I 4,20 W TYM 8%VAT £ 1 I Nr ISSN 0137-9526 770137 Nr indeksu 348-570 952053 Piątek 24 lipca 2020 magazyn G* POMO Wakacje KomaryatakująM^^,^ szalone. Dla< i jak się bi strona 13 mam Temat tygodnia: d lad itarzyna Pakosińska otwiera nowe drzwi ; r!t 1 strona 16 »■ aHflHBfJrr iA: •: i KRĘPA SŁUPSKA mmHm® -- K9MS rzywa przetwory y, ryby LOTERJfiDfl Graj o ponad »■■ ■****■ 1000 nagród i MILION i zakładów Lotto! Szczegółowe informacje odnośnie liczby i rodzajów nagród oraz regulamin loterii dostępne na www.toteriada.pl. w^*C- Okres sprzedaży promocyjnej trwa do 31 sierpnia 2020 r Organizator; Totalizator Sportowy Sp. z o.o.. ul. Targowa 25,03-728 Warszawa, & ux HYBRYDOWY FIAT 500 Graj w punktach LOTTO i na lotto.pl 977013795205330 02 peryskop Świat im się nagle zawalił. Oliwia i Zuzia straciły ojca Magdalena Olechnowicz magda)ena.o(echnowłcz(g)połskapres5.p Ludzkie historie Wtorek. 14 lipca2020roku, dla 19-letniej Oliwii i 15-letniej Zuzi był zwyczajnym wakacyjnym dniem. Żadna z nich nawet nie przypuszczała, że w ułamku chwili, w jednym momencie skończy się dla nich świat który dotąd znały. To właśnie w tym dniu. w tragicznym wypadku w miejscu pracy, w wieku niespełna 41 lat zginął ich tata... Utrata rodzica to okropny ból bez względu na wiek, a te dwie wspaniałe dziewczyny los doświadczył nie pierwszy raz. Dziewięć lat temu umarła ich mama. Od tego czasu to właśnie tata był ich wsparciem i ciężko pracował, by dziewczyny przez te lata bez mamy wiodły szczęśliwe i godne życie. Teraz zabrakło im tego wsparcia... Ale pozostały marzenia i plany na przyszłość. Oliwia dopiero wkracza w dorosłość. Zuzia zdała właśnie do drugiej klasy szkoły średniej. Obie marzą o tym, by żyć tak jak ich rówieśnicy, bo choć w ich sercach tkwią bolesne rany, mają w sobie ogromną siłę, by walczyć o lepszy los. Obecnie dziewczynami zajmuje się babcia, której jedyny dochód to Oliwia i Zuzia straciły tatę w tragicznym wypadku 10 dni temu. Mama zmarła wcześniej, 9 lat temu. Teraz opiekuje się nimi babcia... Dziewczyny są u progu dorosłości emerytura. Dlatego przyjaciele rodziny założyH publiczną zbiórkę na stronie zrzutka.pl i apelują o pomoc. - Pozwólmy Oliwii i Zuzi uwierzyć, że pomimo utraty obojga rodziców, los do nich też może się uśmiechać. Wspólnie możemy pomóc im godnie żyć i sprawić, by nie przestawały marzyć! - apelują. Pomóc możesz, wpłacając pieniądze na stronie https://zrzutka.pl/dzrpwu łydelmslęzawallo Do tragicznego wypadku doszło w firmie Konmet w Redzikowie 14 lipca. - 4l-letni pracownik szedł przy płocie, za którym znajdował się stos paczek z blachą. Dwie z nich ze- ślizgnęły się za płot, gdy poszkodowany mijał stos blach. Jedna z nich go przygniotła do ziemi, powodując jego śmierć na miejscu - informuje Agnieszka Dobrodziej, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Gdańsku. Ze wstępnych ustaleń słupskiego inspektora PIP wynika, że mężczyzna był pracownikiem zakładu od 2011 r. Na terenie zakładu odbywały się czynności dotyczące składowania paczek z blachami stalowymi. Paczki były składowane w stosy na wysokość 2 metrów przy płocie zakładu przy użyciu wózka jezdniowego. Jedna z paczek przygniotła poszkodowanego do ziemi, powodując jego śmierć na miejscu. ©® SŁUPSK- SCHRONISKO m- ■ Iii! ni iii * f |1 Jutro u nas Piotr Stramowski Patryk Vega zrobił z niego „twardziela", a żona zadbała aby było o nim głośno Kuchnia Chrupiemy marchewki To warzywo jest idealne, gdy chcemy zadbać o zdrowie i urodę Zwierzęta Z psem w górach? Przed wyjściem w trasę zadbaj o jego zdrowie i bezpieczeństwo LOTTO! 22.072020, godz. 2150 Mufti Mufti: 5.10,13,15.16,17,18, 25.29.30.36.37.47.49.52.61, 64,76,77,78 plus 5 Ekstra Pensja: 2,4.7.22.35+3 Ekstra Premia: 7,14.17.19,25+4 Mini Lotto: 10,24,32,34.37 Superszansa: 4,2,9,9,9,7,7 Kaskada: 2,4,5,9,11.12.13.15.17. 20.21.22 23j072020.gDdz.14 Multi Mufti: 7.10.13.14.17.19.26. 34.35.38.45.54,59,65.67,69, 74,77,79,80 plus 77 Kaskada: 2.4.5.7, g. 14.16.18.19. 20.21.23 Superaansa: 9,0,0,1,1.2,5 [ WALUTY Z 23.07.2M1 USD 3,8102 EUR 4,4146 () CHF 4,1093 GBP 43453() 1 -wzrost ceny wstosunku do notowania poprzedniego (-) spadek ceny w stosunku do notowania poprzedniego Glos Dziennik Pomorza Piątek, 24.07.2020 Pogoda w regionie Barometr 1009hPa Wiatr płd.-zach. 11 km/h Uwaga biomet niekorzystny Sobota 20°C &\ 12°C <-—J Barometr 1013 hPa Wiatr płd.-zach 10 km/h Uwaga biomet korzystny Niedziela 26°C&~\ 15°C C—J Barometr 1010 hPa Wiatr płd. 30 km/h Uwaga porywywiatru Będzie upał. Plażowanie zaplanuj na niedzielę. Pogoda Jeśli planujecie plażowanie w ten weekend, to bardzo dobrze. Ma być ciepło i słonecznie. a w niedzielę nawet upalnie - 27 stopni Celsjusza. Lipiec nie rozpieszcza nas upałami. Tak naprawdę było tylko kilka naprawdę gorących dni. W piątek czeka nas temperatura sięgająca zaledwie 18 stopni Celsjusza. Będzie pochmumoimpgą pojawić się przelotne opady. - Nie będą to jednak gwałtowne ulewy, ale delikatnie popada po południu - mówi Krzysztof Scibor,- meteorolog z Biura Prognoz Pogody Calvus. Za to bardzo ładny zapowiada nam się weekend. Więc jest to idealna pora na wszelkie plenerowe wyzwania, takie jak spływy kajakowe, czy wycieczki rowerowe. - W sobotę będzie słonecznie i sucho. Temperatura wy- niesie około 22-24 stopni Celsjusza, więc będzie całkiem przyjemnie - mówi Krzysztof Ścibor, meteorolog z Biura Prognoz Pogody Calvus. W niedzielę za to czeka nas prawdziwie lipcowa niespodzianka. Będzie upalnie! - Pogoda idealna na plażowanie. Temperatura wyniesie 27 stopni Celsjusza. Wiatr osłabnie i będzie sucho - mówi Krzysztof Ścibor. Koniecznie trzeba się nacieszyć słońcem i śródziemnomorskim klimatem, gdyż nie potrwa on długo. Co dalej? - W poniedziałek w całym regionie przelotne deszcze, temperatury w okolicach 22 stopni Celsjusza, później już sucho i cieplej, do 25 stopni Celsjusza. Wiatr nadal tylko umiarowany z południowego zachodu - kończy Krzysztof Ścibor. Magdalena Olechnowicz magdalena.olechnowia@polskapress.pl iiPMi mam j >-SM Lipiec nie rozpieszcza. Jest zimo. często pada. choć do południa spragnieni słońca plażowicze mogą uszczknąć trochę relaksu Glos Dziennik Pomorza Piątek, 24.07.2020 na dobry początek 03 KALENDARIUM 1400 W salach dzisiejszego Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Collegium Maius odbyły się pierwsze wykłady akademickie. 1792 Król Stanisław August Poniatowski złożył na ręce posła rosyjskiego Jakowa Bułhakowa żądany przez Katarzynę II akces do konfederacji targowickiej. 1020 Wincenty Witos objął po raz pierwszy stanowisko premiera RP, stając na czele utworzonego w czasie inwazji bolszewickiej Rządu Obrony Narodowej. 1944 W Lesie Grabińskim koło Iwoni-cza-Zdroju Ukraińcy z batalionu SS Galizien rozstrzelali 72 Polaków. 1950 Ftóczas otwarcia wMoskwie amerykańską wystawy, prezydent LSA Richard Nixon i przywódca ZSRR Nfcita Chruszczow przeprowadzi ostrą pubkzną dyskusję na temat kapitalizmu i komunizmu. 1003 Ponad 100 osób zginęło w wyniku runięcia w przepaść przeładowanego autobusu na tzw. „Drodze Śmierci" między Coroico a La Paz w Boliwii. 1005 Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii oskarżył przywódców bośniackich Serbów Radovana Karadżicia i Ratko Mladicia o ludobójstwo. Sejm RP uchwalił ustawę o wprowadzeniu zasadniczego trójstopniowego podziału terytorialnego państwa, przywracającą od 1 stycznia 1999 roku powiaty i zakładającą podział kraju na 16 województw. 2003 Rodzina Krzysztofa Olewnika przekazała 300 tys. euro okupu za jego niedoszłe do skutku uwolnienie. NA RATUNEK ZAŁODZE JACHTU W OPAŁACH W czwartek rano silnik i ster jachtu znajdującego się około200 metrów od portu w Ustce uległ awarii. Ratownicy pomogli jednostce w wejściu do portu. - Na pokładzie znajdowało się pięć osób. Najpierw z pokładu została podjęta trójka dzieci - relacjonuje Rafał Goeckt rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni. - Pierwsza na pomoc wypłynęła łódź Zarządu Portu w Ustce. Jednak sytuacja okazała się trudna. W stronę jachtu wyruszyły łódź ratownicza Brzegowej Stacji Ratowniczej w Ustce i statek ratowniczy "Orkan". Na jachcie pozostały dwie dorosłe osoby. Ratowniczym szczęśliwie udało się zholować jacht do portu, (ber) MW REKLAMA 009790829 ABOV£ & S£YOND BRłTlSH AUTOMOTIYE GDAŃSK WWW.RADIOGDANSK.PL iuó./ rM TRÓJMIASTO, ELBLĄG, MALBORK summm gdański KARTUZY, TCZEW CHOJNICE CZWCHÓ W KOŚCIERZYNA 04 wydarzenia Głos Dziennik Pomorza Piątek, 24.07.2020 Komórkowy problem na Długiej, mieszkańcy zaskoczeni z urzędu Słupsk Grzegorz Hilarecki Mieszkańców zrewitalizo-wanej, czyli odnowionej kamienicy na ulicy Długiej spotkała niespodzianka. Na ich komórkach. w których trzymają opał i inne rzeczy, pojawiła się urzędowa informacja: 7 sierpnia komórki zostaną zburzone. Bez odwołania. - To nas najbardziej zabolało. Jak to nie można się odwołać? Nikt nas o to nie pytał. Te składziki są nam potrzebne - dener-wuje się Andrzej Korabik, mieszkaniec kamienicy. - Naszej kamienicy nie podłączono przy rewitalizacji do miejskiego centralnego ogrzewania. Komórki są więc nam potrzebne, bo gdzie będziemy trzymać opał. Sąsiad pracuje w Niemczech i ma tu rzeczy, to kto je opróżni przed 7 sierpnia i co z nimi się stanie? Mieszkańcy zadzwonili do PGM, tłumacząc problem. Usłyszeli, że w zamian dostaną kontenery. - Zapewnie tak jak na Długiej opodal, gdzie rozebrano komórki i miały być kontenery, a ich nie ma i nie będzie - usłyszałem od mieszkańców kamienicy przy Długiej 18. Co ciekawe urzędnicy chcą rozebrać tylko jeden rząd komórek na tym podwórku, a pozostałe pozostawić, tak jak są. - Tu remont tych komórek jest potrzebny, a nie ich rozbieranie - usłyszałem od mieszkańców, którzy tłumnie przyszli wyrazić nam swoje zdanie na temat takiej „rewitalizacji". Tym bardziej, że naprzeciwko, na Polnej, pięknie odnowiono elewację kamienicy, ale i ładnie odnowiono stojące przy niej komórki. Tymczasem kamienica W tym rejonie jest bardzo dużo kamienic {przybudówek do rozbiórki. Na pewno będziemy sukcesywnie to robić Marta Makuch, wiceprezydent Andrzej Korabik pokazuje komórki z Długiej, które mają zniknąć przy Długiej z ładną, nową elewacją i zachowanymi elementami ją zdobiącymi ma tabliczkę za wyróżnienie w konkursie miejskim. Ale planów na rewitalizację podwórka na razie nie ma. - W tym rejonie wiele jest kamienic i przybudówek do rozbiórki. Sukcesywnie będziemy to robić - powiedziała na poniedziałkowej konferencji prasowej Marta Makuch, wiceprezydent Słupska. Po naszym zainteresowaniu się sprawą w ratuszu była narada "na wysokim szczeblu" i uradzono w niej, że urzędnicy od rozbiórki nie odstąpią, ale wcześniej będą rozmowy z lokatorami. - Tak by nikt nie został bez możliwości składowania opału. Sprawy będą omawiane indywidualnie - obiecuje Paweł Krzemień z urzędu miejskiego, odpowiedzialny za rewitalizację w Słupsku. ©® Koronawirus: raport ze stanu w naszym regionie Stupsk Bogumiła Rzeczkowska bogumiki7eakowska@polskapress.pl W Słupsku i powiecie od początku pandemii wykryto koronawirusa u 45 osób. Od środy nie powiększyły się dwa ogniska zakażeń -szpitalno-rodzinne i w Mowi w Duninowie. Testy wykazały wyniki pozytywne u 45 osób. 20 z nich to mieszkańcy Słupska, 25 - powiatu słupskiego. 22 osoby pokonały koronawirusa. 17 chorych nadal z nim walczy w izolacji domowej. 4 osoby to mieszkańcy Ustki. Niestety, 6 osób przebywa w szpita-lach.Nie powiększa się ognisko zakażeń związane ze słupskim szpitalem i spółkami miejskimi w Ustce. Z15 przypadków zakażenia, w tym 5 pracowników szpitala - mieszkańców Słupska oraz powiatów słupskiego i bytowskiego - 5 osób wyzdrowiało. Polepszył się też stan zdrowia osoby, która bardzo ciężko w szpitalu przechodziła chorobę. Spośród kilkunastoosobowego ogniska w Mowi i usteckiej Stoczni jest 14 pra- cowników Mowi. Wirus zaatakował mieszkańców Słupska, powiatu słupskiego i sławień-skiego. W związku z nowym ogniskiem zwiększyła się liczba osób na kwarantannie -aż do 142. Natomiast 329 osób przebywa w domach po powrocie z krajów spoza Unii. W Ustce kwarantanną objęto 68 osób. W Słupsku i powiecie pod nadzorem epidemiologicznym pozostaje 27 osób. Dzisiaj na Pomorzu przybyły 4 nowe przypadki. Kobiety, w starszym wieku z Tczewa i w średnim wieku z powiatu lęborskiego, mająca powiązania z jednostką wojskową w powiecie puckim. Koronawirusa wykryto też u mężczyzny w średnim wieku i dziewczynki z Gdańska. Wojewódzki Sanepid poszukuje uczestników Big Boat Party, czyli rejsu katamara-nem po Zatoce Gdańskiej. 12 lipca w kilkunastogodzinnej imprezie wzięło udział około 200 osób. Mogły mieć one kontakt z osobą zarażoną. Na Pomorzu w sumie odnotowano 778 przypadków, 39 osób zmarło, 640 wyzdrowiało. ©® TOMOGRAFIA KOMPUTEROWA GASTRO ENTEROLOG I,- NA SKIEROWANIE NFZ SACUS WYNIK » 2 TYGODNIE TEL. 603 388 180 ć jp-iifWif:::;:::;: ęczenie iagnostyka SAŚEUS Zielona 8 GOS Piątek, 2407.2020 reklama 05 009762390 :iI0J0 8£ii ; REKLAMA KORZYSTNA PRZESIADKA ZOSTAW SWOJE AUTO, A NA FIATA TIPO DOSTANIESZ SPECJALNY RABAT DO 8900 ZŁ! PLANUJESZ WAKACYJNĄ PODRÓŻ? PRZYJEDŹ NA DEZYNFEKCJĘ SWOJEGO AUTA, A PRZY OKAZJI ZAŁAP SIĘ NA KORZYSTNA PRZESIADKĘ! BEZPŁATNIE WYCENIMYI ODKUPIMY TWOJE AUTO, A NA NOWEGO FIATA TIPO DOSTANIESZ SPECJALNY RABAT AŻ DO 8900 ZŁ! Promocja obowiązuje do 30.09.2020 r. i dotyczy Fiata Tipo Seria 1 z roku produkcji 2020. Decyzję o odkupie podejmuje dealer. Regulamin promocji na stronie: https://www.fiat.pl/promocje/oterta/tipo-odkup. Niniejszy materiał nie stanowi oferty w rozumieniu Kodeksu cywilnego i ma charakter informacyjny. Zdjęcie auta ma charakter poglądowy, rzeczywisty wygląd i cechy pojazdu mogą się różnić od prezentowanych w reklamie. Fiat Tipo: emisja C02 w cyklu mieszanym: 107-154 g/km; zużycie paliwa w cyklu mieszanym: 4,2-7,01/100 km. Szczegółowe informacje o odzysku i recyklingu pojazdów, postępie dokonanym w tej dziedzinie, konstrukcji pojazdów zgodnej z przepisami o recyklingu i lista punktów zbierania pojazdów wycofanych z eksploatacji dostępne są ^ FCA BANK u dealerów FCA i na stronie: https://www.fiat.pl/uslugi-posprzedazne/recykling-pojazdow. poiska 06 kraj Glos Dziennik Pomorza Piątek, 24.07.2020 Ognisko koronawirusa po Big Boat Party Gdańsk Łukasz Kamasz lukasz.kamasz@poiskapress.pl Sanepid poszukuje uczestników Big Boat Party, czyli rejsu katamaranepi po Zatoce Gdańskiej. Około200osób 12 lipca wzięło udział w imprezie na wynajętym jachcie. U uczestników tego wydarzenia stwierdzono koronawirusa. Uczestnicy tego wydarzenia zjechali się do Gdyni z całej Polski. Stacje Sanitarno-Epidemiologiczne w całym kraju poszukują osób, które brały udział w BIG BOAT PARTY Gdynia 2020. Wśród uczestników potwierdzono zakażenie koronawirusem. Jak poinformowała nas Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Gdańsku, na bramkach wejściowych na katamaran odbitych zostało 212 biletów wstępu, nie zostało odbitych 48 biletów - prawdopodobnie tyle osób nie pojawiło się na imprezie, pomimo posiadania biletu, ponadto w imprezie udział wzięło 14 osób (DJ-e i ich osoby towarzyszące) +10 osób personelu. WSSE w Gdańsku otrzymało również listy od organizatora, które zawierają imię, nazwisko, nr telefonu oraz e-mail osoby, która kupowała bilet. Łącznie bilety zostały zakupione przez 92 osoby. Wiele osób kupowało bilety dla swoich znajomych lub na sprzedaż (największa liczba biletów kupionych przez jedną osobę to 9). Część z osób, które odsprzedawały bilety, nie zna danych nabywcy (sprzedawano je np. tuż przed wejściem na katamaran). Pracownicy Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdyni już w dniu powzięcia informacji o zdarzeniu [2020.07.20] rozpoczęli telefoniczne zbieranie wywiadów epidemiologicznych. Jednak część osób z podanych numerów telefonów nie odbiera po- łączeń. Do nich został wysłany SMS z prośbą o kontakt. Część właścicieli telefonów twierdzi, że nie była uczestnikami rejsu, albo odsprzedała swój bilet osobom nieznajomym. Pracownicy PSSE w Gdyni skontaktowali się dotychczas z 97 faktycznymi uczestnikami rejsu (nabywcy biletów z listy + osoby przez nie wskazane). Dane 8onabywcówbiletów, którzy są mieszkańcami 21 innych powiatów, zostały przekazane do właściwych PSSE w Polsce. PPIS w Gdyni nałożył kwarantannę na 16 mieszkańców Gdyni, którzy byli uczestnikami tego wydarzenia. Od wszystkich tych osób pobrany został wczoraj wymaz materiału do badania w kierunku SARS-CoV-2. Początkowo w kwarantannie było osób 17, ale jedną osobę zwolniono z kwarantanny po uzyskaniu u niej wyniku ujemnego badania w kierunku Sars-Cov-2. PPIS w Gdańsku nałożył kwarantannę na 18 osób - wymazy były pobrane u tych osób wczoraj i będą pobierane dziś. Wyniki będą znane w najbliższych dniach. Do chwili obecnej PSSE w Gdyni posiada oficjalne informacje o 3 wynikach dodatnich uczestników tej imprezy (l mieszkaniec Gdańska, 2 mieszkańców Poznania). Nieoficjalnie wiadomo o 4 wynikach dodatnich osób z Warszawy. Dwie z tych osób uzyskały dodatni wynik w ubiegłym tygodniu (wymaz prawdopodobnie z dnia2020.07.15, a wynik z dnia 2020.07.17). Dodatnie wyniki tych osób były przyczyną wystosowania przez organizatora imprezy komunikatu ostrzegawczego do uczestników. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Gdyni przygotowuje materiał w celu złożenia zawiadomienia do Prokuratury w oparciu o art. 165 kk oraz ewentualną decyzję o nałożeniu kary administracyjnej na organizatora tego wydarzenia za przekroczenie limitu osób. ©® Uczestnicy Big Boat Party zjechali do Gdyni z całej Polski. U wielu stwierdzono koronawirusa Prezes PiS chce zmienić zarządzanie partią w regionach Warszawa Kacper Rogacin kacper.rogacin@polskapress.pl Czas powyborczych podsumowań w Prawie i Sprawiedliwości jeszcze trwa, ale partia już szykuje się do jesiennego wielkiego kongresu, podczas którego wybrane zostaną władze PiS-u. Będzie to też idealny moment do przeprowadzenia reorganizacji w strukturach formacji, o czym od dawna myśli Jarosław Kaczyński - pisze Wirtualna Polska. Nowe władze Prawa i Sprawiedliwości muszą zostać wybrane w tym roku, zgodnie ze statutem partii. Do wyborów dojdzie j esienią, podczas wielkiego kongresu PiS-u. Członkowie wybiorą wtedy prezesa, jego zastępców, Radę Polityczną, Krajową Komisję Rewizyjną oraz Koleżeński Sąd Dyscyplinarny. W trakcie kongresu dojdzie też do wyborów regionalnych, w których wyłonieni zostaną prezesi okręgów. I to właśnie tutaj dojdzie do największej zmiany. Władze centralne się bowiem nie zmienią - Jarosław Kaczyński pozostanie prezesem Prawa i Sprawiedliwości, a w skład zarządu i Rady Politycznej wejdą jego najbardziej zaufani współpracownicy oraz -to może być nowość - kilka osób zarekomendowanych przez prezydenta Andrzeja Dudę. Prezes partii rządzącej uważa, że czas na reorganizację zarządzania strukturami w terenie procentach skupione na zarządzaniu danym regionem czy okręgiem. Nie może być tak, że za działaczy terenowych i politykę w regionie ma być odpowiedzialny ktoś, kto na pełen etat pracuje w Warszawie, a w swoim okręgu bywa rzadko - mówią rozmówcy z PiS cytowani przez portal. Jarosław Kaczyński zdaje sobie bowiem sprawę, że w ostatnich latach osoby odpowiedzialne za regiony Prawa i Sprawiedliwości często łączyły swoje obowiązki z pracą np. w Warszawie, w parlamencie. Teraz to ma się zmienić, a nowi zarządzający okręgami mają bez przerwy działać tylko na rzecz regionu. Wzmocnienie siły w regionach ma być kluczem do utrzy- Joachim Brudziński: PiS w rozumieniu politologicznym nie jest partiąr która przetrwałaby po zmianie lidera Były premier od dawna nosi się z zamiarem przeprowadzenia znaczącej reorganizacji w niższych strukturach partii -szczególnie tych lokalnych. Jak podaje portal WP, szefami regionów mają być ludzie niepeł-niący żadnych istotnych funkcji politycznych w Warszawie -ani w rządzie, ani - być może -wparlamencie. - Najważniejsze jest to, by takie osoby były w stu mania władzy w następnych wyborach parlamentarnych i bardziej przekonującego zwycięstwa w wyborach samorządowych. Otwarte pozostaje pytanie, jak długo jeszcze Jarosław Kaczyński zamierza przewodzić założonej przez siebie partii. Kilkanaście miesięcy temu w wywiadzie dla RMF FM sugerował, że zbliża się już do wieku, w którym politycy odchodzą na emeryturę. Z drugiej stronyw Prawie i Sprawiedliwości nikt nie wyobraża sobie, by Kaczyński ustąpił w ciągu najbliższych lat. - Nie widzę potencjalnego następcy prezesa Kaczyńskiego i myślę, że nikt nie widzi. Co gorsze, chyba też prezes nie widzi, przynajmniej na razie i w związku z tym, co lepsze może, nie gorsze, w związku z tym uważamy, że jeszcze długo pozostanie prezesem naszej partii - powiedział Ryszard Terlecki w TVN24. Niedawno na antenie radiowej Trójki prominentny działacz PiS Joachim Brudziński powiedział, że bez Jarosława Kaczyńskiego partia się rozpadnie. - Dzisiaj zarówno Prawo i Sprawiedliwość, jak i Zjednoczona Prawica bez Jarosława Kaczyńskiego, powtarzam to konsekwentnie, rozpadnie się jak domek z kart. Gwarantem trwania tej koalicji i również mojej własnej partii jest osoba naszego lidera - przekonywał Joachim Brudziński. ©© Będzie województwo warszawskie? Wraca pomysł PiS sprzed lat Warszawa Kacper Rogacin kacper.rogacin@polskapress.pl Najpóźniej jesienią z województwa mazowieckiego ma zostać wyodrębnione nowe, siedemnaste województwo -warszawskie. Jeszcze w lipcu pojawi się projekt ustawy w tej sprawie, a wybory w nowych województwach odbędą się w listopadzie - podaje „Dziennik Gazeta Prawna". Prawo i Sprawiedliwość ćhce zdążyć przed zatwierdzeniem nowego unijnego budżetu. - Musimy to przeprowadzić jeszcze w tym roku, bo idzie nowy budżet unijny, w ramach którego musimy zgłosić nie 16, ale 17 województw i ich regionalne programy operacyjne na lata 2021 - 2027 - mówi je- den z ważnych polityków PiS, cytowany przez „DGP". Pomysł utworzenia nowego województwa pojawiał się w nieoficjalnych planach PiS-u już wpoprzedniej kadencji, ale dopiero teraz projekt wchodzi w fazę realizacji. Siedemnaste województwo objęłoby całą Warszawę oraz tzw. obwarzanek, czyli powiaty przylegające do stolicy. Podział województwa mazowieckiego oznaczałby konieczność powołania dodatkowego sejmiku. Ustawa o samorządzie województwa mówi, że radni sejmiku są wybierani w wyborach bezpośrednich. Jeśli województwo liczy powyżej 2 min mieszkańców - a tak byłoby w przypadku nowego województwa warszawskiego -radnych jest trzydziestu. Na każde kolejne rozpoczęte 500 tys. mieszkańców przy- Siedemnaste województwo miałoby objąć Warszawę oraz tzw. obwarzanek pada dodatkowo po trzech kolejnych. Według informacji „Dziennika Gazety Prawnej", projekt ustawy, dotyczącej wyodrębnienia nowego województwa, pojawi się jeszcze w lipcu, na- tomiast na początku sierpnia, zaraz po zaprzysiężeniu prezydenta Andrzeja Dudy (6 sierpnia) zostanie zwołane nowe, dodatkowe posiedzenie Sejmu. Tak wczesny termin sprawi, że nawet ewentualne 30-dniowe procedowanie ustawy w Senacie nie pokrzyżowałoby PiS-owi planów. - W PiS od dawna jest plan, aby maksymalnie ograniczać kompetencje samorządów i ich finansowanie. Zacznie się od Mazowsza, ale mają również inne pomysły: likwidację powiatów oraz bezpośrednich wyborów wójta, burmistrza i prezydenta - tak pomysł PiS-u skomentował Borys Budka, przewodniczący PO, w Polsat News. Zdaniem wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego z PSL, „PiS w sposób polityczny chce przejąć władze w województwie mazowieckim, bo w sposób demokratyczny nie potrafi wygrać. Nie mogą zdzierżyć, że w regionie rządzi PSL". ©® Glos Dziennik Pomorza Piątek, 24.07.2020 artykułreklamowy 07 „Nigdy więcej mokrych plam na bieliźnie!" DARMOWY ŚRODEK WSPIERA WALKĘ Z NIETRZYMANIEM MOCZU - JUŻ OD 1. DAWKI! ODBIERZ BEZPŁATNY PREPARAT I ZAPOMNIJ O MIMOWOLNYM POPUSZCZANIU MOCZU Krępujące dolegliwości związane z nietrzymaniem moczu nie muszą dłużej uprzykrzać Ci życia. Nowa formuła pomaga szybko i dyskretnie złagodzić nadwrażliwość pęcherza oraz może zmniejszyć uporczywe parcie na cewkę moczową, przywracając komfort życia nawet po 3 tygodniach stosowania. „Częste wizyty w toalecie i niekontrolowane popuszczanie moczu to już przeszłość" - potwierdza ponad 164 tysięcy osób w całej Polsce. Kiedy do nich dołączysz? Mmmmi oisv Odczuwasz ciągłe parcie na pęcherz Zdarza Ci się popuszczać mocz podczas śmiechu, czy kaszlu • Często musisz korzystać z WC TA FORMUŁA JEST WŁAŚNIE DLA CIEBIE! Mimowolne wycieki moczu podczas intensywnego wysiłku fizycznego, śmiechu, czy kaszlu, popuszczanie o charakterze neurologicznym albo takie, które pojawiło się po ciąży - każdy rodzaj nietrzymania moczu da się pokonać. Nowatorska metoda właśnie dotarła do Polski i może wspomóc proces uszczelniania pęcherza, hamowania niekontrolowanego popuszczania moczu oraz osłabić nieprzyjemne uczucie parcia na cewkę moczową, wydłużając czas pomiędzy kolejnymi wizytami w toalecie. Jak to możliwe? ZAPANUJ NAD PĘCHERZEM -to łatwiejsze, niż myślisz kiedykolwiek powstała. Wykorzystuje bowiem naturalne właściwości regeneracyjne organizmu, pobudzając komórki do wzmożonej produkcji estrogenów i testosteronu - związków odpowiedzialnych za przywracanie prawidłowego odruchu opróżniania pęcherza. Właśnie dlatego efekty takie jak: zwiększenie kontroli nad pęcherzem, zmniejszenie dyskomfortu, czy złagodzenie uczucia parcia na cewkę moczową mogą być zauważalne w bardzo krótkim czasie - bez względu na Twój wiek i płeć oraz przyczynę dolegliwości. Już nie boję się, że nie dobiegnę do toalety Ciągłe parcie na pęcherz i brak kontroli nad trzymaniem moczu całkiem wyłączyły mnie z życia towarzyskiego. Strach było wyjść do restauracji, pojechać pod namiot, pójść na basen... Nie ma słów, by opisać, jak bardzo> preparat poprawił komfort mojego życia. Dzięki nowej formule odzyskałam panowanie nad pęcherzem już po 3 tygodniach - nie popuszczam, nie muszę biegać co chwilę do WC, nie obawiam się mokrych plam na spodniach. Żyję normalnie, bez strachu i skrępowania wychodzę do ludzi. Jestem zachwycona! Agnieszka, 47 lat, Poznań By pozbyć się krępujących dolegliwości związanych z nietrzymaniem moczu, potrzeba silnego aktywatora środka, który pomoże zwiększyć sprężystość oraz szczelność tkanek budujących układ moczowy już na poziomie komórkowym. Innowacyjna formuła może wpływać na regenerację błony śluzowej cewki moczowej i wzmacniać mięśnie dna miednicy, w szybkim czasie zwiększając kontrolę nad pęcherzem. Paweł Jastrzębski, spec. ds. schorzeń urologicznych Żadnych przykrych niespodzianek Jeżdżę tirami, wiele godzin spędzam w podróży, a nerwowe poszukiwania toalety w trasie były nie do zniesienia. Wiele razy nie zdążyłem dojechać do WC na czas. Wstyd, upokorzenie - problemy z pęcherzem totalnie odbierały mi poczucie męskości. O nowym preparacie dowiedziałem się od kolegi. Wystarczył miesiąc stosowania tego środka, bym zapomniał o problemach z popuszczaniem moczu. Nie odczuwam ciągłego parcia, bólu i dyskomfortu, a przede wszystkim w 100% kontroluję swój pęcherz. Polecam. Mirosław, 55 lat, Katowice większą kontrolę nad trzymaniem moczu już po 5-6 zastosowaniach, a każda z nich jest w stanie wytrzymać z pełnym pęcherzem nawet 4x dłużej. Siła 100% naturalnych składników Warto mieć świadomość, że nowatorska formuła może być najsilniejszą metodą wspierającą walkę z nietrzymaniem moczu, Już 1 dawka preparatu dziennie pomaga uszczelnić pęcherz, zahamować niekontrolowane popuszczanie moczu, a także wzmocnić mięśnie dna miednicy nawet o 81%. Koniec wstydliwych incydentów Eksperci są zgodni, że nowy preparat może łagodzić problem nietrzymania moczu na niespotykanym dotychczas poziomie. To zasługa silnie stężonych składników, które wykazują zdolność do hamowania nad-reaktywności pęcherza moczowego, a do tego mogą niwelować uczucie parcia na cewkę, regenerować i uelastyczniać ściany pęcherza oraz budować odpowiednie napięcie i jędrność tkanek układu moczowego. Szacuje się, że aż 9/10 osób odzyskuje DARMOWA FORMUŁA MOŻE POMÓC: © 0 ® 0 0 ZNIWELOWAĆ PROBLEM NIETRZYMANIA MOCZU ODZYSKAĆ KONTROLĘ NAD PĘCHERZEM ZMNIEJSZYĆ PARCIE NA CEWKĘ MOCZOWĄ WYDŁUŻYĆ CZAS WYTRZYMANIA Z PEŁNYM[PĘCHERZEM ZAHAMOWAĆ MIMOWOLNE POPUSZCZANIE MOCZU Spiesz się by zdobyć bezpłatny preparat! Z programu skorzystało już ponad 164 tysięcy osób, które z pomocą nowej formuły odzyskały kontrolę nad trzymaniem moczu i pozbyły się krępującego E popuszczania już po kilkunastu dniach. Ty J_ też możesz odzyskać komfort korzystania | z toalety i pozbyć się uciążliwego parcia | na pęcherz - a to wszystko szybko, natu- f ralnie i dyskretnie. Sprawdź jak odebrać f preparat za darmo i zapomnij o nietrzyma- § niu moczu, jak 164 000 Polaków. ! LICZBA DARMOWYCH ! OPAKOWAŃ JEST OGRANICZONA! Pieluchomajtki mogę rzucić w kątl Stosuję nowy środek od miesiąca - od tego czasu znacznie rzadziej dochodzi do przykrych incydentów, nie moczę się nocami, ustąpił też ból i nieprzyjemne parcie nawet tuż po skorzystaniu z toalety. Kilka dni Jemu zrezygnowałam nawet z noszenia pieluchomajtek. Czuję się o wiele bardziej niezależna, znów bez obaw śmieję się, kaszlę i wychodzę na długie spacery. Z całego serca polecam. Stanisława, 72 lata, Olsztyn ODZYSKAJ PEŁNĄ KONTROLĘ NAD TRZYMANIEM MOCZU! Pierwsze 100 osób, które zadzwonią do 12.08.2020r. OTRZYMA 100% REFUNDACJI OD PRODUCENTA ZADZWOŃ: 767515081 pon. - pt. 08:00 - 20:00, sob. - nd. 09:00 - 20:00. Zwykłe połączenie lokalne bez dodatkowych opłat. Tytuł przyznany RevitaPharm w programie Konsumencki Lider Jakości - Debiut Roku 2020 ; 08 świat Głos Dziennik Pomorza Piątek, 24.07.2020 Donald Trump skieruje agentów sił specjalnych do w ielkich miast Waszyngton Wojciech Rogacin wojciech.rogacin@polskapress.pl Prezydent Stanów Zjednoczonych zapowiedział wysłanie „fali" agentów federalnych do amerykańskich miast szczególnie nękanych przestępczością. W ostatnich tygodniach doszło do wielu przestępstw z użyciem broni. „Prawo i porządek" - Donald Trump od wielu tygodni powtarza to hasło podczas publicznych wystąpień. Wyraźnie je głosił w czasie zamieszek w całych Stanach po śmierci czarnoskórego George'a Floyda, i głosi teraz, kiedy dochodzi do coraz większej liczby zabójstw z użyciem broniwwielumiejscachwkraju. Tylko w tym tygodniu podczas strzelaniny na pogrzebie w Chicago zginęło 15 osób. I właśnie Chicago, a także Portland w stanie Oregon i inne miasta - zwłaszcza rządzone przez Demokratów - mają zostać objęte pomocą ze strony agentów federalnych sił spe-qalnych. - Dziś ogłaszam zwiększenie liczby federalnych organów ścigania w amerykańskich społecznościach nękanych brutalną przestępczością. Będziemy codziennie pracować nad przywróceniem bezpieczeństwa publicznego, ochroną dzieci w naszym kraju i postawieniem przed sądem brutalnych sprawców - mówił W Chicago 21 lipca podczas pogrzebu w strzelaninie rannych zostało 14 osób łóżku. Operacja już się rozpoczęła w kilku stanach, m.in. Kansas i Missouri. Trump zapowiedział wysłanie sił federalnych jak najszybciej do Chicago. - Moim obowiązkiem jako prezydenta, jest w pierwszym rzędzie chronić naród amerykański - mówił Trump. -Wszystkim, którzy z utęsknieniem czekają na sprawiedliwość i łakną spokoju, chcę przekazać: pomoc jest już w drodze - zapowiedział prezydent USA. Siły specjalne, w postaci agentów FBI i innych służb, zostaną wysłane m.in. do Chicago, Portland w Oregonie, gdzie rządzą Demokraci. Trump odwołuje się często do narracji, że władze z kręgów Partii Demokratycznej nie ra- Chicago Sun Times": W Chicago Jednej nocy z 31 maja na 1 czerwca zginęło 25 osób, a 85 zostało rannych Donald Trump podczas konferencji prasowej. - Pomoc jest już w drodze - dodał. Donald Trump nazwał ten krok wzmocnienia policjiisił porządkowych w miastach „Operacją Legend". Jak powiedział Trump, nazwa pochodzi od nazwiska czteroletniego chłopca o imieniu i nazwisku LeGend Talliferno, który w czerwcu został zastrzelony we własnym dzą sobie z przestępczością, a wręcz osłabiają siły policyjne poprzez redukcję ich liczebności. Jak informuje BBC nie zawsze pomoc, którą obiecuje Trump, jest oczekiwana. Na przykład w Oregonie władze twierdzą, że rozlokowanie agentów federalnych tylko zwiększyło napięcia, zamiast je rozładować. Gubernator Oregonu Kate Brown nazwała wręcz ten ruch „jawnym nadużyciem władzy", a burmistrz Portland Ted Wheeler „atakiem na naszą demokrację" - informuje BBC. Według stacji, burmistrz Chicago Lori Lightfoot powiedział we wtorek: „Z zadowoleniem przyjmujemy faktyczne partnerstwo, ale nie chcemy dyktatury". BBC informuje, że we wtorek wieczorem agenci federalni strzelali gazem łzawiącym, kulkami pieprzowymi i pociskami hukowymi w kierunku demonstrantów w Portland, gdzie przez 54 noce z rzędu od-bywają się protesty. Chodziło o rozproszenie setek osób protestujących przed sądem federalnym.- Kansas City może w tym roku osiągnąć historyczny rekord liczby zabójstw - informuje BBC, powołując się na Kansas City Star. Dotychczas w mieście odnotowano już 110 zabójstw, a kolejne 50 w całym obszarze metropolitalnym. ©® W odwecie za zabicie jej rodziców dziewczynka zastrzeliła dwóch talibów Kabul Wojciech Rogacin wojciech.rogacin@polskatimes.pl Kiedy talibowie wtargnęli do jej domu i zabili jej rodziców, dziewczynka chwyciła za broń i dokonała krwawej zemsty. Zabiła dwóch brodatych wojowników, kilku innych raniła. Jej postawa wzbudziła ogromny podziw wielu Afgańczyków. Chwalą ją teraz za niezwykłą odwagę, determinaqę i za to, że odpłaciła talibom, którzy często nachodzą miejscowe wioski i atakują tych mieszkańców, którzy sprzyjają legalnej władzy. Dramat wydarzył się w af-gańskiej prowincji Ghor, kiedy do domu nastoletniej Qamar Gul wparowali talibowie. Bojownicy szukali jej ojca, wodza wioski, który nie krył swoich sympatii, był gorącym zwolennikiem obecnych władz w Kabulu. Wyciągnęli go z domu i wtedy na pomoc ruszyła jego żona. Po chwili oboje nie żyli, talibowie zabili ich strzałami z karabinów. Kilku innych wieśniaków podczas tego wydarzenia też miało odnieść rany. I wtedy z domu wyskoczyła Gul. W ręku miała pistolet maszynowy AK-47 i otworzyła ogień do morderców jej rodziców. Położyła trupem dwóch talibskich bojowników, którzy zastrzelili jej matkę i ojca. Kilku innych napastników też od niej oberwało. - To była egzekucja, talibowie nieraz tak robili - mówił o zabiciu rodziców dziewczynki szef lokalnej policji Habiburahman Malekzada. 'Mii Qamar Gul wraz z młodszym bratem została ukryta w bezpiecznym miejscu Malekzada opisał potem, jak dzielna Qamar Gul ruszyła z pistoletem na bandytów i otworzyła do nich ogień. Dziewczyna, jak twierdzą miejscowi urzędnicy, ma od 14 do 16 lat. Ta różnica wynika z faktu, że wielu Afgańczyków często nie zna swojego dokładnego wieku. Słysząc odgłosy strzelaniny, kilku innych talibów przybyło swoim na pomoc, by rozprawić się z wieśniakami. Ci jednak, wspólnie z prorządowi milicjantami odparli atak, napastnicy uciekli. Afgańskie siły bezpieczeństwa zabrały już Gul i jej młodszego brata w bezpieczniejsze miejsce, gdzie ich ukryto- powiedział Mohamed Aref Aber, rzecznik gubernatora prowincji. Talibowie regularnie zabijają wieśniaków, których podejrzewają o sympatię z rządzącymi, którym udzielają informacji o ruchach oddziałów talibów. W ostatnich miesiącach talibowie nasilili również ataki na siły bezpieczeństwa, pomimo zawartego porozumienia, które miało umożliwić rozpoczęcie kolejnej rundy rozmów w sprawie zawarcia trwałego pokoju z Kabulem. ©® Ukraina wystąpi o ekstradycję Nowaka? Kijów Kacper Rogacin kacper.rogacin@polskapress.pl „Rzeczpospolita" podała, że Ukraina może wyst^ić o ekstradycję Sławomira Nowaka. Aresztowany przez sąd na trzy miesiące Nowak ma też obywatelstwo ukraińskie. Sławomir Nowak i Jacek P. zostali wśrodę - decyzją warszawskiego sądu - tymczasowo aresztowani na trzy miesiące. Z kolei były dowódca GROM-u, Dariusz Z. został aresztowany warunkowo i będzie mógł wyjść na wolność, jeśli wpłaci 1 min zł. Idący do sądu Sławomir Nowak zwrócił się do dziennikarzy. - To polityczna ustawka. Jestem niewinny, doskonale 0 tym wiecie. Trzeba to przetrwać - przekonywał. Były minister transportu Sławomir Nowak posiada obywatelstwo ukraińskie, a to generuje kolejne możliwe scenariusze. Jak podała „Rzeczpospolita" , ukraińska prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji, czy wystąpi do Polski z wnioskiem ekstradycyjnym wobec Nowaka, by go osądzić w swoim kraju. Nie jest to jednak wykluczane rozwiązanie. - Podczas konferencji prasowej mówiono, że na razie nie ma takiej potrzeby i nic więcej nie mogę powiedzieć - tak na pytania dziennikarzy „Rz" odpowiedziała rzeczniczka ukraińskiego Narodowego Biura Antykorupcyjnego (NABU), Swetłana Olefir. - Dla Nowaka sąd na Ukrainie mógłby być lepszą opcją, wyszedłby za kaucją, a może 1 zostałby oczyszczony z zarzutów. Sądy w Polsce dają większą gwarancję rzetelności - powiedział z kolei tamtejszy śledczy, cytowany przez „Rz". Sławomir Nowak usłyszał we wtorek zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, prania brudnych pieniędzy oraz przyjmowania korzyści majątkowych. Minister tran- sportu w rządzie PO-PSL w efekcie przestępczej działalności miał uzyskać ponad 1,3 min złotych. Zarzuty przedstawiono także byłemu szefowi jednostki „GROM" Dariuszowi Z. oraz przedsiębiorcy Jackowi P. Zatrzymani nie przyznają się do winy. - Poważne wątpliwości możebudzićto, że praca Sławomira Nowaka na Ukrainie została zakończona jesienią ubiegłego roku, a jak media podają, jeszcze do niedawna Sławomir Nowak był obiektem prac operacyjnych polskich służb - powiedział Borys Budka, przewodniczący Platformy Obywatelskiej w TVN24. Zdaniem szefa PO, działania służb mogłyby być w takim razie nastawione nie na samego Nowaka, a na kampanię Rafała Trzaskowskiego. Nowak był bowiem doradcą na finiszu kampanii kandydata KO na prezydenta. - To może budzić bardzo poważne wątpliwości, czy ta sprawa nie została wykorzystana do inwigilacji i zdobywania w sposób nielegalny wiedzy o tym, co działo się w sztabie wyborczym. Jeżeli tak by było, to mamy do czynienia z niewyobrażalną aferą - powiedział Budka. - Borys Budka, zamiast zastanowić się, w którym momencie odciąć się od osób, które mają tak mocne zarzuty, zaczyna szukać drugiego, trzeciego, czy czwartego dna. Mówi, że pan Sławomir Nowak miał być inwigilowany dla pozyskiwania informacji dotyczących kampanii Rafała Trzaskowskiego? Przepraszam, Rafał Trzaskowski był kandydatem już w styczniu czy w zeszłym roku? Nie wiem, od kiedy toczyły się działania operacyjne, ale zapewne od kilku miesięcy, a z tego, co wiem, Rafał Trzaskowski został kandydatem na prezydenta dużo później - odparł w radiowej Jedynce rzecznik rządu minister Piotr Muller. ©® Sławomir Nowak (na zdjęciu z 21 marca 2018 r.), jako szef Ukravtodoru( na posiedzeniu ukraińskiego rządu Glos Dziennik Pomorza Piątek, 24.07.2D20 wydarzenia 09 009792690 mepew Dołącz do zes światowego li' Oczekujemy - chęci do pracy i zaangażowania Jedzie przez Polskę z przesłaniem: oddawajmy krew, bo to wielki dar życia Ludzie Magdalena Olechnowicz magdaiena.oiechnowicz@gp24.pl Janusz Kobyłka od 3 lipca jest w podróży po całej Polsce. Pokonując setki kilometrów na rowerze, promuje ideę oddawania krwi. Dotarł do Kępic oraz Bytowa. Pan Janusz to sześćdziesięciolatek, który już po raz trzeci wyruszył w podróż po całej Polsce. Przyświeca mu jeden cel - uświadamia, jak ważne jest oddawanie krwi. - Krew to prawdziwy dar życia, którego nie da się zastąpić ani sztucznie wyprodukować. Dzielenie się nią, to dzielenie się darem życia - mówi to każdej napotkanej osobie. Pasjonat kolarstwa z Lubartowa (woj. lubelskie) w ciągu miesiąca pokona ponad 2 500 km, okrążając całą Polskę w trasie w kształcie wielkiego serca. Podczas wizyty w Urzędzie Miejskim w Kępicach, z dumą prezentował mapę wiceburmistrzowi Maciejowi Chaberskiemu z wymalowanym, czer- - Krew to prawdziwy dar życia, którego nie da się zastąpić ani sztucznie wyprodukować. Dzielenie się nią, to dzielenie się darem życia - pan Janusz mówi to każdej napotkanej osobie wonym sercem. - Tak właśnie przebiega moja trasa - tłumaczy pan Janusz. - Będąc w różnych miastach, spotykam się z samorządowcami i mieszkańcami, zachęcając do oddawania krwi. Moim celem jest przypominanie jak ważny to dar - dodaje. Rowerzyście zależy, aby informacje na temat tego przedsięwzięcia trafiały na lokalne portale informacyjne, aby zachęta do oddawania krwi dotarła do jak najszerszej grupy odbiorców. - Marzy mi się, aby każdy z nas chociaż raz w życiu oddał krew. Moim zadaniem jest przekonywanie innych, aby nie bali się oddawania krwi, żeby spróbowali, a tym samym pomogli potrzebującym - wyjaśnia. Jak podkreśla, oddanie cząstki samego siebie nie powoduje żadnych nieprzyjemności, a jest wielkim darem, który przyczynia się do ratowania ludzldego życia. Pan Janusz każdego dnia pokonuje trasę ok. 100 kilometrów. Bardzo duże znaczenie ma pogoda. Największym problemem są nawałnice, wtedy musi zmieniać plany i szukać schronienia. - W trasie mam olbrzymie szczęście. Nigdy nie spotkałem się z wrogością, czy negatywnym nastawieniem. Zawsze mogę liczyć Marzy mi się. aby każdy z nas chociaż raz w życiu oddał krew. Moim zadaniem jest przekonywanie innych, aby spróbowali na ludzką życzliwość - mówi z uśmiechem. Jak się okazuje, często mieszkańcy wsi i miasteczek, widząc pana Janusza zapraszają na kawę, czy poczęstunek. Talde spontaniczne spotkania są oczywiście kolejną okazją do promowania krwiodawstwa. 1 REGION 1 Ustka Bieg Formoza Challenge szulća wolontariuszy W Ustce odbędzie się widowiskowy bieg Formoza Challenge, cykl biegów sygnowanych nazwą i udziałem elitarnej morskiej jednostki komandosów. Zmagania odbędą się 26 lipca na dystansach - 5 i 10 km. Trasy będą wiodły przez las, leśne stawy, a nawet morze. Finisz ustawiony będzie w usteckim porcie. Biec można indywidualnie lub drużynowo oraz w formule ultra, czyli dystansie 10 km z atrapą kałasznikowa. Organizatorzy szukają chętnych wolontariuszy do pomocy przy obsłudze wydarzenia. Zadania wolontariuszy to m.in. wydawanie pakietów startowych, obstawianie trasy czy sędziowanie zawodników. Każdy wolontariusz otrzyma nocleg, wyżywienie i możliwość startu w biegu wolontariuszy, zniżki, gadżety i wiele innych. Zgłoszenia można wysyłać mailowo na adres: formoza.wo-lontariat@gmail.com. (MW) r\Ł.r\LMIViM 'n TAXI 607 271717 59196-25 NAJTAŃSZE TAXI W SŁUPSKU Aplikuj po stabilną pracę: lub aktualne oferty pracy na www.antipasti.pl/kariera REKLAMA Oferujemy: - stabilne i pewne zatrudnienie na umowę o pracę - atrakcyjne wynagrodzenie - dojazd ze Słupska - możliwość dowozu dla grupy pracowników z okolic Słupsk - pracę w nowoczesnych i ergonomicznych halach - miłą atmosferę i kulturę pracy 10 krzyiówka Głos Dziennik Pomorza Piątek, 24.07.2020 sfilmowana baśń o potworze i dziewczynie twórca nastrojowych wierszy smezna pantera szczyp-czyki hetera śpiewa przebój „Oszukać los" ojciec medycyny czeskie buty część stacji, kolejowej wyspa z rzeźbą Nike narzędzie murarza nauka o rozbiorze pojęć metal szlachetny polski producent łakoci turystyczny przewodnik produku je piwo -j— szczmiel biały ostra krawędź zrr T model fiata powoź konny na resorach wodna lub młoda rywal Interii bawół z Celebeu 8 pływają w rosole rodzaj sofy grecki bóg wiatrów wróżba, znak 18 główna część nabożeństwa holownicza z opier-runkiem 30 19 bażant, bekas 33 pieje o świcie sło-mianka na ścianie ptasie zaloty Paul, piosenkarz kwadyjski („Diana") kuchenny daszek grecki bohater spod troi filmowy obywatel indyjska herbata T przyjęcie bez tańców oginsta dla Indianina bogini świtu T T głos lwa T rybki akwariowe żyje pod ziemią atrybut kelnerki 31 dyscyplina 34 zielona w tytule filmu sopocka atrakcja mniejszy od województwa 26 wyraz twarzy ojciec Wandy leci z kominka T Europa w atlasie \ historia rodu dipol sportowe łódki ssak futerkowy, dydelf - 17 część osiedla Wawer biwak X bicz dla woźnicy kraina historyczna w Polsce i Słowacji 10 hipopotam lub żbik i talon hymn pochwalny -J- -+T T posada * staro-ruska kronika rodzaj sieci rybackiej mniej niż procent kuzyn bielaka T T „...losu", utwór Ryszarda Rynkowskiego stan w USA jak samolot miejsce zagięcia 20 słowo honoru królewski fotel oficer w kawa-leri sewilski w tytule opery T odkrywca Ameryki 32 T 21 orle lub wieczne drzewo jak blaga 24 przyrząd geode zyjny —r bokserskie zwody islamski kapłan pan sprzed wieków T rodzaj dekolu 22 Gruszka, aktorka rodzaj swetra palenisko w salonie wałeczek w zegarku 27 T polska wódka gatun-*kowa praktyka znaczenie dawny powóz konny -TT odpada ze ściany mocna opoka, fundame-ment model Daewoo T T T 23 niech będzie znami 11 FTT J zwój papierów rosyjska jednostka długości T 16 jasne w kuflu trzcina hiszpańska matuza-lemowy lub poborowy wyjazdowa do obce-go kraju 29 naramiennik na mun-drze wyżyna w Indiach płynie przez Frankfurt w portfelu Kubanki lud germań-ski łuk na fikarach T biały kruk chytry jak... lwica z afrykan-skiego buszu bufo-nada gatunek wierzby -r~ nocna zjawa T sztuczka prestidigitatora teatralna lub masońska 15 arabskie imię męskie 25 surowiec dla huty wady, usterki smukłe drzewo liściaste 14 boczna część katedry 28 rodzaj nadwozia mieszkaniec Baku 12 rodzaj kotleta imię żony Borysa Jelcyna 13 Przemyk lub Dancewicz 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 Jtery z pól ponumerowanych od 1 do 34 utworzą rozwiązanie - przysłowie angielskie. ANZ03IM SVZ AMV7S VlOAZ SVZ0 iS3f l>U0y>l ;3INVŻVlMZOy Głos Dziennik Pomorza Piątek, 24.07.2020 U Kościół strzelił sobie w kolano mówi ks. Isakowicz-Zaleski Str. 12 Komary atakują jak szalone. Dlaczego teraz? Jak się bronić? Str. 13 Znane nazwiska powodują zabawne sytuacje Str. 18 magazyn - Kabaret to były przedłużone o ponad dwadzieścia lat czasy studenckie - mówi nam Katarzyna Pakosińska Mówi, że jest nieśmiała Katarzyna Pakosińska to artystka kabaretowa, aktorka, pisarka, konferansjerka i polonistka zakochana w Gruzji skąd pochodzi jej mąż. Wciąż szuka nowych wyzwań str ig-i? magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 24.07.2020 czego akurat w Krakowie odbył się ten ślub. To sprawa publiczna, nie jednostkowa. Chcę wyraźnie powiedzieć, że większość zwykłych śmiertelników, gdyby chciała, żeby związek małżeński był pobłogosławiony w tym sanktuarium, nie ma taltiej możliwości. Dlaczego pan Kurski ją ma? A czy wobec tej fali oburzenia same powody unieważnienia małżeństwa powinny zostać podane? Myślę, że powinny zostać podane informacje nie intymne czy zdrowotne, ale powinniśmy się dowiedzieć, że taka a taka kuria, sąd biskupi uznał, że małżeństwo jest nieważne. I tyle. Domniemywam, że unieważnienie było zgodne z przepisami. Ale -tak szczerze - na własne życzenie zrobiono sobie problem. Bo to nie jest atak z zewnątrz, to nie jest sytuacja, że ktoś specjalnie zaatakował Kościół, że jest spisek. Nie, to zrobił sobie Kościół krakowski - sam na własne życzenie. Noiwyszedłstrzałwkolano. Strzał w kolano, absolutny. Natomiast jest jeszcze element bardzo silny, zwłaszcza w tygodniu po wyborach: wyraźnie sojusz ołtarza z tronem. Wydarzenie jest upolitycznione, bo dlaczego polityk z PiS-u dostaje takie przywileje, o których zwykły katolik może sobie co najwyżej pomarzyć. Jeżeli dotyczy to polityka, to nie można mówić, że to jest sprawa prywatna. To kolejny raz, kiedy ktoś na własne życzenie pcha się w konflikty, a później jest milczenie. A potem mówienie, że jest atak na Kościół. To nie jest atak na Kościół, to jest wewnętrzna nieumiejętność rozwiązywania problemów. Widać było, że pan Kurski robi wszystko, żeby jego ego było najważniejsze. To był popis przed całym światem, pokazanie politykom, że jest ważny, że postawił na swoim. Firmowali ten ślub najważniejsi politycy w kraju. No właśnie. A mieliśmy już przypadek prymicji syna pani Szydło, kiedy zrobiono wielką pompę na Jasnej Górze. I co się stało po roku? Po co w ogóle coś takiego urządzać? Mnie strasznie żal tego Tymoteusza, ale myślę, że on został też wmanipulowany w politykę, w ten sojusz ołtarza z tronem. Pompa, ceremonia, transmisje telewizyjne, a po roku to się rozsypuje. Wracając, moja konkluzja co do ślubu w Łagiewnikach jest taka: wina leży po stronie tych, którzy opiekują się sanktuarium. Powinni przewidzieć, że ta sytuacja wywoła ogromne emocje i powinni wziąć za to odpowiedzialność, czyli powiedzieć np. mieliśmy dobre chęci, a zostaliśmy wprowadzeni w błąd. ©® Piotr Szostek przez ponad dvj miesiące nie widział córki. Jej kontakty z dzieckiem liregulę sąd, ale żona tego nie respeki jak na Jasnej Górze, gdzie opiekunami, kustoszami sanktuarium są paulini. Łagiewnikami opiekuje się bezpośrednio władza kościelna, jest kustosz, mianowany osobiście przez arcybiskupa Marka Jędraszewskiego. Siostry nie miały nic do powiedzenia? Ślub nie odbył się w bazylice, tylko w kaplicy klasztornej sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. To jeszcze gorzej. Ta kaplica to miejsce kultu. Bazylika jest nową świątynią, natomiast to w tej kaplicy były objawienia, to tam jest pochowana święta siostra Faustyna. Więc to tak jakby urządzać ślub w kaplicy na Jasnej Górze - nie w kościele głównym, tylko przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Abp Jędraszewski zarządzając diecezją do żadnej dowolności nie dopuszcza, kontroluje wiele rzeczy, jest osobą, która robi to w sposób jednoznaczny. Można się z nim zgadzać lub nie, ale jest zasadniczy w tych sprawach. Więc trudno uwierzyć, żeby siostry same z siebie się na to wydarzenie zgodziły. Arcybiskup, siostry nie przewidzieli tego szumu? Z góry było wiadomo, jak to się skończy. Już więcej nagłośnić tego się nie dało: ślub z udziałem pana Kaczyńskiego, członków rządu, później przejście na Wawel. Jakby ktoś wyreżyserował, żeby to było najgłośniejsze i najbardziej kontrowersyjne wydarzenie. Kto i co. księdza zdaniem, powinien tutaj wyjaśnić? Niech odpowie kustosz sanktuarium, niech odpowie kuria - dla dobra sprawy nie może milczeć, powinna wyjaśnić o co chodzi, kto i dlaczego się zgodził. Normalnie, stanąć wobec problemu, który zaistniał, nawet jak to była niezamierzona sytuacja, przez czyjąś głupotę czy zaniedbanie. A uznanie nieważności małżeństwa-czy katolikom należy się informacja? Każdy ślub odbywa się publicznie, wcześniej są tzw. zapowiedzi, do kancelarii można zgłosić sprzeciw, jeśli ktoś ma takie informacje. Odbyło się to w sposób publiczny - i nie można powiedzieć, że to jest prywatna sprawa. Unieważnienie nastąpiło po ponad 20 latach małżeństwa - to co, pan Kurski przez 20 lat i mając troje dzieci nie zdawał sobie sprawy o nieważności? Myślę, że klerycy w seminarium będą się uczyć na tym przykładzie. Mamy tu splot historii, który spowodował zgorszenie. Co powinno się teraz stać? Należy stanąć w prawdzie, ten, kto jest administratorem sanktuarium, powinien powiedzieć, na jakiej zasadzie, dla- Małgorzata Mrowieć W JGjj redak^.kral(Dw@polskapfess.pl *. ś ^1 Społeczeństwo -Jako ksiądz-a jestem już 37 lat księdzem - nigdy się z takim przypadkiem nie spotkałem, żeby po 24 latach małżeństwa unieważnić ślub. zwłaszcza jeżeli jest troje dzieci - mówi nam ks. Tadeusz Isakowkz-Zaleski. prezes Fundacji im. Brata Alberta. To jego komentarz do drugiego ślubu kościelnego Jacka Kurskiego. byłego G zapewne przyszłego) prezesa TVP. Duchowny uważa, że władze kościelne nie powinny milczeć w sprawie kontrowersyjnego ślubu w sanktuarium w Łagiewnikach. Po drugim kościelnym ślubie Jacka Kurskiego przelewa się przez media społecznościowe i w zwykłych rozmowach fala oburzenia. Mówi się o sianiu zgorszenia. Słusznie? Uważam, że to była bardzo nieroztropna decyla władz kościelnych, które zgodziły się na ten ślub. Nie chcę się wypowiadać na temat, czy małżeństwo zostało słusznie unieważnione, czy nie. Niemniej jednak jako ksiądz - a jestem już 37 lat księdzem - nigdy się nie spotkałem z przypadkiem, żeby po 24 latach małżeństwa unieważnić ślub, zwłaszcza jeżeli jest troje dzieci. Nie wiem, kto wydał orzeczenie, która diecezja, jakie były powody. Co jest jeszcze dziwniejsze, nowa żona pana Kurskiego też miała wcześniej ślub kościelny, oczywiście z inną osobą, i też to małżeństwo jest unieważnione. Taki dublet, kiedy pobierają się dwie osoby, które obie mają unieważnienie ślubu kościelnego - jest niespotykane. Dwoje ludzi chce ślubu... Moim zdaniem zasadniczy jest błąd władz kościelnych w Krakowie, które doskonale musiały zdawać sobie sprawę, że taki ślub wywoła ogromne kontrowersje. I rzeczywiście wywołał. Ja się nie dziwię zwykłym ludziom - odbieram ogromną ilość mejli i telefonów na ten temat. Ludzie dyskutują, bo są zszokowani. Zwłaszcza że sanktuarium „Jezu, ufam Tobie" w Łagiewnikach to sanktuarium szalenie ważne dla wielu katolików, nie tylko w Polsce. I odbywa się w nim coś, co od samego początku jest kontrowersyjne, również ze względu na liczny udział polityków. Uważam, że stało się źle, że w ogóle takie medialne wydarzenie tam się odbyło. Przecież jeżeli już tych dwoje ludzi chciało się pobrać, to mogli to zrobić najlepiej w miejscowości rodzinnej, skąd pochodzi jedna czy druga strona. I tam by się to odbyło bez huku medialnego. A tu - jakby ktoś specjalnie chciał ten huk wywołać. To jest prawie że na pograniczu prowokacji. I co się dziwić ludziom, że dyskutują. A kuria milczy, nie chce tego wyjaśnić. Taki dublet, kiedy pobierają się dwie osoby, które obie mają unieważnienie ślubu kościelnego - to jest rzecz niespotykana. Czyli sianie zgorszenia? Można to tak określić? Tak. Ale jeszcze raz podkreślam: nie chcę się wypowiadać na temat, jak przebiegały te dwa procesy kanoniczne o unieważnienie małżeństw. Niemniej, dla mnie już samo to jest szokujące. I odbywa się drugi ślub kościelny tak, jakby specjalnie cała Polska miała zwrócić na to uwagę. I rzeczywiście cała Polska zwróciła na to uwagę. Myślę, że wybranie miejsca - sanktuarium „Jezu, ufam Tobie" - jest absolutnie nieodpowiedzialne. Co istotne, sanktuarium jest zarządzane przez Archidiecezję Krakowską. Więc władze kościelne nie mogły nie wiedzieć o tym wydarzeniu. To nie jest Dlaczego polityk z PiS dostaje przywileje, o których zwykły katolik może sobie co najwyżej pomarzyć? Kościół strzelił sobie w kolano. Kuria powinna to wyjaśnić Głos Dziennik Pomorza Piątek, 24.07.2020 magazyn 13 JSWSA WBJDi NA; www.jsw.pl I OOWIEDZ SIĘ WIEC EJ Komary atakująjak szalone. Dlaczego teraz? I jak się bronić? MATERIAŁ INFORMACUYJNY JSW SA Świat bez węgla koksowego - to świat bez stali Aleksander Król aleksander.krol@polskapress.pl Plaga W poprzednich latach mieliśmy spokój z komarami, ale wróciły. Znów atakują. Długo ich nie było, jeszcze w czerwcu nie było słychać tego irytującego bzyczenia, nic nie swędziało. Ale deszczowe dni zrobiły swoje. Komary są wszędzie, wyganiają nas wieczorem z tarasów i przydomowych ogródków. Każą szczelnie zamykać okna i drzwi. Nie pozwalają nawet na wieczorne aktywności na świeżym powietrzu. Oczywiście, komary nad zbiornikami wodnymi to nic dziwnego, ale teraz pojawiły się też w innych miejscach. Po prostu mamy mokre lato, a takie sprzyja rozwojowi tych owadów. Dlatego warto też pomyśleć o odpowiednim stroju planując spacer. Komarów wcale nie jest za dużo. Przeciwnie poprzednie lata bez nich były nienaturalne Tymczasem dr hab. Łukasz Depa z katedry Zoologi Uniwersytetu Śląskiego przekonuje, że komarów wcale nie jest w tym roku zbyt dużo. Przeciwnie -jego zdaniem to norma, a nienaturalne były poprzednie lata bez komarów. - To absolutnie normalne, że są komary. Nie da się tego uniknąć. Wcale nie uważam, by w tym roku było ich szczególnie dużo. Były lata, kiedy było dużo więcej tych owadów, bo było też dużo więcej wilgoci. Obecnie mamy zupełnie normalną ilość komarów, typową dla polskiego lata. Ocieplenie klimatu daje nam na chwilę o sobie zapomnieć, wiec mamy normalne polskie lato. Raczej ostatnie wakacje i brak komarów były czymś Komary są wszędzie, wyganiają z tarasów. Każą zamykać okna nienormalnym - mówi Łukasz Depa. Zauważa, że od 2014 roku praktycznie każde lato było suche i gorące. - Odzwyczailiśmy się od komarów. W tym roku lipiec jest taki, jaki powinien być. Pamiętajmy, że walcząc z ociepleniem klimatu chcemy by były takie lata jak w tym roku -uśmiecha się Depa. Czy to prawda, że komary wybierają swoje ofiary po zapachu? Jedni pachną im smaczniej inni mniej? - Nie spodziewam się, że chodzi o zapachy. One generalnie lecą na wysoką temperaturę i wydzielany przez człowieka dwutlenek węgla. Więc jeżeli ktoś ma intensywny metabolizm albo jest po wysiłku, zgrzany, spocony, produkuje tego dwutlenku węgla więcej, wtedy może być bardziej podatny na ataki komarów -mówi specjalista. Oczywiście można stosować różnego rodzaju olejki eteryczne, ale - zdaniem dr. Depy to środki mniej skuteczne. O wiele bardziej skuteczne są przeróżne repelenty stosowane jako środki indywidualnej ochrony. Opryski nie wchodzą w grę bo zabijają wszystko. Lepsze głodne jerzyki... Najlepszym, ekologicznym orężem w walce z plagą komarów są jerzyki, małe ptaszki, które przez większą część życia żerują, zjadając tony komarów. Dlatego coraz więcej miast zamiast oprysków, które jesz- cze kilka lat temu stosowano powszechnie, dziś zakłada budki lęgowe dla jerzyków. - Jerzyki zjadają dziennie nawet dwadzieścia tysięcy komarów. Jeżeli mamy takich sprzymierzeńców w walce z komarami i możemy im pomóc, dlatego warto iść w tym kierunku i budować budki dla tych ptaków. Może to być dobry, bezpieczny i ekonomiczny sposób zabezpieczenia mieszkańców przed komarami. Dlatego budki z jerzykami zawisną również na naszym urzędzie -tłumaczył jakiś czas temu Krzysztof Matyjaszczyk, prezydent Częstochowy. W środowisku wodnym, zwłaszcza w zastoiskach wodnych, jak sadzawki, kałuże, stawy (poza zbiornikami wody pitnej) rozprowadzane są preparaty mikrobiologiczne, które oddziałują na larwy komarów i meszek, uniemożliwiając im przepoczwarzanie się w dorosłe osobniki. Na bieżąco jest prowadzony monitoring takich miejsc Lawenda? Witamina B? Nie zaszkodzi... Co radzi lekarz rodzinny? Tam gdzie jerzyki nie dolatują można próbować ratować się innymi sposobami. Podobno warto posadzić w ogrodzie lawendę. - Te wszystkie domowe sposoby na pewno nie zaszkodzą. Lawenda, świece. Można próbować. Ja polecam posmarować się sokiem z limonki -mówi Zofia Fojcik-Kudla, lekarz rodzinny z Rybnika. Tłumaczy, że pomóc może też witamina Bl - „bo ma okropny zapach", który wydziela się z potem i prawdopodobnie trochę odstrasza komary. - A jak już użądli? No cóż. Stara metoda mojej babci, która była taką trochę znachorką i zawsze dawała na ukąszenie cebule. Ocet też nie zaszkodzi. Ale przyznam, ja stosuję też robione* maści bo reklamowane środki są zwykle słabe. Jak jest duży obrzęk to trzeba zastosować hydrokortyzon - mówi Zofia Fojcik-Kudla. ©® Pracują setki metrów pod ziemią, by wydobywać to, co buduje współczesny świat. Nie ma w tym przesady - bez węgla koksowego nie ma stali, a bez niej - nie ma cywilizacji, jaką znamy. Czy wyobrażamy sobie świat bez samochodów, nowoczesnych biurowców czy mostów? Praktycznie wszystko, co nas otacza, ma związek ze stalą. Nawet drewniane meble produkowane są w stalowych halach produkcyjnych, w których pracują maszyny zbudowane głównie... ze stali! Przypomnijmy - stal to stop żelaza i węgla oraz kilku innych pierwiastków. Ale to węgiel jest tu kluczowy. To surowiec metalurgiczny, który - dodany we właściwych proporcjach - sprawia, że stal jest tak wytrzymała i od setek lat wykorzystywana jako najpopularniejszy materiał w budownictwie, inżynierii oraz w każdym aspekcie naszego ży- cia. Dlatego ostatnio tak dużo mówi się o drodze od węgla do stali, która prowadzi z kopalni, przez koksownię i hutę na plac budowy czy do fabryki. Nawet wiatraki, będące źródłem energii odnawialnej, buduje się ze stali! Każda tona węgla koksowego to około 0,70 tony koksu, który umożliwia wytworzenie od 1,6 do 2,1 tony surówki hutniczej. Jeden wiatrak to nawet 400 ton stali! Czy w Polsce wydobywa się węgiel koksujący? Oczywiście! Największym producentem tego surowca jest Jastrzębska Spółka Węglowa, w której zakładach pracuje około 22,5 tys. osób. JSW to pięć zakładów górniczych: „Pniówek" w Pawłowicach, „Knurów-Szczygłowice" w Knurowie, „Budryk" w Ornontowicach oraz „Borynia-Zofiówka" i „Jastrzębie-Bzie" w Jastrzębiu--Zdroju. W każdej z tych kopalń pracujący w trudnych warunkach górnicy wydobywają surowiec, który już w 2017 r. Unia Europejska umieściła na liście materiałów krytycznych, czyli trudno zastępowalnych i o strategicznym znaczeniu dla rozwoju unijnej gospodarki. Dziś JSW - jako największy producent tego surowca w Unii Europejskiej stara się, by węgiel koksowy ponownie został wpisany na tę listę. Jastrzębska Spółka Węglowa wydobywa rocznie ok. 15 min ton węgla, który wykorzystywany jest w całej Europie Środkowej i nie tylko. Koks produkowany przez koksownie wchodzące w skład Grupy Kapitałowej JSW w ilości ok. 3,2 min ton rocznie także jest sprzedawany za granicę. Głównymi odbiorcami są klienci w Polsce, Niemczech, Austrii, Czechach, na Słowacji i w Indiach. Co ciekawe, Jastrzębska Spółka Węglowa zamierza też wkrótce wkroczyć na rynek chiński. A możliwości są ogromne - wielkość udokumentowanych zasobów operatywnych węgla wynosi 1 mld ton, a to gwarantuje utrzymanie wydobycia przez JSW do 2075 roku. 14 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 24.07.2020 Orzeczenie o nieważności małżeństwa. Instrukcja obsługi Krzysztof Ogiołda l i Prawo Ślub Jacka Kurskięgo, który po 24 latach małżeństwa uzyskał orzeczenie o jego nieważności. wywołał wiele kontrowersji i krytycznych ocen. Także ze strony zaangażowanych chrześcijan. Wzbudził też zainteresowanie funkcjonowaniem kościelnych sądów. Orzeczenie o nieważności małżeństwa nazywa się potocznie kościelnym rozwodem lub unieważnieniem małżeństwa. Oba te pojęcia są mocno nieścisłe. - Z kościelnym rozwodem mamy do czynienia tylko jednym przypadku - precyzuje ks. dr Tomasz Rehlis, oficjał Sądu Diecezji Opolskiej. -Maonformę papieskiej dyspensy i zachodzi wówczas, gdy małżeństwo zostało ważnie zawarte, ale nie zostało skonsumowane. Nie można też małżeństwa unieważnić Kościelny trybunał może orzec jedynie, że dane małżeństwo od początku, od momentu zaistnienia było zawarte nieważnie. Dlatego w czasie procesu kanonicznego istotne dowody zbiera się, wracając do etapu kojarzenia małżeństwa i jego zawierania. Choć oczywiście to, co działo się już w małżeństwie też rha znaczenie. Zdecydowana większość orze-czeńonieważnościwynikazpsy-chicznęj niezdolnościtlo małżeństwa. Zwykle widać ją wyraźnie: ktoś nie wypełnia obowiązków małżeńskichirodzicielskidi, lekceważy je. Bada się wtedy, czy lekceważył swoje obowiązki także przed zawarciem małżeństwa. Inny przypadek: jeśli ktoś udawał, składając przysięgę w czasie sakramentu małżeństwa, a tak naprawdę np. nie chciał mieć potomstwa, bada się, czy już wcześniej się z takimi poglądami ujawniał. *** O nieważności małżeństwa orzeka trybunał kościelny. W polskich warunkach sądy takie dzia-łająprzy większości diecezji. Sąd diecezjalny jest standardowo pierwszą instancjąi tu proces się rozpoczyna, ale stronom przysługuj e prawo odwołania się do sądu drugiej instancji - najczęściej w metropolii. Mogą też -na każdym etapie postępowania - przenieść je do Roty Rzymskiej. - Pozew najczęściej składają małżonkowie - dodaje ks. oficjał. - Po rozwodzie cywilnym lub w trakcie trwania sprawy rozwodowej. Oni przede wszystkim mają prawo do zaskarżenia ważności małżeństwa. Zazwyczaj czyni to jedna strona - żona lub mąż. Nie zawsze strona powodowa wskazuje na współmałżonka jako winnego nieważności małżeństwa. Zdarza się i tak, że ktoś składa wniosek, wskazując siebie jako tego, kto ponosi odpowiedzialność za nieważność. Wreszcie, małżonkowie mogą taki pozew złożyć razem, domagając się wspólnie orzeczenia o nieważności. Wtedy drugą stroną w procesie jest obrońca węzła małżeńskiego - proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa jest bowiem definiowany jako proces sporny - obrońca stara się wykazać, że małżeństwo zawarto ważnie. Pozew do kościelnego trybunału można napisać samodzielnie, opisując jak doszło do zawarcia małżeństwa, jakie było i jest obecnie zachowanie drugiej strony. Taką skargę powodową przyjmuje oficjał i stara się z tej opisanej historii wyłuskać zgodne z prawem kanonicznym powody, czyli tzw. tytuły nieważności. Jeśli składający pozew korzysta z pomocy adwokata, ten owe tytuły zazwyczaj wskazuje, a następnie rozwija je w treści pozwu. Po przyjęciu skargi ojej złożeniu informowana jest druga strona procesu, czyli pozwany współmałżonek (otrzymuje informację o wniesieniu pozwu oraz kopię skargi). Może pozew potwierdzić, zanegować, wnieść zarzut lub skargę wzajemną, a czasem w ogóle nie bierze czynnego udziału w sprawie. *** - Proszę pamiętać - podkreśla ks. dr Rehlis, że sąd kościelny nie dysponuje policją ani żadnym innym aparatem przymusu. A wbrew stereotypowi rzekomego sojuszu ołtarza z tronem państwo w żaden sposób trybunałom kościelnym np. w ustaleniu aktualnego adresu osoby pozwanej nie pomaga. Jeśliniedasięustalićzamiesz-kania strony pozwanej albo przyjmuje ona pisma, ale na nie nie odpowiada, proces prowadzi się dalej, bez jej udziału. Informuje się ją o zakończeniu postępowania dowodowegoipublikacji akt oraz o wyroku. Bardzo rzadko się zdarza, że ostatecznie strony pozwanej nie udaje się zupełnie znaleźć Ale jeśli takjest, to mamy do czynienia z mocno niekomfortową sytuacją dla prowadzonego postępowania, ale dla zagwarantowania uprawnień strony pozwanej, proces jest prowadzony w zwykłym trybie. Kiedy strona pozwana po otrzymaniu skargi wypowie się na piśmie, strony zostają wezwane na przesłuchanie. Nie wzywa się ich tego samego dnia. Zeznania przed sądem kościelnym składa się pod przysięgą składaną na imię Boże i na księgę Ewangelii. Nie wszyscy traktują przysięgę poważnie. W sieci stosunkowo łatwo znaleźć „porady", co trzeba zeznawać, aby uzyskaćpożądany werdykt, czyli orzeczenie o nieważności. - Mamy tego świadomość -przyznaje ks. oficjał. - Zdarzasię, że ktoś do tego stopnia próbuje „ustawiać" zeznania, że ostatecznie ktoś powie o jedno zdanie za dużo i ten cynizm wychodzi na jaw. Ale do pewnego stopnia sąd jest wobec takich zabie-gówbezbronny. Osoby, które się na podobne działania decydują, muszą mieć świadomość, że próbują prowadzić grę z samym Bogiem i to Jego ostatecznie próbują oszukać. Jeśli ktoś jest zdeprawowany, czyni to na własną odpowiedzialność przed Bogiem. Rodzi się jednak oczywiste pytanie: po co takiej osobie małżeństwo sakramentalne? - Po przesłuchaniu stron przesłuchuje się świadkówprzez nie wskazanych - przypomina ks. Rehlis. - Opolski sąd zasadniczo domaga się, by było ich co najmniej po trzech. Chyba, że -w starszych sprawach - tylu świadków nie ma. Jeśli jest to potrzebne, np. przy orzekaniu o psychicznej niezdolności do małżeństwa, powołuje się także biegłych psychologów. Wydają oni opinię na podstawie analizy samych akt lub wzywaj ą także pozwanego czy stronę powodową do osobistego badania. Swoje uwagi na piśmie składa wreszcie obrońca węzła małżeńskiego. Po tych wszystkich czynnościach strony są wzywane i mogą zapoznać się z aktami. Nie mogą ich kopiować ani fotografować, ale mogą robić notatki i odnieść się na piśmie np. do zeznań świadków drugiej strony. Orzeczenie w sprawie nieważności małżeństwa zapada kolegialnie. Wydaje je trzech sędziów. W Polsce są nimi osoby duchowne z wykształceniem kanonicznym. *** - Uważam za pomówienie sugestie, że korzystny wyrok można w sądzie diecezjalnym kupić - mówi ks. oficjał. -W int emecie krążą fantastyczne sumy liczone w dziesiątld tysięcy złotych. Tymczasem w naszym sądzie prowadzenie sprawy kosztuje 1200 zł, jeśli sprawa w całości toczy się w Polsce, a 1500 zł, jeśli także za granicą. To jest mniej więcej piąta część realnychkosztówprocesu, w tynt osobowych kosztów utrzymania sądu. W naszym trybunale na pełnym etacie jest zatrudnionych sześć osób. W całości - wraz ze współpracownikami - dwadzieścia pięć. Strony ponoszą także koszty orzeczeń biegłych - od 400 do 750 zł. Łącznie ich wydatek nie prze-kracza 2 tysięcy zł. Resztę dopłacają wierni. Sąd jest jedną z diecezjalnych instytucji utrzymywanych z ofiar składanych przez wiernych z parafii. Pozew o orzeczenie nieważności małżeństwa może złożyć mąż lub żona. Także wskazując siebie jako przyczynę nieważności Warto pamiętać, że w procesie kanonicznym trzej sędziowie wydają orzeczenia niezależnie od siebie. Pierwszy czyta akta i wydaje na piśmie opinię w sprawie. Podobnie czyni drugi, przy czym czyta dokumenty, nie wiedząc, jaką opinię wydał poprzednik. I on wydaje niezależną opinię. Jako ostatni czyta akta przewodniczący i po lekturze zapoznaje się także z opiniami pozostałych sędziów. Dopiero potem dochodzi do dyskusji sędziowskiej. Orzeczenie nie musi zapaść jednogłośnie. Wystarczy większość. Przewodniczący pisze wyrok i informuje strony 0 terminie apelacji. Kiedy termin mija i wyrok staje się prawomocny, wydany zostaje dekret wykonawczy i strony mogą zawrzeć katolickie małżeństwo, chyba że w wyroku zawarta jest klauzula procesowa, która zabrania zawrzeć je bez zgody ordynariusza. - Często mówi się, że małżonkowie zawierają powtórne małżeństwo - podkreśla ks. dr Rehlis. - Tymczasem, skoro orzeczono nieważność poprzedniego związku, to nowe jest pierwsze, bo poprzedniego - według prawa - nigdy nie było. *** W tej perspektywie wraca sprawa Jacka Kurskięgo i ślubu w sanktuarium. Wreluludzibyło tym głęboko zgorszonych. 1 trudno się im dziwić. Ale można się tu odwołać raczej do poczucia smaku niż do prawa. - Skoro ktoś z prawnego punktu widzenia - pierwszy raz zawiera małżeństwo, trudno mu zakazać uroczystego świętowania - mówi oficjał. - Inaczej dzieje się wtedy, gdy małżeństwo zawiera eksksiądz, który otrzymał dyspensę od święceń. Na dekrecie znajdzie on zwrot „sine pompa" (bez wystaw-ności), nakazujący skromną oprawę tego wydarzenia. Wiele osób przy okazji sprawy Kurskięgo zwracało uwagę na wyjątkowo trudną psychologicznie sytuację trójki dzieci z małżeństwa uznanego za nieważnie zawarte. Kim są i jak mają się czuć? Jako dzieci nieślubne, urodzone i wychowane w konkubinacie? - Przez lata w domniemaniu to małżeństwo było ważne - wyjaśnia ks. oficjał. -1 to domniemanie powoduje, że wraz z orzeczeniem o nieważności nie cofa się skutków z tego małżeństwa wynikających. To są nadal dzieci małżeńskie i orzeczenie nieważności ich sytuacji prawnej nie pogarsza -dodaje.©® ARTYKUŁ REKLAMOWY Głos Dziennik Pomorza Piątek, 24.07.2020 artykuł reklamowy 15 009747015 OD TERAZ KAŻDEGO STAC VA LUKSUSOWA BIŻUTERIE - DOMOWA MAfiNETOTERAP1A JUZ PO PIERWSZYM ZAŁOŻENIU MOZĘ ZMNIEJSZYĆ BÓL I DOOAĆ ENERGII! Dzięki biomedycznej bransoletce mogła zmniejszyć ból i zmęczenie w swoim życiu Ty także nie musisz już nic robić, aby zmniejszyć ból stawów, głowy, zwyrodnienia, a także wzmocnić tkanki stawowe. Wystarczy, że założysz biomedyczną biżuterię na nadgarstek, a ona może sprawić, że dotychczasowe dolegliwości znacznie się zmniejszą. Poprawa zdrowia i kondycji fizycznej może być odczuwalna już po kilkudziesięciu godzinach! Pani Danuta (651.) nie zgodziła się Zawsze byłam osobą zabieganą, jednak w pewnym momencie częste bóle stawów i nieustanne migreny zmieniły wszystko. Przez to ciągłe zmęczenie nie byłam w stanie wykonywać codziennych czynności. Co prawda pomagali mi moi bliscy, jednak nie mogłam już dłużej znieść tego wyręczania mnie we wszystkim. Na każdy ból czy kłucie łykałam masę preparatów przeciwbólowych, jednak miałam wrażenie, źe nawet one niewiele mi dają. Pewnego dnia sąsiadka przyniosła mi bransoletkę, dzięki której poprawiła równowagę ciała i zmniejszyła problem stanów zapalnych, Nie uwierzyłam, dlatego zdjęła ją i sama założyła mi na rękę. - Ponoś przez tydzień, nie zdejmu j, a zobaczysz - odparła z powagą. Nosiłam jej błyskotkę tylko dlatego, by udowodnić Baśce jak bardzo się myli. jednak rano zmieniłam zdanie. Zauważyłam, że boi stawów już mi tak nie dokuczał w nocy, od tego czasu spa lam coraz lepiej. Po tygodniu noszenia dyskomfort stawów i bóle głowy zmniejszyły się! Wtedy też przekonałam się do cudownych właściwości bransoletki. Zamówiłam dla siebie opaskę wzbogaconą o dodatkowe jony srebra i turmalin, ponieważ od lat zmagam się z zaawansowaną chorobą stawów i bólami kręgosłupa, a także mam problemy z krzepliwością krwi i sercem. Noszę biomedyczną bransoletkę już pół roku i mam wrażenie, że wzmocniła się moja odporność i witałność, tej jesieni w ogóle się nie przeziębiłam. Nie czuję się już rozbita, mam więcej energii i znów mogę jak dawniej dbać o dom i mój ukochany ogród. Czuję się sprawniejsza i szczęśliwa! Pradawna moc biomagnesów skutecznie przywraca siłę „Po wielu latach odkryłam, według mnie, skuteczny sposób na przewlekły ból, dodający sił witalnych, a także na problemy ze stawami i równowagą. Moje genialne rozwiązanie wykorzystuje naturalną siłę magnesów, znaną od starożytności. Dzięki stosowaniu tej niezwykłej terapii na każdy narząd oddziałuje pole magnetyczne o całkowitej mocy 5(XX) Gs. Siła została odpowiednio dobrana przez ekspertów, dzięki czemu n^e ma powodó w do oba w. Idealna moc magnesów sprawia, że już poTcilku dniach może nastąpić blokada źródła bólu, a zawroty głowy mogą się zmniejszyć, co może skutkować poprawą równowagi ciała. Po kilkunastu dniach stosowania może przyspieszyć gojenie się i odbudowa zniszczonych przez urazy i zwyrodnienia tkanek i kości, Odpowiada za 0 j to tzw. efekt piazoelektryczny, który zwiększa ilość białek budulcowych w organizmie. W późniejszym czasie działanie oparte na podstawowych ■■■& prawach fizyki może usprawniać przepływ hemoglobiny i enzymów zawierających liczne metale zwiększające swoją aktywność. Dzięki temu może dojść do przemiany materii sprzyjającej odchudzaniu, niwelacji stresu oraz odzyskiwaniu sił i witalności. Moje odkrycie ma działać u źródła problemu na poziomie nanokomórkowym, a przy tym pobudzać przewodnictwo pomiędzy komórkami nerwowymi, które auto-regenerują połączenia nerwowe. Dzięki temu powstające przez lata szkody mogą się zmniejszać - tłumaczy twórca bransoletki, Isahell Williams z brytyjskiego uniwersytetu. Z BIOMEDYCZNĄ BRANSOLETKĄ JUŻ TYSIĄCE OSÓB: DZIĘKI BIOMEDYCZNEJ BRANSOLETCE » możesz » mozesz stany zapalne, zniszczone tkanki, pracy narządów, dzięki czemu możesz zmniejszyć ból, » » możesz energię swoją odporność. (ęj Mogło ^ Zyskało szansę na 0 Mogło przyśpieszyć regenerację stawów i zmniejszyć dyskomfort 0 0 Wyraźnie snu Mogło zmniejszyć zawroty głowy oraz zaburzenia równowagi "* lift Odbierz bransoletka biomedyczna W PROMOCYJNEJ CENIE! Już dziś zaoszczędź 220 zł i raz na zawsze uwolnij się od bólu! Ola pierwszych 100 osób oryginalny produkt z 73% zniżką! Masne PULSC Oferta ważna do 27,07,2020 Zadzwoń: 61300 3108 1 i i sr Poprawa samopoczucia i szansa na wzmocnienie zdrowia Czy wiesz, że przyjmując masę różnych tabletek niszczysz wątrobę? Na szczęście spec. Isahell Williams odkryła sposób, dzięki któremu masz szansę oddziaływać na aż 26 rodzajów problemów, i nie wymaga to od Ciebie stosowania preparatów, poddawania się zabiegom-i długiej rekonwalescencji. Pozytywne rezultaty potwierdzają opinie tysięcy użytkowników. Wynika z nich jasno, że wpływ biomedycznej bransolety jest wysoce skuteczny oraz bezpieczny. Więk-. szosć osób regularnie noszących bransoletkę w ciągu kilkunastu dni zmniejszyło zawroty głowy i problemy z zasypianiem! już po kilku tygodniach bransoletka biomedyczna i i może zmniejszać zaburzenia równowagi, ból stawów, a także inne dolegliwości. Wśród użytkowników zna-V leźli się również ludzie, którzy przez lata ignorowali I swoje problemy zdrowotne - dlatego potrzebowali oni % więcej czasu, by w pełni odczuć pozytywny wpływ na organizm. I ■% 1 2 ' o Od pęn?eó?ia&u £wvk te QQ*aczm:i MA5NOJC 8RANCELD ,\m\ }W 16 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 24.07.2020 Katarzyna Pakosinska: Kręci mnie otwieranie nowych drzwi Paweł Gzyl pawel.gzyi@polskapress.pl Mnk Swoją premierę ma dzisiaj e-book Katarzyny Pakosińskiej - Jak strugać wariata". Z tej okazji zapytaliśmy cenioną artystkę kabaretową dlaczego tak mało kobiet pracuje w jej zawodzie. Napisała pani właśnie kompendium wiedzy kabaretowej - Jak strugać wariata". Co Panią skłoniło do podzielenia się swą bogatą wiedzą z czytelnikami? Jakiś czas temu uderzyła mnie pewna myśl, bezboleśnie, a jednak slóitecznie: od dwudziestu pięciuiat uprawiam fenomenalny zawód. Param się profesją tak misterną, szczerą i metafizyczną, że nawet sami jej twórcy mają często dylemat z jej opisaniem i definicją. Postanowiłam więc zmierzyć się z niemożliwym i uchylić rąbka tajemnicy wielbicielom tej sztuki. Także tym, którym marzy się kariera estradowca. Nie rezygnując rzecz jasna z tego, by zrobić to jak najpoważniej. Założenie godne pochwały - powiedzmy jednak sobie szczerze, że to tylko założenie. Bo pisząc nawet najbardziej serio o tej ulotnej twórczości, od anegdot i wę-4 drówek po przeżyciach osobistych, uciec się po prostu nie da. I tak też się stało w tym przypadku, choć mam tamże silne merytoryczne wsparcie w Sokratesie czy Jungu. Kiedyś powiedziała pani. że w kabaretowym biznesie panują ..wilcze prawa". Nie obawia się pani. że konkurencja wykorzysta wiedzę zawartą w e-booku. by być lepszą od pani? Bardziej niż się ścigać, lubię ludzi łączyć, a dzielić się wyłącznie doświadczeniem. Uwielbiam zespoły, zderzenia temperamentów, artystyczną współpracę. Wtedy dzieją się naprawdę wartościowe rzeczy, których człowiek by nad kartką papieru w samotności w życiu nie wymyślił. Łatwiej uprawiać sztukę kabaretową w praktyce czy teoretyzować o niej? Jeśli mówimy o wiedzy zawartej w kompendium: przyznam, że wymądrzać się i teoretyzować o sztuce kabaretowej to przyjemne, aczkolwiek sfiksowane przedsięwzięcie. Niby potem wystarczy wprowadzić tę wiedzę w czyn. A to jest dopiero początek drogi. Zdaję więc sobie sprawę, że napisany przeze mnie „monolog dydaktyczny" z góry skazany jest na niepowodzenie. Nikt się nic z niego nie nauczy. Ale gdy po przeczytaniu czytelnik przejdzie do zalecanych przeze mnie lekcji uzupełniających, czyli obejrzenia mistrzów estrady w akcji, to myślę, że patrzeć będzie na nich z jeszcze większą sympatią, z jeszcze większą atencją i zrozumieniem. Czy sztuki kabaretowej można się nauczyć z „podręcznika" i potem z powodzeniem wykonywać ją na scenie? Próbować zawsze można, szczerze zachęcam do łamania artystycznych zasad. Pójdę nawet jeszcze dalej: nie bierzemy przykładu ze skostniałych zawodowców, choć ich twórczość obowiązkowo z wielu względów znać powinniśmy. Proszę zwrócić uwagę, że do dnia dzisiejszego nie powstała żadna szkoła ucząca' sztuki kabaretowej. Na co nam zatem .Jak strugać wariata'? Z podręcznika nauczyć się można technik oddechowych, dykcji, pracy nad tekstem. Historii. Ale cała reszta, i to ta najistotniejsza na estradzie, przychodzi dopiero w kontakcie z widzem. Król staje się wtedy nagi. Zaczynają się wówczas liczyć natural- ne predyspozycje adepta, jego wrażliwość, poczucie humoru i intelekt. Niezbędny, by błyskawicznie ripostować. Gdybym miała wymienić moje osobiste „podręczniki", to niegdyś stały się nimi „Wspomnienia chałturzystki" Stefanii Grodzieńskiej i „Porady estradowca" Jacka Fedorowicza. W Jak strugać wariata" pisze pani. że podstawą udanego występu kabaretowego jest dobry tekst. To właśnie w ten sposób zasłużyła pani na ten chlubny tytuł ..mistrza mowy polskiej 2019'? To jedno z najpiękniejszych wyróżnień, jakie otrzymałam w swojej karierze. Gdy odbierałam dyplom z rąk Kapituły plebiscytu, nie wspomniała ona w uzasadnieniu tytułu ani słowa o kabarecie. Było natomiast o wrażliwości na słowo, fascynacji językiem, „słonecznej" komunikacji z odbiorcą. Brzmi bardzo znajomo, prawda? Sztuka kabaretowa to nie tylko z wdziękiem wykonanie, ale przede wszystkim wspaniały repertuar. Doskonały tekst jest na wagę złota. Ma delikatnie jak szpilka przebijać balonik naszych codziennych problemów. I z reguły powinien być bardzo śmieszny. Kiedy dziś ogląda się pani występy, trudno uwierzyć, ale pocJobno w dzieciństwie była Pani nieśmiała, lak to możliwe? Wciąż jestem (śmiech). Udało mi się to jednak pozytywnie przepracować. Sprawić, by nieśmiałość, takie bli- Byłam dzieckiem iiiaizydeUaiii. Z bujną wyobraźnią. Chciałam za wszelką cenę ominąć normalność żej nieokreślone zawstydzenie, nie zatrzymywały mnie w moich marzeniach. Dziś jest więc tak, że świadomie potrafię z tym funkcjonować. Doszła jeszcze wiedza dotycząca rozmaitych technik pomocnych w takich przypadkach, jak stosowana przeze mnie przed występem publicznym „pozycja królowej". Często można mnie w tej pozie zobaczyć za kulisami, tuż przed wejściem-na scenę. W ten sposób się koncentruję i oswajam tremę. Mocno stoję na ziemi, głowa lekko do góry, ręce pod boki, spokojny oddech. I myślę zawsze o czymś miłym. Pomaga! Co pomogło pani pokonać tę nieśmiałość na początku kariery? Pierwszym krokiem, by okiełznać strach przed publicznym wystąpieniem, było dla mnie bezpieczeństwo pracy w grupie przyjaciół. Z czasem pojawiło się poczucie własnej wartości. Najważniejsze w moim zawodzie - oczywiście oprócz pokory. Pani rodzice byli naukowcami. Dlaczego panią od małego ciągnęło w stronę tańca, śpiewu i występów? W każdej rodzinie powinna się znaleźć tzw. czarna owca. Dla kolorytu, by sobie o niej poopowiadać przy niedzielnym obiedzie, by ją w nieskończoność namawiać, by wreszcie zajęła się czymś poważnym etc. Mam niekłamaną przyjemność pełnić tę rolę w mojej rodzinie (śmiech). Jaka była pani za młodu? Byłam dzieckiem marzycielskim. Z bujną wyobraźnią. Chciałam za wszelką cenę ominąć normalność i zaspokoić wszechogarniającą potrzebę: po pierwsze odrealniania rzeczywistości, po drugie piękna i po trzecie wprawiania świata w zachwyt. Stąd taniec, liceum plastyczne, szkoła muzyczna i scena. Wieczne poszukiwanie. Po maturze nawiązała pani współpracę z Teatrem Stara Prochownia. Dlaczego nie poszła pani dalej tym aktorskim tropem w stronę kina czy telewizji? Cóż, mam taki charakter: że poszłam tropem interesujących mnie ludzi. Nie rezygnowałam jednak z żadnej z moich pasji. Podczas pracy w Teatrze Stara Prochownia pod dyrekcją Wojciecha Siemiona, studiowałam polonistykę. Wówczas stworzyliśmy Kabaret Moralnego Niepokoju, zagrałam w filmie „Deborah" w reżyserii Ryszarda Brylskiego, ukończyłam telewizyjny kurs dla prezenterów. Malowałam też wciąż obrazy, projektowałam pocztówki, tańczyłam w zespole folklorystycznym. Z pozoru galimatias, ale czułam, że się spełniam. Te wczesne doświadczenia aktorskie przydały się potem pani w kabarecie? Przydały się i to nie tylko te aktorskie doświadczenia. Kabaret wiele z moich pasji połączył. Prócz konstruowania skeczy, postaci i żonglerki barwą głosu, bardzo lubiłam myśleć też o warstwie muzycznej, plastycznej, o pięknej scenografii. Proszę przypomnieć sobie pierwszy plakat Kabaretu Moralnego Niepokoju. Czarno-białe postaci w poświacie księżycowej. Specjalnie wymyślone liternictwo. Magia. Kostiumy pomagała nam wówczas projektować moja koleżanka Viola Śpiechowicz, reżyserował Andrzej Chyra. Co sprawiło, że powołała pani do życia z kolegami ze studiów Kabaret Moralnego Niepokoju? Zaczęliśmy najlepiej jak tylko można rozpocząć przygodę z kabaretem - od wspólnej zabawy grona twórczych przyjaciół. Myślę, że mogłoby się to różnie skończyć, ot totalna studencka igraszka, ale zainteresował się naszą działalnością dziekan polonistyki dr Andrzej Guzek. Poprosił o zorganizowanie specjalnych, artystycznych Dni Polonistyki. Trzeba więc było zrobić program. Odbiór zupełnie nas zaskoczył. Dostaliśmy gratulacje od Andrzeja Drawicza. Potem ktoś przeczytał ogłoszenie w gazecie, że w Krakowie rusza przegląd kabaretowy PAKA. Zgłosiliśmy się i wróciliśmy z Grand Prix. Obsypani nagrodami, w glorii i chwale, po rozmowach pełnych uznania z naszymi mistrzami: Jackiem Fedorowiczem czy Stanisławem Tymem. Zapadła wówczas decyzja: to róbmy swoje, póki ludzie chcą nas oglądać, a my mamy o czym opowiadać. Jak wspomina pani pierwsze występy? Oj, początki nie były łatwe, choć pojawialiśmy się na występach z wizytówką grupy, która wygrała festiwal w Krakowie. Grupa studentów, prezentująca dowcip literacki z liryczną piosenką w tle. Nie zawsze to działało na widzów jako szczególny wabik, na przykład na hali sportowej w Białymstoku, gdzie podczas recytacji Tuwima, zmagałam się z bardzo natrętnym panem w stanie głębokiej euforii, który rubasznie nawoływał, bym zdjęła sukienkę. To było moje, jako kobiety w kabarecie, pierwsze zderzenie z rzeczywistością estradową. Bardzo cenne lekcje. Szlify kabaretowe zdobywa się w akcji, w kontakcie z publicznością. Tylko w ten sposób można stać się profesjonalistą. Stosunkowo niewiele kobiet próbuje w Polsce swoich sił w kabarecie. Z czego to wynika? Wiele razy starałam się już odpowiedzieć na to pytanie. Mam pewne przypuszczenia. To bardziej męski niż kobiecy zawód jest. Mężczyźnie jakoś łatwiej jest się ośmieszyć. Szybciej zdobywa też zaufanie publiczności. Kiedy kobieta wchodzi na scenę kabareto- Głos Dziennik Pomorza Piątek, 24.07.2020 magazyn 17 Katarzyna Pakosińska-Basilaszwili (ur. 1972) -Gra w Teatrze Kamienica i Capitol artystka kabaretowa, polonistka, aktorka, konferansjerka. wą, musi pokonać znacznie więcej przeszkód niż jej koledzy. Musi przekonać widzów, że ma coś do powiedzenia, a nie jest ozdobnikiem - kukiełką. Pamiętam, kiedy grałam w absolutnie męskim gronie, jakiś wieczór kabaretowy. Po jego zakończeniu publiczność szalała i jeszcze za kulisami dziękowała brawami, głośno komentując spektakl. I tak moi koledzy usłyszeli: „Ale był pan śmieszny, świetny żart, ale akcja". Natomiast ja: „Bardzo pięknie pani wy- glądała pani Kasiu" (śmiech). No i jak tu poważnie pracować? Ręce opadają! Rozsiała się pani z kolegami z Kabaretu Moralnego Niepokoju po piętnastu latach. Trudno było pani potem rozkręcić solową karierę? Nigdy nie myślałam w tych kategoriach. Ani o „rozkręceniu", bo pracowałam na pełnych obrotach, ani o byciu solistką. Po rozstaniu z moją macierzystą grupą kabaretową, zachłysnęłam się wolnością. W wielu aspektach. Stałam się niezależna, decyzyjna. Wspaniałe uczucie. Otwieranie nowych drzwi szalenie mnie kręci. Ale bardzo szybko znów zaczęłam poszukiwać ludzi bliskich mi artystycznie. Odpowiadających mojej dojrzałości czterdziestolatki, ale wciąż chcących zmieniać świąt i iść pod prąd. Miłym zaskoczeniem była dla mnie m.in. ekipa tworząca polską wersję amerykańskiego show „Saturday Night Live" dla te- lewizji SHOWMAX. A spełnieniem stał się kombinat artystyczny Scena Relax w Warszawie, gdzie kieruję dziś sceną satyryczną, współtworząc z utalentowanymi twórcami Wytworne Wieczory Satyryczne. Jak miło być otwarcie kobietą-liderem! (śmiech) W ostatnich latach próbowała pani uwolnić się od zaszufladkowania jako wyłącznie artystki kabaretowej. Udało się? Mam satysfakcję, kiedy za sprawą wywiadów pojawia się problem jak mnie podpisać. Artystka komediowa? Aktorka? Dziennikarka? Pisarka? Konferansjerka? Filantropka? Kiedyś moja przyjaciółka powiedziała w tej sytuacji: „A daj spokój, niech cię po prostu podpiszą: Katarzyna Pakosińska. Jesteś marką". I chyba jest to rozwiązanie. Sama nie umiem wskazać najbardziej odpowiedniej dla siebie wizytówki. Które z tych różnych aktywności artystycznych przyniosło pani najwięcej satysfakcji? Kabaret to były przedłużone o ponad dwadzieścia lat czasy studenckie. Mój żywioł totalny, odkryty nieoczekiwanie. Niezapomniane spotkania z publicznością, każde inne i w swoim rodzaju. Podróże, przejechane tysiące kilometrów, zmęczenie, które znika, gdy widzi się efekt swojej pracy - radosnych ludzi z dobrą energią. Chciałabym więc wskazać kabaret, estradę. Ale tu pojawia się pisanie. Felietony, książki dla dorosłych i dla dzieci. Podczas tworzenia literackich historii jestem chyba najbliżej swojej natury. Najbardziej w kontakcie ze swoim światem wewnętrznym, który śmiało otwieram przed czytelnikiem. A teraz - wspomniana warszawska Scena Relax. Dobrze, poddaję się - tyle tego i tyle też przyjemności. Jestem szczęściarą (śmiech). Znana jest pani ze swej miłości do Gruzji. Jak narodziła się ta fascynacja? Dwie książki, tysiące felietonów i film dokumentalny „Tańcząca z Gruzją" - to efekty tej fascynacji. Jej początek sięga lat osiemdziesiątych, kiedy jako młodziutka tancerka w zespole folklorystycznym, odwiedziłam Gruzję po raz pierwszy. Była to miłość od pierwszego wejrzenia. Znalezienie swojego miejsca na ziemi, bo myślę, że każdy prędzej czy później je sobie znajduje. Mnie udało się wcześnie. Był to dla mnie fascynujący czas. Zdałam wówczas do liceum sztuk plastycznych. Chłonęłam więc artyzm w każdej postaci. Gruzja za- parła mi dech w piersiach: historią, architekturą, słońcem, wielowątkowością i nieoczywistością. Ludźmi. Do dziś ją odkrywam. Odpowiedziała na wszystkie moje marzenia: o romantyczności, miłości, rycerskości, kreatywności. Mam też wrażenie, że tak długo poszukiwane przeze mnie poczucie własnej wartości, narodziło się właśnie w moim drugim domu, wśród tych optymistycznych, silnych i mądrych życiowo ludzi. Ich zasady, tradycja, kodeks życiowy są mi bardzo bliskie. lizy lata temu wyszła pani za mąż za gruzińskiego inżyniera. Połączenie polskiego charakteru z gruzińskim temperamentem, to dobra recepta na szczęśliwe małżeństwo? Recepta na szczęśliwe małżeństwo? Każdy chyba tworzy ją indywidualnie według własnej wrażliwości. My naszą receptę polsko-gru-zińską już stworzyliśmy. Mamy bardzo podobne poczucie humoru, pasjonujemy się kulturoznawstwem i historią, lubimy dobrze zjeść i w ogóle być razem. Tak, by po ciężkim dniu, usiąść obok siebie z kubkiem gorącej, miętowej herbaty w altanie naszego ogrodu i „posłuchać" świata -wyłączając zarazem jego hałas. ©® Sm . ■■■■■i WT- imi) <, e 31M.202(lr.|(