4,20 ZŁ , WTYM 8%VAT Nr ISSN 0137-9526 770137 Nr indeksu 348-570 952053 Piątek 12 lutego 2021 magazyn Głos Pomorza Zdrowie Dziś zaczynają się szczepienia nauczycieli strona 6 AUTOPROMOCJA Zostało tylko DNI by zamówić prenumeratę pocztową "Głosu" na marzec Gra Orkiestra jest nowy sprzęt Dwakardiomonitory kupione przez WOŚP trafiły do szpitala w Słupsku strona 4 Rozmowa Życie nie kończy się po 60. Siostry Szydłowskie po wygranej w„TheVoice Senior" wzięły się dopracyijest efekt-pierwsza płyta- strony 18-19 Dodatek telewizyjny na tydzień W tygodniu Hittywina Ustka Ludzie bez ciepłej wody. Pękła rura strona 3 KURKI ODCHOWANE -ROSA! BARDZO DOBRE NIOSKI ZAMÓWIENIA NA 2021 ROK HUBERT LEWNA 83-335 ŁĄCZYŃSKA HUTA 118 KOM. 534 855 252 977013795205306 02 peryskop W Dolinie Słupi policzono nietoperze. W tym roku są mopki Region Wojciech Frelkhowski wojciech.frelichowski@polskapress.pl W Parku Krajobrazowym Dolina Słupi policzono zimujące nietoperze. Najwięcej było nocków Natterera i gacków brunatnych. Zauważono również rzadkie mopki. Liczenie zimujących, a właściwie hibernujących nietoperzy to coroczna akcja odbywająca się w lutym w Parku Krajobrazowym Dolina Słupi. Jak tłumaczą przyrodnicy, nietoperze są wówczas w stanie hibernacji oraz znając miejsca ich zimowego pobytu, można je policzyć. Sprawdzając miejsca tradycyjnego zimowania tych latających ssaków można określić stan całej populacji zamieszkującej dany teren. Gdzie zimują nietoperze w Dolinie Słupi? Są to np. piwnice pod budynkami, ziemianki, stare studnie, a także tunel w nasypie kolejowym, stara gorzelnia i nieczynna hydrofornia. W trakcie kontroli doliczono się 87 osobników (w ubiegłym roku było ich 80). Najliczniej reprezentowane były dwa gatunki nietoperzy - nocki Natterera i gacki brunatne. Ale przyrodnicy cieszą się przede wszystkim z obecności mop-ków. - Podczas ubiegłorocznego liczenia w ogóle nie stwierdziliśmy mopków. Dlatego cieszymy się, że znów u nas zimują - mówi JózefWysiński z PK Dolina Słupi. Nietoperze w PK Dolina Słupi zimują m.in. w piwnicach pod budynkami, ziemiankach, starych studniach, a także w tunelu w nasypie kolejowym, starej gorzelni i nieczynnej hydroforni o ich niedotykanie (niepokojony osobnik może też ugryźć). Sygnałem do przebudzenia może być nagły wzrost lub spa-dektemperatury otoczenia, hałas, dotyk, światło czy podmuch powietrza. Każde przebudzenie powoduje u nietoperza stres i olbrzymi wydatek energetyczny zmniejszający szanse na przetrwanie okresu zimowego. W Polsce żyje 26 gatunków nietoperzy. W PK Dolina Słupi bytuje 10 z nich. Nietoperze to niezwykle pożyteczne zwierzęta. Jeden osobnik może upolować nawet 2000 komarów na dobę. W Polsce wszystkie gatunki nietoperzy są pod ścisłą ochroną. ©® Mopki to gatunek nietoperzy zagrożony wyginięciem, gdyż jest coraz mniej dębów ze szczelinami i odstającą korą, które są ich naturalnymi kryjówkami. Dlatego przyrodnicy rozwieszają wlasachbudki typu szczelinowego. W nich mopki mogą sobie znaleźć kryjówkę lęgową. Przyrodnicy apelują, aby nie zakłócać spokoju hibernującym nietoperzom. Chodzi nie tylko. Jednostka OSP Leśno brała udział w nietypowym zdarzenia z udziałem samochodu osobowego, który wypadł z drogi i wjechał do rzeki w miejscowości Peplin w gminie Brusy. - Po przyjeździe na miejsce okazało się, że kierowca wydostał się wcześniej o własnych siłach -informują strażacy ochotnicy. - Strażacy zabezpieczyli miejsce zdarzenia, następnie wyciągnęli auto z rzeki. W działaniach wzięła również udział jednostka PSP z Chojnic (zida) LOTTO 10.02.2021.gDdz. 2130 Multi Mułti: 9,10.11,15.26.33.36. 46.50.51,53,54,55.65,67,68, 69,75.77.78 Plus 65 Ekstra Pensja: 2.12.13,16,22 +3 Ekstra Premia: 4,14,15,32,35 +2 Mini Lotto: 7,11,13,32,37 Kaskada: 2,4,5,7,8,10.12.14.15, 20,21,24 SuperSzansa: 2,4,9,1,8,9,1 11.02.2021, godz. 14 Mułti Multi: 7,9.10.14.15.19.20. 25.27.28.29.32.39.43.45.59. 61.69.76.78 Plus 28 Kaskada: 2.4.5.6.14.17.18.19.21. 22.23,24 SuperSzansa: 9,6,9.3.1.7.6 WALUTY Z 11.02.2021 USD EUR CHF GBP 3,7117 (+) 4,5023 4,1698 (+) 5,1346 ( ) wzrost ceny w stosunku do notowania poprzedniego (-)spadek ceny w stosunku do notowania poprzedniego Głos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 Pogoda w regionie Dzisiaj -3°C -6°C Barometr 1022 hPa Wiatr NNE7km/h Uwaga opady śniegu Sobota 0°C -4°C Barometr 1018 hPa Wiatr NNW15 km/h Uwaga zachmurzenie Niedziela o°c -3°C c-; Barometr 1013 hPa Wiatr NNW13 km/h Uwaga zachmurzenie Wiosna szybko nad Wybrzeże nie zawita Pogoda Kinga Siwiec kinga.siwiec@gp24.pl Weekend pogocfrry, ale rano może pojawić się smog. Większe mrozy mogą wrócić do nas po 20 lutego. Wiosna szybko nad Wybrzeże nie zawita. W piątek do południa może jeszcze popadać śnieg, ale z godziny na godzinę opady będą coraz słabsze. Temperatury w ciągu dnia wyniosą od -4 do -2 stopni. Zmiana pogody przyjdzie w weekend. - W weekend znajdziemy się pod wpływem potężnego wyżu. Ciśnienie wyniesie 1040 hPa, w związku z tym szansa na chmury jest niewielka. Będzie słonecznie i dość ciepło, ale tylko w ciągu dnia - mówi Krzysztof Ścibor, meteorolog z biura prognoz Calvus. W sobotę i niedzielę temperatury wyniosą od o do 2 stopni na plusie. W słońcu tempera-, tura odczuwalna będzie wyższa. Natomiast rano i w nocy termometry będą pokazywać około -10 stopni. Nad ranem warunki atmosferyczne mogą sprzyjać pojawianiu się smogu, jednak w ciągu dnia rozwieje go umiarkowany wiatr z północy. W poniedziałek może spaść śnieg, ale reszta tygodnia zapowiada się bez opadów. Cały czas będzie panować łagodna zima. Za dnia temperatury będą wynosić około 0 stopni, a nocami spadać od -6 do -10 stopni. Jedno z ludowych przysłów mówi „gdy w lutym mróz mocno trzyma, będzie krótka zima". - Nie liczyłbym na to - przynajmniej nie u nas. Po tak mroźnej zimie Bałtyk będzie wychłodzony, co będzie miało na wpływ na temperaturę w pasie wybrzeża. Na Kaszubach i w głębi lądu może być lepiej - mówi Krzysztof Ścibor. Weekend zapowiada się pogodny Generalny Sponsor Polskiego Narciarstwa „The Moon Girl or the dark side of social media where everyone seems to be happy" - zwycięska praca słupszczanki w konkursie Sony World Photography Awards Jedna czwarta miasta bez ciepłej wody w kranach Ustka Bogumiła Rzeczkowska bogumila.rzeakowska@polskapress.pl Zimne kaloryfery. W kranach też tylko zimna woda. Ponad dobę od środowego popołudnia mieszkańcy wschodniej części Ustki marzli w mieszkaniach. Usuwanie awarii rury ciepłowniczej trwało także w nocy. W czwartek po godzinie 15 sytuacja wróciła do normy. Usuwanie awarii rury ciepłowniczej na placu Dąbrowskiego w Ustce Awaria ciepłociągu miała miejsce na placu Dąbrowskiego przy Biedronce. Z rury zaczęła pod ciśnieniem wyciekać gorąca woda. Kaloryfery przestały grzać w mieszkaniach m.in. przy ulicach Grunwaldzkiej (na % Żuławach), Rybackiej i Wczaso-1 wej oraz w starej części części -| przy ulicach Kopernika, Jana | z Kolna, Mickiewicza, Koś-I ciuszki i Słowiańskiej. To jedna § czwarta Ustki. Początkowo zapowiadano, że w środę o godzinie 22 awaria zostanie usunięta. Później termin ten przesunięto na czwartek rano. Kolejnym terminem zakończenia prac była godzina 15 w czwartek. Tym razem się udało. - Przyczyną awarii była korozja rury ciepłowniczej spowodowana sąsiedztwem innych mediów biegnących przy naszym kanale - mówi Ireneusz Zagrodzki, prezes Empecu. - Przesunęliśmy termin usunięcia awarii, ponieważ pierwszy wykonany spaw okazał się nieszczelny. Spawacze i monterzy pracowali całą noc przy oświetleniu. Do uszkodzonej rury było bardzo trudne dojście. Do tego doszło zmęczenie. Ekipa się zmieniła i pracuje kolejny spawacz. Samo spawanie jednego spawu trwa około godziny, a takich spawów jest kilka. Jednak najwięcej czasu zajmuje spuszczenie i nalanie wody. Wydaje się, że stoimy i nic nie robimy, ale musimy czekać aż woda spłynie. Wczoraj o godzinie 15 system został uruchomiony. ©® Słupszczanka nagrodzona w konkursie Sony World Photography Oklaski Alek Radomski aleksander.radomski@polskapress.pl Najlepsze zdjęcie w kraju wykonała fotografka ze Słupska. Kamila J. Gruss ponownie nagrodzona w międzynarodowym konkursie Sony World Photography Awards. „Księżycowa dziewczyna albo ciemna strona social mediów, gdzie wszyscy wydają się szczęśliwi", to w polskim tłumaczeniu tytuł pracy, którą dostrzegło i wyróżniłc ńędzyna-rodowe jury w prestiżowym konkursie Sony. Portret Kamili J. Gruss w tegorocznej odsłonie World Photography Awards został najciekawszym polski zdjęciem w kategorii open. Portrecistka ze Słupska w swojej pracy buduje analogię między niedostrzegalną, zacienioną stroną księżyca, a rzeczywistością, którą ukrywamy i odrzucamy w social mediach. W zamian wybieramy pozorny blask, który jest jedynie światłem odbitym, a nie tym prawdziwym, bo własnym. - W social mediach chcemy być piękni. Z tyłu często jest zupełnie coś innego - mówi w rozmowie z nami Kamila J. Gruss. - Pewnie stąd biorą się problemy, które dochodzą do głosu w dzisiejszych czasach. To nie pierwszy raz, kiedy jury konkursu dostrzegło prace słupszczanki. Przypomnijmy, że w 2018 roku zwycięską fotografię Gruss pt. „Krasny Ludek" można było oglądać na oficjalnej wystawie pokonkursowej w Somerset House w Londynie. Sony World Photography Awards to jedne z najbardziej różnorodnych konkursów fotograficzny na świecie. Zgodnie z założeniem rywalizują w nim ze sobą fotografowie, w kilkunastu kategoriach z całego świata. Z paliwem Dynamie zima Cię nie zaskoczy Ciesz się pewnym rozruchem silnika i efektywną jazdą w każdych warunkach. rzeSKOCZ na zimowe paliwo Głos Dzi^|^ 1Z022021 wydarzenia 03 04 wydarzenia Głos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 0010046635 Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 9 lutego 2021 roku odszedł od nas w wieku 89 lat Kochany TATA, DZIADEK i PRADZIADEK sp. Zbigniew Grzesik Ceremonia pogrzebowa rozpocznie się mszą świętą żałobną odprawioną 13 lutego 2021 roku o godzinie 14.00 ł w kaplicy garnizonowej pw. świętego Marcina w Koszalinie (ul. Zwycięstwa), po której nastąpi przewiezienie i odprowadzenie zmarłego na Cmentarz Komunalny w Koszalinie Pogrążona w smutku Rodzina 0010046018 Panu fackowi Połtorakowi z powodu śmierci Ojca najszczersze wyrazy współczucia składa Zarząd i Pracownicy firm LOBO Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 8 lutego 2021 r. zmarł w wieku 76 lat Jan Jerzy Groszek Ceremonia pogrzebowa odbędzie się 13 lutego 2021 r. na Starym Cmentarzu w Słupsku. Wystawienie w kaplicy o godz. 12.50, wyprowadzenie o godz. 13.20. Msza św. o godz. 8.00 w kościele św. M. Kolbego. _Pogrążone w smutku Żona, Dzieci i Wnuczęta_ Nekrologi zamówisz tutaj: Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19, 59 848 8103 reklama.slupsk@polskapress.pl Poświęcamy chwilę głębokiej zadumy i przekazujemy słowa otuchy Panu Jackowi Półtorakowi z powodu odejścia jego &Wr Ojca Lidia i Ryszard Włodarczyk Pozostaniesz na zawsze w naszej pamięci. Z głębokim żalem zawiadamiamy, że dnia 6 lutego 2021 r. odeszła nasza ukochana Mama, Babcia i Prababcia Maria Kondratowicz lat 82 Uroczystość pogrzebowa odbędzie się dnia 13 lutego 2021 r. o godzinie 10:40 na Starym Cmentarzu. Pogrążeni w smutku Córka i Wnuk z rodzinami Kardiomonitory od WOŚP dla małych pacjentów szpitala Shipsk Magdalena Olechnowicz magdalena.olechnowicz@polskapress.pl Dwa kardiomonitory kupione przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy trafiły na Oddział Chirurgii Dziecięcej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku. To już kolejny sprzęt podarowany placówce przez fundację Jurka Owsiaka. Kardiomonitory to specjalistyczne urządzenia do monitorowania parametrów życia pacjentów. Te kupione i podarowane przez WOŚP są specjalnie przystosowane do badania nawet bardzo małych pacjentów. - Kardiomonitory są wyposażone w komplet mankietów do mierzenia ciśnienia i pulsoksymetrów dostosowanych nawet do bardzo malutkich rączek naszych najmłodszych pacjentów - mówi Katarzyna Laskus, pielęgniarka oddziałowa Oddziału Chirurgii Dziecięcej. - To mobilne urządzenia, których obsługa jest bardzo intuicyjna. Możemy nimi podjechać do łóżka każdego pacjenta, zdjąć monitory ze stelaży i traktować je jako kardiomonitory transportowe. Bez podłączenia do sieci działają przez sześć godzin. Do tej pory oddział dysponował dwoma kardiomonitorami starszego typu, te były m.in. większe i trudniejsze w przenoszeniu. Nowe Kardiomonitory to specjalistyczne urządzenia do monitorowania parametrów życia pacjentów na pewno usprawnią pracę na oddziale. Wartość jednego to ok. 68tys. zł. Kardiomonitory zostały zakupione z pieniędzy zebranych w trakcie ubiegłorocznego, 28. Finału WOŚP, podczas którego Orkiestra grała dla zapewnienia najwyższych standardów diagnostycznych i leczniczych w dziecięcej medycynie zabiegowej. Za pieniądze wówczas zebrane na słupską chirurgię dziecięcą trafią jeszcze w tym roku: zestaw do wideochirurgii z zestawem instrumentarium do zabiegów, platforma elektro-chirurgiczna, dermatoskop z szatkownicą oraz wiertarka ortopedyczna. - Do tego roku nasz szpital otrzymał od Orkiestry sprzęt wartości 1106 222 zł, to dla nas ogromne wsparcie - przyznaje Anetta Bama-Feszak, wiceprezes zarządu słupskiego szpitala. Natomiast prezes Andrzej Sapiński dodaje: - Na WOŚP zawsze możemy liczyć. Otrzymujemy niezbędny sprzęt, wysokiej jakości, a nasz personel zawsze jest szkolony przez dostawców, jak go obsługiwać. ©® W czasie pandemii dzieci uciekają częściej Magdalena Olechnowicz magdalena.olechnowia@polskapress.pl 600IOO260to numer telefonu interwencyjnego, pod którym można nie tylko zgłosić zaginięcie dziecka lub jego ucieczkę z domu, ale także porozmawiać czy uzyskać wsparcie od specjalistów. W obecnym czasie epidemii, kiedy część osób wykonuje pracę zdalną, a dzieci uczą się w domach, może dochodzić do częstszych niż zwykle eskalacji konfliktów rodzinnych. Młodzież może podejmować decyzje o ucieczkach z domu, a skutki tego typu ryzykownej decyzji mogą być różne. W takiej sytuacji pomocny może być kontakt ze Stowarzyszeniem Pomocy Rodzinom „Nadzieja", która uruchomiła numer interwencyjny 600100 260. Telefon interwencyjny powstał w ramach projektu współfinansowanego przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jego głównym celem jest wsparcie działań policji w zakresie poszukiwań osób zaginionych, szczególnie dzieci, a także osób starszych. Ostatecznym efektem projektu ma być przeciwdziałanie zaginięciom oraz szybsze odnalezienie osób zaginionych. Jest to linia bezpłatna, całodobowa skierowana dla: rodziców, prawnych opiekunów, członków rodzin - którzy mogą zgłosić zaginięcie dziecka oraz otrzymać pomoc w sytuacji zaginięcia lub ucieczki dziecka, dzieci i młodzieży, które potrzebują wsparcia, dla każdego, kto posiada informacje o zagi-nionym.Pomocy oraz wsparcia udzielają kwalifikowani specjaliści: psycholog, ratownik medyczny czy prawnik. Ze statystyk policyjnych wynik, że większość zaginionych zostaje odnaleziona w ciągu pierwszych 14 dni po zaginięciu. 95 proc. dzieci w ciągu pierwszych 7 dni z powrotem trafia do swoich domów. Więcej informacji na stronie: www.linianadziei.pl. ©® W czasie pandemii dzieci uciekają z domu częściej Głos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 wydarzenia 05 Akcja Zima w Słupsku. PGK wyjaśnia i informuje oprać. Wojciech Frełkhowski wojciech.frelichowski@gp24.pl Słupsk Jak informuje Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Słupsku, nad usuwaniem śniegu i lodu z ulic i chodników pracuje 66 osób i 25 sztuk specjalistycznego sprzętu. W bazie PGK pełnione są całodobowe dyżury. W ciągu miesiąca PGK zużyło już ponad900ton soli i550ton piasku. W środowym „Głosie" (10 lutego) opublikowaliśmy artykuł, wktó-rym opisywaliśmy reakcje słupszczan na działania związane z odśnieżaniem ulic. Zdziwieni czytelnicy informowali nas, że po mieście jeżdżąpojazdy z podniesionymi pługami. Od PGK otrzymaliśmy wyjaśnienia, że nie są to pojazdy ich przedsiębiorstwa. Poinformowano nas również o liczbie sprzętu PGK, który pracuje przy odśnieżaniu ulic. Od spółki PGK Słupsk otrzymaliśmy uzupełnienietychinfor-macji. Jak czytamy w piśmie adresowanym do naszej redakcji, J ........ PGK: Do usuwania skutków zimy gotowych jest 66 pracowników i 25 szuk specjalistycznego sprzętu firma od l listopada jest w pełnej gotęwości do „Akcji Zima", co oznacza, że od tego dnia pracownicy PGK Sp. z o. o. w Słupsku pełnią całodobowe dyżury. Do usuwania skutków zimy przygotowano 66 pracowników oraz 25 szuk specjalistycznego sprzętu, w tym: 9 pługosolarek, 8 ciągników z pługami i posypywarkami, 2 koparko-ła-dowarki, 6 pojazdów zespołów odśnieżających. Od początku stycznia, kiedy wystąpiły pierwsze opady śniegu, PGK zużyło już ok. 900 ton soli, oraz ok 550 ton piasku. Spółka podkreśla, że jedna doba intensywnej pracy sprzętu to zużycie ok. 70 ton soli i ok. 30 ton piasku oraz praca 33 osób, co daje kosztblisko 38.000 zł. Zakup i dostawa środków uszorstnia-jących sąrealizowane sukcesywnie według potrzeb, w oparciu o ceny z przeprowadzonych przetargów. Gdyby zaszła taka potrzeba, ilość zakupionego materiału zostanie zwiększona. „Zimowy okres to dla nas jak dla wszystkich innych tzw. drogowców czasbardzo wzmożonej pracy" - czytamy w piśmie od PGK. „Oprócz sprzętu i materiałów zaangażowanych w zimowe utrzymanie drógto przede wszystkim ludzie, którym zawsze zależy na zapewnieniu bezpieczeństwa na drogach. Spółka nasza obsługuje drogi o łącznej powierzchni 1.815.000,00 m2 i 19% chodników znajdujących się w starym mieście tzw. starówce, zgodnie ze standardami zimowego utrzymania, które są tak naprawdę niczym innym, jak kolejnością wykonywania prac na poszczególnych drogach w zależności od ich klasy czy prościej mówiąc ważności z uwagi na ilość osób z nich korzystających": Spółka wyjaśnia, że w przypadkach nieustabilizowanych warunkówatmosferycznych, takich jak zawieje śnieżne czy intensywne długotrwałe opady śniegu, które niweczą efekty odśnieżania dróg, osiągnięcie i utrzymanie na drogach standardu docelowego jest ogromnym wyzwaniem i wymaga oprócz dużego nakładu pracy również sporej ilości czasu. „Jednakże, wpływ na to jak bezpieczniejest na drogach mają przede wszystkim sami kierowcy" - podkreślaPGK. „Niema opon, samochodów ani systemów, które zapewnią nam w pełni bezpieczną drogę w czasie, kiedy jest zima i temperatura oscylująca około o stopni Celsjusza. Nawet na posypanej drodze przyczepność samochodu jest znacznie mniejsza niż latem". Przedsiębiorstwo wskazuje również drugą stronę akcji usuwania śniegu z ulic. „Biorąc pod uwagę fakt, że wtrakcie zimy w skali całego kraju nasze drogi zostaną posypane chlorkiem sodu czyli tzw, solą w ilości ponad 500 tys. ton (tak zakłada GDDKiA), powinniśmy zastanowić się nad ekologicznymi konsekwencjami intensywnego odmrażania dróg. Oczywiście sól obniża temperaturę zamarzania wody, a przez to topi zalegający śnieg i lód co pozwala uzyskać tzw. łagodzenia skutków opadów śnieżnychigołoledzi. Niestety sól nie znika, gdy topnieje śniegilód, lecz jest zmywana do wód lub przedostaje się do zasobów wody gruntowej, spływając z drogi, może także zniszczyć glebę, drzewa i roślinność, aż do 100 metrów od miejsca jej rozprowadzenia. Słupska spółka przyznaje: „Do tej pory nikt nie wymyślił całkowicie neutralnego dla środowiska sposobu na zlikwidowanie śniegu i lodu z drogi. Jednakże kwestią wartą rozważenia jest - czy powinniśmy dążyć do czarnych dróg, czy przede wszystkim przejezdnych, to zależy od naszej ekologicznej wiedzy i szacunku dla środowiska". ©® MATERIAŁ INFORMACYJNY ALLEGRO Allegro Biznes. Kompleksowe zakupy dla firm Dobrze znany wszystkim serwis Allegro uruchomił nową platformę. skierowaną do przedsiębiorców i klientów biznesowych. Allegro Biznes w szybki i łatwy sposób przeprowadzi ich przez cały proces kupna-sprzedaży, zapewniając przy tym maksimum bezpieczeństwa, atrakcyjne rabaty i wygodne dostawy. Klienci mają również nawet 60 dni na zapłatę bez konieczności podpisywania umów kredytowych. Rodzimi przedsiębiorcy coraz częściej korzystają z możliwości, jakie daje internet. Tam bowiem mamy możliwość dokonania zakupu po najbardziej atrakcyjnej cenie. Wartość rynku zakupów firmowych online rośnie z każdym rokiem. W lutym Allegro uruchomiło nową platformę, która pozwala firmom robić zakupy i sprzedawać w jeszcze łatwiejszy sposób. Dla kogo jest Allegro Biznes? Platforma skierowana jest do szerokiego grona przedsiębiorców. Jej oferta obejmuje produkty zaliczane do podstawowego wyposażenia każdego miejsca pracy, takie jak np. artykuły papiernicze, środki czystości, czy sprzęt IT itp. Ponadto jest również dostosowana do bardzo specyficznych branż, takich jak warsztaty samochodowe, firmy budowlane czy gabinety kosmetyczne. - Już w tej chwili mamy na Allegro firmy, które kupują u nas profesjonalne urządzenia. Przykłady? Hafciarka za prawie 20 000 zł, przecinarki do metalu czy myjka do kół za prawie 23 000 zł, a nawet... densytometr do badań gęstości mineralnej kości. Teraz takie zakupy będą jeszcze wygodniejsze - wylicza Dagmara Brzezińska, Commercial Category Management Director w Allegro. Sylwia Kubala-Śliwka, wiceprezes firmy Kubala, oferującej profesjonalne, ręczne narzędzia budowlane, podkreśla, że chociaż zmiany na rynku nie przebiegają rewolucyjnie, a ewolucyjnie, to jej firma musi dotrzymywać kroku swoim odbiorcom, a nawet wyprzedzać ich oczekiwania. - Dlatego też udostępniliśmy całą naszą ofertę produktową na Allegro. Nie rezygnujemy przy tym i nadal rozwijamy tradycyjne formy sprzedaży, które dają wykonawcy możliwość fizycznego kontaktu z narzędziem - tłumaczy Sylwia Kubala. Jak zaznacza, takie rozwiązanie jest szczególnie istotne przy wyborze np. nowego lub ulep- szonego narzędzia, które musi „leżeć w ręku" wykonawcy. -Kolejnych zakupów, produktów już sprawdzonych lub tych, które szybko się zużywają, jak np. akcesoria glazurnicze, fachowcy coraz chętniej dokonują w Internecie - tłumaczy Sylwia Kubala-Śliwka. Wiceprezes firmy zwiększonego zainteresowania zakupami online wśród wykonawców upatruje w zwiększeniu ich mobilności. Fachowcy - będący często przedsiębiorcami - realizują zlecenia na terenie całego kraju, z daleka od swojej siedziby czy miejsca zamieszkania i w związku z tym często są „fizycznie" pozbawieni możliwości zakupu narzędzi, w sklepie czy hurtowni, z którymi stale współpracują. Wówczas swój wzrok kierują w stronę oferty internetowej. Kompleksowość usług, wygodna dostawa, bezpieczeństwo i liczne rabaty Allegro to przede wszystkim sprawdzona marka, działająca na polskim rynku od ponad 20 lat oraz największa platforma e-commerce w Polsce. Z kolei Allegro Biznes to platforma posiadająca największą ofertę B2B na rodzimym rynku - na start proponuje ok. 120 min ofert z cennikami netto od ok. 100 tysięcy sprzedających. Tym samym ich oferta trafia zarówno do tysięcy klientów biznesowych, jak i milionów klientów indywidualnych. Klienci i partnerzy platformy cenią sobie kompleksowość jej usług, bowiem Allegro Biznes obsługuje cały proces kupna-sprzedaży, a nie tylko etap zapytania ofertowego. Osoby kupujące za pośrednictwem platformy znajdą w jednym miejscu miliony ofert od sprzedawców wystawiających faktury VAT. Mogą również skorzystać z przyjaznych dla biznesu form płatności. Kupno produktów na Allegro Biznes, podobnie jak na konsumenckiej wersji platformy, możliwe jest z wygodną dostawą, m.in. dzięki usłudze Allegro Smart! (program będzie również rozbudowywany na potrzeby dużych zamówień i innych specyficznych potrzeb rynku B2B). Klienci mogą również liczyć na atrakcyjne ceny oraz rozwiązania pozwalające obniżyć koszty, takie jak zniżki na cennikach hurtowych czy rabaty na duże zamówienia. Klienci B2B korzystający z Allegro Biznes będą mogli w ten sposób zoptymalizować koszty. Zniżki na cennikach hurtowych na dochodzą do 55 proc. a rabaty na duże zamówienie sięgają 30 proc. Platforma dba również o bezpieczeństwo swoich klientów oraz ich transakcji. Służy temu m.in. dokładna weryfikacja każdego sprzedającego, a także programy chroniące klienta, znane również z innych sklepów. Odroczona płatność - nawet do 60 dni Warto także zaznaczyć, że kupno niezbędnego firmie sprzętu, za pośrednictwem Allegro Biznes, możliwe jest nawet przy ograniczonych funduszach przedsiębiorstwa. Platforma oferuje opcję odroczonych płatności, czyli zakupów z późniejszym terminem zapłaty. Klienci mają wówczas nawet do 60 dni na zapłatę bez potrzeby składania wniosków i zawierania umów kredytowych. Trzeba wspomnieć, że 60 dni to dwukrotnie dłuższy termin płatności niż standardowa oferta rynkowa. Usługa odroczonej płatności w ramach Allegro Biznes generuje korzyści zarówno dla sprzedających, jak i kupujących na Allegro. Głównymi korzyściami dla tych pierwszych są m.in. przejęcie ryzyka niewypłacalności kupującego przez Pragma-GO, zwiększenie wartości koszyka i częstotliwości zakupów, co za tym idzie poprawy wskaźnika GMV (Gross Merchandise Va-lue). Z kolei kupującemu usługa umożliwia ekspresową realizację zakupów firmowych, niezbędnych do prowadzenia działalności gospodarczej, bez angażowania tu i teraz własnych środków finansowych. Dzięki temu mogą kupić więcej i znacząco wpłynąć na zwiększenie tempa rozwoju swojego biznesu - tłumaczy Daniel Mączyński, Wiceprezes PargmaGO. Partnerem Allegro w zakresie odroczonych płatności jest fintech PragmaGO, który dostarcza usługi finansowe m.in. do ekosystemów partnerów w różnych modelach integracji. Aktywacja odroczonej płatności wprost wpływa na wzrost wolumenu sprzedaży sprzedającego (GMV). Dzięki tej usłudze kupujący mogą zrobić zakupy tu i teraz nie korzystając przy tym ze swojego kapitału. Oferta bazuje jedynie na danych konta, które są dostępne po stronie Allegro. Nie opiera się na żadnych dodatkowych dokumentach, które w przypadku kredytu musiałby dostarczyć klient. Aby z niej skorzystać, nie trzeba w związku z tym brać kredytu obrotowego (kredyt bankowy przeznaczony na finansowanie bieżącej działalności przedsiębiorstwa). ^ 06 magazyn Glos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 Walka o oko. Rodzinie potrzebna jest każda pomoc Sylwia Lis sylwia.lis@gp24.pl Pomiot bytowski Rodzina zgminy Borzytuchom pilnie potrzebuje pomocy. Młody mężczyzna miał wypadek, nie widzi na jedno oko. Jeśli na-tydimiast nie stawisięwklirii-ce. może nigdy nie odzyskać wzroku. Kobieta jest wzagrożo-nej ciąży. Nawet nie wykupiła lekarstw bo nie mają za co. Rodzina z gminy Borzytuchom znalazła się w dramatycznej sytuacji. Jak sami mówią, w życiu nie spodziewali się, że będą zmuszeni prosić o pomoc... Narzeczeństwo - oboje mają niewiele ponad dwadzieścia lat - mieszka na skraju niewielkiej wsi w gminie Borzytuchom w powiecie bytowskim. Zamieszkali tu niedawno. Szukali taniego lokum. Przestronny korytarz, kuchnia, dwa pokoje, w jednym sporo zabawek. Czysto, schludnie, jeszcze czuć przyjemny zapach, widać, że przed chwilą ktoś umył podłogę. Przy stole siedzi młode narzeczeństwo. Młody mężczyzna miał wypadek, nie widzi na jedno oko. Jeśli natychmiast nie stawi się w klinice, może nigdy nie odzyskać wzroku - Nie chcemy rozgłosu, nie sądziliśmy, że znajdziemy się w tak trudnej sytuacji - mówi zawstydzony mężczyzna. - Pracowałem, nie musiałem prosić o pomoc, zawsze na wszystko wystarczało. Ale, przez ten wypadek nie mogę wrócić do pracy na budowie. W święto Trzech Króli mężczyzna wymieniał koło w samochodzie. Pękł klucz i ude- rzył go w oko. - Dosłownie zrobił dziurę - mówi mężczyzna. - Pogotowie, szpital operacja. Diagnoza: pęknięcie gałki ocznej prawej. Rana twardówki z wypadnięciem tęczówki i ciała rzęskowego. Wylew krwi do komory ciała szklistego... Nie mają na życie Po wyjściu ze szpitala mężczyzna miał się zgłosić w klinice w Lublinie. Na skierowaniu napis: Pilne. Jeśli nie podda się kolejnym zabiegom, wzrok może nie wrócić. Mężczyzna znalazł klinikę w Gdańsku, gdzie może być wykonany zabieg laserowo. Koszt to ponad tysiąc złotych - Nie wykupiłem lekarstw, nie ma też za co pojechać do bliższego Gdańska, a na wyjazd do Lublina, na noclegi tym bardziej mnie nie stać - mówi mężczyzna. - Zostaliśmy zupełnie bez dochodu, mamy tylko 500 plus na naszego 3-let-niego synka. To nie koniec. Bo narzeczona jest w siódmym miesiącu ciąży. Ciąża jest zagrożona. - Lekarz dał mi recepty, ale nas nie stać, by je wykupić - mówi kobieta. - Nie jesteśmy w dobrym położeniu. Nie mamy na jedzenie, na opał, na nic. Rodzinie jest bardzo wstyd, że poprosili o pomoc. Apel pojawił się w Internecie. - Nie chcemy ujawniać swoich danych, ale jeśli ktoś zechce nam pomóc może do nas przyjechać, poznać nas, zobaczyć - mówi kobieta. - Pokażemy rachunki, dokumenty ze szpitala, skierowania... - Mam nadzieję, że za kilka miesięcy wrócę do pracy i jakoś się wszystko ułoży - dodaje mężczyzna. Wczoraj u rodziny pojawili się pracownicy socjalni. - Znamy trudną sytuację rodziny - wyjaśnia Magdalena Jankowska z Ośrodka Pomocy Społecznej w Borzytuchomiu. - Został przeprowadzony wywiad środowiskowy. I dodaje, że rodzina otrzyma pomoc. Pomoc i kontakt Potrzebne są pieniądze na zabieg, żywność, chemia domowa, przydałaby się też wyprawka dla niemowlaka (chłopiec). Numer telefonu do rodziny - 570 061026. Na pytania czytelników może odpowiedzieć również autorka tego tekstu: Sylwia Lis -nr.tel. 697 770125. Poszukujemy też prawnika, który za darmo, bądź za niewielką opłatą będzie mógł pomóc parze w rozwiązaniu problemu rodzinnego. ©® Dzisiaj w słupskim szpitalu rozpoczynają się szczepienia nauczycieli przeciw koronawirusowi Magdalena Otedmowia magdalena.olechnowicz@gp24.pl Zdrowie Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Słupsku jest jedyną placówką w Słupsku i w po-wiec e, która została wskazana jako punkt szczepień nauczycieli. Pierwsi zostaną zaszczepieni dzisiaj. Do szpitala dotrze pierwszych300dawek szczepionki firmy Astra Zeneca. W województwie pomorskim na szczepienie zapisało się 20 tysięcy pracowników oświaty. Liderem jest Słupsk, gdzie zgłosiło się 1468 osób. W Bytowie zapisały się 503osoby, a w Miastku 212 osób. W poniedziałek, 8 lutego, rozpoczęły się zapisy na szczepienia nauczycieli szkół oraz placówek oświatowych. Dyrektor szkoły lub placówki zgłaszał chętnego nauczyciela do szczepienia za pośrednictwem Systemu Informacji Oświatowej. Nauczyciel czeka na SMS-a z wyznaczonym W województwie pomorskim na szczepienie zapisało się 20 tysięcy pracowników oświaty. Liderem jest Słupsk, gdzie zgłosiło się 1468 osób terminem. Nauczyciele będą więc szczepieni na podobnych zasadach jak medycy. Nie będą się zgłaszać samodzielnie przez e-rejestrację, ale są zgłaszani przez pracodawcę zgodnie z ustaloną procedurą. W województwie pomorskim na szczepienie zapisało się 20 tysięcy pracowników oświaty. Liderem jest Słupsk, gdzie zgłosiło się 1468 osób. W Bytowie zapisały się 303, a w Miastku 212 osób. W Słupsku wszyscy zostaną zaszczepieni w szpitalu. - Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Słupsku jest jedyną placówką w Słupsku i w powiecie, która została wskazana jako punkt szczepień nauczycieli. Od poniedziałku, czyli pierwszego dnia zapisów, notujemy bardzo duże zainteresowanie pedagogów szczepieniami. We wtorek mieliśmy500 zgłoszeń, a w środę już ponad tysiąc, w czwartek ponad 1400 - mówi Marcin Prusak, rzecznik prasowy szpitala w Słupsku. - Szczepienia nauczycieli rozpoczy- otrzymać jeszcze przynajmniej 100 szczepionek - mówi Prusak. Nauczyciele zostaną zaszczepieni szczepionką AstraZeneca, która - według lekarzy - chroni 100 proc. osób przed ciężkim przebiegiem choroby, powikłaniami 1 hospitalizacją z powodu C0VID-19 i 60 proc. osób przed zachorowaniem. Czas na zgłoszenie był tylko do końca dnia -10 lutego. W pierwszej turze zostaną zaszczepieni nauczyciele wychowania przedszkolnego, osoby zatrudnione na stanowisku pomoc nauczyciela /woźna oddziałowa w przedszkolu, osoby zatrudnione na stanowisku pomoc wychowawcy, nauczyciele klas I-m szkół podstawowych (w tym wychowawcy świetlic, nauczyciele bibliotekarze, specjaliści z zakresu pomocy psychologiczno-pedagogicznej), nauczyciele szkół i placówek specjalnych, nauczyciele i instruktorzy praktycznej nauki zawodu (również ci niebędący pracownikami szkół), pracownicy pedagogiczni poradni psychologiczno-pedagogicznych, kadra kierownicza pedagogiczna wymienionych szkół i placówek. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Słupsku namy w piątek, 12 lutego. Wed-ług przekazanych nam informacji tego dnia mamy otrzymać 300 dawek szczepionld. Dzięki temu pierwszego dnia szczepień będziemy mogli podać szczepionkę 100 osobom, a w kolejnym tygodniu przynajmniej200. Według wstępnych informacji w przyszłym tygodniu mamy Glos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 artykuł reklamowy 07 Wzruszony Mirosław (621.) opowiada, jak nowa formuła pomogła dużo lepiej słyszeć, wyeliminowała tinnitus (szumy uszne) umożliwiając doskonałą komunikację z rodziną i otoczeniem, „Brzęczenie w uszach ustąpiło błyskawicznie. £11 Znóvy słyszę świat bez zakłóceń Gdybym wiedział, że można tak szybko uciszyć to okropne buczenie w uszach, już dawno sięgnąłbym po ten produkt. Szybko przestałem słyszeć ciągły pisk - ulga nie do opisania -a do tego słyszę wyraźniej, przestałem męczyć rodzinę ciągłym dopytywaniem co powiedzieli i głośnym słuchaniem radia. Pan Mirosław jest jedną z 79400 osób w Polsce, które poprawiły swój słuch i komfort życia - pora na Ciebie! Ty też pokonasz przeczulicę słuchową - pozbądź się dzwonienia i dudnienia w uszach w rekordowym tempie. Jak odebrać preparat ZA DARMO? TOP PRODUKT! Błyskawicznie niweluje zakłócenia uszne Jeśli Twoje codzienne funkcjonowanie, sprawne myślenie, spokojne zasypianie albo komunikację z bliskimi zaburzają Ci uciążliwe szumy uszne, koniecznie przeczytaj o udoskonalonej formule z kompleksem AudioBalance, która wspiera zniwelowanie wielotonowych dźwięków fantomo-wych i poprawia jakość słyszenia bez żadnych pisków, szmerów, buczenia i dudnienia. „Niesamowicie mocny słuch i żadnych szumów" „Kiedy sięgnąłem po ten preparat za namową znajomego eksperta, a po niedługim czasie buczenie w uszach zaczęło znacznie słabnąć, nie przypuszczałem jeszcze, że to dopiero początek fantastycznych efektów. Szumy uszne i to już był dla mnie powód do pełni. Spokój w głowie, koniec irytacji, ciągłego wwiercania się dziwnych dźwięków w uszy. Potem nastąpiła dalsza poprawa: zacząłem słyszeć mocniej, głośniej, o wiele wyraźniej - z każdym tygodniem orientowałem się, że słyszę np. wnuki bawiące się w pokoju obok, choć nigdy wcześniej Regulamin - rglmnprrncjpk.com nie słyszałem co dzieje się za ścianą. Że słyszę szum gotującej się wody w czajniku albo przekręcanie klucza w zamku, kiedy córka wraca z pracy. Dopiero teraz żyję pełnymi zmysłami - znów mogę słuchać tego, co dzieje się wokół, i to w najdrobniejszych szczegółach - podsumowuje zachwycony Mirosław. *41 riA 1 TrPŁ Lepszy słuch = wyższy komfort życia! Stosując nowatorski specyfik: Zredukujesz uporczywe szumy uszne Wyciszysz ciągły pisk i nieustanne buczenie wewnątrz uszu Wspomożesz regenerację nerwów słuchowych i wyostrzysz odbiór dźwięków Poprawisz jakość słyszenia__ Zaczniesz słyszeć mocniej, głośniej i wyraźniej - nawet odgłosy z oddali Koniec szumu w głowie Eksperci podkreślają, że za tak spektakularną skutecznością innowacyjnej formuły stoi niespotykane dotąd, maksymalnie wysokie stężenie składników aktywnych, tworzących unikalny kompleks AudioBalance. Ich działanie polega na zwiększeniu ukrwjenia naczyń w uchu środkowym nawet o 60%, wsparcia dla regeneracji nerwów słuchowych oraz odizolowaniu dźwięków fantomowych (słyszanych tylko w głowie) od realnych dźwięków z otoczenia. Preparat wspomaga powstrzymanie receptorów odpowiedzialnych za wytwarzanie szumów, dlatego większość stosujących szybko przestaje słyszeć irytujące szmery i szelesty. Wybór ekspertów-nie ma lepszego środka na szumy uszne! Nowa formuła kompleksowo wspiera w walce z przeczulicą słuchową, dzięki czemu przywraca komfort codziennego życia, eliminuje problemy ze snem, oddala lęki związane ze 'słyszeniem głosów" poprawia zdolność koncentracji i kompensuje zaburzenia słuchu u osób w każdym wieku. Bez względu na przyczynę powstawania szumów usznych, każdy może pozbyć się drażniących pisków, buczenia i dzwonienia w głowie dzięki zastosowaniu innowacyjnego środka. Waldemar Maj, spec. w zakresie laryngologii na lepsze Jak będzie wyglądać Twoja codzienność bez szumów usznych? -> Bez trudu porozmawiasz przez telefon -> Przestaniesz prosić rozmówcę o powtórzenie, dopytywać: „proszę?", „słucham?", „co mówiłeś"?^ Nie będziesz już odczuwać niepokoju wywołanego szumem i piskami w uszach -> Swobodnie załatwisz sprawy urzędowe, na poczcie i w sklepie •) Z łatwością wyizolujesz i rozpoznasz głosy w większym gronie, np. przy rodzinnym stolePozbędziesz się uczucia rozdrażnienia-^ Zaczniesz lepiej spać, pozbędziesz się bólu głowy i zmęczenia •) W porę usłyszysz nadjeżdżający samochód i pędzącą karetkę-^ Obejrzysz ulubiony program w TV bez nastawiania go na cały regulator. Już dziś napraw swój słuch Możesz nadal słuchać świata jedynie pobieżnie, irytować się na szumienie w głowie, trudności w komunikacji z innymi i biernie czekać, aż sytuacja się pogorszy. Możesz też wziąć sprawy w swoje ręce i odzyskać rewelacyjną jakość słyszenia bez pisków i dudnienia, zwiększyć zakres odbieranych dźwięków, wzbogacić je Raport badawczy MedicReporters Kompleks AudioBalance skuteczny nawet przy dużych zaburzeniach słuchu: 0 Wzbogaca i 3-krotnie pogłaśnia dźwięki z otoczenia Eliminuje uporczywe szumy uszne @ Poprawia koncentrację, likwiduje bóle głowy i problemy ze snem Już nic nie dzwoni mi w uszach! Przyznam, że nie dowierzałem w działanie tego produktu, ale wystarczyło regularne stosowanie, żeby szmery i trzaski w uszach zniknęły jak ręką odjął. Preparat nie Q ma sobie równych - usunął § szumy uszne, a przy okazji 1 poprawił słuch, jakby pogłośnił j / wyostrzył wszystkie dźwięki o z otoczenia. Rewelacja. i i Grzegorz, 39 lat, Kraków ą <5 -o i wyostrzyć, by znów wyraź- 1 nie słyszeć śmiech Twoich 1 bliskich, szczekanie psa na po- § dworku, szum wiatru czy puka- % nie listonosza do drzwi. Wybór | należy do Ciebie - nie przegap wyjątkowej szansy. Zadzwoń i zamów produkt do przetestowania ZA DARMO! PIECZ ♦Pierwsze 100 osób, które zadzwonią do 26.02.2021 r., otrzyma 100% REFUNDACJI OD PRODUCENTA zadzwoń: 89 650 19 65 pon.-pt. 08:00-20:00, sob.-nd. 09:00-20:00, Zwykłe połączenie lokalne bez dodatkowych opłat. 08 plebiscyt Głos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 Babcia i Dziadek Roku 2021. Zobacz aktualnych liderów akcji JSasza akcja Trwa głosowanie, w którym zostaną wybrani najsympatycz-nie^si seniorzy. Czekają na nich nagrody. a wśród nich samochód. Zobacz aktualnych liderów i zagłosuj na swoich faworytów. Seniorzy są fundamentem rodziny - od nich wszystko się zaczęło. Wszyscy darzą ich wyjątkowym uczuciem. Dla wnuków to oni zwykle są bardziej pobłażliwi niż rodzice, oni najbardziej rozpieszczają. U nich zawsze można znaleźć wsparcie i dobrą radę, która jest wyrazem życiowej mądrości. W tym roku wyjątkowo uczciliśmy Dni Babci i Dziadka w naszej gazecie. 21 stycznia ukazał się specjalny dodatek, w którym zaprezentowaliśmy babcie i dziadków z naszego regionu. Na jego łamach ukazały się setki życzeń przesłanych przez ich bliskich. Seniorzy, którzy sami zgłosili się do naszej akcji, opowiedzieli namotym,jak cudownie jest być babcią i dziadkiem. Spośród wszystkich seniorów, głosami naszych Czytelników, osobno w miastach i powiatach naszego województwa, zostaną wybrani najsympatyczniejsze babcie i najsympatycz- niejsi dziadkowie. Nagrodami dla nich będą zaproszenia na rodzinną sesję fotograficzną. Dziś prezentujemy liderów akcji, czyli najsympatyczniejszych seniorów ze Słupska i powiatu słupskiego. Aby zagłosować na wybraną osobę wyślij SMS o treści podanej przy nazwisku nanumer72355. Więcej informacji na stronie www.gp24.pl/babcia-i-dziadek j BABCIA-SŁUPSK DZIADEK-SŁUPSK BABCIA-POWIAT SŁUPSKI DZIADEK POWIAT SŁUPSKI MT' V Dziadek ' Wiesław Wróblewski, Słupsk Kod głosowania GPD.180 Mieczysław Kubacki. Słupsk Kod głosowania GPD.385 Władysław Błachewicz, Kod głosowania GPB.461 Jarosław Dobak, Słupsk Kod głosowania GPD.193 Halina Gralak, Jezierzyce Kod głosowania GPB.454 Joanna Gryglewicz, Damnica Elżbieta Sokołowska, Kod głosowania GPB.843 Kod głosowania GPB.55 Barbara Wlazłowska, Kępice Kod głosowania GPB.231 Jan Wlazłowski, Kępice Kod głosowania GPD.174 Adam Gryglewicz, Damnica Kod głosowania GPD.253 Krzysztof Słapik, Pęplino Kod głosowania GPD.74 Jan Petrus, Pęplino Kod głosowania GPD.382 wyniki głosowania z czwartku, 11 lutego 2021 pełne wyniki na stronie gp24.pl Stupsk Nasze kochane Babcie! Dorota Zalewska Słupsk Ewa Kmita Słupsk Małgorzata Hamernik Słupsk Teresa Domańska Słupsk Janina Błachewicz Słupsk Nasi kochani Dziadkowie! 1 Wiesław Wróblewski Słupsk Mieczysław Kubacki Słupsk Władysław Błachewicz 3 Słupsk Jarosław Dobak U Słupsk 64 36 10 8 2 i 59 6 2 1 powiat stupski Nasze kochane Babcie! 1 Halina Gralak Jezierzyce 2 Joanna Gryglewicz Damnica ^ Elżbieta Sokołowska Gogolewo . Barbara Wlazłowska 4 Kępice Małgorzata Kędziora 5 izbica Nasi kochani Dziadkowie! Jan Wlazłowski Kępice Adam Gryglewicz Damnica Krzysztof Słapik Pęplino Jan Petrus Pęplino 83 75 24 23 8 ■ 22 21 6 1 Głosowanie potrwa do wtorku, 23 lutego do godz. 21:00. Koszt SMS-a: 2,46 zł z VAT Dorota Zalewska, Słupsk Ewa Kmita, Słupsk Kod głosowania GPB.627 Kod głosowania GPB.276 Małgorzata Hamernik, Słupsk Kod głosowania GPB.213 Teresa Domańska. Słupsk Kod głosowania GPB.586 Głos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 Nauka zdalna co najmniej do końca lutego Warszawa Leszek Rudziński leszek.rudzinski@poiskapress.pl Minister edukacji Przemysław Czarnek przekazał, że wszyscy uczniowie, którzy dziś uczą się zdalnie, będą kontynuowali ten tryb nauki co najmniej do końca lutego. W piątek zaczynają się szczepienia zarejestrowanych nauczycieli. - Realizujemy Narodowy Program Szczepień pomimo opóźnień czy zmniejszenia dostaw. Nasze założenia zakładały perturbacje po stronie producentów. Do końca marca zaszczepimy ok. 3 min osób, do końca lutego ponad 2 min osób - przekazał na konferencji prasowej szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Minister stwierdził, że „cel pierwszego kwartału i cele miesięczne zostaną osiągnięte". -Liczba szczepień na 100 mieszkańców w krajach Unii Europejskiej - jesteśmy na siódmym miejscu-mówił. Większość dzieci zostaje w domach do końca lutego Minister edukacji Przemysław Czamek przekazał, że rząd wydaje rozporządzenie „przedłużające obecny stan do końca lutego". - To znaczy klasy I-III w trybie stacjonarnym, pozostali w trybie zdalnym. Klasy ósme i klasy maturalne, chcę to podkreślić, bardzo często korzystają już dzisiaj i będą korzystały dalej, w kolejnych tygodniach z konsultacji indywidu- alnych i w niewielkich grupach, a także organizowane są dla nich sprawdziany i egzaminy próbne - tłumaczył. W piątek początek szczepień nauczycieli Michał Dworczyk wyjaśnił, że w środę wieczorem zakończono zapisy pierwszej grupy nauczycieli na szczepienia, które rozpoczną się w piątek. - W przyszłych tygodniach rozpoczniemy dalsze szczepienia nauczycieli i również opiekunów w żłobkach i klubach dziecięcych - przekazał. Z kolei wiceminister edukacji Marzena Machałek przekazała, że na szczepienia 68 tys. nauczycieli z440tys. zakwalifikowanych zgłosiło się do pierwszego etapu szczepień preparatem AstraZeneca. Od poniedziałku rejestracje nauczycieli spoza I grupy Minister edukacji wyjaśnił, że w poniedziałek od godziny 8.00 rejestrowani będą „pozostali nauczycieli, którzy nie byli w pierwszej grupie, w tym również nauczyciele akademiccy". - W ten sposób w przyszłym tygodniu będziemy mieli zarejestrowanych wszystkich, którzy będą chcieli szczepieniu się poddać - mówił. Minister Przemysław Czamek przekazał też, że obecnie trwa testowanie nauczycieli z klas I-ni na obecność COVID-19. Jak dotąd przetestowano 19 tysięcy osób. Z kolei w przyszłym tygodniu zostaną przetestowani nauczyciele przedszkoli. ©® magazyn Budka zaprasza Gowina do rozmów o obronie mediów 09 Warszawa Leszek Rudziński leszek.rudzinski@polskapress.pl Lider PO Borys Budka zapowiada działania opozycji w obronie wolności mediów w związku z rządowymi planami obciążenia ich dodatkowym podatkiem. Z kolei szef kancelarii premiera Michał Dworczyk stwierdził, że media mają opory, aby ..płacić podatki". Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka zapowiedział, że w przyszłym tygodniu kluby opozycyjne spotkają się, aby wypracować wspólne stanowisko „jeśli chodzi o kwestie wolności mediów". - To sprawa fundamentalna, to przede wszystkim filar demokracji, wolna, nieskrępowana debata - mówił polityk podczas konferencji prasowej. Lider PO zapowiedział też, że do rozmów zaproszony zostanie także lider Porozumienia Jarosław Gowin, który „wielokrotnie wypowiadał się o takich wartościach jak wolność, przedsiębiorczość czy konieczność utrzymania miejsc pracy". - Tak, panie premierze, to jest czas próby. Wierzymy, że wspólnie będziemy w stanie wypracować dobre stanowisko i zablokować ten bardzo szkodliwy projekt ustawy. Ale to również zaproszenie dla Szymona Hołowni. Mało kto zna tak dobrze kwestie mediów jak lider W KRAJU Dziś otwarcie hoteli, kin. teatrów, stoków i kasyn Wczoraj rząd opublikował rozporządzenie dotyczące luzowania obostrzeń. W piątek hotele znowu zaczną przyjmować gości. W obiekcie może być zajęta potowa pokoi. Do działalności wracają też kina i teatry, tam zajęte może być najwyżej co drugie miejsce. „W ramach określonego reżimu sanitarnego od 12 lutego, warunkowo, na dwa tygodnie, dopuszczona będzie aktywność sportowa na terenach otwartych, boiskach na świeżym powietrzu, stokach narciarskich oraz uruchomione zostaną baseny" - czytamy na stronie gov.pl. Zgodnie z rządowym rozporządzeniem działalność warunkowo mogą w piątek wznowić kasyna i obiekty z automatami do gier hazardowych. Na jedną osobę musi przypadać 15 metrów kwadratowych powierzchni, między klientami musi zostać zachowane półtora metra odstępu, (aip) * - •* • Prawie połowa Polaków uważa, ze rząd nie panuje nad pandemią Pracownia United Surveys na zlecenie RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej" zapytała Polaków, w jakim stopniu ich zdaniem rząd panuje nad epidemią koronawirusa w Polsce. 9,4 proc. respondentów wybrało odpowiedź „zdecydowanie panuje", a 33,3 proc., że „raczej panuje". Jednak zdaniem niemal połowy badanych polski rząd nie radzi sobie z sytuacją epidemiczną - 30,3 proc. ankietowanych udzieliło odpowiedzi „raczej nie panuje", a 18,8 proc. uważa, że „zdecydowanie nie panuje". Uczestników badania zapytano także o ocenę skuteczności obostrzeń wprowadzonych w Polsce w związku z epidemią. Wprowadzone obostrzenia dobrze oceniła niemal połowa badanych 6,7 proc. „zdecydowanie dobrze" i 41,5 proc. „raczej dobrze". Przeciwnego zdania jest prawie 40 proc. respondentów - 27 proc. wskazań dla odpowiedzi „raczej źle" i 12,6 proc. dla „zdecydowanie źle", (aip) Wbrszawa Minister klimatu: Auta elektryczne są tańsze w używaniu - Użytkowanie samochodu elektrycznego jest znacznie tańsze niż pojazdu spalinowego - poinformował minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka. Dodał, że w specjalnej porównywarce na stronie elektromobilni.pl można sprawdzić koszty użytkowania auta elektrycznego. Za jej pomocą dowiemy się, ile będzie nas kosztowało ładowanie naszego pojazdu w cyklu miesięcznym i rocznym. Narzędzie pozwala także wpisać zużycie energii gospodarstwa domowego na inne potrzeby, dzięki czemu w prosty sposób możemy ustalić zarówno prognozowany rachunek za energię elektryczną w nowych realiach 2021 r., z uwzględnieniem samochodu elektrycznego i bez, a także porównać wysokość rachunku z innymi dostępnymi opcjami taryfowymi. Kurtyka poinformowałteż, że rozważane jest wsparcie dla przydomowych ładowarek w nowej edycji programu Mój Prąd. (aip) Po środowym proteście mediów Ministerstwo Finansów zapewniło, że projekt nowego podatku jest w fazie konsultacji jąc, że zbiera pieniądze na zdrowie, uderzy w media. Dzisiaj uderzą w średnich, jutro uderzą w tych najmniejszych - mówiła. Z kolei szef kancelarii premiera Michał Dworczyk przekonywał w czwartek, że „nie ma żadnej wojny z mediami", a jedynie „opór dużych me-diówprzedtym, żeby płacić podatki". - Podatki w Polsce płacą wszyscy. Podatki, o których rozmawiamy, czyli od dużych koncernów medialnych, wprowadziło wiele krajów europejskich, zarówno w UE, jak i poza nią. To znaczy zarówno Francja, jak i Wielka Brytania i wydaje mi się, że nie ma nic dziwnego w tym, że firmy, które działają i zarabiają w Polsce, To sprawa fundamentalna, to przede wszystkim filar demokracji, widna, nieskrępowana debata publiczna Polski 2050 - mówił Borys Budka. Obecna na konferencji posłanka Koalicji Obywatelskiej Barbara Nowacka przypomniała o dofinansowaniu mediów publicznych z budżetu państwa. - Dwa miliardy dla TYP leżały na stole. Albo onkologia, albo TVP. Co wybrało PiS? Wybrało dwa miliardy rocznie na TYP, a teraz uważa, że uda- będą tutaj płacić podatki - przekonywał na antenie Polskiego Radia. Na początku lutego rząd przedstawił pomysł wprowadzenia podatku od reklamy, twierdząc, że chce wten sposób opodatkować m.in. międzynarodowych gigantów, jak Google, Facebook, Apple czy Amazon. Pozyskane w ten sposób pieniądze miałyby trafić do NFZ, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz do nowego funduszu, który ma dofinansować projekty związane z kulturą i dziedzictwem narodowym. We wtorek przedstawiciele mediów prywatnych wystosowali list do rządu i liderów politycznych. „Jest to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę" - napisano w dokumencie podpisanym przez wielu wydawców. W środę firmy medialne przeprowadziły akcję „Media bez wyboru". Prywatne stacje telewizyjne zamiast programu pokazywały komunikat o proteście. Portale internetowe zamiast artykułów przedstawiały informacje o wspólnej akcji w obronie mediów. Stacje radiowe zamiast audycji nadawały komunikat o proteście. W środę wieczorem Ministerstwo Finansów w komunikacie podkreśliło, że projekt jest w fazie prekonsultacji i żadne decyzje jeszcze nie zapadły. ©® Wojna w Porozumieniu. Tym razem poszło o projekt podatku od mediów Warszawa Leszek Rudziński leszek.rudzinski@polskapress.pl Politycy Porozumienia przekonują. że nikt nie konsultował z nimi projektu nowego podatku od reklamy. Zaprzecza temu jednak Adam Bielan, przewodniczący Konwencji Krajowej Porozumienia. W odpowiedzi wiceszef Porozumienia Robert Anacki stwierdził, że Bielan „to polityk skończony", który „prze do rozbicia koalicji Zjednoczonej Prawicy". W środę rzeczniczka Porozumienia Magdalena Sroka przekazała, że jej ugrupowanie nie wiedziało nic na temat planowanego nowego podatku. „Porozumienie Jarosław Gowina z niepokojem analizuje projekt nowego podatku od mediów. Projekt ten na żadnym etapie nie był z nami konsultowany" -poinformowała rzeczniczka. Słowom Sroki zaprzeczył przewodniczący Konwencji Krajowej Porozumienia. Adam Bielan wskazał, że zna założenia projektu podatku od reklam, a tego rodzaju daniny obowiązują w wielu krajach Unii Europejskiej. - Ten projekt oczywiście był konsultowany z Jarosławem Gowinem, a to oświadczenie byłej rzeczniczki prasowej Porozumienia Magdaleny Sroki (została odwołana przez prezydium zarządu Porozumienia, jednak nie uznała tej decyzji -red.) dowodzi tego, że Jarosław Gowin będzie wykorzystywać każdą okazję, żeby wbić szpilę własnemu rządowi, rządowi w którym wciąż zasiada i żeby huśtać łódką - mówił poseł w telewizji wPolsce.pl. Słowa Adama Bielana skomentował w czwartek wiceszef Porozumienia Robert Anacki. - Tak zupełnie poważnie koleżankom i kolegom koalicjantom chcę zaznaczyć, że Adam Bielan to polityk skończony i prze do rozbicia koalicji Zjednoczonej Prawicy, wyborów, bo sam zasiada w ławach Parlamentu Europejskiego do 2024 - tylko to mu zostało - napisał polityk na Twitterze. - Gdy PiS przegra, jego pozycja rośnie i jest „legenda" dlatego, co robi! - dodał. W Prozumieniu, partii wchodzącej w skład koalicji rządzącej, trwa spór między zwolennikami lidera ugrupowania Jarosława Gowina atymi, którzy tak jak Adam Bielan uważają, że według dokumentów partyjnych Gowin przestał był prezesem ugrupowania. ©® 10 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 Gospodarka straciła 30 mld zł przez lockdown Warszawa Maciej Badowski maciej.badowski@polskapress.pl W Warszawie stanął „Licznik Strat Lockdownowych". Od marca2020roku polska gospodarka w wyniku wprowadzenia lockdownu straciła do tej pory ponad 30 mld zł-szacują przedsiębiorcy. Na elewacji warszawskiego pubu „Świetlicy Wolności" pojawiły się ekrany z „Licznikiem Strat Lockdownowych". Licznik Strat Lockdownowych wskazuje w czasie rzeczywistym skumulowaną stratę gospodarczą w rozumieniu utraconego dochodu od marca, czyli pierwszego, wiosennego lockdownu. Jak wynika z wyliczeń Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, od marca 2020 r. do tej pory polska gospodarka w wyniku wprowadzenia lockdownu straciła już ponad 30 mld zł. Ponadto licznik wyszczególnia straty czterech najważniejszych branż, które były lub w dalszym ciągu są zamrożone, czyli gastronomii, fitness, rozrywki oraz hoteli. Te ostatnie co prawda od dziś mogą wznowić działalność, ale w reżimie sanitarnym z obłożeniem nie przekraczającym 50 proc. Licznik ma być aktualizowany w zależności od bieżących zmian reżimu sanitarnego. Wiosenny lockdown zabójczy dla polskiej gospodarki Jak wynika z wyliczeń Warsaw Enterprise Institute oraz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, najbardziej dotkliwy dla polskiej gospodarki był pierwszy, wiosenny lockdown - produkt krajowy brutto (PKB) Polski skurczył się o 0.74 proc. Do spadku w największym stopniu miały się przyczynić ograniczenia w handlu detalicznym i „związane z nim zam- knięcie galerii oraz targowisk rolno-spożywczych". - Spadek wartości dodanej generowanej przez sektor handlu detalicznego sięgnął 5,47 mld zł. Jako efekt pośredni spadki wystąpiły również w sektorach powiązanych z sektorem sprzedaży detalicznej, tj. handel hurtowy 4,10 mld zł, przemysł 0,45 mld zł, energia 0,17 mld zł, transport 0,21 mld zł. W usługach indywidualnych, tj. fryzjerzy i kosmetyczki straty wynikające z wiosennego lockdownu wyniosły 1,03 mld zł. Wysokie spadki odnotowały również branża rozrywkowa i kulturalna, turystyczna, sport i rekreacja, transport lotniczy, hotelarska - wyliczono. GUS: spadek PKB o 2,8 proc. Według wstępnego szacunku GUS produkt krajowy brutto (PKB) w 2020 roku był realnie niższy o 2,8 proc. w porównaniu z 2019 r. Do tego spadku przyczyniły się, oczywiście, nie tylko obostrzenia gospodarcze, lecz także spadek popytu zagranicznego oraz obniżenie się na-strojów konsumenckich i zwiększona ostrożność sanitarna. Licznik koncentruje się wyłącznie na stratach wywołanych lockdownem. Pod uwagę brane są utracone dochody w branżach zamrożonych oraz „rezultaty pośrednie, jakie ich zamrożenie miało dla innych sektorów". Jak podano, licznik zniknie wraz z „odmrożeniem ostatniej zamrożonej branży i ostateczną rezygnacją z polityki lockdownowej". Premier: tarcze ratowały ludzi We wtorek na konferencji prasowej premierprzypomniał, że rząd w czasie pandemii uruchomił tarczę. - Dziś to blisko 200 mld zł. Zdecydowanie jedna z największych tarcz na ratowanie miejsc pracy, ratowanie ludzi po prostu, ze wszystkich państw unijnych -mówił szef rządu. ©® licznej 2 898 456 zł Według przedsiębiorców, polska gospodarka w wyniku wprowadzenia lockdownu straciła już ponad 30 mld zł WHO: Szczepionkę AstraZeneca można podawać seniorom Genewa Kazimierz Sikorski kazimieiz.sikorski@polskapress.pl Zdaniem ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia szczepionka AstraZeneca jest skuteczna również dla osób starszych. Eksperci Światowej Organizaq'i Zdrowia (WHO) uznali, że szczepionka AstraZeneca-Ox-ford Covid-i9 może być stosowana u osób w wieku powyżej 65 lat. Biorąc pod uwagę dostępne dowody, WHO zaleca stosowanie szczepionki u osób w wieku 65 lat i starszych - stwierdziła 15-osobowa grupa doradcza w swoich nowych zaleceniach. Stwierdzono, że szczepionka Covid-i9 może być też stosowana w miejscach, w których występują różne „warianty", koronawirusa. Szef grupy doradczej, Alejandro Cravioto, przyznał, że brakuje pełnych danych na temat skuteczności szczepionki dla osób powyżej 65. roku życia, co skłoniło wiele krajów do odradzania jej stosowania u osób starszych. Ale dodał, że reakcja tej grupy nie może różnić się od reakcji grup młodszych. I dlatego zaleca stosowanie tej szczepionki dla ludzi powyżej 18 lat bez górnej granicy wieku. Eksperci powiedzieli również, że omówili skuteczność szczepionki w obliczu nowych Wbrew wcześniejszym obawom, eksperci WHO zalecili stosowanie szczepionki AstraZeneca również u seniorów Wedtug ekspertów WHO, szczepionka AstraZeneca może być podawana w krajach, gdzie pojawiły się nowe mutacje koronawirusa wariantów koronawirusa, w szczególności tego, który został wykryty w Afryce Południowej. Kraj ten zdecydował się wstrzymać stosowanie szczepionek AstraZeneca z powodu obaw o ich skuteczność w przypadku rozprzestrzeniającego się w kraju wariantu wirusa. Niepokój wywołały badania Uniwersytetu Witwatersrand w Johannesburgu, które wyka- zały, że szczepionka AstraZeneca zapewnia jedynie „minimalną" ochronę zdrowia wywoływanym przez wspomniany wariant koronawirusa. To zła wiadomość dla biednych krajów, które liczyły na większą dostępność, przystępną cenę i korzyści logistyczne, jakie daje szczepionka AstraZeneca. Jednak WHO ostrzega przed odrzuceniem szczepionki, wskazując na niewielki rozmiar i prawdopodobnie problematyczną metodologię badania w RPA. Szczepionka AstraZeneca, brytyjsko-szwedzkiego giganta farmaceutycznego, jest częścią Covax, programu WHO, który zakłada możliwość dostaw szczepionek przeciwko koronawirusowi dla biedniejszych krajów. WHO ma zdecydować w przyszłym tygodniu, czy wydać zezwolenie na awaryjne stosowanie szczepionki AstraZeneca w przypadku dawek szczepionki wyprodukowanej w Indiach i Korei Południowej. Jeśli zostanie przyznana, dawki z tych witryn mogą zacząć być dystrybuowane do niektórych z najbiedniejszych krajów świata za pośrednictwem Covax. Tymczasem AstraZeneca podała, że podpisała list intencyjny z niemiecką firmą IDT Biologika w celu zwiększenia produkcji swojej szczepionki przeciwko Covid-i9. AstraZeneca wraz IDT Biologika chce przyspieszenia produkcję szczepionek w drugim kwartale tego roku. W ten sposób zamierzają wesprzeć najpilniejsze potrzeby w zakresie szczepień w Europie. Nie podano szczegółów dotyczących potencjalnego zwiększenia wydajności. Szczepionka AstraZeneca przeciwko Covid-i9, opracowana we współpracy z Uniwersytetem Oksfordzkim, otrzymała warunkowe pozwolenie na dopuszczenie do obrotu w Unii Europejskiej 29 stycznia. Jednak problemy z produkcją doprowadziły do niższych niż oczekiwano dostaw wspólnocie europejskiej w tym roku. ©® Nie żyje Larry Flynt, założyciel „Hustlera", bohater słynnego filmu Waszyngton Kazimierz Sikorski kazimierz.sikorski@polskapress.pl W wieku 78 lat zmarł Larry Ffynt. nazywano go królem porno. Od dekad poruszał się na wózku inwalidzkim po postrzale w zamachu na jego życie. Larry Flynt był właścicielem magazynu „Hustler", kierował go do dorosłych mężczyzn. Prowadził też kasyna, robił filmy, zakładał strony internetowe, bronił Pierwszej Poprawki do konstytucji USA. Od lat poruszał się na wózku inwalidzkim, po tym jak został postrzelony przez jego wroga. Od dziesięcioleci cierpiał na problemy zdrowotne i można sobie wyobrazić, że było trudno - powiedział jego bratanek Jimmy Flynt Jr. Zaczynał od klubu ze strip-tizem w Ohio, by stać się właścicielem „Hustlera", jednego z najbardziej skandalicznych magazynów dla dorosłych. Flynt rzucał wyzwanie establishmentowi i był nielu-biany przez religijną prawicę i grupy feministyczne, które twierdziły, że poniża kobiety. Flynt przez całe życie utrzymywał, że zajmuje się nie tylko branżą porno, ale także jest obrońcą wolności słowa. - Moje stanowisko jest takie: płacisz cenę za życie w wolnym społeczeństwie, a tą ceną jest tolerowanie pewnych rzeczy, których nie lubisz - powiedział kiedyś „Seattle Times". Musisz tolerować Larrych Flyntów tego świata. Jego burzliwe życie zostało przedstawione w filmie z 1996 roku „Skandalista Lany Flynt", który przyniósł nominację Larry Flynt w filmie Milosa Formana został pokazany jako obrońca wolności słowa do Oscara reżyserowi Milosowi Formanowi i Woody'emu Harrelsonowi, który wcielił się w postać Flynta. Flynt był także właścicielem firmy zajmującej się produkcją wideo, miał wiele stron internetowych, dwa kasyna w okolicach Los Angeles i dziesiątki butików Hustlera sprzedających produkty dla dorosłych. Przez lata Flynt walczył z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu. Jego córka Lisa Flynt-Fugate zginęła w wypadku samochodowym w 2014 roku w wieku 47 lat. Nawet sparaliżowany od pasa w dół Flynt nie zwolnił, budując swój biznes przez kolejne 44 lata. Używał pozłacanego wózka inwalidzkiego z wyściełanym aksamitem siedzeniem. Jego lekarze mówili, że powinien umrzeć 30 lat temu - powiedział Jimmy Flynt Jr. Przeżył większość lekarzy, którzy się nim opiekowali - dodał z uśmiechem. Z majątkiem szacowanym na 100 milionów dolarów Flynt chciał zaistnieć w polityce. Kiedy W2003 r. wyborcy odwołali gubernatora Kalifornii Graya Davisa, wystartował w wyborach na stanowisko, ale dostał tylko 15 tys. głosów. ©® Głos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 Hospicja perinatalne, czyli co mówią liczne billboardy? Str. 14 Rodzice coraz częściej znęcają się nad swymi dziećmi Str. 15 11 Pojechaliśmy w rodzinne strony Ryszarda Szurkowskiego Str. 17 magazyn Siostry Szydłowskie wygrały pierwszą edycję „The Voice Senior". Teraz wydają płytę z coverami ulubionych piosenek Zostać gwiazdą na emeryturze Już sam fakt, że wstałyśmy z kanap, wiele dla nas znaczył. Zwycięstwo było tylko zwieńczeniem ciężkiej pracy i dowodem, że w życiu nie wszystko się kończy po sześćdziesiątce str. w-w magazyn Glos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 - Mama zapewniła nam byt, wykształcenie i ogrom miłości - mówią córki, które teraz walczą o pieniądze na rehabilitację 66-latki Półżywą matkę cudem sprowadziły z Włoch. Proszą o datki i modlitwę 12 Beata Terczyńska beata.terczynska@polskapress.pl Dramaty Ta historia porusza i chwyta za serce, a jednocześnie jest świadectwem ogromnej miłości, woli walki, siły. ale i nadziei. 66-letnia kobieta we Włoszech doznała rozległego wylewu. Jej córki, po prawie trzech miesiącach walki z włoskim systemem prawnym i tamtejszą służbą zdrowia, sprowadziły mamę do Polski. Teraz walczą o to. by miały ją za co rehabilitować. Pani Helena we Włoszech dorabiała sobie do niewielkiej polskiej emerytury. Od kilkunastu lat pracowała właściwie u jednej rodziny -w Neapolu. Jako opiekunka. Córki miały z nią codzienny kontakt. W dobie internetu to łatwe. Przed wypadkiem ostatni raz rozmawiały 3 sierpnia rano. Po południu już nie odczytywała wiadomości na WhatsApp, nie zgłaszała się ani jej włoska, ani polska komórka. 66-latka w tym czasie przebywała w Sorrento. - Pojechała ze swoją pracodawczynią, która spędzała tam miesiąc wakacji. Niestety, nie znałyśmy jej numeru komórkowego, a jedynie stacjonarny w Neapolu. Szwagier przypomniał sobie, że mama pokazywała mu kiedyś zdjęcie budynku kompleksu, w którym miały mieszkać. Odnaleźliśmy go przez Google Maps. Trafiłam w internecie na człowieka, który wynajmuje tam mieszkania. Była szansa, że mówi po angielsku, więc zadzwoniłam. Przedstawiłam się, powiedziałam, że szukam mamy. Na początku mi nie wierzył - opowiada pani Mariola. Koniec końców siostry dowiedziały się, że mama trafiła do szpitala Cardarelli w Neapolu. - Zaczęłyśmy tam wydzwaniać. Nikt nie odbierał, a wykonałyśmy chyba kilkadziesiąt połączeń. Potem od razu kupiłyśmy bilety lotnicze i 6 sierpnia dotarłyśmy do Neapolu. Pani Helena leżała na neurochirurgii, w stanie krytycznym. Była nieprzytomna, pod maską tlenową. - Miała zamknięte oczy, ale jestem pewna, że nas słyszała, bo ścisnęła mnie za rękę i tętno jej wzrosło -wspomina pani Mariola. Walczyły o operację mamy - Kiedy powiedziano nam, że stan jest krytyczny, że doszło do rozległego wylewu krwi do mózgu, telefonicznie skonsultowałyśmy się z polskimi lekarzami. Jeden ze stażystów pozwolił nam nagrać komórką film ze skanu tomografii komputerowej, bo pełnej dokumentacji ze szpitala nie dostałyśmy i nie mamy do dziś. Usłyszały- śmy od lekarzy z kraju, że jedyną, minimalną szansą jest odbarczenie krwiaka. Włosi nie godzili sięna to. Niedość, że odmówiono operacji, to ordynator zapowiedział, że zamierza wysłać mamę do innej placówki. Jak się potem okazało, szpitala o niższych referencjach. Tłumaczył, że u niego na intensywnej terapii nie ma już miejsca. Siostry przypomniały sobie o istnieniu kobiety, do której mama też chodziła pracować -dość wysoko postawionej polityk w Neapolu, która zawsze chodziła z ochroną. Cudem odnalazły jej numer w jakiś starych notesach. I drugi cud, że odebrała telefon, choć wyświetlił się jej kierunkowy z Polski. - Poprosiłam o pomoc i zdaj e się zadziałało, choć tego wprost nie powiedziała - mówi pani Mariola. - Następnego dnia, kiedy przyszłyśmy do szpitala, już oznajmiono nam decyzję, że mama zostaje. Nagle znalazło się miejsce na OIOM. Skąd te obrażeniaukobiety? Według włoskich lekarzy doznała wylewu wskutek upadku. Rzekomo przewróciła się w łazience. Córki podejrzewają jednak, że mogła stać się ofiarą napaści. - Jeszcze pierwszego dnia, gdy ją zobaczyłyśmy i odsłoniłyśmy nakrycie, zwróciłyśmy uwagę, że ręce i nogi miała posiniaczone i podrapane, jakby się broniła. Zwracają uwagę, że poza tym stłuczenia mózgu były obustronne, a nie jednostronne. Kolejna rzecz: w dokumentacji z karetki widnieje zapis: okoliczności nieznane. M.in. dlatego wynajęły prawnika z Rzymu, który w ich imieniu zgłosił sprawę do prokuratury. Pani Mariola zaznacza, że mama przez cały pobyt we Włoszech bardzo uważała i im też wpoiła tę ostrożność: żadnej biżuterii, żadnych torebek, wszystko po kieszeniach, najlepiej chodzić w parach. Ten region uchodzi bowiem za niebezpieczny. Często dochodzi do ataków, grabieży, pobić. - Mama kiedyś przeżyła napad. Podjechał do niej jakiś bandyta na skuterze i ciągnął za torebkę po chodniku, bo jakoś odruchowo ją przytrzymała. To było wiele lat temu, ale potem była już przeczulona. Chodziła ubrana bardzo skromnie, żeby nie zwracać na siebie uwagi. Przez ponad 10 tygodni pani Helena przebywała na OIOM-ie. Ponad 2 miesiące - pod respiratorem. Córki mogły widywać mamę po godzinie dziennie, zamiennie. Były takie okresy, kiedy ze względu na pandemię koronawirusa w ogóle nie pozwolono im wchodzić. Stały wtedy pod szpitalem i czekały na jakiekolwiek informacje. Chciały byćblisko. - Włoscy lekarze nie oddzwo-nią na polską komórkę. To wykracza poza ich kompetencje. Kupiłyśmy więc tamtejszą kartę. Każdego dnia mama walczyła ożycie, amy, drżąc o nią, walczyłyśmy z obcym systemem prawnym, uprzedzeniami lekarzy, ich niewystarczającą znajomością języka angielskiego i wieloma innymi przeciwnościami. Znikąd pomocy Próbowały ściągnąć mamę do Polski jeszcze wtedy, gdy leżała pod respiratorem, ale wgrę wchodził tylko prywatny transport lotniczy, na który niebyło ich stać, bo koszt to ok. 100 tys. zł. Pukały do wszystkich możliwych instytucji. NFZ, Ambasada RP we Włoszech, Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Spra- wiedliwości - Fundusz Sprawiedliwości, Ministerstwo Obrony Narodowej, Kancelaria Premiera, Kancelaria Prezydenta RP. - Wszędzie spotykałam się z odmową albo brakiem odpowiedzi - twierdzi córka. - Pomimo tego iż mama jest obywatelką RP i posiada prawo do świadczenia emerytalnego w Polsce. Gdy mama się wybudziła, włoscy lekarze twierdzili, że transport samochodowy wciąż jest niemożliwy, zbyt niebezpieczny. Postanowiły jednak, że spróbują przetransportować mamę do Rzeszowa. - Sama karetka z ratownikami nie była problemem. Dużo trudniejsze było znalezienie do niej anestezjologa. Procedura jest taka, że to lekarz zabierający pacjenta przejmuje na siebie odpowiedzialność. Ale udało się nam. Przyjechała wspaniała ekipa. Szokujące odkrycie w karetce W karetce wyszło na jaw coś, co panią Mariolą wręcz wstrząsnęło. - Lekarz, który jechał z nami w karetce dostał część dokumentacji medycznej, do której nie miałyśmy wcześ- niej dostępu. W nocy, kiedy mama zasnęła, czytałam, co jest napisane w tych dokumentach. Natrafiłam na dwukrotny zapis włoskich lekarzy, że w środę rano „szpital kontaktuje się z ro-dzinąita nie wyraża zgody na ratowanie życia i podjęcie akcji reanimacyjnej". Nie mogłam wto uwierzyć! Jak można tak kłamać i się pod tym podpisać? Pani Mariola zdała sobie sprawę, że gdyby nie pojawiły się w szpitalu po dwóch dniach od wypadku mamy, lekarze nie podjęliby czynności ratujących życie. - Zdążyłyśmy w ostatniej chwili! Dodaje, że w czasie, kiedy rzekomo placówka dzwoniła do nich, one nie mogły odebrać, bo przecież lądowały w Neapolu. - Liczymy na to, że dokładnie zostaną sprawdzone bilingi. Prawda jest też taka, że w momencie, kiedy wpadłyśmy do szpitala, od razu podpisałyśmy zgodę na intubację mamy. To była pierwsza, najważniejsza rzecz - zapewnia. Najeszczejedną kwestię w tej sprawie zwraca uwagę. - Kiedy po raz pierwszy pojawiłyśmy się w szpitalu, zanotowali: „Wezwano rodzinę. Wytłumaczono sytuację". Ale dopiero wtedy po-j awia się moj e imię i numer telefonu, który im podałam. We wcześniejszych wpisach go nie ma, więc do kogo dzwonili? Pani Helena bardzo dobrze zniosła transport. Trafiła do ośrodka Rehamed Center w Tajęcinie k. Rzeszowa, gdzie wszyscy robią, co mogą, by rehabilitacja dała efekty. Kobieta ma porażenie czterokończy-nowe, rurkę tracheotomijną, jest karmiona przez peg. - Mama zapewniła nam byt, wykształcenie i ogrom miłości. Nie możemy pozwolić, aby po tych wszystkich latach wyrzeczeń, jej marzenie bycia blisko nas się nie spełniło. Wiemy, że nie odzyska pełnej sprawności, może nigdy nie stanie na nogi, nie usiądzie, choćkto wie... Walczy jak lwica. Po dwóch miesiącach wybudziła się ze śpiączki, zaczęła samodzielnie oddychać. Ma czucie w rękach i nogach. Mariola dodaje, że cały sztab ludzi pracuje nad tym, żeby rozluźnić spastykę mięśni, która powstała po wylewie. - To jest powoluteńka praca, krok po kroku. Kiedy przychodzą gorsze momenty, siostra mnie podnosi. Kiedy ona ma chwile zwątpienia, wtedy ja ją wspieram i mówię: „Do przodu". Miesięcznie leczenie mamy kosztuje ok. 23 tys. zł. - Oszczędności już się nam skończyły -przyznaje pani Mariola. - Nasze wspólne dochody nie wystarczą. Dlatego założyłyśmy akcję „Ratujemy Mamę" na zrzu-tka.pl. Mama zawsze powtarzała, że największą wartością i radością jest pomoc innym ludziom. Tak nas wychowała. Dlatego prosimy wszystkich z otwartymi sercami o najdrobniejsze nawet wpłaty, o dobre słowo i modlitwę. ©® Głos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 magazyn-reklama 13 " Materiał Informacyjny Global Wind Service Poląnd GLOBAL WIND SERVICE POLAND SP. Z O.O. - dla nas człowiek zawsze jest na pierwszym miejscu. Jedna z najbardziej progresywnych firm na rynku instalacji i serwisu turbin wiatrowych poszukuje nowych pracowników Rozmowa z Przemysławem Szydłowskim, area managerem Global Wind Service Poland Sp. z o.o. // ; \ X ? G LOBAL WlNOS ERVICE mm E R IH Firma Global Wind Service Poland jest obecna na Pomorzu Zachodnim już od ponad 10 lat, jaka jest geneza działalności? - Nasz oddział firmy Global Wind Service powstał w kwietniu 2008 roku jako drugi, zaraz po tym, jak w styczniu Lars Bo Petersen i Michael Nielsen, czyli dwóch miłośników farm wiatrowych, uruchomiło siedzibę w Danii. Panowie przez lata zbierali doświadczenie w branży, aż w końcu wpadli na pomysł, jak działać lepiej, sprawniej i skuteczniej, a przy tym nie zapominać o tym, co najważniejsze, czyli 0 ludziach. Tak to się zaczęło. Dziś nasza grupa, to dziesięć oddziałów na całym świecie liczących wspólnie niemal 3 tys. pracowników. A my jesteśmy największym oddziałem pod względem zatrudnionych techników - zespół to aż 260 osób. Wśród nich są nie tylko Polacy, ale też Litwini, Łotysze, Węgrzy, Portugalczycy. Zajmujemy się instalacją i serwisem turbin wiatrowych na lądzie 1 na morzu. Działamy na całym świecie. Biura Global Wind Service Poland mieszczą się w Szczecinie i Koszalinie. Do tego dochodzi jeszcze magazyn w Dobrej. Skąd wybór lokalizacji? - Uwielbiamy Pomorze Zachodnie, to mekka turbin wiatrowych. Do tego mamy tu doskonałą logistykę. Stąd blisko do Niemiec i do Danii. Jednak przepisy dotyczące farm wiatrowych w Polsce nie sprzyjają rozwijaniu tu tego biznesu. Jak sobie z tym radzicie? - To prawda, przepisy w Polsce nie do końca sprzyjają farmom wiatrowym, na szczęście powoli się to zmienia. Przyznam, że najwięcej działamy za granicą, ale od minionego roku widzimy, że w Polsce pojawiają się pozytywne trendy. Nasi rządzący zaczynają rozumieć, że węgiel nie może być jedynym źródłem energii, że portfel energetyczny musi być zdywersyfikowany. W 2020 roku zrealizowaliśmy projekt Pomerania dla firmy Nordex, składający się z 29 turbin. Był to największy projekt, który zrealizowaliśmy od 2016 roku w Polsce. Można go zobaczyć pod Malborkiem. Z kolei w tym roku realizujemy projekt Szyman-kowo - złożony z jedenastu turbin, również w okolicach Malborka, dla firmy Siemens Gamesa. Innym przykładem jest projekt Ciekocinko - trzy turbiny, nad samym morzem ponownie dla firmy Nordex. Jak widać, coraz więcej dzieje się w tym temacie i bardzo nas to cieszy. Coraz częściej mówi się też 0 powstaniu farmy wiatrowej w Polsce na morzu czy staniecie do konkursu? - Na pewno! Konkurencja jest mocna, ale patrząc z perspektywy naszego kraju to dla nas olbrzymia szansa. Niedługo szansę otrzymają również osoby, które chciałyby dołączyć do zespołu Global Wind Service Poland 1 wznosić farmy wiatrowe. Jak będzie wyglądać rekrutacja? - Wszystkie nasze wakaty, na które poszukujemy techników turbin wiatrowych są dostępne w zakładce Join Us na naszej stronie www.global-wińdservice.com. Kierownicy poszczególnych dywizji przekazują do działu kadr, jakich i ilu techników potrzebują na dany sezon. Następnie specjaliści HR zapraszają na rozmowę chętnych z naszej bazy danych, którzy złożyli do nas CV. Jeśli mamy za mało aplikacji, poszerzamy nasze kanały 0 lokalne portale ogłoszeniowe. Chociaż nie ulega wątpliwości, że poczta pantoflowa to najskuteczniejsza metoda rekrutacji. Nasi technicy często polecają pracę swoim znajomym. Liczą się umiejętności 1 znajomość języka angielskiego, ale przede wszystkim chęci. Kładziemy nacisk na współpracę długofalową. Dbanie o relacje jest wpisane w nasze DNA. Sama rekrutacja zwykle dzieli się na dwa etapy. Choć w dobie pandemii bardziej skupiamy się na wywiadzie za pośrednictwem programów Skype czy Teams. Rekruter z project resource managerem weryfi- kują kandydata pod względem podstawowej wiedzy o turbinie wiatrowej. Kandydaci z doświadczeniem w turbinach wiatrowych są często bardzo świadomi tego, co mogą osiągnąć w tej branży, więc nie tylko my im, ale i oni nam stawiają wysoko poprzeczkę. Jednak praca jest przez to znacznie ciekawsza. A jakie warunki trzeba spełnić, by w ogóle wziąć pod uwagę możliwość współpracy z Global Wind Service Poland? - Podstawowym wymaganiem jest dobra znajomość marki. Ale mam świadomość, że takich osób jest bardzo mało na rynku. Dlatego jesteśmy otwarci na świeżą krew. Szkolimy i rozwijamy nowo przyjętych techników turbin wiatrowych. Każda odpowiednio zmotywowana osoba na pewno sobie poradzi. Dodam nawet, że często najlepsi technicy okazywali się z wykształcenia kimś zupełnie innym. Dla przykładu współpracowaliśmy z technikiem, który z wykształcenia był... cukiernikiem. Po czterech latach stał się jednym z najlepszych elektryków w Global Wind Service. Co prawda nasze W takim razie proszę powiedzieć, co się dzieje, kiedy zespół jest już w komplecie, a nowe zlecenia czekają? - Kiedy zespół jest gotowy, wysyłamy go na miejsce budowy farmy wiatrowej. Technicy muszą zapoznać się z danymi technicznymi instalowanych turbin. Następnie przechodzą szkolenie BHP i odbierają instrukcje dotyczące bezpieczeństwa na terenie całej budowy. Kolejny krok to spotkanie z osobą odpowiedzialną za rozdysponowanie zadań. Nowe osoby najczęściej są przydzielane do poszczególnych zespołów, przy których .....; języka angielskiego w mowie i piśmie. Jesteśmy firmą międzynarodową, na budowach farm wiatrowych najczęściej współpracuje się z osobami różnych narodowości - są Polacy, Brytyjczycy, Rumuni, Turcy... Stąd znajomość angielskiego jest konieczna. Drugi warunek to gotowość do założenia działalności gospodarczej, ponieważ współpracujemy z technikami w formule B2B. Trzeci warunek to gotowość do wyjazdów maksymalnie do 6 tyg. z 2 tyg. przerwą. Nasi technicy pracują w systemie rotacyjnym. Czwarty warunek, to indywidualna odpowiedź na pytanie - czy ja rzeczywiście chcę to robić? Czy mnie to kręci? Jeśli tak, to wcześniejsze warunki nie powinny być kłopotem (uśmiech). Czyli mimo wszystko celujecie w osoby z doświadczeniem? - Tak i nie. Oczywiście mogę powiedzieć, że najbardziej potrzebujemy techników elektryków z kilkuletnim doświadczeniem przy instalacji turbin wiatrowych konkretnej drogi rozeszły się, bo postanowił wrócić do wyuczonego zawodu, ale zaczynał od zera i pokazał, że można. Czy taka praca nie onieśmiela kandydatów? - Często ludzie dzwonią i pytają - czy ja w ogóle mam szansę? Zawsze odpowiadam - nie wiem, nie mieliśmy okazji się poznać. Nie znam pana doświadczenia, ale szansę ma każdy. Pamiętam przypadek, gdy zgłosił się do nas kandydat z idealnym zapleczem wiedzy i umiejętności, ale bez znajomości angielskiego. Postawiliśmy przed nim warunek - jeśli chce dołączyć do zespołu musi nauczyć się języka przynajmniej w stopniu komunikatywnym. Jakie było nasze zdziwienie - kiedy po trzech miesiącach wrócił do nas, pozytywnie zaliczył rozmowę kwalifikacyjną po angielsku. Oczywiście miał pewne braki, ale podjął trud, pokazał, że mu zależy. Mając do czynienia z taką osobą po prostu nie moglibyśmy jej nie zatrudnić. będą mogły rozbudowywać swoje umiejętności. Idealnie jest, jeśli na 10 doświadczonych techników, przypada jeden bez doświadczenia. W ciągu dnia jest przerwa na lunch, a zakończenie prac przypada na wieczór. Dzień kończą sprawozdania - ile i co udało się zrobić. Po tym można wrócić do hotelu i odpocząć. Każdy ma swój osobny pokój, jest czas, by porozmawiać z rodziną za pomocą różnych komunikatorów, uprawiać sport czy po prostu odpocząć. Pracujemy od poniedziałku do soboty. Praca jest wymagająca, ale bardzo satysfakcjonująca. Z czego ta satysfakcja wynika? - Często kiedy pytamy techników - dlaczego zdecydowałeś się z nami zostać tak długo? Odpowiadają - bo widzę efekty swojej pracy, zostawiam po sobie coś namacalnego. Trudno się z tym nie zgodzić. Sam przyznam, że kiedy jadę z rodziną w dłuższą podróż i mijamy farmy wiatrowe, przy których działałem, to często mówię córce - zobacz, te turbiny stawiał tata. Mówiąc o sprawach namacalnych, czy firma angażuje się lokalnie w sprawy społeczne, może charytatywne? - Generalnie działamy na poziomie globalnym, ale też mamy swój udział w działaniach na Pomorzu Zachodnim. Jesteśmy częścią Północnej Izby Gospodarczej, mamy duńskie DNA, więc angażujemy się w Dni Skandynawskie organizowane przez Urząd Marszałkowski. Co roku bierzemy udział w Szlachetnej Paczce. Pomagaliśmy też schroniskom dla bezdomnych zwierząt - i to z inicjatywy naszych pracowników. Pomaganie czyni z nas lepszych ludzi i zbliża do siebie. Dlatego jesteśmy otwarci na wszelkie tego rodzaju inicjatywy. Czyli na tym polega stawianie człowieka na pierwszym miejscu? - Szefowie, Michael Hoj Olsen, Lars Bo Petersen, Michael Nielsen zawsze podkreślają, że naszą firmę charakteryzuje stosunek do ludzi - nie tylko pracowników. Chcemy, aby każdy z kim mamy kontakt, czuł się swobodnie. Nasze biura są tak zbudowane, by panowała w nich rodzinna, przyjacielska atmosfera. Każdy jest równy, każdy jest na Ty - bez względu na stanowisko. Skracamy dystans między sobą. Sam jestem do dyspozycji moich pracowników. Uwielbiam rozmawiać z moim zespołem, co miesiąc mamy spotkania, podczas których omawiamy to, co się dzieje i co będzie się działo w firmie. Umawiam się z liderami poszczególnych zespołów na spotkania jeden na jeden, gdzie rozmawiamy np. o różnych wyzwaniach, jakie stoją przed danym teamem. Czasami poruszamy sprawy dot. życia prywatnego, bowiem mają one ważny wpływ na pracownika i jakość wykonywanej pracy. U nas nie ma tematów, o których nie można rozmawiać. Oczywiście wszystko to w ramach przyjętych granic z odpowiednim szacunkiem. Teraz czekamy na koniec pandemii, by znów spotkać się po pracy w restauracji, umówić się na gokarty, na kajaki czy inne. Człowiek jest dla nas zawsze najważniejszy. Pewnie czekacie też na realizację nowych celów? - To prawda, ale póki co nasze plany muszę zachować w tajemnicy. 14 magazyn Glos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 Katarzyna Pachelska k.pachelska@dz.com.pl Społeczeństwo Kampania promująca hospicja perinatalne zawładnęła ulicami dużych miast w Polsce. To inicjatywa małej fundacji ze Śląska. której prezesem jest bi-znesmen milioner, nie ukrywający swojej religijności. Czy taka zmasowana akcja billboardowa pomoże hospicjom, zapewniającym jeszcze przed porodem opiekę rodzicom i dziecku w przypadku ciężkiego upośledzenia albo nieuleczalnej choroby dziecka? ielkie billboardy stojące przy ulicach, mniejsze plakaty na przystankach w cen-trum miasta. Tysiące rysunków nienarodzonego dziecka w ło-nie-sercu w największych polskich miastach. Czasami jeden billboard nad drugim, po kilkanaście na tej samej ulicy. Trudno przejść obojętnie obok kampanii promującej, można się domyślać, hospicja perinatalne. A domyślać się wręcz trzeba, bo zleceniodawca tej kampanii, Fundacja Nasze Dzieci - Edukacja, Zdrowie, Wiara z Kornic w woj. śląskim (gmina Pietrowice Wielkie, powiat raciborski) nie chce odpowiadać na pytania o tę akcję. Zresztą kampanię poprowadzono tak, że na początku, w listopadzie i w grudniu 2020 r., na billboardach i plakatach był sam tylko rysunek dziecka. Dopiero na początku tego roku pojawiły się na nich napisy „Hospicja perinatalne", „Jestem zależny. Ufam tobie", oraz adres internetowy śląskiej fundacji: www.fundaqakornice.pl. Dodatkowo można zauważyć też inne plakaty z tej samej serii: przedstawiające twarz dziecka z obrazu USG i napisem „Mam 5 miesięcy" oraz najnowsze - z napisem „Mamo tato kochajcie się" (pisownia oryginalna). Prezesem Fundacji Nasze Dzieci - Edukacja, Zdrowie, Wiara jest znany ze swojego religijnego zaangażowania Mateusz Kłosek, właściciel firmy Eko-Okna w Kornicach, jednego z wiodących producentów stolarki okienno-drzwiowej w Europie. To olbrzymia firma, warta ok. miliard zł. W zarządzie fundacji, oprócz Mateusza Kłoska, zasiadają też jego żona Katarzyna oraz ksiądz Mieczysław Piotrowski, dyrektor katolickiego Wydawnictwa AGAPE, ze zgromadzenia zakonnego Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej (głośno było o tym zakonie, gdy sąd w Poznaniu zasądził od Kościoła katolickiego w Polsce milion złotych odszkodowania i dożywotnią rentę - na rzecz Kampanię promującą hospicja perinatalne prowadzi założona w 2018 roku Fundacja Nasze Dzieci - Edukacja, Zdrowie. Wiara. Ma siedzibę w malutkich Kornicach koło Raciborza na Śląsku Hospicja perinatalne. Billboardy zwróciły na nie uwagę kobiety więzionej i gwałconej w dzieciństwie przez księdza Romana B., należącego do Towarzystwa Chrystusowego). Mateusz Kłosek jest też członkiem rady nadzorczej Wydawnictwa Agape. Kampania wywołuje emocje Kampania Fundacji Nasze Dzieci - Edukacja, Zdrowie, Wiara wywołuje ogromne emocje. Nie tylko ze względu na swoją wymowę, ale i ogromną liczbę plakatów i billboardów. Przez wiele osób jest odczytywana jako antyaborcyjna, nawołująca do nieusu-wania niechcianych lub chorych płodów. - Wiele kobiet skarży się na emocje, które wywołuje skala i natarczywość obrazów tej kampanii w przestrzeni publicznej. To przemoc emocjonalna na wielką skalę - twierdzą kobiety z gliwickiego Strajku Kobiet. Z drugiej strony zwolennicy takiej formy przekazu argumentują, że jest dość łagodna. -W przeciwieństwie do zdjęć zakrwawionych płodów, tej kampanii nie odczytuję jako atakującej, napastliwej, oczerniającej drugą stronę - mówi Maria z Krakowa. - Dzięki niej Polacy dowiedzieli się o istnieniu hospicjów perinatalnych, a chyba o to chodziło. Wcześniej słyszałam, że nawet nie wszyscy lekarze o nich wiedzieli - dodaje Maria. Czym jest perinatalna opieka paliatywna Rzeczywiście, hasło „hospicja perinatalne" jest ostatnio popularne w wyszukiwarce Google w internecie. Internauci wpisują też „hospicja prenatalne", choć to ta pierwsza forma jest właściwa. Perinatalna opieka paliatywna, jak informuje Narodowy Fundusz Zdrowia, to świadczenia przeznaczone dla rodziców oraz dziecka, w przypadku jego ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia albo nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu. Opieka obejmuje bezpłatne porady i konsultacje lekarza oraz psychologa, od momentu stwierdzenia u dziecka nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu, do 28. dnia po urodzeniu dziecka. Kiedy ten czas minie, jest możliwość kontynuowania opieki w hospicjum domowym albo w hospicjum stacjonarnym. Obecnie w Polsce działa 16 takich hospicjów, choć nie w każdym województwie po jednym. Np. w woj. śląskim są trzy, w Trójmieście i we Wrocławiu po dwa, a w zachodniopomorskim-ani jedno. Czy kampania promująca hospięj a perinatalne pomoże takim ośrodkom? - Tak, dzięki niej wiele osób w ogóle dowie się, co to jest hospicjum perinatalne - uważa Aleksandra Marciniak, speqalistka ds. PR Fundacji Gajusz z Łodzi, choć przyznaje, że nie wiedziała o starcie tej akcji. - Z doświadczenia wiemy, że bardzo wiele osób zupełnie nie zdaje sobie sprawy, że takie miejsca istnieją. Wspierają one rodziny, które dowiadują się jeszcze w trakcie ciąży, że ich nienarodzone dziecko jest nieuleczalnie chore. A jednak większość rodzin, które słyszą taką diagnozę, nie otrzymuje od lekarza skierowania do hospicjum perinatalnego i wychodzi z gabinetu zupełnie bezradna - dodaje Marciniak. - Każda kampania informująca o istnieniu hospicjów perinatalnych jest pomocna. Nadal tylko 10 proc. społeczeństwa wie, że one istnieją - wtóruje jej Małgorzata Bronka, dyrektor Centrum Opieki Perinatalnej św. Łazarza w Bydgoszczy. Jednocześnie zwraca uwagę, że doho-spicjówperinatalnych zwracają się nie tylko kobiety, które decydują się donosić ciążę, ale również ci, którzy podjęli decyzję oterminacjiciąży. Obecnie w Połsce działa 16 hospicjów perinatalnych. Opiekę hospicyjnąwnkh refunduje Narodowy Fundusz Zdrowia - Zgłaszają się przed podjęciem decyzji, po jej podjęciu, anawetponarodzinachiśmierci dziecka w wyniku ustawowego przerwania ciąży. Rodzice otrzymują u nas kompleksowe wsparcie bez względu na przyczynę czy moment śmierci dziecka - dodaje Bronka. Nieco ostrożniej kampanię śląskiej fundacji ocenia Anna Kaptacz, prezes Stowarzyszenia Opieki Hospicyjnej Ziemi Częstochowskiej. - Plakaty dotyczące promocji hospicjów perinatalnych do niedawnabyły dość tajemnicze, ich treść zawierała jedynie obrazy nieopatrzone żadnym opisem mogącym podpowiadać, czego dotyczą. W czasie, kiedy mogliśmy obserwować plakaty ze zdjęciem płodu bez podpowiedzi celu, bądź organizacji stojącej za tą kampanią, mogła przyczynić się do zmniejszenia reakcji na ten rodzaj przekazu - uważa Anna Kaptacz.- Istotnebyłoby, aby każda kampania niosąca za sobą zwiększenie świadomości i możliwości otrzymania pomocy w przypadku stwierdzenia wady kwalifikującej do objęcia hospicyjną opieką perinatalną, była bardziej wyrazista i dostępna dla szerokiej grupy odbiorców - dodaje Kaptacz. Jak przyznaje, jej placówka nie współpracowała nigdy z Fundacją Nasze Dzieci -Edukacja, Zdrowie, Wiara. - Problemem rodzin stojących wobec perspektywy narodzin nieuleczalnie chorego dziecka jest brak wiedzy, że mogą liczyć na pomoc. A także jak ta pomoc wygląda i gdzie mogą jej szukać - mówi Beata Biały, rzeczniczka Fundacji Warszawskie Hospicjum dla Dzieci. - Wspomniana kampania tych informacji nie zawiera. Warszawskie Hospicjum Perinatalne jest pierwszą tego typu placówką w Polsce. Żałujemy, że przed rozpoczęciem tej kampanii nikt z nami się nie skontaktował. Myślę, że moglibyśmy pomóc uczynić ją czytelniejszą dla odbiorców. Sam rysunek, dziecko w łonie matki i sugerujący miłość kształt serca, zasadniczo powinien wywoływać emocje pozytywne. Jednak tak wielka liczba tych plakatów odbierana jest różnie, często ze zdziwieniem - dodaje Beata Biały. Jak informuje, reprezentowana przez nią placówka również wcześniej nie współpracowała z fundacją ze Śląska. Wzruszające momenty przyjścia dzieci na świat - Pojawia się też zarzut, że na billboardach jest rysunek dziecka, które wygląda na zdrowe - zauważa Aleksandra Marciniak z Fundacji Gajusz z Łodzi. - Oczywiście te dzieci, które przychodzą na świat pod naszą opieką, mają czasami zdeformowane ciałka. Tego nie ukrywamy, chociaż zawsze podkre- ślamy, że piękno jest w oczach patrzącego - dodaje Marciniak. - Z naszych doświadczeń podczas obecności przy porodach wynika, że rodzice, nawet jeśli przed porodem się bali, jak ich dziecko będzie wyglądać, bali się swoich emocji, to gdy dziecko przychodzi na świat i słyszy się ten pierwszy krzyk, to właściwie zawsze słyszymy: „Synku, córeczko. Jesteś piękną, niepotrzebnie bałam się twojego przyjścia na świat". Na 100 porodów, które mieliśmyw hospicjum, ani jedna rodzina nie żałowała, że jednak dziecko się urodziło - twierdzi Aleksandra Marciniak. - Osobiście towarzyszę rodzicom na sali porodowej, w trakcie porodu, podczas umierania ich dzieci i zapewniam, że dzieci nie tylko prezentują się pięknie, ale są piękne - podkreśla Małgorzata Bronka, dyrektor Centrum Opieki Perinatalnej św. Łazarza w Bydgoszczy. Ewę Iiegman, prezes Hospicjum Pomorze Dzieciom w Gdańsku, urzekły kolorystyka i ciepło rysunku wykorzystanego w kampanii. - Uderzyła mnie też gotowość dziecka do porodu... do wyjścia na świat. To bardzo wzruszające momenty, kiedy rodzice przyjmują chore dziecko, kładąblisko swojego serca, odciskają stopkę, rączkę na pamiątkę, tulą, całują, śpiewają kołysankę. To są spotkania, które zmieniają wszystkich wokół i dają pewność, że każdy z nas jest w tej samej sytuacji: nie wiemy, co będzie jutro. A czas nam na co dzień bardzo przecieka przez palce... - dodaje Ewa Liegman. Czyjednakhospicjamają siły i środki, by zapewnić opiekę wszystkim potrzebującym rodzinom, zwłaszcza że po wyroku Trybunału Konstytucyjnego zabraniającego przerywania ciąży, gdy płód ma wady śmiertelne lub ciężkie wady genetyczne? Czy takich rodzin nie będzie zbyt wiele? - Zaopiekujemy się każdą rodziną, która do nas trafi. W chwili obecnej rocznie z naszej opieki korzysta ponad 450 pacjentek - informuje Beata Biały z Fundacji Warszawskie Hospicjum dla Dzieci. - Do tej pory udało nam się zapewnić wsparcie wszystkim osobom, które się do nas zgłosiły z kwalifikacjami do przyjęcia pod opiekę - informuje Ewa Liegman, prezes Hospicjum Pomorze Dzieciom w Gdańsku. - Trzeba zauważyć, że hospicjum perinatalne to nie jest miejsce, tylko idea - tłumaczy Aleksandra Marciniak z Fundacji Gajusz z Łodzi. - To nie jest miejsce, gdzie „zamyka się" kobietę w ciąży. Ona jest pod naszą opieką, ale przebywa w swoim domu. Dopiero na czas porodu udaje się do szpitala. Później, gdy potrzebuje, może z dzie-ckiembyć pod opieką już stacjonarnego, dziecięcego hospicjum - dodaje Marciniak. ©® Głos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 magazyn 15 Remuś, Laura/Luiza, Milenka... Niemowlęta katowane przez rodziców malgorzata.oberlan @polskapress.pl t Najczęściej dzieci biją ci. którzy sami byli bici - to prawidłowość, o której mówią psychologowie. Jak można jednak po-łamać nóżki, żebra i oparzyć trzymiesięczne niemowlę? Sprawa Remusia z Torunia szokuje nawet doświadczonych śledczych. ■k ■ ie, ta rodzina nie |\ I była dotąd w za-l \ | sięgu uwagi policji \f czy służb socjalni nych. Zdawałoby się: normalna, standardowa. Nie mieliśmy żadnych sygnałów, by w tym domu działo się cokolwiek niepokojącego -mówi prokurator rejonowa Izabela Oliver z Torunia. Nie kryje, że ją samą sprawa Remusia porusza do głębi. I że prowadzone śledztwo, dotyczące usiłowania zabójstwa niemowlęcia przez ojca i znęcania się nad nim przez matkę, będzie naprawdę trudne. „Standardowi" rodzice to 28-letni Bartłomiej i o trzy lata młodsza od niego Maja. Nie mieszkali w „domku na prerii", skąd przeraźliwy płacz dziecka niósłby się nulami, przez nikogo niesłyszany. Przeciwnie - rodzina miała sąsiadów. Byli w jej życiu obecni też dziadkowie. Nikt na przestrzeni trzech miesięcy nie usłyszał cierpiącego maleństwa, któremu połamano kości i poparzono brzuszek?! W październiku urodziny, w styczniu szpital Remigiusz, jedyne dziecko wspomnianej Mai R. i Bartłomieja O., przyszedł na świat w październiku 2020 roku. 18 stycznia rodzice sami stawili się z trzymiesięcznym synkiem w przychodni zdrowia. Powód? „Dziecku puchnie nóżka". Stąd w trybie pilnym przekierowano ich na oddział szpitala dziecięcego w Toruniu. To tutaj, po przebadaniu malucha, lekarze dokonali szo-kującego odkrycia, o którym natychmiast zawiadomili śledczych. Chłopczyk miał obrażenia ciała świadczące o tym, że był maltretowany. Stwierdzono \l niego m.in. złamane kości piszczelowe obu nóg, złamane żebra oraz oparzenia w obrębie klatki piersiowej i jamy brzusznej . Obrażenia powstały w różnym okresie. Rodzice niemowlęcia zostali zatrzymani. 21 stycznia usłyszeli poważne zarzuty i na wniosek prokuratury zdecydowano o ich tymczasowym aresztowaniu. Ojcu postawiono zarzut usiłowania zabójstwa dziecka ze szczególnym okrucieństwem, a matce - znęcania się fizycznego, też ze szczególnym okrucieństwem. Za pierwszy czyn grozi nawet dożywocie, a za drugi do 10 lat więzienia. - Rodzice nie przyznali się do winy. Ojciec w ogóle odmówił składania wyjaśnień. Tego natomiast, co śledczym przekazała matka, prokuratura z uwagi na dobro śledztwa nie chce na tym etapie sprawy Rodzice nie przyznali się do winy. Ojciec w ogóle odmówił składania wyjaśnień. Tego, co śledczym przekazała matka, prokuratura nie dice na tym etapie sprawy ujawniać ujawniać - dowiadujemy się od prokuratora Andrzeja Kukawskiego, rzecznika Prokuratury Okręgowej w Toruniu. Powrót do rodziny? Tak. ale niespokrewnionęj Stan Remusia nie był, szczęśliwie, tak dramatyczny, by lekarze nie potrafili dziecku szybko i skutecznie pomóc. Jak przekazuje dr Janusz Mielcarek, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu, zajęli się tym m.in. specjaliści ortopedzi. 25 stycznia Remuś opuścił lecznicę. Jak się potocznie mówi, został „wypisany do domu". Co to za dom? Specjalistyczna rodzina zastępcza, a zatem niespokrewniona, tylko instytucjonalna. Taka była decyzja Sądu Rejonowego w Toruniu. Jak się potoczą dalej losy Remusia, czas pokaże. Na razie bardzo niewiele wskazuje na to, by kiedyś miał wrócić pod opiekę biologicznych rodziców. Postawione im przez Prokuraturę Rejonową Toruń Wschód zarzuty są najcięż- szego kalibru: usiłowanie zabójstwa oraz znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem. Dowody również wyglądają na jednoznaczne, uniewinnienie rodziców wydaje się więc wątpliwe. Dlaczego zarzuty postawione ojcu i matce różnią się? Śledczy nie chcą na razie zdradzać szczegółów. Można się tylko domyślać, że skoro mężczyzna nie mówił nic, to kobieta obciążyła go złożonymi zeznaniami. - Zarzuty postawiliśmy takie, na jakie wskazywał zebrany materiał dowodowy. Jak w każdej sytuacji, mogą one później zostać zweryfikowane - zaznacza prokurator Izabela Oliver. Laura. 4 miesiące i liczne złamania Niestety, dramat Remusia z Torunia to jeden z wielu dotyczących niemowląt, które w Polsce ujawniono na przestrzeni ostatniego roku. Za każdą historią kryje się nie tylko ogromne cierpienie dziecka, ale i pytanie o to, jak mogli je sprawić dziecku najbliżsi, czyli rodzice. Przypadek 4-miesięcznej Laury z Siemianowic Śląskich ujawniono w maju minionego roku. Zaledwie czteromiesięczna dziewczynka trafiła do jednego ze szpitali z licznymi złamaniami i krwiakami. Niemowlę było też niedożywione i skrajnie wycieńczone. Konieczna okazała się natychmiastowa operacja. W tej sprawie jako podejrzanych wytypowano matkę i jej konkubenta. Zatrzymana przez policję matka dziewczynki to Patrycja K., 26-latka. Zaprzeczała, by ktokolwiek znęcał się nad jej córeczką. Twierdziła, że nie wie, skąd wzięły się u niej takie obrażenia. „Niezorientowany" był także 31-letni partner kobiety, Dariusz A. Kobieta ma z nim 2-letniego synka. Oprócz niemowlęcia i chłopczyka para wychowuje wspólnie jeszcze pięcioletnią dziewczynkę. Luiza. 4 tygodnie i urazy głowy 4 tygodnie miała Luiza z Mai-' borka, gdy trafiła do szpitala z ciężkimi obrażeniami, które świadczyły o znęcaniu się nad nią. Ten dramat ujawniono w lutym 2020 r., a już w lipcu ruszył proces rodziców dziewczynki. To młodzi ludzie: Klaudia F. (lat 20) i Marcin G. (lat 21). Gdy Luiza trafiła do szpitala w Malborku, jej stan był krytyczny. Przez kilka tygodni lekarze walczyli o życie maleństwa. Dziewczynka miała m.in. obrzęk mózgu, urazy głowy i złamany obojczyk. Matka i ojciec sami się zgłosili do lecznicy twierdząc, że niemowlę uderzyło się o fotelik. Prokuratura zarzuciła kobiecie i mężczyźnie popełnienie „wspólnie i w porozumieniu przestępstwa znęcania się fizycznego nad dziewczynką oraz spowodowania u niej ciężkich obrażeń ciała, przez co usiłowali pozbawić ją życia". Proces rodziców ruszył przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Z uwagi na interes dziecka i charakter sprawy jego jawność wyłączono. Milenka, 5 miesięcy i wiele złamań O 5-miesięcznej Milence z Biecza (woj. małopolskie) media poinformowały w grudniu minionego roku. Dziewczynka trafiła do Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie z lecznicy w Gorlicach. Wymagała pilnej, specjalistycznej pomocy. U niemowlęcia, które trafiło tam w ciężkim stanie, lekarze stwierdzili krwiaki, a także świeże i starsze złamania kości. - Dziewczynkę przewieziono do Rzeszowa karetką, pod nadzorem anestezjologa. Nie mam żadnych wątpliwości, że mała była bita. To klasyczny obraz zespołu dziecka maltretowanego - mówił dziennikarzom Michał Burbelka, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Jaśle. Lekarze i śledczy doszli do przekonania, że Milenka była maltretowana. Zarzuty znęcania się nad dzieckiem usłyszała 22-letnia Pamela H., matka. Ojciec po przesłuchaniu został zwolniony i ma w sprawie status świadka. Aresztowana tymczasowo młoda matka była w trzeciej ciąży. Jej najstarsze dziecko (synek mający 2,5 roku) znajdował się pod opieką krewnych. Chłopiec „źle się czuje" Jakie kary wymierza się za podobne zbrodnie rodzicom? W marcu minionego roku Sąd Okręgowy w Łodzi skazał 43-latka, który ze szczególnym okrucieństwem znęcał się nad niemowlakiem. Kara: 8 lat więzienia. Wyrok dziesięciu miesięcy pozbawienia wolności usłyszała natomiast 23-letnia matka chłopca. Co się wydarzyło? W kwietniu 2019 r. do szpitala w Kutnie zgłosiła się kobieta z sześciomiesięcznym synem. Mówiła po prostu, że niemowlę „źle się czuje". Lekarze zauważyli jednak na ciele chłopca obrażenia wskazujące na stosowanie wobec niego przemocy. Stan dziecka był na tyle ciężki, że lekarze zdecydowali się na przewiezienie go do specjalistycznej placówki w Łodzi. Ze względu na charakter obrażeń powiadomiono policję. . Proces w tej sprawie toczył się za zamkniętymi drzwiami. Według ustaleń śledczych ojciec znęcał się nad synem przez kilka miesięcy. Na szyi i tułowiu chłopca znaleziono ślady po szarpaniu. Dziecko było też bite, co spowodowało u niego krwialti i obrzęk mózgu. 43-latek usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa, znęcania się nad nim ze szczególnym okrucieństwem i spowodowania obrażeń ciała skutkujących ciężkim kalectwem. Matkę chłopca oskarżono o narażenie syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź uszczerbek na zdrowiu. Wiedziała o tym, że niemowlę jest ofiarą przemocy, a* jednak pozostawiała je pod opieką oprawcy... ©® 16 magazyn Glos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 Anna Gronczewska anna.gronczewska @pobkapress.pł Walentynki Czy w telewizji można znaleźć miłość? Okazuje się: że tak. Już poza okiem kamery pary tworzą uczestnicy „Ślubu od pierwszego wejrzenia", programu „Rolnik szuka żony" czy „Sanatorium miłości". Ale nie tylko. I*1 ""pewnie już mało kto padnięta słynną kiedyś Randkę w ciemno". Program ten poj awił się na ekranach telewizyjnej „Jedynki" w 1992 roku. Zasady byłyproste. Za parawanem siedziały trzy osoby. Siedząca po drugiej stronie pani lub pan zadawała im pytania. Na ich podstawie wybierało się partnera lub partnerkę, z którą jechało się potem na wczasy. W kraju lub za granicą: w zależności od tego, jaką kopertę wylosowała para. Program prowadził Jacek Kawalec, aktor znany m.in. z roli nauczyciela Tomasza Witebskiego w „Ranczo". Potem Kawalca zastąpił Tomasz Kammel. Nie wiemy niestety, czy jakaś „Randka w ciemno" zakończyła się małżeństwem lub długoletnim związkiem. Manowska. pierwsza swatka Rzeczpospolitej Na początku lat 90. „Randka w ciemno" była zupełną nowością i gromadziła przed telewizorami miliony widzów. Dziś takich programów kojarzących pary jest znacznie więcej. Wystarczy wymienić „Rolnik szuka żony" czy „Sanatorium miłości'. Oba te programy łączy nazwisko Marty Manowskiej. Prowadzi obydwa, przez co nazywana jest pierwszą swatką Rzeczpospolitej. Okazuje się, że ma szczęśliwą rękę. Zwłaszcza w „Rolniku szuka żony". Program ten doprowadził do wielu małżeństw... Druga edycjaprogramu „Rolnik szuka żony" przyniosła aż dwa śluby uczestników. Pierwsi przed ołtarzem stanęli Robert i Agnieszka. Poznali się w 2015 roku. Robert zaprosił Agnieszkę do swojego domu. Była jedną ztrzechkobiet, która się tam znalazła. Początkowo wydawało się, że Robert wybierze inną uczestniczkę programu, Krystynę. On jednak wybrał Agnieszkę, 32-let-nią wtedy absolwentkę technikum rolniczego pochodzącą ze wsi Łubna-Jakusów położonej w gminie Błaszki w województwie łódzkim. W 2016 roku byli już małżeństwem Na weselu bawiło się 300 osób. Jednym z gościbyła Marta Manowska. Potem na świat przyszedł ich syn Tomek, który w tym roku skończy cztery lata. Agnieszka i Robert Filichowscy mieszkają dziś w Milewie Wielkim koło Ostrołęki. Małżeństwem zakończyło się także spotkanie innych uczest- Nie tylko rolnik szuka żony, z nadzieją na ślub od pierwszego wejrzenia L "'"i „ -i > *"1^ .................w.......... >*' ■■■. ♦ ?' CJ»H5gregiHbMtl>. ■ " %■ ■■■>: X ' - - •- -g .v. Uczestniczki siódmej edycji ..Rolnik szuka żony". To w tym programie zrodziło się najwięcej stałych związków ników drugiej edycji „Rolnik szuka żony" wTVP. Aniai Grzegorz Bardowscy są od niemal pięciu lat szczęśliwym małżeństwem. Mają dwoje dzieci. Od pierwszego spotkania widać było, że między Anią i Grzegorzem jest „chemia". Po zakończeniu programu wyjechali do Pragi, gdzie Grzegorz się oświadczył. - Wybraliśmy się na wycieczkę, co dla mnie nie było żadnym zaskoczeniem, ponieważ w tamtym okresie podróżowaliśmy bardzo często - opowiadała potem w jednym z wywiadów Ania. - Myślałam, że to nasz kolejny wypad na kilka dnia. Grzegorz chciał uniknąć widoku innych ludzi, więc zaręczyny odbyły się w dyskretnym miejscu. W tym roku Ania i Grzegorz Bardowscy będą obchodzić piątą rocznicę ślubu. Są rodzicami 4-letniego Jasia i 1,5-rocznej Liwii. Mieszkają na Dolnym Śląsku, gdzie znajduje się gospodarstwo Grzegorza. Budują właśnie swój dom. Udzielają się aktywnie w mediach społecznościowych. - Warto szukać, warto próbować, warto czekać - napisał na swym profilu na Facebooku Grzegorz. - Zawsze jest szansa, że trafisz w swoim życiu na osobę, przy której wszystko inne nie ma znaczenia. Przy której wiesz (bez żadnych wątpliwości! Żadnych!!!), że spędzisz z nią resztę życia. No cóż, prawie 30 lat czekałem i sam w taką miłość nie wierzyłem. A teraz? Teraz mogę śmiało powiedzieć, że kocham. I to tak, jak jeszcze nigdy w swoim życiu!". Trzeba wiedzieć kiedy spóźnić się na pociąg Małżeństwem są także Kasia i Dawid z trzeciej edycji „Rolnik szuka żony". Przy czym Kasia była kandydatką Szymona, aDawid walczył o serce Moniki. Po nagraniach do programu Kasia spóźniła się na pociąg, Dawid zaproponował, że zawiezie ją do domu. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie: w 2016 roku były zaręczyny, w następnym roku ślub, wiosną 2018 roku na świat przyszła ich córeczka. Małżeństwem są też Małgo-siaiPawełz czwartej edycji „Rolnik szuka żony". Tym razem to Małgosia Borysewicz wybierała kandydata na męża. Wśród trójki zaproszonych przez nią męż-czyznbyłmłodszyotrzy lata Paweł. Między młodymi ludźmi zaiskrzyło. Dla Małgosi Paweł zrezygnował z pracy w Szweqi. We wrześniu 2018 roku wzięli ślub. - Pod okiem kamer było stresująco, ale zależało nam na sobie - tak potem udział w programie wspominała Małgosia. -Terazztegosięśmiejemy, ale wtedy niebyło nam do śmiechu. Mam taką radę dla kobiet: jeżeli macie szczere intenqe, to radzę, żeby się zgłosić, żeby być szczerym i powiedśeć wprost, jakie mamy oczekiwania od drugiej osoby. Jak są uczucia, to można te zasady lekko naciągnąć, ale warto. Nasze małżeń-stwoidzieci pokazują, że wtedy otwiera się droga do szczęścia. Małgosia i Paweł są rodzicami dwójki dzieci, RyszardaiBlanki. W programie „Rolnik szuka żony" Marta Manowska miała szczęśliwąrękę. Gorzej wygląda z „Sanatorium miłości" TYP. Tu parę stworzyli tylko Iwona z Radomska i Gerard ze Śląska z drugiej edycji tego programu. Mieszkają ze sobąiszepczesięoich ślubie. Ale na planie „Sanatorium miłości" sama Marta Manowska znalazła miłość To dźwiękowiec pracującyprzytymprogramie... TVN(^tólku lat pokazuje zaś program „Ślub od pierwszego wejrzenia". Zasady są proste. Pary, dobrane przez specjalny zespół psychologów i seksuologów, pierwszy raz widzą się tuż przed ślubem. Potem składają sobie przysięgę małżeńską przed Urzędem Stanu Cywilnego. Po miesiącu decydują, czy zostająmałżeństwem, czybiorą rozwód. W międzyczasie udają się też wpodróż poślubną... Anita Szydłowska i Adrian Szymaniak są jednymi z niewielu uczestników programu, którym udało się stworzyć trwały związek. Już od pierwszego spotkania widać było, że połączyło ich coś więcej... Zdecydowali się zostać małżeństwem, choć musieli dokonać wielu wyborów. Anita pochodziła z Krakowa, a Adrian ze Szczecina. Najpierw czas dzielili między obamiasta. Ostatnio jed-nakpodjęli decyzję. Zamieszkali w Krakowie. Są też szczęśliwymi spotkania widać było. że między Anią diemia. Po programie rodzicami 1,5-rocznego Jerzyka ipółrocznęj Bianki. Anitai Adrian przyznawali, żemusielipokony-wać kryzysy w swoim związku. - Punktami zapalnymi w codzienności były małe rzeczy -tłumaczyła Anita. - Wystarczyło na dobrą sprawę nieposkładane ubranie, niewłożone do szafy czy np. niezgodność w planach, spóźnienia. To się nawarstwiało. Zaczęliśmy szukać pomocy. Stwierdziliśmy, że nasza rodzina jesttego warta,byjak najszybciej nasze problemy zacząć przepracowywać. Anita i Adrian dalej cieszą się szczęściem rodzinnym, tak jak Agnieszka Łyczakowska i Wojtek Janik. Agnieszka pochodzi z Łodzi. Pracowała w korporacji, a potem zajmowała się dziećmi chorymi na autyzm. Wojtek jest z Krakowa. Pracowałjako przedstawiciel handlowy. Do tego miasta przeprowadziła się Agnieszka. To w Krakowie Wojtek otworzył niedawno gabinet tlenoterapii. Para udziela się w mediach społecznościowych i zapewnia, że tworzy szczęśliwy związek. Krzysztof Zrobek z Koluszek i Paulina Brzoza z Kielc, mimo że początkowo nic na to nie wskazywało, pozostali małżeństwem - On jest strasznym egocentrykiem, ma wrażenie, że wszystko się kręci wokół niego -mówiła o swym mężu Paulina. Ale jak potem przymała, przyzwyczaiła się do wad wybranka. Wzięli udział w drugiej edycji „Ślubu od pierwszego wejrzenia". Trzy lata temu się pobrali. Choć wieleosób wróżyło im rozwód, to we wrześniu minionego roku zostalirodzicami... Rozwód po ślubie od pierwszego wejrzenia Odwrotnie było w przypadku Oliwii Ciesiołki z Trójmiasta i Łukasza Kuchty ze Śląska ztego samego programu. Wszyscy zachwycali się, że stanowią tak piękną i zgraną parę. Wróżono im długie wspólne życie, tym bardziej że w ubiegłym roku zo-stali rodzicami Franka... Oświadczenie Oliwii wywołało wielkie zaskoczenie. „Moi Drodzy, kilka miesięcy temu stanęliśmy z Łukaszem w obliczu zupełnie nowej sytuacji życiowej - napisała Oliwia. -Oboje od początku toczyliśmy walkę o nasz związek. Włożyliśmy ogrom pracy, by pozostać w małżeństwie. Pomimo naszych starań i zasięgnięciu specjalistycznej pomocy nie udało nam się irozstaliśmy się. Pozwoliło to na spojrzenie na całą sytuację w bardziej krytyczny, ale równocześnie obiektywny sposób. Dalsze wydarzenia tylko pokazały mi, że to była właściwa decyzja i już nie ma szans na naprawę naszego małżeństwa. Życie, niestety, nigdy nie toczy si j tak, jaksobie to zaplanowaliśmy w głowie". Można dodać, że nie toczy się też tak, jak zaplanuje scenarzysta z telewizyjnego show. Ale może warto próbować? ©® Głos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 magazyn 17 Każdy chciał być numerem 1. Tak jak Szurkowski f -p*-« Iwona Zielińska ijiefinsk3@połskapress.pl ■■■■•*'■ &' M Reportaż Przez całe łata 70. tysiące Poła-ków miało wspólną pasję: kolarstwo. Stali wzdłuż dróg, po których pędzili kolarze i wypatrywali żółtej koszulki lidera, bo często należała do Ryszarda Szurkowskiego. Chłopcy, a nawet i dziewczynki rysowali kredą na chodnikach wymyślone trasy wyścigowe i pstrykali w kapsle z butelek po piwie w kierunku napisu „meta". Każdy chciał być Szurkowskim. Na może jeszcze Staszek Szozda wchodził wgrę. Jutro (sobota, 13 lutego) na cmentarzu parafialnym w Wierzchowicach na Dolnym Śląsku odbędzie się pogrzeb „króla", jak mówili o nim dziennikarze sportowi. Ze wzgórza, na którym stoi kościół pw. Narodzin Najświętszej Maryi Panny, a u jego stóp cmentarz z grobami rodziny Szurkowskich, widać Świebodów, rodzinną wioskę Ryszarda. Ryśka - jak nazywają go tutejsi. A także lasy, pola i wzgórza milickie, które wzdłuż i wszerz zjeździł mistrz. Wszyscy go tu znają. Napotkani przy cmentarnej bramie panowie Jan i Tadeusz, równolat-kowie Szurkowskiego, wyraźnie sięożywiają, gdyoniego pytam. Jan okazuje się kolegą szkolnym mistrza. Razem chodzili do zawodówki w Miliczu. Wyścigi do cukierni - Jana obróbce skrawaniemby-łem, a on w samochodówce. Rysiek nigdy z roweru nie schodził, na który zarobił jako listonosz. Pamiętam jak się z innymi do cukierni ścigał, potem do technikum poszedł. Miał zwyczajny rower i szalał po leśnych wertepach, na oponach, z których spuszczał powietrze, żeby więcej siły w nogi wkładać. Jak w Miliczu były wyścigi drużynowe, a potem indywidualne, to on do mety dojeżdżał 46 minut wcześniej niż następny zawodnik. Wszyscy żeśmy na mecie stali, bo Rysiu jechał. A jak w świecie wyścigi wygrywał, to pół wioski na rowie siedziało, a jego tata wódeczkę polewał i impreza dla Rysiabyła, żehej... Ojciec szczycił się synem. My też, bo nasz był. Obaj panowie są zgodni co do tego, że „chłop z niego był porządny i dostępny, ale uparciuch też". Wszystko zawdzięczał swojej ciężkiej pracy. Zima, lato, nic mu nie przeszkadzało. Odśnieżone, nieodświeżone -jeździł, trenował. Potem poszedł do drużyny Dolmelu Wrocław, i tam już było inaczej: rowery, trenerzy, koszulki. Ale i tak ciągle wracał do Świe-bodowa i z roweru nie zsiadał. Nawet jak już musiał zatankować samochód, to odjeżdżał nim potem do domu, a żeby zapłacić rachunek, przyjeżdżał jeszcze raz na rowerze. Dom swój, pod lasem, w Świe-bodowie wybudował. Chciał tam z żoną spędzić starość... - Jego rodzice mieli pole i zwierzęta. Sieczka była potrzebna i to było jego zadanie, żeby sieczkarnię obsłużyć i słomę pociąć. Miał ramę z pedałami i do kieratu w stodole jakoś ją przytwierdzał. Ktoś z rodzeństwa wsadzał słomę, a Ryszard pedałował i za maszynę robił, tak trenował. Słoma się cięła, a on mięśnie ćwiczył. Jak stanął nogą na pedale, to łańcuch sam pękał. Takie miał silne nogi -mówi pan Tadeusz. Mówił: drużyna i zaufanie Jarosław Figura, dawny kolarz i kolega Szurkowskiego, podkreśla charyzmę mistrza. - Potrafił w nas wzbudzić chęć do walki, przyciągał do siebie ludzi. Mówił, że drużynai wzajemne zaufanie to podstawa sukcesu. Andrzej Wojtyczka, przyjaciel Szurkowskiego i rodziny od lat 70. (ostatnio robił zbiórki na rehabilitację po wypadku Ryszarda w 2018 r. na wyścigu weteranów w Monachium), potwierdza samozaparcie i wewnętrzną siłę przyjaciela. Właśnie wrócił z Warszawy, z mszy pogrzebowej, na której byli wszyscy koledzy z dolmelowskiej drużyny, przedstawiciele kancelarii prezydenta i wielu innych. On sam przemawiał w imieniu rodziny. Stracił najbliższego przyjaciela i głos mu się łamał ze smutku. - Poznaliśmy się tu na wsi, gdy on już przyjeżdżał jako sława. Ja też trochę jeździłem amatorsko i robię to do dziś. On nas tu wszystkich trenował. Choć był starszy o 10 lat, nie tworzył żadnego dystansu. Był cierpliwy, wyrozumiały, spokojny. Uczył wytrwałości. Starsi opowiadali, jak Rysiek jeździł po świeżo zaoranym polu, a do roweru miał doczepione opony samochodowe i ciągnął je za sobą po bryłach ziemi. Silny był bardzo. Pamiętam, jak po którymś wyścigu, tu u nas, spotkaliśmy się my, 18-letnie chłopy ze swoją wagą, i gadaliśmy, co było dobrze, a co nie. A on wtedy dla śmiechu brał nas, jak małe dzieci, sadzał na swojej nodze i podnosił do góry. Do dzisiaj pamiętam te jego wielkie mięśnie ud. Wyglądał jakheros. Aleijako człowiekteż był herosem. Pan Andrzej, podobnie jak inni pytani, mówi o Ryśku bardzo ciepło. - Był sławą, gwiazdą, a nikomu nie dał tego odczuć. Jeździł tu wszędzie na rowerze i czy spotkał dziecko, czy starszą osobę zawsze się zatrzymywał, wyciągał rękę, zagadywał, uśmiechał się, pozdrawiał. Dla każdego miał czas. Jeszcze przed wypadkiem, ale już i po -zjeżdżali do niego kolarze amatorzy. Dzieci i dorośli. Czy zapowiadani czy nie, wszystkich przyjmował u siebie w Świe- Ajak na świecie wyścigi wygrywał, to pól wioski na rowie siedziała a jego tata wódeczkę polewał i impreza dla Rysia była. żehej- bodowie. Stodołę przerobił na salę, wktórej wszystkich gościł. Częstował i on, i żona wszystkim, co tam mieli. Rysiu zawsze uśmiechnięty, otwarty: Miał wielki dar skupiania wokół siebie ludzi, bez względu na wiek. Umiał fantastycznie opowiadać. Po kilka godzin ludzie siedzieli i słuchali o wyścigach, wypadkach, taktyce, trudnościach. Dlamłodszychbył jak dobry, mądry dziadek, dla starszych jak bliski kolega. Rozmawiali z Ryszardem o dzisiejszych sportowcach. Szurkowski mówił: „Gdybyśmymy wtedy mieli taki sztab ludzi i technologie jak oni teraz, nie byłoby na nas mocnych. Amyśmy sami sobie i makaron gotowali, i rowery naprawiali". Medalami się nie chwalił W 2018 r. w Monachium Szurkowski miał poważny wypadek, (Jjp * Lipiec 2020 r. Ostatnie wakacje Ryszarda Szurkowskiego w Świebodowie. Na zdjęciu sportowiec z wolontariuszami z Krośnic, którzy pomagają w organizacji imprez i rajdów im. Szurkowskiego w którym doznał porażenia czterokończynowego, poważnych urazów głowy, przede wszystkim szczęki i nosa. Walczył, nie poddawał się. Gdyby nie nowotwór układu pokarmowego, a potem zapalenie płuc isepsa, pewnie bymusię udało. Andrzej Wojtyczka opowiada: - Rysiu mówił mi: „jesz-cze dwa naciśnięcia pedała i uda się. Wstanę". Marzył, by mógł przejechać się na trójkołowym rowerze. Tutaj po milickich trasach. Niedaleko domu. Po wypadku na Facebooku napisaliśmy, że zbieramy razem z przyjaciółmi Rysia z lions Club z Poznania pieniądze na rehabilitację i organizujemy spotkanie w Świebodowie. Był listopad, zimno, a prawie 500 osób przyjechało dla Ryśka. Skromny był niezwykle. Ja dopiero na mszy w Warszawie dowiedziałem się, ile miał orderów i medali. On nigdy się tym nie chwalił. Dlatego ludzie go tak kochali. Toonmtałnumerl Ostani raz przyjaciele spotkali się, gdy Szurkowski z żonąprzy-jechał na ostatnie święta do Świebodowa. Niestety, mistrz odjeżdżał już karetką. Bardzo cierpiał... Pan Andrzej z warszawskiego pogrzebu wracał z milickimi samorządowcami i już jest ustalone, że najpiękniejsza i najdłuższa, 30-ki-lometrowa trasa od Gruszeczki do Grabowej, będzie jego imienia . Powstanie tablica albo pomnik. Nikt tu nie zapomni o Ryśku. - Dla Iwony, żony pana Rysia, on nadal jest. Dla nas też jest, a nie „był" - mówi zdecydowanie i z uśmiechem Michał Hen-cki, instruktor w gminnym Centrum Edukacji, Turystyki i Sportu w Krośnicach, których od lat honorowym mieszkańcem jest Ryszard Szurkowski. To tylko kilka kilometrów od Świebodowa. Od 10 lat legendarny kolarz z ziemi milickiej ma tutaj swój Rajd Rowerowy Śladami Ryszarda Szurkowskiego. Niedługo będzie już 20. edycja, bo rajd jest dwa razy do roku -w kwietniu i we wrześniu. -Pana Rysia już fizycznie nie będzie z nami, ale my pojedziemy dla niego. To on miał numer l. I już na zawsze będzie dla niego zarezerwowany. Poznałem go 10 lat temu i muszę powiedzieć, że tak przyjaznego, otwartego i uśmiechniętego człowieka, mimo wielu rodzinnych tragedii i ostatnich problemów, nie spotkałem. Każdy człowiek był dla niego ważny. Po każdym rajdzie, na którym u nas był, poświęcał jeszcze dwie, trzy godziny, bo każdy z nim chciał choćsłowo zamienićizrobićso-bie zdjęcie. W ostatnie wakacje był tutaj dłużej. Pojechaliśmy do Świebodowa z dzieciakami. Miał dla nas czas. Choć siedział i oglądał tenis ziemny, a to był poza kolarstwem jedyny sport, który go pasjonował, wyjechał do dzieciaków na wózku cały radosny i rozmawiał z nimi. Widzieliśmy, jaką walkę prowadził. To był jego kolejny wyścig ożycie. Pan Rysiu to nie sportowiec, to ikona sportu. Wzór nie tylko prawdziwego sportowca, ale przede wszystkim wzór człowieka. Długo dyskutowano, gdzie Ryszard Szurkowski ma być pochowany: czy w Warszawie, gdzie odbyła się msza pożegnalna, czy we Wrocławiu -w alei zasłużonych? Zadecydowała żona, która wypełniła ostatnią wolę pana Ryszarda. Chciał być pochowany na cmentarzu w Wierzcho- wicach. Obok dziadków, rodzicowi dwóch synów, z których jeden ma tu symboliczną tabliczkę. Jego zwłok nigdy nie odnaleziono, bo zginął w2001roku w zamachu na World Trade Center w Nowym Jorku, naprawiając jakąś usterkę w jednym z biur. A wyjechał tam z matką. Pierwszą żoną Szurkowskiego. Drugi, 20-letni syn zmarł w ubiegłym roku. - Pan Rysiu pewnie i tam na górze będzie wygrywał peletony, bo wierzę, że i tam kolarze są potrzebni - z uśmiechem i pewnością dopowiada Michał Hencki i pokazuje duże zdjęcie, wiszące na ścianie, na którym widać i rajdowy numer l, i Ryszarda Szurkowskiego. Szyba chroniąca zdjęcie jest pęknięta na całej długości. Pękła sama wisząc na ścianie. Tuż przed śmiercią pana Rysia.©® RYSZARD SZURKOWSKI Ur. 12.01.1946 w Świebodowie, zm. 1.02.2021 w Radomiu. Dwukrotny wicemistrz olimpijski, czterokrotny medalista MŚ. Cztery razy wygrał Wyścig Pokoju. 18 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 Jolanta Szydłowska: Życie nie kończy się po sześćdziesiątce Paweł Gzyi pawel.gzyl@polskapress.pl Rozmowa "ftzy siostry Szydłowskie wygrały pierwszą edycję programu „The Voicg Senior".Teraz ukazuje się idi pierwsza płyta. nlfarjpf7ppn<7P^HyipqątCP rozmawialiśmy z jedną z nich-Jolantą. Marzenia można spełniać w każdym wieku? Oczywiście, że tak. W naszym przypadku przerosło to wszellae oczekiwania. Każde kolejne wydarzenie, które jest konsekwencją udziału w „The Voice Senior", jest dla nas jak gwiazdka z nieba. A album zatytułowany po prostu „Siostry Szydłowskie", to namacalny dowód, że marzenia spełniają się niezależnie od wieku! Zwłaszcza że znalazło się tu osiem utworów, które mają ważny dla nas trzech, wspólny, kobiecy mianownik. Oprócz znanych już „Sing, Sing, Sing", „Winter Wonderland", czy „Kwiatu jednej nocy", które śpiewałyśmy w programie, jest tu choćby moja ulubiona piosenka z repertuaru Dolly Parton -„Jolene". Nagrywanie piosenekwstu-cfiu okazało się trudniejsze niż występy na scenie? Ja akurat mam doświadczenie w pracy w studiu. Niedługie, ale intensywne. I właśnie nagrywanie piosenek sprawiało mi największą przyjemność. Kiedyś to była żmudna praca, ale bardzo satysfakcjonująca. Teraz się to zmieniło, bo technika poszła naprzód. Ale satysfakcja z tego, że z minuty na minuty powstaje coś z niczego, jest taka sama. Dwie z pań mieszkają w Łodzi, a jedna -w Lublinie. Logistyka nie byta problemem przy pracy nad płytą? Wszystko wymaga poświęceń. Krysia przyjeżdżała do Łodzi i mieszkała u mnie. Spotykałyśmy się codziennie i ćwiczyłyśmy kolejne piosenki. Sąsiedzi nie pukali w ścianę /, rfiP* s %W. Łł a . i$rss# Jolanta Szydłowska: Każde kolejne wydarzenie po „The Voice Senior" to dla nas gwiazdka z nieba - myślę więc, że im się podobało. Nagrania wymagały dobrego przygotowania. Co prawda w studiu wychodziły drobne niedoróbki, ale można to było poprawić. Ja miałam trochę więcej pracy, bo starałam się ułożyć głosowo te piosenki. To jednak nie był problem, bo to ogromna frajda. Wokalne hannonie są największą ozdobą płyty. TTud-no ułożyć głosy, by tak impo-nująco zabrzmiały? Głosy spokrewnionych osób mają podobną barwę. Kiedy odsłuchiwałyśmy nagrania, nie miałam pewności czy to ja śpiewam, czy któraś z moich sióstr. Dzięki temu trochę łatwiej było mi układać te harmonie. Mam za sobą występy w grupie wokalnej - dlatego słyszę harmonicznie. Oczywiście co innego zagrać akord na pianinie, a co innego - zaśpiewać go. Ale nam się jakoś udało. Zdarzały się między paniami jakieś konflikty podczas pracy rerJ płytą? Pewnie, że każda z nas ma swoje zdanie. Siostry były jednak na tyle „rozsądne", że zdały się na mnie. Moja najstarsza siostra mówi, że kiedy zdaje się na tę najmłodszą, to dobrze na tym wychodzi, (śmiech) Tak było i tym razem. Siostry mi zaufały, wielkie nazwiska chwaliły to, co robiłam, więc zgrzytów nie było. Aczkolwiek jak w każdym rodzeństwie, zdarzały się kłótnie. Miały one jednak konstruktywny charakter. Czasem ta dyskusja trwała krócej, a czasami dłużej. Zawsze jednak dochodziłyśmy do porozumienia. Zadedykowałyście panie tę płytę mamie. Dlaczego? Mama to serce naszej rodziny. Ona od dawna marzyła, abyśmy śpiewały razem. Zaczynałyśmy już za najmłodszych lat, popisując się swoim śpiewem u cioci na imieninach. To bardzo cieszyło mamę i tatę. Nasza mama sama pięknie śpiewała i przekazała nam miłość do muzyki. Wierzymy, że patrzy teraz na nas z nieba i kibicuje nam w tych wokalnych poczynaniach. Może ma tam „chody" i to ona załatwiła nam zwycięstwo w „The Voice Senior"? Jak to się stało, że zdecydowałyście się panie wziąć udział w tym programie? To była zmowa córek Krysi i Eli. Ponieważ internet nie ma dla nich tajemnic, odszukały gdzieś informację, że startują precastingi do „The Voice Senior". I zdecydowały, że koniecznie musimy pojechać. Ja jednak nie chciałam. Moje siostry wybrały się więc tylko we dwie - i wzbudziły sobą zainteresowanie organizatorów. Powiedziały jednak, że jest jeszcze jedna siostra. Wtedy organizatorzy zaczęli naciskać na nasz wspólny występ. „Mowy nie ma. Ja już mam życie poukładane. Nigdzie z w mi nie pojadę" - zaprotestowałam. Dlaczego pani miała takie opory? Kiedyś śpiewałam w grupie wokalnej i wiem, że potrzeba ciężkiej pracy, by zharmonizować głosy. Tymczasem my miałyśmy dosłownie kilkanaście dni, by przygotować jakąś piosenkę. Moim zdaniem to było nierealne. „Mamy jechać po to, by się ośmieszyć?" - mówiłam. Siostry przeciągnęły jednak na swoją stronę mojego męża i synów. Tym samym postawiły mnie pod ścianą - więc wreszcie powiedziałam: „Dobrze. Zrobię to dla was". No i wzięłyśmy się do roboty. Powiem panu szczerze, że zadecydowała zwykła ludzka zazdrość. Pomyślałam sobie bowiem w pewnym momencie: „Co będzie, jak one pojadą we dwie i odniosą sukces? Ja będę sama siedziała w fotelu i patrzyła na to?" (śmiech) To mnie przekonało. Wcześniej miałyście panie okazjęgdzieś razem występować? Zaczęłyśmy występować razem w 1973 roku. Ale Krysia szybko zdecydowała, że wybierze inną drogę. Nauczyciel, który kształcił nasz śpiew, stwierdził, że ona ma świetny głos, by zająć się operą i operetką. I tak się też stało: Krysia zdała do Akademii Muzycznej. Była więc profesjonalistką i nie mogła z nami śpiewać razem. Ja z Elą śpiewałam jeszcze przez jakiś czas amatorsko na scenach festiwali w Kołobrzegu i Zielonej Górze. To trwało kilka lat - a potem zajęłyśmy się czymś innym. Dlatego początkowo nie wierzyłam, że uda nam się wrócić do wspólnego śpiewania. Niby nie zapomina się tego, jak jazdy na rowerze, ale po kilkunastu latach przerwy nie jedzie się przecież od razu na Tour De France, tylko blisko domu. (śmiech) Jak się panie poczuły, kiedy po tak długim czasie znowu zaśpiewałyście razem? To była tak wielka przyjemność, że od razu zaczęłyśmy się zastanawiać, jak to jest możliwe, że wcześniej tego nie zrobiłyśmy. Zadanie, jakie postawiono przed nami, było jednak bardzo trudne. „Kwiat jednej nocy" Alibabek to majstersztyk na siedem głosów - a my musiałyśmy skompilować te głosy do trzech. Tymczasem po takiej przerwie trema była ogromna. Do tego oczywiście dochodziła odpowiedzialność za siebie i za siostry. Nasz występ na przesłuchaniach w ciemno nie był najlepszy -przynajmniej w moim odczuciu. Ale na szczęście się udało. Długo przygotowywałyście się do tego występu? Trzy tygodnie. Śpiewałyśmy dzień w dzień. Musiałyście zrezygnować zcodziermych zajęć? Moje siostry są na emeryturze i nie musiały się skupiać Głos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 magazyn 19 na niczym innym, tylko na śpiewaniu. Ja natomiast prowadzę bufet na Wydziale Elektroniki, Elektrotechniki, Informatyki i Automatyki Politechniki Łódzkiej. Dlatego po ośmiu godzinach pracy biegłam do domu, żeby ćwiczyć z siostrami. Całe szczęście szybko zaczęły się wakacje i miałam wolne od pracy zawodowej. Jak mąż i dzieci reagowały na pomysł występu wtełe-wizji? Mąż najpierw był niechętny. On też jest muzykiem - ma więc pojęcie, jakie są oczekiwania od wykonawców. Nic w tym dziwnego: w naszym wieku człowiek sobie myśli: , Ja już wszystko zrobiłem. Dzieci są odchowane. Nie mam się więc czym już przej-mować". A tu tymczasem okazuje się, że nie wszystko się kończy, kiedy człowiekowi stuka sześćdziesiątka. Kiedy przyszły pierwsze sukcesy, zrobił się wokół nas szum, mąż zaczął więc być ze mnie dumny. Najbardziej byłam zaskoczona, że moi synowie mnie wsparli. To młode chłopaki, mają zupełnie inne spojrzenie. A tu dostałam od nich pełne wsparcie. Mało tego: również ich koledzy nam kibicowali. Najbardziej jednak obawiałam się reakcji studentów z Politechniki. Już widziałam oczami wyobraźni memy na swój temat. A tu okazało się, że wstawili nasze zdjęcie na swojego Facebooka i namawiali do głosowania na nas. Zkolei wykładowcy śmiali się, że jestem większą gwiazdą na wydziale niż oni. Podobnie zresztą moja siostra Ela, która była nauczycielką - też dostała duże wparcie od swoich uczniów. Jakie wrażenie zrobiło na paniach takie wielkie telewizyjne show oglądane od środka? Logistycznie wszystko było zorganizowane naprawdę w punkt. Do tego przy produkcji pracowali wspaniali ludzie, którzy bardzo nas wspierali. To było potrzebne, bo w programie brali udział seniorzy - czyli ludzie, którzy uważają, że w ich wieku już się im nic od życia nie należy. Dzięki temu show uwierzyłyśmy w siebie - że jesteśmy w takim miejscu swego życia, iż możemy jeszcze coś fajnego zrobić i pokazać. „The V6ice Senior" oglądało średnio 3 miliony widzów. Wiedziałyście panie, że jest takie zainteresowanie? Dochodziły do nas takie słuchy. To zapierało dech w piersiach. Nakręcałyśmy się z odcinka na odcinek i starałyśmy się, żeby wszystko było jeszcze lepsze. To właśnie finał był dla pań najtrudniejszy? Jolanta Szydłowska: O moim dołączeniu do sióstr zdecydowała zwykła ludzka zazdrość. Co będzie, jak pojadą we dwie i odniosą sukces? Raczej przesłuchania w ciemno. To był pierwszy krok w programie. Nie wiedziałyśmy, co nas dalej czeka. Brałyśmy przecież udział w pierwszej edycji „The Voice Senior". Miałyśmy oczywiście jakieś wyobrażenia ukształtowane na podstawie oglądania innych programów tego typu, ale co innego oglądać coś z fotela w domu, a co innego uczestniczyć w takim show. Tutaj trzeba było wyjść na scenę, spojrzeć w kamery, dobrze zaśpiewać, zmierzyć się z oceną. Jurorzy w „The Voice Senior" są bardzo łaskawi, ale zawsze jest tam jakaś krytyka, która może podciąć skrzydła. Dlaczego wybrałyście na trenerkę Urszulę Dudziak? To wyjątkowa osoba. Ona ma taką energię, że liczyłyśmy, iż obdzieli nas nią w dwójnasób. I rzeczywiście tak było -Urszula bardzo nas pobudziła. Alicja Majewska też jest wspaniałą osobą, ale bardziej spokojną i stonowaną. A nam potrzeba było afirmacji, która pozwoli nam uwierzyć w siebie. Urszula ciągle nam powtarzała: „Dziewczyny, jesteście wielką inspiracją dla wszystkich w waszym wieku. Mało tego: pokazujecie młodym ludziom, że nie tylko im się wszystko należy". Nie mogło się więc nam nie udać. A od strony wokalnej? Na pierwsze spotkanie z Urszulą przyjechałyśmy bardzo dobrze przygotowane. Ja sobie po prostu nie wyobrażałam, że możemy mieć coś niedopięte. Dlatego, kiedy zaśpiewałyśmy swój utwór, Urszula powiedziała: „Ja nie mam tutaj nic do powiedzenia", (śmiech) Tak naprawdę jednak potem dała nam wiele cennych wskazówek. Pokazywała swoje sposoby na śpiewanie, ale też na utrzymanie spokoju i równowagi ducha przed występem. Jak świętowałyście panie zwycięstwo? Byłyśmy w kompletnym szoku. Naprawdę o tym nie marzyłyśmy. Już sam fakt, że wstałyśmy z kanap i zaczęłyśmy coś robić, wiele dla nas znaczył. Zwycięstwo było wspaniałym zwieńczeniem ciężkiej pracy, jaką włożyliśmy w każdy występ w programie. Dlatego po finale był szampan - ale bez jakiegoś wielkiego szaleństwa. Nagrodajuż się rozeszła? Niby śpiewu się nie zapomina, jak jazdy na rowerze, ale po wieki latach przemy nie jedzie się przecież od razu na Tour de France Pieniądze mają do siebie to, że są i ich nie ma. (śmiech) Tak naprawdę bardzo mi się one przydały: w marcu wybuchła pandemia i dowiedziałam się, że mój bufet zostaje zamknięty. Wygrana trochę mi uratowała życie. Pandemia spowodowała też, że odsuwa się w czasie druga nagroda - wycieczka marzeń na Bali. Biuro turystyczne Albatros Travel jest jednak na tyle wyrozumiałe, że ciągle przekłada nam ten wyjazd. Pandemia przyhamowała też trochę waszą karierę? Zdążyłyśmy przed jej wybuchem zaśpiewać na „Sylwestrze marzeń" w Zakopanem i dać kilkanaście koncertów. A potem koniec. Mogłyśmy jedynie pokazywać się w intemecie. Nie straciłyśmy jednak tego czasu. Pandemia stworzyła nam okazję, by na spokojnie przygotować materiał na płytę i nagrać go. Działałyśmy więc cały czas - tylko bez udziału publiczności. Jak pani wspomina te koncerty, które się odbyły? Najbardziej zaskakujący był występ w Zakopanem. Scena ogromna, wielka widownia, przed estradą i przed telewizorami. Przyjechałyśmy tam niemal prosto z finału „The Voice Senior". Inni wykonawcy, którzy występowali na tym sylwestrze, przyjęli nas bardzo serdecznie i gorąco nam gratulo- wali zwycięstwa. Było więc miło. Miała pani okazję poznać polską estradę w latach 70. i 80. Bardzo różniła się od tej obecnej? Kiedyś mniejsze znaczenie miała technika. Dawniej trzeba było podczas nagrań zaśpiewać całą piosenkę od początku do końca. Dzisiaj komputery sprawiają, że wystarczy jeden refren, a potem się go przenosi na zasadzie „kopiuj-wklej". Dlatego kiedyś wymagało się od wykonawcy warsztatu z prawdziwego zdarzenia. Żeby cokolwiek zarobić, trzeba było się najeździć po Polsce i zagrać dużo koncertów. Również tzw. „chałtury" - czyli imprezy „z okazji" i „ku czci". Poziom wykonawczy był jednak zawsze taki sam, na każdym koncercie dawaliśmy z siebie wszystko. Wspomniała pani o występach w Kołobrzegu i Zielonej Górze. Co to było? Śpiewałam w zespole wokalnym Primo Voto, który towarzyszył gwiazdom piosenki podczas ich występów na scenie. To była ciężka harówka. Gwiazda wpadała tylko na chwilę, śpiewała piosenkę -i szła na plażę, żeby się opalać. A my śpiewaliśmy od rana do wieczora. Satysfakcja była jednak ogromna, bo występowaliśmy z największymi - Vio-lettą Yillas, Mieczysławem Foggiem, Jackiem Lechem czy Krzysztofem Krawczykiem. I oglądała nas cała Polska - bo były tylko dwa programy w telewizji. (śmiech) Nie chciała paru rozpocząć solowej kariery wokalnej? W1989 roku wszystko zdominowała polityka. Estrada wtedy padła. A zegar biologiczny tykał. Chciałam mieć dzieci i rodzinę. I na tym się skupiłam. Przez pewien czas jeszcze śpiewałam, ale kiedy miałam już dwójkę dzieci, nie potrafiłam sobie wyobrazić, że je zostawiam w domu i jadę na kilka tygodni na koncerty. Czu-*łam, że byłabym złą matką. Dlatego odłożyłam karierę na bok. Synowie nie przejęfi pani miłość do muzyki? Ponieważ szybko odczytałam umiejętności obu, zapisałam ich do szkoły muzycznej. Starszy syn robił furorę - śpiewał od małego, grał na fortepianie, wygrywał konkursy i rokował wielkie nadzieje. Ale kiedy podrósł, choć skończył dwustopniową szkołę muzyczną, śpiewanie i granie pozostawił w sferze hobby. Ja zrobiłam, co mogłam - reszta była w ich rękach. Kto wie: może podobnie jak mama spróbują wrócić do muzyki, kiedy będą na emeryturze? Mam nadzieję, że wtedy będzie jeszcze „The Voice Senior". (śmiecił) ©® 20 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 Izabeła Krzewska Skromne 164 centymetry wzrostu nadrabia hartem ducha. W służbie dzielnie stawia czoła różnym zagrożeniom. Kiedy więc nazdjętiachzzawo-dów pokazała się wskąpym bikini i szpilkach, koledzy z policji byli zaskoczeni: Ty masz takie ciało? Ma. I zdobywa narody! Rozmawiamy z sierżant Marleną Mosiej z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku. Jak to się stało, że została pani policjantką? Chciałam zostać nauczycielem wuefu. Miałam też skończony kurs trenera lekkiej atletyki i sędziego lekkoatletycznego. Na pierwszym roku studiów magisterskich w mojej grupie było kilku wojskowych. Opowiadali, jak to jest w tej formacji. Zawsze podobał mi się mundur. Obawiałam się jednak, że wojsko wysłałoby mnie na drugi koniec Polski. Dlatego pomyślałam o policji. Słyszałam, że proces kwalifikacyjny trwa długo. „Najwyżej się nie dostanę" - pomyślałam. - „Mam jeszcze rok studiów przed sobą". Złożyłam dokumenty w komendzie wojewódzkiej, potem byłam zapraszana na kolejne etapy rekrutacji. Wszystko w ciągu kilku miesięcy się skończyło i ledwo zaczął się drugi rok magisterki, a już byłam policjantką. To było3 lata temu. Podejrzewam, że nie miała pani większych problemów ze zdaniem testów sprawnościowych. Zawsze dbałam o kondygę - w szkole uprawiałam lekką atletykę, głównie biegi przełajowe na400 metrów. Na studiach zaczęłam chodzić na siłownię. Zdrowo się odżywiałam. Planuję posiłki, liczę kalorie, patrzę, co jem. A co pani ćwiczy? Rowerek, bieżnia..? Wybiegałam się na zawodach lekkoatletycznych, więc chciałam popracować nad siłą i rzeźbą. Dlatego głównie podnoszę ciężary. Jaki jest pani rekord w .wyciskaniu'? Staram się robić przynajmniej 10 powtórzeń naraz. Podczas treningu jestem w stanie wycisnąć 40 kilogramów. Mam wrażenie, że jest pani optymistką, osobą pozytywnie nastawioną do żyda. Wszyscy twierdzą, że jestem odważna, a ja w środku czasami umieram z nerwów. Todosyć zaskakujące wyznane, biorąc pod uwagę, że Nie słyszałam, żeby koledzy bali się ze mną pracować - uśmiecha się 28-letnia Marlena Mosiej. policjantka i uczestniczka zawodów bikini fitness Kiedy zdejmuje policyjny mundur, wskakuje w bikini wybrała pani tak wymagający odw^i i ryzykowny zawód. Najbardziej boję się kontaktów międzyludzkich. Jestem osobą cichą, spojcojną, skrytą, której czasem brakuje wiary w siebie. Muszę się przekonać do kogoś, żeby wpuścić go do swojego prywatnego życia. Zastanawia mnie więc. jak ta niewierząca w siebie i skromna osoba zdecydowała się na start w zawodach bikini fitness.Todyscypłina. która wymaga pewności siebie, wyjścia na scenęwską-pym stroju, bycia wcentrum zainteresowania. Czy to była forma walki z nieśmiałością? Kiedy dostałam się do policji, już wiedziałam, że nie znajdę czasu na bieganie. Została mi siłownia. Wtedy przyszedł pomysł, by wystartować w zawodach bikini fitness, do czego już wcześniej namawiali mnie znajomi. Na początku wstydziłam się, uważałam, że wyglądam dużo gorzej w porównaniu do osób, które obserwowałam w Internecie. W końcu stwierdziłam, że spróbuję, dla samej siebie, by się sprawdzić. Już na pierwszych zawodach, a było to jesienią 2019 r. w Siedlcach na Pucharze Polski federacji WFP, okazało się, że nie tylko ja się stresowałam wyjściem na scenę. Zawodnicy wspierali się, panowała przyjacielska atmosfera. Nie było zawiści, zazdrości, chorej rywalizacji. To ośmieliło mniei przekonało do tych zawodów. Debiut i od razu sukces-podium. Nawet nie marzyłam, że tak to się zakończy. Pierwszy raz, nogi jak z waty. Pomyślałam, że na pewno polegnę. A tu -trzecie miejsce. Kolejne zawody w lutym 2020r. i międzynarodowe zawody N PC w Warszawie. Tym razem 5. miejsce. Wciąż wysoka To na pewno dodaje skrzydeł. Spróbowałam swoich sił w zawodach bikini fitness i wiem, że to jest to, co chcę robić w wolnym czasie. Wiem nad czym muszę popracować. Sędziowie oceniają nie tylko formę (umięśnienie, poziom odtłuszczenia), ale też sposób, w jaki się prezentujesz na scenie, jak pozujesz: przodem, bokiem, tyłem. Każda pozycja jest specyficzna, ma określone zasady. Wbrew pozorom nie jest łatwa do opanowania i wymaga długich ćwiczeń przed lustrem. Rozumiem, że te pozycje m^ą za zadanie wyeksponować mięśnie. Tak, i ukryć mankamenty. A czym różni się bikini fitness od kulturystyki? W kulturystyce jest dużo większe umięśnienie. W bikini fitness mamy do czynienia z kobiecą sylwetką. Jak wyglądają przygotowania ck> takich zawodów? Wszystko zależy od tego, jak kto aktualnie wygląda. Odtłuszczenie polega na przyjmowaniu mniejszej ilości kalorii niż organizm potrzebuje. Wtedy spala się nagromadzona tkanka tłuszczowa. W diecie stawiam głównie na drób, warzywa i nabiał. Jeśli mam ochotę na fast fooda, zjem, ale resztę dnia muszę pościć. Taką dietę redukcyjną zaczynam około 3-4 miesięcy przed zawodami. Tydzień przed startem nawadniam organizm, piję wtedy ile się zmieści - 8-10 litrów dziennie. A dobę przed zawodami praktycznie nie piję w ogóle. Przyzwyczajony do usuwania nadmiaru wody organizm odwadnia się. To eksponuje mięśnie. Ale musi też być wyczerpujące dla organizmu. Jak radziła sobie pani podczas lO-godzimych służb? Staram się wtedy brać urlop. Jeżeli ktoś zdrowo się odżywia, nie ma spadków energii, a w okresie nawadniania po prostu częściej chodzi się do toalety. Gorsze samopoczucie przychodzi w dniu zawodów. Organizm jest odwodniony, osłabiony. Samo chodzenie na szpilkach staje się uciążliwe, męczące. Zdarzało się, że ludzie mdleli na scenie. Aproposszpilełc.. Jakie zasady dotyczące stroju obowiązują na zawodach bikini fitness? Przepych i błysk. Kilka osób w Polsce zajmuje się szyciem strojów na scenę bikini fitness. Kostiumy są wyklejane kryształkami, mają też odpowiedni krój, który eksponuje pośladki. Do tego muszą być specjalne buty: szpilki na obcasie wysokości od 8 do 14 centymetrów, z antypoślizgową podeszwą i przeźroczystą częścią w miejscu palców. Poco? Kiedy stopa jest odsłonięta, noga wydaje się dłuższa. Słyszałam też, że jurorzy oceniają stopy i na ich podstawie określają stopień odwodnienia. A reszta wizerunku? Smarujemy ciała bronzerem, żeby podkreślić mięśnie, ale też nie wyjść blado na scenie, która jest bardzo intensywnie oświetlona. Stąd też wręcz przesadny makijaż. Maluję i czeszę się sama. Zanim zaczęła pani przygo-dęzbfldni fitness chodziła pani w szpilkach? Rzadko, tylko na większe uroczystości rodzinne typu wesele czy komunia święta. Na co dzień wolę adidasy. Czym na co dzień zajmują się zawodnicy bikini fitness? Najczęściej są to osoby związane z siłownią: trenerzy personalni, trenerzy grupowi, dietetycy. A spotkała pani policjanta albo poficjantkę? Słyszałam, że policjant z innego garnizonu brał udział w zawodach kulturystycznych. Ale można zaryzykować stwierdzenie, że jest pani jedyną podlaską policjantką, która uprawia bikrni fitness? Myślę, że tak. A jak na pani niecodzienną pasję zareagował koledzy z komendy? Wszyscy wiedzieli, że staram się zdrowo odżywiać. Nie dziwili się więc, że przynoszę swoje pudełka do pracy. O wszystkim dowiedzieli się już po moich pierwszych zawodach. Byli zaskoczeni widząc zdjęcia. Mówili: „nie wiedzieliśmy, że masz taką sylwetkę, pod mundurem nic nie widać". A przełożeni sugerowali, że nie jest to sport dla policjantki, że nie wypada funkcjonariuszce paradować półnagiej po scenie? Nic takiego z ich strony nie usłyszałam. Jak często pani ćwiczy ? Staram się ćwiczyć pięć razy w tygodniu, po godzinie -półtorej. Od kiedy z powodu pandemii zostały zamknięte siłownie, zaczęłam gromadzić własny sprzęt. Mam w domu piłkę, gumy, hantle. A czego najbardziej brakuje pani w czasie przygotowań do zawodów? Słodyczy. Uwielbiam je w każdej postaci. Przed ostatnimi zawodami Pucharu Polski potrafiłam w każdej wolnej chwili oglądać w internecie filmiki, jak młode Japonki zjadają ogromne ilości ciasta w ciągu kilku sekund. To było dla mnie wręcz fascynujące. Obiecałam sobie, że po zawodach też tak zrobię. Najem się pączków, ciast. Niestety, dwa-trzy gryzy i było mi niedobrze. Z reguły taka rozpusta i objadanie się trwa u mnie dwa dni. Potem zaczynam tęsknić za „starym" jedzeniem. Ma pani164 centymetry wzrostu, waży około 60 kilogramowi Jak taka drobna kobieta radzi sobie w ulicznym patrolu? Nie słyszałam, żeby koledzy bali się ze mną pracować. Nie było też negatywnych komentarzy ani naśmiewania się, że jestem za drobna do poliqi. A jeśli chodzi o obywateli? Spotyka się pani z lekceważącym stosunkiem? Myślę, że wiele zależy od ogólnego nastawienia do policji. Jeśli ktoś jest - przepraszam za wyrażenie - cwaniaczkiem, nie ma znaczenia, kto do niego przyjedzie. I tak będzie zgrywał bohatera. ©® Glos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 ogłoszenia drobne 21 Jak zamieścić ogłoszenie drobne? Telefonicznie: 94 347 3516 Oddział Koszalin: ul. Mickiewicza 24,75-004 Koszalin, tel. 94 347 3516,347 3511,347 3512, fax 94 347 3513 l#l ill#i it* Przez internet: ibo.polskapress.pl Oddział Słupsk: ul. Henryka Pobożnego 19,76-200 Słupsk, tel. 59 848 8103, fax 59 848 8156 W Biurze Ogłoszeń: Oddział Szczecin: ul. Nowy Rynek 3,71-875 Szczecin, tel. 9148133 61,48133 67, fax 91433 48 60 RUBRYKI W OGŁOSZENIACH DROBNYCH: ■ NIERUCHOMOŚCI ■ FINANSE/BIZNES ■ HANDLOWE ■ NAUKA ■ MOTORYZACJA ■ PRACA ZDROWIE USŁUGI TURYSTYKA ■ BANK KWATER ■ ZWIERZĘTA ■ ROŚLINY, OGRODY MATRYMONIALNE RÓŻNE KOMUNIKATY ■ ŻYCZENIA /PODZIĘKOWANIA ■ GASTRONOMIA i ROLNICZE i TOWARZYSKIE Nieruchomości MIESZKANIA-SPRZEDAM 60M2, ll.p, umeblowane + 2 garaże, 15km od Słupska, 531409356 MIESZKANIA-KUPIĘ KUPIĘ mieszkanie do remontu, 609-499-555. MIESZKANIE, gotówka, 577942206 MIESZKANIA DO WYNAJĘCIA 2-POKOJOWE Słupsk, 602337288 MIESZKANIA-WYNAJMĘ SZUKAM średniego pokoju do wynajęcia w domku. Tel 663304622 GARAŻE blaszane nowoczesne drewnopodobne, 798-710-329 OMEGA WYCENY OBRÓT SŁUPSK, UL. STARZYŃSKIEGO 11 tel. 59 841 44 20; 601 654 572; www.nieruchomosci.slupsk.pl omega@nieruchomosci.slupsk.pl Handlowe KUPIĘ minikoparkę, 609-499-555. MATERIAŁY BUDOWLANE RYNNY najtaniej, tel. 507-308-660 MATERIAŁY OPAŁOWE DREWNO Kominkowe/ Opał.792669632 REKLAMA A AKUS najchętniej wybierane biuro nieruchomości kupimy 1 lub 2 pok. mieszkanie Klienci wrócili z zagranicy, płacą GOTÓWKĄ 661-841-555 ZADZWOŃ (obok Związkowca) tel. 661-841-555 www.abakus-nieruchomosci.pl 3 pok. loggia z garażem i miejscem post. rej. Staszica 458 000,- do negocjacji HpPlPP^: I p. loggia, 2 pok. 48m2 263 000,- klucze w biurze 2 pok., 46 m2 loggia rej. Żeromskiego 233 000,- Motoryzacja OSOBOWE KUPIĘ Absolutny skup aut, 728773160 AUTO skup wszystkie 695-640-611 Kupię ciągniki, auta z czasów PRL, STAN OBOJĘTNY: 608172934 "SiSlsii imm 0010025766 AUTO-KOMIS ODKUPIMY TWOJE AUTO ZA GOTÓWKĘ • SKUP • SPRZEDAŻ • RATY Grodzka 2, 76-206 Bierkowo © 606 206 077 0 auto-bazar.gratka.pl AUTO-BAZAR USŁUGI MECHANICZNE • autokasacja • sprzedaż części Bierkowo, ul. Leśna 94 0 59/811 91 50, 606 206 077 604 595 305, 511 190 118 MOTOCYKLE KUPIE ...................... Ul 11111111 Kupię jednoślady, części z czasów PRL STAN OBOJĘTNY: 608172934 TŁUMIKI, katalizatory, złącza. Czekaj Zbigniew. Koszalin, Szczecińska 13A (VIS). Tel: 94-3477-143; 501-692-322. ■HHHHHHflBHIi A do Z skup-skupujemy każde pojazdy, płacimy nawet za wraki, oferujemy najwyższe ceny, 536079721 KREDYT 50 tys. rata 545 zł RRSO 8,3%. Tel. 730 809 809 ZATRUDNIĘ MALOWANIE/OCIEPLENIA Niemcy. 9-13 Euro / godzinę netto. Darmowa kwatera + auto. Tel: 539 343 726 lub 602 262 365. www.meinpersonal.pl PRACA w OPIECE NIEMCY. Legalne zatrudnienie, stawki do 1600 euro. Sprawdzone oferty, elastyczne terminy wyjazdów, bezpłatny transport, darmowe testy na C0VID-19 ZADZWOŃ TERAZ: 501409214,505404214 PRACOWNIKA biurowego do internetowej obsługi klientów niemiecko- i anglojęzycznych. Wymagana znajomość zarówno języka niemieckiego i angielskiego. Gwarantujemy wysokie zarobki (od 5000-8000 zł netto), elastyczne godziny pracy, kartę Fitprofit, prywatną opiekę medyczną oraz dodatkowe bonusy pieniężne dla najlepszych., 609-647-437 ZARZĄD Dróg i Transportu w Koszalinie poszukuje kandydatów do pracy. Szczegółowe informacje: www.zdit-koszalin.pl Tel.94 31180 69 ZATRUDNIĘ kierowcę wywrotki tel. 94 3140084 Zdrowie NEUROLOGIA SPEC. Neurolog. NFZ. Bez kolejek. Codziennie. Koszalin, 605-284-364. ALKOHOLIZM - esperal 602-773-762 Usługi AGD RTV FOTO 59/8430465 Serwis RTV, LCD, plazma PRALKI Naprawa w domu. 603775878 BUDOWLANO-REMONTOWE FIRMA Budowlana. 792669632 REMONTY mieszkań, tel. 537-920-784 INSTALACYJNE HYDRAULICZNE, tel. 607703135. ODŚNIEŻANIE/PODNOŚNIK/ ŚCINKA drzew/Karczowanie/ Koparka.792669632 SPRZĄTANIE strychów, garaży, piwnic, wywóz starych mebli oraz gruzu w big bagach, 607-703-135. Turystyka PRZEWOZY ANGLIA, osoby + paczki, z adresu na adres, w każdy piątek, tel. 503 198 450 NIEMCY, HOLANDIA, BELGIA, codziennie z domu pod dom, Tfrans Glass Okonek, tel. 503 198446,67 2669491 Matrymonialne 33 lat, Rolnik szuka Żony.575492179 Różne KASA za stare książki 609-643-399 ZŁOM kupię, potnę, przyjadę i odbiorę, tel. 607703135. Rolnicze MASZYNY ROLNICZE KUPIĘ ciągniki, przyczepy, maszyny rolne. Tel. 535135507. PŁODY ROLNE ZBOŻE sprzedam, 59/8471612. ZWIERZĘTA HODOWLANE SPRZEDAŻ kur rocznych oraz kurek odhodowanych, tel. 785-188-999 Weekend tuż-tuż. Kup magazynowe wydanie gazety Głos Pomorza Głos Szczeciński Głos Koszaliński gp24.pl gs24.pl gk24.pl www.gp24.pi www.gk24.pl Www.gs24.p Prezes oddziału Polska Press Piotr Grabowski, piotr.grabowski@poiskapress.pl Redaktor naczelny Marcin Stefanowski, tel. 697 770 227 marcin.stefanowski@polskapress.pl Zastępcy redaktora naczelnego Ynona Husaim-Sobecka, Szczecin, tel. 697 770 218 ynona.sobecka@polskapress.pl Wojciech Frelichowski, Słupsk, tel. 519 503 638 wojciech.frelichowski@polskapress.pl Dyrektor działu reklamy Ewa Żelazko, tel. 500 324 240 ewa.zalazko@polskapress.pl Dyrektor drukarni Stanisław Sikora, tel. 602740087 s.sikora@pprint.pl Dyrektor działu marketingu Robert Gromowski, tel. 502 339113 robert.gromowski@polskapress.pl Prenumerata. teL 943401114 Głos Koszaliński -www.gk24.pl ul. Mickiewicza 24, 75-004 Koszalin, tel. 94 347 35 00, fax 94 347 3513 tel. reklama: 94 347 35 72, redakcja.gk24@polskapress.pl. reklama.gk24@polskapress.pl Głos Pomorza - www.gp24.pl ul. Henryka Pobożnego 19, 76-200 Słupsk. tel. 59 848 8100, fax 59 848 8104, tel. reklama: 59 848 8111, redakcja.gp24@polskapress.pl, reklama.gp24@polskapress.pl Głos Szczeciński - www.gs24.pl ul. Nowy Rynek 3, 70-533 Szczecin. tel. 9148133 00. fax 9148133 60, tel. reklama: 9148133 92, redakcja.gs24@polskapress.pl reklama.gs24@polskapress.pl ODDZIAŁY Szczecinek ul. Plac Wolności 6,78-400 Szczecinek, tel. 94 374 8818, fax 94 374 23 89 Stargard ul. Wojska Polskiego 42,73-110 Stargard, tel. 91578 47 28, fax 9157817 97, reklama tel. 91578 47 28 ©© - umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresci,www.gp24.pl/tresci, www.gs24.pl/tresci, i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu. Połskie Badania Czytelnictwa Nakład Kontrolowany ZKDP jŚL. min hhuihimt POLSKA PRESS WYDAWCA Polska Press Sp. z o.o. ul. Domaniewska 45,02-672 Warszawa, tel. 22 20144 00, fax: 22 2014410 Prezes zarządu Dorota Stanek" Wiceprezes zarządu Dariusz Świąder Członek zarządu Paweł Fąfara Członek zarządu Magdalena Chudzikiewicz Dyrektor artystyczny Tomasz Bocheński Dyrektor marketingu Sławomir Nowak, slawomir.nowak@polskapress.pl Dyrektor zarządzający biura reklamy Maciej Kossowski maciej.kossowski@polskapress.pl Dyrektor kolportażu Karol Wla?ło karol.wlazlo@polskapress.pl Agencja AIP kontakt@aip24.pl Rzecznik prasowy Joanna Pazio tel. 22 20144 38, joanna. pazio@polskapress.pl POŚREDNICTWO KUPIĘ garaż,539-220-110 _0010020142 GARAŻE Blaszane |e ^ BRAMY Garażowe Ywowiceiflr-. KOJCE dla Najniższe C CNY Różne wymiary Transport cały kra] Montaż mmm Dogodne RATY 94-318-80-02 91-311-11-94 58-588-36-02 95-737-63-39 59-727-30-74 512-853-323 www.konstal-garaze.pl 22 krzyżówka Glos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 zagrał ojca chrzestnego kosmyki, kędziory np. ,Kiwi" szaleniec duża torba na zakupy J papier na ścianie Stolica Piotrowa szef . PP-interny T poła-janka, menda rysunek na ścianie domu układ rubryk T na śrubie małżonek Sawy ukocha na Janosika gatunek wierzby roślinny motyw zdobniczy wiekowi mężczyźni T wąskie wgłębienie muzealny eksponat gruba zasłona okienna minerał ceniony w jubi-lerstwie T sport na macie T miedziana w instalacji CO uchwyt ślusarski T „Jak..., to do Boga" 16 wyłogi płaszcza ma szczeble potocznie o arze liczbowej 12 model Poloneza tura imię Sharifa, aktora —r~ typ zamka do drzwi „Gra o..." serial USA miara złota imię Dancewicz część tułowia mały kła-pouch uprawiany dla zdrowia drąg dla linoskoczka . *YP żaglowca jednostka natężenia oświetlenia 17 miejsce w klasyfikacji T gruzińskie imią męskie sportowy zespół ryba-słodko-wodna, bołeń wytyczona droga wstrząs 19 Złote w Warszawie np. puszta T T T Paul, śpiewał „Dianę" willa-muzeum w Zakopanem uszkodzenie ciała cząstka żaru miasto zimowych igrzysk w 1972 niewidzialna rynku 11 popularny kabaret trunek z ryzu np. lenonki płynie Brzez isko malec, szkrab z Adamem w raju 15 błędny na bagnach Piotr, aktor T bawi cyrkową publiczność _T_ imię Nielsen Asterix Hubert, rajdowiec białe pęd rośliny 18 r_ drobna ryba strażacki sprzęt sztuczne tworzywo zadrapanie na szybie \ wersja Fiata \ wędkarska siatka rzeka w Azji j* ryba —r~ wojowniczy grecki bóg wyspa-wię-zienie Napoleona 13 imię Rodo- ordynus, arogant pies myśliwski przyrząd gimnastyczny rodzaj pisanki T wielkanocne jajko rzymski bożek miłości futerał na kolię lasso T oficer marynarki wojennej dacho-wiec Dean, aktor z USA sztuczna skóra ma dopływy T 24 płytki lub głęboki 14 niski stół „Kasia i..," serial komediowy .typ lasu liściastego Egon Kisch T T 10 wznieca popłoch 20 T T Celsjusza plama na honorze jedno z rzymskich wzgórz —r~ bakteria chorobotwórcza Wojciech Modest, restaurator Niespodzianka, wyrób cukierniczy mieszkanka Ba< T desygnowany na stanowisko T chińska władczyni cienka skóra kozia cienki przewód w organizmie seter lub mops T 21 szczebel wyżej przyrząd obserwacyjny alkaliczny, lekki metal T strategia walki T" powieściowy muszkieter zdobi spodnie oficera włoski na rabacie spija krew FC Carl Zeiss..., klub piłkarski cukrowa w lunaparku drogowe lub umowne część spłaty pożyczki znak zodiaku Adam, Sebastian lub Henryk 23 głos Ceranki krzyżówki T port w Algierii T „Czarna piosenka zespołu Raz Dwa Trzy miara desek T wojsko Tunaj-beja 22 otoczony parafiną część twierdzenia społe-czneń-stwo, naród choroba jak pasza damki lub górale partyjni działacze pisze o moralności szturm na polu walki wśród lingwistów cenna żywica sala wykładowa płata figle meteorologom tajniki, sekrety 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 22 23 24 Litery z pól ponumerowanych od 1 do 24 utworzą rozwiązanie - przysłowie afrykańskie. 'ONQ W VQOM VZSa^T9rVN 13MVN :3INVZVlAAZOU Głos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 magazyn sport 23 Pogoń Legii za... Pogonią i szczecińska zemsta Twitter:@Bares34 Dziś rusza 17. kolejka PKO Ekstraklasy. W sobotę lider tabeli Pogoń Szczecin zagra z niedawnym mistrzem ligi Piastem Gliwice, a w Białymstoku kibice czekają na przyjazd niezbyt tam lubianej Legii. W środę Pogoń Szczecin w końcu zeszła z boiska pokonana. Podopieczni Kosty Runjaicia przegrali w 1/8 finału Pucharu Polski z Piastem Gliwice 1:2. Długo na wyrównanie rachunków nie będą jednak musieli czekać, bo już w sobotę zespół Waldemara Fornalika zagra znowu na szczecińskim stadionie. - Dużo energii poszło dziś na nic [...] Trzeba się otrząsnąć. Musimy się przygotować do soboty, aby szybko się zrehabili- Świątek na nieznanych wodach. Kubot gra dalej Tenis Hubert Zdankiewicz redakcja@polskapress.pl -Nie znam Rony Ferro-nie ukrywa przed piątkowym meczem wtrzeciej rundzie Austra-lianOpen Iga Świątek. Wgrze pozostaje partner Polki w grze mieszanej Łukasz KuboŁ - Nie znam Fiony Ferro, nigdy nie grałyśmy i nie trenowałyśmy razem, nie oglądałam jej meczów. Trener będzie musiał wykonać swoją robotę i przygotować się taktycznie. To będzie dla mnie nowość - przyznała Świątek w rozmowie z obecnym w Melbourne korespondentem Polskiego Radia. Mówiła to zaraz po swoim środowym zwycięstwie w drugiej rundzie nad Włoszką Camilą Giorgi, więc zakładamy, że do piątku zdąży „odrobić lekcje" i wyjdzie na kort przygotowana na to, co może ją czekać. Tym bardziej, że to ona będzie faworytką. Po tym, co pokazała w spotkaniu z Giorgi nikt nie ma co do tego wątpliwości. Możliwości naszej tenisistki dobrze zna za to Ferro. - Iga Świątek to zawodniczka kompletna, walka z nią będzie dla mnie wielkim wyzwaniem -przyznała, cytowana przez „Te-nnisActu", Francuzka. Bardzo chwaliła też forhend Polki. -Przywodzi on na myśl ten z męskiego tenisa - powiedziała. Dla piątkowej rywalki Świątek trzecia runda Australian Open to najlepszy wynik w historii jej występów w Melbourne. Najdalej w Wielkim Szlemie zaszła w ubiegłym roku podczas Roland Garros (1/8 finału). Ferro ma również w dorobku dwa tytuły w turniejach WTA International. Pierwszy zdobyła w 2019 roku w Lozannie, drugi w poprzednim sezonie w Palermo. Ubiegłoroczna mistrzyni Roland Garros nie spędza czasu pomiędzy meczami tylko na treningach i słuchaniu muzyki. W środę przerwała konferencję prasową Naomi Osaki (prywatnie swojej dobrej koleżanki). -Cześć. Jak się dziś miewasz? -przerwała na jej widok spotkanie z dziennikarzami Japonka. - Miałam zamiar przerwać twoją konferencję, ale pomyślałam, że nie powinnam - dodała. - Następnym razem się nie wahaj - odpowiedziała Świątek. - Słyszałam, że miałaś problemy z klapkami - zażartowała Osaka. Polka odniosła się później do jej słów na Twitterze. „Dobra rada: nie zakładaj klapek na konferencję prasową (będziesz wyglądać dziwnie)" - napisała. Mecz Igi Świątek z Fioną Ferro powinien rozpocząć się około godz. li polskiego czasu. Transmisja w Eurosporcie. Ze zmiennym szczęściem radzili sobie w czwartek w Melbourne polscy debliści. Do drugiej rundy awansowali Łukasz Kubot i jego nowy partner We-sley Koolhof. Polak i Holender pokonali 6:3,6:4 Urugwajczyka Ariela Behara i Ekwadorczyka Gonzalo Escobara. Z kolei Hubert Hurkacz i Kanadyjczyk Felix Auger-Aliassime ulegli 3:6,2:6 Brytyjczykom - Kenowi i Nealowi Skupskimi. Dla Hurkacza, który świętował w czwartek 24. urodziny, to koniec rywalizacji w tegorocznym Australian Open. Auger-Alia-ssime wciąż pozostaje w grze. W piątek powalczy- o awans do 1/8 finału singla ze swoim rodakiem Denisem Shapovalovem. Kubot z kolei oprócz debla ma w planach występ również w mikście, gdzie jego partnerką będzie, tak jak przed rokiem, Iga Świątek. Pierwszy mecz Polacy rozegrają w sobotę. Z Australian Open pożegnała się w czwartek również broniąca tytułu Sofia Kenin. Amerykanka uległa 3:6,2:6 Kai Kanepi z Estonii. Problemy miała faworytka gospodarzy, Ashleigh Barty, ostatecznie jednak pokonała 6:1,7:6(7) swoją rodaczkę Darię Gavrilovą. tować - powiedział po meczu Runjaić. Po meczu nie zabrakło też negatywnych komentarzy odnośnie warunków meczowych, a przecież do kolejnego starcia zostały już tylko 24 godziny. - Nie był to łatwy mecz dla obydwu zespołów. Warunki były bardzo ciężkie. Mam na myśli stan boiska - powiedział Fomalik. W lidze Pogoń ma za sobą niesamowity okres - zwycięstwa we wszystkich z ostatnich sześciu meczów i seria siedmiu spotkań bez porażki, mówią same za siebie, ale mimo świetnej formy w tabeli mają tylko dwa punkty przewagi nad warszawską Legią. Mistrzowie Polski zagrają w niedzielę w Białymstoku z Jagiellonią. Z ostatniego starcia między nimi zwycięsko wyszedł zespół Bogdana Zająca (2:1). Gospodarze przystąpią do niedzielnego meczu lepiej wypoczęci - ostatnie swoje spotkanie rozegrali w miniony weekend, natomiast legioniści we wtorek pokonali w Pucharze Polski ŁKS Łódź 3:2. - W samej końcówce ŁKS miał rzut rożny i wiele mogło się zdarzyć. Dogrywka na chwilę przed meczem z Jagiellonią, to byłoby najgorsze, co mogłoby nas spotkać. Na szczęście dotrwaliśmy do końca - powiedział po meczu trener Wojskowych Czesław Michniewicz. Po przerwie zimowej Legia zdobyła trzy z możliwych sześ- ciu punktów (wygrana z Rako-wem i porażka z Podbeskidziem). Jagiellonia ograła Lechię (2:0), ale przegrała z Wisłą Kraków (0:2). Arbitrem spotkania będzie Szymon Marciniak. Terminarzu kolejki (5-8.02).Piątek:Śląsk - Wisła Kraków (godz. 20.30, transmisja Canal+ Sport); Sobota: Cracovia - Podbeskidzie (15, O Sport), Pogoń - Piast (17.30,0 Sport), Raków -Lechia (20,0 Sport, TVPSport); Niedziela: Wisła Płock - Lech 05,0 Sport), Jagiellonia -Legia (17.30,0); Poniedziałek: Warta - Zagłębie (18,0 Sport), Górnik - Stal (20.30,0 Sport). od 8 do 21 lutego AUSTRALIAN OPEN 2021 W POLSKIM RADIU Słuchaj relacji sportowych na antenie POLSKIE RADIO udział w konkursie f: i wygrywai nagrody. "a KONKURS x AGNIESZKĄ RADWAŃSKĄ specjalny serwis sportowy australianopen.polskieradio24.pl POLSKIE RADIO L https://australianopen.polskieradio24.pl 24 mag/azynsport Głos Dziennik Pomorza Piątek, 12.02.2021 Odszedł Emil Mirski Z knmiki żałobnej Zmarł Emil Mirski ze Słupska, wielki przyjaciel sportu, ceniony nauczyciel matematyki. Ten wysoki mężczyzna z rocznika 1945 odszedł do innego świata 10 lutego 2021 roku, przegrywając walkę z chorobą. Słupskie środowisko oświatowe i sportowe przyjęło z wielkim bólem informację 0 śmierci Emila Mirskiego, człowieka skromnego, pełnego pokory, wrażliwego, uczynnego 1 uczciwego. To był szanowany i doskonały nauczyciel matematyki w Szkole Podstawowej nr 6 w Słupsku (byłem jego uczniem w latach 60. XX wieku w tej popularnej, pierwszej i jedynej „tysiąclatce" w naszym mieście). Prowadził też zajęcia w ramach Szkolnego Koła Sportowego. W pracy nauczycielskiej potrafił przekazać wiedzę, którą zdobył przez wiele lat w szkolnictwie. Wychował sporą rzeszę dobrych i życzliwych ludzi. Bardzo ciepło o Nim zawsze mówili nie tylko sportowcy, ale także uczniowie. Emil działał bardzo prężnie w sporcie. Był dobrym koszykarzem i siatkarzem. Uczestni- Eml Mirski zawsze w odpowiedni sposób wyważał swoje zdanie czył w rozgrywkach ligowych i amatorskich. Świetnie sprawdzał się w poczynaniach organizatorskich. Razem działaliśmy między innym w Słupskiej Szkole Kwalifikowanych Siatkarek i w latach świetności żeńskiej siatkówki, kiedy Czarni Słupsk bylinatopieizdobywali medale. Emil był doskonałym dawcą dobrej energii dla wielu siatkarskich szkoleniowców. W tym gronie znajdowali się m.in. śp. Zygmunt Krzyżanowski, śp. Włodzimierz Kasprzyk, Czesław Tobolski, Zbigniew Krzemiński. Podczas naszych spotkań wiele razy dyskutowaliśmy na różne tematy, a wśród nich były też aktualne problemy naszego miasta. Chętnie wspominaliśmy sukcesy w szkolnym i wyczynowym sporcie w Słupsku. We wszystkich Jego działaniach zawsze czuło się wielką troskę o rozwój ulubionych dyscyplin, -a także boksu, piłki nożnej (jako wielki przyjaciel Cieślików odwiedzał nas na tradycyjnych zjazdach w Ustce z kamerą w towarzystwie Bożeny Bugańskiej) i brydża (często pogrywał). Ten zasłużony nauczyciel-wycho-wawca był osobą serdeczną, pogodną i zawsze dopisywało Jemu poczucie humoru. - Emil bardzo wspierał Szkolny Związek Sportowy w czasach, gdy organizacja zaczynała samodzielny byt w Słupsku. Aktywnie włączał się w sprawy organizacyjne związane ze Słupską Olimpiadą Młodzieży. Sam też prowadził wSPnr6 rozgrywki piłki siatkowej i koszykówki. Świetny organizator i wspaniały kolega, pełen opty- mizmu. Był lubiany przez nauczycieli wychowania fizycznego i młodzież podczas zawodów i różnych imprez, jak i obozów sportowych, na których razem bywaliśmy. Zawsze cechował go profesjonalizm - tak Go wspomina Jerzy Polak, przewodniczący Słupskiego Szkolnego Związku Sportowego. -Emil dwa lata pracował na zastępstwie jako matematyk w ośrodku. Zawsze służył bogatym doświadczeniem. Miał dobre serce do uczniów. Był niezwykle wysportowany, towarzyski i wierny w przyjaźni -tak Emila scharakteryzował Krzysztof Serafin, były dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Słupsku. ' Na pewno Emil Mirski pozostanie w pamięci środowiska oświatowego i sportowego w grodzie nad Słupią. Jego pogrzeb odbędzie się 24 lutego (środa). Godz. 11.20 wystawienie, 11.50 odprowadzenie na miejsce spoczynku na Starym Cmentarzu w Słupsku. Żegnaj Znakomity Nauczycielu i Wychowawco wielu pokoleń słupszczan, Wspaniały Przyjacielu słupskiego sportu! Krzysztof Niekrasz Sport Sportowe imprezy w regionie słupskim Sobota: Godz. 12 - koszykówka -Energa Frages-lnfocity Słupsk -Bryza SP Kowale. Liga woje-w