Nakład: 127.782 Z okazji zbliżająrego się 22 Lipca — święta narodowego Polski, na całym świecie organizowane sa spotkania. odczyty, imprezy kulturalne i okolicznościowe. Stanowią une okazją do podsumowania osiąąnięć 27-letniego okresu odrodzonei Folski. MOSKWA (PAP) W Moskwie trwają już od trzech dni imprezy z bogntego programu obchodów w ZSRR dla uczczenia Święta Odrodzenia Polski. Rozpoczęła się tu m. in. Dekada Książki Pclrkiej — tradycyjna impreza która zawsze cieszy sie dużym ncwodzeniem. Dział polski moskiewskiej księgarni „Przyjaźń" — przygotował bogaty zestaw polskich wydawnictw 1# tym dużo nowości. Nasze święto za granica Przedwczoraj Polonia moskiewska ""brała si? na akademii lipcowej w sali gmachu Racy Wzajemnej Pomocy Gospodarczej. W Leningradzie Towarzystwo Przyjaźni Radziecko-Polskiej urzą dziło w tym dniu wielką akade-m;ę w Domu Przyjaźni. Szereg imprez odbywa się również w innych miastach ZSRR — w Kijowie, Mirsku, Wilnie. BERLIN (PAP) Na największym polskim placu budowy za granicą w Ilmenau NRD, zostały otwarte wystawy z okazji święta 22 Lipca. Tutejszemu społeczeństwu oraz rzeszom turystów, przemierzających słynne szlaki Turyngii, prezentują one dorobek i osiągnięcia naszego kraju. Polskie załogi w NRD zorganizowały z okazji święta 22 Lipca wiele okolicznościowych imprez. Odbywają się spotkania poświęcone dorobkowi kraju m. in. w dziedzinie budownictwa. Uczestnikami imprez jak no. w Boxbergu i Ilmenau są specjaliści z Bułgarii, Czechosłowacji, Wę gier i Związku Radzieckiego, któ-- rzy wraz z naszymi fachowcami realizują inwestycje ważne dla gospodarki NRD. Polscy budowniczowie elektrowni „Boxberg" zameldowali w przeddzień Lipcowego Święta o pełnej realizacji poojętych zobowiązań. W niektórych miastach NRD zainaugurowano z okaz,ii 22 Lipca pokazy polskich filmów krótko-metr2.7cv.ych i dokumentalnych. W stolicy NRD — Berlinie, licznie _ jest odwiedzana wystawa rzeib polskich twórców, zorganizowana wespół z niomięckimi artystami. WASZYNGTON (PAP) W związku z 27. rocznicą pow-st_nia Polski Ludowej w siedzi-nie ambasady PRL w Waszyngtonie odbyło się spotkanie z czołowymi przedstawicielami prasy amerykańskiej, ua które przybyło około 40 korespondentów dzień ników, radia i telewizji amerykańskiej charge d'affaires ad interim ambasady PRL w Waszyng tonie Ryszard Frąckiewicz poinformował uczestników spotkania o problemach polityczno-ekonomicznych Polski i odpowiadał na szereg pytań. W tym samym dniu odbyła się również akademia dla pracowników placówek polskich w Waszyngtonie z udziałem przedstawicieli ambasad krajów socjalistycznych. WIEDEŃ (PAP) Na ćześć Święta Odrodzenia Pol ski w siedzibie Związku Polaków „Strzecha" w Wiedniu odbyła się uroczysta akademia, w której lica nie uczestniczyła miejscowa Polonia. Przybyłych powitał członek za rządu „Strzechy" R, Knapczyk. Zebrani wysłuchali referatu okolicznościowego doc. dr Z Grabów skiego x Uniwersytetu Warszawskiego, Działający przy Związku Polaków „Strzecha" w Austrii Komitet Cdbudow Zamku Królewskie sro w Warszawie zebrał do chwili obecnej na ten cel 5 tys. szylingów. , SPOTKANIE UCZESTNIKÓW OGÓLNOPOLSKIEGO ZLOTU MŁODZIEŻY Z CZŁONKAMI NAJWYŻSZYCH WŁADZ PARTYJNYCH I PAŃSTWOWYCH Dziś określa nasza jutro PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJÓW ITACZC1F. S7E S t U P S K ORGAN KW PZPR W KOSZALINIE ROK XIX Czwartek, 22 lipca 1971 r. Nr 203 (5959) Z okazji 27. rocznicy Odrodzenia Polski Ludowej z wielu krajów świata — przywódcy partii i rządu PRL otrzymali liczne depesze skierowane do narodu polskiego z o* kazji tej doniosłej rocznicy oraz z życzeniami dalszych sukcesów w budownictwie socjalizmu w Polsce, Depesze gratulacyjne przesiali między innymi w imieniu własnych narodów przy-j wódcy partii i rządu Związku I Radzieckiego, Czechosłowac- j kiej Socjalistycznej Republiki j i Niemieckiej Republiki De-'j mokratycznej. ___1 Ojczyzna młodzieży - młodzież Ojczyźnie KIEDY przed dwudziestu siedmiu laty Manifest PKWN proklamował w Cheimie Lubelskim nową Polskę, rodziło się jednocześnie nowe pojęcie patriotyzmu. Aż do maja następnego roku patriotyzm ten, podobnie jak na przestrzeni wielu wieków historii naszego narodu, przejawiaj się w walce zbrojnej. Walce o niepodległość. O ostateczne zwycięstwo nad hitleryzmem, który zagroził Polakom biologiczną zasiada, Od pierwszych jednak dni po ogłoszeniu Manifestu nasz patriotyzm zawierał już nowe wartości. Władza ludowa urzeczywistniła odwieczne pragnienie sprawiedliwości społecznej — przez pozbawienie ziemi tych, którzy mieli jej nsdjrijr, i oddan"o jej w posiadanie milionom bezrolnych i małorolnych chłopów. Demokracja nabierała dosłownego sensu, ponieważ władzę brsli bezpośrednio w swoje ręce ludi"e z fabryk i wsi, będący dotąd tylko siłą roboczą. Poi przywództwem politycznym partii naród nasz wykorzystał ogromną saansę historyczną do rozwoju siły i prestiżu naczepo państwa. Przestaliśmy być biernym przedmiotem gry £o'i;ycznej wielkich mocarstw, staliśmy się natomiast silą liczącą się na mapie Europy i świata. Podstawę tej siły strncwi ofiarna praca polskiego robotnika, chtapa i inteligenta. (Dokończenie na str. 4) Zadowolenia z pracy REDAKCJA „GŁOSU" KATOWICE (PAP) Wczoraj, 21 bm. był kulminacyjnym dniem Ogólnopolskiego Zlotu Przodowni ków Pracy i Nauki w Katowicach. Przed południem uczestnicy zlotu spotkali się w katowickiej hali wśdowśsfeowo--sportowej — z członkami najwyższych władz partyjnych i państwowych. To u-czestnikćw zlotu przemówił I sekretarz KC PZPR — tow. Edward Gierek. (Przemó wienie zamieszczamy na str. 3). W przeddzień Święta Odrodzenia mło- dzież podjęła zobowiązania dla uczczenia VI Zjazdu PZPR. . Po spotkaniu, delegaci na ziot pozdrowili — idąc w pochodzie ulicami miasta — społeczeństwo Katowic. Po południu na Stadionie Śląskim w Chorzowie, uroczyście otwarto 33 Ogólnopolską Spartakiadę Młodzieży. Do późnych godzin wieczornych bawili się uczest nścy zlotu oraz mieszkańcy Śląska i Zagłębia na tradycyjnym karnawale lipcowym w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku* (Dokończenie na str. 2) • Obchody w kraju i województwie • Tow. St. Kujda wśród budowniczych nowych obiektów © Uroczysta sesja Wojewódzkiej i Miejskiej Rady Narodowej DEKORACJA ZASŁUŻONYCH Uroczystość w Belwederze WARSZAWA (PAP) W obecności najwyższego kierownictwa partyjnego i pań stwowego — Edwarda Gierka, Józefa Cyrankiewicza, Piotra Jaroszewicza, Janusza Grosz-kowsklego i Dyzmy Gałaja — odbyła się wczoraj w Belwederze uroczystość dekoracji odznaczeniami pańśtowymi 104-osobowej grupy ludzi dob rej roboty — robotników, chło pów, inżynierów, naukowców, oficerów Wojska Polskiego, rencistów i rzemieślników — tych wszystkich, którzy swą solidna i ofiarną pracą przyczyniają się do awansu gospodarczego i kulturalnego kraju. 19. z nich udekorowanych zostało najwyższym wyróżnię niem państwowym PRL — Or derem Budowniczych Polski Ludowej. (Listę odznaczonych zamieszczamy na str. 4). Przybyłych na spotkanie powitał przewodniczący Rady Państwa — Józef Cyrankiewicz. Po Orderach Budowniczych Polski Ludowej wręczone zostały Ordery Sztandaru Pracy I i II Klasy, Krzyże Ko mandorskie. Oficerskie i Kawalerskie Orderu Odrodzenia Polski, Złote i Srebrne Krzyże Zasługi. Wśród odznaczonych było trzech mieszkańców naszego województwa — sylwetki ich prezentujemy na str. 4. XXVII ROCZNICA Manifestu PKWN Od 27 lat Lipcowe Święto jest okazją do podsumowania naszego dorobku, a także do przedstawienia zadań, które przed nami stoją. Tegoroczne święto wieloma istotnymi momentami różni się od jubileuszów lat minionych. Obchodzimy je w odmiennym klimacie politycznym i społecznym stworzonym przez VII i VIII Plenum KC PZPR. .1 Cala Polska powitała swoje doroczne święto bielą i czerwienią sztandarów, dekoracja mi ulic i gmachów. Odświętną szatę przybrał także Koszalin i wszystkie wsie i miasta naszego województwa. >W całym kraju odbyły się akademie, wieczornice i inne imprezy. W Chełmie, gdzie przed 27 laty ogłoszono historyczny Manifest PKWN odbyła się wspólna uroczysta sesja lubelskiego WK FJN i WRN. Podobne wspólne posiedzenia miały miejsca w po zostałych województwach. Kulminacyjnym momentem obchodów Lipcowego Wczoraj oddano do użytku mieszkańcom Koszalina nowy wiadukt skracający drogę z osiedla Tysiąclecia do dzielnicy prze myślowej. Nowy obiekt zwiedzili przedstawiciele KW PZPR oraz władz. Na zdjęciu-! sekretarz Kv» partii, Stanisław Kujda (w środku) w .towarzystwie przewodniczącego Prezydium MRN, Józefa Bajsarowicza i kierownika budowy inż. Wiesława Pająka, (kan) Fot. — A. Maślankiewicz Święta w województwie koszalińskim były uroczyste (Dokończenie na str. 2) Pozdrowienia z Poltawy Z okazji Lipcowego Swlę ta Komitet Obwodowy KP Ukrainy I Prezydium Obwodowej Rady Narodowej przysłali do Komitetu Wojewódzkiego partii telegram następującej treści: Z okazji święta narodowego Polski przesyłamy ludziom pra cy województwa koszalińskiego serdeczne pozdrowienia. Życzymy Wam i ea łemu narodowi polskiemu nowych sukcesów w socjalistycznym budownictwie, dalszego rozwoju Waszej 'i pięknej Ojczyzny. Niech żyje wieczna przyjaźń mię dzy narodem polskim i na redami Związku Radzieckie go". Życzenia przesłali także dla naszej gazety towarzysze dziennikarze z „Zorji Połtawszczyny", Str. 2 GŁOS nr 203 (5959) (Dokończenie ze str. 1) Z OGÓLNOPOLSKIEGO ZLOTU PRZODOWNIKÓW NAUKI I PRACY Sprawozdawcy PAP relacjo nują: W przeddzień Lipcowego Święta Katowice stały się stolicą młodości. Ze wszystkich zakątków kraju przyjechali tu reprezentanci młodego pokoie nia Pplaków — ci, którzy czynem udokumentowali aktywny udział w całokształcie życia Polski. To od nich, jak i od całej młodzieży, stanowiącej dziś ponad połowę naszego społeczeństwa, zależy realizacja wielkiego zadania — zbudowanie Polski dostatniej, silnej i otoczonej szacunkiem narodów. Nie przypadkowo miejscem największego w tym roku spot kania młodzieży stały się Katowice. Śląsk i Zagłębie — to przecież serce polskiego przemysłu: tu skupia się prawie 1/4 potencjału przemysłowego kraju. ZBLIŻA się godz. 10.C9. Amfiteatr pięknej hali widowiskowo-sportowej wypełniony do ostatniego miej sca. Przybyło tu kilka tysięcy dziewcząt i chłopców — uczest ników katowickiego zlotu. Pa nuje nastrój uroczysty, a zarazem pełen radości i entuzjazmu. Rozlega się hejnał. Na oświetloną reflektorami płytę am fiteatru wbiegają 4-osobowe OJCZYZNA MŁODZ1EZY - MŁOOZSEŻ OJCZYŹNIE reprezentacje uczestniczących w zlocie delegacji. Stoją obok siebie: hutnik i stoczniowiec, górnik i żołnierz, uczeń i rolnik. W a spotkanie przybywają o-wacyjnie witani: Edward Gierek, Józef Cyrankiewicz, Piotr Jaroszewicz. Stefan Olszowski, Jan Szydlak, Józef Tejchma, Henryk Jabłoński, Wojciech Jaruzelski oraz Stanisław Gue-wa i Zygmunt Moskwa, a także inni członkowie władz partyjnych i państwowych. Wita ich komendant zlotu — Andrzej Żabiński. Zrywa się burza oklasków. Młodzież wznosi okrzyk na cześć Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Zebrani serdecznie witają przybyłego na zlot sekretarza KC KPZR — Konstantina Ka-tuszewa, przebywającego na wypoczynku w naszym kraju. Oklaskami pozdrawia młodzież gospodarzy województwa katowickiego oraz kilkusetosobową grupę weteranów ruchu robotniczego i śląskich powstańców. W górę wędruje biało-czer- wona flaga — znak rozpoczęcia wielkiego spotkania. Orkiestra gra hymn narodowy. Słychać trzykrotny salut. Ustawiają się poczty meldun kowe młodzieży — poczty sztandarowe ZWM, ZMP, ZMS ZMW. ZSP i ZHP. Wymowny to symbol ciągłości chlubnych tradycji polskiego ruchu młodzieżowego. Młody górnik, sztygar z kop. „Gen. Zawadzki" — Marek Wrona składa I sekretarzowi KC partii meldunek o realizacji zobowiązań podjętych przez młodzież. Składają też meldun ki o wykonaniu społecznych i produkcyjnych czynów przedstawiciele wszystkich powiatów. Głos zabiera Edward Gierek. Po przemówieniu I sekretarza KC PZPR. do mikrofonu podchodzi Maksymilian Hupa, walcownik z huty „Batory". Odczytuje on apel wzywający całą polską młodzież do podejmowania zobowiązań dla uczczenia VI Zjazdu partii. Ogólnopolski Komitet Współ pracy Organizacji Młodzieżo- wych wzywa młodzież ze wszystkich środowisk do pomnażania wysiłków na rzecz dalszego rozwoju naszego kra ju, do jak najlepszego przygotowania się do przyszłych o-bowlązków zawodowych i spo łecznych. Na płytę amfiteatru wchodzą teraz zasłużeni działacze rewo lucyjni, z czerwonym sztanda rem, pod którym walczyli o lepszą przyszłość, o socjalizm i postęp. Sztandar — symbol historycznej więzi pokoleń przejmuje młodzież. Przy dźwiękach hejnału zlotowego poczet sztandarowy przechodzi przed trybuną honorową. Rozlega się Międzynarodówka. Druga część spotkania — to piękny artystyczny pokaz. Roz poczyna go zespół wokalno-taneczny. Zmieniają się wykonawcy. Galowe górnicze mundury mieszają się z kolorowymi strojami regionalnymi dziewcząt. Zmieniają sie jak w kalejdoskopie poszczególne sce ny. Barwne, pełne werwy widowisko trwa kilkadziesiąt minut. Po finale części artystycznej młodsi wykonawcy wprowadza ją grupę młodzieży z różnych krajów. Symbolizuje to solidar ność postępowej młodzieży w walce o pokój na świecie. Sala śpiewa hymn ŚFMD. Młodzież żegna owacyjnie gości. (OD NASZEGO SPECJALNEGO WYSŁANNIKA) Wczorajsze przedpołudnie spędzone w katowickiej hali widoujiskowo-speriewej z pewnością długo pozostanie w pamięci wszystkich delegatów. Nie tylko ze względu na barw ny i atrakcyjny program artystyczny i nie tylko ze względu na patos pięknej części o-ficjalnej lecz przede wszystkim ze względu na doniosłe wielokrotnie przerywane oklas kami przemówienie tow. E. Gierka. Przemówieniu najważ niejszych" Ciężących problemów, przed którymi stoi par tia i rząd, I sekretarz zaapelo wal do młodzieży: „...pomóżcie towarzysze partii w rozwiąza niu tych problemów...". I tym razem odpowiedzią było grom kie ,POMOŻEMY". Po obiedzie miasteczko zlotó we na lotnisku Muchowiec od wiedził wicepremier Wincenty Krasko. O godzinie JL5.30 goś-' cilicili uńcepremiera Kraśkęi delegaci województwa, koszalińskiego. Szkoda tylko, że tale krótko — po kilku minutach wspólnego tańca z młodzieżą i obowiązkowym, oczywiście; podpisaniu kilku autografów: loicepremier powędrował do naszych zlotowych sąsiadów; Nasi delegaci gościli także Sj Bogdanowicza naczelnika harcerstwa oraz Z. Kurowskiego — przewodniczącego ZG ZMW O godzinie 16.30 autokary wywiozły zlotową młodzież na chorzowski stadion. Tam ucze stniczyliśrny w uroczystej inau guracji II Centralnej Spartakiady Młodzieży. Na tym jednak nie skończyły się sportowe emocje — czekał nas jeszcze mecz piłkarski Górnika Zabrze i holenderskiej drużyny „Telstarpóźniej (aż do nożnych godzin nocnych ,a właściwie już do dzisiejszego ranka bawiliśmy się w Chorzow-skm Parku Kultury i Wypoczynku na śląskim festynie lipcowym, na który wszyscy delegaci stawili się — oczywiście — in gremio. Dzsiaj (czwartek) zakończenie zlotu. Z ważniejszych imprez czeka nas jeszcze manife stacja pod pomnikiem Czynu Rewolucyjnego w Sosnowcu. ANDRZEJ RADZIK UROCZYSTE OBCHODY W KRAJU I WOJEWÓDZTWIE XXVII rocznica PKWN (Dokończenie ze str. 1) sesje powiatowych i miejskich rad narodowych. W okolicznościowych referatach podsumowano dotychczasowe osiągnięcia gospodarcze i kulturalne, wytyczono kierun ki dalszego rozwoju. Wczoraj delegacje koszalińskich zakładów pracy, organizacji spo łecznych i młodzieżowych złożyły wiązanki kwiatów przed pomnikami żołnierzy radzieckich symbolizującymi przywrócenie tych ziem do Macierzy. Ze wszystkich stron kraju napływają wiadomości o prze kazaniu do użytku nowych obiektów przemysłowych, socjalnych, kulturalnych i sportowych. Podwójna uroczystość, w któraj uczestniczyli tow. tow. M. Jagielski i K. Barcikowski, odbyła się w Gołubiu-Dobrzyniu w woj. bydgoskim, gdzie nastąpiło otwarcie nowego szpitala powiatowego oraz wytwórni be- tonów. W Białymstoku, w obecności ministra L. Motyki uruchomiono nowe zakłady przemysłu poligraficznego. Mieszkańcy Słowika w pow. łódzkim otrzymali nowy ośrodek zdrowia, z którego będzie korzystać przeszło 5 tys. osób, w Białymstoku przekazano do użytku nowy wiadukt pod przejazdem kolejowym. W Świeciu nad Wisłą otwarto stadion sportowy. To tylko niektóre z inwestycji przekazanych w całym kraju. W. naszym województwie oddano m. in. do użytku elewator w Człuchowie, szkołę podstawową w Grzmiącej, warsztaty ZSZ w Czaplinku i basen kąpielowy w Słupsku. Lipcowe podarki otrzymali także mieszkańcy Koszalina. Wczoraj sekretarz KW PZPR, Michał Piechocki i I sekretarz KMiP PZPR, Alojzy Malicki dokonali otwar cia Instytutu Elektroniki. I sekretarz KW PZPR, Sta- nisław Kuj da w towarzystwie sekretarza KW, Michała Piechockiego, I sekretarza KMiP Alojzego Malickiego oraz przewodniczącego Prezydium MRN w Koszalinie, Józefa Bajsarcwicza zwiedził nowe obiekty komunikacyjne. Na nowym wiadukcie Stanisław Kujda spotkał się z jego budowniczymi. Kierownik budowy z Płockiego Przedsiębiorstwa Budowy Mo stów, inż. Wiesław Pająk zapoznał I sekretarza KW z przebiegiem robót i wyraził podziękowanie dla władz miej skich za opiekę i pomoc okazywaną robotnikom wznoszącym ten obiekt. — Dziękujemy Wam za ten lipcowy podarunek dla miasta — powiedział Stanisław Kujda ściskając rękę starszego majstra budowy, Władysława Misiewicza, jednego z najlepszych fachowców z płockiego przedsiębiorstwa. Następnie Stanisław Kujda wraz z towarzyszącymi mu o- sobama zwiedził nowy rozjazd na skrzyżowaniu ulic: Dworcowej i Jana z Kolna o-raz oddany wczoraj do użytku przebudowany odcinek ulicy Zwycięstwa. Przedstawicieli wojewódzkich władz partyjnych oprowadzał dyrektor WPRK — Henryk Drąg. Przedstawił on I sekretarzowi KW przodującego brygadzistę Mariana Książka. Mieszkańcy całego kraju witali Lipcowe Święto na koncertach, akademiach i wie czornicaeh. W Sali Kongresowej w Warszawie odbył się wczoraj transmitowany przez radio i telewizję koncert galowy. Na koncert ten prezes Rady Ministrów zaprosił przedstawicieli załóg robotniczych, przodowników pracy, reprezentantów wszystkich środowisk. Piotr Jaroszewicz wygłosił na koncercie okolicznościowe przemówienie. Podsumowaniem uroczystości wojewódzkich w Koszalinie była sesja Wojewódzkiego i Miejskiego Komitetu FJN oraz Wojewódzkiej i Miejskiej Rady Narodowej. Otwarcia sesji dokonał sekretarz WK SD — Adam Matwi-jowski. Powitał przybyłych przodowników pracy, przedstawicieli koszalińskich zakładów i instytucji, organizacji społecznych i młodzieżowych. Zebrani oklaskami powitali kierownictwo KW PZPR z I sekretarzem Stanisławem Kujdą, WK ZSL z wiceprezesem Tadeuszem Ga-likiem, WK SD z przewodniczącym Alojzym Czarneckim, przewodniczącego Prezydium WRN — Wacława Geigera, konsula generalnego CSRS w Szczecinie — Aloisa Tvardi-ka oraz przybyłego na uroczystość przedstawiciela Dowództwa Północnej Grupy Wojsk Radzieckich gen. majora . Konstantyna S. Roman-czenkę. Referat o historycznej roli Manifestu PKWN , wygłosił przewodniczący WK FJN —• Józef Macichowski. Stwierdził on, że w czasie 26 lat od chwili, kiedy Ziemia Ko- szalińska powróciła do Macierzy, województwo nasze rozwinęło sdę gospodarczo i kulturalnie. W rozwój gospodarki uspołecznionej zainwestowano ponad 40 mld złotych. Na rozwój przemysłu terenowego przeznaczy się w bieżącym p;°cioleciu ponad 154 min zł. Ale tylko sumienna i rzetelna praca stwarza szansę realizacji tych perspektyw, jakie postawiło przed społeczeństwem kierownictwo partii i rządu. Następnie z okazji Lipcowego Święta złożyli życzenia mieszkańcom województwa konsul generalny CSRS — Alois Tvardik oraz gen. major K. S. Romanczenko. W części artystycznej wystąpił z okolicznościowym programem zespół „Transportowiec", soliści, laureaci konkursu na piosenkę radziecką oraz zespół wokalny składający ~ się z uczniów szkół średnich Koszalina. Dziś dzień 22 lipca — tradycyjnie dzień wypoczynku. Spędzimy go na licznych festynach, widowiskach. imprezach kulturalnych i sportowych. A. KIEŁCZEWSKI * W KOMITECIE NAUKI I TECHNIKI odbyła się narada, poświęcona sprawie upowszechnienia celu, treści i postanowień krajowej narady gospodarczej, która odbyła się w lipcu br. na temat udziału nauki i techniki w rozwiązywaniu podstawowych problemów rozwoju gospodarki narodowej, w latach 1972 —1975 oraz aktualnym zadaniom w dziedzinie współpracy naukowo-technicznej, ze szczególnym uwzględnieniem integracji działalności placówek naukowo-technicznych Polski i ZSRR. * W PAŁACU KULTURY I NAUKI W WARSZAWIE odbyła się uroczystość wręczenia dyplomów 29 nowo wybranym członkom Polskiej Akademii Nauk. Dyplomy wręczył prezes PAN, prof. dr J. Groszkowski. * DO KAIRU PRZYBYŁA DELEGACJA KC KPZR, której przewodniczy sekretarz KC — B. Ponomariew. Delegacja weźmie udział w uroczystośfciach poświęconych 19. rocznicy Rewolucji Egipskiej. * DZIENNIK KAIRSKI „AL AHRAM" POINFORMOWAŁ, 4e wkrótce odbędą się ważne rozmowy egipsko-radzieck*e na temat t rozwoju sytuacji na Bliskim Wschodzie. \ * W WASZYNGTONIE sekretarz stanu USA, W. Rogers odbył rozmowę z ambasadorem radzieckim A. Dobryniuem. Dotyczyła ona projektowanej wizyty prezydenta Nixona do ChKL. * ZJEDNOCZONA REPUBLIKA ARABSKA poparła nropozy- cję przewodniczącego Libijskiej Rady Rewolucyjnej, Kadafiego w sprawię zwołaiiią konferencji szefów państw arabskich na temat sytuacji w Jordanii. * PO DRAMATYCZNYCH WYDARZENIACH W MAROKU. JORDANII I SUDANIE, W CENTRUM UWAGI OBSERWATORÓW ZNALAZŁ SIĘ JEMEN, gdzie wg doniesieii prasy libańskiej, miało dojść do próby zamacliu stanu. W najbliższym czasie ma być ogłoszony oficjalny komunikat, wyjaśniający okolicz ności w jakich doszło do nieudanej próby przewrotu. * RZECZNIK PRASOWY BIAŁEGO DOMU oznajmił, te prezydent Nixon przesłał do Czang Kaj-szeka list zapewniający że USA utrzymają swoje zobowiązania militarne w stosunku do Tajwanu. * PREMIER Rady Państwowej ChRL Czou En-Iaj oraz członkowie Biura Politycznego KC KPCh, Czang Czung-ciao i Jao Wen-juan, spotkali się z delegacją członków amerykańskiego komitetu naukowców zajmujących się problemami azjatyckimi i przeprowadzili z nimi serdeczną i przyjazną rozmowę. * RZECZNIK ŚWIATOWEJ ORGANIZACJI ZDROWIA poinformował, że w Hiszpanii u siedmiu osób stwierdzono symptomy cholery. * ZAMASKOWANI BANDYCI dokonali napadu na furgon pocztowy w angielskiej miejscowości Portsmouth rabując około 100 tys. funtów. (Telefonem z Połczyna) Mamy już za sobą emocje inauguracji Połczyńskiego Festiwalu Zespołów Artystycznych Wojska Polskiego. Na pierwszy ogień poszedł Zespół Estradowy Wojsk Wewnętrznych z Warszawy. Wyrósł on z teatru frontowego IV Dywizji Piechoty im. Jana Kilińskiego. Jego najnowszy festiwalowy program reżyserowała Olga Lipińska. Przedpołudnie mieliśmy w zieleni. Wieczorem natomiast jury i publiczności zaprezentował się marynarski zespół llraczyste otwarć e festiwalu /cpOŁOWAO^s C5? POKCZYK ZDil&i \ * 1971 ♦ J „Flotylla" z programem „Wi- Janusz Borowicz. Jury pre-dokówki znad morza" w re- miować będzie wykonawców żyserii Jacka Korczakowskie- i realizatorów programów o-go. raz kierowników zespołów. Otwarcia festiwalu dokonał Dziś oklaskiwać będziemy przewodniczący Prez. tMRN „Wesołą Drużynę", zespół w Połczynie, Czesław Pytlak. Służby Inżynieryjno-Budow-Festiwalowe koncerty zapo- lanej WP i „Eskadrę" Wojsk wiadają Maria Wróblewska i Lotniczych, (sten) WALKI W JORDANII Rzecznik dowództwa rfn palestyńskich w Bejrucie o-świadczyt wczoraj, że w dolinie Jordanu oraz w rejonie Dżerasz - Adżlun toczą się z przerwami walki między fedainami a oddziałami wojsk królewskich. Starcia te — podkreślił on — świadczą, że ruch oporu jest zdecydowany odeprzeć próby władz jordańskich, zmierzające do zlikwidowania rewolucja palestyńskiej. Nowa inwazja sajgończyków na Kambodżę HANGI (PAP) Jak podała agencja Reutera, wczoraj 10 tys. żołnierzy południowo wietnamskich wspieranych przez 200 czołgów przekroczyło granicę Kambodży i wdarło się d# południowo-wschodnich rejonów tego kraju. Rzecznik sajgoński nie po- Koncentrują się one w rejo-twierdził, ale także nie za- nie położonym o 16 km na pół przeczył doniesieniom o no- noc od drogi nr 7 — głównej wych akcjach wojsk poludnio arterii łączącej Phnom Penh wowietnamskich w Kambodży, z miastem Snoul. List Gromyki do II Tiianta MOSKWA (PAP) Radziecki minister spraw zagranicznych A. Gromyko wystosował list do sekretarza generalnego ONZ — U Thanta w którym wypowiedział się na rzecz przywrócenia ChRL należnych jej praw w ONZ i wypędzenia z tej organizacji czang-kaiszekowców. Ponadto A. Gromyko domagał się bez-ewłocznego pozytywnego załatwienia sprawy przyjęcia do ONZ obu państw niemieckich — NRD i NRF — oraz skończenia z dyskryminacyjną praktyką ONZ w stosunku do KRLD. W swym liście radziecki minister podkreśla m. in., że ważną rolę w zapewnieniu n&enaruszalności granic państw europejskich powinien odegrać układ, podpisany przez ZSRR i NRF w sierpniu 1970 r. ZSRR potwierdził również gotowość do równoczesnego anulowania Układu Warszawskiego i Paktu Północnoatlantyckiego. KAIR, LONDYN, PARYŻ (PAP) Sytuacja w Sudanie, gdzie w ubiegły poniedziałek doszło do przewrotu, z uwagą śledzo na jest przez rządy krajów arabskich oraz państw afrykańskich. Życie w kraju powra* ca powoli do normy. Rada Do wództwa Rewolucyjnego prowadzi konsultacje, mające na celu utworzenie nowego rządu Tymczasem nowa Sudańslta Rada Dowództwa Rewolucyjnego wydała perwsze dekrety. Przewidują one że: * SUDAN staje się demokratyczną i niepodległą republiką PO ZAMACHU STANU * PIERWSZE DEKRETY NOWEJ WŁADZY Spokój wraca do Sudanu a naród jest reprezentowany w łonie Rady Dowództwa Rewolucyjnego. Rada ta przyjmuje całą władzę wykonawczą w kraju, ma jąc m. in. prawa mianowania i od woływania ministrów oraz ambasadorów. Będzie ona zarządzać Sudanem w imieniu narodu. * WSZYSTKIE DECYZJE, podjęte przez poprzednią Radę pod przewodnictwem gen. Nimeiriego zostają anulowane. Za nieważne uznano też wszelkie ustawy dotyczące „bezpieczeństwa narodowego", służby wywiadowczej oraz systemu administracji lokalnej. •*. UTWORZONO nową organizację polityczną pn. „Narodowv Sojusz Demokratyczny". Sojusz ten ma stanowić „podstawę systemu politycznego i społecznego oraz zapewnić współdziałanie sił rewolucyjnych, intelektualistów, żołnierzy, wolnych oficerów, xo- botnków, . chłopów i narodowego kapitalizmu", w przeciwieństwie do postanowień Nimeiriego, którv zakazał działalności wszelkich partii politycznych, Nowa Rada Dowództwa Rewolucyjnego zezwo liła na wznowienie działalności j przez wszystkie partie o charakte rze narodowym i demokratycznym. Jest to krok, który skon»o- j liduje rewolucję. i GŁOS nr 203 (5959) Str, S- DOBRA, RZETELNA PRACA źródłem pomyślności naszej Ojczyzny Skrót przemówienia I sekretarza KC PZPR, tow. Edwarda Gierka na katawteStfm Złote Hłoiz eży Cieszymy się bardzo, że w przededniu Święta Odrodzenia Polski możemy być wśród Was, na Ogólnopolskim Zlocie Młodych Przodowników Pracy dzieckich. Mieliśmy nakreśloną przez partię klasy robotni-socjalistycznych i Nauki. Polska czeJ ,W1Z^ , . przemian. Nasze powodzenie Zjednoczona Partia Robotnicza pragnie wyrazić uznanie w ogromnej mierze bvło wte- dla całej młodzieży przodującej w pracy, nauce, wy szkoleniu wojskowym i sporcie. Dziękujemy Wam serdecznie za czyny produkcyjne i społeczne podjęte zmyślą • Ojczyźnie. Wyrażamy tym samym szacunek dla dobrej praey — tej najwyższej ludzkiej i narodowej wartości, głównego źródła obecnej i przyszłej pomyślności naszej Ojczyzny. dy dziełem ówczesnej młodzie ży. Dziś, gdy toczy się dyskusja o sprawach Polaków, o naszych wadach, zaletach i możliwościach, pamiętać musimy, że powstał wzorzec nowoczes nego twórcy dóbr materialnych i kulturalnych, oddanego POZDRAWIAMY Was, zawsze mieć będzie podstawo sprawie socjalizmu, rozkwitu całą Polską młodzież we znaczenie dla interesów Ojczyzny. Niech ten wzorzec z okazji święta naro- naszego narodu. Świadomość stanie się powszechny wśród dowego. Życzymy i nienaruszalność internacjo- wszystkich młodych Polaków. Wam z całego serca nalistycznego sojuszu poisko-dalszej, dobrej pracy -radzieckiego musi być trwa-dla Polski, spełnienia wszyst- ła, niezmienna i powszechna. Z tą myślą witamy z uznaniem wszystkie podejmowane kich młodzieńczych pragnień. Rozwój wiedzy, technologii, tyw^Musf^ Życzymy Wam gorąco, aby- przemysłu — otworzył przed otwarcie powiedzieć, że stać ście zdobyli odpowiadające ludzkością nowe możliwości was wiprpi! nowym warunkom i potrze- w zakresie opanowania przy-bom przygotowanie do kon- su. Ale jednocześnie zagroził rodu i socjalistycznego ustro- Cn ludzkości nowymi niebez na więcej! Waszym patriotycznym obowiązkiem jest tynuacji losów polskiego na- ™dyi * siebie najwięcej.' Nasz dotychczasowy, 27-let- 3 u. Jesteście naszymi córkami niebezpieczeństwem nu-i synami. Pragniemy więc klearnej.' katastrofy. To nie-dać Wam wszystko, co lepsze, wszystko, na co obecnie stać. pieczeństwami, a nade wszyst n* dorobek jest poważny, ale obecnie stają przed naszym narodem dalsze, większe, trud niejsze zadania. Przede wszy stkim dokonanie rewolucji naj- bezpieczeństwo, dzisiaj i nas w przyszłości, podobnie jak ^ , , w przeszłości, tkwi w polity- naukowo-technicznej, która ce imperializmu, który na- przekształci Polskę w kraj sil Historia naszego narodu nie rzuca wyścig zbrojeń, prowa- ny * dynamiczny, będący cen- zaczyna się od Was, jak nie dzi wojny lokalne, wywołuje nym Partnerem dla innych zaczynała się i od nas. Skła- napięcie i zagrożenie narodów i chlubą dla włas-dają się na nią całe wieki gwiat współczesny ' nurtuje nych obywateli. Musimy możli dziedzinie go- wie szybko zlikwidować wszel kultury, walki nie odnowy humanistycznych Me P**ejawy zacofania w go-7 wartości życia. Nawet tam, ™ kulturze, w oby- twórczości w dziedzinie spodarki i o wolność i postęp. Były w wartości źvHa NaWPt hm niej karty piękne i mądre do gdzie już wysokim pozio- czajac.h- Chcemy, by. nasze których nawiązujemy gdyz mie zaspokajaJ s pot7zeby warsztaty pracy w mieście i stanowią jedno ze zrodeł na- material^e młode pokolenie na WS1 były wyposażone w szej siły. Były również upor- S7Ilka gOrąc0 cho£ nieraz sPrawne' wydajne maszyny, by czywe błędy, bierne wyczeki- wśr6d bład^eń' { nieracjonal- ^e ™asta 1 nasze, by Wania, ciasny egoizm i pry- nych ociri;chów takich sto- ły bud.owan^ z °. lep7 Wata które zawsze drogo sunków spoiec'zn h szym. zyrau ludzi miast i_ wsi. kosztowały nasz naród i kto- będą zbudowane na ludzkiej takze i tego, by życie rych ślady musimy z życia wspólnocie i solidarności ułatwiała nam — rozwijana w Wymazać. Powinniśmy umieć miarę możliwości — motoryza korzystać z nauk historii, jej Kapitalizm w jego obecnej1 cja, by kraj pokrył się nowo- spuścizną jest nasze państwo, fazie rozwoju nie przynosi czesnymi arteriami komunika- nasze instytucje, nasze mia- ani dostatecznego postępu go- cyjnymd, by w każdym domu sta i wsie, nasza nauka, kul- spodarczego tam, gdzie na znalazł się nowoczesny sprzęt, tura i tradycja. świecie jest największe za- ułatwiający pracę naszym sio Moje pokolenie, ailniej' za- nędza- ,ani strom' matkom 1 ż0n0m- pewne niż wiele poprzednich, Edzie Ssrńrt doznało gwałtownej ności dziejowych Uczestniczyliśmy w l> gdzie pośród gromad za ce7ó £, Powinniśmy Podjąć przemy-się bogactwa ludzie nie mogą Ślaną p°litykę przestrzennego losów, odnaleźć celu i sensu życia zagospodarowania kraju; roż- nych zmaganiach, na wszyst kich f towej, od rezultatu wojen- jesj £0 d|a pokoleń wijać ciągi przemysłowo-ko- , . , , - szyst- nowe doświadczeni" rCnTza munikacyjne^ regiony gospo- kich frontach II wojny świa- ce raz jeszcze- że altpr-nsi™^ darcze i aglomeracje miejskie; zależała wolność Ojczyzny i socjal^^który ^daje^YudT-samojstmeme naszego naro- kości perspektywę jeszcze, że alternatywę , ki>crr» ćrzrioto „+_____J chronić nasze srodowisko naturalne. —YTT" KOSC1 perspektywę pokotu Nasz rozwój wymaga środ- zwvri«ko ^Zik,mnw.toośd i wspóipra-' k4w. wiedzy, zdecydowania i pracy. Wymaga wielu zmian w planowaniu, zarządzaniu i organizacji życia gospodarczego i społecznego. Wymaga rów-zrozumie- zwycięsko, lecz okupiliśmy cy narodów je straszliwymi ofiarami. Potem podjęliśmy najważniej- Jedną z głównych miar pozy sze problemy naszego życia. cji każdego kraju wśród in-Dokonaliśmy rewolucyjnych nych jest dziś jego potencjał ńi>ż~ńnwwchnPPn przemian ustrojowych, zespo- gospodarczy, naukowo-tech- nia i ^wszechnei aktywności lilismy z całością Ojczyzny mczny i kulturalny. Jego powszechnej aktywności. odzyskane ZiemiJ Zachodnie wkład do miądzynŁodowe|o SllTemS?'nz Vm HeSm i Polnocne, podjęliśmy trud Potoa.u pracy i do ogólnego odbudowy i rozbudowy zbu- postępu. Tu zarazem jest odpo rzonego przez najeźdźców kra wiedź na pytanie: Co czynić, KC, że musimy nakreślić taki program rozwoju socjalistycznej Polski, który wskaże^mło- są-wyż- w swoich środowiskach, wśród rówieśników i młodszych kolegów. A przede wszystkim musicie w ich realizacji wziąć narodowy na czynny, bezpośredni udział, ju. Było to możliwe dzięki by umocnić międzynarodowa \1CJ jruxo^1' temu, że najważniejsze spra- Pozycję Polski i zapewnić lep- ^err}11 Pokoleniu nowe horyzon, wy narodu związaliśmy ze sze warunki życia naszego spo ^7 -1 ?asP°^01 . ■\^°r aspiracje, sprawą socjalizmu i ze spra- łeczeństwa? Powiedzmy otwar oWiąu°m?sc wielkości naszych wą sojuszu ze Związkiem cie ° tym, co każdy z nas wie zamierzeń musicie Kształtować Radzieckim. i czuje: kraj nasz ma tu jesz- 1 Po^le^iac w samych sooie i Tt7~ j • • _* c. • • cze bardzo dużo do zrobienia ^ o» Jwt^eS JFSs ~ać w nien, Polaków, które P»cho- SriST dząc w życie określa swoją q7V JnrhAń na" SLego mieszki"dusimy każdy" na swoim stanowisku Si^aniek?wi°^W gospodarce, nauce i techni- P^acy- Kultywowanie poczucia ^ i • NieP.odleg^c ce zmniejszać dvstans, który odpowiedzialności oraz obo- ł1 1 -eg0 ®Z" nas jeszcze dzieli od państw wiązku pracy w służbie Oj- pieczenstwo otrzymujecie, ja- najwyżej rozwiniętych. czyzny i społeczeństwa socja- s/Tann ^ """"" listycznego, wykonywanie pra- . y wszelkie zewnętrzne Cy pożytecznej dla społeczeń- i wewnętrzne warunki dla o- stwa jest zaszczytem i obowiąz pokolenie siągnęcia tych ce^ów. Potrzeb kiem wszystkich obvwateli, ne są dwie rzeczy: prawidło- wszystkich'Polaków. Mówimy Wam otwarcie, z ^a Poetyka oiaz v/ytrwała i q^0 dlaczego tak ważna jest całym przekonaniem: jesteś- ooorze zorganizowana praca aktywna i świadoma postawa niezbyt liczni wprawdzie, którzy kierują sie zasadą „poczekajmy, nie śpieszmy się, nie angażujemy pełnego wysiłku", którzy przyjmują postawę wy czekującą i dla własnej wygody bierną — obierają tym samym pozycje dalekie od obywatelskiej aktywności. Być mo że ten i ów ma na co czekać, lub na kogo oglądać sie i „ma czas" we własnym egoistycznym rozumieniu — jednak nasz kraj, naród jako całość i Polska — nie mają takiego czasu społecznego, który wolno by było utracić i zmarnować. Wszystkie bowiem nasze szanse narodowe zależą od nas od pracy każdego Polaka, od pracy całego społeczeństwa. Przed naszym przemysłem, a więc przed robotnikami, technikami i inżynierami stoi zadanie unowocześnienia produk cji, szybszego opanowywania nowej techniki i technologii, lepszej organizacji procesów produkcyjnych. podniesienia dyscypliny i wydajności pracy. Od młodych robotników, techników, inżynierów i ekonomistów oczekujemy maksymalnego wkładu w rozwiązywanie tych problemów. Przed naszym rolnictwem stoi zadanie szybkiego wzrostu produkcji rolnej — jakże waż nej ze względu na potrzeby kraju. Konieczne jest podniesienie kultury technicznej i roi nej, opanowywanie umiejętnoś ci jak najlepszego wykorzysta nia przemysłowych środków produkcji, usprawniania obrotu towarowego między wsią i miastem. O postępie we wszyst kich tych sprawach decyduje przede wszystkim aktywność młodych rolników i pracowników obsługi rolnictwa. Droga do zawodu, do osiągania pozycji w życiu, wiedzie dziś głównie, chociaż nie jedynie, przez szkołę. Nauka nie jest dzisiaj tylko przywilejem. Jest obowiązkiem wobec Ojczyzny, która potrzebuje coraz liczniejszych, wysoko kwa lifikowanych kadr. Uczyć się trzeba, Towarzysze, zawsze, na każdym miejscu pracy i niezależnie od wieku. Młodzież odbywająca służbę wojskową powinna czynić to ze świadomością, że opanowując po mistrzowsku wiedzę i sprzęt bojowy chroni wespół z bratnimi armiami granic i po koju Ojczyzny, a jednocześnie przygotowuje się do samodziel nej pracy w różnych dziedzinach życia. Doniosłą rolę w codziennej pracy młodego pokolenia, w je go aktywnym udziale w życiu społecznym, w mobilizowaniu młodzieży do dobrej nauki spełniają Wasze organizacje ideowo-polityczne — ZMS, ZMW, ZSP i harcerstwo. Uma cnianie ich działałno.tci wyma ga stałej troski zarówno aktywu młodzieżowego, jak i wszystkich organizacji naszego życia społeczno-politycznego, a przede wszystkim partii. Są tu wśród Was liczni spor towcy. Oczekujemy od pol- skich olimpijczyków wysiłku na pełną miarę ich możliwości w szlachetnym współzawodnictwie na polu sportowym młodzieży całego świata. Prag niemy również, by sport był jak najbardziej powszechny, jest on bowiem źródłem fizycz nej sprawności, zdrowia i radości, jest dobrą szkoła charak terów. Zwracamy się do Was, do młodego pokolenia, w sprawach najważniejszych. W takim duchu zaapelowaliśmy do Was o przyjęcie patronatu nad budownictwem mieszkaniowym. Brak mieszkań jest obec nie największa bolączką społeczną, najtrudniejszym problemem. Na nowe mieszkania oczekują liczne rodziny, wiele z nich czeka w bardzo ciężkich warunkach i to od lat. Setki tysięcy nowych mieszkań potrzebnych jest i będzie także dla wchodzących w życie młodych ludzi, a więc dla Was samych. Zamierzamy poważnie zwiększyć budownictwo miesz kaniowe już w tym 5-leciu, lecz to jeszcze nie rozwiąże problemu. Niezależnie od planu 5-letniego będziemy musie li w bliskiej przyszłości opracować szerszy 10-letni program w tej dziedzinie. Poświę cimy na ten cel maksimum środków, ale musimy otwarcie powiedzieć, że bez uruchomienia wszystkich lokalnych rezerw, materiałowych i ludzkich bez powszechnej inicjatywy nie będą one wystarczające. Należy tę sprawę postawić w każdym mieście, osiedlu i wsi. w każdym zakładzie pracy. W wielu z nich można powoływać własne przedsiębiorstwa lub e-kipy budowlane. Uruchamiać własną lokalna produkcję materiałów budowlanych, wydzie lać do budownictwa mieszkaniowego część ludzi poprzez lepsza organizację pracy. Pomóżcie, Towarzysze, partu w rozwiązywaniu tej sprawy! Podejmiemy w niedługim czasie budowę, przy pomocy Związku Radzieckiego nowej wielkiej huty „Centrum". Win na ona stać się nową hutą Waszego pokolenia. Będziemy Was wzywać również na inne kluczowe obiekty przemysłowe, do budowy kombinatów hodowlanych, do zagospodarowywania ziemi tam, gdzie jest to konieczne. Widzimy jednocześnie konieczność szerszego śmielszego wysuwania uzdolnionych łudzi młodszego pokolenia na ważne miejsca w gospodarce, w życiu społecznymi politycznym. Stwarzanie warunków wszechstronnego udziału młodzieży w wielkiej pracy nad dźwiganiem wzwyż naszego kraju jest jednym z programo wych zadań partii. Wyrazem głębokiego zainteresowania partii sytuacją młodzieży jest decyzja zwołania w niezbyt odległym czasie plenum Komi tetu Centralnego poświęconego jej sprawom. Nie chcemy mówić o młodzieży bez młodzieży. Zachęcamy Was gorąco — pomyślcie sami o najlepszych sposobach pełnej aktywizacji młodego pokolenia. . Przywiązujemy wielką wagę do politycznej świadomości i ideowej jedności młodego pokolenia. w tym do jedności celów, zadań, obowiązków i praw naszych organizacji młd dzieżowych. Ważnym zadą-niem jest współtworzenie tej jedności, wzbogacanie jej treś ci ideowych i politycznych, wypływających z przewodniej roli klasy robotniczej w życiu naszej partii, państwa i naro du, z sojuszu robotniczo-chłop skiego, z sojuszu wszystkich ludzi pracy naszego kra ju budujących socjalizm. Siły antysocjalistyczne starają się , zwłaszcza docierać do młodzie ży, licząc na brak wśród niej politycznego doświadczenia na to, że młodzież nie pamięta, nie zna z własnych przeżyć tego, jak wyglądała Polska pod panowaniem obcego i rodzime go kapitału oraz obszarnictwa jaki los zgotowały one naszemu narodowi, ku jakiej katastrofie go pchały. Dlatego też praca ideologiczno-wycho-wawcza, polityczna wśród mło dego pokolenia jest bardzo ważna. Musimy stale uczyć młodzież, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem naszej Ojczy zny, kto chce jej zła, a kto do bra. Naturalną cechą młodości jest pragnienie stałej odmiany życia i świata na lepsze. Jest też chęć doskonalenia tego, co nas otacza, jest krytyczny sto-.sunek do wszelkiego zła, nie- , sprawiedliwości i nieudolności,; których wciąż nie brak wokół nas. Podejmujemy wspólną • walkę, by usuwać z życia : wszelkie zło, wszelkie formy . krzywdy ludzkiej, zakłamania i dwulicowości. Podejmujemy wspólną walkę, by znikały z życia zjawiska, które nas niepokoją — pasożytnictwo, przestępczość i alkoholizm, które prowadzą ludzi na manowce. Możemy Was, Towarzysze, zapewnić, że stworzymy niezbędne warunki ku temu, by wasza energia, wiedza i młodzieńcza żarliwość jak najlepiej służyły socjalistycznej Ojczyźnie. Trzeba jednak otwar-; cie powiedzieć, że zależy to nie tylko od starszego pokolenia. Młodzież musi działać tak że sama, musi się uczyć, zdobywać wyższe kwalifikacje, aktywnie uczestniczyć w życiu społecznym. Musicie przede wszystkim kształtować w sobie twórczy stosunek do pracy. Pomyślcie, Młodzi Towarzysze, pomyślcie Drodzy Przyjaciele, nad tym, z czym przyjedziecie na VI Zjazd naszej partii, z jakim dorobkiem zbie rzecie się na następnym zlocie młodych przodowników w roku 1972. Bądźcie inicjatorami tego, co przodujące, wnoście nową myśl, wyobraźnię i wynalazczość w organizacji i produkcji. Pokażcie, co potraficie. Liczymy na Was, wierzymy w Was, widzimy w Was godnych budowy socjalistycznej Ojczyz ko wiano od swoich ojcow i matek. Macie przed sobą możliwości, jakich od wieków nie miało żadne Polaków. każdego obywatela starszego i młodszego pokolenia — doku cie pokoleniem wielkiej szan- c^ie§° społeczeństwa. Główn sy dla Polski. Spełnienie tej' kierunki taftciej polityki partia ^ uuiw^um uimu szansy jest Waszym patrio- "asza, "fkr®śłi.ła .w "chwałach mentująca się czynnym udzia-tycznym obowiązkiem. Komite.u . Centralnego. Przed- łem w wypełnianiu naszych za . Pierwszym obowiązkiem stawimy je szerzej pod dysku dań narodowych _ w rzetel-jest pilnować jak źrenicy oka ^ 'ąar?.r. ^jaz- ne- pracy na każdym, a zwła- tego wszystkiego, co naród ' ^>c*r u" szcza na kierowniczym stano- już osia.gnął. Za niepodległość Nie ma dziś lepszego spraw- wisku, w głębokiej trosce o swej^ Ojczyzny, za jej nowe dzianu ambicji i patriotyzmu nasz dobytek gospodarczy i o granice, za jej bezpieczeń- niż dobra, rzetelna praca, jego pomnażanie, w kształto-stwo zapłaciliśmy więcej niż Źródłem wszystkiego, co każ- waniu godnych, nacechowa-lnne narody, doszliśmy do dy naród osiąga, jest praca. nych wzajemnym zaufaniem nich przez krew i ogień. Tych w dziejach najnowszych de stosunków między ludźmi, zdobyczy, okupionych taką cydujący wkład do materialne Mówimy o tym w przekona-ceną, nie wolno zmarnować, go dorobku narodu wniosła -niu, że czas społeczny jest dro Zbudowaliśmy na mocnych klasa robotnicza. Odzyska- gi, że liczy się każdy dzień w podstawach sojusz Polski ze liśmy niepodległość za cenę rozwoju i we współzawodnic-Związkiem Radzieckim, który krwi żołnierzy polskich i ra- twie narodów, i że ci wszyscy I Str. 4 GŁOS nr 203 (5959) Nasze dziś nasze jutro (Dokończenie ze str. 1) inwestycjach,, z drugiej zaś . wielka, ponad 3-mśłionowa rze Siła ta wynika z naszych so sza wykwalifikowanych pra-juszów politycznych i brater- cowników, którzy obok obec-stwa ideowego przede nie pracujących kadr zasilą na wszystkim ze Związkiem sze zakłady w bieżącej 5-latce Radzieckim, co gwaran- Dynamiczny rozwój naszej gotuje Polsce trwałość granic i spodarki zapewnia pogłębiają-bezpieczenstwo bytu państwo- Ca się współpraca ze Zwiaz-wego. Stanowiąc ważny skład- kiem Radzieckim i innymi nik obronnego związku członkami Rady Wzajemnej państw L kładu Warszawskie- Pomocy Gospodarczej. Przede go, Polska skutecznie działa wszystkim jednak motorem na forum międzynarodowym napędowym naszego rozwoju na rzecz odprężenia, pokojowe jest wszechstronny program go współistnienia, a szczegół- polityczno-ekonomiczny nakre nie na rzecz zapewnienia bez- ślony przez partię na VIII Ple pieczeństwa w Europie. num Komitetu Centralnego. Patrząc jednak na cały o- Wytycza on podstawowe cele kres naszej powojennej historii naszej produkcji, którymi jest musimy dostrzegać nie tylko nie pogoń za wskaźnikami, lecz osiągnięcia, lecz również nasze wyraźne i odczuwalne popra-słabości i nowe potrzeby. Prze-* wienie warunków bytu całego Sylwetki odznaczonych MUREM BUD04MCZYCH POLSKI ŁUBOWEJ HENRYK BIELECKI brygadzista Wydziału Wyposażenia Gdańskiej Stoczni Północne, gestapo, znalazła schronienie Związku Radzieckim. Od razu po wyzwoleniu przyje-Jedna z najpopularniejszych po chała do Katowic, gdzie w latach staci wśród gdańskich stoczniow- ' 1845—1949 pracowała w Komitecie ców. Stocznią Północną zna jak Wojewódzkim PPR i PZPR, a na-chyba mało kto, gdyż pracuje w stępnie pełniła funkcję zastępcy niej od 1946 r. Był więc uczestni- przewodniczącego PWRN w Ka-kiem jej budowy, a następnie roz towicach. Była posłanką na Sejm. i prześladowania władz sanacyj- zawodnictwa i wyróżniał się w ryką widzewską. Jako 16-letnia nych. Ponad 6 lat była więziona tym ruchu. dziewczyna rozpoczęła w nich przez władzę burżuazyjną. Pod- st. Poczęsny dał się poznać ja- przed wojną pracę prządki. Po czas okupacji poszukiwana przez ko zdolny organizator nie tylko wyzwoleniu była jadną z tych, w pracy, ale również w działał- którzy natychmiast przystąpili do ności społecznej. Od kilku ka- odbudowy zakładu. Brała czynny dencji jest posłem na Sejm. Ak- udział w uruchomieniu zniszczo- i sukcesów produkcyj- de wszystkim nie możemy zapominać, że dziś połowę naszego narodu stanowią ludzie uro dzeni już po wojnie. Do nich nie mogą przemawiać tak jak z narodu. Uczynienie Polski kra jem zasobnym, dostatnim i nowoczesnym. Śmiałe i nowatorskie decyzje budowy nych. Wysoko kwalifikowany fachowiec, przez wszystkie lata wytężonej pracy stale poszukiwał nowych rozwiązań w organizacji pracy oraz technicznych. Zalicza się do czołowych racjonalizatorów Stoczni. Był inicjatorem międzybryga-dowego i międzywydziałowego współzawodnictwa pracy. Brygada, którą kieruje, zrealizowała wiele cennych zobowiązań produkcyjnych, a obecnie ubiega się o zaszczytna miano „Brygady Pracy Socjalistycznej". Bielecki dał się również poznać, jako aktywny społecznik. Za swe zasługi odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1962) i innymi odznaczeniami państwowymi oraz tytułem honorowym „Zasłużony Stoczniowiec PRL". Za ogromne zasługi odznaczono ją Sztandarem Pracy I Klasy. EDWARD MARKOWSKI inżynier, kierownik Działa Przygotowań Produkcji Przedsiębiorstwa Budowy Kopalń Rud Miedzi w Lubinie W górnictwie pracuje już 24 lata — w Lubinie zatrudniony jest od 1961 roku. Jest znanym specjalistą w zakresie głębienia szybów. Przez wiele lat, pracując jako zastępca zawiadowcy a następnie jako zawiadowca szybów głównych kopalni Lubin, prowadził pionierskie w Polsce prace głębienia tywnie działa wśród swoich wyborców w Oświęcimiu, Chrzanowie, Jaworznie i Olkuszu. Wielka uczynność i wrażliwość na sprawy społeczne zyskały mu duży szacunek wśród górnika w miejscu pracy i zamieszkania. Za wybitne zasługi został odznaczony m. in. Sztandarem Pracy II Klasy oraz otrzymał odznakę „Zasłużonego Górnika PRL". WACŁAW RÓZGA przewodniczący Wojewódzkiej Komisji Kontroli Partyjnej w Lublinie Jest wieloletnim, zasłużonym działaczem partyjnym, . państwowym i społecznym, popularnym 1 cenionym na Lubelszczyźnie. Na to zasłużył sobie w pełni. Urodzo-dzony w 1911 r, od młodych lat związał się z rewolucyjnym ruchem robotniczym. W okresie do ojców obrazy z trudnych noweS° kierownictwa politycz lat przeszłości. Musimy, oczy- ne£° dadzą owoce tylko wtedy, wiście, mówić im o tej przeszło gdy P0P™e je czynem całe spo ści, o bohaterstwie walki i pra Zrozumienie dla cy ich ojców, ale przede wszyst prawdy jest coraz powszech kim odpowiadać powinniśmy niejsze. Nasze społeczeństwo na pytania dotyczące naszej bowiem dojrzałe, ofiarne współczesności i przy- * myślące. Tę dojrzałość, gorą-s z ł o ś c i. °y patriotyzm, przywiązanie Musimy więc dzisiaj nie tyl socjalizmu wykazało rów-ko oglądać się wstecz, ale w dniach bolesnych dla przede wszystkim porównywać nfs wszystkich wydarzeń grud nasze wyniki z aktualny- niowych. Z najgłębszym prze-m i osiągnięciami innych. Wy- konaniem poparło program od-maga tego nowoczesność my- now57. renesans demokracji so ślenia i działania. Jest to im- cj^lisiycznej. W ciągu siedmiu peratyw kategoryczny, dykto- miesięcy, które upłynęły od wany przez prawa rewolucji ZC5ia_® na kierowniczych sta-naukowo-technicznej, przez wy łowiskach politycznych w kra mogi współczesnej wiedzy i cy społeczeństwo polskie ob-wilizacji. Nie samozadowolenie serwuJe niemal codziennie, jak i różowy lakier służyć będą partia i rzgd konsekwentnie dalszemu rozwojowi Polski, ale podejmują starania na rzecz twórczy niepokój, zdrowy kry- Poprawy warunków życia lud-tycyzm oraz praca — coraz lep n°ści, usuwania biurokratycz-sza, coraz wydajniejsza, wyni- "yc*1 przepisów tłumiących oddająca z wysokiej, świadomej dolną inicjatywę i twórczą kry (dyscypliny społeczej. tykę; 3*ak zapewnia się wpływ Takie cechy naszego narodu klasy robotniczej i wybitnych rozwijać pragnie nowe kierów- specjalistów na gospodarkę i nictwo polityczne kraju powoła administrację. ne na pamiętnym VII Plenum Wszystkie te poczynania sta Komitetu Centralnego Partu. j8 pogłębiają nadzieje zrodzo-Mamy wszelkie szanse równać ne po VII Plenum KC i zau-do przodujących państw świa- fanie społeczeństwa do partii, j . nvw A w ta zarowno w dziedzinie prze- i te właśnie nadzieje i zaufa- ! WŁADYSŁAW szybów mrożonych. Pod jego kie- międzywojennym pełnił kierow-runkiem uzyskano wybitne wyni- nicze funkcje w KZMP i KPP na ki w głębieniu szybów mrożonych — 470 metrów głębokości, co jest wyczynem rekordowym w naszym kraju. Mimo intensywnej pracy zawodowej, znajduje czas na aktywny udział w pracach społecznych. W mieście Lubinie wszyscy go znają — przez wiele lat był bowiem radnym MRN i załatwił wiele istotnych spraw miasta 1 jego mieszkańców. Obecnie pełni funkcję sekretarza organizacyjnego KZ PZPR. FELICJAN DEMBIŃSKI profesor zwyczajny WSK w Poznaniu członek rzeczywisty PAN W szkolnictwie wyższym rozpoczął pracę w 1949 r. Ma szczególne zasługi na polu wychowania młodej kadry naukowej. Pod jego opieką wychowało się 190 magistrantów i 11 doktorów. Pracę dydaktyczno-wychowawczą łączy od lat z pasją naukową. Jest autorem 26 publikacji naukowych, 6 podręczników, wielu artykułów w prasie fachowej. Imponujący jest jego dorobek naukowy dotyczący zagadnień związanych z uprawą roli i hodowlą roślin. Jest znany nie tylko ność", którą wraz z innymi uru-w kraju, ale również we Frnacji, chamiał po wyzwoleniu. Świetny Holandii, Włoszech, Anglii. _ fachowiec, opracowywał program Jako wybitny naukowiec bierze produkcji stali w swojej hucie, czynny udział w opracowaniu pył głównym inicjatorem popra-wytycznych nowej polityki roi- wy jakości stali do wyrobu blach MIECZYSŁAW NOWAK inżynier, kierownik wydziału stalowni huty „Jedność" w Siemianowicach Śląskich W hutnictwie pracuje od 27 lat, w tym od 1945 r. w hucie „Jed- nej. Jego rady i sugestie cenione są w Ministerstwie Rolnictwa, gdzie jest członkiem kolegium resortu. Posiada najwyższe odznaczenia państwowe. Wyróżnieniem w pracy naukowej i dydaktyczno--wychowawczej jest przyznanie mu w latach 19G0 oraz 1939 nagrody indywidualnej I stopnia ministra oświaty i szkolnictwa wyższe go — właśnie ża dorobek badawczo-naukowy i osiągnięcia w kształceniu kadry naukowej. mysłu. jak i rolnictwa, nauki nie są dziś skarbem bezcen- oświaty. Szansę tę daje z jed- nym. Są źródłem siły i energii nej strony stworzony w okresie narodu, zapewniającym lepsze dwudziestu siedmiu lat wła- jutro każdemu z nas i wszech dzy ludowej ogromny poten- stronny rozkwit Ojczyzny. cjat przemysłowy kraju oparty (AR) w większości na nowoczesnych Koszalinianie w Belwederze W UROCZYSTOŚCI, która odbyła się, wczoraj w Belwederze uczestniczy H także przedstawiciele społeczeństwa naszego województwa. Udekorowani zostali wyso kimi odznaczeniami państwowymi: Eugeniusz Jurczak, rybak z Kołobrzegu — Krzyżem Komandorskim, Aleksander Kropidłowskl, nauczyciel z Ry towa — Krzyżem Kawalerskim i Katarzyna Podstawska pracownica PGR Gockowo pow. Człuchów — Złotym Krzyżem Zasługi. EUGENIUSZ JURCZAK, po rucznilk żeglugi małej od ponad 20 lat pracuje w rybołówstwie morskim. Od 1958 r.. pra cuje w „Barce" jako dowódca DŁOWSKI, bytowianin z uro-jednostek początkowo kutrów dzenia jest wieloletnim nauczy 17-metrowych, a od kilku lat cielem na trwałe związanym superkutra B-12. W minionych z powiatem bytowskim. Ucze-latach mieliśmy wielokrotnie stnik kampanii wrześniowej, a okazję przedstawiać go na- potem jeniec, od pierwszych szym Czytelnikom z racji jego dni po wyzwoleniu przystąpił sukcesów zawodowych. Praco- do organizacji poiskiego wity, sumienny i zdyscyplino- szkolnictwa. Był też inicjato-wany jest wzorem dla załogi, rem i wytrwałym organizato-Mimo że jego jednostka nale rem oświaty dla dorosłych. Od ży do wysłużonych weteranów kilku lat jest prezesem zarzą-osiąga na niej znakomite wy- du oddziału ZNP. niki. W ubiegłym roku zdobył KATiB7v\ri ™ czwarte miejsce wśród wszyst ? PODST^; kich super kutrów polskiego ry p ' , 3 oborową w_ PGR bołówstwa morskiego. Za swą Gockowo. W ciągu wielu lat pracę był wielokrotnie odzna- zdobyła kwalifikacje po cziany i wyróżniany. Sukcesy jej osiągać bardzo zawodowe idą w parze z popu ,? ™ w/.n hodowli larnością w środowisku. Jest ?«Wyróżnia ^się sumiennością lubiany jako zwierzchnik i ko- 1 Pracowitoscią. lega troszczący się o warunki Wszystkim serdecznie gratu pracy załogi, lujemy wyróżnień. KATUSZEWSKI brygadzista — formierz w Zakładach Mechanicznych „Ursus" 44 lata w jednym zakładzie pra cy — to piękny przykład przywią zania do zawodu i fabryki. Katu-szewslci, który rozpoczął pracę w „Ursusie" w 1927 r., przeżył razem ze swoim zakładem pracy wszystkie złe i dobre chwile. Poznał dobrze jego problemy i ludzi. Był uczniem, formierzem i w końcu został brygadzistą. W okresie międzywojennym należał do OMTUR. Dwukrotnie brał udział w strajkach. i rur bez szwów dla potrzeb wielu gałęzi przemysłu. Rozwiązywanie problemów technologii w stalownictwie jest pasją życiową inż Nowaka. Jest on autorem, bądź współautorem ponad 40 cennych projektów racjonalizatorskich. Za zasługi zawodowe i społeczne odznaczony został m. in. Krzyżem Kawalerskim OOP. MIECZYSŁAW PIETRZAK starszy mistrz Bary Remontowej Wydziału Mechanicznego Zakładów Mechanicznych im. Nowotki w Warszawie Należy do najstarszych pracowników zakładu, .w którym rozpo- terenie ziemi łódzkiej. Za działalność rewolucyjną był kilkakrotnie więziony. W okresie okupacji hitlerowskiej brał czynny udział w walce zbrojnej z najeźdźcą. Po wyzwoleniu kontynuuje aktywną działalność polityczną i społeczną. Pełni odpowiedzialne funkcje partyjne i państwowe. W latach 1952—1965, a więc przez trzy kolejne kadencje jest posłem na Sejm. W 1964 r. wybrano go na przewodniczącego Wojewódzkiej Komisji Kontroli Party.in i członka egzekutywy KW w Lublinie, a na V Zjeździe partii — na członka Centralnej Komis., Kontroli Partyjnej. ALFONS SKOWROŃSKI starszy mistrz w Zakładach Rowerowych „Romet" w Bydgoszczy Pracę zawodową jako robotnik folwarczny rozpoczął w 1924 r. w wieku 16 lat. Obecnie, już prawie od 25 lat pracuje w Zakładach Rowerowych „Romet" w Bydgoszczy. Skowroński — to nie tylko wzo rowy mistrz i znany oraz ceniony nej przędzalni cienkoprzędnej. Była jednym z inicjatorów socjalistycznego współzawodnictwa pracy w zakładzie. Jest też znaną postacią i poza macierzystym zakładem. Pracuje jako radna Rady Narodowej m. Łodzi, a jej zasługi dla miasta sprawiły, że nadano jej — wśród innych wyróżnień — Honorową Odznakę m. Łodzi. Jest posłanką na Seim. Trzecie pole jej działalności — to praca partyjna. Jest członkiem egzekutywy Komitetu Zakładowe go i Komitetu Łódzkiego PZPR. Była jedną z reprezentantek włók niarzy na V Zjeździe partii. JOZEF TKACZOW dyrektor szpitala w Rzeszowie Już od pierwszych chwil po powrocie do kraju z obozów koncentracyjnych w Niemczech stał się inicjatorem i bezpośrednim organizatorem sieci służby zdrowia na rodzinnej Rzeszowszczyź-nie. Organizował pierwsze kliniki i sanatoria. Z jego inicjatywy do szło do budowy nowoczesnego szpitala, którego jest dyrektorem od 1946 r. Przy szpitalu zorganizował specjalny oddział polikli-niczny oraz własną stację pogoto wia ratunkowego. Mieszkańcy Rzeszowszczyzny są dla niego pełni uznania. Nie jest to tylko opinia lokalna, lecz ocena obiektywna potwierdzona najwyższymi odznaczeniami państwo wymi. MARCELI TRITT ślusarz w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Poznania Pracę zawodową rozpoczął W 15. roku życia, w 1930 r., jako u-czeń w Fabryce Wyrobów Metalowych w Poznaniu, a tuż przed wojną został ślusarzem w Zakładach H. Cegielskiego. W okresie okupacji wywieziony był na roboty do Niemiec. Po wyzwolenia rozpoczął pracę w PKP w Poznaniu. Jako wyróżniający się aktywista społeczny został w 1949 r.- działacz społeczny i samorządowy skierowany do pracy w Zarządzie w zakładzie — to również aktywny racjonalizator. Od wielu już lat pełni szereg odpowiedzialnych funkcji w instancjach partyjnych, jest m. in. sekretarzem POP w swoim zakładzie. Był delegatem na III i IV zjazd PZPR. MICHAŁ SPECJAŁ przewodniczący Zarządu Głównego Związku Zawodowego Górników Przebył charakterystyczną dro- czą! pracę w 1923 r. i do pierw- gę działacza robotniczego. W li EUGENIUSZ JURCZAK Fot. — J. Patan ALEKSANDER KROPI- Katuszewski umie łączyć pracę zawodową z działalnością poli- cownika, wychowawcę tyczno-społeczną. W latach 1952— działacza społecznego. 1956 był członkiem egzekutywy WKW PZPR i posłem na Sejm. Od wielu lat jest członkiem KZ PZPR i sekretarzem OOP. Za wybitne zasługi był odznaczony m. in. Sztandarem Pracy II Klasy. szych wśród tych, którzy po wy zwOleniu budowali zakład od pod staw. Nigdy nie szczędził bogatego doświadczenia warsztatowego, czasu, pracy i zdrowia aby dźwigać zakład z ruin, rozwijać produkcję, kształcić nowe kadry. Do dziś jest wybitnym racjona- go bliskie związki lizatorern i nowatorem. 42 jego wnioski racjonalizatorskie zos,.,.;.., zastosowane w produkcji. Załoga widzi w nim wzór pra-kadr i TADEUSZ KULISIEWICZ profesor zwyczajny artysta plastyk Należy do najwybitniejszych polskich artystów plastyków. Jest jednym z tych, którzy potrafili wym. połączyć talent i niezwykle żywą Niesłychanie trudny, a zarazem pasję twórczą z głęboką wrażli- wielce aktywny był okres j a wością społeczną 1 wielkim zaan- życia podczas okupacji hitlerow- gażowaniem w sprawę socjalizmu skiej. Szymon Pietrzak nawiąż.-i i pokoju. Ma obecnie 71 lat 1 jego kontakt z byłymi działaczami dorobek artystyczny jako grafika KPP i ściśle współpracuje z PPR. i rysownika jest imponujący. Był współorganb;ator^n pracy Za całokształt twórczości, w la- konspiracyjnej w walce z oku- SZYMON PIETRZAK rolnik w Andrzejowie Duranowskim (pow. Sochaczew) Zycie jego — to pasjonująca karta w historii polskiego ruchu ludowego. Wcielony do wojska carskiego brał udział w Rewolucji Październikowej po stronie bolsze wików. Po powrocie do kraju w 1919 r. od razu rzucił się w wir pracy politycznej. Rozpoczął ją w PSL — „Wyzwolenie". Należał zawsze do lewicowych, radykalnych ugrupowań w ruchu ludo- roku rozpoczął pracę zawodową jako 17-letni chłopiec — początkowo w warsztatach kolejowych w Sosnowcu, a następnie — w kopalni „Milowice" jako ładowacz, ratownik górniczy, maszynista. Od tego czasu do dziś, trwają je-górnictwem. Dlatego nie mniej niż wysokie odznaczenia państwowe jakie mu przyznano, ceni sobie honorowy tytuł i odznakę „Zasłużonego Górnika PRL". Również od wczesnej młodości związał się z ruchem zawodowym oraz partyjnym, jako aktywny działacz PPS. Od 1958 roku piastuje nieprzerwanie stanowisko przewodniczące go ZZG. Jest jednym z najstarszych stażem przewodniczących związków zawodowych w naszym kraju. Od lat pełni obowiązki członka Prezydium CRZZ. Od trzeciej kadencji jest posłem na Sejm. LUDWIK SPRUCH rencista, działacz ruchu robotniczego — Łódź Oddziału Związku Zawodowego Kolejarzy, a w 1954 r. do Zarządu Głównego ZZK. Od 1956 r. pracuje jako wykwalifikowany robotnik w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego. Za swoją pracę zawodową i spo łeczną odznaczony został m. in. Krzyżem Kawalerskim OOP, Honorową Odznaką Miasta Poznania oraz otrzymał tytuł Zasłużonego Przodownika Pracy Socjalistycznej. WIKTOR WIERZBICKI kierownik Wydziału Modelarni w Hucie Stalowa Wola Ponad 46 lat nieprzerwanej pracy w hutnictwie i zaangażowana działalność polityczna wypisały ży ciorys tego robotnika. W hutnictwie pracuje od 1925 r. — kolejno w hucie — dzisiaj noszącej imię Feliksa Dzierżyńskiego, jako robotnik, następnie w Węgierskiej Górce, a od 1957 r. w Hucie Stalowa Wola. Jest wybitnym specjalistą w dziedzinie modelarstwa, cenionym racjonalizatorem produkcji. Zna go i szanuje cała wielotysięczna załoga huty — ceni za niezwykłą skromność ł uczynność. Za swoją pracę zawodową i społeczną odznaczony został m. >*-Sztandarem Pracy I Klasy. KIEJSTUT GABRIEL ŻEMAITIS tach 1952 oraz 1955 otrzymał Nagrodę Państwową I stopnia. Odznaczony został Orderem Sztandaru Pracy I i II Klasy. Obecnie jest członkiem honorowym Akademii Sztuk Pięknych we Florencji oraz członkiem — korespondentem Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie. JADWIGA LEWECKA rencistka Jest zasłużoną bojowniczką o socjalizm i sprawiedliwość społeczną. Talent i zapał społecznicz ki objawił się u niej już w bardzo młodym wieku, mając bowiem 19 lat, była członkiem KZMP oraz wchodziła w skład egzekutywy pantem. W tym czasie zasłużył sobie na sławne miano „Ojca Partyzantów". Został powołany Narodowej w Sochaczewie. Po wyzwoleniu niestrudzony Szymon Pietrzak staje w pierw'-szyrn szeregu ludzi odbudowujących kraj ze zniszczeń. Był członkiem WRN i PRN oraz posłem na Sejm. profesor zwyczajny w AGH w Krakowie Jest to postać znana w różnych dziedzinach naszego życia politycznego i społecznego, w środowisku naukowym, wśród kadry dydaktyczno-wychowawczej i mło dzieży. Jest wysokiej klasy spec- Barwne 1 bogate jest życie 78--letniego Ludwika Sprucha, obecnie rencisty, członka Komitetu Łódzkiego partii. Działalność polityczną rozpoczyna w SDKPiL już w 1905 roku. Całe swoje życie poświęcił walce o sprawiedliwość społeczną oraz swemu miastu — Łodzi. Od pierwszych chwil po wyzwo- jalistą w zakresie hutnictwa i'me „ . _______ t_________^ leniu organizuje władzę ludową talurgii. Pod jego kierunkiem wy przez KRN na przewodniczącego na terenie Łodzi. Jest aktywnym kształciło się, a potem zasiliło konspiracyjnej Powiatowej Rau_, — dzisiaj — działaczem Korni- polskie hutnictwo — wielu wyso- tetu Łodzkiego partii. Jego olbrzy ko wykwalifikowanych fachow-mie doświadczenie, młodzieńczy ców. Sporo zawdzięcza mu zwłasz zapał i oddanie sprawie socjaliz- cza Akademia Górniczo-Hutnicza mu służy miastu i kolejarskiej braci. Wymownym świadectwem uzna nia jego wysiłków i osiągnięć są liczne wysokie odznaczania bojowe i państwowe, m. in. Orfder Sztandaru Pracy I Klasy. STANISŁAW POCZĘSNY nadgórnik w Kombinacie Górniczo-Hutniczym „Bolesław" w Bukownie (wojw krakowskie) r, .. . - - - Należy do braci górniczej, któ- Komitetu Okręgowego Związku ra walnie przyczyniła się do wiel- w Zagłębiu Dąbrowskim. kich sukcesów polskiego kopal- W 1932 r. wstąpiła w szeregi nictwa węglowego. W swojej bli- KPP. Niestrudzona działalność po sko trzydziestoletniej pracy za- Zycie Jej od wczesneeo lityczna sciaeneła na nia reoresje wodowej, był inicjatorem współ- zawodowego związane jest STANISŁAWA SWIDERSKA prządka w Widzewskich Zakładach Przemyślu Bawełnianego im. l Maja startu z fab- w Krakowie, gdzie pracuje i dzia la społecznie do dzisisi. a której w latach 1963—69 był restorem. Przez większą część swojego 65-letn:ego życia aktywnie działał na polu gospodarczym. Był jednym z organizatorów naszego hutnictwa. W latach 1949—1952 wiceminister, a potem minister przemysłu ciężkiego i hutnictwa. Pełnił następnie funkcje wiceprzewodniczącego Komisji Planowania. Obecnie jest m. in. zastępcą przewodniczącego Komitetu Hutnictwa PAN oraz przewodniczącym Rady Naukowej Instytutu Metalurgii Żelaza. Odznaczony został dwukrotnW Orderem Sztandaru Pracy I Klasy. iGŁOS nr 203 (5959) str. 3 Droga ze Sławna lub Słupska do Bytowa prowadzi przez Kołczygłowy. Wieś jak setki i tysiące innych, tyle tylko, że jak na te okolice wcale niemała. Przewodniczący GRN jest dokładny. — W końcu ubiegłego roku mieliśmy 828 mieszkańców — mówi. — Przez te pół roku trochę przybyło będzie iuż z 840. OŁCZYGŁOWY, na pierwszy rzut oka, są czystą i schludną wsią. Jest tu też sporo' różnych placówek usługowych. Gospoda, Kilka sklepów różnych branż, odnotowałem także szyld krawca, ładnie utrzymany budynek apteid. Buduje się kilka nowych domów, remontuje" duże przedszkole. Jest także stacja CPN, w której gospodarzy Jadwiga Flisek, córka Józeła Kunkela. To rodowe nazwisko warto zapamiętać! Zdarzyło się, że nie tak dawno jakiś mężczyzna pytał w Kołczy-głowach o zakład przemysłu terenowego. Kilka miejscowych osób zapytanych o drogę do zakładu odpowiedziało, że nie ma takiego. Dopiero przypadkowy świadek rozmów wyjaśnił, że to o fabrykę chodzi! Fabryka. Duże słowo! Stara, waląca się hala, 10S osób załogi. Fabryka? Jeśli do używania takiego określenia upoważnia wysoki komin, to niech tam będzie. Ale tak się zaczęło jeszcze w 1945 roku i tak już jest od 26 lat. W fabryce znaleźli pierwszy chleb, z fabryką związali swe losy, fabryka jest treścią ich życia. Wrosła w kołczy-głowski klimat i tradycję, kształtowała obyczajowość i kulturę, solidarność i dyscyplinę. Historia fabryki jest historią osiadłych tu ludzi. Pracowitych, wytrwałych i upartych Kaszubów, którzy jak mówią — przyszli na swoje. — Żaden z nas — mówi Józef Kunkel — nie przyjeżdżał tutaj z myślą o wzbogaceniu się i wyjeździe. — Nie wierzyliśmy w żadne brednie o tymczasowości — dodaje Stanisław Łącki. — To jest przecież nasza ziemia, więc przyszliśmy na niej gospodarzyć — dodają inni. Dwoje tylko z tego grona 10 osób siedzących w nowej, czystej i ładnie wyposażonej sali konferencyjnej przyznaje, że początkowo myśleli inaczej. Jan Stadnik pochodzi aż ze Stryja, a do Kołczygłów przyjechał po Kilkuletnim pooycie w Lublinie, gazie pracował w dużych zakła-aacn. — Początkowo myślałem — mówi — ze uiugo .tutaj nie wytrzymam. Vv .es>, lasy i nlezwy^ie pia^a w iaDryce. w przetrwaniu pomagaia nadzieja, że, nic— u-iU^o, a potem już gazies w świat. ^nuaooa oy* mąarym ayreKto-rcii.1 — aoaaje. — uiuiai ocenie pracę, pochwale, zachęcie ao wię^ze-wysuku. — Cziowiek — mówi Stadnik — chce cos zrobić i widzieć eie^ty swej pracy. — Jesii inni potraną to uoSti^ec i ocemc wysue^, to jest jUZ UU^O. Pozostawił nieżyjący już dyrek-, tor t^iiuaoba ,&ouuegc następcę, a jest mm oz.siejs^y ciyre^Lor przedsiębiorstwa, peuaąi_y iunx-o o r., ćuy ^uiunt Moutis&ew- — Przyjechaliśmy w 1946 r. — wspomina ayie^tor Matuszewski — z naizecz0n4 ao jej Dra ta, dyrektora Cnua^oy, ze zniszczonej warszawy. Tutaj wzięliśmy siub, aie me s^dzuismy, że osiądziemy na staie. — jax widać — snneje s.ę — nie speinuismy zamierzeń! — Czasami tynto cni się za więK-szym miastem, gdzie łatwiej zyc, gazie można miee dzieci przy sobie. Aie taK naprawdę to na dobre wrośliśmy w tę kołczygło^ską ziemię. Tym dwom jak i pozostałym mija w tym roku. 25 lat pracy w kołczy-głowskiej fabryce. Zebraliśmy się w nowym budynku socjalnym, aby powspominać dawne dzieje, dni chmurne i ciężkie, nadzieje i zmartwienia, kaszubską wytrwałość i wiarę w słuszność i prawość swoich poczynań. Przyszli: Pioir Prądzyński — kierownik kontroli technicznej, sekretarz POP, radny WRN, Jan Stadnik — kierownik składu tarcicy i przetarcia drewna. Józef Marcholewski — kowal, po- TERESA FERENC i ooi© no, ir m o Do której mówię po imieniu ojczyzno nie tylko moja leżąca nie tylko nad Wisłą rozkwitająca w gorących źródłacll Uklękłam żeby bliżej cię pojąć usłyszeć i unieść twój smak od początku od lęku od źródła Tobie na imię miłość którą noszę Przestrzeń między nami tak szeroka tak bliska że upaść do gleby — do słowa Tu czy tam jednako ludzka jest mowa DOROBEK 5-LATKI 12,4 miliarda złotych wynosiła wartość produkcji globalnej koszalińskiego przemysłu w 1970 roku. Było to o 55,2 proc. więcej niż na początku pięciolatki, w 1965 r. Koszaliński prze rnysł chociaż skromny, legitymujący się ledwie 1,1-procentcwym u-działem w produkcji przemysłowej kraju, sta ra się utrzymywać wyso kie tempo rozwoju. W minionej 5-latce średni wskaźnik wynosił 8,2 proc. Cechą charakterystyczną koszalińskiego przemysłu jest znaczny udział produkcji rynkowej. Stanowi ona aż 65 proc. całości produkcji. Inną, niezbyt korzyst »ą cecha, tego przemysłu przednio kierowca ciągnika, Stanisław Niebodajew — trakowy, Franciszek Stobiński — kowal, Franciszek Klafka — tokarz, Stanisław Łącki — malarz, Jan Rudnik brygadzista kołodziej, Tadeusz Gul — malarz, Zygmunt Matuszewski — dyrektor. Jest też wśród nas Józef Kunkel, który swoje 25-lecie obchodził w ubiegłym roku. Ale życie każdego z nich jest cząstką historii fabryki, Kołczygłów i okolicy. — Pamiętacie, jak sadziliśmy las — pyta Franciszek Klafka. — Byłem tam niedawno, już nas przerósł! — dodaje. Posadzili ponad 50 hektarów. — Bo to na początku było tak, że fabryka była do wszystkiego — wspomina Józef Kunkel. — Sadziliśmy las, zbieraliśmy zboże, ziemniaki i stonkę. Jak organizowano pochód 1-majowy albo zabawę, to jechała fabryczna orkiestra dęta. W stodole, która służyła nam za świetlicę, odbywały się zabawy, istniała tam też biblioteka. — Wszystko robiliśmy gromadą i w zgodzie — dodaje dyrektor Matuszewski. — Wspólnym wysiłkiem wyremontowaliśmy stary samochód na gaz drzewny. Razem wybieraliśmy się nim na zabawy, na-rąbawszy najpierw pół przyczepy drewna, aby móc wrócić do domu, każdą wieczerzę wigilijną spędzaliśmy razem. W zgodzie i spokoju, wzajemnie sobie pomagając. Nie było i nie ma u nas spraw moich i czyichś. Wszystko co nas dotyczy, to nasze sprawy. Józef Kunkel, najstarszy z całego grona, przyjechał do Kołczygłów już w 1345 r. Było ich 11, którzy przystąpili do porządkowania zdewastowanej fabryki. Nie było wody, energii elektrycznej, narzędzi i maszyn, a cały teren tonął w błocie. W tym błocie uciekający hitlerowcy zakopali ważniejsze narzędzia i części maszyn, których nie zdążyli wywieźć Dopiero po dłuższym czasie udało się odnaleźć pas transmisyjny do loko-mobili, potem uruchomili trak, ale na placu drewno manipulowali ręcznie, grzęznąć po kolana w błocie. Drewno też musieli sobie przywieźć sami. Mało tego, także wywieźć z lasu! Józef Marcholewski może powiedzieć o tym najwięcej. — Naszym traktorem z dwoma przyczepami — wspomina — wyruszaliśmy o 3. nad ranem i nie zawsze udawało się wrócić do domu na noc. Nieraz' zwoziliśmy drewno aż spod Bobolic — 80 km! — Ale było .MMMM i tak, że na bliższe trasy dyrektor Chudoba prosił, byśmy wyjeżdżali po dwa razy dziennie. Potrzebny był surowiec do budowy wozów zamówionych przez wojsko. Budowali — jak mówią — linijki, mocne zgrabne wozy dla armii. Za te wozj nieźle im płacili. Stawkę a-kordową i dodatek zachodni. Kto zrobił ppnad plan, dostawał podwójną stawkę. Ale tak było w 1946 r. i później, kiedy już większość z nich pracowała. Józef Kunke! pamięta że na święta, w 1945 r. zamiast wypłaty dostał 50 kg cukru, litr spirytusu, trochę mąki i innych produktów. Z tym swoim skarbem wyruszył rowerem do rodziny, która mieszkała koło Kościerzyny. Jeszcze przed Bytowem zepsuł mu się rower i z tym ciężarem brnął, prowadząc rowrer przez zawiane śniegiem drogi. — Uratował mnie ten cukier, którym się posilałem i to, że nie próbowałem rozgrzewać się wiezionym spirytusem — wspomina. — Jan Stadnik miał inne przygody. W pierwszym okresie po wyżwo-leniu zakład należał do Pomorskiego Zjednoczenia Przemysłu Drzewnego w Sopocie, skąd przywozili pieniądze na wypłaty. Wiózł Stadnik kiedyś 750 tys. zł, sporą sumę jak na czasy, kiedy pensje urzędników wynosiły około 30 tys. zł. Dotarł do Słupska około północy, a na dalsze połączenie musiał czekać do rana. Z kieszeniami wypchanymi pieniędzmi wolał nie kusić bywalców dworcowej poczekalni. Resztę nocy chciał spędzić u znajomych, ale pech sprawił. że ich nie zastał, a dobijanie się do nich wywabiło zza węgła dwóch opryszków, którzy niechybnie zmniejszyliby zawartość jego kieszeni, gdyby nie przypadkowo przejeżdżający tą ulicą patrol milicyjny. Dalszą część nocy spędził bezpieczny w ...komisariacie. Innym razem, kiedy zdezelowany samochód odmówił posłuszeństwa w środku lasu i kierowca poszedł szukać pomocy, a on sam został przy samochodzie znów aż do rana, wiezione pieniądze zakopał pod liśćmi w rowie, na wszelki przypadek, gdyby przygodni podróżni zechcieli zaglądać mu do kieszeni. Wybierali się na dalekie wyprawy po drewno, do odległych ośrodków jeździli po inne materiały. Przywóz pieniędzy też był niemałą przygodą. W domu, w Kołczygłowach zostawały ich młode żony. Większość z nich właśnie tutaj się ożeniła i tutaj wychowywała swoje dzieci. A trzeba przyznaćfże starali się szybko zwiększać przyrost naturalny ludności i zwiększać liczbę mieszkańców Kołczygłów. W 1946 r. było 24 dzieci, w 1969 r. na zakładową chom;-:ę przyszło 26C! Józef MtrcholewLki wychowuje 5 synów, Jan Stadnik dwóch i córkę. Franciszek Klafka — 11 dzieci, Stanisław Łącki — 3 synów i córkę, Jan Rudnik dwie córki i dwóch Łynów. I nrtciszek 3tobiński pięć córek i syna. Niektóre z dorosłych już dzieci pozostały na miejscu, większość jednak wyjechała do pracy w innych ośrodkach na wybrzeżu. Wszyscy jednak często przyjeżdżają do Kołczygłów, gdzie, jak twierdza, jest najładniej i gdzie jest ich rodzinny, kaszubski dom. Pozostały na miejscu wszystkie dzieci Józefa Kunkela. w większości związane ź fabryką. Jadwiga Flisek przez 12 lat pracowała w księgowości, a mąż jej jest brygadzista kuźni. Synowie Bolesław i Jan oraz córka Stefania Popieluch pracują w fabryce, Irena Trawicka w gospodzie, a tylko Lidia Kuczkowska zajmuje się gospodarstwem domowym. Tu na swoim osiedli i wytrwali do końca, chociaż w ciągu tych minionych 26 lat losy fabryki chyliły się w różne strony. — Gdybyśmy dalej zostali przy OPPD w Słupsku — twierdzi Józef Kunkel — niechybnie czekałaby nas ruina. Szczędzili grosza, na nic nie chcieli dać, a myśmy przecież sporo pieniędzy im do kasy sypali. — Ale zmieniło się — mówi z zadowoleniem. Dużo pomogli nam towarzysze z komitetu powiatowego, z rady. Bardzo się też nami zajął dyrektor Korzeniowski ze zjednoczenia. Często przyjeżdża, dużo pomaga, nie wiem tylko, czy mu chociaż kawę za to postawili — mówi Kunkel. Piotr Prądzyński, który od 1953 r. pełni funkcję sekretarza organizacji partyjnej twierdzi, że to, czego się w tym czasie dorobili, jest w dużej mierze zasługą organizacji partyjnej. — Początkowo — mówi — nie liczono się z naszymi postulatami, ale byliśmy uparci i nie dawaliśmy się zbyć niczym. — Od 3 lat jest coraz lepiej. Zbudowaliśmy sami, sposobem gospodarczym, duży magazyn. W tym roku przedsiębiorstwo budowlane oddało nam piękny budynek socjalny. Sami zaczniemy za kilka tygodni modernizację starej hali a za 3 lata będziemy mieli zupełnie nowa, za 6 min zł. Potrafią wyliczyć wszystko, co f kiedy zrobiono. Gdzie postawiono nowy słup, jak układano drogę i nie dopuścili, by szczędzono cementu, kto wymienił kocioł w kotłowni... Mówią przecież o swojej fabryce. W tym roku kończą produkcję wozów gospodarskich. Będą budowali podwozia do barakowozów. W tym roku próbna serię, w przyszłym 580 szt. a od 1974 r. po 650 szt. dla Wałeckiego Przedsiębiorstwa PT, z którymi podpisali umowę na 5 lat. Nie zaniechają także współpracy ze spółdzielnią „Automat" której dostarczają pomosty do wag, nadal będą wytwarzali fryzy i świadczyli usługi ludności. Zwiększą zatrudnienie, by dzieci ich nie musiały szukać chleba w innych miastach. Wszystkim szron pobielił włosy. Są przecież dostojnymi jubilatami, ale nie przestali być pełnymi zapału i energii młodzieńcami, kiedy mówią o swojej fabryce. WŁADYSŁAW ŁUCZAK MPMMMMMnMMBMMńi jest jego rozdrobnienie Większość to niewielkie przedsiębiorstwa zatrud niające po kilkaset osób*, W minionej 5-latce dokonano w tym względzie dość zasadniczego przełomu. Przekazano do eksploatacji kilka większych przedsiębiorstw, które już lub w niedale kiej przyszłości zatrudniać będą liczniejsze załogi. Np. Północne Zakła dy Obuwia w Słupsku już w bieżącym roku o-siągną poziom zatrudnię nia wynoszący około 4 tys. osób. W sumie z o-koło 56 tys. osób zatrudnionych w przemyśle aż 4.200 przyjęto do pracy w latach 1969—70. Zmieniła się także struktura przemysłu. Przez długie lata dominującym był przemysł spożywczy, który stanowił ponad 45 proc. całości. Były to krochmalnie gorzelnie, masarnie itp. W ostatnich 5 latach znacznie rozwinął się przemysł elektrotechniczny z 1,8 do 5,7 proc., maszynowy z 4 do 6,3 proc., metalowy z 2 do 4,1 proc. i skórzano-o-buwniczy z 5 do 8,7 proc Ten kierunek rozwoju przemysłu stwarza lepsze warunki stabilizacji lud ności, wyższe dochody co nie jest bez wpływu na rozwój innych dziedzin gospodarki jak han del, usiusi. turystyka itfe. (w!) ml 1 m W Słupskich Zakładach Sprzętu Okrętowego. Fot. A. Maślanklewlci •Str. 6 GŁOS nr 203 (5959) .— Nie spodziewaliśmy się takiego wyróżnienia dla Warniłęgu — mówi przewodniczący GRN Nowe Worowo, Andrzej Rzeźnicki — Rano zadzwonił do mnie znajomy z powiatu i powiedział, że w gazecie wymieniono Mielno i Warniłęg. Zdobyły pierwsze nagrody w wojewódzkim konkursie na „najpiękniejszą i najgospodarniejszą wieś Ziemi Koszalińskiej". Myślałem, że żartuje, bo do nas tego dnia jeszcze gazety nie doszły. — Ja tę gazetę zaraz schowałem w komodzie — zwierza się sołtys ze wsi Warniłęg, Wła dysław Waracki — Przeczytałem, że dostajemy w nagrodę 300 tysięcy złotych. Myślałem, że chodziło o 30 tys. i pewnie zagród wiejskich a rolnicy zobowiązali się do ich uporządkowania w ściśle określonym terminie. Później odbyły się zebrania wiejskie pod patrona tem komitetów FJN, na których ogłoszono konkurs na zwyczailiśmy. Wielu sąsiadów chce dokupić ziemi, wystawić nowe budynki, żeby dzieci mia ły na czym gospodarzyć. Proszę popatrzeć, każdy kawałek ziemi jest wykorzystany. A grunty dzierżawione z funduszu ziemi pielęgnujemy tak jak swoje. Rozmawiałem z rolnikami o tym jak gospodarują, jak starają się zadbać o to, aby ich wieś zasługiwała na miano naj piękniejszej. Wszyscy odpowia dali, że przecież to leży w ich własnym interesie. Może było by jeszcze lepiej, ale na współ nym koncie całej wsi ciąży o-pinia tych trzech zaniedbanych gospodarstw. się pomylili. Ale jeżeli tak sta ło w prasie, to będziemy się do magać i schowałem na dowód. W POWIECIE TEŻ NIEDOWIERZALI Rozmawiam z zastępcą prze wodnićzącego Prezydium PRN w Drawsku, Aleksandrem Żół towskim. Przyznaje, że Warniłęg to jedna z lepszych, jeśli nie najlepszych wsi w powiecie. Rolnicy gospodarni, osiągają wysokie piony. Dobrze pracuje kółko rolnicze. Można je postawić za wzór dla innych. Rolnicy wznoszą nowe budynki gospodarskie, remontują stare. — Ale miłym zaskoczeniem dla nas jest tak wysoka lokata w konkursie wojewódzkim. . !-■ . — Tym bardziej, że w naszym powiatowym konkursie Warniłęg zdobył drugie miejsce — dodaje sekretarz Prezydium PRN, Zdzisław Abram czyk — Ale pierwszego miejsca nie przyznaliśmy żadnej wsi. Okazuje się, że równolegle z wojewódzkim ogłoszono wewnętrzny, konkurs na „najpięk niejszą wieś, instytucję, zagrodę, powiatu drawskiego". Zainteresowało mnie w jaki sposób zachęcono rolników indywidualnych do uczestnictwa w tym konkursie. Otóż geneza współzawodnictwa jest bardzo ciekawa i warto, aby tym przy kładem zainteresowały się wła dze administracyjne innych po wiat ów. Zaczęło się na jednym z posiedzeń Prezydium PRN w Drawsku, kiedy omawiano stan sanitarny wsi. W czasie dyskucji padł słuszny wmiosek, aby dla każdej zagrody opracować ankietę i określić w niej obecny stan obejścia oraz co i kiedy należy uporządkować. Widziałem wzór tej ankiety, którą dla powagi urzędowej nazwano „protokółem". Uwzględniono w niej wszystko, co decyduje o porządnym i estetycznym wyglądzie zagrody. A więc stan budynków, ogrodzeń i studni. Sposób odprowadzenia ścieków, zagospodarowanie przydomowych ogródków a nawet czystość wnętrz mieszkalnych i gospodarczych. Ankieta kończy się podpisem właściciela zagro dy pod kategorycznym stwier dzeniem: „po zapoznaniu się z treścią niniejszego protokółu zobowiązuję się do wykonania wszystkich prac określonych powyżej'W terminie clo dnia..." Trzyosobowe komisje wytypowane w gromadach chodziły z tymi ankietami od zagrody do zagrody. Rolnicy przyjęli akcję z pełnym zrozumieniem. Dzięki temu władze powiatowe zdobyły szczegółową dokumentację o aktualnym stanie najpiękniejszą i najgospodarniejszą wieś. Każdy wiedział co musi zrobić w swej zagrodzie, aby jego wieś mogła się ubiegać o miano najpiękniejszej w powiecie. W Drawsku nie ograniczono się do ogłoszenia konkursu i oczekiwania na jego efekty. Pouczano rolników w jaki spo sób i gdzie otrzymać pożyczkę na remont i budowę, gdzie ku pić potrzebne materiały budów7 lane. Ba, zdarzało się nawet, że niektórym rolnikom dostarczano materiały do zagrody. Jeszcze zbyt wcześnie na pod sumowanie wyników tej akcji w skali całego powiatu. W każ dym razie trzeba przyznać, że kryteria oceny były bardzo surowe, jeśli w tegorocznym kon kursie powiatowym nie przyznano żadnej pierwszej nagrody, a Warniłęg sklasyfikowano na drugim miejscu. POKAŻ Ml SWOJE OBEJŚCIE,,. ...a powiem ci jakim jesteś gospodarzem. Tak można stra-westować znane porzekadło, o-glądając zagrody rolników w Warniłęgu. Czyste, schludne, zadbane. — Tutaj są dobrzy gospodarze — mówi agronom gromadzki, Henryk Jasionek — Na 48 rolników tylko trzech się za-* niedbuje. Plony czterech zbóż osiągają wysokie, w granicach 30 q z hektara. Hodowla też się rozwija. — Duża w tym wasza zasługa jako agronoma — przerywam. — A cóż by agronom zdziałał gdyby na wiatr mówił? Tutaj rolnicy są chłonni wiedzy. Cechuje ich otwartość głowy. Można wprowadzić nowości, których poprzednio nie stosowano. — Na przykład? — Jęczmienia w Warniłęgu nie uprawiano. Porozmawiałem rzeczowo z rolnikami, zaproponowałem. Poprosili o wskazanie jakichś dobrych od mian. Zasiali i przewidują w tym '•oku wysokie zbiory. Jeden z rolników sprowadził psze nicę „starkę". Kiedy inni popatrzyli jakie zebrał plony, to ani kilograma nie pozwolili mu odstawić do magazynu, wszyscy u niego wymienili. Zespół przysposobienia rolni czego powstał z inicjatywy samej młodzieży. Nie organizował go nikt z zewnątrz. Po pro stu przykład płynie z góry. Je śli rodzice uczestniczą w szko leniach rolniczych, to nie chcą być gorsze ich dzieci. — Wszystko co robimy, to przecież z myślą o dzieciach, one obejmą ojcowiznę — Tadeusz Kaczor z dumą pokazuje mi swoją zagrodę. Budynki utrzymane w ideał nym stanie. Duży ogródek warzywny, pasieka. Gospodar stwo przylega niemal do brzegów Jez'ora Drawskiego. Teren pofałdowany licznymi wzniesieniami wygląda bardzo malowniczo. — Ładnie tu, nawet i ziemia dobra» ale pracować na takich górkach ciężko. My się przy- — Ani dobrym słowem, ani przykładem nie przemówisz — dowodzili rolnicy — Nawet na zwaliśmy ich... — umilkli stro pieni groźnym wzrokiem sołty sa. Rozmowa przeszła na temat kółka rolniczego. Dowiedziałem się, że plony zbierane na kółkowym polu są równie wy sokie jak u rolników indywidualnych. — Ale przecież kółko jest głównie po to, żeby świadczyć usługi — mówił Tadeusz Ka-czor^— U nas rolnicy nie nale żący do kółka płacą mniej za usługi, niż w innych wsiach członkowie kółka rolniczego. Nie znaczy to wcale, że kółko rolnicze w Warniłęgu przynosi straty. Wręcz przeciwnie rocz nie osiągają 60 do 70 tys. złotych zysku. — Kiedyśmy się zebrali, żeby podliczyć zyski za ubiegły rok to okazało się, że wypadło zaledwie 45 tys. zł — mówi Ta deusz Kaczor Rolnicy zaraz zaczęli .biadolić, - że jeśli, tak dalej będzie, to niedługo pójdziemy z torbami. A przecież w niektórych wsiach są takie kółka, które osiągają po kilka tysięcy zysku i rolnicy są zadowoleni. Ale w Warniłęgu jest inaczej. Rolnicy dbają o własne i społeczne dobro. TO 600 ZŁOTYCH NA OSOBĘ Prosili mnie rolnicy żebym dokładnie obejrzał ich wieś. Nie było to wcale takie proste, bo zagrody znajdują się wzdłuż trasy liczącej około 8 km długości. Pojechaliśmy mo torami. Mój „kierowca" i jednocześnie przewodnik, agronom gromadzki objaśniał: — Ta ładnie utrzymana za- groda to Pawlika. On specjali żuje się w hodowli. Jego brat też jest dobrym gospodarzem. Przodują także we wsi bracia Kaczorowie, Zenon Minkiewicz... Gdyby tak wyliczać, to musiałbym chyba wszystkich gospodarzy wymienić. Z wyjąt kiem tych trzech. Czarne owce na nich mówimy. I niechcący się wygadałem o tym ich przezwisku. Zajeżdżaliśmy do niektórych zagród. Wszystkie ogrodzone płotami. Starannie utrzymane ogródki z rabatami kwiatów i grządkami warzywnymi. Nie mai przy każdej zagrodzie pasieka. Nowe budynki, gospodar skie wyróżniają się z dala świeżą białością tynków. Nie tylko zagrody świadczą ó estetycznym wyglądzie wsi. Oto odcinek nowej drogi. Przed sklepem spożywczym asfaltowy placyk. Na nim kolorowe parasole przeciwsłoneczne. Boisko szkolne, widać świeżo uporządkowane. Wyremontowany budynek klubu. Basen przeciwpożarowy, dla bezpieczeństwa starannie ogro dzony... To wszystko wykonano w czynie społecznym Sąd konkursowy obliczył skrupulatnie że wartość tego czynu na jed nego mieszkańca Warniłęgu wynosi 690 złotych Dla porów nania warto dodać, że wartość czynów społecznych na jedne go statystycznego mieszkańca województwa wyraża się sumą 95 złotych. Rolnicy z Warniłęgu nie widzą w tym nic nadzwyczajnego. Ot chociażby droga. Była kiepska, więc bez namawiania wzięli się wspólnie do roboty. Nawet nie zabiegali o materia ły. Po prostu zebrali kamienie na polach. Podobnie było z klubem. Za czął przeciekać dach. Zebrali się więc i uradzili, że lepiej załatać dziurę i pomalować wnętrza, niż czekać na pomoc z zewnątrz, może tak długo, aż się budynek zawali. Natomiast w kółku rolniczym prze prowadzili remont całkowicie zrujnowanego budynku. Bez żadnych dotacji wznieśli do str"->u surowego remizę stra- , A zacKą. *../• .. .•... Teraz rolnicy mają nowy kłopot. Od dłuższego czasu debatują na co przeznaczyć nagrodę. Przecież to dużo pieniędzy — 300 tys. złotych. Jed ni są za tym, aby budować wodociągi. Co prawda potrzeba na ten cel 2 miliony złotych, ale już można z czymś zacząć. Inni proponują wybudowanie ośrodka kempingowego nad Jeziorem Drawskim. Są jeszcze dziesiątki różnych propozycji. Niewątpliwie ostateczną decyzję podejmą z rozwagą, która cechuje ich wszy stkie poczynania. — Mam do nich zaufanie — mówi przewodniczący GRN. Andrzej Rzeźnicki — gdyby wszystkie wsie były takie jak Warniłęg, to nasza gromada byłaby chyba najlepsza w Pol sce. ANTONI KIEŁCZEWSKI Koncepc a przybliżenia przyszłości Wśród tak licznych ostatnio okazji do oglądania się za siebie tę uzna każdy za wyjątkową: 22 Lipca. Bowiem sprawy zapoczątkowane przez Manifest mają dziś wyjątkową aktualność. Wołając przed laty wraz z innymi „n'ech żyje" każdy miał przecież nadzieję, że i jemu będzie się lepiej żyło.. Ekono miczna treść socjalizmu przełożona na język codzienny z naukowego lub z akademijnego, to przecież odpowiedź na całkiem prozaiczne pytanie — co robić, aby było lepiej. r~jw AWSZE lipiec był M czasem refleksji, mie rżenia przebytej drogi, nie zawsze jednak miary stosowane były zrozumiałe dla zwykłego człowieka, który na wielkie budowy patrzył przez pryzmat własnych trosk. Dziśi nie ma tych rozbieżności. Czas od grudnia do lipca wypełniają takie właśnie działania, jakie wyobrażano sobie czytając Manifest. Miara Postępu stała się bardzo ludzka: warunki życia. Bo przecież używając miar prawdziwych, lecz technicy-stycznych w każdym z minionych lat stwierdzimy postęp mniej lub b-irdziej okazały. Także i w drugiej połowie lat sześćdziesiątych, w przeszłości najświeższej, ani praca nie szła na marne, ani gospodarka nie pracowała na biegu jałowym. Pobudowano elektrownie o mocy 3600 megawatów. Kopalnie zyskały możliwTość wydobycia nowych 38 milionów ton węgla w roku. Zwiększając potencjał wy twórczy o 42 tysiące sztuk traktorów, przemysł ciągniko wy stał się poważnym producentem, podobnie — przemysł włókien syntetycznych. Bez większych wzruszeń przyjmowaliśmy przecinanie wstęg na obiektach, które w ubiegłej dekadzie byłyby u-znane za przejaw szczególnej prężności gospodarowania. Z przyczyn wystarczająco już wyjaśnionych cały ten niezaprzeczalny rozrost gospodarki nie dawał odczuwalnych zmian w warunkach życia. Patrząc w lipcu na zmiany dokonane od grudnia widać juz bardzo wyraźnie prostotę idei i wielką złożoność realizacji obecnej formuły prowa- A Kutry rybackie „Barki" w kołobrzeskim porcie. Fot. J. Patan DOROBEK 5-ŁATKI RYBOŁOWSTWO MORSKIE Osiągnięcia trzech państwowych przedsiębiorstw rybackich środkowego wybrzeża cha rakteryzują dwie podstawowe liczby. W pierwszym roku 5--latki złowiły ogółem 35,7 tys, ton ryb, w ostatnim roku — 52,7 tys. ton. Uzyskanie prawie 50-procentowego przyrostu po łowów jest w głównej mierze wynikiem wzrostu wydajności pracy. Liczba jednostek łowczych zwiększyła się bowiem nieznacznie, z 136 do 144. W ciągu minionej 5-latki przedsiębiorstwa rybackie poniosły spore nakłady na wypo sażenie jednostek łowczych w nowoczesną aparaturę elektroniczną, służąca do wykrywania ławic ryb, modernizowały sprzęt połowowy i usprawniały organizację pracy. Lepsza praca służb lądowych: przeładunku, warsztatów remontowych, sieciami i innych w znacznym stopniu wpłynęła na lepsze wyniki eksploatacyjne floty. Nie bez znaczenia jest wzrost kwalifikacji załóg rybackich. Wielu szyprów zdobyło stopnie poruczników żeglugi małej, a motorzystów — stopnie mechaników. Brak do staw nowych jednostek pływa jących sprawia, że ludzie z kwalifikacjami szyprów pracu ją na stanowiskach starszych rybaków. O poziomie kwalifikacji załóg niiogą świadczyć wyniki po łowowe. Jeśli w „Korabiu" jeden superkuter złowił w 1966 roku średnio 659 ton, to w 1970 r. już 851 ton! Przy czym przedsiębiorstwo posiada 10 te go typu jednostek. W minionym 5-leciu zwiększono troskę o dostarczanie na rynek ryb w stanie nadającym się do konsumpcji W poprzed nich latach przedsiębiorstwa przestawały interesować się ry bami w momencie wyekspedio wania ich poza bramę przedsiębiorstwa. Nie sprzyjało to trosce o dobra jakość ryb. Zli kwidowano rozdzielniki, obrót rybami oparto na zasadach handlowych. Przedsiębiorstwa środkowego wybrzeża, jako pierwsza kołobrzeska „Barka" rozpoczęły dostawy ryb transportem samochodowym. (wł) dzenia gospodarki. Zawsze celem socjalistycznej ekonomiki była poprawa warunków życia, „zaspokajanie stale rosnących potrzeb". Ale ukazywany był ten cel jako proces historyczny, jako przy szłość raz nieco bliższa, raz — dalsza wobec zagęszczenia przejściowych trudności. O-becnie chodzi o to, by owo „lepiej" osiągać jeszcze za naszych czasów. Cała reszta kilkudziesięciu miliardów zło tych na doraźną poprawę sytuacji — i zapewnienie realności tej wypłaty przez dostawę towarów — nie była przecież jednorazowym aktem władzy wobec społeczeństwa Ruch płac i cen w czasie dwustu ubiegłych dni, u-zyskany przy użyciu środków doraźnych, potrzebny był przede wszystkim po to, żebyśmy wszyscy uwierzyli w — to tylko konsekwencje tej koncepcji. Już obecnie, po dwustu dniach działania nowego kierownictwa partii i rządu fakty dowodzą pełnej realności nakreślonych zamierzeń Znane decyzje płacowo-ceno-wo-socjalne ani nie wstrząsnę ły ekonomiką państwa, ani nie wywołały rozprężenia. Go spodarka wykazuje wszelkie objawy funkcjonowania rytmicznego, społeczeństwo — stabilizacji. Ale przecież to dopiero początek przekształceń niezbędnych po to, aby' zmienić warunki życia w spo sób odczuwalny. Wypłata możliwość zmian na lepsze, aby przegnać ducha pokory wobec przejściowych kłopotów trwających całymi latami. Poza interwencyjnymi ko rektami w podziale dochodu narodowego, w strukturze produkcji i inwestycji — cała reszta przekształceń ma charakter niematerialny. Dokonują się te zmiany w świadomości społeczeństwa i jego reprezentacji — władzy. I dlatego formuła tak prosta — lepiej żyć, już dzisiaj oznacz? konieczność pokonania całego splotu komplikacji -wykonawczych. Mamy nie- j tknięty układ planowania j i GŁOS nr 203 (5959) m DOROBEK 5-ŁATKI W historii szkolnictwa naszego woj_ev ótiz va ciw:e ważne daty zapisały się w minionym pięcioleciu: jesieni.} l«»>8 roku otwarcie WYŻSZEJ SZKOŁY INŻYNIER. Swt^.t W Kr's?Z A f. TNtE. w rok później — WYŻSZEJ SZKOŁY t/TC?Pi SiiLIF-? W SŁUPSKU. Powitały pierwsze wyższe uczelni1 w Koszalińskiem i dla je?o W WSInź. młodz:eż kształci się od początku na tfv/6£b wydziałach: Eun f)W\"CTWA LĄDOWEGO i MECHANICZNYM. Na każdym sa po dwie specjalności. Od przyszlesjo rokn przybędą nowe — inżynieria komunalni i techncligia materiałów elektronicznych. Za dwa lata nrsewiflziane jest otwarcie trzeciego wydziału — elektryczne go. w pierwszym rolcu nr-* na sturtia 123 studentów, rok później 180, w roku 1370 — 165, a w bieżącvm — 171. Pierwsi absolwen ci z dyplomnmi inżynierskimi o-puszcza uczelnię już w przyszłym roki*. Szkoła rozbudowuje się. Oprócz głównej siedziby po by-łym SN, wzniesiono drugi budynek. Trwa budowa hali warszta-towo-laboratoryjnej i nowego domu studenckiego, w którym już na jesieni zimieszka młodzież a!n demicka. W ciągu minionych lat stworzono i wyposażono liczne pracownie naukowe wzbogacono księgozbiór. Uczelnia umożliwia również zdobycie dyplomu osobom pracujaeym. Kształcą się one na studiach wieczorowych i zaocznych. W 3-letniej Wyższej Szkole Nau czycielskiej w Słupsku zdobywają kwalifikacje przyszli nauczyciele szkól podstawowych i zawodowych. Na trzech wydziałach: M/» ł.TYCZNO - PRZYROD- NICZYM. W W* A M"JXyC7»'VVT I PEDAGOGICZNYM otwarto początkowo pięć kiirnmk w, na które przyjęto 256 studentów. Obecnie jest już 8 kierunków. W tym roku otwarto dwa nowe: filologię rosyjska i nauczanie początkowe z wychowaniem plastycznym. Uczelnia umożliwia również podnoszenie kwalifikacji nauczycielom już zatrudnionym. Istnieje studium zaoczne, w planach — studia podyplomowe. Słupska WSN wzbogaciła się o no Wy budynek dydaktyczny i dom skademicki. Wkrótce otrzyma bibliotekę główną i salę gimnastycz ną. Powstanie obu uczelni wyzwoliło zarówno w Koszalinie jak i w Słupsku wiele cennych inicjatyw społecznych, których rezultatem była materialna pomoc udżiejoi" i udzielana wyższym szkołom. Warta podkreślenia jest również współpraca kadry dydaktyczno--naukcwej fee Środowiskiem przemysłem i gospodarka, a także powstanie z inicjatywy pracowników uczelni ódflziałSw towarzystw naukowych: Polskiego Towarzystwa Fizyrzneso i Polskiego To. warzystwa Matematycznego, (bo) 1946 roku do jednej klasy szkoły powszechnej w podczaplineckiej wsi, Że-lisławiu uczęszczali Irka Awsiukiewi-czówna i Franek Gałązkiewicz. Dziewczyna nie lubiła kolegi. Kresowiankę z Wileńszczyzny drażniło nieporadne wysławianie się chłopca. Szczególnie wykpiwała jego w najlepszej wierze „do widzenia" na... przywitanie. Franek urodził się i wychował w tej miejscowości. Był synem Polaka, rodzina miała przez całą wojnę obywatelstwo polskie, ale język Frankowego dzieciństwa stanowiła mowa niemiecka. W szkole złożonej z dzieci repatriantów, autochtonów i przybyszów z „centrali" uczył na szczęście mądry nauczyciel — Henryk Leszczyński, który na żadne antagonizmy dzielni cowe nie pozwalał. W rezultacie właśnie Irka zaczęła praco wać nad polszczyzną kolegi, a Franek rewanżował się jej po mocą w rachunkach. Rodzina Awsiukiewiczów składała się z matki, siedmiu sióstr i brata. Z ojcem spotkali się w wiele lat później. Kobiece ręce utrzymywały więc gospodarstwo i uprawia ły ziemię. Nie przelewało się w domu. toteż 3 dziewczynki oddano do domu dziecka. Wśród nich była Irka. Uczęszczała do liceum pedagogicznego, na każde wakacje zjeżdżając do Żelisławia. Nie kryła zdziwienia, że Franek mówi tak ładnie „zupełnie jakby z książki" po polsku i że gdzieś podziały się jej wrogie uczucia do niego. Potem nastał moment rozpaczy, kiedy 18-letnią córkę matka poprosiła o powrót do domu. Rozpaczy, bo trzeba się było rozstać ze szkołą, z kółkiem polonistycznym, perspek tywą matury i nade wszystko wymarzonych studiów filologicznych. Potrzeby domu były jednak na pierwszym miejscu, a posłuszeństwo starszym zasadą wpajaną od dzieciństwa. Dziewczyna poszła do pracy w biurze. bole życia wykraczającego po za ściany własnego domu. Spotkanie z panią Ireną I jej rodziną zawdzięczam notatce prasowej o rozstrzygnię ciu konkursu na pamiętnik mieszkańca Ziem Zachodnich. Wśród wyróżnionych przez In stytut Zachodni autorów znalazło się nazwisko autorki z Drawska. Pani Irena zaskakuje mnie niemal dziewczęcym wyglądem. Subtelna, niebiesko oka blondynka wygląda na starszą siostrę swego 17-letnie go syna. Czy stale się tak u-śmiecha? Przyznaje, że bardzo pomaga żyć usposobienie pogodne, umiejętność czerpania radości z każdej, nawet najmniejszej miłej chwili. Byli uczniowie szkoły w Że lisławiu są małżeństwem od 1953 roku. Pobrali się mając po lat 19. Za rok był na świecie Zdzisław, w domu zwany Dzidkiem, w 20 miesięcy później zostali rodzicami Eli, potem Bożenki. Są rodziną jakich wiele, a równocześnie przeciwstawieniem stadeł, któ re rozpadają się w obliczu codziennych trosk, kłopotów i tych niszczonych przez wzajem ne niezrozumienie się, ścieranie ambicji. A przecież los nie szczędził im niczego, co bywa udziałem młodych małżeństw: drobnych nieporozumień, kłopotów materialnych, bardzo po wolnej drogi do tzW- stabilizacji I W pokoju, gdzie rozmawiam z Ireną i Franciszkiem Gałąz-kiewiezami znać rękę gospody ni. Idealna czystość. Na stoliczku — stara maszyna do pisania i telefon — jak się później okazuje — nie tylko sym Maleńka leśna osada Orle była siedzibą nadleśnictwa, .w którym sekretarzował pan Franciszek. Rodzina była liczna, mieszkali z jego rodzicami. a większość obowiązków domowych spoczywała na bar kach młodej gospodyni. Dom gospodarstwo, sad, ogród, po- le, wiosną i latem pasanie bydła — co kilka dni dla całej wsi. No i dzieci, dla których czasu musiało być najwięcej. Po zakupy chodziło się pieszo do odległego o 7 km Mirosław ca. Wieczory — wiadomo: ster ty prania, cerowania, łatania i szycia, bo dla oszczędności pa ni Irena zamieniła się w bardzo — przyznaje to dziś — niewprawną krawcową. Lodówka, pralka, radio, telewizor — są dziś sprzętami, bez których dzieci nie wyobra żają sobie domu. We wczesnym dzieciństwie jednak żadne z trójki nie jeździło wózkiem. Na ten przedmiot zbytku nie starczało pieniędzy. Ich mama nie ma wprawdzie i dziś wiele czasu na oglądanie telewizji, ale w tamte wieczory w Orlu tęsknie spoglądała w okna sąsiadów u których dzię ki niedawnemu zelektryfikowaniu wsi grało radio. Kosztem rezygnacji z jakiejkolwiek rozrywki, niedospanych często nocy realizowała swoją ambicję posiadania domu, w którym musiało być zawsze .nie tylko czysto, ale i przytulnie, niegłodno i w którym wyrastać miały dzieci kochane ■i zdrowe. Z tym ostatnim było gorzej, chorowały często. Woziła je do ośrodka wynajętymi furmankami, zaklinając powożącego sąsiada by zechciał jechać prędzej, bo prze cież mała słania się z gorączki. Podręcznik o wychowaniu niemowląt nie stanowił we wsi lektury popularnej, a przesadna troska o prawidłowy rozwój maluchów narażała matkę na uszczypliwe uwagi otoczenia. Własny mąż' 'mmmm Fot. CAF Gili zarządzania służący przecież dawnym wzorom gospodarowania. Obowiązuje archaiczny system płac skrywający głęboko naturalny związek między lepszą pracą a wyzszą płacą. W stosunku do wielu wyrobów konsumpcyjnych i wszystkich niemal — inwesty cyjnych obowiązują jeszcze zasady „rynku producenta". Znamy małą sprawność inwestowania, jeszcze niższą ła już przesądzona przez decyzje planistyczno-wykonaw cze. Najważniejsza z decyzji wykonawczych — wyselekcjo nowanie 82 obiektów decydujących bądź o zaopatrzeniu rynku bądź o harmonii działania gospodarki — zabezpiecza na dwa najbliższe lata ruch płac gwarantując dostawę towarów. Najważniejsza z decyzji planistycznych polega r.a oderwaniu się od dzi- — wykorzystywania majątku już zbudowanego. A przecież niewiele — lub prawie już nic — zyskać może Polak przez inny podział dochodu narodowego, Natomiast wszyst ko jest do osiągnięcia jeśli ten dochód pomnażać. Zatem unowocześnianie lub jak kto woli — reforma całego systemu funkcjonowania gospodarki państwa niezbędna jest po to, by przybliżyć przyszłość tak pięknie opiewa ną dawniej przez poetów, a dziś kreśloną przez futurologów. Koncepcja przybliż e-Bia_i>jLSyszłości - zosta- siejszych konieczności produkcyjnych na rzecz dzisiejszych potrzeb konsumpcyjnych. Zmieniono logikę planowania rozpoczynając budowę programu wieloletniego właśnie od określenia potrzeb i możliwości konsumpcyjnych, podczas gdy dotąd uznawano zawsze sytuację gospodarczą i wewnętrzne potrzeby rozwojowe ekonomiki ża czynnik nienaruszalny, obiektywny. Ale proszę zauważyć, że nowy — w znaczeniu czasu i koncepcji — plan buduje się przy użyciu starych narzędzi technicznych, dawnych tech- nik bilansowania. Tych nowych „narzędzi" — nie tylko na użytek planowania — dostarczyć ma komisja ekspertów, której zlecono sporządzę nie projektu unowocześnienia państwa. A więc zmieniamy konie w pełnym biegu. Komisja a właściwie jej zespoły dokonują przekładu ogólnych idei („poprawę sytuacji trzeba osiągnąć szybko") właśnie na język praktyki wykonawczej. Tu właśnie szuka się odpowiedzi podstawowej — co czynić, żeby się żyło lepiej. Od opinii ogólnych muszą dojść eksperci do propozycji bardzo konkretnych. Tak np. dla przyspieszenia rozwoju tak potrzebnego dla odczuwalnej poprawy warunków życia proponuje się — mówiąc uczenie — pełniejsze wykorzystanie czynnika ludzkiego. To z kolei wymaga zmiany systemu płac w taki spósób, by zainteresowanie pracownika było zgodne z celami przedsiębiorstwa, Dalsza jedność ambicji grupowych i celów społeczeństwa zapewnić ma układ powiązań ekonomicznych między innymi z rynkiem. Aby przedsiębiorstwo zechciało wyjść ze schematu „nakaz-zakaz" skłaniającego do wyboru postępowania najwygodniejszego, najbezpiecz- niejszego trzeba konsekwentnie zmienić system finansowy, dać poczucie stabilizacji skłaniające do podjęcia ekonomicznej „gry" o rynek, korzystnej dla społeczeństwa, opłacalnej dla pracowników Jeśli dalej wyliczać konsekwencje to w takim układzie przedsiębiorstwo i zjednoczenie muszą dysponować samodzielnością a umocnienie •planowania centralnego po winno polegać na przekształcaniu urzędów — w zarządy skupiające wybitnych speców od koordynacji, układania perspektyw, rozwiązywana problemów węzłowych. W takich warunkach powszechne użycie elektronicznych maszyn do przekształcania informacji, do celów zarządzania jest czymś oczywistym. Jeszcze przed Zjazdem komisja przedstawić ma' zarys takiego systemu, którego pierwszą cechą powinna być plastyczność, zdolność do przeobrażeń. Ta ogólna koncepcja obrasta w setki konkretnych pomysłów i zaleceń. Na co dzień wykazuje państwo gotowość postępu, umiejętność rozwoju. Warto zdać sobie z tego sprawę z okazji tak świątecznej. (AR) MAKEK BORSKI śmiał się, gdy z synem pokąsanym przez pszczoły chciała jechać do lekarza. Ale w sta raniach o dzieci była konsekwentna. Otoczenie musiało przyzwyczaić się. że dzieci Gałązkiewiczów kąpane są latem nawet kilka razy dziennie i — o zgrozo — gimnastykują. Tych trosk już dziś na szczęście nie ma. Dzidek rosły chłopak, trenuje w klubie zapaśniczym i zbiera nagrody na zawodach. W zeszłym roku najął się podczas wakacji na 20 dni jako pomocnik murarza i... dobrze, że siostry były na koloniach, bo nie wiadomo by było jak go wykarmić. Co prawda, zasilił też budżet rodzinny suma, jaka oboje rodzice przynoszą po miesiącu pracy... Dzidkowi marzy sie radiotechnika. na razie jednak jest średnim uczniem Zasadniczej Szkoły Mechanizacji Rolnictwa. Średnim" lecz sumiennym. W domu pierwsza wyrę-ka rodziców przy każdej pracy, to samo w szkole przy wykopkach, porządkach itp. „Bedzie uczyć się dalej" — zadecydowali rodzice. Ela od pierwszej klasy ma same piątki. Zdała teraz do „ogólniaka". Byia przed tym co prawda długa rozmowa z matką i wyperswadowywanie liceum ekonomicznego. „Ale e_ konomistów za wiele teraz nie potrzeba, a jak tu puścić z domu do internatu taką, co to nie odrywa się od podręcznika". Bożenka — żywe _ srebro. Przeszła do siódmej. Jak to dziecko zdobywa p;ątki i czwórki 2 kolei nie wiadomo, bo nad zadaniami rzadko .^a widać. Wszystko byle prędko i niezbyt dokład. nie, a oef<=>m książki książki, książki. Zmusza wiec najmłodsza do szczególnie starannego d->giad?.nia jej, lecz któż lepiej od pani Ireny zrozumie to upodobanie do 'ektury. Choć dla niej czas na książkę może być tylko kradziony. To s?mo z pisaniem. ale wtedy kradnie godziny własnego snu. Mężowi lampa nie Przeszkadza a z maszyna można się wynieść do kuchni. Bo przecież ma orawo znużyć: rano biurko księgowej w Zespole Składnic Lasów Państwowych, a potem zakupy, obiad, sprzątanie, przepierki i duże prania, pieczenie marynowanie, zaprawianie — któż zliczy te wszystkie czynności. dzięki którym dom jest domem, miejscem, dokąd mieszkańcy wracają z ochotą. Są jednak myśli i spostrzeżenia — o własnym mieście i tych zw:edzanych na, nielicznych wprawdzie, wycieczkach cudach Polski, są przemyślenia o świecie, o tym, co dzieje sie w kraju i o tym. co się czuje. Powierza się je najlepiej papierowi. Tak powstał pamiętnik, wyróżniony na konkursie ZMW. nagrodzone zegarkiem opowiadanie o pożarze lasu np. i te ostatnie wspomnienia. Pisała je długo — 115 gęstych stron maszynopisu i nie miała nadziei, że skończy, bo do zwykłych zajęć doszło pielęgnowanie ciężko Chorej teściowej, okropne zmartwienie i strach o życie — ale na szczęście już dobrze. No i jeszcze dyżury przy telefonie, szczególnie absorbujące w okresie letnich upałów. Dyżury prze-ciwpo'arowe. Płatne. Łata się nimi domowy szczupły budżet. Niby łatwe zajęcie — siedzenie nrzy aparacie — odbieranie meldunków w razie pożaru lasów, wzywanie straży. Wiosna i latem robi się trochę smutno* inni na plaży-na spacerach ona uwiązana przy aparacie. Czasem idzie wtedy w kąt cerowanie i naprawa bielizny a powitają wiersze, najczęściej nikomu nie czytane — takie do szuflady. Choć miały już kilku słuchaczy, Na szkolnych uroczystościach w gronie kobiet w .,Praktycznej Pani" Bo pani Irena potrafi „rozciągać czas jak z gumy" i znajduje go deszcze tyle. żeby działać we wszystkich trzech komitetach rodzicieiskich. oi^c ciasto na zabawy uczniowskie czy szyć kostiumy. W grudniu szukano rachmistrzów spisowych. Zgłosiła się. W domu były co prawda w tym czasie przedświąteczne porządki, a w biurze siedział inspektor i na wszystkich frontach musiało „zagra-". Spis się odbył, inspektor nie miał powodów do narzekań, a domownicy nie wstali głodni od świątecznego stołu. Nad zdrowiem i siłami, które przy tej okazji ubvłv nie ma czas" się zastanawiać. Tacy są już oboje Gałazkie-wiczowie. że „robota ich lubi". W Orlu żona nieraz do późna czekała na mężowski powrót z biura. A kiedy Franciszek był w domu, uczył się, bo uparł się skończy* zaocznie technikum leśne. Skończył a jakże i to z bardzo dobrymi wynikami, takż-; żonie przysparza jac dumf. Teraz pracuje jako kierownik biura czyli główny księgowy w Nadleśnictwie Drawsko. W tvm samym budvnku. w którym pracują oboje, zajmują służbowe trzypokojowe mieszkam e. Ale tak naprawdę pan domu kocha las. Cóż. po Orlu „dorabiali sie" na nowo w leśniczówce Jałowców-ka. Była okropnie zaniedbana, lecz cie<=zvli się. bo to była prawdziwa praca bezpośrednio w lesie. Radość trwała jednak krótko, potrzebowano pracownika w nadleśnictwie i stąd 1962 roku przeprowadzka do Drawska. Od niedawna mają Gałązki ewiczow^e wzięta w wieczystą dzierżawę półhektarową działkę. Pomaga w pracy cała rodzina z Dzidkiem na czele, ojciec spędza tam każdą wolna chwilę. Nie xubi miasta. Miastc jednak potrzebne jest chodzącym do szkoły dzieciom. w'ięc. będą tu mieszkać. Pan Franciszek wie zresztą dobrze że nie tylko on rezygnuje z iakichś swoich marzeń. Gdy jego zona już podcza? pracy w Drawsku zdała maturę w wieczorowym liceum ogólnokształcacvm. o-gromnie chciała studiować. Jak to o tym napisała? „Jak jak pragnęłam studiować: polonistykę albo iezvk rosyjski. Powtórzyłabym sobie wszystko, wszystko od no«/a. Uczyłabym sie z radością Tylko czasu, żeby wygospodarzvć cr dzień trochę czasu... Ha, ale *>oniosły mnie marzenia. Przecież podczas trzech lat mniej nauki, w domu wyglądało jak w poczekalni dworcowej". Wvdaje mi że pocze- kalnią ten dom nigdy nie bę- { c>łivKq n;p bvł trwałe fundamenty. wśijiprl kićrvcVi wzajemny szacunek tfaży najwięcej. BOŻENA ŚREDZIŃSJA j Str. 8 sc/m* we GŁOS nr 203 (5959) DOROBEK 5-LATK! BUDOWNICTWO MIESZKANIOWE Mają dziś po szesnaście, siedemnaście lat, są xv przededniu obrania kierunku dalszej edukacji — wyznaczenia drogi życia własnego i Polski, które będą tworzyć, za którą będą odpowiedzialni. Ich marzenia odpowiadają na pytanie — jaką chcieliby ją widzieć. i c ZY 25 LAT w życiu miana międzynarodowa uczy- narodu, który tak wie ni dostępnymi dla przeciętne- le musiał budować od go obywatela artykuły codzien nowa to dużo czy ma nego użytku pochodzenia za- ło? Czy rzeczywiście granicznego, jak odzież, obu- „to, co dzisiaj jest wie i kosmetyki". Fot. J. Patan W latach 1986—70 nastapił Zgodnie z zapowiedziami, w znaczny rozwój budownictwa minionej 5_Iatce podobnie jak w województwie. Wyodrębniło _ . . , się przedsiębiorstwo budowni- w ca^ym kraju, dominującą ctwa przemysłowego, powoła- formą budownictwa mieszkano także dwa specjalistyczne niowego było budownictwo rf^t\f,i0rStWa: *™iervTj"e spółdzielcze. 21 czynnych go-l instalacyjne w Słupsku. Ist- . „, . ' . & niejące 5 przedsiębiorstw bu- sP°darczo spółdzielni otrzyma downictwa ogólnego mogły ło od budowlanych 7.607 miesz skoncentrować swoją uwagę kań; W tym samym czasie ra- na budownictwie mieszkanio- dy narodowe otrzymały 3.854 wym. Zasięgiem swego działa . nia obejróuje od jednego do n^cszkama. trzech powiatów i w minionej Najmniej popuIarne w woje 5-latce na całym terenie swe- „, * . J.ł w wuj® go działania pozostawiły trwa- w°d£,wie jest budownictwo łe ślady w postaci nowych bu indywidualne. W ciągu 5 lat dynków mieszkalnych. zbudowano zaledwie 352 miesz Ogółem, w latach 1966—70 kania. Przyczyną braku zain-we wszystkich miastach woje- teresowania tą formą budow-wództwa zbudowano 14.676 nict b , b t skromne su_ mieszkań o łącznej powierz- nictwa skromne su- chni użytkowej 600 tys. me- kredytów udzielanych trów kw. kosztem 1.680 min zł. przez Bank Inwestycyjny. Pe-Srednia powierzchnia jednego wne symptomy zmiany na ko-nowo zbudowanego mieszka- rzyść nastąpiły w ostatnim nia wynosiła 41 metrów kwa- roku 5-latki. W jednym tylko dratowych. roku zbudowano 159 mieszkań* szczytem marzeń, jutro bedzie stanowić minimum tego, czego będzie można wymagać?" Jedno wydaje się nie ulegać wątpliwości — wszyscy zapytani przeze mnie o wizje Polski lat dziewięćdziesiątych od powiadają jednoznacznie: „Jej urzeczywistnienie wymagać bę dzie dużego wysiłku, będzie za leżeć od nas samych". Przed nami nowe Pragnieniom tym towarzyszy wizja rozwiniętej turysty- pojazdów, w tym wiele elektrycznych... mknąć będzie sze rokimi i jasnymi arteriami wzdłuż jasno oświetlonych wi tryn sklepów zachęcających do kupna atrakcyjnych towarów". „Nie będzie już zwykłych beto nowych, lecz samojezdne chód niki, poruszające sie z prędkością kilku kilometrów na godzinę". Szybsza ..komunikacja miejska bedzie luksusowa — za bilety... płacić się nie bedzie". „Środki przekazu, te tra dycyjne, jak prasa, radio, książka, telewizja i bardziej nowoczesne, też będą bezpłatne". I — dodaje jeden z nich — Porłreł nastolatko wizjonerskie sny... lekcja tego Chociaż pytanie zadane ucz niom klas drugich i trzecich liceum ogólnokształcącego brzmiało: Polska za lat 25, od powiedzi z reguły zaczynały sie od wizji świata, wyznacza jącej mniej lub bardziej opty mistyczną przyszłość naszego , . ...... , , , . , . kraju. ki, umożliwiającej spędzenie „byc może przyszłe posolenie „Instytuty naukowo-badaw url°P^ w dowolnie wybranym nareszcie usłyszy piękny głos cze ze sztabem naukowców z kraju, c0 dziś „jest przywile- słowika, niekoniecznie ucieka-dziedziny kosmologii robią jem nielicznych". wszystko, by odpowiedzieć rzą dom krajów wschodniej i po- . ; łudniowo-wschodniej Azji na •••* Zycie pytanie: gdzie w przestrzeni t ~ ~ . kosmicznej może być człowiek. jak aksamit Kraje te, zaludnione do granic możliwości, w przestrzeni kos micznej szukają możliwości e^ migracyjnej dla swoich obywa Za 25 lat w Polsce „nie trze jąc do odległych lasów, pól i puszcz". Do zakładów przemysłowych jeździć będziemy „kilka naście kilometrów za miasto, gdzie szklane, kolorowe hale stanowią coś w rodzaju bastio nu, otoczonego murem wysokich drzew". W fabrykach-la-boratoriach, dzięki zastosowa- teli". W tej sytuacji, czytamy bę^;ie ®ta!\w ^toch ko- niu automatyzacjif pracować dalej, „coraz poważniejszy bę 3e^ka,c]? • »kazdy będzie mógł będziemy nie osiem godzin i dzie musiał być nasz udział w kupic\to' n? co ochotę • p° nie przez sześć dni. „Miarą do brobytu będzie bowiem nie czas pracy, lecz czas wolny od pracy". „Zatrze się zasadnicza różni niesieniu pomocy krajom trze prawda „już dziś produkuje- ciego świata. Pogłębiające się ™y naprawdę ładne rzeczy, tyl w tych krajach przeludnienie ko ^e_ zawsze brakuje naszego i nędza stwarzać będą poważ rozmiaru . ne zagrożenie dla pokoju na Za 25 lat „zlikwidowany zo- świecie. Po to więc, aby go za stanie bezduszny biurokra- ca między pracą fizyczną i u- chować dla siebie, musimy po tyzm, przestaniemy wypisy- myślową. Robotnik będzie na móc zachować go innym. Po- wać dziesiątki podań i róż- poziomie^ dzisiejszego pracow- kój i świat w rzeczywistości nych formularzy dla załatwię nika inżynieryjno-techniczne- jest bowiem niepodzielny". nia prostych formalności" i £° '• 25 lat będziemy po- Dla większości wizja przy- „znikną chyba mieszkania dla siadać i lepiej niż dziś kształ- szłego świata jest optymistycz krasnoludków, pokoje-cele na c\ć kadrę kierowniczą, tak aby na. Jest to świat urzeczywi- dające się do kontemplacji dla niewłaściwi ludzie nie mieli stnionego powszechnego i cał- średniowiecznych mnichów, a wpływu na sprawy, na kto- kowitego rozbrojenia, „piane- nie do życia dla normalnych rych się nie znają . ta szczęśliwa — bez wojen, ludzi". „Sądzę — dodajmy jeszcze konfliktów i koszaf". Mło- Miasta nasze będą wygląda jecjen gjos na temat pracy — dzież, która obecnie protestu- ły zupełnie inaczej: „Centrum le za 25 lat zlikwidowane zo- je przeciwko wszelkim przeja służące głównie pracy i roz- staną dysproporcje w zarob- wom przemocy i niesprawied- rywce mieszkańców, połaczo- ^ach i nie będzie ludzi z pen- liwości, gdy dorośnie, by móc ne będzie metrem z dzielnica- gją wynoszącą 20 tys. zł, ani decydować o losach swych mi satelitami. Wysokie i smuk takich, których 800 zł pensja państw, nie będzie tolerowała łe sylwetki domów będa opa- zmusza do pracy w nadgodzi- rządów działających przeciw- sane neonami, zachęcającymi nacb»# ko interesom narodów". W grą barw i kształtów do roz- świecie takim „zwiększona wy rywki i odpoczynku. Tysiące W PEWIEN kwietniowy deszczowy dzień wybrałem się na stadion warszawskiej Skry, nie bardzo licząc, że jednak zastanę tam grupę trenera Jaworskiego. Były: Jaworska, Gryziecka, Beyerówna — te najbardziej znane. Poczekałem aż skończą trening i zbiegłem .na dół. Wysoka zgrabna dziew czyna szybko pakowała swoje „manat-ki". „Pani Ewo, czy mógłbym prosić o chwile rozmowy?" Spojrzała na mnie u-ważnie i rzuciła krótko: „Nie mam czasu". Dopiero po „interwencji" trenera Jaworskiego, choć z wyrainą niechęcią, zamieniła ze mna kilka zdali. Szybkie, mechaniczne nytania — szvbkia, mechaniczne odpowiedzi. Kilka dat, cyfr, faktów — i znów „ale teraz naprawdę nie mam już czasu". Trudno. Kiedy zziehnię ty 1 zmoczony wracałem ze stadionu, u-świadomiłem sobie: przecież o Gryzie-ckiej już dawno mówili „trudna dziewczyna"... — Pamiętam, mówiono tak o mnie od samego początku — kontynuujemy rozmowę później. — Bo moja kariera sportowa zaczęła sie właściwie od ucieczki ze stadionu. Było to już bardzo dawno — chodziłam wtedy do VI klasy szkoły podstawowej. Podczas tradycyjnego czwórboju lekkoatletycznego wygrałam rzut piłecz ką palantową i chyba czymś się wyróżniłam. skoro zagiął na mnie parol mój późniejszy trener, mgr Zenon Sęk. Ponieważ nie było to aż tak wielkie wydarzenie, zwłaszcza dla mnie — „zniknęłam w tłumie", jak to się popularnie mówi. Nie zdawałam sobie nawet sprawy, że ktoś zapamiętał mój pierwszy sukces "portowy i pragnie mnie odnaleźć. Ponowne spotkanie nastąpiło rok później i było zupełnie przypadkowe. Otóż na akademii szkolnej deklamowałam wiersz, zauważył mnie mgr Sęk i teraz już nie puścił. Następnego dnia umówił się ze mną na trening — jak już powiedziałam, nic z tego nie wyszło: uciekłam sprzed bramy stadionu. Już wtedy właśnie zaczęto mówić „trud na dziewczyna" — a ja po prostu wstydziłam się... — Ucieczka Jednak nie była ostateczna. Dowodem tego jest nasza rozmowa — rozmawiam przecież ze znaną zawodniczką, nową rekordzistką Polski w rzucie oszczepem. — Oczywiście. Przecież to nie była wyro-"lttJ»©wana ucieczka przed sportem. A u- cieczka małej, nieśmiałej, wystraszonej dziewczynki. Tak samo jak i powrót na stadion. Jak trafia większość zawodników do sportu? Przecież większa liczba nie z mocnym postanowieniem zostania mistrzem, a po prostu dlatego, że przychodzą tam koledzy, koleżanki. Można się spotkać, porozmawiać, nierzadko „trenuje" także sympatia. Po przełamaniu pierwszych kompleksów — to imponuje. Poza tym: nowi ludzie, nowe środowisko i obyczaje. Wspólna walka — to zaczyna wciągać. I tak się zostaje — tak przynajmniej było ze mną. — A więc nie czyjś przykład, nie chęć zostania mistrzem, reprezentowania barw, bicia rekordów, zdobywania medali olimpijskich... — Na pewno nie. W każdym razie nie od razu. Większość młodych zawodników nie trenuje w całym tego słowa znaczeniu, oni po prostu są na stadionie, uczestniczą w pew nym spotkaniu. I to jest zupełnie normalne. Z wiekiemi doświadczeniem, sukcesarr.i przychodzi tamto. Chce się być najlepszym, bić rekordy, zdobywać laury. Nikt dobrowolnie nie zgadza się na „bycie gorszym". Tak jest w każdej dziedzinie życia — zwłaszcza w sporcie, bo polega on przecież na konkurencji, wygrywaniu, rywalizacji. Na początku jest często trochę inaczej, dlatego niezbędny jest wówczas dobry trener: taki, który poprzez pozorna zabawę potrafi „wydusić" jednak jak najwięcej z początku jarego zawodnika. Ja miałam szczęście. Właśnie wówczas trafiłam na, nie zawaham sie tego tak określić, ideał. Był nirn oczywiście mgr Sęk. Głównie przez niego zostałam jednak w sporcie na stałe. — Ewa mówi „Ideał". A przecież mgr Sęk był po prostu takim trenerem, jakim powinien być każdy. To znaczy przede wszystkim właśnie nie tylko trenerem, a doradcą, opiekunem, często kumplem. „Tak jak dawniej mgr Sęk, tak jak o-becnie mój trener klubowy z gliwickiego Piasta, mgr Kotowski oraz trener kadry mgr Jaworski" — podsumowuje Ewa. . Bo czasami zdarza się tf)k; przychodzę na trening i nic mi nie idzie. Od razu wiadomo, że ten trening nic nie da. Przyczyny są różne — człowiek nie jest przecież maszyną. Nie ma sensu trenować wówczas na siłę, ażeby zaliczyć te kilka godzin. Trener Jaworski od razu zauważa, podchodzi wówczas i mówi: „Wiesz co Ewa, widzisz tamtą linię — postaraj się wycelować w nią, ot, porzucaj sobie do celu". To jest bardzo i-stotne, umieć znaleźć dojście do zawodnika także wówczas, gdy mu coś nie wychodzi. Nie tak jak wtedy w 19G3 roku... — Ewa nie może tego zapomnieć. W 1968 r. mgr Sęk zginął w wypadku samochodowym. Wypadek ten wybił Ewę zupełnie z życia. Raptem, w jednej chwili zabrakło jej człowieka, któremu bezgranicznie ufała, który tak dużo dla niej zrobił. Młodziutka zawodniczka poczuła się bezradna, nie była na to przygotowana. Załamała się, przestała wierzyć w ogóle w sens tego co robi — do tego doszła bolesna kontuzja. Wielu machnęło ręką na jej dalszą karierę, tym bardziej, że ówczesny jej trener klubowy był niestetv właśnie tylko trenerem. I oto w chwili, gdy większość pogodziła się z faktem, że jeszcze jeden talent zmarnował sie — Ewa znów daje znać o sobie. Najpierw sezon ubiegły. Sen sacyjne zwycięstwa nad Jaworską, od lat jedną z najle~iszvch oszczepniezek świata, oraz nad konkurentkami zagranicznymi (m. in. w trój-meczu NRD — ZSRR — Polska w Erfur-cie) oraz doprowadzenie rekordu życiowego do 59,48 — po tym okrzyknięto ją rewelacją sezonu. Ubiegłoroczna rewelacja okazała się rewelacją nie tylko jednego sezonu. 1 maja, na otwarcie sezonu lekkoatletycznego, na stadionie warszawskiej Skry uzyskała 62.10. Nowy rekord życiowy, który był już teraz również rekordem Polski, a także drugim wynikiem w historii światowej lekkoatletyki — .i zaledwie 23 lata. — Czy myślałam o takim wyniku? Raczej nie — liczyłam na przekroczenie 60 metrów, ale nie aż tak. Tym bardziej w pierwszym starcie. Co teraz? Nie wiem. Nauczyłam się jednak jednego, potrafię walczyć, potrafię „zagiąć się na coś". Niech pan jednak nie wierzy — nie jestem „trudną dziewczyną"... ADAM MOLAK Dzięki mechanizacji coraz mniej ludzi będzie pracować w rolnictwie. „Drobne gospodarstwa rolne zastąpią olbrzy mie kombinaty. Tylko w takich gospodarstwach można (bowiem) właściwie wykorzystać rozwijającą się technikę, tylko w takich gospodarstwach można myśleć o uprze mysłowieniu produkcji rolnej (i zrównaniu ludności rolniczej i z miejska w prawach do wypo i czynku, urlopu i korzystania ' z dóbr kultury". „Jednym słowem — pisze jedna z uczennic — za 25 lat zapanuje ogólny dobrobyt. Ale czy ludzie będą szczęśliwsi"? ...osadzone w realiach Młodzież pytana przeze mnie o kształt Polski lat dzie więćdziesiątych nie ukrywa swojego, jakbyśmy to jeszcze niedawno nazwali, konsumpcyjnego nastawienia. Przeciwnie „przyszłe 25 lat — jej zda niem — to lata wzrostu konsumpcji i podniesienia stopy życiowej społeczeństwa. Jest to — dodaje — cel w pełni re alny, jeśli zważymy, jaką dro gę przeszła Polska w ciągu o-statniego ćwierćwiecza". Ale o tym „nie wystarczy pisać, trzeba pracować". I tu się rodzą obawy, ujaw nia trzeźwy osąd teraźniejszoś ci, którą „zawsze określa przy szłość". Rozwój socjalistycznej Polski — jak pisze przedstawi ciel licznej grupy realistów —• nie polega jedynie na podnie- sieniu stopy życiowej, budowie nowych domów, miast i fa bryk. Polega również na wychowaniu społeczeństwa, wyro bieniu w nim poczucia odpowiedzialności i godności". Ludzi należy „wychowywać tak — czytamy w innej z prac — aby zwłaszcza ci, którzy zajmują odpowiedzialne stanowis ka nie dążyli tylko do osiągnięcia prywatnych korzyści..." I dodaje, „tylko takie państwo, w którym wszyscy obywatele należycie wypełniają swoje obowiązki, ma szansę o-siągnięcia najwyższego rozwoju gospodarczego i kulturalnego" „Jednakże zbyt wielu jeszcze, niestety, uważa, że praca wcale nie jest konieczna. Kowalski jest doskonałym fachowcem — pracuje solidnie. Malinowski wychodzi więc z założenia, że może pracować mniej dokładnie. Plan przecież i tak zostanie wykonany... przez Kowalskiego, a obaj dostaną taką samą zapłatę". Uczennica tej samej klasy zwraca uwagę na inny problem. „Za 25 lat — pisze — być może stosunki między ludźmi będą oparte na całkowitej szczerości... Dziś bowiem podwładny nie zawsze jest szczery wobec zwierzchnika. Przełożony niezadowolony z poglądów podwładnego... może go przenieść na niżej płatne stanowisko, pozbawić awansu itp. Ale gdy wejdzie w życie zasada „od każdego według je go zdolności — każdemu według potrzeb" tego rodzaju o-bawy o podłożu materialnym przestaną istnieć, każdy będzie mówić to, co myśli". Inny, wreszcie, pewne niebezpieczeństwo upatruje w tzw. małej stabilizacji. „Lata najbliższe — wyjaśnia — będą latami skrzętnego gospoda rowania i oszczędzania, boga cenią się nas — obywateli i nas — państwa. Po drodze niejeden zapewne zatraci cel główny, być może i ja będę oszczędzać dla samego oszczędzania. W końcu jednak nie wierzę ,aby samochód i domek z ogródkiem stał się celem dla narodu tak w dziejach doświadczonego, jak nasz..." Ten sam uczeń (swą pracę zaopatrzył w motto z piosenki Wojciecha Młynarskiego: „z obłoków nie spadliśmy tu, bu dować los człowieczy, poglądów naszych PZU i tak nie u-bezpieczy. Za nami parę trud nych dni i haseł, a przed nami nowe wizjonerskie sny i życie jak aksamit") dochodzi ostatecznie do wniosku, że „Rok 2000 nie będzie jednak rokiem aksamitu. I tak powinno być, gdyż socjalizm — jak pisał Ma j akowski — to wsólny trud wspólnie zrzeszonych ludzi. Wierzę więc — dodaje — jedy nie w rzetelną pracę, kwalifi kac je , opłacalność i efekt prze myślanych przedsięwzięć". Nie wymieniam szkoły, z której pochodzą cytowane tu prace z polskiego ,w większoś ci przypadków nie mogę bowiem podać nawet inicjałów ich autorów. Taka była zresz tą między nami umowa. Szkoła i uczniowie tacy istnieją zresztą w każdym województwie ,w każdym powiecie. Świadomość tego, moim zdaniem, jest najlepszą formą u-honorowania rozwichrzonych czupryn, rozwichrzonych myśli pokolenia ,które za 25 ląt wytyczać będzie perspektywę rozwoju Polski na następne ćwierćwiecze i zadawać podob ne pytanie swoim córkom i sy nom. (AR) Podał do druku? TADEUSZ PŁÓCIŃSBM GŁOS nr 203 (5959) i inwi hm mimu «■mni■■ ......................................................."imwstr. 9 ps' | ^ijf.rriiiprjjijjił'/ rr:^'fX-.-j1' aa NIEOBOmWE ŁATO z Z~ GŁOSEM" &k Dziś spotsaoie w „tlziew^ce" Czuwaj! Wesoie zastępy nieobozowego lata! Zgodnie z wczorajszą o-bietnicą zdradzam Wam dziś szczegóły naszego spot kania w szKole nr 9 przy ul. Małachowskiego. Na im preze wszystkich miejskich zastępów nieobozowego lata zaprasza was komendant Sztabu NAL, phm Andrzej Iskra. Zapamiętajcie druhowie! Dziś o godz. 11 na boisku szkoły nr 9. Impreza zapowiada się ciekawie. Nie be dziecie żałować. Jeżeli pogoda dopisze odbędą się licz ne zawody i gry sprawnościowe, jak bieg z przeszkodami, rzut do celu zza para wanu, bieg w workach i z jajkiem oraz gra w kręgle Punktowane będą wyniki zastępów NAL. Dla najlepszych Komitet Kultury Fizycznej i Turystyki ufundo wał skromne nagrody, a dy rekcja MHD Artykułami Spożywczymi — upominki. Sądzę, że druhowie z wesołych zastępów NAL serdecznie podziękują fundatorom i naszym sympatykom. CZUWAJ! Do spotkania w szkole nr 9! (am) Lipcowy prezent lila nauczycieli Przed Lipcowym Świętem nauczyciele ze Słupska i po-w.atu otrzymali piękny podarek. W miejscowości Krzynia otwarto nauczycielski ośrodek wczasów świątecznych. Mieści się on w budynku zlikwidowanej 1-klasowej szkoły. Inspektorat Oświaty w Słupsku dał pieniądze na remont i adaptację. WKZZ — na wyposażenie wnętrza. W budynku są 4 pokoje, stołówka, kuchnia, a w pobliskim sadzie rozbito namioty. Jednorazowo może tam odpoczywać 40 osób. Latem ośrodek będze czynny bez przerwy, a jesienią i wiosna nauczyciele z rodzinami beda spędzać tu weekendy. (tem) COGDZIE KIEDY Jak już informowaliśmy w Słupsku przekazano kąpielisko otwarte, które jest kolejnym o-biektem Parku Kultury i Wypoczynku nad Słupią. Na zdjęciu ęćrnym: znstepea przewodniczące go Prez. WRN Barbara Zdrojewska w asyście I sekretarza KMiP partii Kazimierza Łukasika i prze worlniczacego Prezydium MRN Włodzimierza Tyrasa, dokonuje symbolicznego przecięcia wstęgi. Przed Lipcowym Świętem zasłużeni słupszczanie otrzymali wy soltie odznaczenia państwowe. Na zdjęciu dolnym: B. Zdrojewska dekoruje Krzyżem Kawalerskim wieloletniego sekret..za Prezydium MRN — Jana Sobczaka. (am) Fot. Andrzej Maślankiewicz Przed żn wami Nie będzie rekordu w Duninowie W przedżniwnycb wędrówkach trafiliśmy do znanego z dobrych wyników pegeeru w Duninowie. Dyrektor STANISŁAW OLECH nie m?a| jednak wesołej miny, jak to zwykliśmy oglądać w ostatnich latach. Co jest powodem zmartwienia? —- Z początkiem lipca — informuje nas — do Duninowa dołączono deficytowe go- związku z przejęciem nowego gospodarstwa nie będą rekordowe. W ostatnich trzech 22 LIPCA ŚWIĘTO ODRODZENIA POLSKI shyzury spodarstwo w Zaleskiem. To latach uzyskiwaliśmy średnio jest właśnie powód troski załogi i dyrektora. Wyoracowa ne w ostatnich latach zyski kordowe trzeba będzie teraz sumować kwintali. 36,6 kwintala zboża hektara. Plony pszenicy były re - w granicach 45 Odmiana „pilot ze stratami w Zaleskiem. którą zasialiśmy w roku u Pracownicy przyjęli zmianę z biegłym — dałaby jeszcze nreszanymi uczuciami. Czy więcej... Ale już w przyszłym po bałaganiarskich rządach w roku wydajność zbóż na po-Zaleskiem musimy robić po- łączonych polach w Dunino-rządki? — zapytują... wie i Zaleskiem z pewnością — Odpowiedź na to pyta- się poprawi. Zastosujemy pra nie nie jest łatwe. Znając widłową orkę i wcześniejsze jednak załogę Duninowa można przypuszczać, że w krótkim czasie wyrównają straty, a kolegów z Zaleskiego naucza dobrej roboty. siewy. — Czy sprzęt do żniw jest przygotowany? — Sześć kombajnów mamy gotowych do pracy. Wszyst- Przekonani o tym, pytamy kie zostały ostatnio wyremon- o tegoroczne żniwa... — W pasie nadmorskim — wyjąśna dyr. Olech — żniwa zaczną się nie wcześniej jak w końcu mieniąca. Na początek do skoszenia mamy 102 hektary rzepaku i 20 ha żyta. Później bodziemy kosić pszenicę. która dojrzewa wolniej. Wszystkie zboża i rzepak kosimy kombajnami. — Jak zapowiadają się plony? Czy burze i deszcze nie pokładły zbóż? — W Zaleskiem wichury położyły jęczmień. Inne zboża przetrwały. A plony? W towane. Przygotowujemy dwie suszarnie i czyszczalnie zboża. Dysponujemy również przyczepami do zwożenia słomy. Zawarliśmy umowę z PKS na odbiór zboża z Zaleskiego, natomiast z Duninowa będziemy odwozić je samodzielnie. Jeżeli więc pogoda dopisze, w ciągu trzech tygodni uporamy się z pracami żniwnymi. Jak zwykle pomogą rodziny oraz 20-oso-bowa grupa z miasta. Zanotował: ANDRZEJ MAŚLANKIEWICZ Dyżuruje apteka nr 31 przy ul. Wojska Polskiego 9, tel. 28-93. MUZEUM Pomorza Środkowego — Zamek Książąt Pomorskich — czynne od godz. 10 do 18 MŁYN ZAMKOWY — czynny Od godtf 10 do 16 KLUB „EMPIK" (ul. Zamenhofa) — wycinanki Andrzeja Bolesława Izdebskiego pt. „Diabły morskie". ZAGRODA SŁOWIŃSKA W Klu-kach — czynna od godz. 10 do 16. r~ici m MILENIUM — Żandarm się żeni (franc.. od lat 11) pan. Seanse o godz. 16, 18.15 i 20.30 — Ostatnie wakacje (radziecki, od lat 12) pan. Seanse o godz. 11.30 i 13.45 POLONIA — Zdobycz (franc.,--włoski, od lat 18) Seanse o godz. 13.45, 16, 1S.15 i 20.30 — Czterej pancerni i pies — zestaw III (polski, od lat 7) Seans o godz. 11.30 RELAKS — nieczynne USTKA DELFIN — Żandarm się żeni (franc.. od lat 11) pan. Seanse o godz. 12, 16, 18.15 i 20.30 GŁÓWCZYCE STOLICA — Noc generałów (angielski, od lat 14) pan Seans o godz. 17.30 Piosenki Żołnierskiej — Koło-brzeg 71. 19.30 Przy muzyce o sporcie. 19.53 Dobranoc)-- 20.25 Wiad. sportowe. 20.30 "rvDtvk festiwalowy (III): Ooole 71 — debiuty opolskie. 21.00 „Piekne panie i oanienki" — radiowy kabaret poetycki. 21.30 Muzyka roz-ywkowa : taneczni a. a liryka iristruma- alna. 23.10 Rewia tańców i wiosenek. 0.05 Kalendarz. 0.10—3.00 Program nocny z Poznan i. PROGRAM II na fali 3S7 m na la la cli średnich 188,2 i 202.2 ffl oraz UKF K9.92 MIlZ Wiad.: 5.30. 6.30. 7.30. 8.30. 12.f*5. 17.00. 19.00. 22.00, 23.50. 6.45 Kalendarz. e ? Orkiestra d«t.a. 7.45 Zesoi rozrvwkowy PR. 8.00 Moskwa z melodia i piosenka. 8.35 W zabawa na Saskiej Kepie. 9.0G Koncert solistów polskich. 3.30 Od Lublina wiodła droga. 10.25 Teatr Poezji — „Dialogi o ojczyźni " — słuch, poetyckie. H.OO Muzyka rozrywk. i taneczna oraz nios-'-niTi n*to"-żowe. 11.57 Sygnał czasu 1 hejnał. l?.ló Poranek svmfoiuczn> muzy-Ki polskiej. 13.15 ..W pełnym świetle" — fragm. pow. 13.35 ..Wiernie strzeżemy cie. ziemio** — koncert Zesoołu Pieśni i Tańca WP. 14.ri Pa-ada polskich ork. i zespołów instrumentalnych. 15.00 Wakacyjny Teatr — „Przedziwna wiosna babki Liskowej" — słuch. 15.45 Po jednej piosence. 16.30 Koncert chopinowski. 17.05 i 17.30 W lipcu na Mariensztacie. 18.00 ..Portret starszego pana z książką" — słuch. 19.15 Rewia tańca i piosenki. 20.00 Zespół Dziewiątką". 21.00 Rewia tańca i piosenki. 22.05 Wiadom. sportowe. 23.10 Z twórczości kompozytorów polskich. PROGRAM in na UKF G8.17 MHl oraz na falach krótkich przez świat: 8.30. PROGRAM I aa fali 1322 m Wiad.: 6.00. 7.00. 8.00. 12.05. 16.00. 20.00. 23.00. 24.00. 1.00. 2.00. 2.55. 6.05 Kiermasz pod Kogutkiem. 7.15 Poranek z przebojem. 7.30 W wesołym nastroju. 9.05 W marszu i rytmie — koncert. 10.00 Dla dzieci młodszych. 10.20 Z muzyki słowiańskiej. 11.00 ..Przygoda ze słońcem" — fragm. opów. 11.20 Z tegorocznych festiwali folkio-rystyczny-v> 11.57 Sygnał czasu i hejnał. 12.15 Na radiowej estradzie. 13.15 Tryptyk festiwalowy (I): Konkurs Woisknwveh Orkiestr Dętych we Wrocławiu. 13.40 „Margines" — humoreska. 13.55 St. Moniuszko: „Flis" — o-pera w 1 akcie (z płyt). 15.00 Koncert życzeń. 16.05 Audycia publicystyczna. 16.20 Pół wieku Wiad.: 6.00. Ekspresem 14.00. 18.30. 6.05 świąteczne rytmy. 7.9® Opole... bez piosenki. 7.15 Tam też Polacy — aud. 7.15 Spotkanie z aktorami warszawskimi. 8.15 i 8.35 Świąteczne rytmy. 9.00 ..Podróże z moja ciotka" — odcinek pow. 9.10 I. Paderewski: Fantazla nolska. 9.35 Nieśmiertelni — mag. 10.45 Podhale — muzyczna widokówka. 11.30 Pejzaże literackie; 11.45 Pomorze — muzyczna widokówka 12.05 Wizja Zamku —aud. 19.30 Bluesv po polsku. 12.55 ..Dzień wielkiej budowy" -- reportaż. 13.15 Szkice ludowe. 13.30 ' niowa L. pi-us. 13.40 Tawerna Pod Solenizantem. 14.05 W lip-rowvm korowodzie. 14.25 Krasno-Irdki sa ni świecie — mag. 14.55 W lincowym korowodzie. 15.^0 A. Fredro* ..Damy 1 huzarv" fH. 15.50 Kiermasz z piosenkami. 1M0 Damy i huzary" (II). 16.40 Kiermasz z rre*?enti"f,'vTi. 17 n5 nw i htiz^ry" (JTT). 17.35 ..Podróże z mola ciotka". 17.45 Polonia śpiewa. 18.00 Twórczość Skalnego Podhala. 18.35 Antologia piosenki k-v ar-towej. 19.00 Pisarz miesiąca — »T. wf-w-1 .15 Snotkanie z E. Demarczyk. 19.55 „Orły 1 orlęta" — reportaż. 20.15 W. Lutosławski: Koncert na orkiestrę. 26.45 Mv o Polonii Polonia o nas — aud. 21.05 -Jazz. r-!.»o Tele-^ioseniH. 21.50 Pnera tygodnia. 22.00 Fakty dnia. ?2.08 Gwiazda siedmiu wieczorów — Cr., Niemen. 22.15 ..Dwie królowe" — I. Kraszewskiego — 1. 2?.45 Vnzvę*n"ch wspomnień czar. 23.00 Liryki J. Czechowicza. T3.05 Złota muzyka ool-ska. "4 on Na dobranoc śpie- wa T. Tutinas. PIĘKNA willa przy ul. Kopernika lśni czystością, Pachnie tu jeszcze świeża farbą. Kilkunastu wychowanków Państwowego Domu Dziecka podzieliło się na grupy. Dziewczęta pod nadzorem Wychowawczyni myją okna, pieczołowicie odświeżają dębową boazerię w przytulnej świetlicy. W pokojach sypialnych rozwieszono niedawno zakupione reprodukcje. — Przyjemnie będzie mieszkać w tych pokojach — mówią dziewczęta. Na podwórzu ochoczo macha miotłami kilku 10—12-lat-ków. Przewodzi im 17-letni Stasio. — To jeden z naszych najsu-mienniejszych wychowanków — dowiaduję się od kierownika, Wacława Grabowskiego. Staś jest w PDD od kilkunastu lat. Uczy się zawodu technika w jednej z koszalińskich szkół średnich. Do Ustki przyjeżdża na święta i wakacje. Zanim jednak zajmę się bli żej sprawą wykształcenia i zawodu wychowanków PDD — rozmawiam z kierownikiem o drażliwych problemach wycho wawczych placówki. — Staramy się wpoić podopiecznym społecznikowską, o-bywatelską postawę życiową. Wszystkie dzieci są harcerzami. Wspólne wieczornice, gry harcerskie — pomagają zżyć się 112-osobowej gromadzie. Ważnym czynnikiem wychowawczym jest wytworzenie świadomości, że każdy powinien dać z s"ebie więcej, niż tego wymagają jego osobiste potrzeby. Oglądam ogród warzywny, uprawiany przez dzieci. W ze szlym roku otaczał go walący się płot. Teraz podziwiam o-grodzenie z siatki na betono- wo. boiska do siatkówki i piłki nożnej. W obu domach cisza teraz i spokój. Kilkunastoosobowa grupa przedszkolaków wyszła z wychowawczynią na krótki spacer. Starsze dzieci korzystają z obozów i kolonii. Przy-wej podmurówce. Wszelkie, syłają kartki z pozdrowienia-nie wymagające fachowych u- mi. miejęiności prace — wykonały Dla niewielu PDD jest jedy- gi jest jego staż pracy w domach dziecka. — W latach 1854—1955 — wspomina — praca w tego rodzaju placówkach była znacznie łatwiejsza. Większość wychowanków stanowiły sieroty wojenne. Dla nieb PDD był niemal domem rodzinnym. Wie lu uzyskiwało średnie wykszta! cenie. Szczyciliśmy się absol- Dom siu dzieci dzieci. One również w sosno- nym domem. Większość z nich' wym| lasku okalającym dom ma rodziców. chłopców przy ul. Mickiewicza Kierownik jest nauczycielem przygotowały teren pod budo- od siedemnastu lat. Równie dłu {CjElEWIZJ/ł 9.55 Program dnia 10.00 „Sami swoi" — film fab. Teatru Polskiego PacJa — ..Imć prod. polskiej. Wyk.: W. Kowal-Pan Boruta — słuch. 17.30 Tryp- ski, Wł. Hańcza. Zdz. Karczewski, tyk festiwalowv (ii): Festiwal I. Kuśmierska, M. Zbyszewska, A. Fogiel 11.35 Dziennik TV 12.00 Uroczysta zmiana warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie manifesta-przed Pomnikiem Czynu Rewolucyjnego w Sosnowcu 13.20 Orkiestry PR i TV 13.50 „Bem z Gietrzwałdu" —• reportaż filmowy 14.10 „Leśna opowieść" — film prod. radzieckiej , 15.05 „Oczami przyjaciół** — film dok. prod. polsko-radzieckiej 16.10 Wizerunki miast: Jasło 16.40 „Skarb" — film fab. produkcji poiskiej. W roi. głów.: D. Szaflarska, J. Duszyński, A. Dym wentami wyższych uczelni. Dziś w wielu przypadkach za sukces uważa się... ukończe- Grupa najmłodszych wychowanków przed odnowionym nomem. częszczaią do szkół — to sta-Dztecka w Ustce. Fot. A. Maślankiewicz nowią dla grona nauczyciel- skiego nie lada problem. Wywierają ujemny wpływ na młodszych kolegów. Jak no- i 12.20 Ogólnopolska wiadają nauczyciele — „roz- cja ^młodzieży _prze< kładają pracę wychowawczą". Sprawa nie jest łatwa do roz wiązania. Jedni uważają, że sądy zbyt późno izolują dzieci od rodziców ze środowisk prze stępczych. pijackich. Inni — że dziecko lepiej rozwija się w śro dowisku rodzinnym, nawet jeśli jego moralność pozostawia wiele do życzenia. Zostawmy rozstrzygnięcie tych sporów pe dagogom. W tym miejscu warto przypomnieć naradę, zorganizowaną w grudniu ubiegłego roku w Kuratorium Okręgu Szkolnego w Koszalinie z udziaiem przedstawiciela Centralnej Sek cji Opieki nad Dzieckiem ZNP kierowników jedenastu domów dziecka naszego województwa oraz władz oświatowych. Na naradzie padły głosy, domagające sie, by w ooarciu o eksperyment bydgoski, wydzielić w Koszalińskim z jedenastu PDD domy sierot (łych rzecz jasna, z przyczyn już wspomnianych bedzie niewiele) i domy wychowawcze. Sprawa ta jest nieobca Ministerstwu Oświaty. Na przeszkodzie odgórnemu jej rozWia zaniu stoją jednak trudności natury finansowej. Wydaje się jednak, że powinniśmy — nie czekając na zlecenia odgórne — postarać się sami o przeszczepienie na nasz grunt bydgoskich doświadczeń. I — być może — rozszerzyć je o propozycje miejscowych pedagogów. H MAŚLANKIEWICZ 18.20 „Dwa na dwa" — francuski program rozrywkowy 19.20 Dobranoc: .Tacek i Agatka 19.30 Dziennik TV 20.15 „Koncert na ekranie" .«-* i śpiewa i tańczy zespół „Śląsk" ; 20.40 „Muzyka, lekka, łatwa i przyjemna" Program prowadji L. Kydryński 21.30 „Piżama" — polski film telewizyjny 22.00 kronika Centralnej Spartakiady Młodzieży i wiadomości sportowe. 22.20 Program na jutro KZG zam. B-203 G-2 „Gł.OS KOSZA! INSKI* Redaguje Koleaiuro Redakcyjne Koszalin. ul 4lfredf, Lampego 20 Telefon Redakcji w Koszalinie: centrala S2-ei oletro. Telefony: sekretariat łacrv t kierownikiem — 51-95 Dział Ocłr szpń - 5j.»- re-lakrła - 54-r«; Wnlatv na nrenumeratę tmU mleczna — 15 *ł kwartalna —■ 15 zł półroczna — 90 zł rtyrt-ta — 1 f»e zł) Drzvtmu1a nrze^ ooc»towe tlcfonosze oraz od Iżfr-H- Roch" Wvdawca Kos/allflskle Wi lawfiictwo Pra«owł» R«lw „PfMSA" Koszalin flt Pa«ł-rlndera Vi a. centrala tel n-10-?7 Tłoczono! K^Craf Koszalin •il Alfreda I nmw>8r tS str. Ifl FI ...Wysoko ponad głowami, na fasadzie gmachu państwowego widnieje ogromny biały orzeł na czerwonym tle. ...Wśród odświętnych dekoracji, jakimi przybrano miasto, dominują dwa kolory: czerwień i b;el. Uroczysta akademia rozpoczyna się odegraniem hymnu państwowego. Godło, barwy, hymn... Jaki jest rodowód i historia tych symboli państwowych, wobec których wszyscy zachowujemy należną godność i szacunek? Z CRLEM W HERBIE Znak orła jako godło pa nującego pojawił się najpierw na monetach polskich XII stulecia — w o-kresie rozdrobnienia feudal nego, gdy na krakowskim tronie zasiadali synowie Bolesława Krzywoustego: Władysław II Wygnaniec, ć potem Bolesław Kędzierzawy. Natomiast w roku 1222 znak ów znalazł się na pieczęci księcia opolskiego Kazimierza — tym razem już jako godło Piastów. • W pierwszej połowie XIII wie ku upowszechnił się on we wszystkich niemal polskich księstwach dzielnicowych. w" roku 1295 odbyła się w Gnieźnie uroczysta koronacja •wielkopolskiego księcia Przemyśla IX. Nowo kreowany władca zaczyna stosować po raz pierwszy znak orła w koronie. I w takiej właśnie formie stanie się on później godłem zjednoczenia królestwa polskiego. W czasie rządów królów elekcyjnych niekiedy umieszczano na piersiach orła białego tarczę z herbem rodowym panującego. Tak więc od początku wieku XVII na chorągwiach wojsk królewskich figuruje orzeł ze ..snoókiem" dynastii Wazów. Będzie on używany podczas nanowania Zygmunta III, Władysława IV i Jana Knzimierza — aż do ata-dykacii tego ostatniego w roku 1608. dawnego typu., także orła z berłem i jabłkiem w szponach Godłem Księstwa Warszawskiego była dwudzielna tarcza zawierająca w jednym polu — herb rodowy dynastii Wet-tinów (rzw. rucianą koronę), z której pochodził sprzymierzeniec Napoleona Fryderyk August osadzony na tronie Księstwa, a w drugim — ukoronowanego orła, niek dzierżącego w szponach jabłko i berło. Taki sam orzeł w czerwonym polu, ale na tarczy umieszczanej na tnersip h dwugłowego czarnego orła rosyjskiego bvł Rodłem Królestwa Polskiego po roku 1815. W roku 1919 ustanowiono jako herb -państwowy znak białego orła w koro- W pierwszej połowie wieku XVIII wprowadzono w wojsku na wzór saski białe kokardv jako znak rozpoznawczy żołnierzy. Biała kokarda utrzymała się również w wojsku Księstwa Warszawskiego (w te dy nieraz równorzędnie z fran cuskim tricolore), a także Kró lestwa Polskiego. Zniesiono ją dopiero w czasie powstania listopadowego. kiedy to Sejm uchwalił w dniu 7 lutego 1831 roku ustawę o barwach narodowych biało - czerwonych. Biało-amarantowe kokardy nosili uczestnicy powstania listopadowego i powstania styczniowego. Te chlubne patriotyczno--rewolucyjne tradycje przy pominą polska flaga, biało--czerwona... „Z ZIEMI WŁOSKIEJ DO POLSKI" „Żołnierze do Twojej pie śni coraz więcej gustu nabierają, my ją sobie często i W połowie XV stulecia o-prócz orła na pieczęci koronnej i Pogoni na pieczęciach Wielkiego Księstwa Litewskie go stosowano też herb złożony — w czteropolowej tarczy w pierwszym i czwartym polu widniał znak orła białego, natomiast w polu drugim i trzecim — znak litewskiej Pogoni, Od roku 1573, tzn. od elekcji Henryka Walezego, dodawano jeszcze wkomponowany w sam środek tarczy herb rodowy elekcyjnego władcy — u-mieszosano go na tzw. tarczy sercowej. W zależności od stylu poszczególnych epok godło państwowe ulegało rozmaitym modyfikacjom. Orzeł miał nie kiedy ksztiłt wydłużonego t kąta, to znów wpisywano go w koło lub też wydłużano jego sylwetkę. Za czasów Stanisława Augusta Poniatowskie i zaczęto używać, oprócz orła . IgSSMlM nie, zbliżony kształtem do godła Królestwa Polskiego, ale bez berła i jabłka. W ro ku 1927 otrzymał on kształt identyczny z obowiązującym obecnie. Po wyzwoleniu w roku 1945 koronę u-sunięto, nawiązując do postępowych tradycji. Obecnie więc godłem PRL jest wizerunek orła białego z głową zwróconą w prawo, z dziobem i szponami złotymi, w czerwonym polu prostokątnej tarczy o dolnej krawędzi wydłużonej pośrodku. BIAŁO-CZERWONA.- Kiedy po długich latach niewoli Polska odzyskała niepodległość, w roku 1919 uznano oficjalnie za barwy państwowe naszego kraju biel i czerwień. Nawiązują one do barw godła i — zgodnie z zasadami rządzącymi heraldyką — oparte są na jego temacie — zesta mieniu obu kolorów. Na chorągwiach, sztandarach i proporcach kolory biały i czerwony pojawiły się do piero w XVII stuleciu. Biel i czerwień widniały na chorągwiach królewskich Zygmunta III Wazy i jego syna Władysława IV, jak również na proporcach polskiej husarii. Wówczas iednak nie bvłv to jeszcze barwy państwowe w ścisłym znaczeniu tego słowa, a chorągiew państwowa przedstawiała godło Polski — orła białego na czerwonym tle, bądź też orła i litewską Pogoń. mt ■ czynnik" — pisze w jednej ze swych książek Stanisław W".sylewski. Istotnie, zadziwiaiace było tempo, w jakim nowa pieśr; żołnierska, która wkrótce sta- I • SPORT* SPORT • SPORT • SPORT* Co tt*N - f« f«<+' K \Ł nucimy..." — donosił w koń cu sierpnia 1797 roku w liście do swego przyjaciela Józefa Wybickiego generał Jan Henryk Dąbrowski. „Znasz ile pieśni entuzjazmu wpajają to duszę ludzi, co dyszą za wolnością, chciej te między współziomkami pomnażać" — zićracał się w rok później do tegoż samego adresata Tadeusz Kościuszko. „Gdy pani Zamojska (z domu Czartoryska, 1780—J837) w Warszawie przy otwartych oknach Pałacu Błękitnego zagrała na \,lawikordzie ostatnią nade słaną z Włoch nowość: Ma zurka Dąbrowskiego, a mo-tłoch stołeczny w lot pod-chwycił słowa i melodię, nie wszyscy zrozumieli, że ulica zabrała głos po raz pierwszy i że wielką moc kryje w sobie ten nowy ZAPŁONĄŁ ZNICZ II OGÓLNOPOLSKIEJ SPARTAKIADY MŁODZIEŻY Ponad 6150 sportowców ubiega s ę o 1550 spartakiadowych medali Wczoraj na gościnnej Ziemi Śląskiej zainaugurowano wielkie święto sportowe młodzieży z całego kraju. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie w obecności przedstawicieli najwyższych władz partyjnych i państwowych PRL i zaproszonych gości z zagranicy nastąpiło uroczyste otwarcie największej polskiej imprezy sportowej — II Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży. nie się hymnem narodowym, dotarła do kraju mimo kordonów i szlabanów' granicznych: Powstała w lipcu 1797 roku w miejscowości Heggio we Włoszech, gdzie formowały się Le giony Dąbrowskiego. Autorem słów był współtwórca Legionów, Józef Wybicki, znany ze swej działalności politycznej i literackie!. Melodia t>" została do dziś anonimowa — oparta na motywach ludowego mazura. Już w karnawa łowych miesiącach 1798 roku pieśń tę w jej pierwotnym brzmieniu „Jeszcze Polska nie umarła, kiedy my żyjemy..." śpiewali warszawiacy, o czym świadczą pruskie akta policyjne. I odtąd już „Mazurek Dąbrowskiego" stanie się najpopularniejszą pieśnią patriotyczną... Dzieje polskiego hymnu narodowego zaczynają się od „Bogurodzicy" śpiewanej przez5 rycerstwo polskie m. in. prz^ bitwą pod Grunwaldem (14101 rok) i pod Warna 0.444 rok), i W wieku XVI i XVII żadna z pieśni żołnierskich nie stała się pieśnią narodową. W dobie oświecenia śpiewana była pieśń do słów Ignacego Krasickiego ..Święta miłości kochanej ojczyzny", a Le giony polskie przypominał^ starą piosenkę „Idzie żołnierz borem, lasem". Sięgano również do piosenki ułożonej w dywizji księcia Józefa Ponia-| towskiego w roku 1792: „Daj nam Boże r'"—t?t" by do ataku nachylić propo4 ry". W okresie Królestwa Kongresowego śpiewano ..Pięć*: narodową za pomyślność króla" ze słowami Alojzego Felińskiego i muzyka Jana Ne-! pomucena Kaszewskiego — nie była to jednak pieśń patriotów. 25 lutego 1831 roku, kiedy ranny pod Grochowem! generał Józef Ohłopicki wsk -zywał kierunek natarcia, żołnierze ruszyli do ataku śpiewając „Jeszcze Polska nie zginęła''. W czasie pierwszej wojny światowej „Mazurek Dąbrowskiego" śpiewano w zmienionej wersji tekstu „Pierwszej Brygady". „Warszawianki", „Roty" i innych pieśni. W roku 1918, z chwilą uĄ zyskania przez Polskę niepodległości „Mazurek Dą-t i browskiego" stał się hymnem narodowym natomiast w kilka lat później (1926 rok) ogłoszono go oficjalnym hymnem państwowym. Wybrał i oprać, rw mii Ceremonia inauguracji II OSM otrzymała bardzo uroczystą oprawę, którą porównać można tylko z otwarciem Igrzysk Olimpijskich. Wzbogacona ona została licznymi pokazami, meczem piłkarskim Górnika Zabrze z holen derską drużyną Telstar a przede wszystkim złożeniem ślubowania, zapaleniem znicza oraz barwną defiladą sportowców. Wzruszającym momentem było ślubowanie złożone przez czołowego sportowca młodego pokolenia wychowanego w Polsce Ludowej — szpadzisty Jerzego Janikowskiego, członka kadry olimpijskiej, który w imieniu ponad 6150 finalistów II OSM zgromadzonych na śląskim „stutysięczniku" odczytał tekst ślubowania. Za palenia znicza dokonał biegną cy na ostatniej zmianie spartakiadowej sztafety ^od wrót stadionu przez całą bieżnię) młody czołowy lekkoatleta MKS Bielsko — Jerzy Pie- trzak. Przy dźwiękach hymnu narodowego i hejnału spartakiadowego wciągnięto «a maszty flagę narodową i spar takiadową. Po przemówieniach i części oficjalnej odbyła się defilada. Maszerujące przez bieżnie sta dionu reprezentacje poszczególnych województw, byiy entuzjastycznie oklaskiwane przez 100-tysięczną widownię. Po inauguracji rozpoczął się „karnawał młodości". Dziś, w dniu Święta Lipcowego sportowcy uczestniczyć będą w spotkaniach i festynach, a dopiero jutro rozpoczną się zawody, których program zakrojony jest na „olimpijską skalę". Wszyscy z niecierpliwością oczekiwać będziemy na pierw sze starty zawodników. Warto przypomnieć, że dla najlepszych sportowców II OSM czeka aż 1550 złotych, srebrnych i brązowych medali. Świąteczne Imprezy sto słedionach wolewódzfwo Podobnie jak całe społeczeństwo Ziemi Koszalińskiej tak i sportowcy godnie uczczą tegoroczne Święto Odrodzenia. Podobnie jak w latach ubiegłych odbędzie się w naszych miastach i wsiach, m. in. miejscowościach wczasowych wiele imprez o charakterze masowym. Sympatycy sportu będą mogli także emocjonować się towarzyskimi spotkaniami drużyn ekstraklasy, II i III ligi (przebywających na obozach kondycyjno-szkoleniowych na wy brzeżu koszalińskim) z zespołami naszego okręgu. Tak np. miłośnicy futbolu, mogą wybrać się do Białogardu, aby obserwować towarzyskie spotkanie I-ligowej Gwardii Warszawa z' miejscową Iskrą. Dla kibiców w Koszalinie interesującym pojedynkiem będzie niewątpliwie mecz byłej II-ligowej Olimpii Poznań z koszalińskim Bałtykiem. Przypomnę, że spotkanie Gwardii z Iskrą rozpocznie się o godz. 18, a Olimpii z Bałtykiem o godz. 16. Wiele imprez sportowych odbędzie się w Kołobrzegu. Na pierwszy plan wysuwa się jednak, V Ogólnopolski Turniej Tenisowy o puchar przewodniczącego WKKFiT w Koszalinie z udziałem m. in. tenisistów warszawskich, szczecińskich, poznańskich. Na kortach POSTiW wystąpią również młodzi tenisiści z naszego województwa. Nie sposób wymienić wszystkich imprez, które odbędą się w miastach powiatowych, miasteczkach oraz gromadach. Startować będą lekkoatleci kolarze, piłka- rze. siatkarki i siatkarze, kosip> karki i koszykarze, motorowcy. Główna uwaga sympatyków sportu zwrócona będzie jednak na Śląsk, gdzie wczoraj nastąpiło uroczyste otwarcie II Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży. W tym wielkim święcie sportowym bierze udział 217-osobowa reprezentacja województwa koszalińskiego. Jutro oczekiwać będziemy na pierwsze meldunki z występów koszalinian na arenach spor towych Katowic, Sosnowca Częstochowy, Zawiercia, Szopienic oraz Poznania, gdzie startują kajakarze i Turawy (woj. opolskie) gdzie o medale II OSM walczyć będą nasi żeglarze. (sf) >f- KOLARZE, uczestnicy XXVIII Wyścigu dookoła Polski minęli półmetek, kończąc w Zgorzelcu VI etap. Liczył on 163 km. ZwTyciężył Szurkowski w czasie 3:49.48 przed Hanusikiem i Szozda (ten sam czas). W klasyfikacji indywidualnej po 6 etapach prowadzi Szozda (Legia) — 13.45,19 przed Żwirko (Zjednoczeni) — 13.45,23, Mytnikiem (Flota) — 13.45,57 Smyrakiem (Gór nik Słupiec) — 13.46,19, Jakubowskim (Wyszków) — 13.46,30, Za-krettą (Francja) — 13.46,45. Tłumaczyła Wanda Wąsowska ROZDZIAŁ PIERWSZY Ogłoszenie, zamieszczone w październikowym numerze miesięcznika związku właścicieli kąpielisk w departamencie Caux, nie mcgł,o wzbudzić większego zainteresowania, szczególnie w Paryżu, gdzie pismo to nie należało do najpoczytniejszych. Biorąc przykład z projektantów mody, którzy zimą prezentowali swe zimowe kolekcje, wydawcy tego oisma podejmowali jesienią kampanię reklamową mającą im zapewnić klientelę na następne lato. Znajdowały się w nim przede wszystkim adresy restauracji, hoteli i pensjonatów, a także najróżniejsze ogłoszenia, z matrymonialnymi włącznie. Oto jedno z tych ogłoszeń, a przytaczam je w całości: „Panna, lat 29, handlowiec, poważ., u/dr. Manche, dobr, zdr., war. zewn. bez zarz., majątek p,osiad. i spodz. 65 milj. Prag. pozn. w celu matr. inź., oficera lub przedst. wol. zaw. Pisać pod MPX do niniejszego czasopisma". W pierwszej chwili pomyślałem, że ta kobieta jest ułomna, przerażająco brzydka lub prześladowana przez innych spadkobierców. Jednakże skrót „war. zew. bez zarz.", który łatwo odcyfrowałem jako „warunki zewnętrzne bez zarzutu", eliminował brzydotę lub ułomność fizyczną, natomiast przywodził na myśl dziecko już urodzone Inb mające się urodzić. Ale sześćdziesiąt pięć milionów franków, jakiekolwiek by one były, stanowił,o nie łada gratkę i jeśli chodzi o mnie, to znałem wielu mężczyzn, którzy nawet za znacznie mniejszą kwotę gotowi byliby przymknąć oko na bład młodości kandydatki do małżeństwa. Z kolei uderzyło mnie skąpstwo ogłaszającej się osoby. Kiedy dysponuje się takim majątkiem, tekst ogłoszenia redaguje się pełnymi słowami. Na 35 słów naliczyłem aż osiemnaście skrótów. Ile ona na tym zaoszczędziła według taryfy ogłoszeń? Wszystkiego trzy franki! Mocno ściska forsę w garści ta pretendentka do małżeństwa! Zwróciłem także uwagę, że nie stawia ona żadnych warunków odnośnie stanu majątkowego ewentualnych kandydatów, ani też nie określa granicy ich wieku. Jak widać, rezerwowała sobie prawo do odrzucenia tych, którzy nie przypadną jej do gustu. Ogłoszenie nie zawierało też żadnych zastrzeżeń w rodzaju „dobrego pochodzenia", „nieposzlakowanej moralności" czy „bez nałogów", co zwykle w takich wypadkach stanowi nieodzowny warunek. Sądzę jednak, że chodziło jej o to, aby tekst był jak najkrótszy. „Ile otrzyma ofert? — zastanawiałem się — Chyba najmniej setkę. Będzie miała w czym wybierać!" Mimo to, powodowany zarówno ciekawością, jak i pewną niejasną nadzieją, że może los nastręcza mi okazję da poprawienia mego bytu, postanowiłem spróbować szczęścia. W swym pierwszym liście nie ukrywałem ani swego wieku (trzydzieści dwa lata), ani zawodu (prywatny detektyw), ani też sytuacji finansowej, która była raezej skromna. Nic, tak -jak szczerość nie sprzyja nawiązaniu dobrych stosunków. Jednakże biorąc pod uwagę ilość ofert, które zapewne wywoła te 65 milionów, szanse moje były niewielkie. Odpowiedziała mi 24 października. List był pisany odręcznie, swobodnym stylem, pismem dużym i wprawnym, w którym grafolog odkryłby pewną oschłość charakteru do wywyższania się. Prosiła, abym wybaczył zwlokę w odpowiedzi na moją ofertę, usprawiedliwiając się znaczną ilością otrzymanych listów — sto trzydzieści dwa, w tym dwa z zagranicy. Nie ujawniając bliższych danych o sobie, wyraziła życzenie obejrzenia jednego z moich zdjęć, możliwie najbardziej aktualnego, a także interesowała się moją pracą. Moja praca? No cóż, sprowadzała się ona w zasadzie do trzech podstawowych zadań: śledzenia kogoś, poszukiwań na zlecenie rodziny oraz sprawdzania wypłacalności osób pragnących zaciągnąć większą pożyczkę. Było to niezbyt chwalebne zajęcie, dzięki któremu mogłem się jednak jako tako utrzymać i które zdążyłem poznać aż do znudzenia. Mógłbym przedstawić je w znacznie jaśniejszych barwach, niż było w rzeczywistości, lecz mimo sporej pokusy, zaniechałem tego. „Jeśli nie spodobam się jej takim, jakim jestem —- pomyślałem — to niech idzie do diabła razem ze swoim majątkiem posiadanym i spodziewanym!" A jednak spędziłem dość duża czasu na wyszukiwaniu spośród moich zdjęć takiego, na którym wyglądam najkorzystniej. Szczerość nie wyklucza przecież tej odrobiny próżności... Otrzymałem od niej jeszcze trzy listy, datowane kolejno: 31 października, 8 i 14 listopada. Pisała, że nie ma już rodziców, gdyż zginęli oni w wypadku samochodowym, że ma tylko sześćdziesięcioletniego wuja, po którym spodziewa się otrzymać znaczny spadek, ponieważ jest jego jedyną spadkobierczynią. Nazywa się Maria Klotylda Chabrier i mieszka w Le Treport, gdzie prowadzi życie samotne, rzadko wychodząc z djomu. Jej fotografia dała mi dużo do myślenia. Brunetka, o dość pełnej twarzy, raczej ładna, z dumnie podniesionym czołem. W spojrzeniu jej malowała się pewność siebie i śmiałość, usta ułożone były w ledwo widoczny uśmiech. Jej uroda z powodzeniem mogła zastąpić posąg. Jaką tajemnicę kryły w sobie te sześćdziesiąt pięć milionów? „Chciałabym pana zobaczyć — pisała mi w ostatnim liście, składającym się z pełnych dwunastu linijek tekstu — Niech pan przyjedzie do mnie w najbliższą niedzielę, 17 listopada o godzinie siedemnastej trzydzieści. Proszę nie zadawać sobie trudu z odpowiedzią, gdyby widział pan jakieś przeszkody uniemożliwiające panu przybycie do mnie. W takim wypadku wybaczy pan, że natychmiast zakończymy naszą korespondencję". W tym liście okazała cały swój charakterek. Nie prosiła mnie, abym ją odwiedził, łecz po prostu wzywała mnie do siebie. Chociaż źle znoszę, gdy ktoś usiłuje prowadzić mnie na smyczy — co było powodem, że w ubiegłym roku porzuciłem dobrze znaną w Paryżu agencję prywatnej policji i zacząłem pracować na własną rękę — to jednak postanowiłem odwiedzić pannę Chabrier w dniu i o godzinie przez nią wyznaczonych. Jeśli chodzi o dzień — byłem w porządku, gorzej było natomiast z godziną. Tak to już bywa z samochodami, że nie zawsze podporządkowują się one planom swych właścicieli. (C.d.n4 j