4,20 ZŁ W TYM8%VAT Nr ISSN 0137-9526 770 137 Nr indeksu348-570 952053 Piątek 5 lutego 2021 magazyn Głos Pomorza Temperatury znacznie spadną. Zamarznie Bałtyk strona 2 KURKI ODCHOWANE-ROSA1 BARDZO DOBRE NIOSKI ZAMÓWIENIA NA 2021 ROK HUBERT LEWNA 83-335 ŁACZYŃSKAHUTA118 KOM. 534 855 252 Lębork Koronawirus na oddziale dziecięcym strona 4 granic. Nabór do SG Praca pogranicznika jest fascynująca, ale także niebezpieczna strona 5 Kobylnica Skandaliczne zachowanie ochrony w markecie Auchan. Nie pozwolono skorzystać z toalety 4-latkowi strona 3 Rozmowa z Margaret. Show-biznes okazał się okrutny. Musiałam poukładać się na nowo strony 18-19 02 peryskop Sprzęt rehabilitacyjny za darmo do wypożyczenia dla seniorów Stupsk Wojciech Frełkhowski wojaech.frelichowski@polskapress.pl W Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Słupsku działa wypożyczalnia sprzętu rehabilitacyjnego. Mieszkańcy powiatu słupskiego mogą z niej korzystać bez opłat. Darmowa wypożyczalnia sprzętu rehabilitacyjnego przy Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Słupsku działa od l stycznia br. Obsługuje wszystkich mieszkańców powiatu słupskiego w wieku powyżej 60. roku życia. Wypożyczalnia została utworzona w 2018 roku, jako kluczowy element projektu „Srebrna Sieć" współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Pomorskiego na lata 2014-2020. Jego celem jest ograniczenie skutków niepełnosprawności, przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu i procesom marginalizacji niepełnosprawnych osób starszych poprzez usprawnienie ich funkcjonowania przy obniżonej sprawności i motoryce wynikającej z wieku i niepełnosprawności w ramach projektu. Pierwotnie projekt zakładał możliwość bezpłatnego korzystania ze sprzętu jedynie przez uczestników projektu „Srebrna Sieć". Jednak od l stycznia202i W Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Słupsku działa wypożyczalnia sprzętu rehabilitacyjnego. Mieszkańcy powiatu słupskiego mogą z niej korzystać bez opłat r. w ramach trwałości projektu wypożyczalnia została otwarta dla wszystkich seniorów z powiatu słupskiego. -Z usług wypożyczalni mogą korzystać mieszkańcy powiatu słupskiego powyżej 60. roku życia. Nie ma możliwości, aby korzystali także mieszkańcy Słupska, bo jest to odrębna jednostka administracyjna - tłumaczy Urszula Dą- browska, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Słupsku. Wypożyczalnia mieści się w siedzibie Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie przy ul. Sienkiewicza 20 i jest czynna od poniedziałku do piątku, w godzinach od 7.30 do 15.30. Telefon: 59 8414311. W ramach wypożyczalni seniorzy mogą nieodpłatnie skorzystać ze sprzętu rehabilitacyjnego i pomocy medycznych w zależności od rodzajów niepełnosprawności, z uwzględnieniem potrzeb w zakresie ich samodzielności i funkcjonalności oraz zastosowania w rehabilitacji. Strażacy z Radunia szkolili się z ratownictwa lodowego. - Ćwiczenia odbyły się na jeziorze Raduń. jest to jezioro, na którym w niedawnym czasie prowadziliśmy działania ratownicze -informują i ostrzegają, aby nie wchodzić na lód, który w każdej chwili może się załamać. Woda o tej porze roku jest bardzo zimna i szybko dochodzi do hipotermii (wychłodzenia) u poszkodowanego, (zida) LOTTO 03.02.2021. godz. 2130 Multi Multi: 1,3,4,14,16,19,25, 30,32.34,35,39,43,54,58,65, 68,73,76,79 plus 4 Ekstra Pensja: 2,15,16,23,26+4 Ekstra Premia:2,5,13,14,25+2 Mini Lotto: 2,7,8,9,25 Kaskada: 1,2,3,6,7,8,9,14,15, 20.23,24 Super Szansa: 8.6.1,7,5,7,4 04.02.2021. godz. 14 Multi Multi: 2,7,8,17,19,22,24, 29,36,37,47,56,63,70,71,74, 75,76,77,79 plus74 Kaskada: 2,4,6,1,8,9,13,14,15, 16,19,24 Super Szansa: 1,1,6,9,9,7,6 WALUTY Z 04.02.2021 USD EUR CHF GBP 3.7509 +) 4.4958 4.1572 + 5.0955 +) (+) wzrost ceny w stosunku ao notowania poprzedniego (-) spadek ceny w stosunku do notowania poprzedniego Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 Pogoda w regionie Dzisiaj -2°C -10 °c Barometr 1022 hPa Wiatr N 6 km/h Uwaga zachmurzenie Sobota -3°C -13°C Barometr 1018 hPa Wiatr E 7 km/h Uwaga częściowo słonecznie Niedziela -7°C -9°C Barometr 1013 hPa Wiatr E15 km/h Uwaga zimno Temperatury spadną. Zamarznie Bałtyk Pogoda Kinga Siwiec kinga.siwiec@gp24.pl Śnieg leżyjuż dość długo i wszystko wskazuje na to. że szybko nie stopnieje- przynajmniej do potowy lutego. Przyjdą też większe mrozy, miejscami zamarznie Bałtyk. Przynajmniej do połowy lutego możemy spodziewać się prawdziwie zimowej aury. Już od piątku temperatury zaczną spadać. Na początku głównie nocą, ale już w przyszłym tygodniu także za dnia. - W piątek rano temperatura spadnie do -10 stopni, a miejscami może nawet niżej. W ciągu dnia będzie pogodnie i bez opadów, a termometry w najcieplejszym momencie będą wskazywać -l - -2 stopnie - mówi Krzysztof Ścibor, meteorolog z biura prognoz Calvus. -W sobotę rano termometry znów będą pokazywać -io stopni, natomiast później temperatura wzrośnie do -2 - -4 stopni. Zachmurzenie będzie umiarkowane, a miejscami mogą pojawić się niewielkie przelotne opady śniegu. Od niedzieli będzie już dużo zimniej. Rano mróz wyniesie -10, a poza Słupskiem nawet -12 stopni. W ciągu dnia nie będzie dużo lepiej, bo temperatury wzrosną tylko do -6 - -8 stopni. Podobnie będzie w poniedziałek i wtorek - rano poniżej -10 stopni, w ciągu dnia -8. Temperatura odczuwalna będzie dużo niższa - wychodząc na zewnątrz będziemy mieli wrażenie, że jest 20 stopni na minusie. To wszystko za sprawą silnego i zimnego wiatru ze wschodu. Pod koniec tygodnia nie będzie wcale cieplej - możliwe, że pojawią się mrozy -18, -20 stopni, a miejscami będzie zamarzać Bałtyk. Już od piątku temperatury zaczną spadać Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 wydarzenia 03 Skandaliczne zachowanie ochrony w Auchan. Nie pozwolono skorzystać z toalety 4-letniemu dziecku. Sklep przeprasza Kobylnica Pani Maja. matka 4 letniego chłopca, w ostatnią niedzielę robiła zakupy w Auchan w Kobylnicy. Dziecku zachciało się siku. więc kobieta szybko udała się w kierunku toalet. Nie dotarła tam. bo zatrzymała ją ochrona. A chłopiec musiał załatwić swoją potrzebę w spodnie. Nasza czytelniczka w niedzielę, 31 stycznia, między godziną 17 a 18 robiła zakupy w Auchan w Kobylnicy. Towarzyszył jej 4-letni syn i koleżanka. W czasie robienia zakupów dziecko chciało skorzystać z toalety, więc nasza czytelniczka pobiegła z nim w kierunku toalet, a żeby skrócić drogę, chciała przejść przez strefę kas samoobsługowych. Jak przyznaje, nie było czasu na szukanie innej drogi, gdyż syn poinformował o swojej potrzebie bardzo późno, dlatego matce zależało na czasie. Kiedy matka z dzieckiem chciała przejść przez strefę kas samoobsługowych, drogę zagrodziła jej pracowniczka Dorota Patejko, rzecznik prasowy Auchan Polska: - Przepraszam Klientkę i jej dziecko za niedogodności, na które zostali narażeni. Wierzę, że taka sytuacja z naszej strony się już nie powtórzy ochrony, mówiąc, że nie wypuści kobiety, gdyż ta nie ma przy sobie zakupów. Pani Maja zaczęła tłumaczyć, że sytuacja jest wyjątkowa i że na sklepie została jej koleżanka, która kontynuuje zakupy, a do której zamierza wrócić, gdy tylko syn skorzysta z toalety. Tłumaczyła również, że chłopiec nie wytrzyma tak długo, aby mogła przejść z nim przez główne wyjście. Pani z ochrony była jednak nieugięta, a w rezultacie syn naszej czytelniczki po prostu załatwił swoją potrzebę w spodnie. - Musiałam wyjść ze sklepu z dzieckiem w mokrych spodniach przy temperaturze -l stopnia. Od lat robię zakupy w tym sklepie i jestem załamana postawą pani z ochrony. Mam ogromny żal o to, jak sklep traktuje swoich klientów. Jest przecież teraz taki trudny czas dla nas wszystkich, a mimo to w dalszym ciągu brak człowieka w człowieku - dodaje ze smutkiem pani Maja. Market przeprasza Poprosiliśmy rzecznika prasowego o ustosunkowanie się do opisanej przez naszą czytelniczkę sytuacji. Oczywiste jest, że każdy sklep ma swój regulamin, ale była to sytuacja niecodzienna, w dodatku z udziałem czterolatka. Czy naprawdę nie można było zrobić wyjątku i przepuścić kobiety z dzieckiem? - Dziękuję za mail i zwrócenie uwagi na działania ochrony w tym sklepie. Oczywiście, ma pani rację, jest regulamin, a sytuacja była wyjątkowa i matka z dzieckiem powinna jak najszybciej wyjść w takiej sytuacji - mówi Dorota Patejko, rzecznik prasowy Auchan Polska. - Sprawa została przekazana do dyrektora sklepu z prośbą o zwrócenie uwagi agentom ochrony, aby w takich sytuacjach postępowali po prostu życiowo. Przepraszam Klientkę i jej dziecko za niedogodności, na które zostali narażeni. Wierzę, że taka sytuacja z naszej strony się już nie powtórzy. Kinga Siwiec kingaiiwiec@polskapress.pl 2021 pod znakiem bezpłatnego internetu -jak z niego skorzystać? Czy superszybki internet może być całkowicie bezpłatny? Owszem. Dla obecnych i nowych klientów T-Mobile przygotował specjalną ofertę z internetem światłowodowym, dzięki której do końca roku użytkownicy mogą korzystać z tej usługi za darmo. Ale to nie koniec promocji. Klienci, którzy przeniosą numer do T-Mobile, przez pół roku nie muszą opłacać abonamentu, a operator w tym czasie będzie płacić raty za ich nowo zakupiony telefon. W czasie ponadrocznej już pandemii spędzamy w domu więcej czasu niż kiedykolwiek wcześniej. Często internet był i jest naszym jedynym oknem na świat i sposobem konaku z osobami najbliższymi. Z sieci częściej korzystały też osoby, które musiały pracować zdalnie lub brały udział w edukacji online. Surfowanie w sieci, czy to służbowo, czy w celach edukacyjnych lub dla przyjemności, jest dużo łatwiejsze, jeśli mamy dostęp do stałego, szybkiego i bezawaryjnego łącza. Superszybki internet do końca roku. Warto pomyśleć więc o dostępie do najszybszego na rynku przepływu danych, tym bardziej że dla klientów, którzy posiadają już abonament w T-Mobile lub dopiero go zakupią, sieć telekomunikacyjna przygotowała specjalną światłowodowa ofertę. Obecni i przyszli klienci sieci do końca tego roku będą mogli korzystać ze światłowodowego internetu całkowicie za darmo. Do wyboru będziemy mieli trzy prędkości łącza: 300,600 lub 900 Mb/s. Umowa podpisywana jest na okres 24 miesięcy, a opłata miesięczna od 2022 roku, w zależności od wybranej prędkości, wynosić będzie odpowiednio 59,69 lub 89 zł miesięcznie. Trzeba zaznaczyć, że dziś superszybki internet to dobro dostępne nie tylko dla mieszkańców największych polskich miast. Dzięki ofercie T-Mobile mogą korzystać z niego także osoby mieszkające w mniejszych miejscowościach, nawet tych poniżej 20 tysięcy miesz- kańców. Dla przykładu, z przesyłu danych udostępnionego przez T-Mobile skorzystają osoby mieszkające w opolskiej, 43-tysiecznej Nysie, w 32-ty-sięcznych Policach w woj. zachodniopomorskim, a nawet w 12-tysięcznych Błoniach pod Warszawą. Obecnie oferta światłowodowa T-Mobile jest dostępna dla ok. 3,5 miliona gospodarstw domowych, a liczba ta systematycznie rośnie. Jeśli chcesz sprawdzić, czy superszybki internet jest także w twoim miejscu zamieszkania, wystarczy, że wejdziesz w wy-. szukiwarkę na stronie https:// www.t-mobile.pl/internet/ formularz-adresowy i wpiszesz swoją miejscowość. Dla klientów przenoszących numer abonament i raty za darmo Sieć przygotowała również atrakcyjną ofertę dla osób, które rozważają zmianę operatora. Jeśli zdecydują się one na zawarcie umowy z T-Mobile, otrzymają do wyboru ofertę szytą na miarę abonamentową (XS, S, M lub L) z dowolnie wy- branym telefonem. Na dobre rozpoczęcie współpracy operator opłaci za nas pierwsze pół roku usług i rat za nasze nowe urządzenie. W wariancie tym podpisujemy umowę na okres 24 miesięcy i 36 rat za urządzenie z opłatą początkową za telefon. Operator w szczególności poleca trzy modele smart-fonów. Pierwszy to telefon oferowany przez koreańskiego Samsunga - Galaxy A12 (opłata na start w abonamencie M to 109 zł, pierwszych 6 rat 0 zł, a od 7. raty 20 zł miesięcznie). Do wyboru jest również aparat coraz popularniejszego na polskim rynku chińskiego producenta - Xiaomi Redmi Note 9T 5G (który w abonamencie M będzie kosztował 39 zł na start, koszt pierwszych 6 rat wyniesie 0 zł, a od 7. raty będzie to 35 zł miesięcznie). Osoby ceniące sobie sprawdzone technologie, mogą wybrać również telefon E7 Plus oferowany przez obecną od wielu lat na polskim rynku Motorolę (z opłatą startową 99 zł, 6 ratami 0 zł, a od 7. raty 15 zł miesięcznie). W tej opcji klient, który dołączy do T-Mobile, będzie mógł od razu skorzystać również ze zniżek rodzinnych, a także promocyjnej oferty darmowego światłowodu na cały 2021 rok. 30 GB w noworocznym prezencie Bez względu na to, czy jesteś już klientem T-Mobile, czy dopiero rozważasz dołączenie do tej sieci, magentowy operator przygotował dla ciebie kolejną internetową ofertę, tym razem dotyczącą pakietu danych. Osoby, które nie chcą posiadać kolejnego numeru telefonu, ale potrzebują dodatkowych gigabajtów, z pewnością ucieszy 30 GB mobilnego internetu przez pół roku za darmo. Z przesyłu danych korzystać można wówczas np. za pomocą rutera lub w smartfonie dual SIM. W promocji darmowych gigabajtów umowę zawieramy na 24 miesiące - pierwsze 6 opłaca operator, a za kolejne zapłacimy tylko 30 zł za miesiąc w opcji bez urządzenia, lub 35 zł miesięcznie z rirterem. 04 wydarzenia Glos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 Zielony transport publiczny. Słupskie MZK chce kupić elektryki Słupsk Alek Radomski aleksander.radomskipolskapress.pl Dziewięć autobusów elektrycznych może do końca roku pojawić się na słupskich ulicach. Do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej trafił już wniosek MZK na dofinansowanie ich zakupu. Koszt zielonej inwestycji wycenia się na ok. 29 milionów złotych. Trzydzieści trzy miasta złożyły wnioski o wsparcie zakupu autobusów elektrycznych do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Na liście ubiegających się o dotację jest też słupskie MZK, które myśli o dziewięciu 12 -metrowych pojazdach i przeszkoleniu personelu do ich obsługi. Razem z autobusami na terenie bazy przewoźnika znaleźć ma się pięć stacji wolno ładujacych. Szósta i szybka ładowarka ma zostać zainstalowana na pętli przy ul. Bitwy Warszawskiej. Złożyliśmy wniosek i przeszliśmy weryfikację formalną - mówi Anna Szabłowińska, rzecznik prasowy MZK Słupsk. - W tej chwili trwa ocena merytoryczna,która potrwa do końca pierwszego kwartału tego roku. Konkurs powinien zostać rozstrzygnięty w pierwszym półroczu. Koszt inwestycji obliczono na 29 milionów złotych. Dofinansowanie z NFOŚiGW to nawet 80 proc. Słupskie MZK to dziś 58 autobusów, z czego 54 są stale wykorzystywane. Pozostałe stanowią rezerwę na wypadek awarii. Choć większość pojazdów w taborze napędzanych jest olejem napędowych, to 18 autobusów zasilanych jest sprężonym gazem ziemnym CNG. Planuje się, że dziewięć nowych elektryków zastąpi najbardziej wysłużone i wyeksploatowane pojazdy floty. „Zielony Transport Publiczny", czyli projekt, w ramach którego do Słupska mogą trafić elektryki, ma przełożyć się na 431 autobusów żero- emisyjnych w całym kraju. To z kolei oznacza podwojenie liczby obecnie zarejestrowanych autobusów elektrycznych w Polsce. Obok wniosków na zakup elektryków i stacji ładowania do NFOŚiGW trafiły też wnioski dotyczące pojazdów napędzanych wodorem. Słupskie MZK ma 58 autobusów, z czego 54 są stale wykorzystywane Policjanci z Bytowa pomogli choremu na epilepsję Bytów Sylwia Lis sylwiaJis@polskapress.pl Sierż. szt. Magdalena Wicher i st. sierż. Adam Karpiuk z ruchu drogowego natychmiast zareagowali, kiedy zauważyli leżącego na chodniku mężczyznę i od razu udzielili mu pomocy. Dzięki ich interwencji i szybkiemu transportowi do szpitala życiu 44-letniego mężczyzny nic nie zagraża. W środę po godzinie 8 na ul. Lęborskiej w Bytowie policjanci z ruchu drogowego zauważyli leżący na chodniku rower. Nieopodal jednośladu w śniegu leżał mężczyzna. Mundurowi natychmiast zatrzymali radiowóz i wybiegli z niego, żeby zobaczyć co się stało. - Jak się okazało 44-letni mieszkaniec gm. Bytów najprawdopodobniej miał atak epilepsji - wyjaśnia Michał Gawroński z bytowskiej St. sierż. Adam Karpiuk i sierż. szt. Magdalena Wicher policji. - Z mężczyzną był utrudniony kontakt, co chwilę tracił świadomość. Policjanci zadbali o to, żeby mężczyzna nie doznał żadnych obrażeń i podjęli decyzję o przewiezieniu go radiowozem do pobliskiego szpitala, żeby jak najszybciej udzielić mu pomocy lekarskiej. 44-latek został przekazany personelowi medycznemu. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Dzięki szybkiej reakcji i właściwie podjętym działaniom funkcjonariuszy udało się pomóc mężczyźnie oraz zapobiec tragedii. Koronawirus na oddziale dziecięcym Lębork Oddział pediatryczny szpitala w Lęborku został zamknięty. Powód? Koronawirus wśród pracowników oddziału. O zamknięciu oddziału informuje zarząd szpitala w oświadczeniu: „W związku z odnotowaniem przypadków dodatniego wyniku testu w kierunku SARS-CoV-2 wśród pracowników Oddziału Pediatrycznego, w celu uniknięcia ryzyka rozprzestrzeniania się zakażeń, zdecydowano o czasowym wstrzymaniu przyjęć na oddział od dn. 02.02.2021 r. do odwołania. Jednocześnie informujemy, że SPS ZOZ w Lęborku przekazał informację o czasowym wstrzymaniu działalności do szpitali ościennych, w celu zapewnienia dostępności doświadczeń." Wcześniej na stronie internetowej szpitala ukazał się komunikat dotyczący nowych zakażeń. „Informujemy,że w dn.01.02.br. odnotowano trzy dodatnie wyniki testu w kierunku SARS-CoV-2 wśród pracowników SPS ZOZ. Dwa z nich dotyczą pracowników niemedycznych, jeden - pracownika medycznego." 2 lutego szpital poinformował o kolejnym zakażeniu pracownika medycznego.Szpital uspokajał, że: „Członkowie Zespołu ds. Zakażeń Szpitalnych dokonali szczegółowej analizy kontaktów zakażonych osób z innymi pracownikami w ramach wykonywanych czynności zawodowych, w celu wyeliminowania ryzyka rozprzestrzeniania się zakażeń. Osobom z kontaktu wykonano testy w kierunku COVID-19." W skład oddziału dziecięcego szpitala w Lęborku wchodzi 10 sal, w tym izolatka, pokój badań i konsultacji, dwa gabinety zabiegowe oraz kuchnia mleczna. Oddział obejmuje 22 łóżka: 4 obserwacyjno -biegunkowe, 6 dla dzieci starszych, 12 niemowlęcych. Magdalena Olechnowicz -Lęborski szpital zamknął pediatrię 0010039574 „Ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma." W. Szymborska Z wielkim żalem zawiadamiamy, że dnia 3 lutego 2021 roku, w wieku 91 lat, odszedł do Wieczności nasz Ukochany Mąż, Ojciec, Teść, Dziadek i Pradziadek śtp Michał Kozielski Ostatnie pożegnanie i msza żałobna odbędą się 6 lutego 2021 roku (sobota) o godz. 13:30 w kościele pw. św. Józefa Rzemieślnika w Siemianicach, po czym nastąpi odprowadzenie na Stary Cmentarz Komunalny w Słupsku, godz. 14:30, brama od strony ul. Prof. Lotha. Pogrążona w smutku Rodzina Nekrologi zamówisz tutaj: Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19, 59 848 8103 reklama.slupsk@polskapress.pl Glos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 wydarzenia 05 MATERIAŁ INFORMACYJNY PFR PORTAL PPK PPK to dodatkowe pieniądze pracownika Z początkiem2021 roku rozpoczął się IV i ostatni etap wdrożenia Pracowniczych Planów Kapitałowych. Dotyczy on małych, prywatnych firm oraz jednostek budżetowych. Tym samym, już wkrótce każda osoba zatrudniona w tych podmiotach będzie mogła zostać uczestnikiem PPK. I co istotne, wszystkie zgromadzone przez nią na rachunku PPK oszczędności - mimo że składają się na nie. oprócz pracownika, także pracodawca i państwo - będą jej wyłączną własnością. Na początku przypomnijmy, o jakie pieniądze chodzi. Na indywidualny rachunek uczestnika PPK trafia co miesiąc wpłata podstawowa, czyli co do zasady 2% z jego wynagrodzenia oraz wpłata jego pracodawcy (1,5% tego wynagrodzenia). Po trzech miesiącach oszczędzania, dodatkowo, ze strony państwa, na rachunek uczestnika PPK jednorazowo wpływa wpłata powitalna w wysokości 250 zł, a następnie - jeśli spełnione są warunki wskazane w ustawie - dopłaty roczne w wysokości 240 zł. To sprawia, że każda złotówka pracownika przynosi korzyści. Pod względem wysokości zysku i minimum ryzyka, PPK nieporównywalne są z żadnym innym narzędziem finansowym, służącym oszczędzaniu lub inwestowaniu. Dzięki takiej konstrukcji finansowania, każdy z uczestników PPK zyskuje znacznie więcej niż sam wpłaca. Zakładając, że uczestnik PPK pozostał w programie i osiąga dochody w wysokości przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia (5484,07 zł brutto w 11.2020 r. wg GUS), to w ciągu pierwszego roku istnienia PPK „zarobił" na swoim koncie o 1453 zł więcej, niż sam wpłacił ze swojej pensji. - Oszczędzanie w PPK po prostu się opłaca. Nawet, jeśli nie ma się zaufania do programów oszczędnościowych, warto spróbować - pieniądze można bowiem wypłacić w każdej chwili, choć oczywiście najwięcej zyskuje się, odkładając przynajmniej do 60. roku życia. Warto już teraz pomyśleć o dodatkowych środkach na czas, gdy przestaniemy być aktywni zawodowo. Niezależnie jednak od tego, kiedy wypłacisz pieniądze, za każdym razem zyskujesz - bo do twoich oszczędności dokłada się pracodawca i państwo - zapewnia Robert Zapotoczny, prezes PFR Portal PPK. Pieniądze odkładane w PPK są cały czas prywatną własnością pracownika. Poza tym, że podlegają dziedziczeniu, można nimi swobodnie dysponować także w trakcie oszczędzania. Choć, jeśli zdecydujemy się na ich wycofanie z rachunku przez ukończeniem 60. roku życia, musimy liczyć się z pewnymi pomniejszeniami. Utracimy wówczas dopłaty ze strony państwa: wpłatę powitalną i dopłaty roczne (które miały być premią za długoletnie oszczędzanie), a zyski osiągnięte w ramach PPK zostaną pomniejszone o tzw. podatek Belki. Natomiast 30% środków pochodzących z wpłat pracodawcy trafi na rachunek wskazany przez ZUS. Informacja o tej kwocie zostanie zapisana na naszym koncie ubezpieczonego jako składka na ubezpieczenie emerytalne. Jeśli z korzystaniem z oszczędności poczekamy do ukończenia 60 lat, żadne pomniejszenia nam nie grożą. Pod warunkiem jednak, że całość oszczędności zdecydujemy się wypłacać w co najmniej 120 miesięcznych ratach. Podobnie będzie, gdy od razu wypłacimy 25 proc. zgromadzonych środków, a z reszty korzystać będziemy przez co najmniej 10 lat (120 miesięcznych rat). Bez utraty bonusów i konieczności zapłaty podatku możemy natomiast w każdej chwili, i to przed osiągnięciem 60 lat, wypłacić do 25 proc. zgromadzonych środków w razie poważnej choroby własnej, małżonka lub dziecka. Możemy też wypłacić nawet 100 proc. środków, jeśli przeznaczymy je na pokrycie wkładu własnego przy kredycie hipotecznym m.in. na zakup mieszkania. Z tego rozwiązania skorzystać można jednak tylko przed osiągnięciem wieku 45 lat i to pod warunkiem zwrotu wypłaconej kwoty do PPK w ciągu 15 lat od wypłaty. Co ważne, wypłata nawet całej zgromadzonej kwoty przed osiągnięciem 60 lat nie oznacza końca oszczędzania w PPK. O ile nie złożymy pracodawcy pisemnej deklaracji o rezygnacji z dokonywania wpłat do PPK (zrezygnujemy z oszczędzania w programie), na nasz rachunek nadal będą dokonywane wpłaty. Zresztą nawet złożenie takiej deklaracji nie musi być defi- Nabór do SG. Morski oddział przyjmie 60 osób Magdalena Olechnowicz magdalena.olechrtowia@gp24.pl Pmnorze/Ustka W Morskim Oddziale Straży i Granicznej rozpoczął się nowy nabór do służby. W tym roku na kandydatów czeka 60 miejsc. Chętni mogą składać dokumenty w jednostkach Straży Granicznej, po uprzednim umówieniu się telefonicznym. W ostatnich latach nabory do pracy w Straży Granicznej przyciągają coraz więcej chętnych. Być może jest to efekt sukcesu serialu „Wataha", który pokazuje pracę w Bieszczadzkim Oddziale Straży Granicznej. Niejeden młody człowiek marzy o ekscytującej walce z nielegalnym przerzutem imigrantów, alkoholu, a nawet materiałów radioaktywnych. Osoby chętne do pracy w Straży Granicznej mogą spróbować swoich sił w wielu dziedzinach, między innymi jako eksperci do spraw fałszerstw dokumentów, specjaliści do spraw migracji, członkowie załóg jednostek pływających. Praca pogranicznika jest fascynująca, ale także niebezpieczna czy przewodnicy psów służbowych. Służba w Straży Granicznej to również możliwość współpracy międzynarodowej. To także szansa na udział w misjach zagranicznych na przykład w Macedonii, Grecji czy Włoszech, dokąd regularnie jeżdżą funkcjonariusze polskiej Straży Granicznej. Wymogi Służbę w Straży Granicznej może pełnić osoba posiadająca wyłącznie obywatelstwo polskie, która w dniu przyjęcia do służby nie przekroczyła wieku 35 lat. Postępowanie kwalifikacyjne podzielone jest na dwa etapy. W pierwszym, komisja rekrutacyjna sprawdza kompletność dokumentów złożonych przez kandydata i przeprowadza z nim rozmowę kwalifikacyjną. Kandydat do służby wysyłany jest również na badanie psychologicznie oraz psychofizjologiczne, czyli tzw. wariograf. Drugi etap postępowania kwalifikacyjnego odbywa się w jednym z ośrodków szkolenia Straży Granicznej. Kandydaci rozwiązują tam testy z wiedzy ogólnej i wybranego języka obcego, przechodzą egzamin ze sprawności fizycznej i rozmowę kwalifikacyjną. Po pozytywnym zaliczeniu kandydaci wysyłani są na komisję lekarską, która ustala ich zdolność do służby. Ważne informacje. Szczegółowe informacje oraz wzory dokumentów są na stronie internetowej w zakładce „Nabór do służby" na stronie morski.strazgraniczna.pl. O naborze można również porozmawiać telefonicznie, dzwoniąc pod nr 58 524 24 24 lub 58 524 2115. Osoby zainteresowane ubieganiem się o przyjęcie do służby w Morskim Oddziale Straży Granicznej proszone są o telefoniczne ustalenie terminu składania dokumentów od poniedziałku do piątku w godzinach 9-13. Limit przyjęć na rok 2021 wynosi do 60 osób. www.mojeppk.pl Pracownicze Plany Kapitałowe 0110010123 nitywnym rozstaniem z PPK. Do programu można bowiem w każdej chwili wrócić, wystarczy złożyć pracodawcy wniosek o dokonywanie wpłat do PPK. Ważnym atutem PPK jest też to, że uczestnik tego programu może dostosowywać zasady, na jakich oszczędza, do aktualnego poziomu swoich dochodów. Ma też wpływ na poziom ryzyka związany z inwestowaniem zgromadzonych przez niego oszczędności. W pierwszym przypadku, gdy jego miesięczne zarobki nie przekraczają 120 proc. minimalnego wynagrodzenia, może obniżyć wpłatę własną nawet do 0,5 proc. wynagro-dzenia (przy czym wpłata pracodawcy pozostanie na wcześniejszym poziomie, czyli minimum 1,5 proc.). W drugim - może zdecydować o zmianie funduszu zdefiniowanej daty, do którego został przypisany ze względu na swój wiek na bezpieczniejszy, np. inwestujący w obligacje, lub na ryzykowniejszy inwestujący w akcje. Dodatkowe informacje na temat PPK można znaleźć na stronie MojePPK.pl. Eksperci portalu prowadzą także bezpłatne szkolenia z zakresu PPK oraz Tarczy Finansowej PFR 2.0 (pomocy dla mikro, małych i średnich firm, które ucierpiały z powodu sytuacji epidemicznej związanej z COVID-19). 06 wokól nas Glos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 Pacjent szczepionki nie wybiera Dorota Abramowicz dorota.abramowicz@poiskapress.pl Rozmowa Nie ma takiej możliwości by wybrać sobie jaka szczepionka chcemy być zaszepieni. możliwości. J eśli jednak w pierwszej turze pacjent został zaszczepiony np. produktem firmy Phizer, otrzyma go także w turze drugiej - dr Jerzy Karpiński, dyrektor Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego, pomorski lekarz wojewódzki. Czy mogę wybrać jedną z kilku dostępnych szczepionek na koronawirusa? Nie ma takiej możliwości na dzisiejszym etapie szczepień. Dlaczego? Umożliwienie wyboru produktu konkretnej firmy przy obecnym braku szczepionek, spowodowałoby jeszcze większe zawirowania i zwolniłoby tempo szczepień. Szczepionki, które wysyłane są do Polski, trafiają do Agencji Rezerw Materiałowych. Stamtąd są dysponowane do punktów szczepień, zgłaszających zapotrzebowanie drogą internetową. Na przykład - punkt zamawia 30 dawek, wtedy ARM te trzydzieści dawek wysyła. Zapotrzebowanie jest ogólnie na szczepionkę, a nie na szczepionkę wytworzoną przez określonego producen-ta.W tej sytuacji pacjenci zarejestrowani w konkretnym punkcie szczepień na konkretny termin mogą skorzystać jedynie z dostępnej tam szczepionki. Pojawiło się ostatnio wiele k< mtrowersji wokół brytyj- skiej szczepionki firmy AstraZeneca, która nie może być podawana seniorom, a w dodatku wykazuje skuteczność mniejszą niż szczepionki Pfizera i Moderny. Nauczyciele, którzy mają otrzymać brytyjską szczepionkę uważają, że zostali potraktowani jak obywatele gorszego sortu. Słusznie? Prawdą jest, że szczepionki Pfizera i Modemy mają 93-95 procent skuteczności, a brytyjska - około 60 procent. Trzeba jednak pamiętać, że podobny zakres skuteczności mają szczepionki przeciw grypie. Uważam, że każda osoba, która dostanie możliwość zaszczepienia się -powinna to zrobić, by uchronić się przed COVID-l9, groźną dla wielu z nas chorobą. Najistotniejsze jest, by w miarę szybko zaszczepić populację. Spójrzmy na Anglików, walczących z bardziej zaraźliwą mutacją, którzy nie patrząc, czy będzie dostępna druga dawka, szczepili masowo, by w jak najkrótszym czasie uzyskać chociażby jakąkolwiek odporność u swoich obywateli. Czy mam gwarancję, że w drugiej turze dostanę tą samą szczepionkę, którą podano mi wcześniej? Oczywiście, że tak. Jeśli w pierwszej turze pacjent został zaszczepiony np. produktem firmy Phizer, otrzyma go także w turze drugiej. Założyliśmy, że pierwsza dawka zostaje podana, a następna czeka, aż minie określony termin około trzech tygodni. Cały czas słyszymy o zawirowaniach z dostawami szczepionek. Co stanie się. jeśli za te trzy tygodnie ARM nie dośle do punktu drugiej dawki? Jak długo można czekać? Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Ustce sp. z o.o. zatrudni pracownika na stanowisku: Obsługa Administracyjno-Księgowa (Sekretariat) Oferujemy: -Miejsce pracy: Ustka, -Stabilne zatrudnienie i umowę o pracę po okresie próbnym w firmie o ugruntowanej pozycji, -Możliwość zdobywania i poszerzania zawodowego doświadczenia, Wymigania: -wykształcenie minimum średnie, -znajomość obsługi komputera, -komunikatywność, skrupulatność i zaangażowanie, -łatwość nawiązywania kontaktów, -radzenie sobie w stresujących sytuacjach. Zakres obowiązków: -obsługa sekretariatu, -współpraca przy wystawianiu faktur, -współpraca z innymi komórkami w Spółce. Zainteresowane osoby prosimy o przesłanie CV do dnia 15.02.2021 do godz. 12:00 na adres: Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej „EMPECsp. z 0.0. ul. Bałtycka 5A, 76-270 Ustka Informujemy, że skontaktujemy się tylko z wybranymi kandydatami. W CV proszę zawrzeć klauzulę:»Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez PEC EMPEC Sp. z 0.0. z siedzibą w Ustce w celu prowadzenia rekrutacji na aplikowane przeze mnie stanowisko". Dr Jerzy Karpiński: Zgoda na przyjęcie szczepionki firmy AstraZeneca. nie zamykając szans na zaszczepienie później innymi szczepionkami Z medycznego punktu widzenia można czekać na podanie drugiej dawki jeszcze kolejne trzy tygodnie, a nawet i miesiąc. Nic się nie stanie. Mam jednak nadzieję, że przy obecnej presji Unii Europejskiej na firmy farmaceutyczne, dostawy w najbliższym tygodniu zostaną zwiększone. Mówi się jeszcze o szczepionkach rosyjskich. Rozważana jest możliwość ich zakupu? Uczestniczę w spotkaniach sztabów kryzysowych, w których biorą udział doświadczeni eksperci, m.in. w dziedzinie epidemiologii i chorób zakaźnych. Śledzą oni światową literaturę, informującą o bieżącej sytuacji. W żadnym z doniesień nie ma informacji o procedurze dokonywanych badań rosyjskiej szczepionki Sputnik. Nie możemy więc o niej powiedzieć ani nic pozytywnego, ani nic krytycznego. Trudno się obiektywnie na ten temat wypowiadać. W kolejce na dopuszczenie na rynek europejski czekają kolejne produkty firmy Johnson&Johnson. TU także skuteczność, choć niewiele wyższa od szczepionki AstraZeneca. wynosi niecałe 70 procent. Johnson&Johnson proponuje szczepionkę jednorazową. Jest to szczepionka wektorowa, o innym mechanizmie działania niż produkt Pfizera i Moderny. A co do skuteczności - jeśli nawet ochrona wynosi pięćdziesiąt procent, to zawsze warto z niej skorzystać. Z informacji medycznych wynika, że nic nie szkodzi, jeśli ktoś najpierw zaszczepi się szczepionką dającą mniejszą ochronę, a potem zdecyduje się na zaszczepienie produktem bardziej skutecznym. • Chcę, by to wyraźnie wybrzmiało - zgoda na przyjęcie szczepionki firmy AstraZeneca, nie zamykając szans na zaszczepienie później innymi szczepionkami, broni większość zaszczepionych przed zakażeniem, a pozostałych przed ciężkim przebiegiem COVID-i9 i śmiercią. Ta szczepionka nie szkodzi, tylko pomaga. Ponadto musimy patrzeć także na interes społeczny. Im więcej ludzi podda się szczepieniom, tym większe szanse na wygaśnię- cie pandemii- Odporność populacyjną daje wyszczepienie ok. 70 proc. społeczeństwa, W tej chwili w Polsce już oficjalnie 1,5 miliona osób przeszło zakażenie, a nieoficjalnie mówi się, że z koronawirusem mogło się zetknąć 8-10 milionów rodaków. Oni także, w większości, są chronieni przeciwciałami. Może tych szczepień nie musi być tak dużo? Bez względu na oficjalne i nieoficjalne dane zachęcam, by szczepili się wszyscy, bo szczepionka może dać większą ochronę, niż przechoro-wanie. Z badań wynika, że przy zaszczepieniu 70 procent społeczeństwa wirus nie ma już żadnych szans, by przenosić się z człowieka na człowieka. Wirus, który dostanie się na osobę, która nabyła odporność po szczepieniu, zginie natychmiast. Wyobraźmy sobie imprezę na sto osób, z których jedna jest zakażona. Nawet jeśli zakaszle, to nie zakazi pozostałych, zaszczepionych uczestników imprezy. Istnieje jednak także ryzyko, że wśród tych pozostałych 30 proc., które nie przyjęły szczepionki, znajdą się osoby, które przechorują COVID-i9 w sposób ciężki. Dlatego warto się chronić, by uniknąć takich wyjątkowych sytuacji. Ilu Polaków powinno przyjąć szczepionki? Jeśli zaszczepimy 20 milionów ludzi, będzie to gigantyczna sprawa. Będziemy mogli cieszyć się wolnością. Spotykać z przyjaciółmi, pójść na kawę, wyjechać, przytulić się do osoby bliskiej. I naprawdę nie jest dziś ważne, o jakiej skuteczności będzie to szczepionka. Każda z nich utrudni rozprzestrzenienie się wirusa na większą skalę. Przyjęcie szczepionki nie niesie ze sobą ryzyka. Medycyna. Od początku trwania Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID-19 do Polski przetransportowano już 2 min preparatów, a z tej formy profilaktyki skorzystało przeszło 1,1 min osób. Postępują również iniekcje drugą dawką, która trafiła do ponad 340tys. osób. Obecnie, równolegle trwa szczepienie seniorów. Dawki są zabezpieczone jeszcze na marzec i wnąjbliższych tygodniach dowiemy się jak będą wyglądać kolejne dostawy. W Polsce do tej pory w zdecydowanej większości szczepiono preparatem amerykańskiej firmy Pfizer i niemieckiej Biontech, które jako jedne z pierwszych uzyskały wymagane zgody Europejskiej Agencji Leków i zabezpieczyły dostawy, W ostatnim czasie do naszego kraju dotarły również zapasy szczepionkiprzygotowanej przez amerykańskie przedsiębiorstwo Moderna. Obie te pro-pozycjebazująna innowacyjnej technologii, która polega na wprowadzeniu do organizmu mRNA kodującego białko Spike (specjalny kolec wirusa). Nie mamy tu do czynienia z martwym czy nawet osłabionym wirusem, co było wykorzystywane zwykle w szczepionkach „starej" technologii. Ryzyko zachorowania na COVID-19 w wyniku podania preparatu jest zerowe. Wprowadkmy fragment kodu genetycznego białka powoduje jego produkcję, co stymuluje organizm do wytwarzania przeciwciał. Obie szczepionki mogą pochwalić się bardzo wysoką skutecznością sięgającą nawet 95 proc. W naszym kraju pojawiła się również szczepionka brytyjsko-szwedzkiego koncernu Astra Zeneca. W tym wypadku mówimy o tzw. szczepionce wektorowej, która wprowadza informację o wspomnianym, wirusowym białku S przy pomocy zmodyfikowanego adenowirusa, niemającego jednak możliwości namnażania czy infekowania. Tu także w wyniku szczepienia nie możemy zarazić się koronawirusem. Ostatnie badania wskazują, że skuteczność brytyjskiej szczepionki może sięgać nawet 76 proc. Piotr Kaiialas Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 artykuł reklamowy 07 „Nigdy więcej mokrych plam na bieliźnie!" Dodatkowa OKAZJA: dla najszybszych niespodzianka GRATIS! DARMOWY ŚRODEK WSPIERA PRACE UKtADU MOCZOWEGO - IUZ 001. UŻYCIA! ODBIERZ BEZPŁATNY PREPARAT I ZAPOMNIJ O MIMOWOLNYM POPUSZCZANIU MOCZU Krępujące dolegliwości związane z nietrzymaniem moczu nie muszą dłużej uprzykrzać Ci życia. Nowa formuła pomaga szybko i dyskretnie złagodzić nadwrażliwość pęcherza oraz może zmniejszyć uporczywe parcie na cewkę moczową, przywracając komfort życia nawet po 3 tygodniach stosowania. „Częste wizyty w toalecie i niekontrolowane popuszczanie moczu to już przeszłość" - potwierdza ponad 164 tysięcy osób w całej Polsce. Kiedy do nich dołączysz? Odczuwasz ciągłe parcie na pęcherz Zdarza Ci się popuszczać mocz podczas śmiechu, czy kaszlu Często musisz korzystać z WC TA FORMUŁA JEST WŁAŚNIE DLA CIEBIE! Mimowolne wycieki moczu podczas intensywnego wysiłku fizycznego, śmiechu, czy kaszlu, popuszczanie o charakterze neurologicznym albo takie, które pojawiło się po ciąży - każdy rodzaj nietrzymania moczu da się pokonać. Nowatorska metoda właśnie dotarła do Polski i może wspomóc proces uszczelniania pęcherza, hamowania niekontrolowanego popuszczania moczu oraz osłabić nieprzyjemne uczucie parcia na cewkę moczową, wydłużając czas pomiędzy kolejnymi wizytami w toalecie. Jak to możliwe? ZAPANUJ NAD PĘCHERZEM -to łatwiejsze, niż myślisz kiedykolwiek powstała. Wykorzystuje bowiem naturalne właściwości regeneracyjne organizmu, pobudzając komórki do wzmożonej produkcji estrogenów i testosteronu - związków odpowiedzialnych za przywracanie prawidłowego odruchu opróżniania pęcherza. Właśnie dlatego efekty takie jak: zwiększenie kontroli nad pęcherzem, zmniejszenie dyskomfortu, czy złagodzenie uczucia parcia na cewkę moczową mogą być zauważalne w bardzo krótkim czasie - bez względu na Twój wiek i płeć oraz przyczynę dolegliwości. Już nie boję się, że nie dobiegnę do toalety Ciągłe parcie na pęcherz i brak kontroli nad trzymaniem moczu całkiem wyłączyły mnie z życia towarzyskiego. Strach było wyjść do restauracji, pojechać pod namiot; pójść na basen. Nie ma słów, by opisać, jak bardzo preparat poprawił komfort mojego życia. Dzięki nowej formule odzyskałam panowanie nad pęcherzem już po 3 tygodniach - nie popuszczam, nie muszę biegać co chwilę do WC, nie obawiam się mokrych plam na spodniach. Żyję normalnie, bez strachu i skrępowania wychodzę do ludzi. Jestem zachwycona! Agnieszka 47 lat Poznań By pozbyć się krępujących dolegliwości związanych z nietrzymaniem moczu, potrzeba silnego aktywatora - środka, który pomoże zwiększyć sprężystość oraz szczelność tkanek budują- j cych układ moczowy już na poziomie komórkowym. Innowacyjna formuła może wpływać na regenerację błony śluzowej 1 cewki moczowej i wzmacniać mięśnie dna miednicy, w szybkim czasie zwiększając kontrolę nad pęcherzem. Paweł Jastrzębski, specjalista ds. urologicznych Siła 100% naturalnych składników Warto mieć świadomość, że nowatorska formuła może być najsilniejszą metodą wspierającą walkę z nietrzymaniem moczu. Żadnych przykrych niespodzianek Jeżdżę tirami, wiele godzin spędzam w podróży, a nerwowe poszukiwania toalety w trasie byty nie do zniesienia. Wiele razy nie zdążyłem dojechać do WC na czas. Wstyd, upokorzenie - problemy z pęcherzem totalnie odbierały mi poczucie męskości. O nowym preparacie dowiedziałem się od kolegi. Wystarczył miesiąc stosowania tego środka, bym zapomniał o problemach z popuszczaniem moczu. Nie odczuwam ciągłego parcia, bólu i dyskomfortu, a przede wszystkim w 100% kontroluję swój pęcherz. Polecam.Mirosław, 55 lat, Katowice. Codzienne stosowanie preparatu pomaga uszczelnić pęcherz, zahamować niekontrolowane popuszczanie moczu, a także wzmocnić mięśnie dna miednicy nawet o 81%. Kmieć wstydliwych incydentów. Eksperci są zgodni, że nowy preparat może łagodzić problem nietrzymania moczu na niespotykanym dotychczas poziomie. To zasługa silnie stężonych składników, które wykazują zdolność do hamowania nad-reaktywności pęcherza moczowego, a do tego mogą niwelować uczucie parcia na cewkę, regenerować i uelastyczniać ściany pęcherza oraz budować odpowiednie napięcie i jędrność tkanek układu moczowego. Szacuje się, że aż 9/10 osób odzyskuje większą kontrolę nad trzymaniem moczu j uż po 5-6 zastosowaniach, a każda z nich jest w stanie wytrzymać z pełnym pęcherzem nawet 4x dłużej. DARMOWA FORMUŁA MOŻE POMÓC: ZNIWELOWAĆ PROBLEM V NIETRZYMANIA MOCZU ODZYSKAĆ KONTROLI NAD PĘCHERZEM ZMNIEJSZYĆ PARCIE NA CEWKĘ MOCZOWĄ WYDŁUŻYĆ CZAS WYTRZYMANIA Z PEŁNYM PĘCHERZEM ZAHAMOWAĆ MIMOWOLNE POPUSZCZANIE MOCZU Spiesz się by zdobyć bezpłatny preparat! Z programu skorzystało już ponad 164 tysięcy osób, które z pomocą nowej formuły odzyskały kontrolę nad trzymaniem moczu i pozbyły się krępującego popuszczania już po kilkunastu dniach. Ty też możesz odzyskać komfort korzystania z toalety i pozbyć się uciążliwego parcia na pęcherz - a to wszystko szybko, naturalnie i dyskretnie. Sprawdź jak odebrać preparat za darmo i zapomnij o nietrzyma-niu moczu, jak 164 000 Polaków. LICZBA DARMOWYCH a, OPAKOWAŃ JEST OGRANICZONA! Wkiadki higeniczne mogę rzucić w kąt! Stosuję nowy środek od miesiąca - od tego czasu znacznie rzadziej dochodzi do przykrych incydentów, nie moczę się nocami, ustąpił też ból i nieprzyjemne parcie nawet tuż po skorzystaniu z toalety. Kilka dni temu zrezygnowałam nawet z wkładek higenicznych. Czuję się o wiele bardziej niezależnaznów bez obaw śmieję się, kaszlę i wychodzę na długie spacery. Z całego serca polecam.Stanisława, 72 lata, Olsztyn Chcesz drugi produkt w PREZENCIE? Zadzwoń w przeciągu 5 dni! Pierwsze 100 osób, które zadzwonią do 17.02.2021 r., OTRZYMA 100% REFUNDACJI OD PRODUCENTA ZADZWOŃ: 413732050 pon. - pt. 08:00 - 20:00, sob. - nd. 09:00 - 20:00. Zwykłe połączenie lokalne bez dodatkowych opłat. Tytuł przyznany RevitaPharm w programie Konsumencki Lider Jakości Debiut Roku 2020J 08 plebiscyt Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 Babcia i Dziadek Roku 2021. Zobacz aktualnych liderów akcji Trwa głosowanie, w którym zostaną wybrani najsympatyczniejsi seraorzy.Czekają na nich nagrody, a wśród nich samochód. Zobacz aktualnych liderów i zagłosuj na swoich faworytów. Seniorzy są fundamentem rodziny - od nich wszystko się zaczęło. Wszyscy darzą ich wyjątkowym uczuciem. Dla wnuków BABCIA -SŁUPSK to oni zwykle sąbardziej pobłażliwi niż rodzice, oni najbardziej rozpieszczają. U nich zawsze można znaleźć wsparcie i dobrą radę, która jest wyrazem życiowej mądrości. W tym roku wyjątkowo uczciliśmy Dni Babci i Dziadka w naszej gazecie. 21 stycznia ukazał się specjalny dodatek, w którym zaprezentowaliśmy babcie i dziadków z naszego regionu. Na jego łamach ukazały się setki życzen przesłanych przez ich bliskich. Seniorzy, którzy sami zgłosili się do naszej akcji, opowiedzieli nam o tym, jak cudownie jest być babcią i dziadkiem. Spośród wszystkich seniorów, głosami naszych Czytelników, osobno w miastach i powiatach naszego województwa, zostaną wybrani najsympatyczniejsze babcie i najsympatyczniejsi dziadkowie. Nagrodami dla nich będą zaproszenia na rodzinną sesję fotograficzną. Dziś prezentujemy liderów akcji, czyli najsympatyczniejszych seniorów ze Słupska i powiatu słupskiego. Aby zagłosować na wybraną osobę wyślij SMS o treści podanej przy nazwisku na numer72355. Więcej informacji na stronie www.gp24.pl/babcia-i-dziadek Dorota Zalewska. Słupsk Kod głosowania GPB.627 BABCIA POWIAT SŁUPSKI Babcia | V Ewa Kmita. Słupsk Kod głosowania GPB.276 Małgorzata Hamernik, Słupsk Kod głosowania GPB.213 Teresa Domańska, Słupsk Kod głosowania GPB.586 Halina Gralak, Jezierzyce Kod głosowania GPB.454 DZIADEK SŁUPSK Joanna Gryglewicz, Damnica Elżbieta Sokołowska, Kod głosowania GPB.843 Kod głosowania GPB.55 Barbara Wlazłowska, Kępice Kod głosowania GPB.231 Dziadek Wiesław Wróblewski, Słupsk Mieczysław Kubacki, Słupsk Władysław Błachewicz, Kod głosowania GPD.180 Kod głosowania GPD.385 Kod głosowania GPB.461 DZIADEK POWIAT SŁUPSKI Jarosław Dobak, Słupsk Kod głosowania GPD.193 Adam Gryglewicz, Damnica Kod głosowania GPD.253 Jan Wlazłowski, Kępice Kod głosowania GPD.174 Krzysztof Słapik, Pęplino Kod głosowania GPD.74 Jan Petrus, Pęplino Kod głosowania GPD.382 wyniki głosowania z czwartku, 4 lutego 2021 pełne wyniki na stronie gp24.pl Słupsk Nasze kochane Babcie! Dorota Zalewska Słupsk Ewa Kmita Słupsk Małgorzata Hamernik Słupsk Teresa Domańska Słupsk Janina Błachewicz Słupsk Wiesław Wróblewski Słupsk Mieczysław Kubacki Słupsk Władysław Błachewicz Słupsk Jarosław Dobak 4 Słupsk powiat słupski 11 wiiwb ii juyMwwj: M "Ptwy Joanna Gryglewicz Damnica Halina Gralak Jezierzyce Elżbieta Sokołowska Gogolewo Barbara Wlazłowska Kępice Małgorzata Kędziora Izbica kochani Dziadkowie! Adam Gryglewicz Damnica Jan Wlazłowski Kępice Krzysztof Słapik Pęplino Jan Petrus Pęplino Głosowanie potrwa do wtorku, 23 lutego do godz. 21:00. Koszt SMS-a: 2,46 zł z VAT 64 36 10 8 2 głosy 57 49 49 22 8 19 7 6 1 Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 Polska 09 Rocznie umiera na raka 100 tys. Polaków Nauczyciele klas 1-3 idą na pierwszy ogień Leszek Rudziński l.rudzinski@polskatimes.pl - Krajowa Sieć Onkologiczna ma poprawić jakość leczenia na wszystkich etapach. Zaczynając od profilaktyki, która jest absolutnie kluczowa, poprzez diagnostykę, proces terapii. aż po rehabilitację - mówił premier Mateusz Morawiecki. Premier Mateusz Morawiecki oraz minister zdrowia Adam Niedzielski złożyli w czwartek wizytę w Świętokrzyskim Centrum Onkologii w Kielcach. Po wideokonferencji z Krajową Radą do spraw onkologii, szef rządu zaznaczył, że rak to choroba, która zabiera co roku ponad 100 tys. Polaków. - Wraz z wieloma specjalistami wypracowaliśmy program budowy Krajowej Sieci Onkologicznej -mówił premier. Sprecyzował, że Krajowa Sieć Onkologiczna „ma poprawić jakość leczenia na wszystkich etapach". - Zaczynając od profilaktyki, która jest absolutnie kluczowa, poprzez diagnostykę, proces terapii, aż po rehabilitację - wymieniał. W ciągu ostatni 5-6 lat niemal podwoiliśmy wydatki na onkologię. Nie będziemy szczędzić środków na ten cel, bo to priorytet. Cieszę się, że w bardzo wielu obszarach walki z rakiem mamy najwyższej jakości sprzęt-dodał. Morawiecki wskazał, że Krajowa Sieć Onkologiczna pozwala „wymieniać się doświadczeniami, dbać o jakość procesów, monitoring jakości, aby w sposób maksymalnie profesjonalny podejść do całego procesu". - Niezależnie od stanu epidemii, cała służba zdrowia będzie dalej stale podlegała zmianom, które mają zapewnić lepszy dostęp do specjalistów, a także jeszcze większe wykorzystanie procedur cyfrowych -mówił. - Wydatki na onkologię to jedno, najlepsze praktyki to drugie. Ale patrzenie na leczenie z perspektywy pacjenta jest najważniejszą klamrą spinającą wszystkie zmiany. Te zmiany są dlapaqentów - przekonywał. Z kolei minister zdrowia Adam Niedzielski przypomniał, że w 2018 roku powstał pomysł Krajowej Sieci Onkologicznej. - Do tamtej pory rozwój onkologii był prowadzony przez poszczególne ośrodki, w których specjaliści podejmowali wysiłek indywidualny, aby wspomagać pacjentów - wyjaśniał. Szef rządu zapowiedział w Kielcach utworzenie Krajowej Sieci Onkologicznej Adam Niedzielski mówił, że „teraz wysiłek liderów świata onkologii będzie uspójniony poprzez Krajową Sieć Onkologiczną". - To przede wszystkim możliwość wymiany danych, konsultacji i standaryzacji leczenia w oparciu o najnowsze osiągnięcia - mówił. - Każdy pacjent będzie konsultowany nie tylko przez jeden ośrodek -pojawia się ośrodek referencyjny w każdym województwie. Decyzja na temat leczenia nie będzie odnosiła się tylko do możliwości lokalnego ośrodka, ale do celu zdrowotnego - dodał. Wskazał również, że każdy pacjent będzie miał swojego koordynatora leczenia, który przeprowadzi go przez proces diagnostyki, konsylium, proces terapeutyczny i rehabilitację ponowotworową, która będzie integralnym elementem leczenia. - Pacjent onkologiczny nie będzie czuł się zagubiony w systemie. Ważnym elementem będzie dedykowana infolinia, za pomocą której pacjenci będą mogli umawiać się na wizyty - mówił. - Podjęliśmy decyzję, żeby pilotaż przekuć w rozwiązanie systemowe. Do końca marca przygotujemy projekt ustawy, która wejdzie w życie 1 stycznia 2022 r., tak aby ośrodki mogły odpowiednio się przygotować -przekazał szef resortu zdrowia. Niedzielski dodał, że chcąc wesprzeć ośrodki onkologiczne, rząd zdecydował się na „formułę 3 proc. plus 3 proc." -gdzie 3 proc. środków jest doliczane dla każdego ośrodka, a kolejne 3 proc. dla ośrodków z kompleksowym zakresem usług - tłumaczył minister. Warszawa Maciej Badowski maciej.badowski@polskapress.pl - W przyszłym tygodniu rozpoczynamy szczepienia nauczycieli. którzy pracują stacjonarnie w szkołach, przedszkolach i żłobkach - zapowiedział szef KPRM Michał Dworczyk. Program szczepień dla nauczycieli zpocznie się 8 lutego. - W poniedziałek rozpoczną się zapisy dwoma kanałami dla tych nauczycieli, którzy będą chcieli się zapisać na szczepienia przeciw Covid-i9 - zapowiedział Dworczyk. - Nauczyciele i opiekunowie będą szczepieni w szpitalach węzłowych. Szczegóły szczepień będą ustalane między dyrektorami szkół a przedstawicielami szpitali węzłowych. - Mamy nadzieję, że do końca lutego uda nam się zaszczepić nauczycieli i będziemy mogli przejść do szczepień osób z grupy lc etapu pierwszego - tłumaczył i dodał, że pierwsze szczepienia rozpoczną się w przyszły piątek. Dworczyk odniósł się także do szczepionki AstraZeneca. Jak tłumaczył „nie ma gorszych i lepszych szczepionek". -Wszystkie, które zostały dopuszczone na terenie UE, są stu-procentowobezpieczne - dodał. Minister pracy Marlena Maląg poinformowała, że w Polsce mamy prawie 8000 placówek opieki nad najmłodszymi dziećmi, gdzie zatrudnionych jest ok. 51 tys. osób. Od poniedziałku wszyscy ci pracownicy będą mogli być przez swoich pracodawców zgłaszani do szczepień. Prof. Andrzej Horban podał, że RadaMedyczna przy premierze rekomenduje szczepienia nauczycieli poniżej 60latprepa-ratem firmy AstraZeneca, natomiast powyżej 60 lat zarejestrowanymi preparatami mRNA -firmy Pfizer/BioNTech i Modemy. Odesłał też do dokumentu, w dokumencie można znaleźć m.in. szczegółowe dane kliniczne dotyczące dawkowania szczepionki, środków ostrożności podczas jej stosowania czy działań niepożądanych. ©® Współpraca: Tomasz Dereszyński MATERIAŁ INFORMACYJNY POLSKIEGO TOWARZYSTWA GOSPODARCZEGO Nie ma uzasadnienia dla podatkowych przywilejów na podgrzewany tytoń Posłowie pracują nad rządowym projektem ustawy o nowelizacji ustawy akcyzowej. Akcyza to drugi najważniejszy podatek dla Skarbu Państwa po podatku od towarów i usług. Nic więc dziwnego, że nie tylko w kuluarach parlamentarnych, ale i w mediach trwa ożywiona dyskusja o potrzebach budżetu w niełatwym czasie pandemii i konieczności zapewnienia sprawiedliwego rozłożenia obciążeń akcyzowych. Największa część dochodów w podatku akcyzowym pochodzi z czterech grup towarów, wśród których niezwykle ważny element stanowią wyroby tytoniowe. Każdego roku branża tytoniowa dostarcza do budżetu około 30 miliardów złotych rocznie, przede wszystkim w formie akcyzy. To doskonała „kroplówka" dla budżetu, ponieważ łatwo ją ściągnąć i dotyczy głównie tych wyrobów, które uważane są powszechnie za szkodliwe dla zdrowia. No bo po co obciążać podatkami obywateli i tym samym szkodzić gospodarce, skoro można to zrobić w sposób łatwy i wytłu macza Iny? To całkowicie naturalne. W czasie, gdy budżet potrzebuje pieniędzy na służbę zdrowia, edukację i wsparcie dla firm notujących drastyczne spadki obrotów, wpływy z akcyzy są niemal na wagę złota. Tymczasem jedna z grup wyrobów tytoniowych - nowatorskie wyroby tytoniowe, czyli popularne Marek Romanowski, wiceprezes zarządu Polskiego Towarzystwa Gospodarczego podgrzewacze tytoniu są szczególnie uprzywilejowane pod kątem akcyzy. To sytuacja, która stwarza nierówne zasady gry dla różnych uczestników rynku. W przypadku papierosów tradycyjnych minimalna akcyza należna od paczki 20 papierosów wynosi 9 złotych. Dla porównania podgrzewacze tytoniu obciążone są akcyzą w wysokości jedynie 1,80 zł. Różnica w opodatkowaniu jest więc bardzo wysoka i wynosi ponad 7,20 zł. W przypadku płynów do papierosów elektronicznych w najpopularniejszym na rynku formacie - płynie o pojemności 10 ml - znajduje się 5,50 zł akcyzy. Interesujące, bo podgrzewacz tytoniu jest niczym innym jak papierosem do podgrzewania, a więc substytutem standardowej „fajki", podobnie jak e-papierosy. Należy też pamiętać, że rynek wyrobów nowatorskich rozwija się niezwykle szybko - w ciągu 3 ostatnich lat podgrzewacze zdobyły 5 proc. rynku, a biorąc pod uwagę dotychczasową dynamikę wzrostu w tym roku może to być już 10 proc. Dziś co dziesiąty papieros wypalany w Warszawie jest już podgrzewany. Ponadto jak wynika z niedawnego raportu firmy IBRIS pt. „Palenie w życiu młodzieży w wieku 15-18 lat" podgrzewacze są tzw. wyrobami aspiracyjnymi dla młodzieży - innymi słowy jest to coś, co warto mieć. Trudno mi oceniać, czemu ta kategoria może liczyć na takie względy, ale z pewnością nie powinna. I bardzo łatwo to zmienić. Wystarczy zrewidować akcyzę na te wyroby w tym roku do wysokości 50 proc. stawki, którą obciążone są papierosy tradycyjne. Urealnienie akcyzy do tego poziomu powinno przynieść do budżetu dodatkowo nawet 1,5 mld złotych w tym roku - to mniej więcej tyle, ile wynosi budżet na modernizację polskich dworców kolejowych do 2023 roku. Rewizja taka byłaby tym bardziej uzasadniona, że w tej chwili różnice w stawkach akcyzy na nowatorskie wyroby tytoniowe w większości państw europejskich są o wiele mniejsze niż w Polsce. Podczas gdy w Polsce akcyza na te wyroby wynosi zaledwie 20 proc. w porównaniu z akcyzą na tradycyjne papierosy, np. w Portugalii i Hiszpanii to odpowiednio 43 i 40 proc., a we Francji nawet 64 proc. Od 2022 roku Łotwa, a od 2023 Słowacja zrewidują wysokość stawki, proponując opodatkowanie wyrobów nowatorskich na poziomie 50 proc. akcyzy od papierosów. Nasza gospodarka w tym szczególnym czasie potrzebuje zbilansowanej polityki akcyzowej. W Polsce wystarczy urealnić stawkę akcyzy - nikt przecież nie mówi, by doszusować do stawki na papierosy tradycyjne. Jeśli nie możemy obniżyć akcyzy na wszystkie wyroby tytoniowe, to przynajmniej grajmy rozsądnie i fair. OPODATKOWANIE AKCYZĄ WYROBÓW NOWATORSKICH W POLSCE Średnia wysokość opodatkowania wyrobów nowatorskich w innych krajach w porównaniu do papierosów tradycyjnych 50% 50% 10 świat Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 Dania chce paszportów dla zaszczepionych Kopenhaga Kazimierz Sikorski kiikorskj@polskatimes.pl Cyfrowe paszporty, które zawierać będą informacje o zaszczepieniu przeciwko Covid~19, umożliwią latanie samolotami. Taki pomysł wdraża w życie rząd Danii. Rząd Danii zapowiedział wprowadzenie od końca lutego cyfrowych paszportów, które potwierdzą zaszczepienie się przeciw Covid-l9. Dzięki temu systemowi biznesmeni będą mogli podróżować służbowo samolotami. Potem rozwiązanie rozszerzy się na inne sfery życia. - Najważniejsze jest powstrzymanie rozwoju koronawirusa, ale są części społeczeństwa, które muszą się rozwijać, biznesmeni powinni mieć możliwość podróżowania - stwierdził Bodskov na wspólnej konferencji z przedstawicielami pracodawców. Początkowo dane o zaszczepieniu dostępne będą na stronie internetowej sundhed.dk, potem powstanie dodatkowy cyfrowy paszport w telefonie. Koronawirus prawie całkowicie zatrzymał podróże międzynarodowe, bo poszczególne kraje próbują powstrzymać rozprzestrzenianie się zarazy, a duże europejskie linie lotnicze obsługują jedną dziesiątą normalnego ruchu. W Danii wprowadzono w połowie grudnia ponowne restrykcje, które mają obowiązywać do 28 lutego. Zamknięte są centra handlowe, a limit zgromadzeń ograniczono do pięciu osób. Duński program szczepień przewiduje, że do końca czerwca szczepionki poda się wszystkim dorosłym. Dania, podobnie jak sąsiednie kraje skandynawskie i bałtyckie, w ostatnich latach przechodzi na cyfrowy system, który zmniejsza biurokrację dzięki platformom internetowym. Obsługują uwierzytelnia- nie elektroniczne i podpisy cyfrowe, umożliwiając komunikację bez papieru zarówno w sektorze prywatnym, jak i publicznym. Komisja Europejska też rozważała pomysł wydawania świadectw szczepień, aby pomóc ludziom w podróżowaniu. Ale organ wykonawczy UE uznał, że na razie takie certyfikaty będą wykorzystywane tylko do celów medycznych, np. do monitorowania niepożądanych skutków szczepionek. Estonia zapowiedziała, że pozwoli na przylot ludzi z dowodem szczepienia przeciwko COVID-19, co pozwoli na uniknięcie kwarantanny. Certyfikat musi zawierać informację, kiedy szczepionkę wyprodukowano, jaka szczepionka została użyta, kto ją wydał i numerze partii. Innym problemem, z którym musi sobie poradzić UE, jest wywóz i tak ograniczonej liczby szczepionek z terytorium Wspólnoty. Aby zapewnić wszystidm obywatelom UE terminowy dostęp do szczepionek przeciwko C0VID-19 oraz zaradzić obecnemu brakowi przejrzystości w zakresie wywozu szczepionek pozaUE, Komisja Europejska zatwierdziła środek wprowadzający wymóg uzyskania pozwolenia na wywóz wydawanego przez państwa członkowskie. Jak zaznaczyła przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, pandemia ma niszczycielskie skutki w Europie i na całym świecie. -Ochrona zdrowia naszych oby-wateli pozostaje naszym najwyższym priorytetem. Musimy wprowadzić środki niezbędne do jej zagwarantowania. Mechanizm przejrzystości i udzielania pozwoleń ma charakter tymczasowy. Mechanizm ten ma zastosowanie wyłącznie do wywozu dokonywanego przez przedsiębiorstwa, z którymi UE zawarła umowy zakupu. Współpraca Tomasz Dereszyński Twitter: @TomDeresz Brak dostatecznej liczby szczepionek wpłynie na znaczne opóźnienie planu szczepień w wielu krajach Joe Biden zamroził decyzję o wycofaniu wojsk z Niemiec Waszyngton Kazimierz Sikorski kiikorski@polskatimes.pl Obecna administracja waszyngtońska wstrzymuje decyzję byłego prezydenta Donalda Trampa o wycofaniu z terenu Niemiec 12 tysięcy żołnierzy USA. Powód? Celem tego kroku jest umożliwienie nowemu sekretarzowi obrony USA Lloydowi Austinowi przeprowadzenie przeglądu wielu decyzji podjętych przez poprzednią administrację. Wstrzymało wydany przez Trampa rozkaz wycofania ponad jednej czwartej swoich sił z Niemiec: posunięcie, które uznano za kontrowersyjne i postrzegane było jako wyraz złości wobec kluczowego zachodniego sojusznika. O zamrożeniu decyzji o wycofaniu wojsk mówił w kwaterze głównej NATO w Mons w Belgii gen. Tod Wolters, Naczelny Dowódca Sił Sojuszniczych NATO w Europie. Powiedział, że wycofanie 12 tys. żołnierzy zostanie wstrzymane, aby umożliwić nowemu sekretarzowi obrony Lloydowi Austinowi przeprowadzenie przeglądu i złożenie raportu prezydentowi Joe Bidenowi. O decyli Trumpa wielu mówiło, że była to swoista kara nałożona na Niemcy za to, że przeznacza zbyt mało środków na wojsko. Postrzegano też jako USA dysponują w Niemczech licznym kontyngentem. Część z żołnierzy miała trafić do Polski tydzień po burzliwej rozmowie telefonicznej z Merkel w czerwcu ubiegłego roku, podczas której kanclerz Niemiec powiedziała prezydentowi, że nie będzie uczestniczyć w szczycie G7 organizowanym w USA z powodu koronawirusa. Trump twierdził, że Niemcy nie wywiązują się ze zobowiązań wobec NATO i oświadczył: Nasze wojska są tam, aby chronić Niemcy, prawda? ANiemcymają za to zapłacić. Niemcy za to nie płacą. Nie chcemy już być frajerami. Stany Zjednoczone są wykorzystywane od 25 lat, zarówno w handlu, jak i wojsku. Dlatego zmniejszamy nasz kontyngent, ponieważ nie płacą rachunków. Szef polskiego MON Mariusz Błaszczak w lipcu 2020 r. Nie wiadomo, czy decyzja o wstrzymaniu reiokaęjS wojsk USA z Niemiec będzie miała wpływ na ich liczebność w Polsce wyraz sprzeciw wobec kanclerz Angeli Merkel, która wielokrotnie krytykowała politykę prezydenta USA. Twierdzono, że decyzja Trumpa została podjęta bez konsultacji z innymi członkami NATO. Mówiono też, że jest to sprzeczne z oczekiwaniami wysokich rangą urzędników wojskowych. Oświadczenie Trampa o wycofaniu wojsk pojawiło się z radością przyjął informację, że jest plan przeniesienia części wojsk USA do Polski. Jak napisał wtedy na Twitterze, „Wszystko zgodnie z planem! W Polsce będzie więcej żołnierzy USA oraz powstanie najważniejsze w naszym regionie Dowództwo Sił Lądowych". Według informacji z lipca 2020 r. USA miały sprowadzić około 6400 sił do domu i przerzucić około 5400 do innych krajów w Europie. Tamten plan Pentagonu był zaplanowany na lata. poprzednia decyzja Pentagonu za rządów Donalda Trampa zakładała jednak pozostawienie w Niemczech około 25 tysięcy żołnierzy amerykańskich. Stany Zjednoczone mają około 47 000 żołnierzy i personelu cywilnego w Niemczech, rozmieszczonych w wielu bazach, kwaterach głównych i mniejszych instalacjach. Większość z 35 000 czynnych żołnierzy znajduje się w kilku większych bazach armii i sił powietrznych, w tym w bazie lotniczej Ramstein. W Niemczech stacjonuje również 2600 osób z sił Gwardii Narodowej i Rezerwy oraz prawie 12 000 cywilów pracujących dla służb lub Departamentu Obrony. Latem zeszłego roku kilku ministrów obrony państw NATO wyraziło zaniepokojenie zapowiedzią wycofania tysięcy żołnierzy USA z Niemiec. Współpraca Tomasz Dereszyński Twitter: @Tomderesz Szwajcaria wstrzymuje dopuszczenie szczepionki firmy AstraZeneca Zurich Kazimierz Sikorski bikorski@polskatimes.pl Szwajcaria wstrzymuje się z dopuszczeniem do użytku szczepionki przeciwko koronawirasowi firmy AstraZeneca. Decyzję tłumaczy brakiem dowodów na jej skuteczność w przypadku starszych pacjentów. Jednocześnie ten kraj zamawia miliony kolejnych dawek od innych producentów. Zdaniem szwajcarskich władz, dotychczasowe badania szczepionkiprzeciwko koronawirasowi AstraZeneca nie dostarczyły jasnych danych, zwłaszcza dotyczących jej skuteczności u osób starszych. Swissmedic, szwajcarski regulator wezwał do przedstawienia więcej danych dotyczą- cych skuteczności i jakości szczepionki, zanim da temu specyfikowi zielone światło. Szczepionkę AstraZeneca można już stosować w Wielkiej Brytanii, uzyskała też niedawno aprobatę w Unii Europejskiej. Szwajcaria ogłosiła, że czeka na wyniki testów szczepionki AstraZeneca, które w tej chwili prowadzi się w Ameryce Północnej i Południowej z udziałem dziesiątek tysięcy ludzi. Jak tylko dostaniemy wyniki tych badań, tymczasowe zezwolenie może zostać wydane w bardzo krótkim czasie, zawarto w oświadczeniu Swissmedic. Dodano, że konieczne jest uzyskanie dodatkowych informacji dotyczących bezpieczeństwa, skuteczności i jakości szczepionki. Obecnie dostępne dane nie wskazują Szwajcarzy, tak jak Wielka Brytania, postawili na szybkie szczepienia na możliwość wydania pozytywnej decyzji dotyczącej korzyści i ryzyka użycia tej szczepionki. AstraZeneca i jej partner, brytyjski Uniwersytet Ok-sfordzki, bronią swojej szczepionki, twierdząc, że ma one 76 proc. skuteczności przeciwkozakażeniu koronawirusem przez trzy miesiące po podaniu pierwszej dawki, która wzrasta po podaniu drugiej dawki. Niektóre kraje europejskie ograniczają stosowanie szczepionki AstraZeneca do określonych grap wiekowych, powołując się na brak danych, w szczególności dotyczących osób starszych. Rząd szwajcarski podał, że podpisał już umowę z niemieckim Curevac i szwedzkim rządem na dostawę 5 milionów dawek szczepionek. Ma również wstępną umowę z amerykańskim producentem szczepionek Novavax na 6 milionów dawek i zapewnił kolejne 6 milionów dawek od Moderny. Te nowe dostawy zwiększają łączne zamówienia na szczepionki w Szwajcarii do ponad 30 milionów dawek. Szwajcaria liczy około 8,6 min mieszkańców. Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 11 Nowa szczepionka. Szansa czy kara? Str. 12 Państwo zrzuciło na zakonnice odpowiedzialność za dzieci Str. 15 Jak skutecznie szukać swych korzeni przez internet Str. 16 magazyn Margaret ponad rok temu zniknęła ze świata celebrytów. Wyjechała z Warszawy do lasu, gdzie początkowo nie miała wody Margaret z leśnego domku Pracowałam intensywnie przez sześć lat i musiałam w końcu przyhamować Wiele rzeczy mnie przytłoczyło, a show-biznes okazał się okrutny. Popadłam w depresję, miałam już dość stns-ra 12 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 Nowa szczepionka. Szansa czy kara? Jak działa i czy jest bezpieczna? Maria Mazurek maria.mazurek@polskapress.pl Pandemia Za tydzień do Polski trafi kolejna szczepionka na COVID-19. Tym razem brytyjsko-szwedzkiego koncernu AstraZeneca. Mniej skuteczna od tych. którymi już są szczepieni Polacy. Niektórzy obawiają się. że również mniej bezpieczna. Czy słusznie? ichał Dworczyk, szef kancelarii premiera, obiecał we wtorek, że preparatem nie będą szczepieni Polacy powyżej 60. roku życia. Stworzona w Ox-fordzie szczepionka wpierwszej kolejności będzie podawana prawdopodobnie nauczycielom. Na ich reakcję nie trzebabyło długo czekać. - Nie damy sobie wstrzyknąć preparatu gorszej kategorii - zaczęli komentować. Oficjalny apel wydał nawet Związek Nauczycielstwa Polskiego. „Domagamy się szczepionek o najwyższej skuteczności dla nauczycieli i pracowników oświaty" - brzmi komunikat. Prezes ZNP na swoim twitterze poszedł o krok dalej: „Żądamy skutecznej szczepionki, a nie eksperymentowania na nauczycielach! Którą szczepionką szczepił się rząd?" - zapytał publicznie. I o ile w oficjalnym komunikacie zawarta jest smutna prawda o nowej szczepionce -rzeczywiście ma ona niższą skuteczność od tej Moderny czy BioNTech/Pfizer - o tyle o „eksperymentowaniu", zdaniem naukowców, nie ma tu raczej mowy. Lekcja dla organizmu Szczepionka AstraZeneca różni się od dwóch już obecnych na polskim rynku - to fakt. BioNTech/Pfizer i Moderna to preparaty nowej generacji, szczepionki mRNA. W przeciwieństwie do starszego typu szczepionek, nie zawierają one Dsłabionego wirusa czy fragmentu tego wirusa, a czystą informację genetyczną, która ma aczyć nasz organizm, jak radzić sobie z koronawirusem SARS-CoV-2. Prace nad tego typu szczepionkami rozpoczęły się w latach dziewięćdziesiątych, ile pandemia znacznie je przyspieszyła. Nową szczepionką - od brytyjsko-szwedzkiej firmy AstraZeneca - w pierwszej kolejności szczepieni będą nauczyciele. Szczepionki wektorowe, jak tłumaczy profesor Krzysztof Pyrć, wirusolog z Małopolskiego Centrum Biotechnologii (specjalista od koronawirusów, odkrywca jednego z nich), działają nieco inaczej, ale też nie są klasycznymi szczepionkami, jakie znamy z przeszłości. -Informacjanie jest przenoszona za pomocą czystego mRNA, jak w BioNTechu i Modernie, a za pomocą wektora: w tym przypadku adenowirusa, który naturalnie powoduje przeziębienie u szympansów -tłumaczy naukowiec. Wirus ten jest jednak niegroźny dla człowieka, a dodatkowo został rozbrojony, więc nie może replikować. -W tym wirusie zostało zamieszczone RNA, które działa już dokładnie tak samo, jak szczepionka mRNA: na jego podstawie tworzone jest białko, które pokazuje organizmowi, jak rozpoznać wirusa - tłumaczy wirusolog. Wysoka poprzeczka Tyle - w telegraficznych skrócie - jeśli chodzi o mechanizm działania. Dla pacjentów zasadnicza różnica tkwi j ednak w czymś innym: w skuteczności. O ile preparaty BioNTechaiModemy wykazują skuteczność na poziomie 95 proc., o tyle skuteczność AstraZeneki jest niższa, w granicach 60-70procent. Profesor Pyrć: -Roktemu rozpoczął się wyścig, który miał na celu stworzenie skutecznej i bezpiecznej szczepionki przeciwko wirusowi SARS-CoV-2. Wtedy wszyscy zakładaliśmy, że skuteczność pierwszych preparatów będzie wynosiła 60-70 procent. W tym globalnym wyścigu na prowadzenie wybiły się j ednak szczepionki mRNA, które mają niespotykaną wręcz skuteczność, prawie 100 procent. Produkty BioNTechu i Modemy ustaw iły poprzeczkę bardzo, bardzo wysoko - opowiada naukowiec. I dodaje, że szczepionka AstraZeneca cechuje się w zasadzie skutecznością na poziomie, który od początku - mówiąc o potencjalnych szczepionkach - zakładaliśmy. - Podkreślę jednak, że mówiąc o skuteczności w granicach 60-70 procent, producent ma na myśli zabezpieczenie przed samym zakażeniem. Badania kliniczne pokazują, że szczepionka praktycznie w pełni chroni nas przed ciężkim przebiegiem choroby czy śmiercią - dodaje Pyrć. Szansa, nie kara Różnic wsamej szczepionce jest oczywiście więcej i te akurat działają na plus AstraZeneca: jest ona tańsza i można przechowywać ją w zwykłej lodówce. Pojawiły się jednak głosy, że szczepionka AstraZeneca, poza niższą skutecznością, cechuje się też niższym bezpieczeństwem. To pewnie pokłosie informacji, że nie będzie podawana seniorom. -Problem polega na tym, że wytwórca, z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu, przeprowadził badania głównie na populacji osób młodszych -tłumaczy prof. Pyrć. - Jeśli nie przeprowadzono wystarczających obserwacji na seniorach, nie można zalecić stosowania tej szczepionki dla tej grupy wiekowej. Nie chodzi oto, podkreśla, że ta szczepionka jest dla nich nieskuteczna czy niebezpieczna. Chodzi o to, że ta skuteczność i bezpieczeństwo nie są odpowiednio udokumentowane. -Można domniemywać, że szczepionka AstraZeneca jest skuteczna i bezpieczna dla każdej grupy wiekowej, tak samo jak można domniemywać, że szczepionki BioNTechu czy Modemy mogą być podawane dzieciom i kobietom w ciąży. Tyle że współczesna medycyna nie opiera się na domniemaniach, tylko na faktach - kwituje profesor Pyrć. Zapytany, którą szczepionkę wolałby dostać, odpowiada jednak: „Oczywiście, najskuteczniejszą. Z tych, które są dostępne". - Szczepionka AstraZeneca to szansa, a nie kara. Nikt nie zmusza nas do jej przyjęcia. Jeśli ktoś woli poczekać na szczepionkę mRNA, to ma do tego pełne prawo. Ale musi sobie zdawać sprawę, że to może potrwać wiele, wiele miesięcy. Szczepionka AstraZeneca jest więc dodatkowym strumieniem, który przyda nam się w obliczu tego, że szczepionekmRNApoprostu nie ma dla wszystkich. Ile jeszcze Ograniczeniem dostaw szcze-pionekPfizera, których, według planów, i tak miało być przecież za mało - dotknięty jest, spośród wielu innych, miejski szpital imienia Stefana Żeromskiego w Krakowie. Dyrektor placówki Jerzy Friediger mówi wprost: Nie zaszczepiliśmy wszystkich pracowników szpitala, którzy chcieli. -Mamy też potężne problemy ze szczepieniami seniorów. Na swoją kolej czeka 1500 osób, które są zapisane na szczepienie w naszym szpitalu. Adostajemy 30 szczepionek tygodniowo. To przecież symboliczna liczba -mówi Friediger. Pozostaje pytanie: ile jeszcze to potrwa? Szpital, podobnie jak całasłużba zdrowia w Polsce, jest już wykończony pandemią. -Wprawdzie, jak na razie, wszystko wróciło do normy, każdy oddział funkcjonuje normalnie, jak w innych szpitalach. Obecnie nie mamy ognisk choroby na żadnym oddziale, poza dwoma zakaźnymi, które mieszczą się w odrębnym budynku: jednym dla dzieci i jednym dla dorosłych. Tylko tam leczeni są pacjenci z COVID-em. Wydaje się, że najgorsze mamy za sobą, alezkolejnegokryzysumożemy już tak łatwo się nie pozbierać -mówi. Tymczasem, jak dodaje, nie wszyscy chcą się szczepić. I to również wśród pracowników szpitala, których większość ma przecież wykształcenie medyczne. - Każdy niezaszczepiony pracownik stanowi potencjalne zagrożenie. Nie mam żadnych narzędzi, by kogokolwiek zmusić do zaszczepienia się, ale uważam, że to najwyższy czas, aby włączyć myślenie, a wyłączyć nasz wewnętrzny komplikator. Szczepienia sąjedynym skutecznym sposobem na okiełznanie chorób zakaźnych. Glos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 magazyn 13 W zamknięciu kochamy zachłannie i jakoś tak mniej romantycznie Karina Obara kdrina.obara@poiskapre5s.pl Samo życie W czasie covidu portale rand-kowe wcale nie ucichły. Przeżywają renesans. Polacy pragną dotyku, bliskości, zmian i poczucia bezpieczeństwa przy kimś. kto ich zrozumie. Musiałam się zalogować na Tinde-rze, bo w pandemii zerwał ze mną partner. Siedem lat razem. To było straszne rozstanie - mówi Patrycja. Dobiega czterdziestki. Nie chce być sama w czasie lockdownu. - Koleżanki mnie namówiły. Żadna nie żałuje. Można tu spotkać naprawdę rozgarniętych facetów. Choć nie jest ich wielu. I nie chodzi tylko o seks, wbrew obiegowym opiniom, że Tinder tylko do tego służy. Ludzie coraz bardziej pragną przyjaźni i bliskości, porozumienia i zwy-czajnego pogadania. Od czterech miesięcy jestem w nowym związku. Nie ma szczegółowych danych pokazujących, jak wiele par rozstało się w czasie pandemii. Pewne jest jednak to, że takich rozstań przybywa. Wielu nie potrafi wytrwać ze sobą w zamknięciu. Zwiększa się też liczba pozwów rozwodowych, które składają wieloletni małżonkowie. To była kwestia czasu - Lockdown tylko przyspieszył moją decyzję - wyznaje Kasia. Jest niezależna finansowo, pracuje zdalnie. Mąż drażnił ją na co dzień tym, że nie pomagał w ogamianiu rzeczywistości domowej. - Musiałam przy nim zasuwać. Przez piętnaście lat małżeństwa nie docierało do niego, że wyrosłam już z roli grzecznej dziewczynki i nie będę akceptowała wszystkiego. Teraz spotykam się z kimś. Poznaliśmy się przez portal Be2. Od miesiąca umawiamy się na spacery po lesie. Dawno nie rozmawiało mi się z kimś tak dobrze, jak z nim. On ma żonę. I nie potrafi jej zostawić po 26 latach. Mam nadzieję, że dojrzeje do tego. Nie układa im się seksualnie nie z powodu pandemii, ale od lat, więc po co się męczyć? Z obserwacji gabinetowych psycholog Magdaleny Widłak--Langer wynika, że życie seksualne Polaków w dużym stopniu zmieniło się podczas pandemii. wać nawet, gdy poprosi się o sól. Pandemia to czas niezwykłej próby dla wszystkich związków itychzkrótkim stażem, itych zaawansowanych. Chodzi jednak oto,by otymzesobą stale rozmawiać. O sobie, o swoich u-czuciach, a nie tylko o tym, jak będzie wyglądało życie, gdy premier znowu zamknie lasy. Socjolog dr Adriana Bartnik z Politechniki Warszawskiej zauważa: - Miłość w dobie pandemii możebyć nacechowana większą zachłannością. Spragnieni kontaktu, ludzkiego dotyku, nie tylko erotyzmu - możemy i siebie, i innych traktować bardziej przedmiotowo, ale możemy też, mając więcej czasu i mniej możliwości wyboru, traktować randki bardziej serio. Bliskość ludzie rekompensują sobie seksem, używkami, zakupami. A człowiek potrzebuje bliskości realnej, takiej z dotykiem, zapachem, spojrzeniem, rozmową i poczuciem bezpieczeństwa wynikającego z akceptacji, stabilności. Potrzebujemy tego w zwykłych czasach. A w dobie pandemii złak-nieni jesteśmy miłości jeszcze bardziej, bo nawet iluzoryczny knajpiany, kawiarniany, klubowy kontakt zanikł. Zanikło podanie dłoni sąsiadowi, koledze w pracy, pocałunek w policzek na powitanie. Chodząc w maseczkach, nie widzimy też uśmiechu, jesteśmy więc niesamowicie głodni drugiego człowieka. Zdaniem dr Bartnik, która analizuje fora internetowe, podczas pandemii z Polaków wychodzi wiele frustracji. Pandemia odebrała nam intymność i bezpieczeństwo, azyle w domach. Nie tylko praca, ale i pracodawcy, przełożeni, współpracownicy, podwładni - wprowadzili się do naszego komputera, teamsa, zooma i domu. - Coraz trudniej nawet singlom o strefy prywatne - dodaje dr Bartnik. - Polacy nie mają wielkich mieszkań. Swój pokój w mieszkaniu to dziś luksus i może też stąd pewnego rodzaju osłabienie potrzeby spotkania się na seks. Nie dziwi mnie fakt, że ludzie, choć chętnie flirtująwsie-ci, są aktywninaróżnego rodzaju portalach, to już zdecydowanie mniej chętnie chcą spotykać się w realu. Trudniej też być atrakcyjnym. Współczesność to też czas ujawniania się naszych trudnych osobowości. Nie ma szans na randkę w kinie, wteatrze, koncert, restaurację. Potrzebnajest inwencja, a Polakom się nic nie chce. Trzeba opowiadać o sobie, trzeba słuchać. Flirt wymaga świadomej obecności, a Polacy tak naprawdę sami siebie nie znają. O® Samo-kochanie - Dla części osób to czas sprzyjający wzbogacaniu tej sfery życia, poznawaniu siebie. Zarówno wzajemnie w parze, jak i samodzielnie - tłumaczy psycholog. -Chociażby poprzez większe skupienie na ciele: oglądanie siebie, dotykanie, masturbacja (choć ja wolę słowo samo-kochanie) czy wprowadzanie gadżetów erotycznych, i tu znowu zarówno w samo-kochaniu, jak i w parze. Wiele par, poprzez tak dużą liczbę godzin spędzanych razem odkrywa, że - przykładowo -partnerka może być pociągająca w inny sposób niż do tej pory lub że dotyk, przelotne przytulenie się w kuchni, ma ogromne znaczenie. Brak konieczności wychodzenia z domu do pracy, dla niektórych staje się czynnikiem mobilizującym do spędzania ze sobąporanków - nawet jeżeli się nie kochają, pozwalają sobie na czułość, dotyk, pocałunki. Co jest bardzo dobrym rozwiązaniem, ponieważ dla wielu osób, kiedy poziom zmęczenia wieczorem jest wysoki, aktywność seksualna, bliskość fizyczna bywa trudna. Z kolei dla innych osób, pandemia jest czasem wpływającymnegatywnie na życie seksualne. Wysoki poziom stresu, zmęczenie, ciągła obecność dzieci czy partnera/ partnerki, frustracja wynikająca z poczucia uwięzienia i narzucanych ograniczeń powoduje, że zarówno niechętnie sami inicjują seks, jak i trudno jest im odpo-wiadaćnainicjację zestronypart-nera/partnerki. Jest też grupa osób, która deklaruje, że wich życiu seksualnym nie zaszły większe zmiany lub pojawiły się epizodycznie. Bardzo duży wpływ na naszą seksualność ma umie-jętność radzenia sobie ze stresem, pracy z emocjami oraz myślami, jak i umiejętność skupienia się na tym, na co mamy wpływ, zamiast zatapiania się w czarnych wizjach przyszłości, które przecież niekoniecznie nastąpią. - Problemem było to, gdzie się spotykać, bo hotele zamknięte, ale znaleźliśmy rozwiązanie - podpowiada Patryk. Ma trzydzieści sześć lat i zostawiła go żona. - Okazało się, że są do Są do wynajęcia apartamenty. Dostajesz klucze i możesz kilka dni mieszkać. Wypróbowuję przez kilka dni życie z różnymi kobietami Patryk Dr Bartnik: - Coraz trudniej, nawet singlom, o strefy prywatne. Nie dziwi mnie fakt. że ludzie, choć chętnie flirtują w sieci, są aktywni na różnego rodzaju portalach, to już zdecydowanie mniej chętnie chcą spotykać się w realu wynajęcia apartamenty. Dostajesz klucze i możesz sobie kilka dni mieszkać z dala od świata. W wielu miastach. Wypróbowuję kilkudniowe życie z różnymi kobietami. Jeszcze nie znalazłem tej właściwej. One wszystkie rozpaczliwie chcą się związać na stałe, a ja nie jestem jeszcze gotowy. Nie po 7. ale bywa po 4 latach Tomasz Marcysiak, socjolog z WSB w Bydgoszczy, przypomina o powszechnie panującym przekonaniu, że kryzys w małżeństwie przychodzi po 7 latach. Zdaniem jednak niektórych naukowców nawet po 4, gdyż po tym czasie pary przyzwyczają się do swych niewido- A w dobie pandemii złaknieni jesteśmy miłości jeszcze bardziej, bo nawet iluzoryczny knajpiany. kawiarniany, klubowy kontakt zanikł cznych i niewyczuwalnych, ałą-czących je ślepo, naturalnych afrodyzjaków. To właśnie dzięki nim parymogą patrzeć na siebie wiele dnibez jedzeniaipicia, jak zaklęci. Po czterech latach magia feromonów słabnie i wtedy sięgamy po doping, czyli perfiimy. Co nas zatem tak mocno łączy? Chemia czy wolna wola? - pytał wiele lat temu na łamach „Nowej Fantastyki" wjednym ze swoich esejów dr Andrzej Zimniak. -Zdaniem tego badacza chemia ma tu niebagatelne znaczenie - powiada dr Marcysiak. -1 to dlatego właśnie wielu nie może zrozumieć, jak taki ktośmoże być z kimś takim. No właśnie, tego ani nie da się zrozumieć, ani też nie ma potrzeby, to jest właśnie magiaitajemnicamiłościiniech tak zostanie. Statystycznie jednak do największej liczby rozwodów dochodzi pomiędzy drugim a czwartym rokiem wspólnego wpatrywania się wsiebie. Przyzwolenie społeczne na związki partnerskie sprawia, że ta statystyka wymyka się jednak spod usystematyzowanej metodą naukową kontroli i nie wiemy, ile takich związków rozpada się mówiąc kolokwialnie „po cichu", o czym co najwyżej świadczy zmiana statusu na portalu społecznościowym z „jestem w związku" w „jestem wolny" i nie zawsze też zmianie tej towarzyszy emotka: „smuteczek". W zamknięciu linii dr. Marcysiaka w cza-jest jeszcze trudniej. Bo na przykład skazani na i-zolację introwertycy najpierw podskoczyli z radości, że wreszcie mogą bez stygmatyzowania zamknąćsię w domach, lecz później doszła do nich ta nieprzyjemna konstatacja, że jednak są z nimi także ich dzieci, współmałżonkowie czy partnerzy. -Jeśli do tego dołożymy zamknięte długo galerie handlowe, siłownie i kina, to już mamy pierwszorzędną wojnę domową, której przyczyną jest brak możliwości rozładowania napię-cia - zauważa socjolog. - Każda ze stron wystawia największe działa i artylerię wyrzutów, pretensji i samozapalających się bomb, które gotowe są eksplodo- 14 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 Grzegorz Hiiarecki grzegorz.hiłarecki @poiskapress.pi. « Szachy Gdy królewska gra na całym świecie bije rekordy popularności dzięło pandemii oraz serialowi ..Gambii królowej", w Polsce działacze szachowi zdyskwalifikowali na dwa lata 17-letnią mistrzynię Europy i mistrzynię kraju juniorów za~. do-pirę. Przy okuji wywlekając najaw masę szachowych bm-dów z krajowego podwórka. dyskwalifikacji 17-letniej Patrycji Wa-:reprezentującej MUKS „Gambit" Międzyrzec Pcxllaski zrobiło się bardzo głośno i to na całym świecie, bowiem szachy zmagają się ostatnio z wielkim problemem nieuczciwości graczy. Dla niektórych bowiem pokusa skorzystania z elektronicznego programu szachowego (a te dzisiaj grają lepiej od mistrza świata, genialnego Magnusa Carlsena) jest nie do odparcia. Czy takiej pokusie uległa też Patrycja Waszczuk? Ci, którzy wiedzę o szachach czerpali z serialu Netfliksa, mogą powiedzieć: A dlaczego nie? Skoro sza-chistki piją alkohol i łykają tabletki w toalecie podczas partii, to dlaczego nie miałyby w łazience zajrzeć do smartfonu z programem szachowym. Wpadł na tym nawet arcymistrz, który w kwiecie wieku zaczął grać wyjątkowo sprawnie - aż przeciwnik zajrzał do kabiny w toalecie i złapał go na korzystaniu z podpowiedzi programu. Arcymistrz się przyznał i został zdyskwalifikowany na sześć lat i stracił tytuł, ale że rzecz działa się podczas turnieju w Strasburgu, to w Polsce media o tym skąpo informowały. O sprawie Patrycji zaś się rozpisują. Ona też wpadła w toalecie. Taka jest wersja oficjalna i potwierdzona właśnie ostatecznym wyrokiem Polskiego Związku Szachowego, który młodą mistrzynię skazał na dwa lata dyskwalifikacji. Ale Patrycja, gdy ją pytamy, mówi, że jest niewinna. Jej ojciec stara się poruszyć niebo i ziemię, by to udowodnić. No właśnie, prawnik Paweł Dziubiński, który podjął sięjej obrony, głośno krzyczy: „Mamy dowody niewinności!^ W tym test wariografem, który rzekomo dowodzi, że to Patrycja mówi prawdę. Wszystko zaczęło sjęwtoalede Dzisiaj, gdy szachiści w Polsce mogą tylko pomarzyć o wspólnej grze wturnieju przy prawdziwej szachownicy twarzą wtwarz z przeciwnikiem, a nie za ekranem komputera, wielu z nich pamięcią wraca do letnich turniejów. Patrycja jednak miłych wspomnień z sierpniowego Ustronia nie ma. W czwartej rundzie została oskarżona o korzystanie Młoda, utalentowana i kochająca szachy. Mimo to została zdyskwalifikowana przez związek szachowy na dwa lata Gambit królowej? Kara dla szachistki Gambitu stanie z programu szachowego w toalecie. Jedna z dziewczyn poszła za nią i wykryła oszustwo. Katarzyna Dwilewicz w wy-.wiadzie dla chess24 powiedziała, że stojąc na sedesie i zaglądając z góry do sąsiedniej kabiny spostrzegła, że szachistka ma w ręku telefon komórkowy z wyświetloną pozycją z szachownicy. - Specjalnie teraz pojechałem do Ustronia, poprosiłem o wstęp do tej toalety i zrobiliśmy eksperyment. Mam 177 cm wzrostu, ta dziewczyna, która zgłosiła sprawę, ma 170 cm, a ja stając na muszli nie mogłem widzieć, co kto ma w ręku po drugiej stronie! - mówi Paweł Dziubiński, który na wizję lokalną pojechał wgóryażzLublina. -Poprosiłem o pomoc pracownika Domu Kul- Sprawa będzie miała dalszy bieg. bowiem pełnomocnik szachistki zapowiada zaskarżenie decyzji związku do sądu arbitrażowego przy Polskim Komitecie Olimpijskim tury, on mierzy 169 cm i nie sięgał do końca przegrody. Jak więc można zobaczyć, że ktoś ma trzy metry za przegrodą telefon, a na nim pozycję z partii? Szachistka zgłosiła sędziom, że Patrycja korzysta z telefonu, co jest niedozwolone. Dalej nie będziemy się zagłębiać w opis wydarzeń, bowiem po pierwsze, pozwolono Patrycji dokończyć partię, która zakończyła się remisem. Po drugie, obie strony inaczej opisywały przebieg wydarzeń. Fakt faktem, Patryga przyznała, że miała telefon, ale wyłą-czony i schowany, jakwymagają przepisy. Ale miała też: drugie urządzenie elektroniczne, na co przepisy już nie pozwalają! To był - jej zdaniem - powerbank, ale sędziowie i tak ją usunęli z turnieju. Zgłosili też sprawę do związku. A w dokumentach zapisali, że miała drugi telefon. Tak powiedziała im w nerwach Patrycja. Odmówiła przy tym przeszukania torebki, tłumacząc, że chce bybyła przy tym jej babcia. Takie są fakty. Szachistki wzięły sprawy w swoje ręce? W środowisku szachowym wybuchł skandal. Nagle najlepsze w kraju zawodniczki (w tym po- chodząca z Koszalina aktualna wicemistrzyni Polski kobiet Klaudia Kulon) pisały, że były pewne, iż Patrycja oszukuje. „Na 99,9 procent" - napisała Klaudia, która przegrała kilka dni wcześniej z Patrycją w mistrzostwach kraju. Zawodniczkom nie podobało się, że młoda koleżanka często wychodzi do toalety. „Dodatkowo podejrzenia były już od ponad roku, więcto, że ją złapali w Ustroniu to nie przypadek, tylko to, że dziewczyny „wzięły sprawy w swoje ręce" - napisała po wybuchu afery Klaudia Kulon na portalu społecznościowym. W czasie finału mistrzostw Polski Patrycja wykonała jeden ruch, który nikomu z konkurentów nie przyszedłby nawet do głowy. Ruszyła królem, gdy wgrzebyły wszystkie figury, ito do centrum, choć wszelkie podręczniki mówią, by działać odwrotnie. To koronny „dowód" twierdzący, że 17-latka korzystała z dopingu elektronicznego. Sprawą zajęły się popularne platformy szachowe. Dzięki nim stała się znana szachistom na całym świecie. Nic zresztą dziwnego, Patrycja to mistrzyni Europy do lat 16 i mistrzyni Polski do lat 18. Mariusz Waszczuk, ojciec szachistki, sprawę od początku uważa za nagonkę zazdrosnych rywalek na córkę, której nic nie udowodniono. Powołuje się na eksperta Międzynarodowej Federacji Szachowej prof. Kennetha Regana z uniwersytetu Buffalo, który przeanalizował zapisy gier Patrycji z finału mistrzostw Polski kobiet izUstronia. -Niechpan zobaczy, co stwierdził profesor - mówi i cytuje: „Jej zwycięstwo w pierwszej rundzie nie było jasne i wszystko po nim wyglądało dla mniena zupełnie czyste. I wreszcie Ustroń. Nie mam nic z jej pierwszych trzech gier i części czwartej. Mój pierwszy wniosek jest taki, że nie mogę potwierdzić, że istnieją odrębne statystyczne dowody na oszukiwanie w Ustroniu". Decyzja związku szachowego Wpaździemiku KomisjaWyróż-nień i Dyscypliny PZSzach w postępowaniu dyscyplinarnym w oparciu o zeznania świadków (sędziowie i ich protokół) ustaliła i ogłosiła w komunikacie, że zawodniczka okłamała sędziów odnośnie posiadanych urządzeń telefonicznych, używała telefonu wtoalecie, przymała też, że posiada drugi telefon. To było podstawą dyskwalifikacji. Szachowe środowisko podzieliło się. Część uważa, że su-rowa kara jest słuszna. Inni pytają 0niezbite dowody zauważając, że dziś jest słowo przeciw słowu. A gdy szachista posiada telefon, to grozi mu porażka, a nie dyskwalifikacja - tak twierdzą. Patrycja się odwołała. Wszyscy czekali na ostateczny werdykt. Zarząd Polskiego Związku Szachowego (Organ Dyscyplinarny n Instancji) na posiedzeniu niejawnym, po głosowaniu utrzymał właśnie dyskwalifikację. Co znamienne, trzech członków zarządu miało odmienne zdanie. - Zarządu PZSzach nie interesowały dowody - twierdzi Paweł Dziubiński, reprezentujący zawodniczkę prawnik. Hakiem w pełnomocnika Tymczasem na stronie PZSzach umieszczono pod decyzją w sprawie Patrycji jako załącznik sprawozdanie sędziowskie z... turnieju w Koszalinie z 2007 roku. Mieszkający w Słupsku sędzia Witalis Sapis opisał w nim, jak jeden z zawodników poinformował go, iż przeciwnik korzysta z podpowiedzi programu szachowego. Policja nie przyjechała, rewizji nie było, ale Paweł Dziubiński (bo to właśnie o niego chodzi) przestał grać w szachy w turniejach. -Uniewinniono mnie, nie było dowodów na te oskarżenia. Żadnych dowodów! - podkreśla. - To, co teraz zrobił PZSzach to skandal i będą z tego sprawy sądowe. Od 2014 roku prowadzę kancelarię prawną, nie mogę sobie pozwolić na takie rzeczy, by ktoś podważał moje dobre imię. Tylko za to, że dowodzę niewinności Patrycji. Witalis Sapis zaś na portalu społecznościowym pisze dzisiaj, że na tamtym turnieju Paweł Dziubiński grał jak arcymistrz z czołówki światowej, a jego ruchy zgadzały się ze wskazaniami komputera. Może 1tak. Ale Paweł Dziubiński nie został za to skazany. Jest więc niewinny, a postać to nietuzinkowa. To pierwszy Polak, który wygrał poriad milion dolarów w pokera w oficjalnych zawodach! Może i w szachy grał też genialnie? Nawet zwolennicy kary dla Patryqi zauważają, że szachom to nie służy. A pikanterii sytuacji nadaje fakt, że prezes Polskiego Związku Szachowego Radosław Jedynak, który przewodniczył obradom w sprawie 17-latki, sam również nie ma czystego konta. Swego czasu, osiem lat temu, został przez zarząd związku ukarany z kolegami z drużyny i przeciwnikami naganą - za ustawienie wyniku meczu szachowego. I tak polskie szachowe brudy wylały się, przykrywając „dowody" w sprawie Patrycji. Dowody winy lub niewinności. Ocenę pozostawiamy czytelnikom.©® Glos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 magazyn 15 Dziesięcioro dzieci na garnuszku sióstr. Nie wiedzą, że państwo się ich wyrzekło Siostry zapewniają dzieciom wszystko, czego potrzebują, ale już nie bardzo je na to stać Społeczeństwo W tym i tak już dramatycznym przypadku państwo jest jak tatuś, który narobił dzieci, porzucił rodzinę, a alimentów płacić nie zamierza. I państwo uparcie broni się przed alimentami. używając do tego przepisów, które samo stworzyło... do ochrony dzieci. Najstarsze ma 15 lat, najmłodsze ledwie trzy, a swoje wkrót-kim życiu już przeżyły: dość wspomnieć głośną przed dwoma laty sprawę dzieci z Izdebek w powiede brzozowskim na Podkarpaciu. Za to, co robili dorośli dzieciom pod dachem rodzinnego domu, sąd pozbawił ich praw rodzicielskich. Dziesięciorgiem pokiereszowanych psychicznie dzieciaków nie miał się kto zająć, więc trafiły tymczasowo do placówki opiekuńczej w Sanoku, stąd - też tymczasowo -do rodzin zastępczych. W czerwcu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Krośnie zdecydował, by dziesiątki rodzeństwa nie rozdzielać. Kłopot polegał na tym, by znaleźć placówkę opiekuńczą, która będzie wstanie objąć opieką wszystkich dziesięcioro dzieci naraz. Sąd zapytał więc siostry służebniczki, prowadzące Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci w Starej Wsi, czy znajdą dla nich miejsce. Siostry miejsce znalazły, toteż dzieciarnię niemal natychmiast zawieziono do DPS w Starej Wsi. I wszyscy byli zadowoleni. Do czasu, aż pojawił się problem: kto ma łożyć na utrzymanie rodzeństwa. Przecież to nie nasze dzieci Jako że dzieci były obywatelami gminy Nozdrzec, bo tu był ich dom rodzinny i adres zameldowania, siostry zwróciły się do tutejszego Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej z wnioskiem o refinansowanie kosztów opieki. GOPS zareagował natychmiast: papiery odesłał do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Brzozowie i na trzech stronach maszynopisu uzasadnił, dlaczego problem społecznych sierot z Izdebek nie jest problemem GOPS w Nozdrzcu. A nie jest, bo: wprawdzie dzieci z gminy Nozdrzec są teraz pod opieką sióstr służebniczek w Starej Wsi, a to już gmina Brzozów. Dlatego niech to Brzozów płaci na „swoje" dzieci. „Gmina Nozdrzec nie jest właściwą w sprawie skierowania do domu pomocy społecznej w niniejszej sprawie" - odpowiedział urząd siostrom. Dokument pstrzy się od paragrafów i cytatów z orzeczeń sądów administracyjnych, ale o dobru dzieci nie ma w nim ani słowa. Siostry z resztką nadziei raz jeszcze napisały kilka dni później do GOPS w Nozdrzcu, przy- Siostry mąą nadzieję, że dobrzy ludzie ulitują się nad dziesiątką już narodzonych dzieci, do których państwo się nie przyznaje, i dobrych ludzi proszą o datki pominając, że dzieci znalazły się u nich z wyroku sądu, a miesięczny koszt utrzymania dziecka w ich DPS to 3 tys. 800 zł. GOPS także i ten dokument natychmiast odesłał do MOPS w Brzozowie, zaznaczając, że robi to „w związku z mylnie przesłaną informacją". W domyśle: informacja prawdziwa, tylko adresat mylny. A siostry wciąż utrzymywały dzieciarnię na koszt własny. Burmistrz Brzozowa również uznał, że sprawa dziesiątki sierot społecznych to nie problem jego gminy. Natychmiast zwrócił się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Krośnie z wnioskiem o rozstrzygnięcie, kto winien wziąć na siebie finansowanie rodzeństwa. Argumentów miał moc, a wszystkie poparte paragrafami i cytatami z orzeczeń WSA. Te dowodziły, że finansować dzieciarnię winien organ gminy, na terenie którego mieszkały dzieci w chwili, kiedy kierowane były do DPS. Czyli Nozdrzec. Albo - podpowiadał burmistrz Brzozowa -miasto Sanok, bo tam dzieci mieszkały tymczasowo, nim trafiły pod opiekę sióstr. SKO w Krośnie po tym wszystkim rozłożyło ręce i odmówiło rozstrzygnięcia sporu między gminami, ale znalazło inne rozwiązanie: jest ustawa 0pieczy zastępczej, a ta podpowiada, że w takich sytuacjach odpowiedzialność za dzieciarnię winien wziąć na siebie powiat. Brzozowski w tym przypadku. Władze gminy Nozdrzec 1miasta Brzozów odetchnęły z ulgą, zaczęło się poruszenie wbrzozowskifh starostwie. Ale cichutkie: starostwo udawało, że „nie ma sprawy", w końcu stanowisko SKO to nie nakaz płatniczy. I płacić nie zamierzało. A rodzeństwo wciąż było na wyłącznym utrzymaniu sióstr... Dzieci państwowo niczyje. Mijały miesiące, Nozdrzec z Brzozowem poczuły się stanowiskiem SKO zwolnione z łożenia na dzieciarnię, a powiat nie czuł się zobligowany. Znikąd pomocy i znikąd nawet grosza, więc siostry zwróciły się do Wydziału Polityki Społecznej Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie z prośbą o interwencję: „Do tej pory nikt nie opłacił pobytu 10 dzieci w naszej placówce, która utrzymuje się jedynie z odpłatności za pobyt swoich mieszkańców. Koszty utrzymania wygenerowały już do tej pory deficyt w wysokości ponad 80 tys. zł. Nie mamy możliwości utrzymania 10 dzieci bez środków finansowych". A był dopiero październik 2020 r. Urząd wojewódzki długo się nie zastanawiał, powołał się na stanowisko SKO i siostry odesłał pod drzwi starostwa w Brzozowie. Zakonnice napisały do starosty brzozowskiego, załączyły stanowisko urzędu wojewódzkiego i rachunki za pobyt dzieci. Na odpowiedź długo nie czekały: „Niniejszym informuję, że przedmiotowe wezwanie jest bezzasadne i nie ma oparcia w obowiązujących przepisach prawa" - zgasił je starosta. Co poparł kolejnymi trzema stronami paragrafów, cytatów z paragrafów i interpretacji paragrafów, żeby jasno dać do zrozumienia, że płacić na dzieci nie będzie. A kiedy odmawiał, siostry iichDPS były już prawie 130 tys. zł „pod kreską", co zaczęło zagrażać stabilności finansowej placówki. Pomocy nie uzyskały ani u szczebla gminnego, ani u szczebla miejskiego, ani szczebla powiatowego. Szczebel wojewódzki też nie pomógł, ulokowały więc nadzieję w szczeblu państwowym. Rzecznik chce sprawozdań, wojewoda nie ma kompetenc^ - Zwróciły się o ratunek do Rzecznika Praw Dziecka -precyzuje mec. Ludwik Skurzak, który stara się siostrom pomóc prawnie. - Odpisał, że „życzy sobie szczegółowych informacji o funkcjonowaniu małoletnich". Nie pomógł, nie przyczynił się do tego, żeby rozwiązać problem, a żądał sprawozdań, jakby dawał siostrom do zrozumienia: „już nie zawracajcie mi głowy, bo będziecie musiały pisać dodatkowe sprawozdania". Mecenas Skurzak jest członkiem Stowarzyszenia Europa Tradycja, do którego z początkiem stycznia w akcie rozpaczy zwróciły się siostry. Stowarzyszenie z końcem stycznia również napisało do Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego, by ten - w trybie nadzoru nad samorządami - rozwiązał ten węzeł gordyjski. Albo może wojewoda z rezerwy finansowej pokryłby dotychczasowe koszty pobytu dzieci u sióstr. Odpowiedź, bogato umotywowana, była ta sama: wojewoda nie ma kompetencji, by rozstrzygać spory między samorządami. I proszę się o finansowanie zwrócić do starostwa w Brzozowie. A pieniądze dla dzieci? „Z uwagi na ww. regulacje ustawowe brak jest możliwości pozytywnego ustosunkowania się do wniosku i skierowania do Domu Pomocy Społecznej w Starej Wsi środków na utrzymanie rodzeństwa". Tymczasem siostry z budżetu DPS wydały dotychczas na opiekę nad dziesięciorgiem dzieci ok. 300 tys. zł. Ekonomicznie - zaczęłobyćnaprawdę groźnie. -Jeśli dłużej to potrwa, siostry nie będą miały czym zapłacić rachunków za prąd lub inne stałe świadczenia - alarmuje mec. Skurzak. -1 nim administracja publiczna ustali wreszcie między sobą, kto ma łożyć na dzieci, to może do sióstr przyjść komornik. I nie będzie chciał słuchać tłumaczeń, że państwo nam mocno niedomaga. Dlatego stowarzyszenie napisało 1 lutego rozpaczliwy w treści list do premiera Mateusza Morawieckiego. Dzieci nie mają pojęcia, że państwo się ich wyrzekło w ogóle, samorządy „wypierają się ojcostwa finansowego", a z sierot społecznych stały się także sierotami państwowymi. -Dzieci są pod dobrą opieką, wykonują swój obowiązek szkolny albo przedszkolny -uspokaja siostra Ewa. - Wciąż jeszcze my zapewniamy im wszystko, czego potrzebują, ale już nie bardzo nas na to stać. I dlatego prosimy pana premiera o pomoc. Nim premier zareaguje, nim zareaguje państwo, pochylające się ostatnio szczególnie nisko nad dolą nienarodzonych, siostry mająnadzieję, że dobrzy ludzie ulitują się nad dziesiątką już narodzonych, do których państwo się nie przyznaje. I dobrych ludzi proszą o datki na tymczasowe utrzymanie rodzeństwa. Z siostrami można się kontaktować poprzez stronę www.dpsdzieci.przemysl.opo kaxng.pl 16 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 Szymon Spandowski szymon.spandowski @polskapress.pl Genealogia Drzewa mają potężną moc. Szum dziejów w ich konarach, czy raczej korzeniach, hipnotyzuje i zmienia ludzi. Genealogia, bo o takie drzewa tu chodzi, wsysa niczym poleskie bagno! Sam byłem tego świadkiem. Genealogicznego bakcyla połknął kiedyś pewien przyjaciel rodziny, człowiek wielu zalet, całkowicie jednak bezradny wobec urządzeń elektronicznych. Nie rozumiał ich, nie chciał zrozumieć, zwykła karta do automatu telefonicznego była barierą, której nie mógł przeskoczyć. Aż do momentu, gdy zabrał się za poszukiwanie przodków. Wtedy wszystko potoczyło się błyskawicznie. Znajomy kupił komputer, skaner, a biegłością w ich obsłudze zaczął imponować młodszym pokoleniom. Poszukiwanie przodków ze strony ojca zakończyło się niepowodzeniem, przerzucił się więc na drzewo genealogiczne matki. Do swojego dotychczasowego dodał jej nazwisko panieńskie, podróż w czasie doprowadziła zaś go do piwowara ze Żnina, który zamienił kadzie na szablę i przyłączył się do dywizji Jana Henryka Dąbrowskiego, gdy ta podczas insurekcji kościuszkowskiej maszerowała przez ziemie zabrane wcześniej przez Prusaków. Drzewo się znajomemu rozrastało, ponawiązywał kontakty z krewnymi tak dalekimi, że wcześniej o ich istnieniu w ogóle nie miał pojęcia. Podróż do korzeni na ogół jest pasjonująca, abyjednak podróżować w czasie, trzeba mieć nieco wolnego czasu. Wyprawy genealogiczne - Jak to się zaczęło? Przeszłam na wcześniejszą emeryturę, odwiedziłam kuzyna, który razem z żoną był już w szukanie korzeni wciągnięty. Najpierw się im tylko przyglądałam, ale szybko również dałam się wkręcić. Kuzyn sprezentował mi segregator z danymi mojej mamy i powiedział: teraz uzupełniaj dalej - wspomina Grażyna Skowrońska z Kujawsko-Pomorskiego Towarzystwa Genealogicznego. - Najpierw, razem z nim, poszłam do Archiwum Diecezjalnego, gdzie siedziałam po pięć, sześć godzin. Później pojechaliśmy na pierwszą wyprawę genealogiczną doŁąkorza. Dobrze jest mieć dokąd na takie wyprawy jeździć. Na cmentarzach w miejscowościach z rodziną związanych wciąż jeszcze można znaleźć groby przodków, a na nich - tak potrzebne przy dalszych poszukiwaniach daty urodzin i śmierci. Na miejscu również nadal trafiają się przeróżne skarby archiwalne. Pani Grażyna dotarła na przykład do prowadzonej od 1914 r. kroniki łąkorskiej szkoły, gdzie znalazła wzmiankę o tym, że jej dziadek i jego brat zostali podczas I wojny światowej wcieleni do niemieckiej armii. Członkowie Kujawsko-Pomorskiego Towarzystwa Genealogicznego prezentują swe badania Wyprawy w rodzinną przeszłość przez internet - Pani dyrektor, niezwykle gościnna, udostępniła nam pokoik i wszystkie kroniki. A my kartka po kartce... Matko jedyna, ale to było cudowne! -opowiada Grażyna Skowrońska. Pani dyrektor, niezwykle gościnna, udostępniła nam pokoik i wszystkie kroniki. A my kartka po kartce... Matko jedyna, ale to było cudowne! Grażyna Skowrońska Prawdziwym skarbem są też obecne na miejscu najstarsze starowinki. W akcie zgonu pradziadka pani Grażyna znalazła informację, że żegnały go żona oraz troje dzieci. Dwoje z nich, swojego dziadka i jego siostrę, pani Grażynie udało się „opracować", gałąź ich brata nadal była jednak białą plamą na pieczołowicie rozrysowywanym drzewie. Poszukiwania trwały kilka lat, z pomocą na szczęście przyszła pani Julianna z Łą-korza, która miała wtedy 97 lat i pamiętała potomków „zaginionego" przodka. W ruch poszedł Facebook i tak, kontaktując się z kilkoma osobami, pani Grażyna dotarła do swojej mieszkającej w Bydgoszczy cioci, która ma bardzo bogate rodzinne archiwum... - Poza tym jest osobą bardzo wesołą o otwartym umyśle i ogromnym zasobie wiadomości o rodzinie, więc cały czas spisuję jej wspomnienia. Jest tego bardzo dużo i zawsze pojawia się coś nowego. W styczniu ciocia Dorota skończyła 92 lata - dodaje Grażyna Skowrońska. - Jej wspomnienia są cudowne. Dzięki nim mój dziadek, a jej chrzestny, którego ja znałam tylko z dokumentów, stał się dla mnie żywą postacią. Archiwa internetowe Posiadanie korzeni w najbliższych okolicach jest jednak w dzisiejszych czasach luksusem. Jeden z przodków Ewy Szczodruch, szefowej K-PTG, był profesorem założonego w 1806 r. gimnazjum w Świ-słoczy, uczył tam języków antycznych. Świsłocz znajduje się obecnie na Białorusi. To daleko, poza tym dostęp do dokumentów z tamtejszego archiwum jest utrudniony i nie chodzi tu tylko o to, że nie ma ich w intemecie. Na szczęście jednak przebogatą kopalnią tego typu danych są portale genealogiczne budowane w USA. Polskie archiwa również skanują i udostępniają swoje zbiory metrykalne na potęgę. Prowadzą także warsztaty dla genealogów. Przed pandemią całą serię takich zajęć zorganizowało na przykład Archiwum Państwowe w Toruniu. - Tłumaczymy przede wszystkim, jak się za takie poszukiwania zabrać. Jakie mamy źródła, bo to przecież nie są tylko akta metrykalne, ale również np. materiały potwierdzające akty własności - mówi dyrektor APT Beata Herdzin. - Opowiadamy także o naszym portalu, który cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Portal znajdziemy wpisując adres: genealogiawarchiwach.pl, jest to pionierskie przedsięwzięcie archiwów z województwa kujawsko-pomorskiego, w tej chwili znajduj e się w nim ponad 3,5 min zeskanowanych dokumentów dotyczących mieszkańców regionu. Nad portalem pracują nie tylko archiwiści, ale również pospolite ruszenie genealogów. Wielu z nich po raz pierwszy zajrzało tam z ciekawości, tylko na chwilę. Teraz godzinami indeksują dane. Wszystko znajduje się w zasięgu ręki, a w zasadzie uzbrojonego w internet komputera. Pozostałe polskie archiwa także skanują swoje zasoby metrykalne, portal z kujawsko-pomorskiego zapewne doczeka się więc towarzystwa, a może się rozszerzy na inne regiony? Archiwa internetowe są odporne na zarazy atakujące ludzi, więc nawet w czasie pandemii, ruch w nich panuje ożywiony. Dało się to zauważyć szczególnie podczas ostatniego lock-downu. Poszukiwacze korzeni docierają do czasów saskich, niektórym udaje się sięgnąć nawet głębiej. Nie jest to proste, sporo dokumentów z archiwów parafialnych bądź urzędów stanu cywilnego podczas wojen świato- wych zrabowano lub zniszczono. W pracy nad tymi, które ocalały, przydaje się znajomość łaciny i języków zaborców, czyli rosyjskiego i niemieckiego. W tym drugim przypadku trzeba też sobie radzić z neogotyckim pismem. Tego na szczęście można się nauczyć, zaś przy stawianiu pierwszych kroków przydają się specjalne tabelki. Przy poszukiwaniu przodków komputer z dostępem do internetu jest narzędziem pomocnym, ale nie jedynym. Prędzej czy później trzeba złożyć wizytę w tym czy innym archiwum. Kwerendę można także zlecić, ale za pracę archiwisty należy się oczywiście zapłata. Z takiej oferty korzystają np. potomkowie emigrantów (do archiwów trafiają zamówienia m.in. z Izraela czy obu Ameryk). Często proszą o dokumenty przodków, ponieważ sami zamierzają wystąpić o polskie obywatelstwo. Przy okazji czasami dochodzi do dziwnych sytuacji. Do Archiwum Państwowego w Toruniu zgłosił się np. kiedyś potomek osoby, która w XIX w. wyemigrowała z Pomorza do Ameryki Południowej. Podczas zaborów językiem urzędowym na tych zie-miachbył niemiecki, wszystkie dokumenty były więc spisane w języku Goethego. Osoba zamawiająca najwyraźniej w zawiłościach polskiej historii nie była zbyt zorientowana, zapytała więc z zakłopotaniem, czy powinna wystąpić o obywatelstwo polskie, czy niemieckie? Przeszłość czasami boli Poszukiwanie przodków jest zajęciem pasjonującym, jednak podczas tego typu „wykopalisk" trzeba liczyć się również z niespodziankami trudnymi do zaakceptowania. Kilka lat temu do Anny Zglińskiej, historyczki, która pochodzi z Czernikowa na ziemi dobrzyńskiej i zajmuje się tego typu poszukiwaniami, zgtosił się Niemiec poszukujący śladów pradziadka. Opisał chwytającą za serce historię o tym, że ślad przodka urywa się w 1945 r., a rodzina do dziś nie wie, gdzie pradziadek jest pochowany. - Pytał o to młody chłopak zaangażowany w ruchy antyra-sistowskie, na Facebooku miał sporo zdjęć z Afryki - wspomina Anna Zglińska. - Jego pradziadek już przed wojną był nazywany w okolicy Diabłem. Podczas okupacji zapisał się do NSDAP i w przypływie wściekłości był w stanie pobić pracujących dla niego ludzi prawie na śmierć. Napisatam mu prawdę, a on się czegoś takiego nie spodziewał. Zupełnie nie był na nią przygotowany. Przodek młodego niemieckiego antyrasisty spóźnił się z ewakuacją. W1945r. został zatrzymany, jego ślad urwał się na posterunki milicji, dokąd przodek trafił, ale skąd żywyjuż nie wyszedł. Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 magazyn Mołdawianie po robocie w Polsce. 3ez pieniędzy. Oszukani. W areszcie Małgorzata Oberian malgofzata.oberian Praca iprmw Grupa Moldawian remontowała hotel w Toruniu. Podobno to wina kogoś z samego dołu biznesowego łańcucha, że harowali na czarno i zalegano im z wypłatami. W styczniu zniknęli prawie wszyscy. Prawie, bo został Andriej -w areszcie. „Bóg mi świadkiem, że nie chciałem zabić" -pisze zza krat /ndriej ma 30 lat i trafił do Polski, by odmienić los własny i rodziny. „Przyjechałem Narobić. Mam młodą rodzinę: żonajest wciąży zbliź-niakami (chłopiec i dziewczynka), powinna urodzić do 20 lutego. Mam jeszcze syna Jarosława, który ma5 lat. Wzięliśmy w Mołdawii kredyt na remont. Żona jest na macierzyńskim, a mnie teraz posadzili i nie wiem, co będzie. Adwokata nie mam, pieniędzy nie mam, różne czarne myśli przychodzą do głowy i nic nie mogę z tym zrobić" - napisał w liście do konsula Mołdawii. Napili się. bo znów nie było wypłat Ten list Andriej C. napisałpo rosyjsku z zakładu karnego Byd-goszcz-Fordon do Jana Mrozowskiego, honorowego konsula Republiki Mołdawii w Toruniu. Mężczyzna trafił za kraty w ramach tymczasowego aresztowania. Zaraz po tym, jak usłyszał prokuratorskie zarzuty. Poważne, bo dotyczą spowodowania śmiertelnego wypadku drogowego, w którym zginął jego kolega i pasażer - Dmitrij, równolatek. Tragedia wydarzyła się 21 grudnia 2020 r. w Łysomicach pod Toruniem. W okolicy, gdzie Mołdawianie od połowy paż- (...) dołożymy starań, by wyjaśnić nieprawidłowości, które mogły narazić lub naraziły pracowników podwykonawców (_) na jakiekolwiek braki w regulowaniu należności Polski Holding Hotelowy dziemika mieszkali. Remontowali „Hotel Kopernik" na toruńskiej starówce. Wszystko wskazuje, że przynajmniej część z nich pracowała na czarno. O tym, że nie mogli doprosić się należnych im pieniędzy za pracę, wiedzą doskonale przynajmniej trzy osoby: pan X., właściciel pokoi gościnnych,-wspomniany konsul honorowy oraz właściciel firmy, który ich zatrudniał. Co się wydarzyło 21 grudnia wieczorem? Konsul mówi tak: „Napili się, bo usłyszeli, że nie dostaną wypłat". Podobnie sytuację zapamiętał pan X.: „To już byli ostatni Mołdawianie, którzy u mnie zostali. Czekali kolejny tydzień na pieniądze za pracę. Pili już z rozpaczy". Policjanci z kolei, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Toruń Wschód, ustalili, co następuje. Obywatel Mołdawii Andriej C., rocznik 1991, kierował samochodem osobowym. Jego pasażerami byli Dmitrij C., rocznik1990 (z przodu) i Vadim A., rocznik 1991 (z tyłu). Wszyscy byli pod wypływem alkoholu. Kierowca jechał za szybko, nie opanował pojazdu, wpadł w poślizg i auto uderzyło w drzewo. Śmierć w wyniku wypadku poniósł pasażer z przodu. „Bez pieniędzy, zastraszani" Według pana X., z którym rozmawiamy kilkukrotnie, Mołda-wianieremontującytoruńskiho-tel zostali wykorzystani jako ta-nia siła robocza. Obserwował ich sytuację codziennie od połowy października 2020 r. On sam czuje się oszukany przez firmę „Remax", zarejestrowaną w Ząbkach pod Warszawą. Twierdzi, że łącznie winna jest mu blisko 28 tys. zł za noclegi kilkudziesięciu obcokrajowców, od wspomnianego października do stycznia. Firma „Remax", jako podwykonawca, remontowała „Hotel Kopernik" przy ul. Wola Zamkowa wToruniu. Totizygwiazd-kowy obiekt należący do Polskiego Holdingu Hotelowego (spółka ze 100-procentowym kapitałem państwa). Według relacji pana X., większość prac, oprócz malarskich, wykonywali Mołdawianie. Byli to mężczyźni w wieku od 20 do ponad 50 lat. Nie znali języka polskiego, a ich ojczysty - zbliżony do rumuńskiego - uniemożliwiałim komunikację z Polakami. Nie każdy z nich znał rosyjski. - Jestem pewien tego, że większość z nich pracowała na czarno. Rotacja wśród pracowników była duża, ledwo Według pana X.. Mołdawianie r spamiętywałem twarze. W sumie było to kilkadziesiąt osób. Firma zalegała im z wypłatami. W grudniu sytuację mieli już tragiczną, siedzieli u mnie bez pracy. Kilka tygodni czekali na wypłaty. Bywało, że nie mieli nawet na chleb. Przyjeżdżał czasem do nich „opiekun", Moł-dawianin lojalny wobec Polaków i znający język polski. Rzucał im po 200 zł. Do tego byli straszeni, że jeśli się komuś poskarżą, to natychmiast zostaną odstawieni przez policję do granicy - relacjonuje właściciel pokoigościnnych spod Torunia. Według pana X., firma „Remax" dłużna jest mu blisko 28 tys. zł za noclegi obcokrajowców: - Tracę już nadzieję, że kiedykolwiek te pieniądze mi zapłacą. Ciągle mówili, że „czekają na przelewy". 12 stycznia tego roku ostatni trzej Mołdawianie opuścilimoje pokoje. Właściciel firmy „Remax" natomiast unika kontaktu ze mną - mówi mężczyzna. Państwowa spółka itaki wyzysk? 28 stycznia udało nam się dodzwonić na komórkę właści- ciela firmy „Remax". Po pierwsze zapytaliśmy, czy firma wypłaciła już Mołda-wianom zaległe pieniądze. Przedsiębiorca odpowiedział, że jeszcze „rozmawiają z chłopakami". Od razu też odpowiedzialność za brak wypłat dla pracowników zrzucił na pana Krzysztofa, kierownika robót w Toruniu. - To on miał zaległości - stwierdził. Kolejne nasze pytanie dotyczyło legalności zatrudnienia Mołdawian. W tym momencie jednak przedsiębiorcy zaczął szwankować telefon i przerwał rozmowę. Nie od-dzwonił. Pozyskaliśmy numer komórki kierownika w Toruniu, ale nie odbierał połączeń. Nie zareagował też na wiadomość SMS-ową z prośbą o kontakt w sprawie Mołdawian. Po naszej pierwszej publikacji błyskawicznie jednak zareagowała państwowa spółka, czyli Polski Holding Hotelowy. Oto, co ustaliła: „Generalnym wykonawcą prac remontowych w „Hotelu Kopernik" w Toruniu jest firma Ajtech Sp. z 0.0. Na podstawie oświadczenia zarządu tej firmy przekazujemy, że podmiot ten nie ma żadnych zobowiązań finansowych wobec firmy „Remax", która zrealizowała prace budowlane i wykończeniowe. Wyżej wymienione prace firma „Remax" wykonała w oparciu o umowę podwykonawcy. Ponadto informujemy, że PHH Hotele Sp. z 0.0. nie łączą żadne relacje biznesowe z firmą „Remax". Niezależnie od tego dołożymy wszelkich starań, by wyjaśnić nieprawidłowości, które mogły narazić lub naraziły pracowników podwykonawców, pracujących w naszym obiekcie, na jakiekolwiek braki w regulowaniu należności". To oficjalne oświadczenie. Z nieoficjalnych rozmów z holdingiem wynika, że najprawdopodobniej zator płatniczy i złe traktowanie Mołdawian to wina pana K. z Torunia. To na niego palcem wskazuje też właściciel firmy „Remax". Do niego też żal ma właściciel pokoi gościnnych. Jedni nazywają go pośrednikiem, inni kierownikiem robót. cza i porzuceni Konsul pomoże i doniesie „Pierwszy raz znalazłem się w więzieniu (areszcie) i jest to głupi zbieg okoliczności. Piliśmy i usiadłem za kierownicę pijany, spowodowałem wypadek, w którym zginął człowiek. Bóg mi świadkiem, że tego nie chciałem. (...) Napisałem list do domu, ale nie wiem, czy doszedł. Nie mam żadnej odzieży, bo w szpitalu po awarii wszystko pocięli i zostałem w podartych spodniach i szpitalnej koszuli" - pisze w liście do konsula Andriej. Jan Mrozowski już mu pomógł. Konsulat opłaci mężczyźnie adwokata. Udało się załatwić talon na bieliznę. Zadbano też o zorganizowanie transportu zwłok ofiary wypadku do ojczyzny. („Rodzina zmarłego Vadima napisała już w liście, że sprawcy wybacza" -wtrąca konsul). Konsul nie zamierza zapominać o pozostałych Mołdawia-nach, których z Torunia gdzieś wywiało. - W tej sprawie zawiadomię Straż Graniczną i Urząd Skarbowy - zapowiada Mrozowski, zawodowo zajmujący biznesem deweloperskim. ©® 16 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 Szymon Spandowski szymon.spandowski @polskapress.pl Genealogia Drzewa mają potężną moc. Szum dziejów w ich konarach, czy raczej korzeniach, hipnotyzuje i zmienia ludzi. Genealogia, bo o takie drzewa tu chodzi, wsysa niczym poleskie bagno! Sam byłem tego świadkiem. Genealogicznego bakcyla połknął kiedyś pewien przyjaciel rodziny, człowiek wielu zalet, całkowicie jednak bezradny wobec urządzeń elektronicznych. Nie rozumiał ich, nie chciał zrozumieć, zwykła karta do automatu telefonicznego była barierą, której nie mógł przeskoczyć. Aż do momentu, gdy zabrał się za poszukiwanie przodków. Wtedy wszystko potoczyło się błyskawicznie. Znajomy kupił komputer, skaner, a biegłością w ich obsłudze zaczął imponować młodszym pokoleniom. Poszukiwanie przodków ze strony ojca zakończyło się niepowodzeniem, przerzucił się więc na drzewo genealogiczne matki. Do swojego dotychczasowego dodał jej nazwisko panieńskie, podróż w czasie doprowadziła zaś go do piwowara ze Żnina, który zamienił kadzie na szablę i przyłączył się do dywizji Jana Henryka Dąbrowskiego, gdy ta podczas insurekcji kościuszkowskiej maszerowała przez ziemie zabrane wcześniej przez Prusaków. Drzewo się znajomemu rozrastało, ponawiązywał kontakty z krewnymi tak dalekimi, że wcześniej o ich istnieniu w ogóle nie miał pojęcia. Podróż do korzeni na ogół jest pasjonująca, aby jednak podróżować w czasie, trzeba mieć nieco wolnego czasu. Wyprawy genealogiczne - Jak to się zaczęło? Przeszłam na wcześniejszą emeryturę, odwiedziłam kuzyna, który razem z żoną był już w szukanie korzeni wciągnięty. Najpierw się im tylko przyglądałam, ale szybko również dałam się wkręcić. Kuzyn sprezentował mi segregator z danymi mojej mamy i powiedział: teraz uzupełniaj dalej - wspomina Grażyna Skowrońska z Kujawsko-Pomorskiego Towarzystwa Genealogicznego. - Najpierw, razem z nim, poszłam do Archiwum Diecezjalnego, gdzie siedziałam po pięć, sześć godzin. Później pojedialiśmy na pierwszą wyprawę genealogiczną doŁąkorza. Dobrze jest mieć dokąd na takie wyprawy jeździć. Na cmentarzach w miejscowościach z rodziną związanych wciąż jeszcze można znaleźć groby przodków, a na nich - tak potrzebne przy dalszych poszukiwaniach daty urodzin i śmierci. Na miejscu również nadal trafiają się przeróżne skarby archiwalne. Pani Grażyna dotarła na przykład do prowadzonej od 1914 r. kroniki łąkorskiej szkoły, gdzie znalazła wzmiankę o tym, że jej dziadek i jego brat zostali podczas I wojny światowej wcieleni do niemieckiej armii. Członkowie Kujawsko-Pomorskiego Towarzystwa Genealogicznego prezentują swe badania Wyprawy w rodzinną przez internet - Pani dyrektor, niezwykle gościnna, udostępniła nam pokoik i wszystkie kroniki. A my kartka po kartce... Matko jedyna, ale to było cudowne! -opowiada Grażyna Skowrońska. Pani dyrektor, niezwykle gościnna, udostępniła nam pokoik i wszystkie kroniki. A my kartka po kartce... Matko jedyna, ale to było cudowne! Grażyna Skowrońska Prawdziwym skarbem są też obecne na miejscu najstarsze starowinki. W akcie zgonu pradziadka pani Grażyna znalazła informację, że żegnały go żona oraz troje dzieci. Dwoje z nich, swojego dziadka i jego siostrę, pani Grażynie udało się „opracować", gałąź ich brata nadal była jednak białą plamą na pieczołowicie rozrysowywanym drzewie. Poszukiwania trwały kilka lat, z pomocą na szczęście przyszła pani Julianna z Łą-korza, która miała wtedy 97 lat i pamiętała potomków „zaginionego" przodka. W ruch poszedł Facebook i tak, kontaktując się z kilkoma osobami, pani Grażyna dotarła do swojej mieszkającej w Bydgoszczy cioci, która ma bardzo bogate rodzinne archiwum... - Poza tym jest osobą bardzo wesołą o otwartym umyśle i ogromnym zasobie wiadomości o rodzinie, więc cały czas spisuję jej wspomnienia. Jest tego bardzo dużo i zawsze pojawia się coś nowego. W styczniu ciocia Dorota skończyła 92 lata - dodaje Grażyna Skowrońska. - Jej wspomnienia są cudowne. Dzięki nim mój dziadek, a jej chrzestny, którego ja znałam tylko z dokumentów, stał się dla mnie żywą postacią. Archiwa internetowe Posiadanie korzeni w najbliższych okolicach jest jednak w dzisiejszych czasach luksusem. Jeden z przodków Ewy Szczodruch, szefowej KPTG, był profesorem założonego w 1806 r. gimnazjum w Świsłoczy, uczył tam języków antycznych. Świsłocz znajduje się obecnie na Białorusi. To daleko, poza tym dostęp do dokumentów z tamtejszego archiwum jest utrudniony i nie chodzi tu tylko o to, że nie ma ich w intemecie. Na szczęście jednak przebogatą kopalnią tego typu danych są portale genealogiczne budowane w USA. Polskie archiwa również skanują i udostępniają swoje zbiory metrykalne na potęgę. Prowadzą także warsztaty dla genealogów. Przed pandemią całą serię takich zajęć zorganizowało na przykład Archiwum Państwowe w Toruniu. - Tłumaczymy przede wszystkim, jak się za takie poszukiwania zabrać. Jakie mamy źródła, bo to przecież nie są tylko akta metrykalne, ale również np. materiały potwierdzające akty własności - mówi dyrektor APT Beata Herdzin. - Opowiadamy także o naszym portalu, który cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Portal znajdziemy wpisując adres: genealogiawarchiwach.pl, jest to pionierskie przedsięwzięcie archiwów z województwa kujawsko-pomorskiego, w tej chwili znajduje się w nim ponad 3,5 min zeskanowanych dokumentów dotyczących mieszkańców regionu. Nad portalem pracują nie tylko archiwiści, ale również pospolite ruszenie genealogów. Wielu z nich po raz pierwszy zajrzało tam z ciekawości, tylko na chwilę. Teraz godzinami indeksują dane. Wszystko znajduje się w zasięgu ręki, a w zasadzie uzbrojonego w internet komputera. Pozostałe polskie archiwa także skanują swoje zasoby metrykalne, portal z kujawsko-pomorskiego zapewne doczeka się więc towarzystwa, a może się rozszerzy na inne regiony? Archiwa internetowe są odporne na zarazy atakujące ludzi, więc nawet w czasie pandemii, ruch w nich panuje ożywiony. Dało się to zauważyć szczególnie podczas ostatniego lock-downu. Poszukiwacze korzeni docierają do czasów saskich, niektórym udaje się sięgnąć nawet głębiej. Nie jest to proste, sporo dokumentów z archiwów parafialnych bądź urzędów stanu cywilnego podczas wojen światowych zrabowano lub zniszczono. W pracy nad tymi, które ocalały, przydaje się znajomość łaciny i języków zaborców, czyli rosyjskiego i niemieckiego. W tym drugim przypadku trzeba też sobie radzić z neogotyckim pismem. Tego na szczęście można się nauczyć, zaś przy stawianiu pierwszych kroków przydają się specjalne tabelki. Przy poszukiwaniu przodków komputer z dostępem do internetu jest narzędziem pomocnym, ale nie jedynym. Prędzej czy później trzeba złożyć wizytę w tym czy innym archiwum. Kwerendę można także zlecić, ale za pracę archiwisty należy się oczywiście zapłata. Z takiej oferty korzystają np. potomkowie emigrantów (do archiwów trafiają zamówienia m.in. z Izraela czy obu Ameryk). Często proszą o dokumenty przodków, ponieważ sami zamierzają wystąpić o polskie obywatelstwo. Przy okazji czasami dochodzi do dziwnych sytuacji. Do Archiwum Państwowego w Toruniu zgłosił się np. kiedyś potomek osoby, która w XIX w. wyemigrowała z Pomorza do Ameryki Południowej. Podczas zaborów językiem urzędowym na tych ziemiach był niemiecki, wszystkie dokumenty były więc spisane w języku Goethego. Osoba zamawiająca najwyraźniej w zawiłościach polskiej historii nie była zbyt zorientowana, zapytała więc z zakłopotaniem, czy powinna wystąpić o obywatelstwo polskie, czy niemieckie? Przeszłość czasami boli Poszukiwanie przodkówjest zajęciem pasjonującym, jednak podczas tego typu „wykopalisk" trzeba liczyć się również z niespodziankami trudnymi do zaakceptowania. Kilka lat temu do Anny Zglińskiej, historyczki, która pochodzi z Czernikowa na ziemi dobrzyńskiej i zajmuje się tego typu poszukiwaniami, zgłosił się Niemiec poszukujący śladów pradziadka. Opisał chwytającą za serce historię o tym, że ślad przodka urywa się w 1945 r., a rodzina do dziś nie wie, gdzie pradziadek jest pochowany. - Pytał o to młody chłopak zaangażowany w ruchy antyra-sistowskie, na Facebooku miał sporo zdjęć z Afryki - wspomina Anna Zglińska. - Jego pradziadek już przed wojną był nazywany w okolicy Diabłem. Podczas okupacji zapisał się do NSDAP i w przypływie wściekłości był w stanie pobić pracujących dla niego ludzi prawie na śmierć. Napisałam mu prawdę, a on się czegoś takiego nie spodziewał. Zupełnie nie był na nią przygotowany. Przodek młodego niemieckiego antyrasisty spó źnił się z ewakuacją. W1945 r. został zatrzymany, jego ślad urwał się na posterunki milicji, dokąd przodek trafił, ale skąd żywy już nie wyszedł. ©® Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 magazyn 17 Mołdawianie po robocie w Polsce. Oszukani. W areszcie Małgorzata Oberian malgorzata.oberłan @polskapress.pl Grupa Mołdawian remontowała hotel w Toruniu. Podobno to wina kogoś z samego dołu biznesowego łańcucha, że harowali na czarno i zalegano im z wypłatami W styczniu zniknęli prawie wszyscy. Prawie. bo został Andrief -w areszcie. „Bóg mi świadkiem że nie chciałem zabić" -pisze zza krat ndriej ma 30 lat i trafił do Polski, by odmienić los własny i rodziny. „Przyjechałem Narobić. Mam młodą rodzinę: żona jest w ciąży z bliźniakami (chłopiec i dziewczynka), powinna urodzić do 20 lutego. Mam jeszcze syna Jarosława, który ma5 lat. Wzięliśmy w Mołdawii kredyt na remont. Żona jest na macierzyńskim, a mnie teraz posadzili i nie wiem, co będzie. Adwokata nie mam, pieniędzy nie mam, różne czarne myśli przychodzą do głowy i nic nie mogę z tym zrobić" - napisał w liście do konsula Mołdawii. Napili się, bo znów nie było wypłat Ten list Andriej C. napisałpo rosyjsku z zakładu karnego Byd-goszcz-Fordon do Jana Mrozowskiego, honorowego konsula Republiki Mołdawii w Toruniu. Mężczyzna trafił za kraty w ramach tymczasowego aresztowania. Zaraz po tym, jak usłyszał prokuratorskie zarzuty. Poważne, bo dotyczą spowodowania śmiertelnego wypadku drogowego, w którym zginął jego kolega i pasażer - Dmitrij, równolatek. Tragedia wydarzyła się 21 grudnia 2020 r. w Łysomicach pod Toruniem. W okolicy, gdzie Mołdawianie od połowy paź- (_) dołożymy starań, by wyjaśnić nieprawidłowości. które mogły narazić lub naraziły pracowników podwykonawców (._) na jakiekolwiek braki w regulowaniu należności Polski Holding Hotelowy dziernika mieszkali. Remontowali „Hotel Kopernik" na toruńskiej starówce. Wszystko wskazuje, że przynajmniej część z nich pracowała na czarno. O tym, że nie mogli doprosić się należnych im pieniędzy za pracę, wiedzą doskonale przynajmniej trzy osoby: pan X., właściciel pokoi gościnnych,-wspomniany konsul honorowy oraz właściciel firmy, który ich zatrudniał. Co się wydarzyło 21 grudnia wieczorem? Konsul mówi tak: „Napili się, bo usłyszeli, że nie dostaną wypłat". Podobnie sytuację zapamiętał pan X.: „To już byli ostatni Mołdawianie, którzy u mnie zostali. Czekali kolejny tydzień na pieniądze za pracę. Pili już z rozpaczy". Policjanci z kolei, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Toruń Wschód, ustalili, co następuje. Obywatel Mołdawii Andriej C., rocznik 1991, kierował samochodem osobowym. Jego pasażerami byli Dmitrij C., rocznik 1990 (z przodu) i Vadim A., rocznik 1991 (z tyłu). Wszyscy byli pod wypływem alkoholu. Kierowca jechał za szybko, nie opanował pojazdu, wpadł w poślizg i auto uderzyło w drzewo. Śmierć w wyniku wypadku poniósł pasażer z przodu. „Bez pieniędzy, zastraszani" Według pana X., z którym rozmawiamy kilkukrotnie, Mołda-wianieremontującytoruńskiho-tel zostali wykorzystani jako tania siłarobocza. Obserwował ich sytuację codziennie od połowy października 2020 r. On sam czuje się oszukany przez firmę „Remax", zarejestrowaną w Ząbkach pod Warszawą. Twierdzi, że łącznie winna jest mu blisko 28tys. zł za noclegi kilkudziesięciu obcokrajowców, od wspomnianego października do stycznia. Firma „Remax", jako podwykonawca, remontowała „Hotel Kopernik" przy ul. Wola Zamkowa wToruniu. To trzygwiazd-kowy obiekt należący do Polskiego Holdingu Hotelowego (spółka ze 100-procentowym kapitałem państwa). Według relacji pana X., większość prac, oprócz malarskich, wykonywali Mołdawianie. Byli to mężczyźni w wieku od 20 do ponad 50 lat. Nie znali języka polskiego, a ich ojczysty - zbliżony do rumuńskiego - uniemożliwiał im komu-nikację z Polakami. Nie każdy z nich znał rosyjski. - Jestem pewien tego, że większość z nich pracowała na czarno. Rotacja wśród pracowników była duża, ledwo i Według pana X., Mołdawianie remontujący toruński hotel zostali wykorzystani jako tania siła robocza i porzuceni spamiętywałem twarze. W sumie było to kilkadziesiąt osób. Firma zalegała im z wypłatami. W grudniu sytuację midi już tragiczną, siedzieli u mnie bez pracy. Kilka tygodni czekali na wypłaty. Bywało, że nie mieli nawet na chleb. Przyjeżdżał czasem do nich „opiekun", Moł-dawianin lojalny wobec Polaków i znającyjęzyk polski. Rzucał im po200 zł. Do tego byli straszeni, że jeśli się komuś poskarżą, to natychmiast zostaną odstawieni przez policję do granicy - relacjonuje właściciel pokoigościnnych spod Torunia. Według pana X., firma „Remax" dłużna jest mu blisko 28tys. zł za noclegi obcokrajowców: - Tracę już nadzieję, że kiedykolwiek te pieniądze mi zapłacą. Ciągle mówili, że „czekają na przelewy". 12 stycznia tego roku ostatni trzej Mołdawianie opuścilimoje pokoje. Właściciel firmy „Remax" natomiast unika kontaktu ze mną - mówi mężczyzna. Państwowa spółka itaki wyzysk? 28 stycznia udało nam się dodzwonić na komórkę właści- ciela firmy „Remax". Po pierwsze zapytaliśmy, czy firma wypłaciła już Mołda-wianom zaległe pieniądze. Przedsiębiorca odpowiedział, że jeszcze „rozmawiają z chłopakami". Od razu też odpowiedzialność za brak wypłat dla pracowników zrzucił na pana Krzysztofa, kierownika robót w Toruniu. - To on miał zaległości - stwierdził. Kolejne nasze pytanie dotyczyło legalności zatrudnienia Mołdawian. W tym momencie jednak przedsiębiorcy zaczął szwankować telefon i przerwał rozmowę. Nie od-dzwonił. Pozyskaliśmy numer komórki kierownika w Toruniu, ale nie odbierał połączeń. Nie zareagował też na wiadomość SMS-ową z prośbą o kontakt w sprawie Mołdawian. Po naszej pierwszej publikacji błyskawicznie jednak zareagowała państwowa spółka, czyli Polski Holding Hotelowy. Oto, co ustaliła: „Generalnym wykonawcą prac remontowych w „Hotelu Kopernik" w Toruniu jest firma Ajtech Sp. z 0.0. Na podstawie oświadczenia zarządu tej firmy przekazujemy, że podmiot ten nie ma żadnych zobowiązań finansowych wobec firmy „Remax", która zrealizowała prace budowlane i wykończeniowe. Wyżej wymienione prace firma „Remax" wykonała w oparciu o umowę podwykonawcy. Ponadto informujemy, że PHH Hotele Sp. z 0.0. nie łączą żadne relacje biznesowe z firmą „Remax". Niezależnie od tego dołożymy wszelkich starań, by wyjaśnić nieprawidłowości, które mogły narazić lub naraziły pracowników podwykonawców, pracujących w naszym obiekcie, na jakiekolwiek braki w regulowaniu należności". To oficjalne oświadczenie. Z nieoficjalnych rozmów z holdingiem wynika, że najprawdopodobniej zator płatniczy i złe traktowanie Mołdawian to wina pana K. z Torunia. To na niego palcem wskazuje też właściciel firmy „Remax". Do niego też żal ma właściciel pokoi gościnnych. Jedni nazywają go pośrednikiem, inni kierownikiem robót. Konsul pomoże i doniesie „Pierwszy raz znalazłem się w więzieniu (areszcie) i jest to głupi zbieg okoliczności. Piliśmy i usiadłem za kierownicę pijany, spowodowałem wypadek, wktórym zginął człowiek. Bóg mi świadkiem, że tego nie chciałem. (...) Napisałem list do domu, ale nie wiem, czy doszedł. Nie mam żadnej odzieży, bo w szpitalu po awarii wszystko pocięli i zostałem w podartych spodniach i szpitalnej koszuli" - pisze w liście do konsula Andriej. Jan Mrozowski już mu pomógł. Konsulat opłaci mężczyźnie adwokata. Udało się załatwić talon na bieliznę. Zadbano też o zorganizowanie transportu zwłok ofiary wypadku do ojczyzny. („Rodzina zmarłego Vadima napisała już w liście, że sprawcy wybacza" -wtrąca konsul). Konsul nie zamierza zapominać o pozostałych Mołdawia-nach, których z Torunia gdzieś wywiało. - W tej sprawie zawiadomię Straż Graniczną i Urząd Skarbowy - zapowiada Mrozowski, zawodowo zajmujący biznesem deweloperskim. 18 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 Margaret: Show-biznes okazał się okrutny. Musiałam poukładać się na nowo Paweł Gzyt pawel.gzyt@polskapress.pl Gniazda Popularna polska piosenkarka Margaret odsłania na nowej płycie „Maggie Vision" bardziej dra-pieżne oblicze. Z okazji tej premiery opowiada nam o swej de-presjL szamańskim ślubiewPe-m i mieszkaniu w lesie bez jakichkolwiek wygód Ponad rok temu ogłosiłaś, że robisz sobie przerwę w karierze i zniknęłaś z mediów. Co się wtedy stało? Nastąpiło przebodźcowanie i musiałam trochę odetchnąć. Od kiedy się pojawiłam na scenie, pracowałam bardzo intensywnie przez sześć lat. Musiałam w końcu przyhamować i pożyć życiem zwykłego człowieka, za którym bardzo tęskniłam. Wyciszyłam się więc na chwilę, by zebrać siły i poukładać sobie sama ze sobą różne tematy. Przepracowałam niektóre rzeczy i myślę, że słychać to na nowej płycie. Śpiewasz na niej: „Wciągałam te kreski/ Ubrana w najdroższe kiecki".Tak wyglą-dało twoje życie od kulis? Tym utworem chciałam odczarować stereotypowe postrzeganie show-biznesu. Ten świat, tak jak każdy inny, też ma swoje ciemne strony. Ten uśmiech na ściance i te ładne sukieneczki nie zawsze oznaczają, że jest tak kolorowo i błyszcząco, jak się wydaje. Za tym wyidealizowanym obrazkiem czasem kryją się różne nieprzyjemne sytuacje. Tutaj „kiecki" ładnie mi się zrymowały z „kreski". Każdy musi w swym życiu wciągnąć przysłowiowe „kreski", żeby później móc się od tego uwolnić, od czegoś odbić, coś zrozumieć. To nie była moja codzienność, ale tak - melanż poniósł też słodką Margaret. W utworze „Xanax" wyznajesz, że dopadła cię depresja i lęki. To ze względu na charakter twojej pracy? To chyba zbyt złożone, by móc jednoznacznie określić, dlaczego tak się stało. Myślę, że mam taką konstrukcję psychiczną: jestem introwertycz-na, superwrażliwa, podatna na odczuwanie. Wiele rzeczy mnie przytłoczyło, z wielu narzuconych mi ról musiałam wyjść, a to są przerażające momenty. Praca w show-biznesie jest intensywna i okrutna. Do tego krytyka czy hejt też mnie dotykają i bolą jak każdego człowieka. Plus ilość tych spraw i brak czasu dla siebie sprawiły, że miałam w którymś momencie dość. Co sprawiło, że poradziłaś sobie z tymi psychicznymi zawirowaniami? Zrobiłam sobie chwilę przerwy i to pozwoliło mi dotrzeć do samej siebie. Przez te sześć lat byłam skupiona na swojej karierze i nie było wtedy tak naprawdę miejsca dla mnie i zmian, które we mnie zachodziły. W tym wieku człowiek przechodzi intensywny proces dojrzewania, a ja totalnie go odrzuciłam. Bo kariera, bo dzisiaj jestem w Szwecji, a jutro w Warszawie, a pojutrze w Dubaju. W końcu dałam sobie czas na pobycie z samą sobą. Wykorzystałam go na przerobienie wielu rzeczy, wypłakanie i wykrzyczenie się. To słychać też na moim nowym albumie, który powstał już dosyć dawno - bo początkowo miał się ukazać we wrześniu zeszłego roku. Kiedy go niedawno przesłuchałam, uświadomiłam sobie, jakbardzo terapeutyczne było dla mnie zrobienie tych piosenek. Tak jak mówi jeden z wersów, jest to „wyrzyganie" tego wszystkiego, co w sobie tłamsiłam przez kilka lat. W„Xanaxie" przyznajesz, że chodziłaś na terapię. To byto dla ciebie pomocne? Chodzę na terapię od ośmiu lat. Dlatego, kiedy zaczęłam osiągać swoje największe sukcesy, byłam już pod opieką psychologa. Traktuję to jak taką siłownię dla głowy. Dlatego też chciałabym odczarować postrzeganie terapii wśród młodych ludzi. Na- prawdę warto poświęcić te kilka godzin miesięcznie swoim emocjom - na porozmawianie z terapeutą czy couchem, aby wzmocnić siebie. Tu nie chodzi o jakieś choroby psychiczne - lepiej zająć się tym wcześniej, niż czekać, aż naprawdę coś poważnego się zadzieje. Doświadczyłaś zbawiennych skutków tytułowego xanaxu? Doświadczyłam. Ale znam środki, które dają lepszy lot. (śmiecił) No właśnie: jakiś czas temu internet obiegło twoje zdjęcie, na którym palisz skręta z marihuaną. To też pomaga na depresję? W pewnym momencie sprawy stały się dla mnie tak przytłaczające, że zajaranie „gibona" było świetną ucieczką od problemów. Miałam jednak świadomość, że to tylko ucieczka, a nie rozwiązanie. Życie mnie nauczyło, że pewne rzeczy muszą się jednak wydarzyć, by mogły wydarzyć się inne. Dlatego nie demonizuję tego, ale też nie polecam. Używki istnieją i trzeba o nich rozmawiać. Jeśli będziemy udawać, że ich nie ma, to problem będzie się wtedy nasilał. Oczywiście jaranie „gibo-nów" na depresję nie jest najlepszym pomysłem. Ale mnie pomogło - bo musiałam w pewnym momencie odciąć od siebie ciężkie emocje i głosy. Bo nie byłam ich w stanie udźwignąć i wziąć na swoje barki. Ale wiedziałam, że to się kiedyś wydarzy - i rzeczywiście się wydarzyło. Oczywiście kosztowało mnie to trochę komentarzy typu, że jestem ćpunką. Dla mnie to było zabawne, trochę mniej dla moich rodziców. Ale tak działa internet. Pracowałam bardzo intensywnie przez sześć lat. Musiałam w końcu przyhamować i pożyć życiem zwykłego człowieka W twoim życiu nastąpił przełom, kiedy poznałaś rapera Piotrka Kozieradz-kiego- KaCeZeta. Jaki wpływ miało na ciebie ta że jesteście razem? Ogromny. Nosiłam się ze zmianami w moim życiu od dłuższego czasu, ale to dzięki Piotrkowi wreszcie udało mi się je przeprowadzić. On jest dla mnie podporą. Trudno wywracać swoje życie do góry nogami, kiedy nie ma się wsparcia kogoś bliskiego. A on był takim wsparciem i wszystko przechodził razem ze mną. I razem ze mną ponosił też tego konsekwencje. Jestem mu więc na maksa wdzięczna, bo to są naprawdę ciężkie rzeczy. Askąd pomysł na szamański ślub w Peru? To była spontaniczna decyzja. Oboje marzyliśmy o podróży do Peru, żeby pomieszkać w dżungli i odciąć się od tego świata tutaj. Od różnych wyimaginowanych problemów i spełniania cudzych oczekiwań. I faktycznie ten miesiąc w dżungli był magiczny. Nie chcieliśmy brać systemowego ślubu, chcieliśmy złożyć przysięgę małżeńską sobie, a nie przed kimś. Jak wygląda taki szamański ślub? Szamanka i szaman z plemienia Szipibo zaśpiewali nam kilka pieśni, tzw. ikarusów, w których „rzucali dobre zaklęcia" dla naszego związku. Potem pan młody mógł pocałować pannę młodą. Następnie napiliśmy się soku z kokosa zamiast szampana. I małżeństwo było zawarte. Jak się spełniasz w roli żo-ny? Dobrze. Jest szczęście w sercu. Dzielicie się domowymi obowiązkami? Staramy się sobie pomagać i wzajemnie się uzupełniać. Ja robię to, w czym ja jestem lepsza, a Piotrek - to, w czym on jest lepszy. Taki mamy system. Teraz dostajemy twoją nową płytę - ..Maggie Vision". Co było impulsem, aby ją stworzyć? Ja tworzę właściwie cały czas. Na przykład teraz tworzę piosenki, które pewnie trafią na następny album. Robienie muzyki sprawia mi bowiem wielką przyjemność. Na „Maggie Vision" zawarłam ogromny ładunek emocjonalny, który nazbierał się przez lata i musiałam go z siebie wyrzucić. To była trochę forma terapii. Najpierw była Margaret potem Gaja Hornby, a teraz-Maggie. Co sprawia, że kolejne płyty firmujesz innym To takie moje awatary. Kiedy byłam młoda, lubiłam grać w Simsy. Ciągle wcielałam się w inne postaci. Jestem dosyć kreatywna i wyrażam się w różny sposób. Podczas pandemii mam więcej wolnego czasu - więc zajęłam się robieniem ceramiki. Po prostu lubię tworzyć. Ciągle mam nowe pomysły, chcę próbować czegoś innego. Jestem poszukująca. Stąd też różne niespodziewane zwroty akcji. Czym różni się Maggie od twoich poprzednich wcieleń? Ten album czerpie bardzo dużo z hip-hopu. Maggie woli rapować niż śpiewać. Ale chociaż te awatary się zmieniają, mają jeden wspólny element. Koniec końców ja przede wszystkim lubię fajne melodie. I one też są na „Maggie Vision". Są takim spoiwem z moimi poprzednimi płytami. Maggie trochę więcej przeklina w piosenkach niż Margaret To prawda. Lubię sobie tak czasem rzucić mięsem i teraz już się nie hamuję. Kiedyś nie wypadało. Zresztą wtedy wiele rzeczy mi nie wypadało. Teraz tak sobie wszystko ustawiłam, że już się tym nie przejmuję. Ttudnoć się było przestawić ze śpiewu na rapowanie? Musiałam znaleźć swój sposób na rapowanie. Tymczasem miałam mało odniesień do kobiecego rapu, bo generalnie jest go niewiele. Dlatego zajęło mi to dużo czasu. Ale bardzo mi się teraz podoba. Zresztą mnie zawsze bardziej imponował dobry flow niż to, że ktoś ma cztery oktawy. Dlatego fajnie było odkryć w sobie takie umiejętności. Zaprosiłaś sporo raperów na „Maggie Vision". Środowisko hiphopowe zaakceptowało cię. mimo że do tej pory byłaś postrzegana jako popowa gwiazdka? Były takie rozkminy, że to się nie uda. Tymczasem okazało się, że środowisko hiphopowe przyjęło mnie bardzo miło. To, że na mojej płycie pojawiło się tylu raperów, świadczy, że oni też są zainteresowani taką współpracą. Cieszy mnie to, bo chciałabym, żeby na scenie tej muzyki dziewczyny mocniej zaznaczyły swoją obecność. Nie przeszkadza ci. że hip--hop jest taki seksistowski? Przeszkadza. I chciałabym to odczarować. Nie podoba mi się przedmiotowy obraz kobiety, jaki jest przedstawiany whip-hopie. Tym bardziej że sama jestem bardzo dumną kobietą. W piosence „Nowe plemię" nawołujesz do jedności i wzajemnego wspierania się kobiet Ta idea ..siostrzeństwa" jest realna? Coraz częściej się przekonuję, że tak. Widać to w małych gestach. „Laski" zaczynają się wspierać - i to jest super. Długo na to czekałyśmy. To jest ten czas, kiedy kobiety wreszcie zaczynają być postrzegane takie, jakie są naprawdę, a nie przez pryzmat jakichś stereotypów. W polskim show-biznesie dziewczyny się wspierają? Ja mam bardzo dobre doświadczenia w tej materii. Na mojej płycie śpiewam w duecie z Natalią Szroeder. Znamy się od dawna i wzajemnie wspieramy. Ona prze- Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 magazyn 19 chodzi podobną przemianę jak ja. Też chce zmienić swoją muzyczną drogę. Ona mnie kiedyś wspierała, teraz ja trzymam za nią kciuki. Chciałabym bardzo, żeby spełniła swoje muzyczne marzenia. W piosence „No Fliture" śpiewasz: „Dzisiaj nie widzę jutra". Rzeczywiście nie ma przyszłości dla młodydi ludzi w Polsce? Polacy są bardzo spolaryzowani. Dużo w nas negatywnych emocji. Zarówno v w internecie, jak i w realu. Mocno w nas bulgocze. To nie są dobre warunki do dojrzewania. Polska nie dba o zmiany klimatyczne. Dlatego już teraz doświadczamy anomalii pogodowych. Przez kilka lat nie mieliśmy normalnej zimy, a teraz nagle mamy minus dwadzieścia. To nie napawa optymizmem co do przyszłości. Mnie to smuci i przeraża. Brałaś udział w Strajku Kobiet? Tak. Zdaję sobie jednak sprawę, że jedyną realną rzeczą, którą możemy zrobić, by zmienić władze w Polsce, jest pójście na wybory. Cieszę się, że te strajki były, bo dały mi one poczucie, iż nie jestem sama. Ze komuś też coś tutaj nie pasuje. Pojawiło się jakieś poczucie jedności wśród młodych ludzi. Ale oczywiście koniec końców o przyszłości Polski zdecydują wybory. W„No Futurę" śpiewasz też: „Ktoś mnie wyklucza". Kogo masz na myśli? Piosenka „No Futurę" została napisana w czerwcu ubiegłego roku, kiedy przez Polskę przetoczyła się dyskusja na temat „ideologii LGBT" - kto jest człowiekiem, a kto nim nie jest. A ja się z tym nie zgadzam - i to jest mój sprzeciw. Aktywnie wspierasz środowiska LGBT. Z czego to wynika? Z mojej wrażliwości. Mam dużo znajomych i przyjaciół, którzy są gejami i z tytułu tej narracji, która jest w tej chwili w Polsce, mają duże nieprzyjemności. A nie zasługują na to, bo są fajnymi i normalnymi ludźmi. W piosence „Reksiu" wyśpiewujesz pochwalę życia z dala od miejskiego zgiełku. Wolisz dziś wieś od miasta? Ja mieszkam aktualnie w lesie. Teledysk, który zrealizowaliśmy do „Reksia", to właśnie mój obecny dom. Kiedy wybuchła pandemia, spakowaliśmy się z Piotrkiem i wynieśliśmy się z Warszawy. Kupiliśmy malutki domek holenderski na 40 metrów kwadratowych - i zamieszkaliśmy w lesie. Margaret: - Kiedy wybuchła pandemia, spakowaliśmy się z Piotrkiem i wynieśliśmy z Warszawy. Zamieszkaliśmy w lesie Macie prądiwodę? Prądu nie mieliśmy przez trzy miesiące. Ale teraz już mamy. Wody też na początku nie było. Telefony nie mają zasięgu. Internet jest, ale tylko satelitarny. Nie brakuje ci tam miejskich wygód? Nie. W którymś momencie te wygody stały się nudne. Że wszystko można sobie zamówić, że wszystko jest takie dostępne w zasięgu ręki. Kiedy chcę, to oczywiście mogę pojechać do Warszawy. Ostatnio często tam bywam, bo promuję nową płytę. Lubię miasto i mieszkających w nim ludzi, ale muszę mieć swój azyl, by utrzymać wewnętrzną harmonię. Jak cię zmieniło to mieszkanie na odludziu? Bardzo mnie uspokoiło. Złapałam dużo większy dystans do posiadania rzeczy. Potrafię cieszyć się drobnostkami i uśmiechać się do drugiego człowieka. To brzmi jak frazesy, aleja tak teraz autentycznie czuję. I to jest bardzo cenne. Ostatnio fani niepokoją się w internecie. że bardzo schudłaś. To przez mieszkanie w lesie? To jest jakaś medialna manipulacja. Ja tak naprawdę przytyłam i wręcz chciałabym schudnąć. Kiedyś zapowiadałaś, że dokonasz apostazji. Zrobiłaś to? Nadal próbuję. To nie takie proste. Próbuję to zrobić od dwóch lat. Ciągle są jakieś przeszkody: trzeba jeszcze to wziąć, tu - coś innego. A tego księdza nie ma, a tamten jest. Itak się to ciągnie. Jesteś ateistką? Jestem uduchowioną osobą. Staram się dbać o swoje wnętrze, ale też o energię wokół siebie. Choćby przez medytację. I to, jakich ludzi dobieram. Żeby czuć dobre wibracje. Nie klękam jednak przez nikim. Czyli w Boga nie wierzysz? Nie wierzę w Boga chrześcijańskiego, ale wierzę w energię. Wydaje mi się, że wszyscy na całym świecie wierzą w to samo, tylko czytają inne książki i mają inne nazewnictwo. Koniec końców chodzi o dobrą energię. Jak widzisz swoją przyszłość? Staram się nie patrzeć w tę stronę. Ten miniony rok nauczył mnie, że nie ma co planować na przyszłość, bo życie co chwila sprawia nam różne niespodzianki. Dlatego staram się żyć dniem dzisiejszym. A dzisiaj jest super - więc się cieszę. ©® 20 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 Nasze Dobre z Pomorza. Nagrodziliśmy najlepsze marla oprać. Wojciech wojciech.frelichowski@gp24.pl Plebiscyt Za nami trzynasta edycja plebiscytu „Nasze Dobre z Pomorza". w którym nagradzamy tych. którzy dzięki biznesowej działalności rozsławiają nasz region. W trudnych, pande-micznych warunkach, wręczenie nagród w akcji odbyło się podczas gali online. Plebiscyt „Nasze Dobre z Pomorza" to największe medialne i promocyjne przedsięwzięcie prezentujące dorobek gospodarczy naszego regionu. Akcja z roku na rok zdobywa coraz większe uznanie wśród przedsiębiorców, dla których znak jakości „Nasze Dobre z Pomorza" jest symbolem uznania i zaufania konsumentów. Przez lata na naszych łamach oraz na naszych portalach internetowych prezentowaliśmy lokalne firmy. Dla nas i naszych Czytelników to była świetna okazja, by dowiedzieć się więcej o przedsiębiorcach z naszego regionu. Wiele lokalnych firm odnosi sukcesy w kraju, czasem i na świecie a mało kto kojarzy, że są to nasi lokalni przedsiębiorcy. W dotychczasowych edycjach naszej akcji wzięło już udział ponad 550 lokalnych firm. Jesteśmy przekonani, że uczestnictwo w tym ważnym dla gospodarczego życia regionu przedsięwzięciu jest wsparciem dla działalności lokalnych firm i przyczynia się do postrzegania plebiscytu, jako wizytówki Pomorza Zachodniego i Środkowego oraz atrakcyjne miejsce pracy dla mieszkańców. Dziewięć kategorii Nazwa plepiscytu „Nasze Dobre z Pomorza" nie jest przypadkowa. Co roku zależy nam przede wszystkim na wyłuskaniu tych niepowtarzalnych firm i produktów, które stać się mogą wizytówką regionu. Promujemy zatem atrakcyjne produkty, które stworzono u nas, na Pomorzu Zachodnim i Środkowym. Właśnie dlatego wple-biscycie mogą wziąć udział wyłącznie podmioty gospodarcze zarejestrowane lub mające oddziały na terenie województwa pomorskiego lub zachodniopomorskiego, a ich produkt jest i Takie statuetki otrzymali wszyscy laureaci plebiscytu „Nasze Dobre z Pomorza' Nazwa plebiscytu nie jest przypadkowa. Zależy nam na promocji firm i produktów z naszego lokalnego rynku. wytwarzany w tym województwie. W tym roku firmy rywalizowały w dziewięciu kategoriach: Dom i ogród, Producent żywności - manufaktura i produkty lokalne, Spółki użytku publicznego, Technologie i innowacje, Pracodawca, Rekreacja i czas wolny, Budownictwo i nieruchomości, Zdrowie, uroda i turystyka oraz Handel i usługi. Skład Kapituły Zgłoszone produkty zostały przez naszą redakcję ocenione i zakwalifikowane do uczestnictwa w akcji. Spośród nominowanych kapituła konkursu - która skupia autorytety reprezentujących zarówno biznes i gospodarkę, jak i przedstawiciele samorządu, organizacji przedsiębiorców i świata nauki - nagrodziła te produkty, które są wyjątkowe: odniosły sukces, są innowacyjne, ciekawe, rozwojowe i mogą stać się wizytówką regionu. W tym roku w skład kapituły weszli: Anna Kornacka - Prezes Zarządu Związku Pracodawców Pomorza Zachodniego Lewia-tan Profesor Dariusz Zarzecki-Instytut Zarządzania i Inwestycji w Szczecinie Hanna Mojsiuk- Prezes północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie Mirosław Kamiński- Prezes Pomorskiej Agencji Rozwoju Regionalnego w Słupsku Paweł Lisowski- Starosta Słupski Marcin Pawłowski- Prezes Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości w Szczecinie Robert Bodendorf- Prezes Zachodniopomorskiego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Marek Goliński- wice Prezydent miasta Słupsk Piotr Jedliński- Prezydent miasta Koszalin Janusz Żmurkiewicz - Prezydent miasta Świnoujście Ewa Żelazko- Dyrektor Biura Reklamy Głosu Dziennika Pomorza Marcin Stefanowski- Redaktor Naczelny Głosu Dziennika Pomorza Laureaci W tym roku kapituła plebiscytu wyróżniła: 550 firm z Pmorza Środkowego i Pomorza Zachodniego wzięło już udział w plebiscycie „Nasze Dobre z Pomorza" Dom i ogród: Fabryka Energii Fotowoltaika ze szczecina -dostawca fotowoltaiki; Producent żywności: PPUH Smak Pomorski Krzysztof Małecki ze Szczecinka, piekarnia i cukiernia: Technologie i innowacje: Stako Sp. z o.o. ze Słupska - producent zbiorników ciśnieniowych; Pracodawca: WZ Eurocopert Sp. z o.o. ze Szczecinka, producent kopert; Rekreacja i czas wolny: Szkoła Tańca „Astra" ze Szczecina; Budownictwo, nieruchomości: Stantech Piotr Stankiewicz ze Stargardu Szczecińskiego - fotowoltaika z inteligentnym domem Zdrowie, uroda i turystyka: TeleCardio Sp. z o.o. Sp. k.ze ---- PARTNER KONKURSU -------- Szczecina, usługi tele-monitoringu kardiologicznego; Handel i usługi: Casa Italia ze Słupska - oryginalna kuchnia włoska. Tytuł Najpopularniejszy Produkt z Pomorza przyznali czytelnicy Głosu Dziennika Pomorza, którzy w drodze głosowania wybrali laureata plebiscytu. Tytuł ten trafił do firmy Clear Energy Sp. z o.o. ze Szczecina za zgłoszony produkt: Fotowoltaika -czysta energia ze słońca Wirtualna gala Co roku ceremonia zakończenia plebiscytu „Nasze Dobre z Pomorza" miało uroczysty charakter. Statuetki, będące potwierdzeniem uznania kapituły i czytelników, wręczaliśmy laureatom plebiscytu na specjalnej gali. W13. edycji plebiscytu .Nasze Dobre z Pomorza" rywalizowano wdziewięciu kategoriach. Niestety zakończenie bieżącej edycji plebiscytu z powodu obostrzeń sanitarnych związanych z pandemią koronawirusa ceremonia miała odmienny charakter. Statuetki wręczaliśmy wnaszychredakcjacii z zachowaniem wymaganych przepisów sanitarnych. Całość została uwieczniona wizualnie. Wirtualna galę zakończenia 13. edycji Plebiscytu „Nasze Dobre z Pomorza" można obejrzeć na stronach naszych portali: www.gk24.pl,www.gp24.pl, www.gs24.pl KOSZALIN Centrum Pomorza PARTNERZY MERYTORYCZNI POMORSKA AGENCJA ROZWOJU KUMUONALNEGO POLSKA FUNDACJA PRZEDSIĘBIORCZOŚCI Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 ogłoszenia drobne RrnhnoJakzamieścićogłoszenie drobne? Telefonicznie: 94 347 3516Oddział Koszalin: ul. Mickiewicza 24,75-004 Koszalin, tel. 94 347 3516.347 3511.347 3512. fax 94 347 3513 ł/l UUI IwPrzez internet: ibo.polskapress.plOddział Słupsk: ul. Henryka Pobożnego 19.76-200 Słupsk, tel. 59 848 8103. fax 59 848 8156 W Biurze Ogłoszeń:Oddział Szczecin: ul. Nowy Rynek 3,71-875 Szczecin, tel. 9148133 61,48133 67, fax 91433 48 60 RUBRYKI W OGŁOSZENIACH DROBNYCH: ■NIERUCHOMOŚCI■ FINANSE/BIZNES ■HANDLOWE■NAUKA ■MOTORYZACJA■ PRACA ZDROWIE i USŁUGI i TURYSTYKA BANK KWATER ZWIERZĘTA ROŚLINY, OGRODY MATRYMONIALNE RÓŻNE KOMUNIKATY ŻYCZENIA PODZIĘKOWANIA GASTRONOMIA ■ROLNICZE ■TOWARZYSKIE Nieruchomości MIESZKANIA-SPRZEDAM 60M2, ll.p, umeblowane + 2 garaże, 15km od Słupska, 531409356 SPRZEDAM mieszkanie I piętro 37,lm2 przy ul.Nowowiejskiego 10. Tel. 509265417 MIESZKANIA-KUPIĘ KUPIĘ-mieszkanie do remontu, 609-499-555. MIESZKANIE, gotówka, 577942206 MIESZKANIA-WYNAJMĘ SZUKAM średniego pokoju do wynajęcia w domku. Tel 663304622 DZIAŁKI, GRUNTY SPRZEDAM 13 ha nad rzeką, 8 km od Koszalina 571808954 LIKWIDATOR Spółki Wodno-ściekowej w Dąbkach ogłasza przetarg ustny nieograniczony na sprzedaż niezabudowanej działki o pow. 1,05 ha, położonej w nadmorskiej, uzdrowiskowej miejscowości Dąbki, przeznaczonej w m.p.z.p pod usługi nieuciążliwe (w tym m.in. usługi handlu o pow. sprzedaży do 500 m2). Termin przetargu: 25 luty 2021 rok. Cena wywoławcza: 920 200,00 zł. Nr telefonu: 601-625-139. GARAŻE GARAŻE blaszane nowoczesne drewnopodobne, 798-710-329 KUPIĘ garaż,539-220-110 GARAŻE Blaszane BRAMY Garażowe kpRooucsłiT KOJCE dla Psów Najniższe Różne wymiary Transport cały kraj Dogodne 94-318-80-02 58-588-36-02 59-727-30-74 91-311-11-94 95-737-63-39 512-853-323 www.konsfal-garaze.pl POŚREDNICTWO WYCENY OBRÓT SŁUPSK, UL. STARZYŃSKIEGO 11 tel. 59 841 44 20; 601 654 572; www.nieruchomosci.slupsk.pl i omega@nieruchomosci.slupsk.pl najchętniej wybierane biuro nieruchomości kupimy 1 lub 2 pok. mieszkanie Klienci wrócili z zagranicy, płacą GOTÓWKĄ ZADZWOŃ 661-841-555 (obok Związkowca) tel. 661-841-555 www.abakus-nieruchomosci.pl 3 pok. loggia z garażem i miejscem post. rej. Staszica 458 000,- do negocjacji I p. loggia, 2 pok. 48m2 263 000,- klucze w biurze 2 pok., 46 m2 loggia rej. Żeromskiego 233 000,- POKÓJ, 530-301-392. Handlowe STAROCIE, zegarki, 506022528 KUPIĘ minikoparką, 609-499-555. DREWNO Kominkowe/ Opał.792669632 SPRZEDAM owies, siano i ziemniaki jadalne. Tel. 512-695-254 Motoryzacja OSOBOWE KUPIĘ Absolutny skup aut, 728773160 AUTO skup wszystkie 695-640-611 Kupię ciągniki, auta z czasów PRL, STAN OBOJĘTNY: 608172934 SKUP aut - dajemy najlepsze ceny. Zadzwoń i sprawdź - 578-020-164 Kupię jednoślady, części z czasów PRL. STAN OBOJĘTNY: 608172934 TŁUMIKI, katalizatory, złącza. Czekaj Zbigniew. Koszalin, Szczecińska 13A (VIS). Tel: 94-3477-143; 501-692-322. A do Z skup-skupujemy każde pojazdy, płacimy nawet za wraki, oferujemy najwyższe ceny, 536079721 Finanse biznes KREDYTY, POŻYCZKI KREDYT 50 tys. rata 545 zł RRSO 8,3%. Tel. 730 809 809 OFERTY ZAKŁAD Usług Wodnych, Spółka z o.o. w Słupsku zaprasza uprawnione podmioty do składania ofert na badanie sprawozdania finansowego Spółki za rok 2020. Termin zakończenia badania 31.05.2021r. Zainteresowani proszeni są o złożenie pisemnych ofert w kopertach z dopiskiem „Sprawozdanie 2020r." w terminie do 11.02.2021r., pod adres: Zakład Usług Wodnych Spółka z o.o., ul. Szczecińska 86, 76-200 Słupsk. BÓG W NAS - Katalog książek i broszurki gratis tel 517-193-657 ZATRUDNIĘ FIRMA Pommernfisch sp. z o.o. w Tychowie ul. Słowackiego 1 zatrudni pracowników na produkcję. Wymagana książeczka sanepidowska. Numer telefonu 94 31150 41 MALOWANIE/OCIEPLENIA Niemcy. 9-13 Euro / godzinę netto. Darmowa kwatera + auto. Tel: 539 343 726 lub 602 262 365. www.meinpersonal.pl PRACA w OPIECE NIEMCY. Legalne zatrudnienie, stawki do 1600 euro. Sprawdzone oferty, elastyczne terminy wyjazdów, bezpłatny transport, darmowe testy na COVID-19 ZADZWOŃ TERAZ: 501409214,505404214 PRACOWNIKA biurowego do internetowej obsługi klientów niemiecko- i anglojęzycznych. Wymagana znajomość zarówno języka niemieckiego i angielskiego. Gwarantujemy wysokie zarobki (od 5000-8000 zł netto), elastyczne godziny pracy, kartę Fitprofit, prywatną opiekę medyczną oraz dodatkowe bonusy pieniężne dla najlepszych., 609-647-437 Zdrowie NEUROLOGIA SPEC. Neurolog. NFZ. Bez kolejek. Codziennie. Koszalin, 605-284-364. ALKOHOLIZM - esperal 602-773-762 Usługi 59/8430465 Serwis RTV, LCD, plazma PRALKI Naprawa w domu. 603775878 BUDOWLANO-REMONTOWE FIRMA Budowlana. 792669632 Zleć ogłoszenie drobne zadzwoń: #zostańwdomu Tutaj zlecisz ogłoszenie! ul. Mickiewicza 24, 94 347 3511 reklama.koszalin@polskapress.pl 59-848-81-03 email: bo.gp24@polskapress.pl Pracujemy od poniedziałku do piątku w godz. 8:00-16:00 INSTALACYJNE HYDRAULICZNE, tel. 607703135. PORZĄDKOWE ODŚNIEŻANIE/PODNOŚNIK/ ŚCINKA drzew/Karczowanie/ Koparka.792669632 SPRZĄTANIE strychów, garaży, piwnic, wywóz starych mebli oraz gruzu w big bagach, 607-703-135. Turystyka PRZEWOZY ANGLIA, osoby + paczki, z adresu na adres, w każdy piątek, tel. 503 198 450 NIEMCY, HOLANDIA, BELGIA, codziennie z domu pod dom, Trans Glass Okonek, tel. 503198446,672669491 Różne KASA za stare książki 609-643-399 ZŁOM kupię, potnę, przyjadę i odbiorę, tel. 607703135. Rolnicze MASZYNY ROLNICZE KUPIĘ ciągniki, przyczepy, maszyny rolne. Tel. 535135507. ZWIERZĘTA HODOWLANE SPRZEDAŻ kur rocznych oraz kurek odhodowanych, tel. 785-188-999 SKUP GRUNTÓW POWYŻEJ 0,5 HA BUDOWLANE I ROLNO-BUDOWLANE H 539 204 884 wwwLgp24.pl www.gk24.pl www.gs24.p Prezes oddziału Polska Press Piotr Grabowski, piotr.grabowski@polskapress.pl Redaktor naczelny Marcin Stefanowski, tel. 697 770 227 marcin.stefanowski@polskapress.pl Zastępcy redaktora naczelnego Ynona Husaim-Sobecka, Szczecin, tel. 697 770 218 ynona.sobecka@polskapress.pl Wojciech Frelichowski, Słupsk, tel. 519 503 638. wojciech.frelichowski@polskapress.pl Dyrektor dzlahi reklamy Ewa Żelazko, tel. 500 324 240 ewa.zalazko@polskapress.pl Dyrektor drukarni Stanisław Sikora, tel. 602740087 s.sikora@pprint.pl Dyrektor działu marketingu Robert Gromowski, tel. 502 339113 robert.gromowski@polskapress.pl Prenumerato, tel. 94340 U14 Głos Koszaliński - www.gk24.pl ul. Mickiewicza 24, 75-004Koszalin, tel. 94 347 35 00, fax 94 347 3513 tel. reklama: 94 347 35 72. redakqa.gk24@polskapress.pl, reklama.gk24@polskapress.pl Głos Pomorza - www.gp24.pl ul. Henryka Pobożnego 19, 76-200Słupsk, tel. 59 848 8100, fax 59 848 8104, tel. reklama: 59 848 8111. redakcja.gp24@polskapress.pl, reklama.gp24@polskapress.pl Głos Szczeciński - www.gs24.pl ul. Nowy Rynek 3, 70-533 Szczecin, tel. 9148133 00, fax 9148133 60. tel. reklama: 9148133 92, redakqa.gs24@polskapress.pl reklama.gs24@polskapress.pl ODDZIAŁY Szczecinek ul. Plac Wolności 6,78-400 Szczecinek, tel. 94 374 8818, fax 94 374 23 89 Stargard ul. Wojska Polskiego 42,73-110 Stargard, tel. 91578 47 28, fax 9157817 97, reklama tel. 91578 47 28 umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresci,www.gp24.pl/tresci, www.gs24.pl/tresci, i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu. Polskie Badania Czytelnictwa Nakład Kontrolowany ZKDP POLSKA PRESS WYDAWCA Polska Press Sp. z o.o. ul. Domaniewska 45,02-672 Warszawa, tel. 22 20144 00, fax: 22 2014410 Prezes zarządu Dorota Stanek Wiceprezes zarządu Dariusz Świąder Członek zarządu Paweł Fąfara Członek zarządu Magdalena Chudzikiewicz Dyrektor artystyczny Tomasz Bocheński Dyrektor marketingu Sławomir Nowak, slawomir.nowak@polskapress.pl Dyrektor zarządzający biura reklamy Maciej Kossowski maciej.kossowski@polskapress.pl Dyrektor kolportażu Karol Wlazło karol.wlazlo@polskapress.pl Agencja AIP kontakt@aip24.pl Rzecnik prasowy Joanna Pazio tel. 22 20144 38, joanna. Qazio@polskapress.pl 22 krsyiówka Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 szlach cic, który sprzedał duszę diabłu w balladzie Mickiewicza kompan mecenat błękitne nad nami imię Arciuch aktorki towary z reklamacji przynęta na haczyku cieśnina w Europie >pieka rodzaj poradnika uliczne instrumenty muzyczne na korbkę kasowane w tramwaju malarz od scen bitewnych działacz j widok ... Rolska, piosenkarka dawne porwanie panny kraj z Limą pracownik stoczni potocznie o trzmielu zbiornik zieleń na pustyni szata kapłana zamysł stojące lustro płytkie miejsce w rzece 26 odbiorczym listu „Dwa dramat Szaniawskiego model Łady obniżka ceny rutyna, maniera nosze dla zmarłych poiazd jednośladowy salwa armatnia nazywani centu-siami 10 małe dziecko używa języka migowego siatka na ptaki rzeka z powieści Miłosza Jerzy Brzęczek lub Paulo Sousa lisa 15 stary, doświadczony żołnierz twórca dzieła poważanie, szacunek ptak domowy z koralami nacięcie pasą się na hali waćpani stan w USA ptak z dużym dziobem główna lub boczna w kościele hełm Złote..., handlowy kompleks w stolicy Buloński malowane życzenia od wnuczki Podolski niemiecki piłkarz wagary zwyczaj witania wiosny weksel ciągniony bornił reduty żona Bogumiła ubiór Eskimosa figura w kartach pomoc mebel z oparciem rogi kozicy jeleń z Azji narkotyk T 25 jasne piwo z pubu Pucka lub Akaba żartobliwie o lekarzu sufit, powała operowa Cyganka duch papier wykle-iania ścian 14 telefon w kieszeni polne kwiaty Danuta, piosenkarka unika ryzyka położenie ciała pilarka do przecinania kłód dzielony na czworo sucha kiełbasa jacht poruszający się po lodzie owoce palmy statek jak ptak etiopski dostojnik Jan... Jeziorański surowiec na miód pitny egzotyczna jaszczurka dawna srebrna moneta uzupełnienie odczytu zasiada w Izbie Lordów wyrasta z pnia drzewa inicjuje wybuch ładunku alkohol z owoców maszkara palma kate-szowa rycerz św. Floriana idyjski ezKas- inc bez towiec miasto pod Lublinem z lotniskiem 13 miasto nad Odrą w powiedzeniu wie jak Kdla chemika Teresa, piosenkarka Zin lub Zborowski ciężkie prze-zycie, tragedia panoramiczny w kinie królewski fotel epolety na mundurze oficera polska telenowela rzeka jak imię kobiece imię And rvcz lub Terentie muza poezji miłosnej 18 bogini z wagą czepia się psiego ogona Raksa lub Negri goma część tułowia w ręku woźnicy mała cząstka pierwiastka pszczółka z kreskówki SLD w sejmie bystry w rzece legendarny współzałożyciel naszej stolicy metal używany do lutowania 19 Barbarzyńca" 22 urządzenie pomocne w kuchni w ekwipunku taternika przy- do ciast 24 część spłaty długu gatunek antylopy (ana-ram: tłuszcz roślinny 20 przezroczysta zasrana okienna mieszka w Kazaniu czarny koń rs lub żyrafa 12345r7891011121314151617181920212223242526 rs lub żyrafa Litery z pól ponumerowanych od 1 do 26 utworzą rozwiązanie - aforyzm Ernesta Renana. •VHona Vrovy>łoisAyv isar viono :3invzViaazom Litery z pól ponumerowanych od 1 do 26 utworzą rozwiązanie - aforyzm Ernesta Renana. •VHona Vrovy>łoisAyv isar viono :3invzViaazom Glos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 sport23 W Klingenthal Polacy mają pójść za ciosem Artur Bogacki artur.bogacki@polskapress.pl Skoki narciarskie Dzisiejszymi kwalifikacjami (1730) rozpocznie się kolejny etap Pucharu Świata. W Klingenthal na skoczków czekają dwa konkursy indywidualne. W wake o czołowe miejsca powinni się Hczyć Polacy. W poprzedni weekend, podczas PŚ w Willingen, nasi reprezentanci znacznie poprawili swoje humory. Przypomnijmy, że w połowie stycznia kadrę dopadł lekki kryzys, którego apogeum był drugi konkurs w Lahti (tydzień wcześniej). W nim po raz pierwszy w tym sezonie żaden z naszych skoczków nie znalazł się w czołowej „dziesiątce". Później w Willingen Polacy liczyli się w walce o najwyższe lokaty. Pierwszego dnia 3. był Piątek Lewego: Najpierw Hertha, później Katar PHkanożna Tomasz Dębek Twitter:@themback W piątek polskich kibiców czeka starcie napastników reprezentacji Paulo Sousy, Roberta Lewandowskiego i Krzysztofa Piątka. Ciekawie będzie też na ekstrakiasowym podwórku. Po zakończeniu reprezentacyjnej kariery przez Łukasza Piszczka (który w Borussii też gra już zresztą rzadko) polskim kibicom brakuje meczów Bundesligi z udziałem kadrowi-czów po przeciwnych stronach barykady. Jeśli pominiemy Roberta Gumnego, który w drużynie narodowej zaliczył tylko debiut, jedynymi takimi spotkaniami są starcia Bayemu Monachium Roberta Lewandowskiego z Herthą Berlin Krzysztofa Piątka. Najbliższe obejrzymy już w piątek o godz. 20. (transmisja Eleven Sports l). Pierwotnie spotkanie miało się rozpocząć pół godziny później. Termin zmieniono jednak ze względów logistycznych. Bayem wkrótce po zakończeniu meczu, o 23.30, wyleci do Kataru na Klubowe Mistrzostwa Świata. Bawarczycy powalczą tam o zdobycie szóstego już trofeum w czasie ostatnich miesięcy (po Lidze Mistrzów, Bundesłidze, Pucharze i Superpucharze Niemiec oraz Superpucharze Europy). Pierwszy mecz czeka ich 8 lutego, ze zwycięzcą spotkania Al-Duhail SC (Katar) - Al-Ahly Kair (Egipt). W drugim półfinale Palmeiras Sao Paulo zagra z Tigres UANL (Meksyk) lub Ulsan Hyundai FC (Korea Południowa). Finał 11.02. Najpierw Bawarczycy muszą się jednak uporać z Herthą. Wbrew tabeli, w której mają oni siedem punktów przewagi nad drugim RB Lipsk, a berlińczycy są na ostatnim miejscu gwarantującym utrzymanie bez barażu, wcale nie musi być łatwo. Nowy trener Pal Dardai zna klub jak mało kto, spędził w Hercie kilkanaście lat jako zawodnik oraz dekadę jako szkoleniowiec, młodzieży i seniorów. W pierwszym meczu po powrocie (1:3 z Eintrachtem) postawił na Piątka, który odwdzięczył mu się golem. Oby i tym razem polscy napastnicy odegrali główne role naboisku. Robert Lewandowski nadal ma realne szanse pobicia rekordu Gerda Muellera z sezonu 1971/72. Do magicznej granicy 40 goli brakuje mu 16 trafień, ma na to 15 meczów. Do końca sezonu powinien zostać też drugim najlepszym strzelcem w historii Bundesligi, do wyniku Klausa Fischera (268) pozostało mu już tylko osiem goli. Ciekawie będzie też w weekend w Ekstraklasie. W sobotę zmierzą się dwie najlepsze drużyny ligi przed przerwą zimową, bo Legia podejmie Raków. Wznowienie rozgrywek, podobnie jak ostatnia kolejka w poprzednim roku, było dla obu drużyn rozczarowaniem. Legioniści przegrali 0:1 z ostatnim w tabeli Podbeskidziem, a klub z Częstochowy z Pogonią, która wskoczyła tym samym na pozycję lidera. Kibice Rakowa i Legii przeżywali wiele emocji transferowych. Pierwsi po sprzedaży 20-letniego Kamila Piątkowskiego do Red Bulla Salzburg za ok. 6 min euro (do końca sezonu obrońca pozostanie w Rakowie). Drudzy z powodu pasywności władz klubu na rynku transferowym. Zimą do drużyny nie dołączył żaden nowy piłkarz, a odeszli m.in. Michał Karbow-niki Domagoj Antolić. ©® PKO Ekstraklasa -16. kolejka: Piątelc Lechia Gdańsk - Warta Poznań (godz. 18., transmisja Canah- Sport), Lech Poznań - Zagłębie Lubin (2030, CanaH- Sport); Sobota: Piast Gliwice -Śląsk Wrodaw(15., Canal+Sport), Pogoń Szczecin -Cracovia (1730, CanaH- Sport), Legia Warszawa - Raków Częstochowa (20., Canah- Sport, TVP Sport); Ntedziefet Podbeskidzie 8ielsko-8iała - Górnik Zabrze (15., Canał+ Sport), Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok (1730, Canal+ Premium); Poniedziałek: Stal Mielec - Wisła Płock 08., Canah-Sport). Kamil Stoch, drugiego - 2. miejsce zajął Piotr Żyła, a 4. Klemens Murańka, co jest jego życiowym wynikiem (dwa dni wcześniej pobił rekord Mueh-lenkopfschanze -153 m). Dawid Kubacki dwukrotnie awansował do czołowej „dziesiątki", a Jakub Wolny - do „dwudziestki"'. Mniej punktów tym razem zdobył Andrzej Stękała, ale on z kolei wyróżnił się zwycięstwem - pierwszym w karierze - w kwalifikacjach. Można więc liczyć, że w ten weekend na skoczni w Klingenthal Polacy pójdą za ciosem. Trener naszej reprezentacji Michał Doleżal dokonał jednej zmiany w kadrze na te zawody. Zamiast Aleksandra Zniszczoła, który w Willingen zaliczył słabszy weekend, dwukrotnie nie zdobył punktów, powołany został Tomasz Pilch. Mistrz Polski w tym sezonie wziął udział w trzech konkursach Pucharu Świata, w Niżnym Tagile zajął 30. lokatę, to był jego jedyny punktowany start. W terminarzu bieżącego sezonu skoków w Klingenthal nie było (termin w połowie grudnia przypadł zaległym mistrzostwom świata w lotach w Pla-nicy). Jednak po rezygnacji Sapporo (z uwagi na pandemię i tamtejsze przepisy dotyczące kwarantanny dla wjeżdżających do kraju) Niemcy dostali kolejny PŚ. W poprzednim sezonie, w grudniu 2019 r., zwyciężył tam Ryoyu Kobayashi. Najlepszy z Polaków był Piotr Żyła - 9., tuż przed Stochem. Dzień wcześniej Biało-Czerwoni wygrali konkurs drużynowy. Nasi skoczkowie w historii PŚ indywidualnie tylko czterokrotnie stawali wKlingenthal na podium: w 2011 r. wygrał Kamil Stoch, w 2013 r. Krzysztof Biegun; Adam Małysz wywalczył wcześniej 2. i 3. miejsce. Program Pucharu Świata w Klingenthal. Piątek: 15:00 - trening, 17:30 - kwalifikacje. Sobota: 13:15 - seria próbna, 14:30 - pierwszy konkurs indywidualny. Niedziela: 13:00 - kwalifikacje, 14:30 - drugi konkurs indywidualny. AUSTRALIAN OPEN 2021 Słuchaiwych lici antoni relacji udział i wygrywaj nagrody. KONKURS AGNIESZKĄ RADWAŃSKĄ https://australianopen.polskieradio24.pl 24sport Głos Dziennik Pomorza Piątek, 5.02.2021 Futbolaki najlepsze w Amper Cup Jarosław Stencei jaroslaw5tencel@gp24.pl Piłka nożna W hali ILO przy ul. Szarych Szeregów w Słupsku doszło do zmagań chłopców i dziewczynek w ramach turnieju AMPER CUP, gdzie dzieci rywalizowały w roczniku 2013 imłodsi. Do rywalizacji przystąpiło 8 zespołów podzielonych na dwie grupy. W grupie A zagrały zespoły: Futbolaki IKS Gryf Słupsk, Start Miastko, Grasz Dwumiasto, LUKS Żelki Żelkowo. Do grupy B trafiły zespoły: Futbolaki II KS Gryf Słupsk, AP Gryf Słupsk, Diego Lębork, UKS SpartaSycewice. W zmaganiach grupowych zespoły rywalizowały każdy z każdym: Tabela grupy A: 1. Futbolaki IKS Gryf Słupsk912-1 2. Grasz Dwumiasto42-2 3. Start Miastko20-4 4. LUKS Żelki Żelkowo10-7 W słupskiej hali zawodnicy byli bardzo nieustępliwi i walczyli o każdą piłkę Tabela grupy B: 1. UKS SpartaSycewice 4-0 2. AP Gryf Słupsk, 1-2 3. Diego Lębork, 0-1 4. Futbolaki UKS Gryf Słupsk 2 1-3 W dalszej części rozgrywek zespoły rywalizowały w fazie pucharowej, gdzie odbyły się spotkania o miejsca 1-4 oraz 5-8. Wyniki: o miejsca 5-8: Start Miastko - Futbolaki II KS Gryf Słupsk 1:2, Diego Lębork - LUKS Żelld Żelkowo 2:0, o miejsce 7: Start Miastko - LUKS Żelki Żelkowo 0:0 karne 3:2, o miejsce 5: Futbolaki n KS Gryf Słupsk -Diego Lębork 0:2. Półfinały o miejsca 1-4: Futbolaki I KS Gryf Słupsk - AP Gryf Słupsk 6:0, Grasz Dwumiasto - UKS Sparta Sycewice 0:0 karne 4:3, o miejsce 3: AP Gryf Słupsk - UKS Sparta Sycewice 0:1. Finał: Futbolaki I KS Gryf Słupsk - Grasz Dwumiasto 3:0 Tabela końcowarozgrywek: 1. Futbolaki IKS Gryf Słupsk 2. Grasz Dwumiasto 3. UKS Sparta Sycewice 4. AP Gryf Słupsk 5. Diego Lębork 6. Futbolaki II KS Gryf Słupsk 7. Start Miastko Zwycięski zespół Futbolaków I KS Gryf Słupsk wraz z organizatorem zawodów - Karolem Kublikiem 8. LUKS Żelki Żelkowo W całym turnieju wystąpiło łącznie 73 zawodników i zawodniczek. Strzelono 36 bramek. Miano króla strzelców z ilością 9 zdobytych bramek przypadło zawodnikowi Futbolaki I KS Gryf Słupsk - Filipowi Luhmowi, najlepszym bramkarzem turnieju uznano zawodnika UKS Sparta Sycewice - Oliwierowi Mazurkowi (który w czasie zmagań nie wpuścił żadnego gola), natomiast za najlepszego zawodnika został uznany młody piłkarz drużyny Grasz Dwumiasto - Piotr Gąbarczyk. Zwycięski zespół Futbolaki I KS Gryf Słupskreprezentowali: Bruno Adamiak, Igor Czaja, Olek Kujawa, Szymon Leśniak, Filip Luhm, Krzysztof Nitka, Kuba Pejs, Patryk Spionek, Hania Włodarczyk. Organizator zawodów Karol Kublik składa ogromne podziękowania za pomoc przy organizacji zawodów firmie Amper (hurtownia elektryczna - Norberta Kublika), Szkole Mistrzostwa Sportowego w Słupsku oraz Krzysztofowi Błażejów.©® Słuchaj relacji z Melbourne w Polskim Radiu i kibicuj z Agnieszką Radwańską Jakub Niechciał redakcja@pokkapress.pl Wielkoszlemowy turniej Aus-trafianOpen potrwa od8do 21 lutego. Wydarzenia w Melbourne śledzi Cezary Gurjew. Dziennikarz Polskiego Radia znalazł się w niewielkiej grupie przedstawiciel mediów którzy mogą z Miska obserwować rywalizację na kortach w Melbourne Park. Jego codzienne relacje z turnieju pojawiają się na antenie Jedynki orazwspegałnym serwisie tenisowym na portalu PolskieRadio24.pl. -1200 uczestników tegorocznego Australian Open przyleciało na antypody 15 samolotami -donosi z Melbourne Cezary Gurjew. - W ostatnich dniach wiele mówiło się o problemach związanych z pasażerami zakażonymi koronawirusem, którzy podróżowali razem z zawodnikami. Powodowało to niedogodności dla tenisistów w postaci konieczności odbycia kwarantanny i braku regularnych treningów przed zbliżającym się startem -dodaje dziennikarz Polskiego Radia. O ile tenisiści, którzy już za kilka dni rozpoczną rywalizację, mogą mieć mieszane wrażenia z imprezy odbywającej sięw cieniu pandemii, świetnie Australian Open wspomina Agnieszka Radwańska, która udzieliła specjalnego wywiadu naszemu wysłannikowi. Cezary Gurjew: W Australii byłaś kilkanaście razy. I - jak mówiłaś wielokrotnie -masz tam swoje ulubione miejsca... Agnieszka Radwańska: Oczywiście, że tak. Po wielu latach grania - czy to w Sydney, czy to Melbourne, znam te miasta na tyle dobrze, że wiem, gdzie można pójść na zakupy, a gdzie dobrze zjeść. Przyjemnie jest wracać Agnieszka Radwańska ma dobre wspomnienia z Australii do miejsc, które nie tylko dobrze się zna, ale również wywołują miłe wspomnienia. CG: Masz na koncie dwa półfinały w Melbourne-to spore osiągnięcie w turniejach Wielkiego Szlema... AR: Pamiętam mecz z Dominiką Cibulkovą w 2014 roku, który - mówiąc szczerze - mi nie wyszedł. Byłam wówczas dosłownie wypruta fizycznie i psychicznie - dzień wcześniej grałam ciężki ćwierćfinałowy mecz z Wiktorią Azarenką. To był jej sezon, była bardzo mocna fizycznie, widziano w niej faworytkę turnieju, a ja wygrałam z nią trzeciego seta 6:0. To było tak silne doznanie psychofizyczne, że zapłaciłam za nie ogromną cenę - dosłownie „spuchłam" w meczu z Cibułkovą. Za wolno zaczęłam. A jak rywalka jest w gazie, to mecz ucieka bardzo szybko i potem ciężko dogonić wynik. CG: Dwa lata później, w 2016 roku. grałaś półfinał - z wracającą po długiej przerwie - Sereną Williams. Amerykanka na konferencji prasowej przed tym pojedynkiem mówiła, że pojedynek z Radwańską, która wygrała wcześniej tur-niej Masters. będzie dla niej odpowiedzią na pytanie, w jakiej formie i w jakim miejscu kariery się znajduje. AR: Serena zagrała pierwszego seta w takim stylu, że niemal nie istniałam na korcie. Mimo że - jak mi się wydawało - nie grałam źle. Ale czasami jest tak, że gra się... jak przeciwnik pozwala. A ona tamtego dnia nie pozwoliła mi na zbyt wiele. Potem, w drugim secie, szłyśmy gem za gemem i pojawiła się szansa na przełamanie. Ale nie udało mi się domknąć wyniku i mecz mi uciekł. CG: Czy będziesz śledzić tegoroczny Australian Open? Mamy tam kilku Polaków. AR: Oczywiście, że tak! Choć mecze transmitowane będą w nietypowych porach, czyli późno w nocy lub nad ranem. A to niełatwe, kiedy jest się młodą mamą (śmiech). Ale na poważnie - mam szczęście, że mój synek spokojnie przesypia noce, dla tego chciałabym obejrzeć wszystkie mecze z udziałem Polaków w Melbourne. Będę im kibicować i wierzę w sukcesy! Konkurs. Odpowiedz na pytania Agnieszki Radwańskiej! W dniach 1-19 lutego, od poniedziałku do piątku, w audycji „Ekspres Jedynki" w Programie 1 Polskiego Radia, około godziny 15.15, Agnieszka Radwańska zadaje pytania dotyczące rywalizacji w Australian Open. Zapraszamy do słuchania i do udzielania odpowiedzi. P i l 1 AUSTRALIAN OPEN 2021IW POLSKIM RADIU- KONKUKSI https://australianopen.polskieradio24.pl