Powołanie Pafistwowel Komisji Wyborcze] str. Z. Odważni Zdjęcia i tekst: Jerzy Patem (Inf. wł.) Wczoraj delegacja Radzieckiego Komitetu Wojny przebywała w powiecie kołobrzeskim. Radzieccy goście: gen. armii Paweł I. Batów, gen. mjr Wasilij P, Maskowskij, gen. mjr Ewgienij A. Bcłtin oraz Aleksander F. Lebiediew i Adolf L. Fiejdorow odwiedzili Dom Zbowidcwca we Włościborzu. Delegacji radzieckich weteranów towarzyszyli; członek KC par tli, I sekretarz KW PZPR Stanisław Kujda i sekretarz KW PZPR, Tadeusz Skorupski. Obecni byli także: sekretarz ambasady ZSRR w Polsce, Egil A. Degłow, sekretarz ZG ZRo WID Stanisław Barszczewski,. przedstawiciel GZP WP, płk Stanisław Królik oraz komendant wojewódzki MO, płk Jan Pieterwas. WARSZAWA (PAP) W ostatnim — drugim w tym roku numerze Dziennika Ustaw PRL ukazała się uchwała Rady Państwa która zarządza wybory do Sejmu PRL na niedziele 19 marca br. oraz przedstawia kolendarz wyborczy. Przewiduje on, że najpóź niej do dnia 24 bm, ma być powołana Państwowa Komisja Wyborcza. Do 29 stycznia br., ma być ogłoszona uchwała prezydiów rad narodowych dotyczącą Ilości, granic i numerów oh wodów głosowania oraz siedzib obwodowych komis.ii wyborczych. Do tego terminu nastąpić ma również obwołanie okręgowych korni- jj sji wyborczych. Natomiast do 3 lutego — powołanie obwodowych komisji wybór czj^eh. Radzieckich kombatantów powitali gospodarze powiatu kołobrzeskiego: I sekretarz KP PZPR. Stanisław Mach: przewodniczący Prezydium PRN, Stanisław Łyczewski oraz dyrektor Domu Zbowidowca we Włościborzu, Bernard Kulis. Z ogromna serdecznością przyjmowali mieszkańcy tego domu radzieckich kombatantów. Byty) to wzruszające spot kanie polskich i radzieckich to warzyszy walk z hitlerowskim okupantem. Były chwile radosnych wspomnień o zwycięskich bitwach j bolesnej zadu my. kiedy wspominano pole- (Dokończenie na str. 3) Przesłanie spisów wyborców przewodniczącym obwodowych komisji wyborczych przewiduje się najpóźniej przed 10 lutym, a do 13 lutego — wyłotenie spisu wyborców dc pufolicz nego wglądu oraz zgłoszenie ilst okręgowych i złoże nie oświadczeń o zgodzie na kandydowanie. Najpóźniej 30. dnia przed dniem wyborów — 18 lute go — nastąpi ogłoszenie da nych o liskach zarejestrowa nych w okręgu wyborczym Najtrudniej gi, stają się sobą. Już przez to samo są wartościowsi od tych pierwszych, wiecznych " * malkontentów. A więc. najtrudniej być sobą. Na co dzień, w chwilach trudnych i radosnych. Bez Są ludzie i ludzie. Różni. sztuczności i bez pozy, wtedy Najtrudniej jednak być sobą kiedV człowiek jest najbar-Bez pozy, takim jakim się jest dziei człowiekiem. naprawdę. Podczas jakiegoś zgromadzę Jedni uważają się za niedo- nia czy zjazdu staje mądry cenianych. Chodzą zawsze człowiek na. trybunie i próbu-skwaszeni, jakby uważali, że je coś tam odczytać. Nie, nie zły los się na nich mści. Przyj z tego, co mu ktoś napisał (tak rnują pozę wielkiej ważności źle już nie jest), ale z tego, co swojej osoby. Nie potrafią cze- sam sobie napisał, ale bez ro-szyć się nawet wtedy, gdy spot zumienia w czym rzecz. Po- ! ka ich wyróżnienie. Mamro- śm.iewisko. 1 po co to? Przecież \ czą: dopiero teraz i tak niewie mówca, jako człowiek, obywa Ze?... A czy rzeczywiście liczy tel, działacz więcej jest wart li na więcej? Gdyby byli mniej niż to, co prezentuje w takim zadufani i bardziej szczerzy sztucznie skonstruowanym wy przynajmniej ze sobą, wiedzie- stąpieniu. Czy nie wypadłoby liby na ile ich stać, ile są war- ciekawiej gdyby po prostu ci i jak się ich ceni. Ale prze- pormedział co wie i tak jak my szkadza ta poza, demonstrowa śli? na na zewnątrz, dla otoczenia. Są inni, cierpiący na kom- _ pleks niższości. Ci znowu, mo- amym Zjezdzce, w zespo-gliby robić i osiągać znacznie ła-cn problemowych. Tam prze więcej. Nie pozwala im prze- ważnie się mówiło, a nie czyta sadna skromność, brak odwa- ło_ jak kto umiał { jak ktn gi i fałszywy wstyd. Jeżeli ci , T u i 7 * pierwsi, o których była mowa czv" ' v l-obrze bardzo do-nże ukrywaja swego rozgory- brze! Chociaż nie brakowało czenia w trudnych chwilach ży takich, co to nie mogli od er* cia, to ci ? kompleksami z nit yjąć się od czytania. Potem wiarą odnoszą się nawet do te , . . , go, co było ich oczywistym robl™° tm przyjacielskie za-udziałem. Ale zadowalają się rzuty: — Widzisz, gdybyś po-małym i potrafią cieszyć się wiedział to samo ale od siebie nawet z rzeczy najmniejszych po swojemu byłoby wspnnia-Jezeli potrafią wyzbyć się u- , . ^ fygrzedzeń, szybko stają na no- te A tak by o jak było... Bądźmy więc sobą! tj|! RYBACKIM zawodzie najtrudniej tym, IlU którzy bazują w przystaniach plażowych. Nie chroni ich zaciszny port — małe jednostki dobijają bezpośrednio do piasku plaży Niebezpieczeństwo jest zawsze blisko i niewielu już takich rybaków pozostało na koszalińskim wybrzeżu. Większość wybrała pracę na dużych jednostkach morskich. Jeszcze przed kilkoma laty na plaży w Ustroniu Morskim stało kilkanaście łodzi. Dziś już tylko trzy załogi decydują się na samotne wyprawy po rybę i trudne podejście do brzegu. Skrzypiący kołowrót, napięte liny, wielki ludzki wysiłek. Latem — atrakcja dla wczasowiczów, a zimą... Str. 2 GŁOS nr 22 (6143) * NAD SPRAWOZDANIAMI Z DZIAŁALNOŚCI W V KADENCJI obradowały sejmowe komisje: kultury i sztuki; przemysłu ciężkiego" chemicznego i górnictwa; handlu zagranicznego, przemysłu lekkiego. NIE USTAJĄ PROTESTY SPOŁECZEŃSTWA POLSKIEGO przeciwko wznowieniu nalotów przez lotnictwo amerykańskie na DRW. Wiece wyrażające solidarność z narodem wietnamskim i jego bohaterską walkę odbywają się w dalszych zakładach pracy. M. in. wiec taki — na który przybyli ambasador DRW w Polsce Le Trang i Charge d'affaires Republiki Wietnamu Południowego w Palsce Huynh Tuan — odbył się w krakowskiej hucie im. Lenina. ..INA ŚWIECIE * WCZORAJ SPOTKALI SIĘ PONOWNIE w Berlinie sekretarze stanu Michael Kohl (NRD) i Egon Bahr (NRF). aby kontynuować rokowania na temat ogólnego układu komunikacyjnego. * PREZYDENT^ CHILE ALLENDE postanowił przeprowadzić reorganizację gabinetu rządowego. Wszyscy ministrowie podali się do dymisji, aby umożliwić prezydentowi dokonanie tych zmian. * W RZYMIE ZAKOŃCZYŁY SIĘ ROZMOWY między W. Brytanią a Maltą w sprawie baz wojskowych. Jak podała agencja Reutera przedstawiciele obu krajów nie osiągnęli żadnego porozumienia w sprawie przyszłości urytyjskich baz wojskowj t.< i. Malcie. * JAK PODAJĄ AGENCJE ZACHODNIE, wremier Izraela Gol- da Meir oświadczyła w wywiadzie dla dziennika izraelskiego ,,Maariv", iż nie będzie kandydować do urzędu premiera po wyborach parlamentarnych w roku 1973. Golda Meir, która ma 73 lata uzasadnia swą decyzję podeszłym wiekiem. * W BEJRUCIE PODPISANO POROZUMIENIE międry Libanem a Francją w sprawie dostaw francuskiej broni dla Libanu. Nie podano do wiadomości bliższych szczegółów porozumienia. Podobne porozumienie Liban zawarł w zeszłym roku z Belgią. ¥ PREZYDENT USA NIXON zwrócił się do Kongresu o przyznanie mu nadzwyczajnych pełnomocnictw w celu likwidacji strajku dokerów w portach Zachodniego Wybrzeża USA. W RODEZJI POŁUDNIOWEJ utrzymuje się bardzo napięta sytuacja. Ludność afrykańska protestuje przeciwko terrorowi białych rasistów. w zbrojnych starciach 6 osób zostało zabitych. ¥ DO BANGLA DESZ POWROCIŁO Z INDII około 5.725 tys. uchodźców. Podano o tym oficjalnie w Kalkucie Stanowi to przeszło 50 proc. uciekinierów, którxy schronili si« w Indiach przed terrorem władz pakistańskich. Powołanie PoMwowsj Komisji Wyborczej WARSZAWA (PAP) Rada Państwa powołała Państwową Komisję Wyborczą w następującym składzie: PRZEWODNICZĄCY: Zygmunt Rybicki, profesor prawa, rektor Uniwersytetu Warszawskiego, zastępca członka Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. ZASTĘPCY PRZEWODNICZĄCEGO: Aleksander Szmidt, członek prezydium Naczelnego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, prezes Centralnego Związku Kółek Rolniczych; Michał Grendys, członek prezydium i sekretarz Centralnego Komitetu Stronnictwa De mokratycznego. * SEKRETARZ: Zdzisław Zandarowski, członek Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej kie równik Wydziału Organizacyjnego KC PZPR. CZŁONKOWIE: Edmund Boratyński, szef Kancelarii Rady Państwa; Janina Fijałkowska, robotnica Łódzkich Zakładów im. Obrońców Pokoju, radna Rady Narodowej m. Łodzi; Paweł Jurczyk, rolnik ze wsi Gronowice, pow. Olesno, woj. opolskie, radny Powiatowej Rady Narodowej w Oleśnie; Zdzisław Kaczmarek, profesor Politechniki Warszawskiej; Jan Kamiński, zastępca członka Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, pre zes CRS „Samopomoc Chłopska"; Mieczysław Marzec, sekretarz Naczelnego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego; Maria Milczarek, zastępca członka Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, przewodnicząca Krajowej Rady Kobiet przy Ogólnopolskim Komitecie Frontu Jedności Narodu; Irena Sroczyńska, członek Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, sekretarz Centralnej Rady Związków Zawodowych; Jerzy Starościak, profesor Uniwersytetu Warszawskiego; Bogdan Waligórski, przewodniczący Zarządu Wojewódzkiego Związku Młodzieży Socjalistycznej w Poznaniu; Jerzy Wojtasik, suwnicowy w Hucie im. B. Bieruta w Częstochowie, członek Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej; Aleksander Za-rajczyk przewodniczący PreiygJium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Kielcach człoiWK Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Po raz drugi Uznanie dla załogi ZPW w Szczecinku " serdecznie i gorąco powitało polską delegację rządową HANOI (PAP) Wczoraj przybyła do stolicy DRW rządowa delegacja gospodarcza PRL z wiceprezesem Rady Ministrów — Wincentym Kraską w celu omówienia polsko-wietnamskich stosunków gospodarczych i wymiany handlowej oraz podpisania porozumień na rok 1972. Na lotnisku, udekorowanym Polonii w Banoi znajdowali (INF. WŁ.) Wczoraj w Zakładach Płyt Wiórowych w Szczecinku odbyło się uroczyste wręczenie dyplomu uznania od I sekretarza KC PZPR, Edwarda Gierka i premiera Piotra Jaroszewicza za realizację czynu zjazdowego. W obecności aktywu społecz tarz KP w Szczecinku, Zbig-no-gospodarczego dyplom ten niew Stefanowski. na ręce I sekretarza POP, Ka- Warto przypomnieć, iż jest zimierza Żmijewskiego wręczy to już drugie wyióżnienie dla li1: przewodniczący Wojewódz- pracowników Zakładu Płyt kiej Komisji Kontroli Partyj- Wiórowych w Szczecinku. 31 nej, Paweł Błażejewski i sekre grudnia ub. roku dostali bo- SPOTKANIE Z OKAZJI 25-ŁECIA „NOWYCH DRÓG" Andrzej Werblan redaktorem naczelnym organu teoretycznego KC PZPR WARSZAWA (PAP) Wczoraj z okazji 25-Iecla organa teoretycznego rtC PZPR „NOWYCH DRÓG" odbyło Się spotkanie zespołu tego pisma z gronem jego współpracowników, jak też z redaktorami naczelnymi wielu czołowych organów prasowych. W sipotkaniu uczestniczył blicystycznego wspierania po- partii. Sekretarz KC flagami PRL i DRW oraz czerwonymi sztandarami delegację polską bardzo serdecznie witali wicepremierzy — Le Thanh Nghi oraz Do Muoi, jak również ministrowie: e-nergetyki i górnictwa — Nguyen Huu Mai, handlu zagranicznego Phan Anh, oświaty — Nguyen Van Huyen, prze mysłu spożywczego — Ngo Minh Loan i minister przy urzędzie premiera —• Tran Huu Duc. Przybył także burmistrz Ha-noi — Tran Duy Hung. Obecny był ambastador PRL w DRW — Władysław Domagała oraz ambasadorowie i przedstawiciele dyplomatyczni państw socjalistycznych, a-kredytowani w Hanoi. Przybył pełniący obowiązki przewodniczącego specjalnej misji w DRW Tymczasowego Rządu Rewolucyjnego Republiki Wiet namu Południowego — Nguyen Phu Soai. Wśród witającej delegację NAGRODZENI Nagrody książkowe za bezbłędne rozwiązanie krzyżówki nr 579 — wylosowali: 1) Helena Jabłońska, Bolkowo, powiat Białogard 2) Władysław Łotowski, Koszalin, ul. I_.echicka 73 3) Andrzej Obecny, Słupsk, ul. Filmowa 5, m 9 4) Jadwiga Przybyłowska, Kar-linko, poczta Karlino, powiat Białogard 5) Tadeusz Tempski, Kłączno, poczta Studzienice, powiat Bytów. się polscy specjaliści, którzy biorą udział w rozbudowie przemysłu w DRW. Przeszło 300 przedstawicieli społeczeństwa stolicy DRW oraz pionierzy z organizacji im. Ho' Chi Minh a zgotowali polskiej delegacji niezwykle serdeczne przyjęcie, wznosząc okrzyki na cześć przyjaźni między narodami Wietnamu i Polski. Dziewczęta w ludowych strojach wręczyły polskim gościom wiązanki kwiatów. sekretarz KC PZPR — Jerzy Łukaszewicz. W imieniu Sekretariatu KC partii J. Łukaszewicz przekazał zespołowi serdeczne podziękowanie za poważny wkład „NOWYCH DRÓG" w rozwój myśli teoretycznej, jak też na polu pu- Nowy delegat Egiptu w ONZ KAIR (PAP) Prezydent ARE Sadat mianował stałym przedstawicielem Egiptu w ONZ Abdela Megida, który dotychczas zajmował stanowisko ministra stanu do spraw rządu. Zastąpi on Hasana El Zajata, który otrzymał tekę ministra sta nu do spraw informacji. czynan podkreślił wielką rangę „NOWYCH DROG" jako organu teoretycznego partii zwracając uwagę na potrzebę dalszego wzmocnienia roli tego pisma w zakresie twórczego rozwijania myśli marksistowsko-leninowskiej. Równocześnie J. Łukaszewicz złożył serdeczne podziękowanie dotychczasowemu redaktorowi naczelnemu „NOWYCH DRÓG" Marianowi Nasz-kowskiemu za jego działalność na tym stunowisku. M. Naszkowski przechodzi o-becnie do innei pracy. Sekretarz KC przekazał życzenia owocnej pracy nowemu redaktorowi naczelnemu „NOWYCH DRÓG" Andrzejowi Werblanowi — członkowi Sekretariatu KC PZPR. wiem podziękowania od Edwar da Gierka za osiągnięcia produkcyjne i ekonomiczne w 1971 roku. Na wczorajszej uroczystości przekazano meldunek, że załoga również w bieżącym roku podjęła się wyprodukować po nad plan 500 metrów sześć, płyt. (amper) Incydent w porcie szwedzkim SZTOKHOLM (PAP) W szwedzkim porcie Malmo doszło do incydentu, wywołanego przez żołnierzy amerykańskich. Szwedzkie władz© celne zatrzymały 3 żołnierzy, którzy przybyli z Danii. Podejrzewano ich o przemyt narkotyków. W trakcie prowadzenia ich do głównej komory celnej żołnierze TTSA próbowali zbiec, jednak dwóch z nich natychmiast ujęto. \ ~zeci za pomocą pistoletu sterroryzował celników. Co więcej — grożąc zamordowaniem Ich zmusił on władze szwedzkie do uwolnienia pojmanych dwóch żołnierzy. W nocy z czwartku na piątek usiłowali oni przedostać się na terytorium Danii. Ws. 'Stkie promy znajdowały się jednak po stronie duńskiej. Wreszcie korzystając z tego, że terroryści wyszli z samochodu, policja szwedzka w miejscowości Margretetorp zaatakowała ich i obezwładniła. Premier P. Jaroszewicz przyjqł delegację Jelczańskich Zakładów Samochodowych WARSZAWA (PAP) Prezes Rady Ministrów Piotr Jaroszewicz, przyjął ¥/ bm. delegację załogi JelczaiW skich Zakładów Samochodom wych w składzie: Jan Kieda —' I sekretarz KZ PZPR, Stanisław Szal — robotnik, sekretarz POP PZPR — robotnilc Mieczysław Bereżański, Eugeniusz Jażdżyk — kierownik za kładu budowy autobusów, Jan Strzelbicki — dyrektor zakła-1 dów. Delegacja poinformowała premiera w imieniu załogi o podjęciu zobowiązań wykona^ nia dodatkowej produkcji wartości około 135 min zł w tak potrzebnych krajowi środ-i kach transportu. W czasie spotkania omówiono również problemy rozwoju zakładów w związku z decyzją Prezydium Rządu w spra wie uruchomienia w resorcie przemysłu maszynowego produkcji autobusów dużej pojem ności. Obecny był minister przemy słu maszynowego Tadeusz Wrzaszczyk. Wszechstronna 1 ORĘDZIE PREZYDENTA NIX0NA 0 STANIE PAŃSTWA WASZYNGTON (PAP) Prezydent Nixon wygłosił w miniony czwartek doroczne orędzie o stanie państwa na wspólnym posiedzeniu Senatu i Izby Reprezentantów Kongresu USA. Stosunkowo niewielka część orędzia poświęcona była problemom międzynarodowym. Z bardziej szczegółową oceną tych zagadnień prezydent wystąpi przed Kongresem 8 lutego. Prezydent Nixon zapowiedział, że wydatki wojskowe USA w latach 1972—1973 wzrosną, gdyż zwiększenie potencjału militarnego ma jakoby ułatwić Stanom Zjedno- Z pozycji siły znaki odprężenia w sytuacji sw^ politykę gospodarczą, twier- m; ri7 n„rfx5owei i nodtrzv- dząc' że p°sum 7.aiecenia w sprawie specja-kompleksowym programie o- lizacji w dziedzinie produkcji raz. przystąpiły do ich rea.li- kwalifikowanych nasion siew-zacji. Obecnie praca nad wcie- nych podstawowych roślin leniem w życie kompleksowe- uprawnych i uzgodniła roz-go programu stanowi główną miary dostaw tych nasion do treść działalności wszystkiph krajów członkowskich RWPG, organów Rady. zaspokajające potrzeby impor- Komitet przyjął propozycję towe zainteresowanych krfT stałych komisji RWPG do jów. spraw przemysłu maszynowe- Uzgodniono również rozmia go, radiotechnicznego i elektro ry wzajemnych dostaw na ©-nicznego, dotyczące rozwija- kres do 1975 r. zarodowych nia współpracy, mającej na zwierząt hodowlanych | tfan \ 91 iGŁOS nr 22 (6143) Str. s Tę niecodzienną wizytę długo będą wspominać mieszkańcy Domu Żbowidowca we Włościborzu. Gośćmi w pokoju Marii i Michała Henclewskich są: gen. armii Paweł I. Batów, gen. mjr Wasilij P. Maskowskij i gen. mjr Ewgienij A. Bołtin. 4 Fot. J. Piątkowski Qsśc!liśsiy wypróbowanych przypsió; (Dokończenie ze str. 1) głych towarzyszy. Takie rozmo wy toczyły się w pokojach: Józefa i Jadwigi Graniów, Ro zalii i Wincentego Kwicciszew . skich, Marii i Michała Men-clewskich i w wielu innych mieszkaniach zbowidowskie-go domu. Mówiono także o wa runkach, w jakich żyją komba tamci. Radzieccy goście z uzna niem wyrażali się o opiece jaką nasze państwo otacza zasłu żonych weteranów wojny i działaczy ruchu robotniczego. Symbolem czci dla poległych bohaterów była uroczystość na cmentarzu polskich i radzieckich żołnierzy w Zie-leniewie. Po odegraniu hymnów państwowych Polski i ZSRR przy głuchym łoskocie werbli złożono pod pomnikiem wieńce od Radzieckiego Komitetu Weteranów Wojny, władz wojewódzkich i powiatowych oraz Wojska Polskiego. Kolejne Spotkanie odbyło się w kołobrzeskim ratuszu. Radzieckich gości witał przewodniczący Prezydium MRN — Jerzy Rymaszewski. Z najnowszymi dziejami Kołobrzegu i perspektywami dalszego rozwoju miasta i powiatu zapoznał zebranych I sekretarz KP PZPR — Stanisław Mach. Pozdrowienia od radzieckich kombatantów i życzenia sukcesów w dalszym rozwoju ziemi kołobrzeskiej przekazali: gen. major Ewgienij A. Bołtin i gen. armii Paweł L Batów. Radziieckim towarzyszom wręczono pamiątkowe medale miasta Kołobrzegu. Gospodarze miasta i powiatu otrzymali od gen. armii Batowa historyczne medale, wybite z o-kazji 25. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem. Zwiedzano także miasto. Jego historyczne pamiątki i będące dumą mieszkańców o-biekty, wzniesione w okresie powojennym. W godzinach popołudniowych odbyło się spotkanie radzieckich gości z radą. pedagogiczną i .nłodzieżą Zasadniczej Szkoły Budowlanej, która przyjęła historyczną nazwę 4 Dywizji Piechoty im. J. Kilińskiego. Serdecznie powitano słynnych radzieckich dowódców w kołobrzeskiej „Barce" Goście interesowali się rozwojem zakładu i planami na najbliższą przyszłość. Delegacja Radzieckiego Komitetu Weteranów Wojny spotykała się wszędzie z entuzjastycznym przyjęciem mie szkańców naszego województwa. Witaliśmy wypróbowanych przyjaciół, dzięki którym Pomorze wróciło - znów do Macierzy. Dziś w godzinach rannyph radzieccy towarzysze opuścili nasze województwo, udając się w dalszą podróż po kraju. (kan) współpraca biu. Zorganizowano na zasadach kooperacji i podziału pracy między krajami opracowanie nowoczesnych techno log", metod organizacji1 pracy i p'4-ttów budowy obiektów dla prowadzenia hodowli poszczególnych gatunków zwierząt metodami przemysłowymi. Stała komisja przemysłu spożywczego opracowała przed sięwzięcia, sprzyjające rozszerzaniu wymiany asortymentowej artykułów spożywczych między krajami członkowskimi RWPG. Ustalono kierunki usprawnienia procesów technolo gjcznych w ważniejszych dzie dżinach przemysłu spożywczego. Ustalono też główne kie runki w produkcji urządzeń dla tych procesów na okres do 1985 r. Opracowano zalecenia w sprawie stosowania nowych, bardziej efektywnych form współpracy naukowo-technicz nej w rozwiązywaniu zagadnień, łączących się z podniesieniem walorów odżywczych produkowanych już artykułów żywnościowych i wprowadzeniem nowych ich rodzajów c wysokiej jakości, a także w podstawowych sprawach opakowań towarów spożywczych. Kraje członkowskie RWPG podpisały szereg porozumień o wspó5pracy naukowo-technicz nej w dziedzinie rolnictwa i przemysłu spożywczego, przygotowanych przez komisje. Komitet Wykonawczy ustali} kierunki działania stałych komisji rolnictwa i przemysłu spożywczego na J^bliższy okres oraz oxreś-konkretne środki kom-p^waowego. rozwiązy wania pro blerriów współpracy i dalszego ttm&cniaiHa bazy materialno--tf-chnicznej tych dziedzin gospodarki. » Komitet Wykonawczy zatwierdził statuty powołanych zgodnie z uchwałami XXV sesji Rady nowych organów RWPG — Komitetu Współpra cy w Dziedzinie Planowania, w którego skład wchodzą prze wodniczący centralnych organów planowania, Komitetu Współpracy Naukowo-Technicz nej, który składa się z przewodniczących komitetów, mini strów i kierowników centralnych zarządów do spraw nauki i techniki, Stałej Komisji Łączności oraz regulamin narady przewodniczących urzędów do spraw wynalazczości krajów członkowskich RWPG. Komitet Wykonawczy przyjął do wiadomości referat o pracach narady przedstawicieli krajów członkowskich RWPG do spraw prawnych nad usprawnieniem działalności arbitrażowych organów handlu zagranicznego i zatwierdził opracowany przez tę naradę projekt konwencji o rozstrzyganiu drogą arbitrażu sporów cywilno-prawnych, wynikających ze stosunków współpracy gospodarczej i naukowo-technicznej. W celu dalszego rozwoju współpracy krajów członkowskich RWPG w dziedzinie handlu wewnętrznego i doskonalenia jego form organizacyjnych Komitet Wykonawczy uznał za wskazane, aby narada ministrów handlu wewnętrznego krajów członkowskich kontynuowała swą działalność v/ ramach Rady Wza- kobictom pracującym krajów członkowskich RWPG jeszcze bardziej sprzyjających warunków. Komitet przekazał odpowiednie zalecenia organom Rady. Komitet Wykonawczy zatwierdził plan swej pracy na rok 1972. Do planu tego wchodzą przede wszystkim zagadnienia, związane z realizacją prograrfiu kompleksowego. Komitet Wykonawczy wyraził zgodę na propozycję SFRJ w sprawie rozszerzenia współpracy SFRJ w ramach RWPG na dziedzinę transportu, zgodnie z porozumieniem między RWPG i rządem SFRJ o udziale SFRJ w pracach organów Rady. Posiedzenie Komitetu Wykonawczego przebiegało w atmosferze przyjaźni i wzajemnego zrozumienia. Narada w KC PZPR Zadania prasy, radia i TV WARSZAWA (PAP) WARSZAWIE odbyła się — pod przewodnictwem esłenka Biura Politycznego, sekretarza KC PZPR, Jana Szydlaka — narada sekietarzy propagandy komitetów wojewódzkich partii, redaktorów naczelnych centralnych i wojewódzkich prasowych organów partyjnych, a także agencji, radia i TV. Tematem narady były bie żące i perspektywiczne zadania propagandy partyjnej oraz środków masowej informacji. Przedstawił je sekretarz KC Jerzy Łukaszewicz podkreślając, że wspomniane zadania wynikają z Uchwały VI Zjazdu PZPR — podstawowego do kumentu, określającego działa nic instancji i organizacji par tyjnych wszystkich szczebli a także wszystkich członków partii. Uchwała ta — poprzedzona powszechną, nie tylko wewnątrzpartyjną ale i ogólnonarodową dyskusją, jest kon kretnym, odpowiadającym naszym możliwościom i potrzebom, a także aspiracjom narodowym, programem działania we wszystkich dziedzinach. J. Łukaszewicz poinformował, że tekst Uchwały VI Zjazdu wydany został w 2 milionach egzemplarzy, że wszystkie pozostałe podstawowe materiały i dokumenty Zjazdu ukazały się w wydaniu broszurowym i książkowym. Propaganda partyjna, przez swoje aktywne uargumentowane działanie, uni kając wszelkich uproszczeń — powinna obecnie gruntować w świadomości społecznej cele, jakie postawiła przed narodem partia, ukazując równocześnie korzyści, jakie wynikać będą z realizacji tych zamierzeń, a także trudności, z jakimi spoty kac się będziemy na drodze na szego rozwoju. Są to zadania dla wszystkich instrumentów partyjnego oddziaływwowania. Szerzej przedstawił ten problem sekretarz KC na tle głów nych, wynikających z Uchwały VI Zjazdu — zadań gospodarczych, podkreślając potrzebę wzmagania wysokiej aktywności spoleczno-produkcyjnej. Równocześnie, jeszcze powszechniejsze stać się musi przeświadczenie, że od każdego z nas, wyników codziennej naszej pracy uzależniona jest realizacja ambitnego programu VI Zjazdu partii, dalsza poprawa materialnego i kultural nego bytu ludzi pracy, a także pozycja Polski w gronie państw socjalistycznych i wszy s tik ich narodów świata, jej pre stiż międzynarodowy. J. Łukaszewicz wskazał na 4 płaszczyzny działania, które decydować będą o powodzeniu naszych zamierzeń społeczno--gospodarczych. Jest to postęp w zakresie całokształtu spraw inwestycyjnych, wzrost produkcji przemysłowej i poprawa relacji ekonomicznych, związanych z tą produkcją, większa efektywność prac nau kowo-badawczych i właściwy wzrost produkcji zwierzęcej i roślinnej rolnictwa. Na tych dziedzinach ogniskować się po winna uwaga wszystkich pro-pagandystów. Szczególnie wieł kie, społeczne znaczenie ma ukazywanie wzorców dobrej roboty, popularyzowanie ludzi o wysokich osiągnięciach w pracy zawodowej i społecznej, wykazywanie dróg przełamywania trudności. W związku ze zbliżającymi się wyborami do Sejmu PRL mówca stwierdził, że właśnie Uchwała VI Zjazdu ma wszel kie walory by stać się ogólnonarodowym programem wybór czym. Sekretarz KC omówił następ nie główne założenia programu współpracy w dziedzinie ideologicznej z KPZR, jaki przed kilkunastu dniami podpi sany został w Moskwie. J. Łukaszewicz poinformował także, iż w miejsce dotychczasowego Wydziału Propagandy i Agitacji oraz Biura Prasy KC PZPR utworzony został Wydział Propagandy Prasy i Wydawnictw. Stworzy wszystkim należą: skupianie społeczeństwa wokół programu partii i odpowiednie przyspieszenie tego procesu (jn. in. przez zwalczanie wszelkich przejawów wąsko pojętego partykularyzmu regionalnego czy środowiskowego) oraz aktywna postawa członków par tii i ogółu Polaków we wszystkich dziedzinach życia, połączona z utożsamieniem własnych zadań i celów — z działaniem ogólnospołecznym. — Jest konieczne — mówił sekretarz KC — by wszyscy dobrze zrozumieli pryncypia naszej polityki ekonomicznej i mechanizmy działania oraz je go intencje. Stwarza to wielkie pole do działania dla prasy i innych środków masowego przekazu. A nie byłoby nic niesłuszniejszego, jeśli byśmy twierdzili, że to do czego zmie rzamy jest łatwe i proste. Mówiąc o dobrych wynikach zeszłego roku, który przyniósł dodatkową ponad-rlanową produkcję potrzebnych gospodarce wyrobów —• mówca nawiązał do wystosowanego ostatnio przez Sekre- działania propagandy partyjnej to korzystniejsze warunki dla prowadzenia skoordynowanego oddziaływania w dziedzinie ideowo-wychowawczej. Do tez zawartych w wystąpieniu J. Łukaszewicza nawią zywano w dyskusji. Zarówno sekretarze KW, jak i naczelni redaktorzy, wskazywali, iż o-beony klimat polityczny i spo łeczny sprzyja pełnej realizacji celów nakreślonych przez VI Zjazd PZPR. Dzieląc się swymi doświadczeniami i spo strzeżeniami poszczególni mów cy wskazywali równocześnie na konieczność stałego doskonalenia metod działania propa gandowego oraz dziennikarskiego warsztatu. Tylko rzetel na i wszechstronna informacja pogłębiona publicystyka trafiając do ludzi, wychodzą na przeciw ich odczuciu. W dyskusji zabierali głos: Sergiusz Kłaczków, Zdzisław Piś, Wiesław Rogowski, Tadeusz Fiszbach, Wiesław Witczak, Witold Skrabalak, Jan Moszczyński, Alfred Wałek, Michał Atłas, Ryszard Rafajło wicz, Mieczysław Rakowski i Kazimierz Kąkpl. Naradę zakończyło wystąpię nie J. Szydlaka, który stwierdził, że w pomyślnych efektach, jakie przyniósł na płaszczyźnie politycznej, społecznej i gospodarczej rok 1971 — jest określony wkład środków masowej informacji. Wyszły o ne naprzeciw społecznym potrzebom, a w niektórych przy padkach zdołały je wyprzedzać. Oddziaływanie prasy i propagandy był,o tym skuteczniejsze, iż podjęły one zróżnico wane, wielopłaszczyznowe dzia łania. Nawiązując do poglądów wy rażanych w dyskusji, J. Szydlak wskazał na kilka nadrzędnych zadań wynikających z programu, który uchwa lił VI Zjazd. Do takich przede Komitet Wykonawczy rozpatrzył Est przewodniczącej Komitetu Kobiet Bułgarskich — K. Łagadinowcj o współdziałaniu komisji branżowych RWPG w rozwiązywaniu zadań. dotyczących zapewnienia KOMEMTJRRZE i OPIHIE OPARCIU o amerykańskie pism® „New Yorker" prasa światowa podała informacje świadczące, że południowowietnamska wioska My Lai nie była jedyna miejscowością, w której oddziały amen'kańskie dokonały przerażającej rzezi ludności cywilnej. Jednocześnie z tragedią My Lai rozgrywał się dramat odległej zaledwie o 2,5 km wioski My Khe. Metody i zasięg zbrod ni są zbliżone. Kóżnia się tylko nazwiska jej autorów: W My Lai pacyfikacji dokonała kampania kapitana Mediny i podporucznika Calleya, w My Khe — pluton porucznika Willinghama. Czytamy o owym drugim wydaniu masakry w My Lai i nie przychodzą nam na myśl słowa w rodzaju ..sensacja" czy „rewelacja". Zawsze widzieliśmy w nazwie My Lai jedynie -symbol zbrodni, które dokonywane są przez oddziały amerykańskie w Wietnamie Południowym na znacznie szerszą skałę. I zawsze mieliśmy podstawy sądzić, że to, co stało się w My Lai, ma na p3łudniowowictnamskicj ziemi swi'j niejeden nieznany jeszcze, chociaż równie wstrząsający odpowiednik. Podobnie jak samej zbrodni, sensacją nie nazwiemy zapewne wszelkich możliwych konsekwencji, jakie będzie miała ona w USA. Nie zdziwimy się np. jeśli jej autorzy w ogóle nie zostaną postawieni przed sądem. Jest rzeczą znaną, że amerykański aparat wymiaru sprawiedliwości dł«go zastanawiał _ , się, zanim postawi! przed sądem grupę wojskowych jemnoj I omocy tłospodarczej. odpowiedzialnych bezpośrednio za masakrę w My Lai 1 chociaż ostatecznie sformułowano wobec nich akt oskarżenia, to rezultat był taki sam, jaktfy ri« tym i problemami. Na zakończenie obrad Wojewód* ka Komisja Rewizyjna PZPR przy jęła plan działania na pierwsz* półrocze 1972 r. (wd) Str. 4 GŁOS nr 23 (8143) „In Hamburg fiel der erste Schuss" — tak brzmi początek pieśni niemieckich spariakusowców. pieśni z roku 1923, której słuchałam z płyt w demu, a teraz jestem w Hamburgu. Zabrałam ze sobą parę książek: reportaże Larysy Reisner, wydane u nas pod tytułem: „Kartki z naszego miasta", Wiesława Górnickiego „Raport z Hamburga" i dwa pakowane przewodniki wydane w NRF .o solid nym wyglądzie i dość jednostronnej treści. Pamięć podpowiada mi znacznie więcej reminiscencji literackich, które odezwą się później. Teraz przede wszystkim widzę sam Hamburg. Najpierw ten nocny, rozmigotany światłami neonów kolorowy od reklam, pełen zachęt, pokus. Dzielnice roz rywek: znana St. Pauli. Uli ce, których sława zrodzona pod znakiem połyskujących nad mnóstwem lokali czerwonych lampek, sięgnęła da lefco poza Hamburg. Prawdopodobnie wśród klientów są również tacy, których znużyły już atrakcje typu stripteasowego: niektóre ki na. przywabiają bowiem kii entów zachęcającymi napisami: „Hier kein Sex — nur Erholung" (można by to chyba przetłu maczyć — qie całkiem dosłownie, ale trafnie : — „tu . taj nic z tych rzeczy — tylko odpoczynek"). z baedekerem w ręku Nazajutrz, przy świetle dziennym odsłoni mi się in ny Hamburg. Przede wszystkim — port. Mijają lata i wieki, wiele burzliwych wydarzeń zapisały kroniki Hamburga. Ale port zawsze „^pozostaje najważniejszym "życiodajnym ośrodkiem mia Ijfsta. Nie jest największy w Europie, zdolnością przeładunku przekraczają go, i to znacznie, Antwerpia oraz Rotterdam. Przewodniki mówią prawdę: port jest ogromny i trudno choćby pobieżnie ogarnąć go spojrzeniem, je śli nie wyruszy się w objazd małym stateczkiem przybrzeżnej żeglugi. Pierwszy plan portowego pejzażu hamburskiego aż się prosi o pędzel malarza--marynisty. Butelkowo-zie lony kolor wody, splątane sieci, pale poczerniałe, od starości, białe mewy, zary-: sy doków i magazynów. No i statki. Mnóstwo statków. Zawija ich do Hamburga rocznie przeszło dwadzieścia tysięcy. Na dalszym planie smukłe sylwetki wież kościelnych i gmachów portowych wyglądałyby jak stary sztych, gdyby nie sąsiadują ce z nimi prostokąty nowoczesnych, wysokich bloków. Objeżdżając port hambur ski, trudno nie myśleć o hi- storii tego miasta. Historii od wieków związanej z mo rzem. Przewodniki turystyczne wiele piszą o jego burzliwych kolejach losu, o świetnym rozwoju hanze-atyckiego miasta, o spusto- ■MMMMM niska Monika Warneńska szeniach, jakie spowodowały w nim wojny i zamieszki wcześniejsze, a potem XIX-wieczne i współczesne od wojen napoleońskich począwszy, kończąc na drugiej wojnie światowej .Gdy o niej mowa — padają cyfry ofiar alianckich nalotów, powtarzają się wiadomości o nalotach „dywanowych". 0 czym nie mówią przewodniki W przewodnikach jest również mowa o cholerze, której groźna klęska zdziesiątkowała ludność Hambur ga u schyłku ubiegłego stu lecia. Ale próżno można by szukać rzeczowych informa cji dotyczących wydarzeń, o których pamięć przetrwała w ludzkich wspomnieniach 1 w robotniczych pieśniach. O tym przewodniki milczą lub egnigmatyczną czy wstrzemięźliwą wzmianką zbywają okres „niepokojów" lub „zamieszek politycznych". „Proletariat ham burski był zawsze najbardziej lewicowy, drobnomieszczaństwo — najspokoj niejsze, patrycjat — najbar dziej umiarkowany — pisze Wiesław Górnicki. — Adolf Hitler był tu raptem trzy razy; nie lubił przemawiać w Hamburgu. Może przez pamięć o roku 1923". Wtedy właśnie Hamburgiem wstrząsnęło robotnicze powstanie, wtedy na ulicach miasta wyrosły barykady upamiętnione w reportażach Larysy Reisner. To o tych czasach i wydarzeniach mówi znajoma mi pieśń: „W Hamburgu padł pierwszy strzał..." I teraz, kiedy krążę ulicami miasta, reminiscencje literackie z dawnych lektur nabierają nowej, wyrazistej treści. Altona. Nobelstor. Pfeffermuhlenstrasse. Ulice zdają się zaludniać postacia mi, które na kartach swoich powieści stworzył proletariacki pisarz Willi Bredel. Bohaterowie znanego dzieła Arnolda Zweiga „Topór z Wandsbeck" zdają się być mocno osadzeni w tle rzeczywistości, w krajobrazie przedmieść hamburskich. Targ rybny malowniczy i ruchliwy. Mnóstwo cudzo zierrców. Jedni, przeważnie robotnicy cudzoziemscy, «zu kają tanich okazji zakupów; świadczą o tym używane radia i jakieś stare graty niesione przez ludzi 0 wyglądzie i języku nietu tejszym. Kutry rybackie wracają z połowu, przybija jąc do brzegu. Ostry zapach ryb świeżych i wędzonych unosi się w powietrzu. Nad tym wszystkim szara mgieł ka,i szare, już prawie zimowe niebo, choć wiatr od morza jest jeszcze ciepły. Kupuję u przekupni ulicznych zasuszone rozgwiazdy 1 morskie koniki. wśród portowców Wciąż jeszcze md czegoś brakuje w klimacie i w pej zażu nadbrzeżnym. Patrzę na ludzi, o spracowanych rę kach i ostro ciosanych twa rzach — to rybacy, dokerzy robotnicy portowi. Burzliwy rozwój przemysłu, u-sprawnienia i modernizacja pracy jeszcze nie zdołały zmienić wyglądu i sposobu bycia ludzi z tą pracą zwią zanych. I nie zmieniły nawyków. Nadal piwo i wino pozostaje ulubionym napojem. Piwo hamburskie jest dla mnie zbyt mocne. Ale nie mogę odmówić oprowadzającym mnie niestrudzenie po Hamburgu miejscowym towarzyszom małego tyka koniaku. Siedząc w winiarni podno szę wzrok — widzę portret. Rozumne, przenikliwe spojrzenie człowieka w charakterystycznej czapce, jaką można zobaczyć także i dziś na głowach robotników Bremy czy Hamburga. Wła ściciel winiarni odpowiada krótkim mruknięciem. — Tak, znałem go. Znałem 'I szanowałem. Dlatego właśnie wisi tu jego podobizna, czy się komu podoba czy nie. Owszem, nagabywa li, że właściwie po co. Od powiadałem, że tak mi się podoba. I że się podoba wie lu klientom. A że innym nie — to trudno. Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Tu przychodzą sami swoi, portowa wiara... Nawet nie zauważyłam, że sporo ludzi siedzących dookoła na'd kuflami pienistego, aromatycznego płynu słucha uważnie wywodów gospodarza, przytakując mu skinieniem głowy. Są to przeważnie ludzie starsi i w sile wieku. Jeden z obec nych manipuluje przy „graj -szafie". Słyszę znajomą przygrywkę i słowa pieśni. In Hamburg fiel der erste S ch u s s ... Przy wtórze strof, zrodzonych na barykadach hamburskiego powstania, zapytam obecnych: — Kto z was znał Ernesta Thaelmanna?.. (AR) PHZEGIAD WYDABZ^^^MICDZYNARDODWyCH AK JAK PRZED STARTEM rakiety kosmicznej rozpoczyna się „countdown"' odliczanie czasu, aż do momentu zero podobnie mówi się w USA o „countdown" do listopadowych wyborów prezydenta USA. Rozpoczęło się ono oficjalnie od telewizyjnego wystąpienia demokratycznego pretendenta na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych — senatora ze stanu Maine — EDMUN DA MUSKIEGO. Ktoś kiedyś zwrócił uwagę na niezwykłe podobieństwo senatora (nawiasem mówiąc, syna polskiego emigranta — krawca Marczewskiego) do prezydenta USA sprzed przeszło 100 laty — Abrahama Lincolna Rzeczywiście podobieństwo to jest uderzające a Muskie w swoim inaugurującym kampanię przedwyborczą przemówieniu nawiązał do tego, mówiąc iż chciałby dla USA być tym, kim przed wiekiem był dla Ameryki jego wielki poprzednik, a mianowicie uzdrowicielem narodu „Chciałbym zrobić z Ameryki to, czym była za czasów Abrahama Lincolna — wielką nadzieją ludzkości". Bez względu na to, jak pięknie mogą brzmieć takie słowa, nie wyrażają one programu, który można by z szansą na sukces przeciwstawne Richardowi Nixonowi. Edmund Muskie, poważny, solidny, prawdomów ny senator ze stanu Maine, jedyny człowiek w USA, który ma odwagę nie uśmiechać się w telewizji i który będzie prawdopodobnie de mokratycznym kontrkandydatem republikanina — Richarda Nixona, nie ma szans, by go w wyborach pobić. Zdaniem najpoważniejszych komentatorów, główną słabością Mu-skiego jest jego niechęć do formułowania jasnych, precyzyjnych sformułowań politycznych. Ogólniki o ludzkości, moralności, praw dzie i szacunku dla prawa nie mogą ich zastąpić. „Muskie budzi szacunek, ale nie może wzbudzić entuzjazmu" — mówi się o demokratycznym kandydacie na prezydenta USA. Jedyny demokrata, który miałby szanse w walce przedwyborczej przeciw Nixonowi — senator EDWARD KENNEDY zrezygnował, jak wiadomo, z kandydowania w tegorocznych wyborach. Są i tacy, którzy twierdzą, że Edward Kerunedy nie staje w szranki właśnie dlatego, że jego zdaniem, Nixon jest w tej chwili nie do pobicia. Inni twierdzą, że w obliczu beznadziejnego rozbicia w partii demokratycznej, w której jest już aż 11 kandydatów na fotel prezydencki, Edward Kennedy może w ostatniej chwili zostać „uproszony" na konwencji partii demokratycznej, by zgodził się kandydować. Przyszłość okaże, czy te przewidywania okażą się słuszne. Jak dotych czas, senator Kennedy wygłosił najostrzejsze przemówienie (w Klubie Prasy w Waszyngto nie) przeciw Nixonowi. Zobowiązał się w nim że uczyni wszystko, co w jego mocy, by nie dopuścić do reelekcji obecnego prezydenta. Oskarżenia pod adresem Nixona były bardzo ciężkie. Kennedy stwierdził, że Nixon, który wybrany został, by „położyć kires wojnie i zmyć z USA plamę hańby,jaką dla nich stał się Wietnam", po upływie 4 lat nadal popiera zgniły reżim Thieu, wydaje rozkazy wzeo wienia bombardowań DRW i skazuję na śmierć zarówno żołnierzy amerykańskich jak i niewinną ludność cywilną na Półwyspie Indochińskim. Nixon nie zrobił nic — zdaniem Keinnedy'ego — by uzyskać uwolnienie jeńców amerykańskich, a polityka wietnami-zacji jest jeszcze jedną formą kontynuowania haniebnej dla Ameryki wojny. Fiasku polityki wietnamskiej dorównuje tylko hańba, jaką ściągnął N:xon na naród amerykański przez stronnicze stanowisko w konflikcie indy j.sko-pakist.ańskim, podyktowane przez wy krzywienie polityki Waszyngtonu w kierunku Pekinu. Oskarżycielskie przemówienie senatora doprowadzone zostało do konkluzji, że Nixon wykorzystuje Wietnam do własnych celów, że zarówno w Azji jak i w Afryce i w Ameryce Łacińskiej, na Dalekim i Bliskim Wschodzie popiera rządy dyktatorskie, skorumpowane i znienawidzone przez własne narody. „Wszystko to świadczy o głębokim kryzysie moral- o D POCZĄTKU nowego ro ^ ku ze zdwojoną siłą rozgorzała w Niemieckiej Republice Federalnej walka polityczna v)okół ratyfikacji układów z Polską i Związkiem Radzieckim. Rząd wszczął postępoioa-nie ratyfikacyjne, a kanclerz Brandt i minister spraw zagra nicznych Scheel stwierdzili ka tegorycznie, iż są pewni, że traktaty zostaną w odpowiednim czasie ratyfikowane przez Bundestag. Ale opozycja CDU/CSZJ, wspierająca ją reakcyjna prasa, wszystkie organizacje i siły prawicy — bynajmniej nie zamierzają się spokojnie przy glądać wydarzeniom i ruszyły do jeszcze bardziej zaciekłej kontrofensywy. Pierwsze starcie na oficjalnym forum przyniosło im porażkę. Komisja prawna Bundesratu (wyższej izby parlamentu, zachodnięnie mięckięgo) zaopiniowała pozytywnie ratyfikację układów, większą niż się spodziewano przewagą głosów. Rzecz jasna, w niczym to jeszcze nie przesądza dalszego biegu spraw, ale jest niewątpliwie politycz-no-propagandowym sukcesem rządu. Przeciwko ratyfikacji agituje zaciekle prasa koncernu springerowskiego. Ogłosiły już program długofalowej kampanii przeciw układom skrajnie prawicowe i rewizjonisty ćz ne organizacje przesiedleńców. W nadchodzących miesiącach będą one. organizować dziesiąt ki wieców. zgromadzeń i innych imprez, wydawać druki agitacyjne itp., wszystko po to, by wmawiać społeczeństwu zachodnioniemieckiemu, że ratyfikacja układów przyniosłaby klęskę Niemcom, a jakieś rzekomo niesłychane korzyści jedynie Polsce i ZSRR. Tymczasem badania instytu tów opinii publicznej i sondaże socjologiczne wykazują, że reakcja nie będzie miała jednak prostego zadania, gdyż zmększość ludności NRF opowiada się za ratyfikacją układów i normalizację stosunków z krajami wschodnioeuropejskimi. Jednakże w jakim stop niu U opinie wzięte zostaną pod uwagę w czasie ostateczne go głosowania w Bundestagu — okaże dopiero przyszłość. Obok spraw polityki zagranicznej i stosunków ze Wschodem, Niemców w NRF na początku nowego roku w jeszcze większej mierze absorbują kwestie wewnętrznej sytuacji gospodarczej i zjawiska, jakie coraz wyraźniej się w niej zarysowują. Na razie zdania specjalistów są dość rozbieżne: jedni alarmują, że kraj już wkroczył w recesję gospodarczą, inni twierdzą, że to dopiero stagnacja rozicoju, a jeszcze inni mówią, że właściwie wszystko jest w porządku, a przynajmniej na dobrej drodze do tego, by ząchbćtnionie-miecka gospodarka odzyskała w pełni swą dynamikę. Bez wiględu na to, ile zi głoszeniem poszczególnych tez kryje się wyrachowania i politycznych celów w konkurencyjnej walce o władzę, dla wszyst kich nie ulega loątpliwości, że gospodarka NRF przeżywa spo re trudności i kłopoty. Przeciętny człowiek uticj odczuwa je w szybciej rosnących cenach towarów i usług, w ograniczaniu tygodnia pracy w wielu dziedzinach przemysłu, w zwalnianiu coraz większej liczby pracowników przez poszczególne przedsiębiorstwa. I chociaż w jakiś bardziej decydujący sposób nie wpływa to jeszcze na dochody i stopę życiową większości, jednakże budzi niepokój i obawy w kraju, gdzie do tąd silna jest pamięć i strach przed inflacją, bezrobociem i kryzysem, które tak d.ały się we znaki pokoleniom ojców i dziadków. W. dziedzinę spraw toewnę-trznych i sytuacji gospodarczej w coraz większym stopniu przenoszą się też starcia polityczne między obozem rządzącym i opozycją. A.POLAN I nym i kryzysie naszych ideałów, w chwili, gdy nadal szerzymy zniszczenie w małym i obcym kraju, obserwując jednocześnie stras* liwe okrucieństwa w naszym własnym państwie" — powiedział E. Kennedy. Tak więc w Stanach Zjednoczonych rozpoczęła się skomplikowana dziwaczna w swoich formach kampania polityczna, która zakończy się dopiero wyborami w listopadzie. Warto pamiętać że wszystkie wydarzenia polityczne i poczynania Waszyngtonu będą odtąd zaw sze miały bardzo wyraźny aspekt — wzgląd na listopadowe wybory prezydenta USA. ODOBNIE jak Stany Zjednoczone we | szły w okres kampanii przedwyborczej, tak w Niemieckiej Republice Fe deralnej rozpoczęła się również doniosła kampania polityczna związana z ratyfikacją tzw. układów wschody nich — ze Związkiem Radzieckim i Polską. Procedurę ratyfikacyjną zapoczątkowało formalne rozpatrzenie układów przez komisję prawną Bundesratu i stwierdzenie, że są one zgodne z konstytucją NRF. Przypomnieć war to, że w głosowaniu tym przedstawiciel rządzonego przez CDU Szlezwiku-Holsztynu głosował wspólnie z SPD. Było to wydarzenie bardzo znamienne, świadczące o tym że, opozycja nie może liczyć na jednomyślność w swoich szeregach. Jej polityka absolutnej negacji układów wschodnich, pełna spekulacji i wolt traci grunt pod nogami. Pouczającą 1*1 mowę mają rezultaty badań opinii puŁ*ycz-nej. Wynika z nich, że politykę wschodnią rządu Brandta popierają nie tylko socjaldemo kratyczni wyborcy. Wypowiada się za nią również 36 procent wyborców, którzy głosowali na chrześcijańskich demokratów. Wymowy tych liczb „nie może lekceważyć ani Barzel, ani Strauss. Nie znaczy to, że przywódcy opozycji przestaną szermować argumentami o „wyprzedaży interesów niemieckich, o niemożności zaakceptowania układów z Polską i Związkiem Radzieckim". Raz będą to barzelowskie argumenty, że należy odrzucić układ z Moskwą, bo ZSRR jest jakoby przeciw EWG, że Brandt Jest tym samym przeciwko Europie zachodniej, innym razem twierdzenie że tylko CDU/CSU ma właściwe stanowisko w sprawie samostanowienia. Meandry polityki opozycji będą jeszcze nie raz niespodziewane i niezwykłe, nie wpłyną jednak na coraz większą pewność siebie Brandta i Scheela, a w ostatecznym rezultacie na ratyfikację układów. W sytuacji, kiedy nawet eksperci chrześcijańskich demokratów w dziedzinie prawa państwowego orzekli, że u-kłady wschodnie nie budzą zastrzeżeń konsty tucyjnych, rzecznicy CDU, a nawet CSU mu sieli oświadczyć, że są również za sprawnym przebiegiem procedury ratyfikacyjnej. Między przywódcami opozycji nastąpił swoisty podział ról: o ile przewodniczący CDU — Rainer Barzel daje do zrozumienia, że jego „nie" w Bundestagu nie będzie oznaczało, że jest on przeciwny wejściu w życie układów z Polską i ZSRR, o tyle rolę niezłomnego objął Franz Josef Strauss. Ostatnio polityk bawarski, który oświadczył, że w razie potrzeby „Bawarczycy powinni stać się ostatnimi Prusakami", zainicjował akcję, która miałaby u-niemożliwić prezydentowi NRF — Heine-mannowi złożenie ostatniego podpisu na ratyfikowanych już w Bundestagu układach. Ponieważ w Bundestagu opozycja jest w mniej szóści, tu głosowanie wypadnie z pewnością korzystnie dla rządu. Strauss chce więc spowodować, by cłirześcijańsko-demokratyczni premierzy niektórych rządów krajo%vęh zło żyli tzw. skargę konstytucyjną, co mogłoby odwlec wejście układów w życie. Zarówno ze względów proceduralnych jak i z powodów politycznych skarga taka, o ile by ją trybunał konstytucyjny w Karlsruhe zgodził się rozpatrywać, pozostałaby tylko pustym gestem i jałową demonstracją. Realistyczna polityka rządu Brandta—Scheela zro dziła się z potrzeby społecznej i w klimacie dążeń odprężeniowych w Europie na podstawie trzeźwej oceny sytuacji lat siedemdziesiątych. Tej polityce Strauss i Barzel nie mogą przeciwstawić ' żadnej alternatywy. Wszystko więc, na co się zdobyć mogą, to właśnie pusty gest, jałowa demonstracja. RZEDWCZORAJ rozpoczęła się kolejna runda rozmów NRF—NRD w sprawie tzw. układu komunikacyjnego. Ma on nadać kształt prawny całokształtowi problemów ruchu komunikacyjnego między dwoma państwami niemieckimi. Po podpisaniu porozumień w sprawie Berlina Zachodniego ten u-kład byłby kolejnym aktem podporządkują-cym liczne problemy, wynikające z bezpośredniego sąsiedztwa NRF i NRD. Chodzi zarówno o ruch ludności (w ub. roku NRD od wiedziło 1,2 min obywateli NRF), jak i o ko munikację kolejową, samochodową, rzeczną i o tranzyt przez terytoria obu państw. Układy takie zawierają wszystkie cywilizowane państwa. Nic nie stoi na przeszkodzie, by NRF i NRD zawarły podobny układ. Jeżeli jednak rokowania te są dość trudne, to między innymi dlatego, że NRF nie rezygnuje z rachub uzyskania celów przekraczających ra my układu komunikacyjnego. Należy więc przewidywać, że 1 ta rttnda rozmów Bahr—Kohl będzie długotrwałymi żmudna, ęhoć prowadzona w tym samym klimacie odprężenia, co rozmowy na temat Eer-lina Zachodniego. TADEUSZ KUBIK GŁOS nr 22 15143) iStr. "5 Fot. J. Patań OBOTNIK wszedł, zamknął drzwi na haczyk. Przed chwila toalety by ły sprzątane. Uważał jednak, że wygodniej będzie stanąć na muszli niż usiąść. A że mężczyzna był nie ułomek, a naczynia klozetowe %a przecież z porcelany, muszla pękła i ostry kawałek skorupy wbił sie delikwentowi bo leśnie w pośladek. Rane trzeba było zszywać. Po tym zdarzeniu hehapowiec. nie pozbawiony zmysłu satyrycznego i zrecz-nej reki, wymalował na kartonie „poszkodowanego przy pracy" z pocerowanym pośladkiem. Załoga miała uciechę nie lada. Ktoś w komfortowo urządzonej łaźni zakładowej stłukł lustro. Winnego nie znaleziono. choć wielu widziało jego wyczyn. Kierownik postanowił ..strzelać" na chybił trafił. C-dy przypartemu do muru, rzekomo winnemu zniszczenia lustra, przyszło za nie zapłacić — prysneło poczucie solidarności. Bez dłuższego namysłu wydał właściwego sprawce. Fakty te nie wydarzyły sie akurat w ,,Ja strobecie". ale w pokrewnym zakładzie. Natomiast wrzucanie gumowych butów do muszli, załatwianie potrzeb fizjologicznych obok, wykręcanie sitek, naginanie rurek od prysznica tak. aby woda pryskała akurat na lewą łopatkę, a nie na prawą, to już są przykłady z Przedsiębiorstwa Pro dukcji Betonów Budownictwa Rolniczego w Jastrowiu. Zakład jest nowy. a wiec i zaplecze socjalne otrzymał wzorowe. Koszt budowy i wyposażenia pomieszczeń wyniósł 3 min złotych. Czego tam nie było! I natryski w kabinach z kafelkami, estetyczne umywalki, i zwierciadła. Całość uzupełniały takie fry-muśności. jak niklowane wieszaczki na ręczniki, ruchome pojemniki na mydło w płynie, w toaletach — uchwyty do rolek od powiedniego papieru, który też zawieszono O nowoczesności świadczyły opływowe kształty kurków i desek sedesowych, o rozrzutności — niepotrzebne półeczki pod lustrami, o... oszczędności — brak kafelków nad umywalkami. Newralgiczne powierzchnie ścian tylko pomalowano olejno. Jakim kolorem, tego już nie widać. O wszystkich tych wspaniałościach pisze w czasie przeszłym. Teraz pozostały tylko resztki dawnej świetności i komfortu. Niektóre pomieszczenia zagrodzono deskami na krzyż, bo nie nadają się już zupełnie do eksploatacji. Z luster zostały tylko ramki, w ubikacjach muszle bez desek, kurków jest niewiele. Wody nie ma czym spusz-Obrazu zniszczenia dopełniała powybijane szyby i wyrwane drzwi leżące obok weiścia. Ma sie ochotę krzyknąć z pasją: „Gdzie są ci wandale? Dawać tego. kto pozwolił na zniszczenie społecznego dobra! Co na to dyrekcja zakładu?" Na każde pytanie można znaleźć odpowiedź. Wandale znajdują sie wśród załogi. Załogi młodej, preżnej. gotowej do czynów społecznych, potrafiącej stwarzać dobra at mosfere pracy w zakładzie. A z nią wiąże się porządek, jaki można zaobserwować w halach i na dziedzińcu. Bez udziału każdego robotnika, trudno byłoby mówić o dobrych stosunkach międzyludzkich, jakie przecież panują w „Jastrobecie". Na niszczenie i dewastację pozwolili wszyscy. Każdy. W imie jakże źle pojetej solidarności, osłaniali kilku kolegów, którzy swoim postępowaniem zaszczytu nie przynoszą, zniesławiają dobre imie zespołu robotniczego. Trudno tę solidarność o-kreślić — robotniczą, w obawie, aby nie zdewaluować tego pięknego słowa. Pasowałoby ono znakomicie, gdyby wszyscy u-żytkownicy urządzeń socjalnych zechcieli naprawiać to. co jeden zniszczył, albo odkupić np. stłuczone lustro, czy zaginiony przedmiot. Taka solidarność byłaby zrozumiała, zapewne oddziaływałaby wychowawczo na kilka aspołecznych jednostek. Tylko, że nic sie takiego w „Jastrobecie" nie zdarzyło. Załoga wykonuje plany produkcyjne, czyny produkcyjne, społeczne a nie potrafi poradzić sobie z kilkoma wandalami. A dyrekcja? Padały niejednokrotnie pod jej adresem ostre zarzuty Sprawę dewastacji urządzeń badała nawet specjalna komisja związków zawodowych. Bo z jednej strony zespół kierowniczy DOtrafi zmobilizować załogę do czynów produkcyjnych i na rzecz zakładu, a z takimi ..wstydliwymi" sprawami nie potrafi sobie poradzić? Dyrekcja podejmowała różne kroki. Prz€ cież nie ma na to żadnej recepty ani pod-» ręcznika, kroki stawiane były wiec o-macku. Zebrania z załoga fileż to razy?) a na nich. że tak robić nie należy. Owszem, wszyscy przyznawali racje stroskanemu kierownictwu. Co pewien czas. z uporem remontowano zniszczone urzadzenia (ale ileż wreszcie można na ten cel wydać pie-* niędzy?). systematycznie uzupełniano brakujące kurki, sitka, łańcuszki. Wszystko na nic. albo prawie na nic. Gdzie leżą przyczyny — zapyta Czytelnik — takiej wręcz małpiej złośliwości. Przyczyn jest chyba kilka. Nieumiejętność korzystania z urządzeń sanitarnych. Jastrowie nie jest skanalizowane. Wielu robotników pochodzi i dojeżdża ze wsi. Od powstania zakładu przewinęło sie tu już 400 osób. Pracowali trochę, odeszli. Niektórzy zostawili niechlubne pamiątki właśnie za drzwiami łazienek i toalet. Czy zawsze jest to więc złośliwość? W niewielu przypadkach zapewne tak Z drugiej strony wina leży w samych u-rządzeniach — jak to zwykliśmy ładnie o-kreślać — w złośliwości przedmiotów martwych. Zważmy, że przecież te wszystkie kurki, deski sedesowe, łańcuszki, klamki, zamki wytwarzane są z tworzyw sztucznych, bardzo kruchych, łamliwych, słowem — nietrwałych. Czasem wystarczy energiczniejsze pociągnięcie, czy mocniejsze zamknięcie kiapy, aby coś niechcący urwać, złamać, potłuc. Fabryka, zakład produkcyjny to nie dom Częstotliwość eksploatacji urządzeń przez setki ludzi dziennie, skłania do stwierdzenia, że powinny być one prostsze w użyciu i wykonane z. trwalszych materiałów. Nie są to obserwacje tylko z „Jastrobetu". W innych zakładach są podobne kłopoty. Niebawem wszystkie pomieszczenia higieniczno-sanitarne w „Jastrobecie" bedą grunto*vnie remontowane i modernizowane. Nietrwałe i skomplikowane w użyciu urządzenia zastąpi się prostszymi i mocniej szymi. Zaangażuje się kilka osób na stałe do konserwacji i dozorowania. Łaźnie będą otwarte tylko w określonych godzinach. I tej decyzji dyrekcji zakładu trzeba przy-klasnąć. Zapewne znajdą się i oponenci. Jak to — powiedzą — stać nas było na wy soki standard zaplecza socjalnego, to dlaczego poprzez modernizację obniżać go teraz? Wydaje się, że najpierw trzeba wychować użytkowników, wyrobić nawyki, a po tem wymagać kultury w warunkach komfortowych. W odwróconej kolejności całe przedsięwzięcie jest po prostu za drogie. maryla wronowska Będzie czy nie będzie? — Upieką, czy tylko lipa z tym baranem? A jak rozpalić ognisko w taką pogodę? Pomarzniemy przy tym pieczeniu! — rozmawiano w autokarze jadącym z Gdańska do Kościerzyny. — Panowie! — powiedział ktoś. — Albo jedziemy na barana, albo na sesję naukową! Przecież jesteśmy etnografami... Ale dalej nie mówiono o niczym innym, jak tylko o baranie. Czy będzie przyrządzony według starodawnych kaszubskich przepisów, jak go upieką — na wolnym ogni>u, na rożnie, czy podadzą w gotowej już pokrajanej postaci, czy będzie miód kaszubski, czy myśliwska... Bo przecież zarządzenie premiera... Autokary pędziły śliską szosą, którą tu i ówdzie przecierały pługi odśnieżne. Na . polach było biało od szronu, tylko jeziora Szwajcarii Kaszubskiej połyskiwały błękitną wodą. Na co mniejszych zakolach, po ściętym już lodzie ślizgały się dzieciaki. A we Wdzydzach czekano. Mityng etnografów Wielka oszklona sala: na prawo i lewo, oraz od tyłu widoczny zimowy pejzaż: sosny, świerki, jeziora, wzgórki, pawilon jadalny bazy turystycz nej we Wdzydzach Kiszewskich. Na jedynej nie oszklonej ścianie Gryf Pomorski i napis wielkimi literami: Kultura ludowa — dobrem narodu. W krzesełkach etnografowie, etnologowie i ludoznawcy z ca łego kraju: Torunia, Rzeszowa, Warszawy, Zielonej Góry i — naturalnie gospodarze Ogólnopolskiej Konferencji: przedstawiciele Muzeum Pomorskie go w Gdańsku i PRN w Kościerzynie. Są i zagranicznicy: z Instytutu Etnografii w Dreźnie i z tamtejszego Muzeum Sztuki Ludowej. Jest i reprezentacja Ministerstwa Kultury i Sztuki z wiceministerem Zaorskim i dyrektorem Ptaśni-kiem. Są i władze województwa, i prasa. — Rozpoczyna się inauguracja czteroletniego programu ochrony kultury ludowej pod hasłem „Kultura ludowa dobrem narodu" — mówi min. Zaorski. — Uroczystość inauguracji odbywa się w tym miejscu, gdzie w 1806 roku powstało pierwsze muzeum kaszubskie na wolnym powietrzu, założone przez nauczyciela Izydora Gulgowskie-go... Po inauguracyjnym przemówieniu referaty. Czteroletni program 1972—1975 opiera się nie tylko na gromadzeniu i za chowaniu zabytków sztuki ludowej, ale na pozyskaniu szero kiej pomocy społecznej, przez informowanie o ludowych zabytkach rozsianych po całej Polsce. Chodzi też o to aby wśród młodego pokolenia i na wsi współczesnej wzbudzić sza cunek dla tradycji i przeszłości. Zwróćmy uwagę na ginące już resztki ludowego budownictwa! Kaszubski Pork Etnograficzny Obradujący udają się na zwiedzanie Kaszubskiego Parku Etnograficznego. Dawniej były tu tylko dwie chaty, jeszcze w 1966 r. zarejestrowa ne w międzynarodowym katalogu zabytków sztuki ludowej. Teraz jest ich już kilka- a wśród nich imponujący wiatrak, nad którego wykończeniem pracują robotnicy. Wiatrak, jak wszystkie „checzo", to jest kaszubskie chaty, autentyczny: przeniesiono go do skansenu z jednej wsi powiatu kościerzyńskiego. Rozbudową parku etnograficznego zajmuje się Społeczny Komitet we Wdzydzach. Stanie tu czterdzieści zabytkowych budowli, z których każda będzie unikatem, wraz z urządzeniem wew nętrznym. 1.500-metrowa trasa zwiedzania będzie prowadzić przez skansen tak, aby można było zobaczyć odtworzenie kaszubskiej wsi z zagrodami. W programie czteroletniej o-pieki nad ludowymi zabytkami projektuje sie utworzenie skansenu w Szydłowie, który stanie się centrum dla festiwali ludowych zespołów: zostanie oddany na muzeum etnograficzne w całości Zamek w Lublinie; rozszerzyć w biało stockim Ciechanowcu muzeum im. ks. Kłuka, pierwszego naszego przyrodnika. Przeprowadzi sie wiele innych akcji, ma jacych na celu zachowanie i zabezpieczenie zabytków wiej skiej kultury materialnej. Owcze inlwc! Tradycja barana na rożnie podawanego jesienią to dawny zwyczaj kaszubski, zwany „owczymi żniwami". W Koście rzyńskiem od dawna hodowano, i hoduje się jeszcze do dziś, owce rasy telex, długowełniste i o wybornym mięsie. Jesienią kiedy owce spędzano z pola do zagród, strzyżono je, a kobiety przędły wełnę na odzież i dywany. „Należało jakoś uczcić to święto, te owcze żniwa. t?k jak się obchodzi zbożowe dożynki" — mówi jeden z Kaszubów. Urządzano więc fest. Zabijano tłustego barana, ściągano skórę, a- mięso szpikowano czosnkiem i jeszcze raz nacierano je nim po wierzchu. Następnie zawijano mięso barana w płótno skropione ccłem i zostawiano tak na dzień, lub dwa. aby dobrze skruszało, w zimnym miejscu, tzw. lochu. Po odwinięciu barana z płócien nego całunu zaprawiano mięso majerankiem i miejscowymi korzeniami, po czym wsadzano na rożen zawieszony nad ogniskiem z jałowca. Po upieczeniu cała wieś zasiadała wo kół barana kręgiem na kamie niach, jeśli to było nad jeziorem, albo na pieńkach drzewa, gdy w lesie. I zaczynała się uczta, z tradycyjnym „obtań- czaniem barana" muzyką * śpiewami. Nas posadzono w sali wypoczynkowego domu „Relaks Gdański" nad jeziorem Wdzydze. Najpierw wystąpił kaszubski zespół regionalny z Kartuz z obrzędowymi pieśnią mi, po czym wniesiono na dwóch deskach dwa upieczone na rożnie barany. Na podłodze usiadło czterech muzykantów z dwoma burczybasami i zaczęło się obtańcowywanie barana. Bur-czybas — to kaszubski instrument ludowy, w kształcie beczułki z przeciągniętym przez środek sznurem z baranich ki szek, które trzeba ciągle polewać wodą. Muzykanci grają, a dziewczyna w ludowym stro ju, tańczy dokoła, polewając burczybasy wodą z ozdobnego dzbanka o malowanych kaszub skich motywach. Po ceremonialnym obtańczeniu barana kapela ludowa z „diabelskimi skrzypcami" gra tusz dla tych „co upiekli barana". Podchodzi dwóch leśniczych z kordelasami i zaczyna kroić mięso dając każdemu po kawałku. Honorowy gość dostaje najlepszy kąsek z łopatki. Chór śpiewa: „Urósł nam baranek, wilcy go nie zjedli, teraz bę-dziem jego .wszyscy razem jedli"! Stary Kaszub częstuje gości tabaką z rożka baraniego; ten i ów bierze, sala zaczyna kichać. Zaczynają się dykteryjki i opowieści kaszubskie, ludowe tańce — weselne i rybackie, — z siecią. Zapada głęboka noc — zabawa trwa, a gwiazdy odbijają się w jeziorze. I ja tam byłem, barana ob-tańczyłem, a com zoczył i usłyszał, w druku zamieściłem. ADRIAN CZERMIŃSKI Wdzydze — wnętrze kaszubskiej „checzy"; Str. S GŁOS nr 22 (6143) świat 0 CO SOBOTĘ węgierska telewizja wyświetla „Przygody J-ana Michała", w węgierskiej wersji językowej. Dubbing jest bardzo dobry, wykonali go ci sami aktorzy, którzy kiedyś przyczynili się do sukcesu ,f"~awki większej niż życie". Oprócz tej seri1' węgierscy wi-dzowie będą mieli okazję zapoznać się z dziewięcioma aż filmami w reżyserii Andrzeja Wajdy, które zaplanowano w TV na 1 kwartał. Są to m. in. „Popiół i diament", „Kanał", „Samson", „Krajobraz po bitwie", © JESZCZE jedna wiadomość z Węgier: w Nyiregyhaza otwarto wystawę reprodukcji polskiej grafiki. Zebrano na niej prace Gabrieli Różyckiej, Adolfa Jakubowicza i Nikifora Krynickiego. Współorganiza torem ekspozycji był Rzeszów współpracujący ze wspomnianym węgierskim miastem. TtnWlc-szą i najwymowniejszą dla m,rde częścią filmu była właśnie... czołówka, gdy napisy nie odzownej metryki rzucano na fotografie naprzemian vięk- V j' * ■ _ — ^ nego, bogatego miasta i dzielnic nędzarskiego, murzyńskiego getta. Początek zapowiadał ciekawy obraz społeczno-oby-czajowy, w środku mieliśmy klasyczny film sensacyjno-kry minalny (napad planowany a rzeczywiste komplikacje akcji) zrealizowany zresztą z odpowiednią dozą napięcia („szybciej, szybciej", szeptała w pod nieceniu moja sąsiadka w kinie, gdy bohaterzy na ekranie nazbyt powoli, jej zdaniem wypełniali swe rabunkowe zadania). Finał filmu nieuchron nie doprowadził nas do ckliwe go melodramatu — nie wiado- mo, czy wpłynęła na to olśnię wająca piękność Joanny Shim-kus, czy wia^zanie w całość róż norodnych wątków tematycznych. Bo z równą pogardą odnosi się zakatarzony inspektor policji (miłe bywają w tych zagra nicznych filmach detale ubarwiające schematyczne postacie!) do murzyńskiej właściciel ki domu publicznego, która wy daje w ręce policji chroniących się u niej zamachowców jak i do białego adwokata, któ ry przepełniony frazesami o sympatii do Murzynów, gdy jego własna córka zamanifestuje coś więcej niż sympatię także ucieknie się do pomocy policji, by ratować nadszarpniętą reputację rodziny. Ta po stać adwokata wydaje mi sie znamienną dla charakterystyki stanu umysłów znacznej części amerykańskiego społeczeństwa, pełnej tolerancji, gdy rzecz nie tyczy jej osobiście. A zarazem dwóch szlachetnych przedstawicieli strony „białej" i „czarnej" — tj. policjant i ścigany zachowują wobec sie bie dżentelmeńskie fair play. Ale w końcu trudno i darmo prawo jest prawem, przemoc nie popłaca, okrucieństwo zatryumfuje. Ratuje ten film znakomita kreacja Sidneya Poitier, jednego z najwybitniejszych współ czesnych aktorów amerykańskich. Potrafi on uprawdopodobnić melodramaty czną miłość do białej dziewczyny i perypetie pomysłowego autora napadu i kłopoty ściganego... MARTWA Wiersze Tomasza Kurpijewskiego , Szanowny Panie Redaktorze! Kółko Literackie Nauczycieli Emerytów, istniejące od dwóch miesięcy przy Sekcji Emerytów w Oddziale Powiatowym Zwiaz ku Nauczycielstwa Polskiego w Słupsku, pragnąc jakimś akcentem zapoczątkować swoją działalność, prosi o zamieszczenie na łamach „Głosu" kilku wierszy zmarłego Kolegi, emerytowanego nauczyciela Tomasza Kurpijewskiego. Była to wprawdzie Jego działalność mar ginesowa, niemniej wykazywała znamiona prawdziwej pasji twórczej. Z poważaniem Maria Aluchna-Emelianow Niedziela Stuk! Stuk! Stuk! Tasak stukocze *> w stolnicę. Dźwięk się moździerza czasem rozgęgliwi. Duszę mi całą wywraca na nice I mózg świdruje jak diabli złośliwi... Znowu etiuda sąsiadki złowieszcza! Próg popołudnia dzień szary przekracza I za szybami nuda się rozdeszcza. Tłukłbym niedzielę — taka ci sobacza! Orka Zapach" wiosny pług z pola wyorał, chorał ciszy w obłok się ubielił, struny bruzd aż do nieba przygarnął, w parną ziemię chlusnął słońca kielich. Pod brzemieniem błękitu i ciszy gnie się człowiek i konie i rola. Serce ziemię pulsującą słyszy. Kwiecień chodzi dróżkam,i po polach. „Lisfy ze szpitala" (fragment) Godzina godzinie na ucho szepcze smutne powieści, cisza zamknęła na głucho świat i nuda szeleści. Śmierć dłonią litosną chłodząc czoło, stoi na straży, zaduch pająkiem zwisa, w powietrzu niemo się waży. Zdjęcie z filmu „Sanjuro — samuraj znikąd" reżyi serowanego przez Akira Kurosawę. S!Et!®fIal2j;fflZSr Akira Kurosawa " Akira Kurosawa urodził się w Tokio, 23 marca 1910 roku, jako siódme z kolei dziecko w rodzinie wojskowego. Po ukończeniu szkoły Kurosawa został studentem Akademii Sztuk Pięknych. Warunki materialne zmusiły go do przerwania studiów i znalezienia sobie źródła utrzymania. W tym czasie Laboratorium Fotograficzne ogłosiło konkurs na napisanie scenariusza filmowego. Konkurs ten wygrał Akira, któremu zaproponowano współpracę z wytwórnią. W początkach swojej kariery filmowej Kurosawa współpracował z reżyserami: S. Yagurą i K. Ya-mamoto. Ten ostatni rozbudził w Kurosawie zainteresowanie warsztatem filmowym, udzielając mu rad i pomocy. Po kilku latach współpracy Yamamoto powierza Kurosawie samodzielną realizację scen plenerowych do filmu „Koń" (1941). Kurosawa odnosi sukces, uzyskując pełne uznanie Yamamoto i tym samym rozpoczyna własną karierę filmową. Debiut Kurosawy przypada na okres wrojny. Jego pierwszy film „Legenda o dżudo" (1943) przynosi mu pełny sukces. W rok później zrealizował film „Najpiękniejsza". W roli głównej wystąpiła Yoko Yaguchi, jego żona. Następnie realizuje filmy: „Nowa legenda o dżudo", „Ci, którzy nastąpili tygrysowń na ogon" (1945), „Ci, którzy tworzą jutro" (1946), „Nie żałuje mojej miłości", „Cudowna niedziela", „Pijany anioł <1948),„Milczący pojedynek", „Zabłąkany pies" i „Skandal". Nowy.okres w twórczości Kurosawy otwiera „RASHO-MON" (1950). Jest to najbardziej znany film japoński, który odegrał niezwykle ważną rolę w historii kinematografii światowej. Od pokazu w Wenecji filmu „Rasho-mon" datuje się europejska kariera filmu japońskiego. Na MFF w Wenecji Kurosawa otrzymał Złotego Lwa, a w USA — OSCARA. Dalsze filmy Kurosawy: „Idiota" — według powieści F. Dostojewskiego, „Piętno śmierci", „Siedmiu samurajów" (1954) — za ten film otrzymał Srebrnego Lwa w Wenecji. Następnie zrealizował: „Żyję w strachu", „Tron we krwi", „Na dnie", „Ukryta forteca", „Zły śpi spokojnie" — pierwszy film , w którym Kurosawa wystąpił także jako producent. „Straż przyboczna" (1961), „Sanjuro — samuraj znikąd", „Wielki i mały", „Rudobrody" (1985). W roku 1970 Kurosawa wyprodukował pierwszy film barwny „DODESKA — DEN", uznany przez Japończyków za najlepszy film roku. Akira Kurosawa jest jednym z najwybitniejszych t\v ców filmowych w skali światowej. Opracował: jog JEST wieś — nie wieś. Ma historię, nie taką odległą, by bezskutecznie szperać w jej warstwach i już nie tak bliską, by przytłaczała dzień dzisiejszy. Ziemię historyczną co rok depczą uczestnicy Rajdu po Wale Pomorskim. Na dawnym po bojowisku stoi od 1965 roku szkoła imienia I Warszawskiej Dywizji Kawalerii. Przycupnęła też, gospoda jakże inaczej — „Pod Ułanem". Historii zostawiono ponadto niewielką salę w klubie, w jej zaś rogu zwisa rozpięty na wieszaku kapral-ski mundur. Ze wszystkich stron pachnie tu drzewem i drewnem. Tylko 20 rodzin żyje wyłącznie z roli, reszta — 114 z tartaku i lasu, trochę z administracji. W społecznym składzie przeważają chłopo-robotnicy, pod względem wieku 30-latki i młodsi. Wieś ma poza tym rezydencję gromadzkiej władzy, bibliotekę — czynną od 22 lat, piłkarską drużyną w A klasie. I klub „Ruchu", do którego namawiać nie trzeba, bo i tak nieraz drzwi się nie zamykają. 13 grudnia 1970 r. Młodzież zabrała się do zmiany dekoracji w klubie. Przyniesiono i ubrano choinkę, zawieszono dekorację z waty itp. Już widać, że będą niedługo święta. Ludziom nie żyje się źle. Nikt nikomu w portfel nie zagląda, ale u-brania, telewizyjne anteny widać jeśli nawet się nie chce. A kiedy przed klubem wylewano kawałek asfaltowego trotuaru, połowa wsi chciała za własne pieniądze mieć takie same przed swoimi domami. Uderzono w poczucie estetyki: albo wszyscy, albo pstrokacizna. Więc na razie kontrahenci odłożyli pieniądze na inne wydatki. Ludziom nie żyje się źle. Gdyby tak było, odchodziliby do miasta, albo innych wsi, a tu nawet 2—3 rodziny co rok-dwa przybędą. Kierownik szkoły, Henryk Szmidhaber, wybrał tę miejscowość z dwu ważnych powodów. Pierwszym było zniecierpliwienie samotnością jedno-klasówki w poprzednim miejscu zamieszkania, drugim — posiadanie przez ową wieś zaledwie B-klasowęj drużyny. Kierownik Szmidhaber na razie nie wierzy, by gdzie indziej było mu lepiej, bardziej swojsko. Szkoła, jak wspomniano, jest nowa co miało zarysować się nad „pracującym gruntem", już popękało. Faktem jest, że nie ma pomieszczeń dla chcianych klasopracowni, a sala gimnastyczna bardziej pingpongowa niż siatkarska, ale z takimi kłopotami można jeszcze żyć. 27 grudnia 1970 r. Dzisiaj wszyscy mają uroczyste twarze. Powodem te go są pierwsze występy zespołu ku kiełkowego. Najmłodsi mieli moc rozrywki. Najważniejsze, że impreza odbyła się bez tremy i całkowicie cieszyła się powodzeniem. Obecnych — 100 osób. O szkole można długo. Podobnie jak o tartaku. Szkoła daje coś więcej niż wiedzę: kulturalne i sportowe przyzwyczajenia. Nie chodzi nawet o dyplomy, nie mieszczące się na ścianach, ważna jest ciągłość nawyków, iinaczej mówiąc — tradycja. Janina Konieczna, gospodyni klubu, występowała w każdym szkolnym po wojennym przedstawieniu, córka, jak jabłko, w to samo miejsce trafia. Szkoła narzuca swoją wolę, co klubowa sekcja lub zespół to nauczyciel, a czoło Społecznej Rady tworzą wspomniany już Henryk Szmidhaber jako przewodniczący i Alojzy Nert — jego zastępca. Witold Bańkowski prowadzi zespół wokalny i akordeo- się dyskusja na ich temat. Obecne —1 32 osoby. Klub żyje poza tym z inicjatywy, pomysłowości swojej Rady Społecznej. Są w niej przedstawiciele wszystkich lokalnie znaczących orga nizacji i instytucji. Jeśli Janina Konieczna mówi. że miejscowa młodzież „jest ciepłem tej kultury", to nie jest to tylko licentia poetica. nistów, Zdzisław Paluch uczy fotografować i grać w szczypiorniaka, Bogumiła Ustianowska i Maria Płotek — tańca, recytacji, sztuki scenicznej, rysunku •— jak czego potrzeba. Tartak z kolei jest patronem klubu. Poprzedni kierownik zobowiązał się płacić za światło, opał i sprzątanie, czyli za to, co powszechnie obciąża konto gromadzkiej rady, a nowy dotrzymuje obietnic poprzed nika. Bez materialnego, ludzkiego i moralnego wsparcia tartaku klub nie byłby taki mocny. 29 stycznia 1971 r. Jak karnawał to karnawał. Blade światło w klubie. W ogóle nastrój jak na prywatce. Młodzież zebrana dzisiaj pilnie słucha płyt. Po przesłuchaniu odbyła Gdyby jej energię witalną przetworzyć na cieplną, nigdy by w klubie nie było zimno. Koło ZMW — 34 członków pod przewodnictwem Wojciecha Wenerskiego nie wymawia się od organizacji imprez i trwałych w śladach czynów społecznych, a o-prócz tego pilnuje porządku. Obecne fotele i stoliki stoją od czterech lat, żeby choć zadrapane, węgierski telewizor popsuł się tylko raz, ale też tylko jednemu człowiekowi wolno go włączać, regulować, wyłączać. Do Rady Społecznej, oprócz wymię nionych już nauczycieli i przedstawi cieli tartaku, wchodzą także dele-^-gaci organizacji partyjnej i zeteselow skiej, Gromadzkiej Rady Narodowej, Ludowego Zespołu Sportowego, Ochotniczej Straży Pożarnej. GŁOS nr 22 (6143)' Str. 7 ZildronM- mm£m» JM „Ostatni taniec uciekającej lisicy". To nazwa jedna. Jest w tym sformułowaniu treść zawierająca zapowiedź emocji, niezwykłości. A obek tego nazwa taka — „Konstrukcja szkieletowa". Ta nazwa, zwłaszcza ta właśnie, może budzić rezonans zra-pt:'n\.-: inny i»u zamierzonego. Nie twierdzę, aby była niewłaściwa. Jest jednak za uboga, jednostronna w doborze słów, a przez to niemal myląca. Mozę być zapouńe dzia. konstrukcji bezużytecznej w sennie praktycznym, ale może także takim rozwiązaniom służyć. Pomysły, których nazwy przytoczono nie należą jednak do rzeczy zwyczajnych, a naszej codzienności nieodzownych. Są to pomysły z dziedziny sztuki, ściślej — z dziedziny plastycznej organizacji przestrze ni. Do tych przecież określeń sprowadza się tytuł wystawy Antoniego Zydronia z Poznania, który w koszalińskim salonie BW .4 eksponuje wystawę pod hasłem „Aranżacja przestrzeni". Jest to wystawa niezwykła, jak owa naz wa jednej z prac zz lisie? skórze malowanej. Niezwykła, chociaż Zydroń nie do koń ca musiał być pewny, czy właściwie wybiera, decydując się na taki właśnie występ. I stąd może rozwieszono na ścianach także barwne rysunki grupując je w narożu sali, w pobliżu wejścia. Przy wejściu, czyli zazwyczaj za plecami wchodzących tutaj. Na wprost oczu jest „obraz" najdziwniejszy, z dziwnych, bo nie pasujący zupełnie do pojęć jakie się na ten temat ma. Interesująca jest zarówno całość przedsięwzięcia, jak i „elementy", które się na nią składają. Całość narzuca skojarzenia z teatrem,, a ściślej z tym, co w teatrze należy do scenografa. W rozległej przestrzeni wnętrza rozwiesił Zydroń „obraz", któremu niepotrzebne są ramy. Ten „obraz" zaprasza do spacerów, niczym park w aurze jesieni. Jest równie fantastyczny, równie barwny. Trochę taki jak widok podmuchem wiatru wzniesionych w górę liści.»Liści ze snu wziętych, w wymiarach zwielokrotnionych. Elementy, które tworzą „obraz" Zydronia mieszczą się w kategoriach zjauńsk charakterystycznych dla malarstwa oraz pomysłów określanych mianem „form przestrzennych". Podłożem dla farby jest wyprawiona, va-ciągnięta sk-óra zwierzęca. Unikalność tak pojętego obrazu polega na zachowaniu jej cech: postrzępionych obrzeży, naturalnego kolorytu podłoża, widocznych często, a ważnych dla pomysłu malarskiego, fragmentów futra. Czerwienie i żółcie dominują w tych kompozycjach, raz przybierających charakter fantastycznej „arabeski" kiedy indziej zaś formy mającej swój odpowiednik w naturze. Malarskim znakiem kładzie się na tych skórach miękki odcisk dłoni, czy kobiecego ciała. W „Aranżacji przestrzennej" ochrzcił je Zydroń mianem .,latawcóvf', „lisów..." Owe skóry komponują się harmonijnie z równie oryginalnymi w pomyśle „formami przestrzennymi". Są to realizacje wymykające się próbom opisu, jeszcze bardziej złożone, fantastyczne. W przypadku Zydronia tworzywem są wiklinowe koła, zmyślne w kształcie, a rogami zwierzęcymi zdobione „przęsła" drewnianych poprzeczek zawieszonych w przestrzeni na konopnej linie. „Konstrukcja szkieletowa" jest trochę jak zjawa przedpotopowego stuiora w owym parku o jesiennej aurze. Zjawa, albo coś zupełnie innego... Sztuka Zydronia musi działać na wyobraźnię pobudzająco. Odpowiednie'™, impulsów szuka artysta w formach, do których się nie przywykło. Jest to konsekwent ne działanie członka międzynarodowej grupy artystycznej „Phases". Grupy, która poszukuje plastycznego wyrazu dla ludzkich emocji. Przypomnę jeszcze tylko, że nie dawniej jak latem ubiegłego roku w muzeach: słup skim oraz koszalińskim — był pokaz twór czości artystów grupy, do której zalicza się Antoni Zydroń. /fó' ..MS&mmm Fragment wystawy lalkarskiej w Słupsku. i PI ■ POI Husaria polska pod Wiedniem — scenografia Ali Bunscha. Zdjęcia: JERZY FATAN Aktorzy przechodzą przez Wiedniem" Jana Karnowskie- ski opracował partie tanecznie widownie i za sceny zapra- go zarówno tłumaczyła, jak w tym przedstawieniu, a jest szają na wesela. Będzie to i adaptowała dla teatru lalko- to .bądź co bądź, niezły znaw- wssele współczesne, albo raczej pokazane przez aktorów wesele na Kaszubach z elementami tradycyjnych tutaj zwyczajów, tańców, obrzędów weselnych. Na proscenium u-mieścił scenograf — Ali Bunsch •— trzech grajków: grubo ciosane głowy w drewnie jak z naiwnej rzeźby ludowej. I kiedy rozbawieni aktorzy opuszczają scenę — przemawiają owi „grajkowie''. Wspominają wesela sprzed lat, mówią o Kaszubach, ich odwadze, bitności, wierności Polsce. Oto pamięta jeden z nich wesele na Kaszubach za króla Jana Sobieskiego... Jak to się odoyło? Ci trzej „grajkowie" to bardzo piękny pcmysł na retro-spekcję, sceny z przeszłości, które odbywają się już tylko w planie lalkowym. Umieszczony w centrum sceny obraz Sobieskiego pod Wiedniem po przesunięciu da miejsce lalkom, efektownej husarii, Oddziałom Kaszubów, scenom bitwy z Turkami, Ścbieskie mu, nadającemu szlachectwo kaszubskiemu bohaterowi — Frankowi Kulczykowi, za zasługi odniesione na polu bitwy. Natomiast dla akcji, toczącej się w domu Wiki Gór-■jiowskiego, która także rozgrywa się w planie lalkowym, przygotował scenograf zastaw ki motywy. W wego. Powstało z tego przed- Ca tańców kaszubskich. Zastawienie nie ' dla najmłod- wiodła mnie tylko muzyka, szych widzów, ale młodzieży Wanda Dubanowicz chvba nie w wieku szkolnym, która nie nazbyt czuje muzykę ludową, będzie miała trudności ze śle- Wygładziła r/szystko, przę- dzeniem akcji, nie znuży się pierwszą, nieco przydługą częścią przedstawienia, a wyniesie z teatru nie tylko znajomość obyczajów i kultury tym przedsta-prosi nagranie słodziła, a w wieniu aż sie dobrej kapeli. Zofia Mikłińska wykazała wiele inwencji reżyserskiej* Kaszubów, ale także historii, To niełatwo prowadzić akcję w której Kaszubi swój byt wiązali zawsze z Polską, a patenty szlacheckie swoich rodów wywodzą od słynnej bitwy pod Wiedniem, chociaż potwierdzenia tego faktu nie znajdziemy u wszystkich historyków. „Kaszubów pod Wiedniem'' Jana Karnowskiego uważam za cenną pozycję w repertuarze naszej „Tęczy", chociaż współcześnie i w czasie przeszłym; pokazywać aktorów w działaniu, a jednocześnie myśleć o planie lalkowym. Zastanawiałam się jednak, jak to się "zieje, że przy dużej sprawności aktorów w tym teatrze pierwsza część przedstawienia nuży. I wydaje s!ę; że po prostu mniej w niej scen lalkowych,, które w tym spektaklu są barwniejsze, cie- jak już zaznaczyłam — nie kawsze. może być adresowana do najmłodszych. Wybierając tę pozycję na 25-lecie działalności słupskiego Teatru Lalki, Zofia Mikłińska raz jeszcze wróciła do ludowej tradycji i l£ kultury, podobnie jak w ubie- patriotyzm. Jest- to głym sezonie pięknym „Od wartościowa i godna Istotne jest także i to, że dzieci zaznajomią się w tym przedstawieniu i z kulturą Kaszubów — mieszkańców naszej bierni, że przemówi do nich z tej sceny szlachetny pozycja polece- Polski śpiewaniem". Po tych hia uczniom szkół podstawo-przedstawieniach wszystkich Wych, chociaż dla mnie teatr lalki jest także teatrem dla ludzi dorosłych. Pięknym akcentem obchodów jubileuszowych naszego Teatru Lalki jest także eksponowana w salach Muzeum może cieszyć wszechstronna sprawność aktorów słupskiej „Tęczy": śpiewają, tańczą, wywiązują się świetnie z zadań aktorskich, a na domiar prowadzą lalki. Wymienię tu malowani'w&ikaszubskie £!łn5 Phs^ ,,Kaszubów pod Pomorza Środkowego Ogólno- Wiedniem : Jerzego Lipnic- polska Wystawa Sztuki Lal- kiego, Mikołaja Brzezinkę, karskiej. Są tam i maski kra- sumie z niezbyt łatwego Sławomira Bindasa, Stanisla- kowskiej „Groteski", i lalki materiału literackiego po- wa Szulca, Annę Lipnicką, Teatru Telewizyjnego, prace wstał spektakl logiczny, czy- Wandę Wojtaniec, Dorotę Cie- wybitnych scenografów, dzia- telny, konsekwentnie prowa- chanowską i Teresę Grys- łających w ponad dwudziestu dzony zarówno w scenach ak- -Szyszkę. teatrach lalkowych w Polsce, torskich, jak i lalkowych. Re- Scenografi •. Ali Bunscha — Zwracają uwagę prace Adama żyser^ przedstawienia. Zofia to przede wszystkim intere- Kiliana, Ali Bunscha. Leoka- Miklińska, „Kaszubów pod sujące lalki. Czesław Kujaw- dii Serafinowicz, kierującej ambitnym poznańskim „Mar- 28 lutego J971 r. Występ teatru „Tęcza". 226 widzów. 6 kwietnia 1971 r. Dzisiaj w klubie odbyło się spotkanie popołudniouie młodzieży z kola ZMW poświęcone literaturze popularnonaukowej pt. „Estetyka i wychowanie". Obecnych — 18 osób. Przedstawiamy! * zespół taneczny, zainicjowany ocnegdaj przez bibliotekę ii jej kie- * zespół wokalny — reprezentacja najzdolniejszych miejscowych talentów, zapoznanych z tremą i wyróżnieniami przeglądów żołnierskiej i radzieckiej piosenki; * zespół muzyczny w powijakach, skoro uzupełni instrumentarium i solidnie się pouczy, wspónie z wokalnym stworzy większą całość; * zespół akordeonistów — dzieci dość systematycznie ćwiczące i po- rowniczkę, Halinę Maztirkiewicz. 16 osób, repertuar ludowy, próby 2—3 razy w miesiącu; * scena lokalra — mająca w do-robku^ inscenizację „W czepku urodzonej", a w zamiarze „Drzwi" albo „Ścieżkę przez pole" z materiałów byłej CPARA. * teatizyk kukiełkowy — przez pewien czas w zawieszeniu skutkiem poboru instruktora do wojska, reanimowany po szybkim przeszkoleniu dwojga prowadzących. W repertu- , arze „Jaś i Małgosia"; \ * wespół żywego słowa — wzbogacający szkolną kulturę słowa wv,-ięgarnia uczestników nierzadkich środowiskowych i powiatowych eliminacji, rzadko powracających bez dyplomu; pisujące się na lokalnych uroczystościach; * kółko fotograficzne — niedawno założone, jedne z pierwszych zdjęć przedstawiają aktorów BTD w dopiero co oglądanym tu programie „A więc kochajcie". 27 maja 1971 r. W miłej atmosferze wiejskiej klubokawiarni odbył się wykład na temat dziejów ziemi drawskiej. Frekwencja, jak na jedną wieś b. liczna, zainteresowanie duże. Autor odczytu może być w pełni zadowolony, że przez wykład zainteresował słuchaczy, czego dowodem — pytania o dzieje wsi. Doc. dr Zygmunt Boras. Prezentacji ciąg dalszy: sekcja piłki ręcznej dziewcząt, szachowo-war- cabowa, tenisa stołowego, żeńska drużyna Ochotniczej Straży Pożarnej. Umówmy silę: każdy z tych zespołów i każda z tych sekcji nie jest tworem do końca zorganizowanym, zamkniętym, wyczynowym. To raczej propozycja, materializowana, ukierunkowania już istniejących zainteresowań bądź powstania dotychczas nierozpoznanych. Faktami są gościnne okoliczne występy niektórych zespołów, udział sekcji w turniejach i towarzyskich spotkaniach. Zespół — to sposób wypełnienia dłu giego popołudnia lub wieczoru, bywa że za namową rodziców i z ich udziałem, częściej z uzasadnionej ciekawości poznania nowych tajemnic. 25 sierpnia 1971 r. Przez całe waka cje młodzież oglądała „Teleferie" i prowadzono dyskusje. W dniu dzisiejszym nastąpiło podsumowanie, które miało orzec, który z bohaterów nadawanych filmów był najciekawszy. Zwyciężył kapitan Kloss z filmu „Stawka większa niż życie". Obecne — 33 osoby. Następuje rekapitulacjs. Klub „Ruchu" w tej wsi — nie wsi od pierwszych dni istnienia zawładnął zainteresowaniami większości mieszkańców. Przysłużył się temu, to prawda, brak zakładowej świe tlicy przy tartaku, ale także ta szcze gólna atmosfera szkoły — wychowawcy, rozciągającego swój wpływ na społeczność bodaj już od 1946 roku. Dopomogła barwna historia na- szej wojny wyzwoleńczej, która tu objawiła się słynną ostatnią szarżą polskiej kawalerii. Są to elementy pomocnicze, na tyle jednak ważne, iż pozwoliły wytworzyć mikroklimat społeczny, wyrażający się przywiąza niem do miejsca zamieszkania i wszystkim dobrym, co konsekwentnie to zjawisko rodzi. To, co lokalne, musi być dobre, lepsze niż w okolicy. Klub „Ruchu" znaczy coś więcej niż lokal z trzema salami i kioskiem z 45-tysięcznym miesięcznym utargiem. To cała infrastruktura społeczna, kulturalna przy nim ukształtowana. Szkodliwy gdzie indziej partykularyzm środowisk, instytucji tu nie zdążył się po prostu narodzić. Ale tak samo jak wszędzie cała klubowa działalność wspiera się na dobrej woli różnych ludzi. Trudno cokolwiek nakazać, można tylko przekonać. Także i odezwaniem „brachu", „kochany", „kochana". 14 września 1971 r. Dzisiejszy wieczór upłynął pod hasłem „Uśmiechnij się". Kilka koleżanek i kolegóic przygotowało satyryczne monologi. Młodzież przysłuchująca się „pękała" ze śmiechu: Obecnych — 26 osób. Ta wieś to Swierczyna w drawskim powiecie. Opowieść o niej to przepis na laureata — I miejsce w województwie zdobył jej klub „Ruchu". Czeka go start w konkursie zwycięzców. ZBIGNIEW MICHTA cinkiem" i Jana Berdyszaka, który w tymże teatrze realizował „Wesele" Wyspiańskiego. Zamysł tej wystawy zawdzięczamy także Zofii Mi-klińskiej, kierownikowi artystycznemu słupskiej „Tęczy". Warto wystawę zwiedzić ze względu na prawdziwe bogactwo form, pomysłów plastycznych, bogactwo materiału, którym posługują się artyści plastycy w teatrach lalkowych. Polska plastyka teatralna może się szczycić szczególnymi osiągnięciami. W teatrze lalkowym znaleźli artyści plastycy znakomite pole do popisu. Ale jak się dowiadujemy, polskie lalki wzbogacają zbiory muzeów zagranicznych, natomiast dotąd nie znalazły dla siebie miejsca w naszych muzeach. Dr Henryk Jurkowski, znawca lalkarstwa "i^ przedstawiciel Ministerstwa Kultury i Sztuki, sugeruje w katalogu, wydanym z okazji otwarcia tej wystawy w Zamku Książąt Pomorskach, aby Słupsk zatrzymał na stałe owe lalki i wzbogacił te zbiory na wzór tego typu muzeów w wielu krajach. Propozycja nęcąca, ale przecież trzeba byłoby Domyśleć także o pomieszczeniach magazynowych i salach ekspozycyjnych dla tego rodzaju zbiorów"! Warto się jednak z: stanowić, czy istotnie na to nas stać. JADWIGA ŚLIPIŃSKA igmmmmmmem GŁOS nr 22 (6143) DO W bież. roku w Polsce u-kazaia się już seria poświęcona Zimowym Igrzyskom w Sapporo oraz znaczek u-pamiętniający 30. rocznicę powstanie PPR. W I kwartale br. ukażą się jeszcze dwie serie: ośmioznaczkowa poświęcona 100. rocznicy śmierci St. Moniuszki oraz 8 znaczków, na których przedstawiona będzie jazda polska. Warto zasygnalizować, że w 1972 r. kilka nowych serii poświęconych będzie kulturze i sztuce polskiej. Ukaże się m. in. znaczek poświęcony Zamkowi Królewskiemu w Warszawie oraz — dla miłośników motywów malarskich w filatelistyce — seria reprodukcji dzieł słynnych malarzy polskich: Grottgera, Matejki, Michałowskiego. Osobna, barwna seria poświęcona będzie życiu i działalności Mikołaja Kopernika. Z _ wydarzeń sportowych znajdzie swe od bicie na znaczku XXV Wyścig Pokoju. Emitowane będą również znaczki z okazji Igrzysk Olimpijskich w Monachium. TYLKO NA ZNACZKACH ' Bhutan ma najwięcej samochodów, ale.,, na znaczkach pocztowych — informował ostatnio złośliwie dwutygodnik „Filatelista" Przed kilkoma miesiącami zarząd poczty tego kraju, inspirowany przez sprytnego agenta wydał długą serię składającą się aż z 20 znacz ków, na których przedstawiono różne marki samochodów. Znaczki, i to „trójwymiarowe", ukazały się w kraju, który w ogóle nie ma zmotoryzowanego transportu. Spekulacyjny charakter tej emisji, nawiasem mówiąc, bardzo drogiej (10 do larów) podkreśla także fakt. że ani jeden z nowo wydanych znaczków nie znajdował się w sprzedaży na pocz cie w Bhutanie. NOWO S CI ZAGRANICZNE Argentyna wydała znaczek upamiętniający międzynarodową wystawę kwia tów. W Austrii ukazał się znaczek uzupełniający serię „wędkarstwo". W Bułgarii wszedł do o-biegu znaczek z okazji kon gresu europejskich biochemików w Warszawie. Czechosłowacja wydała sześć znaczków w związku z międzynarodowym kongre sem farmaceutów w Pradze. Na znaczkach przedstawiono zioła lecznicze i naczynia apteczne. W Gibraltarze ukazał się znaczek z okazji wręczenia sztandaru pułkowi gibraltar skiemu. W Szwecji weszły do obie gu dwa znaczki popularyzujące bezpieczeństwo komunikacji. Czad wydał cztery znaczki lotnicze z okazji 75-lecia nowożytnych igrzysk olimpijskich. W Senegalu ukazał się znaczek lotniczy upamiętniający 75. rocznicę zgonu Alfreda Nobla. W Turcji weszły do obiegu dwa znaczki z dopłatą z okazji 25-lecia UNICEF. Na Węgrzech ukazał się znaczek z dwoma przywie-szkami w 100-lecie pierwszych znaczków węgierskich, Włochy wydały znaczki u pamiętniające 100-lecie urodzin pisarki G. Deleddas z jej podobizną. W Islandii weszły do obie gu trzy znaczki poświęcone przemysłowi rybnemu. W Mali ukazał się znaczek upamiętniający 25-le-cie Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Fladze. Gabon wydał okolicznościowy znaczek przypominający 10. rocznicę przyjęcia tego kraju do ONZ. W Górnej Wolcie ukazały się trzy znaczki propagujące ochronę zasiewów. W Rumunii weszło do o-biegu sześć znaczków, na których przedstawiono kwia ty ogrodu botanicznego. „Uroda" - urodzie Nawet lord Byron, którego zasadą było „to begin always from the beginning" czyli — zaczynać wszystko od początku — miałby tu niejakie kłopoty. Ile jest ho wiem początków i co należy uznać za początek np. kremu kosmetycznego czy pomadki do ust, które zawierają po kilkanaście i więcej składników-kompo nentów, przechodzą przez drugie tyle faz — obróbki, badań i produkcji od skali laboratoryjnej do technicznej? Tak więc — zarówno dobór i kompozycja walorów kolorowo - zapachowych, jak i higieniczno-kosmetycz nych kosmetyku, jego trwa łość a wreszcie estetyczne, wygodne w użyciu, funkcjo nalne opakowanie — wszystko to można uznać za początek jego powodzenia lub niepowodzenia u klientek. Ostatni z wymienionych wa runków, tzn. opakowanie. powinien być nawet wymię niony na pierwszym miejscu, zwłaszcza z handlowego punktu widzenia. Jak wiadomo z historii Kopciuszka, nawet największe zalety ducha i ciała mogą ujść naszej uwadze, jeśli... Otóż właśnie — problem opakowań naszych kosmety kćw, które przez znawców i specjalistów z 35 krajów (bo do tylu docierają już dziś produkty warszauiskiej firmy „Uroda"), oceniane zostały jako wyższe jakościowo od analogicznych konkurentek o zachodnioeuropejskich „nazwiskach'' — jest dziś zagadnieniem nr 1, warunkującym dalszy dynamiczny rozwój produk cji tej branży, zwłaszcza — w eksporcie. C tym zaś, że tm Dwadzieścia nowych *e nam „Uroda". pochodną tego ostatniego jest zawsze wzrost jakości produktu na własnym rynku, wiedzą nawet dzieci. Z przyjemnością więc mo żemy donieść, że w zakresie urządzeń technicznych war szawska fabryka „Uroda" przeistoczona jest gruntownie od czasów, gdy była sie dzibą przedwojennej firmy „Schicht", po której wspom nieniem zostały już... tylko mury, ale i te wkrótce się odmienią. I że w zakre sie modernizacji opakowań jej produktów zaczyna się w ostatnim czasie coś ruszać. Efekty tego ujrzymy wkrótce w postaci nowej serii kosmetyków o nazwie „Cleo", tj. kilkunastu poma dek do ust tzw. transparent nych, czyli świetlistych, serii tuszów i pudrów praso wanych (oczywiście, w kilku kolorach), szamponów witaminowych i maseczek kosmetycznych, aerosoli do włosów oraz tzw. „serii intymnej", czyli — dezodoran tów. Łoecznie ukaże się wkrótce na rynku około 20 nowości „Urody". Jest to normalny rytm oferty handlowej tej firmy, której trzecia część produk cji idzie na eksport za circa 40 min zł dewizowych. O tym, dlaczego 80 procent załogi „Urody" stano-wiai kobiety, nie trzeba chy ba wyjaśniać. Któż lepiej od nich wie, czego im trzeba od „Urody" dla... urody? Chociaż... z męskiego punktu widzenia... kto wie, czy wyrobów rocznie — tyle oferu Foto-AR T. Radecki glos doradczy owych 20 proc. mężczyzn w warszaw skiej firmie zaplecza piękności i higieny" jest tu tak zupełnie bez znaczenia? Tekst: S. H, KOSZALIŃSKI przed 15 laty donosił; 22 stycznia 1957 r. W wyborach do Sejmu głosowało w województwie koszalińskim w trzech okrę gach zoyborczych w Koszali nie Słupsku i Szczecinku — 96,1 proc. uprawnionych do głosowania. A oto nowi posłowie Ziemi Koszalińskiej: okręg Koszalin — Andrzej Benesz, Zbigniew Strzemiec ki i Feliks Gawroński; o-kręg Słupsk — Marcin Galek, Mieczysław Jagielski, Janina Doliwa i Jan Pernal, okręg Szczecinek — Henryk Jaroszyk, Stanisław Wa silewski, Józef Macichow-ski i Bronisław Jużków. 9 Rozpatrywana jest sprawa lokalizacji nowej fabry ki płyt pilśniowych, której budowa ma się rozpocząć w 1959 r. w Gwdzie Wielkiej koło Szczecinka. Znajdzie w niej zatrudnienie po nad 350 osób. Koszt budowy — 85 min złotych. W Ustce trwają intenśyw ne prace przy pogłębianiu kanałóto portowych oraz wejścia do portu, umacnianiu nabrzeża i mola. Już w maju br. port będzie mógł przyjmować statki o wypór ności do 3 tys. ton. © Prezesem reaktywowane go Okręgowego Związku Piłki Nożnej został K. Sy-rek. m Kina wyświetlają: „Noroa Huta" vi Koszalinie — ,,Eer liński romans", „Polonia" w Słupsku — „Julietta". ,„Wybrzeże" iv Kołobrzegu" — „Błękitna mewa". n W bieżącym roku urucho mione będą w województwie trzy nowe cegielnie: w Czarnem, Łozicach i w povj. świdwińskim. ® Do 15 lutego zostaną zlikwidowane kraty zabezpie-czdjc.ce okna wystawowe sklepów na głównych ulicach Słupska. ® W Złotowie utworzono od dział Polskiego Towarzystwa Historycznego. Przystąpiono też do organizacji Klubu Inteligencji. m W Koszalinie ukonstytuował się tymczasowy komitet organizacyjny Towarzystwa Szkół Świeckich. Opracował: MAR Uwaga Rolnicy! Gd 10 stycznia br obniżono GEMY MISZYN do lasswoźema mineralnego a mianowicie: I) rozrzutnik wapna RCW-2 piast, cena poprzednia 24.900 zł, po przecenie 22.300 zł, ?) rozrzutnik wapna RCW-2 A piast, cena poprzednia 32.000 zł po przecenie 28.200 zł, .) siewniki zawieszane SNT-2,6 gustlik, cena poprzednia 7.600 zł, po przecenie 5.080 zł, '' t) siewniki konne SK-2, cena poprzednia 2.800 zł, po przecenie 1.900 zł, ?) rozrzutnik nawozów RNZ-2, cena poprzednia 8.00C zł po przecenie 5.700 zł. Już teraz nabywajcie te maszyny w wojewódzkich PHSR „A GROM A" i składnicach maszyn rolniczych PZGS, tym bardziej, że rozrzutmki można wykorzystać w zimie do rozrzucania wapna nawozowego i likwidacji gołoledzi. K-229-0 DYREKCJA TECHNIKUM BUDOWLANEGO w KOSZALINIE ul. JEDNOŚCI 9 OGŁASZA ZAPISY: na wszystkie semestry parzyste 5-LETN1EGO TECHNIKUM BUDOWLANEGO WYDZIAŁ ZAOCZNY o specjalności „budownictwo ogólne" oraz na semestry I 3-LETNIEGO TECHNIKUM BUDOWLANEGO WYDZIAŁ ZAOCZNY o specjalności: — budownictwo ogólne — instalacje sanitarne, c. o. i gazowe WARUNKIEM PRZYJĘCIA DO SZKOŁY JEST: 1) ukończenie ZSZ o danej specjalności dla kandydatów do 3-letniego Technikum 2) wiek kandydata — minimum 18 lat, 3) jednoroczny staż pracy w zawodzie zgodnym z kierunkiem nauczania, , 4) kandydaci na semestry starsze winni posiadać odpowiednio wyższy staż pracy oraz świadectwo szkolne odpowiadające kierunkowi nauczania. WYMAGANE DOKUMENTY: — podanie, życiorys, świadectwo szkolne, skierowanie z zakładu pracy, zaświadczenie z zakładu pracy o czasie i rodzaju wykonywanej pracy, odpis dokumentu, stwierdzającego uregulowany stosunek do służby wojskowej, 2 fotografie. Termin składania podań do dnia 31 stycznia 1972 r. EGZAMINY WSTĘPNE z języka polskiego i matematyki odbędą się w dn. 12 i 13 lutego 1972 r., o godz. 14, w budynku szkoły. Szczegółowych informacji tylko ustnie lub telefonicznie udziela sekretariat szkoły tel. 63-60 lub 47-84. K-272-0 ZAKŁADY MECHANICZNE WZGS „SAMOPOMOC CHŁOPSKA" w SZCZECINIE ul. Dworcowa 2 ogłaszają PRZETARG NIEOGRANICZONY na wykonanie usług ga*H wanizacyjnych (chromowanie-niklowanie elementów do urządzeń sklepowych) w ilości ca 80.000 dcms. Grubość powłoki galwanicznej 15 mikronów. Oferty należy składać w Dyrekcji Zakładów Mechanicznych WZGS „Samopomoc Chłopska" w Szczecinie, ul. Dworcowa 2. Wszelkich informacji udziela Dział Techniczny naszych zakładów, tel. 453-13, Otwarcie ofert nastąpi 31 I 1972 r., o godz. 14. Zastrzegamy sobie prawo wyboru oferenta bez podania przyczyn. K-283 PRZEDSIĘBIORSTWO PAŃSTWOWE „JUBILER" w SOPOCIE ogłasza PRZETARG NIEOGRANICZONY na dostawę wyrobów pamiątkarskich bursztynowych i metalowych o charakterze regionalnym, posiadających atest CPLiA oraz aktualnie zatwierdzoną cenę przez WKC. Do przetargu zapraszamy oferentów państwowych, spółdzielczych i prywatnych. Oferty w zalakowanych kopertach oraz wzory oferowanych towarów względnie informacje, należy nadsyłać do dnia 15 II 1972 r. do Przedsiębiorstwa Państwowego „Jubiler" w Sopocie, ul. Władysława IV nr 22 — tel. 51-52-44. Komisyjne otwarcie ofert nastąpi w siedzibie Przedsiębiorstwa w dniu 21 II 1972 r., o godz. 10. Przedsiębiorstwo zastrzega sobie prawo wyboru oferenta bez podania przyczyny. K-23/B DYREKCJA WSTW ODDZIAŁ w SŁAWNIE zatrudni natychmiast pracownika na stanowisku kierownika PRZEWOZÓW, z wykształceniem średnim samochodowym i 5-let-nią praktyką w transporcie samochodowym. Warunki pracy i płacy do uzgodnienia na miejscu. K-251-0 PKP LOKOMOTYWOWNIA II KL. w KOŁOBRZEGU przyjmuje na szkolenie do drużyn lokomotywowych na stanowisko POMOCNIKA MASZYNISTY kandydatów posiadających ukończoną szkołę zawodową oraz uregulowany stosunek do zasadniczej służby wojskowej. Na szkolenie mogą być przyjmowani absolwenci średnich szkół technicznych o kierunku mechanicznym lub elektrycznym. Warunki pracy i płacy wg obowiązujących przepisów PKP. Zgłoszenia przyjmuje Lokomotywownia II kl. w Kołobrzegu. K-123-0 ZAKŁADY NAPRAWCZE SPRZĘTU MEDYCZNEGO w SŁUPSKU, pl. Armii Czerwonej 5 zatrudnią natychmiast pracownika (mężczyznę) na stanowisku GŁÓWNEGO KSIĘGOWEGO. K-273-0 POWIATOWA SPÓŁDZIELNIA „SAMOPOMOC CHŁOPSKA" w BIAŁOGARDZIE zatrudni natychmiast: 2 flW-COWNIKÓW na stanowiska KIEROWNIKÓW DZIAŁÓW ZAOPATRZENIA w Oddziałach Tychowo i Karlino, z wykształceniem wyższym lub średnim i 5-letnią praktyką na stanowisku kierowniczym: pracownika na stanowisko INSPEKTORA i INSPEKTORA d. s. PRZECIWPOŻAROWYCH z wykształceniem wyższym lub średnim i 5-letnią prak tyką na stanowisku kierowniczym; pracownika na stanowisku KIEROWNIKA BUDOWY w Zakładzie Usług Remontowo-Budowlanych w Białogardzie, z wykształceniem średnim + uprawnieniami budowlanymi oraz praktyką w budownictwie; pracownika na stanowisku KIEROWNIKA USŁUG i WARSZTATÓW w Zakładzie Usług Remontowo--Budowlanych w Białogardzie, z wykształceniem średnim technicznym lub ekonomicznym oraz praktyką na stanowisku kierowniczym; MURARZY wykwalifikowanych do Zakładu Usług Remontowo-Budowlanych w Białogardzie. Wynagrodzenie wg Układu zbiorowego pracy dla pracowników spółdzielczych. Zgłoszenia przyjmuje Komórka Kadr Powiatowej Spółdzielni. K-188-0 „OŚWIATA" — Ośrodek Szkolenia w Koszalinie organizuje kursy kroju i szycia, dziewiarskie, ku-charsko-sarmażefy jne, naprawy radioodbiorników i telewizorów ,na laczy c.o., mistrzowskie w Kołobrzegu, Liceum Ekonomiczne (daw ne SN), pokój 104; Szczecinku. Szkolą Podstawowa nr 4; Człuchowie Szkoła Podstawowa nr 1, ob. Szostak: Świdwinie, Szkoła Podstawowa nr 1, ob. Illek. K-162-G JĘZYKÓW obcych: niemieckiego, angielskiego nauczę gruntownie. Skoczowski, Koszalin, Matei-ki 17/6. Gp-279 PRZYJMĘ uczniów na pokój. — Koszalin, Moniuszki 20, piętro. Gp-291 MAGNETOFON wysokiej klasy, japoński, z radiem — sprzedam. Oferty pod nr £89. G-289 WZMACNIACZ gitarowy z kolumną marki dynakord K-502, mocy 50 watt, goodmans oraz zestaw perkusyjny ewerplay model eksportowy — sprzedam Ryszard Poznakowski. Koszalin, tel. 53-55. Gp-290 GARAŻ — sprzedam, tel. 30-31, godz. 7—15. Koszalin, Gp-293 DOM wolny, 5 pokoi, co, wygody, 1,35 ha, budynki gospodarcze — sprzedam. Lenę, Bytów, Styp E ekowskiago 25. G-288 4 POKOI odpowiednio wyposażonych w miejscowości nadmorskiej, z zapewnieniem wyżywienia poszukuje na okras letni jmaj — wrzesień) KOMBINAT PRZEMYSŁU KABLI „POLKABEŁ" KRAKOWSKA , FABRYKA KABLI KRAKÓW, ul. Wielicka 114. W ofercie uprasza się podać opis i warunki najmu. K-22/B GŁOS nr 22 (6143) Str. 9 CO - 22 — SOBOTA MATEUSZA 'owych. 18.08 Rad. piosenka mięs. 19.00 Kabarecik reklamowy. 19.15 Przy muzyce o sporcie. 19.35 Dobranocka. 20.20 Wiad. sportowe. 20.30 Matysiakowie. 21.00 Pół na pół — magazyn Z muzyką. 21.30 Radiokabaret. 22.30 J. Pietrzak poleca .. , 23.10 Turniej orkiestr radiowych. O.10—3.00 Program z Rzeszowa. PROGRAM n na fali 367 m na falach średnich 188,2 i 202,2 m oraz UKF 69.92 MHz Wiad.: 5.30, 6.30, 7.30, 8.30, 18.05, 17.00, 19.00, 22.00. 23.50. 5.35 Mozaika melodii ludowych. 6.45 Kalendarz rad. 7.00 Kapela Dzierżanowskiego. 7.45 Zanuć i U-śmiechnij się. 8.00 Moskwa z melodią i piosenką. 8.35 Radiopro-blemy. 8.45 Kwadrans dla śpiochów. 9.00 Słynne organy europejskie. 9.30 Felietoa literacki. 9.40 Pieśni z okresu Powstania Styczniowego. 10.00 Rozmaitości muzyczne. 10.30 Poetycki koncert życaeń. 11.00 Piosenki z pięterka. 11.30 Zimowy weekend z piosenką. 12.30 Poranek symfoniczny muzyki klasycznej. 13.30 Podwieczorek przy mikrofonie. 1.5.00 Rad. Teatr dla Dzieci: „Krzesło" — baśń L Iredyńskiego. 15.30 Melodie na deser. 15.45 Z księgarskiej lady. 16.00 Koa-owód. 16.30 Koncert chopinowski. 17.05 Wan-f-awski Tygodnik Dźwiękowy. 17.30 Rewia piosenek. 18.00 „Podróż nocna" — słuch. Wł. Terleckiego. 18.32 Muzyka taneczna. 19.16 Dźwiękowe wydanie pamiętników L. Sempolińskiego. 19.45 Bałtycka wachta. 20.00 Listy miłosne — mag. literacko-muz. 21.30 Magazyn przebojów. 22.05 Ogólnopolskie wiadomości sportowe i wyniki Toto-Lotka. 22.25 Lokalne wiadomości sportowe 22.25 Niedzielne sptkanie z muzyką. Balety I. Strawińskiego (IV). 23.46 Jazz na dobranoc. PROGRAM m na UKF 6647 MHz oraz na falach krótkich Wiad.: 6.00 Ekspresem przez świat: 8.30, 14.00, 18.30. 6.05 Melodie-przebudzanki. 7.0# Instrumenty śpiewają. 7.15 Polityka dla wszystkich. 7.30 Spotkanie z B. Crosbym. 8.10 A jednak to się zdarzyło. 8.35 Niedzielne rytmy. 9.oo „Jeźdźcy" — ode. pow. 9.10 Grające listy. 8.35 To właśnie tu — aud. 10.00 Ilustrowany Tygodnik . Rozrywkowy, n.25 Utwór J. Brahmsa. 12.05 Człowiek Imieniem Sorge — aud. 12.30 Między „Bobino^ a „Olympią". 13.00 Tydzień na UKF. 13.15 4/4 — magazyn muz. 14.05 Pada śnieg ... w piosence. 1-4.20 Przegląd wydarzeń tygodnia. 14.43 Różne barwy przebojów. 15.10 Muzyczne premiery. 15.20 Wiosna bez ptaków — rep. 15.50 Zwierzenia prezentera. 16.15 Kronika zespołu „I Califfi". 17.00 Perpetuum mobile — mag. 1,7.30 „Jeźdźcy". 17.40 Zaproszenie do tańca — umbigada. 18.00 O filmach. 18.15 Polonia śpiewa. 18.35 Mój magnetofon. 19.00 ,,Nie ma uhey Długiej" — słuch. Ewy Dą-browskiej-Orzelskiej. 19.31 Mini--max. 20.10 Wielkie recitale. 21.05 Pod Kurzą Stopką. 21.25 Melodie z autografem St. Mikulskiego. 21.50 Suita tygodnia. 22.00 Fakty dnia. 22.08 Gwiazda siedmiu wieczorów — A. German. 2?.35 Migawki kabaretowe. 23.05 Muzyka. 23.50—24.00 Śpiewa E. Olmeroya. z piosenkarzami, świąteczne wspo, minki" i „wieczór w poczekalnią Program opracowali: Maria Sło-wik-Tworke i Henryk Liv»r Piotrowski. na dzień 23 bm. (niedziela) 8.45 „Ta wieś, Suszeńskoje" aud. w oprać. Cz. Kuriaty >.10 „Jedno popołudnie" — rep. i. Bieniek 11.00 Koncert życzeń 11.* Pre zentujemy melodie koncertu Hr-* czeń na 13 lutego 22.25 Koszalińskie wiad. sportowe i wyniki losowania szczecińskiej gry liczbowej „Gryf". rjELEWIZJA na dzień 22 bm. (sobota) 8.10 „Modelka" — film fabularny prod. USA 15.50 Program dnia 15.55 Program I proponuje 16.15 Redakcja Szkolna zapowiada 16.30 Dziennik 16.45 Dla młodych widzów: — Konkurs pięciu milionów (z Gdań ska) 17.45 Panorama (z Gdańska) 18.10 TV Informator Wydawniczy 18.30 „Godzina Orfeusza" — ma gazyn aktualności muzycznych. W programie wezmą udział: J. Ekiert L. Kydryński, Z. Sierpiński ora* J. Waldorff 19.20 Dobranoc: Supełki-węzełkt 19.30 Monitor 20.20 Teatr Rozrywki: p. Kar-vas: „Komedia * lordzie Carlto-nie". Wyk.: E. Karewicz, W. Sta-nisławska-Lothe, E. Wiśniewska* A. Grąziewicz, K. Kowalewski, J. Pietraszkiewicz, Z satfraft, L Smiałowski, J. Turek 21.20 Dziennik i wiad. sportowe 21.40 „Modelka" — powtórzenie filmu 23.20 „To wszystko było wczoraj" — czechosłowacki program rozrywkowy 24.00 Program na niedzielę PROGRAMY OŚWIATOWE: 9.55 Geografia dla kl. VI —* Nad środkową Odrą i górną Wartą; 10.55 Nauka o człowieku — dla kl. VIII — Układ krwionośny; 11.55 Geografia dla kl. VIII ■— „W Brazylii"; 1J.45 Biologia dl* kl. VII — „Teoria ewolucji Kkrola Darwina". na dzień 23 bm. (niedziela) 7.45 Program dnia 7.50 TV kurs rolniczy — „Pro-wit" w żywieniu świń 8.25 Przypominamy, radzimy 8.35 Nowoczesność w domu I zagrodzie 9.00 Dla młodych widzów: Telewizyjny Klub Śmiałych, Olimpijski tor (VI); „Pościg" — film * serii: „Przygody psa Cywila'*; „Zrób to sam". 10.15 Z cyklu: „W starym kinie" 11.15 Sprawozdawczy magazyn sportowy 13.25 Z cyklu: „Szlakami zabytków": „Świątynia Amora". 13.50 Dziennik 14.05 Koncert syttifOnićzny z Filharmonii Narodowej. Wyk.: ©r kiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej w Warszawie pod dyr. W. Rowickiego 14.50 Przemiany 15.20 Teatrzyk dla przedszkolaków: A. Chodorowska — „Pani wrona". 16.00 Z cyklu: Piórkiem i węglem 16.25 Piosenka dla ciebie 17.20 PKF 17.40 „Fałszerze" — program g cyklu: „Znaki zapytania" 18.30 „Tele-echo" 19.20 Dobranoc: Klown Kiri 19.30 Dziennik i wyniki TOto diabła! - zaklął kapitan - W tej cholernej sprawie jak jedno pasuje, to zaraz coś innego temu przeczy. Zwariować można. - W matematyce — zauważył Żerkun - istnieją pewne zadania mające ogromną ilość rozwiązań pozornie prawdziwych, z tym, że prawdziwe jest tylko jedno. Ta sprawa przypomina mi takie zadanie. Coraz to znajdujemy nowy trop. Focząckowo wydaje się on nam właściwy, a potem okazuje się, że nasza hipoteza nie tłumaczy wszystkiego. A jednak jest takie rozwiązanie, które nam wytłumaczy i czas pobytu Niedzieckiego w sklepie i sprawę kluczy. Będą do siebie pasowały opiłki i telefon na Poznańską. W tym jednym prawdziwym rozwiązaniu fałszywe sprzeczności złożą się na logiczną całość. Wytłumaczą nam nawet i to, że Chara-simowicz został w sklepie, bo Malicki miał przyjść zaraz po siódmej, a tymczasem nie Malicki, lecz Niedziecki zjawił się dopiero o dziewiątej. Dlaczego Charasimowicz nie zamknął sklepu i nie poszedł spokojnie do domu? Co robił przez te dwie godziny? Czy był w sklepie? - Może kierownik nie doczekał. się Malickiego i wyszedł ze sklepu, a później coś sobie przypomniał i wrócił na Poznańską. Tam zastał Niedzieckiego zajętego rabunkiem i wtedy go inżynier zamordował - podpowiedział podporucznik Bagiński. - Ta hipoteza nie jest zła - przyznał kapitan - ale i ona nie ■ wyjaśnia ram telefonu i sposobu dostania sie inżyniera do sklepu, skoro nie miał drugiego kompletu kluczy. Natomiast jeśli Niedziecki miał ten drugi komplet, obojętnie jak zdobyty, to co robią opiśti pod drzwiami i pod kasą? Adam Żerkun zaczął się śmiać. - Przed pół godziną kapitan twierdził, że nie ma tadnych wątpliwości co do winy Kazimierza Niedzieckiego. A teraz sam ooaia teorię, która właśnie obciąża inżyniera o morderstwo. - Bo pan pułkownik tak mnie skołował, że sam już nie wiem co o tym myśleć. - To zrobiłem ja, zupełnie nie zainteresowany w obronie inżyniera Niedzieckiego. Dla dochodzenia byłoby wygodne widzieć w nim mordercę, To by nam oszczędziło dalszej, żmudnej roboty. Ale wyobraźcie sobie, .co byłoby w procesie poszlakowym? Obrońcy, jak mówicie, tak by nas skołowali, a również prokuratora, który ośmieliłby się wnieść takie oskarżenie, że nie pozbieralibyśmy się. - Więc co robić? - zapytał podporucznik. - To co dotychczas. Nadal prowadzić dochodzenie. Szukać motywów zabójstwa i powiązań ludzi. Wcale nie wykluczam, że Kazimierz Niedziecki jest nie tylko złodziejem, do czego się przyznaje, ale także i mordercą. Musimy mu jednak tego dowieść bezspornie. Obecnie nie potrafimy tego zrobić, bez względu na to czy wierzymy, czy też nie wierzymy w jego opowiadanie o tajemniczym szantażyście. Tę historię trzeba sprawdzić. - Jeżeli rzeczywiście, jak się przyznaje, zabił człowieka na szosie pod Chabówką, ustalenie tego nie nastręcza żadnych trudności. - Może bym tam pojechał? - zaofiarował się podporucznik Bagiński. - Mógłbym wyjechać dzisiaj wieczorem. Rano byłbym już w Chabówce i dowiedział się na miejscu. - A przy okazji podskoczył do Zakopanego - ironizował kapitan — i pochodził sobie trochę po górach albo poderwał jakiegoś kota. Dziękuję. Obejdzie się. Tę sprawę możemy sprawdzić w Warszawie, w materiałach Komendy Głównej. Ewentualnie wyślemy telefonogram do tamtejszej Komendy Powiatowej. Idę o zakład, o wszystko co mam, a na dodatek i o głowę, że dostaniemy negatywną odpowiedź. Bagiński speszył się ostrą uwagą kapitana. Podpułkownikowi żal się zrobiło młodego człowieka i załagodził: - Możliwe, że trzeba będzie pojechać do Chabówki i przekonać się na miejscu, czy opowiadanie o katastrofie na szosie jest prawdą. Zapamiętam wasze zgłoszenie, ale na razie nie widzę konieczności wyjazdu. Będziecie! poruczniku, mieli i tutaj dostatecznie dużo roboty. A jak tam ekspertyzy? ' (C. d. a.) # WOREK ROZMAITOŚCI 0 WOREK ROZMAITOŚCI ©WOREK ROZMAITOŚCI © WOREK ROZMAI TOS C! fl WOREK ROZMAITOŚĆ # WOREK ffr Szoki panny Palomba 24-letni Luciano Sardo został uniewinniony przez sąd w Pescarze (Włochy) z zarzutu „spowodowania ciężkiego szoku nerwowego" u swojej byłej narzeczonej, 23-letniej Angeliny Palomba. Na drugi dzień Sardo spot kał na ulicy byłą przyjaciółkę i z radości z powodu szczęśliwego wyniku sprawy sądowej ucałował ją siarczyście w oba policzki. Sceną tę widział aktualny narzeczony panny Palomba. W rezultacie stanie on niedługo przed sądem za ,,spowodowanie u panny Angeliny Palomba ciężkiego szoku nerwowego, który trwał 40 dni". Smutna wiadomość Ijrnazio Mellani. zamożny przemysłowiec z Mediolanu ubezpieczył się na życie na bardzo wvsoka sumę, Ostatnio Melloni wybrał się w podróż do Ameryki. Statek, którym płynął, uległ w sztormTe rozbiciu na skałach koło Azorów. Wśród ocalonych znajdował się rówuież Melloni. Wysiał on nie pwłocznie depeszę do swojego adwokata: „Po katastrofie szczęśliwie wyłowiono mnie z fal Atlantyku. Stop. Proszę ostrożnie o tym zawiadomić moją żonę". SKARB W MAKOWCU W słynącej z czystości piekarni mechanicznej mistrza Ol-richa Kubera w Lipsku z pewnością nie było myszy. Toteż dziwne miarowe szmery, wydobywające się z przygotowanych do wypieku strucli i makowców, wzbudziły zainteresowanie piekarza. Okazało się ono w pełni uzasadniane: w smakowitym makowcu dostarczonym do wypieku przez prywatnego klienta znaleziono... złoty zegarek firmy „Patek" (jeden s najdroższych na świecie!), wysadzany brylancikami. i !t^"' L XI i 15 n ______ 11 i i ' j 25 19 Spijał m p3 r 11 2 nr— 3— \ I 16 9 m 26 7 i gJ^JJ 22 pd JTy. i 12 | ii 6 ILJS u 1C 3 m 20 2'J 1 IMM 15 "24 tu IIP 17 27 ♦ ^_ H ||jp 3 i lll m 5-literowe: ARENA, ARION, AWIZO, BIZET, CĄŻKI, DŹWIG. EPODA, MAGIA, MLECZ, OGROM, SUSEŁ, ŚNIEG, TOWOT TRACZ, URWIS, WOTUM, WÓDKA. ZIELE. 6-literowe: ASTR AL, BRAHMS. Rys. „Paris Match" fraszki WSYPA Vw'S REDAGUJE SŁUPSKI KLUB SZARADZISTÓW PRZY PDK &RZYŻÓWKA NR 582 Po prawidłowym ułożeniu krzyżówki z niżej podanych wyrazów należy z zaszyfrowanych liczbami (1—28) liter ułożyć stale aktualne hasło. Wyrazy 4-literowe: GAŻA, IBIS, LAOS, MIAŁ, OPUS, ROCH, RYPS. STAL, SLAD WIEC, WŁOK. 5-literowe: ARENA, ARION, AWIZO, BIZET, CĄŻKI, DŹWIG. EPODA, MAGIA, MLECZ, OGROM, SUSEŁ, ŚNIEG, TOWOT TRACZ, URWIS, WOTUM, WÓDKA. ZIELE. 6-literowe: ASTR AL, BRAHMS. Ułożył: „BUK" Rozwiazania — wyłącznie z dopiskiem „KRZYŻÓWKA NR 582" — prosimy nadsyłać do redakcji w terminie siedmiodniowym. 03 rozlosowania: BUDZIK „SŁAWA", ufundowany przez Koszalińskie Towarzystwo do Walki z Gruźlicą oraz — jak co tydzień — 5 NA GRÓD KSIĄŻKOWYCH. ROZWIĄZANIE KRZYŻÓWKI NR 580: Poziomo: — Łódź piwo, zegar, żebrak, ring, papka, Aar ranga, szron, cielę, sad, fagot, biel, parnik, kozak, rytm, zima. Pionowo: — łyżwa, dobór, teka, parkan, Irian, orgia, zaprzęg, prostak Ali, gra, slalom, ceber, efekt, sanki, dykta, opal. Z pościeli ją zdjęli RZECZYWISTOŚĆ Upozorować można włamanie — kradzież jednak faktem zostanie FOKUS POKUS Niektórzy czują się kuszeni Już na sam widok cudzej kieszeni BEZ SZKLENIA Okno na świat (bez mitów) może być też do kitu. GRANICE PRZYZWOITOŚCI Chcąc otoczyć kogoś opieką, nie posuwaj się zbyt daleko. PRAWDZIWY GRACZ O „fair play chodzi mu okropnie -przeprasza piłkę, gdy ją kopnie. JERZY LESZCZYŃSKI 13 Rys. ,yParis Match" Polacy nie gęsi ••• „Inną kategorię zalcazu stanowi fotografowanie, filmowanie oraz rysowanie o-biektów i urządzeń portowych, wojskowych, granicznych, przemysłowych i kolejowych, a także uszkadzanie lub przenoszenie znaków i u- rządzeń granicznych". * „Określone zadania w zakresie wyzwalania rezerw w BBKLUfB TRÓJKĄTÓW* Na wystawie wyposażenia turystycznego i campingowego w Paryżu, eksponującej nowości na sezon 1972 r., znaj duje się m. in. namiot o nazwie „Miodowy miesiąc". W prospekcie zachwala się jego zalety: „Luksusowe wyposażenie wnętrza, szczególnie nadające się dla par w podróży poślubnej. Materace dla trzech osób". skupie mleka stawia przed spółdzielczością mleczarską konieczność powiązania się z produkcją mleka i hodowlą bydła". * „Zrobiono znaczny krok na-nrzód w zagospodarowaniu punktów skupu". „Wysoki wzrost dostaw na rynek mleka wymagać będzie rozbudowy i modernizacji zakładów dla zwiększenia zdolności produkcyjnych w mleku spożywczym, śmietanie i napojach". „W załączeniu przesyłam pismo ob. J.O. zamieszkały w L. z dnia ostatniego maja, dot. pobicia przez dwóch traktorzystów w dniu 10 maja według właściwości". (Z listów i pism instytucji ' wybrał J.K.) Komputer zawinił Dyrekcja handlowego domu wysyłkowego w Cardiff (Wielka Brytania) otrzymała ostatnio wiele listów rozeźlonych klientów, którzy otrzymali słone rachunki za... dostarczone im rzekomo rzadkie kaktusy. Protestowali wyłącznie nabywcy parasoli męskich, które kupili w wspomnianym domu han d!owvm. Oni to bowiem otrzymali rachunki za Kaktusy. Dyrekcja odpowiedziata uprzejmymi listami, w któryon przepraszając klientów za omyłkę wyjaśniono: „...na^ze oddziały ! parasoli i roślin ozdobnych nie j zdołały, jak sie okazuje uprzyj tomnić komputerowi firmy rjż nicy między parasolami i kak- i tusami". I PRZESTROGA W jednym z barów w nocnym lokalu w Malmoe (Szwecja) wisi tabliczka z ostrzegaw czym napisem: „Pamiętaj, że przy piciu alkoholu nie jest najniebezpieczniejszy pierwszy kielich, który wychylasz, tylko zawsze ten nastęony mały kieliszeczek". Fenomen przyrody Niedawno legła w gruzach cytadela w Karaku, jednym z większych miast Jordanii. Zbu dowana została ona przez mieszkańców Półwyspu Arabskiego przed 2000 lat. Jej gru be mury wytrzymały najazdy armii Cesarstwa Wschodnio-rzymskiego, rycerzy krzyżowych i innych najeźdźców. Cytadela a właściwie jej dachy, nie wytrzymały dopiero ciężaru przeszło trzymetrowej warstwy... śniegu, który w ubiegłym . miesiącu spadł w Jordanii. I pomyśleć, że stało się na pustyni jordańskiej wtedy, kiedy u nas nie było śladu śniegu! Nieporozumienie Amerykański aktor, Charlton Heston, chciał raz kupić w tokijskim domu towarowym zc mek błyskawiczny. Gdy wytłu maczył to sprzedawczyni na migi, wręczyła mu... nóż do harakiri. Poddani Jej* Królewskiej Mości Najdziwniejszą chyba anto logię świata przygotowuje sir Brian Master, profesor uniwersytetu w Oxfordzie, wespół z dwcma psychiatrami. Dsdeło to będzie... antoioę;q snow obywateli W. Brytanii, w których poddani śnili o swojei królowej - Elżbiec!e II. Okazuje się, że Anglicy, którzy b> chociaż raz w życiu nie śnii o królowej, należą do wyjątków. Najczęściej poddani kró lowej piją z nią w marzeniach sennych filiżankę herbaty i to przeważnie w pałacu Buckingham. Częste są sny - jak podaia respondenci autorów - w których królowa wypija po kilkanaście filiżanek herbaty.