O £c*tht _«»__JOT_ ------- Granice obszaru sieci obs.-meld. | CAENj Centrala obs.-meld. odnośnego obszaru sieci obs.-meld. Rys, 11. Szkic dla śledzenia za wyprawą lotnictwa nieprzyjacielskiego. Samolot -nieprzyjacielski, szybując wśród jasnej nocy, zobaczył przed sobą gasnące światła Saint Nazaire, — lecz widzi jeszcze kilka świateł na dworcu kolejowym i w porcie, zaś nieco dalej blaski ogni zakładów metalurgicznych w Trignac; w oddali widzi gasnące światła Nantes. Zdradziecka poświata księżyca na srebrnej wstędze Loary, wskazuje mu pewną drogę do wnętrza kraju. W jaki sposób reagują poszczególne posterunki na alarm, wszczęty przez centralę obs.-meld. w Nantes? 138 Sieć okręgu Nantes jest w stanie całkowitego alarmu; obserwatorzy mają uwagę skierowaną na szybujący nad ich strefą samolot nieprzyjacielski, który powinien być sygnalizowany w momencie pojawienia się. Sieć okręgów Rennes, Niort i Tours jest w pół alarmie, gotowe do przejścia w stan alarmu całkowitego. Zaalarmowane objekty czułe okręgu Nantes oczekują nieprzyjaciela; środki obrony czynnej gotowe są do działania. Służba obrony biernej nakazała pogasić światła i zaalarmowała ludność, która spieszy do schronów. Objekty czułe okręgów sąsiadujących z Nantes, położone mniej, niż 30 km od granic okręgu Nantes, nie będą miały dość czasu do alarmu od momentu, gdy samolot wkroczy w ich okręgi, należy więc zaalarmować je również całkowicie lub częściowo, zależnie od okoliczności. Przypuśćmy, że Angers, wchodzący w skład okręgu Tours, a położony bardzo blisko okręgu Nantes, jest zaalarmowany. Angers dysponuje oddziałem reflektorów i eskadrą myśliwską nocną, dowódca opl danego objektu alarmuje powyższą eskadrę, która wznosi się w powietrze. Naczelny dowódca opl terytorjum nie daje chwilowo żadnego rozkazu. Konstatuje on tylko, że po raz pierwszy napad lotniczy przychodzi od strony morza. Uaktualnia mapę na podstawie meldunków, które do niego nadchodzą i na ich podstawie stara się wywnioskować, jaki jest typ samolotu nieprzyjaciela i jakie są jego możliwości działania. Usiłuje też przewidzieć, na jakie objekty zechce on przypuszczalnie skierować napad. Samolot nadleciał od strony morza; wystartował więc z pokładu okrętu lub z pokładu awiomatki. Przeglądając typy samolotów nieprzyjacielskich, zdolnych do załadowania na pokład, dowódca opl ogranicza swe przypuszczenia do trzech lub czterech typów samolotów. W wypadku, który nas zajmuje, wywnioskowuje on np., że najsilniejszy samolot, który mógł wystartować z pokładu nieprzyjacielskiego okrętu, może posiadać 500 kg obciążenia użytecznego przy zasięgu 500 km. O ile więc owego wieczoru nie został użyty nowy typ samolotu, liczby te precyzują możliwości nieprzyjaciela. Naczelny dowódca opl alarmuje dowództwo floty morskiej i prosi, aby flota morska obrony Saint Nazaire szybko zdjęła się z kotwicy i udała się na zniszczenie okrętu, stanowiącego podstawę działania lotnictwa nieprzyjacielskiego. Meldunki napływają do składnicy meldunkowej w Nantes, która natychmiast przekazuje je do dowódcy o. p. 1. i do okręgów sąsiednich. Samolot okrążył Saint Nazaires od strony południowej poza donośno-ścią dział przeciwlotniczych, pozostawił z boku Trignac, rozpoznany przezeń po błyskach świateł, których nie można było pogasić i otarł się o Nantes z południowej strony około godz. 1.50. W tym momencie działa przeciwlotnicze strzelały do niego przez kilka chwil na wysokości około 2.000 m. Wszystkie te wiadomości są przenoszone na specjalne mapy informacyj- 139 ne, na różnych szczeblach dowództw obrony; w ten sposób śledzi się lot samolotu. O godzinie 1.50 punkt obserw.-meld. w Croisic, położony na północ od ujścia rzeki Loary, zawiadamia, że inny wielosilnikowy samolot nieprzyjacielski przekroczył linję posterunków obserw.-meld., skierowując się na wschód. Meldunek zostaje natychmiast przekazany do Nantes i znów poczworna sieć telefoniczna zaczyna działać. Mapy informacyjne są uaktualnione, są na nich uwidocznione dwa samoloty nieprzyjacielskie, oznaczone naprzykład NN. 1 i 2. O godzinie 2 posterunek obs.-meld. w Croisic sygnalizuje trzeci samolot; oznacza się go na mapie liczbą 3. Na chwilę przed przelotem nad Angers, samolot nieprzyjacielski Nr. 1 przeleciał bezkarnie zaporę balonową, którą zauważył dzięki jasnym odblaskom księżyca. Nad Angers samolot przestał widzieć rzekę, morze dymów zasłoniło mu miasto Ponts le Cle, oraz miejsce, w którem łączą się Loara z rzeką Maine x) i z trzema rzeczółkami, które się na Maine składają. Poszukując drogi, otaczającej z północy miasto Angers, dwukrotnie zdemaskował się reflektor, nie oświetlając zresztą samolotu. Samolot wywnioskował stąd, iż prawdopodobnie zawadził o strefę działania lotnictwa myśliwskiego nocnego; w rzeczywistości żaden atak myśliwców nocnych nie miał miejsca. Za Angers, samolot lekko zmienił kierunek, biorąc kurs na północno-wschód i trzymając się biegu Loiry-). W tym samym czasie jego stacja radjo odezwała się, wysyłając depeszę do dwu innych samolotów, lecących za nim w odstępie 20 — 30 minut. Dowództwo obrony było kolejno zawiadomione przez okręg Nantes, ze samolot Nr. 1 wyszedł z jego okręgu, a przez obronę miasta Angers. ze samolot przeleciał ponad miastem bez przeszkód i wziął kierunek biegu Loiry. Kie/unek ten prowadzi przez Chartres do Paryża. Na przestrzeni między Angers i Chartres na Loirze niema objektów czułych. Okręg Tours kończy się u wrót Chartres. Odległość między Angers i Chartres wynosi 200 km. W godzinę więc po przelocie nad Angers — samolot może się zna-lezc nad Chartres, który znajduje się w okręgu opl Paryża, Objekt czuły Chartres jest zaalarmowany, jego eskadra myśliwska nocna powinna wznieść się w powietrze na 15 minut przed przypuszczalnem ukazaniem się samolotu nieprzyjacielskiego. W momencie, gdy samolot nadleciał nad okręg Tours, — okręgi sąsiednie jak Caen, Paryż i Bourges przeszły w stan pół alarmu. ]) prawy dopływ Loary (przyp. tłum.) Rzeka Loir jest jedną z trzech małych rzeczółek, z których tworzy się Marna— prawy dopływ Loiry. 140 Przelatując nad bezbronną miejscowością La Fleche, samolot rzucił kilka bomb. Są to bomby zapalające, które spadając, wzniecają około dziesiątka pożarów, a te, rozdmuchane przez wiatr, powodują, że cała dzielnica miasta staje w ogniu. Posterunki obs.-meld. Paryża meldują, że o godzinie 3.30, samolot nieprzyjacielski zjawił się w ich okręgu. Na przebycie przestrzeni między Prefailles a Chartres, wynoszącej 300 km, lotnik zużył 2 godziny czasu; idzie więc z szybkością 150 km na godzinę. Ponieważ samolot ten leciał pod wiatr, o sile 5 m/sek., można stąd wywnioskować, iż jego szybkość normalna wynosi 170 km/godz. Samolot Nr. 2 leci brzegiem Loiru. Samolot Nr. 3 znajduje się nad La Fleche, gdzie również rzucił kilka bomb zapalających, z powodu których pożar podwoił się. Napad zdaje się być skierowany na Paryż, który zresztą leży w rejonie działania samolotów. Dopóki trwa noc — cała obrona redukuje się do środków biernych, lecz z chwilą nastania dnia — będzie można spowodować użycie eskadry bojowej, celem czynnego przeciwdziałania napadowi, pod warunkiem oczywiście, że ranek nie będzie mglisty. Paryż, którego światła były od godz. 2.30 rano znacznie zredukowane, pogrążony jest od godz. 3.30 w kompletnych ciemnościach. O tej samej godzinie na przygotowanych punktach zaczynają wznosić się dymy, celem zamaskowania ważnych punktów orjentacyjnych; zaczyna też działać pozorowany objekt, położony na półn.-zachód od Paryża między Versailles i Chartres. Samolot znajduje się nad Chartres, t. j. o 100 km, inaczej mówiąc o 40 minut drogi, od Paryża. Chodzi o to, aby nie alarmować ludności zbyt wcześnie; będzie ona zaalarmowana w chwili, gdy napad lotniczy przekroczy drugą linję posterunków obserw.-meld., pozostnie wtedy jeszcze 15 minut czasu, przez które ludność zdąży schronić się, a przemysł wejść w stan czujności, O godzinie 3.45 płatowiec Nr. 1 przekroczył linję posterunków obs.-meld. Paryża na wysokości 3.000 m. Alarm ogólny został nakazany, Dowództwo obrony alarmuje równocześnie eskadrę bojową w Tours, by znalazła się około godziny 7-ej rano w okolicy Nantes, w nadziei przecięcia drogi powrotnej wyprawie nieprzyjacielskiej. Równocześnie dowództwo floty skierowuje lekkie i szybkie jednostki na teren między Belle-Ile i Il-d'Yeu, celem odszukania nieprzyjacielskiej awiomatki. Pozostawmy na chwilę samoloty nieprzyjacielskie. Widzieliśmy poszczególne fazy obrony przed napadem lotniczym. Po ukończonym raidzie dowództwo obrony stara się wyciągnąć z tego, co zaszło, rozmaite nauki. Cały łańcuch zebranych wiadomości służy początkowo do tego, aby prześledzić krok za krokiem wyprawę nieprzyjaciela. Notuje się następnie wady i usterki funkcjonowania służby obs.-meldunkowej tak, jak czyni to rano dyrektor kolei żelaznych, który przegląda grafiki połączeń „dispat-ching", aby wywnioskować z nich o niedokładnościach w exploatacji. 141 Dalej zbiera się szczegółowe informacje o stratach, poczynionych w miejscach bombardowanych, w danym wypadku w Paryżu i w La Fle-che. Zachodzi pytanie, dlaczego nieprzyjaciel zapalił La Fleche? Zdaje się, że jedynym celem było oświetlenie sobie drogi powrotnej, dość trudne/ do odnalezienia z kierunku Paryża. Z innej znów strony dowództwo obrony było przez zgórą go^ dzinę bez wiadomości o samolocie, który znajdował się między An-gers i Chartres. Samolot mógł nagle, nie będąc sygnalizowany, skierować się ku Alenęon i Poitiers. Mógł nieśledzony dotrzeć do Chartres, odległego o 40 minut od Paryża. Dowództwo wywnioskowało stąd, że okręg Tours, którego bok ma około 200 km, jest za rozległy. Będzie bardzo poży-tecznem podzielić go na dwie części, zaś granice można umieścić na wysokości Vendóme, prawie prostopadle do Loiru. Trzebaby w tym celu zorganizować ze 20 nowych posterunków obs.-meld., nową centralę obs.-meld i nową sieć łączności. Ten ostatni punkt sprawia duży kłopot i wymaga nieco czasu. Prowizorycznie można stworzyć linję 5—6 posterunków obs.-meld., które staną się zawiązkiem przyszłego podziału. Przy systemie specjalizacji linij telefonicznych, nowa linja telefoniczna może być założona bardzo szybko. Widzimy, że za wyjątkiem rozkazów dla lotnictwa bojowego, polecających przecięcie o świcie drogi powrotnej samolotom nieprzyjacielskim, działanie dowództwa obrony podczas napadu polega przedewszystkiem na rozkazach alarmowych. Akcja dowództwa zasadza się przeważnie na organizacji obrony, na usuwaniu możliwych błędów i skoordynowaniu wszystkich środków dla osiągnięcia najlepszego skutku. 3. Co mówi zagranica o organizacji i działaniu obrony przeciwlotniczej kraju. Zagranicą miały miejsce ciekawe polemiki na temat użycia najskuteczniejszych środków obronnych przeciw napadom lotnictwa. Nie kusząc się o streszczenie wszystkich tych dyskusyj, możemy zgrubsza podzielić istniejące obecnie w tej kwestji zdania na dwa kierunki: 1) zwolenników systemu obrony czynnej, 2) zwolenników systemu obrony biernej. Kierunek obrony czynnej utrzymuje, iż najlepszym sposobem ochronienia się od napadów lotnictwa jest atakowanie nieprzyjaciela. Jednym z najbardziej sławnych zwolenników powyższej zasady jest generał G. Douhet. Zdaniem jego, samolot stworzony jest do działań zaczepnych — jest natomiast złym sprzętem obrony biernej. Jednocześnie jednak obda- 142 rza gen. Douhet bardzo słabem zaufaniem środki obrony ziemnej, nie z powodu niedoceniania ich wartości, a jedynie dlatego, iż jest fizyczną niemożliwością dysponować wszystkiemi środkami, jakich należałoby użyć dla skutecznej obrony tego, co tej obrony potrzebuje. Stąd wniosek, iż należy pominąć wszelkie środki obrony biernej, zarówno powietrzne, jak i ziemne, skupić natomiast wszystkie wysiłki w kierunku tworzenia potężnej floty zaczepnej, której zadaniem będzie atakować lotnictwo nieprzyjaciela, zarówno w jego bazach, jak i w powietrzu, oraz wywalczyć panowanie w powietrzu. Z chwilą opanowania powietrza — znikają odrazu wszelkie niebezpieczeństwa. W konsekwencji tych zasad istnienie lotnictwa i środków obrony przeciwlotniczej o charakterze biernym, jest szkodliwem i krzywdzącem dla środków obrony czynnej, a to dla tego, iż budżety państw są ograniczone. Obrona kraju przeciw napadom lotnictwa ograniczy się jedynie do napadów prewencyjnych, mających na celu wywalczenie panowania w powietrzu. Zwolennicy obrony biernej przytaczają fakt, że podczas ostatniej wojny były dokładnie znane lotniska, skąd startowały samoloty nieprzyjacielskie dla wykonywania odległych wypraw, i że napady na te lotniska zupełnie nie wystarczały do zapobieżenia działaniom lotnictwa nieprzyjacielskiego. Jedynie tylko organizacja potężnej obrony, zagrażająca nieprzyjacielowi poważnemi stratami, może go zmusić do zaprzestania napadu. „W istocie — pisze generał Ashmore — bombardowania wówczas dopiero ustały, gdy artylerja i lotnictwo obrony zestrzeliły pokaźną ilość samolotów nieprzyjaciela, udowadniając mu tern bardzo problematyczną korzyść nalotu na Londyn. Zwolennicy obrony biernej przytaczają również fakt, że lotniska niemieckie były na tyle trudne do zniszczenia, iż podczas, gdy na Londyn zaprzestano już napadów, Paryż bombardowany był jeszcze 16 razy. Zalecają oni utrzymywanie samorządowych straży pożarnych oraz intensywne bronienie każdego objektu czułego"...1). Pułkownik włoski Francesco Laviano, będący raczej zwolennikiem środków obrony czynnej, wyraża poglądy bardziej umiarkowane, aniżeli skrajne punkty widzenia, przytoczone powyżej. Przytoczymy tu jego ciekawą dyskusję: „Sytuacja obecna charakteryzuje się następującemi właściwościami: „1. Ogólne przyjęcie systemu pośredniego, stworzonego przez takie lub inne uzgodnienie systemów już znanych (lotnictwo o działaniach zaczepnych, lotnictwo o działaniach obronnych, bronie przeciwlotnicze, obrona bierna). Jest to naturalną konsekwencją faktu, że każdy z tych systemów 1) Journal of the Royal United Service Institution, luty 1927. „Obrona przeciwlotnicza". 143 zosobna wzięty, jest niewystarczający i że muszą się one nawzajem uzupełniać, by móc dać pewne gwarancje bezpieczeństwa. „2. Mniej więcej ogólna, z wyjątkiem Niemiec, przewaga koncepcji, obrony biernej. Klauzule Traktatu Wersalskiego zabroniły Niemcom posiadania lotnictwa wojskowego, ograniczyły ilość artylerji, pozostawiły jednak wolność rozwojowi lotnictwa handlowego, czem spowodowały powstanie licznej i bogatej floty powietrznej handlowej. Flota ta w bardzo łatwy sposób da się zamienić w lotnictwo zaczepne, dzięki możności wmontowania dział, karabinów maszynowych, oraz zastosowania opancerzenia. Zamiast pasażerów lub towarów, mogą być zabrane bomby. Inna natomiast jest sytuacja w Anglji, Francji, Italji. Flota powietrzna, przeznaczona do napadu (obrona pośrednia), jest niezbyt silna i niekompletna — stanowi ona najwyżej jedną trzecią całkowitych sił powietrznych; a i ta trzecia część dzieli sę na dwa rodzaje lot-nctwa: bombardującego dziennego i nocnego. Na pozostałe dwie trzecie składa się lotnictwo myśliwskie i lotnictwo pomocnicze. Środki obrony bezpośredniej są natomiast liczne i różnorakie: lotnictwo myśliwskie, artylerja przeciwlotnicza i C. K. M. przeciwlotnicze, oraz wiele sposobów obrony biernej. Wszystkie te sposoby obrony są w różny sposób zgrupowane dla obrony kraju, wojsk, marynarki, lotnictwa i t. d., w zależności od warunków geograficznych i ekonomicznych poszczególnych krajów. „Kraje o dobrej walucie, posiadające granice lądowe niezbyt rozległe, terytorjum głębokie, a objekty położone wgłębi państwa — mają swe środki obrony bezpośredniej bardziej skoncentrowane i są dobrze zaopatrzone w lotnictwo myśliwskie. Krajom o rozległych granicach lądowych i morskich, o wielkiej ilości objektów, rozlokowanych nad granicą i o słabej walucie, zaleca się obronę przeciwlotniczą bierną oraz decentralizację". Kontynuując swe expose, wyjaśnia pułkownik Laviano, iż jego zdaniem, dawanie przewagi środkom obrony biernej jest błędem, którego źródła należy szukać w niedoskonałości współczesnych środków czynnych. „Jest to jednak tylko stan przejściowy, ponieważ nowe samoloty ') już skonstruowane, wskazują na możliwość budowy samolotów o olbrzymiej mocy, zdolnych zadowolić wszystkie wymagania działań zaczepnych. Jasnem jest, że po stworzeniu odpowiedniego środka zaczepnego, lotnictwo da mu możność szerokiego rozwoju — dostosowując go do ogólnie znanych zasad prowadzenia wojny, które we wszystkich przejawach walki, jako główne zadanie podkreślają działa/nia aktywne, traktując obronę jako formę drugorzędną i przejściową. „Okoliczność powyższa spowoduje znaczną redukcję środków obrony J) Rivista di Artiglieria e Genio, kwieoień-maj 1928 r., płk. Fr. Laviano „Obrona przeciwko atakom powietrznym". 144 bezpośredniej, zmieniając całkowicie istniejący obecnie stosunek pomiędzy środkami obrony czynnej i biernej. Chodzi tu o zmniejszenie środków obrony bezpośredniej, a nie o ich skasowanie. Sprawa staje się jasną, jeżeli na nią popatrzymy nie z abstrakcyjnego punktu widzenia, lecz z punktu widzenia praktycznego, uwzględniającego rzeczywiste możliwości. Dziś śmiało jeszcze można twierdzić, że najpotężniejsze nawet siły lotnictwa zaczepnego nie zdołają całkowicie uniemożliwić nieprzyjacielowi jego działań zaczepnych. Dlatego też dla stworzenia możliwości przemysłowych i finansowych, sprzyjających najbardziej rozwojowi lotnictwa zaczepnego powinno się dążyć do zmniejszenia wydatków na środki obrony bezpośredniej. Redukcja dotknęłaby przeważnie lotnictwa „obronnego", t. zn. myśliwskiego, „które jest droższe od innych środków obrony i które odbiera lotnictwu „zaczepnemu ' pilotów, sprzęt i lotniska. Środkami obrony, które należy zachować, są środki obrony czynnej ziemnej, pewne w działaniu, niezależne od czasu i miejsca, a złożone z względnie taniego personelu i sprzętu, nie wchodzącego w skład masy lotnictwa „zaczepnego". Te środki obrony będą użyte do obrony objek-tów czułych, najważniejszych i najbardziej narażonych. Inne objekty będą bronione pośrednio przez armję powietrzną, walczącą bądź o całkowite panowanie w powietrzu, bądź mającą na celu nękanie, osłabianie ducha nieprzyjaciela. „W praktyce jednakże trudno będzie postępować według tej zasady, chociażby dlatego, że objekty wojskowe w okręgach zagrożonych są liczne, jak również dlatego, że w wojnie powietrznej wielką rolę odgrywa czynnik moralny. Czynnik ten może spowodować stosowanie obrony, która nie odpowiada całkowicie potrzebie wojska...". Stąd wniosek, że cała obecna organizacja, ulegnie znacznemu uproszczeniu, za wyjątkiem dziedziny obrony przeciwko samolotom i że cała przyszła organizacja opierać się będzie wyłącznie na: potężnej armji lotniczej zaczepnej, jednolitej i zdolnej do akcji przeciw objektom na ziemi oraz przeciw siłom lotniczym nieprzyjaciela, zarówno na terytorjum nieprzyjacielskiem, jak i własnem. Składać się więc ona będzie głównie z lotnictwa bombardującego, samolotów „osłaniających"1) lub bojowych; — na nie mniej silnej obronie przeciwlotniczej czynnej i biernej, rozdzielonej w miarę potrzeby pomiędzy objektami najbardziej narażone-mi na napady lotnicze nieprzyjaciela (armja, marynarka, strefy nadgraniczne i wybrzeża). „Pierwsza, — to znaczy armja lotnicza zaczepna, ma za zadanie zdo- ') W oryginale powiedziano jest „des avions d'escorte". 10 145 być przewagę nad lotnictwem nieprzyjacielskiem, a co za tem idzie, wywalczyć panowanie w powietrzu, utrzymać je i współdziałać skutecznie z operacjami armji i marynarki, jak również przyczynić się do ogólnej dezorganizacji kraju nieprzyjacielskiego, „Środki obrony bezpośredniej mają za zadanie uzupełnić działania armji lotniczej, biorąc na siebie główne zadania obrony biernej, aby dać w ten sposób lotnictwu, zwłaszcza na początku, zupełną swobodę ruchów, potrzebną do spełniania jego zadań zaczepnych z największą intensywnością i energją". Aldo Valori kładzie również nacisk na czynniki moralne, które wymagają, aby środki obrony przeciwlotniczej, związane z ziemią, nie były stale ignorowane. „Jakkolwiek zwolennicy obrony czynnej podkreślają małą użyteczność, względnie kompletną bezskuteczność miejscowych organiza-cyj obronnych, nie ulega jednak wątpliwości, że żaden kraj nie będzie mógł obejść się bez nich, choćby tylko ze względów natury psychologicznej. Wprawdzie obrona kraju wraz z jego miastami, przemysłem, składami i t. p. — jest łatwiejszą, gdy się wzięło inicjatywę działań w swoje ręce, dążąc do zniszczenia nieprzyjacielskich baz lotniczych, zwalczając go w powietrzu i usiłując zdobyć panowanie w powietrzu, — lecz ze względu na to, że nawet w najlepszym wypadku rezultat walki powietrznej nie może być natychmiastowy — trzeba dać ludności cywilnej świadomość, że napady lotnicze nieprzyjaciela napotkają na potężne przeszkody. Można sobie wyobrazić, jaki byłby nastrój wśród mieszkańców wielkiego miasta, albo, co gorsze, wśród robotników wielkiej fabryki, pracującej dla armji, gdyby czuli się oni kompletnie zdani na łaskę nieprzyjaciela, choćby nawet wiedzieli, że w tym samym czasie nasze lotnictwo walczy gdzieś daleko o zdobycie panowania w powietrzu. Życie i praca twórcza byłyby dotknięte nieuniknioną depresją moralną, nie licząc już szkód materjalnych, często bardzo dotkliwych. Obrona przeciwlotnicza „miejscowa" jest więc potrzeby na, trzeba ją tylko tak przygotować, aby nie wymagała dużej pomocy od armji, która mogłaby być lepiej użytą dla innych celów" *), Inżynier włoski Salvatore Attal stwierdza, że „należy zorganizować obronę kompletną, na którą złożą się nietylko środki wojskowe, lecz także, i to w głównej mierze — specjalna organizacja — to znaczy całokształt środków, zabezpieczających życie ludności" 2). * * * 1) Corriere delia Sera 1 i 19 czerwca 1927. Aldo Valori „Dla obrony przeciwlotniczej". 2) Rivista Aeronautica. Grudzień 1928. „Obrona przeciwlotnicza kraju". 146 Organizacja dowództwa obrony przeciwlotniczej kraju była rozwiązywana w różny sposób. Doskonały skrót z całokształtu rozważań tego zagadnienia, został opublikowany przez Rees'a Jenkinsa. Autor ten uważa, że wogóle „zamało kładzie się nacisku na szczegóły i trudności dowodzenia i kierowania ludnością cywilną, narażoną na napady lotnicze"1). W rzeczywistości wielu autorów zajmowało się poważnie tem zagadnieniem. Zbadajmy tę sprawę szczegółowo. Kapitan Mac Neece w swoich uwagach2) o formach obrony przeciwlotniczej rozwiązuje tę kwestję łatwo, powierzając ją bez wielkiej ceremonji ministerstwu spraw wewnętrznych, Pułkownik Villiers-Stuart, jakkolwiek rzuca na przedmiot więcej światła, chciałby powiększyć wszystkie środki obrony biernej na koszt samorządów3). Major Dening, chciałby zostawić wolną rękę ministerstwu „Obrony", a w razie, gdy ono nie istnieje, powierzyć kontrolę nad obroną przeciwlotniczą ministerstwu lotnictwa. Ostatecznie godzi się na to. aby obrona przeciwlotnicza była powierzona władzom wojskowym. Główne jego wnioski możnaby sformułować w sposób następujący: 1. odpowiedzialność za całość obrony przeciwlotniczej jest powierzona specjalnemu ministerstwu, 2) odpowiedzialność ta spada na ministerstwo lotnictwa, względnie— 3) na ministerstwo spraw wojskowych. Pewne odchylenie od tych trzech zasad stanowi wyłączenie z całokształtu obrony — obrony biernej i powierzenie jej bądź ministerstwu spraw wewnętrznych, bądź też samorządom. W Italji został stworzony Generalny Inspektorat obrony przeciwlotniczej kraju (D. A. T.), który „...z. wielkim pośpiechem i środkami bardzo ograniczonemi przystąpił do organizowania tej nowej placówki, która też rozwinęła się doskonale i w niezwykle szybkiem tempie,,."4). Aldo Valori zwraca uwagę na rozbieżność pojęć w tej dziedzinie. „Co się tyczy dowodzenia, to jedni chcieliby oddać je lotnictwu, drudzy armji; przyczem pierwsi uzasadniają swój pogląd fachowością organów lotnictwa w stosunku do wszelkiej akcji lotniczej, drudzy zaś wysuwają jako argument, niepozbawiony zresztą warto- ]) Journal of the Royal United Service Institution, styczeń 1918. „Aspects civils de la defense aerienne", 2) Journal of the Royal United Service Institution, luty 1926. „Certains aspect de la defense aerienne", s) Journal of the Royal United Service Institution, sierpień 1926. „Le nation de-vant les forces armees. *) Rivista Aeronautica, listopad 1928, inżynier Salvatore Attal. „Obrona przeciwlotnicza kraju". 147 ' ści, przewagę działań armji, w których obrona przeciwlotnicza stanowi jedynie epizod. Aczkolwiek obrona przeciwlotnicza podporządkowana jest w swej całości Naczelnemu Dowództwu, -— powinna jednak pod względem wykonawczym być zależną od fachowego organu. Nie ulega wątpliwości, że w tym organie, gdzie siłą rzeczy będą reprezentowane trzy rodzaje broni, kierownicza rola przypadnie lotnictwu, już to dlatego, że obrona na ziemi jest tylko dopełnieniem akcji, która się odbywa w powietrzu, już to dlatego, że bezpośredni wynik można uzyskać tylko wtedy, gdy się zna rodzaj, dokładne cechy charakterystyczne i kierunek zagrożenia. Te wiadomości mogą posiadać tylko lotnicy i stale je uaktualniać" '). Jednem z rozwiązań zagadnienia organizacji dowództwa pisze Rees Jenkins, — byłoby utworzenie dowództwa o nieograniczonej władzy nad krajem. „Jednakże żaden minister, reprezentujący jakikolwiek z resortów wojennych, nie byłby zdolny zajmować się „stroną cywilną" przyszłej obrony przeciwlotniczej. Możliwe, że byłoby wskazanem stworzyć organ wykonawczy, któryby uzgadniał interesy cywilne, dotyczące obrony przeciwlotniczej z zarządzeniami władz wojskowych, skierowanemi do odpowiednich władz i organizacyj cywilnych. Wymagałoby to utworzenia specjalnej komisji obrony, któraby na żądanie władz wojskowych mogła narzucić władzom cywilnym swoje rozporządzenia, dotyczące obrony przeciwlotniczej. Pożądane byłyby również komisje obrony przy każdym samorządzie. Należałoby rozpatrzyć następujące punkty: ,,1) czy jest słusznem, by w celu wspomagania władz wojskowych, organy cywilne miały się zajmować nieuniknionemi problemami cywilnemi, jakie wynikają z obrony przeciwlotniczej kraju? „2) jeżeli tak, to czy należy utworzyć taki organ wykonawczy natychmiast, aby zajął się temi problemami i stworzył całkowity plan, według którego należy postępować w razie napadu? ,,3) czy organ ten będzie ukonstytuowany pod przewodnictwem urzędnika cywilnego, doświadczonego i cieszącego ogólnym się posłuchem, z którym będą współpracowali cywilni, policja, oraz byli oficerowie, posiadający ogólne pojęcie o obronie przeciwlotniczej, zdobyte w czasie ostatniej wojny i gotowi do pracy ochotniczej? ,,4) czy mogą być ustanowione samorządowe komitety miejscowe dla przedsięwzięcia środków obrony na wypadek napadu?2). 1) Corriere delia Serra 1 i 19 czerwiec 1927. ,,Dla obrony przeciwlotniczej". 2) Journal of the United Service Institution. Sierpień 1927. „Aspects civils de la defense aerienne". 148 -J ROZDZIAŁ VI. SKUTECZNOŚĆ RÓŻNYCH ŚRODKÓW OBRONY. Obrona przeciwlotnicza może być zorganizowana tylko wtedy, kiedy dowództwo posiada szczegółowe wiadomości o nieprzyjacielu. Poza ogól-nemi. wiadomościami o jego sile, potrzebne są jeszcze natychmiastowe zawiadomienia o każdym rozpoczynającym się napadzie nieprzyjacielskim, aby móc w odpowiednim czasie wydać rozkazy alarmujące i uruchomić obronę. Wymaga to sieci obserwacyjno-meldunkowej, rozciągającej się na cały kraj, organizmu bardzo zawiłego, którego działanie jest precyzyjne. Najpotężniejszym środkiem obrony przeciwlotniczej jest samolot. Środek ten posiada niestety swoje słabe strony: w dzień źle widzi nieprzyjaciela w powietrzu, w nocy jest kompletnie ślepy i nie może być użyty w większych ilościach. Trzeba też móc kierować zgrupowaniami myśliw-skiemi i podczas lotu. Samoloty nie nadają się do zapewnienia obrony stałej, ich akcją, nawet dorywcza, jest kosztowna i powoduje szybkie zużycie. Jedynym skutecznym sposobem obrony jest obecnie nocne lotnictwo myśliwskie, ale ono potrzebuje współdziałania reflektorów. Jest zatem związane z ziemią i wymaga bardzo rozwiniętej sieci łączności. Zmiana strefy działania lotnictwa myślwskiego nocnego — jest możliwa — lecz wymaga dużo czasu. Do dodatnich stron działania lotnictwa myśliwskiego należy, że skoro ono w dzień lub w nocy zaatakuje nieprzyjaciela i zmusi go w ten sposób do walki, to temsamem odrywa go od bombardowania. Niestety, jeżeli napady nieprzyjacielskie odbywają się wyłącznie w nocy, wynik ten rzadko daje się osiągnąć. Musimy więc uciec się do innych środków. Środki obrony ziemnej mają za zadanie utrudniać napad, albo go zmylić. Utrudnia się napad, zmuszając go do lotu na większej wysokości. Powoduje to artyler ja przeciwlotnicza, która jedyna może działać w dzień i w nocy. Wzamian za zdolność działania w sposób ciągły, posiada ona wadę, którą jest mały rejon działania. Balony zaporowe wywierają na lotników wielki wpływ moralny, lecz skuteczne są tylko w nocy. Można zmylić napad zapomocą zasłon dymnych, gaszenia świateł i wystawiania pozorowanych objektów. Żaden z tych środków nie może zabezpieczyć danej strefy od napadu. W strefie silnie bronionej, lotnictwo nieprzyjacielskie poniesie wielkie straty, lecz niektórym z samolotów uda sę przedrzeć i w ten sposób znajdą się one nad celem ze swojemi środkami niszczącemi. Z tego też względu, niektórzy autorowie cudzoziemscy są zdania, że można bronić się przed napadami lotniczemi sposobem prewencyjnym, t. j. bądź atakując lotnictwo nieprzyjacielskie w powietrzu, bądź też niszcząc bazy lotnicze nieprzyjaciela. Biorąc pod uwagę tę koncepcję, nie możemy jednak odrzucić 149 hypotezy, że można przegrać bitwę w powietrzu, albo być uprzedzonym w tej akcji zapobiegawczej przez napady nieprzyjaciela na własne bazy lotnicze. Gdy się przegra bitwę powietrzną, gdy się jej unika, lub gdy własna armja lotnicza zostanie naruszona w swych bazach, jednem słowem w każdym wypadku, gdy lotnictwo nieprzyjacielskie nie zostało doszczętnie zniszczone, napady jego mogą skierować się na poszczególne objekty czułe. Zapobiegając tej ewentualności, trzeba przedsięwziąć środki bezpieczeństwa i zmniejszyć do minimum szkody, jakie nieprzyjaciel może wyrządzić. To, właśnie jest zadaniem obrony biernej. Wczesna ewakuacja miast narażonych na niebezpieczeństwo, uświadomienie ludności o niebezpieczeństwie lotniczem i obronie przeciwlotniczej, organizacja alarmu i ratownictwa, "budowa schronów — wszystko to przyczyni się w znacznej mierze, o ile nie do unieszkodliwienia napadu lotniczego, to w każdym razie do zmniejszenia strat materjalnych i moralnych, jakie on mógłby wyrządzić w danym kraju. Zdawałoby się, że cel ten jest niewielki, jest on jednak olbrzymi, jeżeli weźmie się pod uwagę, czego może dokonać lotnictwo, napadając na naród, który nie zorganizował sobie obrony. Współdziałanie wszystkich środków obronnych stwarza jeden wielki organizm, którego dobre funkcjonowanie można osiągnąć tylko przy pomocy zbiorowej organizacji, w której zainteresowany jest cały kraj. Organizacja obrony przeciwlotniczej kraju porusza trudne problemy, dotyczące, zwłaszcza organizacji dowództwa i funkcjonowania obrony. Główną trudnością jest uzgodnienie wszystkich środków obrony w całym kraju, z chwilą, gdy są w tem zainteresowane liczne ministerstwa, Rzecz ta jest więc sprawą rządu; jedynie tylko Rada Ministrów wydaje się być odpowiednią do zapewnienia przygotowania obrony w czasie pokoju i wykonania jej w czasie wojny; bowiem ona jedna tylko uprawniona jest do wydawania zarządzeń zainteresowanym ministerstwom. Tylko wtedy można mieć nadzieję na skoordynowaną współpracę w dziale obrony. Puszczenie w ruch całego tak skomplikowanego mechanizmu spowodu" je również wielkie koszta. Wydane pieniądze nie będą jednak wyrzucone bez potrzeby; w chwili niebezpieczeństwa będziemy się cieszyli, żeśmy wyasygnowali odpowiednie kredyty. Są one podstawowe dla życia kraju, zabezpieczają jego przyszłość. Zadaniem dobrej administracji będzie zmniejszyć wydatki do minimum, albo, co na jedno wychodzi, wykorzystać jaknajlepiej kredyty, przeznaczone na obronę przeciwlotniczą. Lotnictwo jest bronią nową. Zaledwie 20 lat temu człowiek po raz pierwszy rozpoczął loty na sprzęcie cięższym od powietrza. Nic więc dziwnego, że nie osiągnięto jeszcze wszystkich rezultatów tego wielkiego wynalazku. Zewnętrzna szata kraju 150 kształtowała się bez uwagi na niebezpieczeństwo lotnicze; to też jego objekty wrażliwe są liczne i trudne do obrony. Być może uda się przez odpowiednie zarządzenia zmniejszyć ich ilość, a pozostałe uodpornić na różnorodne napady armji lotniczej nieprzyjaciela. Lotnictwo wpłynęłoby w ten sposób poważnie na ukształtowanie się zewnętrznej szaty kraju. Wtedy, być może, poszczególne rodzaje obrony nie byłyby w stanie stałej bezsilności, a w każdym razie dałyby one lepsze wyniki. Jeżeli takie załatwienie sprawy jest możliwe, będzie to dziełem długiego okresu czasu. Dzisiaj kraj jest taki., jakim jest i tak jak jest, powinien być zabezpieczony przed niebezpieczeństwem lotniczem. Zabezpieczenie to jest kwest ją życia; w razie napadu, który będzie, być może, umieć przeciwstawić mu wszystkie środki obrony. Uruchomienie skutecznej obrony kraju w tym stanie, w jakim on dzisiaj się znajduje, wymaga długich studjów, szczegółowych planów i wielkich kosztów. Jeżeli chcemy, aby przyszły konflikt nie skończył się już po kilku dniach klęską kompletną, — zorganizowanie potężnej obrony przeciwlotniczej kraju, posługującej się wszelkiemi znanemi środkami obrony, — jest bezapelacyjną koniecznością. 151 CZĘŚĆ III. PRZYSTOSOWANIE KRAJU DO OBRONY PRZECIW NIEBEZPIECZEŃSTWU LOTNICZEMU „Niezrozumiałem jest, czemu budownictwo cywilne sądzi ,że sprawa obrony kraju zupełnie go nie dotyczy, jakkolwiek jasnem jest dla wszystkich, że każde duże miasto stanowić będzie w przyszłości cel napadów lotniczych". Kożewnikow, (Wojna i Technika 1926). Kraj o takiej szacie zewnętrznej, jaka wytworzyła się w ciągu wieków, nie może posiadać odpowiednich warunków do stawienia skutecznego oporu napadom lotniczym, nie może również przygotować racjonalnie zorganizowanej obrony. Jakże powinien on być rozplanowany, gdyby go można było budować od początku, mając na uwadze grozę niebezpie,? czeństwa lotniczego i ułatwienie obrony przed tem niebezpieczeństwem? Może praca niniejsza będzie mogła udzielić w tym kierunku pewnych wskazówek praktycznych, W dobie obecnej są objekty czułe o zasadniczem znaczeniu bardzo liczne i bardzo narażone na niebezpieczeństwo. Należałoby dążyć do zmniejszenia ich ilości, ułatwiając w ten sposób organizację ich obrony, bowiem środki obrony przeciwlotniczej nie mogą być tak liczne, by mogły zapewnić bezpieczeństwo wszystkim objektom czułym na terenie kraju. Jeżeli się zmniejszy ich liczbę, będzie mniej objektów — źle lub wcale nie bronionych. Można również zmniejszyć ich wrażliwość przez właściwsze ich rozmieszczenie lub przez racjonalniejsze przystosowanie ich do obrony. Obrona objektów czułych powinna być zorganizowana w ten sposób, by pomimo napadów lotniczych, życie i praca w całym kraju nie doznawały przerwy. Chodzi tu w pierwszym rzędzie o miasta, środki komunikacji, przemysł i handel. 153 ROZDZIAŁ I. PRZYSTOSOWANIE MIAST DO NIEBEZPIECZEŃSTWA LOTNICZEGO. Celem napadów lotniczych na miasta jest zniszczenie ich wraz z na-gromadzonemi tam zapasami, jak również zahamowanie produkcji przemysłowej i pracy w handlu, wreszcie przyczynianie strat mieszkańcom. Działania te mają zaważyć nad sposobami prowadzenia walki, podziałać na psychikę ludności i doprowadzić rząd do zaprzestania walki i zażądania pokoju. 1. Niebezpieczeństwo lotnicze w miastach. Jakiego rodzaju niebezpieczeństwa mogą zagrażać miastom i ich mieszkańcom i jak się im skutecznie przeciwstawić? Najpoważniejszem niebezpieczeństwem jest ogień. Miasta francuskie są słabo wyposażone w urządzenia przeciwogniowe. Zaatakowane z powietrza bombami zapalającemi, podobnemi do „elektronów" i bomb z białym fosforem, paliłyby się jak słoma od równocześnie w wielu miejscach wznieconych pożarów. Pożary, podsycane wiatrem, przenosząc się z budynku na budynek i dalej poprzez wąskie uliczki, spowodowałyby w krótkim czasie zagładę całych dzielnic. By uniknąć tej katastrofy, trzeba zastosować szereg różnorodnych środków zaradczych; jedne z nich dotyczyć będą konstrukcji budynków, inne zaś ich rozmieszczenia. Budowle powinny być w ten sposób wznoszone, aby były jaknajod-porniejsze na działanie ognia. Technika zrobiła w tym kierunku olbrzymie postępy,, bardzo jeszcze mało znane w Europie. Celują w niej amerykanie. Ich lęk przed pożarem jest zresztą dobrze zrozumiały ze względu na 50-io piętrowe drapacze chmur, w których ogień wyrządziłby znaczne straty w ludziach i dobytku. Zastosowali więc przy budowie wszelkie możliwe środki zapobiegawcze, poczynili też różne adaptacje, żeby przeszkodzić powstaniu i rozszerzaniu się pożaru i aby móc go opanować, jeśli, mimo wszystko, wybuchnie. Z punktu widzenia obrony przeciwlotniczej, największe zainteresowanie budzą rodzaje materjałów używanych przy budowie gmachów. Dom jest „poprostu uszczelniony; otynkowanie jego stanowi powłoka, sporządzona z płyt asfaltowych, juty gipsowanej lub też okucia ogniotrwałego. Najczęściej jednak stosowana bywa płyta metalowa, powleczona dwustronnie gipsem i ujęta w ramę. Producenci posiadają pokazowe piece, 154 w których powyższe urządzenia wystawiają na działanie gwałtownego ognia, nie narażając ich na poważniejsze uszkodzenia" '). Sztuka nowoczesnego budownictwa rozporządza pierwszorzędnym materjałem ogniotrwałym, jakim jest żelbeton, który nadaje się do wszystkich możliwych budowli. Samo żelazo nie nadaje się jako materjał budowlany, ponieważ przy silnem nagrzaniu tak dalece się rozszerza, że zdolne jest rozsadzić cały budynek. Żelbeton jest materjałem ogniotrwałym, a oprócz tego chroni dachy przed działaniem bomb lotniczych. Obecne dachy, kryte łupkiem, dachówką lub blachą cynkową, mogą być przebite przez bomby 5 kg, a według anglików nawet przez 200 gr. Cienka warstwa żelbetonu, wystarczająca do wykonania dachu płaskiego, po którym moż-naby chodzić, powstrzymuje wszystkie lekkie bomby zapalające; dachy domów, kryte grubszemi płytami betonowemi, mogą wytrzymać działanie na' wet ciężkich bomb. Najwięcej odpornym dachem będzie dach bardzo spadzisty, nieposiadający na swej powierzchni żadnych otworów. Trajektorja spadającej bomby będzie niemal zawsze zbliżoną do kierunku prostopadłego a więc będzie bardzo skośna w stosunku do płaszczyzny silnie nacny-lonego dachu. Jednakże dachy spadziste posiadają też wiele cech ujemnych; ich wyniosłe formy bez otworów na powierzchni, nie stwarzają odpowiednich warunków do celowego wyzyskania ich w czasach pokojowych. Pozatem budowa dachów tego typu pochłonęłaby wielkie ilości betonu. Należałoby zastanowić się — czy ta sama ilość betonu nie byłaby lepiej zu* żytkowana, gdyby zbudować dach w formie lekko wypukłej płyty. Uzyskałoby się może wtedy przez dach płaski, a lżejszy, tę samą odporność, jaką daje dach mocno spadzisty. Należałoby znaleźć taki kształt dachu, któryby przy użyciu minimum betonu, dawał maximum oporu. Dachy o wielkiem nachyleniu, posiadają tę zaletę, że zabezpieczają budynek przed bombami, działającemi z opóźnieniem. Płaskie zaś dachy zyżytkowane mogą być w czasie pokoju pod ogrody i tarasy. Nie wystarcza jednak zorganizować ochronę górnej części budynku, trzeba jeszcze utrzymać tak ciężki dach zapomocą filarów, zdolnych oprzeć się wstrząsom, wywołanym przez wybuchy ciężkich bomb. W ten sposób pomyślany, nowoczesny dom budowany być musi na grubych betonowych filarach, które stanowić będą jego szkielet. Ponieważ może się zdarzyć, że ciężkie bomby o grubych ścianach zdołają przebić niedostatecznie odporny dach i wzniecić w budynku pożar, przeto każda budowla powinna być zaopatrzona w środki do gaszenia ognia. Nowoczesne bomby, ładowane termitem lub białym fosforem, są po i) ILlustration 2 półrocze 1925, str. 385, G. Benoit Lery. „Exposition et congres urbains a New York". 155 zapaleniu nie do ugaszenia, nie mniej jednak można zabezpieczyć od spalenia wszystko to, co znajduje się w pobliżu płonącej substancji. Wreszcie w przewidywaniu popsucia się wind i palenia się schodów, trzeba w ten sposób rozmieścić środki, umożliwiające wewnętrzną pionową komunikację w budynku, żeby wszystkie one nie mogły spłonąć jednocześnie. Schody powinny być budowane z materjałów ogniotrwałych, gdyż budowanie ich z drzewa jest lekkomyślnem zwiększaniem możliwości pożaru. Konieczne jest również budowanie zapasowych schodów żelaznych, umieszczonych na zewnątrz budynku. Dla skutecznej walki z pożarami, trzeba będzie zaprowadzić szeroko rozgałęzioną sieć wodociągową. Tego rodzaju urządzenia istnieją dzisiaj w większości dużych miast. Należy liczyć się jednak z ewentualnością, że rurociągi mogą stać się niezdatne do użytku, lub że zbiorniki wody ulegną zniszczeniu. Aby i w tym wypadku móc skutecznie walczyć z ogniem, należałoby założyć w ogrodach miejskich liczne stawy, skąd możnaby czerpać wodę w razie potrzeby. Druga ser ja środków zaradczych dotyczyć będzie odpowiedniego rozmieszczenia budynków. Takie miasto jak Paryż, gdzie domy łączą się ze sobą w długie szeregi wzdłuż wąskich ulic, stanowi idealny wprost cel dla napadów, uzbrojonych w bomby zapalające. Należałoby przeto zmniejszyć ilość powierzchni zabudowanej w stosunku do powierzchni, jaką zajmuje miasto. Płynęłyby stąd dwie korzyści: ograniczenie rozszerzania się ognia i zmniejszenie prawdopodobieństwa trafienia bomb w budynek, a co za tem idzie, zmniejszenie możliwości wybuchu pożaru. Zastosowanie obydwu środków zaradczych, pozwoli mieć nadzieję, że możliwość spalenia całego miasta zostanie wykluczona. W każdym razie, po uwzględnieniu wspomnianych wyżej wskazówek, ilość i rozmiar pożarów tak dalece się zmniejszy, że straż, którą każde miasto posiada i w okresie pokoju, potrafi pożar całkowicie opanować. W tym celu jednak należy przebudować miasta i to na podstawie zupełnie nowych zasad. * łjr Równie trudny problem do rozwiązania stanowi zagadnienie obrony przeciwgazowej. Gaz jest bronią, skierowaną niemal wyłącznie przeciw ludności, której powinno się zapewnić jak najbardziej skuteczną obronę indywidualną i zbiorową. Obrona indywidualna jest trudna do zrealizowania, stanowi sama w sobie naukę i może być rozpatrywana jako oddzielny temat, niezależnie zupełnie od organizacji wszystkich innych środków obrony przeciw niebezpieczeństwom lotniczym. Rozwój jej również nie ma wpływu na przy- 156 stosowanie miast do obrony. Najdokładniej nawet zorganizowana indywidualna obrona przeciwgazowa, nie zastąpi obrony zbiorowej, która musi być rozwiniętą do najszerszych granic. Obrona zbiorowa polega na zorganizowaniu pomieszczeń, do których gaz nie mógłby się przedostać. W miastach obecnych jedynem rozwiązaniem tego problemu byłoby przystosowanie dla zbiorowej obrony przeciwgazowej piwnic, przeznaczonych dla ochrony ludności od działania bomb wybuchowych. Nastręczałoby to jednak wiele niedogodności. Schron podziemny, przeznaczony dla obrony zbiorowej, jest to pomieszczenie, w któ-rem dostęp świeżego powietrza, przepuszczanego przez aparaty filtracyjne, jest zapewniony zapomocą urządzeń wentylacyjnych. Dostęp świeżego powietrza można również zapewnić, dostarczając go, zapomocą odpowiednich rurociągów, z wyższych warstw powietrza, wolnych od gazów. Ciśnienie powietrza w schronie powinno być nieco wyższe od ciśnienia atmosfery, gdyż w ten sposób tylko da się uniknąć wtargnięcia gazów, które, jako cięższe od powietrza, będą się starały spłynąć jaknajniżej. Dzisiejsze domy nie są tak wysokie, aby można było liczyć na to, że wierzchołki ich znajdować się będą w niezatrutej warstwie powietrza, to też czerpać świeże powietrze można będzie jedynie przez wykorzystanie Wysokich kominów fabrycznych, naturalnie pod warunkiem, że nie będą one czynne. Schron podziemny powinien również posiadać odpowiednio urządzone zapory, pozwalające obecnym bezpiecznie wchodzić i wychodzić bez ryzyka wpuszczenia do schronu gazu z zewnątrz. Wszystkich tych trudności łatwoby się dało uniknąć, umieszczając schrony przeciwgazowe możliwie wysoko i to tak, żeby mogły się znaleźć całkowicie w warstwie powietrza czystego, powyżej warstw zakażonych gazem. W ten sposób obmyślany schron czyniłby zbytecznem przygotowanie specjalnych pomieszczeń do obrony zbiorowej, a wraz z tem byłoby zbyteczne stosowanie aparatów filtracyjnych, wentylacji i zapór. Każde pomieszczenie, wzniesione odpowiednio wysoko, samo przez się staje się schronem przeciwgazowym. W takim schronie należałoby zabezpieczyć się jedynie przeciwko bombom, uderzającym bezpośrednio. Jeżeli bomba była ładowana gazem w stanie płynnym, to po jej wybuchu sączyć się będzie płyn, z którego wydzielać się będzie gaz. Gazy trujące mają skłonność do opadania, to też w wyżej opisanym wypadku rola obrony ograniczy się do bardzo krótkiego okresu czasu. Przyjmując takie rozwiązanie zagadnienia obrony przeciwgazowej za najwłaściwsze, należałoby domy mieszkalne znacznie podwyższyć. Piętra, znajdujące się ponad pewną wysokością, znajdować się będą w powietrzu zupełnie czystem; — pozostałaby w tym wypadku aktualną jedynie obrona indywidualna. 157 Żeby zmniejszyć wysokość zakażonej gazem warstwy powietrza, jak również uniknąć tworzenia się obszarów, gdzie koncentracja gazu byłaby specjalnie silna, trzeba odpowiednio porozmieszczać zgrupowania budynków. Czynnikiem, powodującym naturalne rozpraszanie się gazów trujących i to w sposób najbardziej skuteczny, jest wiatr. Wszystkie przeszkody, utrudniające działanie wiatru, opóźniają to rozpraszanie. Ulice, utworzone przez dwie równoległe linje połączonych budynków, nie sprzyjają akcji wiatru, przeciwnie, ułatwiają koncentrację gazów. Prądy wewnętrz ne, silne czy słabe, sprowadzają do pewnych miejsc wielkie ilości gazów, tworząc tam jakgdyby zamknięte przestrzenie o wielkiej koncentracji, skąd gaz wydostać się nie ma możności; zdezynfekowanie takich miejsc jest niemal niemożliwością. Żeby się skutecznie bronić przed działaniem gazu, miasta muszą się znacznie rozciągnąć — zmnejszyć rozmiary powierzchni, zabudowanej na korzyść powierzchni, zajętej przez ulice i ogrody. Przestrzenie wolne nie mogą posiadać żadnych przeszkód. Nawet ogrodzenia musiałyby być zbudowane z krat lub sztachet. Budynki zamiast być zgrupowane w długie szeregi, muszą być oddzielone od siebie, by dać możność rozpraszania się gazu we wszystkich kierunkach. Rozpatrując wpływ położenia miasta na wrażliwość jego w stosunku do gazów, należy stwierdzić, że miasta położone w kotlinach, posiadają najgorsze warunki, ponieważ gaz spływać będzie ze stoków tej kotliny i układać się na jej dnie. W lepszej sytuacji znajdować się będą miasta, położone na stoku wzgórza. Takie położenie ułatwia spływanie gazów po stoku w kierunku doliny, jak również umożliwia przeprowadzenie szybkiej dezynfekcji przy użyciu strumieni wody. Ewentualna wojna bakteriologiczna nie wprowadza nowych wskazań w stosunku do zewnętrznej szaty miast: wymaga tylko licznych zbiorników wody, dla skrapiania antiseptycznego. * * * Działanie bomb wybuchowych jest w swych skutkach równie groźne dla ludności, jak i dla budynków. Jako schronów przeciw tym bombom używano podczas wojny istniejących już piwnic, odpowiednio wzmocnionych, budowano również w tym celu zupełnie nowe pomieszczenia podziemne. O ochronie budynków mieszkalnych nie mogło być mowy, ograniczano się do zabezpieczania pomników i dzieł sztuki, osłaniając je bądź drzewem, bądź workami z ziemią. Dałoby się tu jednak znaleźć lepsze wyjście z sytuacji. Dom przyszłości, o jakim była mowa przy rozpatrywaniu możliwości ochrony przed działaniem bomb zapalających, — dom o dachu płaskim 158 z żelbetonu, równie skutecznie opierać się będzie działaniu bomb wybuchowych, Chcąc się całkowicie zabezpieczyć przed działaniem 1-tonno-wej bomby, trzeba się zagłębić 25 m pod ziemią, lub przykryć się 4 m warstwą żelbetonu. Nie można przecież marzyć o tem, żeby całe miasta wgłębić w ziemię i to na tak wielką głębokość. Pociągnęłoby to za sobą całkowity przewrót w codziennem życiu społecznem; zresztą światło i świeże powietrze są koniecznem! warunkami życia i zdrowia. Jeśliby ubikacje mieszkalne umieszczone były pod warstwą ziemi mniejszą, niż 25 m, to dla całkowitego zabezpieczenia przed działaniem bomb, należałoby jeszcze wzmocnić je odpowiednio grubą warstwą betonu. Budynki, zbudowane na powierzchni ziemi, muszą być chronione przez płytę betonową 4 m. grubości. Płytę taką można umieścić bądź na powierzchni ziemi, bądź na szczycie budynku. Z tą chwilą, kiedy zdecydowanoby się na zużytkowanie tak wielkiej ilości betonu, należałoby, chcąc najlepiej wyzyskać kapitał włożony, umieścić pod tą pokrywą betonową jaknajwięcej przedmiotów, wymagających ochrony. Da się to uzyskać przez powiększenie wysokości budowli. trzeba szczyt jej oprzeć na solidnych filarach, które byłyby zdolna do przeciwstawienia się wstrząsom, spowodowanym przez wybuch bomby. Chroniąc się przed ogniem c. k. m., ludzie rozpraszają się i padają na ziemię, układając się w kierunku strzałów i starają się być celem możliwie małym. Podobnie dla ochrony budynków przed prostopadłym kierunkiem strzału bomb lotniczych, należy rozproszyć je i wyciągnąć wzwyż, zmniejszając temsamem zabudowaną powierzchnię, stanowiącą istotny cel dla bomb. Takie zmniejszenie ułatwia jej opancerzenie. Umieszczenie płyty betonowej na szczycie budowli, pociąga za sobą znaczne koszta i, pomimo wielkiej ilości chronionych przez siebie pięter, nigdy kalkulować się nie będzie. Te wielkie koszta i unieruchomienie kapitału dla celu odległego i problematycznego, nie mogą sprzyjać rozpowszechnianiu się tego systemu budowania. To też trzeba się pogodzić z dachem o grubości umiarkowanej, który będzie się w stanie oprzeć tylko działaniu bomb lekkich. Z chwilą wybuchu wojny, wypełni się wyższe piętra domów materjałem, utrudniającym przeniknięcie ciężkich bomb napiętra niższe, poświęci się przytem dwa lub trzy piętra, oddając je na pastwę pożaru; odbuduje się je dopiero po wojnie. Trzeba jeszcze chronić budynki od działania bomb, padających w ich pobliżu. Zewnętrzne mury budynku muszą być uodpornione na działanie odłamków... Dolna partja budynków powinna być również zabezpieczona przed działaniem wielkich bomb, które zniszczyć mogą część fundamentów, a tem samem osłabić całą budowlę. Ochronę fundamentów uzyska się w ten sposób, że w sąsiedztwie ich umieści się grubą płytę betonową, która neutralizować będzie skutki wybuchu. 159 Należy wreszcie zabezpieczyć wodociągi, kanalizację, gaz i elektryczność, przewody telegraficzne i telefoniczne i t. d., słowem cały splot urządzeń, stanowiących zdobycz naszej cywilizacji, a których zniszczenie lub uszkodzenie czyni życie trudnem, a nawet niemożliwem. Najlepszem rozwiązaniem tego zagadnienia będzie umieszczenie tych wszystkich urządzeń w jednej pochwie betonowej, umieszczonej głęboko pod ulicą. Sposób ten zastosowany został już w Amsterdamie, a w najbliższej przyszłości wypróbowany zostanie we Francji w nowej części bulwaru Haussmanna. Oprócz korzyści, wynikających z ochrony tych urządzeń, sposób powyższy ułatwia znacznie dostęp do nich w celu sprawdzenia lub naprawy. W ten sposób unikniętoby konieczności rozkopywania co jakiś czas chodników lub jezdni, by dostać się do któregokolwiek urządzenia. Ponieważ te rozkopywania przeprowadza każda służba, niezależnie jedna od drugiej, przeto niszczy się ulice i powiększa się koszta ich utrzymania. Skutki ostrzeliwania miast z armat i karabinów maszynowych nie są groźne. Umieszczenie broni tej na samolotach przedstawia dla nich wielki ciężar martwy, który z większem powodzeniem może być zastąpiony przez bomby. Ochrona przeciw działaniu pocisków małego kalibru oraz przeciw k. m. nie będzie wymagała dodatkowych przygotowań, jeżeli miasto zostało już zabezpieczone od działania bomb. Jeśli miasto posiada dużo wolnych, niezabudowanych przestrzeni, — co jest koniecznym warunkiem zmniejszenia skutków bombardowania, _ trzeba również liczyć się z możliwością desantu nieprzyjaicelskiego, uskutecznionego w środku miasta. Możliwość ta stanie się tem aktualniejszą, jeżeli nieprzyjaciel dysponować będzie samolotami helikopterami, mogące-mi lądować na przestrzeni bardzo ograniczonej. Obrona przeciwlotnicza miasta powinna więc dysponować również bronią małokalibrową, umożliwiającą zwalczanie celów, znajdujących się ma małych wysokościach, jak również bronią automatyczną, przeznaczoną dla tych samolotów, które zdołały wylądować w mieście. Jeżeli obrona będzie dobrze zorganizowaną, wydaje się bardzo wątpliwem, czy nieprzyjaciel zdecyduje się wogóle na tak ryzykowne przedsięwzięcie. Zresztą możliwość osiągnięcia poważniejszych korzyści przy tym sposobie działania jest bardzo problematyczną. Przedsięwzięcie takie musiałoby odbywać się pod osłoną nocy i w warunkach, w których zetknięcie się z drobną nawet przeszkodą, skazywałoby je na zupełne niepowodzenie. Najwłaściwszem użyciem desantu będzie skierowanie jego działania na instytucje użyteczności publicznej, rozlokowane zazwyczaj na odległych peryfer jach miasta, np. na stacje wodociągów, w celu zatrucia w nich wody lub zatrucia rzeki, skąd wodociąg czerpie wodę. Cel powyższy może być łatwo osiągnięty, gdyż ze względu na rozgałęzienie rurociągu i na wielkość rzeki, obrona tych objektów pozostanie zawsze iluzoryczną. Można się oba- 160 wiać również, że zatrucie wody może być dokonane podstępnie i objawi się ono dopiero wtedy, gdy trucizna zacznie szerzyć spustoszenia wśród ludności. Żeby zneutralizować wodę zatrutą i dostarczyć ją ludności w stanie zdatnym do użytku, trzeba będzie przewidzieć sposób przeprowadzania analizy, która pozwoliłaby wykryć obecność trucizny. Następnie trzeba będzie jeszcze obmyśleć sposoby zastąpienia wody zatrutej przez wodę świeżą. Jeżeliby woda została zatruta tylko w wodociągach, można ją zastąpić Wódą z rzeki, przepuszczaną przez filtry. Szereg wielkich miast jest zasilany jednocześnie wodą, pochodzącą z wodociągów (źródlaną) i wodą filtrowaną, dostarczaną z rzeki — tak właśnie jest w Paryżu. Filtry Saint-Maur i Ivry, zbudowane w końcu XIX wieku, oczyszczają w ciągu 24 godzin 100,000 m wody z Marny lub Sekwany. ,,Woda, pochodząca z filtrów pisze Cadoux'), — bywa użytą jedynie w wyjątkowych okolicznościach, np. w wypadku epidemji w obwodzie, czerpiącym wodę ze źródeł, lub gdy woda ta wyda się podejrzaną co do swej czystości, — wreszcie w wypadku, gdy wodociągi przerywają swoją działalność na dłuższy okres czasu". — 4 stacje wodociągowe dostarczają Paryżowi od 220.000 do 320.000 m wody dziennie. Ilość wody z filtrów nie mogłaby pokryć zapotrzebowania Paryża, trzeba więc będzie przewidzieć instalację nowych filtrów. Należy również przewidzieć wypadek, gdy jednocześnie okaże się zatrutą woda i w wodociągach i w rzece, a miasto w tym samym czasie bombardowane będzie przez bomby zawierające jakąś uporczywą truciznę, dla której usunięcia potrzeba wielkich ilości wody. Pomimo zakazu marnotrawnego trwonienia wody, trzeba będzie jednak zapewnić miastu minimum wody zdatnej do picia. Filtry dla wody z rzeki, jak również i dla wody, pochodzącej ze źródeł, powinny być tak urządzone, by zapewniały oczyszczenie wszelkich szkodliwych substancyj. Problem ten jest nowem zagadnieniem obrony i wywołuje konieczność obmyślenia specjalnych metod walki przeciw nowemu niebezpieczeństwu. * Rozpatrzywszy pokrótce wszystkie klęski, jakie mogą spaść na miasto, przejdźmy zkolei do poszczególnych objektów. Ośrodki systemu nerwowego kraju, t. j. siedziba Rządu, ministerstw i administracji muszą być usunięte z śródmieścia, w przeciwnym bowiem razie mogą ich dosięgnąć bomby, przeznaczone dla ludności, i odwrotnie, ciosy przeznaczone dla nich, nękać będą ludność. La vie des grandes capitales. 11 161 Poza tem istotną przyczyną, dla której należałoby usunąć rząd z obrębu wielkiego zbiorowiska, są racje bardzo głębokie, racje, które skłaniają nieprzyjaciela do pewnego systemu działania. Nieprzyjaciel dąży do przerażenia ludności i doprowadzenia jej do tego, by usiłowała wymusić na rządzie zaprzestanie działań wojennych. Akcja ta może przybrać iormft manifestacyj ludowych, mogących przeistoczyć się w rozruchy. Rząd, którego siedziba będzie poza Paryżem, będzie znacznie mniej wrażliwym na rozruchy, również i nieprzyjaciel mniej będzie w takim wypadku dokuczał ludności, gdyż na wywołaniu rozruchów w mieście nie będzie mu tak bardzo zależało. Jeżeli dla względów polityki wewnętrznej, siedziby rządu nie można przenieść poza Paryż, należy w każdym razie przygotować plan jego ewakuacji. Plan ten musiałby być wykonany zaraz na początku mobilizacji. Przeniesienie rządu ze stolicy, opracowane w czasie pokoju i powszechnie znane, nie grozi tem, by w momencie wykonania stało się czynnikiem demoralizującym. Ludność powinna być zabezpieczoną jednocześnie od wszelkich klęsk, jakie sprowadzić na nią mogą napady lotnicze. Dotychczas rozpatrywaliśmy kolejno poszczególne niebezpieczeństwa poprzestać na tem byłoby wielkim błędem. Wielu autorów studjowało wyłącznie wojnę lotniczo-gazową. Zalecają oni i rozpatrują środki obronne jedynie przeciwko gazom, nie troszcząc się o skutki działania ognia i bomb wybuchowych. Tego rodzaju stawianie kwestji doprowadzić może w razie wojny do bardzo przykrych rozczarowań i omyłek. Wszelkie środki, stanowiące obronę indywidualną, mogą być rozpatrywane oddzielnie; w szczególności indywidualna obrona przeciwgazowa, stanowiąca najpoważniejszy dział ochrony ludności, może być traktowana niezależnie od całej pozostałej działalności samolotów. Natomiast wszystkie środki, stanowiące obronę zbiorową, powinny być rozpatrywane łącznie. W razie alarmu lotniczego nie jest się w możności przewidzieć, jaki rodzaj niebezpieczeństwa zagraża ludności: ogień, gaz, czy bomby wybuchowe. Jedno wie się napewno, mianowicie, że nieprzyjacielskie samoloty są w powietrzu, że mogą przelecieć nad miastem i że, jeśli tak się stanie, to w ciągu niespełna 5 minut grozi miastu zniszczenie i to niewiadomo w jakiej postaci. To też ludność powinna postępować w myśl pewnych wytycznych, ustalonych ogólnie dla ochrony jej przed atakami z powietrza. Trudno ustalać inne reguły postępowania w wypadku napadu gazowego, a inne w wypadku napadu bombami wybuchowemi. Gdy się rozpozna istotę napadu, będzie już zapóźno na stosowanie odpowiednich przepisów. Zresztą, celem nieprzyjaciela będzie stosować wszystkie środki jednocześnie. To też, budując miasto, trzeba je budować w ten sposób, żeby potrafiło się oprzeć skutecznie wszystkim rodzajom napadów, a nie przysposobić je do obrony przeciw jednemu tylko ich rodzajowi. 162 2. Przystosowanie miast. Rozpatrzmy ogólnie, w jaki sposób należałoby zorganizować obronę miasta przyszłości, zabezpieczającą ludność i budynki i to w taki sposób, by w żadnym wypadku życie i praca nie doznały przerw. Pożar jest dla miast dzisiejszych niebezpieczeństwem, którego najbardziej należy się obawiać. Daje się ono jednak całkowicie usunąć przez zastosowanie odpowiednich sposobów budowy domów oraz ich rozplanowa nia. W tym celu jednak należałoby przebudować wszystkie miasta. Obrona przeciw jednocześnie użytym gazom i materjałom wybuchowym jest niezmiernie trudną. Wiemy już, że najlepszem schronieniem od gazów są najwyższe piętra budynków — zaś chcąc się uchronić od działania bomb wybuchowych, powinno się schodzić do piwnic. Pod tym względem jednak nie należy się łudzić. Piwnice budynków mogą chronić tylko od odłamków bomb,— przeciw działaniu bomb, chociażby tylko 50 i 100 kg. schronienia te nie zabezpieczają. Bomby tej wagi, dosięgnąwszy piwnic, burzą je i zamieniają w grób. W Chalons w marcu r. 1918 wybuch bomby, rzuconej z samolotu niemieckiego na dom przy ulicy Titon, spowodował śmierć 54 osób ukrytych w piwnicy. Pamiętać trzeba, że schrony, których odporność na działanie wielkich bomb uzyskano przez umieszczenie ich pod 25 mtr. warstwą ziemi lub przez nałożenie odpowiednio grubej werstwy betonu, mogą być używane dopiero po odpowiedniem uodpornieniu ich przeciwko gazom. Przygotowanie takiego schronu jest rzeczą bardzo skomplikowaną, kosztowną i musi być przeprowadzone już w czasie pokoju. Poza tem, korzystanie z tych zawilgoconych podziemnych urządzeń w ciągu szeregu nocy, zmusza ludność do zasadniczej zmiany trybu życia, przez co pobyt w nich staje się bardzo przykry. Niewątpliwem następstwem dłuższego przebywania w takich schronach, będzie szalone zmęczenie i reumatyzm. Rozpatrzmy inne rozwiązanie sprawy, a mianowicie — przysposobienie przeciw działaniu bomb wybuchowych schronów gazowych, znajdujących się na najwyższych piętrach budynków. Domy o dachu płaskim, pokrytym płytą betonową, są po części zabezpieczone przeciw pociskom, spadającym z powietrza. Wymagana grubość płyty betonowej może być rozłożoną na dwie lub trzy warstwy, stanowiące sufity wyższych pięter. Można nawet, jakieśmy to już powiedzieli, poświęcić dwa lub trzy szczytowe piętra, napełnić je, w momencie wybuchu zbrojnego konfliktu, materjałem najbardziej odpornym na działanie bomb, np. workami z piaskiem lub ziemią, belkami żelaznemi, ułożonemi na krzyż i t. d., i t. d. Mieszkańcy pięter, choćby najwyższych, znajdujących się poniżej tej osłony, niczem sobie życia codziennego nie skomplikują, poza stosowaniem w wypadkach wyjątkowych ochrony indywidualnej. Mieszkańcy 5 pięter najniższych musieliby 163 w razie potrzeby przejść wyżej, żeby znaleźć się w sferze niezagazowanej. Żeby uniknąć wielkiego zamieszania, byłoby pożądanem, żeby 5 pięter pierwszych i 3 najwyższe były zajmowane przez lokale publiczne, które są uczęszczane tylko w pewnych godzinach, jak np. sklepy, magazyny, teatry, kawiarnie, bibljoteki, a na mieszkania były przeznaczone piętra środkowe. Takie rozwiązanie 'Sprawy jest jedynem, które zapewnia ochronę samego budynku. Niewy star czy rozważać problem obrony przeciwlotniczej w stosunku do samej tylko ludności; trzeba zapewnić również ochronę urządzeń użyteczności publicznej, jak woda, kanalizacja, zaopatrzenie w żywność. Zbiorniki wody, wodociągi, hale targowe, powinny być zabezpieczone od możliwości zniszczenia, lub zakażenia. Muszą tu być uwzględnione dwa warunki; przedewszystkiem należy podzielić ryzyko zniszczenia, a więc nie grupować w jednem miejscu zbiorników wody, hal targowych i t. p., a następnie zabezpieczyć każde z tych urządzeń oddzielnie bądź przez umieszczenie go w głęboko pod ziemię, bądź też przez zużytkowanie właściwości żelbetonu. Trzeba jeszcze zabezpieczyć ruch uliczny wewnątrz miast. Ulice powinny być bardzo szerokie. Szerokość jezdni ma wynosić minimum 50 metrów, chodników — 20 mtr. Domy nie mogą być budowane na kraju chodników. Jeżeli budynek ulegnie zawaleniu, szczątki jego nie powinny tamować ruchu. Ruch komunikacyjny ma się odbywać pod ziemią, gdzie będzie zabezpieczony od działania bomb na całej swej rozciągłości. Żeby zmniejszyć jeszcze bardziej ruch pieszy na powierzchni ziemi, należałoby zorganizować wzdłuż ulic najwięcej uczęszczanych podziemne chodniki ruchome (trottoirs roulants). Należy wreszcie zabezpieczyć wytwórczość. wielkich miastach powinna być ona ograniczoną do minimum: najlepiej byłoby usunąć z dużych miast cały wielki przemysł. Fabryki i ludność zcieśnione jedno przy dru-giem, jak to ma miejsce obecnie, muszą podwójnie cierpieć od bomb. Bezpieczeństwo wymaga również, by zostały usunięte z miast składy materja-łów wybuchowych łatwopalnych, np. nafta, benzyna i t. d. W miastach powinny zostać tylko biura handlowe, szkoły, uniwersytety i drobny przemysł. * * * Reasumując to wszystko, dochodzimy do wniosku, że bezpieczeństwo miast wymaga zmniejszenia powierzchni zabudowanej, rozsiania budynków na większej przestrzeni, oraz znacznego podwyższenia ich, co umożliwiłoby urządzenie w nich schronów przeciwgazowych, które znajdowałyby się w sferze świeżego powietrza. Trzeba wreszcie umożliwić zorganizowanie 164 obrony każdego budynku w ten sposób, by potrafił się on przeciwstawić wszystkim czynnikom niszczącym, stosowanym jednocześnie przez lotnictwo nieprzyjacielskie. Inne znów wskazania stosować należy dla uodpornienia gmachów użyteczności publicznej. Trzeba też usunąć z miast wielki przemysł. Przeciwko tym wnioskom wysuwa się szereg zastrzeżeń. Rozpatrzmy najważniejsze z nich. ROZDZIAŁ II. ZASTRZEŻENIA PRZECIWKO PRZYSTOSOWYWANIU MIAST DO NIEBEZPIECZEŃSTWA LOTNICZEGO. (Szkic organizacji miasta przyszłości). Byłoby niesłusznem, powiadają niektórzy, budować miasta, jedynie pod kątem widzenia niebezpieczeństwa lotniczego. Wchodzi tu w grę wiele innych czynników, to też nie należy dla uchronienia się przed niebezpieczeństwem rzeczywistem wprawdzie, ale mimo wszystko wyjątkowem i występuj ącem dorywczo, paraliżować normalnego biegu życia codziennego. Pożądanem jest, by wszyscy zdawali sobie sprawę z niebezpieczeństwa lotniczego, lecz nie należy jednocześnie zapominać, że istnieją inne potrzeby, którym trzeba zadośćuczynić. Zastrzeżenie to nie wytrzymuje krytyki. Żeby je omówić, porzućmy na chwilę całokształt naszych rozważań i spróbujmy budować idealne miasto, które będzie zdolne przeciwstawić się niebezpieczeństwu powietrznemu, a jednocześnie będzie odpowiadało normalnemu biegowi życia codziennego. Czego mamy od takiego miasta wymagać? Można to określić w sposób następujący: miasto powinno dać mieszkańcom jaknaj lepsze warunki życia i pracy, powinny w niem być zachowane zabytki przeszłości, a jednocześnie nie powinno ono tracić na swym wyglądzie estetycznym. Aby móc w mieście wygodnie żyć i pracować, należy rozwiązać problem ruchu ulicznego, rozstrzygnąć sprawę rozplanowania budynków (domy mieszkalne, biura), zapewnić sprawne działanie służby użyteczności publicznej (komunikacja, woda, gaz, elektryczność, zaopatrzenie), oraz rozwiązać problem porządku publicznego. Chcąc uwzględnić wymagania estetyki i archeologji, należy przestrzegać pewnych ogólnie obowiązujących wytycznych przy stawianiu nowych budynków i rozbieraniu starych. Urbaniści interesują się zwykle najbardziej racjonalnem rozwiązaniem zagadnienia ruchu ulicznego, budową domów mieszkalnych, organizacją urządzeń użyteczności publicznej oraz wymaganiami estetyki. Zagadnie- 165 nie porządku publicznego bywa przez nich stale zaniedbywane, natomiast punkt widzenia poszanowania zabytków przeszłości jest naogół bardzo gorliwie brany pod uwagę. I. Urbanistyka. Ruch uliczny, mieszkania, organizacja służby użyteczności publicznej, estetyka — oto są dziedziny zainteresowań urbanistów. * * * Ruch uliczny odbywa się we współczesnych miastach z wielkiemi trudnościami. Gwałtowny jego wzrost zawdzięczać należy nadzwyczajnemu rozwojowi automobilizmu, datującemu się od początku XX wieku. Od r. 1914-go ceny samochodów znacznie spadły i jeżeli spadać będą dalej, przy jednoczesnym systemie wysokich uposażeń, jak to ma miejsce obecnie w Stanach Zjednoczonych, to wkrótce wszyscy będą mogli posiadać swoje własne wozy i wtedy dopiero nikt nie będzie mógł poruszać się samochodem w Paryżu, ani w żadnem innem wielkiem mieście z 1930 roku1). W r. 1920 było w Paryżu nieco więcej ponad 30.000 bezpośrednich opłat od samochodów za nieprzestrzeganie przepisów ruchu, w r. 1927 było ich 172.000, a w r. 1928 już około 183.000. W roku 1927 ilość samochodów, będących w ruchu, wynosiła 54.000, a w roku 1928 — 68.000*). „Komisja, rozpatrująca zagadnienie ruchu ulicznego na kongresie „Nowy Paryż" (zwołanym przez Le Journal), wykreśliła krzywe, obrazujące graficznie natężenie ruchu ulicznego, świadczące niezbicie, że „zdążamy konsekwentnie do zupełnego zatamowania ruchu, a specjalnie w godzinach jego natężenia" 3). Środki, stosowane obecnie w celu ułatwienia ruchu ulicznego, jako to: ulice o ruchu jednostronnym, uregulowanie postoju pojazdów w ten sposób, że stoją one na wąskich ulicach ustawione w szachownice, zakaz dla pieszych wchodzenia na jezdnię bez potrzeby i t. d., są tylko chwilowemi paljatywami, które sprawy nie rozwiązują. W ostatnich czasach daje się zauważyć dążenie do stosowania w tym celu środków bardziej skutecznych. Jeden z radnych miejskich Paryża zaproponował budowę wielkiej podziemnej arterji komunikacyjnej dla samochodów, któraby biegła pod Tuillieres i stanowiła przedłużenie Champs-Elysees. Wozy, kierowane tą drogą, chcąc, po opuszczeniu podziemia, omi- ł) nie zapominajmy, że książka ta pisana była w r. 1930 — przyp. tłum. -) cyfry pochodzą: z „La circulation" Lucien Zimmer „Vers un Paris nouveau". . 3) Przedmowa do ,,Vers un Paris nouveau" Georges Hilaire. 166 nąć Louvre, musiałyby jechać dalej bulwarem lub ulicą Rivoli. Byłoby to więc nie rozwiązaniem problemu, a jedynie przesunięciem terenowem. Praktyczniej byłoby zbudować na placu Concorde drogę podziemną, przeznaczoną dla pojazdów, przybywających z Champs-Elysees i zmierzających na ulicę Royale lub Rivoli. Tym sposobem unikniętoby nożycowego przecięcia tego kierunku z kierunkiem, który prowadzi z ulicy Royale na bulwary lub na most Concorde. Inne projekty również przewidują wykorzystanie podziemi. Na placu de la Bourse, w pewnych godzinach dnia, stancjonuje tak znaczna ilość samochodów, że pomimo jego wielkości, ruch staje się bardzo utrudnionym. To też projektuje się wybudowanie na tym placu podziemnego garażu, w którym pomieściłyby się wszystkie samochody, mające obecnie postój na górze. ,,La Societe des entreprises reunies" *) złożyło w prefekturze Seine projekt budowy garaży podziemnych na placu Saint Augustin, 1 Opera i Ma-delaine. Wszystkie te garaże mają być połączone między sobą podziemne-mi drogami, ogólnej długości 8 km. Wjazd i wyjazd z podziemi odbywałby się po rampach o ustalonych kierunkach ruchu. Usuwanie zepsutego powietrza i zastępowanie go świeżem, zostało opracowane szczegółowo. Specjalne urządzenia przewidziano na wypadek pożaru. Ulice znajdują się na głębokości mniej więcej 15 m. Projekt przewiduje również stopniowe realizowanie go, poczynając od budowy garażu na placu Saint Augustin. Publikowano jeszcze wiele innych, równie śmiałych projektów. Andre Ventre!) proponuje np., aby w pewnych bardzo ruchliwych dzielnicach miasta, oddzielić zupełnie ruch pieszy od ruchu pojazdów. „Miasto nie przesuwa się — pisze on — a jeżeli nawet to bardzo nieznacznie, ono raczej samo na sobie narasta. Od szeregu wieków centrum życia i spraw nie zmieniło swego położenia". Istniejące obecnie arterje komunikacyjne trzeba ulepszyć i przysposobić do większego ruchu. Dla tego celu wydaje się korzystniejsizem znaleźć potrzebną przestrzeń nad ziemią, niż szukać jej pod ziemią, gdzie już i tak wolnego miejsca jest niewiele. Ventre proponu* je: ,,by na poziomie wysokiego parteru domów zbudować nową drogę, która będzie przeznaczona wyłącznie dla pieszych, dla pojazdów zaś zostanie oddana cała szerokość właściwej ulicy. Droga dla pieszych zbudowana będzie z płyt szklanych, w które wstawione zostaną urządzenia dla wentylacji i oświetlenia znajdującej się w dole ulicy. Projekt powyższy mógłby być zrealizowany na ulicy Lafayette między skrzyżowaniem d'Antiii J) Ililustration z 9 marca 1929. Hector Chilini: „un plan d'ensemble de rues et de garages souterrains a Paris", 2) Illustralion z 6 października 1928. F. Honora: ,,Les automobiles a Paris, le pro-bleme de la circulation". 167 i dworcem Północnym. W przyszłym, przypuszczalnie bardzo rozległym, Paryżu, proponuje Vent.re pokonywać odległości przez zwiększenie szybkości ruchu. W tym celu ma byc utworzony szereg dróg dla różnych rodzajów komunikacji. dla pieszych, dla pojazdów wolniejszych i pojazdów szybszych, Przeciwnicy tego projektu twierdzą, że tunel, przeznaczony dla ruchu samochodowego, będzie bardzo ponury. Ventre zgadza się z tem, stwierdzając jednocześnie, że podróżni będą narażeni na tę przykrość przez czas bardzo krótki, ponieważ przejazd z Paryża do Saint-Germain trwać będzie zaledwie 10 minut. Zasadniczo Paryż przyswaja sobie już nowoczesne dążenia w tym kierunku. Obecnie około Saint Philippe du Roule buduje się pierwszą dwupiętrową ulicę w typie zbliżonym do tego, który proponuje Ventre. Tak wielki rozwój automobilizmu zawdzięcza Paryż tylko Hausmano-wi. Ów prefekt Napoleona III, projektując swoje szerokie i proste ulice, brał pod uwagę jedynie ruch uliczny i to w zakresie potrzeb swojej epoki. Posądzano go wówczas o megaloman] ę — zarzucano mu nawet, że tworząc bulwar Sebastopol, stworzył pustynię, dzielącą Paryż na dwie części. Jeżeli można pod tym względem zarzucić cośkolwiek Haussmanowi, to chyba tylko, że działalność jego obliczona była na zbyt bliską metę. W dobie, gdy nie dowierzano jeszcze koleji żelaznej, nikt nie mógł przewidzieć tak olbrzymiego rozwoju automobilizmu, dzięki któremu to, co za czasów drugiego cesarstwa wydawało się olbrzymiem, stało się dziś niewystarczającem. Dzieło jego zasługuje również na podziw ze względu na szybkość realizacji projektu. O kredyty na wykonanie projektów, musiał Haussman prosić Zgromadzenia Narodowego, to też były one — (projekty) zawsze głęboko przemyślane — on zaś potrafił je należycie przedstawić i doprowadzić do ich uchwalenia. Jego plan jest, jak dotychczas, ostatnim, który dążył do ulepszenia warunków ruchu ulicznego i upiększenia Paryża. Od tego czasu wykonywano tylko prace dorywcze, mające na celu wykończenie planu, przez niego nakreślonego: bulwar Raspail, ulica de la Convention, ulica Reaumur, bulwar Saint Germain. W roku 1930 ruch automobilowy okazał się tak wielki, że potrzeba ponownej przebudowy Paryża stała się palącą. Ruch pieszy jest również bardzo skrępowany. Ściśnieni na wąskim chodniku, zastawionym w dodatku coraz liczniejszemi stoiskami i werandami kawiarń, nie mogąc stanąć na jezdni bez koniecznej potrzeby, stłoczeni na punktach, wyznaczonych do przekraczania ulic, przechodnie nie czują się dobrze w nowoczesnych miastach. Chodzenie przestało być przyjemnością. Instytucja chodnika istnieje stosunkowo niedawno—budowa ich miała na celu oddzielić ruch pojazdów od ruchu pieszych. Dzisiaj w centrum wielkich miast możnaby udoskonalić ten podział, wzbraniając pieszym używania jezdni, lecz wzamian za to, pozwalając im przejść z jednej stro- 168 ny ulicy na drugą, bez konieczności przerywania długiego szeregu pojazdów. Los nieszczęśliwego piechura w wielkich miastach, a szczególniej w Paryżu, nie jest do pozazdroszczenia. Niektóre wielkie magazyny i domy handlowe uważają, że przylegająca do nich jezdnia i chodnik, stanowią wyłączną ich własność; używają ich więc za miejsce postoju dla swoich samochodów ciężarowych, ustawionych prostopadle do chodnika i stwarzających w ten sposób przeszkody nie do przebycia. Więc przejść na jezdnię nie można: chodnik jest zabarykadowany, bo kręcą się po nim lekkie wózki, dowożące towar do stojących na jezdni samochodów ciężarowych. Kiedy wreszcie, ominąwszy te niebezpieczeństwa i przeszkody, nieszczęśliwy piechur zdoła przecisnąć się na jezdnię, poprzez stojący na niej szereg samochodów ciężarowych, spotyka na swej drodze wzmożony ruch, ponieważ ulica została zwężona o szerokość stojących przy jej skrajach maszyn. Oczywiście, że nie powinno się zezwolić w żadnym wypadku na postój samochodów ciężarowych na drodze publicznej, ani też na ładowanie ich przy wykorzystaniu dla tego celu chodnika. Wszystkie te czynności powinny być uskuteczniane w garażach podziemnych, podobnych do omówionych powyżej. Zasadniczą korzyścią tego systemu byłoby odciążenie jezdni i chodnika. Niektórzy urbaniści zalecają utworzenie dwu sieci ulic, ułożonych w różnych płaszczyznach. Przykład konkretny: wszystkie ulice o kierunku ze wschodu na zachód, mogą być zbudowane na ziemi, ulice zaś o kierunku z północy na południe w innej płaszczyźnie poziomej, czy to nad, czy pod pierwszą siecią ulic. Przy każdem skrzyżowaniu się ulic, rampy połączeniowe pozwalałyby przejść z jednej strony ulicy na drugą. Pamiętajmy, że pomysł ten wymaga zbudowania całej jednej sieci ulic nad lub pod ziemią, — przez co powstałoby wiele nowych punktów wrażliwych. Jeżeli skrzyżowania nie są liczne, np. co 400 mtr., wydaje się korzystniejszem budować wszystkie drogi na powierzchni ziemi. Na każdem skrzyżowaniu mógłby być zbudowany most., po którym jedna ulica przejdzie ponad drugą. W ten sposób rozwiązaną zostanie kwestja racjonalnego uregulowania ruchu na skrzyżowaniach ulic. Ulice łącznikowe, budowane na ziemi, mogłyby być przystosowane do ruchu w taki sposób, żeby umożliwiały nieprzerwany ruch pojazdów we wszystkich kierunkach. W wypadku uszkodzenia mostu, ruch uliczny mógłby się odbywać dalej dzięki istnieniu ulic łącznikowych, lecz oczywiście musiałby być przerywany. Ruch pieszych mógłby być zupełnie oddzielony od ruchu pojazdów i zorganizowany w innej płaszczyźnie poziomej. O ile go się utrzyma na tym samym poziomie, co ruch pojazdów, to w każdym razie przechodzenie z jednej strony ulicy na drugą musiałoby się odbywać nad lub pod ziemią. Bez względu na to, który z projektów zostanie przyjęty, nieodzow- 169 nem jest, by Paryż i inne wielkie miasta zostały w najbliższej przyszłości dostosowane do wymagań coraz bardziej wzrastającego ruchu, w przeciwnym bowiem razie mogą powstać takie trudności, że ruch uliczny, praktycznie rzecz biorąc, stanie się niemożliwym. Od dłuższego już czasu higjeniści ubolewają nad warunkami miesz-kaniowemi ludności wielkich miast. Efektowne dzielnice i piękne fasady poszczególnych domów tworzą jak gdyby decorum dla zgniłych i nędz- Śródmieścia wielkich miast zachowały, aż do dzisiejszych czasów, wygląd gallijskiej lub galo-romańskiej mieściny, zniekształconej nieco przez zastosowanie się do nowoczesnych wymagań. W wiekach średnich plan budowy miast nie został zmieniony, zaczęto tylko budować domy nieco wyższe. „Miasta średniowieczne, ściśnięte w kamiennem obramowaniu, rozbudowały się na wysokość. Biorąc pod uwagę wąskość ulic, przekonamy się, że w średniowieczu domy były stosunkowo wyższe, niżeli dzisiaj; to nie New York wymyślił kanon urbanizmu. Były w śródmieściu domy 8ńo i 9-cio piętrowe, które Wiktor Hugo jeszcze pamiętał, a które zniknęły dopiero w okresie drugiego cesarstwa. Mistrze murarscy gotyku potrafili budować sklepienia i wieże katedr, nie mieliby więc napewno kłopotu z budową domów, mogących obecnie śmiało stać obok drapaczy chmur w Chicago i New Yorku. Jeżeli tego nie zrobili, to tylko dlatego, że podłoże Paryża nie jest odpowiednie do tego celu. Współczesna technika w Chicago tryumfuje nad temi trudnościami, tak, jak technika średniowiecza pokonała trudności,, wynikające z właściwości terenu, podczas budowy katedry Notre Dame. Lecz dla budowy zwykłego domu gra nie warta jest świeczki. Granica 7-iu pięter, osiągnięta w średniowieczu, bywa obecnie rzadko przekraczaną"1). Obecnie w miastach daje się zauważyć brak równowagi między ich powierzchnią, a wysokością budowli, to samo dotyczy miast niedawno powstałych; żadne „miasto - grzyb , nawet Los Angeles lub Miami nie powstało odrazu. Zanim zaczynają wznosić się prawdziwe drapacze chmur, to jest domy 10, 20 i 30-sto piętrowe, plan miasta jest już ustalony. Rezultat tego zjawiska jest taki, że niema miasta w Ameryce, któreby było zakrojone na miarę tych drapaczy chmur, ani tak bogatego, żeby mogło przebudować z gruntu swoje śródmiejskie dzielnice. Niema również miasta, któreby było tak przewidujące, żeby zachować na przedmieściach wolne przestrzenie pod budowę nowych dzielnic, stawianych według współczesnych wymagań. 1) Albert Guerard. ,,L'Avenir de Paris". * * nych przedmieść. 170 Dzięki tej dysproporcji między domami a arterjami komunikacyjnemi stały się ulice handlowe wiecznie ciemnemi wąwozami. W miastach nowoczesnych mieszkania parterowe wysokich domów są pozbawione powietrza, słońca i światła. Na fakt ten wpływają dwie przyczyny: bliskość wzajemna domów i podwórza wewnętrzne. Ulice są zbyt wąskie, a domy, wzdłuż nich stojące, łączą się ze sobą nierozerwalnie. Każdy budynek stwarza tu niekorzystne warunki zarówno dla budynków sąsiednich, jak i dla stojących naprzeciw. Podwórza wewnętrzne kamienic stwarzają dla mieszkańców położenie bardziej jeszcze godne pożałowania. W Paryżu nazywa się podwórzami zakurzone i cuchnące studnie, niegodne cywilizowanego narodu. „Niektóre podwórza są po-prostu smrodliwemi i ciemnemi czeluściami, gdzie stale odbijają się o ściany echa licznych głosów i gdzie unoszą się zapachy spalonego tłuszczu, pochodzącego z kuchen 20 rodzin"1). Wynikiem bezpośredniego przylegania do siebie domów oraz istnienia wewnętrznych podwórców są ciemne i wilgotne mieszkania ludzi ubogich, nory — pozbawione nietylko słońca, ale również światła i powietrza. Niektóre mieszkania parterowe mają w odległości 2 — 3 m od swoich okien mur wysokości 7 do 8 pięter. Do tego wszystkiego należy dodać jeszcze opłakane warunki higjeniczne: schody ociekające wilgocią, niedomykające się drzwi, cuchnące ubikacje. Na domiar złego, domy tego rodzaju są prawie zawsze przeludnione. Wszyscy higjeniści zgodnie twierdzą, że główną przyczyną szerzenia się gruźlicy jest brak światła i powietrza; światło słoneczne zabija bakcyl Kocha w przeciągu kilku godzin, lecz w ciemnych pokojach współczesnego Paryża może on trwać całemi latami. Ale nie o to tylko chodzi. „Możnaby zachamować rozwój gruźlicy, nit: zmniejszając gęstości zaludnienia, drogą zamiany nędznych budowli na wysokie domy, w których zastosowane są wszystkie przepisy sanitarne, i w których umożliwi 'się mieszkańcom łatwy dostęp do wszelkich urządzeń higjenicznych. Bardziej zdradzieckiem jest to zło, które nie doprowadza wprawdzie do gruźlicy, ale podrywa siły psychiczne i toczy zdrowie moralne. Pociąga ono za sobą wyczerpanie nerwowe, na które cierpi większość paryżan, chociaż częstokroć wcale sobie z tego nie zdają sprawy. Amerykanie zwrócili na to uwagę, że w Paryżu nie brak dzieci zdrowych i ładnych, młodzież ma już twarze blade i zmęczone, a dorośli mają rysy wynędzniałe, cerę ciemną — wszyscy noszą na twarzach wyryty stygmat, który pozostawia po sobie t. zw. gorączka wielkomiejska" 2). Lekarstwem na zmęczenie nerwowe mieszkańców miast jest tylko świeże powietrze i spokój, które to warunki uzyskać można jedynie przez powiększenie wysokości budowli. 3) Albert Guerard. „LAvenir de Paris". 2) Albert Guerard. „L'Avenir de Paris". 171 „Z punktu widzenia higjeny niema żadnego porównania między no-woczesnemi ogniotrwałemi drapaczami chmur, w których przewidziano wszystkie urządzenia sanitarne, a niechlujnemi budowlami ulicy de Venise, lub ruderami i lepiankami z przedmieść. Odosobniony drapacz chmur, zbudowany przy szerokiej ulicy bez podwórza wewnętrznego jest idealną formą nowoczesnego budownictwa. Zdaje się być nawet jego formą najlepszą" 1). A więc warunki, stawiane wielkiemu miastu przez higjenistów, dają się ująć w następujące punkty: rozproszenie budynków, zniesienie podwórzy wewnętrznych i, — jeżeli się chce zostawić taką samą gęstość zaludnienia miasta, — podwyższenie budynków. W ten sposób zdobędzie się światło, powietrze i spokój, które to czynniki stwarzają dla życia najbardziej korzystne warunki higjeniczne. J " ~l~ cnjo podiom et /8 "25 Ulica 13 m/r Rys. 12. Wysokość domów w Paryżu. (Dekret z dn. 13 sierpnia 1902 r.). Linją pełną oznaczony jest przekrój domu zgodnie z obowiązującemi rozpurządzeniami m. Paryża; przekrój oznaczony Iinją kreskowaną wskazuje na koniecznośc poczynienia pewnej tolerancji. -1) Albert Guerard. ,,L'avenir de Paris" p. 67. 172 Jakże się ta sprawa przedstawia we Francji? Dozwolona wysokość domów zmieniała się z biegiem czasu. „Deklaracja królewska, czyli regulamin z 1783 r., zezwalały przy ulicach najbardziej szerokich na osiągnięcie wysokości 60 stóp, t. j. 19 i pół metra. Dekret z 29 lipca 1859 r. zezwalał na budowę domów 20 m. wysokości; t. zn. parter, 5 pięter mieszkalnych i strychy — razem 7 pięter. Dekret z 23 lipca 1874 r. ustanowił wysokość na 18 m. Strychy miały się znajdować w łuku koła o promieniu równym połowie szerokości ulicy, przy której dom ma być zbudowany, lecz promień ten w żadnym wypadku nie powinien przekraczać 8,50 m. Całkowita więc wysokość domu mogła dochodzić do 26,50 m. Jednak domy 8-mio piętrowe spotykało się bardzo rzadko" 1). Dekretem z 13 sierpnia 1902 r. ustanowiono model, według którego mogły być budowane wszystkie domy w Paryżu. Model ten ustalał wysokość fasady, która zależała od szerokości drogi publicznej, i w żadnym razie nie mogła przekraczać 20 m, t. j. wysokości odpowiedniej dla ulicy 20 m. szerokości. Powyżej 20 m model przechodzi w łuk koła, dotykającego linji pionowej modelu w jego najwyższym punkcie. Promień koła jest równy połowie szerokości ulicy, lecz nie może przekroczyć 10 m. Dalej w górę model przedłużony jest przez styczną do tego koła, nachyloną pod kątem 45°. Inne przepisy określają model dla dziedzińców wewnętrznych. Jeżeli tych dziedzińców niema, budować należy dom w ten sposób, aby wypełnił sobą całą przestrzeń, zawartą między dwoma rów-noległemi ulicami. Budynek powinien wreszcie czynić zadość wymaganiom, dotyczącym wysokości, przewidzianej przez model, jakiekolwiek odshtępstwa od tego są wzbronione. Jedynie prefekt Sekwany po zaciągnięciu opinji Rady budowlanej i po uzyskaniu zatwierdzenia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych może udzielić zezwolenia na zmianę warunków przewidzianych dekretem. Należy zwrócić uwagę na to, że dekret nie ustala wprost maksymalnej wysokości budowli, twórcy dekretu jednak starali się określić ją pośrednio,, stawiając pewne warunki dla ubikacyj mieszkalnych, wychodzących na dziedziniec wewnętrzny. Warunki te nie dotyczą ubikacyj przeznaczonych na inne cele. Powyższe przepisy, mające na widoku przestrzeganie zasad estetyki i higjeny, są przyczyną wielu anomalij, o których wspomina w swoim bardzo ciekawym artykule F. Honore2). Załączony do artykułu model wskazuje np., że dom 40-sto metrowej szerokości, zbudowany między dwiema ulicami, szerokość których jest większa ponad 20 m, może pod warunkiem, że nie będzie posiadał wewnętrznego dziedzińca, osiągnąć 40 m. wysokości. Jeżeli natomiast wła- *) Albert Guerard. ,,L'avenir de Paris" p. 67. 2) „Lllustration" 29 listopad 1928 r. La hauteur des maisons a Paris. 173 ściciel tego placu zechce zbudować na jego środku osobną wieżę, to wieża ta inie będzie mogła być wyższą ponad 25 m. W rzeczywistości jednak na tym samym terenie będzie mógł właściciel wybudować wieżę o wysokości 45 m, pod warunkiem, że zastosuje się początkowo do obowiązującego modelu, poczem,. wykończywszy wieżę centralną, zburzy boczne części i pozostawi tylko samą wieżę, Obecnie daje się zaobserwować w Paryżu pewna ewolucja, zmierzająca ku podwyższeniu konstrukcyj. „Nowy Pałac Banku Kredytu Narodowego, wzniesiony w nowej części bulwaru Hausmanna, dosięgnie wkrótce wysokości 38 m1). Architekt, budujący ten gmach, p. Walter, otrzymał od prefekta Sekwany pozwolenie, by, począwszy od pewnej wysokości, budynek wznosił się tarasowo. / '"/ofigjrtM! o Rys. 13. Anomalje rozporządzeń budowlanych m. Paryża. Obowiązujące rozporz zezwa-łają, by nieruchomość o głębokości 40 mtr. mogła osiągnąć wysokość 45 mtr., jeśli nie posiada wewnętrznego podwórza Jeśli zaś budowniczy chce się ograniczyć do postawienia na tym terenie tylko pojedynczej wieży — wysokość jej nie może przekroczyć 2o mtr. Te same rozporządzenia zezwalają na pozostawienie wieży o wysokości około 45 mtr. między domami, których części A i B zostaną rozebrane. Ten sposób budowania pomysłu Sauvage'a był zastosowany po raz pierwszy na parę lat przed wojną przy budowie domu ina ulicy Vavin. Pozwala on na urządzenie przed każdem mieszkaniem obszernego tarasu, który zapewnia zarówno mieszkaniu, jak i ulicy odpowiedni zapas powietrza i światła. Ten sam architekt, Sauvage, jest twórcą jednego z najbardziej ryzykownych projektów hotelu. Na terenie odosobnionym o kształcie prostokątnym, zajmującym około 20.000 nr (Magie City) projektuje on „budynek wysokości 70 m, a więc wyższy nieco od wież Notre Dame (69 m), który góruje o 25 m nad kolumną Vendóme i przewyższa o 12 m pierwszą platformę sąsiedniej wieży Eiffel. Budowany tarasowo, liczy na terenie swoich 4 frontów około 1.200 pokoi". Artykuł Honore ego kończy się zyczemem, by prefektura Sekwany zdecydowała się wreszcie zalega- i) „Illustration" z dnia 29 grudnia 1925 r. F. Honore: „La hauteur des maisons a Paris . 174 lizować tarasową formę budowania, którą tak pięknie zastosował Sau-vage w budynku przy ulicy Vavin. Tendencja do wyciągania domów wzwyż nie idzie narazie w parze z tendencją do zmniejszania zabudowanej powierzchni. A tymczasem je-dynem usprawiedliwieniem pierwszego zjawiska jest możność utrzymania tej samej gęstości zaludnienia przy jednoczesnem izolowaniu budynków jednych od drugich. Narazie jednak nic nie zapowiada zamiaru separowania domów, I tu leży niebezpieczeństwo, bo jeśli gmachy Paryża będą podwyższone, nie oddalając się jednocześnie od siebie, dojdziemy do ohydnego stanu rzeczy: do łącznego szeregu drapaczy chmur. Bardzo interesującym projektem domu mieszkalnego jest „dom wieża". Projekt ten był opracowywany przez pp. Le Corbusier, Augustę Per-rat oraz Coanda i J. Dupre. „Dom-wieża" Le Corbusier'a ma 60 pięter, a 220 m wysokości i jest przeznaczony na cele przemysłowe. Plan jego ma kształt krzyża o ramionach długości 150 do 250 m. Kształt ten zwiększa wytrzymałość budynku i zapewnia wszystkim frontom swobodny dopływ powietrza i światła. Biura są umieszczone na ramionach krzyża, nadając w ten sposób budowli charakter „świetlnego wiatraka". Wewnętrzne podwórza wogóle nie istnieją. Gęstość zaludnienia tak dużego miasta, Rys. 14. „Wieże-domy" pomysłu Le Corbusier. 175 jak Paryż, byłaby w dzielnicy „domów-wieży" zwiększona 5-cio lub 10-cio krotnie. „Dom-wieża" Augustę Perrefa jest przeznaczony na mieszkania prywatne, a wysokość jego wynosi około 250 m. Według ostatniego opracowania projektu plan ten ma również formę krzyża, którego każde ramię zajęte jest przez jeden tylko apartament. W części środkowej znajdują się schody, windy osobowe i towarowe. Wieża jest wiecej wysmukła, mniej kwadratowa, aniżeli wieża Le Corbusier'a. Nie posiada również wewnętrznych dziedzińców. Panowie Coanda i Dupre opracowali projekt „domu-wieży" zakupiony przez miasto Paryż na konkursie budowlanym w październiku 192S roku. Plan ten ma również formę krzyża. Na każde jego ramię składają sie trzy mieszkania, ułożone w jeden szereg. Na końcu każdego ramienia umieszczone są prostopadle po dwa mieszkania. Budynek przeznaczony jest do użytku mieszkalnego. Oryginalność samej budowy polega na tem, że, poczynając od 7 piętra, każde ramię zwęża się stopniowo, w miarę wznoszenia się kti górze; otrzymuje .się w ten sposób wrażenie olbrzymiej drabiny. Nieruchomość taka mieści w sobie 700 mieszkań i około 4.000 osób. Wewnętrzne dziedzińce nie istnieją. Nieco inne są domy projektu Le Corbusier'a, ustawione ,,w zęby". Budynki te dochodzą wysokości 12 pięter i nie stoją równo wzdłuż ulic, ale to oddalają się od nich na dość długiej przestrzeni, to znów powracają do nich, zrywając w ten sposób z monotonją konstrukcyj uszeregowanych. Gęstość zaludnienia przy takim typie budynków wynosi 300 ludzi na 1 hektar'). Jeśli chodzi o niebezpieczeństwo lotnicze, to „dom-wieża1 jest na nie bardzo odporny, pod warunkiem oczywiście, że jego części najwyższej bronić będzie dach betonowy. „Dom-wieża" musiałby być skonstruowany ze szkieletu żel-betono-wego, podtrzymywanego przez filary. Jedna lub dwie płyty betonowe musiałyby być umieszczone powyżej dachu, aby ograniczyć zniszczenie, jakie mógłby spowodować pocisk, który zdołałby przebić powierzchnię dachu. Dom. wzniesiony na takim szkielecie, który będzie mu służył jako podpora, mógłby być zbudowany z materjałów lżejszych. W wypadku przebudowy domu, stosownie do wymagań chwili względnie zmiany jego przeznaczenia, jedynie lekkie konstrukcje będą ulegały przebudowie, szkielety żel-betonowe pozostaną nienaruszone. W ten sposób mogą się koszty budowy amortyzować przez znacznie dłuższy przeciąg czasu. W wypadku, gdyby nawet nie została wprowadzona specjalna ochrona najwyższej części „domu-wieży", jest tego rodzaju konstrukcja sama przez się w chwili obecnej ogromnym krokiem naprzód, rozwiązuje bo- *) „Vers une architecture". 176 wiem problemat pożaru i gazów trujących. Tworząc co dwa lub trzy piętra przegrody z betonowych podłóg, ogranicza się możliwości niszczycielskie wielkich bomb do terenu 2 lub 3 pięter. Ponieważ z drugiej znów strony drapacz nieba musi być skonstruowany solidnie, a „dom-wieża" ma ze wszystkich stron swobodny dostęp powietrza, nie zachodzi obawa zbytniego naładowania gazami, które mają swobodne ujście nazewnątrz, można więc liczyć na to, że budynek nie zostanie zdemolowany, i że zniszczenie, spowodowane przez wybuch bomby, ograniczy się do 3 pięter i to do jednego tylko mieszkania na każdem piętre. W „domu-wieży" niezabezpieczonym w części górnej mogłyby mieć zastosowanie podziemne schrony przeciwgazowe. Organizacja walki przeciwgazowej byłaby ułatwiona przez wysokość drapacza chmur, która pozwala na urządzenie zbiorników powietrza w górnych częściach domu, t. j. w tych, które znajdują się już w sferze czystego powietrza. Zobaczymy teraz, jak się ta sytuacja przedstawia obecnie zagranicą, a przedewszystkiem w New Yorku — krainie drapaczy nieba. Na małym skalistym półwyspie Manhattan chciano skoncentrować całe kipiące życie śródmieścia, skutkiem czego domy stykają się z sobą i coraz więcej rosną w górę. Nad New Yorkiem dominował do niedawna „Woolworth wysokości 60 pięter (254 m), na wykończeniu są gmachy jeszcze wyższe. A więc okres panowania drapaczy nieba bynajmniej się nie skończył. Wadą Manhattan a jest to, że budowle są tu zgrupowane w zwartej masie. New York jest objektem, w którym bomy lotnicze mogłyby spowodować straszliwe spustoszenie. Pozatem, nawet biorąc sprawę z punktu widzenia życia codziennego, jego wąskie i zaciśnięte ulice są jeszcze bardziej pożałowania godne od ulic Paryża. Leonard de Vinci ustalił zasadę, że szerokość ulicy ma się równać wysokości najwyższego budynku, przy niej wzniesionego, zasada ta jednak nie jest przestrzegana ani w Paryżu, ani w New Yorku. „Set Back Ordnance" z roku 1916 nakazuje, aby gmachy, począwszy od pewnej wysokości, były budowane w formie schodowej, a to w tym celu, by ułatwić promieniom słonecznym dostęp do dolnych pięter domów z przeciwległej strony ulicy. Można więc budować bez ograniczeń aż do pewnej wysokości; następnie wolno powiększać wysokość domów przez cofanie planu wgłąb. Począwszy od wysokości pewnego piętra, ulica się rozszerza, dzięki czemu chociaż przez krótką chwilę dochodzi codziennie słońce do podstaw domu. My1) dalecy jeszcze jesteśmy od zasad Leonarda de Vinci, ale i wiele „buildings Manhattanu nie odpowiada tym warunkom. W Londynie wynikł kilka lat temu poważny konflikt. Chodziło o zmia- 1) Mowa tu o Francji (przyp. tłum.). 12 177 nę przepisów, normujących wysokość budowli; chciano budować domy 50 m na ulicach; mających 24 m szerokości, a a 40-metrowe — we wszystkich dzielnicach miasta. Prośba, poparta przez Syndykat Handlu Narodowego, jako warunek ekonomicznego rozwoju miasta, została odrzucona przez „County Council" ze względów estetycznych. W tym samym czasie w New Yorku doprowadzono wysokość „Stock Exchange" do 102 m.1). W Niemczech rozpoczęto również wyciąganie w górę budynków i lo nawet budynków mieszkalnych; w numerze „Wiedza i życie" z grudnia 1925 r. umieszczona jest fotografja pół-drapa)cza nieba, zbudowanego w dużem niemieckiem mieście, a przeznaczonego do celów mieszkalnych. Zagadnienia mieszkaniowe łączą się bezpośrednio z zagadnieniem gęstości zaludnienia. Paryż należy do miast najgęściej zaludnionych, przeciętnie wypada tam 360 mieszkańców na 1 hektar, a w dzielnicach zamożniejszych 250. Najgęściej zaludnionemi dzielnicami Paryża są okręg XXI (620 mieszk. na 1 hektar) i „straszliwy" Ill-ci (641 mieszk.) 2). „Straszliwość" stanowi tu nietylko sama gęstość zaludnienia, ale warunki higjeniczne, w jakich żyją jego mieszkańcy. Wystarczy zobaczyć niektóre ulice Paryża, jako to: ul. Reynie, de Venise, Brise-Miche, by zdać sobie sprawę, do jakiego stopnia dojść może ciemność, wilgoć i ohyda mieszkań wielkomiejskich, w których w pełni XX stulecia zmuszone są mieszkać istoty ludzkie. W budynkach o typie drapaczy nieba możnaby z łatwością osiągnąć tę samą lub nawet większą gęstość zaludnienia, unikając jednocześnie trzymania ludzi w ciemności i wilgoci, — nawet na parterze możnaby im zapewnić zadrzewienie, sąsiedztwo ukwieconych parków piękny widok z każdego okna. Trzeba na to tylko jednego warunku: budować drapacze nieba w dostatecznej od siebie odległości. Assenizacja Paryża i system oczyszczania miasta nie wymagają zmniejszenia gęstości zaludnienia, przeciwnie, mogłoby się nawet dostosować do jeszcze gęstszego, chodzi więc w danym wypadku tylko o urządzenia wewnętrzne i wysokość budynków, a także o ich ugrupowanie. Dotychczas nie zajmowaliśmy się zagadnieniem ugrupowania budynków mieszkalnych. Chodzi tu o sprawę wolnych przestrzeni pomiędzy budynkami oraz o proporcję, powierzchni przeznaczonej pod budowę. W miastach współczesnych powierzchnia, zajęta przez budynki, wynosi ponad 50%, reszta dzieli się pomiędzy ulice i parki. Wolne przestrzenie są bardzo źle zużytkowane. Ulic jest zadużo i niektóre z nich nie nadają się do ruchu miejskiego. Należałoby, gdyby to było możliwe, zużyć tę samą przestrzeń na mniejszą ilość ulic, ale zato 1) „Illustration" z dnia 12 sierpnia 1922 r. Jean Lebadić. „Les cathedrales de la cite moderne". ") Albert Gućrard. „L'avenir de Paris" str. 117. 178 na arterje lepiej rozplanowane. Byłoby to rozwiązaniem problemu ruchu ulicznego. Pozostawałaby sprawa parków i ogrodów. W ciągu ostatnich stu lat we wszystkich miastach francuskich przestrzenie zadrzewione znacznie się zmniejszyły. W r. 1780 ciągnął się ogród Luxemburgski wzdłuż ulicy dAssac aż do ulicy de Vaugirard, zaś w kierunku wschodnim sięgał poza bulwar Saint-Michel. Dziś powierzchnia jego zmalała o połowę. Pole Marsowe, zredukowano w r. 1900 do połowy, przez odcięcie z każdej strony dużych pasów gruntu, na których wzniesiono gmachy dochodowe. Obecnie dochodzi, niestety, do tego, że tereny pola wyścigowego w Saint Ouen zostały zajęte pod budowę gmachów dla wielkiego przemysłu. Przykładów możnaby cytować bez liku. Najwymowniejszym są fortyfikacje Paryża. Istniał co do nich doskonały projekt Henard^1), za-wiarający bardzo szczęśliwie pomyślane rozwiązanie sprawy, wobec którego tem więcej należy ubolewać nad tem, co zostało dokonane. Zamiast zwykłego bulwaru, wytkniętego podług ogólnie przyjętego schematu, proponował on zrobienie bulwaru w kształcie szańca o linji łamanej. Pociągnęłoby to za sobą stratę 12% terenu, natomiast powierzchnia fasad budynków wzrosłaby o 62%. Projekt ten należałoby zużytkować przy przebudowie fortyfikacyj Muette na ulicy de la Grande-Armee. Jako uzupełnienie swego projektu, proponował Henard założenie na peryferjach miasta dwunastu parków, każdy o powierzchni 9 do 12 hektarów. Plan Daus-seta rozwiązuje sprawę zupełnie inaczej. „Ministerstwo Wojny odstępuję miastu dawne szańce za sumę 100 miljonów franków, zarezerwowawszy ■sobie uprzednio dostateczną przestrzeń dla swoich celów. Miasto niweluje te tereny i sprzedaje je pod budynki mieszkalne. Dochód, osiągnięty z tej tranzakcji, umożliwi wywłaszczenie w dzielnicach, w których warunek „non oedificandi" nie został zniesiony i przerorbienie jej na dzielnicę parków i boisk"). Niestety, projekt ten pozostanie, zdaje się, martwą literą. Udział, należący do miasta, stopniał tak szybko, że na 444 hektary szańców w czerwcu 1928 r. miasto dysponowało na sprzedaż już tylko 75-cioma . A jednocześnie należy się obawiać, że mieszkańcy wyżej wspomnianej dzielnicy, chociaż zamieszkali tam „czasowo" i bezprawnie, nie zechcą się usunąć. Władze miejskie skapitulowały wobec zwartego frontu bezprawnych roszczeń i zgadzają się w zasadzie na zapłacenie odszkodowań za budynki, wzniesione wbrew obowiązującym pizepisum3). Zachodzi jednak pytanie, czy dojdzie kiedykolwiek do wywłaszczenia mieszkańców. W każdym razie zabudowuje się już dawne fortyfikacje, nie oczyściwszy terenu pod dzielnicę parków i boisk. Zabudowanie na początku wieku XIX i po roku 1870 połowy ogrodu 1) M. Henard. „Etudes sur les transformations de Paris". -) i 3) Albert Guerard. „LAvenir de Paris". 179 Luxemburgskiego, zabudowanie na początku wieku XX połowy Pola Marsowego oraz pola wyścigowego w Saint Ouen, wreszcie zabudowanie w r. 1928 terenu dawnych fortyfikacyj — oto trzy niczem niepowetowane błędy i zmarnowanie doskonałych okazyj do racjonalnej przebudowy Paryża. Stopniowo cała stolica pokryta zostaje budynkami. Przelatując samolotem nad miastem, szukamy daremnie wysepek zieleni. Wszystkie te fakty stoją w jawnej sprzeczności z zasadami higjeny i są w znacznej mierze odpowiedzialne za zły stan zdrowia mieszkańców. Poza zostawieniem licznych wolnych przestrzeni wewnątrz miasta, należy jeszcze wznosić gmachy pojedyńczo i w dostatecznej odległości jeden od drugiego. Odpowiada to zarówno zasadom higjeny, jak i wszelkim innym wymaganiom, a przedewszystkiem potrzebom obrony przeciwlotniczej. Ta ostatnia stawia rozplanowaniu miasta jeszcze inne wymagania, mianowicie, aby było ono zabudowane symetrycznie, a to dlatego, by przy użyciu zasłon dymnych utrudnić samolotom nieprzyjacielskim or-jentowanie sie w dzielnicach i budynkach miasta. Obserwatorowi nieprzyjacielskiemu, który po przez szczeliny dymne dostrzega fragmenty symetrycznych figur geometrycznych, będzie bardzo trudno odróżnić je od siebie i stwierdzić ich tożsamość. * * * Instytucje użyteczności publicznej są najważniejszemi dziedzinami życia miast. Dotyczy to komunikacji, sieci kanalizacyjnej (wodociągi i kanalizacja), oświetlenia, poczty, telefonów, wreszcie miejsca rozdziału środków żywności. Sprawa komunikacji jest w miastach współczesnych jednym z naj-tiudniejszych problemów. Ruch na powierzchni ziemi jest niesłychanie stłoczony i osiągnął już prawie maksimum swych możliwości. Jedynym sposobem poprawienia sytuacji jest zniesienie tramwajów, które zapychają ruch w sposób niemożliwy^ W niektórych wielkich miastach komunikacja schroniła się do urządzeń podziemnych. Paryskie „metro" np. jest dziełem wspaniałem, godnem narodu romańskiego. Niestety, jednak już po 30 latach istnienia okazuje się ono niewystarczającem: pociągi i perony są zakrótkie, rozplanowanie stacyj niewygodne. Z punktu widzenia niebezpieczeństwa lotniczego należałoby rozwijać jaknajwięcej podziemną sieć komunikacyjną, przez co by się jednocześnie na okres pokoju znacznie odciążyło ruch komunikacyjny na ziemi. Sądzono nawet, że tunele kolei podziemnej mogłyby w wypadku bombardowania lotniczego służyć jako schron dla całej ludności wielkiego miasta. Nad tą sprawą należałoby się jeszcze zastanowić. Na to, ażeby podziemia wytrzymywały wybuch wielkich bomb 2-tonnowych, muszą 180 być one pokryte warstwą ziemi grubości 25 m lub 4-metrową warstwą betonu; ażeby je zabezpieczyć przed gazami, należy je uszczelnić, i to zarówno stacje, jak i wszelkie wentylatory, których ilość w ostatnich latach znacznie wzrosła. Wydaje się to być rzeczą bardzo trudną do osiągnięcia. Trudno jest również podzielić kanały podziemne na oddzielne części, co jednak należałoby zrobić, aby ograniczyć teren zniszczenia w wypadku, gdyby bomba gazowa zdołała w pewnym punkcie przebić tunel. Nie-podzielona sieć kanałów podziemnych rozprowadziłaby truciznę po wszystkich dzielnicach miasta. Wynika stąd, że koleje podziemne mogłyby, przy zastosowaniu pewnych środków ostrożności, służyć jako schrony przeciwko bombom. Co do gazów, możnaby tsię od nich zabezpieczyć jedynie przy pomocy środków ochrony indywidualnej. Wodociągi, rzecz tak ważna dla miasta zawsze, staje się szczególniej doniosłą podczas wojny, woda bowiem pozwala zwalczać niektóre skutki akcji lotniczej, a mianowicie: pożar, gazy i bakterje. To też muszą być one zupełnie specjalnie zabezpieczone. Zbiorniki wody powinny być rozrzucone, a nie zcentralizowane; sprawa ochrony wodociągów jest bardzo trudna do rozwiązania, należy bowiem liczyć się z tem, że oddziały desantowe mogą zatruć wodę, przeznaczoną do picia. Obsługa sieci wodnej powinna być o tem natychmiast powiadomiona i powinna mieć możność zastąpienia wody zatrutej przez wodę czystą, np. przez filtrowaną wodę rzeczną. W wypadku, gdyby wszelka woda, dochodząca do miasta, była zatruta, należy móc ją odkażać. Do ochrony sieci kanalizacyjnej powrócimy jeszcze później. Należy również przewidzieć możliwość pęknięcia rur wodociągowych i kanalizacyjnych. Ażeby całe dzielnice nie zostały pozbawione wody, wskazanem jest urządzać stawy i zbiorniki wody we wszystkich częściach miasta, co przyczyniłoby się również do usprawnienia walki z pożarami i gazami. Poza tem należy zastosować cały szereg urządzeń, zapewniających dopływ wody podczas mrozów, zdarza się bowiem, że pożary w zimie dochodzą do rozmiarów katastrofalnych, na skutek zamarznięcia rur wodociągowych. Należy również zabezpieczyć kanały ściekowe, przez które odpływa woda zużyta. Oświetlenie jest warunkiem niezbędnym dla życia, a przedewszyst-kiem dla pracy. Tu również konieczną jest decentralizacja, ażeby jedna bomba nie zdołała pozbawić światła całego miasta. Poszczególne centrale elektryczne muszą być połączone z sobą siecią dobrze zabezpieczonych przewodów, pozwalających, w wypadku uszkodzenia jednej z nich, na funkcjonowanie wszystkich pozostałych. W tym celu nieodzowną jest unifikacja napięcia i jakości prądu poszczególnych towarzystw eksploatacyjnych. Połączenia telegraficzne i telefoniczne są niezbędne dla dobrego funkcjonowania obrony, służby alarmowej, oddziałów straży pożarnej 181 i drużyn przeciwgazowych. Umieszczanie tej sieci ponad ziemią jest ao-solutnie niedopuszczalne. Wszelkie przewody, czy to przeznaczone dla wody, czy dla gazu, elektryczności lub telefonów, powinny być umieszczone razem w specjalnym kanale podziemnym, umieszczonym pod powierzchnią ulic i szos, W ten sposób zabezpieczyłoby się całą delikatną i skomplikowaną sieć głównych organów życia współczesnego. Ułatwiłoby to jednocześnie sprawdzanie ich i wymianę. Rozdział żywności nie jest, właściwie mówiąc, dziedziną użyteczności publicznej, jest nią natomiast zaopatrywanie rynków żywnościowych. Hale centralne w Paryżu i w innych wielkich miastach stanowią czuły punkt o szczególnie wielkiej wrażliwości. Zakażenie tej niewielkiej strefy bakterjami i gazami trującemi, równałoby się pozbawieniu żywności całego zbiorowiska ludzkiego. Zresztą hale paryskie mają wieie niedogodności z innych jeszcze punktów widzenia i nie stoją na wysokości wymagań życia współczesnego. Pawilony, wzniesione przez Baltarda nie są dostatecznie obszerne dla trzymiljonowej ludności, a umieszczenie ich w samem centrum Paryża, uniemożliwia wszelki ruch w dzielnicy hal aż do godziny 10 rano. Gare Ij!) c/o o nd u,y (sore&er In r o lider Gare de to 5orhl!e% f //om auxv/ns^i^ 6&redOrfeo#i\ (jujferł/fej Rys. 15. Projekt rozmieszczenia nowych Hal (projekt Bechmann'a) na terenach dawnych fortyfikacyj. 182 Projektów przeróbek jest bardzo dużo. Pan Tenereau proponuje ') przeniesienie hal centralnych do hal winnych, przez co by się odciążyło centrum Paryża. Ale wówczas zależałoby miasto w dalszym ciągu od jednego rynku centralnego, a więc z punktu widzenia lotniczego nie byłby ten problem rozwiązany. Lepszym już jest projekt p. Bechmanna ~). Proponuje on zbudowanie pięciu oddzielnych hal, z których każda równałaby się wielkości obecnych hal. Stanęłyby one na terenach dawnych fortyfi-kacyj w punktach, przez które przechodzi pięć wielkich linij kolejowych. Ten decentralizacyjny projekt odpowiada doskonale wymaganiom obrony przeciwlotniczej, gdyż zaprowiantowanie wielkiego miasta przestałoby być przez to zdane na łaskę jednego napadu lotniczego, — należy go jednak uzupełnić jeszcze w ten sposób, że teren obecnych hal nie zostałby rozparcelowany, a zużyty na ogród. * * * Przy budowaniu miast, punkt widzenia estetyki góruje nad wszyst-kiemi innemi, nawet nad, naszem zdaniem, znacznie ważniejszemi, — wymaganiami ruchu ulicznego i higjeny. A jednak mimo wagi, jaką się do niego przywiązuje, rezultaty są bardzo wątpliwe. Wielkie arterje komunikacyjne Haussmana, tak pożyteczne z punktu widzenia ruchu ulicznego, są poprostu brzydkie przez swoje symetryczne uszeregowanie budynków. „W gmachach nowego Paryża, pisze Ludwik Venillot3) - odnaleźć można wszystkie style, przyczem w całości panuje nawet pewna jednolitość, ponieważ wszystkie te style mają w sobie pierwiastek nudy, tej najokrop-niejszej nudy, jaką jest napuszoność i uszeregowanie. „Równaj szereg!". Możnaby przypuszczać, że Amfion tego miasta był kapralem. Oto cud XIX-go stulecia, jaki nie zdarzył się w żadnej innej epoce: odbudowano Paryż i nieomal całą Francję bez udziału architekta! Do Ludwika XVI prawie każdy władca miał swoją architekturę. Dekret z roku 1902 pogorszył jeszcze sytuację, chociaż „przygotowany został bez pośpiechu i ze szczególną starannością. Przez sześć lat pracowały nad nim komisje, w których brali udział ludzie o najlepszych w tej dziedzinie kwalifikacjach. I co najciekawsze, że celem, dla którego został stworzony, były względy natury estetycznej! Tragiczne lata 1914—1918 i ciężkie lata 1918—1928 r., sparaliżowały ruch budowlany i nie pozwoliły dekretowi szerzyć dalszych spustoszeń" 4). ') Patrz „Avenir de Paris" Albert Guerard, 2) Patrz „Ilustration" I-sze półrocze 1926 r. st. 241. 3) „Les odeurs de Paris". 4) Albert Guerard. „L'avenir de Paris" str. 71. 183 Dekret z roku 1902 miał na celu zaradzić brzydocie płaskich fasad, budowanych od czasu Hausmanna. Wzdłuż ulicy Hausmanna ciągną się dwa szeregi płaskich murów, zdobne w nieliczne balkony i podziurawione niezliczoną ilością okien. Autorzy dekretu chcieli ożywić tę monotonną fasadę przez zastosowanie na murach występów. Myśl ta w zasadzie była dobrą; dopuszczała ona budowanie bow-windows i szerokich wykuszów zamiast małych okienek. Rezultaty nie odpowiadały jednak zamierzeniom Bow-indows, biegnąęe wzdłuż całej wysokości domu i powtarzające się symetrycznie wzdłuż całej ulicy, stwarzają tę samą monotonję, co i mury płaskie. Ulice zabudowane w ten sposób są przeraźliwie smutne. Jako typowe przykłady tego służyć mogą pośród nowych ulic — ulice: Huys-mans, Theodule-Ritot, Edouard-Fournier oraz wiele innych. Słusznie powiedział Charles Lortsch, że ,,naogół skutki dekretu z roku 1902 były katastrofalne. Zadał on piękności Paryża cios omal nie śmiertelny" 1). W Neuilly, w sieci nowych ulic., sąsiadujących z pomnikiem ku czci poległych, monotonja współczesnych fasad jest poprostu uderzająca. Tamże jednak znajdujemy również i środek zaradczy. Jedna z parcel nie została zabudowana: uszanowano na niej rosnące drzewo cedrowe. Piękno tego drzewa .jest przedziwne. Z chwilą, gdy się je zauważy, patrzy się wyłącznie tylko na nie. Górując nad budynkami, pochylone nad ulicą, tworzy pośród monotonnych murów jedyną wesołą plamę. Jest też jedynym symbolem nieśmiertelnego piękna. Budowle stosują się do mody, mody zmieniają się szybko, umarli odchodzą. Jakże zwodniczą jest chęć ustalania praw dla estetyki konstrukcyj architektonicznych! „Do Ludwika XVI prawie każdy władca miał swoją architekturę"! Jaki jest dzisiaj nasz sąd o architekturze drugiego cesarstwa? Większość autorów nie ma dość słów surowej krytyki dla tych budowli o kształtach zawiłych i przeładowanych ornamentami, podobnie jak meble, stroje kobiece i mundury wojskowe z tej epoki. Odnosi się wrażenie, że w owej lśniącej przepychem epoce., usiłowali architekci „umieszczać" na swoich budowlach możliwie najwięcej zbędnych ornamentów, a osiągnęli to przez naśladowanie wszystkich stylów i przerabianie ich na elementy dekoracyjne. Co myślimy o stylu „Wystawy powszechnej z roku 1900"? Brak nam słów, dla wyrażenia jego ohydy, a jednak wpływ jego odnaleźć można jeszcze w bardzo wielu dzisiejszych budowlach, „budowlach masywnych, w których niższe piętra i części wewnętrzne nie mają ani powietrza, ani światła, ani ciszy, i w których fasada przeznaczona jest na ornamenty rzeźbiarskie"2). Dzisiaj szczycimy się nawrotem do prostoty, do linij ') ,,La beaute de Paris et le loi". 2) „Vers un Paris nouveau" — M. A. Zelle. 184 z dawnych dobrych epok. Tak np. Gaston Orleański kazał zburzyć tę część zamku w Blois, której styl uznał za zbyt skomplikowany, a na jej miejsce wzniósł surową budowlę w stylu wieku XVII, I dzieje się tak we wszystkich epokach. Prostota i nagość architektury współczesnej w przyszłości przestanie się podobać i nastąpi być może nawrót do nadmiernej ornamentacji: moda bywa zawsze krańcowa. Można być pewnym, że z biegiem czasu konstrukcje drugiego Cesarstwa znajdą swoich zwolenników; przyjdzie taki dzień, kiedy epoka owa uznana zostanie za czarującą, podobnie, jak my zachwycamy się przepychem stylu Odrodzenia lub powagą architektury wieku XVII i XVIII. Daremnie więc dążyć będziemy do tego, by stworzyć stałe niewzruszalne przepisy dla estetyki miast, jest ona bowiem w każdej epoce nieskończenie zmienną. Jednakże pośród tych wszystkich zmian istnieje jedno pojęcie stałe i w treść brzemienne, a stworzone przez wieczyste piękno drzew i ogrodów. Cołbert notował w swoich zapiskach: „Powiększyć plantacje ]). Rene Danger pisał: „Najodpowiedniejszą dla miasta dekoracją, której niezmienny styl harmonizuje z architekturą każdej epoki, są plantacje drzew" 2). Piękna aleja wysadzana drzewami tworzy sama w sobie ładny widok. — np. droga pośród wsi, albo aleja wycięta w lesie, W centrum miasta nabierze ona specjalnego charakteru. Drzewa, pomimo swoich cech głęboko urbanistycznych, przypominają jednak wieś. Są one wyrazem współpracy woli ludzkiej z naturą, są wyobrażeniem majestatu wielkich kolonad, złagodzonego, ożywionego przez różnorodność żyjących pni i drgającego listowia... Wejdźmy na wielki podwórzec Luwru: jedna z jego fasad jest przepiękna, a jednak ten wspaniały dziedziniec jest smutny... Bo brak mu drzew"3). Drzewo godzi się ze wszystkiemi stylami, czy to rosnąc wzdłuż aleji, czy zdobiąc parki, czy też górując nad podjazdami pałaców i pochylając się nad ulicami. W zawrotnej ewolucji stylów jest ono symbolem niezmienności, stałości i wieczystego piękna. Zadrzewianie Francji jest sprawą aktualną; należałoby pomyśleć jednocześnie o zadrzewianiu poszczególnych miast. I mamy tu na myśli prawdziwe, dobrze ulistwione drzewa, a nie „imitacje" drzew, jakie widzimy obecnie w Paryżu, a które już od 1 lipca pozbawione są liści. Paryż ze swoją konstrukcją jest prawdziwem piekłem dla drzew. Drzewa są istotami żyjącemi. które, podobnie jak ludzie, potrzebują słońca, światła i powietrza. Wiecznie ciemne otchłanie naszych ulic są dla nich miejscami niezdrowemi, cierpią również od kurzu x) Dubech i d'Espezel: „Histoire de Paris". 2) Dokumenty dotyczące rozplanowania, upiększenia i powiększenia miasta Troyes. Rok 1927, 3) Albert Guerard: „L'avenir de Paris". 185 miejskiego, który jest dla nich szczególnie szkodliwy. Niespalona benzyna i ropa z gaźników samochodowych zdają się również być w znacznej mierze odpowiedzialne za zły stan drzew. Są one zresztą szkodliwe i dla ludzi. Rok rocznie, szczególniej w zimie, w źle przewietrzanych garażach niejednokrotnie notowano śmiertelne wypadki z ludźmi. W mieście szeroko rozbudowanem, skąpanem w słońcu i powietrzu, drzewa odnajdą sprzyjające warunki pełnego rozwoju. Niektórzy ludzie sądzą w prostocie ducha, że drapacze nieba są brzydkie same przez się. Naszem jednak zdaniem — brzydkiem jest nagromadzenie podobnych sobie budynków, owo ...uszeregowanie", przeciwko któremu powstawał Ludwik Venillot. ,,Nie wyobrażam sobie niczego bardziej ponurego pisze Albert Guerard — aniżeli niektóre ulice New-Yorku, wzdłuż których ciągną się identyczne 4 lub 5-io piętrowe domy, pozbawione stylu, wyrazu, wieku, domy koloru brudno bronzowe-go od samego swego powstania, a z biegiem lat jeszcze bardziej przybrudzone ). Znajdziemy w Paryżu dużo ulic, wytkniętych przez Hausmanna lub jego następców, o których możnaby powiedzieć to samo. W porównaniu z temi ohydami, w porównaniu nawet z małemi banalnemi domkami, nieco czyściejszemi i przytulniejszemi, jakie spotyka się w dzielnicach odległych — drapacz nieba średniej wysokości jest poprostu arcydziełem. Musi on być przynajmniej budowany z materjałów solidnych i imponuje swoją wielkością. Od dwudziestu lat powstają w miastach amerykańskich wspaniałe budowle w kształcie wież lub tarasowych piramid. Gdyby, na wzór „domów-wież", wznosić drapacze nieba „pojedyń-czo , doszłoby się z pewnością do tworzenia arcydzieł. Krytykowano wreszcie prostą linję ulicy, która jednak wobec wielkiego ruchu staje się koniecznością. Poco tworzyć linje krzywe w miastach, położonych na równinie? Czyż jest coś bardziej pięknego ponad prostą drogę rzymską, wysadzaną drzewami? Ohydnem natomiast jest uszeregowanie budynków wzdłuż ulicy w jeden nieprzerwany łańcuch. Pojedynczo wznoszące się drapacze nieba, mimo, że są uszeregowane., robią zupełnie inne wrażenie. Zbudowane według planu krzyża, albo w myśl form dorywczych, na szerokich przestrzeniach, nie tworzą tego muru, który daje przechodniowi złudzenie przechadzki w głębi okopu. Z każdej strony jezdni chodniki mogą się zmieniać w parki, których ogólny prostolinijny kierunek nie przeszkadza w tworzeniu krzywizn lokalnych na wzór parków angielskich. Możnaby je -ównież porozdzielać przestrzeniami *) Według d-ra Mac Nally były w r. 1927 w Ameryce 63 wypadki śmierci, spowodowane przez wydzielanie się gazu z silników samochodowych w lokalach zamkniętych („Archives of pathology and laboratory Medecine" — styczeń 1928 r.). 2) Albert Guerard: „L'avenir de Paris". 186 MONWOMIMCY '■STG£RMAIN, [a/a f?l r. sr,aóuD '/ftcewa MfUDO* &\ vfj?sa/u£s yfmetfcs Rys. 16. Strefy specjalizowane w „największym Paryżu". Strefa gęsto zaludniona: domy 7-piętrowe, mieszkania, handel, drobny przemysł. Strefa przemysłowa: wielki przemysł, porty. Strefa zamieszkała: mieszkania rodzinne, „domy-wieże" pomysłu Le Corbusier-Sauvage. Wielkie istniejące miejsca spacerowe. ZG — trzy rejony zarezerwowane dla instytucji państwowych; UZ — obszar wyższych uczelni; V — miasto Yersailles. 187 otwartemi, urządzonemi na wzór francuski. Ulice prostolinijne, ozdobione drzewami i plantacjami mogą mieć wdzięk i czar ulic krętych. * * * Przejrzyjmy teraz po krotce oficjalne projekty przebudowy i regulacji miast wogóle, a okręgu Paryża w szczególności. Ustawa z dnia 14 marca 1919 r., tycząca się rozbudowy i regulacji miast, jest pierwszą kartą oficjalnego urbanizmu. Zaraz po ogłoszeniu tej ustawy powstał ,.Zarząd rozbudowy Paryża", jednocześnie leż ogłoszono konkurs wśród inżynierów urbanistów na najlepsze projekty. Konkurs ten był bardzo interesujący. Z pierwszej jego części, która dotyczy sporządzenia planu i programu w myśl ustawy z dnia 14 marca 1919 r., można będzie wysnuć parę ogólnych wniosków. Większość uczestników konkursu przewiduje rozbudowę Paryża na wielkiej przestrzeni. Projekt nagrodzony, oznaczony godłem ,,Urbs ', którego autorami są Jans-sely, Expert i Sollier, określa jako granicę Paryża linję, biegnącą przez Chartres, Promis, Chateau"Thierry, Compiegne, Beauvais i Nantes. Pozostałe projekty mniej więcej się z tym projektem pokrywają. Wielu uczestników konkursu uwzględnia podział miasta na t. zw. „strefy" amerykańskie „zoninga mianowicie: handel detaliczny i luksusowy — w starym Paryżu z roku 1859; mieszkania i drobny przemysł — poza bulwarami ze-wnętrznemi i w gminach do nich przylegających; ciężki przemysł i handel hurtowy — w dzielnicy północnej i półn.-wschodniej, również na południu wzdłuż Sekwany; dzielnice ogrodów na południu i południo-zachodzie; dzielnice luksusowe, sporty i wystawy na północnym zachodzie, między Corte-Maillot i laskiem Saint-Germain. Wszyscy uczestnicy konkursu zgodnie podkreślają ważność utworzenia wolnych przestrzeni w centrum Paryża i to w możliwie największej ilości. Ustawa z roku 1919 została uzupełniona przez ustawę z dnia 19 lipca 1924 r. Dopiero od roku 1928 zaczęto rozpatrywać projekty ustaw, umożliwiających realizację rozbudowy. Mocą specjalnego dekretu powstał w marcu 1928 r. „Naczelny Komitet rozbudowy i organizacji rejonu Paryża", na czele którego stanął p. Louis Dausset, a p. Henry Puqet był jego referentem. Komitet opracował projekt ustawy ogólnej, dotyczącej rozbudowy okolic Paryża. Postanawia on, że zgodnie z ustawą z roku 1924, powinien zostać stworzony projekt gospodarki, zawierający dokładny plan i program. Plan taki ustaliłby, gdzie należy przeprowadzić nowe drogi gdzie zostawiać wolne przestrzenie, które okolice przeznaczyć na budynki mieszkalne, określałby nawet pewne kategorje budynków (np. dzielnice willowe, robotnicze, handlowe). Program ustaliłby warunki organizacji 188 środków lokomocji. Taki regjonalny projekt obowiązywałby wszystkich i stanowił ramy dla lokalnych projektów regulacji miast i gmin1). Niestety, ani taki plan, ani taki program lokalny, nie istnieje dotychczas nawet w sferze projektów, pomimo, że wszyscy odczuwają naglącą ich potrzebę. Wysiłki, jakie dotychczas zrobiono w tym kierunku, są dorywcze i nie wiążą się ze sobą. Jedynym krokiem naprzód w tej dziedzinie jest przedłożenie w lipcu 1929 r. Izbie Deputowanych przez ministra spraw wewnętrznych trzech projektów"). Pierwszy projekt dotyczy planu rozbudowy okręgu Paryża. „Dąży on do tego, aby w przeciągu 18 miesięcy stworzyć projekt lokalny, doty-czący departamentów,!) Seine-et-Oise i Seine-et-Marne (projekt ten ma zawierać plan i program), poczem dopiero zajęłoby się stroną finansową projektu, „której niepodobna określić, dopóki plan nie zostanie ustalony". Drugi projekt dotyczy częściowych planów budowy drogi Paryż —-Saint Germain, oraz konstrukcji wzorowego miasta: La Coureneuve, Trzeci projekt dotyczy sprawy pozwoleń na budowę, a celem jego jest zapobieganie wszelkiemi możliwemi sposobami katastrofom budowlanym, jakie ostatnio miewały miejsce. W tym celu ma zostać utworzone biuro „Securitas" - organ nieoficjalny (analogiczny do tego, czem jest dla żeglugi biuro „Veritas"), w skład którego wchodzić będą zawczasu wybrani i zaewidencjonowani technicy. Lecz najważniejszym wnioskiem, do jakiego doszło się dotychT czas — jest ten. że interwencja rządu jest w tych sprawach nieodzowną, i że należy stworzyć odpowiedni organ ustawodawczy, „Ażeby dostosować Paryż do współczesnych wymagań cywilizacji, cywilizacji zmechanizowanej, potrzebna jest stała współpraca władz państwowych" — (Geor-ges Hilaire). „Należy całkowicie zreformować istniejące ustawodawstwo. Dzieło, którego trzeba dokonać, jest olbrzymie, chodzi więc o to, aby państwo samo ujęło w ręce kierownictwo, jest to bowiem w najwyższym stopniu sprawa ogólno-narodowa" — (Lotus Dausset). „Rząd, jedynie tylko rząd, może dać inicjatywę, wskazać cele, jakich osiągnąć należy, usunąć przeszkody, zagłuszyć prywatę, kazać zwyciężyć interesowi ogółu" — (Henri Lucas). Plany fragmentaryczne nie doprowadzą do niczego. Wielu autorów sądzi, że „brak jest ustawy podstawowej, pozwalającej na zorganizowanie nietylko miasta, ale całej dzielnicy kraju" — (Daniel Serruys). ,,De- 1) Podług Henry Piquet: ,,Vers un Paris nouveau". *) „Le temps z dn. 24 lipca 1929 r. ,,L'amenagement de la region parisienne". 3) „Departament we Francji jest to okręg administracyjny, odpowiadający mniej więcej naszemu województwu. (Przyp. tłum.). 189 partament Sekwany, pisze de Felsoraz departamenty Seine-et-Oise, Seine-et-Marne i Oise powinny regulować swoje plany łącznie, pod kierunkiem jednego wspólnego szefa. Jakże nam jeszcze do tego daleko! Komitet zorganizowania i regulacji rejonu Paryża, stworzony dzięki szczęśliwej inicjatywie Alberta Sarraut, a któremu od chwili powstania przewodniczy Louis Dausset, jest tylko organem doradczym, nie mającym stałego personelu i ubogo bardzo subsydjowanym, bo zaledwie 250.000 franków rocznie. Jest to więc maleńki, ledwie dostrzegalny zarodek ministerstwa urbanistyki, któreby należało kiedyś stworzyć". * Istnieją dwa zasadnicze systemy urbanistyczne: system miast-ogro-dów, i system specjalizacji dzielnic. System miast-ogrodów zmienia miasto w obszerny ogród, pośród którego rozrzucone są wille najwyżej 2 lub 3 piętrowe, dzięki czemu powierzchnia miast zwiększy się bardzo znacznie. System ten jest przejrzysty i nie potrzeba go szczegółowo tłumaczyć. Jest on przez urbanistów bardzo faworyzowany, odpowiada najzupełniej potrzebom małych miast, dla dużych wymaga może zbyt wielkich przestrzeni. „Na krótko przed wojną prefektura departamentu Sekwany rozpisała konkurs na plan przebudowy całego departamentu, który miałby z biegiem czasu utworzyć jedną całość". Już od roku 1910 przygotowywano przed-projekt, który przewidywał rozrost Paryża do 12 miljonów mieszkańców, a rozległość jego obliczał na 80 km, przyczem laski Compiegne i Fontenebleau miały stać się miejscem spacerów, podobnie, jak są niemi dzisiaj laski Boulogne i de Vincennes" Nie sądzimy, aby taka koncepcja była postępem ku lepszemu. Nie jest pożądanem, aby jedna trzecia ludności Francji utworzyła jedno zbiorowisko, poza tem miasto tak rozległe miałoby w związku z tem cały szereg niewygód; wreszcie tak znaczna powierzchnia miasta, dopuszczalna może w innych, większych państwach, nie jest pożądana we Francji, gdzie musiałaby wypaść na niekorzyść gruntów uprawnych. I tak już ubolewamy dostatecznie na widok doskonałej ziemi ornej, zużytkowanej dla innych celów. Rolnicy z równiny Gonesse ofiarowywali niegdyś królowi co roku snop najpiękniejszego zboża ze swych pól, obecnie została ona sprofanowana przez parcelację. W kraju — który musi co roku kupować zboże zagranicą — każda z tych parcel jest prawdziwym, 1) L'Europe nouvelle z dnia 9 czerwca 1929 r. ,,La France doit avoir une ca pitale moderne". 2) Dubech i d'Esperel: „Hisloire de Paris". 190 losem, wygranym na loterji. Paryż jest już aż nazbyt rozległy. „Chcąc go ozdobić — pisze Jacąues Bainville, — nie należy go powiększać"1). System specjalizacji dzielnic jest bezwątpienia systemem najprostszym, dającym się wszędzie najłatwiej zastosować. Rozpatrzymy trzy różne projekty realizacji tego systemu: projekty Albert Guerarda, La Corbusier'a i Henard'a. W pięknej i głęboko przemyślanej książce, którąśmy często cytowali — „L Avenir de Paris" — wypowiada Albert Guerard swoje poglądy na rozbudowę stolicy. Przyszłość Paryża łączy się tu ściśle z wielkością jego powierzchni, należy bowiem zachować zarówno piękno historyczne, jak i urok tego miasta. Średnica przyszłego Paryża może być dłuższą od obecnej najwyżej o 10 km, Albert Guerard przewiduje stworzenie trzech dzielnic przemysłowych, z których główna zajmuje cały północny-wschód miasta, pomiędzy półwyspem Gennevillier, gdzie znajdować się będzie morski port Paryża, a linją kolejową Paryż — Strasburg; dwie dodatkowe dzielnice przemysłowe ciągnąć się będą wzdłuż dolnego (Javel) i górnego (Berry) biegu Sekwany. W obecnem centrum Paryża zachowuje autor zgrubsza status quo: 7-piętrowe domy, mieszkania prywatne, handel, drobny przemysł. Usuwa z tej dzielnicy jedynie wielki przemysł. Poza granicami obecnego centrum i poza dzielnicami przemysłowemi znajdzie się dzielnica mieszkalna, gdzie powstaną domy familijne, a nawet drapacze nieba w typie Corbusier'a lub Sauvage'a. Poza tem przewiduje autor powstanie dzielnicy uniwersyteckiej i rządowej. W ten sposób samo serce Paryża zostałoby nieomal w całości uszanowane. Książkę ,.LAvenir de Paris" zamyka projekt ustawy, który ogranicza w tej dzielnicy wysokość domów do 21 metrów, — czyli 7 pięter, łącznie z parterem i strychami, — a także dopuszcza istnienie wewnętrznych dziedzińców, ograniczających w znacznej mierze wysokość budynków, w których się znajdują. Projekt Le Corbusier a różni się wielce od powyżej przytoczonego. Według niego, centrum Paryża, a zatem dzielnica handlowa, ma być całkowicie zabudowana przez „domy-wieże" o 220 m i 60-iu piętrach wysokości, w których mieszczą się biura, i z których każdy może pomieścić od 30 do 40 tysięcy urzędników (po 10 nr na urzędnika). Wielki przemysł wyrzucony zostaje poza granice miasta, do jednego lub paru osiedli, w których niema wcale mieszkań prywatnych. Dzielnice mieszkalne, bliższe centrum miasta, mają domy nie wyższe, ponad 12 pięter; dzielnice mieszkalne, bardziej oddalone, składają się z willi 2 i 3 piętrowych. Projekt ten nie przewiduje ani dla Paryża, ani dla żadnego innego wielkiego miasta, rozrostu na zewnątrz. Paryż nawet mógłby w tych *) Podług Henry Piąuet: „Vers un Paris nouveau". 191 warunkach pomieścić trzy do czterech razy większą ilość ludności, nie powiększając swej powierzchni. Podwórza wewnętrzne są bezwzględnie zabronione, Trzypiętrowy dworzec centralny, wybudowany pośrodku miasta, czyni zadość wszystkim jego potrzebom komunikacyjnym. Na głównym tarasie dworca mieści się port lotniczy, pod nim stacja koleji podmiejskiej „metro", jeszcze niżej stacja koleji dalekobieżnej. Dwie prostopadłe do siebie linje kolejowe umożliwiają szybką komunikację. Inne linje zapewniają dostęp do wszystkich dzielnic i domów. Skrzyżowania ulic stanowią jedną z głównych przeszkód do rozwinięcia wielkiej szyb- Rys. 17. Plan Yoisin, pomysłu Le Corbusier'a. Przeobrażenie centrum Paryża. kości ruchu, to też ilość ich, zarówno jak i ilość ulic, zostaje znacznie zmniejszona. Projekt uwzględnia 300 do 400 m odległości pomiędzy skrzyżowaniami ulic, które to skrzyżowania stanowią granice wysepek, po środku których wznosi się „dom-wieża". W tych warunkach gęstość zaludnienia dojść może do 3.000 mieszkańców na 1 hektar. Powierzchnia zabudowana wynosi w centrum 5%, na peryferjach — 15%. Olbrzymie garaże, urządzone na wolnych przestrzeniach pomiędzy „wieżami" mogą pomieścić wszystkie oczekujące pojazdy i opróżnić w ten sposób całko- v - - :: -UJiumm?: 192 wicie jezdnie ulic. Wszystkie wolne przestrzenie są pokryte plantacjami: miasto tonie w zieleni. Chcąc zastosować swój projekt do stolicy, opracował Le Corbusier całkowity plan regulacji Paryża, poczynając od jego centrum, t. j. od dzielnicy najbardziej stłoczonej. Plan ten, wystawiony w roku 1925 na Wystawie sztuki dekoracyjnej, został nazwany planem Voisin'a, ponieważ wielka firma automobilowa Voisin bardzo się nim zainteresowała1). Zamiast streszczać teorje Le Corbusiera, dotyczące przebudowy centrum miast, przytoczymy tu jego własne słowa: Należy „po pierwsze odciążyć centrum miast, aby zadość uczynić wymaganiom komunikacji; po drugie zwiększyć gęstość jego zaludnienia, co ułatwi załatwianie wszelkich spraw i interesów, po trzecie — zwiększyć ilość środków komunikacji, t. zn. zmienić całkowicie obecne pojęcie ulicy — przestarzałe wobec najnowszych środków komunikacji, jak koleje podziemne, samochody, tramwaje lub samoloty; po czwarte - powiększyć ilość plantacyj, co jest jedynym sposobem zapewnienia odpowiednich warunków higjenicznych oraz ciszy do pracy, której tak bardzo wymaga współczesne tempo życia"2). Projekt Eugeniusza Henard, który był asystentem dyrektora działu architektonicznego Wystawy Powszechnej w roku 1900 i który poświęcił pracy nad rozbudową Paryża 30 lat swego życia3), nie jest wprawdzie podobnym do planu Le Corbusiera, ma z nim jednak pewne analogje. -Henard proponuje 4) „przebudować na nowo ulice Paryża, biegnące z pół-' nocy na południe i ze wschodu na zachód, wydzielić przy pomocy szero-ic u ic prostokąt handlowy, a z jego 4-ch rogów wyprowadzić szerokie aleje przekątne. Planowi temu nie zbywa na rozmachu. Henard uwzględnia również szerokie przecięcia ulic wszędzie tam, gdzie zachodzi tego potrzeba5). Odmianą systemu specjalizacji dzielnic jest tworzenie osiedli. Zdaniem Daniela Serruys „najlepszem rozwiązaniem sprawy jest utworzenie ookoła Paryża dużych autonomicznych osiedli""). Inaczej nieco ujmują ę rzecz Henri Prost i Gabriel Brison7), według których ma być osiedle rodzajem przedłużenia miasta, a osią jego jest linja kolejowa, która je ączy „bezpośrednio z Paryżem". Prototypem takiego osiedla jest Cour-neuve — zaprojektowane przez Auburtina i Dautry. Gabriel Brison pisze, że „osiedle powinno mieć wszelkie cechy miasta, t. zn. zorganizowane 1) „Urbanisme". 2) „Urbanisme". ») L. Vaillat (Le temps z dn. 19 lutego 1929 r.): „Un preciaseur du Paris moderne". 4) ttudes sur le transformations de Paris. °) Albert Guerard: „L'avenir de Paris". ") Podług Henry Puget: „Vers un Paris nouvaau". 7) L'Europe nouvelle z dn. 8 czerwca 1929 r. „LWention de Paris". 13 193 życie społeczne, administrację, życie intelektualne i sportowe. Nawet jeśli jest ono położone w odległości 20-tu czy 30-tu km od Paryża, powinno stwarzać swoim mieszkańcom takie warunki, jak gdyby oddalenie ich od centrum dziennej pracy nie było większe, niż gdyby mieszkali w którejkolwiek z dzielnic stolicy. Osiągnąć to można z łatwością, jeśli im się da do dyspozycji pociągi bezpośrednie". Należy się tu jednak wystrzegać pewnego niebezpieczeństwa, a mianowicie: ciągły rozrost zarówno stolicy, jak i osiedli, może wkoricu dopro wadzić do całkowitego ich połączenia się w jedną całość, jak to miało miejsce z wioskami Auteuil i Passy, i co się dokonywa obecnie z miasteczkami Vincennes i Neuilly. Rozwiązanie sprawy regulacji miast przez tworzenie osiedli powinno więc iść w parze z utworzeniem wolnych przestrzeni odkrytych, lub zalesionych, na których obowiązywałoby prawo „non oedificandi", czyli sprowadza się do pewnej odmiany „zoningu", powstaje tu bowiem dzielnica mieszkalna, położona w pewnej odległości od miasta pracy. Jak w każdym systemie dzielnic, tak i tutaj musi być zachowana pewna proporcja pomiędzy dzielnicami pracy, mieszkań prywatnych i wolnych, niezabudowanych przestrzeni. * * * Co do niektórych zagadnień panuje wśród urbanistów wszelkich kierunków najzupełniejsza jednomyślność, a mianowicie: należy zmniejszyć powierzchnią zabudowaną i powiększyć ilość wolnych przestrzeni, zadrzewionych i pokrytych ogrodami; należy uregulować ruch uliczny, obecnie nazbyt stłoczony; należy skasować bezwzględnie wszelkie nory, będące mieszkaniami ubogich; a wreszcie usunąć wszelki przemysł z centrum miast. Inne sprawy są tematem do dyskusji. I tak niektórzy urbaniści, jak np. Le Corbusier, wykluczają bezwzględnie możliwość budowania wewnętrznych dziedzińców, podczas gdy inni, jak np. Guerard, uznając nawet, że są one szkodliwe, że „utrudniają sprawę budowy" i że „należałoby ich unikać" — tolerują ich istnienie w mieście przyszłości, głównie z tego względu, aby nie zmuszać do całkowitego burzenia wszystkiego, co istnieje. Usiłują przytem choć częściowo zaradzić złu w ten sposób, by właściciele dwóch sąsiadujących ze sobą domów obowiązani byli do tworzenia wspólnych dziedzińców. Są wreszcie kwestje, które znajdują rozwiązania wręcz sobie przeciwne. Czy zmniejszenie powierzchni zabudowanej ma iść w parę z rozszerzeniem granic miasta, czy też ma się dokonać w jego obecnych granicach, a co zatem idzie, wpłynąć na podwyższenie budynków? Inny sposób rozwiązania sprawy nie istnieje. Co do nas, to skłaniamy się raczej ku drugiemu rozwiązaniu, którego rzecznikiem jest Le Corbusier. Rozbu- 194 dowanie Paryża w myśl Alberta Guerard, doprowadziłoby do przeniesienia go w inne miejsce, gdyż nowe dzielnice wchłonęłyby całe życie dawnego, przestarzałego Paryża. Sądzimy więc, że należy raczej utrzymać życie bieżące, uniwersyteckie i handlowe w miejscu dawnego, historycznego Paryża. * s}c Streśćmy się i zobaczmy, do czego prowadzą współczesne teorje urbanistyczne: zmniejszenie zabudowanych powierzchni, powiększenie ilości wolnych przestrzeni i parków, uregulowanie ruchu, zburzenie mieszkań ludzi ubogich, usunięcie ciężkiego przemysłu z centrum miast, zakaz budowania wewnętrznych dziedzińców. Aby tego dokonać, trzeba albo rozszerzyć granice miasta i wznosić domy niskie, albo zostawić miasto na jego miejscu historycznem i rozbudować je wgórę. Konkluzje te zgadzają się całkowicie z temi, które sformułowaliśmy powyżej, mówiąc o obronie miast przed niebezpieczeństwem lotniczem. Te dwa rozwiązania, do których się sprowadzają teorje urbanistyki, t. zn. miasto rozciągnięte na szerokość, lub miasto dźwignięte wzwyż, dają się doskonale zastosować do skutecznego przeciwstawiania się napadom lotniczym. Pierwsze będzie odpowiedniejsze do zastosowania dla miasteczek i wiosek, drugie raczej dla wielkich miast. Pierwsze pociąga za sobą organizowanie podziemnych schronów, odpornych na bomby i dostosowanych do obrony przeciw gazom; drugie — budowanie dachów odpornych na bomby. Obydwa wymagają wykonania całego szeregu prac i nakładu kosztów, lecz drugie rozwiązanie wydaje się być bardziej oszczędnem i jest niem z pewnością, jeżeli wliczymy w nie organizację obrony indywidualnej. Rozwiązanie to bowiem pozwala zaoszczędzić dużą ilość masek, przeznaczonych dla ludności. Co się więc tyczy wielkich miast, to oddajemy stale pierwszeństwo systemowi Le Corbusier'a, lecz jeśli chodzi o sprawę niebezpieczeństwa lotniczego, to wymaga on pewnych poprawek. Dworzec centralny jest punktem czułym o wielkiej wrażliwości, to też należy raczej zmniejszać ryzyko, zatrzymując w myśl projektu Guerard'a obecny system kilku dworców. Stłoczone budynki sprzyjają przerzucaniu się pożaru oraz zatrzymywaniu się i rozprzestrzenianiu gazów. Najlepsze rozwiązanie polegałoby na rozparcelowaniu budynków, coby ułatwiło zlokalizowanie pożaru i ułatwiło rozpraszanie się gazów pod wpływem wiatru. Po dokonaniu tego wszystkiego, należałoby jeszcze zabezpieczyć każdą nieruchomość 195 przeciw bombom i gazom. Osiągniemy to, — stosując system ochrony dachów poszczególnych budynków, o czem wspominaliśmy powyżej. Część miasta, zabudowana luźno porozrzucanemi willami, jest również mało narażoną na szerzenie się masowych pożarów, natomiast trudniej jest znacznie zabezpieczyć ją od działania gazów i bomb. Schrony muszą tu być tylko podziemne, i zabezpieczone od gazów, który to rodzaj zabezpieczenia jest trudny do wykonania, bardzo kosztowny i niepewny. Niemożliwem zwłaszcza jest czerpanie świeżego powietrza z pięter wyższych, ponieważ te są zbyt mało wzniesione; trzeba więc koniecznie uciekać się do systemu filtrów i wentylacji elektrycznej. Wreszcie zabezpieczenie podziemnych urządzeń willi, od działania ciężkich bomb, wydaje się być rzeczą trudną do uskutecznienia, a to z powodu dużych kosztów, które dadzą nikłe rezultaty. Jest to jednak jedyne rozwiązanie sprawy, dające się zastosować w dzielnicy willowej. Inne systemy budowania są jeszcze trudniejsze do obrony przeciwko niebezpieczeństwu lotniczemu. Szczególnie trudnym do obrony jest 250 m drapacz nieba A. Perrefa, przeznaczony na mieszkania. Drapacz nieba 0 blokach, zmniejszających się ku górze - Coand'a i Dupre'a ma kształt jeszcze mniej odpowiedni, jeśli się chce ochronić jego części najwyższe, 1 jeśli ochrona ta nie ma obejmować tylko części środkowej budynku, pod którą musieliby się chronić mieszkańcy podczas napadu powietrznego. W tym wypadku należałoby urządzić komunikację pomiędzy poszczegól-nemi mieszkaniami na tych samych piętrach. 2. Bezpieczeństwo publiczne. Zagadnienie rozplanowania miasta z punktu widzenia zachowania bezpieczeństwa publicznego, jest przeważnie zupełnie nieuwzględniane. Zaczęto się niem interesować dopiero od czasów Napoleona III. I rzeczywiście, obejmując prezydenturę Rzeczypospolitej w grudniu roku 1848, książę Ludwik Napoleon miał jeszcze w pamięci wspomnienia monarchji lipcowej, której początki były jednym ciągiem rozruchów oraz bliższe jeszcze wspomnienia okropnych dni czerwca roku 1848, kiedy to manifestanci mogli z łatwością wznosić barykady i bronić przed wojskiem ludowych dzielnic wschodniej części Paryża. W dzielnicach owych wojna uliczna była nadwyraz łatwą. Wystarczało wyrwać bruk i zabarykadować ulicę meblami z sąsiednich domów i skrzyniami ze sklepików, a nawet, w razie potrzeby, przejeżdżającym omnibusem, który zatrzymywano, ofiarowując z galanterją ramię wysiadającym damom. Aby zdobyć takie Termopile, trzeba było chyba poburzyć domy. Oddział wojska mu- 196 siał się tu zbliżać całkowicie odkryty, ciężko wyekwipowany i uzbrojony. Pięść powstańca z za barykady trzymała w szachu cały oddział1). Już za Ludwika Filipa zaniepokojono się tą sytuacją i zaczęto usuwać manifestantów z niektórych dzielnic Paryża. Efekt tej akcji był bardzo skromny. Powiodła się ona tylko gdzieniegdzie: na ulicy de Rambuteau, której niezwykłą 13 m szerokość ogólnie podziwiano, na ulicy de la Bourse, ulicy Vivienne i de la Banque. Dopiero z chwilą nominacji Hausmanna na prefekta okręgu Sekwany, zagadnienie zostało całkowicie rozwiązane. Od roku 1853 do stycznia roku 1870 wielki prefekt zdołał przekształcić miasto i nadać mu obecne jego oblicze. Pragnąc upiększyć stolicę, starał się Hausmann równocześnie zadośćuczynić warunkom stra-tegji kontrrewolucyjnej. Bronił się on jednak zawsze przeciwko temu, jakoby w poczynaniach swych liczył się z tym ostatnim względem. Oto co pisał na ten temat: „Cesarz, wykreślając bulwar de Strassbourg i jego przedłużenie poza Sekwaną, nie miał na widoku korzyści strategicznych, podobnie, jak nie miał ich przy przedłużaniu innych wielkich ulic, np. ulicy Rivoli, której prosta linja ne odpowiadała taktyce powstań lokalnych. Ale chociaż nie miał owych ukrytych zamiarów, jakie mu przypisywała opozycja, nie można zaprzeczyć, że był to bardzo szczęśliwy wynik przebudowy ulic, podjętej przez J. Wysokość celem poprawienia warunków zdrowotnych starożytnej części miasta. Poza innemi dobremi racjami, rezultat ten usprawiedliwia wobec Francji fakt. że sprawa zapewnienia Paryżowi spokoju, nakazuje rządowi uczestniczyć w pokryciu tych kosztownych przedsięwzięć. Co do mnie, który jestem inicjatorem poczynionych wydatków, oświadczam, że projektując je, nie myślałem zupełnie o ich mniej lub więcej strategicznem znaczeniu"-). Coprawda z innych ustępów jego pamiętnika wynika, że ani dla cesarza, ani dla niego, kwestje strategiczne nie były obojętne. Pisze on między innemi, co następuje: „ukończenie ulicy Turbigo spowodowało zniknięcie z powierzchni Paryża ulicy Transnonain"; żeby zrozumieć to zdanie, należy przypomnieć sobie, że od roku 1830 na ulicy Transnonain i na przedmieściu Saint-Antoine barykady poprostu same wyrastały na ulicy 3). Popatrzmy na całe to zagadnienie ze współczesnego punktu widzenia. Wiadomo, że zamieszki uliczne powstawać mogą w rozmaity sposób. 1) Dubech i cTEsperel: „Histoire de Paris". J) Memoires du baron Hausmann, t. III, str. 55. 3) W dalszym ciągu opowiada tu autor szczegółowo o przebudowie poszczególnych ulic i dzielnic Paryża, jaka się dokonywała począwszy od roku 1850, aż do czasu wybuchu wojny światowej. Ustęp ten, jako nie mający dla całości książki istotnego znaczenia, a dla polskich czytelników mało zrozumiały i interesujący — pozwoliliśmy sobie opuścić, (Przyp. tłum.). 197 A więc przedewszystkiem — barykady, które po pewnym czasie trwania rozruchów, pokrywają niektóre dzielnice Paryża i przedmieść. Ten rodzaj prowadzenia walki ulicznej (spotykany często w wieku XIX, ponieważ w owym czasie ludność posiadała broń), oddawna już nie pojawiał się we Francji. Lecz nie znaczy to, że nie pojawi się on już nigdy. Bywa, że zarzewiem rozruchów staje się manifestacja narodowa, czy pochód, które usiłują zająć siedzibę rządu lub parlamentu. Jeśli chodzi o barykady, to miasto szeroko otwarte, jest terenem niedogodnym dla manifestantów. Łatwo jest zabarykadować ulicę 15 m szeroką, lecz praktycznie niewykonalnem jest zabarykadowanie ulicy, szerokości 80 m, zwłaszcza, o ile nie jest ona zabrukowana, ponieważ należałoby sprowadzać, i to nieraz z daleka, wszystkie potrzebne do barykad materjały. Szerokie ulice sprzyjają akcji siły zbrojnej, która ma się gdzie rozwinąć i działać ogniem. Są one niedogodne dla powstańców, których dowództwo jest przeważnie źle zorganizowane. Brak zorganizowanego dowództwa u manifestantów nie daje się we znaki na terenie wąskich uliczek, lecz utrudnia organizację obrony na szerszej przestrzeni. Wreszcie miasta otwarte nie pozwalają rewolucjonistom gromadzić się w ukryciu. Siła zbrojna państwa będzie mogła przy pomocy obserwacji powietrznej i naziemnej z łatwością wyśledzić akcję powstańców i pokrzyżować ich plany, używając broni dalekonośnej. Zato miasta szeroko otwarte, ułatwiają dostęp oddziałów rewolucyjnych do wszystkich części miasta. Przeszkodzenie temu sposobem pokojowym jest bardzo trudne. Oddział, który nie zrobi użytku z broni, może zostać okrążony, rozproszony i rozbrojony. Jeżeli zaś uczyni użytek z broni, może stać się narzędziem w ręku powstańczych dowódców, którzy dążą do ofiar, aby podniecić masy, które początkowo są zwykle dość bierne. Pozatem, siedziba rządu, ministerstwa, ważne urzędy i dowództwa mogą mieć przerwaną łączność przez pochód o wyglądzie pokojowym. Niektóre z tych instytucji mogą nawet wpaść w ręce powstańców. Pochód może się niepostrzeżenie przerodzić w manifestację, manifestacja w rozruchy, rozruchy w powstanie, powstanie w rewolucję. W tych wypadkach niesposób nigdy przewidzieć granic, gdyż jest to żywioł, który dąży do zalania wszystkiego, co mu się przeciwstawi. Chodzi o to, aby budować miasta szeroko otwarte, zachowując jednocześnie wszelkie środki ostrożności, pozwalające przeciwstawić się pochodom, a mianowicie: tak organizować obronę wewnętrzną i zewnętrzną, aby móc kosztem słabego wysiłku skutecznie się bronić przed natarciem mas; zgrupować najważniejsze gmachy w jednem miejscu, albo, co lepsze, usunąć je z pośród wielkich skupisk, gdzie mogą być zawsze narażone na łaskę i niełaskę rewolucjonistów. Gdyby siedziba rządu znajdowała się poza obrębem Paryża, pro- 198 blem utrzymania porządku w mieście mógłby być łatwiej rozwiązany, nie wchodziłby już bowiem w grę czynnik bronienia władzy. Rozlokowanie garnizonu paryskiego mogłoby być zrealizowane według zasad Napoleona III, dostosowanych do naszej epoki. A więc koszary mają być umieszczone w ważnych punktach miasta, muszą posiadać punkty obserwacyjne i muszą mieć możność robienia użytku z broni bez wysyłania oddziałów na ulicę. Winny też być zaopatrzone w liczne wyjścia, nie przytykać do innych domów i posiadać najwyżej jedno lub dwa wejścia., łatwe do zajęcia. Wreszcie obrona instytucyj użyteczności publicznej, — jak woda (zbiorniki), żywność (hale), energja (gaz, elektryczność), powinna być zorganizowana podług jednego wspólnego planu. Streśćmy się: miasta otwarte, koszary przystosowane do obrony miasta, specjalne środki dla obrony rządu — oto wymagania zachowania bezpieczeństwa publicznego. 3. . Poszanowanie przeszłości. Poszanowanie przeszłości jest punktem widzenia powszechnie dziś faworyzowanym. W modzie jest dziś archeologja, antyki, stare mury, stare meble. Nie umiejąc budować lub tworzyć rzeczy pięknych, wracamy do konstrukcyj i wytworów epok minionych. Istnieje ogólne przekonanie, że epoka nasza ma dużo dobrego smaku. Oparte jest ono właśnie na tem zamiłowaniu do przeszłości, która to moda rozpowszechnia się w sposób gwałtowny. Możliwe, że przyszłe pokolenia wydadzą o naszej epoce sąd zgoła odmienny, co będzie dla niej świadectwem ubóstwa, dowodem, że nie stworzyła niczego nowego, a cała jej działalność ograniczyła się do kultu przeszłości. Inaczej działo się w innych, twórczych epokach. Paryż Odrodzenia unicestwił Paryż Średniowiecza; za Ludwika XIII — zniknął Paryż Odrodzenia. Cytowaliśmy zresztą już słowa Ludwika Venillot: że ,,do Ludwika XVI każdy władca miał swoją architekturę". To samo dotyczy i ruchomości. Każda twórcza epoka usuwa meble dawnych pokoleń i tworzy nowe; my zaś uwzględniamy wszystko to, co stworzyli nasi przodkowie, a pozatem rozwinęła się w naszej, naprawdę ciekawej pod tym względem, epoce masowa produkcja starożytnych mebli. Coprawda, wobec faktu, że — poza meblami do palarni i łazienki — nic ciekawego się dziś nie produkuje, ludzie obdarzeni wytwornym smakiem zmuszeni są zwracać się ku przeszłości; jest to błędne koło, będące oczywistym dowodem tego, że współczesny przemysł meblowy szuka sobie jeszcze dróg i kanonów. W każdym razie, w dziedzinie mebli kult 199 dla przeszłości nie jest połączony z żadnemi trudnościami, wystarczy tu zachowywać w muzeach lub składach najpiękniejsze antyczne okazy, odrzucając oczywiście współczesne falsyfikaty. Jeśli chodzi o budowle, problem staje się bardziej skomplikowanym i nasuwa szereg zastrzeżeń. Oddawna już higjena i zdrowotność publiczna wymagają reform na terenie starego Paryża. Hausmann rozszerzał tylko ulice w celach komunikacyjnych, pomijając sprawę mieszkaniową, a po nim nie zrobiono prawie nic i mieszkańcy miast umierają w dalszym ciągu na gruźlicę, bo nie usunięto głównej przyczyny zła: nor, w których gnieżdżą się ubodzy. Na terenie starego Paryża wznoszą się stare pałace i pomniki, charakterystyczne dla swoich epok. Trudno jest, przebudowując stolicę, uszanować je wszystkie. Zresztą nie wszystkie zasługują na to, aby je zachować: przy niektórych pociągnęłoby to za sobą olbrzymie koszta, a nawet całkowitą rekonstrukcję. A jednak ilekroć zachodzi kwest ja ruszenia któregokolwiek z zabytków przeszłości, gdyby nawet szło o budynek jak najgorzej skonstruowany i zniszczony, niektórzy archeolodzy wytaczają zaraz swe najcięższe działa. Ciż sami ludzie zresztą protestują energicznie, gdy zamjast burzyć przeprowadza się restaurację. Trzeba wtedy wysłuchiwać krytyk na temat błędów i przeoczeń restauratorów. Nie burzyć, nie restaurować, jednem słowem nie robić nic — oto dewiza niektórych archeologów. Jest to bardzo wygodne wyjście z sytuacji. Należałoby dokładniej przestudjować historję. Cuda, które mamy konserwować, powstały ongiś na miejscu innych budowli, bardziej jeszcze starych i niemniej pięknych, które zostały zburzone najczęściej dla tej jedynie przyczyny, że wygląd ich był przestarzały i nie modny. Nie należy więc oburzać się na współczesny wandalizm „jakgdyby już architekci starożytni nie dzierżyli wysoko palmy wandalizmu" 'j. Niektóre budowle doświadczały na sobie następujących operacyj: wspaniały renaissance'owy zamek w Blois został częściowo zburzony przez Gastona Orleańskiego, który zbudował na tem miejscu nowe skrzydło w ponurym i surowym stylu wieku XVII. Pierwotny projekt przewidywał nawet całkowite zburzenie zamku renaissance'owego. Prace Andre Hallays'a, bardzo ciekawe i pouczające, ale ożywione duchem nawskroś negatywnym nie podają żadnego praktycznego sposobu rozwiązania sprawy. „Powtarzać należy bez końca, że wielkie, rozwijające się miasto nie jest przeznaczone na to, by dostarczać artystycznych rozkoszy archeolo- *) Albert Guerard: .,L'avenir de Paris". 200 gom lub nawet miłośnikom sztuki" '). Podobnego zdania jest i Albert Guerard, mówiąc, że „Paryż jest miastem ludzi żywych, a nie muzeum, archeologicznem. Nie można odnosić się z pietyzmem do wszystkich nor, a doktryna Hallays'iego nie wszędzie daje się zastosować, Chcąc zachować każdą szopę, murek czy poddasze, na którem taki czy inny poeta tworzył i kochał, doszlibyśmy wkońcu do podtrzymywania przy życiu wyblakłej i przysypanej kurzem przeszłości, która sama nie umiała się ostać. Nie odrzucajmy wszystkich oskardów, burzenie bywa niekiedy pracą zbożną. Fanatyzm archeologiczny ma swoje niebezpieczeństwa, jak zresztą każdy fanatyzm. Poszanowanie piękna historycznego jest jednym z głównych elementów urbanistyki paryskiej, ale nie jest jej elementem jedynym" "). Teorje autorów, którzy stali się bojownikami piękna Paryża, są nadzwyczaj charakterystyczne. Miasto stworzone jest po to, aby w niem żyć i pracować; prawo do życia i pracy powinny górować ponad kultem przeszłości. A zresztą czy taki stosunek do przeszłości, z jakim spotykamy się dzisiaj, można nazwać jej kultem? I my także upajamy się czarem starych murów i pomników. Mieszkając w pobliżu starej dzielnicy Tempie i Marais, spędzaliśmy niejedną godzinę odpoczynku na włóczędze po starych uliczkach i na zwiedzaniu wspaniałych pałaców, świadków minionej wielkości tych dzielnic. Wszystkie te domy, wybudowane ongiś na mieszkania dla możnych rodów wielkiego stulecia, zostały dziś porzucone przez wybrańców losu. Wszyscy oni, będąc zagorzałymi wielbicielami starych murów,, kutego żelaza i antycznych mebli, mieszkają na Polu Marsowem, w dzielnicy Etoile i w okolicach avenue Henri-Martin; aż przykro jest patrzeć, że stare pałace obrócone zostały na użytek handlu i drobnego przemysłu. Pałace na tem cierpią, a przemysł i handel nie mają tam odpowiednich warunków. Przytoczymy tu dwa charakterystyczne przykłady. Na ulicy Francs-Bourgeois pod Nr. 31 jest pałac dAlbert, zbudowany około roku 1550, przez szambelana Anny de Montmorency. Ma on przepiękną fasadę i wspaniały dziedziniec. Na fasadzie umieszczony jest dziś szyld fabryki wyrobów farmaceutycznych, a na dziedzińcu zbudowano żelazny daszek, mający chronić od deszczu przychodzących klijentów, Na ulicy Sainte-Croix-de-la-Bretonnerie pod Nr. 20 można było jeszcze w r. 1929 oglądać pałac Le Pelletier de Mortefontaine 3). Wspaniałe wrota prowadziły na surowy dziedziniec, gdzie mieściła się fabryka ro- n) Dubech i d'Esperel: „Histoire de Paris". 2) Albert Guerard: ,,LAvenir de Paris". 3) Pałac ten zburzono w lutym 1930 r. 201 werów, która dobudowała tam dla swoich celów werandy oszklone ohyd-nemi witrażami. Możnaby przytoczyć cały szereg innych wypadków, w których piękne budynki mieszkalne używane były do celów, dla jakich bynajmniej nie były budowane. Jedyny słuszny sposób rozwiązania tego zawiłego problemu wskazał Hausmann, który, oceniając wartość i piękno pałacu Cernavalet, kazał zarządowi miasta go nabyć i urządził tam muzeum. Z pomnikami dawnej architektury, godnymi tego, by je zachować, a których położenie przeszkadza przebudowie miasta, można postąpić jeszcze inaczej, a mianowicie przenieść je. I tą drogę wskazał Hausmann, który, chcąc przedłużyć ulicę de Medicis i zamknąć Luxemburg, przeniósł fontannę de Medicis. W roku 1928 przeniesiono pałac Massa z Pól Elizejskich i odbudowano go w dzielnicy Observatorie. Przeniesienie takie są kosztowne i byłoby trudno stosować je na szeroką skalę, Możnaby raczej zachować jako obraz minionej przeszłości jakąś całą dzielnicę. Np. słychać wiele głosów za takiem zachowaniem wyspy Saint-Louis, która zresztą nie jest tak bardzo starożytną, bo zabudowano ją dopiero za Ludwika XIII, a na domiar złego, zabudowana jest w symetryczne prostokąty. Archeolodzy twierdzą, że ten sposób budowania jest największą ohydą miast amerykańskich, nie przeszkadza im to jednak zachwycać się pięknem wyspy Saint-Louis. Zostanie więc oczywiście zachowanych wiele zabytków przeszłości, absurdem jednak jest zachowywać je wszystkie, jak tego żądają niektórzy archeolodzy. Zapewne, byłoby bardzo malowniczo zachować w ramach Paryża z epoki Ludwika Filipa cały Paryż średniowieczny, ale w XX stuleciu byłaby to dzielnica absolutnie nie nadająca się do zamieszkania i hamująca ruch. Doszłoby do tego, że Paryż musiałby zmienić położenie i przenieść się gdzieindziej, a do tego chyba nikt nie dąży. W praktycznem zastoisowaniu doszlibyśmy do tego samego, gdybyśmy chcieli utrzymać nazawsze dzisiejsze oblicze Paryża, co jest rzeczą wykluczoną, gdyż Paryż narówni z innemi miastami podlega wieczystemu prawu ewolucji. Chodzi tylko o to, czy ewolucja ta będzie przypadkowa, czy też planowa. Nie mogąc zachować wszystkiego, coby się zachować pragnęło, należy wypracować całkowity plan działania i wybrać to, co się do zachowania nadaje, ale wtedy naprawdę to konserwować, a nie oddawać na użytek handlu czy przemysłu, co jest zbrodnią zarówno w stosunku do przeszłości, jak i do teraźniejszości. * 202 To, co się dzieje obecnie, jest najgorszem rozwiązaniem sprawy. Piękne pałace zwolna zanikają. Na ich miejscu powstają budynki dochodowe. Często bardzo pałac z ogrodem ustępuje miejsca wąskiej, ślepej uliczce, wciśniętej pomiędzy dwa równiutkie szeregi domów. W wypadku takim zachodzi potrójna pomyłka: ginie stary pałac, giną drzewa, a powstaje droga dla rozwoju ruchu ulicznego zupełnie bezużyteczna. Przykład ten jest typowym, przyczem w takich wypadkach dzieje się coś wręcz przeciwnego, aniżeli się dziać powinno. Ślepa uliczka jest niejako antytezą „domu-wieży" w kształcie krzyża. Paryż dostarczyć może wielu przykładów tego rodzaju. „Dzielnica Vaneau (r. 1888) powstała na terenie pałacu Rohan" '). Rezultaty tego rodzaju postępowania możnaby streścić w sposób następujący: piękne pałace i piękne zabytki zanikają, a z nimi cały czar i urok przeszłości, po którym zostają jedynie ślady ulic, sięgające paru stuleci. I przy dzisiejszych przepisach nie może być inaczej. Właściciel terenu, na którym wznosi się rudera, nadająca się do zburzenia, zmuszony jest budować na nowo w tem samem miejscu i omal nie na tych samych fundamentach. Jeśli sąd nie będzie w tej sprawie interwenjował, kierunek ulic może się nigdy nie zmienić. A jeśli się nawet zmieni, to dla celów najgorszych, dla kasowania ogrodów i tworzenia na ich miejscu ślepych uliczek. Ponieważ rozbudowa i regulacja miasta dotyczy nietylko techniki budowlanej, ale także rozplanowania gmachów i ponieważ musi ona uszanować niektóre starannie wybrane pomniki przeszłości, koniecznem jest, aby państwo wydało odpowiednie przepisy, dotyczące wytknięcia nowych arteryj oraz ugrupowania i techniki budowlanej nowych gmachów. * * * Burzenie brudnych i niezdrowych dzielnic jest nawrotem do dawnej tradycji, która nakazywała burzyć stare części miasta, nieodpowiadające wymaganiom chwili. Możność życia i pracy są dwiema wieczystemi potrzebami ludzkości; zaś zdrowie i możność ruchu ulicznego są warunkami, którym brak dziś zadośćuczynienia. I to właśnie jest wyrokiem na niektóre dzielnice. Poza tem, nawet wbrew najusilniejszym staraniom, by zachować bez wyjątku to, co dawne, wszystko to mogło spłonąć we wrześniu 1918 r., gdyby Ludendorf był doprowadził do skutku zamierzony napad lotniczy na Paryż — napad, uzbrojony w bomby zapalające; wszystko, co ocalało w roku 1918, spłonie kiedyś, gdy przyszły Ludendorf rzuci na tereny dziesięciokrotnie więcej przygotowane do obrony siły lotnicze ze środkami zapalającemi. Niebezpieczeństwo jedynio ') Guide pratique a travers le vieux Paris: Marąuis de Rochegude et M. Dumolin. 203 się odwlekło, groźba jego wisi nieustannie w przestworzach ponad Paryżem i innemi wielkiemi miastami Francji. Względy dotyczące ruchu ulicznego, higjeny i niebezpieczeństwa lotniczego, nakazują staranny wybór tego, co się chce zachować; dla bezpieczeństwa budynków zachowanych, trzeba będzie poświęcić inne, ażeby zapobiec w ten sposób niebezpieczeństwu, jakie ciasnota zabudowań miejskich może sprowadzić na wszystkich. Dostarczenie mieszkańcom miast: światła, powietrza, drzew i wol' nych przestrzeni, nie jest działaniem rewolucyjnem, jest to raczej po wrót do najdawniejszych tradycyj życia na łonie przyrody, jakie pędzili nasi pra-przodkowie. Jest to również powrót do jednej z najstarszych idei. „Pierwotne zbiorowisko ludzkie skupiało się, w celu zapewnienia sobie bezpieczeństwa, pod osłoną jakichś murów obronnych lub zamku"1). Miasto, otoczone murami, mogło się zamknąć dookoła na swem wzgórzu l opierać się najazdom barbarzyńców oraz atakom zbrojnych band. Z chwilą zaś, gdy wzrosło bezpieczeństwo wewnętrzne, a jednocześnie rozwój artylerji przekreślił wartość obronną najgrubszych nawet murów, miasto wyszło poza szańce i zstąpiło w doliny. Jedynie miasta i place ufortyfikowane zachowały aż do naszych czasów swój charakter średniowieczny. Idea przysposobienia miast, wszystkich miast do obrony przeciwko niebezpieczeństwu „narodowemu", nie jest więc nowością, źródła jej się-gają głębokiej przeszłości kraju, jest to pradawne pojęcie, dostosowane do współczesnych potrzeb, odnowienie tej starej tradycji stało się koniecznością. Streśćmy się: punkt widzenia archeologiczny, ujęty rozumnie, żąda dokonania wyboru tego, co należy zachować, ale skoro wybór ten został dokonany, należy poczynić poważny wysiłek, ażeby to naprawdę utrzymywać i konserwować. 4. Wnioski. Dla przystosowania wielkiego miasta, a dokładniej mówiąc — Paryża, do poczwórnych wymagań: urbanistów, porządku publicznego, archeologów i niebezpieczeństwa lotniczego — należy zrealizować program dość prosty. Paryż należy odciążyć; usunięty zostanie zeń rząd i wielki przemysł, zostaną natomiast wyższe uczelnie, handel, mieszkania prywatne, bibljo-teki, teatry, muzea. Dzielnica handlowa, mieszcząca się w sercu miasta, zostanie zabudowana przez pojedyńczo wznoszące się „domy-wieże", poprzedzielane rozległemi przestrzeniami, pokrytemi plantacjami. Celem zwiększenia gęstości zaludnienia (w stosunku do obecnej) wysokość tych 1) Lucien Romier: Explication de notre temps. 204 wież może dochodzić do 30 pięter (90 m); dziedzińce wewnętrzne będą zakazane; plan ,,wież" opierać się będzie na kształcie krzyża lub pochodnych do niego; każdy budynek wznosić się musi na betonowym szkielecie, składającym się z jednej lub kilku płyt żelazo-betonowych (z których jedna służy jako dach) oraz z podtrzymujących je filarów. Piętra od 8 aż do szczytu służą jako schrony przeciwko gazom, płyta zaś betonowa służy do zabezpieczenia ich przeciwko bombom wybuchowym i zapalającym. Dzielnice mieszkaniowe będą zabudowane bądź „domami-wieżami", analogicznemi do wyżej opisanych, ale nie wyższemi ponad 15 pięter; bądź też będą miały charakter miast-ogrodów z 2 lub 3-piętroweini willami. W tym ostatnim wypadku, należy urządzić obok każdej willi schron przeciwko gazom, który może być również dostosowany do obrony przeciwko lżejszym bombom wybuchowym. Obrona przeciwko ciężkim bombom wybuchowym oraz przeciwko bombom zapalającym, nie może być w tych dzielnicach zorganizowana. W każdym z tych wypadków przestrzenie zabudowane nie zajmą więcej, ponad 10 do 15% powierzchni miasta, reszta — to wolne przestrzenie. pokryte plantacjami, usiane stawami. Zabudowania muszą mieć kształt regularny, ażeby utrudnić nieprzyjacielowi rozróżnianie poszczególnych dzielnic miasta i budynków. Pośród parków, gdzie wznosić się będą ,,wieże" lub wille, umieszczone zostaną pomniki przeszłości, być może nawet całe jakieś dzielnice, zachowane jako zabytek. Naziemny ruch pojazdów będzie się odbywał na drogach szerokich, których jezdnia nie będzie węższa, aniżeli 50 m. Skrzyżowania dróg będą rzadkie, minimum co 400 m. W bardzo wielkich miastach, skrzyżowania będą wyłącznie pod kątem prostym. Postój na jezdni będzie wzbroniony, garaże będą umieszczone w parkach obok budynków. Ruch pieszy będzie oddzielony od ruchu kołowego. Przejście przez jezdnię będzie się odbywało albo ponad, albo pod niemi. Lokomocja będzie przeważnie umieszczona w podziemiach. Tramwaje, główne przyczyny korkowania ruchu, linje których są szczególnie wrażliwe na niebezpieczeństwo lotnicze — będą skasowane. Wszelkie instalacje będą zabezpieczone przez umieszczenie ich głęboko w podziemiach. Rury kanalizacyjne, gazowe i wodne, kable elektryczne, telegraficzne i telefoniczne będą zamknięte w pochwie betonowej, umieszczonej pod powierzchnią ulicy. Hale oraz zbiorniki wody do picia, zamiast być skupione, będą rozrzucone i ochraniane. Po tym krótkim przeglądzie i ustaleniu wspólnego programu, stwierdzić możemy, że rzadko kiedy problem rozpatrywany z tak zasadniczo 205 różnych punktów widzenia, może dojść do tak zgodnych ze sobą wniosków. Wszystkie punkty widzenia wymagają: rozproszenia budowli, stworzenia wielkich powierzchni niezabudowanych, zamienionych w parki, budowy szerokich dróg, odpowiednich do wzmożonego ruchu; wszystkie — powtarzam — za wyjątkiem być może wymagań niektórych archeologów, którzy chcą wszystko dawne zachować. Te jednozgodne wskazania bardzo ułatwiają rozwiązanie problemu. Rozdział III. ZASTRZEŻENIA NATURY FINANSOWEJ PRZECIWKO PRZYSTOSOWANIU MIAST. (Szkic projektu realizacji). Przeciwko temu, co powiedziano wyżej, słyszy się często zastrzeżenia zupełnie innej natury. Przyznaje się rację wyłożonym tutaj teorjom i wyraża zgodę, że byłoby korzystnem móc uodpornić miasta na niebezpieczeństwo lotnicze, ale stwierdza się jednocześnie, że realizacja tych szerokich projektów jest niemożliwa, i że nie należy przedsiębrać tego, czego się z pewnością nie zdoła przeprowadzić. Co więcej, koszta takiej operacji byłyby nadmierne i państwo nie jest dostatecznie bogate, aby podejmować takie prace. Są to wszystko, powiadają, projekty, kuszące i godne pożądania, ale tem nie mniej są one najczystszej wody utopją. Takie oto są zastrzeżenia natury finansowej. Na te zastrzeżenia możemy odpowiedzieć, że niestety, jest aż nazbyt pewnem, że Paryż i inne wielkie miasta przy ich obecnem zabudowaniu będą mogły być spalone całkowicie już w pierwszych godzinach przyszłej wojny, że mieszkańcy miast poniosą olbrzymie straty, spowodowane bombardowaniem. i że owe straszliwe próby, na jakie zostanie wystawiony cały kraj, spowodować mogą załamanie się sił bojowych i upadek ducha walczących,, zanim armja lądowa rozpocznie swą działalność. Wszystko to nie jest utopją, a stać się może historją najbliższego jutra. Czy można żyć wesoło i bez troski, mając świadomość tego, że Paryż i inne miasta spłoną, że ich mieszkańcy zostaną bądź zabici, bądź zatruci i że w ten sposób przegramy wojnę. Nie. Z całą pewnością — nie. Trzeba więc znaleźć jakieś rozwiązanie. Nie kusząc się o rozwiązanie całości, co byłoby niemożliwem, wobec ogromnej ilości zagadnień i naszej niekompetencji w niektórych dziedzinach, postaramy się z całą skromnością ustawić główne linje projektu wykonawczego. 206 1. Ustawodawstwo współczesne o regulacji miast. Aż do roku 1919, jedynemi prawami, które pozwalały regulować miasta, były prawa miernicze (1807, 1884). Co do rozległości miast, to regulowała się ona prawami zwyczajowemi; t. np. w r. 1850 Paryż, zamknięty w granicach muru głównego (bulwary zewnętrzne), przeniósł swoje granice, aż do wału fortecznego. Prawo z 18 lipca 1837 r. ustaliło, że przeprowadzenie planu regulacyjnego jest koniecznym wydatkiem, jaki miasta francuskie muszą ponieść. „Ileż z pomiędzy nich poddało się tej konieczności? Nawet nie jedno na pięćdziesiąt" 1). Główną przyczyną, dla której prawa te nie weszły w życie, był brak sankcyj. Zwłaszcza całkowicie bezskutecznemi okazały się wszystkie prawa regulacyjne. Niektóre nieruchomości, podlegające zniszczeniu na podstawie prawa z roku 1807, istnieją do dzisiaj, ale za to nie przeprowadzono w nich do tej pory żadnego remontu. Od czasu wielkiej wojny dwie ważne ustawy uregulowały zagadnienia urbanistyki: ustawa z 14 marca 1919 roku i ustawa z 18 lipca 1924 r., które dotyczyły planu rozszerzenia i regulacji miast. Według ustawy z 14 marca 1919 roku, wszystkie miasta, mające ponad 10.000 mieszkańców, obowiązane są w terminie najwyżej 3-letnim posiadać projekt regulacji, upiększenia i rozbudowy. Projekt ten jest niezależny od ogólnego planu mierniczego i niwelacyjnego, przepisanego przez ustawę z 5 kwietnia 1884 r. Projekt powinien zawierać: 1. Plan, który przewiduje stworzenie nowych dróg oraz wyznacza wolne przestrzenie, które należy zagospodarować, 2. Program przepisów higjenicznych, archeologicznych i architektonicznych, ustalających przedewszystkiem wysokość budynków. 3. Projekt uchwał rad miejskich, ustalających warunki zastosowania programu. * * * Prawo ustanawia w każdym departamencie (województwie — przyp. tłomacza) „komisję okręgową dla regulacji miast i miasteczek", zaś w ministerstwie spraw wewnętrznych — „komisję najwyższą dla regulacji, rozbudowy i upiększenia miast". Warunki układania i zatwierdzania planów regulacji i rozbudowy są oznaczone przez ustawę, która również oznacza warunki, na mocy których miasta mogą otrzymać subwencję na pokrycae swoich wydatków; z chwilą, gdy plan jest zatwierdzony, żaden budynek nie może być wzniesiony bez zezwolenia merostwa. J) De la Casiniere: „Role des pouvoirs public dans 1'urbamsme". 207 Prawo z 19 lipca 1924 roku jest tylko dopełnieniem poprzedniego. Co się tyczy, zamiarów rozbudowy i regulacji, nie nadających się do realizacji w krótkim terminie, gminy mają prawo przedstawić tylko ich plan ogólny. Skład komisji jest dokładnie określony. Według, ustawy z roku 1919, odpowiednie władze rnogły odmówić wydania pozwolenia na budowę, jeśli projektowane prace nie odpowiadały ogólnemu planowi rozbudowy. Ustawa z roku 1924 złagodziła nieco tamten przepis. Głosi ona, że jeśli departament lub gmina zdecydowały, iż nie będą w stanie przez okres 15 lat wypełnić prac, przewidzianych w planie regulacyjnym, pozwolenia na budowę będą wydawane. W wypadku, jeśli gmina dąży do wykonania planu, zakaz budowy ma moc obowiązującą tylko przez lat 30. Poza pozwoleniem na budowę, te dwie ważne ustawy nie zawierały żadnych sankcyj. Błąd ten dobrze jest znany wszystkim, którzy badali te zagadnienia. Henryk Puget stwierdzał z żalem, że „niestety: wadą ustaw jest brak sankcyj". Mówiąc to samo o ustawie z roku 1919, Daniel Serruys zaznacza,, że „ustawa nie przewidziała środków przymusowych" 1). Jakże się dziwić, że w tych warunkach, ustawy z roku 1919 i 1924 pozostały martwą literą! Minęło już dużo lat od wydania pierwszego prawa urbanistycznego, a ileż miast się do niego zastosowało? Ile z nich uchwaliło i wykonało ten plan; który miał być przyjęty w ciągu 3-ch lat? (Okres początkowo 3-ch letni został przedłużony na dalsze 6 lat dodatkowych). Praca nasza sprecyzuje dokładnie sankcje, jakie należy uchwalić, aby osiągnąć zamierzone rezultaty w odpowiednim czasie. Członkowie komisyj okręgowych i komisji najwyższej zostali ustaleni przez ustawę z roku 1919 i 1924. Punkt widzenia niebezpieczeństwa lotniczego nie był przez te ustawy uwzględniony, to też w skład komisyj nie wchodzi nikt, ktoby potrafił pouczyć je o istocie niebezpieczeństwa lotniczego i o takim sposobie przebudowy miast, który uodporni je na ataki lotnictwa nieprzyjacielskiego. Kryzys mieszkaniowy zwrócił wreszcie na siebie uwagę prawodawcy. Pierwszą konsekwencją przepisów o czynszu, mających początkowo na celu sztuczne podtrzymywanie niskich cen na mieszkania, a dających lokatorom nadzwyczajne prawa krzywdzenia właścicieli, było kompletne zahamowanie ruchu budowlanego. Przepisy te faworyzowały lokatorów, posiadających mieszkania, stwarzając sytuację bez wyjścia dla tych, którzy zmuszeni byli je zmienić. Od lat kilku przewidziany został stopniowy powrót do prawa własności i budownictwo prywatne ruszyło z miejsca. Państwo ze swej strony, chcąc dać dobry przykład, zajęło się również budowaniem. Prawo Ribot'a i Strauss'a, oraz wcześniejsze prawo *) Podług Henry Puget „Vers un Paris nouveau". 208 Loucheura stworzyły przepisy, ułatwiające poszczególnym osobom i przedsiębiorcom sprawę budowania. Prawa te, bardzo ciekawe z punktu widzenia socjalnego, nie uwzględniały zupełnie niebezpieczeństwa lotniczego. Budowle, powstające na ich podstawie, ciekawe i pożyteczne z punktu widzenia rozwiązania kryzysu mieszkaniowego, przyczyniają się do tworzenia nowych celów dla lotnictwa nieprzyjacielskiego. Jeżeli będziemy kontynuowali ten system, rozwiążemy problem mieszkaniowy na czas pokoju, ale w momencie wybuchu wojny miasta nasze spłoną, a jego mieszkańcy zostaną masowo zabici lub zatruci. Tak oto pracuje się na własną zgubę! Trzeba będzie odbudować miasta zrujnowane i być może wtedy zrobi się to z uwzględnieniem tak straszliwego niebezpieczeństwa. Należałoby jednak zdać sobie sprawę z tego zawczasu i stopniowo dążyć do wzmocnienia odporności miast. 2. Propaganda. Przed realizacją planu regulacji, a nawet przed przystąpieniem do badań wstępnych, koniecznem jest przekonać ogół o pożyteczności tego dzieła, co bynajmniej nie jest rzeczą błahą, gdyż program ten godzi w cały szereg zadawnionych pojęć i przekonań. Poza tem od czasu ukończenia wielkiej wojny, myślimy niechętnie o możliwości nowej wojny i o tem, co z nią jest związane. Pomimo wszystko iednak, zda się być chwila obecna szczególnie temu sprzyjającą, a to dzięki licznym oznakom rychłego przekształcenia się zewnętrznej szaty naszego kraju i to pod wpływem pobudek, nie mających nic wspólnego z niebezpieczeństwem lotniczem. Miasta znajdują się w przededniu przemian, które przekroczą dzieło Hausmanna, a których oznaki dają się wszędzie zauważyć. Już w roku 1910 powstała specjalna komisja, która w roku 1913 pod przewodnictwem Delanay'ego opracowała „Techniczne rozważania przygotowawcze, dotyczące planu rozbudowy i regulacji". Po spowodowanym przez wojnę okresie martwoty, miasta zdają się budzić ze snu i zdawać sobie sprawę z „nienaturalnego zatłoczenia centrum, z niesłychanej brzydoty nowopowstających budowli, oraz z ohydy przedmieść, wydanych na pastwę bezplanowej parcelacji1). Władze administracyjne zaczynają pracować we wszystkich dziedzinach. Specjalna komisja zajmuje się reformą ustawy z roku 1902, dotyczącej przepisów regulacji ruchu. Władze kolejowe wydają zasadnicze zarządzenia, dotyczące reorganizacji pasażerskiego ruchu podmiejskiego, na podstawie których generalny dyrektor urządzeń komunikacyjnych przedstawia komite- Albert Guerard: ,,L'avenir de Paris". 14 209 towi doradczemu projekt działania, niezwykle szeroko pomyślany. Urząd robót publicznych rozważa sprawę ulepszenia szos, prowadzących do stolicy. wreszcie minister spraw wewnętrznych tworzy Komitet regulacji i organizacji okolicy Paryża *). Niezależnie od tego na kolejach przeprowadza się zmiany sieci i podejmuje szereg prac, zakreślonych na wielką skalę. Sieć szosowa wraca, do stanu przedwojennego, czynione są też przygotowania do przystosowania dróg do wymagań coraz bardziej wzrastającego ruchu samochodowego. Porty rozwijają się i organizują. Opracowuje się plany, zdążające do zużytkowania energji wodnej, a także zorganizowania pełnej sieci przewodów elektrycznych o wysokiem napięciu. Na drodze do realizacji jest również podziemna sieć telegraficzna i telefoniczna. Potężne stacje telegrafu bez drutu zostały już zainstalowane. Cały kraj jest na drodze do przemiany. Obcy, nieproszony gość usadowił się przy stołach wszystkich rad i komisyj — gościem tym jest niebezpieczeństwo lotnicze. Zachodzi obawa, aby obecność jego nie przeszła niepostrzeżenie, bo narazie nie robi on hałasu i milcząc trzyma się na uboczu. A nawet jeśli obecność jego została stwierdzona, będzie on musiał zapewne długo jeszcze czekać, zanim postulaty jego tak nowe, tak dziwne i tak sprzeczne z dotychczasową tradycją zostaną wzięte pod uwagę. Niebezpieczeństwo lotnicze dziś jeszcze milczy, ale przebudzenie jego będzie nagłe i straszliwe. Na to, by móc mu się przeciwstawić, potrzeba długiej i cierpliwej pracy propagandowej nad pojęciami ogółu, popartej głębokiemi studjami i czynną realizacją. Ponieważ oblicze kraju musi się zmienić na skutek nowych wymagań i warunków życia, czemuż nie liczyć się również z wymaganiami niebezpieczeństwa lotniczego? Wymagania te są zresztą minimalne; większość ich zawarta jest już w łonie projektów urbanistyki, która przecież nie myślała o tym intruzie: zmniejszenie zabudowanej powierzchni, zwiększenie ilości plantacyj i ogrodów, rozszerzenie ulic, podwyższenie budynków, usunięcie ciężkiego przemysłu z centrum miast2) — wszystko to dyktowane jest wymaganiami higjeny estetyki i ruchu ulicznego. Pomiędzy wymaganiami, jakie stawia przebudowie miast groźba niebezpieczeństwa lotniczego, a wymaganiami, pły-nącemi z innych pobudek, niema zasadniczych sprzeczności, to też zdrowy rozsądek nakazuje, aby wszelka regulacja i rozbudowa z tein niebezpieczeństwem się liczyła. Opozycja czerpie swe źródło z największych potęg świata, jakiemi są: inercja, rutyna, niechęć do zmiany zdawna istniejących kryterjów.i Na czyją stronę przechyli się szala zwycięstwa? Jeżeli nawet zwycięży Albert Guerard: „L'avenir de Paris". 2) Autor francuski pisze: „z centrum Paryża". (Przyp. tłum.). 210 punkt widzenia niebezpieczeństwa lotniczego, to nie nastąpi to zbyt prędko. Od chwili, gdy małokalibrowa broń automatyczna — karabin maszynowy otworzyła takie warunki walki, w których żadna zwarta masa wojsk nie mogła się ostać na polu bitwy, upłynęło jeszcze kilka lat krwawych doświadczeń, zanim zdołano przyzwyczaić umysły do konieczności walczenia w szyku rozproszonym. Potrzeba będzie z pewnością długiego jeszcze czasu dla wpojenia w ludzi przekonania, że należy przystosować kraj do obrony przed niebezpieczeństwem lotniczem. A gdy się to już stanie, nie uda się dokonać, czego należy, w sposób równie łatwy i szybki, jak to miało miejsce przy zmianie szyku bojowego. Ale okres realizacji musi trwać długo. Chodzi więc o prowadzenie jak najżywszej propagandy, która uświadomi ludność o nowym rodzaju niebezpieczeństwa i o możliwościach oparcia mu się. Długość tego okresu trudno jest przewidzieć, należy on do zbyt wielu przesłanek. Pragnijmy, aby trwał jak najkrócej i aby skończył się, zanim będzie zapóźno. Propaganda musi prowadzić do czynu; nie wystarcza przekonywać opinji o doniosłości niebezpieczeństwa lotniczego, należy ją jeszcze przekonać o użyteczności przysposobienia kraju do obrony przeciwlotniczej. 3. Studja. Okres studjów nie potrzebuje trwać zbyt długo. Będzie on polegał na zebraniu wszystkich możliwych danych w tej dziedzinie, na kilku wycieczkach naukowych zagranicę, celem zapoznania się ze wszystkiem, co tam zostało dokonane, i na przeprowadzeniu porównań. Wszystko to nie wymaga ani zbyt wiele czasu, ani zbyt wielkich kosztów. Po zrobieniu tego, trzeba będzie przeprowadzić dla każdego poszczególnego miasta szereg konkretnych badań, prowadzących do dokładnego określenia jego położenia, wytknięcia poszczególnych dzielnic, rozlokowania budynków, uregulowania gęstości zaludnienia, oraz ustalenia technicznych warunków konstrukcyjnych. Ta część pracy wymagać będzie dłuższego okresu czasu, a to z powodu różnorodności dziedzin, jakich dotyczy. Badania te obejmować będą cały szereg planów i instrukcyj, dotyczących poszczególnych budowli. Równolegle do tych badań, trzeba będzie prowadzić szereg innych, dotyczących ogólnej regulacji elementów życia publicznego, jako to: ruchu, komunikacji, przewodów energetycznych, dostarczania żywności, przeprowadzania sieci kanalizacyjnej i wodociągowej, oraz sieci telefonicznej. 211 Trzeba będzie wreszcie ustalić listę zabytków przeszłości, a nawet dzielnic, które mają zostać zachowane w ich stanie obecnym. Wszystko to mogłoby być zrobione bardzo prędko, w przeciągu zaledwie paru lat. Przy pewnym wysiłku i rzeczywistej chęci szybkiego zakończenia sprawy, właściwe badania mogłyby zostać ukończone w okresie lat 5-iu. 4. Okres wykonawczy. Okres wykonawczy zajmie czas znacznie dłuższy. Nie może być przecież mowy o tem, aby burzyć miasta po to, żeby je odbudowywać. Realizacja projektu o tak szerokim zakresie musi dokonywać się stopnio-wo. Okres istnienia domu w Paryżu wynosi przeciętnie 150 lat1), ale bywają domy dobrze zbudowane, które trwają znacznie dłużej. Ustalając okres realizacji planu przebudowy i regulacji na lat 150, nie wniesie się do systemu budowania domów żadnego zamieszania, ani nie skrzywdzi się właścicieli, którzy zdążą zamortyzować swe nieruchomości, jeśli nawet zostały one wykończone w roku 1929. Możliwem jest zresztą skrócić ten okres przy pomocy rozmaitych środków represyjnych, jakiemi państwo rozporządza. Za chwilę pomówimy o tem, w jaki sposób należałoby to zrobić. Zanim przejdziemy do szczegółów, rozpatrzmy najpierw zasady, na jakich powinien się opierać plan realizacji. Przedewszystkiem należy ustalić i prawnie zatwierdzić plan miasta, poczem żaden nowy budynek nie będzie mógł być wzniesiony poza ramami owego planu. Aby to uczynić, wystarczy wprowadzić w życie wydawanie pozwoleń na budowę, przewidziane w ustawach z lat 1919 i 1924, odrzucając jedynie przewidziany tam termin 15 i 30-letni, który je ogranicza. Administracja dróg publicznych będzie należała do państwa. Państwo będzie dokonywało zakupu terenów do powiększenia ulic, ono też będzie sprzedawało tereny ulic skasowanych. Możliwem jest, że tran-zakcje kupna i sprzedaży będą się równoważyły, gdyż naogół powierzchnia ulic francuskich jest dość duża, ale, rozdrobniona na zbyt wielką ilość ulic i uliczek, jest źle rozłożona i mało wykorzystana. Zużylkowując tę samą powierzchnię na mniejszą ilość szerokich ulic, zwiększymy możliwości ruchu komunikacyjnego. Regulacja nowych ulic i budowanie podziemi, mieszczących w sobie całą sieć wszystkich przewodów, będą wyłącznie obowiązkiem państwa. Budowanie nieruchomości będzie należało do ludzi prywatnych. In- 1) Dubech i d'Esperel: „Histoire de Paris". 212 terwencja rządu będzie tu może niezbędna na samym początku, celem dania impulsu, musi się jednak ograniczyć do wypadków sporadycznych. Poszczególni przedsiębiorcy lub towarzystwa budowlane będą musieli zastosować się przy budowaniu do przepisów, wydanych przez państwo. Przedewszystkiem ustalona zostanie przez szachownicę ulic powierzchnia, przeznaczona pod nieruchomości, poza tem będą musiały stosować się plany do przepisów, omówionych już powyżej. A zatem: żadnych dziedzińców wewnętrznych, garaże dla samochodów i t. p. Wreszcie musi technika konstrukcyj odpowiadać pewnym zasadniczym wymaganiom w dziedzinie odporności na bomby i pożary. Akcja budowlana powinna być dochodową zarówno dla państwa, jak i dla przedsiębiorstw: jeśli warunek ten nie zostanie zrealizowany, całemu programowi grozi to, że może on pozostać tylko na papierze. Główną zasadą realizacji musi być zainteresowanie w niej poszczególnych przedsiębiorców. Rola państwa polegać tu będzie na stworzeniu odpowiednich podstaw ustawodawczych. Narzucając przedsiębiorstwom budowlanym pewne krępujące przepisy, musi im państwo jako rekompensatę zagwarantować jednocześnie pewne przywileje. Można tego dokonać dwoma sposobami: przedewszystkiem przez odciążenie od niektórych podatków tych towarzystw budowlanych, które mają za zadanie zrealizowanie planu regulacyjnego, oraz przez obniżenie podatków od nieruchomości, odpowiadających nowym wymogom. Poza tem musi się państwo zgodzić na większą wysokość budynków. Dekret z dnia 13 sierpnia 1902 r., regulujący wysokość domów w Paryżu, nie ustalił właściwie żadnej maksymalnej wysokości; powiada on poprostu, że wysokość domów powinna odpowiadać szerokości ulicy i głębokości budynków. Autorowie dekretu chcieli ograniczyć wysokość w sposób pośredni, ustalając pewien model domu, oparty o wymiary wewnętrznego podwórza, i ustalający minimalną odległość pomiędzy murami tego podwórza a oknami pokoji mieszkalnych. Cała ta kombinacja opiera się na istnieniu wewnętrznego podwórza, skoro go nie będzie — upada ona. Chcąc zastosować dekret z roku 1902 do bloku o boku długości 200 m i to pod warunkiem, że nie będzie podwórza wewnętrznego, możnaby od biedy ustalić wysokość budynku na 220 m. Dalecy zresztą jesteśmy od myśli przewodniej autorów dekretu, którzy chcieli ograniczyć wysokość do mniej więcej 29 m, czyli ogółem 7, a najwyżej 8 pięter, łącznie ze strychami i parterem. Wynika, stąd, że „dom-wieża", według krzyżowego planu Le Corbusier'a, mógłby być zrealizowany już dzisiaj, jeśli tylko ulice będą dostatecznie szerokie i jeśli prefektura Sekwany zechce się zgodzić, aby plan z roku 1902 nie został wykonany. Ażeby regulacja Paryża przestała być „możliwą", a stała się „obowiązującą", wystarczyłoby wnieść do dekretu z roku 1902 cztery po- 213 prawki: zabronić stawiania budynków na brzegach ulic, zabronić budowania wewnętrznych dziedzińców, ustalić maksymalne wymiary zabudowanej powierzchni, zabronić budowania dwóch,, stykających się ze sobą nieruchomości. Jeśli poza tem ogólny plan miasta będzie się opierał na nowych podstawach, nic nie stanie na przeszkodzie, aby regulacja zaczęła się od dzisiaj. Ale, jeśli się nie będzie zwracało pilnej uwagi na to, co się dokonywa, miasto w obecnym jego stanie wyciągnie się w górę do granic, przewidzianych w dekrecie z roku 1902. Bo czyż nie jest dla właściciela rzeczą wysoce nęcącą, dorzucić do istniejącego budynku jeszcze kilka pięter! W centrum Paryża budynki przeznaczone do celów handlowych dojdą stopniowo do 10 i 12-tu pięter, pokaźna ich ilość ma już dzisiaj 9 pięter. To podnoszenie się ku górze pogorszy jeszcze sytuację niższych pięter i ulic. Im bardziej się będzie zwlekać, tem trudniej będzie zaradzić błędom bez burzenia istniejącego stanu rzeczy. Ustawa z dnia 15 marca 1919 r. głosi, że dla innych miast, poza Paryżem. musi zostać stworzony program, który ustali „tereny wolnych przestrzeni i wysokość budynków". Nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby w programie tym została ustalona maksymalna wysokość, którą równoważyć będzie zmniejszenie zabudowanej powierzchni, drogą zakazu wznoszenia budynków łączących, stawiania ich na brzegu ulic i tworzenia wewnętrznych dziedzińców. Dałoby to odrazu najlepsze rozwiązanie sprawy. Zwiększenie wysokości domów stało się dziś koniecznością. Ponieważ zabudowana powierzchnia nie może przekroczyć pewnego odsetku ogólnej przestrzeni, jaką się dysponuje, trzeba dla zachowania pewnej gęstości zaludnienia i dla uszanowania pewnego stanu posiadania właścicieli, a w szczególności obecnej wartości terenu, utrzymać w każdej dzielnicy przeciętnie tę samą ilość lokali mieszkalnych i biurowych. Jeżeli wyobrazimy sobie którąkolwiek dzielnicę Paryża pod postacią szeregu sześcianów, niby klocków dziecinnych, to zmiana polegać będzie na innem rozmieszczeniu klocków, na ustawianiu ich jeden na drugim i łączeniu w wieżę. W ten sposób pozwala państwo na odbudowę zburzonych mieszkań, aby zadość uczynić rentowności zabudowanej przestrzeni. Jeżeli dozwolona wysokość jeszcze wzrośnie, będzie to rzeczywistą pomocą państwa, którą ono niesie przedsiębiorstwom budowlanym, cclem pobudzenia ich do wznoszenia nowych gmachów na nowopowstałych terenach. Przywilej ten da się szczególnie odczuć w dzielnicach handlowych, t. j. nych wewnętrznych podwórzy dla kilku nieruchomości: „tak samo, jak zmusza się posiadaczy wspólnej drogi prywatnej do stworzenia syndykatu celem utrzymania jej, tak też można zmusić właścicieli wielu przylegających do siebie domów, a czasami całego ich rzędu lub bloku do złączenia się w jedno konsorcjum. Przy pomocy tych nowych jednostek, tworzenie podwórzy wewnętrznych, rzeczywiście wzorowych, staje się rzeczą możliwą". Rezultat, do którego chce dojść Guerard, jest bardzo ciekawy. Najlepiej byłoby inicjować tworzenie się towarzystw dla każdego zabudowanego prostokąta; towarzystw, które wezmą na swój rachunek budowę nieruchomości wieżowej w kształcie krzyża, zdrowej, ogniotrwałej, „zbiornika światła , wznoszącego swoje mieszkania w powietrzu czystem i w słońcu, budowli — odpornej na niebezpieczeństwo lotnicze. Zresztą posiadacze sami grawitują w tym kierunku: towarzystwa asekuracyjne umieszczają swe zasoby w kupnie zyskownych nieruchomości; w ostatnich latach potworzyły się potężne towarzystwa do spraw nieruchomości, a to w celu wznoszenia nowych konstrukcyj; zapowiada się też powstanie sze- 220 regu poważnych konsorcjów na nierozparcelowanym jeszcze terenie dawnych fortyfikacyj. Zasadnicze idee już się kształtują i wcześniej czy później zostaną zrealizowane. 5. Rozporządzenia ustawodawcze. Regulacja miast mogłaby być zrealizowaną, gdyby następujące rozporządzenia ustawodawcze, które poniżej wyliczymy, weszły w życie: a) Plany rozbudowy. Poszczególne dzielnice miasta. Gminy winny w terminie 5-letnim przemyśleć i opracować w szczegółach plan regulacji. Odnośnie budowy budynków publicznych i budowy dróg, plan ten powinien być zrealizowany w terminie 20-letnim. O ile dana gmina przekroczy jeden z tych terminów, zostaną w stosunku do niej użyte następujące środki represyjne: 1) w wypadku szkód, spowodowanych przez wojnę, gmina będzie swoim własnym asekuratorem. 2) niektóre podatki gminy będą wzrastały progresywnie. Główne zasady, według których winny być przeprowadzone plany regulacji, są następujące: 1) Ciężki przemysł ma zostać usunięty z obrębu dużych miast w terminie 50-letnim. Po tym terminie rozpocznie się wywłaszczanie znajdujących się tam jeszcze zakładów przemysłowych. W miastach będą mogły pozostać tylko te drobne zakłady przemysłowe, które czerpią ener* gję z miejskiej sieci elektrycznej. Odosobnione centrale elektryczne w miastach mają zniknąć w terminie 50-letnim. 2) Centrum miasta oznaczone na mapach załączonych do planu, stanowić będzie dzielnicę handlową. Zarys ulic uwidoczniony jest na mapach. Przestrzeń zabudowana nie powinna przekraczać 10% obszaru miasta. 3) Dzielnice krańcowe, przeznaczone na mieszkania, otrzymują również nowy plan ulic. Przestrzeń zabudowana nie powinna przekraczać tam 15%. 4) Zabytki przeszłości, które mają być zachowane, są oznaczone na mapie, jak również place pod budowę zakładów użyteczności publicznej i zakładów wojskowych. 221 b) Zabudowanie. Żacma budowa nie może być wykonana bez specjalnego pozwolenia Pozwolenie na budowę będzie bezwzględnie odmówione, o ile budynek nie jest uwzględniony w ogólnym nowym planie miasta. Zabronione są we wszystkich dzielnicach miasta wewnętrzne podwórza, budowanie nieruchomości w odległości mniejszej, niż 40 m od brzegu ulicy, budowanie z materjałów łatwopalnych. Odmawia się pozwolenia na budowę, o ile w planie nie została uwzględniona ochrona przed niebezpieczeństwem lotniczem. Ochrona ta może być zawsze urządzona w suterenie przez zrobienie tam schronu, odpornego na bomby dużego kalibru i gazy trujące, W nieruchomościach o wysokości ponad 30 m, należy ją raczej urządzać w części najwyższej. Dwie nieruchomości powinny być od siebie odległe (licząc od osi do osi) przynajmniej o wysokość wyższej z nich, a pomiędzy najbardziej do siebie przybliżonemi ich częściami, musi być odległość minimum 50 m. Całkowita wysokość domów, przeznaczonych do użytku handlowego, ma nie przekraczać 90 m (dzielnica handlowa), całkowita zaś wysokość domów mieszkalnych — 45 m (dzielnica krańcowa). Każdy zabudowany blok musi posiadać garaże dla postoju samochodów. c) Terminy i zarządzenia. Rozbudowa i regulacja zostaną całkowicie zrealizowane w terminie 100-letnim. Stare nieruchomości, które nie odpowiadają powyżej wymienionym warunkom, zostaną zburzone w różnych terminach od lat 20 (nieruchomości mające 100 i więcej lat w chwili ogłoszenia ustawy) do lat 100, zależnie od wieku nieruchomości. O ile terminy nie zostaną dotrzymane, zostaną zastosowane następujące zarządzenia: 1) Właściciele zostaną asekuratorami własnych posiadłości, zarówno w wypadku szkód wojennych, jak i pożarów. 2) Podatek gruntowy powiększać się będzie progresywnie dla wszystkich nieruchomości aż do końca 100-letniego okresu, według załączonej skali ruchomej. Nieruchomości, które nie przekroczyły terminu przebudowy, lub nieruchomości zbudowane zgodnie z wymogami prawa, będą zgóry zwolnione od tych progresywnych podwyższeń podatkowych. 3) Po upływie 100 lat stare nieruchomości, które nie mają być zachowane i które nie odpowiadają wymogom programu, zostaną wywłaszczone i zburzone. 222 d) Tworzenie syndykatów właścicieli nieruchomości. Tworzenie syndykatu właścicieli dla każdej dzielnicy, będzie popierane przez następujące zarządzenia: 1) zwolnienie z kosztów, związanych z powstawaniem stowarzyszeń, 2) zwolnienie z kosztów stemplowych, rejestracji i t. p, dla towarzystwa akcyjnego, 3) zwolnienie z podatków dochodowych na okres lat 20. Tworzenie syndykatu właścicieli będzie obowiązujące: 1) Jeśli prosić o to będą właściciele połowy terenu, o który chodzi. 2) Jeśli z jakiegokolwiek powodu (z przyczyn niezależnych, lub też dobrowolnie) jakaś nieruchomość zostanie zniszczona lub zburzona. Rozdział IV. PRZYSTOSOWANIE KOMUNIKACJI. Komunikacja stanowi zasadniczą część współczesnego życia. Moż-' naby nawet zaryzykować twierdzenie, że cywilizacja jest synonimem komunikacji. Wstrzymanie komunikacji, to wstrzymanie życia, a w pewnych okolicznościach niczem niepowetowane narażenie na szwank obrony narodowej przez przeszkodzenie koncentracji armji, utrudnienie przesunięć wojsk oraz ich zaprowiantowania. Komunikacja jest organem szczególnie wrażliwym i to zarówno na lądzie, na morzu, jak i w powietrzu. * * * Komunikacja naziemna ma sieć bardzo rozwiniętą i bardzo wrażliwą. Nie może być mowy o całkowitej jej ochronie, to też trzeba się ograniczyć do obrony niektórych objektów czułych sieci koleji żelaznych i dróg bitych. Dla koleji żelaznych objektami wrażliwemi są w pierwszym rzędzie: dworce osobowe, towarowe, sortownie, rozdzielnie, parowozownie i mosty. Dla dróg bitych: mosty oraz przeprawy przez wąskie ulice miast i wsi. Pewne objekta czułe są wspólne zarówno dla sieci koleji żelaznych, jak i dla sieci dróg bitych, np.: przejścia nad i pod torem. Ważność tych rozmaitych objektów czułych zależy od ważności linji komunikacyjnej, której część one stanowią, a ich wrażliwość zmniejsza się w miarę ich oddalenia od lotnisk nieprzyjacielskich. Organizacja całkowitej obrony, polegać musi na ochronie wszystkich objektów czułych; powinna ona dysponować wszystkiemi środkami obrony przeciwlotniczej, zarówno, jak 223 i oddziałami, przeznaczonemi do obrony samych objektów czułych przed desantami, przyczem same te objekty muszą być na wzór miast jak najbardziej uodpornione na napady lotnicze. Nie trudno będzie przeszkodzić małym oddziałom nieprzyjacielskim w atakowaniu i niszczeniu objektów czułych, szczególnie tych, które nie zajmują zbyt wielkiej przestrzeni; można je np. dodatkowo bronić, chociażby siecią drutu, który będzie miał za zadanie przeszkodzić samolotom w lądowaniu w bezpośredniej bliskości od objektu czułego, co łącznie ze środkami do obrony bezpośredniej (broń automatyczna) stanowić będzie poważną przeszkodę dla desantów lotniczych, któreby próbowały zniszczyć środki obrony. Wielka ilość objektów, podlegających obronie, będzie wymagała stworzenia potężnej organizacji. Trudno jest zorganizować obronę wszystkich objektów czułych, jest ich bowiem zbyt dużo i są one zbyt wrażliwe. Najważniejsze, których zniszczenie najwięcej przeszkodziłoby komunikacji — otrzymają obronę przeciwlotniczą, składającą się z artylerji, lub balonów zaporowych oraz karabinów maszynowych. Obrona ta będzie przeszkadzała napadom nieprzyjacielskim, nie będzie jednak w stanie zagwarantować całkowitego bezpieczeństwa przed bombardowaniem. Należy więc, podobnie jak dla miast, wynaleźć sposób uodpornienia ich na napady. Dworce osobowe i towarowe są nadzwyczaj czułemi objektami kolej owemi. W obecnym ich stanie są one niedostatecznie uodpornione na niebezpieczeństwo lotnicze. Zbudowane przeważnie w formie wielkich hal, zostałyby w wypadku ich zburzenia zawalone i uformowałyby zwaliska trudne do uprzątnięcia. Praktyczniejszym wydaje się system budowania dachów nad każdym peronem. Byłoby wskazanem zasłonić całkowicie te dworce, gdzie pociągi muszą się zatrzymywać. Dworzec Centralny w Nowym Yorku został ostatnio przebudowany w sposób, czyniący go odporniejszym na ataki lotnicze. Dawny dworzec posiadał wąską konstrukcję, złożoną z trzech części, przedłużoną na prawo i na lewo kryte-mi peronami, a cała przestrzeń pomiędzy ulicą 42 i 50 była pokryta torami, nad którymi tylko w kilku miejscach wznosiły się mostki dla przechodniów. Cała dzielnica była przez to stale zadymiona, zupełnie jak nasza dzielnica ,,de 1'Europe" i dworzec Saint Lazare w Paryżu w r. 1927. Znakomici architekci Vhitney Warren i Wetmore przebudowali ten dworzec, który posiada dzisiaj 67 torów, a w przyszłości będzie ich posiadał 72; są one wszystkie rozmieszczone na dwóch piętrach. Ruch jest zelektryfikowany, bez gwizdów i zaduchu. Pociągi przechodzą pod Park Avenue, która została pokryta aż do 97 ulicy. Pozatem architekci postanowili zużytkować całą przestrzeń, położoną nad torami, i zbudowali tam 20-piętrowe nieruchomości, które z powodu wielkiej wartości przyległych terenów, doszły do ogromnej ceny. Gmachy te zbudowane 224 są na stupach. Stupy są zrobione ze stali . przechodzą pomiędzy szynami, opierając sie na pokładach jranitu, na których zbudowany jest New York. Dzięki podkładom azbestowym i ołowianym, drgań ziemi, spowodowane biegiem pociągów, nie daje się odczuwać w mieszkaniach. Centrala elektro-chemiczna dostarcza wszystkim nieruchomościom i samej stacji gorącej wody, światła elektrycznego i wody mrożone,. Rozlokowanie torów na dwóch piętrach pozwala, pomimo wąskosci przejścia, na urządzenie oddzielnych peronów dla pociągów przychodzących i odchodzących, Zarówno dworzec, jak i tory na terenie miasta, są całKOwi- cie pokryte. . • __ Albert Guerard zachwala również dworce kryte, lecz jego zdaniem dworce te mają być kryte ogrodami. W niektórych wypadkach, dworzec pokryty ogrodem jest doskonałem rozwiązaniem sytuacji. Wprowadzenie pociągów elektrycznych znacznie ułatwia budowę dworca podziemnego. Ten sposób mógłby być bardzo łatwo zastosowany do 3-ch największyc dworców paryskich: Saint Lazare, le Nord i l'Est. Wyobraźcie sobie 3 place znacznie większe od placu des Vosges, ogrodu Palais Royal, lub placu Vendome, ozdobione trawnikami, grządkami, krzewami, a nawet drzewami. Ruch kolejowy byłby tem nietylko nie skrępowany, lecz mogłoby to byc nawet dla niego z korzyścią, gdyż możnaby zrobić na głównym gmachu nadbudowę, gdzieby zainstalowano pewną część ruchu, np. ca y ruc odjazdowy. , Budowle, realizowane obecnie we Francji, me są oparte na yc zasadach. Dworzec „Montparnasse" powiększył się niedawno do 1 o-rów przez zbudowanie nowych 6-iu torów na wolnem powietrzu na miejscu magazynów, które zostały przeniesione w okolicę podmiejską wo-rzec „de l'Est" rozbudowuje się obecnie do 30 torów przez zbudowanie 12 nowych torów, również na wolnej powierzchni. Roboty te doprowadziły do zburzenia całej dzielnicy i zmiany kierunku ulicy Faubourg Saint Martin. Zburzono też niedawno tunel des Batignoles, aDy ułozyc tory na powierzchni odkrytej. W Ameryce zatem rozmieszcza się tory na kilku piętrach, pokrywa się je alejami i dochodowemi nieruchomościami i akcja ta opłaca się sama przez się, niezależnie od tego, że przyczynia się ona do znacznego podniesienia ruchu handlowego na kolejach. We Francji zaś buduje się tory na wolnem powietrzu, niszcząc całe dzielnice, co w okresie kryzysu mieszkaniowego jest akcją bezowocną, dokonywaną za cenę wielkich ofiar finansowych. Co więcej: tory, dotychczas podziemne, zostają umieszczane na wolnem powietrzu. Doprawdy, trudno jest o większą sprzecznosc pomiędzy zamierzeniami i wynikami. Z punktu widzenia niebezpieczeństwa lotniczego, i niezależnie zupełnie od korzyści natury materjalnej, rozwiązanie dworca „Grand Central Station" w New Yorku - jest poprostu do- 225 15 skonałe, zaś rozwiązanie francuskie zwiększa jeszcze wrażliwość objektów i tak już z natury swej wrażliwych. Przeprowadzenie specjalnych studjów jest również niezbędne dla ochrony magazynów, sortowni, rozdzielni i wszelkich budowli, składających się na sieć kolejową. Trudno jest tworzyć przepisy ogólne; w każdym poszczególnym wypadku należałoby przeprowadzić specjalne badania, kierując się ogólnemi zasadami, przyjętemi dla regulacji miast, jako to: rozproszenie objektów czułych, oraz jak najszersze zużytkowanie podziemi dla celów komunikacyjnych i t. d. Komunikacja szosowa posiada również szereg objektów czułych. Są niemi przedewszystkiem mosty, wiadukty, przejazdy przez miasta, lasy, wąwozy i t. d. Ilość ich jest jeszcze większa, aniżeli na linjach kolejowych. Francuska sieć szosowa jest zresztą mało przystosowana do wymagań czasu pokojowego. Nadzwyczajne rozwinięcie ruchu samochodowego od czasu wojny, przyczyniło się do przeładowania obecnych dróg bitych, które przed wojną całkowicie odpowiadały wszystkim potrzebom. Dla przekonania się o tem, wystarczy stanąć w sobotę wieczorem lub w poniedziałek rano (a szczególnie w wigilję, lub nazajutrz po wielkiem święcie) na drodze do Deauville lub do Fontainebleu; można tam naliczyć do 15-tu wozów na minutę, idących z rozmaitą szybkością, mijających się i krzyżujących. W praktyce, dla przechodnia jest prawie niemożliwością przejść przez szosę i małe dzieci z Esquevilly i z Essones wracają w sobotę wieczorem ze szkoły z narażeniem życia. Aby temu zaradzić, zaprojektowano budowę „autostrad na wszyst" kich drogach, przeznaczonych do ruchu samochodowego. Drogi takie istnieją już w Italji i Niemczech. Nie przechodzą one przez żadną miejscowość, krzyżują się z innemi drogami bitemi i kolejowemi jedynie pod ich powierzchnią lub ponad niemi, a istotne skrzyżowania stosuje się na nich bardzo rzadko. Takie drogi umożliwiłyby wykorzystanie dużych szybkości i odciążyłyby przeładowane obecnie drogi zwyczajne.' nadawałyby się również doskonale do koncentracji wojsk. Należy jednak przyznać, że takie rozwiązanie posiada też i słabe strony: powiększa ono ilość mostów i wiaduktów, a zburzenie jednego z nich powoduje zator na obydwu krzyżujących się drogach i to zarówno na czas uprzątnięcia drogi dolnej, jak i na czas odbudowania mostu na drodze górnej. Właściwie należałoby budować autostrady dołem, o wiele bowiem łatwiej jest uprzątnąć — niż odbudowywać. Michelin proponował budowanie szos ponad drogami żelaznemi, a to celem zużytkowania przestrzeni nad torami. Zastosowanie tej zasady doprowadziło Stany Zjednoczone do stworzenia Park-Avenue na torach kolejowych i do wzniesienia 20-piętrowych domów na Centralnym dworcu w New Yorku. Lecz prócz tej próby, dokonanej w mieście, „wykonano 226 w Stanach Zjednoczonych wiele szos, pokrywających koleje żelazne. Magistrat w Chicago przyjął niedawno projekt budowy Aerial Highway District, to znaczy specjalnej dzielnicy dróg podwyższonych. Zdecydował on rozpocząć realizację tego planu przez budowę aleji 20-kilometrowej długości, o dwupiętrowej jezdni"1). Jest to łatwy sposób budowania autostradu, nie pociągający za sobą wywłaszczenia terenów. Drogi piętrowe, oparte na zasadzie zużytkowania wysokości, nadają się znakomicie do ochrony komunikacyj przed niebezpieczeństwem lotniczem. Droga w ten sposób zbudowana, ochroni częściowo tor, przynajmniej przed lekkiemi bombami. Ma ona ponadto tę korzyść, że ułatwia dozór nad siecią kolejową. W rzeczywistości, nic nie stoi na przeszkodzie temu, aby wojska, przeznaczone do ochrony objektów czułych, były podzielone na ruchome oddziałki i czuwały nad kilkoma sąsiadującemi ze sobą objektami czułe-mi. Podobna taktyka byłaby szczególnie skuteczna wobec desantów lotniczych, których akcja nie jest natychmiastowa. Jeśli desanty lotnicze zostaną zmuszone do walki z oddziałami obrony, jest wtedy dużo szans na to, że zdążą nadejść posiłki i zamierzony napad nie uda się. Drogi samochodowe, zbudowane nad torami kolejowemi, mają jeszcze i tę ważną zaletę, że komunikacja kolejowa i szosowa odbywa się jednocześnie, nawzajem sobie nie przeszkadzając. Przy dzisiejszym stanie dróg żelaznych i bitych, każde krzyżowanie na jednym poziomie powoduje przerwę, zarówno w jednym, jak i w drugim sposobie komunikacji. Nie mówiąc nawet o autostradach i o koncepcji Michelin'a, byłoby już wielkim krokiem naprzód, gdyby usunąć z dróg punkty najbardziej przeładowane, a mianowicie przejazdy przez miasta i wsie. Ongiś miasta^ powstawały na skrzyżowaniach traktów i przeprawach przez rzeki. Wobec tempa dzisiejszego ruchu, byłoby wskazanem zabronić wszelkiego budowania wzdłuż dróg, których brzegi należałoby objąć prawem „non oedi-ficandi". Wsie i miasteczka bardzo zatłoczone, należałoby objeżdżać dookoła, przez co zostałyby one znacznie odciążone. W uzupełnieniu tego planu, należałoby ulepszyć system sygnalizacyjny, coby pozwoliło podróżnym rozwijać na dużych przestrzeniach wielką szybkość, mając przy tem dokładne wskazówki, którędy zboczyć z drogi, aby dojechać do miasta, wsi lub stacji benzynowej. W ten sposób napad lotniczy nie mógłby uderzyć jednocześnie na miasto i szosę, mieszkania i ruch komunikacyjny byłyby należycie rozseparowane. Takie rozwiązanie jest jednak gorsze od koncepcji autostrady, nie usuwa bowiem głównej przeszkody dla szybkości, a mianowicie krzyżowania się dróg. ') ,,Le Citroen" z dn. 1 lutego 1929 r. „Twórzmy drogi samochodowe ponad torami koleji żelaznych". 227 Poprowadzenie szosy poza obrębem miasta czy wsi, jest niezawsze rzeczą łatwą do urzeczywistnienia. Bywają wypadki, że dokonać tego mogłyby jedynie władze państwowe, a interes państwa niezawsze pokrywa się z interesem gminy. Oto np. miasto Ville-neuve-Saint-Georges sporządziło plan, przewidujący budowę drogi okrężnej, na którą kierowałyby się pojazdy tranzytowe. Gmina jednak nie jest w stanie wybudować tej drogi szerszej, aniżeli 14 m, a to z powodu budynku szkolnego. Chcąc rozszerzyć nową szosę, należałoby przenieść szkołę gdzieindziej. Aby ta nowa droga była rzeczywiście dalszym ciągiem tak ruchliwej arterji, jaką jest szosa Paryż — Nicea, musi mieć ona minimum 20 m szerokości; gmina zas nie ma możności przeniesienia szkoły. Ponieważ istnienie takiej drogi okrężnej „jest koniecznością bezpieczeństwa publicznego, władze państwowe powinny się tem zainteresować i pomóc gminie w przeniesieniu szkoły w inne miejsce, dzięki czemu można będzie wybudować drogę o szerokości 20 m, która to szerokość jest minimalną ze względu na olbrzymi ruch, jaki ta droga pomieścić musi" 1). Nie należy zapominać, że komunikacja szosowa i kolejowa miewają wspólne objekty czułe, które w pierwszym rzędzie należy ochraniać, gdyż zburzenie ich powoduje całkowite przerwanie ruchu, zarówno na jednej, jak i na drugiej sieci komunikacyjnej. Jeśli szosa przechodzi ponad torem kolejowym, zburzenie mostu uniemożliwia jednocześnie użytkowanie zarówno szosy, jak i linji kolejowej. Mnożenie ilości mostów i wiaduktów jest więc słabą stroną sieci komunikacyjnej. Należałoby w miarę możności całkowicie je usuwać, a to w ten sposób, by szosy i tory kolejowe przecinały się na jednym poziomie. W tym wypadku jednak intensywny ruch mógłby się odbywać albo tylko po linji kolejowej, albo po szosie, nigdy zaś na obydwu drogach jednocześnie, co byłoby bardzo krępujące. Współczesne kierunki budowania dążą do usuwania krzyżowań na jednym poziomie, które przeszkadzają ruchowi komunikacyjnemu. Jedynem mo-żliwem rozwiązaniem sprawy jest, by szosa przechodziła ponad lub pod szynami, co jednak spowoduje powstanie objektu czułego. Objekty czułe, utworzone przez skrzyżowanie się koleji żelaznej i szosy, nie dają się łatwo dostosować do niebezpieczeństwa lotniczego. Można wzmocnić konstrukcje mostu, naogół jednak możliwem będzie uodpornić go conajwyżej na działanie bomb lekkich. Jest to już poważnym krokiem naprzód, bo w tan sposób zmusza się nieprzyjaciela do stosowania przeciw tym objektom bomb średnich i ciężkich, co zmniejsza ilość objektów czułych, które nieprzyjaciel może zaatakować. Należy się jednak 1) „L'Europe nouvelle" z dn. 8 czerwca 1929 r. Henri Proste: „La division des zones praliąues de la region de Paris". 228 liczyć ze zburzeniem pewnej ilości mostów. Konstrukcja mostu powinna przewidywać możliwość szybkiego odbudowania, a więc zawierać pewną ilość części wymiennych, a jego podpory i filary powinny być tego rodzaju, aby mogły ułatwić ewentualną odbudowę. Poza tem mosty najważniejsze i najtrudniejsze do odbudowania winny być szczególnie gorliwie ochraniane. * * * Komunikacja wodna jest wrażliwa na napady powietrzne w sposób różny, zależnie od tego, czy jest to żegluga morska, czy też rzeczna. Żegluga morska jest wrażliwa w portach i na okrętach. Porty są bardzo rozległe, składają się z mnóstwa wrażliwych organów, jak szluzy, magazyny, dźwigi i t. d. Są one łatwe do rozpoznania i utożsamienia; to też port jest idealnym objektem dla nieprzyjacielskiego lotnictwa. Jest on również jednym z najtrudniejszych do przystosowania do obrony, w praktyce bowiem jest rzeczą niemożliwą zamaskować objekt tak rozległy. Okręty są bardzo czułe na bomby lotnicze, lecz przez swą ruchliwość trudne są do trafienia. Niektóre samoloty mogą wyrzucać torpedy, których podwodne działanie jest szczególnie groźne. Bombardowanie i torpedowanie może spowodować na okrętach wielkie straty. Okręty niewątpliwie zastosują obronę ogniową, porty jednak pozostają zawsze miejscem, gdzie morska żegluga najłatwiej może być porażona. Żegluga rzeczna jest, podobnie jak i morska, wrażliwą na statkach i w portach, ponadto wrażliwą jest sama jej droga. Kanał i szluza są bardzo wrażliwe, zniszczenie jednej lub kilku szluz może spowodować opróżnienie się kanału i uniemożliwienie żeglugi. Lotnictwo może skutecznie zbombardować wyższą szluzę kanału, dostarczającą wodę. Naj-ważniejszemi są te kanały, które łączą dwa morza. Kanał Suezki i Pa-namski są objektami czułemi, których należy bronić przed niebezpieczeństwem lotniczem. Pomimo ważności żeglugi rzecznej, we Francji niema linji wodnej, któraby miała tak wielkie znaczenie, jak te dwa kanały. * * * Wreszcie transporty powietrzne mogą być uniemożliwione przez zniszczenie samolotów, a w szczególności urządzeń naziemnych. Prawdopodobnem jest, że komunikacja powietrzna w czasie wojny nie będzie utrzymywana w tym tempie, co w czasie pokoju. Większa część lotnictwa komunikacyjnego zostanie najprawdopodobniej zmieniona' na lotnictwo wojenne. Możliwe, że będzie istniało kilka linij transporto- 229 wych do celów specjalnych, dla przewozu cennego towaru o małej wadze, dla przewozu pilnej poczty i dla pewnych pilnych połączeń. Samoloty, przeznaczone do tych transportów, będą o tyle trudne do osiągnięcia przez lotnictwo nieprzyjacielskie, że kursować będą nieregularnie. Przeciwnie, urządzenia naziemne tego lotnictwa, lotniska lub hangary, będą słabo uodpornione, podobnie, jak analogiczne urządzenia w lotnictwie wojskowem. Jednakże w przeciwieństwie do portów morskich, których przenieść nie można, lotniska mogą być bardzo łatwo przenoszone, przynajmniej w miejscowościach równinnych. Zniszczenie lotniska przerwałoby komunikację lotniczą conajwyżej na parę dni, napad więc będzie zmierzał do zniszczenia samolotów na lotniskach, t. j. tam, gdzie są one najmniej zdolne do obrony. Zadaniem obrony będzie zabezpieczenie samolotów w hangarach, bo chociaż zniszczony sprzęt lotniczy odbudowuje się prędzej, aniżeli sprzęt morski, to jednak zastąpienie zniszczonych samolotów przez nowe, napotyka, szczególniej w pierwszych miesiącach wojny, na większe trudności, aniżeli zwykła zmiana lotniska. Przystosowanie lotnisk do niebezpieczeństwa lotniczego było już przedmiotem licznych doświadczeń i projektów. W bel-gijskiem czasopiśmie „La conąuete de l'air", Marcel Oger powołuje się na koncepcje Loth'a odnośnie lotnisk nowoczesnych. Przewidziane urządzenia obejmują podziemne schrony, urządzone w ten sposób, aby wszystkie samoloty były ochronione od wszelkiego niebezpieczeństwa i ryzyka, zarówno w czasie pokoju, jak i podczas wojny. Rozdział V. PRZYSTOSOWANIE PRZEMYSŁU I HANDLU. Przemysł i handel powinny być bronione przeciwko napadom lotnictwa nieprzyjacielskiego. Jak wszędzie, tak i tutaj niemożliwem będzie zapewnić im bezpieczeństwo kompletne, można jednak zmniejszyć ich wrażliwość w bardzo znacznym stopniu, * * jjc Szczególnie trudnem zadaniem jest przystosowanie przemysłu, a jednak należy to zrobić. Należy podnieść produkcję we wszystkich dziedzinach, dotyczących obrony narodowej, a we wszystkich innych utrzymać ją na poziomie potrzeb życia codziennego. Jedne metody dają się zastosować do poszczególnych zakładów przemysłowych i zmieniają się od wypadku do wypadku, inne znów dotyczą te-rytorjalnego rozlokowania przemysłu. W przystosowaniu zakładów prze- 230 mysłowych obowiązują pewne zasady natury ogólnej. Aby je ustalić, wystarczy przewidzieć szkody, jakie mogą poczynić napady lotnicze. Mate-rjał łatwopalny powinien być ochraniany bardzo troskliwie, a rozdrobnienie objektów zmniejszy również w znacznym stopniu ryzyko zniszczenia. Szkody, jakie mogą poczynić bomby lotnicze, powinny być dokładnie obliczone. Jeśli bomba padnie na fabrykę i trafi w warsztaty, zniszczenie winno ograniczyć się do tych tylko warsztatów. Zniszczenie kilku obrabiarek jest oczywiście rzeczą przykrą, ale gdy napad przejdzie, wszystkie pozostałe obrabiarki mogą kontynuować nadal swoją pracę. Fabryka, jako całość, stanowi objekt czuły, ale nie wszystkie jej części są jednakowo czułe. Jeśli bomba uderzy w centralę energetyczną, w transformator lub w przewody, wszystkie warsztaty, czerpiące energję z tych źródeł, muszą z konieczności przerwać pracę. Te więc punkty muszą być ochraniane przedewszystkiem, a dokonać tego można przez jaknajdalej idące zużytkowanie podziemi oraz odpowiednie maskowanie. Wszystkie owe najbardziej czułe części zakładów przemysłowych powinny być umieszczane pod ziemią, dzięki czemu przelatujący samolot nie zdoła odnaleźć dokładnie ich miejsca położenia, zaś płyty betonowe lub dostateczna głębokość podziemia muszą je zabezpieczać od wybuchów wielkich bomb. Na wypadek napadu gazowego, podziemia muszą być łatwe do uszczelnienia, pozatem muszą też mieć zapewniony dopływ świeżego powietrza. Inne czułe części zakładu przemysłowego, jak: biura dyrekcji, archiwa, laboratorja, biura techniczne, mogą być ochraniane w taki sam sposób, jak budynki w miastach. Zasada ogólna polega na tem, że żadne przewody elektryczne, żadna sieć telefoniczna, nie może być napowietrzną. Powietrze musi być wolne od wszelkich przewodów, które pękają, gdy tylko w pobliżu wybuchnie jakaś bomba, paraliżując w ten sposób pracę. Do tych zasad, mających na celu przystosowanie zakładów przemysłowych, dochodzą jeszcze wszelkie zarządzenia, dotyczące ochrony personelu. Z tem zagadnieniem łączy się ważny problem przerwania pracy. Dla niektórych przedsiębiorstw jest to sprawa b. prosta: na wypadek alarmu, warsztaty zostają uprzedzone, maszyny się wyłącza i praca ustaje bez przeszkód. W innych znów przedsiębiorstwach praca nie może być przerwana, bez poważnych szkód zarówno dla obsługi, jak i dla maszyn, a nawet bez poważnych szkód dla ludności sąsiedniej, np. w pewnych rodzajach przemysłu chemicznego, gdzie cechami najbardziej charakterystycznemi są-temperatura, ciśnienie i ciągłość pracy. Dla każdego rodzaju przemysłu należy przeprowadzić specjalne studja, zdążające do tego, aby w wypadku alarmu lotniczego, móc przerwać pracę, bez spowodowania wypadków z ludźmi, uszkodzenia maszyn i niebezpieczeństwa dla ludności sąsiadującej. 231 Sprawa alarmu łączy się jeszcze z innemi zagadnieniami. Dany ośrodek przemysłowy zostaje zaalarmowany na pewien czas przed napadem, Bywa, że czas zaalarmowania może być niewystarczający, a to w wypadkach, gdy ośrodki przemysłowe położone są w pobliżu morza, lub w pobliżu zagrożonej granicy. W innych znów wypadkach, dla zakładów przemysłowych położonych dość daleko od granic, czas alarmu może być do pewnych granic powiększony. Czas, potrzebny do zastosowania wszelkich środków ostrożności, jest różny i zależny od rodzaju przemysłu, a nawet od przystosowania każdego poszczególnego zakładu. Badania te stanowią zresztą najłatwiejszą część zadania. Trzeba pozatem starać się o ile możności zmniejszyć czas alarmu, wymagany przez poszczególne zakłady przemysłowe tegoż samego ośrodka. Trzeba wreszcie ustalić jeden wspólny czas alarmu dla całego ośrodka; od rozpiętości tego czasu będzie zależało ustalenie odległości, na jakiej będzie zorganizowana sieć posterunków obserwacyjno-meldunkowych. Nie do pomyślenia bowiem będzie uprzedzanie każdego poszczególnego zakładu przemysłowego w terminie dla niego odpowiednim, nazbyt by to bowiem skomplikowało organizację alarmu, sieć łączności i rozlokowanie sieci posterunków meld. Sygnał alarmowy powinien być tylko jeden. Każdy zakład przemysłowy powinien starać się skrócić swój czas pogotowia alarmowego, stosując środki, umożliwiające szybkie dojście do stanu pogotowia, bez strat w zdolności produkcyjnej i bez wypadków z ludźmi. O ile zmniejszenie czasu, potrzebnego do osiągnięcia pogotowia alarmowego, nie okaże się możliwe (jak np. w wielkim przemyśle metalurgicznym), wypadnie alarmować te fabryki już z rejonów bardziej wysuniętych posterunków obs.-meld. Da się to jednak przeprowadzić tylko w wypadkach wyjątkowych i w stosunku do zakładów o wielkiem znaczeniu. Poza temi ogólnemi zasadami, trudno jest skodyfikować prawa obrony, właściwej dla każdego rodzaju przemysłu. W każdym poszczególnym wypadku należy przeprowadzać specjalne studja i stosować specjalne metody. Nie zamierzając rozpatrywać wszystkich poszczególnych wypadków, chcemy .wszakże powiedzieć słów kilka o dwóch gałęziach przemysłu, najważniejszych dla życia kraju: o przekazywaniu energji elektrycznej i o sieci telegraficzno-telefonicznej. Przekazywanie energji elektrycznej na duże przestrzenie dokonuje się za pomocą przewodów, tworzących dookoła kraju skomplikowaną sieć o wysokiem napięciu. Energję czerpie się z okolic o sile wodnej: Alpy, jezioro Leman. Ren i t. p., lub z okolic węglowych. W przyszłości być może czerpać się ją będzie z zagłębia metalurgicznego, przez dokładniejsze zużytkowanie wydzielin gazowych z pieców hutniczych oraz z okolic nafto- 232 wych, przez zużytkowanie gazów z ropy naftowej, a wreszcie z przypływów i odpływów morza, lub z różnicy temperatury pomiędzy morską głębią a powierzchnią. Jakiemiby nie były źródła energji, zawsze koniecznem będzie przekazanie jej tam, gdzie tych źródeł niema. Sieć przewodów jest jednym z najbardziej istotnych elementów w życiu całego narodu. Aby ją ochronić, należy zastosować dwa rodzaje sposobów. A więc przedewszystkiem należy zabezpieczyć samą sieć, a w tym celu odpowiednio przygotować jej linje, „podstacje" i transformatory przez zmniejszenie stopnia ich wrażliwości. Linje napowietrzne są nadzwyczaj wrażliwe, a trudno jest przecież myśleć o zamknięciu wszystkiego pod zie-mią. Byłby to jednak naidealniejszy sposób zmniejszenia ich wrażliwości. „Podstacje i transformatory są obecnie umieszczone na powierzchni i są bardzo łatwe do rozpoznania nawet ze znacznej wysokości. To też organy te, tak ważne dla życia kraju, a tak bardzo delikatne, powinny być koniecznie umieszczane pod ziemią i starannie zabezpieczone zarówno przed niszczycielskiem działaniem bomb, jak i akcją desantów lotniczych. Same źródła energji muszą być również specjalnie zabezpieczone. Ponieważ ze względów oszczędnościowych trzeba będzie większą część przewodów pozostawić nad ziemią, więc, niezależnie od zastosowania wszelkich możliwych środków ostrożności, sieć pozostanie objektem czułym. Drugi sposób, uodporniający przewody na niebezpieczeństwo lotnicze, polegać będzie na takiem zorganizowaniu sieci, żeby przerwanie jednego przewodu, lub uszkodzenie centrali, nie pociągało za sobą zbyt poważnych skutków. Pożądanem więc jest zunifikować rodzaje prądu o wysokiem napięciu, aby móc. w razie potrzeby, łączyć ze sobą poszczególne sieci. To łączenie może być dokonane w ten sposób, żeby jedna centrala mogła wysyłać energję wieloma przewodami, a wówczas linja przerwana będzie mogła być zastąpiona przez inną, Jeżeli w jakimś okręgu kilka centrali zostanie unieruchomionych, względnie ograniczonych w działaniu na skutek napadów lotniczych, inne źródła energji będą im mogły przyjść z pomocą. Należy unikać nadawania zbyt wielkiego znaczenia pewnym fabrykom i li-njom, gdyż mogłoby to zwiększyć intensywność napadów lotniczych na nie skierowanych. Przeciwnie, dobra organizacja sieci przewodów może wpłynąć na złagodzenie napadów lotniczych, a w każdym razie na ograniczenie dokonanych przez nie szkód, których skutki dadzą się usunąć przez przesunięcie kontaktów lub wprawienie w ruch maszyn w innych centralach. Pozostaje do rozważenia jeszcze jedna ewentualność: nagłe zerwanie głównego przewodu lub uszkodzenie podstacji, może spowodować poważne uszkodzenia maszyn i samej linji. W tym celu należy dysponować odpowie-dniemi przełącznikami, które nie dopuszczą do takiego wypadku. Połączenia telegraficzne i telefoniczne, będąc częścią służb użyteczności publicznej, stanowią jednocześnie gałęź przemysłu. Główne ich części 233 składowe powinny być ochraniane. Same linje są nadzwyczaj delikatne, a ponieważ niema przy nich tych trudności, jakie nastręczają się przy przewodach elektrycznych, można je chować pod ziemią, co też przeważnie ma miejsce. W użyciu mamy już dzisiaj wielkie linje podziemne, jak to: Pa-fyż Strasburg, Paryż — Lille, Paryż — Marsylja, dzięki czemu wrażliwość sieci telegraficzno-telefonicznej znacznie się zmniejszyła. Względy natury estetycznej na tem również bardzo zyskają, bo czyż można sobie wyobrazić coś brzydszego od owej sieci drutów, pokrywającej niebo nad miastami i wsiami; nikt się z pewnością nie poskarży, gdy one znikną pod ziemią, a wraz z niemi usunięty zostanie las potrzymujących je słupów. Kolejowa sieć telefoniczna powinna być jedną z pierwszych, które zostaną w ten sposób przebudowane. Podobnie jak to miało miejsce przy przewodach energji elektrycznej, trzeba i tutaj tak zorganizować całą sieć, żeby przerwanie jej w jednym punkcie nie uniemożliwiło połączeń w danym kierunku. Połączenia te będą mogły być nanowo nawiązane przy pomocy kabli dodatkowych, zainstalowanych w tym celu już w czasie pokoju. Koniecznem jest wreszcie przedsięwziąć wszelkie możliwe ostrożności, aby zniszczenie, spowodowane przez nieprzyjaciela, zostało możliwie najprędzej naprawione. Wszystko to wymaga dokładnych badań i ciągłej czujności, aby przewidzieć skutki, jakie może wywołać napad lotniczy. Niebezpieczeństwo lotnicze wpływa również i na rozlokowanie przemysłu. Niektóre gałęzie przemysłu muszą znajdować się w pewnych okre-. ślonych miejscowościach, chciażby przemysł kopalniany, którego miejsc zmienić nie można. Północne kopalnie węgla, północno-zachodnie kopalnie żelaza,, szyby naftowe w Pechelbrown, kopalnie w Alzacji — są bardzo zagrożone w wypadku niebezpieczeństwa powietrznego, nadciągającego od północnego wschodu. Można nad tem ubolewać, lecz sytuacji tej zmienić nie można. Obrona przeciwlotnicza tego przemysłu musi być bardzo daleko posunięta, aby sprostać tak groźnej sytuacji. Miejsca innych rodzajów przemysłu są przewidziane w pewnych określonych punktach ze względów natury ekonomicznej. Dotyczy to w pierwszym rzędzie przemysłu żelaznego, który przeważnie znajduje się w okolicach kopalń rudy żelaznej, gdyż chodzi o posiadanie na miejscu rudy, której transport jest zazwyczaj kosztowniejszy, niż transport węgla. W tem miejscu jednak należy się zastanowić. Umieszczenie przemysłu żelaznego na północnym wschodzie bynajmniej nie jest bezwzględną koniecznością, w rzeczywistości bowiem miejscowość ta eksploatuje rudę, gdzieindziej przerabianą. Powtarzające się ataki lotnicze mogłyby zupełnie uniemożliwić pracę wielkich pieców oraz hut żelaznych, podczas gdy przemysł górniczy łatwiejszy jest dla obrony przeciw- 234 lotniczej. Jeśli wszystkie huty żelazne będą skoncentrowane na północnym wschodzie, ataki lotnicze przeszkodzą produkcji stali, mimo, iż wydobywanie rudy może odbywać się w dalszym ciągu. Byłoby z pewnością lepiej, aby część przynajmniej wielkich pieców i hut żelaznych przeniesioną została w bezpieczniejsze miejsce, bez względu nawet na fakt, że cena stali zwiększyłaby się może wówczas o koszt transportu rudy. W kraju naszym1) gdzie nie brak rudy żelaznej, wydaje się rzeczą łatwą rozwinąć przemysł we wszystkich okolicach, posiadających żelazo, a bezpieczniejszych, niż zagłębie Lotaryngskie. Francja posiada 3 czy 4 wielkie centra przemysłowe, mające tendencję do ciągłego rozratsania się. Wynika to z pracy seryjnej i postępów mechanizacji. Robotnicy fabryczni dzielą się na dwie kategorje: małą ilość fachowców o dużej wartości, znających gruntownie swoje rzemiosło i mających za obowiązek obsługiwanie maszyn i narzędzi oraz znaczną ilość robotników bez żadnej specjalności, mogących po krótkiej nauce czuwać nad pracą maszyn. Obsługiwanie maszyn stanowi podstawową pracę, na której opiera przemysł. Jeśli w jednym z zakładów robotnicy zastrajkują, zakład zatrzymuje swoich fachowców, których zastąpić nie można, lecz usuwa zwyczaj-' nych robotników, ci zaś znajdują zazwyczaj pracę w innych zakładach, nie objętych strajkiem. Robotnicy więc stanowią źródło pracy i źródło to znajduje się przeważnie w wielkiem mieście lub w jego bliskości bezpośredniej. Takiemi skupiskami robotników są okolice Paryża, Lille, Roubaix, Tour-coing, okolice Ljonu. Z punktu widzenia niebezpieczeństwa lotniczego jest taki stan rzeczy bardzo niepomyślny. Połączenie w jednej okolicy znacznej części przemysłu, powoduje nadmierne nagromadzenie punktów czułych, które nieomal że łączą się z sobą w jedną całość. Ataki lotnicze miałyby tu wdzięczne pole do działania, gdyż bomby, rzucone nawet na „chybił trafił", spadną zawsze na ważne objekty. Zaradzić temu można jedynie w sposób następujący: usunąć przemysł z wielkich miast, rozproszyć zakłady przemysłowe na całe terytorjum, uodpornić każdy zakład na niebezpieczeństwo lotnicze. Przemysł powinien być usunięty z wielkich miast i to nietylko przeż wzgląd na bezpieczeństwo, ale przedewszystkiem dla względów higjenicz-nych. Kłęby dymu z kominów fabrycznych szkodzą zdrowiu publicznemu. Jeśli się wznieść na samolocie z lotniska Bourget przy pięknej pogodzie i umiarkowanym wietrze, widać na północy i wschodzie pod czystem niebem urodzajne pola „Ile de France",, otoczone lasami; jeśli się wznieść jeszcze wyżej, widać na południowym zachodzie królewski park w Wersalu, a na południu wioski Gatinais. Jedna tylko okolica pozostaje ciemną, ') Wa Francji (przyp. tłum.). 235 pokrytą kłębami dymu, stojącemi nieruchomo ponad wygięciem Sekwany: ta chmura dymu, utworzona przez tysiące kominów fabrycznych i mieszkaniowych to Paryż. Pasażer samolotu, znajdując się w czystych przestworzach, zadaje sobie pytanie: jak paryżanie mogą oddychać?—Usunięcie zakładów przemysłowych z Paryża powinno być zadaniem higjeny publicznej. A jeśli się je tam zostawi, lub na usunięcie wypadnie długo czekać, to czy nie powinno się przynajmniej zabronić dymienia i wydzielania poprzez komny szkodliwych substancyj? Technika zrobiła już w tym kierunku olbrzymie postępy, doszło do tego, że można przez zastosowanie napędu elektrycznego nieomal całkowicie usunąć dym. Ta kwestja oczyszczania powietrza bywa tematem niektórych prac dyplomowych. Usunięcie dymu prowadzi jednocześnie do oszczędności paliwa. Niektóre fabryki paryskie, a nawet niektóre większe magazyny wypluwają fale dymu na poziomie najwyższych zamieszkałych pięter; dym ten opada na podwórza i przyczynia się w znacznej mierze do oszpecenia miasta, a co gorsze, niszczy zdrowie paryżan. Miasto de Rochester (stan New Yorku), chcąc niedopuścić, aby zakłady przemysłowe zadymiały miasto, zorganizowało stały system obserwacyjny. W ten sposób można notować wszelkie wykroczenia i orjentować się bardzo dokładnie, w jakim stopniu ustawa sanitarna o zadymianiu została przekroczoną. Większość zakładów przemysłowych posiada obecnie instalacje, pozwalające im nie zadymiać miasta. Centralne ogrzewanie przyczyniłoby się również do uzdrowienia atmosfery. Piece prywatne są opalane paliwem drogiem i mało wydajnem. Przy obliczeniu tej wydajności, wypada, że zwyczajny piec ma wydajności 5%, ogrzewanie centralne 50%, a ogrzewanie przez wielkie centrale 70%; te ostatnie mają jeszcze i tę zaletę, że można do nich używać taniego paliwa. „Od zgórą pół wieku rozpowszechnia się ten system w Stanach Zjednoczonych, gdzie wprowadziło go już ponad 150 miast. Później wprowadzono go w Niemczech, gdzie istnieje około 15-tu takich instalacyj, oraz w kilku krajach północnych. W New Yorku miejska sieć centralnego ogrzewania produkuje tysiąc sto tonn pary na godzinę; sieć w Hamburgu 100 tonn . Prób tego rodzaju dokonywa się w Paryżu w dzielnicy dworca Ljoń-skiego. Nawet gdyby zakaz zadymiania i wydzielania produktów szkodliwych stał się faktem dokonanym, należałoby mimo wszystko usunąć przemysł z wielkich miast. Przedewszystkiem dlatego, że działanie samolotów polega nietylko na spowodowaniu szkód materjalnych, lecz również na spowodowaniu przerwy w produkcji, powstającej przez stan zaalarmowania. Obecność jednego samolotu nieprzyjacielsikego w powietrzu nad okolicą przemysłową, sparaliżuje produkcję całego ośrodka przemysłowego; nasyłając od czasu do czosu taki samolot, nieprzyjaciel może kosztem małego 236 wysiłku utrzymać stan, paraliżujący całą pracę i utrzymujący całą ludność w stanie alarmu. Mało tego, bomby przeznaczone dla przemysłu, uderzają zarówno w przemysł, jak i w ludność, która dzięki temu, boleśnie odczuje to sąsiedztwo. Przez wycofanie przemysłu z dużych miast, zmniejszy się ryzyko strat i ciągłego podniecenia alarmowego. Możnaby zostawić w miastach jedynie drobny przemysł podrzędny, czerpiący swą siłę z miejskiej sieci elektrycznej i nie posiadający własnej centrali termicznej. Aby i w dalszym ciągu ograniczyć możliwości niebezpieczeństwa, nie powinien przemysł, wycofany z miast, tworzyć dużych nowych skupisk przemysłowych. Przeciwnie, powinien zostać rozproszony po całem tery-torjum. Będzie to trudne do osiągnięcia z powodu trudności, jakie powstaną przy angażowaniu i wypowiadaniu pracy robotnikom. Niebezpieczeństwo obecnej koncentracji przemysłu pod względem wojskowym, zostało dobrze ujęte przez Henri Pugeta, sprawozdawcy „Centralnego Komitetu do rozbudowy i ogólnej organizacji okolicy paryskiej , który powiada, co następuje: „Z punktu widzenia wojskowego, nagromadzenie przemysłu w okolicy Paryża jest dużym błędem; na wypadek wojny, naraża nas to na wyjątkowe niebezpieczeństwo. Te huty żelazne, te warsztaty mechaniczne, te fabryki samochodów i produktów chemicznych' będą w chwili potrzeby wojennej pracować dla obrony narodowej tak, jak robiły to już w minionych latach wojny. Gromadząc je na małej przestrzeni, stworzyliśmy doskonały cel dla bomb, które nas. będą nękały. Od pierwszego momentu działań wojennych, nieprzyjaciel będzie usiłował zdezorganizować nasz przemysł wojenny, będzie mierzył w punkty, gdzie zdoła uzyskać największy efekt niszczycielski. Jakże wspaniałą tarczę strzelniczą przedstawia okolica Paryża ze swojemi gniazdami fabryk, o 300 km od granicy, oraz z biegnącemi ku niej drogami wodnemi. W piękne i pogodne noce, świetlne wstęgi wód Oisey i Marny są doskonałym drogowskazem dla samolotów niszczycielskich"1). Jakkolwiek zadanie rozproszenia przemysłu jest trudne do rozwiązania, to jednak nie wydaje się ono być nierozwiązalnem. Aby je rozwiązać, trzeba nie dopuścić do powstawania nowych ośrodków przemysłowych obok dawnych, popierać tworzenie się nowych dzielnic przemysłowych oraz ograniczyć ich rozciągłość. Osiągnąć to można dwoma środkami: po pierwsze nie dopuszczać do odbudowywania zniszczonego przypadkowo lub dobrowolnie zakładu przemysłowego, po drugie ustanowić specjalny postępowy podatek, któryby obciążał zakłady przemysłowe, uporczywie pozostające na terenach wzbronionych po upływie ustalonych terminów. Podatek mógłby być bezpośredni i dotyczyć naprzykład terenu zużytkowane- ') Vers un Paris nouveau. H. Puget. 237 go pod przemysł, oraz pośredni i obejmować naprzykład materjały surowcowe, Dla poparcia rozproszenia się zakładów przemysłowych, możnaby zwolnić od podatków na długi przeciąg czasu te zakłady, które powstaną na terenie, gdzie ich dotychczas wcale nie było, lub jest ich b. niewiele. Ja-snem jest, że niema mowy o przenoszeniu przemysłu naturalnego (górniczy, naftowy), który może istnieć tylko w miejscach, wskazanych przez warunki naturalne. Lecz czyż nie można będzie rozproszyć po całym kraju przynajmniej tych gałęzi przemysłu, które nie są związane z miejscem? Obniżenie podatków będzie mniej lub więcej znaczne zarówno pod względem ich wysokości, jak i czasu trwania zniżki, w zależności od miejscowości; największe ulgi będą stosowane dla miejscowości, oddalonych od granicy. Państwo dysponuje tu jeszcze wieloma innemi środkami. Nie mamy zamiaru rozpisywać się o nich wszystkich, chodzi nam jedynie o to, by wskazać, że państwo mogłoby przez stosowanie odpowiednich ustaw wpływać korzystnie na terytorjalny podział przemysłu. * * * W porównaniu z przystosowaniem przemysłu, przystosowanie handlu jest sprawą nad wyraz łatwą. Kierownictwo wielkiego handlu powinno bezwzględnie znajdować się w wielkich miastach w specjalnej dzielnicy handlowej. Wszystkie kierunki urbanistyczne, oparte na systemie dzielnic specjalnych, przewidują dzielnicę handlową, która ze swej strony może również podlegać pewnym podziałom. Wszystkie duże miasta mają takie specjalne dzielnice. W Paryżu przemysł meblowy zajmuje przedmieście St. Antoine, towary komisowe dzielnicę du Sentier, banki — dzielnicę Giełdy i t. d. Ochrona kierownictwa handlu dotyczy tylko szczegółów: biura, sale wzorów i wystaw —■ wszystko to znajduje się w nieruchomościach, różniących się wprawdzie od domów mieszkalnych, lecz mogących być ochronionymi w ten sam sposób. Drapacz w kształcie wieży doskonale nadaje się na lokale handlowe; rozpatrywaliśmy już to zagadnienie, omawiając sprawę rozbudowy miast. Wobec magazynów hurtowych, wymagania są trochę bardziej skomplikowane. Trzeba tu rozróżniać materjały niebezpieczne, materjały łatwopalne, materjały „obojętne" i produkty spożywcze. Urządzanie magazynów ma-terjałów niebezpiecznych w środku miast i w dużych zbiorowiskach powinno być surowo wzbronione. Proch, materjały wybuchowe, gazy bojowe, amunicja i t. d., mogą przy ataku lotniczym spowodować prawdziwe katastrofy i dziesięciokrotnie pomnożyć skuteczność akcji nieprzyjacielskiej. Wszyst- 238 kie te materjały powinny być umieszczone w miejscowoścach mało zaludnionych. Magazynowanie ich powinno być dokonywane w małych ilościach, dostatecznie od siebie oddalonych tak, by pożar lub wybuch jednego z nich nie mógł się rozprzestrzeniać. Składy materjałów powinny być specjalnie maskowane i bronione przed lotnictwem nieprzyjacielskiem. Magazyny materjałów łatwopalnych powinny być również budowane poza obrębem miast, z uwzględnieniem wszakże zaopatrzenia miast w zapasy paliwa, potrzebne do użytku codziennego. Zaopatrzenie to powinno być dokładnie zabezpieczone, do którego to celu nowe cementowane kadzie do benzyny nadają się lepiej, aniżeli stare 50 litrowe bańki, umieszczane na ziemi. Jeśli nawet te kadzie nie wytrzymują bezpośrednich uderzeń ciężkich bomb, to przynajmniej chronią one benzynę od powierzchownych pożarów. I duże magazyny benzyny zyskałyby na tem, gdyby były budowane w ten sam sposób, to znaczy w kadziach podziemnych, niełatwych do rozpoznania z wysoka. Magazyny te składają się obecnie z metalowych kadzi, podobnych do gazomierzy i bardzo są łatwe do rozpoznania i określenia zdaleka i z wysoka. Te objekty tak widoczne i tak czułe, ściągałyby na siebie ataki lotnicze. Zburzenie ich byłoby szczególnie dotkliwe dla Francji, która nie produkuje dostatecznej ilości benzyny, a zwłaszcza nie pokrywa swego zapotrzebowania w okresie wojny. Francja więc szczególnie powinna maskować swoje zapasy benzyny. Magazynowanie materjałów „obojętnych" nie przedstawia specjalnych trudności. Wypadnie jednak w różny sposób zabezpieczać materjały i przedmioty bardziej rzadkie i bardziej ważne dla prowadzenia wojny i życia całego narodu, a inaczej przedmioty mniej ważne. Wreszcie zapasy produktów żywnościowych oraz wody powinny być magazynowane i zabezpieczone w sposób specjalny. W czasie wojny znaczenie ich jest pierwszorzędne, nawet jeśli morze jest wolne i jeśli można uzupełniać zaprowiantowanie w naszych kolonjach 1) i krajach neutralnych. Co do produktów, to należy obawiać się nietylko zniszczenia ich przez bombardowanie nieprzyjacielskie, lecz i zanieczyszczenia ich przez substancje trujące. Powinno się organizować gromadzenie zapasów produktów w ten sposób, by móc je jaknajlepiej zabezpieczyć przeciwko wszelkiego rodzaju działalności lotnictwa nieprzyjacielskiego. Zajmowaliśmy się dotychczas tylko hurtowem zaopatrywaniem w żywność. Handel detaliczny wymaga pewnych zapasów, które powinny być umieszczone w dzielnicach mieszkalnych. Magazyny i sklepy handlu detalicznego powinny się mieścić wzdłuż chodników w budynkach obowiązkowo tylko parterowych. W ten sposób można będzie utrzymać tradycyjny wygląd ulic, jaskrawo oświetlonych przez wystawy artystycznie udekoro- francuskich — przyp. tłum. 239 wane. Budynki te, przeznaczone dla handlu detalicznego, nie mogą się ciągnąć w długich nieprzerwanych szeregach. Muszą one być koniecznie przerywane w pewnych odstępach, a to w celu niedopuszczenia do rozprzestrzeniania się pożarów. Te niskie, najwyżej 4-piętrowe budynki będą również sprzyjały rozpraszaniu się gazów. Płaskie ich dachy zostaną pokryte tarasami i ogrodami. Zapasy towarów mogą się znajdować w podziemiach tych magazynów; będą one mogły być również umieszczone w nieruchomościach sąsiednich, bądź na niższych piętrach, które z obawy przed gazami, nie powinny być zamieszkałe, bądź na dwuch lub trzech piętrach najwyższych, które również nie powinny być zamieszkałe ze względu na możliwość przedziurawienia zabezpieczającej płyty betonowej. W dzielnicy mieszkalnej tylko środkowe piętra będą zamieszkałe; w dzielnicy handlowej te same piętra zostaną zajęte na biura. W ten sposób przez zwyczajną regulację miast, oraz przy zastosowaniu kilku środków ostrożności dla niektórych materjałów niebezpiecznych lub łatwopalnych, zresztą zupełnie łatwych do przeprowadzenia, osiągnąć można bez trudu zabezpieczenie składów i magazynów. Należy jeszcze ułatwić organizację gromadzenia zapasów. Składa się na nią zagadnienie przewozu i właściwych manipulacyj. Zagadnienie przewozu zostało przestudjowane w innych rozdziałach. Kolej lub droga wodna łącznie z lokomocją samochodową sprowadzają towary do magazynów. Samochód ciężarowy łącznie z drogą wodną lub koleją, doprowadzają towary do klijentów. Przenoszenie towarów, ładowanie ich oraz wyładowywanie, powinno dokonywać się pd osłoną, bądź to w podziemiach, bądź na parterze magazynu. W żadnym wypadku nie powinno się to odbywać na drodze publicznej; rozpatrywaliśmy już ten zakaz z punktu widzenia ruchu ulicznego. Wszelkie manipulacje powinny być dokonywane również pod osłoną budynków., a nie na wolnem powietrzu. W ten sposób, na wypadek alarmu nie muszą one być przerwane, wstrzymaniu ulegną tylko operacje, wykonywane w miejscach, mogących podlegać zatruciu gazami. Rozmieszczenie handlu na terenie państwa ma również pewne znaczenie, mniejsze, jednak niż w stosunku do przemysłu. Handel ma mniej punktów wrażliwych, aniżeli przemysł. Powinien on zabezpieczać w pierwszym rzędzie surowce, oraz wytwory fabryczne, które są przeważnie z natury rzeczy obojętne i bierne. Niektóre produkty są porozdzielane na tery-torja przez samą naturę. Dla tych, które są związane z miejscem, jak np. buraki cukrowe na północy, winogrona na południu, wystarczy celowo zorganizować transporty i popierać niezwłoczną ich repartycję, gdy tylko są gotowe do transportu. Na szczęście Francja jest krajem, gdzie uprawy i ziemiopłody są bardzo mieszane. Rozumie się, że i handel jest przez to podzielony i mało zcentralizowany. Bywa nawet, że potężne i bar- 240 dzo zcentralizowane organizacje handlowe mają filje i magazyny zapasowe bardzo zdecentralizowane. Jest to wielki plus w stosunku do obrony przeciwlotniczej. Wogóle zabezpieczenie handlu jest łatwem do przeprowadzenia; stawia ono pewne wymogi, które jednak bardzo mało wpływają na całokształt rozbudowy i regulacji kraju w ramach, wytworzonych przez względy innej zupełnie natury. Rozdział VI. CO MÓWI ZAGRANICA O PRZYSTOSOWANIU KRAJU DO NIEBEZPIECZEŃSTWA LOTNICZEGO? Myśl uodpornienia kraju na napady lotnicze zrodziła się w Rosji, gdzie była przedmiotem licznych studjów. ,.Wobec najnowszych środków prowadzenia wojny, których użycie w wypadku przyszłej wojny nie ulega żadnej wątpliwości, przestało być budownictwo cywilne zagadnieniem wyłącznie ,,cywilnem", nie mającem nic wspólnego z obroną kraju"1). Oto myśl, która powtarza się stale w pracach oficerów i inżynierów rosyjskich. „Rozwój lotnictwa, który zmazał niejako granice państw, przekreślił całkowicie istniejący dotychczas podział budownictwa na cywilne i wojskowe. Jeżeli każdy „cywilny" budynek narażony jest podczas wojny na zniszczenie przez bomby., muszą się architekci cywilni zainteresować działaniem tych pocisków, a co zatem idzie, uodpornieniem na nie swoich budowli. W wiekach średnich każde miasto było twierdzą; w epoce Odrodzenia był każdy architekt do pewnego stopnia konstruktorem fortec; podobnie i dzisiaj niebezpieczeństwo wojenne wymaga, aby budownictwo cywilne liczyło się z wymaganiami wojny, a to w celu rozwiązania problemu obrony budynków, w których mieszka ludność cywilna. W rzeczy samej, badanie metod nowego sposobu prowadzenia wojny i zapoznania się z niemi, wymaga nietylko zmiany dotychczasowego systemu budowania, na system domów odosobnionych, ale także przyjęcia planów regulacyjnych w stosunku do całych miast"2). „Jest rzeczą zupełnie niezrozumiałą, iż architektura cywilna może sobie jeszcze wyobrażać, że nie ma ona nic wspólnego z obroną kraju, chociaż ja-snem jest dla każdego człowieka nieuprzedzonego, że każde wielkie miasto będzie w przyszłej wojnie celem napadów lotniczych"3). |) „Heerestechnik" marzec, kwiecień, maj 1927 r., artykuł von Wabnitza 2) „Wojna i technika". Inżynier cywilny: „Wojna i budownictwo". 3) „Wojna i technika" r. 1926. Kożewnikow: „Wskazówki dla regulacji i budowy miast z punktu widzenia nowej wojny chemicznej i powietrznej". 16 241 Zapoznajmy się ze zdaniem rosjan o budowlach i ich ugrupowaniu. Zdaniem Kożewnikowa, domy powinny rozwijać się wgłąb, nigdy wszerz, a tem mniej na wysokość. New York nie jest przykładem, godnym naśladowania. Domy nie powinny mieć więcej, aniżeli 3 piętra i nie wolno ich podwyższać. Trzeba natomiast zwiększyć ich odporność na wstrzą sy, wykorzystując do tego doświadczenie techniczne okolic, nawiedzanych przez trzęsienia ziemi, Piwnice i klatki schodowe powinny być urządzone jako schrony przeciwgazowe. Suteryny powinny być pokryte płytami żel-betonowemi, które w budynkach, szczególnie ważnych, należy wzmocnić jeszcze przez betonowanie podłóg wyższych pięter. Musi być zapewniona szczelność wszystkich otworów, a także nieprzepuszczalność ścian; w tym celu należy zaopatrzyć okna w specjalne szyby, oprawione w ołowiane ramy. Zabrania się bezwzględnie używania do budowy drzewa i gliny, ponieważ obydwa te materjały pochłaniają gaz. Licząc się z faktem, że dla zabezpieczenia się przed wielkiemi 2-ton-nowemi bombami, należy zagłębić się na 20 m pod ziemię, względnie nakryć się 3V2 m grubą płytą betonową, Truchaczow uważa, że żadne państwo nie jest w stanie poczynić tak wielkich, a nieproduktywnych wydatków1). Autor zaleca budowanie podziemnych koleji żelaznych i to na wielkiej głębokości; byłby to jedyny właściwy środek stworzenia dla mieszkańców wielkich miast koniecznych schronów przeciwbombowych Urządzenie to pozwoliłoby zdecentralizować miasta i rozmieścić się na wielkich przestrzeniach. Obliczając ludność Moskwy na półtora miliona, podaje autor projekt sieci koleji podziemnej, przy pomocy której jeden odcinek miasta mógłby się opróżnić w 35—40 minut, i która zapewnia schronienie całej ludności. Autor rozpatruje następnie wymagania techniczne, którym musi zadośćuczynić architektura, chcąc oprzeć się bombom gazowym. Rozpatruje środki zabezpieczające przed wdarciem się gazu do przestrzeni zamieszkałych, środki ograniczające jego rozchodzenie się i lokalizujące jego skutki; środki rozpraszające gazy i dezynfekujące zakażone powietrze: najbardziej skutecznym środkiem jest tu wentylacja. Truchaczow przewiduje instalację sieci kanalizacyjnej, dostarczającej wszystkim dzielnicom czystego powietrza, podobnie, jak inne tego typu instalacje dostarczają wody i gazu; dla ochrony tej sieci przed bombami, ma być zużytkowana kolej podziemna. Ażeby wykorzystać tę sieć w czasie pokoju, możnaby użyć jej do przesyłek pneumatycznych, a nawet do wentylowania miasta w celach higjenicznych. a) „Heerestechnik", marzec, kwiecień i maj 1927 r. 242 w artykule ,,0 organizacji środków ochrony przed gazami bojowe-mi" rozpatruje Pawłów urządzenie specjalnych instalacyj, przeznaczonych do ochrony przeciwgazowej ludności cywilnej. Przewiduje on schrony 3-ch typów: a) schron wiejski z wentylatorem ręcznym i odejmowanym filtrem, b) schron dla budynków mieszkalnych z wentylatorem elektrycznym i filtrem stałym, c) schron dla budynków zamieszkałych i fabryk bez filtru, czerpiący czyste powietrze na wielkiej wysokości. Omówimy tylko te dwa typy ostatnie. Ażeby ochronić dom mieszkalny przed gazem bojowym, zaleca Pawłów zamianę klatki schodowej na schron przeciwgazowy. Według Pawłowa zamiana ta jest łatwa do uskutecznienia. Klatki schodowe pozbawione naogół przewodów wentylacyjnych i otworów kominowych, wygodne są do tego użytku, są bowiem łatwo dostępne dla wszystkich mieszkańców, którzy ponadto mogą bez trudu doglądać swych mieszkań i, jeżeli atak trwa dłużej, przynosić sobie stamtąd wodę i żywność. Przystosowanie klatki schodowej do tego użytku polega na zamknięciu wszystkićh szczelin w drzwiach i oknach, założeniu podwójnych drzwi, tworzących rodzaj szluzy, oraz na dostosowaniu do okien specjalnego typu szyb, zrobionych ze szkieł soczewkowych, połączonych ołowiem i odpornych na wybuchy. Ściany klatki schodowej muszą być mocne i nieprzenikliwe dla gazu. Schrony bez filtru czerpać muszą czyste powietrze z górnej części budynków. Pawłów uważa, że powietrze, brane z wysokości 50—60 m, jest z całą pewnością czyste i wolne od gazów trujących. Naogół więc będzie trzeba czerpać to powietrze przy pomocy kominów fabrycznych, gdyż one tylko wznoszą się do tych wysokości. Powietrze czyste jest wpompowywane przy pomocy motorów elektrycznych; schron powinien być dobrze zamknięty, a wentylacja elektryczna wytwarza zwiększenie ciśnienia, które nie pozwala gazom trującym przedostać się do schronu. Projekty Pawłowa dotyczą nietylko odpowiedniego urządzenia istniejących już budowli, lecz także przepisów dla nowych, mających powstać konstrukcyj. Kożewnikow ustala również pewne zasady, obowiązujące przy sporządzaniu planów miast. Stopień zniszczenia miasta przez bombardowanie lotnicze jest wprost proporcjonalny do gęstości zabudowań i do wysokości domów, to też decentralizacja budynków jest koniecznym nakazem chwili. Miasta powinny rozwijać się wszerz, domy wgłąb, nigdy wzwyż. W miastach należy urządzać wiele zieleńców, zaś przestrzeń niezabudowana, która dzisiaj stanowi 1/3 całego obszaru, powinna stanowić conajmniej jego połowę. 243 Wszystkie ulice winny byc szerokie, a główne arterje winny biec w kierunku przeważających wiatrów, co sprzyjać będzie szybszemu rozpraszaniu gazu i odświeżaniu powietrza. Ponadto nowe ulice powinny być wyznaczane równolegle do istniejących już, co również ułatwi rozpraszanie się gazów. Prócz tego ulice główne powinny wychodzić na otwarte place, zaopatrzone w bieżącą wodę, fontanny i sadzawki. Domy nie mogą być budowane na brzegu ulic, lecz pośrodku terenów budowlanych; ich odległość od ulicy musi być conajmniej równa wysokości budynku. Jeżeli jakiś dom spłonie, lub dla jakichkolwiek innych przyczyn zostanie zniszczony, należy zabronić odbudowania go, a na jego miejscu urządzić ogród. Zaułki i ślepe uliczki, gdzie powietrze jest wilgotne, powinny być skasowane. Ministerstwa, władze administracyjne — nie powinny być zgrupowane w kilku wielkich budynkach w centrum miasta, należy je rozmieścić w grupkach małych domów, rozrzuconych nieregularnie na wolnej przestrzeni. W planie miasta należy unikać linij geometrycznych; pewien nieład i brak planu w zarysowaniu parceli utrudnia przeciwnikowi powietrznemu rozpoznanie i orjentację, a tem samem wpływa na zmniejszenie celności bombardowania. Dla budynków państwowych i wielkich służb publicznych, obrona przeciwlotnicza i gazowa powinna być wykonana w inny sposób. Dla odkażania wilgotnego powietrza ulic, należy przewidzieć szereg specjalnych urządzeń, jako to: system sztucznych deszczów, składy sub-stancyj neutralizujących, elektryczne ogrzewanie powietrza, śmigi pędzące powietrze i t. d. Zabezpieczone przed bombami centrale winny rozprowadzać wodę i energję elektryczną. Wszystkie przewody napowietrzne powinny być usunięte i zastąpione podziemnemi, ochranianemi przez warstwy betonu. Środki komunikacji muszą być zabezpieczone od gazu, a rozrzucone po mieście podziemne składy muszą być zaopatrzone w sprzęt przeciwgazowy i środki ratownicze dla osób zatrutych. Kondasejew rozważał sprawę „Ochrony zakładów przemysłowych przed bombardowaniem gazami trującemi". Ustala on zasadę, że zarządzenia ochrony biernej powinny być powzięte przez każdy zakład przemysłowy; dla zakładów projektowanych należy przewidzieć wszystkie urządzenia ochrony przeciwlotniczej i przeciwgazowej przed przystąpieniem do budowy. Celem urządzeń ochrony biernej jest utrudnienie napadów nieprzyjacielskich na dany budynek, lokalizowanie i ograniczenie szkód, jakie mogą być poczynione i ułatwienie odbudowania tych części, które ewentualnie zostaną zburzone. Poza zarządzeniami, dotyczącemi zwykłej ochrony, jak budowa schronów i organizacja pomocy, które rozpatrzyliśmy już, mówiąc o ochro- 244 nie miasta, zajmijmy się jeszcze kilkoma oryginalnymi projektami, zawartymi w tem studjum. Każdy nowy budynek przemysłowy powinien być budowany z myślą o utrudnieniu odnalezienia i rozpoznania go przez samoloty nieprzyjacielskie. Należy unikać budowania fabryk w pobliżu punktów orjentacyjnych, łatwych do ustalenia, a więc: węzła kolejowego, pętli rzeki, jeziora, Trzeba również unikać sąsiedztwa innych ważnych budynków lub fabryk. Gęstość zabudowania powiększa niebezpieczeństwo. Lokale, w których znajdują się najbardziej cenne lub najbardziej wrażliwe części fabryki, winny być wyodrębnione z masy zabudowań. Osiągnąć to można przez decentralizację całej organizacji fabryki. Maskowanie jest środkiem o pierwszorzędnem znaczeniu, zwłaszcza dla pewnych organów zasadniczych, jak np. centrale elektryczne. Części zburzone należy móc odbudować możliwie najszybciej, ażeby praca mogła być jak najprędzej podjęta. W tym celu można albo naprawiać maszyny uszkodzone, lub też zamieniać je na nowe, Pierwsze rozwiązanie sprawy jest wygodniejsze i ekonomiczniejsze, lecz nie zawsze możliwe do zrealizowania. Drugie wymaga magazynowania pewnej liczby maszyn, a przynajmniej najważniejszych części zamiennych. Dla maszyn, które dostarczają energji elektrycznej, należy posiadać rezerwę gotową do natychmiastowego podjęcia pracy i zastąpienia maszyn zniszczonych przez atak nieprzyjaciela. Dla zarządzeń wykonawczych zaleca Kożewnikow ułożenie programu całokształtu prób i badań technicznych i gospodarczych, jakieby należało poczynić. A mianowicie: przeprowadzenie całokształtu ustawodawstwa budowlanego, mającego na celu regulację miast, militaryzacja architektury cywilnej, utworzenie w wyższych technicznych zakładach naukowych specjalnych katedr celem wyszkolenia inżynierów i architektów wyspecjalizowanych w obronie opl i opgaz; rozwój przemysłu obrony (przemysł budowlany, cementowy, szklarski), propaganda przy pomocy wszelkich środków ligi „Awiachim"; obowiązkowy udział władz wojskowych w sporządzaniu i realizowaniu projektów ogólnych, dotyczących rozwoju miast, nowych parcelacyj i wykonywania wszystkich ważnych projektów, dotyczących państwa i gmin. Podług Winogradowa i Kondasejewa, badania te w Rosji są bardzo daleko posunięte, a władze sowieckie przystąpiły już do ich realizacji. Podobno przewidziały one w tym celu pewne opłaty, nałożyły serwituty w sposobie budowania wielkich fabryk, zarządziły wreszcie, aby wszystkie plany budowlane i regulacyjne miast były zatwierdzane przez władze wojskowe. * * * 245 W innych krajach pojawił się również szereg studjów na ten sam temat. Odpowiednie przystosowanie linij kolejowych było rozpatrywane przez pułk. fińskiego von Kraemera, który uwzględnia dwa środki zorganizowania obrony: jeden polega na obronie wszystkich ważnych urządzeń kolejowych, drugi na budowaniu ich w sposób, utrudniający ich zniszczenie. Pierwszy środek jest niemożliwy do uskutecznienia, nie można bowiem obronić wszystkiego; drugi sposób wydaje się również nie do przeprowadzenia, ponieważ nie można przebudować całej sieci kolejowej, można go jednak zastosować przy budowie nowych linij. Polega on mianowicie na rozrzucaniu na znacznej przestrzeni urządzeń dworcowych. Budynki, które nie są niezbędne do tranzytu, powinny być ustawiane na boku, a zbiorniki wody — umieszczone pod ziemią. Niektóre linje mogą być zbudowane w pewnej odległości od stacji. „W czasie pokoju zapuści się trawę dookoła tych torów, ażeby szpiedzy mogli je uważać za tory stare, niezdatne do użytku. Ażeby zapobiec temu, by jedna bomba, rzucona z samolotu, uszkodziła więcej, niż jeden pociąg, tory powinny być oddalone od siebie conajmniej o 200 m. Stacja powinna być zbudowana przeważnie pod ziemią". Autor rozpatruje następnie urządzenia, które należy poczynić, aby pozwolić pociągom wojskowym na bezpieczne przekroczenie obszarów zakażonych gazami, a więc przedewszystkiem hermetyczne zamknięcie wagonów i lokomotyw. Całokształt problemu urbanistycznego rozważał gen. japoński Na-gasaka J). „Oficer japoński wykazuje, że wrażliwość miasta na napady lotnicze zależna jest od gęstości jego zaludnienia w stosunku do powierzchni, wobec czego Osaka, najgęściej zaludnione miasto Japonji (idzie ono bezpośrednio po Chicago i Paryżu), byłoby z pewnością celem najeźdźcy. Powierzchnia zajęta przez ulice, place i ogrody publiczne, jest tam rzeczywiście niezwykle mała. Zajmuje zaledwie około \%, gdy tymczasem, w Waszyngtonie dochodzi ona do 45%, które to miasto zapewnia wskutek tego swoim mieszkańcom znacznie większe bezpieczeństwo. „Gen. Nagasaka wnosi stąd, że przy tworzeniu planu miasta należy brać pod uwagę konieczność zmniejszenia do minimum skutków napadu lotniczego. Wobec tego, nie należy, jego zdaniem, budować wielkiego miasta w jednej masie, lecz tworzyć osiedla, oddalone 3—4 km jedno od drugiego, i zaopatrywać każde z nich w oddzielne urządzenia kanalizacyjne, elektryczne, centrale telegraficzne i telefoniczne. „Należy też budować mosty odporne na bomby lotnicze, wszystkie kanalizacje i przewody umieszczać głęboko pod ziemią, nie gromadzić ') L'intransigeant. 246 w jednym punkcie wszystkich budynków publicznych, zaopatrzyć każdy dom w jeden pokój uodporniony na działanie gazów, urządzić schrony w lokalach publicznych". Włoski pułk. Alessandro Romani zaleca użycie projektowanej koleji podziemnej w Rzymie do celów ochrony przeciwlotniczej. Pierwsze plany tej koleji wywołały ożywione dyskusje na temat jej trasy, a nawet wogóle jej użyteczności. „Nawet w studjach wstępnych — pisze płk. Romani — nie należy zapominać o wymaganiach wojskowych i obrony przeciwlotniczej, które mogą mieć wpływ na kierunek, zagłębienie, a także na szereg szczegółów i właściwości technicznych tej koleji. Celowość liczenia się z temi względami jest oczywista, jeżeli weźmiemy pod uwagę jednorazowość wykonania tej pracy, oraz to, że późniejsze zmiany i poprawki pociągać będą za sobą wielkie koszta, i dadzą nikłe rezultaty. Należy więc odrazu sharmonizować wymagania ruchu z wymaganiami obrony przeciwlotniczej. Jest jeszcze wiele innych dziedzin, w których należałoby przy wykonywaniu robót cywilnych liczyć się z wymaganiami obrony; niestety jednak, czynniki wojskowe mają mały wpływ na nowe konstrukcje, za wyjątkiem nielicznych zobowiązań, dotyczących stref szczególnie ważnych. Technika cywilna i przewodnie idee wojskowe nie powinny być nigdy rozdzielone i to nietylko w dziedzinie studjów i doświadczeń, lecz także w praktycznej dziedzinie projektów i wykonania pracy. Ogólne dyrektywy wojskowe winny być dawane wszystkim technikom, którzy dobrowolnie, a w razie potrzeby pod przymusem, winni się niemi kierować w dziedzinie swych specjalności, zarówno przy budowie mostu, jak linji telefonicznej, centrali hydro-elektrycznej, szosy, muzeum, lub samochodu". Płk. Romani przystępuje następnie do realnego rozpatrywania projektu podziemnej koleji w Rzymie, z punktu widzenia obrony przeciwlotniczej i wyprowadza stąd kilka wniosków co do wytyczenia linji, jej zagłębienia, oraz urządzania stacyj i dostępu dc nich. * * * Z powyższego zestawienia wynika, jak wielką wagę przywiązuje zagranica, a w szczególności Rosja, do przystosowania kraju do obrony przeciwlotniczej. Niektóre pomysły zdają się być trudne do urzeczywistnienia, jak np. budowa sieci wentylacyjnej wielkiego miasta, zalecana przez Kożewnikowa i Truchoczowa. Inni popełniają ten błąd, że przewidują tylko jedną z form zagrożenia lotniczego — niebezpieczeństwo chemiczne, podczas gdy należy, jak już raz wykazaliśmy, przewidywać 247 skuteczną obronę przed wszystkiemi formami niebezpieczeństwa lotniczego. To też klatka schodowa projektu Pawłowa, dostosowana do obrony przeciwgazowej, lecz nieodporna na pożar i bomby wybuchowe, nie jest dobrem rozwiązaniem sprawy. Autorzy rosyjscy skłaniają się do powiększenia powierzchni miast. Ich domy nie mogą mieć więcej, ponad trzy piętra. Jest to rozwiązanie, które nazwaliśmy rozwiązaniem miast-ogrodów. Jest ono możliwe być może w Rosji, dzięki ogromnym przestrzeniom imperjum rosyjskiego i dzięki temu, że w normalnych warunkach kraj ten jest eksporterem zboża; mimo to, wydaje nam się właściwszem nawet dla Rosji, tworzenie „miast-wieżowych , ponieważ w ten sposób miasto pozostaje skoncentrowane, a koncentracja ta jest niezbędna dla życia publicznego i gospodarczego. We Francji i w Europie Zachodniej miasto o domach trzypiętrowych nie może się ostać i jedynem możliwem do przyjęcia rozwiązaniem sprawy, są miasta wieżowe, które pozostawiają więcej ziemi pod uprawę. Zasady rosyjskie różnie zostały przyjęte zagranicą. Niektórzy komentatorzy uważają je za fantazję lub utopję. Inni, liczniejsi, nieco zdziwieni oryginalnością poruszonych zagadnień, podpisują się pod teorjami Kożewnikowa, twierdząc, że wobec szybkości postępu wiedzy i techniki, to, co ^„dzisiaj wydaje się fantastyczne, może się jutro stać rzeczywistością". Najbardziej charakterystyczny sąd wydaje Franz Carl Endres. Pisze on zrazu: ,,Teorje, głoszone przez Kożewnikowa, czerpią swe źródło bezpośrednio w dziedzinie utopji". Poczem, przejęty dążeniami pa-cyfistycznemi, dorzuca smętnie: ,,Jeżeli nie okażemy się zbyt wielkimi optymistami, musimy oczekiwać conajmniej jeszcze jednej wojny, która będzie wojną gazową. Jeżeli się jej spodziewamy, jeżeli przypuszczamy, że ruch pacyfistyczny nie jest jeszcze dostatecznie silny, by zatryumfować, musimy zgodzić się z tem, że ochrona ludności cywilnej staje się koniecznością. W takim razie idee Kożewnikowa przestają być czczą przesadą i być może, staną się wytycznemi dla ludności, w smutnej przyszłości, która się przed nią otwiera". Rozdział VII. PRZYSZŁOŚĆ PROJEKTÓW PRZYSTOSOWANIA KRAJU. Niezależnie od wszelkiego niebezpieczeństwa lotniczego, kraj należy przebudować i odpowiednio urządzić. Sprawa ruchu ulicznego i sprawa mieszkaniowa czekają na swe rozwiązanie. Kraj poszukuje równowagi między swą cyrkulacją a arterjami komunikacyjnemi, między masami ro-botniczemi a norami, w których się ci ludzie gnieżdżą. Kwest ją palącą 248 jest przeciwdziałanie nadmiernemu zatłoczeniu ulic i degeneracji rasy. Należy więc w każdym razie działać. Czyż nie lepiej więc, w działaniu tem uwzględnić odrazu wszystkie wymagania epoki z niebezpieczeństwem lotniczem włącznie? Zagrożenie lotnicze jest sprawą tak poważną, że wymaga, jeśli już nie całkowitego usunięcia, to przynajmniej znacznego złagodzenia szkód, jakie za sobą niesie. Zagranicą, a szczególnie w Rosji, wszystkie te sprawy traktowane są bardzo poważnie, chociaż Rosja, która jest dzięki swej rozciągłości mniej na niebezpieczeństwo lotnicze narażona, mogłaby je raczej lekceważyć. A jednak tak nie jest. Prace teoretyczne są tam już bardzo daleko posunięte, i, jak się zdaje, przystąpiono tam już nawet do ich realizacji. Italja i Japonja pracują również w kierunku uodpornienia kraju na niebezpieczeństwo lotnicze. We Francji nie przywiązuje się jeszcze do tego przedmiotu takiego znaczenia, jakieby należało. Jedynem źródłem, z którego czytelnik francuski mógł się zapoznać z teorjami rosyj-skiemi, były sprawozdania, ogłaszane w ,,Revue dArtillerie". Szerokie masy społeczeństwa nie zostały nigdy zainteresowane tem zagadnieniem. A jednak powinno tak być. Jakeśmy to już wyżej powiedzieli, okres realizacji rozpocząć się może dopiero po paroletnim okresie studjów przygotowawczych, a studjów tych nie można podjąć, dopóki opinja ogółu nie będzie przekonaną o celowości wysiłków, w tym kierunku dokonanych. A ileż na to potrzeba będzie czasu! Nie jest rzeczą łatwą zmienić nagle uświęcone tradycją zwyczaje, skierować na nowe tory najważniejsze dziedziny przemysłu, do gruntu przerobić zakorzenione w ludziach pojęcia, dotyczące budownictwa i urbanistyki wogóle. Wszystko to nie może być dziełem jednego dnia czy roku. Możemy jednak zanotować kilka okoliczności pomyślnych. Gdy jakaś myśl oryginalna rodzi się we Francji, traktuje się jej twórcę z reguły jako utopistę i sprawa zostaje pogrzebana. A tymczasem zagranicą myśl ta zostaje podjęta, rozwija się dalej i dojrzewa. Pc pewnym czasie wraca do ojczyzny z pieczątką zagraniczną, tak wysoko we Francji cenioną, zostaje - znowu z reguły — przyjęta z entuzjazmem i rodzi się odrazu szereg obaw z racji opóźnienia się w danym kierunku. Myśl przysposobienia kraju do obrony przeciwlotniczej przyszła z Rosji, zrobiła więc już połowę drogi ku zdobyciu francuskiej opinji publicznej. Nasze studjum o uodpornieniu kraju na niebezpieczeństwo lotnicze miało na celu spopularyzowanie teoryj rosyjskich, z uwzględnieniem głównych ich zasad, z pominięciem natomiast sposobu ich realizacji, oraz przystosowanie tych zasad do warunków francuskich. Powiedzieliśmy już, że pierwsze oznaki głębokiej przemiany dają się zauważyć we wszystkich dziedzinach. Komunikacja, higjena, estetyka wymagają, aby obecnie istniejący stan rzeczy uległ zmianie. Jasnem 249 jest, że z szeregu możliwych koncepcyj, należy wybrać te, które najlepiej odpowiadają wymaganiom, stawianym przez niebezpieczeństwo lotnicze. To właśnie podkreślaliśmy w naszej książce. Próbowaliśmy wybrać z pośród wszystkich ogłaszanych projektów te, które dają się najlepiej dostosować do pewnych najprostszych zasad techniki przeciwlotniczej. Bo, mimo całej pozornej dziwaczności, istnieje dziś przeciwlotnicza technika budowlana, przeciwlotniczy system kanalizacyjny, zaopatrzenie w żywność, drogi żelazne, przewody energetyczne i t. p. Skoro się zamierza wprowadzić zmiany, logicznem jest poszukiwanie takiego rozwiązaniav które odpowie całokształtom zagadnień. Punkt widzenia przeciwlotniczy jest nowy, — należy się z nim liczyć i uwzględniać go narówni z innemi. Ponadto, doba obecna jest szczególnie sprzyjającą do działania. Okazja jest wyjątkowa i nie należy jej zmarnować, za kilka lat może już być zapóźno. Jeśli nie będziemy czuwać, wielkie roboty publiczne zostaną wykonane bez uwzględnienia niebezpieczeństwa lotniczego, a raz wykonane, zmienią wygląd kraju na dłuższy przeciąg czasu. I kiedy wreszcie ogół zrozumie, że należy uwzględniać to nowe niebezpieczeństwo, będzie już zapóźno. Znajdziemy się w położeniu większości miast amerykańskich, z których żadne „nie jest dość bogate, by przebudować* całkowicie swe dzielnice centralne" '). New York — Manhattan znajduje się z tego punktu widzenia w położeniu niezwykłem: skoro się dopuściło do budowania uszeregowanych i łączących się ze sobą drapaczy nieba, zapóźno jest zmniejszać dzisiaj powierzchnię zabudowaną, a gdyby nawet zdecydowano się na to, do jakiejże wysokości należałoby podwyższyć pozostałe drapacze, aby utrzymać istniejącą gęstość zaludnienia śródmieścia? W 20 lat po ukazaniu się samolotu, a w 30 po narodzinach samochodu, nadeszła chwila dostosowania kraju do tych nowości. Samochód wywołał zahamowanie ruchu ulicznego i należałoby temu niezwłocznie zaradzić. Samolot stworzył niebezpieczeństwo lotnicze. Oba te zjawiska są wynikiem ukazania się silnika spalinowego. Pierwsze samochody spotkały się z krytyką higjenistów, zatruwały bowiem powietrze nie do zniesienia. Rok rocznie zdarzają się jeszcze wypadki śmiertelne wywołane wydzielaniem się tlenka węgla w garażach, źle wietrzonych. Przy-> zwyczajono się już oddychać na ulicach gazami spalinowemi,. a przechodnie wielkich miast oddychają gazami spalonej benzyny. Lecz ciągle wzrastająca ilość samochodów, korkująca arterje miasta, zmusi wreszcie do szukania środka zaradczego. Aby pozwolić pojazdom swobodnie się poruszać i aby oprzeć się niebezpieczeństwu lotniczemu, miasta muszą się szeroko otworzyć i pokryć się parkami. W ten sposób silnik spalinowy, początkowo tak wy J) Albert Guerard: L'Avenir de Paris. 250 klinany przez higjenistów, przyczyni się do rozwiązania zagadnienia mieszkaniowego i do skasowania nor, w których gnieżdżą się ubodzy. Wpływ samolotu na wygląd kraju będzie więc bardzo głęboki. Nie należy się temu dziwić. Dzień, w którym człowiek latał po raz pierwszy, jest przełomową datą w historji ludzkości. W ciągu tysięcy lat pełzał człowiek na powierzchni ziemi, spoglądając na ptaki, poruszające się w dziedzinie, dla niego niedostępnej. I oto udało mu się wreszcie zwyciężyć ów lekki, a straszliwy żywioł, który mu pozwolił osiągnąć szybkość pocisku. Stało się to zaledwie wczoraj. Nie było jeszcze czasu na wyciągnięcie z tego wszystkich możliwych konsekwencji, lecz nic dziwnego, że fakt ten poruszył świat. Przewrót, wywołany przez niebezpieczeństwo lotnicze i dotyczący odpowiedniego urządzenia kraju, jest raczej pozorny, niż rzeczywisty, i dotyczy w większym stopniu myśli, niż faktów. Niema zasadniczych różnic między wymaganiami niebezpieczeństwa lotniczego, a projektami niektórych urbanistów. Technika przeciwlotnicza dorzuca tylko kilka warunków, dotyczących ochrony punktów czułych. Lecz rozproszenie ich, będące jednym z zasadniczych warunków tej techniki, jest wskazane ze względów czysto cywilnych. Nawet, jeżeli żaden konflikt zbrojny nie, nastąpi, dzieło urządzenia przeciwlotniczego nie będzie daremne, lecz przyczyni się do rozwiązania niektórych zagadnień urbanistycznych i urządzenia kraju, stawiając je na poziomie nowoczesnych wymagań. Wszystkie te sprzyjające okoliczności zostaną, być może, zdławione przez rutynę i inercję. Jeśli nie nastąpi decyzja działania, nauka i doświadczenie wielkiej wojny zostaną zupełnie zaprzepaszczone. Usprawiedliwiałoby to opinję, że „można uczyć historji, bowiem historja nie uczy niczego". Warto zastanowić się, co się stanie z narodem, nieprzygotowanym w wypadku zbrojnego konfliktu. Sposób nierobienia niczego lub wykonywania pewnych prac bez uwzględnienia niebezpieczeństwa lotniczego jest bardzo wygodny, niestety jednak, budzi poważne obawy o przyszłość na wypadek wojny. Kraj rozpocznie wojnę przygotowany niedostatecznie i będzie musiał jeszcze raz się odbudowywać. Coprawda przyzwyczajono się już do tego. Lecz któż policzy straty w istnieniach ludzkich. zniszczenie skarbów przeszłości i dóbr teraźniejszych, któremi trzeba będzie okupić odbudowę, nie mówiąc już o groźnej możliwości, że tym razem nie uda się już może stanąć na nogi. Gdyby nawet się to udało, miasta będą spalone, mieszkańcy wytruci, środki komunikacji zniszczone, a przemysł sparaliżowany przez zburzenie jego najżywotniejr szych organów. A jednak trzeba będzie kraj odbudować. Podczas ostatniej wojny lotnictwo było jeszcze w powijakach i nie mogło wykazać wszystkich swych możliwości. 1 sierpnia 1914 r. upłynęło 6 lat od przebycia w powietrzu pierwszego kilometra lotniczego. Działo się to 22 lata 251 temu1). Aie już wtedy, w zaraniu swego rozwoju, zdołało lotnictwo wykazać całą swą moc i niezwykłą różnorodność swych środków działania, W tym stanie rzeczy nie należy się obawiać przesadnej wyobraźni, którą daje się porwać utopjom, lecz raczej lenistwa myślowego, które wzbrania konstatować fakty i wyprowadzać z nich wnioski. Umysł zdrowy i trzeźwy winien w tej mierze starać się przewidzieć najgorsze i nie dać się wyprzedzić lotnictwu. Państwo, któreby wyprzedziło inne w całkowitem uodpornieniu kraju przeciw niebezpieczeństwu lotniczemu, miałoby na wypadek wojny poważną przewagę. Nie będąc całkowicie zabezpieczonem przeciwko napadom lotniczym nieprzyjaciela, będzie ich w każdym razie oczekiwało bez niepokoju, wiedząc, że skutki tych napadów będą bardzo ograniczone, a w żadnym razie nie decydujące. Ponadto zaczepne środki obrony przeciwlotniczej, które są zawsze w ilości niewystarczającej, będą miały sprawność znacznie udoskonaloną. Fakt całkowitego przysposobienia kraju do obrony przeciwlotniczej przyczyni się, być może, do zmniejszenia liczby napadów lotniczych nieprzyjaciela. Podobnie i fortyfikacje ziemne wpłyną z pewnością na zmianę strategicznych koncepcyj nieprzyjaciela. A będzie to korzyść niemała, Badając całokształt zagadnienia przebudowy i regulacji kraju, przed" stawiliśmy szereg rozmaitych rozwiązań, proponowanych przez poszczególnych specjalistów, wybierając najlepsze z punktu widzenia tego zagadnienia, które nas zajmowało. Praca, którejśmy dokonali, tworzy pewną całość — dążyliśmy do tego, aby była ona jak najbardziej kompletną. Nie chodzi nam też o to, czy zostanie ona zastosowana w praktyce, czy też, "być może, ustąpi miejsca innej. Celem naszym było podkreślić znaczenie i grozę niebezpieczeństwa lotniczego, oraz wynikających z niego konsekwencyj. Wszystko, cośmy w książce tej mówili, nie tworzy bynajmniej nierozerwalnej i nietykalnej całości. Obok zasad, nie podlega* jących, zdaje się, żadnej dyskusji — jak np. zmniejszenie powierzchni zabudowanej, — zawiera ona poglądy, ku którym się skłaniamy, ale które mogą być dyskutowane, np. drapacze nieba o kształcie krzyża. Nawet nie zmieniając istniejącego ustawodawstwa i dekretów, regulujących zagadnienia urbanistyczne, władze publiczne mają już dzisiaj możność roz* poczęcia odpowiedniej akcji, chociażby tylko fragmentarycznej. A wię<^ możnaby odmawiać pozwolenia na wznoszenie budowli z materjałów palnych — doszłoby się w ten sposób powoli do znacznego zmniejszenia niebezpieczeństwa pożarów. Jeśli się nawet nie zamierza przyjąć projektu w całości, można przynajmniej urządzić się tak, aby wszystko, cokolwiek nowego się robi w zakresie budownictwa, szos, koleji żelaznych i prze- ]) Od daty ukazania się książki we Francji (przyp. tłum.). 252 mysłu, było uodpornione na niebezpieczeństwo lotnicze. Nawet ten skromny program jest już bardzo interesujący. Chodzi przedewszystkiem o to, aby choć w czemkolwiek uwzględnić wymagania techniki przeciwlotniczej. Ponieważ nie istnieje już front, w takiem znaczeniu, w jakiem go znała ostatnia wojna, ponieważ cały kraj narażony jest na napady lotnicze, ponieważ żaden ze środków obrony czynnej nie jest bezwzględnie skuteczny, — należy brać pod uwagę niebezpieczeństwo lotnicze we wszystkich kwestjach, dotyczących przebudowy i wewnętrznego urządzenia kraju. W podobny sposób ciążyły ongiś serwituty wojskowe nad obszarami pogranicznemi, oraz przylegającemi do obozów warownych. Na wybudowanie na owym terenie domu, szosy, mostu, kanału, koleji żelaznej lub linji przewodów energetycznycn, trzeba było mieć pozwolenie władz wojskowych. Ponieważ lotnictwo zmieniło całą powierzchnię kraju na obszary przyfrontowe, należy rozciągnąć w ten sam sposób i jego serwituty. Można śmiało twierdzić, że każda zmiana oblicza kraju, jego sieci komunikacyjnej, rozmieszczenia zakładów przemysłowych i ludności odbywa się pod wpływem niebezpieczeństwa lotniczego. Ta myśl przewodnia powinna być podstawą wszystkich projektów przebudowy. Każdy konstruktor powinien dziś stosować technikę przeciwlotniczą. Technika ta powinna być wykładana we wszystkich szkołach architektonicznych i inżynieryjnych. Nie doszliśmy jeszcze do tego, ale dojść musimy koniecznie. Rozwój lotnictwa idzie krokami olbrzyma. Technika przeciwlotnicza pozostaje dziś znacznie wtyle za techniką lotniczą. Niema więc czasu do stracenia, by zacząć nad nią pracować, oraz stworzyć aparat ustawodawczy, który umożliwi jej zastosowanie. Jest to dzieło, na którem oprzeć się musi sprawa zbawienia publicznego. 253 . WNIOSKI PRZYSZŁOŚĆ KRAJU. „Prowadzi się taką wojnę — jaką prowadzić trzeba!" P. Bourget „Un dramę dans le monde". Niebezpieczeństwo straszliwe — być może: śmiertelne! Różnorodne środki obrony. Jedne czynne, nie mogące całkowicie zabezpieczyć kraju przed powietrznemi napadami nieprzyjaciela; inne — bierne, nie mogące go całkowicie na te napady uodpornić. Projekty przystosowania kraju do niebezpieczeństwa lotniczego, które doprowadziłyby do zmniejszenia wrażliwości kraju, przez rozproszenie, względnie zwiększenie odporności objektów czułych. W tych paru zdaniach streszcza się całe zagadnienie, Zanim sformułujemy ostateczne nasze wnioski, przejrzyjmy pokrótce te wnioski, do jakich doszli autorzy zagraniczni, którzy się zajmowali tym samym tematem. * * * Są przedewszystkiem tacy, którzy nie wierzą w niebezpieczeństwo lotnicze. „Profesor Haber czuł się w obowiązku oświadczyć w raporcie, złożonym w roku 1926 przed Unją Parlamentarną, że największy postęp w dziedzinie fabrykacji gazów przypadł na lata 1914 — 1918, że najdrobniejszy nawet deszcz paraliżuje działalność gazów, których zresztą można ustrzec się przez ucieczkę i schronienie się do własnych mieszkań i wreszcie, że podczas ostatniej wojny liczba zatrutych gazem była minimalna" 1). J) Franc Karl Enders: Wojna gazowa. 255 Artykuł w „Militar Wochenblatt" z dnia 25 kwietnia 1925 r. stwierdza, że napad lotniczo-gazowy na miasto, w którym zorganizowana jest obrona przeciwgazowa, spowoduje wśród ludzi straty minimalne; można to było zaobserwować podczas wojny światowej. Lecz autorem par-excellence nie wierzącym w niebezpieczeństwo lotnicze, jest niewątpliwie autor angielski, podpisujący się „Neon", który wydał książkę p. t. „Złudzenie: Podbój przestworzy"1). Według tego autora komunikacja lotnicza nie daje żadnej gwarancji bezpieczeństwa; lotnictwo nie czyni żadnych postępów; szybkość komunikacji lotniczej jest złudzeniem. Użyteczność samolotów jest wątpliwa: kilka pilnych przewozów podczas wojny, zaś podczas pokoju praca kartograficzna, przyczem pomiary z samolotów są czterokrotnie kosztowniejsze od pomiarów z ziemi. „Podczas ostatniej wojny — pisze Neon — używano samolotu do rozpoznania, do robienia zdjęć fotograficznych, do korygowania ognia ar-tylerji, do walk powietrznych i do bombardowania. Doświadczenie wykazało, że zakres jego działania jest bardzo ograniczony. Jest to rodzaj broni niegodny zaufania, mało skuteczny, który nie przynosi żadnych korzyści; zdziałać może niewiele, a kosztuje drogo. Można z łatwością dowieść: 1) że na rozpoznaniu lotniczem polegać nie można; 2) że bitwy powietrzne nie mają same przez się żadnego wpływu na toczącą się akcję, ani na ostateczny rezultat wojny; 3) że bombardowanie powietrzne nie jest celne i odbywa się tylko na „chybił-trafił"; 4) że napady bombowe na ludność cywilną (kobiety, dzieci) wykonywane celowo, powinny wywołać protest całego świata cywilizowanego, nawet jeśli nie są pogwałceniem prawa międzynarodowego; 5) że napady te, bardzo kosztowne, nie mogą wywrzeć wpływu na wynik wojny i że wszelkie operacje powietrzne, absorbujące z konieczności ogromną ilość ludzi i materjału, oraz powodujące olbrzymie straty w ludziach i zniszczenie samolotów, pociągają za sobą znaczne koszta". W dalszym ciągu rozwija autor każdy z powyższych 5-iu punktów, świadczących o jego całkowitej ignorancji w stosunku do lotnictwa. Moż-naby z równą łatwością dowieść, że nie można polegać na kawalerji i przytoczyć wypadki pomyłek kawaleryjskiego rozpoznania; możnaby wykazać, że ogień artylerji odbywa się „na chybił trafił", opierając się na przykładach strzelania nocnego, które okazało się bezskutecznem... możnaby powiedzieć jeszcze dużo innych rzeczy w tym rodzaju. 1) Une illusion. La conquete de l'air. 256 „Podczas ostatniej wojny — twierdzi Neon — każda ze stron walczących dokonywała niezliczonej ilości lotniczych zdjęć fotograficznych z odcinków nieprzyjacielskich. Robione to było kosztem olbrzymich wysiłków i wydatków. Fotografje te były nadzwyczaj dokładne i przejrzyste, ale na cóż się one zdały, skoro nie zdołały przyczynić się do przerwania bezruchu, który trwał blisko 4 lata . „^X'ywiad lotniczy jest nie-tylko zbytkiem, ale i ryzykiem, bo niedokładne informacje są w skutkach swoich gorsze od braku informacyj". „Gdyby liczne szeregi korpusu lotniczego (angielskiego) były raczej użyte dla wzmocnienia szeregów piechoty, bylibyśmy nietylko uniknęli straszliwej klęski z marca 1918 r„ ale byłoby się to może przyczyniło do szybszego zwycięstwa, okupionego mniejszą ilością ofiar". Przytoczone tu wyjątki nie potrzebują komentarzy; świadczą one wymownie o tem, co należy sądzić o teorjach, głoszonych przez Neona. Nie potrzeba nawet dodawać, że władze angielskie nie podzielają tych, conajmniej oryginalnych, zasad. Podsekretarze stanu do spraw lotnictwa dążyli zawsze do jak największego rozwoju lotnictwa angielskiego i do zobrazowania niebezpieczeństwa lotniczego, dzięki któremu skończyła się nietykalność Anglji. którą jej dotychczas gwarantowało położenie geograficzne. Życzeniem Neona było, zdaje się, by lotnictwo angielskie opanowało całkowicie przestworza i zapewniło terytorjum brytyjskiemu całkowite bezpieczeństwo w stosunku do napadów lotniczych nieprzyjaciela. Ponieważ się to, oczywiście, ziścić nie dało, przerzucił się on do teorji biegunowo przeciwnej i głosi, że lotnictwo jest niepotrzebne, a nawet szkodliwe, skoro nie jest w stanie spełnić tak doniosłego zadania. Ci, którzy nie wierzą w niebezpieczeństwo lotnicze, nie liczą się z rzeczywistością w sposób mniej lub bardziej świadomy. Dla tych, którzy nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa, wystarczy przejrzeć kilka prac specjalnych z tego zakresu, a zostaną przekonani. Trudniej jest przekonać tych, którzy znają niebezpieczeństwo lotnicze, ale którzy nie chcą wyciągnąć z tego żadnych wniosków natury praktycznej i postępują, względnie układają plany na przyszłość, z zupełnem pominięciem faktów i możliwości już dokonanych. Gdy się ludziom nieprzygotowanym otworzy oczy, są oni przeważnie tak przerażeni, że przechodząc z jednej ostateczności w drugą, popadają w czarną rozpacz. Trzeba robić wszystko, co można — powiadają — aby uniknąć tych straszliwych możliwości, i trzeba raczej, w wypadku naprężenia politycznego, ustąpić na wszystkich punktach, aniżeli dopuścić do rozwinięcia się akcji lotniczej., która jest w stanie doprowadzić kraj do ruiny. Podobnie krańcowe zapatrywania są udziałem ludzi impulsywnych, niezrównoważonych, przechodzących bezpośrednio ze stanu błogiej igno- 17 257 rancji do bezrozumnej paniki. Sprecyzowanie jakiegoś niebezpieczeństwa nie równa się wywołaniu go, — niebezpieczeństwa istnieją same przez się, niezależnie od stopnia uświadomienia co do nich. Ujmując sprawę z logicznego punktu widzenia, — poznanie niebezpieczeństwa jest pierwszym krokiem na drodze do pokonania go. Ludzie, którzy nie umieją spojrzeć niebezpieczeństwu prosto w oczy i którzy go się lękają, nie są zdolni do zorganizowania obrony. Nie warto nawet na nich nalegać. Naród, który chce żyć, powinien umieć tak się zorganizować aby żadne zagrożenie nie było dlań śmiertelne. Pośród tych, którzy chcą się przeciwstawić niebezpieczeństwu lotniczemu, istnieją różnice zdań co do skuteczności poszczególnych środków obrony. Klasyfikuje się nawet czasem te środki, wynosząc jedne ponad drugie. Powszechna nieomal zgoda panuje na tym punkcie, że należy pracować nad udoskonaleniem środków obrony biernej. Różnice zdań odnoszą się raczej do środków obrony czynnej: jedni są zwolennikami obrony, wykonywanej przez lotnictwo, inni obstają przy środkach ziemnych. Włoski generał Douhet jest jednym z najwybitniejszych propagatorów obrony przez lotnictwo, a ponieważ samolot jest, z natury rzeczy, niezdol-> ny do obrony i akcja jego polega wyłącznie na działaniu zaczepnem, obrona państwa zasadza się, według gen. Douhet, na całym szeregu działań zaczepnych, z których jedne będą miały na celu zniszczenie lotnictwa nieprzyjacielskiego w jego bazach na ziemi, inne zaś będą miały za zadanie prowadzić akcję odwetową. Jeżeli nieprzyjaciel trzyma się tej samej zasady, to może się zdarzyć, że pewnej nocy lotnictwa dwu wrogich państw wyruszą do akcji zaczepnej na kraj nieprzyjacielski, nie wiedząc nic jedno o drugiem. Istnieje jednak teorja wprost przeciwna, która żąda powierzenia obrony przeciwlotniczej wyłącznie środkom ziemnym. Jedni motywują to koniecznością rezerwowania samolotu do działań zaczepnych. Istotnie, samolot jest sprzętem, źle dostosowanym do obrony. Marszałek brytyjski sir Hugh Trenchard oświadczył na wykładzie w Cambridge, że samolot, jako obrona przeciwko samolotowi, jest bronią bardzo słabą. Inni znowu wykluczają samolot z dzieła obrony kraju, ponieważ jest on z natury swojej bezsilny — jest to teorja Neona. „Obrona Londynu powiada on — powinna być zapewniona przez silną artylerję, odpowiednio nastawioną do ostrzeliwania bombardujących samolotów, które lecą stosunkowo wolno i niezbyt wysoko, a w dodatku, jeśli ich jest kilka, lecą w linji prostej. Ten rodzaj obrony przeciwlotniczej może się rozwijać z roku na rok; może ona być stałą, nie absorbując zbyt licznego personelu, a szkolić ją można przy pomocy strzelania do celów ruchomych". W tem miejscu musimy podkreślić sprzeczność w teorjach Neona. 258 Samolot nie jest, jego zdaniem, zdatny do niczego, ani do obrony, ani do działań zaczepnych. Widocznie jednak samoloty nieprzyjacielskie nadają się do napadu, skoro poleca Neon stworzenie obrony przeciwlotniczej przy pomocy środków, związanych z ziemią. Są wreszcie ludzie, którzy, zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa lotniczego, sądzą, że łatwo jest je odeprzeć. Istniejące już dzisiaj środki obrony są, ich zdaniem, tak udoskonalone i takie ciągle czynią postępy, że można się po nich bardzo wiele spodziewać. Ci sami podkreślają naogół trudności, związane z akcją zaczepną samolotu: mgła i noc paraliżują ruch samolotu, może on zabłądzić, pomijając już inne, grożące mu niebezpieczeństwa. Cytują również przykłady, zaczerpnięte z wojen kolon jalnych. Wyprawy lotnicze przeciwko zbuntowanym marokańczykom, i przeciwko bandom uzbrojonym na Saharze lub w Iraku, nie zdołały złamać oporu buntowników. Te doświadczenia stosuje się do narodów europejskich, i wyciąga się stąd wnioski, że akcja lotnicza, skierowana przeciwko ludności, nie odnosi żadnego skutku. Jakgdyby można mierzyć jedną miarą poszczególne szczepy koczownicze, nie mające żadnych potrzeb ani wymagań i mało wrażliwe na niebezpieczeństwo lotnicze, z naszą zachodnio-europejską cywilizacją, zcentralizowaną, osiadłą, skomplikowaną i usianą czułemi objektami! Ale chodziło tu przecież o skonstruowanie teorji o rzekomej nieszkodliwości niebezpieczeństwa lotniczego! Omyłka ta jest może najniebezpieczniejszą ze wszystkich: wpływa bowiem na wytworzenie bezczynności, która może niedopuścić do wysiłku, niezbędnego do stworzenia skutecznej obrony. * My wierzymy w niebezpieczeństwo lotnicze. Jest to niebezpieczeństwo straszliwe, a okazać się może nawet śmiertelne i decydujące dla narodu, który je lekceważy. Jest to niebezpieczeństwo nowe, istnieje ono dopiero od czasu ostatniej wojny, zrodziło się w latach 1916 i 1917. Akcja lotnictwa na tyłach pod koniec wojny była skromna, dorywcza, prowadzona bez żadnej metody, skrępowana niedoskonałością samolotu i środków działania. Żadne miasto na tyłach nie było dotychczas bombardowane przez gazy. Ale co ważniejsze, i nad czem należałoby się zastanowić, to że od czasu, gdy zaistniało niebezpieczeństwo lotnicze, nie odbywała się jeszcze żadna mobilizacja, ani żadna koncentracja wojsk. A wtedy zwłaszcza może być niebezpieczeństwo na j groźnie j sze. Jest to niebezpieczeństwo podstępne, działające przez zaskoczenie: zaskoczenie taktyczne, polegające na napadach na ważne objekty, poło- 259 żone w samem sercu kraju, oraz zaskoczenie techniczne, polegające na możności użycia gazów nowych, przeciwko którym nie jest się zabezpieczonym. Odparcie niebezpieczeństwa lotniczego jest rzeczą trudną. Żaden ze znanych obecnie środków obrony czynnej nie może uchronić od możliwości nalotu nieprzyjacielskiego. Istniały projekty utworzenia wzdłuż granic przeszkód, któreby nie przepuszczały samolotów nieprzyjacielskich: zaoszczędzonoby sobie w ten sposób olbrzymich kosztów utrzymania skomplikowanego aparatu obrony przeciwlotniczej z ziemi. Przeszkodą taką mogłoby być działanie energji elektrycznych na odległość na magneto silników. Dotychczas, o ile wiemy, rezultatów w tym kierunku nie zdołano osiągnąć, a w niedalekiej przyszłości może będą one wogóle niemożliwe do osiągnięcia wobec tego, że silniki samolotowe nie będą posiadały magneta. W roku 1929 dowiedzieliśmy się że zaczęto latać na samolotach semi-Diesel o obciążeniu 2 kg na konia mechanicznego Być może wynaleziony zostanie kiedyś wreszcie sposób, który zdoła iie-dopuścić do nalotu na pewną określoną strefę. Wydaje się nam to jednak rzeczą wątpliwą. W każdym razie dziś jeszcze taki środek nie istnieje. Wszyscy specjaliści zresztą, nie wyłączając gen. Douhet, zgadzają się na to, że należy rozwinąć do maximum organizację środków obrony biernej. Naziemna obrona czynna stała jest niemniej potrzebną. Prewencyjne wyprawy lotnicze na bazy lotnicze nieprzyjacielskie mogą zostać wyprzedzone przez lotnictwo nieprzyjacielskie, mogą się nie udać, armja powietrzna może zostać rozbita lub zdekompletowana; we wszystkich tych wypadkach nie zdoła ona osiągnąć niezbędnego całkowitego opanowania powietrza (jeśli się chce mieć pewność, że nad państwem nie wisi groza niebezpieczeństwa lotniczego). Drugim, nie mniej ważnym powodem, jest czynnik natury moralnej: jakiż byłby nastrój ludności, gdyby ją zostawić bez obrony czynnej na pastwę lotniczych napadów. Czy świadomość, — że tam gdzieś, daleko, pod niebem kraju nieprzyjacielskiego, nasze samoloty zadają miastom nieprzyjacielskim srogie ciosy, — będzie dla niej pociechą i ulgą w znoszeniu napadu? Niezbędną wreszcie jest obrona czynna ruchoma, którą daje lotnictwo. Niestosowanie [ej byłoby zlekceważeniem najbardziej skutecznego środka, jakim rozporządzamy dziś dla obrony przed lotnictwem. Dochodzimy do wniosku, że dla skutecznej obrony kraju przed niebezpieczeństwem lotniczem musimy stosować wszystkie, znane nam, środki, jako to: 1) Silne lotnictwo zaczepne, zdolne do wypraw zapobiegawczych i odwetowych (represyjnych). 260 2) Lotnictwo obronne, przeznaczone do obrony najważniejszych objektów czułych. 3) Naziemne środki obrony. 4) Środki bierne. 5) Planowe przystosowanie i regulację kraju. Obrona ta jest trudna, ponieważ postępy lotnictwa dokonywują się krokami olbrzyma. W przeciągu 5-iu lat własności i możliwości lotnictwa przewartościowały się całkowicie. W roku 1924 mógł samolot unieść 3 tonny, w roku 1925 — 25 tonn. Należy się spodziewać, że lotnictwo obronne będzie się rozwijało w tem samem tempie. Inaczej jednak ma się rzecz z innemi środkami obrony, a szczególniej ze środkami naziemnemi. Kapitał, włożony w produkcję sprzętu przeciwlotniczego, amortyzuje się wolno, działo żyje lat 30 lub więcej, — to samo odnosi się do całego pozostałego sprzętu wojennego na ziemi, który to sprzęt może się okazać w pewnym momencie przestarzałym w stosunku do olbrzymich postępów lotnictwa, a tem samem niewystarczającym zarówno co do ilości, jak i co do jakości. Naziemnej obronie przeciwlotniczej grozi w każdej chwili to, że stanie się niewystarczającą w stosunku do możliwości napadu. Środki bierne wymagają również dużo czasu i dużo kosztów, ażeby się należycie rozwinąć. Wreszcie sprawa uodpornienia kraju rozkłada się na okres całego stulecia. Dzięki dużemu zasięgowi współczesnych samolotów, działalność obrony obejmować musi całą powierzchnię kraju. Cokolwiekby się jednak robiło, niemożliwością jest bronić wszystkiego i lotnictwo nieprzyjacielskie będzie zawsze mogło napadać na objekty źle lub słabo bronione, a działalność ich w stosunku do objektów drugorzędnych, będzie prawie zawsze uwieńczona pomyślnym skutkiem. Widać z tego, że sytuacja obrony nie jest pomyślna. Wierzymy jednak, że obrona jest możliwa. Na to, aby stała ona na poziomie możliwości, jakiemi rozporządzę-napad, trzeba przedewszystkiem udoskonalić same środki obrony, usiłując przewidzieć możliwości lotnictwa w perspektywie lat 20 lub 30. Rzecz bynajmniej niełatwa. Przy uchwalaniu wydatków na środki obrony ziemnej, należy, wystrzegać się przedewszystkiem tego, aby nie tworzyć takich środków obrony, które po upływie paru lat okażą się przestarzałemi. Przy opracowywaniu planów obrony trzeba mieć rozległy horyzont myślowy, przewidywać ze strony zagrożenia lotniczego możliwości, jak najdalej idące, tworzyć środki obrony czynnej i biernej, obliczone na lat 30, zaś przystosowanie kraju na lat 100. Trzeba pozatem dążyć do stałego skoordynowania działań i wysiłków pomiędzy wszystkiemi środkami obrony, na co w pierwszym rzędzie potrzeba wyszkolić społeczeństwo, jest ono bo- 261 wiem w tej sprawie najbardziej zainteresowane i musi samo brać udziaT' w całym szeregu rodzajów obrony biernej. Organizacja tak bardzo skonj^ plikowana, musi być stworzona już podczas pokoju, zmobilizowanie je/ musi być jak najszczegółowiej opracowane, a zadania jej przewidziane w zastosowaniu do każdej sytuacji, w szczególności do pierwszych momentów wojny, kiedy to chodzi o ochronę mobilizacji kraju i koncentracji wojsk. Zadanie to, chociaż trudne, możliwe jest do wykonania, jeśli się je ujmuje nie jako ogólną obronę całego kraju, ale jako obronę, ograniczającą się do najważniejszych objektów czułych. Zanim skończymy, chcielibyśmy jeszcze odeprzeć pewien wniosek,' jaki usiłowano już nieraz wywodom naszym przeciwstawić. „Skoro lotnictwo jest bronią aż tak potężną, skoro działanie jego może spowodować w pewnych warunkach skutki nieomal piorunujące — należałoby skoncentrować cały wysiłek obrony narodowej na lotnictwie bojowem, z pominięciem armji i marynarki, tych przestarzałych form obrony narodowej". Nie o to bynajmniej nam chodzi! Nie dajemy tu żadnej uniwersalnej recepty na zwycięstwo. Zgodnie z tem, cośmy zaznaczyli na początku książki, obchodzi nas tu jedynie punkt widzenia obrony. Owszem, należy rozwijać lotnictwo bojowe, ale nie należy bynajmniej zaniedbywać armji i marynarki. Wzajemny stosunek wartości armji, marynarki i sił powietrznych zmienił się do gruntu, dzięki coraz większej potędze lotnictwa. Ale stosunkowy wzrost znaczenia powietrza nie pociąga za sobą zlekceważenia armji i marynarki. Wzrost ten, tworząc nowe niebezpieczeństwo, z któ-rem się nasze umysły jeszcze nie oswoiły, nakazuje nam dążyć do uniknięcia owego niebezpieczeństwa, a przynajmniej do pozbawienia go jego cech śmiercionośnych. Ta właśnie idea przyświecała nam przy pisaniu tej książki. * Ąt * Wnioski nasze mogą nie przypaść do gustu. Naruszają one tradycje przeszłości, rażą swoją nowością i dziwacz-nością, budzą przeciwko sobie zastrzeżenia natury finansowej, są niewygodne dla tych, którzy nie przywykli jeszcze do myśli, że od pierwszego dnia wojny, cały kraj staje się frontem bojowym, a wszyscy mieszkańcy, nawet najdalej od spraw wojny stojący — kobiety, starcy, dzieci — narażeni zostają na cierpienia, jakie niesie w zanadrzu niebezpieczeństwo lotnicze. Po co łamać ręce nad rzeczami, co do których się jest bezsilnym? Kiedy w roku 1914 front się ustabilizował, a obydwie wrogie armje za- 262 kopały się w ziemi, znaleźli się tacy, którzy żałowali wojny ruchomej. Żale takie są najzupełniej daremne. Wojna jest faktem i jest taką, jaką jest. Nie wybiera się takiego czy innego rodzaju wojny — zależnie od upodobania. Gdy się jest zmuszonym do prowadzenia jej, trzeba ją znosić pod każdą postacią i prowadzić ją z myślą o wygranej, o zwycięstwie! W każdej swojej postaci wymaga wojna od tych, co ją prowadzą, tych samych cnót. Wkrótce wymagać ich będzie od całego narodu! W książce ,,Un dramę dans le monde" Paul Bourget'a, p. de Malhy-ver, były uczestnik Wielkiej Wojny, oprowadza swego 10-letniego synka* Rogera po pałacu Malhyver. Ojciec tłumaczy synowi, jak się to dawniej odbywały wojny i oblężenia i mówi mu o dzielności jego przodków. „Wszyscy Malhyverowie byli zawsze mężni, sądzę, że i ty takim będziesz". Ale żaden nie brał udziału w wojnie tak strasznej, jak ty, ojcze — rzekł Roger. — Wówczas nie było karabinów maszynowych, samolotów, gazów. „Prowadzi sią taką wojną, jaką prowadzić trzeba" — odparł ojciec. Niebezpieczeństwo lotnicze istnieje. Lekceważyć je i dopuścić do tego, by stało się czynnikiem decydującym, jest błędem, który może przerodzić się w zbrodnię przeciwko narodowi. Naród silny, chcący żyć, musi się interesować tematem, zahaczającym o podstawy jego egzystencji Zapoznanie się z tem niebezpieczeństwem, zorganizowanie środków obrony, przestudjowanie przeróżnych sposobów przystosowania się do niego, które obejmuje rozliczne dziedziny i które wpływa poważnie na fizjo-gnomję kraju, oto zadania, stojące obecnie przed państwem, o ile państwo to chce móc prowadzić, w razie potrzeby, taką wojnę, jaką prowadzić trzeba. Wszystkie czynne środki obrony przeciwko niebezpieczeństwu lotniczemu, zarówno powietrzne, jak i naziemne, wchodzą w zakres działań ministerstw „wojskowych", a mianowicie Ministerstwa Wojny, Marynarki lub Lotnictwa, podczas, gdy środki bierne i przysposobienie kraju wchodzą w zakres „ministerstw cywilnych", a mianowicie Ministerstwa Handlu i Przemysłu, Spraw Wewnętrznych, Robót Publicznych, Poczt i Telegrafów i innych, oraz samorządów lub wielkich organizacyj cywilnych, jak np. sieć koleji żelaznych; interesują one cały przemysł i handel, jednem słowem — cały kraj. I to właśnie jest jednym z najważniejszych wniosków, do których doprowadziła nasza praca. Jeśli środki bierne i sprawa przysposobienia kraju dotyczą całego narodu, powinien cały naród znać to niebezpieczeństwo, przed którem musi się bronić, musi wiedzieć, jakie środki obrony należy stosować, musi znać przyczyny takich a nie innych projektów konstrukcyjnych, które uwzględniają najnowsze zdobycze techniki przeciwlotniczej. 263 Głownem zadaniem tej książki było zapoznać ogół z niebezpieczeństwem lotniczem, oraz ze środkami obrony i sposobami uodpornienia kraju jakie owo niebezpieczeństwo dyktuje. Cel jej zostanie osiągnięty, jeśli pobudzi ona do rozmyślań nad tą sprawą tak wielkiej wagi, i jeśli rozmyślania te doprowadzą do podjęcia akcji, która spowoduje złagodzenie niebezpieczeństwa, oraz sprawi, że na wypadek zbrojnego konfliktu państwo będzie mogło, pomimo napadów lotniczych, żyć, pracować i zwyciężyć! 264 BIBLJOGR AFJ A NAJWAŻNIEJSZE DZIEŁA I PUBLIKACJE Uwaga. Będziemy wdzięczni naszym czytelnikom za wskazanie zasługujących na uwagę dzieł lub publikacyj pominiętych w tym wykazie. I. NIEBEZPIECZEŃSTWO LOTNICZE Dautry. — „Rapport sur 1'aeronautiąue marchande franęaise" (Journal officiel z 17 stycznia 1929). Illustration z 7 lipca 1928. Specjalny numer lotniczy. Militdrwissenschaitliche und Technische Mitteilungen. Specjalny numer lipiec — październik 1928 r. zatytułowany „Luftflotten". General Niessel. — La maitrise de l'air. Dr. Krohne. — Le danger aerien et les possibilites de defense aerienne de 1'Allemagne. 1928. Dr. Hanslian. — Le guerre chimiąue. Lieułenant-colonel Bloch. — La guerre chimiąue. 1927. Jules Poirier. — Les bombardements de Paris. 1930. General Ashmore. — Defense de l'air. 1930. General Douhet. — La maitrise de l'air. 1921. General Douhet. — Wszystkie prace jego zawarte w bardzo licznych artykułach w Rivista Aeronautica, Echi e Commenti, Educazione Fascista, Politica e technica, etc. patrz szczególnie ciekawy artykuł w Rivista Aeronautica z listopada 1929. Le Wita. — Autour de la guerre chimiąue. Comment eviter ce fleau Franz-Carl Endres. — La guerre des gaz, Dubech et d Espezel. — Histoire de Paris. Major Lefebure. — Lenigme du Rhin. La strategie chimiąue en temps de paix et en temps de guerre. Die Luftwacht. Maj — Listopad 1928. Major Grosskreuz et Korwettenkapitan Meine. „Defense contrę avions et protection aerienne du territoire pendant la grandę guerre". Die Luftwacht. Sierpień 1927. Von Giesler. — „L'inutilite de defense du pays sans la defense aerienne". Wissen und Wehr. Grudzień 1928. Hans Bayer: „Defense aerienne passive". 265 Wissen und Wehr. Grudzień 1929. Fr. W. Borgmann: „Debordement stratć- giąue par l'air". Journal of the Royal Uniteł Seroice Institution. Luty 1929. Carl B. Fritsche: „Dirigeables et avions: leur comparaison". Jaurnal of the Royal United Seroice Institution. Listopad 1928. Major Turner: „La defense aerienne des villes". Jaurnal of the Royal United Service Institution. Flight Lieutenant Villiams: „Manoeuvres aeriennes de 1927", Wojna i Rewolucja. Moskwa 1928. Wysockij: „Flotte aerienne et voies ferrees. II. OBRONA PRZECIWLOTNICZA KRAJU General Ashmore. — Defense de fair. 1930. General Niessel. — Prćparons la defense antiaerienne. 1929. Colonel Pagezy. — Tir contrę avions et D. C. A. Commandant Vauthier. — Questions d'artillerie antiaerienne. 1929. Artykuły już cytowane w związku z rozdziałem I. NIEBEZPIECZEŃSTWO LOTNICZE Das Wissen vom Kriege. Maj — czerwiec 1927. Von Keller: „La protection passive des villes, de 1'industrie et du commerce dans la guerre aerienne". Journal of the Royal United Service Institution. Styczeń 1928. Rees Jenkins: „Aspects civils de la defense aerienne". Journal of the Royal United Service Institution. Luty 1926. Group Captain Mac Neece: „Certains aspects de la defense aerienne". Journal of the Royal United Service Institution. Luty 1927. General Ashmore: „Defense antiaerienne". Rwista militare italiana. Lipiec 1928. Colonel Manlio Merzari: „Le defense aerienne du territoire". Rwista Aeronautica. Marzec 1929. F. Vece: „L'attaque aerienne et la defense aerienne du territoire". Rwista Aeronautica. Listopad 1928. Ingenieur Attal: ,,La defense aerienne". Rwista Aeronautica. Kwiecień 1930. Ingenieur Attal: „La milice volontaire et le tir antiaerien". Rwista di Artiglieria e Genio. Kwiecień — Maj 1928. Colonel Laviano: „La defense contrę les attaąues aerienne", Rwista di Artiglieria e Genio. Marzec 1928. A. R.: „La protection des popula-tions contrę la guerre chimiąue". Rwista di Artiglieria e Genio. Maj 1927. Lieutenant-colonel Romani: „Abris de defense antiaerienne". Rwista di Artiglieria e Genio. Lipiec 1929. Lieutenant-colonel Romani: „Abris de defense antiaerienne". Corriere delia Sera z lipca 1927. Aldo Valori: „Pour la defense aerienne". Uwaga: Nie przytaczamy tu artykułów technicznych specjalnie dotyczących ar-tylerji przeciwlotniczej, reflektorów i t. d. 266 III. PRZYSTOSOWANIE KRAJU DO NIEBEZPIECZEŃSTWA LOTNICZEGO 1. Ogólne dzieła dotyczące urbanistyki. Dubech et d'Espezel. — Histoire de Paris. Cahiers de la Republięue des Lettres: ,,Vers un Paris nouveau". Albert Guerard. — L'avenir de Paris. Le Corbusier. — Vers une architecture. Le Corbusier. — Urbanisme. Le Corbusier. — Almanach d'architecture moderne. L'Europe nouvelle 8 czerwca 1929. „L'extension de Paris'". 2. Prace autorów zagranicznych o przystosowaniu kraju do niebezpieczeństwa lotniczego. Heerestechnik. Marzec — Maj 1927. Von Wabnitz: „Idees russes sur la mesures k prendre au sujet de la construction des villes pour proteger les habitants contrę les attaąues aeriennes". Wojna i Technika. Un ingenieur civil.: „Guerre et sciense de construction". Wojna i Technika. Nr, 258, 268, 278/279 z 1926. Koiewnikou: ,,Directions pour 1'amenagement et la construction des villes au point de vue de la nouvelle guerre chi-miąue et aerienne". Technika i Snabżenje Krassnoj Armii. N. 171 et 191. Moscou 1925. Pawłów: ,,Organisation des moyens de protection contrę les gaz de combat". Wojna i Technika 1928. Nr. 10: „Protection des etablissements industriels contrę les bombardements par gaz toxiques". Die Luftwacht. Styczeń 1927. Traduction d'une etude du colonel finlandais Von Kraemer: „La defense des gares et des transports par voies ferrees contrę les attaąues aeriennes a base de gaz asphyxiants"'. Rwista di Artiglieria e Genio. Lipiec 1929. Colonel Alessandro Romani: „Les abris de defense antiaerienne. Utilisation du mćtropoltian projete a Rome". 267 ■■■■ TREŚĆ Wstęp do wydania polskiego ...... Dedykacja . . * . Przedmowa Marszałka Lyautey ...... Wstęp ......... CZĘŚĆ PIERWSZA. NIEBEZPIECZEŃSTWO LOTNICZE. Rozdział I. Zasięg i nośność ..... Rozdział II. Środki działania . . Rozdział III. Objekty ...... Rozdział IV. Napady lotnicze w przeszłości—pogląd na przyszłość Rozdział V. Cechy ogólne niebezpieczeństwa lotniczego . CZĘŚĆ DRUGA. OBRONA KRAJU PRZED NIEBEZPIECZEŃSTWEM LOTNICZEM. Rozdział I. Informacje ....... 1. Zbieranie wiadomości ..... 2. Wykorzystywanie informacyj .... 3. Służba informacyjna zagranicą .... Rozdział II. Lotnictwo jako środek obrony przeciwlotniczej 1. Lotnictwo zaczepne ...... 2. Lntnictwo bojowe ...... 3. Lotnictwo obronne . . , . . - 4. Co mówi zagranica o lotnictwie, jako o broni przeciwlotniczej 5. Wnioski ....... Rozdział III. Środki obrony przeciwlotniczej z 2iemi 1. Środki utrudniające nieprzyjacielski napad lotniczy 2. Artylerja przeciwlotnicza i karabiny maszynowe . — reflektory . ... — przeszkody ...... 3. Środki, mające na celu zmylenie napadu nieprzyjacielskiego (za słony dymowe, sztuczne światła, objekty pozorowane) . 4. Co mówi zagranicj o środkach obrony przeciwlotniczej z ziemi Rozdział IV. Środki bierne .... Sli. t 3 5 269 1. Środki zapobiegawcze (ewakuacja, przygotowanie społeczeństwa) 2. Środki, jakie należy stosować w chwili napadów lotniczych (alarm, schrony, organizacja ratownictwa, obrona przeciw desantom) 3. Co mówi zagranica o biernych środkach obrony? Rozdział V. Organizacja i działanie obrony ..... 1. Organizacja obrony . .... 2. Działanie obrony ....... 3. Co mówi zagranica o organizacji i działaniu obrony przeciwlotniczej kraju ........ Rozdział VI. Skuteczność różnych środków obrony..... CZĘŚĆ TRZECIA. PRZYSTOSOWANIE KRAJU DO OBRONY PRZECIW NIEBEZPIECZEŃSTWU LOTNICZEMU. Rozdział I. Przystosowanie miast do niebezpieczeństwa lotniczego 1. Niebezpieczeństwo lotnicze w miastach . 2. Przystosowanie miast ..... Rozdział II. Zastrzeżenia przeciwko przystosowywaniu miast d.j niebezpieczeń stwa lotniczego ... ... 1. Urbanistyka ...... ?. Bezpieczeństwo publiczne ..... 3. Poszanowanie przeszłości ..... 4. Wnioski ....... Rozdział III. Zastrzeżenia natury finansowej przeciwko przystosowaniu miast 1. Ustawodawstwo współczesne o regulacji miast . 2. Propaganda .... 3. Studja .... 4. Okres wykonawczy. 5. Rozporządzenia ustawodawcze Rozdział IV, Przystosowanie komunikacji . Rozdział V. Przystosowanie przemysłu i handlu . R o z d z i a ł VI. Co mówi zagranica o przystosowaniu kraju lotniczego .... Rozdział VII. Przyszłość projektów przystosowania kraju Wnioski: Bibljografja Przyszłość kraju do niebezpieczeństwa Str. 111 113 122 130 130 135 142 149 154 144 163 165 166 196 199 204 206 207 209 211 212 221 223 230 241 248 255 265 270 . BIBLIOTEKA Muzeum Oręża Polskiego w, Kołobrzegu