Piątek 19 lutego 2021 Głos Pomorza LUDZIE MARZENIA MOŻNA GONIĆ PIESZO, ROWEREM ALBO AUTOSTOPEM... PASJA PANA GRZEGORZA STRONY 4-5 FEUETON ROWEROWY PAUZA NA RUCH OKRĘŻNY LA STRONA SŁUPSK JUŻ PŁYNIE POMOC DLA RODZINY Jeszcze kilka dni temu nie mieli nawet co jeść... Ludzie ruszyli z pomocą i sytuacja się poprawia Str. IV Słupsk Do trzech pożarów pustostanów na Długiej sztuka? STR. 3 02Druga strona Glos Słupska Piątek, 19.02.2021 JEZIORO OBŁĘŻE SKUTE LODEM Wojciech Frelkhowski wojciech.frelichowski@polskapress.pl Warto tu zajrzeć nie tytko latem, ale również zimą. kiedy jest skute grubą warstwą lodu. Jezioro Obłęże jest położone niemal w sercu gminy, ok. 3 km od Kępic Jezioro zajmuje obszar prawie 63 ha i jest otoczone lasami zwanymi Puszczą Korzybską. Przez małą strugę jezioro jest połączone z dorzeczem rzeki Wieprzy. Nad jeziorem istnieje Ośrodek Wypoczynkowy Sobótka, którym zarządza Kępicki Ośrodek Sportu i Rekreacji. Niedawno obiekt został zrewitalizowany. Istnieją tam domki noclegowe, wypożyczalnia sprzętu wodnego oraz do wakeboardingu i nart wodnych.Nad jezioro Obłęże warto przyjechać nie tylko latem. Również zimą, szczególnie gdy leży śnieg i jezioro jest skute lodem, można znaleźć tam spokój i piękne widoki. Czasem tylko gdzieś widać samotnego wędkarza nad łowiącego ryby z przerębla. głos słupska ADRES REDAKCJI Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 www.gp24.pl, e-mail: redakcja.gp24@polskapress.pl REDAKTOR NACZELNY GŁOSU DZIENNIK POMORZA Marcin Stefanowski tel.94347-35-99 marcin.stefanowski@polskapress.pl REDAKTOR PROWADZĄCY Piotr Peichert tel.59848-81-00 piotr.peichert@polskapress.pl BIURO OGŁOSZEŃ Słupsk ul. Henryka Pobożnego 19 al. Sienkiewicza tel. 59 848 8103 BIURO REKLAMY Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 tel. 59 848 8101 DZIAŁ ONLINE Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 tel. 59 848 8101 PRENUMERATA tel. 9434735 37 POLSKA PRESS WYDAWCA Polska Press Sp.zo.o., O. Koszalin 75-004 Koszalin, ul. Mickiewicza 24, www.gk24.pl, PREZES ODDZIAŁU Piotr Grabowski« DRUK Polska Press Sp. z 0.0. ul.Słowiańska 3a, Koszalin PROJEKT GRAFICZNY Tomasz Bocheński ©® - umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresci,www.gp24.pl/tresci, www.gs24.pl/tresci, i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu. Głos Słupska Piątek, 19.02.2021 Wydarzenia_03 DO TRZECH POŻARÓW NA DŁUGIEJ SZTUKA? JUŻ ZA DRUGIM BYŁO KROK OD TRAGEDII Domy dawno wysiedlono. Lokatorzy dostali mieszkania w innych częściach miasta. A tak to wygląda teraz Grzegorz Hilarecki grzegorz.hilarecki@ polskapress.pl Miesiąc temu napisaliśmy: „Pożary, kradzieże, ogólna dewastacja i... niepełnosprawny mężczyzna w przeznaczonym od lat do rozbiórki i dawno temu wysiedlonym, a teraz plądrowanym przez złodziei domu na Długiej. Mieszkający w pobliżu słupszczanie mówią. że niech te rozbiórki się w końcu zaczną, zanim dojdzie do tragedii". W niedzielę tylko cudem nie doszło do największej tragedii podczas kolejnego pożaru. Tak relacjonowała to jedna z mieszkanek ulicy Długiejm na Facebooku: „Człowiek schorowany, który mieszka na l. piętrze ledwo doszedł do okna i krzyczał o pomoc... Do czego jeszcze musi dojść, aby nasza szanowna Pani prezydent w końcu zaczęła coś robić... nic nie robi. Nic, nawet straż miała problem w znalezieniu kanału do podłączenia węża bo ulica zrobiona, ale nie ma żadnych oznakowań, co gdzie jest. Straż musiała wyjeżdżać po wodę i wracać. Pożar wybuchł nad ranem w niedzielę. - Powstał w obrębie klatki schodowej, ale rozprzestrzenił się na dach. W jego gaszeniu wzięło udział siedem zastępów straży pożarnej z naszej komendy oraz wojskowej straży z Redzikowa - poinformował nas mł. asp. Piotr Basarab, oficer prasowy komendanta Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku. Podczas akcji gaśniczej strażacy ewakuowali jedynego mieszkańca palącej się kamienicy. Nic mu się nie stało, ale jego mieszkanie, które zostało zalane wodą, nie nadaje się do użytku. Historia tego mężczyzny nadaje się na osobną opowieść. Pracownicy MOPR znają jego sytuację doskonale, a wszyscy wiedzą, że nie powinien mieszkać w przeznaczonej do rozbiórki kamienicy!!! Miasto wcześniej przyznało mu lokal socjalny, ale nie chciał się wyprowadzić z Długiej. W wysiedlonej kamienicy mieszkał więc sam. Teraz w końcu, po kolejnym pożarze, musiał lokum zmienić. Mieszkańcy ulicy Długiej komentując ten pożar, zwracali się do władz miasta i pytali, na co czekają z tymi pustostanami? Bezpiecznie to tu nie jest. Już były dwa pożary obok budynków gospodarczych. Najpierw płonęły opony. Teraz w tych ruderach są tylko śmieci. Już w styczniu zapytaliśmy na konferencji prasowej władze miasta, kiedy zaczną się planowane rozbiórki domów na ulicy Długiej. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że to priorytet. - Z rozbiórkami jest ten problem, że trzeba za nie płacić nie z pieniędzy na inwestycje, tylko z wydatków bieżących. Radni zgodzili się na przekazanie pieniędzy na stworzenie dokumentacji. Ta już została zamówiona. W pierwszym kwartale tego roku zostanie ogłoszony przetarg i wybrana firma, która rozbiórek dokona - powiedziała nam Monika Rapacewicz, rzeczniczka słupskiego urzędu miejskiego. W mieście jest lista obiektów należących do samorządu, które mają zostać wyburzone. Jest tworzona po pierwsze, ze względu na stan danego miejsca. Po drugie, na plany dotyczące danego miejsca. Po trzecie, ze względu na finanse. Te trzy kryteria decydują, że akurat wyburzenia na Długiej są obecnie na szczycie tej listy. W okolicach Długiej (wyburzenia będą też między Długą a Ogrodową) zostało 26 budynków mieszkalnych i przybudówek oraz budynków gospodarczych do wyburzenia. W zasadzie więcej niż już zniknęło z powierzchni Słupska. Z tym że część z nich nie ma jeszcze ram czasowych, kiedy to się stanie. - Najpierw zostaną wyburzone wszystkie komórki i składziki, mieszkańcy to już od dawna wiedzą - mówi urzędnik odpowiedzialny za rewitalizację. Część kamienic przeznaczonych do wyburzenia już jest pustych, a mieszkańcy przeniesieni. Zobaczymy, czy po niedzielnym pożarze, a to już drugi w tym miejscu, a były wcześniej pożary położonych obok budynków gospodarczych, rozbiórka na Długiej pójdzie szybciej? Odpowiedź pani prezydent - Odebrałam to osobiście, bo jak mam odebrać słowa „Do czego jeszcze musi dojść, aby nasza szanowna Pani prezydent w końcu zaczęła coś robić"? (to cytat z wpisu jednej z mieszkanek ulicy Długiej -dop. red.). Jest wręcz przeciwnie, w tej sprawie zrobiliśmy to, co trzeba było - tłumaczy Krystyna Danilecka-Wojewódzka, prezydent Słupska. - Już l lutego ten pan dostał przydział na nowe mieszkanie od miasta. Problem był po jego stronie, bowiem zalegał z płatnościami za prąd i firma nie chciała mu podłączyć licznika w nowym mieszkaniu. Nie chcieliśmy zagłębiać się w historię mężczyzny, który jako jedyny z lokatorów został w wysiedlonej kamienicy na Długiej. Jednak dla zrozumienia sprawy jest ona Były już dwa pożary w budynkach gospodarczych W niedzielę doszło do kolejnego pożaru istotna. Mężczyzna od trzech lat ma wyrok eksmisji. Oczywiście nie płacił za czynsz. Sytuację znali urzędnicy i pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku. Ze względu na niepełnosprawność mężczyzny pomagano mu i mimo zaległości wobec miasta znaleziono mu odpowiedni lokal, na parterze. Tak by osoba na wózku mogła tam swobodnie się dostać. Problem był jednak z podłączeniem licznika na prąd. Ze względu na zaległości - 400 zł, za energię, Energa nie chciała podłączyć mu licznika w kolejnym mieszkaniu. Mężczyzna więc za nic w świecie nie chciał opuścić lokum na Długiej, zanim nie będzie miał prądu w nowym mieszkaniu. Dlatego ta opinia mieszkanki jest dla mnie krzywdząca. Fakty są bowiem takie, że sprawę znałam i dla jej rozwiązania zrobiliśmy, co można było. Jej zdaniem władze miasta zrobiły też bardzo dużo dla poprawy sytuacji na ulicy Długiej. Przecież trwa tam rewitalizacja. Ludzie Glos Słupska Piątek, 19.02.2021 Glos Słupska Piątek, 19.02.2021 Pasje 05 NAJWAŻNIEJSZE TO BYĆ W CIĄGŁYM RUCHU. EUROPEJSKIE WĘDRÓWKI PANA GRZEGORZA Kinga Siwiec Marzenia można gonić pieszo, rowerem albo autostopem. Ważne, żeby być w ciągłym ruchu i przeć do przodu. Taka dewiza przyświeca Grzegorzowi Stence z Bydlina, który w tym roku wyruszy pieszo do Portugalii. ie jest to pierwsza długa wędrówka pana Grzegorza. W ubiegłym roku postanowił wyruszyć na pielgrzymkę Szlakiem św. Jakuba (wyruszył z Litwy). Wcześniej kilkukrotnie brał udział w pielgrzymkach do Częstochowy, przeszedł francuską część Szlaku św. Jakuba, jeździł po Europie autostopem. Zeszłoroczna wyprawa miała być tą ostatnią, ale Grzegorz Stenka wciąż czuje niedosyt, dlatego w tym roku ponownie ruszy na szlak. Miesiące wędrówki Cel - najpierw Medziugorie w Bośni i Hercegowinie, potem Watykan, następnie hiszpańskie Santiago de Compostela, a na koniec najbardziej wysunięty na zachód punkt lądowej części Europy. A jak się uda, to także Fatima. Dystans - 6400 tysięcy kilometrów. Czas - od 5 do 7 miesięcy. Planowana ilość zużytego w marszu obuwia - nawet 5 par. Koszt - 3 złote za kilometr trasy, nie licząc noclegów. Grzegorz Stenka do wyprawy przygotowuje się od dawna. Tym razem stawia na dobry sprzęt, a przede wszystkim buty. W ubiegłym roku to ten element wyposażenia go zawiódł i to przez niego ostatnie 100 kilometrów pokonał autostopem, choć do samego Santiago de Compostela wszedł pieszo. - Pomimo że bardzo dużą Zeszłoroczna wyprawa miała być tą ostatnią, ale Grzegorz Stenka wciąż czuje niedosyt część trasy pokonałem na rowerze, to nie ukończyłem wędrówki z powodu butów. Kupiłem je na wyprzedaży i to był błąd. Nie warto oszczędzać na takim sprzęcie, bo to podstawa pieszych wędrówek -mówi Grzegorz Stenka. Wierny rower Ze wspomnianym rowerem wiąże się kilka historii, które nasz piechur lubi wspominać. - Ten rower wymieniłem za kurtkę. Zrobiłem to jeszcze w Bydlinie. Pamiętam, że pomyślałem wtedy „a, dojadę nim LATVIJA W zeszłym roku Grzegorz Stenka wyruszał z Litwy, w tym roku zrobi to z Ustki chociaż do Świnoujścia". Jakże wielkie było moje zdziwienie, kiedy pokonałem nim 3 tysiące kilometrów! Do tego pobiłem nimrekordżyciowyiprzęjecha-łem 170 km jednego dnia. A odcinek z Paryża do Bordeaux w zaledwie pięć dni. Rower okazał się wiernym przyjacielem, a koniec przygody z nim bardziej spektakularny niż początek. - To było we francuskich Pirenejach, na granicy z Hiszpanią. Podjechałem właśnie pod wielką górkę i zatrzymałem się na krótki odpoczynek. Któryś z przechodniów zwrócił mi uwagę, że jestem na złym szlaku, bo ten rowerowy biegnie nieco inaczej od pieszego. Podziękowałem i zawróciłem. Zjeżdżając z tej stromej góry pękła mi linka od hamulca. Musiałem ratować się kontrolowanym upadkiem do rowu - śmieje się pan Grzegorz. Rower, który Grzegorz Stenka wymienił za kurtkę, miał przejechać tylko kawałek. Chodzi, bo lubi. Na trasie bywają lepsze i gorsze dni, ale pan Grzegorz nie wyobraża sobie życia w bezruchu i pomimo że przed każdą wyprawą zapowiada, że ta będzie ostatnia, chętnie wraca na szlak. - Lubię to. Lubię spędzać czas aktywnie, lubię chodzić, jeździć na rowerze, być w ruchu. Nawet teraz, gdy pracuję, aby zarobić na wyprawę, popołudniami wychodzę „poćwiczyć" wędrówkę -mówi. Za każdym razem podkreśla też to, jak wspaniale jest spotykać się z ludzką życzliwością - a tej podczas jego pielgrzymek nie brakuje. - Lu-dzie^których spotykam, są cudowni. Chętnie mi pomagają, kibicują. Po drodze często oferują mi nocleg, zapraszają do stołu albo po prostu zaczepiają, aby porozmawiać. Kiedyś jeden pan jechał 200 kilometrów tylko po to, żeby zobaczyć, jak mi się idzie - wspomina z uśmiechem Grzegorz Stenka. - Bardzo im wszystkim dziękuję. To dla tych emocji jestem gotów znów wyruszyć w trasę. Jestem też ogromnie wdzięczny sponsorom, którzy w zeszłym roku umożliwili mi pielgrzymkę - Sławomirowi Bachulowi z firmy ES RYB, Grzegorzowi Drapale z Unison Nieruchomości, Tomaszowi Stence, ogrodnikowi ze Słupska, oraz Konradowi Kukierowi z Kalifornia Solarium i Suplementy. Czas na szlak Grzegorz Stenka na szlak chce wyruszyć 1 kwietnia. Szacuje, że pokonanie wyznaczonej trasy zajmie mu około 5-7 miesięcy. Na każdy kilometr potrzebuje około 3 złotych, a dziennie będzie ich pokonywać od 30 do 35. Do tego dochodzą noclegi. W tym roku piechur zabierze ze sobą namiot, aby koszty były mniejsze. Nie wyklucza, że po drodze będzie musiał gdzieś dorobić, stąd dwa miesiące marginesu. W związku z tym, że podczas poprzednich wędrówek spotykał się z dużą życzliwością, w tym roku sam chciałby zrobić coś dobrego, dlatego swoją pielgrzymkę chce połączyć z celem charytatywnym, jednak wciąż jest w trakcie ustalania szczegółów - tego, dla kogo przeznaczy pieniądze oraz kwestii organizacji takiego. Dla takich widokow warto się pomęczyc Dystans z Paryża do Bordeaux Grzegorz Stenka pokonał na rowerze w zaledwie 5 dni 06 Wydarzenia Głos Słupska Piątek, 19.02.2021 Puk-puk. Kto tam? Urzędnik z decyzją podatkową. Nie otworzę, bo nie chcę wirusa Magdalena Olechnowicz magdalena.dechrowoa@gp24.pl Decyzje podatkowe roznoszone osobiście przez pracowników urzędu wzbudzają kontrowersje. Zdaniem niektórych mieszkańców to narażanie mieszkańców na zakażenie koronawirusem. Apelują, aby wysyłać je pocztą. Czy tak można? Urząd Miejski w Słupsku wyjaśnia. Decyzje podatkowe roznoszone przez pracowników urzędu wzbudzają kontrowersje. Nie tyle same decyzje, co sposób ich dostarczania. - Moja mama - 75-letnia kobieta - znalazła w skrzynce karteczkę z numerem telefonu. Najpierw myślała, że to oszuści, ale rzeczywiście pod wskazanym numerem telefonu był pracownik Urzędu Miejskiego w Słupsku. Zadzwoniłam osobiście, aby przypadkiem nikt mamy nie nabrał. Dowiedziałam się, że mama musi się osobiście umówićna wręczenie decyzji podatkowej, ponieważ nie było jej w domu, kiedy były roznoszone - mówi słupszczanka. Odpowiedź nie usatysfakcjonowała kobiety. -Nie podoba mi się sposób dostarczania tych decyzji. To narażenie mojej mamy na zakażenie. Wcześniej urzędniczka odwiedzi kilkanaście innych osób, więc może przenieść wirusa na kolejne osoby. Na co dzień chronię mamę przed zakażeniem. Ogranicza kontakty z innymi osobami do niezbędnego minimum. Nie rozumiem, dlaczego nie można decyzji podatkowej wysłać np. pocztą lub listem poleconym? - pyta kobieta. O wyjaśnienie poprosiliśmy UM w Słupsku. -W odpowiedzi na pytanie dotyczące sposobu doręczania decyzji w sprawie podatku od nieruchomości informuję, że corocznie, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców, pracownicy Urzędu Miejskiego w Słupsku doręczają decyzje podatkowe. Musimy wypośrodkować racje i oczekiwania mieszkańców - są słupszczanie, którzy oczekują takiego doręczenia, a są osoby - takjak w przytoczonym przykładzie - które nie życzą sobie takich wizyt. Zawsze mieszkaniec po usłyszeniu, po co urzędnik przyszedł, ma prawo odmówić przyjęcia decyzji i zakończyć rozmowę - wyjaśnia Monika Rapacewicz, rzecznik prasowa UM w Słupsku. Zapewnia, że w bieżącym roku - ze względu na stan epidemiczny - praca ta wykonywana jest z zachowaniem obowiązujących rygorów sanitarnych, podobnie jak w przypadku innych codziennych aktywności w przestrzeni publicznej. Mimo że urzędnicy przestrzegają zasad reżimu sanitarnego, mieszkańcy boją się zarażenia Dalej pani rzecznik przywołuje ustawę. „Zgodnie z art. 144 § l pkt l i 2, art. 145 § l oraz art. 148 i art. 149 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. Ordynacja podatkowa organ podatkowy doręcza pisma: za pokwitowaniem, za pośrednictwem operatora pocztowego w rozumieniu ustawy z dnia 23 listopada 2012 r. - Prawo pocztowe, przez pracowników urzędu obsługującego ten organ, funkcjonariuszy lub upoważnionych pracowników innego organu podatkowego lub przez organy lub osoby uprawnione na podstawie odrębnych przepisów lub za urzędowym poświadcze- niem odbioru, za pośrednictwem środków komunikacji elektronicznej. Pisma doręcza się stronie, a gdy strona działa przez przedstawiciela - temu przedstawicielowi. Doręczenie pisma osobom fizycznym może nastąpić pod adresem zamieszkania lub adresem do doręczeń, w siedzibie organu podatkowego, miejscu zatrudnienia, a jeśli to nie jest możliwe, każdym miejscu, w którym zastanie się adresata. W przypadku nieobecności adresata w miejscu zgłoszonym jako adres do korespondencji pisma doręcza się za pokwitowaniem pełnoletniemu domownikowi. - Wyjaśnić należy, że w sytuacji, gdy podatnik nie może osobiście odebrać decyzji, istnieje możliwość pisemnego upoważnienia do jej odbioru innej osoby. Ponadto podatnik zawsze ma prawo odmówić bezpośredniego odebrania decyzji. Wówczas decyzja taka zostaje wysłana przesyłką poleconą za potwierdzeniem odbioru za pośrednictwem operatora pocztowego Poczty Polskiej - wyjaśnia pani rzecznik. Będą prace na Klasztornych Stawach. Jest zapowiedź ratusza Aleksander Radomski aleksander.radomski@polskapress.pl Ogrodzenie i regulacja lustra wody- to pomysł ratusza na poprawę warunków po tragedii na Klasztornych Stawach w Słupsku, kiedy utonął tam 26-letni mężczyzna. W poniedziałek władze Słupska doprecyzowały, jak mogą wyglądać prace nad poprawą bezpieczeństwa w obrębie Klasztornych Stawów. Podczas konferencji prasowej poinformowano, że zakres robót ma polegać na regulacji lustra wody i posadowieniu ogrodzenia. Proponowanym rozwiązaniem ma być montaż tzw. mnichów, które służą do piętrzenia i regulowania przepływów. - Rozważaliśmy też wariant, który zakładał, że częściowo Dookoła stawów zostanie posadzone ogrodzenie, aby nie wbiegać bezpośrednio na cienką warstwę lodu zasypujemy te stawy i robimy meandrującą wodę pomiędzy zielenią, która by tam w większym zakresie powstała - mówiła Krystyna Danilecka-Woje-wódzka, prezydent Słupska. -Ale wiemy, że byłoby to bardzo źle odebrane również przez tych, którzy decydują o finansowaniu np. projektów zagospodarowania wód opadowych. - Nie będziemy grodzić stawu w sposób radykalny - zapewnił Paweł Krzemień z UM Słupsk. - Pamiętajmy jednak, że musimy myśleć też za dzieci. Nawet drobne wygrodzenie, jakiś żywopłot może spowodować, że będzie chwila refleksji i czas na to, aby zareagować. Przypomnijmy, że w sobotę, 6 lutego, na lód wszedł 26-letni mężczyzna, który chciał uratować psa. Lód się załamał, a mężczyzna utonął. Trzy lata temu w tym samym parku doszło do bliźniaczej tragedii. Na lód, również ratując psa, weszła ośmiolatka. Oba wydarzenia były żywo komentowane przez naszych czytelników. Większość rozumie, że coś dla poprawy bezpieczeństwa należy w tym parku zrobić. Więcej niż Słupsk. Przymiarki do powiększenia miasta Możemy oczywiście nic nie zrobić w tym kierunku, ale możemy też pójść drogą Koszalina lub Zielonej Góry - tłumaczy. W przypadku sąsiedniego Koszalina mowa o częściowym i stopniowym przyłączaniu wybranych terenów lub całych sołectw. Model zielonogórski zakłada nie tyle przyłączenie, a połączenie z sąsiednim samorządowym obwarzankiem, otaczającym miasto. Argumentów dostarczyć ma właśnie powoływana do życia komisja. Skorzystać z jej dorobku mają też mieszkańcy okolicznych samorządów. Dziś powierzchnia Słupska to 43.15 km kwadratowych. Koszalin jest dwukrotnie, a Zielona Góra ponad sześciokrotnie większa. Przypomnijmy, że w 2015 roku rada miasta odrzuciła pomysł wchłonięcia sołectwa Bierkowo wraz z wysypiskiem. Chodziło wówczas o 500 hektarów, około 300 mieszkańców i większe wpływy ze składowiska odpadów. Sołectwa Bierkowo,Włynkowo i Strzelino nie udało się też przyłączyć w 2009 roku. Pomysł oprotestowali mieszkańcy, a na zmiany nie zgodził się rząd. Aleksander Radomski r aleksander.radomski@polskapress.pl Dane. analizy i przemyślenia. Radni ze Słupska powołują doraźną komisję, która zajmie się tematem poszerzenia granic administracyjnych miasta. Ich rekomendacje mają się stać podstawą do ewentualnych rozstrzygnięć. Zasadność i możliwość rozszerzenia granic miasta to zadanie, nad którym pochylić ma się pięcioosobowy zespół. W jego składzie zasiądzie pięcioro radnych z każdego klubu. - Chcemy podjąć się tego zagadnienia i zbadać argumenty - przekonuje radny PO Paweł Szewczyk, firmujący tę inicjatywę. - Obrać kierunek, którym moglibyśmy pójść, jeśli chodzi 0ewentualne rozszerzenie 1jego możliwą formułę. Będzie to praca nietypowa, bo przekro-jowa, - obejmująca różne aspekty funkcjonowania samorządu i jego przepływy finansowe. Radni już dziś zauważają, że Słupsk mierzy się z problemem braku terenów inwestycyjnych oraz działek pod zabudowę mieszkaniową. Efekt to migracja mieszkańców do ościennych gmin. Wchłonięcie przyległych gmin może powiększyć miasto -Ponadto miasto Słupsk, biorąc pod uwagę uwarunkowania społeczno-gospodarcze, ponosi znaczne koszty finansowe ibierze odpowiedzialność związaną z funkcjonowaniem w nim centrum regionu, co jest szczególnie widoczne np. w oświacie, kulturze czy transporcie publicznym - czytamy w uzasadnieniu do uchwały, która ma powołać do życia pięcioosobową komisję ds. rozszerzenia. -Możliwych rozwiązań jest kilka - mówi Paweł Szewczyk. - Głos Stupska Piątek, 19.02.2021 Informacje07 Dzisiaj koncert wiedeńskich klasyków Kinga Siwiec Polska Filharmonia Sinfonia Bałtica im. Wojciecha Kilara w Słupsku zagra na żywo już dzisiaj. Po długiej przerwie będziemy mogli wybrać się na koncert utworów wiedeńskich klasyków, który początkowo planowany był jako wydarzenie online. W związku z luzowaniem obostrzeń Ruben Silva, dyrektor słupskiej filharmonii, podjął decyzję, że koncert, który miał być grany online 12 lutego przeniesiony zostanie na 19 lutego i odbędzie się na żywo z udziałem publiczności. W programie koncertu usłyszymy uwerturę „Coriolan" op. 62 Ludwiga van Beethovena, koncert wiolonczelowy nr 2 D-dur op; 101 Josepha Haydna oraz symfonię nr 39 Es-dur KV 543 Wolfganga Amadeusa Mozarta. Orkiestrę poprowadzi Ruben Silva, a solistą będzie Bartłomiej Fromm (wiolonczela), który jest członkiem orkiestry Sinfonia Baltica. Koncert odbędzie się w piątek, 19 lutego, o godz. 19. Bilety kupimy w cenie od 30 do 40 złotych. Bartłomiej Fromm - urodził się w 1993 roku w Bydgoszczy, w rodzinie o długich tradycjach muzycznych. Edukację muzyczną rozpoczął w wieku 5 lat, a w 15. rokii życia miał już swoich pierwszych uczniów. Studia rozpoczął w rodzinnym mieście, gdzie został nagrodzony stypendium rektora dla wyróżniających się studentów, następnie kontynuował naukę w Akademii Muzycznej. w Gdańsku w bardzo nielicznej klasie jednego z najwybitniejszych polskich wiolonczelistów Marcina Zdunika. Orkiestrę poprowadzi Ruben Silva, a solistą będzie Bartłomiej Fromm (wiolonczela). Koncertował w Polsce, Czechach, Niemczech, Francji i Hiszpanii. W 2019 roku wystąpił z dziełami polskich i francuskich kompozytorów w Narodowym Konserwatorium w Paryżu. Do artystów, z którymi występował zaliczyć można osobistości takie jak: EvaLeón, Tomoki Akiyama, Aleksandra Świgut, Johanna Róhrig czy Piotr Nowak. Mimo młodego wieku może pochwalić się bardzo rozległym repertuarem, zawierającym między innymi aż 10 koncertów wiolonczelowych. Od 2021 roku reprezen- towany jest przez agencję zrzeszającą młodych solistów w Szwajcarii, a od ponad roku występuje jako wiolonczelista Polskiej Filharmonii Sinfonia Baltica w Słupsku. Gra na współczesnym polskim instrumencie o wyjątkowych walorach brzmieniowych. Mówi płynnie w 3 językach, a w wolnym czasie uczy się kolejnych dwóch. ©® POGODA" Pogoda dla Pomorza Krzysztof Ścibor Biuro Calvus Piątek 19,02.2021 Nad Pomorze dociera łagodne i wilgotne powietrze polarno morskie. W ciągu dnia sporo chmur i możliwe są opady deszczu. "Temperatura max do 2:5 °C. Wiatr płd.-zach., umiarkowany i silny. W nocy prze- o ważnie mglisto i na wschodzie lekki mróz. Mutro pochmurno z przejaśnieniami i nie powinno padać. Na termometrach max do 3:6 °C. Wiatr z płd., umiarkowany. Kolejne jdni coraz cieplejsze i od wtorku deszczowe. Stan morza (Bft) Siła wiatru (Bft) Kierunek wiatru aji pogodnie zachmurzenie umiarkowane przelotny deszcz v przelotne deszcze i burza «gggi» pochmurno "ciągły deszcz ciągły deszcz i burza, przelotny śniegciągły śniegprzelotny śnieg z deszczem; ciągły śnieg z deszczem mgła "marznąca mgła ^śliska drogamarznąca mżawkamarznący deszcz zamieć śnieżna A opad gradu kierunek i prędkość wiatru 190 temp. w dzień |HQj| temp. w nocytemp. wodygrubość pokrywy śnieżnej 1011 hPa ciśnienie i tendencja smog Pogoda dla Polski - INFORMATOR KINAMiastko Słupskpt. - niedz. Rodzinna, ul. Wybickiego 30, tel. 59 85787 25 Człuchów Rejs: Gniazdo, pt. godz. 15.30, niedz. godz. 13.45 Jak najdalej stąd, pt. godz. 18, sob. godz. 20.15, niedz. godz. 18.30 Tylko zwierzęta nie błądzą, pt. godz. 20.15, sob. godz. 15, niedz. godz. 16 Filonek bezogonek, sob. godz. 13.30, niedz. godz. 12 Na rauszu, sob. godz. 17.30 pt. Rodzinna, ul. Długosza 5, tel.597212177 sob.Wracam do zdrowia, pl. Wolności 1, tel. 798 002 357 niedz. Dbamozdrowie, ul. Sobieskiego 1,tel. 736697 918 USŁUGI MEDYCZNE Słupsk: SANEPIDWojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Janusza Korczaka, ul. Hubalczykówl informacja telefoniczna 59 846 0100 Ustka: Słupsk 608205830 CzłuchówWojewódzki Szpital Specjalistyczny, ul. Mickiewicza 12, tel. 59 814 69 68; Poradnia Zdrowia P0Z, ul. Kopernika 18, tel.59 8146011; Pogotowie Ratunkowe - 59 81470 09 Bytów: 791220895 Lębork 604755717 BytówSzpital, ul. Lęborska 13, tel. 59 822 85 00; Dział Pomocy Doraźnej Miastko, tel. 59 857 09 00 Człuchów: 736333550 Ircfbiiitia NFZ - działa całodobowo, siedem dni wtygodtaHi teL80O19O59Ol Stacja pogotowia ratunkowego, tel. 598345309 KOMUNIKACJA Słupsk: PKP 118000:2219436; PKS 598424256; dyżurny ruchu 59 8437110, MZK 59 848 93 06; Lębork: PKS598621972; MZK59 8621451; Bytów: PKS 59 822 2238; Człuchów: PKS59 834 2213; Miastko: PKS 59 8572149.WAŻNE Słupsk: Policja 997;ul. Reymonta, tel. 59848 0645; Pogotowie Ratunkowe 999; Straż Mejska 986:598433217; Straż Graniczna 598485997; Straż Pożarna998; DYŻURY APTEK SłupskPogotowie Energetyczne 991; Pogotowie Gazownicze 992; Pogotowie Ciepłownicze 993; Pogotowie Wodno-Kanafizacyjne994; Straż Miejska alarm986: Ustka 598146761697 696498; Bytów598222569; pt.-niedz. .Dom Leków", ul. Tuwima 4. tel. 59 84249 57 Ustka pt. Pod Smokiem, ul. Kilińskiego 8. tel. 59 814 53 95 sob. Panaceum, ul. Kopernika 18, tel. 59 81443 67 niedz. Centrum Leków, ul. Grunwaldzka 26, tel. 692 761116 Bytów TelełonsenioraTEL-SEN- 59 843 3217 obsługiwanyjest przez Straż Miejską. Telefon Seniora czynnyjestwtrakcie pracy dyżurnych strażników od poniedziałku do piątku wgbdz. 630-21. pt.-niedz. Centrum Zdrowia", ul. Ks. dr Bernarda Sychty3 AUTOPROMOCJA Sychty3 AUTOPROMOCJA Czytaj tak, jak lubisz gp24.pl [24.pl i. 1 08Sport Głos Słupska Piątek, 19.02.2021 Marek Pałucki był znanym pięściarzem Czarnych. Teraz jest dobrym prezesem SKB Energa Czarni Drużyna Słupskiego Klubu Bokserskiego Energa Czarni wraz z trenerami przed meczem z Legią Z prawej Kacper Derda (81 kg), który w najładniejszej walce meczu pokonał Sylwestra Perkowskiego Z lewej kadet Wojciech Duszyński (54 kg) okazał się lepszy od Kuby Słoniewskiego i wygrał 3:0 Ręka w górze Marcela Labudy z Czarnych oznacza jego zwycięstwo z Sergiuszem Saczkowskim Czarni byli sporo lepsi od legionistów z Warszawy Boks Krzysztof Niekrasz krzysztof.niekrasz@polskapress.pl W Słupsku Energa Czarni pokonała Legię Warszawa 155. Ze słupskiej ekipy walki wygrali: Marcel Labuda, Wojciech Duszyński, Dominik Palak, Dawid Oerlich, Kacper Derda, Rafał Perczyński, Witalij Burłak. Swój pojedynek zremisował Hubert Domaros. Dla legionistów punkty wywalczyli: Egor Glebow (2), Fabian Urbański (2), Wiktor Kaźmierczak (l). Zmaganiom pięściarskim w ringu bacznie przypatrywał się Roman Ślagowski, wiceprezes Polskiego Związku Bokserskiego, który jest jednocześnie prezesem Pomorskiego Okręgowego Związku Bokserskiego. - Pojedynki były na dobrym poziomie technicznym. Wszyscy walczyli z wielkim zaangażowaniem. Rywalizującym nie można było odmówić serca do walki. Zadowolony jestem z tego, że ta konfrontacja słup-sko-warszawska doszła do skutku, bo mamy specyficzny czas pandemiczny. Ten mecz przekonał mnie, że warto nadal organizować kolejne zawody - oznajmił Marek Pałucki, prezes Słupskiego Klubu Bokserskiego Energa Czarni. ©® Głos Stupska Piątek, 19.02.2021 Wokół nas Na rowerze Felieton Ireneusz Wojtkiewicz wojtkiewia@ct.com.pl Ani jechać, ani iść. ani stać. Tak ta zimowa breja pośnie-gowa wyprowadza z równowagi fizycznej, a nawet psychicznej. Zatem czas na pauzę, by w tym - mam nadzieję -niedługim bezruchu przyjrzeć się kwestii ruchu okrężnego. Czyli słupskim rondom komunikacyjnym, o których pisałem dwa lata temu z pozycji automobilisty i cyklisty. Wtedy było ich 35. teraz jest 37 -niedawno przybyły dwa nowe. Czy to dobrze, że Słupsk staje się miastem rond? Ponad 20 lat temu, a więc w czasie niesłusznie minionym dla ówczesnego województwa słupskiego, wydano taką oto opinię: W Słupsku jako jednym z pierwszych miast w Polsce podjęto przebudowę skrzyżowań na ronda. Pierwszą taką przebudowę władze miasta podjęły na placu Dąbrowskiego, o czym więcej w ramce obok. Pozytywna ocena funkcjonowania tego ronda spowodowała to, że zdecydowano się na przebudowy następnych skrzyżowań na ronda: Kołłątaja - Wolności (czeka na realizację), Wazów - Leszczyńskiego - 3 Maja (wykonana), Sobieskiego -3 Maja (na ukończeniu). Fakt, że ronda w Słupsku zaprojektowano wg podobnych zasad jak w Szwecji, daje większą pew- ność, że będą funkcjonowały prawidłowo. Autorem tej opinii jest doświadczony specjalista inżynierii komunikacyjnej Jan Sontowski. Opublikowano ją w książkowym zbiorze, wydanym z okazji V Słupskiego Forum Motoryzacji l8-l9maja2002 r., zachomikowanym w moich archiwaliach i odkrytym podczas wspomnianej pauzy. Upływa 20 lat i ronda Kołłątaja - Wolności wciąż nie ma. Dobiegające tu trasy rowerowe są nadal niespójne. Drugie wymienione rondo ostatnio poprawiono dzięki nowej drodze rowerowej, zbudowanej w al. 3 Maja. Natomiast na obwodzie trzeciego ronda przybyły nowe prze-jazdy rowerowe. Stało się przy-kładne pod względem spójności ze ścieżkami pieszo-rowero-wymi i organizacji ruchu. Szkoda że podobnymi rozwiązaniami jakby spod cyrkla można się pochwalić tylko na niewielu skrzyżowaniach z ruchem okrężnym. Na przykład na rondzie im. J. Kuronia u zbiegu ulic Kopernika, Tramwajowej i Poniatowskiego albonapołączeniuSzczecińskiej, li Listopada i Koszalińskiej. Kryteria spójności ze ścieżkami pieszo-rowerowymi spełnia też nowe rondo u zbiegu ulic Piłsudskiego, Małcużyńskiego i Chodkiewicza. Jest szansa, aby takim też było drugie nowe rondo im. gen. T. Rozwadowskiego na skrzyżowaniu ul. Zaborowskiej i Legionów Najstarsze słupskie skrzyżowanie o ruchu okrężnym funkcjonuje na placu Dąbrowskiego od połowy lat 70. minionego stulecia. Budowę tego ronda rozpoczęto pół wieku temu, a końcowy jej etap ukazaliśmy na naszej archiwalnej fotografii z końca 1972 r. Od początku prowadziło ruch pieszy, samochodowy i konny. Nie było i nie jest przystosowane do ruchu rowerowego. Dookoła nie ma przejazdów rowerowych przez jezdnie, chociaż potrzebę wytyczenia takowych przy istniejących przejściach dla pieszych widać na co dzień. Dociera tu tylko ok. 200-metrowy kawałek ścieżki pieszo-rowerowej w ul. Przemysłowej, będący odnogą tego typu drogi w ciągu ulic Wita Stwosza, Kasprowicza i Paderewskiego na obrzeżu śródmieścia. Słupscy rowerzyści od dawna bezskutecznie zabiegają o budowę jednokilometrowej ścieżki pieszo-rowerowej, wiodącej ulicami Tuwima i Szczecińską poprzez wspomniane rondo, która byłaby spójna z centrum Słupska i węzłem dróg rowerowych na skrzyżowaniu Szczecińska - Sobieskiego. W 2006 roku rondu nadano imię Stanisława Kądzieli, przedwcześnie zmarłego starosty słupskiego. Polskich. Jak widać, wiele jest rond o szczerbatych obwodach -nie mających wokół przejazdów pieszo-rowerowych - na co zwracają uwagę rowerzyści korzystający z ringu. Cytowana literatura fachowa informuje, że w Słupsku dominują ronda jedno- i dwupasmowe, czyli małe i średnie. Na budowę większych nie pozwala zwarta zabudowa miasta. Pewnie dlatego z rond znika sygnalizacja świetlna, bo przy braku miejsca dla gromadzących się przed skrzyżowaniami pojazdów powoduje dodatkowe tamowanie ruchu. Takim ostatnim już reliktem niedostosowania organizacji ruchu do współczesnych wymagań jest rondo Staromiejskie. Sygnalizacja świetlna służy tu najlepiej naprzejściachzprzejaz-dami rowerowymi, kierowcy zaś zmagają się z sytuacją powodującą przeplatanie ruchu na pasach wokół ronda. Miejscowi dobrze wiedzą, że tutaj trzeba bardzo uważać na za-miejscowych aby przejazd był bezkolizyjny Rondo wymaga jednak poprawek w organizaqi ruchu, a nawet gruntownej przebudowy. Nie takiej jak sąsiednie rondo Solidarności, które po zmianach w organizacji ruchu iprzebudowie przyległej ul. Wojska Polskiego stało się niespójne z drogą rowerową. Bo takowej tu już nie ma. A była i wiodła deptakiem. Widać to sztuka nie ukręcić czegoś, gdy się robi coś dla poprawy ruchu okrężnego. Na łyżwy można do Kępic i Redzikowa. Otwarte lodowiska Aktywnie Wojciech Frelichowski wojciech.frelichowski@gp24.pl W Kępicach ponownie otwarto lodowisko dla wszystkich. Obiekt jest czynny codziennie do godziny 20. Czynne jest także lodowisko w Redzkowie. Codziennie od poniedziałku do piątku w godz. 14-21.30 oraz w weekendy w godz. 1-2130. Lodowisko w Kępicach to inicjatywa miejscowego samorządu. Obiekt ze sztucznie mrożoną taflą powodzeniem funkcjonował już w poprzednim sezonie zimowym. Ponownie lodowisko uruchomiono u progu zimy pod koniec 2020 r., ale w związku z obostrzeniami związanymi z ograniczeniem rozprzestrzeniania się epidemii koronowirusa było dostępne tylko dla uczniów gminnych szkół w ramach zajęć wychowania fizycznego. Od 12 lutego poluzowano część obostrzeń, w tym dotyczące funkcjonowania takich obiektów jak otwarte lodowiska. Dlatego obiekt w Kępicach od piątkowego popołudnia został udostępniony dla wszystkich. Lodowisko jest zlokalizowane w centrum miasta na placu Osipowicza. Ceny za wstęp są przystępne: 5 zł bilet ulgowy i 6 zł bilet normalny. Nie ma limitu czasowego, a w cenę wliczone jest wypożyczenie łyżew. Za okazaniem karty dużej rodziny cena spada do 4 złotych za osobę. Lodowisko Redzikowo Czynne jest także lodowisko w Redzkowie. Codziennie od poniedziałku do piątku w godz. 14-21.30 oraz w weekendy w godz. 13-21.30. Za godzinę zapłacimy 8 zł (bilet normalny), 5 zł (bilet ulgowy). W weekendy jesto 2 zł drożej. Wypożyczenie łyżew to dodatkowy koszt 5 zł za parę. Kask wypożyczymy już za darmo. Można przyjść ze swoimi łyżwami, ale jeśli chcemy je ostrzyć, to za usługę zapłacimy 12 złotych. Od 12 lutego poluzowano część obostrzeń. W Kępicach i podsłupskim Redzikowie otwarte są lodowiska Rondo Solidarności bez łączności z drogą rowerową, bo ta na deptaku uległa likwidacji w ramach rewitalizacji ul. Wojska Polskiego PAUZA NA RUCH OKRĘŻNY 02_Wspomnienia Głos Słupska Piątek, 19.02.2021 Głos Słupska Piątek, 19-02.2021 Wspomnienia03 KLINIKA AUTOBUSÓW. SŁUPSKA KAPEN A PÓŁ WIEKU TEMU PRACOWAŁA PEŁNĄ PARA Atockkmw Ireneusz Wojtkiewicz wojtkiewia@ctcom.pl Na ulicach i w okolicach Słupska bywało wtedy czerwono. Czyniła to kolorystyka autobusów słupskiej komunikacji miejskiej oraz pozamiejskiej, której pojazdy właśnie przybywały z całego kraju do naprawy albo wyjeżdżały po niej. a przedtem jeszcze odbywały tu jazdy próbne. Wtedy nowo zbudowane i uruchomione w1968 roku Komunalne Przedsiębiorstwo Naprawy Autobusów, zwane potocznie Kapena było w rozkwicie. Budujący i zapewne satysfakcjonujący lokalnych patriotów był utrwalony wiosną 1974 roku widok wyremontowanych, wyjeżdżających z Kapeny autobusów. Na od-jezdne były jeszcze poddawane procedurze sprawdzającej z udziałem funkcjonariuszy straży przemysłowej -takie były czasy. Ale to, co przyjeżdżało do naprawy, budziło nawet grozę. Nierzadko grat na chodzie holował jeszcze większego grata z niesprawnym silnikiem. Wszystkie podlegały gruntownym przeglądom i rozbiórkom. Wiele części nadwozi i podzespołów nadawało się tylko do zezłomowania. Tak więc liczba autobusów przyjętych do naprawy była z reguły większa od liczby pojazdów wyremontowanych i zwróconych zleceniodawcom. Mimo wszystko komunikacji publicznej Kapena przywracała kilkaset autobusów rocznie. W najlepszych latach ok. 250 pojazdów. Były to głównie jelcze, z których sporo wyprodukowano w ramach kooperacji z czechosłowackim produ- centem ikarusa. Jego wcześniejszym produktem była znana na polskim rynku karosa. Do tej ostatniej przylgnęła potoczna nazwa ogórek, która przetrwała do początku lat 80. zeszłego stulecia, gdy na polskim rynkiem autobusowym zawładnął jelcz - berliet. Kapena zaczęła się specjalizo- wać w remontach autobusów tej marki na przełomie lat 1982 -1983, potem były produkcja trolejbusów, spółki ze szwedzką Scanią, włoskim Cacciamali i koreańską Kia (montownia aut osobowych), aż nastały stan upadłości i reaktywacji w podsłupskim Włynkówku. Powrócimy do tych okresów Kapeny w odrębnych publikacjach, a na razie wspominamy jej początki. Koniec tego pierwszego etapu odnotowaliśmy na tych łamach 22 -23 października 1983 r. takim oto zapisem: „Ubocznym produktem Kapeny będą na przełomie tego i przyszłego roku samochody pogotowia technicznego, wykonane ze skasowanych jelczów. Kapena zamierza wykonać 20 tego typu pojazdów". I pewnie wykonała tyle tych pochodnych „ogórków", potocznie zwanych jamnikami, może jeszcze służą. Ludzie Glos Słupska Piątek, 19.02.2021 WALKA O OKO. RODZINIE POTRZEBNA JEST KAŻDA POMOC. I JUŻ PŁYNIE SytwiaLis sylwiaJis@polskapfess.pl Młody mężczyzna z gminy Borzytuchom, który stracił wzrok po wypadku, nie mógł w piątek przejść laserowej operacji w klinice w Gdańsku. Uraz oka jest na tyle poważny, że konieczne są długotrwałe, specjalistyczne zabiegi. Potrzebne będą pieniądze. Rodzina bardzo dziękuję za okazaną już pomoc. Rodzina z gminy Borzytuchom znalazła się w dramatycznej sytuacji. Jak sami mówią, w życiu nie spodziewali się, że będą zmuszeni prosić o pomoc... Narzeczeństwo - oboje mają niewiele ponad dwadzieścia lat -mieszka na skraju niewielkiej wsi w gminie Borzytuchom w powiecie bytowskim. Zamieszkali tu niedawno. Szukali taniego lokum. Przestronny korytarz, kuchnia, dwa pokoje, w jednym sporo zabawek. Czysto, schludnie, jeszcze czuć przyjemny zapach, widać, że przed chwilą ktoś umył podłogę. Przy stole siedzi młode narzeczeństwo. - Nie chcemy rozgłosu, nie sądziliśmy, że znajdziemy się w tak trudnej sytuacji - mówi zawstydzony mężczyzna. -Pracowałem, nie musiałem prosić o pomoc, zawsze na wszystko wystarczało. Ale przez ten wypadek nie mogę wrócić do pracy na budowie. W święto Trzech Króli mężczyzna wymieniał koło w samochodzie. Pękł klucz i uderzył go w oko. - Dosłownie zrobił dziurę - mówi mężczyzna. -Pogotowie, szpital operacja. Diagnoza: pęknięcie gałki ocznej prawej. Rana twardówki z wypadnięciem tęczówki i ciała rzęskowego. Wylew krwi do komory ciała szklistego... Nie mają na życie Po wyjściu ze szpitala mężczyzna miał się zgłosić w klinice w Lublinie. Na skierowaniu napis: Pilne. Jeśli nie podda się kolejnym zabiegom, wzrok może nie wrócić. Mężczyzna znalazł klinikę w Gdańsku, gdzie może być wykonany zabieg laserowo. Koszt to ponad tysiąc złotych. - Nie wykupiłem lekarstw, nie ma też za co pojechać do bliższego Gdańska, a na wyjazd do Lublina, na noclegi tym bardziej mnie nie stać - mówi męż- Potrzebna większa suma - Mam nadzieję, że część zabiegów zrefunduje NFZ - mówi mężczyzna. - Ale nie wszystkie, potrzebne będą pieniądze. Myślę, że około 10 tysięcy złotych. Dlatego też spróbujemy utworzyć specjalne konto, gdzie będzie można wpłacać pieniądze. Tam też będzie można zapoznać się z dokumentacją medyczną. Płynie pomoc dla rodziny z Borzytuchomia czyzna. - Zostaliśmy zupełnie bez dochodu, mamy tylko 500 plus na naszego 3-letniego synka. To nie koniec. Bo narzeczona jest w siódmym miesiącu ciąży. Ciąża jest zagrożona. -Lekarz dał mi recepty, ale nas nie stać, by je wykupić - mówi kobieta. - Nie jesteśmy w dobrym położeniu. Nie mamy na jedzenie, na opał, na nic. Rodzinie jest bardzo wstyd, że poprosili o pomoc. Apel pojawił się w Internecie. -Nie chcemy ujawniać swoich danych, ale jeśli ktoś zechce nam pomóc może do nas przyjechać, poznać nas, zobaczyć -mówi kobieta. - Pokażemy rachunki, dokumenty ze szpitala, skierowania... - Mam nadzieję, że za kilka miesięcy wrócę do pracy i jakoś się wszystko ułoży - dodaje mężczyzna. Operację odwołano. uraz zbyt poważny Pomoc zaoferował przedsiębiorca z gminy Borzytuchom, który w miniony piątek pojechał z 22-latkiem do kliniki. Okazało się, że operacja laserowa, która miała kosztować około dwóch tysięcy złotych (z dojazdami, wizytami kontrolnymi) nie może się odbyć. - W klinice zrobiono mi obszerne badania, po których lekarz stwierdził, że operacja laserem jest niemożliwa - mówi 22-latek. - Uraz oka jest na tyle poważny, że czeka mnie specjalistyczna operacja. I na dowód pokazuje dokumenty medyczne... Chodzi między innymi o zabieg witrektomii. Jest on przeprowadzany w tylnej części oka i polega na usunięciu patologicznych zmian oraz naprawy struktur siatkówki. Siatkówka jest tym elementem oka, który odbiera bodźce wzrokowe. Niekiedy negatywne zmiany chorobowe w obrębie siatkówki skutkują nawet utratą wzroku. Tak jest w przypadku mieszkańca gminy Borzytuchom, bo mężczyzna w tej chwili nie widzi na prawe oko. Witrektomia jest więc dla pacjenta jedyną szansą na odzyskanie wzroku. Ale to nie wszystko, bo konieczna jest też operacja zaćmy, a następnie założenie protezy tęczówki. Pomoc rzeczowa. Ruszyła pomoc dla potrzebującej rodziny. Głównie rzeczowa. W sobotę rodzinę odwiedziła m.in. pani Marzena, która wraz ze znajomymi zebrała sporo jedzenia, zabawek dla 3-letniego syna pary. Zajmuje się też zbiórką pieniędzy na leczenie. Okoliczni mieszkańcy przywieźli też drewno na opał, dziś kolejny mieszkaniec gminy ma dostarczyć węgiel. Tak więc rodzina będzie miała czym ogrzewać dom przez najbliższe miesiące. Przywieziono też dużo jedzenia, rodzina prosi, by już nie dowozić żywności, bo nie są w stanie jej spożytkować. - To, co dostaliśmy, spokojnie starczy nam na dłuższy czas, a nie chcemy marnować tego, co ludzie z dobrego serca nam dali - mówią młodzi ludzie. - Dostaliśmy też wyprawkę dla dziecka. Za całą pomoc serdecznie dziękujemy, nie spodziewaliśmy się takiego odzewu. Rodziną zainteresował się również Gminy Ośrodek Pomocy Społecznej w Borzytuchomiu. Pracownicy socjalni wykupili recepty, a także przekazali pieniądze na opłacenie bieżących rachunków. Kontakt telefoniczny do rodziny: 570 06l 026. Rodzina bardzo dziękuje za okazaną już pomoc 22-letni mężczyzna miał wypadek, nie widzi na jedno oko