4,20 ZŁ WTYM 8%VAT Nr ISSN 0137-9526 9 770137 952053 Nr indeksu348-570 07 Piątek 19 lutego2021 magazyn Pomorza Rozmowa J(eseTobjawił światu miłość aktora do rapu. Sebastian Fabijański: Ludzie wciąż podchodzą do mnie z uprzedzeniem strony 18*19 Bytów Śledztwo po śmierci braci w wypadku strona 4 AUTOPROMOCJA Jeszcze tylko możesz zamówić prenumeratę pocztową „losu" na marzec HES ZAMKNIĘTA NA CZAS TURNIEJU naj kartę Restauracje w Słupsku działają, bo organizują turnieje karciane strona 4 Warto Dodatek telewizyjny na tydzień Bytów Wyrok za znęcanie się nad matką strona 6 KURKI ODCHOWANE-R0SA1 BARDZO DOBRE NIOSKI ZAMÓWIENIA NA 2021 ROK HUBERT LEWNA 83-335 ŁĄCZYŃSKA HUTA 118 KOM. 534855 252 9770137952053 02 peryskop Kara za brak segregacji śmieci Słupsk Alek Radomski aleksander.radomski@polskapress.pl Koniec taryfy ulgowej w ewidentnych przypadkach. W Słupsku posypały się kary za brak segregacji śmieci. Podwójną stawkę opłacić muszą m.in. lokatorzy pięciu budynków Słupskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Decyzje administracyjne podwyższające podatek śmieciowy trafiły też do PGM. Fotelik dziecięcy, kalosze i butelki pet w koszach na śmieci niesegregowane znaleźli kontrolerzy, którzy w listopadzie i grudniu przeczesali wiaty na terenie STBS, m.in. przy ul. Fałata. - Otrzymaliśmy zawiadomienie o przeprowadzeniu kontroli wraz z dokumentacją fotograficzną i informacją, że jej wyniki trafiły do ratusza - infor-muje Krzysztof Kido, prezes STBS. - Urząd wszczął postępowanie wyjaśniające, a my odpisaliśmy, że wszystkie place gospodarcze wyposażone są w tablicę informującą o obowiązku i sposobie segregacji odpadów. Napisaliśmy też, że musiało to być zdarzenie incydentalne. Pomimo to, ratusz wystawił decyzję w trybie administracyjnym, nakładającą dodatkową opłatę. Mowa o podwójnej stawce za odbiór i zagospodarowanie śmieci w przeliczeniu na osobę. W efekcie mieszkańcy pięciu bloków zapłacą nie 21 złotych od osoby, a 42 zł. W sumie to około 130 lokatorów. - Uważamy, iż zostaliśmy w ten spo- Kary za brak segregacji śmieci w Słupsku. Mieszkańcy muszą płacić podwójnie sób oszukani - kwituje w liście do redakcji jeden z mieszkańców STBS. - Pojemniki, które zostały ustawione nieopodal miejsca składowania odpadów, są wiecznie przepełnione, a miejsce z pojemnikami dla odpadów zmieszanych jest dostępne dla każdego. W takim przypadku nie można stwierdzić, czy rzekome śmieci niese- gregowane nie są do nas podrzucane pod osłoną nocy. Niestety, to bez znaczenia. Obowiązujące przepisy wprowadzają w tym zakresie odpowiedzialność zbiorową. - Co oburza nie tylko mieszkańców, ale i mnie - podkreśla Krzysztof Kido. - Na ul. Długiej mamy zamykaną wiatę, ale jeśli w nocy pojawiają się obok niej worki ze Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Słupsku wraz z Ośrodkiem Hodowli Zwierzyny w Dretyniu zorganizował dla dzieci ze Szkoły Podstawowej w Dretyniu zimowe dokarmianie połączone z rozmową o zwierzynie leśnej i jej zwyczajach, (ang) śmieciami, to zgodnie z prawem odpowiadają za nie mieszkańcy. Z kolei na ul. Fałata mamy monitoring. Udało nawet nam się uchwycić osoby, które podrzucały opony. Jak zapewnia prezes STBS, nagranie trafiło do Straży Miejskiej, która umorzyła postępowanie z powodu niewykrycia sprawców. Segregację wpraktyce weryfikowano nie tylko na terenie STBS-u. Decyzje o naliczeniu podwójnej stawki spłynęły też do PGM-u. Jak informuje UM Słupsk, miejska spółka odwołała się od decyzji, argumentując, że adresatem kar powinna być konkretna wspólnota, a nie jej zarządca. Tę kwestię rozstrzygnąć ma teraz Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Nie oznacza to jednak, że uda się w ten sposób uniknąć kary i podwójnej opłaty za śmieci. - Mówimy o decyzjach wydanych dla sytuacji ewidentnych, niebudzących żadnych wątpliwości - podkreśla Katarzyna Guzewska, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM Słupsk. - Z końcem ubiegłego roku wydaliśmy 15 takich decyzji, które dotyczą około 30 nieruchomości wielorodzinnych. W marcu minie rok odkąd wprowadzono obowiązkową segregację. Na razie, nieprzestrzeganie jej zasad może skończyć się podwójną stawką za wywóz i zagospodarowanie odpadków. W przyszłym roku będzie to już trzykrotność opłaty, a później jej czterokrotność. LOTTO 17.02.2021. godz. 2150 Multi Mufti: 1.4,13.14.15.18,23, 27,28,32,45,52,53,56,58,59, 62,67,76,80 plus76 Ekstra pensja: 10,15,21.32,34+2 Ekstra Premia:9,10,20,27,28+2 Mini Lotto: 3,4,6,19,24 Kaskada: 1,2,7,9,11,13,14,16,18, 19,20,23 SuperSzansa: 2,0,4,8,3,3,7 18.02.2021. godz. 14 Mufti Mufti: 4,14,19,24,29.31,32, 33.36,39,46,54,56,59,67,68, 73,74,77,79 plus 24 Kaskada: 1.3,4,6,7,9.11,12,15,16, 17,22 SuperSzansa: 0,2,2,4,1,3,3 WALUTY Z 18.02.2021 USD3.71520 EUR448570 CHF4.14360 GBP5,1732O (+) wzrost ceny wstosunku do notowania poprzedniego O spadek ceny w stosunku do notowania poprzedniego Głos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 Pogoda w regionie Dzisiaj 3°C 1°C Barometr 1017 hPa Wiatr SW17 km/h Uwaga przelotne opady Sobota 4°C 3°C Barometr 1018 hPa Wiatr S 9 km/h Uwaga zachmurzenie duże Niedziela 7°C 3°C Barometr 1017 hPa Wiatr Sil km/h Uwaga zachmurzenie duże Najpierw gwałtowna odwilż, potem atak zimy Pogada Kinga Siwiec kinga.siwiec@gp24.pl Od piątku czeka nas gwałtowna odwilż. Deszcz pojawi się nad ranem, a temperatury wzrosną nawet do plus 4 stopni Celsjusza. W przyszłym tygodniu możemy spodziewać się radykalnego ocieplenia. Termometry pokażą nawet kilkanaście stopni. To jednak nie koniec mrozów. Najbliższe dni przyniosą gwałtowną odwilż w regionie słupskim. W piątek rano pojawi się deszcz, który popada do południa. Temperatury wzrosną i wyniosą od 2 do 4 stopni na plusie. Delikatny mróz możliwy jest jeszcze w sobotę nad ranem, ale już w ciągu dnia termometry będą pokazywać 4-5 stopni na plusie. Niebo się rozpogodzi, będzie więcej słońca, a opady się nie pojawią. - W niedzielę będzie również pogodnie i jeszcze cieplej. Temperatury wyniosą od 6 do 8 stopni, a w okolicach Koszalina nawet plus 10. Początek tygodnia również będzie ciepły, a kulminacja pojawi się w środę i czwartek. Wtedy na termometrach zobaczymy nawet kilkanaście stopni - mówi Krzysztof Ścibor, meteorolog z biura prognoz Calvus. W przyszłym tygodniu nie powinno padać, a prognozowane temperatury przedstawiają się następująco: poniedziałek 8-10 stopni, wtorek 8, środa i czwartek - nawet 13-14 stopni. Będziemy mogli poczuć pierwsze oznaki wiosny, ale taki stan nie potrwa długo. - Od pierwszego marca wrócą do nas mrozy, i to takie dwustopniowe. W nocy temperatura znowu będzie spadać poniżej -10 stopni - mówi Krzysztof Ścibor. - Prognozy na marzec wstępnie mówią o niewielkich opadach śniegu, ale temperatury będą znowu niskie. ©© Od piątku temperatury wzrosną Nowa rodzina Tipo. Styl, technologia i komfort na miarę przyszłości. GWARANCJI Głos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 reklama REKLAMA 0010053516 wydarzenia Glos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 Jedni bez owijania w bawełnę, inni na patencie. W Słupsku coraz więcej restauracji jest otwartych Słupsk Kinga Siwiec kinga.siwiec@polskapress.pl Na początku byk) tyko Duo Cafe, od końca stycznia do otwartych mimo obostrzeń lokafi gastronomicznych dołączyła ^Tawerna Portowa. Właściciele obu restauracji bez ogró-dek ogłaszają, że czekają na kfientów i że mają dość niełe-galnegowichodczuciu ograniczaniagospodarki. Ale nie wszyscy mają tyte odwagi aby pójść na otwartą wojnę z rozporządzeniami dłatego wymyślają sposoby, jak działać nie łamiąc przy tym rządowych restrykcji. Restauracji, w których możesz usiąść i zjeść w Słupsku i Ustce jest już kilka, ale nie wszystkie chcą się do tego przyznać. Oficjalnie, głośno i stanowczo informują o tym jedynie Duo Cafe i Tawerna Portowa. Na ich profilach w mediach społecznościowych oraz przed wejściem do lokali wiszą banery, które zachęcają przechodniów do korzystania z ich oferty. Inni właściciele decydują się na mniej radykalne kroki i szukają rozwiązań, które pozwoliłoby im zarabiać pieniądze przy jednoczesnym stosowaniu się do rozporządzeń rządu. Turnieje karciane i legitymacje zawodników Przynajmniej dwie restauracje w mieście działają, bo organizują turnieje karciane. Nie podajemy ich nazw, bo właściciele lokali nas o to poprosili. Conajmniej dwie restauracje w mieście działają, bo organizują turnieje karciane. Nie podajemy ich nazw, bo właściciele lokali nas o to poprosili - Kochani! Otwieramy się dla Was i od dziś będziemy gościć Was na miejscu. (...) Organizujemy turniej (...), więc chcąc przystąpić do udziału, musicie jedynie wpisaćsię na listę, a podczas turnieju skorzystać z naszej oferty cateringowej - czytamy w mediach społecznościowych jednej z restauracji. Druga klientów wpuszcza na tej samej zasadzie, a więc nie jest otwarta oficjalnie, a tylko udostępnia salę do rozgrywek turniejowych. A dania, które są podawane, to tylko posiłki, jakimi zawodnicy posilają się podczas rozgrywanych partii w tysiąca. Podobne wybiegi stosują siłownie, które, aby móc przyjmować klientów, posta- rały się między innymi o wyrobienie im legitymacji zawodnika. Klientów nie brakuje. Te restauracje, które oficjalnie przyznają się do otwarcia, na brak klientów nie mogą narzekać. Zarówno na ich profilach na Facebooku, jak i pod naszymi artykułami na gp24.pl pojawia się bardzo dużo komentarzy od kibicujących im mieszkańców. Wyrażają oni swoje poparcie dla właścicieli i pracowników branży gastronomicznej i zachęcają inne lokale do pójścia w ślady Duo Cafe i Tawerny Portowej. Przed tą ostatnią, podczas ostatniego słonecznego weekendu, ustawiały się długie kolejki. W grudniu chętnych do otwarcia nie było. W grudniu Aleksander Figurski, właściciel Duo Cafe, próbował konsultować ponowne otwarcie branży gastronomicznej z innymi jej przedstawicielami z regionu, ale wtedy nikt nie był chętny, aby to zrobić. - Jeszcze przed świętami zorganizowałem spotkanie słupskich przedsiębiorców. Zaprosiłem, ilu się dało - pojawiły się zaledwie dwie osoby. Chciałem namówić, abyśmy działali razem, wspólnie się postawili i otworzyli swoje lokale. Razem mielibyśmy większe szanse, że się to uda. Wiadomo, że jedną osobę łatwiej spacyfikować. Niestety nasi gastronomicy nie chcą działać wspólnie, niektórzy się boją, a niektórym się to nie kalkuluje, gdyż udało im się wyciągnąć dużo pieniędzy z tzw. tarczy. Ale ja uważam, że to nie czas na strach, bo tak naprawdę nie mamy już nic do stracenia - mówił nam w pierwszej połowie stycznia Aleksander Figurski. Teraz, kiedy po raz kolejny obostrzenia zostały przedłużone, a politycy wspominają o możliwości cofnięcia decyzji o odmrożeniu gospodarki (kina, teatry i baseny zostały otwarte warunkowo na dwa tygodnie), coraz więcej przedstawicieli branży gastronomicznej decyduje się postawić wszystko na jedną kartę. Tragiczny wypadek w Borzytuchomiu. Bracia, którzy zginęli, byli trzeźwi Bytów Sylwia Lis syiwia.lis@polskapress.pl Z Zakładu Medycyny Sądowej przy Gdańskim Uniwersytecie Medycznym do bytowskiej prokuratury trafiły wyniki toksykologiczne ofiar tragicznego wypadku w Borzytuchomiu. Do tragedii doszło 22 grudnia na drodze wojewódzkiej 209 w miejscowości Borzytuchom. Jak wstępnie ustalili pracujący na miejscu policjanci, 19-letni mieszkaniecpowiatu bytowskiego kierujący samochodem marki Volkswagen, najprawdopodobniej podczas manewru wyprzedzania stracił panowanie nad pojazdem, zderzył się bocznie z kierującym pojazdem marki Ford, a następnie uderzył w drzewo i dachował. Kierujący volkswagenem oraz jego 17-letni Cały czas w miejscu, gdzie doszło do tragedii, palą się znicze pasażer ponieśli śmierć na miejscu. Śledczy zabezpieczyli ślady zdarzenia, technik wykonał szkic oraz dokumentację fotograficzną. Pojazdy zostały zabezpieczone do szczegółowych oględzin. Do badań sekcyjnych zabezpieczone zostały także ciała kierującego oraz pasażera Volkswagena. Ta tragedia wstrząsnęła mieszkańcami gminy Borzytuchom. - Olbrzymi cios dla rodziców - mówią mieszkańcy gminy Borzytuchom. - To tacy fajni chłopcy. Cały czas w miejscu, gdzie doszło do tragedii, palą się znicze. Wyniki toksykologiczne Do Prokuratury Rejonowej w Bytowie trafiły właśnie wyniki toksykologiczne ofiar wypadku - dwóch braci. - Zakład Medycyny Sądowej przy Gdańskim Uniwersytecie Medycznym przesłał opinię, z której wynika, że 19-latek i 17- latek byli trzeźwi - mówi Małgorzata Jackowska-Borek, zastępca prokuratora rejonowego w Bytowie. - Ofiary wypadku nie były też pod działaniem środków odurzających. Bytowscy śledczy nadal czekają na opinię biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków, którzy w kompleksowy sposób maj ą ustalić przebieg wypadku, a także prędkość, z jaką mógł poruszać się kierujący volkswa-genem i inni uczestnicy ruchu. Ranni dwaj strażacy Podczas zdarzenia dojeżdżający na miejsce wypadku wóz ochotniczej straży pożarnej najechał na tył innego wozu bojowego straży. Kierujący strażak był trzeźwy. Rannych dwóch strażaków trafiło do szpitala. Śledczy również zabezpieczyli oba pojazdy do szczegółowych badań, aby wyjaśnić okoliczności zdarzenia. REKLAMA Glos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 reklama 05 0010035352 ZDROWY ROZSĄDEK KAŻDEGO DNIA Tę firmę tworzą ludzie tacy jak Ty. Dołącz do zespołu Netto! Nie taki diabeł straszny, czyli jak znaleźć i rozpocząć nową pracę Czy postępuję słusznie, zmieniając pracę? W dotychczasowej było przecież tak bezpiecznie, wszystko było znajome. A co. jeśli sobie nie poradzę? A jeśli wszystko będzie inne i się pogubię? Nowa praca to nie tylko nadzieja, ale też stres. Rzucenie dobrze znanego miejsca i rozpoczęcie nowego zajęcia to podróż w nieznane. Jak przeprowadzić tę zmianę w najmniej bolesny sposób? Tylko nieliczni szczęściarze znajdują zatrudnienie w miejscu, z którego nie będą mieli ochoty się ruszyć do końca życia. Dlatego większość z nas wcześniej czy później musi zmierzyć się ze zmianą pracy. Zadziwiające, że coś, co jest w założeniu pozytywne, wywołuje tyle stresu. Nawet jeśli z niecierpliwością wyczekujemy zmiany, zawsze koniec końców pojawią się wątpliwości i pytania. Te bardziej skomplikowane: o nowe obowiązki (a jeśli okaże się, że moje dotychczasowe doświadczenie nie wystarcza?), zasady panujące w nowym miejscu (co, jeśli będą trudne?), jak i te prozaiczne: o nowe koleżanki i nowych kolegów (czy się polubimy?), czy po prostu o samo miejsce pracy (a jeśli warunki lokalowe będą odbiegały od dotychczasowych?). Komfortowe warunki Ponad 80% pracowników sieci Netto to osoby pracujące w sklepach. Ich poszukiwania rozpoczynają się od zamieszczenia ogłoszenia rekrutacyjnego i zaproszenia wybranych kandydatów na rozmowę kwalifikacyjną. To pierwsze spotkanie twarzą w twarz potrafi być stresujące dla obu stron. Stworzenie odpowiedniej atmosfery i zadbanie o komfort kandydata jest więc bardzo istotne. Ważne także, by rozmowę przeprowadzała osoba dobrze zapoznana ze stanowiskiem, na które poszukiwany jest kandydat. Tak dzieje się chociażby w Netto, gdzie rozmowę przeprowadza kierownik sklepu lub jego zastępca. -Bardzo dobrze wspominam moją rozmowę kwalifikacyjną - opowiada Małgorzata Błaszczyk, zastępca kierownika sklepu Netto, która z siecią sklepów jest związana (z przerwami) od 1998 r. - To była rozmowa z kierownikiem okręgu na temat pracy w Netto: jak wyglądają obowiązki sprzedawcy, czego firma oczekuje, jakie stwarza możliwości. Luźna atmosfera, luźna rozmowa, całkiem przyjemna, bezstresowa, dlatego miło ją wspominam. Wyzwanie dla wszystkich Znaleźliśmy idealnego kandydata. Czas na pierwszy dzień w nowym miejscu. To olbrzymie wyzwanie dla nowego pracownika, ale też duża odpowiedzialność dla pracodawcy. W końcu w interesie pracodawcy leży jak najszybsze i jak najsprawniejsze wprowadzenie nowego członka do zespołu i wdrożenie do nowych obowiązków. Nie chodzi tylko o pokazanie stanowiska pracy. Co mam robić, w jakich godzinach, gdzie toaleta, a gdzie kuchnia to oczywiście podstawa, ale równie ważne jest zapewnienie nowemu pracownikowi poczucia, że nie jest pozostawiony sam sobie, że ma się do kogo zwrócić z każdym pytaniem, nawet tym najprostszym. Ważne jest wsparcie koleżanek i kolegów, którzy z otwartymi ramionami przyjmą go do swojego zespołu. -W Netto wspieramy nowego pracownika, cały czas ma on opiekuna, żeby czuł się bezpiecznie, bez-stresowo, żeby się zaaklimatyzował - mówi pani Małgo- rzata. - Nieraz nowo przyjęte osoby szybko się odnajdują w nowym zespole, ale są też tacy, którzy potrzebują trochę czasu. Po kilku dniach przeprowadzamy rozmowę: Czy podoba ci się praca? Co ci się nie podoba, co byś chciał zmienić? Szkolenie Z pomocą nowemu pracownikowi, ale też pracodawcy, może przyjść także praktyczne i przystępne szkolenie, podczas którego nowa osoba poznaje tajniki swoich nowych obowiązków. - W pierwszym dniu pracy nasz nowy pracownik jest zapraszany na tzw. kawkę, czyli całodniowe szkolenie wstępne - mówi Małgorzata Błaszczyk. - Przeprowadza je kierownik zmiany lub zastępca. To pokazanie i omówienie wszystkich codziennych zadań. Nowy pracownik nie jest zostawiony sam sobie i zestresowany. Bardzo istotne jest stworzenie przyjaznej atmosfery. Wszystkie wątpliwości wyjaśniane są na bieżąco, zawsze można porozmawiać z przełożonym. W sklepie panuje miła, życzliwa atmosfera i każdy jest traktowany na równi, nieważne na jakim jest stanowisku. W Netto traktujemy się na luzie, a to jest bardzo ważne, bo niektórzy bardzo się denerwują nową pracą. To bardzo ważne jak powitamy nowego pracownika. Jeśli stworzy mu się przyjazną atmosferę, to taki pracownik będzie chciał zostać, a na tym nam przecież zależy - podkreśla Małgorzata Błaszczyk. Więcej o pracy w Netto dowiesz się na www.kariera.netto.pl 06 wydarzenia Glos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 SP nr 3 w Ustce mogła zostać zlikwidowana Bogumiła bogumila.rzeczkowska@gp24.pi Z sądu Wojewódzki Sąd Administracyjny wWarszawie uchylił postanowienie Pomorskiego Ku-ratora Oświaty, utrzymane przez Ministra Edukacji i Nauki, wyrażające negatywną opinię w sprawie likwidacji SP 3 w Ustce. Ten wyrok do niczego już się nie przyda. To sądowy finał, choć jeszcze nieprawomocny, awantury o likwidację „trójki" i połączenie jej z SP 2. Pomysł ratusza oprotestowali rodzice, ale poparła rada miasta uchwałą intencyjną, lecz zablokował go kurator oświaty. Teraz WSA w Warszawie wydał wyrok korzystny dla ratusza. - li lutego do urzędu wpłynął wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, w którym sąd uchylił postanowienie Ministra Edukacji i Nauki z dnia 25 maja 2020 roku oraz postanowienie Pomorskiego Kuratora Oświaty z dnia 6 lutego 2020 roku Ratusz chciał zlikwidować SP 3. Początkowo SP 2 miała funkcjonować w obu budynkach w przedmiocie negatywnej opi-wydane z naruszeniem prawa,dane oszczędności w wyniku nii w sprawie likwidacji SzkołyW ocenie sądu Gmina Miastoracjonalnego wykorzystania Podstawowej nr 3 w Ustce - in-Ustka wypełniła wszystkie wy-bazy lokalowej SP 2 i SP 3 mogły formuje Eliza Mordal, rzecz-mogi określone w ustawiepodnieść jakość i poziom pro- niczka usteckiego ratusza. -Prawo oświatowe. Podkreślonocesu edukacyjnego. W uzasadnieniu sąd wskazał,również, że planowana wów- Z wyroku wynika, że organ że oba postanowienia zostałyczas reorganizacja oraz zakła-prowadzący szkołę, czyli mia- sto, ma prawo ją zlikwidować pod warunkiem zapewnienia uczniom kontynuowania nauki w szkole publicznej tego samego typu. Jednak po uzyskaniu pozytywnej opinii kuratora. W przypadku Ustki opinia była negatywna i SP 3 nie została zlikwidowana 31 sierpnia 2020 roku. Identyczne było stanowisko Ministra Edukacji Narodowej. Jednak miasto odwołało się od tej decyzji. Okazuje się, że na tym etapie postępowania skutecznie. Sąd stwierdził, że miasto wypełniło wymogi - zapewniło możliwość kontynuowania nauki i wyznaczyło dodatkową siedzibę. SP 2 miała się mieścić w obu budynkach. Zdaniem sądu - bez szkody dla nauczania. Natomiast twierdzenia ministra, że likwidacja SP 3 jest zagrożeniem kształcenia sportowego - w świetle argumentów miasta - nie może być podstawą do wydania negatywnej opinii. Sąd zauważył też, że ani kurator, ani minister nie wskazali konkretnego przepisu prawnego, który miasto miałoby naruszyć. Sąd odrzucił również argumentację kuratora i ministra, że w budynku po SP 3 miasto pla-nuje utworzenie filii żłobka, przedszkola czy biblioteki, ponieważ Ustka zaznaczyła, że nie będzie tworzyć takich placówek w chwili stopniowego wygaszania szkoły. Słowem: sąd stwierdził, że kurator i minister naruszyli prawo przy wydawaniu opinii, ponieważ nie rozpatrzyli wyczerpująco materiału dowodowego przedstawionego przez miasto. Ciekawostką są też zasądzone koszty postępowania. Minister ma zwrócić miastu 100 złotych. Co jednak stanie się w tej sytuacji, gdy wyrok sądu zapadł z dużym opóźnieniem? SP 3 funkcjonuje i nie utworzono na jej bazie jednej szkoły-SP 2. - Obecnie oczekujemy na uprawomocnienie się wyroku. Wyrok ten nie wpływa na aktualną koncepcję usteckiej oświaty, zgodnie z którą w mieście funkcjonują trzy szkoły podstawowe. Aktualnie nie ma pla-nówkontynuowaniaprocedury łączenia obu szkół - wyjaśnia Eliza Mordal. - Na wniosek Rady Miasta Ustka powołany zostanie zespół, który będzie miał za zadanie wypracować optymalny model oświaty w mieście oparty na trzech szkołach podstawowych. ©® SZUKASZ DOFINANSOWANIA NA REALIZACJĘ SWOJEGO POMYSŁU? ZŁÓŻ WNIOSEK Lokalna Grupa Działania Partnerstwo Dorzecze Słupi ogłasza nabory wniosków na realizację ciekawych projektów na obszarze działania naszego partnerstwa w gminach: Bytów, Miastko, Główczyce, Damnica, Potęgowo, Dębnica Kaszubska, Kołczygłowy, Trzebielino, Tuchomie, Czarna Dąbrówka, Studzienice, Borzytuchom i Parchowo. PAKTNfllSTWO - ,tTerminy składania WysokośćWysokosc Z»kr«wSParCI8„nLkow jdafjmowam* d^gh Dotacje dla organizacji pozarządowych 1.1.1.2. Wspieranie aktywności społeczności lokalnej 26 02 11 03 2021 r 5 000,00" oraz integracji społecznej i zawodowej - infrastruktura ...2s 000,00 zł 72 042,98 euro 1.1.! .3. Wsparcie sieciowych projektów współpracy społeczne centra aktywności 26.02-11.03.2021 r. do 300 000,00 zł 134 589,21 euro Dotacjg dla przyszłych przedsiębiorców Znęcała się nad mamą i siostrami Powiat bytowski Sylwia Lis sylwia.lis@polskapress.pl 19-latka z Borzytuchomia znęcała się nad mamą i siostrami. Jest wyrok. Wyrok za znęcanie się nad mamą i młodszymi siostrami usłyszała 19-latka z powiatu bytowskiego. Młoda kobieta biła, znieważała i wyzywała swoich najbliższych. Jak tłumaczyli śledczy, młoda kobieta została zatrzy- mana po kolejnej awanturze domowej. W jej trakcie kobieta rzuciła na ziemię swoją młodszą siostrę. Dziewczynka doznała złamania ręki. - Rzadko się zdarza sytuacja, aby sprawcą przemocy była kobieta, w dodatku tak młoda -wyjaśniali bytowscy policjanci. W związku z drastyczną formą przemocy bytowska prokuratura złożyła wniosek do sądu o zastosowanie wobec kobiety aresztu tymczasowego. Niedawno zapadł wyrok w tej sprawie. Dotyczył on również posiadania nieznacznej ilości narkotyków. Wyrok jest nieprawomocny. Sąd wobec 19-latki z Borzytuchomia orzekł karę roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem kary na trzy lata. Ma też dozór kuratora. Mieszkańcy Borzytuchomia nie zostawiają na 19-latce „suchej nitki". - Dziewczyna była na utrzymaniu mamy, nie pracowała i nie uczyła się - mówią. - Już wcześniej dochodziły słuchy o jej wybrykach. ©(D 2.1.1.1. Wsparcie zakładania działalności gospodarczej mieszkańców 26.02-11.03.2021 r. 100 000,00 zł 161 965,29 euro Dotacje ćlła przedsiębiorców 2.1.1.3. Wsparcie w rozwoju przedsiębiorstw poprzez tworzenie nowych miejsc pracy 26.02-11.03.2021 r. do 200 000,00 zł 44 747,55 euro F'ełna treść ogłoszeń o naborach wraz z wnioskiem jest dostępna w zakładce nabory na stronie internetowej www.pds.org.pl Więcej informacji można uzyskać w biurze Stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania Partnerstwo Dorzecze Słupi, Krzynia 16,76-248 Dębnica Kaszubska, tel.: 59 81 32 200, tel. kom.: 533 339 188,533 339 187 e-mail: biuro@pds.org.pl „Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie". Materiał opracowany przez Biuro LGD PDS Instytucja Zarządzająca PROW 2014-2020 - Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Materiał współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach poddziałania 19.4 „Wsparcie na rzecz kosztów bieżących i aktywizacji" Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020. 0010047804 www.amg.pl ISO 9001:2015 ISO 14001:2015 PPH „AMG" Sp. z o.o. w Lęborku zatrudni na stanowisku: » Ślusarz-Spawacz Gwarantujemy umowę o pracę, atrakcyjne zarobki. e-mail: office@amg.pl, tel. 59 725 71 20 adres: ul. Wileńska 26,84-300 Lębork Głos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 promocja Pokaż nam swoje „100 dni do matury" i zgarnij kasę - nawet 2 000 złotych! Stwórzcie z nami studntówkowe wspomnienia! Ruszył wyjątkowy konkurs dla tegorocznych maturzystów fttmmaktfa 500,10OO. a nawet2000złotych - tyle można wygrać w konkursie 'Twoje 100 dni do matury". Wystarczy zrobić zdjęcie lub krótkie wideo, które pokaże Twoje przygotowania do matury. Studniówki były zawsze ważnym wydarzeniem w życiu maturzystów. Opowieści, zdjęcia i filmy z tego szczególnego dnia to cenne wspomnienia. Uczniowie choć na chwilę mogą zapomnieć o książkach i testach. Zwykle studniówka to ostatnia szansa na rozerwanie się przed maturą. Przez kilka dni głównym tematem są sukienki, garnitury, partnerzy do poloneza, najlepsi fryzjerzy i kosmetyczki w mieście. W tym roku jednak koronawirus i walka z epidemią wywróciła do góry nogami nie tylko system edukacji, ale też inne szkolne „atrakcje". W rezultacie tegoroczni maturzyści zostali przez koronawirusa skrzywdzeni i studniówkowe bale się nie odbyły. I choć uczniowie ostatnich klas technikum i liceum nie mieli w tym roku możliwości zatańczenia tradycyjnego polo- Przesłany materiał video może być wykonany w dowolnej technice i dowolnym urządzeniem oraz mieć formę filmu o długości maksimum 3 minut. Zdjęcie nie powinno natomiast przekraczać rozmiaru pliku 10 MB. Przesłany materiał musi być ciekawy, nowatorski, kreatywny i autorski oraz nie być nigdzie wcześniej publikowany ani nagradzany. Kto może zgłosić się do akcji? W konkursie mogą wziąć uczniowie klas maturalnych z 2021 r. ze szkół z terenu województwa zachodniopomorskiego, Słupska oraz powiatów słupskiego i bytowskiego. Zgłoszenie może przesłać jedna osoba lub zespół składający się z kilku uczniów danej szkoły. Atrakcyjne nagrody pieniężne Komisja konkursowa wyłoni trzy najlepsze zgłoszenia. Przy ocenie prac będą brane pod uwagę następujące kryteria: zgodność zgłoszonego materiału z tematyką konkursu, kreatywność, pomysłowość oraz jakość techniczna przesłanego zgłoszenia. Na zwycięzców czekają atrakcyjne nagrody pieniężne. Laureaci pierwszego miejsca otrzymają 2000 złotych, drugiego - 1000 złotych, a trzeciego - 500 złotych. O tym, kto wygrał poinformujemy na naszych łamach już w pierwszym tygodniu marca. Nie przegap swojej okazji! Maturzysto - nie czekaj, wejdź na naszą stronę www.gp24.pl/i00dniowka, wyślij swoje zgłoszenie i zgarnij kasę - nawet 2000 złotych. Na wasze zgłoszenia czekamy do 28 lutego 2021 roku. Partnerami naszej studniówkowej akcji są PKP Polskie Linie Kolejowe oraz Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Koszalinie. PARTNERZY POLSKIE UMIE KOLEJOWE Zarząócc norodowąsied ii, Państwowa Wyższa SZKOI A ZAWODOWA neza, hucznej zabawy i fajerwerków, to wciąż rozpalają ich emocje dotyczące odliczania do matury. Wiemy jak ważny jest to czas dla przyszłych absolwentów, dlatego proponujemy zabawę, która podgrzeje maturalnąatmosferę, zmotywuje do nauki, a może nawet odrobinę zastąpi studniówkę. Pokaż nam swoje „100 dni do matury" Wiemy, że studniówka to ważny moment w życiu każdego ucznia. W tym roku przenosimy ją więc do internetu. Konkurs "Twoje 100 dni do matury" to okazja by pokazać światu jak wygląda półmetek przygotowań do egzaminu dojrzałości. To dla was walka z lawiną nieprzeczytanych podręczników i lektur, a może wręcz przeciwnie - odpoczynek lub epicka zabawa ze znajomymi? Jak przesłać zgłoszenie? Bez względu na to czy nauka przypomina serialowe kadry z Netflixa czy ponury obrazek z filmów noir, każde zgłoszenie ma szansę wygrać. Wystarczy uwiecznić ten moment na zdjęciu lub krótkim wideo. To może być kolaż, pokaz slajdów, animacja roltó ze zdjęciami, film nagrany na Tik Toka czy Instagrama. Format nie gra roli. Najważniejsze to trzymać się tematu 100 dni do matury i wysłać zgłoszenie do 28 lutego br. za pomocą formularza na naszej stronie www.gp24.pl/i00dniowka. I MIEJSCE: 2000 Zi II MIEJSCE: 1000 ZŁ III MIEJSCE 08 plebiscyt Głos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 Babcia i Dziadek Roku 2021. Zobacz aktualnych Merów akcji Trwa losowanie, w którym zastaną wybrani najsympatycz-niejsiseniorzy.Oekająnanidi nagrody, a wśród nich samochód. Zobacz aktualnych liderów i zagłosuj na swoich faworytów. Seniorzy są fundamentem rodziny - od nich wszystko się zaczęło. Wszyscy darzą ich wyjątkowym uczuciem. Dla wnuków wiader-słupsk to oni zwykle sąbardziej pobłażliwi niż rodzice, oni najbardziej rozpieszczają. U nich zawsze można znaleźć wsparcie i dobrą radę, która jest wyrazem życiowej mądrości. W tym roku wyjątkowo uczciliśmy Dni Babci iDziadka wna-szej gazecie. 21 stycznia ukazał się specjalny dodatek, wktórym zaprezentowaliśmy babcie i dziadków z naszego regionu. Na jego łamach ukazały się setki życzeń przesłanych przez ichbli-skich. Seniorzy, którzy sami zgłosili się do naszej akcji, opowiedzieli nam o tym, j ak cudownie jest być babcią i dziadkiem. Spośród wszystkich seniorów, głosami naszych Czytelników, osobno w miastach i powiatach naszego województwa, zostaną wybrani najsympatyczniejsze babcie i najsympatycz- niejsi dziadkowie. Nagrodami dla nich będą zaproszenia na rodzinną sesję fotograficzną. Dziś prezentujemy liderów akcji, czyli najsympatyczniejszych seniorów ze Słupska i powiatu słupskiego. Aby zagłosować na wybraną osobę wyślij SMS o treści podanej przy nazwisku na numer72355. Więcej informacji na stronie www.gp24.pl/babcia-i-dziadek Mieczysław Kubacki, Słupsk Kod głosowania GPD.385 Władysław Błachewicz, Kod głosowania GPB.461 Jarosław Dobak, Słupsk Kod głosowania GPD.193 wyniki głosowania z czwartku, 18 lutego 2021 pełne wyniki na stronie gp24.pl Stupsk Nasze kochane Babcie! Dorota Zalewska Słupsk Ewa Kmita Słupsk Małgorzata Hamernik Słupsk Teresa Domańska Słupsk Janina Błachewicz Słupsk Nasi kochani Dziadkowie! Wiesław Wróblewski Słupsk Mieczysław Kubacki Słupsk Władysław Błachewicz Słupsk Jarosław Dobak 3 Słupsk powiat stupski Nasze kochane Babcie! Elżbieta Sokołowska Gogolewo 2 Halina Gralak Jezierzyce % Joanna Gryglewicz Damnica Barbara Wlazłowska Kępice 3 U 5 Małgorzata Kędziora Izbica kochani Dziadkowie! Adam Gryglewicz Damnica Jan Wlaztowski Kępice Krzysztof Siapik Pęplino Jan Petrus ^ Pęplino Głosowanie potrwa do wtorku, 23 lutego do godz. 21:00. Koszt SMS-a: 2,46 zł z VAT 91 36 10 8 2 75 6 2 2 89 84 77 26 8 0S 25 23 6 1 Dorota Zalewska. SłupskEwa Kmita. SłupskMałgorzata Hamernik, Słupsk Teresa Domańska, Słupsk Kod głosowania GPB.627 Kod głosowania GPB.276 Kod głosowania GPB.213Kod głosowania GPB.586 Babcia Roku i Elżbieta Sokołowska. Kod głosowania GPB.55 Halina Gralak. Jezierzyce Kod głosowania GPB.454 Joanna Gryglewicz. Damnica Barbara Wlazłowska. Kępice Kod głosowania GPB.843 Kod głosowania GPB.231 Wiesław Wróblewski, Słupsk Kod głosowania GPD.180 Adam Gryglewicz. Damnica Kod głosowania GPD.253 Jan Wlazłowski, Kępice Kod głosowania GPD.174 Krzysztof Słapik, Pęplino Kod głosowania GPD.74 Jan Petrus, Pęplino Kod głosowania GPD.382 DZIADEK POWIAT SHJPSKf Głos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 Polska 09 Czy Porozumieniu grozi wykreślenie z rejestru? Warszawa Leszek Rudziński l.rndzinski@polskatimes.pl Zaostrza się konflikt na linii Adam Bielan-Jarosław Gowin. Przewodniczący Konwencji Krajowej Porozumienia zapowiedział wystąpienie do sądu z wnioskiem informującym 0wygaszeniu kadencji prezesa partii. Adam Bielan twierdzi również, że ugrupowanie ma kłopoty finansowe. Nie gaśnie spór w szeregach Porozumienia o to, kto obecnie stoi na czele ugrupowania. Osoby związane z wicepremierem 1„oficjalnym" szefem Porozumienia Jarosławem Gowinem, oraz ci, skupieni wokół przewodniczącego Konwencji Krajowej Porozumienia Adama Bielana, co chwila organizują „sądy koleżeńskie", wzajemnie przerzucając się oskarżeniami dotyczącymi działania na niekorzyść partii i całego obozu władzy. Adam Bielan uważa też, że od 4 lutego na skutek decyzji sądu koleżeńskiego, jako przewodniczący Konwencji Krajowej Porozumienia, przejął obowiązki prezesa partii. Polityk zapowiedział w rozmowie z PAP, że jeszcze w tym tygodniu wystąpi do sądu okręgowego z wnioskiem informuj ą-cym o uchwale sądu koleżeńskiego o wygaszeniu kadencji byłego prezesa Jarosława Gowina oraz powierzeniu jego obowiązków przewodniczącemu Konwencji Krajowej, jako osoby uprawnionej do reprezentowania partii na zewnątrz. Europoseł dodał, że jego obóz jest przekonany, iż sąd przyzna im rację i „zakończy to jakiekolwiek spory w ugrupowaniu". - Mam nadzieję, że druga strona się temu podporządkuje - powiedział. Polityk wskazał także, że zgodnie z przepisami w ciągu 14dni od momentu zmiany we władzach partii należy poinformować o nich sąd rejestrowy. Bielan poinformował również, że „oprócz sporu kompetencyjnego" partia ma także bardzo poważne kłopoty natury finansowej. - PKW odrzuciła nam sprawozdanie za 2018 r. Nie przyjęła do dzisiaj sprawozdania za 2019 r. Ponadto od wielu lat. prezes nie przedstawiał zarządowi krajowemu do zatwierdzenia sprawozdań finansowych, a zobowiązuje go do tego statut. Chcemy zorientować się, na czym stoimy - przekazał PAP parlamentarzysta. Polityk wskazał również, że 15lutego przesłał do Jarosława Gowina pismo, w którym wezwał go do przekazania kluczy do lokalu partii oraz o przekazanie dokumentów, m.in. sprawozdań finansowych oraz protokołów z posiedzeń zarządu. Dodał, że dokumenty są mu potrzebne, abymożnabyło przygotować bieżące sprawozdanie finansowe Porozumienia, które jako partia polityczna musi zło-żyć do końca marca w PKW. Tłumaczył przy tym, że jeśli sprawozdanie nie zostanie złożone w terminie, to zgodnie z art. 38c ustawy o partiach politycznych Porozumienie zostanie wykreślone z ewidencji partii. ©® Aborcja Platforma Obywatelska przedstawiła „pakiet praw kobiet Warszawa Leszek Rudziński l.mdzinski@polskatimes.pl Platforma Obywatelska opowiedziała się za liberalizacją prawa do przerywania ciąży. Przedstawiciele partii zaprezentowali „Pakiet praw kobiet'. Lider PO Borys Budka stwierdził, że, zdaniem partii, państwo powinno szczególną wagę przywiązywać do opieki polskich kobiet. - Jesteśmy zdania, że kobieta musi czuć się bezpiecznie, a państwo powinno gwarantować kompleksową opiekę, by kobieta mogła świadomie i bezpiecznie podejmować decyzję o swojej przyszłości, w tym o macierzyństwie -mówił. Budka dodał, że PO „jest i będzie zawsze partią szeroką". - Zawsze będziemy szanować wolność wyboru i zawsze w sprawach światopoglądowych każdy będzie głosował zgodnie ze swoim sumieniem -stwierdził. Jak wyjaśniła posłanka Izabela Leszczyna partia przygotowała „Pakiet praw kobiet", który składa się z dwóch elementów. Pierwszym jest „bezpieczeństwo kobiet", rozumiane m.in. jako zagwarantowanie przez państwo edukacji seksualnej, bezpłatny dostęp do antykoncepcji, dostęp do antykoncepcji awaryjnej, finansowanie badań prenatal- Z KRAJU Warszawa Wciąż nie ma następcy Adama Bodnara na funkcji RPO Izba wyższa parlamentu odrzuciła kandydaturę posła PiS Piotra Wawrzyka na rzecznika praw obywatelskich. W związku z tym procedura nowego RPO będzie musiała rozpocząć się od nowa. Zgodnie z art. 209 ust. 1 Konstytucji, Rzecznik Praw Obywatelskich jest powoływany przez Sejm za zgodą Senatu. Senat nie wyraził zgody na powołanie Piotra Wawrzyka. Za kandydaturą Piotra Wawrzyka było 48 senatorów, 51 było przeciw, a jedna osoba się wstrzymała. Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki przyznał w środę, że PiS liczy się z tym, że kandydatura Wawrzyka może zostać w Senacie odrzucona i wówczas procedura wyboru RPO zacznie się od początku i zapowiedział, w razie braku następcy Adama Bodnara, „jakieś rozwiązanie tymczasowe". (AIP) Warszawa Liczba zachorowań rośnie. Możliwy powrót obostrzeń W czwartek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o9 073 nowych zakażeniach koronawirusem. To kolejny dzień z rzędu, kiedy ta liczba wzrasta. W środę było to 8 694zakażenia, a we wtorek 5178. Łącznie od poniedziałku 15 lutego stwierdzono 30 822 nowych zakażeń. Najwięcej pochodzi z województwa mazowieckiego. Od początku pandemii w Polsce, czyli od 4 marca stwierdzono 1614446 przypadków koronawirusa. Najwięcej nowych zakażeń do tej pory stwierdzono w województwie mazowieckim: 203 874. Na drugim miejscu znajduje się województwo śląskie: 179 642. Z kolei podium zamyka województwo wielkopolskie: 160 549. Jednocześnie do tej pory poinformowano o 1358 666 osobach, które wyzdrowiały. W związku z tym możemy się spodziewać powrotu niektórych obostrzeń. Zapowiada minister zdrowia. (AIP) Wisia Prezydent Andrzej Duda na nartach. Skorzystał z otwartych stokow Prezydent Andrzej Duda, znany miłośnik narciarstwa, przyjechał w Beskidy, by skorzystać z pięknej zimy i pojeździć na dwóch deskach. W środę i w czwartek szusował na wiślańskim stoku Cieńków. Zapytany przez reportera o warunki narciarskie, nie był zbyt zadowolony i rozmowny. Złe, jak widać - odpowiedział krótko. Zima w Beskidach jest bajkowa, warunki narciarskie doskonałe. (AIP) Toruń Szef Radia Maryja przed sądem Ojciec Tadeusz Rydzyk trafi przed sąd. Redemptoryście z Torunia grozi nawet 10 lat więzienia. Powód? Ojciec Tadeusz Rydzyk nie udostępnił pełnych informacji na temat finansowania Fundacji Lux Veritatis, której jest prezesem. Nie wiadomo zatem do końca, skąd Fundacja miała pieniądze i na co je przeznaczała. (AIP) Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r. ws. aborcji wybuchły protesty w całym kraju lacy. Taką umowę, która będzie mogła zaakceptować większość społeczeństwa - mówiła parlamentarzystka. Dodała, że ten drugi element „jest konieczny po tym, jak PiS zrujnował kompromis aborcyjny". Posłanka tłumaczyła, że zdaniem PO, aborcja powinna być dostępna do 12. tygodnia w szczególnie trudnych sytuacjach osobistych, po spełnieniu określonych warunków, takich jak konsultacja z psychobiolo-giem i lekarzem, to kobieta powinna podjąć osobistą decyzję TK: Dopuszczalność przerwania ciąży w przypadku ciężkiego upośledzenia lub choroby płodu jest niezgodna z konstytucją nych, bezpłatny dostęp do leczenia metodą in vitro oraz systemowe wsparcie finansowe i medyczne rodzinom wychowującym dzieci z niepełno-sprawnościami. Drugim elementem „Pakietu praw kobiet" jest „nowa umowa społeczna". - Powinna ona odrzucać skrajności prawicowe i lewicowe, po to, aby chcieli akceptować ją Polki i Po- o przerwanru crązy, a prawo musi jej to umożliwić. Nim Trybunał Konstytucyjny ogłosił wyrok, aborcja mogła być przeprowadzona w trzech przypadkach: ciężkiego upośledzenia lub cho- roby płodu, w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia matki oraz w przypadku, kiedy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego, czyli np. jest efektem gwałtu. Posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska poinformowała, że PO chce, aby „te trzy przesłanki, które obowiązywały w poprzedniej ustawie, obowiązywały dalej". - Ale dajemy możliwość dopuszczenia terminacji ciąży w wyjątkowych sytuacjach, po spełnieniu warunków, do 12. tygodnia -powiedziała. Oświadczenie PO nie przypadło za to do gustu posłance Beacie Maciejewskiej z Lewicy. - Przerywanie ciąży wg PO tylko w „szczególnie trudnych sytuacjach". PO nie uznaje prawa kobiet do samodecydowania. Nic nowego. Ciągle te same gadki-szmatki. Tymczasem Polki zasługują na takie same prawa jak Europejki. Stańcie w końcu po stronie kobiet - zaapelowała w mediach społecznościowych. Oświadczenie PO skomentowała w mediach społecznościowych Joanna Lichocka z PiS. - Pani Kidawa-Błońska mówi o „determinacji ciąży" do 12. tyg. oraz o tym, że „dyskutowaliśmy we własnym gronie i dlatego ta dyskusja była tak cenna" - ironizowała posłanka. I dodała: - PO opowiedziała się za aborcją na życzenie do 12. tygodnia. Cała reszta to teatr. ©0 Polska firma informatyczna wypuściła aplikację do misji łazika marsjańskiego Warszawa Tomasz Dereszyński Twitter:@TomDeresz Interaktywna eksploracja Marsa, symulacja poruszania się po jego powierzchni, moment startu amerykańskiego łazika Perseverance, a także lądowanie pojazdu na Czerwonej Planecie to tylko wybrane możliwości, jakie stwarza aplikacja MISSION TO MARS AR przygotowana przez warszawską firmę. W to wydarzenie, które z zaciekawieniem obserwuje cały świat, zaangażowane jest polskie studio Immersion VR z Warszawy. Działająca globalnie firma z sektora VR/AR i idostępniła autorską aplikagę MISSION TO MARS AR dedykowaną misji. - Jesteśmy dumni, że nasz projekt jest częścią tak wiel- kiego wydarzenia. Pomysł aplikacji powstał we wrześniu minionego roku, a efektem naszych wielomiesięcznych prac jest rozwiązanie, które pozwala nam wiernie zaprezentować wyzwania, jakie wiążą się z 9. edycją kosmicznej wyprawy na Marsa - mówi Piotr Baczyński, prezes zarządu Immersion. - W aplikacji wykorzystaliśmy najnowsze dostępne technologie z zakresu rozszerzonej rzeczywistości (AR), dzięki czemu pojazdy biorące udział w tej misji możemy zobaczyć, gdzie tylko chcemy, np. w parku czy we własnym mieszkaniu - dodaje. Interaktywna eksploracja Marsa, symulacja poruszania się po jego powierzchni, moment startu amerykańskiego łazika Perseverance - młodszego brata przemierzającego planetę od sierpnia 2012 roku łazika Curiosity - a także lądowanie pojazdu na Czerwonej Planecie to tylko wybrane możliwości, jakie stwarza aplikacja MISSION TO MARS AR. Aplikację warszawskiej firmy można pobrać bezpłatnie w sklepach Apple App Storę i Google Play. Każde z doświadczeń przedstawionych w aplikacji pokazuje inny element misji - od startu, poprzez lądowanie, aż po wizję przyszłej kolonizacji Marsa. Projekt, który ma na celu pobudzić ludzką wyobraźnię, łączy w sobie elementy aplikacji edukacyjnej, gry oraz interaktywnej prezentacji. To drugi „kosmiczny" projekt autorstwa firmy Immersion VR. Poprzedni o nazwie APOLLO'S MOON SHOT to aplikacja mobilna, która prezentuje wszystkie etapy misji księżycowej. ©® 10 świat Glos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 Wojna Facebooka z australijskim rządem Australia Kazimierz Sikorski kiikorski@polskdtiiTies.pl Facebook uniemożliwił dostęp i dzielenie się newsowymi informacjami na swojej platformie. To reakcja na projekt ustawy zakładający opłaty dla gigantów tedi-nologicznych za rozpowszechnianie takich informacji. Australijscy użytkownicy Facebooka i tamtejsi politycy są wściekli, bo gigant technologiczny uniemożliwił dostęp i dzielenie się newsowymi informacjami na swojej platformie. Była to reakcja amerykańskiego koncernu na projekt ustawy przewidujący wprowadzenie na antypodach opłat dla gigantów technologicznych za rozpowszechnianie takich informacji. Sytuacja w tej chwili jest taka, że australijscy dostarczyciele treści newsowych mogą publikować na Facebooku, ale do ich linków i postów nie mają dostępu tamtejsi odbiorcy. Nie mają też dostępu do informacji ze świata, a użytkownicy z zagranicy są pozbawieni dostępu do newsów z Australii. Facebook zagroził takim krokiem w sierpniu ubiegłego roku, licząc, że australijscy politycy porzucą swój projekt. Ci jednak twardo obstawali przy swoim i dlatego australijscy wydawcy dostali zakaz udostępniania lub publikowania treści na swoich stronach na Facebooku. Międzynarodowe organizacje informacyjne nadal będą mogły normalnie publikować wiadomości, ale nie będą one przeglądane ani udostępniane przez użytkowników w Australii. Czytelnicy w Australii nie będą mogli uzyskać dostępu do treści wiadomości z dowolnego miejsca, a czytelnicy z zagranicy nie będą mogli uzyskać dostępu do treści wiadomości z Australii. Przekaz Facebooka był taki, że zmiany wpłyną tylko na treści i strony z wiadomościami w Australii, pozostałe jego produkty i usługi nie zmienią się. Ustawodawcy twierdzą, że nowe przepisy mają na celu „ochronę dziennikarstwa i interesu publicznego" poprzez zapewnienie, że media dostaną wynagrodzenie za treści, które czytają i udostępniają użytkownicy mediów społeczno-ściowych i wyszukiwarek. Google i Facebook stanowczo sprzeciwiały się wprowadzeniu nowej zasady, argumentując, że jest ona oparta na niezrozumieniu relacji między firmami technologicznymi a serwisami informacyjnymi. W ostatnich dniach Google nieco złagodził swoje stanowisko. Być może zrobił to pod wpływem wypowiedzi australijskiego premiera Scotta Morrisona, że wyszukiwarka Bing firmy Microsoft może zastąpić usługę Google^, jeśli końcem zdecyduje się wycofać ją z australijskiego rynku ze względu na nowe regulacje prawne. Facebook z kolei oświadczył, że nie będzie respektował nowego prawa. Postawiono nas przed trudnym wyborem: spróbować zastosować się do nowego prawa, które ignoruje realia tej relacji lub zaprzestać zezwalania na publikowanie wiadomości w naszych platformach w Australii. Z ciężkim sercem wybieramy to drugie - napisał na blogu dyrektor zarządzający firmy w Australii i Nowej Zelandii. Facebook argumentował, że różni się od Google tym, że wyszukiwarka jest nierozerwalnie związana z wiadomościami, a wydawcy nie udostępniają dobrowolnie swoich treści, podczas gdy na Facebooku wydawcy chętnie decydują się na publikowanie wiadomości na Facebooku, ponieważ pozwala im to sprzedawać więcej subskrypcji, zwiększyć grono odbiorców i zwiększyć przychody z reklam. ©® Premier Australii Scott Morrison^agroził, że wyszukiwarka Bing firmy Microsoft może zastąpić usługę spółki Google Dziennikarki Biełsat TV skazane na Białorusi na kolonię karną Mińsk Olga Goździewska To koniec głośnego i kontrowersyjnego procesu białoruskich dziennikarek Biełsat TV. W mińskim sądzie 18 lutego zapadł wyrok skazujący. Kaciaryna Andrejewa i Daria Czukowa spędzą dwa lata w kolonii karnej. W rzeczywistości młode reporterki wykonywały swoją pracę, relacjonując to, co dzieje się na ulicy. Reporterzy czasem wychodzą przed tłum. Chcą zrobić zdjęcie,, chcą więcej zobaczyć, chcą jak najlepiej opowiedzieć o wydarzeniu, bo ktoś na to czeka. Na Białorusi za wykonywanie swojej pracy dziennikarki Biełsat TV dostały surową karę. Relacjonowały protest rozbity przez milicję. Wyszły na ulicę, nagrywając sondę i miały zablokować w ten sposób ruch transportu miejskiego. Według władz, to dowód, że kierowały całą manifestacją. To za nimi miał pójść tłum Wystarczyły trzy posiedzenia, by sąd zyskał co do tego pewność i wydał wyrok. Prokurator zażądała dla Kaciaryny Andrejewej i Darii Czulcowej dwóch lat pozbawienia wolności. Adwokaci reporterek podkreślają, że sąd nie przedstawił żadnych dowodów, mających świadczyć o ich winie. Do tego w czasie procesu skupił się wyłącznie na fragmentach nagrań, które wska- PH Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa trafią na dwa lata do kolonii karnej za bycie dziennikarkami monstracją, to nie można uznać tych działań za czyn „rażąco naruszający porządek publiczny". Mimo to zapadł wyrok skazujący Darię i Kaciarynę na dwa lata w kolonii karnej. Na Białorusi trafiają tam wrogowie systemu i pospolici przestępcy. Zostają odcięci od społeczeństwa i zmuszeni do pracy ponad siły w koszmarnych warunkach. Dla kraju stanowią tanią siłę roboczą. To czarny dzień w historii Białorusi i Biełsatu. Nasi pracownicy muszą działać jak na wojnie i ponoszą konkretne straty. By przebić się z wolnym słowem, płacą swoją wolnością osobistą - napisała w oświadczeniu Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektorka Biełsat TV. Kobiety spędziły w areszcie ponad 90 dni, oczekując na proces. Zostanie to zaliczone na poczet kary zała prokurator. Podczas gdy obrońcy wskazywali dowody świadczące o tym, że dziennikarki nie zachęcały protestujących do podjęcia działań. Adwokaci podnoszą również, że w zasadzie wszystkie pozwy dotyczące manifestacji są bezpodstawne, bo obywatele korzystają z prawa do pokojowego protestu. Nawet gdyby reporterki kierowały de- - Jestem w szoku! Nie mogę uwierzyć, że zapadł taki wyrok. Te dziewczyny pokazywały prawdę. Robiły to, co zazwyczaj robi dziennikarz w swojej pracy. W tym streamie nie było nic złego, po prostu pokazywały jak wygląda sytuacja. A dostały za to dwa lata więzienia. Dwa lata więzienia dla młodych kobiet! Nie mieści się to w mojej głowie. Wszystko, co dzieje się teraz na Białorusi to absurd - komentuje Marina Leszczewska, założycielka białostockiej Fundacji Białoruś2020, powołanej do niesienia pomocy m.in. represjonowanym Białorusinom. Przypomnijmy, że Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa podczas posiedzeń sądu były zamknięte w metalowej klatce jak groźni przestępcy. O proteście sądowym dziennikarek Biełsatu mówi cały świat mediów. Obrońcy praw człowieka oficjalnie uznali reporterki na więźniów politycznych. Kobiety spędziły w areszcie ponad 90 dni oczekując na proces. Zostanie to zaliczone na poczet kary. Oprócz tego kamera i statyw, odebrane podczas aresztowania, zostały skonfiskowane na rzecz państwa. Dowody w sprawie, znalezione przy dziennikarkach mają zostać zniszczone (to m.in. notatki, zeszyty, flaga) Z ziemi polskiej do nigeryjskiej, czyli John Godson chce być prezydentem Leszek Rudziński l.njdzinski@polskatimes.pl John Godson, były polski poseł. ogłosił w czwartek w mediach społecznościowych. że zamierza wystartować w wyborach na prezydenta Nigerii. - Właśnie poinformowałem, że będę kandydować na urząd prezydenta Nigerii w powszechnych wyborach 2023 r. -oświadczył na Twitterze John Godson. John Godson to Nigeryjczyk, który w 1993 r. osiedlił się w Polsce. W 2001 r. otrzymał obywatelstwo naszego kraju. 21 stycznia 2004 r. został członkiem Platformy Obywatelskiej, a cztery lata później został radnym Łodzi. W 2010 r., po zwycięstwie w wyborach na prezydenta Ło- dzi Hanny Zdanowskiej, przejął po niej mandat w Sejmie. Z kolei w wyborach w 2011 roku wywalczył mandat poselski z ramienia PO. W 2013 złożył rezygnację z członkostwa w Platformie, zo-stając posłem niezrzeszonym. Tego samego roku dołączył do Polski Razem Jarosława Gowina, gdzie pełnił funkcję wiceprezesa. Godson rozstał się z Jarosławem Gowinem po tym, jak zagłosował za udzieleniem wotum zaufania dla DonaldaTuska. Z początkiem lutego 2015 r. został członkiem klubu parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego. W wyborach w tym samym roku nie uzyskał poselskiej reelekcji. Po zakończeniu w 2015 sprawowania mandatu wyjechał z Polski i powrócił do Nigerii. Obecnie prowadzi tam liczące kilkaset hek- John Godson, przez wiele lat był w Polsce, teraz chce być prezydentem Nigerii tarów ranczo, zajmujące się hodowlą bydła, świń i kóz, uprawą nerkowca, palmy kokosowej oraz zbóż. Włączył się także w działalność społeczną w Nigerii jako doradca komisji do spraw dia- spory oraz banku centralnego. W ubiegłym roku został przewodniczącym lokalnego komitetu do przeciwdziałania skutkom pandemii koronawirusa. John Godson jest absolwentem Wydziału Rolnictwa Abia State University w Nigerii. Ukończył także stosunki międzynarodowe w Wyższej Szkole Studiów Międzynarodowych w Łodzi oraz studia doktoranckie na Uniwersytecie Warszawskim (Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych). Ukończył także studia podyplomowe na Clark University (MSPC) i w Społecznej Akademii Nauk w Łodzi (MBA). Pracował jako starszy wykładowca na Politechnice Szczecińskiej (1993-1997) oraz na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (1997-1998), atakże na łódzkich uczelniach. Jestpre-zesem Instytutu Afrykańskiego w Polsce. Był duchownym Kościoła Bożego w Chrystusie i prowadził Misję Pielgrzym w Łodzi. W 2008 zawiesił działalność duszpasterską. ©® Głos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 11 Prawnicy z pomocą zbuntowanym restauratorom Str. 12 Babciu, nie pomożesz? Kulisy działań oszustów Str. 14-15 Bashabora. Człowiek, który wskrzesza zmarłych Str. 16-17 magazyn >6>t iąjorfo Sebastian Fabijański zagrał w kilku hitowych filmach, ale stawia też na rap. Nagrał właśnie drugą płytę Życie mnie wciąż uwiera Nie jest społeczną istotą. Nigdy też nie pławił się w poczuciu sławy. Kiedy w jednym z warszawskich klubów ludzie podchodzili do niego z wyrazami uznania i szacunku, szybko uciekł do domu str. is-w 12 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 Mecenasi Gastro. Prawnicy z pomocą zbuntowanym restauratorom Dorota Witt dorota.witt@polskapress.pl Nasze sprawy „Jest epidemia, nie czas na konstytucję" - takie stwierdzenie denerwuje mnie najbardziej. Od momentu wybuchu epidemii politycy, na po-trzeby wyborów, zdążyli już nawet odwołać pandemię, dlatego nie mam litości dla rządzących: mieli czas, by skon-struowaćcovidowe obostrzenia tak. by były zgodne z konstytucją-mówi Piotr Wódkowski, radca prawny, który miesiąc temu zainicjował akcję #Mecenasi Gastro. Prawnicy w kilku miastach Polski dyżurują w otwartych mimo zakazów restauracjach i pomagają właścicielom, gdy zjawi się kontrola. Akcja #Mecenasi Gastro, którą miesiąc temu zapoczątkował pan w Toruniu, rozlała się po kraju: prawnicy wspierają nieodpłatnie właścicieli restauracji w Krakowie. Wrocławiu. Rzeszowie. Warszawie, Częstochowie i Łodzi - tych. którzy otworzyli lokale mimo zakazu. Pomagacie łamać rządowe obostrzenia nałożone na przedsiębiorców z uwagi na pandemię? Jeśli wyraźnie zaznaczymy, że trudno nazwać te obostrzenia legalnie obowiązującym prawem, to tak. Żadnemu właścicielowi restauracji czy kawiarni nie zalecam jednak, by otwierał swój biznes wbrew obostrzeniom wprowadzonym przez rząd. Deklaruję swoją pomoc prawną tym, którzy są pewni, że właśnie to chcą zrobić (a tej pewności nabierają niemal zawsze ci restauratorzy, którzy - pozbawieni pracy od wielu miesięcy - są na skraju bankructwa). Przyglądam się z bliska problemom restauratorów, wiem, co to w praktyce znaczy być dziś właścicielem otwartej knajpy: niebywały stres, niepewność, strach. Nie mogę jako prawnik brać na siebie odpowiedzialności moralnej za podjęcie decyzji o otwarciu lokalu mimo obostrzeń, dlatego, gdy ktoś dzwoni i oczekuje, że go do tego kroku przekonam, odmawiam pomocy. Gdy ktoś dzwoni i pyta: otwieram jutro, nie wiem, jak się zachować w czasie kontroli. Wpadnie pan? Wpadam. Zwykle wygląda to tak, że dyżuruję przy jednym ze stolików, popijam kawę i czekam na pierwszą kontrolę -ona prędzej czy później się zjawia, raczej prędzej. Czuwam nad jej przebiegiem, sprawdzam, czy kontrolujący lokal pracownicy stacji sani-tarno-epidemiologicznej trzymają się procedur. A potem jestem pod telefonem. Bywa, że restauratorzy dzwonią i proszą o pilną pomoc, bo do lokalu właśnie po raz kolejny weszła kontrola. Mogę być gotowy w 20 minut. Co z prawem ustanawiającym obostrzenia dla przedsiębiorców jest nie tak. że zdecydował się pan pomagać restauratorom nieodpłatnie i jeszcze namawia pan do tego innych prawników? Niekonstytucyjność tych •> przepisów to czubek góry lodowej. Artykuł 22 Konstytucji wyraźnie wskazuje, że ograniczenia wolności działalności gospodarczej mogą być dokonane tylko ustawą (a nie rozporządzeniem), zaś ograniczeniom godzącym w istotę tej wolności (bo zakazu stacjonarnej działalności restauracji inaczej nie można nazwać), powinno towarzyszyć ogłoszenie stanu nadzwyczajnego. Od marca zeszłego roku rząd konsekwentnie unika tej decyzji. Tymczasem pandemia jak ulał pasuje do definicji stanu nadzwy- czajnego. Dla mnie wyjaśnienie jest tylko jedno - to ucieczka przed konsekwencjami w postaci konieczności wypłaty odszkodowań podmiotom gospodarczym, które poniosłyby straty z powodu ograniczenia czy zakazu prowadzenia działalności. No tak. ale mamy pandemię, tu chodzi o ochronę zdrowia i życia, to sytuacja wyjątkowa, odpuśćmy więc literalne trzymanie się prawa - słyszy pan taki argument? Ten denerwuje mnie chyba najmocniej, bo jest jednym z najbardziej szkodliwych. Co mnie dziwi, słyszę go nawet z ust osób, które są zdecydowanymi przeciwnikami partii rządzącej. Ale zostawmy politykę, nie o to mi chodzi. Mógłbym się zgodzić z tym tłumaczeniem, gdybyśmy rozmawiali rok temu, kiedy sytuacja była nowa, trudna dla wszystkich. Ale minęło prawie 12 miesięcy. Od momentu wybuchu epidemii politycy, na potrzeby wyborów, zdążyli już nawet odwołać pandemię, dlatego nie mam litości dla rządzących: mieli czas, by poprawić przepisy, skonstruować je tak, by były zgodne z konstytucją. Nielegalne ograniczanie wolności gospodarczej niesie za sobą krótko-i długofalowe skutki. Przestrzeganie prawa przez organy państwa przy wprowadzeniu i egzekwowaniu różnego rodzaju obciążeń antyepide- micznych to nie idealistyczny wymóg „państwa prawa", ale jeden z czynników, przekładających się bezpośrednio na rzeczywistą skuteczność tych obostrzeń. Ignorowanie przez same organy państwa zasad porządku prawnego prowokuje do ignorowania nakazów tych organów przez obywateli. Część osób pomyśli: „skoro rząd narusza prawo, to czemu ja mam go przestrzegać?" i sporo z nich jeszcze doczepi do takiego rozumowania jakąś teorię spiskową, która zaneguje całość środków bezpieczeństwa związanych ze zwalczaniem epidemii. Nie chcę oceniać zasadności zamknięcia gastronomii z punktu widzenia rozwoju epidemii, podkreślam jednak, że trzeba podejmować takie decyzje z poszanowaniem prawa. Pomagamy tym właścicielom lokali, którzy się do nas zgłaszają i spełniają dwa warunki: ściśle przestrzegają reżimu sanitarnego, obowiązującego w gastronomii przed lock-downem, i są pewni, że chcą otworzyć lokal, co wiąże się z ryzykiem. Jakie to ryzyko? W momencie podjęcia decyzji o otwarciu restaurator musi wiedzieć, że rozpoczyna wojnę z aparatem państwa. Sprowadza na siebie widmo nieustających kontroli - pracowników sanepidu, ale nie tylko. W myśl zasady: „pokaż mi człowieka, a znajdzie się paragraf" z rządowych agend płynie komunikat o możliwości kontrolowania otwartych lokali przez urzędy skarbowe. Chodzi o ich zastraszanie. Kontrolerom z sanepidu często towarzyszą też policjanci - z reguły w charakterze asysty. Sanepid z miejsca może nałożyć karę na „zbuntowanego" restauratora - 30 tys. zł. I tak nawet codziennie. Może też wydać decyzję o zamknięciu, jak stało się to z jednym z toruńskich lokali, a w skrajnych przypadkach może dojść do sytuacji, że policja użyje wobec właściciela przymusu bezpośredniego. Jak przebiegają kontrole pracowników sanepidu? Obserwując pracę pracownic sanepidu (bo kontrole w restauracjach, przy których byłem, przeprowadzały głównie kobiety), odnoszę wrażenie, że one nie chcą w tym uczestniczyć. Kontrolują i wykonują swoją pracę zgodnie z procedurą, bo takie dostały polecenie służbowe (które przełożony wydał w oparciu o niekonstytucyjne przepisy). Tak po ludzku nie dziwię się im. Mają rodziny, zobowiązania finansowe, a widmo utraty pracy w sytuacji kryzysu gospodarczego przytłacza. Jeden z prawników biorących udział w akcji, mec. Jerzy Grys z Częstochowy, zadeklarował pomoc prawną właśnie pracownikom sanepidu. Na pewno pomoże im to bardziej niż hejt wylewany Listopadowy protest branży gastronomicznej na nich w sieci. Po pomoc zgłaszają się kontrolerzy z całej Polski, pytają: co mamy robić? Pracownik ma prawo, a nawet obowiązek sprzeciwić się wykonaniu nielegalnie wydanego polecania. Jeśli sprzeciw stanie się przyczyną dyscyplinarnego zwolnienia, pracownik powinien odwołać się do sądu pracy. Pracownicy sanepidu muszą pamiętać, że fakt wykonywania polecenia przełożonego nie zwalnia ich z odpowiedzialności za nielegalne działanie. Takie jak na przykład prowadzenie kontroli według ujawnionych przez media wytycznych. Była w nich mowa o tym, by przeprowadzać nagłe, niezapowiedziane kontrole pod pretekstem tzw. urzędowej kontroli żywności, ale pracownicy stacji sanitamo-epidemiologicz-nych w rzeczywistości mieli sprawdzać przestrzeganie przez właścicieli otwartych restauracji obostrzeń covidowych i natychmiast zamykać lokale - przy użyciu przygotowanych wcześniej niemal gotowych decyzji administracyjnych. W przypadku tak przeprowadzonej kontroli właściciel restauracji nie ma żadnego pola manewru, nawet gdy łamane są procedury. W tej sprawie interweniował Rzecznik Praw Obywatelskich. Główny Inspektor Sanitarny oświadczył, że nie była to jego decyzja, ale... nakazał Państwowej Inspekcji Sanitarnej ich wycofanie. Jak sądy patrzą na przedsiębiorców. którzy łamią obostrzenia? Głośna sprawa fryzjera z Opola, który zaskarżył nałożoną przez sanepid karę w wysokości 10 tys. zł, ciągnęła się 9 miesięcy. A trzeba pamiętać, że decyzje sanepidu mają rygor natychmiastowej wykonalności, czyli pomimo wniesienia skargi zablokowane mogą być np. rachunki bankowe przedsiębiorcy. Zapadł wyrok korzystny dla przedsiębiorcy i tak jest w większości przypadków, jednak nie zawsze. Przykładowo przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Bydgoszczy, w sprawie podobnej do przypadku fryzjera z Opola, zapadł wyrok niekorzystny dla przedsiębiorcy, oparty z grubsza na argumentacji w stylu „jest epidemia, nie czas na konstytucję". Czas pokaże, co na to Naczelny Sąd Administracyjny. ©® Glos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 artykuł reklamowy „Nigdy więcej mokrych plam na bieliźnie!" DARMOWY ŚRODEK WSPIERA PRACĘ UKŁADU MOCZOWEGO - JUł OD t UŻYCIA! Z BEZPŁATNY PREPARAT I ZAPOMNIJ O MIMOWOLNYM POPUSZCZANIU MOCZU Krępujące dolegliwości związane z nietrzymaniem moczu nie muszą dłużej uprzykrzać Ci życia. Nowa formuła pomaga szybko i dyskretnie złagodzić nadwrażliwość pęcherza oraz może zmniejszyć uporczywe parcie na cewkę moczową, przywracając komfort życia nawet po 3 tygodniach stosowania. „Częste wizyty w toalecie i niekontrolowane popuszczanie moczu to już przeszłość" - potwierdza ponad 164 tysięcy osób w całej Polsce. Kiedy do nich dołączysz? Odczuwasz ciągłe parcie na pęcherz Zdarza Ci się popuszczać mocz podczas śmiechu, czy kaszlu Często musisz korzystać z WC TA FORMUŁA JEST WŁAŚNIE DLA CIEBIE! Mimowolne wycieki moczu podczas intensywnego wysiłku fizycznego, śmiechu, czy kaszlu, popuszczanie o charakterze neurologicznym albo takie, które pojawiło się po ciąży - każdy rodzaj nietrzymania moczu da się pokonać. Nowatorska metoda właśnie dotarła do Polski i może wspomóc proces uszczelniania pęcherza, hamowania niekontrolowanego popuszczania moczu oraz osłabić nieprzyjemne uczucie parcia na cewkę moczową, wydłużając czas pomiędzy kolejnymi wizytami w toalecie. Jak to możliwe? ZAPANUJ NAD PĘCHERZEM -to łatwiejsze, niż myślisz kiedykolwiek powstała. Wykorzystuje bowiem naturalne właściwości regeneracyjne organizmu, pobudzając komórki do wzmożonej produkcji estrogenów i testosteronu - związków odpowiedzialnych za przywracanie prawidłowego odruchu opróżniania pęcherza. Właśnie dlatego efekty takie jak: zwiększenie kontroli nad pęcherzem, zmniejszenie dyskomfortu, czy złagodzenie uczucia parcia na cewkę moczową mogą być zauważalne w bardzo krótkim czasie - bez względu na Twój wiek i płeć oraz przyczynę dolegliwości. Już nie boję się, że nie dobiegnę do toalety Ciągłe parcie na pęcherz i brak kontroli nad trzymaniem moczu całkiem wyłączyły mnie z życia towarzyskiego. Strach było wyjść do restauracji, pojechać pod namiot, pójść na basen.., Nie ma słów; by opisać, jak bardzo preparat poprawił komfort mojego życia. Dzięki nowej formule odzyskałam panowanie nad pęcherzem już po 3 tygodniach - nie popuszczam, nie muszę biegać co chwilę do WC, nie obawiam się mokrych plam na spodniach. Żyję normalnie, bez strachu i skrępowania wychodzę do ludzi. Jestem zachwycona! Agnieszka 47 lat Poznań By pozbyć się krępujących dolegliwości związanych z nietrzymaniem moczu, potrzeba silnego aktywatora środka, który pomoże zwiększyć sprężystość oraz szczelność tkanek budujących układ moczowy już na poziomie komórkowym. Innowacyjna formuła może wpływać na regenerację błony śluzowej cewki moczowej i wzmacniać mięśnie dna miednicy, w szybkim czasie zwiększając kontrolę nad pęcherzem. Paweł Jastrzębski, specjalista ds. urologicznych Żadnych przykrych niespodzianek Jeżdżę tirami, wiele godzin spędzam w podróży, a nerwowe poszukiwania toalety w trasie były nie do zniesienia. Wiele razy nie zdążyłem dojechać do WC na czas. Wstyd, upokorzenie - problemy z pęcherzem totalnie odbierały mi poczucie męskości. O nowym preparacie dowiedziałem się od kolegi Wystarczył miesiąc stosowania tego środka, bym zapomniał o problemach z popuszczaniem moczu. Nie odczuwam ciągłego pawia, bólu i dyskomfortu, a przede wszystkim w 100% kontroluję swój pęcherz. Polecam.Miros(aw, 55b,, Katowice Siła 100% naturalnych składników Warto mieć świadomość:, że nowatorska formuła może być najsilniejszą metodą wspierającą walkę z nietrzymaniem moczu, Codzienne stosowanie preparatu pomaga uszczelnić pęcherz, zahamować niekontrolowane popuszczanie moczu, a także wzmocnić mięśnie dna miednicy nawet o 81%, Koniec wstydliwych incydentów Eksperci są zgodni, że nowy preparat może łagodzić problem nietrzymania moczu na niespotykanym dotychczas poziomie. To zasługa silnie stężonych składników, które wykazują zdolność do hamowania nad-reaktywności pęcherza moczowego, a do tego mogą niwelować uczucie parcia na cewkę, regenerować i uelastyczniać ściany pęcherza oraz budować odpowiednie napięcie i jędmość tkanek układu moczowego. Szacuje się, że aż 9/10 osób odzyskuje większą kontrolę nad trzymaniem moczu już po 5-6 zastosowaniach, a każda z nich jest w stanie wytrzymać z pełnym pęcherzem nawet 4x dłużej. DARMOWA FORMUŁA MOŻE POMÓC: ZNIWELOWAĆ PROBLEM NIETRZYMANIA MOCZU @ ODZYSKAĆ KONTROL| NAD PĘCHERZEM ZMNIEJSZYĆ PARCIE \Z) NA CEWK| MOCZOWĄ WYDŁUŻYĆ CZAS WYTRZYMANIA (£) Z PEŁNYM PęCHERZEM ZAHAMOWAĆ MIMOWOLNE fj POPUSZCZANIE MOCZU Spiesz się by zdobyć bezpłatny preparat! Z programu skorzystało już ponad 164 tysięcy osób, które z pomocą nowej formuły odzyskały kontrolę nad zżymaniem moczu i pozbyły się krępującego popuszczania już po kilkunastu dniach. Ty też możesz odzyskać komfort korzystania z toalety i pozbyć się uciążliwego parcia na pęcherz - a to wszystko szybko, naturalnie i dyskretnie. Sprawdź jak odebrać preparat za darmo i zapomnij o nietrzyma-niu moczu, jak 164 000 Polaków. I LICZBA DARMOWYCH I OPAKOWAŃ JEST OGRANICZONA! Wkładki higeniczne mogę rzucić w kąt! Stosuję nowy środek od miesiąca —. od tego czasu znacznie rzadziej dochodzi do przykrych incydentów, nie moczę się nocami, ustąpił też ból i nieprzyjemne parcie nawet tuż po skorzystaniu z toalety: Kilka dni temu zrezygnowałam nawet z wkładek higenicznych. Czuję się o wiele bardziej niezależna, znów bez obaw śmieję się, kaszlę i wychodzę na długie spacery. Z całego serca polecam.Stanisława. 72 lata. Olsztyn ODZYSKAJ PtŁNĄ KONTROIĘ NAD TRZYMANIEM MOCZU /AI)/W< )N 11 raz produkty WATIS ezefcaja Pierwsze 100 osób, które zadzwonią do 06.03.2021 r OTRZYMA 100% REFUNDACJI OD PRODUCENTA ZADZWOŃ: 123452015 pon. - pt 08:00 - 20:00, sob. - nd. 09:00 - 20:00, Zwykłe połączenie lokalne bez dodatkowych opłat. Tytuł przyznany RevitaPharm w programie Konsumencki Lider Jakości - Debiut Roku 2020 14 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 Babciu, nie pomożesz? h Bartosz Dybała bartosz.dybala@polskapress.pl Przestępczość Za pieniądze seniorów jeżdżą wynajętymi, bardzo drogimi samochodami. Korzystają z usług najlepszych adwokatów w Polsce. Przybierają sobie imiona znanych osób ze świata mody. Kłamią w mediach społecznościowych, że pracują jako modele u znanych projektantów, m.in. Vuittona. Mowa o oszustach, działających metodami na policjanta, wnuczka, wypadek. O kulisach działania przestępców opowiadają nam krakowscy kryminalni. Krzysztof: Do mojej mamy zadzwoniła kobieta, zwracając się do niej ciociu. Damski głos rzeczywiście przypominał kogoś z rodziny. Prosił o pomoc. Rozmówczyni mamy twierdziła, że potrąciła samochodem ciężarną, została zatrzymana przez policję i potrzebuje pieniędzy na kaucję. Mama powiedziała, że nie ma ^pieniędzy, mimo to kobieta nadal rozpaczliwie prosiła o pomoc, pytając, czy może ma jakąś walutę. Kiedy mama powiedziała jej, że nic takiego nie ma, kobieta rozłączyła się. Wcześniej zapytała jeszcze: „ciotka, nie pomożesz?". Kolejnego telefonu już nie było. Mama Krzysztofa trafiła na celownik oszustów, działających metodą na wypadek. Nie dała się nabrać, dzięki czemu uchroniła się przed utratą oszczędności życia. Wystarczającą czujnością nie wykazała się natomiast 74-latka z krakowskiej Krowodrzy. Seniorka straciła 670 tysięcy złotych. Myślała, że przekazuje pieniądze policjantowi. W rzeczywistości oddała oszczędności oszustom. Kryminalny z Krakowa: Każdy, gdy dłużej się nad tym zastanowi, myśli: jak mogłem tak dać się oszukać. Ale w trakcie rozmowy nie ma czasu na zastanowienie się, spojrzenie na chłodno na sytuację, przestępcy nie dają czasu przemyśleć sprawy, naciskają, to sprawia, że ludzie niewiele myśląc, dają się złapać w ich sidła. Była policjantka: Seniorzy wstydzą się przyznać do tego, że zostali oszukani. Wiedzą, że spotkają się z krytyką ze strony bliskich, wręcz hejtem, może wyśmianiem. Tylko przez ostatnich kilka dni oszuści działający metodami na tak zwaną legendę (policjanta, wnuczka, wypadek) wyłudzili ponad milion złotych od mieszkańców Małopolski, głównie starszych. Ucieczka porsche Kwota utraconych przez krakowskich seniorów w ubiegłym roku oszczędności również robi ogromne wrażenie: opiewa na prawie pięć milionów złotych. W stolicy Małopolski oszukani zostali nie tylko seniorzy, ale też między innymi młoda kobieta, która straciła ok. 200 tys. zł. W sierpniu z kolei młoda para, obydwoje po około 30 lat, przekazali oszustom ponad 77 tys. zł. Nie zmienia to faktu, że w głównej mierze zaślepić przestępcom dają się starsze osoby, po 60,65 roku życia. Są wśród nich głównie kobiety: w minionym roku oszukano blisko sto mieszkanek Krakowa, a tylko 22 mężczyzn. Tak przynajmniej wynika z danych policyjnych, bo być może mężczyźni po prostu rzadziej przyznają się do tego, że padli ofiarą oszustwa. Ale2020rok to również sukcesy krakowskich kryminalnych, którzy ścigają oszustów, działających na legendę. - Zatrzymaliśmy mężczyznę pochodzenia romskiego, u którego znaleźliśmy duże ilości biżuterii, monet, dolarów amerykańskich, które były już popakowane i przygotowane do tego, by zostać przekazane za granicę. Oszust został zatrzymany w jednym z krakowskich hoteli, poruszał się bardzo drogim autem - mówi nam kryminalny. Nieoficjalnie wiadomo, że było to porsche, którym mężczyzna chciał się wydostać z Polski. Toty.Tomeczku? Kulisy działań oszustów zdradzają nam krakowscy kryminalni. Dla ich dobra nie podajemy imion i nazwisk. Policjanci wyjawiają, że przestępcy szukają swoich ofiar w tradycyjnych książkach telefonicznych. Wynajdują osoby o staromodnych imionach, jak Stanisław, Franciszek, Maria. Wiedzą, że noszą je z reguły seniorzy, a tych łatwiej oszukać i ukraść im oszczędności życia. Przestępcy nic nie wiedzą o swoich ofiarach, to sami oszukani przekazują im informacje na swój temat: na przykład jak ma na imię ich wnuk, w jakim banku trzymają pieniądze. -Oszust dzwoni i mówi: cześć Przestępcy działają bardzo podstępnie. Najpierw dzwonią do seniorów, podając się za przedstawicieli organizacji pomocowych -by „rozeznać" sytuację babciu. Kobieta odpowiada, to ty Tomeczku? Tak, to ja - słyszy seniorka po drugiej stronie słuchawki. Oszukani później tego nawet nie pamiętają, wmawiają nam, że nic na swój temat nie mówili przestępcom - mówi policjant. Jak twierdzą w rozmowach z nami krakowscy śledczy, wśród oszukanych, których sprawami się zajmowali, są: lekarze, kilku profesorów krakowskich uczelni, emerytowany policjant, sędzia... Po pierwsze: przygotowanie Alicja Szczepańska, była policjantka, teraz radna miejska: - Przestępcy działają bardzo podstępnie. Gdy ja byłam policjantką, najpierw dzwonili do seniorów jako przedstawiciele organizacji pomocowych, by rozeznać, czy ich potencjalne ofiary mieszkają same, w jakiej są sytuacji finansowej. Można powiedzieć, że robili wywiad, by sprawdzić, czy ktoś jest łatwym celem. Kto tu jest oszustem Oszuści dzwonią tylko na telefony stacjonarne, żeby nie namierzyła ich policja. Aby jeszcze bardziej zminimalizować ryzyko wpadki, łączą się z ofiarami zza granicy. Połączenia trwają niejednokrotnie wiele godzin, a w oszustwo zaangażowanych jest kilka osób. Nerwy sprawiają, że seniorzy tracą głowę. A oszuści sprytnie zdobywają ich zaufanie. Podają się za policjantów, a jeśli poszkodowany nie ufa im w stu procentach, mówią, że ich tożsamość i miejsce pracy można zweryfikować, dzwoniąc pod numer 997. Tam senior słyszy, że faktycznie jest taki funkcjonariusz. Szkopuł w tym, że oszukany w ogóle się nie rozłącza, wpisuje numer telefonu w trakcie rozmowy, zatem konwersacja dalej trwa, a oszuści jedynie przekazują między sobą słuchawkę. To oznacza, że oszukana osoba nie rozmawia z prawdziwą policją, tylko cały czas jest na łączu z przestępcami. Zdarza się, że kiedy z seniorem kontakt nawiąże już faktycznie prawdziwy policjant, oszukany mu nie wierzy, jest przekonany, że właśnie teraz próbuje się go wprowadzić w błąd, okraść. - Pewien oszukany pan, gdy próbowaliśmy się z nim skontaktować, wynajął pokój w hotelu i tam się przed nami ukrył - wspomina jeden z kryminalnych. Babciu, pożycz na auto! Alicja Szczepańska: - Miałam kiedyś sprawę, kiedy to do seniorki zadzwonił oszust, podający się za jej wnuka. Przekonywał, że zepsuło mu się auto i właśnie kupuje nowe, ale nie wziął ze sobą wystarczająco dużo pieniędzy, a musi kupić samochód teraz, bo jest super okazja i nie może jej przegapić. Gdy seniorka dała się przekonać, powiedział, że po pieniądze podjedzie jego kumpel, bo on rozmawia ze sprzedawcą i musi zostać na miejscu. Doszło do przekazania pieniędzy. Uniknąć recydywy Oszuści, mając do dyspozycji potężne zaplecze finansowe, pochodzące z przestępstw, korzystają z ofert najlepszych adwokatów. Prawnicy przyjeżdżają do Krakowa na przesłuchania nawet z innych miast. - Gdy materiał dowodowy jest bardzo mocny, oszuści chcą dobrowolnie poddać się każe, ale nie zdradzają, dla kogo pracowali, choć my doskonale wiemy, że mieli świadomość, kto był ich przełożonym - mówi nam jeden z policjantów. Gdy dorośli oszuści wpadną kolejny raz, po wyjściu zza krat rezygnują z dalszej działalności przestępczej, bo wiedzą, że w recydywie grożą dużo wyższe kary. Wtedy angażują własne dzieci. Głos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 magazyn 15 lisy działań oszustów -Wysyłają do „pracy" nastolatków, spotykaliśmy na swojej drodze dzieci między 13 a 16 rokiem życia, które były angażowane w oszukiwanie seniorów - opowiada kryminalny. Romskie klany Policjanci mówią nam, że oszustwami na wnuczka zajmują się głównie osoby pochodzenia romskiego, a dokładniej - kilka romskich klanów. Pośród Romów żyjących w Polsce jest to mniejszość, która z przestępstw uczyniła sposób na życie w luksusie. W grupach przestępczych nie ma zbyt wielu Polaków, a jeśli już, to zajmują najniższe stanowiska. Są na przykład tak zwanymi „odbierakami", którym seniorzy przekazują swoje kosztowności. -Czasami, jeśli jest bardzo zaufany Polak, to zajmuje się jeszcze transportem pieniędzy za granicę, gdzie rezyduje dana grupa przestępcza. Ale to rzadkość. Telefonistami, werbownikami, logistykami są Romowie - mówi funkcjonariusz policji. Jak słyszymy od kryminalnych, na terenie Polski działakilka szajek, zajmujących się oszustwami na wnuczka. W Krakowie nie ma żadnej „centrali", ale przestępcy często spotykają się w tutejszych hotelach na wystawnych imprezach. Wstyd Alicja Szczepańska: - Seniorzy wstydzą się przyznać do tego, że zostali oszukani. Wiedzą, żeChwile ulotne jak motyle Oszuści żyją na bardzo wysokim poziomie, wręcz pławią się w luksusach. Jeżdżą wynajętymi, bardzo drogimi samochodami, typu porsche, mercedesy, audi. Noszą ubrania ekskluzywnych marek, takich jak gucci, louis vuitton, louboutin. Nie inwestują natomiast w mieszkania, domy, a pieniędzy pozbywają się tak szybko, jak się tylko da. Wiedzą, że ich życie na wolności wkrótce może dobiec końca, dlatego wolą nacieszyć się tym, co bardziej ulotne, niż to, co trwałe. - Niestety wyroki, jakie zapadają w sprawach oszustw na tak zwaną legendę, są niewielkie, przestępcy dostają po parę lat odsiadki. Po wyjściu na wolność znów kradną i wracają do życia na wysokim poziomie - mówi kryminalny. Wspomina sytuację, gdy jeden z tak zwanych „odbiera-ków" rozbił drogie auto w Krakowie. Następnego dnia jeździł już porsche. Kolizja szybko jednak się na nim zemściła, gdyż po krótkim czasie od zdarzenia wpadł w ręce policjantów.Pani Chanel, pan Alladyn 0 tym, że oszuści kochają luksus, świadczą już same ich imiona, którymi posługują się w swoim środowisku. Te pospolite, nadawane są tylko formalnie i widnieją w oficjalnych dokumentach. - Romowie w swoim środowisku przybierają sobie imiona znanych osób ze świata mody. Ale też z mitologii. Mieliśmy Alladyna, Chanel, Armando. Oszukujący na legendę kłamią ponadto w mediach społecznościowych, że pracują jako modele u znanych projektantów, m.in. vuittona, udają Hiszpanów czy Włochów. Nie mają stałego miejsca zameldowania, w pewien sposób prowadzą dalej wędrowny styl życia, tylko tabory zamienili na luksusowe hotele lub apartamenty. Żyją jakby w innej, odrębnej od nas rzeczywistości, przez co trudniej ich namierzyć - mówi policjant. W swoim środowisku posłu-gują się tylko językiem romskim. Polski służy wyłącznie do kontaktów z Polakami. Kryminalni podkreślają jednak, że przestępcy na co dzień,mimo przepychu, w jakim żyją, nie rzucają się w oczy. Sąsiedzi czasami nie mają nawet pojęcia, że za ścianą mieszka romska rodzina, na dodatek trudniąca się oszustwami na legendę. - Oni nie wszczynają awantur, wszędzie przemieszczają się taksówkami lub drogimi, wynajętymi samochodami, które podstawiane są bezpo-ności. Gdy kryminalni wchodzili do ich mieszkań, na wersalce były porozkładane banknoty, oszuści byli obwieszeni złotymi łańcuchami oraz drogimi zegarkami. Wykorzystać samotność Alicja Szczepańska: - Żyjemy w społeczeństwie, w którym seniorzy są samotni. To bardzo poważny problem. Ich dzieci, wnuki, żyją w swoim świecie, nie interesują się seniorami w rodzinie, robią karierę, mają swoje problemy. Nie mówię, że to źli ludzie, po prostu mają swoje życie, w którym brakuje czasu dla osób starszych. Przestępcy to wykorzystują, kierują nimi bardzo niskie instynkty. Wykorzystują tęsknotę seniorów za rodziną, za relacją z drugim człowiek iem. Oszukani myślą, że działają w dobrej wierze. Ze jeśli pomogą wnukowi, to wnuk odnowi z nimi kontakt, będzie częściej dzwonił, przyjedzie. Seniorzy w takich sytuacjach kierują się sercem, a nie rozumiem. Która babcia czy dziadek nie pomogliby ukochanemu wnukowi?©® Ofiarami oszustów stają się głównie kobiety. Przynajmniej oficjalnie, bo być może mężczyźni rzadziej się do tego przyznająOszustwami na wnuczka zajmują się głównie osoby romskiego pochodzenia. 1 żyją z tego w luksusie spotkają się z krytyką ze strony bliskich, wręcz hejtem, a może nawet wyśmianiem. Poza tym wśród oszukanych jest wiele osób z wyższym wykształceniem, wysoko postawionych, poważanych w swoim środowisku. To dla nich wstyd przyznać się do tego, że dali się tak nabrać.średnio pod ich domy. Nie popełniają żadnych pospolitych przestępstw lub wykroczeń, by nie zostać schwytanymi przez policję - mówi funkcjonariusz z Krakowa. Natomiast między sobą oszuści wręcz uwielbiają chwalić się swoim bogactwem, to podnosi prestiż w ich społecz- MATERIAŁ INFORMACYJNY ALLEGRO BIZNES0110024227 Sprzedawaj na szeroką skalę w sektorze zakupów firmowych. Sprzedawaj na szeroką skalę w sektorze zakupów firmowych. gowa - ale również dla tych, którzy mają już swoje sklepy i chcą dotrzeć do nowych odbiorców - mówi Aleksandra Ślaska, Country Online Development Manager w HP. Nie musisz zakładać sklepu, aby sprzedawać Aby sprzedawać w sieci, nie musimy wcale zakładać internetowego sklepu. Handel na Allegro wiąże się mniejszymi kosztami niż budowa infrastruktury własnego e-przed--siębiorstwa i jest o wiele prostszy. Po założeniu konta na Allegro Biznes niemal od razu możemy rozpocząć sprzedaż, korzystając z olbrzymiej rzeszy klientów platformy. Potrzebujemy jedynie szablonu ofert i kilku dobrych zdjęć naszych produktów. Nie trzeba wydawać dodatkowych pieniędzy na marketing i pozyskanie ruchu, gdyż jego źródłem jest samo Allegro. Platforma oferuje wiele narzędzi wspomagających obsługę sprzedaży, a sztab specjalistów nieustannie je udoskonala, aby sprzedający mogli skupić się na generowaniu zysków. Zwiększ swoje dochody z Allegro Biznes Ogromna baza klientów na start, wygodne dostawy, szeroki wybór, możliwość odroczonych płatności - to cechy nowej platformy e-commerce od Allegro, skierowanej zarówno do tych. którzy potrzebują różnych produktów do prowadzenia własnej działalności, jak i dla tych. którzy je dostarczają. W ostatnich latach widać wyraźny wzrost zainteresowania zakupami w sieci wśród rodzimych przedsiębiorców. Zamiast szukać hurtowni, wolą wykonać kilka „kliknięć" myszką i w krótkim czasie mieć dostarczony towar pod drzwi swojej firmy. Dagmara Brzezińska, Commercial Category Management Director w Allegro, wyjaśnia, że technologie cyfrowe coraz częściej wspierają prowadzenie biznesu i według większości firm najprawdopodobniej już tak zostanie. - Za największe potrzeby w zakresie usprawniania zakupów firmowych przez internet firmy uważają: dostępność mechanizmów negocjacji cen, możliwości planowania terminów dostaw, właściwą obsługę klientów biznesowych oraz opcję odroczenia płatności. Allegro Biznes odpowiada na wszystkie te potrzeby -przekonuje. Odroczona płatność bez ryzyka Odroczona płatność dla firm to metoda płatności, dzięki której sprzedający od razu otrzymuje zapłatę za fakturę, mimo że kupujący przedsiębiorca odłożył termin płatności - o 21,45 lub nawet 60 dni. - Przedsię- biorcy często nie posiadają odpowiednich narzędzi, kompetencji i doświadczenia w zarządzaniu ryzykiem kredytowym kontrahenta - wyjaśnia Daniel Mączyń-ski, wiceprezes fintechu PragmaGO. - Często jest im trudno uzyskać reasekurację w postaci ubezpieczenia należności. Dzięki usłudze odroczonej płatności w modelu, jaki oferuje Allegro Biznes - z przejęciem ryzyka przez PragmaGO -wszystkie ryzyka związane z tzw. kredytem kupieckim zostają całkowicie zneutralizowane - dodaje. Dotrzyj wieloma kanałami do swoich klientów Przedsiębiorcy rozumieją, że czas to pieniądz. A zakupy w sieci to niewiarygodna wręcz oszczędność jednego i drugiego. Firmy kupują tam już nie tylko sprzęt biurowy czy elektroniczny, ale również produkty codziennego użytku, takie jak np. artykuły higieniczne, które w dobie pandemii są środkiem pierwszej potrzeby. - Przez lata rynek zakupów internetowych był ukierunkowany na potrzeby klientów indywidualnych, ale już od jakiegoś czasu w Polsce obserwujemy ekspansję zakupów B2B online - wyjaśnia Agata Matuszewicz, Key Account Manager E-Commerce & Commercial w firmie Essity, będącej właścicielem marki Tork, produkującej i sprzedającej artykuły higieniczne. Jak dodaje, dotychczas zakładano, że klienci biznesowi częściej korzystają z bezpośredniego kontaktu ze sprzedawcą, pandemia przyspieszyła jednak widoczne już wcześniej zmiany. - Klienci w segmencie B2B bardziej niż kiedykolwiek zaintere- sowani są teraz szybkimi zakupami przez internet. Produkty w ilościach hurtowych można dziś zamówić bez wychodzenia z biura, bez telefonów, bez spotkań. Dla części naszych klientów jest to niezwykle ważne, podobnie, jak szybki dostęp do pełnej informacji o produkcie, jego specyfikacji czy dostępności - przekonuje Agata Matuszewicz. Wprowadzenie pracy zdalnej w wielu biurach spowodowało również, że firmy musiały w krótkim czasie zaopatrzyć swoich pracowników w niezbędny sprzęt. - W minionym roku szczególne znaczenie miała dla nas współpraca z Allegro, która sukcesywnie rozwija się od kilku lat - efektem czego jest m.in. nasz brand zone, program wsparcia Partnerów w zakresie marketingu i contentu oraz pilotażowy program Marketplace Autorized Partner. Z mojego doświadczenia wynika, że Allegro to świetne miejsce zarówno na start dla firm, które dotychczas pracowały w klasycznych strukturach - sprzedaż poprzez handlowców czy przetar- magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 Kiedy poczułam dotyk ojca Johna, zstąpił na mnie duch Ks. Bashobora wyraźnie zaznacza, że nic, co dzieje się z wiernymi pod jego wpływem, nie jest dowodem na jego moc.- To nie ja używam Boga, to Bóg używa mnie - mówi w książce Marka Kęskrawca, Bashobora. Człowiek, który wskrzesza zmarłych Drugiego dnia rekolekcji po południu uczestnicy są już zupełnie w rękach ojca Johna. Nikną wszel-kie bariery wstydu. Do tego stopnia, żeniektórzynieobawiająsię wystąpićna środek saliiprzyzna-wać do własnych słabości, grzechów, uzależnień. Na tych ostatnich Bashoborze szczególnie zależy. W pewnym momencie prosi, by na środek wyszli ci, którzy chcielibyprzysiącprzed Bogiem, że od zaraz rzucą palenie. Przed tłum ponad dwustu ludzi wychodzi dziewięć osób, w tym trzy kobiety. Ojciec John modli się nad każdą z nich, nakłada dłonie na ich głowy. Po chwili pyta, czy wśród obecnych są odważni, którzy potrafiliby stanąć przed ołtarzem i patrząc w wizerunek Chrystusa Miłosiernego, porzucić alkohol (Bashobora co roku odbywa też w Polsce specjalne rekolekcj e dla ludzi uzależnionych). Po chwili na środek sali wychodzi pięciu mężczyzn i jedna kobieta. Nie wiem, czy ich postanowienie okazało się mocne i nie było tylko chwilowym uniesieniem. Mnie ujęło to, że ludzie mieli odwagę przyznać się przed tłumem nieznajomych, iż mają wstydliwy problem. Przecież alkoholicy są mistrzami samooszukiwania się i konfabulacji, potrafią w żywe oczy kłamać i zaprzeczać oczywistemu faktowi, że znajdują się w szponach nałogu. Przyznanie się do prawdy o uzależnieniu jest dla nich niezwykle trudnym wyzwaniem. Ta szóstka ludzi miała tę odwagę i choć był to tylko jeden mały krok, to jakże ważny. Jednak ojcu Johnowi wciąż mało. Podczas cichej rozmowy z jednym z alkoholików bierze nagle mikrofon i mówi: - Gdzie jest twoja żona? Niech tu natychmiast przyjdzie! To wobec niej musisz jeszcze przysiąc! Kiedy ta swoista ceremonia się kończy, jesteśmy chyba w punkcie kulminacyjnym reko- lekcji. Wtedy też father Bash prosi, byśmy kolejno, rzędami podchodzili przed ołtarz po błogosławieństwo. W tym czasie sala faluje, ludzie śpiewają z rękami uniesionymi wysoko, kołyszą się do pełnej pasji pieśni „Memu Bogu królowibędę śpiewał tę pieśń, Alleluja, na wieki, amen!". Widzę, jak kilka osób po nałożeniu rąk przez ojca Johna musi sobie na chwilę przy-siąść, ktoś osuwa się na ziemię, jednazkobiet wręcz gwałtownie się przewraca, na szczęście za każdym z wiernych stoją ludzie z pabianickiej wspólnoty i chronią go przed uderzeniem się o twardą posadzkę. Po chwili podchodzi mężczyzna około pięćdziesiątki. Też się przewraca, ale robi to jakoś tak nienaturalnie, jakby zawstydzonyuniesie-niem religijnym poprzedniczki chciał zmusić swoje ciało do odłączenia świadomości. Wygląda to dość sztucznie, jakby myślał, że jeśli nie omdleje, to inni pomyślą, że za słabo wierzy i tym samym jest zbyt daleko od Boga. Podchodzę coraz bliżej. Na prawo od ołtarza bawi się grupka małych dzieci, które przyjechały do Pabianic z rodzicami. Jedne zdrowe, inne z wyraźnymi objawami schorzeń fizycznych lub emocjonalnych. Koło nich rodzice, którzy wiele już przecierpieli i oczekują od ugandyjskiego kapłana może nie cudu uzdrowienia, ale chociaż jakiejś formy ulgi. Odrywam wzrok od dzieci i widzę, że ktoś, kto za chwilę ma uklęknąć, szlocha z całego serca. Obracam sięikilkametrów dalej widzę z kolei rudowłosą dziewczynę jakby zupełnie odklejoną od rzeczywistości. Ma zamknięte oczy, wyraz błogiego szczęścia na twarzy, unosi wysoko ręce. Robi się mętlik, w końcu podchodzimy przed oblicze ojca Johna, klękamy. Bashobora kładzie mi dłonie na głowie i chwilę się modli. Czuję lekki dreszcz, ale nic więcej. Wciąż klęczę i nagle widzę kątem oka, że parę osób dalej kobieta w jasnej bluzce przechyla się wtyłipada pod dotykiem kapłana. To nie wygląda na upadek kontrolowany, ale nagłą utratę świadomości pod wpływem jakiejś realnej mocy. Potem usłyszę od niej, że ojciec John to dla niej najważniejszy kapłan od czasów dzieciństwa, gdy pod koniec podstawówki przygotowywała się do bierzmowania u księdza z rodzinnej miejscowości. Teraz czuje tę samą fascynację kapłanem. - Wiele lat tego niebyło, a teraz wróciło. Ojciec John to święty człowiek. To wogóle jest niesamowite, że musiał przyjechać czarnoskóry ksiądz ze środka Afryki, bym przeżyła takie uniesienie. Nie, nigdy wcześniej się nie wywracałam. Tu jednak już w kolejce wiedziałam, żejestem na granicy omdlenia. Kiedy poczułam dotyk ojca Johna, zstąpił na mnie Duch. Sam nie mogę przyznać tego samego, choć gdy w sobotę podszedłem podczas przerwy do ojca Johna, by poprosić go o chwilę prywatnej rozmowy, a on - bardzo już zmęczony - odmówił i w zamian stanął na chwilę na wprost mnie, spojrzał mi w oczy i położył ręce na głowie. Wtedy dreszcz idący przez kręgosłupbył dużo wyraźniejszy. Zrozumiałem, że gdybym był bardziej otwarty, gdybym miał do niego stosunek jak do najważniejszego nauczyciela duchowego, którego na dodatek pierwszy raz spotykam osobiście, to różnie mogłoby się stać. Wyraźnie bowiem czułem, że dla części wiernych, którzy przyjechali do Pabianic, takie spotkanie w bliskim kontakcie może być prawdziwym wstrząsem emocjonalnym. Nic dziwnego, że ludzie upadają, zwłaszcza gdy nie klęczą, ale stoją i nogi zaczynają im najpierw drżeć, a potem odmawiają posłuszeństwa. Kiedy w trakcie kolejnej przerwy pytam ojca Johna o te upadki, zwane też „spoczynkiem w Duchu Świętym", czuję wyraźnie, że choć ma do nich stosunek życzliwy, to jednak -jak to u niego - jest w tym również sporo dystansu. - Naniektórychrekolekcjach ci sami ludzie przychodzili po kilka razy, bym nakładał im dłonie na głowę. Pewnie myśleli, że jak nie upadają, to znaczy, że Duch Święty nie zadziałał -mówi ze śmiechem. Bashobora wyraźnie zaznacza, że nic, co dzieje się z wier-nymi pod jego wpływem, nie jest dowodem na jego moc. - To nie ja używam Boga, to Bóg używa mnie - wyjaśnia tłumowi. - To nie ja działam, ja się tylko modlę. To działa Duch Święty, ja tylko jestem przekaźnikiem Jego woli. I przytacza anegdotę o tym, co przydarzyło mu się w Gdańsku.- Bardzo bolała mnie głowa, nie wiedziałem, czy wogóle dam radę prowadzić modlitwę. Tak, tak, ja też miewam bóle głowy i ataki nadciśnienia. Wtedy przemówił do mnie Jezus: „Nie martw się, nie próbuj byćnume-rem jeden, nie bierz zbyt wiele na siebie, ja ci pomogę". I ból głowy stopniowo ustąpił. Widziałem wielu charyzmatycznych liderów wspólnot, ale rzadko było w nich tyle skromności co wojcu Johnie. Nawet jeśli mówili, że to nie oni uzdrawiają, lecz czyni to przez nich Bóg, wyczuwałem tym jakiś rodzaj pychy i poczucia wyjątkowości. Zwłaszcza gdy podczas swoich seansów wywoływali niemal na siłę ludzi na scenę, by wymuszać na nich potwierdzenie uzdrowienia, po czym podliczali wszystkie przypadki i ogła-szali je z triumfem, jak jacyś księgowi z korporacji. Jednym z najpopularniejszych europejskich charyzmatyków jest obecnie Damian Stayne, którego do Polski zaprasza zazwyczaj łódzka wspólnota Mocni w Duchu. W styczniu20l7 roku Stayne udzielił wspólnocie wywiadu po dwudniowej konferencji, która odbyła się pod hasłem „Cud uzdrowienia". Było dwieście czterdzieści dziewięć uzdrowień w piątek i trzysta pięćdziesiąt fizycznych uzdrowień wczoraj. Wiele guzów, nowotworów zmniejszyło się i zniknęło. Ludzie odrzucali kule, wiele osób głuchych wyjmowało aparaty słuchowe. Była pewnakobieta, która miała operację ucha w wieku dwunastu lat. Operacja nie powiodła się i całkowicie zniszczyła jej w nim słuch. Ucho było zupełnie głu- f Ojciec Bashobora nie ma w sobie nic z estradowej gwiazdy che przez pięćdziesiąt cztery lata. I po wypowiedzeniu słów rozkazu dla uzdrowienia uszu ona słyszy na to ucho doskonale, słyszy nawet szept. Po pięćdziesięciu czterech latach! Są to niesamowite dzieła Boga! W rzeczywistości wyglądało to o wiele mniej spektakularnie. Stayne biegał po scenie, wskazywał sektory, twierdził, że ludzie są w nich masowo uzdrawiani. Na scenie rzeczywiście pojawiło się około dwudziestu osób i rzeczywiście opowiadało, jak radykalnie poprawił im się słuch i wzrok - nie mam zamiaru tego kwestionować. Niemniej opowieści o tym, że cofnęło się i znikło „wiele" nowotworów, jest zwykłąmanipulacją. Właściwie nawet nie rozumiem, po co ona była. Świadectwa osób uzdrowionych były naprawdę mocne i zupełnie nie wymagały dopisywania do nich jeszcze jaldchś nowotworowych rewelacji. Na pytanie prowadzącego wywiad, dlaczego tak niewielu katolików modli się w dzisiejszych czasach o uzdrowienie, Stayne odpowiada, że cudabyły czymś regularnym do IV wieku. Zdarzały się nawet wskrzeszenia wlokalnych kościołach,jakpisał święty Ireneusz; Od IV wieku zaczęto raczej używać relikwii świętych w intencji uzdrawiania. To zrodziło przekonanie, że tylko ludziebardzo święcilub kapłani mogą to robić. W końcu wiara świeckich w to, że są wykonawcami Ewangelii, zanikła. Potem jednak odbył się n sobór watykański i wraz z nim nastąpiło według Stayne'a odrodzenie doświadczenia Ducha Świętego, pojawiło się „uwolnienie charyzmatów". Kiedy prowadzący, młody mężczyzna z dredami, przytacza opinie ludzi, którzy uważają, że nie muszą oglądać uzdrowień, bo mająjuż wiarę, a uzdrowienia są jedynie dla tych, co nie wierzą, Stayne wyraźnie się denerwuje: To znaczy, że wiesz lepiej niż Bóg? Że jesteś lepszy od innych? Nie potrzebujesz uzdrowień, bo masz tak silną wiarę? Wtedy jedyne, co robisz, to osądzasz innych! Możliwe, że teraz nie czujesz, że potrzebujesz uzdrowienia. Poczekaj, aż twoje dziecko zachoruje na raka! I wtedy sprawdź, czy wciąż myślisz, że nie potrzebujesz widzieć uzdrowienia. Nie pójdzieszdo lekarza, kiedy twoje dziecko zachoruje na raka, bo sądzisz: nie potrzebuję widzieć uzdrowienia? Potrzebuję uzdrowienia od lekarzy, ale nie potrzebuję uzdrowienia od Pana? To jest hipokryzja, to jest sprzeczność sama w sobie. Albo uwierz, że Bóg chce uzdrawiać - przez lekarzy i przez modlitwę uzdrowienia. Albo uwierz, że Bóg nie chce uzdrawiać. Niektórzy ludzie mówią, że nie potrzebują uzdrowienia, ale jak tylko zachorują, idą do lekarza. I to jest absurd, ten rodzaj komentarza jest niedorzeczny. Nikt tak nie żyje. To jest po prostu błędne.[...] Stayne, jak wielu innych charyzmatyków, jest zdania, że śmierć Jezusa na krzyżu nie oznacza, iż powinniśmy traktować choroby i cierpienie j ako doświadczenia, które przybliżają nas do Boga - On tego nie oczekuje. Oni przyjęli krzyż, bo nie wiedzą, że mogą być uzdrowieni. A my widzimy setki uzdrowień podczas każdej posługi. Kiedy Jezus umarł na krzyżu, przekształcił nasze cierpienia. Każdy chory jest wezwany do odkupieńczego cierpienia, do czasu aż zostanie uzdrowiony. Zatem co zamierzasz zrobić ze swoim cierpieniem? Stayne twierdzi, że nasze modlitwy nie mają być uprzejme, tylko silne, musimy naciskać, napierać na Boga, aby uzdrawiał. Teraz Bóg wylewa ten dar na coraz więcej osób. Dla posługi uzdrawiania zaczął się nowy, lepszy etap. Uzdrowienia stają się normalną częścią życia Kościoła. Interesujący jest sposób, w jaki Stayne uzdrawia. „W imię Jezusa mówię do waszych oczu, przejrzycie! Patrzcie wyraźnie na chwałę Bożą. Każda choroba oczu teraz niech zostanie uzdrowiona". „Otwórzcie uszy wimię Jezusa. Właśnie teraz! Niech każda blokada zostanie usunięta". „Panie, ty możesz stworzyć części ciała, których nam brakuje!" „Mówię do waszej epilepsji, do waszej bezpłodności". „Ogłaszam uzdrowienie w imię Jezusa Chrystusa!" „A teraz przejmuję władzę nad wami, nowotwory. Przeklinam was i nakazuję wam, abyście się skurczyły i znikły". Podobne przekonanie, że chorobie można po prostu nakazać ustąpienie, widać też podczas seansów najpopularniejszego polskiego charyzmatyka Marcina Zielińskiego. „Ogłaszamy pełne uzdrowienie", „ogłaszamy stuprocentowe uzdrowienie", „ten ból nie ma prawa tam zostać". Brzmi to jak rozkaz wydany chorobie. Wygląda też trochę jak wymuszanie na Bogu uzdrowienia, sprawia wrażenie, jakby charyzmatyk nakazywał Bogu działanie. - Krytyka masowych uzdrowień Damiana Stayne^ w dużej mierze wynika z tego, że nie jesteśmy praktykami i nie umiemy go właściwie ocenić - mówi ojciec Paweł Sawiak, jezuita od lat związany z łódzką wspólnotą Mocni w Duchu. - To trochę tak, jakbyśmy lekarzowi powiedzieli, że nie podoba nam się jego metoda leczenia. A przecież to nie jest kwestia podobania się, tu trzeba sprawdzić, j akie są efekty, a one przecież są. To, co robi Damian, rozumiem w taki sposób, że on zauważył, iż do uzdrowienia potrzeba obecności i bliskości Boga, na przykład podczas adoracji czy modlitwy, kiedy następuje spadek napięcia mięśniowego i uspokoj enie psychiki. Jeśli pod takim wpływem nastąpi wyraźna poprawa stanu zdrowia, mamy prawo powiedzieć: Jezus zdjął ze mnie te ciężary, jestem uzdrowiony. I nikt nie ma prawa mówić, że jest to fake, oszustwo. Jedne z ostatnich polskich rekolekcji Damiana Stayne'a odbyły się w Tarnowie pod hasłem „Moc obecności". Przyjechała na nie na wózku inwalidzkim pani Elżbieta Włodek, emerytowana pracownica sądu w Brze- MAREK KĘSKRAWIEC Bashobora. Człowiek, który wskrzesza zmarłych wyd. Znak REKLAMA Generalny Sponsor Polskiego Narciarstwa Glos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 sku. Wcześniej przeszła operację jednego kolana, potem wszczepiono jej endoprotezę wdrugim, aż w końcu latem 2019 roku tak nieszczęśliwie upadła, że doznała pęknięcia kręgosłupa w odcinku lędźwiowym. Potem mogła przejść już tylko parę kroków o kulach, więc dla bezpieczeństwa przesiadła się na wó-zek inwalidzki. Miała jednak tyle sił, by wziąć udział w dwudniowych warsztatach z Damianem Stayne'em. Jednym z ich głównych elementówbyły modlitwy 0zdrowie, prowadzone przez brytyjskiego charyzmatyka, który nakładał wiernym ręce na głowy i namawiał, by ludzie na trybunach hali robili to samo między sobą. Pod koniec dnia niektórzy z nich wychodzili na scenę i opowiadali, że lepiej mogą się poruszać, lepiej widzą 1słyszą. Jedną z tych osób była pani Elżbieta, która wstała z wózka i - co prawda, z lekkim trudem - weszła po schodach na estradę, po czym na prośbę Stayne'a przemaszerowała, już dość swobodnie, po scenie. -Tak jak wtedy wstała, tak do dziś śmiga - powiedziała mi jej córka Beata Żurek po ponad czterech miesiącach od rekolekcji. - Nie powiem, że porusza się jak baletnica, ale nie da się tego porównać z sytuacją sprzed rekolekcji, kiedy poruszała się wyłącznie o kulach lub na wózku. Zauważyliśmy też, że jest o wiele silniejsza. Nadal, co prawda, cierpi na chorobę Parkinsona, ale jej zmienne nastroje już tak nam nie doskwierają. Jest aktywna i pełna wigoru. Pani Beata podkreśla, że nie uwierzyłaby w cudowną siłę modlitwy, gdyby nie zobaczyła jej efektów na własne oczy. Ojciec Bashobora nie ma w sobie nic z estradowej gwiazdy. Nie tworzy wokół siebie aury niesamowitości, nie kieruje zdecydowanymi ruchami tłumem jak Stayne, nie przerywa świadectw wiernych w pół słowa, nie podlicza uzdrowień i nie ogłasza ich podniesionym głosem z estrady. Jest po prostu skromnym człowiekiem. I skromne ma recepty na szczęście. Całe jego nauczanie można sprowadzićdo zdania: „Oddaj się Panu, a wtedy wszystko inne nie będzie już dla ciebie źródłem lęku i cierpienia". -Dlaczego zwolnili mnie z pracy? Czemu jestem samotny? Czemu się nie ożeniłem? Czemu nie mam dzieci? Na wszystkie te pytania odpowiedzią jest Jezus - twierdzi ojciec John. - Każdy z nas jest częścią Jezusa. Jeśli sobie to uświadomisz, wszystko wokół ciebie nabierze sensu, wszystko będzie takie, jakie mabyć. Nie będziesz kryć się za maskami. Nie będziesz już musiał robić sobie tatuażu, bo nie będziesz sobie wmawiał, że ciało nie jest wystarczająco piękne i że trzeba je poprawiać. Będziesz wiedział, że jest takie, jakie ma być. Nie będziesz zapuszczał długiej brody, żeby ludzie myśleli, iż jesteś twardy. Nie będziesz tego potrzebował, gdyż zrozumiesz, że nie musimy być wcale twardzi, bo to nie niesie dobra, tylko wojnę. Zamiast do salonu tatuażu czy do wymyślnego zakładu goli-brody pójdź na mszę, a po niej idź głosić pokój i módl się o zdrowie bliźnich. Módl się o uwolnienie ich od grzechów: pijaństwa, homoseksualizmu, samobójstwa, zabójstwa, przemocy w rodzinach, przemocy wobec dzieci. Śpiewaj Alleluja z radością na ustach, a wtedy odejdą od ciebie astma, nadciśnienie, odejdzie schizofrenia. Ojciec John przytacza opowieść o bogatej kobiecie z Kenii chorej nanerki. Poznałją w trak- cie prowadzonych przez siebie warsztatów. Była zdecydowana jechać do Indii na kosztowne leczenie. Father Bash, kiedy usłyszał jej opowieść, utworzył krąg modlitewny. Wszyscy modlili się w intenq'i jej powrotu do zdrowia - Udało się dzięki Panu. Choroba odeszła, a ona zaoszczędziła trzydzieści tysięcy dolarów. Nie wziąłem od niej żadnych pieniędzy. Nie sprzedaję darów Ducha Świętego - podkreśla z mocą ojciec John. I druga opowieść o uzdrawianiu, tym razem z rekolekcji w Kongu. - W okolicy, gdzie się modliliśmy, było dziecko szalone, z którego wszyscy drwili. Za którymś razem podszedłem magazyn do tego chłopca i uklęknąłem, by być na jego wysokości. Po czym powiedziałem mu szczerze: „I love you". Dziś to dziecko studiuje, Pan je uratował. W pierwszej polskiej książce ojca Bashobory to wydarzenie miało inny przebieg niż ten podany w Pabianicach. W tej opowieści obłąkany chłopiec wszedł do kościoła podczas mszy, w której uczestniczył miejscowy biskup. Porządkowi chcieli go powstrzymać, ale wtedy zainterweniował ojciec John. Podszedł do szaleńca z uczuciem miłości w sercu i oddał mu swoje miejsce. „Siedział obok biskupa, patrzył na wszystkich tych księży i dało się wyczuć, że dobrze się 17 czuł. Być może nigdy wcześniej nie okazano mu takiego szacunku. To było uzdrowienie całego jego życia. Został uzdrowiony z szaleństwa i teraz jest kierowcą tego biskupa". W tej wersji historii z Konga student zamienił się w kierowcę biskupa, aja tym samym po raz kolejny się przekonałem, że w opowieściach ojca Johna dużo jest ubarwień, kwiecistych dodatków, które mają tworzyć dla faktów odpowiednią atmosferę. Z drugiej strony, czy to rzeczywiście tylko jego cecha? Wystarczy się rozejrzeć uważnie wokół siebie. Komu z nas nie zdarzyło się czasem podkoloryzować wspomnień? ©® 18 magazyn Glos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 Sebastian Fabijański: Ludzie wciąż podchodzą do mnie z uprzedzeniem Paweł Gzyi pawel.gzyl@polskapress.pl Gwiazda Sebastian Fabijański zdobył popularność dzięki filmom Patryka Vegi. Dzisiaj śmiąło bierze się za rapowanie - i prezentuje płytę „Reset". Nam opowiada, ile kosztowało go objawienie światu swej miłości do hip-hopu. Twój pierwszy album rapowy ukazał się w czerwcu ubiegłego roku, a teraz dostajemy następny. Skąd pomysł na taką szybką powtórkę? Traktuję rap jako swego rodzaju pamiętnik. Nie podchodzę do tego biznesowo. Jeżeli mam potrzebę nagrywania i wydawania, a do tego możliwości oraz czas, to po prostu to robię. Nie interesuje mnie, jak powinno się wydawać płyty i jaki powinien być między nimi odstęp czasowy. Twoja pierwsza płyta spotkała się ze skrajnymi opiniami: jednym się spodobała. a drudzy ją mocno skrytykowali. Wyciągnąłeś z tego wnioski? Moja pierwsza płyta była oceniania w dużej mierze przez pryzmat afery, jaka wybuchła w internecie, kiedy skrytykowałem publicznie jednego z najpopularniejszych obecnie w Polsce raperów. To rzuciło wykrzywione światło na ten album. Generalnie jednak ludzie, którzy słuchają rapu nie od wczoraj, wypowiadali się na jego temat raczej pozytywnie. To mi dało impuls do dalszej pracy. Oczywiście, gdyby wszyscy tę płytę zjechali i nie miałbym żadnego pozytywnego feedbacku, może bym się nie zdecydował na wydanie kolejnej. Miałem jednak wiele opinii w stylu „nie patrz na nic, rób swoje". Dlatego ten hejt, który był zupełnie nieadekwatny w stosunku do jakości muzycznej tej płyty, jakoś mnie nie zniechęcił. Zawsze podkreślałeś, że jesteś zwolennikiem „starej szkoły" rapu. O ile pierwsza płyta była zrobiona w tym stylu, tak ta druga ma bardzo nowoczesne i elektroniczne brzmienie. Skąd ta zmiana? „Reset" to trochę eksperyment - swego rodzaju kosmiczna podróż. Nie mogłem jej zrobić na oldskulowych brzmieniach, bo to nie byłoby na miejscu. Oczywiście, nadal mam takie samo podejście do rapu jak kiedyś. Ta płyta jest w zasadzie trochę filmowa. Dlatego, kiedy wyznaczałem kierunek, w jakim chciałem pójść w kwestii podkładów pod mój rap, wiedziałem, że potrzebuję więcej elektronicznych brzmień. Nie próbowałem jednak wymóc na sobie czegoś, tylko dlatego że jest to popularne. Skąd pomysł na taki album. który jest zamkniętą całością, opowiadającą o fikcyjnej kosmicznej podróży? W wyniku tych wszystkich wydarzeń, które miały miejsce w zeszłym roku - zarówno pandemii korona-wirusa, jak również tego hejtu, który mnie dotknął -miałem poczucie, że muszę odpowiedzieć na to wszystko i wytłumaczyć ludziom, iż kompletnie nie jestem takim człowiekiem, jaki im się wydaje. Dlatego „Reset" to swego rodzaju ucieczka od tego wszystkiego, która skutkuje zmianą spojrzenia na siebie i na świat wokół. Spróbowałem bez użycia substancji psychoaktywnych spojrzeć na siebie, a także na świat z pozycji leżaka na Księżycu. Wymyśliłem sobie taką właśnie podróż volkswagenem T3 w kosmos. A teraz, jeżeli ktoś ma ochotę odciąć się od tego wszystkiego, co się dzieje wokół nas, ta płyta jest zaproszeniem na taki właśnie psychodeliczny seans. Sebastian Fabijański: Szkoły teatralne uczą złych nawyków, aktorskiej koturnowości, grania, a nie bycia Twoje aktorskie talenty i umiejętności pomagają ci w rapowaniu? Napisałem i nagrałem tę płytę w trzy tygodnie. W sierpniu była już gotowa do wydania. Wszystko się działo bardzo szybko i dynamicznie. Zamknąłem się w swoim pokoju, wpieprzy-łem potężne ilości słodyczy -maltesersów - i poleciałem w kosmos. Czy mi pomagało aktorskie doświadczenie? Trudno powiedzieć. Ale to, że „Reset" to swego rodzaju filmowa opowieść, jest bar- Ludzie. z którymi trzymałem się za miodu, odcięli mnie. gdyż na jakiejś imprezie całowałem się z nie swoją dziewczyną.. dzo komplementarne z tym, że jestem aktorem. Jestem człowiekiem filmu - i taka właśnie formuła tej płyty współgra z tym, jak zarejestrowałem się do tej pory w świadomości konsumentów popkultury. Fani rapu mają obsesję na punkcie autentyczności. Nie mają problemu z zaakceptowaniem aktora jako rapera? Ta autentyczność to pojęcie mocno względne w dzisiejszych czasach. Myślę, że jakieś 90 procent współczesnych raperów trudno nawet posądzić o autentyczność. Środowisko hiphopowe poczuło się zagrożone moją decyzją o rozpoczęciu rapowania - a odbiorcy tej muzyki odebrali to jako sygnał tego, że nie mam wystarczającej ilości ulicznego kredytu, żeby ra- pować. Ja jednak wiem, że to, co robię, jest w stu procentach transparentne i szczere. Oczywiście, musi trochę czasu upłynąć, zanim słuchacze przekonają się, że można mi zaufać. Niestety: muszę przyznać, że ludzie podchodzą do mnie z uprzedzeniem. To sprawiło, że wyfiksowałem się ostatnio z mediów społecznościowych. Dużo odwagi wymagało od ciebie pokazanie światu swojego rapu? Bardzo dużo. Tak naprawdę miałam niewiele do zyskania, a mnóstwo do stracenia. Myślę, że ludzie docenią to dopiero z perspektywy czasu. Kiedy rozmawiam z kolegami z filmowej branży, wiele osób mówi, że ma dla mnie duży szacunek, że to robię. „Sam mam swoje pasje, ale nie potrafię jakoś wyjść z tym do ludzi" - mówią niektórzy. U mnie potrzeba pokazania mojego rapu światu była większa niż obawa przed jakąkolwiek porażką. Koniec końców kocham rapować. Dlaczego więc miałbym udawać, że tak nie jest? Mówisz w wywiadach, że rap był twoją pien v,szą miłością. Dlaczego nie poszedłeś od razu w tę stronę? Ludzie, z którymi trzy- ✓ małem się za młodu, sprzedali mi kopa w dupę. Odcięli mnie. Tylko dlatego że na jakiejś imprezie całowałem się z inną dziewczyną niż z tą, z którą w tym czasie się spotykałem, a która była wówczas bożyszczem osiedla, na którym mieszkałem. „Szlachetni rycerze" stanęli wtedy w obronie „biednej i pokrzywdzonej" kumpeli. Tymczasem były to przecież szczeniackie czasy. Miałem może jakieś siedemnaście lat. Teraz mam zupełnie inne podejście do zdrady: jeżeli chcesz być z kimś innym, to najpierw zakończ związek, w którym aktualnie jesteś, i dopiero angażuj się w coś innego. Kiedyś miałem do tego luźniejsze podejście. Sporo wtedy piłem i robiłem różne głupoty. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie miał po alkoholu takich przygód. Stało się jednak - i zostałem odcięty od swego środowiska. Poczułem się jak z ręką w nocniku. Dlatego odpuściłem raperskie klimaty. A skąd pomysł na aktorstwo? Kumpel powiedział mi, że zdaje do szkoły teatralnej. Początkowo wyśmiałem to, ale później pomyślałem, że może też spróbuję. Nie miałem innych perspektyw, nie wiedziałem, co mam robić. Z braku laku pomyślałem, że jak on zdaje, to i ja też mogę z nim pojechać na egzaminy, bo jak się obaj dostaniemy, to będzie śmiesznie. Podchodziłem do tego towarzysko. Dopiero potem przybrało to zupełnie inne kształty. Początkowo było to jednak zupełnie nieplanowane. Ostatecznie mocno walczyłeś o przyjęcie na akademię teatralną. Warto było? Można oczywiście być utalentowanym aktorem bez szkoły, ale spotkanie z wybitnymi osobowościami, które w jakiś sposób cię formują na przyszłość, jest nie do przecenienia. Ja miałem okazję poznać na warszawskiej akademii Krzysztofa Majchrzaka - i to dzięki niemu jestem w dużym stopniu dzisiaj takim człowiekiem, jakim jestem. Dlatego uważam, że warto przemęczyć się te cztery lata - choćby po to, by po wyjściu ze szkoły o większości tego, czego się nauczyło, jak najszybciej zapomnieć. Szkoły teatralne uczą bowiem złych nawyków. Uczą udawania, aktorskiej koturnowości, grania, a nie bycia. Dlatego ludzie, którzy wychodzą z akademii, nie mają naturalnego filtra i nie wiedzą, gdzie się kończy ich ludzka twarz, a gdzie się zaczyna aktorstwo. Głos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 magazyn 19 Ty miałeś świetny start: już za pierwszą rolę w filmie , Jeziorak" dostałeś nagrodę za najlepszy debiut na festiwalu w Gdyni. To utwierdziło cię w przekonaniu. że wybrałeś właściwy zawód? To było miłe. Oczywiście poczułem się doceniony i na właściwej ścieżce. Ale ja jestem gościem, który notorycznie szuka dziury w całym. Dlatego nie potrafiłem z poczuciem spełnienia i spokoju usiąść w klapkach i czytać książkę. Dopiero występy w filmach Patryka Vegi dały ci poczucie sukcesu? Tak naprawdę popularność przyniósł mi występ w serialu „Belfer". To było mniej więcej w tym samym czasie, co „Pitbull". Zbitka tych dwóch tytułów spowodowała bardzo duży przyrost mojej popularności. Jak się z tym poczułeś? Ja nie jestem wyjątkowo społeczną istotą. Dlatego nie pławiłem się w tym poczuciu sławy. Z drugiej strony niespecjalnie też ją odczuwałem. Pamiętam jedynie, że kiedy po premierze „Pitbu-lla" poszedłem do jakiegoś warszawskiego klubu, to co chwila ktoś podchodził do mnie z tekstem: „Mordo, szacunek, zajebista rola". Nie powstrzymało mnie to jednak przed szybkim wyjściem z tego klubu i powrotem do domu. Ja się nie dziwię Krzysztofowi Kieślowskie-mu, który powiedział, że po wielkim sukcesie swoich filmów dostał depresji. Też miałeś taki moment? Tak. Pamiętam, że pomyślałem: „No dobra, no i co teraz? Całe życie coś mnie uwierało, ciągle musiałem 0coś zabiegać i walczyć. A teraz, kiedy to wszystko do mnie przyszło, to co mam robić? O co walczyć? Jak ja mam grać te role, kiedy mnie już nic nie uwiera?". Całe szczęście, minęło trochę czasu i znowu mnie zaczęło uwierać, (śmiech) Zagrałeś w trzech filmach Patryka Vegi, będąc jeszcze młodym chłopakiem. To była dobra szkoła aktorstwa? Przede wszystkim to była bardzo fajna przygoda. Granie postaci, które oferował mi Patryk, było ekscytujące 1rozwijające. Abstrahując od efektu końcowego, jakim są jego filmy. O gustach nie ma co dyskutować: jedni go poważają, a drudzy - nie. To jest bardzo polaryzujący reżyser. Sama robota u niego na planie była jednak bardzo ciekawa. Tym bardziej kiedy się ma z nim wspólne flow, jak było w naszym przypad- ku. Ja doceniam Patryka bardzo za odwagę. Może dlatego, że sam wiem, co to znaczy robić swoje rzeczy, odnieść dzięki temu sukces i dostać za to po mordzie. Bo Polacy lubią raczej tych, którym się nie udaje. A jeżeli komuś się udaje, to najlepiej, żeby był cichy, grzeczny i żeby przeprosił za to, że mu się udało. Twoja współpraca z Patrykiem należy już do przeszłości? Nie lubię rzucać deklaracji w rodzaju „nigdy" czy „na pewno". Zawsze się boję rozmówców, którzy szafują takimi określeniami. Wydaje mi się, że możemy się z Patrykiem jeszcze kiedyś spotkać. Dużo się prywatnie między nami wydarzyło -niekoniecznie pozytywnych rzeczy. Myślę jednak, że kiedy jesteś z kimś szczery i powiesz mu prawdę prosto w oczy, to na początku cię wyklnie i nie będzie chciał cię znać, ale po latach się zorientuje, że takich jak ty jest niewielu i że fajnie jest, iż są tacy ludzie, którzy mają odwagę powiedzieć ci, co tak naprawdę myślą. Patryk jest takim gościem, który koniec końców doceni to, że byłem wobec niego szczery, nawet w przestrzeni publicznej, udzielając różnych wywiadów, bo jest człowiekiem inteligentnym i światłym. Jeżeli więc okazałoby się, że jest jakiś fascynujący projekt, to mam w dupie to, co ktoś o tym powie. Może też spotkamy się na jakimś innym polu współdziałania? Nigdy nie mówię nigdy. Miałeś również okazję pracować z reżyserami, którzy prezentują starą szkołę polskiego kina - choćby z Filipem Bajonem przy „Kamerdynerze". To coś innego? Filip jest zupełnie innym człowiekiem i myśli o kinie zupełnie inaczej niż Patryk. Ale również lubię z nim pracować. To chodząca encyklopedia filmowa. Dlatego za każdym razem, kiedy rozmawialiśmy o kinie czy literaturze, napełniał mnie kompleksami. To była więc fascynująca i stymulująca intelektualnie praca. To jednak o roli w „Mowie ptaków" Xaverego Żuławskiego powiedziałeś, że była dla ciebie wyjątkowa. Na czym to polegało? Robiłem ten film w najgorszym momencie życia: tuż po śmierci mojego ojca. Byłem kompletnie zdestabi-lizowany psychicznie. Miałem wtedy naprawdę trudny okres. Ta rola była jednak bardzo mi potrzebna. Z Xaverym spotkaliśmy się wtedy nie tylko jako reżyser i aktor, ale również po prostu jako ludzie - dlatego trzymamy się do dziś razem. Być może dlatego że jest między nami dużo podobieństwa. Ta współpraca była dla mnie bardzo uwalniająca. Dzięki niej przestałem chcieć kontrolować swoje aktorstwo, tylko pozwoliłem sobie dać się ponieść i poprowadzić swojemu sercu i swojej wrażliwości. Xavery pracuje inaczej niż wszyscy? W przypadku „Mowy ptaków" nie było tak, że zostałem użyty przez reżysera do osiągnięcia jakiegoś efek- tu artystycznego. Xavery jest niesamowitym gościem - kocham go za to, że tak pięknie potrafi współpracować z aktorem. I że tak bardzo czujnie podchodził do mnie i słuchał, co mówię. Ostatnio robiliśmy razem serial dla HBO - i po każdej scenie otwieraliśmy dyskusję, podważaliśmy to, co było napisane w scenariuszu, wspólnie rozważaliśmy, w którą stronę chcemy iść. To jest superczłowiek. Artystycznie i po ludzku jestem w stanie dużo dla niego zrobić. Niebawem zobaczymy cię w ekranizacji powieści Do- roty Masłowskiej - „Inni ludzie". To też będzie takie kino artystyczne, jak „Mowa ptaków1? Na pewno będzie to odważne kino, ale na pewno mniej hermetyczne niż „Mowa ptaków". Przede wszystkim za sprawą języka Doroty. On jest niby też hermetyczny, ale znacznie bardziej uliczny, a przez to hiphopowy. Ta powieść została dobrze zaadaptowana na scenariusz. Nie mogę mówić za dużo, ale ciekaw jestem, jakie emocje wzbudzi moja rola. Gram bowiem kogoś takiego, kto może mocno pobudzać do dyskusji. Chciałbym, żeby młodzi ludzie poszli na niego do kina i żeby potem spotykając się na imprezach rzucali teksty w rodzaju: „Mordo, widziałeś „Innych ludzi"? Człowieku, jaki film!". Pół roku temu zostałeś ojcem. Jak się czujesz w tej roli? To najpiękniejszy prezent, jaki mogłem dostać od życia. Niech się ten chłopak zdrowo chowa i dalej rozwija. Bo mam takie poczucie, że będę miał w nim kiedyś świetnego kumpla, z którym będę mógł choćby pojechać sobie na ryby. ©® CZTERY STRONY i DŹWIĘKU Cotygodniowy przegląd list przebojów z całego świata SŁUCHAJ w piątki o godz. 19:05 trojka.polskieradio.pl 20 magazyn Glos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 Sprawy urzędowe załatwimy przez internet. Prosto, wygodnie i za aarmo Stempinska morzata.stenipinska@polsl(3press.pi Bez wychodzenia z domu W dobie pandemii kontakty, także te w sprawach urzędowych. najlepiej ograniczyć do minimum. Na szczęście przez internet złożymy m.in. wniosek o nowy dowód, zgłosimy urodzenie dziecka czy sprawdzimy swoje rozliczenie podatkowe. Nie taki diabeł straszny, jak go malują! Te słowaidealnie pasują do tematu załatwiania spraw urzędowych przez internet. Dla wielu z nas, zwłaszcza osób starszych, wydaje się to być czarną magią. Niesłusznie! W naszym poradniku, krok po kroku, wy-jaśnimy jak bez wychodzenia z domu załatwić sprawy w różnych urzędach. ePUAP daje korzyści Kluczowym słowem w tym temacie jest ePUAP, czyli skrót nazwy Elektroniczna Platforma Usług Administraqi Publicznej. To miejsce, gdzie usługi są udostępniane przez różne urzędy, m.in. urzędy miast, gmin czy skarbówki. Dzięki ePUAP załatwimy wiele spraw bez wychodzenia z domu, w wybranym przez siebie czasie i w dowolnym miejscu. Nie ograniczają nas godziny pracy urzędów. Sami decydujemy, kiedy złożymy wniosek. Nie musimy go podpisywać ręcznie, bo do podpisu elektronicznych dokumentów służy profil zaufany. Co ważne, usługa jest bez-płatnarzakładamy konto na ePUAP i korzystamy z niego bez opłat. Jak to zrobić wyjaśniamy w ramce obok. To załatwimy na ePUAP Coraz więcej spraw możemy załatwić przez internet, bo coraz więcej urzędów udostępnia swoje usługi na platformie ePUAP. Są to m.in.: •samorządy, w tym urzędy gminy - złożymy wniosek o dowód dla siebie lub dziecka, zgłosimy utratę lub znisz-czenie dowodu albo prawa jazdy, zawiadomimy o sprze-daży samochodu, dopiszemy się do spisu wyborców, •USC - uzyskamy odpisy aktów: małżeństwa, urodzenia, zgonu lub innych dokumentów, zgłosimy urodzenie dziecka, •ZUS - sprawdzimy czy pracodawca nas ubezpieczył i jaką dostaniemy emeryturę, przejrzymy swoje zwolnienia lekarskie i składki, •NFZ - odbierzemy Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdro-wotnegom (EKUZ), •urzędy skarbowe - sprawdzimy rozliczenia podatkowe, zgłosimy spadek lub darowiznę, •Krajowy Rejestr Karny - pobierzemy zaświadczenie o niekaralności, •urzędy pracy- zarejestrujemy się jako osoba bezrobotna i skorzystamy ze szkoleń, •Rejestr PESEL i Rejestr Dowodów Osobistych - sprawdzimy swoje dane i dokumenty, •inne urzędy administracji publicznej (centralne, regionalne i lokalne) i instytucje publiczne - zarejestrujemy działalność gospodarczą, złożymy wniosek o Kartę Dużej Rodziny itp.. Warto założyć profil zaufany By bez wychodzenia z domu załatwić sprawy urzędowe, potrzebujemy wspomnianego już profilu zaufanego. Jest to potwierdzony zestaw danych, które jednoznacznie identyfikują jego posiadacza w usługach po-dmiotów publicznych w inteme-cie. Te dane to imię (imiona), nazwisko, data urodzenia oraz numer PESEL. Profil zaufany jest tak zabezpieczony, aby nikt - poza jego właścicielem - nie mógł go użyć. Dzięki temu każda o-soba, która ma profil zaufany i u-żyje go w usłudze internetowej, jest wiarygodna. TZa pomocą profilu zaufanego skutecznie potwierdzimy swoją tożsamość w internecie (to pozwala automatycznie udostępniać dane, które są przeznaczone tylko dla nas) oraz podpiszemy wniosek, jeśli jest to niezbędne do załat- wienia sprawy. Profil zatifany możemy założyć przez internet lub w punkcie potwierdzającym. Pierwszą opcję wybieramy, jeśli mamy konto w systemie banku lub innego przedsiębiorcy, który ma zgodę na potwierdzanie profilu zaufanego. Obecnie są to: PKO BP, Inteligo, Santander, Bank Pekao, mBank, ING, Envelo, Millenium, Alior Bank i Banki Spółdzielcze z Grupy PBS. Jeśli wybierzemy drugą opcję, to wniosek o założenie profilu zaufanego automatycznie wysyłamy przez internet, kiedy rejestrujemy konto na stronie pz.gov.pl. Na Wiele spraw w ZUS, bez wychodzenia z domu. także po godzinach pracy, załatwimy za pośrednictwem Platformy Usług Elektronicznych ZUS (PUE ZUS). Wystarczy założyć na niej swoje konto tomiast swoje dane potwierdzamy osobiście w wybranym punkcie potwierdzającym. Są to m.in. urzędy miasta, gminy, skarbowe czy urząd wojewódzki. Pracownik punktu potwierdzającego poprosi 0okazanie dokumentu tożsamości. Następnie wydrukuje złożony przez nas wniosek 1poprosi o jego podpisanie. Założenie profilu zaufanego nic nie kosztuje. Profil jest ważny 3 lata. Potem możemy przedłużać jego ważność o kolejne 3 lata. PUE ZUS też się opłaca Wiele spraw w ZUS, bez wychodzenia z domu, także po godzinach pracy, załatwimy za pośrednictwem Platformy Usług Elektronicznych ZUS (PUE ZUS). Wystarczy założyć na niej konto. Krystyna Michałek, regionalny rzecznik ZUS województwa kujawsko-pomorskiego, zaznacza, że PUE daje możliwość łatwego generowania i przesyłania drogą elektroniczną dokumentów zgłoszeniowych i rozliczeniowych oraz różnego typu pism i wniosków. Na swoim koncie w PUE możemy sprawdzić także zwolnienia lekarskie, z których w ostatnim czasie korzystaliśmy. Tutaj też znajdziemy informację 0stanie konta ubezpieczonego wraz z wyliczoną hipotetyczną emeryturą. - Co ważne dla rodziców, to właśnie poprzez PUE aktywują bon turystyczny. Mogą także poprzez PUE złożyć wniosek o ustalenie prawa do świadczenia wychowawczego, czyli 500 plus, a także wniosek o ustalenie prawa do świadczenia Dobry Start -mówi Krystyna Michałek. Jak założyć konto na PUE ZUS Konto można założyć bez wychodzenia z domu - przez internet - za pomocą profilu zaufanego ePUAP lub bankowości elektronicznej. Można także założyć konto w trakcie e-wizyty, czyli wideorozmowy z pracownikiem ZUS lub tradycyjnie wpla-cówce ZUS. Obecnie swój profil posiada 6,1 min użytkowników. Kto i co załatwi na PUE ZUS Dla każdej grupy klientówprzy-gotowano na PUE specjalną zakładkę (rolę), ułatwiającą załatwienie spraw. Jestrola dla ubezpieczonego, świadczeniobiorcy 1płatnika. PUE udostępnia również tzw. profile profesjonalistów: lekarza i komornika. Osoba ubezpieczona mając profil na PUE ZUS może zoba- czyć, czy płatnik składek zgłosił ją oraz członków rodziny do ubezpieczeń, sprawdzić stan swojego konta w ZUS lub obliczyć prognozowaną wysokość emerytury. Na koncie są zapisane okresy i rodzaje ubezpieczeń, do których został zgłoszony ubezpieczony. Jest również informacja o pobieranych świadczeniach, np. zasiłkach chorobowych, o składkach przekazanych na indywidualny rachunek ubezpieczonego w Otwartym Funduszu Emerytalnym oraz zaksięgowanych na Subkoncie. Ubezpieczony ma także dostęp do informacji na temat kapitału początkowego oraz informacji o stanie konta po ostatniej waloryzacji. Natomiastlekarz posiadający profil na PUE może wystawić określone typy zaświadczeń lekarskich. Może przeglądać wcześniejsze zwolnienia swoich pacjentów, sprawdzić, kto je wystawiał, na jaki okres i z powodu jakich schorzeń. Z kolei komornik poprzez PUE może np. złożyć wniosek o udzielenie informacji dotyczącej ubezpieczonego lub płatnika. Z PUE jednak najczęściej korzystają przedsiębiorcy, którzy tu składają dokumenty zgłoszeniowe i rozliczeniowe. ©® EPUAP POMOGĄ JEŚLI MASZ KONTO NAEPUAP •Wejdź na epuap.gov.pl •Zaloguj się •Wybierz sprawę urzędową, którą chcemy załatwić oni i ne •Podpisz wniosek o usługę profilem zaufanym •Wyślij wniosek online •Czekaj na załatwienie sprawy lub odpowiedź urzędu JEŚLI NIE MASZ JESZCZE KONTA •Wejdź na epuap.gov.pl •Kliknij Zarejestruj się •Wypełnij krótki formularz •Jeśli podasz w nim PESEL, automatycznie złożysz wniosek o profil zaufany, który musisz potwierdzić •Zaloguj się na założone konto •Zacznij korzystać z ePUAP, czyli wybierz sprawę, podpisz wniosek i go wyślij jednym kliknięciem TO ZAŁATWICIE NA PUE ZUS - Seniorzy, którzy są naszymi świadczeniobiorcami i posiadają podstawową wiedzę na temat obsługi komputera, również mogą korzystać z udogodnienia, jakim jest PUE ZUS. Mając konto mogą sprawdzić szczegółowe informacje o otrzymywanych świadczeniach oraz swoje zaświadczenia lekarskie -mówi Krystyna Michałek. Jak dodaje, senior ma również wgląd do informacji zgromadzonych na koncie w ZUS, m.in. takich jak: •dane dotyczących decyzji emerytalno-rentowych, wypłat i potrąceń ze świadczeń emerytalno-rentowych, •uprawnień do zasiłków, •wypłat i zwrotów oraz nadpłat i potrąceń związanych z zasiłkami oraz •danych zawartych w wystawionych przez ZUS formularzach PIT. Głos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 magazyn 21 Kajko i Kokosz. Tale powstawał serial Grażyna Antoniewicz gazyna.antoniewia@polskapress.pl Prenńem Na warszawskiej Saskiej Kępie oraz w starej gdańskiej fabryce karabinów, gdzie kiegdyś produkowano mausery, powstaje polski serial animowany na podstawie komiksów Janusza Christy o Kajko i Kokoszu. Premierę zobaczymy na platformie Netflbc już 28 lutego. Za produkcję serialu o dzielnych wojach z Mirmiłowa i podstępnych Zbójcerzach odpowiada warszawskie studio animacji EGoFILM pod nadzorem Eweliny Gordziejuk - pomysłodawczyni adaptacji komiksu. -Nad serialem pracuje międzynarodowy zespół. Wśród naszych twórców są osoby m.in. z Portugalii, Indii, Filipin, USA, Brazylii, Bułgarii, RPA, czyli KajkoiKokosz jeszcze przed premierą zagościł praktycznie na każdym kontynencie. Prace nad kilkoma odcinkami toczą się równolegle, dlatego koordynacja tak dużego przedsięwzięcia to nie lada wyzwanie. Ale, co warto podkreślić, głównych twórców, czyli reżyserów zatrudniliśmy w Polsce. Podobnie jak autora projektów plastycznych Sławka Kiełbusa, kompozytora Stefana Wesołowskiego oraz zespół odpowiadający za dźwięk pod nadzorem Michała Fojcika. Autorami scenariusza są Maciej Kur i Rafał Skarżycki - mówi pro-ducentka Małgorzata Badowiec ze studia EGoIFLM. -To kino producenckie, więc ostateczne decyzje należą do mnie, co wiąże się z odpowiedzialnością za finalny kształt serii, ale też i sprostaniem oczekiwaniom wiernych fanów komiksu - dodaje Ewelina Gordziejuk. - Projekt jest dość wymagający, anie każdy sprostałnaszym wymaganiom, stąd decyzja o poszerzeniu zespołu o ludzi z całego świata. Konsultantami scenariuszowymi są Mike de Seve oraz nowojorskie studio Baboon Animation. Serial skierowany jest także do widzów, którzy nie znająKajkaiKokosza, czyli m.in. do widzów zza granicy. Niezwykły skarb EGoFILM poszukując twórców do realizacji serii, w pierwszej kolejności pomyślało o gdańskim studio Grupa Smacznego oraz o reżyserach Marcinie Wasilewskim, Łukaszu Kacprowiczu i Robercie Jaszczurowskim. Szefowie gdańskiego studia zgodzili się zdradzić kulisy swojej pracy. Marcin Wasilewski. Łukasz Kacprowicz i Robert Jaszczurowski - on reżyserują serial -Materiałem wyjściowym są kultowe komiksy Janusza Christy, ale nie są one łatwe do animacji - opowiada Marcin Wasilewski. - Mieliśmy dostęp do niezwykłego skarbu, jakim jest wzornik zrobiony przez Janusza Christę. Przypuszczamy, że powstał on na potrzeby animacji, która była przygotowywana jeszcze w latach 70., ale nigdy nie powstała. Sątamloka-lizacje, są wnętrza, bardzo dużo rekwizytów staropolskich, jakieś wazy, miecze, hełmy. Są w nim też postacie rozrysowane przez Janusza Christę, widać w co były ubrane, jakie miały obuwie. -Panuje opinia, że komiksy to gotowe filmy animowane, ale to mit - zapewnia Łukasz Kacprowicz. - Przecież komiksy mają swoją poetykę i inny czas trwania, to przede wszysttómry-sunek statyczny, kompozycja graficzna strony. Ruch możemy pokazać, dźwięk możemy odtworzyć. Wszystko to w komiksie musiało być oddane kreską. Siłą rzeczy te dwa środki wyrazu muszą się różnić. Także postacie musiały przejść lekką transformację, zaistniała potrzeba zaadaptowania plastyki Kajka i Kokoszą na potrzeby tej animacji. -Styl rysowania Christy był osadzony w klasycznym duchu animacji charakterystycznym dla tamtego okresu, także kreska pana Janusza zmieniała się na przestrzeni dekad. Nie ma jednego wzorcowego Kajka ani wzorcowego Kokoszą, te postacie ewoluowały. Gdyby wykorzystać komiks jeden do jednego serial zapewne okazałby się trudny w odbiorze, byłby zbyt archaiczny, jak wszystko w sztukach wizualnych, i animacja ulega zmianom stylistycznym odpowiadającym gustom współczesnych odbiorców - opowiadają twórcy. Serial zrealizowano w technologii komputerowej Toon Boom (to system do produkcji animacji) opartej na wykorzystaniu tzw. modeli postaci. Aby animacja nie wyglądała płasko zastosowano technikę mieszaną tj. rysunkowo-wycinan-kową. To trend stosowany obecnie do produkcji seriali na całym świecie. -Janusz Christa rysował pod swoim ulubionym kątem -lekko z góry, lubił takie anie inne kadry, dosyć wąskie. Tutaj sam ekran narzuca nam inną narrację, bo jest panoramiczny. Naszą myślą przewodnią było, żeby w jak największym stopniu zachować tę komiksową kreskę Christy. Postacie i tła są rysowane jakby piórkiem, od cienkiego do grubego. To tak, jak pan Janusz rysował, grubość kreski była zróżnicowana - mówi Marcin Wasilewski. -Dbaliśmy, żeby nie zinfan-tylizować tego serialu, będą go oglądać zarówno dorośli wielbiciele komiksów Christy, jak i najmłodsi. Starsi z ciekawości, chcąc skonfrontować swoje wyobrażenia z tym co zobaczą na ekranie. Dla dzieci może to być coś nowego. Liczymy, że po-kochają Milusia, polubią Kajka i Kokoszą, że będą do nich wracać i będzie to taka bajka dla dzieci-mówią. Postaci z literek Zdradzili, że jest wśród nich strażnik wierności Chriście, Robert Jaszczurowski, od dzieciń- stwa zakochany w komiksach Mistrza. -Mieszkałem w Sopocie. Razem z dwoma kolegami nie graliśmy wpiłę, naszym hobby były komiksy - opowiada Robert Jaszczurowski. - To był chyba 1983 rok. Mieliśmy po 9 lat, zbieraliśmy paski komiksów drukowane w „Wieczorze Wybrzeża" i wymyśliliśmy nawet, że chyba ich autor musi mieszkać w naszym mieście, albo gdzieś nieopodal, bo drukuje się w ga-zecielokalnej. Wykonali detektywistyczną robotę i... w książce telefonicznej znaleźli Janusza Christę. -Ja, jako ten odważniak zatelefonowałem. Byłem mocno zestresowany. Telefon stał w przedpokoju, koledzy schowali się w pokoju mojego brata. Widziałem tylko ich twarze wystające zza framugi drzwi. Strach byłnieuzasadniony. Okazało się, że pan Janusz jest supermiłym człowiekiem. Powiedział: „Chłopaki wpadajcie, nie zastanawiajcie się" i podał adres. Mieszkał w bloku, niedaleko lasu. Pokazał nam pokój, w którym miał pracownię, a ponieważ dolasubyły dwa kroki, kiedy później go odwiedzaliśmy, często szliśmy tam na spacer. Chodził z nami pies Pimpuś, kudłaty kundelek, a pan Janusz snuł opowieści niestworzone, bo to był bajarz nad bajarzami. -Ostatnio moja córka odkryła na szafie oprawiony album, patrzę - są w nim autografy z rysunkami pana Janusza - pokazuje swój skarb Robert Jaszczurowski. - To był już drugi rok jak chodziliśmy do niego. Miałem 10 lat i byłem tym aspirującym do rysowania. Pytałem, jak zacząć rysunek człowieka? Tłumaczył: Bierz literki alfabetu, lećpokoleiirób ztychliterekpo-stacie. Używaj wyobraźni. Pokazał mi jak z literki „c" narysować człowieka, a z literki „z" innego. Mówił, że każda literka definiuje kształt postaci. Dostałem też od niego kalkomanię Milusia. Tło do wioski piratów W wielkiej hali studia przy komputerach, laptopach pracująinni twórcy serialu. Janusz Wyrzykowski jeden z dwóch głównych grafików od teł w pro-jekcie Kajko i Kokosz, właśnie szlifuje tło do wioski rybackiej piratów. Pytamy na czym polega jego praca? - Rysujemy wszystko co jest za postaciami -gród Mirmiła, las, świątynię - na podstawie scenariusza. Tutaj, jak widać, na górze stoi świątynia, a na dole jest miasto. Z wielu propozycji, wybieramy najlepszą, później ląduje ona jako tło animacji. Generalnie trzymamy się projektów Christy. Zatem wnętrza chat wMirmiłowie czy w Warowni są takie same jak w komiksach. Przy innym komputerze trwa wybór koloru nocnej koszuli dla Kokoszą. -Myślę, że nieunikniemy gorących dyskusji, nad zmianami -mówią panowie z działu animacji i compositingu. - Chociaż świat kreowany w serialu z odcinka na odcinek staje się bogatszy i pełniejszy o nowe postaci i miejsca akcji. W każdym odcinku jest od200do 300 scenek, które w programie komputerowym trzeba ułożyć w ciągu. Potem przychodzi reżyser i producent wykonawczy i zawsze konieczne są poprawki. Na przy- kład trzeba zmienić kolor koszuli nocnej Kokoszą, W serialu, oprócz dzielnych wojów Mirmiła, nie może zabraknąć stworzenia o wielkich, pięknych oczach - smoka Milusia. Komiksy Janusza Christy z serii Kajko i Kokosz, w których występuje Miluś, to, zdaniem części fanów, najzabawniejsze odcinki sagi. NaTrygławaiSwaroga Janusz Christa stworzył swych najsłynniejszych bohaterów, Kajka i Kokoszą, w1973 roku. Ich przygody najpierw pojawiły się w „Wieczorze Wybrzeża", a potem, podobnie jak opowieści o Kajtku i Koku, doczekały się wydania albumowego i były wydawane do 1990 roku. Dobrani na zasadzie przeciwieństwa bohaterowie pojawiali się już wcześniej zarówno w filmie, jak i w animowanych bajkach. Ale trzeba było kreski Janusza Christy, żeby historia 0Kajku i Kokoszu stała się arcydziełem komiksu. Trzeba było jego humoru i doskonałego scenariusza. Nablogu „Na plasterki" (robią go fani Christy), jego twórcy Kapral i Hegemon napisali: „Okazuje się, że w serialu pojawią się nowe wątki, np. ten: „Herszt Zbójcerzy, Krwawy Hegemon, marzy o zdobyciu Mirmiłowa, a odkąd Kajko i Kokosz przejęli jego jajo, z którego wykluł się smok Miluś, pragnie też osobistej zemsty na parze przyjaciół. Na Trygława 1Swaroga! A myśmy myśleli, że to będzie serial dla dzieci..." Trzymamy kciuki - Janusz na pewno ucieszyłby się z wiadomości, że powstaje serial. Zawsze chciał bowiem, aby Kajko i Kokosz zostali sfilmowani. Niestety, za jego życia nieliczne próby okazywały się nieudane - mówi jego wnuczka Paulina Christa prezes Fundacji Kreska im. Janusza Christy. Przed laty przymierzano się do wersji aktorskiej, później powstał krótki i bardzo nieudany film zrealizowany techniką komputerową. Praca nad animacją jest czaso- i pracochłonna (a także kosztowna), ale gdyby „Kajko i Kokosz" okazali się strzałem w dziesiątkę, mogliby otworzyć drogę do innych polskich produkcji. Czy woje Mirmiła staną się równie znani w świecie jak Asteriks i Obeliks? Czas pokaże, ale trzymamy kciuki. Warto zaznaczyć, że Netflix, plarforma, która pokaże serial, to jeden z największych na świecie rozrywkowych serwisów streamingowych, z którego korzysta ponad 204 min opłacających abonament użytkowników w ponad 190 krajach.©® 22 krzyżówka Glos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 tasiemiec ze śmie-chem w tle, sitcom parado-kumen-talny serial w Polsacie taniec z Brazylii adorowana przez Papkina owoc ja nadzorca na folwarku < pocisk paliwowy element gaźnika film Kuro-sawy HSSS wykaz, przeciw in:c' królowi I sp,s sklep z antykami ślepy zwiększanie wagi mamona podpora mostu port w Gruzji czasowy w hotelu kraj z Ottawą film z wampirami urodzony w niedzielę trunek z ryżu wojskowe pieczywo 12 czas wolny od lekcji 25 ikrzak tercet określenie, nazwa 24 idzie w redyku zbaczanie statku z kursu, dryf miejsce w kfasy-fikacji ma ciemne włosy naczynie stołowe T roślina siana przez panny 18 miano, imię rzeczy siada na grzędę gierskie jezioro zaraz affie skrywa twarz Zorro ubiór hinduski szef przedmiot rozmowy surowiec na świece nieskończona przestrzeń, wszechświat bajkowy stwór ziejący ogniem reku podróżnika punkt przyjmowania surowców wtórnych żartownisia, figlarka miłość zmysłowa największy z żyjących lemurów związek państw imię Twaina, pisarza Brittany, aktorka z USA ślad zająca na śniegu wada, mankament broń kozaków zaporoskich ojazd dla Majki stolica Jordanii Żylis-Gara, śpiewaczka Dymna lub Mucha wigilijna ryba jednostka siły jednostka kąta pobudki, powody działania nie jeden w roju Perseidów i Leonidó czwarty okres pa-leozoiku długa, nudna przemowa miękki, łagodny ser wczesna msza w adwencie cenny metal hala w stolicy kolczasty w zasiekach potoczna lub wiązana wytworna kobieta znak zodiaku nóż do cięcia trzciny cukrowej mocny argument w negocjacjach ciężki metal żurek lub barszcz górna część tułowia polska grupa energetyczna Johann autor słynnych walców zwierzę z Laponii model Fiata majonez lub beszamel system operacyjny Microsoft bożyszcze tłumów ciężki ptak latający otwór rury pokarm dla zwierząt rzece Kwai" niejedna w kalendarzu odniesione w pojedynku doświadczony człowiek stanu lub zaufania kolejność, etap aparat telegraficzny korek uliczny zeszyt na zapiski z wykładu stary lub maltański dawny pojazd konny onny oficer marynarki wojennej załącznik do umowy konkurent homeo-paty dział językoznawstwa czas trwania czegoś tajniki, sekrety część spadochronu czas upałów pokos trawy popularne imię psa 13 osłona chłodnicy w aucie l latem pokrywa skocznię narciarską T Stone, aktorka z USA kabaret Macieja Stuhra T 21 23 alarm harcerzy młode, lekko solone śledzie T 22 styl w sztuce pełno-krwisty koń cios słonecznikowy „Zbrodnia i..." ulica artystów w Moskwie wyspa otoczona laguną ciółia Bolka i Lolka król afrykańskiej sawanny miasto w Holandii znane z produkcji serów los przypadający komuś w udziale czasami skwa-szona T wypoczynek po pracy piesn pochwalna 17 afrykański wirus T 20 mał-piatka o dużych oczach szeK zbój cenna z jesiotra litera jrec-lego 8 alfabetu 16 kryjy lub otwarty z bajek powierzchnia wzniesienia boczna część świątyni źródło- UiO jezioro Nilu 123456789101112131415161718 *19201"22232425 źródło- UiO Litery z pól ponumerowanych od 1 do 25 utworzą rozwiązanie - sentencję łacińską. :VIOA?V>n3IOAZOnVN VM01SIH :3INVZVlMZ0H Litery z pól ponumerowanych od 1 do 25 utworzą rozwiązanie - sentencję łacińską. :VIOA?V>n3IOAZOnVN VM01SIH :3INVZVlMZ0H Głos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 Ogłoszenia drobne23 llrnhnpzamieścić ogłoszenie drobne? Telefonicznie: 94 347 3516 Oddział Koszalin: ul. Mickiewicza 24,75-004 Koszalin, tel. 94 347 3516,347 3511,347 3512, fax 94 347 3513 will ICPrzez internet: ibo.polskapress.plOde ił Słup ul. Henryka Pobożnego 19,76-200 Słupsk, tel. 59 848 8103, fax 59 848 8156 W Bzurze Og+oszerOddział Szczec ul. Nowy Rynek 3.71-875 Szczecin, tel. 9148133 61,48133 67, fax 91433 48 60 RUBRYKI W OGŁOSZENIACH DROBNYCH: ■NIERUCHOMOŚCI■ FINANSE/BIZNES ■HANDLOWE■ NAUKA ■MOTORYZACJA■ PRACA ZDROWIE USŁUGI TURYSTYKA i BANK KWATER i ZWIERZĘTA i ROŚLINY, OGRODY MATRYMONIALNE RÓŻNE KOMUNIKATY ŻYCZENIA PODZIĘKOWANIA GASTRONOMIA i ROLNICZE i TOWARZYSKIE Nieruchomości MIESZKANIA-SPRZEDAM 60M2, ll.p, umeblowane + 2 garaże, 15km od Słupska, 531409356 MIESZKANIA-KUPIĘ KUPIĘ mieszkanie do remontu, 609-499-555. MIESZKANIE, gotówka, 577942206 MIESZKANIA - WYNAJMĘ SZUKAM średniego pokoju do wynajęcia w domku. Tel 663304622 GARAŻE blaszane nowoczesne ■ drewnopodobne, 798-710-329 KUPIĘ garaż,539-220-110 0010020142 GARAŻE Blaszane BRAMY Garażowe mwewr KOJCE dla Psów Najniższe C£HY Różne wymiary Transport cały kraj Montaż GE ATTS Dogodne &&TY 94-318-80-02 91-311-11-94 58-588-36-0295-737-63-39 59-727-30-74512-853-323 www.konstal-garaze.pl POŚREDNICTWO OMEGA WYCENY OBRÓT SŁUPSK, UL. STARZYŃSKIEG011 tel. 59 841 44 20; 601 654 572; www.nieruchomosci.slupsk.pl omega@nieruchomosci.slupsk.pl Handlowe KUPIĘ książki, płyty z muzyką. Dojazd.Gotówka 508-245-450, 509-675-586. MASZYNY URZĄDZENIA KUPIĘ minikoparkę, 609-499-555. MATERIAŁY BUDOWLANE RYNNY najtaniej, tel. 507-308-660 ABAKUS najchętniej wybierane biuro nieruchomości kupimy 1 lub 2 pok. mieszkanie Klienci wrócili z zagranicy, płacą GOTÓWKĄ ZADZWOŃ 661-841-555 (obok Związkowca) tel. 661-841-555 www.abakus-nieruchomosci.pl 3 pok. loggia z garażem i miejscem post. rej. Staszica 458 000,- do negocjacji Baliais!! I p. loggia, 2 pok. 48 m2 263 000,- klucze w biur# 2 pok., 46 m2 loggia rej. Żeromskiego 233 000,- Motoryzacja Absolutny skup aut, 728773160 AUTO skup wszystkie 695-640-611 USZKODZONE, ROZBITE KUPIĘ AUTO-KOMIS ODKUPIMY TWOJE AUTO ZA GOTÓWKĘ • SKUP • SPRZEDAŻ • RATY Grodzka 2, 76-206 Bierkowo © 606 206 077 ® auto-bazar.gratka.pl AUTO-BAZAR USŁUGI MECHANICZNE • autokasacja • sprzedaż części Bierkowo, ul. Leśna 94 ^ 59/811 91 50, 606 206 077 W 604 595 305, 511 190 118 TŁUMIKI, katalizatory, złącza. Czekaj Zbigniew. Koszalin, Szczecińska 13A (VIS). Tel: 94-3477-143; 501-692-322 A do Z skup-skupujemy każde pojazdy, płacimy nawet za wraki, oferujemy najwyższe ceny, 536079721 Finanse biznes KREDYTY, POŻYCZKI KREDYT 50 tys. rata 545 zł RRSO 8,3%. Tel. 730809 809 FIRMA DOMAR w Tatowie zatrudni: majstra robót drogowych. Oferty prosimy przesyłać: jolanta.czupajlo@ domar-k.pl Tel.94 316-09-43 FRYZJERKA. Tel.602688260 MALOWANIE/OCIEPLENIA - Niemcy. 9-13 Euro / godzinę netto. Darmowa kwatera + auto. Tel: 539 343 726 lub 602 262 365. www.meinpersonal.pl PRACA w OPIECE NIEMCY. Legalne zatrudnienie, stawki do 1600 euro. Sprawdzone oferty, elastyczne terminy wyjazdów, bezpłatny transport, darmowe testy na COVID-19 ZADZWOŃ TERAZ: 501409214,505404214 PRACOWNIKA biurowego do internetowej obsługi klientów niemiecko- i anglojęzycznych. Wymagana znajomość zarówno języka niemieckiego i angielskiego. Gwarantujemy wysokie zarobki (od 5000-8000 zł netto), elastyczne godziny pracy, kartę Fitprofit, prywatną opiekę medyczną oraz dodatkowe bonusy pieniężne dla najlepszych., 609-647-437 NEUROLOGIA SPEC. Neurolog. NFZ. Bez kolejek. Codziennie. Koszalin, 605-284-364. ALKOHOLIZM - esperal 602-773-762 Usługi AGD RTV FOTO 59/8430465 Serwis RTV, LCD, plazma PRALKI Naprawa w domu. 603775878 BUDOWLANO-REMONTOWE MALOWANIE dachów788-016-988 MALOWANIE remonty 500354255 GK REMONTY mieszkań, tel. 537-920-784 REMONTY solidnie.Słupsk,691568063 INSTALACYJNE HYDRAULICZNE, tel. 607703135. PORZĄDKOWE SPRZĄTANIE strychów, garaży, piwnic, wywóz starych mebli oraz gruzu w big bagach, 607-703-135. Turystyka PRZEWOZY ANGLIA, osoby + paczki, z adresu na adres, w każdy piątek, tel. 503198 450 NIEMCY, HOLANDIA, BELGIA, codziennie z domu pod dom, Hans Glass Okonek, tel. 503198446,672669491 Matrymonialne 33 lat, Rolnik szuka Żony.575492179 POZNAM uczciwą Panią do lat 60-szczupłą. Stały związek. Poważne oferty.Tel.724156221 Różne KASA za stare książki 609-643-399 ZŁOM kupię, potnę, przyjadę i odbiorę, tel. 607703135. Rolnicze MASZYNY ROLNICZE KUPIĘ ciągniki, przyczepy, maszyny rolne. Tel. 535135507. ROZSIEWACZ nawozu KUN, 512267568 PtODY ROLNE ZBOŻE sprzedam, 59/8471612. ZWIERZĘTA HODOWLANE SPRZEDAŻ kur rocznych oraz kurek odhodowanych, tel. 785-188-999 Co masz zlecić 1 - zleć to nam i #zostańwdomu Tutaj zlecisz ogłoszenie! ul. Mickiewicza 24, 94 347 3511 reklama.koszalin@polskapress.pl amochód sprzedasz szybciej niż zaparkujesz #zostańwdomu Tutaj zlecisz ogłoszenie! ul. Mickiewicza 24, 94 347 3511 reklama.koszalin@polskapress.pl Czytaj dla zdrowia ww«Łai24.pl www.gk24.pl www.gs24.p Prezes oddziału Polska Press Piotr Grabowski, piotr.grabowski@polskapress.pl Redaktor naczelny Marcin Stefanowski. tel. 697 770 227 marcin.stefanowski@polskapress.pl Zastępcy redaktora naczelnego Ynona Husaim-Sobecka, Szczecin, tel. 697 770 218 ynona.sobecka@polskapress.pl Wojciech Freiichowski, Słupsk, tel. 519 503 638 wojciech.frelichowski@polskapress.pl Dyrektor działu reklamy Ewa Żelazko, tel. 500 324 240 ewa.zalazko@polskapress.pl Dyrektor drukami Stanisław Sikora, tel. 602740087 s.sikora@pprint.pl Dyrektor działu marketingu Robert Gromowski, tel. 502 339113 robert.gromowski@polskapress.pl Prenumerata, tel. 94 3401114 Głos Koszaliński - www.gk24.pl ul. Mickiewicza 24, 75-004Koszalin, tel. 94 347 35 00. fax 94 347 3513 tel. reklama: 94 347 35 72, redakqa.gk24@polskapress.pl, reklama.gk24@polskapress.pl Głos Pomorza - www.gp24.pl ul. Henryka Pobożnego 19, 76-200Słupsk. tel. 59 848 8100, fax 59 848 8104, tel. reklama: 59 848 8111, redakcja.gp24@polskapress.pl, reklama.gp24@polskapress.pl Głos Szczeciński - www.gs24.pl ul. Nowy Rynek 3, 70-533 Szczecin, tel. 9148133 00, fax 9148133 60, tel. reklama.-9148133 92, redakqa.gs24@polskapress.pl reklama.gs24@polskapress.pl ODDZIAŁY Szczecinek ul. Plac Wolności 6,78-400 Szczecinek, tel. 94 374 8818. fax 94 374 23 89 Stargard ul. Wojska Polskiego 42,73-110 Stargard, tel. 91578 47 28, fax 9157817 97, reklama tel. 91578 47 28 ©® - umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresci,www.gp24.pl/tresci, www.gs24.pl/tresci, i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu. Polskie Badania Czytelnictwa Nakład Kontrolowany ZKDP POLSKA PRESS GRUPA WYDAWCA Polska Press Sp. z o.o. ul. Domaniewska 45.02-672 Warszawa, tel. 22 20144 00, fax: 22 2014410 Prezes zarządu Dorota Stanek Wiceprezes zarządu Dariusz Świąder Członek zarządu Paweł Fąfara Członek zarządu Magdalena Chudzikiewicz Dyrektor artystyczny Tomasz Bocheński Dyrektor marketingu Sławomir Nowak, slawomir.nowak@polskapress.pl Dyrektor zarządzający biura reklamy Maciej Kossowski maciej.kossowski@polskapress.pl Dyrektor kolportażu Karol Wlazło karol.wlazlo@polskapress.pl Agencja AIP kontakt@aip24.pl Rzecznik prasowy Joanna Pazio tel. 22 20144 38, joanna. pazio@polskapress.pl 24sport Głos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 Łzy Sereny Williams i koniec pięknego snu Asłana Karacewa Hubert Zdankiewicz redakqa@potskapress.pi Melbourne Serena WiBiams goniła rekord. Asłan Karacew go ustanowił. Oboje przegrali w czwartek w półfinałach AustraBanOpea opuszczają jecfciak Melbourne w zią^ełnie mych humorach. Amerykanka straszliwie rozczarowana, bo marzyło jej się 24. wielkoszlemowe (singlowe) zwycięstwo i wyrównanie rekordu wszech czasów Australijki MaigaretCourL Sposób na Amerykankę znalazła Naomi Osaka, a siedmiokrotna mistrzyni Aus-tralian Open sprawiała po ostatniej piłce wrażenie, jakby żegnała się z Melbourne na zawsze. Nakonferencji prasowej nie potrafiła ukryć łez. Miała czego żałować, bo gorszy dzień przytrafił jej się akurat w półfinale. We wcześniejszych meczach spisywała się w Melbourne znakomicie, a ćwierćfinale niemal zdmuchnęła z kortu Rumunkę Simonę Halep. Dawno już nie oglądaliśmy Amerykanki tak dobrze dysponowanej fizycznie, co podkreślali w trakcie transmisji komentatorzy Euro-sportu. Mecz z Osaką również rozpoczęła znakomicie, bo już w pierwszym gemie przełamała rywalkę, korzystając z jej nie najlepszej dyspozycji serwisowej. Japonka wyglądała na mocno zdenerwowaną, nie trafiała pierwszym podaniem. Miała problemy nawet przy podrzucie piłki do serwisu. Williams nie potrafiła tego jednakwykorzystać, choć wkaż-dym z pięciu pierwszych gemów miała szanse na zwycięstwo. Wykorzystała jednak tylko dwie pierwsze, a im dłużej trwa- Serena Williams nie miała tym razem powodów do radości ło spotkanie, tym bardziej rozkręcała się Japonka, a Amerykanka coraz częściej popełniała Wędy. Coraz bardziej się również irytowała. Ostatecznie Osaka wygrała 6:3,6:4. W sobotnim finale jej rywalką będzie Amerykanka Jennifer Brady, która pokonała 6:4,3:6,6:4 Czeszkę Karolinę Mućhovą. A Williams? - Nie powiedziałabym, że byłam zdenerwowana. Po prostu różnicę zrobiło w tym meczu to, że popełniałam błędy. Bardzo dużo błędów. Miałam tyle szans, że powinnam wygrać, w pierwszym secie powinnam prowadzić 5:0. Za często się jednak myliłam - przyznała na pomeczowej konferencji prasowej. - Nie wiem, skąd wzięło się tyle błędów. To nie były trudne zagra- nia, wykonywane w biegu i pod presją. To były bardzo proste błędy- dodała Amerykanka. Padło również pytanie, czy był to ostatni występ Williams w Australian Open. Nie bez powodu, bo opuszczając kort, bardzo wylewnie podziękowała kibicom (od czwartku mogli wrócić na trybuny). Położyła jedną rękę na sercu, a drugą machała do zgromadzonej na trybunach publiczności. Jedna z dziennikarek zwróciła uwagę, że wyglądało to jak ostateczne pożegnanie. - Nie wiem, gdybymsię żegnała, to nikomu bym o tym nie powiedziała, więc.. - nie dokończyła Williams. Na półfinale swoją przygodę w Melbourne zakończył również Karacew. Mimo to Rosjanin może opuścić Australię z wy- Bytovia pokonała trzecioligowca PUkanu&na X W meczu sparingowym rozegranym w Stężycy, drugoligo-wa Bytovia Bytów wygrała z trzecioligowym KP Starogard Gdański 2:1 (1:1). -Naprawdę cieszy, że wygraliśmy ten mecz, mimo ciężkich warunków. Dwie bramki zdobyte i myślę, że jest ok. Cieszą one naprawdę w nowym klubie -powiedział strzelec dwóch goli dla Bytovii, Eryk Moryson. Bramki: 1:0 Eryk Moryson (2). 1:1 Kamil Sylwestrzak (43), 2:1 Eiyk Moryson (62). Bytaria: Adrian Olszewski (46 Marcin Staniszewski*) - Filip ISK# Mecz rozegrano w Stężycy Dymersk"K46 Matheus Camargo), Krzysztof Bąk, Oskar Krzyżak (46 Adam Szmidke), Kuba Lizakowski (46 Marcel Damaschke), Mateusz Wrzesień, Przemysław Lech (46 Bartosz Wolski), Paweł Zawistowski (46 Maciej Błaszkowski), Jakub Bach (46 Jakub Nowakowski), Eryk Moryson, Piotr Giel (46 Kacper Sezonienko). (STEN) soko podniesionym czołem. „Kim, do diabła, jest ten facet?" - pytali w social mediach amerykańscy i brytyjscy dziennikarze. Nie bez powodu, bo Karacewa na korcie mogli do tej pory regularnie oglądać tylko ci, którzy na bieżąco śledzą turnieje niższej rangi - Challenger i Futu-res. W takich niemal wyłącznie grywał do niedawna 27-letni dziś Rosjanin, który pierwsze zwycięstwo w głównym cyklu ATP odniósł w 2015 roku w Moskwie. Na drugie czekał aż pięć lat do turnieju w Sankt Petersburgu. 114. na świecie - z takim rankingiem rozpoczynał tegoroczne Australian Open. Od kwalifikacji, po których przejściu przebił się aż do półfinału, poko-nującpo drodze min. Argentyńczyka Diego Schwartzmana i Bułgara Grigora Dimitrova. W pełni zasłużenie, bo prezentował się znakomicie. Grał bardzo mocno i agresywnie, świetnie serwował. Ustanowił też nowy rekord, bo był to jego pierwszy w karierze występ w głównej drabince turnieju Wielkiego Szlema. Został pierwszym debiutantem werze open, który zdołał zajść tak daleko. Jest także piątym zawodnikiem, który osiągnął ten etap turnieju jako kwalifikant. Ponadto dotarł do wielkoszlemowego półfinału w momencie, gdy znajdował się poza pierwszą setką rankingu ATP. Ostatni taki przypadekmiał miejsce w 2001 roku na kortach Wimbledonu, kiedy dokonał tego Goran Ivanisević. Novaka Djokovicia pokonać już nie zdołał. Walczący o swój dziewiąty tytuł w Melbourne Serb wygrał 6:3,6:4,6:2. Jego finałowym rywalem będzie Rosjanin Danił Miedwiediew albo Grek Stefanos Tsitsipas - ich półfinał zostanie rozegrany wpiątek. Transmisje z Australian Open w Eiro-sporcie i Eurosport Playerze Zespół ze Słupska w hali w Warszawie AP Energa Gryf Słupsk w najlepszej ósemce PHkamńna jarosiawstencel@polskapFess.pl AP Energa Gryf Słupsk 2010, uczestniczyła w turnieju finałowym o Puchar Prezesa Polskiego Związki Piłki Nożnej, który odbył się w Warszawie. W turnieju brało udział 16 najlepszych drużyn w Polsce - zwycięzcy turniejów eliminacyjnych z każdego województwa. Mecze grupowe rozgrywane były w 4 grupach po4 drużyny wkażdej. AP Energa Gryf Słupsk 2010 rozegrała 3 mecze eliminacyjne wgmpie (2 mecze wygrane, jeden przegrany) zajmując2. miejsce w grupie eliminacyjnej i awansując do ćwierćfinału, w którym zmierzyła się z ŁKS Łódź. Niestety, po przegranym meczu AP Energa Gryf Słupsk odpadła z dalszej rywalizacji, plasując się jednak w najlepszej ósemce w całej Polsce. Trenerami drużyny są: Henryk Patyk, Karol Świdziński i asystent Adam Szałatkiewicz, a drużynę tworzyli: Filip Szymański, Karol Borecki, Julian Homerda, Damian Małysz, Szymon Szałatkiewicz, Mateusz Borzyszkowski, Jakub Patyk, Kacper Patyk, Marcel Zieleniewski, Filip Ulanowski. Działacze dziękują sponsorowi tytularnemu akademii - Enerdze z grupy Orlen oraz sponsorom wyjazdu na turniej finałowy: Składy i markety budowlane BAT - Grupa PSB, EDEN Catering, DKBHP - Hurtownia BHP, elegant Man. ©® Gryfici z prezesem PZPN - Zbigniewem Bońkiem Kamil Stoch w Rasnovie dał sygnał Slookinaniarskie Rozpoczęte w czwartek w Ras-novie zawody Pucharu Świata są dla reprezentantów i repre-zentanteK KotsKi ostatnim sprawdzianem przed mistrzostwami świata w Oberstdorfie. W prologu błysnął Kamil Stoch, który zajął 3. miejsce. Zawody w Rumunii są wyjątkowe z kilku powodów. To jedyny w kalendarzu PŚ konkurs na średniej skoczni (HS-97), wspólnie skaczą w jednym miejscu mężczyźni i kobiety (wczoraj miały pierwszy kon- kurs), a do tego czeka ich wszystkich drużynowy konkurs ekip mieszanych - też jedyny w sezonie. W kompleksie Trambulina Valea Carbunarii największa skocznia ma rozmiar HS-97. Dla zawodników, przyzwyczajonych do skoków o długości nawet 150 m (tyle ostatnio uzyskiwano w Willingen), odległości około 90-100 m to w pewnym sensie „nuda". Granicę 100 m udało się uzyskać tylko jednemu zawodnikowi, Dawidowi Kubackiemu. To było jednak w serii treningowej. W punktowanym prologu Kubacki sko- czył przyzwoicie, choć 11. lokata pozostawia niedosyt. Znacznie lepiej spisał się Stoch, zajął 3. pozycję. Piąta pozycja przypadła Żyle, w „30" znaleźli się wszyscy Polacy. Piątkowy konkurs rozpocznie się o godz. 14.30. Wyriti prologu P&1 Markus 0senbichler(Nieni-cy) 126^ (97 m), 2. Halvor Egner Granenxl (Norwegia) 1252 (94 m), 3. Kamil Stoch (Polska) 123^ (93 m), 4. Robert johansson (Norwegia) 122,9 (913 m), 5. Piotr Żyła (Polska)122(94m)... 11. Dawid Kubacki (Polska) 119,1 (91 m), 17. Klemens Murańka (Polska) 1153(93m). 23. Paweł Wąsek (Polska) 111^ (90 m). 28. Andrzej Stękała (Polska) 1092 (895 m), 29. Ja-kub Wołny (Polska)109(90i5). <£>® (ART) 06 wydarzenia Glos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 SP nr 3 w Ustce mogła zostać zlikwidowana Bogumiła Rzeczkowskaą bogumila.rzeczkowska@gp24.pl Z sądu^ Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie udiyTił po-stanowienie Pomorskiego Kuratora Oświaty, utrzymane przez Ministra Edukacji i Nauki, wyrażające negatywną opinię w sprawie likwidacji SP3 w Ustce. Ten wyrok do niczego już się nie przyda. To sądowy finał, choć jeszcze nieprawomocny, awantury o likwidację „trójki" i połączenie jej z SP 2. Pomysł ratusza oprotestowali rodzice, ale poparła rada miasta uchwałą intencyjną, lecz zablokował go kurator oświaty. Teraz WSA w Warszawie wydał wyrok korzystny dla ratusza. -11 lutego do urzędu wpłynął wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, w którym sąd uchylił postanowienie Ministra Edukacji i Nauki z dnia 25 maja 2020 roku oraz postanowienie Pomorskiego Kuratora Oświaty z dnia 6 lutego 2020 roku Ratusz chciał zlikwidować SP 3. Początkowo SP 2 miała funkcjonować w obu budynkach w przedmiocie negatywnej opinii w sprawie likwidacji Szkoły Podstawowej nr 3 w Ustce - informuje Eliza Mordal, rzeczniczka usteckiego ratusza. -W uzasadnieniu sąd wskazał, że oba postanowienia zostały wydane z naruszeniem prawa. W ocenie sądu Gmina Miasto Ustka wypełniła wszystkie wymogi określone w ustawie Prawo oświatowe. Podkreślono również, że planowana wówczas reorganizacja oraz zakła- dane oszczędności w wyniku racjonalnego wykorzystania bazy lokalowej SP 2 i SP 3 mogły podnieść jakość i poziom procesu edukacyjnego. Z wyroku wynika, że organ prowadzący szkołę, czyli mia- sto, ma prawo ją zlikwidować pod warunkiem zapewnienia uczniom kontynuowania nauki w szkole publicznej tego samego typu. Jednak po uzyskaniu pozytywnej opinii kuratora. W przypadku Ustki opinia była negatywna i SP 3 nie została zlikwidowana 31 sierpnia 2020 roku. Identyczne było stanowisko Ministra Edukacji Narodowej. Jednak miasto odwołało się od tej decyzji. Okazuje się, że na tym etapie postępowania skutecznie. Sąd stwierdził, że miasto wypełniło wymogi - zapewniło możliwość kontynuowania nauki i wyznaczyło dodatkową siedzibę. SP 2 miała się mieścić w obu budynkach. Zdaniem sądu - bez szkody dla nauczania. Natomiast twierdzenia ministra, że likwidacja SP 3 jest zagrożeniem kształcenia sportowego - w świetle argumentów miasta - nie może być podstawą do wydania negatywnej opinii. Sąd zauważył też, że ani kurator, ani minister nie wskazali konkretnego przepisu prawnego, który miasto miałoby naruszyć. Sąd odrzucił również argu-mentaqę kuratora i ministra, że w budynku po SP 3 miasto pla-nuje utworzenie filii żłobka, przedszkola czy biblioteki, ponieważ Ustka zaznaczyła, że nie będzie tworzyć takich placówek w chwili stopniowego wygaszania szkoły. Słowem: sąd stwierdził, że kurator i minister naruszyli prawo przy wydawaniu opinii, ponieważ nie rozpatrzyli wyczerpująco materiału dowodowego przedstawionego przez miasto. Ciekawostką są też zasądzone koszty postępowania. Minister ma zwrócić miastu 100 złotych. Co jednak stanie się w tej sytuacji, gdy wyrok sądu zapadł z dużym opóźnieniem? SP 3 funkcjonuje i nie utworzono na jej bazie jednej szkoły-SP 2. - Obecnie oczekujemy na uprawomocnienie się wyroku. Wyrok ten nie wpływa na aktualną koncepcję usteckiej oświaty, zgodnie z którą wmieście funkcjonują trzy szkoły podstawowe. Aktualnie nie ma pla-nów kontynuowania procedury łączenia obu szkół - wyjaśnia Eliza Mordal. - Na wniosek Rady Miasta Ustka powołany zostanie zespół, który będzie miał za zadanie wypracować optymalny model oświaty w mieście oparty na trzech szkołach podstawowych. ©® 0010053429 SZUKASZ DOFINANSOWANIA NA REALIZACJĘ SWOJEGO POMYSŁU? Lokalna Grupa Działania Partnerstwo Dorzecze Słupi ogłasza nabory wniosków na realizację ciekawych projektów na obszarze działania naszego partnerstwa w gminach: Bytów, Miastko, Główczyce, Damnica, Potęgowo, Dębnica Kaszubska, Kołczygłowy, Trzebielino, Tuchomie, Czarna Dąbrówka, Studzienice, Borzytuchom i Parchowo. pĄKTNEItflWO nmm:n mm Zakres wsparcia Terminy składania ; Wysokość wniosków dofinansowania Dotacje dla organizacji pozarządowych 1.1.1.2. Wspieranie aktywności społeczności lokalnejQ2_11 Q3 2Q21 f oraz integracji społecznej i zawodowej - infrastruktura 5 000,00 -25 000,00 zł Wysokość dostępnych środków 72 042,98 euro 1.1.1.3. Wsparcie sieciowych projektów współpracy społeczne centra aktywności 26.02-11.03.2021 r. do 300 000,00 zł 134 589,21 euro Dotacje dła przyszłych przedsiębiorców Znęcała się nad mamą i siostrami Powiat bytowski Sylwia Lis sylwia.lis@polskapress.pl 19-latka z Borzytuchomia znęcała się nad mamą i siostrami. Jest wyrok. Wyrok za znęcanie się nad mamą i młodszymi siostrami usłyszała 19-latka z powiatu bytowskiego. Młoda kobieta biła, znieważała i wyzywała swoich najbliższych. Jak tłumaczyli śledczy, młoda kobieta została zatrzy- mana po kolejnej awanturze domowej. W jej trakcie kobieta rzuciła na ziemię swoją młodszą siostrę. Dziewczynka doznała złamania ręki. - Rzadko się zdarza sytuacja, aby sprawcą przemocy była kobieta, w dodatku tak młoda -wyjaśniali bytowscy policjanci. W związku z drastyczną formą przemocy bytowska prokuratura złożyła wniosek do sądu o zastosowanie wobec kobiety aresztu tymczasowego. Niedawno zapadł wyrok w tej sprawie. Dotyczył on również posiadania nieznacznej ilości narkotyków. Wyrok jest nieprawomocny. Sąd wobec 19-latki z Borzytuchomia orzekł karę roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem kary na trzy lata. Ma też dozór kuratora. Mieszkańcy Borzytuchomia nie zostawiają na 19-latce „suchej nitki". - Dziewczyna była na utrzymaniu mamy, nie pracowała i nie uczyła się - mówią. - Już wcześniej dochodziły słuchy o jej wybrykach. ©® 2.1.1.1. Wsparcie zakładania działalności gospodarczej mieszkańców 26.02-11.03.2021 r. 100000, OOzł 161 965,29 euro Dotacje dła przedsiębiorców 2.1.13. Wsparcie w rozwoju przedsiębiorstw poprzez 26.02_1103 2021 r. do 200 000.00 zł 44 747,55 euro tworzenie nowych miejsc pracy Pełna treść ogłoszeń o naborach wraz z wnioskiem jest dostępna w zakładce nabory na stronie internetowej www.pds.org.pl Więcej informacji można uzyskać w biurze Stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania Partnerstwo Dorzecze Słupi, Krzynia 16,76-248 Dębnica Kaszubska, tel.: 59 81 32 200, tel. kom.: 533 339 188,533 339 187 e-mail: biuro@pds.org.pl „Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie". Materiał opracowany przez Biuro LGD PDS Instytucja Zarządzająca PROW 2014-2020 - Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi 71 Materiał współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach poddziałania 19.4 „Wsparcie na rzecz kosztów bieżących i aktywizacji" Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020. PPH „AMG" Sp. z o.o. w Lęborku zatrudni na stanowisku: » Ślusarz-Spawacz Gwarantujemy umowę o pracę, WWW .OITiy.p atrakcyjne zarobki. ISO 9001:2015 IS014001:2015 e-mail: office@amg.pl, tel. 59 725 71 20 adres: ul. Wileńska 26, 84-300 Lębork Głos Dziennik Pomorza Piątek, 19.02.2021 magazyn 19 Ty miałeś świetny start: już za pierwszą rolę w filmie . Jeziorak" dostałeś nagrodę za najlepszy debiut na festiwalu w Gdyni. To utwierdziło cię w przekonaniu. że wybrałeś właściwy zawód? To było miłe. Oczywiście poczułem się doceniony i na właściwej ścieżce. Aleja jestem gościem, który notorycznie szuka dziury w całym. Dlatego nie potrafiłem z poczuciem spełnienia i spokoju usiąść w klapkach i czytać książkę. Dopiero występy w filmach Patryka Vegi dały ci poczucie sukcesu? Tak naprawdę popularność przyniósł mi występ w serialu „Belfer". To było mniej więcej w tym samym czasie, co „Pitbull". Zbitka tych dwóch tytułów spowodowała bardzo duży przyrost mojej popularności. Jak się z tym poczułeś? Ja nie jestem wyjątkowo społeczną istotą. Dlatego nie pławiłem się w tym poczuciu sławy. Z drugiej strony niespecjalnie też ją odczuwałem. Pamiętam jedynie, że kiedy po premierze „Pitbu-lla" poszedłem do jakiegoś warszawskiego klubu, to co chwila ktoś podchodził do mnie z tekstem: „Mordo, szacunek, zajebista rola". Nie powstrzymało mnie to jednak przed szybkim wyjściem z tego klubu i powrotem do domu. Ja się nie dziwię Krzysztofowi Kieślowskie-mu, który powiedział, że po wielkim sukcesie swoich filmów dostał depresji. Też miałeś taki moment? Tak. Pamiętam, że pomyślałem: „No dobra, no i co teraz? Całe życie coś mnie uwierało, ciągle musiałem 0coś zabiegać i walczyć. A teraz, kiedy to wszystko do mnie przyszło, to co mam robić? O co walczyć? Jak ja mam grać te role, kiedy mnie już nic nie uwiera?". Całe szczęście, minęło trochę czasu i znowu mnie zaczęło uwierać, (śmiech) Zagrałeś w trzech filmach Patryka Vegi, będąc jeszcze młodym chłopakiem. To była dobra szkoła aktorstwa? Przede wszystkim to była bardzo fajna przygoda. Granie postaci, które oferował mi Patryk, było ekscytujące 1rozwijające. Abstrahując od efektu końcowego, jakim są jego filmy. O gustach nie ma co dyskutować: jedni go poważają, a drudzy - nie. To jest bardzo polaryzujący reżyser. Sama robota u niego na planie była jednak bardzo ciekawa. Tym bardziej kiedy się ma z nim wspólne flow, jak było w naszym przypad- ku. Ja doceniam Patryka bardzo za odwagę. Może dlatego, że sam wiem, co to znaczy robić swoje rzeczy, odnieść dzięki temu sukces i dostać za to po mordzie. Bo Polacy lubią raczej tych, którym się nie udaje. A jeżeli komuś się udaje, to najlepiej, żeby był cichy, grzeczny i żeby przeprosił za to, że mu się udało. Twoja współpraca z Patrykiem należy już do przeszłości? Nie lubię rzucać deklaracji w rodzaju „nigdy" czy „na pewno". Zawsze się boję rozmówców, którzy szafują takimi określeniami. Wydaje mi się, że możemy się z Patrykiem jeszcze kiedyś spotkać. Dużo się prywatnie między nami wydarzyło -niekoniecznie pozytywnych rzeczy. Myślę jednak, że kiedy jesteś z kimś szczery i powiesz mu prawdę prosto w oczy, to na początku cię wyklnie i nie będzie chciał cię znać, ale po latach się zorientuje, że takich jak ty jest niewielu i że fajnie jest, iż są tacy ludzie, którzy mają odwagę powiedzieć ci, co tak naprawdę myślą. Patryk jest takim gościem, który koniec końców doceni to, że byłem wobec niego szczery, nawet w przestrzeni publicznej, udzielając różnych wywiadów, bo jest człowiekiem inteligentnym i światłym. Jeżeli więc okazałoby się, że jest jakiś fascynujący projekt, to mam w dupie to, co ktoś o tym powie. Może też spotkamy się na jakimś innym polu współdziałania? Nigdy nie mówię nigdy. Miałeś również okazję pracować z reżyserami, którzy prezentują starą szkołę polskiego kina - choćby z Filipem Bajonem przy „Kamerdynerze". To coś innego? Filip jest zupełnie innym człowiekiem i myśli o kinie zupełnie inaczej niż Patryk. Ale również lubię z nim pracować. To chodząca encyklopedia filmowa. Dlatego za każdym razem, kiedy rozmawialiśmy o kinie czy literaturze, napełniał mnie kompleksami. To była więc fascynująca i stymulująca intelektualnie praca. To jednak o roli w „Mowie ptaków" Xaverego Żuławskiego powiedziałeś, że była dla ciebie wyjątkowa. Na czym to polegało? Robiłem ten film w najgorszym momencie życia: tuż po śmierci mojego ojca. Byłem kompletnie zdestabilizowany psychicznie. Miałem wtedy naprawdę trudny okres. Ta rola była jednak bardzo mi potrzebna. Z Xaverym spotkaliśmy się wtedy nie tylko jako reżyser i aktor, ale również po prostu jako ludzie - dlatego trzymamy się do dziś razem. Być może dlatego że jest między nami dużo podobieństwa. Ta współpraca była dla mnie bardzo uwalniająca. Dzięki niej przestałem chcieć kontrolować swoje aktorstwo, tylko pozwoliłem sobie dać się ponieść i poprowadzić swojemu sercu i swojej wrażliwości. Xavery pracuje inaczej niż wszyscy? W przypadku „Mowy ptaków" nie było tak, że zostałem użyty przez reżysera do osiągnięcia jakiegoś efek- tu artystycznego. Xavery jest niesamowitym gościem - kocham go za to, że tak pięknie potrafi współpracować z aktorem. I że tak bardzo czujnie podchodził do mnie i słuchał, co mówię. Ostatnio robiliśmy razem serial dla HBO - i po każdej scenie otwieraliśmy dyskusję, podważaliśmy to, co było napisane w scenariuszu, wspólnie rozważaliśmy, w którą stronę chcemy iść. To jest superczłowiek. Artystycznie i po ludzku jestem w stanie dużo dla niego zrobić. Niebawem zobaczymy cię w ekranizacji powieści Doroty Masłowskiej - „Inni ludzie". To też będzie takie kino artystyczne, jak „Mowa ptaków? Na pewno będzie to odważne kino, ale na pewno mniej hermetyczne niż „Mowa ptaków". Przede wszystkim za sprawą języka Doroty. On jest niby też hermetyczny, ale znacznie bardziej uliczny, a przez to hiphopowy. Ta powieść została dobrze zaadaptowana na scenariusz. Nie mogę mówić za dużo, ale ciekaw jestem, jakie emocje wzbudzi moja rola. Gram bowiem kogoś takiego, kto może mocno pobudzać do dyskusji. Chciałbym, żeby młodzi ludzie poszli na niego do kina i żeby potem spotykając się na imprezach rzucali teksty w rodzaju: „Mordo, widziałeś „Innych ludzi"? Człowieku, jaki film!". Pół roku temu zostałeś ojcem. Jak się czujesz w tej roli? To najpiękniejszy prezent, jaki mogłem dostać od życia. Niech się ten chłopak zdrowo chowa i dalej rozwija. Bo mam takie poczucie, że będę miał w nim kiedyś świetnego kumpla, z którym będę mógł choćby pojechać sobie na ryby. ©® (rójka POLSKIE RADIO CZTERY STRONY SŁUCHAJ w piątki o godz. 19:05 trojka.polskieradio.pl