4,20 ZŁ W TYM 8%VAT Nr ISSN 0137-9526 Nr indeksu348-570 08 9 770137 952053 Piątek 26 lutego 2021 magazyn Głos Pomorza Babcia i Dziadek Roku 2021 zostali wybrani Finał głosowania strona 8 KURKI ODCHOWANE-R0SA1 BARDZO DOBRE NIOSKI ZAMÓWIENIA NA 2021 ROK HUBERT LEWNA 83-335 ŁĄCZYŃSKA HUTA 118 KOM. 534 855 252 Kra Rząd rozważa możliwość ograniczeń na święta strona 9 Powiat bytowski Mody mężczyzna z gminy Borzytuchom, który doznał poważnego urazu oka, nie odzyska wzroku strotna 5 Słupsk/Kobylnica Policjanci zatrzymali dwuletnią dziewczynkę w mercedesie. Prowadziła auto bez uprawnień i nie miała zapiętych pasów- strona 6 Słupsk Kosmiczne rachunki schroniska dla zwierząt - będzie miejski audyt strona 8 Dziś dodatek TV W związku ze wzrostem produkcji zatrudnimy pracowników do prostych prac oraz operatora wózków widłowych z uprawnieniami. praca w systemie z możliwością pracy-w nadgodzinach, możliwość pracy stałej, sne dobre warunki pracy, miła atmosfera. Tel. 600 953 102 Jakub Gierszał: Szukam prawdziwych przeżyć Gwiazda. Niehibiłbyć wcentrum uwagi, a wybrał zawód, który stawia go w świede reflektorów strony 16-17 9770137952053 na początek Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 W imię zasad i wolności Szanowne Czytelniczki i Czytelnicy paweł fąfara Redaktor Naczelny Polska Press Grupy Już wkrótce Polska Press Grupa, do której należą również Wasze regionalne i lokalne gazety i serwisy internetowe, będzie miała nowego udziałowca. Właścicielem firmy formalnie zostanie spółka PKN Orlen. Jest to na tyle istotne i od miesięcy publicznie komentowane wydarzenie, że moim obowiązkiem -jako redaktora naczelnego Grupy i członka zarządu odpowiedzialnego za redakcje -jest wyjaśnienie, co to może oznaczać dla treści, które przygotowuje dla Was nasz kilkusetosobowy zespół dziennikarski. Treści, które tak chętnie czytacie i oglądacie, co potwierdza tylko, jak bardzo cenicie również naszą uczciwość i wiarygodność. Do tej pory mieliśmy zapewnioną całkowitą niezależność dziennikarską Pozwólcie, że mówiąc 0przyszłości, zacznę od przeszłości. Już to może rozwiać formułowane publicznie przez tak wiele osób obawy, że wraz z nastaniem epoki kontrolowanej przez państwo - a tym samym pośrednio przez polityków -spółki Orlen, z dnia na dzień w Waszych gazetach 1na stronach internetowych skończy się niezależne dziennikarstwo. Czyli mówiąc wprost, że dociekanie prawdy zostanie zastąpione zwykłym kłamstwem lub subtelniejszą manipulacją. Przenieśmy się więc na chwilę w przeszłość. Do pracy w PPG, wówczas nazywającej się jeszcze Polskapresse i skupiającej gazety z połowy regionów Polski, zaproszono mnie niemal piętnaście lat temu, w 2006 roku. Firma, niepomiernie mniejsza, miała w swojej historii kryzys wizerunkowy związany z niedopuszczalnym zachowaniem ówczesnego wydawcy wobec niezależnych decyzji dziennikarzy. W związku z tym, podczas rozmowy z właścicielem postawiłem jeden warunek (po tylu latach kulisy mogę już ujawnić). Dołączę do firmy, ale tylko po zapewnieniu całkowitej niezależności dla mnie i podlegających mi redaktorów. Zapowiedziałem też podczas tej rozmowy, że w przypadku jakichkolwiek prób wywierania nacisków przez wydawcę na kształt treści dziennikarskich, ujawnię taki fakt publicznie. Minęło piętnaście lat i nigdy nic ujawniać nie musiałem. Przez te wszystkie lata nie doszło do takiej sytuacji. Właściciele - rodzinna firma z niemieckiej Bawarii - zawsze respektowali ustalenia o całkowitej niezależności dziennikarskiej. A uwierzcie mi Państwo, bo jestem w tym zawodzie od ponad trzydziestu lat, tak ortodoksyjne podejście wśród różnych wydawców nie zawsze jest standardem. Przy tej okazji prostuję więc również powtarzane w ostatnich latach przez niektórych skrajnych polityków zwykłe kłamstwa na temat rzekomego braku naszej niezależności. Najważniejsza dla nas była, jest i będzie uczciwość wobec Czytelników Piszę o tym wszystkim nie dlatego, aby zajmować Państwa czas mało porywającymi kombatanckimi wspomnieniami, lecz by podkreślić, że dżięki temu zawsze mogłem zagwarantować redaktorom naczelnym i dziennikarzom Waszych tytułów pełną niezależność. Oczywiście jak w każdym zespole przez te wszystkie lata spieraliśmy się w wielu kwestiach. Jak wszystkie tradycyjne media musieliśmy też mocno oszczędzać. Ale zawsze i bez względu na to wszystko uprawialiśmy dziennikarstwo bliskie i uczciwe wobec najważniejszych osób - Was - Czytelników. To uczciwe i niezależne dziennikarstwo zbudowało zresztą podwaliny sukcesu. Portale internetowe Polska Press Grupy, wywodzące się przecież z tradycyjnych prasowych tytułów, są dziś w większości regionów zdecydowanymi liderami rynku. Natomiast gdy zsumować wszystkie zasięgi, należymy do pierwszej piątki największych potęg medialnych w polskim Internecie. Bez Waszego zaufania do nas, bazującego właśnie na wiarygodnej i uczciwej informacji, tej pozycji by nie było. A bez niezależności i uczciwości nasza praca dla Was nie miałaby sensu. Nie odstąpimy od zasad, którymi kierujemy się w pełnieniu naszej misji Dlatego zapewniam Państwa, że tego samego, co w przeszłości, możecie oczekiwać po nas również w przyszłości. Przynajmniej dopóki będziemy mogli kontynuować naszą misję. I to nawet, gdyby z jakichkolwiek powodów miała ona potrwać już tylko miesiąc czy choćby jeden dzień. Od zasad, którymi się kierujemy - niezależnego, uczciwego, wolnego dziennikarstwa - nie odstąpimy. W naszych fantastycznych zespołach dziennikarskich mamy pewnie taką Polskę w pigułce. Wyjadaczy, którym siwe skronie nie przeszkodziły zostać orłami Internetu, i młodych, którzy w zadziwiającym tempie do płynącego naturalnie w ich żyłach Internetu, dołożyli dziennikarskie umiejętności. Zwolenników pewnie wszelkich legalnie działających partii. Wierzących i niewierzących. Kierujących się zdrowym rozsądkiem centrystów, lewicowców, prawicowców, liberałów, konserwatystów, a może i nawet libertynów. To wszystko jednak nie ma znaczenia - to są prywatne sprawy tych osób. Jedyne, co ma znaczenie dla oceny ich pracy, to fachowość, niezależność, zaangażowanie w zajmowaniu się ważnymi sprawami dla lokalnych i regionalnych społeczności oraz ważnych spraw dla Polski. I uczciwość w tym, co robią. Bo dziennikarstwo to także, a może nawet przede wszystkim, uczciwość wobec Czytelników w opisie rzeczywistości, bez względu na to, jakie mamy poglądy prywatnie i do kogo należy firma, w której pracujemy. Jako zespół szczycimy się tym, że zawsze staramy się wysłuchać racji wszystkich stron. Przedstawić i próbować wyjaśnić argumenty, dać głos. Być pomostem w debatach i dyskusjach dla nawet najbardziej zacietrzewionych frakcji. Oczywiście nie znaczy to, że odbieramy sobie prawo do opinii, ale nigdy nie interesowało nas tzw. dziennikarstwo tożsamościowe. Zwyczajnie dlatego, że z prawdziwym dziennikarstwem nie ma to nic wspólnego. To uprawianie zwykłej propagandy na rzecz swoich politycznych mocodawców. Nikt nie będzie pod żadną specjalną ochroną Dlatego już dziś rozczaruję tych polityków z PiS i ich sojuszniczych ugrupowań, którzy w swoich zapędach oczekują, że od teraz nie będzie w naszych tytułach niewygodnych czy krytycznych materiałów na ich temat. Tak jak na przykład dała temu ostatnio wyraz Pani Krystyna Pawłowicz, publicznie szczując na jednego z naszych redaktorów naczelnych, po ujawnieniu niewygodnych dla niej informacji. Albo, gdy bardziej subtelnie próbowano przekonywać nas, że nie powinniśmy zbytnio angażować się w krytykę fatalnego przecież projektu nałożenia na media nowych podatków. Podkreślam więc, że takie materiały będą się pojawiać - dokładnie tak, jak do tej pory. Lokalnie, regionalnie i centralnie. Zawsze, gdy będzie ku temu powód. PiS i jego sojusznicy rządzą już przecież Polską samodzielnie piąty rok. Tym bardziej, jako nieskrępowana żadnymi ograniczeniami władza, w naturalny sposób muszą podlegać krytyce. Rozczaruję jednak również polityków opozycji czy samorządowców. Nie poddamy się bowiem szantażowi moralnemu, jaki próbujecie stosować, jakoby od teraz każdy krytyczny tekst na temat władz samorządowych, PO, ugrupowania Szymona Hołowni, Lewicy, Konfederacji czy PSL, miałby być dowodem na nasze przejście na stronę władzy. Takie teksty były u nas zawsze, i takie teksty również nadal się będą ukazywać. Nie będziecie w naszych mediach jako opozycja podlegać żadnej szczególnej ochronie. Jako regionalne i lokalne media, jak do tej pory, we wszystkich sprawach ważnych i pożytecznych dla mieszkańców będziemy współpracować z władzami samorządowymi i wojewódzkimi bez względu na ich polityczne koneksje. Ale ta współpraca nie zatrzyma nas przed ujawnianiem lokalnych układów i nieprawidłowości, bo dobrze znamy też słony smak bojkotu przez niektóre samorządy naszych tytułów po demaskatorskich tekstach. Wolności słowa warto bronić do końca i bez względu na osobistą cenę W 1791 roku weszła w życie pierwsza poprawka do amerykańskiej konstytucji zakazująca ograniczania wolności prasy i słowa. Od tego czasu jest to nieustająco wzór dla stanowienia prawa i ucierania praktyki daleko posuniętej niezależności dziennikarstwa w całym demokratycznym świecie. Jeden z fundamentów nie tylko wolnych mediów, ale również demokracji. Porządek demokratyczny, na który tak chętnie narzekamy, który nas tak często uwiera, który ma mnóstwo wad -jest jednak dla jakości życia przeciętnego człowieka wyjątkowym osiągnięciem w polityczno-społecznej historii świata. A jednym z nieodłącznych elementów demokratycznego porządku jest właśnie wolność słowa. Tych fundamentów wolnego świata możemy bronić nie tylko wielkimi gestami, ale również naszymi własnymi codziennymi wyborami, wykonując wbrew wszystkiemu uczciwie swoją pracę. Dlatego -dopóki będziemy mogli -będziemy robić swoje. Nie cofniemy się ani o krok. Bo jesteśmy dziennikarzami. Zmienia się właściciel, my zostajemy tacy sami i takie pozostaną nasze gazety i portale internetowe. Uczciwe, niezależne, wolne. paweł fąfara Redaktor Naczelny Polska Press Grupy Nowa rodzina Tipo. Styl, technologia i komfort na miarę przyszłości. LAT GWARANCJI We Tipo z 5-letnią gwarancją od 53 500 zł. Nowa rodzina Tipo to: •nowoczesny design • bezkompromisowe połączenie elegancji i wygody •zaawansowane systemy bezpieczeństwa • jeszcze bardziej wydajne silniki •system multimedialny z ekranem dotykowym 10,25" Glos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 reklama 0210053516 REKLAMA 04 peryskop Dziecięcy Zamek Skarbów Słupsk Kinga Siwiec kinga5iwiec@p0lskapress.pl Miejskie przedszkole nr 8 doczekało się nowego imienia. W czwartek, 25 lutego, oficjalnie zostało mianowane Przedszkolem Miejskim Integracyjnym nr 8 „Zamek Skarbów" w Słupsku. Na uroczystości, oprócz pracowników przedszkola i dzieci, obecni byli Krystyna Danilecka-Wojewódzka, Beata Chrzanowska oraz Jacek Kostrzewa. Cała trójka została symbolicznie koronowana na Honorowego Gościa "Zamku Skarbów". - Skarby nasze kochane! Przyszliśmy tu do was, dlatego że bardzo was kochamy. Pamiętajcie 0 tym. Wasi rodzice, wasi dziadkowie, wasi nauczyciele my wszyscy, którzy to miasto budujemy razem z wami -zwróciła się do przedszkolaków prezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka. - Jesteście naprawdę wielkim naszym skarbem, dlatego z wielką radością pragniemy dzisiaj przekazać pewną decyzję, którą na wasz wniosek - skarbów słupskich -podjęły starsze skarby słupskie, czyli Rada Miasta. Później na ręce Tomasza Dobrowolskiego, dyrektora placówki, przekazana została Uchwała Rady Miasta, na mocy której przedszkole od 21 grudnia 2020 roku oficjalnie nosi nazwę Przedszkole Miejskie Integracyjne nr 8 „Zamek Skarbów" w Słupsku. Jak przystało na zamek, cała kadra została przebrana Miejskie przedszkole nr 8 zostało mianowane Przedszkolem Miejskim Integracyjnym nr 8 „Zamek Skarbów" w Słupsku przewodnicząca Rady Miasta, oraz Jacek Kostrzewa, dyrektor przedszkola miejskiego nr 25, wręczyli dzieciom „skarby", zaznaczając, że to nie te materialne prezenty są najważniejsze. - Najważniejszym skarbem świata jest człowiek. Dlatego bardzo się wzajemnie szanujmy, dbajmy o każdego z nas. Patrzcie uważnie, jak ktoś potrzebuje waszej pomocy, pocieszenia, otarcia łez i bądźcie przede wszystkim skarbem dla innych ludzi. Kochajcie się, szanujcie swoich nauczycieli, rodziców, babcie, dziadków i siebie wzajemnie - powiedziała do przedszkolaków Krystyna Danilecka-Wojewódzka. w stroje dworskie. Dzieci zatańczyły tradycyjny dworski taniec, ale aby pokazać, że przedszkole „nie zatrzymało się w średniowieczu", zebranym gościom pokazały też, jak tańczyć twista. Nie zabrakło także wyśpiewania przedszkolnego hymnu. Później prezydent Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka, Beata Chrzanowska, POMORZE Ćwierć miliona zł na ochronę środowiska z UE. Za te pieniądze powiat bytowski kupi m.ln. drona. Ma to być m.in. bat na osoby, które w piecach palą śmieci. Przy jego pomocy będą też kontrolowane nasadzenia lasów po nawałnicy z 2017 r. oraz rekultywacja wyrobisk piasku i żwiru, (zida) LOTTO 24.022021, godz. 21:50 Mufti Mułti: 1.5.13,21,27.28,40, 41,46,47,50,52,54,57,60,64, 65,71.74,77 plusl Ekstra Pensja: 7,17,19,25,29.1 Ekstra Premia: 13.22,27,31,35,1 Mini Lotto: 15,20,28,37,40 Kaskada: 2,5,6,9,10,12,13,17,19, 20,23,24 SuperSzansa: 8.9.5,2,7,3.9 25.022021, godz. 14 Muld Multi: 1.3.5,11,15,19.23,24, 25,26,32,33.43,46,47.50,51, 58,62,69 plus 69 Kaskada: 4,6,7,8,10.11,13,14,16. 17, 21, 24 SuperSzansa: 2,5,1.0,3,8,6 WALUTY Z 25.02.2021 USD3,6943) EUR4.5143 ) CHF4,0770{) GBP5,2367 ) wzrost ceny w stosunku do notowania poprzedniego (-) spadek ceny w stosunku do notowania poprzedniego Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 Pogoda w regionie Dzisiaj 7°C 2°C Barometr 1028 HPa Wiatr W 26 km/h Uwaga zachmurzenie Sobota 7°C o°c Barometr 1030 hPa Wiatr NW11 km/h Uwaga częściowo słonecznie Niedziela 8°C 2°C Barometr 1034 hPa Wiatr Sil km/h Uwaga zachmurzenie Nadchodzi ochłodzenie. Ale niezbyt dotkliwe Pogoda Kinga Siwiec kinga.siwiec@gp24.pl Po dwóch najcieplejszych dniach od początku roku przyjdzie ochłodzenie. Ale mroźnej i śnieżnej zimy na razie nie widać. Wracają za to poranne przymrozki. Środa i czwartek były iście wiosenne. Termometry w Słupsku pokazywały 16-17 stopni, było przyjemnie i ciepło. Niestety, od piątku znów wróci ochłodzenie, ale nie będzie ono tak dotkliwe, jak jeszcze niedawno sądzili synoptycy. - W piątek w najcieplejszym momencie dnia temperatury wyniosą 6-8 stopni na plusie, a więc już wyraźnie mniej niż w czwartek. Na niebie będzie trochę więcej chmur i może zawiać silniejszy wiatr. W nocy z piątku na sobotę mogą pojawić się lokalne przymrozki -mówi meteorolog Krzysztof Ścibor z biura prognoz Calvus. - W sobotę w ciągu dnia termometry pokażą 5-7 stopni. Na ogół będzie słonecznie. W niedzielę rano również możemy się spodziewać przymrozków. Przy gruncie temperat jry spadną doi stopnia, może być ślisko. W ciągu dnia wzrosną do 5-8 stopni na plusie. Wciąż utrzymywać się będzie wysokie ciśnienie około 1030 hPa. Przy bezwietrznych porankach może pojawiać się smog. Od poniedziałku znów zrobi się nieco cieplej. Temperatury będą wynosić od 8 do 10 stopni, ale z samego rana mogą pojawiać się przymrozki. - Pierwsze ochłodzenie, ale delikatne, prognozowane jest na 4 marca. Obecnie prognozy długoterminowe mówią, że niższe temperatury przyjdą po 10 marca, ale będą raczej krótkotrwałe - wyjaśnia Krzysztof Ścibor. ©® Mimo spadku temperatur pogoda będzie sprzyjała spacerom Glos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 wydarzenia 05 nic nie da. W opisie badania napisano: pacjent nie nadaje się do leczenia operacyjnego. Rogówka nie daje szans wizualizacji odcinka tylnego. Poczucie światła bez rzutowania świadczy o zaawansowaniu choroby odwarstwieniowej siatkówki. W połączeniu z obawami zaniku gałki ocznej - ewentualne leczenie operacyjne będzie nieefektywne i bardzo obciążające chorego. Pomoc sąsiadów Po naszych publikacjach ruszyła pomoc dla potrzebującej rodziny. Głównie rzeczowa. Okoliczni mieszkańcy przywieźli drewno na opał, węgiel... - Dostaliśmy też wyprawkę dla dziecka. Za pomoc serdecznie dziękujemy, nie spodziewaliśmy się takiego odzewu - mówi 22-latek. - Na razie nie mogę iść do pracy, lekarz stwierdził, że oko musi się wygoić. Poszukam zajęcia za miesiąc, bo muszę rodzinę utrzymać, tym bardziej że niedługo na świat przyjdzie drugi syn. Gdyby ktoś chciał wesprzeć rodzinę do czasu, gdy mężczyzna wróci do pracy, podajemy kontakt telefoniczny: 570 061 026. Kolejny cios. 22-latek nie odzyska wzroku Sylwia Lis. sylwia.lis@polskapress.pl Pomoc Nie takich informacji się spodziewaliśmy. Lekarze nie mają wątpliwości: młody mężczyzna z gminy Borzytuchom, który doznał poważnego urazu oka nie odzyska wzroku. -Codziennie budziłem się z myślą, że będę widział - mówi młody mężczyzna. - Teraz odebrano mi tę iskierkę nadziei. Na naszych łamach informowaliśmy o trudnej sytuacji, w której znalazła się rodzina z gminy Borzytuchom. W święto Trzech Króli mężczyzna wymieniał koło w samochodzie. Pękł klucz i uderzył go w oko. Młody mężczyzna przeszedł operację, ale stracił wzrok w prawym oku. Rodzina z dnia na dzień została pozbawiona środków do życia. Jak sami mówią, w życiu nie spodziewali się, że będą zmuszeni prosić o pomoc... Narzeczeństwo - oboje mają niewiele ponad dwadzieścia lat - mieszka na skraju niewielkiej - Za pomoc serdecznie dziękujemy, nie spodziewaliśmy się takiego odzewu - mówią narzeczeni wsi Jutrzenka w gminie Borzytuchom w powiecie bytowskim. Zamieszkali tu niedawno. Szukali taniego lokum. Przestronny korytarz, kuchnia, dwa pokoje, w jednym sporo zabawek. Czysto, schludnie... - Nie sądziliśmy, że znajdziemy się w tak trudnej sytuacji - mówił podczas rozmowy z nami zawstydzony mężczyzna. - Pracowałem, nie musiałem prosić o pomoc, zawsze na wszystko wystarczało. Ale przez ten wypadek nie mogę wrócić do pracy na budowie. To nie koniec. Narzeczona jest w siódmym miesiącu ciąży. Ciąża jest zagrożona. - Lekarz dał mi recepty, ale nas nie stać, by je Wykupić - mówiła kilka tygodni temu kobieta. - Nie jesteśmy w dobrym położeniu. Nie mamy na jedzenie, na opał, na nic... Walka o oko Młody mężczyzna, aby odzyskać wzrok, miał poddać się zabiegowi w specjalistycznej klinice. Pomoc zaoferował przedsiębiorca z gminy Borzytuchom, który pojechał z 22-latkiem do gdańskiej kliniki. Okazało się, że operacja laserowa nie mogła się odbyć. - W klinice zrobiono mi obszerne badania, po których lekarz stwierdził, że operacja laserem jest niemożliwa - mówi 22-latek. - Uraz oka był na tyle poważny, że miałem przejść kolejną, specjalistyczną operację. I dodaje: wciąż miałem nadzieję, że wszystko się uda... Nie brałem nawet pod uwagę, że może być inaczej. Mężczyzna dostał skierowanie do kolejnego specjalisty, który mógłby się podjąć operacji. Ten jednak nie pozostawił młodej parze złudzeń. - Mój na-rzeczony nie będzie widział, nie odzyska wzroku - mówi załamana 24-latka, partnerka mężczyzny. - Jesteśmy załamani. Lekarz stwierdził, że operacja Nowe możliwości wsparcia lokalnego rynku mieszkaniowego Od lat problem zbyt małej oferty mieszkań dla osób o średnich i niższych dochodach czeka na rozwiązanie. W ostatnim roku sytuację dodatkowo skomplikowała pandemia. W trudnym położeniu znaleźli się wszyscy: zwykli ludzie, których nie stać na własne mieszkanie, gminy, które nie mogły spełnić oczekiwań mieszkańców, oraz przedsiębiorcy budowlani. Dlatego Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii przygotowało pakiet ustaw umożliwiający wszechstronną pomoc w sferze mieszkaniowej, zwłaszcza gminom i obywatelom. Skorzystają również lokalne przedsiębiorstwa, zajmujące się wykonawstwem prac budowlano-montażowych. Co nam daje pakiet mieszkaniowy? Pakiet mieszkaniowy to propozycja kompleksowego podejścia do wyzwań związanych z zaspokajaniem potrzeb mieszkaniowych. Obejmuje rozwiązania, które docelowo ułatwią dostęp do mieszkań osobom o niższych i średnich dochodach. Jednocześnie daje gminom narzędzia do lepszego zarządzania istniejącymi zasobami oraz do skuteczniejszego pozyskiwania nowych. W skład pakietu wchodzi wiele nowych na polskim rynku rozwiązań. Jednym z nich są społeczne agencje najmu. Jak będą działały SPOŁECZNE AGENCJE NAJMU (SAN)? Najprościej mówiąc, społeczne agencje najmu będą dzierżawiły mieszkania od innych podmiotów lub osób i wynajmowały te mieszkania osobom potrzebującym wsparcia w zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych (spełniającym kryteria społeczne i ekonomiczne określone przez gminy). Dzięki temu zwiększy się nie tylko dostępność mieszkań dla zwykłych, niezamożnych obywateli, ale i stabilność obrotu mieszkaniami na wynajem. Jest to szczególnie ważne w kontekście wyzwań spowodowanych pandemią COVID-19. Pakiet korzyści dla Kowalskiego SAN to realna szansa na wynajęcie mieszkania w niższej cenie. Dlaczego? Ponieważ, w zamian za gwarancję terminowych opłat, stabilnego użytkowania oraz utrzymania mieszkań w dobrym stanie technicznym, SAN będą mogły pozyskać od właścicieli mieszkania w cenach niższych niż stawki rynkowe. Dzięki temu będą mogły zaoferować mieszkania do wynajęcia osobom znajdującym się w trudniejszej sytuacji życiowej lub takim, które znajdują się w tzw. luce GMINA Nie inwestując własnych pieniędzy, pozyskuje nowe zasoby i może je przeznaczyć na mieszkania komunalne, mieszkania na wynajem (np. z dojściem do własności), obiekty opieki zdrowotnej, edukacyjne itp. INWESTORZY Zyskują dostęp do atrakcyjnych gruntów gminnych lub tych, które pochodzą z Krajowego Zasobu Nieruchomości, czynszowej. Są to osoby, których sytuacja finansowa jest zbyt dobra, aby mogły ubiegać się o mieszkanie komunalne, ale zbyt trudna, by mogły kupić mieszkanie na wolnym rynku. Poza tym, wynajmując mieszkanie od SAN, pan Kowalski będzie mógł dołączyć do programu MIESZKANIE NA START i skorzystać z dopłat do czynszu. Dopłata jest tym większa, im więcej osób zamieszkuje w mieszkaniu. A co z tego ma gmina? Wiele gmin w Polsce cierpi na niedobór zasobów mieszkaniowych. Dla nich społeczne agencje najmu to wyjątkowa szansa na skrócenie kolejek oczekujących na najem mieszkania gminnego. Tym atrakcyjniejsza, że gmina nie ponosi kosztów budowy. W ten sposób SAN stają się realną alternatywą dla budownictwa komunalnego. Jednakże to niejedyne wsparcie dla gmin przewidziane w pakiecie mieszkaniowym. Kolejnym jest program LOKAL ZA GRUNT. LOKAL ZA GRUNT - tu skorzystają wszyscy! Beneficjentami programu LOKAL ZA GRUNT będą gminy, inwestorzy, lokalni przedsiębiorcy budowlani oraz zwykli mieszkańcy. Gmina dysponująca gruntem, podpisuje umowę sprzedaży z inwestorem (wyłonionym w przetargu otwartym) i przekazuje mu działkę pod budowę. W zamian inwestor zobowiązuje się przekazać gminie, w ramach rozliczenia części ceny gruntu, określoną liczbę mieszkań lub lokali użytkowych. Dzięki temu gmina, nie inwestując własnych pieniędzy, pozyskuje nowe zasoby i może je przeznaczyć na mieszkania komunalne, mieszkania na wynajem (np. z dojściem do własności), obiekty opieki zdrowotnej, edukacyjne itp. Natomiast inwestorzy zyskują dostęp do atrakcyjnych gruntów gminnych lub pochodzących z Krajowego Zasobu Nieruchomości. W ten sposób samorządy mogą również wesprzeć lokalnych przedsię- biorców budowlanych w wychodzeniu z kryzysu spowodowanego pandemią. Zwłaszcza, że w pakiecie mieszkaniowym przewidziano jeszcze granty na infrastrukturę. GRANT NA INFRASTRUKTURĘ -bezzwrotne wsparcie inwestycji infrastrukturalnych Każdy samorząd może ubiegać się o bezzwrotny grant na realizację przedsięwzięć infrastrukturalnych towarzyszących budownictwu mieszkaniowemu. Granty można wykorzystać np. na budowę dróg czy sieci wodociągowych (infrastruktura techniczna), ale też na budowę żłobka, ośrodka zdrowia czy domu kultury (infrastruktura społeczna). A co zyskuje Kowalski? Im więcej mieszkań na terenach gmin, tym łatwiejszy jest dostęp do nich. Skraca się czas oczekiwania na mieszkanie gminne. Dodatkową korzyścią jest dopłata do czynszu (w ramach programu MIESZKANIE NA START), o którą będzie mógł ubiegać się pan Kowalski, jeśli wynajmie mieszkanie objęte programem LOKAL ZA GRUNT od spółki gminnej lub państwowej. Natomiast dzięki grantom na infrastrukturę pan Kowalski może liczyć na poprawę komfortu życia, bo na jego osiedlu nie zabraknie dróg i obiektów użyteczności publicznej. peryskop PODPATRZONE Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 KALENDARIUM 1585 Przywilej króla Stefana Batorego dla Gdańska. Uregulował on podział dochodów z cła palowego, po połowie dla króla i miasta po podniesieniu jego wymiaru o 100 procent. 1947 Kontradmirał Włodzimierz Steyer objął stanowisko dowódcy Marynarki Wojennej. 1949 „Rybacy nasi łowiąc przed parom dniami na Głębi Gdańskiej, schwytali wspaniałego dorsza. Dorsz ten ważył 21 kg, a długość jego wynosiła 1 m 25 cm. Rzadki okaz budzący sensację wśród rybaków został dostarczony do Morskiego Laboratorium Rybackiego" - donosiła lokalna prasa. 1954 Mamy w woj. gdańskim jeszcze wiele ziemi leżącej odłogiem, nie-uprawianej, mamy wiele opuszczonych gospodarstw. Pow. malborski może przyjąć 15 rodzin wyłoniła 16 projektów, proponując udzielenie dotacji na ich realizację w kwocie ponad 1,74 min zł. Pieniądze trafią też do powiatu bytowsltiego - na remont jednego obiektu. 160 tys. zł otrzyma parafia rzymskokatolicka św. Marii Magdaleny w Ugoszczy w gminie Studzienice na renowację i odrestaurowanie zabytkowego kościoła Matki Boskiej Królowej Polski w Sominach. Największe wsparcie otrzymają: parafia rzymskokatolicka w Lubieszewie na konserwację i restaurację barokowego stropu kościoła pw. św. Elżbiety Węgierskiej (198 tys. zł), parafia rzymskokatolicka w Mątowach Wielkich na konserwację i restaurację barokowego stropu nawy głównej w kościele pw. św. Piotra i Pawła (192 tys. zł) oraz parafia greckokatolicka w Żelichowie na prace zabezpieczające strop oraz emporę z prospektem organowym w kościele pw. św. Mikołaja (176 tys.zł). W ciągu 14 lat z budżetu województwa przekazano w formie dotacji kwotę ponad 16 min. Beneficjenci podjęli się realizacji 242 zadań związanych z pracami konserwatorskimi, restauratorskimi i robotami budowlanymi. Głównym beneficjentem środków są obiekty sakralne będące w posiadaniu kościołów. Drugą niewielką grupę stanowią zabytki o funkcji mieszkalnej.©® Słupscy policjanci zatrzymali dwulatkę w mercedesie. „Sześć promili ciasteczek" Kobylnica/Słupsk Kinga Siwiec kinga.siwiec@polskapress.pl Policjanci ze Słupska zatrzymali dwulatkę, która prowadziła mercedesa bez uprawnień. Podczas patrolu Kobylnicy funkcjonariusze zauważyli, że prowadząca pojazd dziewczynka nie miała zapiętych pasów. Interwencja z przymrużeniem oka. Słupska policja pochwaliła się nietypową interwencją: W środę około godziny 17 podczas patrolowania Kobylnicy funkcjonariusze zauważyli dwuletnią dziewczynkę poruszająca się z dużą prędkością w mercedesie. Kierująca nie miała zapiętych pasów, co dodatkowo zwróciło uwagę policjantów. Jak donoszą świadkowie - w wydychanym powietrzu miała „sześć promili ciasteczek". Skończyło się na pouczeniu. Internauci szeroko komentują sprawę. - Nie wolno nikomu odpuszczać, nauczy się, że wszystko załatwi na maślane oczy i będzie gwizdać na przepisy. Jak dla mnie powinna dostać punkty karne i mandat - pisze Kuba. Interwencja słupskiej policji skończyła się... wspólnym zdjęcie - Z tego, co wiem, jeździ tam regularnie i handluje cukierkami - dodaje Mariusz. - Brak pasów, brak tablicy rejestracyjnej, jazda na światłach dziennych, a to już prawie wieczór... no i ta prędkość. Całe szczęście Młoda Dama nie miała „prawka", bo by je straciła! - pisze trójmiejski portal motoryzacyjny. Dwulatka nie komentuje sprawy. Dziewczynka tak ujęła policjantów, że interwencja skończyła się wspólnym zdjęciem. ©® do gospodarstw indywidualnych i 80 do PGR, a nowodworski odpowiednio 10 i 180. 1959 „Elbląg ma szczególne warunki do panoszenia się szczurów, albowiem na terenie miasta znajduje się dużo gruzów i budynków uszkodzonych. Dlatego z zadowoleniem należy przyjąć prowadzoną rokrocznie akcję odszczurzania miasta przez biuro deratyzacji. Zaś wszyscy mieszkańcy winni przyjść z pomocą pracownikom zakładającym trutki" - pisała lokalna prasa. 1960 „Dziennik Bałtycki" ogłosił konkurs na nazwę największego na Wybrzeżu kombinatu gastronomicznego - wyznaczono nagrodę -1000 zł. Ostatecznie wybrano nazwę „Alga". 1999 I Zimowy Festiwal Muzyki Alternatywnej odbył się w sopockim Sfinksie. Wystąpili: Łoskot, Tomboy, Mordy, Gdańsk2000 oraz Świetlicki i jego panie. (GRAN.) 06 Na ratunek zabytkom Gdańsk Sylwia Lis sylwia.lis@polskapress.pl Jest wsparcie finansowe dla pomorskich zabytkowych kościołów. Radni województwa pomorskiego podjęli uchwałę w sprawie udzielenia dotacji podczas sesji sejmiku. Pieniądze trafią też do powiatu bytowskiego - na renowację kościółka w Sominach. Jak poinformował marszałek Mieczysław Struk, złożonych zostało 45 wniosków o dofinansowanie. Komisja konkursowa W Ustce niepoprawne bobry podgryzają drzewa za OSiR-em Natura jest nie do pokonania. Bobry na dobre zadomowiły się w Ustce nad Młynówką za OSiR-em i nieustannie budują swoje domostwa. Bobry urządziły się w tym miejscu w 2018 roku i ani myślą się stąd wynosić. Podgryzają drzewa, budują żeremie i tamują Młynówkę, zwaną Ciekiem Przewłockim. A w Ustce to idealne miejsce dla bobrów, bo zwierzęta te lubią wolno płynące potoki, zwłaszcza, gdy dużo jest w okolicy pożywienia -kruchej kory drzew, gałązek topoli i wierzby, roślin wodnych i przybrzeżnych. Wszystko, co da się schrupać, jest dla bobra najlepszym menu. W Polsce bóbr europejski jest objęty ochroną i musi uważać, żeby nie narobić wielkich szkód, bo wówczas zostanie wyłapany. A tereny miejskie - jak zwykle - do uporządkowania po bobrowej wycince, (ber) Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 artykuł reklamowy 07 Wzruszony Mirosław (621.) opowiada, jak nowa formuła pomogła dużo lepiej słyszeć, wyeliminowała tinnitus (szumy uszne) umożliwiając doskonałą komunikację z rodziną i otoczeniem. Brzęczenie w uszach ustąpiło błyskawicznie. Znpw słyszę świat bez zakłóceń" przetestuj produkt za Gdybym wiedział, że można tak szybko uciszyć to okropne buczenie w uszach, już dawno sięgnąłbym po ten produkt. Szybko przestałem słyszeć ciągły pisk -ulga nie do opisania - a do tego słyszę wyraźniej, przestałem męczyć rodzinę ciągłym dopytywaniem co powiedzieli i głośnym słuchaniem radia. Pan Mirosław jest jedną z 79400 osób w Polsce, które poprawiły swój słuch i komfort życia -pora na Ciebie! Ty też pokonasz przeczulicę słuchową - pozbądź się dzwonienia i dudnienia w uszach w rekordowym tempie. Jak odebrać preparat ZA DARMO? TOP PRODUKT! Błyskawicznie niweluje zakłócenia uszne Jeśli Twoje codzienne funkcjonowanie, sprawne myślenie, spokojne zasypianie albo komunikację z bliskimi zaburzają Ci uciążliwe szumy uszne, koniecznie przeczytaj o udoskonalonej formule z kompleksem AudioBalance, która wspiera zniwelowanie wielotonowych dźwięków fantomo-wych i poprawia jakość słyszenia bez żadnych pisków, szmerów, buczenia i dudnienia. „Niesamowicie mocny słuch i żadnych szumów" „Kiedy sięgnąłem po ten preparat za namową znajomego eksperta, a po niedługim czasie buczenie w uszach zaczęło znacznie słabnąć, nie przypuszczałem jeszcze, że to dopiero początek fantastycznych efektów. Szumy uszne i to już był dla mnie powód do pełni. Spokój w głowie, koniec irytacji, ciągłego wwiercania się dziwnych dźwięków w uszy. Potem nastąpiła dalsza poprawa: zacząłem słyszeć mocniej, głośniej, o wiele wyraźniej - z każdym tygodniem orientowałem się, że słyszę np. wnuki bawiące się w pokoju obok, choć nigdy wcześniej Regulamin - rglmnprmcjpk.com nie słyszałem co dzieje się za ścianą. Że słyszę szum gotującej się wody w czajniku albo przekręcanie klucza w zamku, kiedy córka wraca z pracy. Dopiero teraz żyję pełnymi zmysłami - znów mogę słuchać tego, co dzieje się wokół, i to w najdrobniejszych szczegółach - podsumowuje zachwycony Mirosław. Lepszy słuch = wyższy komfort życia! Stosując nowatorski specyfik: Zredukujesz uporczywe szumy uszne Wyciszysz ciągły pisk i nieustanne buczenie wewnątrz uszu tworzących unikalny kompleks AudioBalance. Ich działanie polega na zwiększeniu ukrwienia naczyń w uchu środkowym nawet o 60%, wsparcia dla regeneracji nerwów słuchowych oraz odizolowaniu dźwięków fantomowych (słyszanych tylko w głowie) od realnych dźwięków z otoczenia. Preparat wspomaga powstrzymanie receptorów odpowiedzialnych za wytwarzanie szumów, dlatego większość stosujących szybko przestaje słyszeć irytujące szmery i szelesty. WfbÓf ekspertów -nte ma lepszego środka na Wspomożesz regenerację nerwów słuchowych i wyostrzysz odbiór dźwięków Poprawisz jakość słyszenia Zaczniesz słyszeć mocniej, głośniej i wyraźniej - nawet odgłosy z oddali Koniec szumu w głowie Eksperci podkreślają, że za tak spektakularną skutecznością innowacyjnej formuły stoi niespotykane dotąd, maksymalnie wysokie stężenie składników aktywnych, Nowa formuła kompleksowo wspiera w walce z przeczulicę słuchową, dzięki czemu przywraca komfort codziennego życia, eliminuje problemy ze snem, oddala lęki związane ze "słyszeniem głosów", poprawia zdolność koncentracji i kompensuje zaburzenia słuchu u osób w każdym wieku. Bez względu na przyczynę powstawania szumów usznych, każdy może pozbyć się drażniących pisków, buczenia i dzwonienia w głowie dzięki zastosowaniu innowacyjnego środka. Waldemar Maj, spec. w zakresie laryngologii Zmień swoje życie na lepsze Jak będzie wyglądać Twoja codzienność bez szumów usznych? Bez trudu porozmawiasz przez telefon ^ Przestaniesz prosić rozmówcę o powtórzenie, dopytywać: „proszę?", „słucham?", „co mówiłeś"? Nie będziesz już odczuwać niepokoju wywołanego szumem i piskami w uszach 4 Swobodnie załatwisz sprawy urzędowe, na poczcie i w sklepie ^ Z łatwością wyizolujesz i rozpoznasz głosy w większym gronie, np. przy rodzinnym stole. Pozbędziesz się uczucia rozdrażnienia^ Zaczniesz lepiej spać, pozbędziesz się bólu głowy i zmęczenia 4 W porę usłyszysz nadjeżdżający samochód i pędzącą karetkę Obejrzysz ulubiony program w TV bez nastawiania go na cały regulator. Już dziś napraw swój słuch. Możesz nadal słuchać świata jedynie pobieżnie, irytować się na szumienie w głowie, trudności w komunikacji z innymi i biernie czekać, aż sytuacja się pogorszy. Możesz też wziąć sprawy w swoje ręce i odzyskać rewelacyjną jakość słyszenia bez pisków i dudnienia, zwiększyć zakres odbieranych dźwięków, wzbogacić je Raport badawczy Medic Reporters Kompleks AudioBalance skuteczny nawet przy dużych zaburzeniach słuchu: Wzbogaca i 3-krotnie pogłaśnia dźwięki z otoczenia ® Eliminuje uporczywe szumy uszne Poprawia koncentrację, likwiduje bóle głowy i problemy ze snem Już nic nie dzwoni mi w uszach! Przyznam, że nie dowierzałem w działanie tego produktu, ale wystarczyło regularne stosowanie, żeby szmery i trzaski w uszach zniknęły jak ręką odjął. Preparat nie © ma sobie równych - usunął § szumy uszne, a przy okazji 1 poprawił słuch, jakby pogłośnił=> i wyostrzył wszystkie dźwięki S z otoczenia. Rewelacja. Grzegorz, 39 lat, Kraków ą i wyostrzyć, by znów wyraźnie słyszeć śmiech Twoich bliskich, szczekanie psa na podwórku, szum wiatru czy pukanie listonosza do drzwi. Wybór należy do Ciebie - nie przegap wyjątkowej szansy. WYCISZ SZUMY USZNE W 100% NATURALNIE I BEZPIECZNIE Zadzwoń i zamów produkt do przetestowania ZA DARMO! Pierwsze 100 osób, które zadzwonią do 13.03.2021 r., otrzyma 100% REFUNDACJI OD PRODUCENTA ZADZWOŃ: 76 751 50 54 pon.-pt. 08:00-20:00, sob.-nd. 09:00-20:00. Zwykłe połączenie lokalne bez dodatkowych opłat. 08 wydarzenia i0Z202i Kosmiczne rachunki schroniska za ogrzewanie Grzegorz Hilarecki grzegorz.hilarecki@polskapress.pl Słupsk Wracamy do sprawy kilkunastotysięcznych miesięcznie rachunków nowego słupskiego schroniska dla zwierząt. Miasto przedstawia swój punkt widzenia w tej sprawie i zapowiada dokładny audyt kosztów w schronisku. W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że prowadzący schronisko zbierają pieniądze wśród słupszczan na kolejny horrendalny rachunek za ogrzewanie, ale czy powinni? Monika Rapacewicz, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Słupsku: - Zgodnie ze złożoną przez nich ofertą konkursową na prowadzenie Schroniska dla Zwierząt, która była oceniona pod względem formalnym i merytorycznym, przyznane zostało wsparcie na poziomie 675 000 zł (środki wspólne Miasta Słupska i gmin partnerskich). W ofercie konkursowej organizacja Nowe schronisko wybudowano za ponad 7.3 min zł. Obiekt oficjalnie otwarto 22 czerwca ub.r. oszacowała koszty, na które otrzymała dotacje. Wynika z tego, że tegoroczne rachunki za ogrzewanie są wliczone w tę kwotę. Tymczasem prowadzący słupskie schronisko dla zwierząt umieścili nowy - z lutego - horrendalnie wysoki rachunek za ogrzewanie. Proszą o wpłaty, pisząc, że potrzeba aż 16 tys. zł. Przypomnijmy: słupszczanie zauważyli i piszą o tym na portalach społecznościowych, że to o tyle dziwne, że w ubiegłym miesiącu schronisko na ogrzewanie zebrało prawie 50 tys. zł! Ale wtedy zbierało na rachunek za ubiegły rok, gdy się przeprowadzało ze starego do nowego obiektu i jeszcze nieznane były koszty funkcjonowania w nowej siedzibie. W styczniu, gdy na profilu słupskiego schroniska zaapelowano o wpłaty słupszczan, sprawa była jasna. „Dzisiaj nogi się pod nami ugięły... niemal 17.000 zł! Taki rachunek mamy do zapłaty za to, że bezdomne psy i koty miały w grudniu ciepło wbok-sach, za to, że gotowaliśmy psiakom ciepłą zupę, za to, że ogrzewaliśmy schroniskowy szpital. Rachunek jest za miniony miesiąc, nasze środki na rok 2020 już dawno się skończyły. Co mamy zrobić? Zakręcić ogrzewanie poszkodowanym przez los zwierzętom? Mamy 5 dni, żeby opłacić rachunek za gaz... a największe mrozy tej zimy dopiero przed nami. Zdecydowaliśmy się na utworzenie zbiórki na ten cel. Nie możemy pozwolić, żeby zwierzęta marzły" -poinformowano i wklejono rachunek na bagatela 16.727,68 zł. Założono na to publiczną zbiórkę na pomagam.pl. Napisaliśmy o tym, licząc na ofiarność słupszczan. A ta, jak się okazało, jest wielka, jeśli chodzi o pomoc bezdomnym zwierzętom. Po trzech godzinach, od ogłoszenia zbiórki zaskoczenie. Kwota się uzbierała! A potem okazało się, że zabrano na trzy takie rachunki! Pracownicy schroniska mówią jednak, że budynek jest nowy, więc na gwarancji muszą go ogrzewać do końca maja. W sumie to będzie sześć miesięcy grzania, przy takich rachunkach za gaz kwota będzie ogromna. Może wynieść aż około 100 tys. zł tej zimy! Zapytaliśmy miasto, jakie pieniądzeprzeznacza na roczne utrzymanie schroniska i czy pod uwagę wzięto koszty ogrzewania nowego obiektu. - Warto zaznaczyć, że audyt, jaki będzie przeprowadzony przez przedstawicieli Słupska i partnerskich gmin, weźmie pod uwagę kwestię tych rachunków oraz całościowe funkcjonowanie obiektu schroniska, tak by na przyszłość poznać dane i wyciągnąć wnioski. Ale pamiętajmy, że takie działanie musi być przeprowadzone solidnie i odnosić się do konkretnego czasu/ terminów, na podstawie których można wnioskować, a nie może być to natychmiastową reakcją na stan tu i teraz. To są odpowiedzialne działania, środki publiczne i wspólne decyzje samorządów - tłumaczy rzeczniczka ratusza. Nowe schronisko wybudowano za ponad 7,3 min zł. Schronisko powstało na dwuhektarowej działce na końcu ul. Sportowej. Obiekt oficjalnie otwarto 22 czerwca ub.r. Przy projektowaniu obiektu władze nie wzięły pod uwagę uwag pracowników schroniska ani wolontariuszy. Dlaczego? Tłumaczono się brakiem środków. Schronisko utrzymywane jest przez Słupsk i gminy ościenne. Ogrzewanie w schronisku jest gazowe. BABCIA DIADEK Babcia i Dziadek Roku 2021! Wybraliście najsympatyczniejszych seniorów w regionie Za nami glosowanie w akcji Babcia i Dziadek Roku2021. Razem z naszymi czytelnikami wybraliśmy najsympatyczniejszych seniorów w naszym regionie. Na laureatów czekają sesje zdjęciowe. Seniorzy są fundamentem rodziny - od nich wszystko się zaczęło. Wszyscy darzą ich wyjątkowym uczuciem. Dla wnuków to oni zwykle są bardziej pobłażliwi niż rodzice, oni najbardziej rozpieszczają. U nich zawsze można znaleźć wsparcie i dobrą radę, która jest wyrazem życiowej mądrości. W tym roku wyjątkowo uczciliśmy Dni Babci i Dziadka w naszej gazecie. 21 stycznia ukazał się specjalny dodatek, w którym zaprezentowaliśmy babcie i dziadków z naszego regionu. Na jego łamach ukazały się setki życzeń przesłanych przez ich bliskich. Seniorzy, którzy sami zgłosili się do naszej akcji, opowiedzieli nam o tym, jak cudownie jest być babcią i dziadkiem. Spośród wszystkich seniorów, którzy znaleźli się na stronach dodatku i w galerii z okazji Dni Babci i Dziadka, głosami naszych Czytelników, osobno w miastach i powiatach naszego województwa, zostały wybrane najsympatyczniejsze babcie i najsympatyczniejsi dziadkowie. Nagrodami dla nich będą zaproszenia na sesję fotograficzną. Laureatów z powiatu słupskiego i Słupska przedstawiamy na zdjęciach poniżej. Ponadto Pan Wiesław Wróblewski przeszedł do ogólnopolskiego finału, w którym do wygrania jest samochód - elegancki i ekonomiczny FIAT TIPO. Poza samochodem w finale będzie można zdobyć także dodatkową, wyjątkową nagrodę. Aż dziesięciu laureatów otrzyma nowoczesne oczyszczacze powietrza, które usuną z powietrza w domu zanieczyszczenia, wirusy, bakterie i alergeny. Głosowanie w ogólnopolskim finale rozpocznie się w poniedziałek 1 marca i będzie trwać do czwartku, 11 marca do godz. 21:00. Więcej informacji na naszej stronie: www.gp24.pl/babcia-i-dziadek Laureatom gratulujemy! Elżbieta Sokołowska, Gogolewo Wiesław Wróblewski. Słupsk Jan Wlazłowski, Kępice Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 Polska Rząd rozważa możliwość ograniczeń na święta Warszawa Leszek Rudziński leszek.rudzinski@polskapress.pl Minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział w RMF FM. że jeśli liczba zakażeń będzie rosnąć. Święta Wielkanocne być może spędzimy w domowym odosobnieniu. - Nie będę ukrywał, że jeżeli będziemy mieli kontynuację trendu wzrostowego, to będziemy musieli rozważać scenariusz, by Wielkanoc spędzić w domu - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski na antenie RMF FM. Szef resortu zdrowia stwierdził również, że „bardzo chciałby", żeby po Wielkanocy uczniowie wrócili do szkół. -To jest taki mój cel i moja orientacja, moje oczekiwania - dodał, choć zastrzegł, że może do tego nie dojść. - Rzeczywistość pokaże, gdzie będziemy w sensie rozwoju pandemii na koniec marca i to będzie wyznacznik -mówił Niedzielski w RMF FM. Tymczasem główny doradca premiera ds. epidemii koronawirusa prof. Andrzej Hoiban stwierdził, że pozostało nam 2,5 miesiąca „nasilonej epidemii". - Jesteśmy u końca naszych kłopotów - zapewniał na antenie Polsat News. Andrzej Horban zapytany o to, kiedy Polacy uzyskają odporność zbiorową, odpowiedział, że „będzie ona wynikiem przechorowania Covid-l9 przez część osób oraz szczepień seniorów". -Myślę, że jakieś 20 proc. już przechorowało - mówi. Główny doradca premiera ds. koronawirusa stwierdził, że na przełomie kwietnia i maja zachorowania będą spadać. Zapytano go również, dlaczego dopiero teraz zdecydowano o zakazie noszenia wyłącznie przyłbic i szalików. Od soboty zakrywać twarz będzie można tylko maseczką. -Usiłowaliśmy to wytłumaczyć od początku. Jeśli coraz częściej zaczęto nosić przyłbice czy szalik, to w którymś momencie trzeba zareagować, zwłaszcza w obliczu nasilonej transmisji wirusa. (...) Pozostało nam 2,5 miesiąca nasilonej epidemii. Jesteśmy u końca naszych kłopotów. Rozumiem frustrację, wszyscy są zmęczeni. Jesteśmy już bliżej niż dalej - podkreślił profesor. Komisja ds. Pedofilii w ogniu krytyki opozycji i dziennikarzy Warszawa Leszek Rudziński leszek.rudzinski@polskapress.pl Członkowie Komisji ds. Pedofilii poinformowali na konferencji prasowej o swoich działaniach, spotkali się jednak z krytyką dziennikarzy. Posłowie opozycji próbowali w czwartek przeprowadzić kontrolę w komisji, ale znowu nie zostali wpuszczeni. Błażej Kmieciak, przewodniczący Komisji ds. Pedofilii, tłumaczył podczas konferencji prasowej, że komisja dąży do ochrony ofiary, „bez względu na strój sprawcy". Dodał, że dotąd zostały wszczęte dwa postępowania, ale komisja bada 20 innych spraw, które mogą dotyczyć postępowań wyjaśniających. -121 spraw wpłynęło do komisji, monitorujemy 90 spraw w prokuraturze - wyliczał. Około 10 proc. spraw dotyczy duchownych. Dziennikarze zapytali komisję o sprawę zmarłego niedawno księdza Andrzeja - Nie będziemy mówić o konkretnych sprawach, szanując prywatność ofiar - stwierdził szef komisji Błażej Kmieciak Dymera, oskarżanego o pedofilię. - W związku ze śmiercią księdza musieliśmy zakończyć postępowanie, ale ono jest analizowane przez członka komisji - wyjaśniła Barbara Chrobak, zastępczyni przewodniczącego komisji. W czasie konferencji prasowej przedstawiciele komisji nie chcieli „rozmawiać o personaliach" spraw, którymi się zaj- mują. Często także wchodzili w polemikę z dziennikarzami, którzy krytykowali brak konkretnych odpowiedzi na pytania oraz niewielkie, ich zdaniem, efekty prac komisji. Przedstawiciele mediów pytali też m.in. o ostatnie doniesienia „Gazety Wyborczej", która napisała, że przewodniczący komisji oraz jego zastępczyni używają limuzyn do ce- lów prywatnych, przemierzając nimi ogromne odległości na koszt podatników. - Samochody są wykorzystywane wyłącznie do celów publicznych, nowe zarządzenia wydane przez komisję mają na celu większą transparentność. One wzoro- Do Komisji ds. Pedofilii wpłynęło 121 spraw. Około 10 proc dotyczy duchownych. Komisja wszczęła dwannesasaju. postępowania-"'^*™^! wane były na podstawie innych urzędów państwowych - przekonywał Kmieciak. Barbara Chrobak zapytana została, dlaczego używała tytułu „minister" na swoich profilach w intemecie, o czym informowała „GW". W odpowiedzi wiceszefowa komisji stwierdziła, że informacje podane przez „GW" są nieprawdziwe. ©® Pracownicze Plany Kapitałowe Grupy MATERIAŁ INFORMACYJNY PFR PORTAL PPK Oszczędności zgromadzone w Pracowniczych Planach Kapitałowych to prywatne pieniądze każdego uczestnika Trzy kluczowe cechy idealnego sposobu na oszczędzanie to ograniczone ryzyko, możliwość osiągnięcia zadowalających zysków i elastyczność, czyli możliwość w miarę swobodnego dysponowania zgromadzonymi pieniędzmi. Jak to zwykle bywa z ideałem, niełatwo jest znaleźć taki produkt. Od kiedy jednak działają Pracownicze Plany Kapitałowe, ten ideał stał się osiągalny w praktyce. Fundamentalna zasada - pieniądze z PPK są prywatnymi środkami uczestnika - sprawia, że choć celem oszczędzania jest zgromadzenie pieniędzy na czas, gdy przejdziemy na emeryturę, możemy według własnej woli skorzystać ze zgromadzonych środków na każdym etapie swojego życia. Wypłata z PPK przed 60-tką będzie wiązać się z m.in. koniecznością oddania środków pochodzących z dopłat od państwa, ale w pewnych życiowych przypadkach, wypłacimy pieniądze bez żadnych potrąceń. „Wszystkie środki gromadzone na indywidualnym rachunku w PPK są własnością uczestnika programu, jak mieszkanie czy samochód. To jedyny system długoterminowego oszczędzania, gdzie pieniądze można wypłacić praktycznie w każdej chwili. Poza tym warto pamiętać, że np. w przypadku rozwodu, zgromadzone środki są dzielone pomiędzy współmałżonków, a w przypadku śmierci uczestnika programu, są przekazywane wskazanym przez uczestnika osobom lub jego spadkobiercom." - skomentował Robert Za potoczny, prezes PFR Portal PPK. Przeanalizujmy atuty PPK po kolei. Już sam sposób gromadzenia kapitału jest unikatowy pod względem zapewnienia korzyści - do oszczędności uczestnika PPK dokłada się bowiem pracodawca oraz państwo. Jak to wygląda w praktyce? Na indywidualny rachunek uczestnika PPK trafia co miesiąc wpłata podstawowa, czyli co do zasady 2% z jego wynagrodzenia oraz wpłata jego pracodawcy (1,5% tego wynagrodzenia). Po trzech miesiącach oszczędzania, uczestnik PPK nabywa też prawo do wpłaty powitalnej (250 zł) od państwa. Na rachunek uczestnika PPK, jeśli spełnione są warunki wskazane w ustawie, trafią też dopłaty roczne od państwa - w wysokości 240 zł. Dzięki takiej konstrukcji finansowania, każdy z uczestników PPK zyskuje znacznie więcej niż gdyby oszczędzał sam. Ponieważ przez cały czas są to prywatne pieniądze uczestnika, może on z nich skorzystać w dowolnej chwili, także przed skończeniem 60 lat. Na dodatek, w dwóch sytuacjach życiowych, czyli w razie poważnego zachorowania (swojego, małżonka lub dziecka) czy też przeznaczając zgromadzone środki na pokrycie wkładu własnego przy kredycie hipotecznym np. na zakup mieszkania, nie utracimy bonusów i unikniemy konieczności zapłaty podatku. Maksymalne kwoty wypłat to do 25 proc. zgromadzonych środków w przypadku choroby, do nawet 100 proc. na potrzeby mieszkaniowe. Co ważne, wypłacając pieniądze z PPK - niezależnie od powodu i związanych z tym konsekwencji - nie tracimy prawa do oszczędzania w PPK. Jeśli zrezygnujemy z dokonywania wpłat do PPK, do programu powrócić możemy w dowolnej chwili i dalej do naszych wpłat dokładać będzie się pracodawca i państwo. Pozostaje jeszcze kwestia ryzyka, które towarzyszy inwestowaniu oszczędności. Jedną z zasad oszczędzania w PPK jest prawo uczestnika do decydowania - a w konsekwencji: dokonywania zmian funduszu zdefiniowanej daty, do którego został przypisany ze względu na swój wiek, na taki, który będzie lepiej dostosowany do jego potrzeb inwestycyjnych i akceptowanego ryzyka, np. z funduszu bazującego na akcjach na fundusz lokujący środki głównie w bezpieczniejsze pod względem ryzyka obligacje. Dodatkowe informacje na temat PPK można znaleźć na stronie MojePPK.pl. Eksperci portalu prowadzą także bezpłatne szkolenia z zakresu PPK oraz szereg działań związanych z Tarczą Finansową PFR, w ramach pomocy dla mikro, małych i średnich firm, które ucierpiały z powodu sytuacji epidemiologicznej związanej z C0VID-19. 10 świat Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 Kontrowersyjne prawo w Izraelu ws. szczepień Władze Izraela przekażą dane osób niezaszczepionych urzędnikom, którzy będą ich zachęcać do szczepienia Kanclerz Angela Merkel nie spieszy się ze znoszeniem blokad Bruce Springsteen został ukarany za spożywanie alkoholu w parku JSewJersey Kazimierz Sikorski kazimiefZ5ikorskj@polskapFess.pl 540 dolarów grzywny musi zapłacić światowej sławy piosenkarz Bruce Springsteen za picie alkoholu w parku w New Jersey. Bruce Springsteen zostanie ukarany grzywną w wysokości 540 dolarów za spożywanie alkoholu w narodowym parku w New Jersey, orzekł sędzia federalny. Supergwiazdor rocka został aresztowany 14 listopada 2020 roku. „Boss", jak nazywają piosenkarza, powiedział na rozprawie, że były to tylko dwa małe kieliszki teąuili, którymi poczęstował go jeden z fanów w Gateway National Recreation Area w New Jersey, gdy piosenkarz pojawił się tam na motorze. Springsteen został też oskarżony o lekkomyślną jazdę i prowadzenie pojazdu pod wpływem. Te zarzuty jednak sąd oddalił, wyjaśniając, iż nie można przedstawić na to wystarczających dowodów. Piosenkarz pojawił się na rozprawie w czarnej kurtce i swetrze, był spokojny, gdy przyznał, że pił alkohol w parku, mimo iż wiedział, że jest to nielegalne. Obrona i prokuratura zgodzili się, że Springsteen przyzna się tylko do picia na terenie parku w zamian za oddalenie pozostałych zarzutów i uniknięcie procesu. Sędzia Anthony Mautone zauważył, że dopiero dwa lata temu picie alkoholu w nadmorskim parku zostało uznane za naruszenie prawa. Podkreślił również prawie nienaganny życiorys Springsteena. Sędzia wspomniał tylko o jednym naruszeniu prawa przez piosenkarza, a chodziło o używanie telefonu komórkowego podczas jazdy samochodem. Bruce Springsteen jest jedną z największych i najbardziej szanownych gwiazd rocka. Oskarżyciel oświadczył, że Springsteen odmówił wykonania wstępnego testu na obecność alkoholu w jego organizmie, gdy zatrzymał go strażnik parku, ale taki test nie jest wymagany przez prawo. Mautone nakazał artyście zapłacić 500 dolarów za spożywanie alkoholu w parku oraz 40 dolarów opłat sądowych. -Panie Springsteen, muszę pana zapytać, kiedy będzie pan mógł zapłacić grzywnę? - zabrał głos sędzia. -Sądzę, że mogę natychmiast zapłacić, Wysoki Sądzie -powiedział z uśmiechem artysta i mieszkaniec New Jersey. Sędzia nakazał mu uregulować sprawę w ciągu tygodnia. W oświadczeniu wysłanym przez swojego rzecznika do prasy Springsteen powiedział, że jest zadowolony z wyniku postępowania. Ponad 100 osób, w większości dziennikarzy, oglądało postępowanie sądowe, które odbyło się za pośrednictwem łącza wideo w związku z pandemią Covid-l9. ©® Jerozolima Kazimierz Sikorski kazimiefZiikofski@polskapress.pl Izraelski rząd będzie udostępniał tożsamość osób niezaszczepionych przeciwko koronawirusowi innym władzom, co budzi obawy dotyczące prywatności tych. którzy rezygnują ze szczepienia. Izraelski parlament uchwalił ustawę zezwalającą rządowi na udostępnianie tożsamości osób niezaszczepionych przeciwko koronawirusowi innym władzom, co budzi obawy dotyczące prywatności osób rezygnujących ze szczepienia. Uregulowanie to daje samorządom lokalnym, dyrektorowi generalnemu resortu edukacji i wybranym w ministerstwie opieki społecznej prawo do otrzymywania nazwisk, adresów i numerów telefonów niezaszczepionych obywateli tego kraju. Celem tych przepisów, ważnych przez trzy miesiące lub do zakończenia pandemii Covid-19, jest umożliwienie wspomnianym organom do zachęcania ludzi, aby się szczepili - czytamy w oświadczeniu parlamentu. Liczący ponad 9 milionów obywateli Izrael podał już dwie szczepionki przeciwko Covid-19 Pfizer / BioNTech jednej trzeciej populacji. Pozwala to na wychodzenie z blokady, ogranicza jednak niektóre usługi, w tym dostęp do sal gimnastycznych i jadalni w pomieszczeniach tylko dla osób zaszczepionych, dając im tzw. Zieloną przepustkę. To również wzbudziło obawy dotyczące nierównego traktowania ludzi, którzy nie chcą się zaszczepić. Podczas parlamentarnej debaty lider Partii Pracy Merav Michaeli oskarżył prawicowego premiera Benjamina Netanjahu o odmawianie obywatelom prawa do zachowania prywatności ich informacji medycznych. W oświadczeniu parlamentu stwierdzono, że dane osobowe nie mogą być wykorzystywane w żadnym innym celu niż do zachęcania ludzi, by się szczepili. Informacje mają zostać usunięte po ich wykorzystaniu w ciągu 60 dni zgodnie z prawem. Osoba, z którą się skontaktowano, może zażądać usunięcia swoich danych i zaprzestania ponownego kontaktu z nimi. Haim Katz z partii Netanjahu bronił tego prawa jako środka promującego szczepienia. -Zapytano mnie, co z prywatnością ludzi. Czy prywatność jest ważniejsza niż samo życie? - powiedział polityk w parlamencie, podkreślając, że informacje te nie będą zawierały niczego poza tym, czy dana osoba została zaszczepiona, czy nie. Na konferencji prasowej premier Benjamin Netanjahu wezwał później swoich rodaków do szczepienia się, co pozwala na powrót do normalnego życia. Szef rządu wyraził ubolewanie z powodu wprowadzających w błąd informacji o szczepionkach i dodał, że Izrael zamierza zaszczepić 6,2 miliona ludzi przed początkiem kwietnia. -Ponad milion dorosłych nie zostało jeszcze zaszczepionych - powiedział, dodając, że na świecie ludzie czekają na szczepionki, ale tutaj to szczepionki czekają na ludzi. Izrael odnotował ponad 760 tys. zakażeń koronawirusem 15600 zgonów od początku pandemii. Izrael jest światowym liderem jeśli chodzi o tempo szczepień. Dla premiera Benjamina Netanjahu to również kwestia polityczna. 23 marca w Izraelu odbędą się czwarte w ciągu ostatnich dwóch lat wybory parlamentarne. Sukces w walce z pandemią ma doprowadzić Netanjahu do zwycięstwa. ©® Berlin Kazimierz Sikorski kazimierz.sikorski@polskapress.pl W Niemczech trwa dyskusja w sprawie postępowania wobec pandemii. Stanowisko kanclerz Angeli Merkel jest takie: nie ma co się spieszyć ze znoszeniem blokad, bo zaraza wciąż jest groźna. Kanclerz Angela Merkel ostrzega: Niemcy są w trakcie trzeciej fali epidemii i działania mające sprawić, że znów otworzy się szkoły i firmy powinny być rozważane z dużą ostrożnością, gdy debatujemy, jak wyjść z blokady i odciążyć naszą chorą gospodarkę. Zniesieniu ograniczeń w kontaktach osobistych musi towarzyszyć więcej testów i szczepień, dodała Merkel podczas wideokonferencji z pracodawcami. Kanclerz ostrzegła, że brytyjska mutaga wirusa już rozprzestrzenia się w Niemczech, zagrażając powodzeniu dotychczasowych wysiłków przywracania normalności. Helge Braun, szef urzędu kanclerskiego, powiedział prawodawcom, że zmutowany wirus może szybko doprowadzić do wzrostu liczby nowych zakażeń, a tak zwany wskaźnik zachorowalności - kluczowy miernik potwierdzonych codziennych przypadków -wzrośnie do 800. Przedstawiciele władz federalnych i landów zaproponowali różne pomysły na wyjście z obecnego okresu blokady, co doprowadziło do nieporozumień związanych z zarządzaniem pandemią. Minister zdrowia Jens Spahn został zmuszony do porzucenia planu oferowania bezpłatnych badań, które miałyby się rozpocząć w marcu w obliczu sprzeciwu przywódców poszczególnych landów. Władze Niemiec są pod naciskiem przedsiębiorców, którzy domagają się otwarcia gospodarki. Kanclerz Angela Merkel wybiera jednak ostrożność, gdy kraj jest w trakcie trzeciej fali epidemii Zmutowany wirus może szybko doprowadzić do wzrostu nowych zakażeń koronawirusem. Merkel omówi strategię testowania podczas następnego spotkania z tymi urzędnikami 3 marca. Nie powstrzymało to urzędników na szczeblu krajów związkowych przed przedstawieniem własnych propozycji. Daniel Guenther, premier CDU najbardziej wysuniętego na północ landu Niemiec Szlezwik-Holsztyn, wezwał do czteroetapowego programu ponownego otwarcia sklepów i restauracji w wielu regionach, podczas gdy socjaldemokrata Malu Dreyer, kierujący Nadrenią-Palatynatem, ma osobny plan oparty na liczbie nowych infekcji, testowi szczepień. Markus Sóder, przywódca Bawarii i szef partii Unia Chrześcijańsko-Społeczna -który jest postrzegany jako potencjalny następca Merkel -ostrzegł przed niebezpieczeństwem mutacji wirusa i wezwał do kontynuowania surowej polityki kanclerza. Lider klubu CSU Alexander Dobrindt zaproponował cyfrowy certyfikat umożliwiający zaszczepionym obywatelom swobodne poruszanie się, chociaż powiedział, że kraj musi wrócić do normalności, nawet zanim program szczepień zostanie zakończony. Minister gospodarki Peter Altmaier pracuje nad własnym planem pomocy przedsiębiorstwom. Ostatecznie to kanclerz Merkel ma rozpocząć rozmowy w sprawie postępowań wobec pandemii. ©® REKLAMA Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 artykuł reklamowy 11 1210020984 HIT! Ekspresowe wyszczuplenie. Formuła może pomóc spalać nawet 1300 kcal dziennie - SPRAWDŹ, jak odebrać ją ZA DARMO 0X0X0 To Twoja szansa na błyskawiczne spalanie TYGODNIE MOZESZ: tłuszczu z brzucha i ud Schudnąć 8 kg > Usunąć cellułit i rozstępy > Spłaszczyć brzuch Czegoś takiego jeszcze w Polsce nie było. Sprawdź metodę, która sprawia, że proces spalania tłuszczu odbywa się automatycznie - przez 24 godziny na dobę, a zyskasz szansę na schudnięcie nawet kilkunastu kilogramów. AKCJA REFUNDAC JA noszę rozmiar S „Po dwóch ciążach przestałam już wierzyć, że kiedykolwiek uda mi się pozbyć wypukłego brzucha, galaretki na udach i prawie 15 kg nadwagi. Ten preparat to moje największe odkrycie - z jego pomocą traciłam na wadze, z dnia na dzień obserwowałam jak moja sylwetka staje się szczuplejsza, a brzuch płaski. W 5 tygodni schudłam aż 17 kg, zniknęły tłuste fałdki, a skóra stała się gładka! Z całego serca polecam każdemu, kto chce szybko i bezpiecznie schudnąć." Marlena, 38 lat, Elbląg A ktywnyturbo-spalacz tłuszczu z kompleksem ThermicBoost to pierwszy tego typu specyfik udostępniony do użytku prywatnego, który wspiera intensywną redukcję podskórnej tkanki tłuszczowej bez konieczności wprowadzania restrykcyjnej diety. „Jego działanie odchudzające polega na wytwarzaniu efektu naturalnej termogenezy - co stwarza dla organizmu przymus błyskawicznego rozpadu tkanki tłuszczowej" - wyjaśniają eksperci i przekonują, że tak silnego środka wspomagającego odchudzanie jeszcze na polskim rynku nie było. Poznaj niezwykle skuteczny preparat dedykowany szczególnie osobom, które mają już za sobą kilka nieudanych prób schudnięcia. Gdyż nowa metoda może pomóc w szybkim spadku wagi (nawet -3,5 kg tygodniowo) oraz w utracie centymetrów w obwodach. Regulamin - rglmnprmcjpk.com Jesz wszystko co lubisz i chudniesz? Największą innowacją tej niezwykłej formuły jest forma jej stosowania - składniki aktywne są bowiem rozpuszczalne w wodzie, co znacznie zwiększa prędkość ich dotarcia do komórek tłuszczowych organizmu. Płynna forma umożliwia także silne działanie lipotropowe czyli takie, SPECYFIK WSPIERAJĄCY ODCHUDZANIE, KTÓRY ZMIENIA ZASADY GRY! Innowacyjna metoda może: Przyspieszyć metabolizm tłuszczów i węglowodanów aż o 72% Wypalić tkankę tłuszczową z brzucha, ud, ramion, pleców i talii Pomóc schudnąć nawet 14 kg-BEZ JO-JO Zlikwidować "oponkę" i podwójny podbródek Zredukować cellulit i ujędrnić skórę Nie ma Lepszego środka na odchudzanie! „Zwykle jestem sceptyczny jeśli chodzi o tego typu środki, ale gdy zobaczyłem metamorfozę mojej siostry, która zrzuciła 12 kg bez trzymania rygorystycznej diety, postanowiłem przetestować go też na sobie. W pierwszym tygodniu udało mi się zrzucić 4 kg, w kolejnym 3,5 kg, a po 3 tygodniach ważyłem już łącznie 11 kg mniej. Nie wylewałem siódmych potów na siłowni i nie jadłem sucharów, a waga szybko spadała. Co więcej, od tego czasu minęły już 3 miesiące, a ja nadal trzymam formę i czuję się świetnie! To trzeba przetestować na własnej skórze." Tomasz; 45 lal, Wałbrzych które najpierw rozpuszcza, a następnie pomaga rozbijać tłuszcz na mniejsze cząstki. Ostatnia faza to wykorzystanie tłuszczu jako źródła energii, a więc jego błyskawiczne spalenie. Już po 1 dawce szybkość procesów metabolicznych może zwiększyć się aż o 72%, a zgromadzona „na zapas" energia z tkanki tłuszczowej na brzuchu, w talii czy udach zaczyna być spalana w pierwszej kolejności. NUMERI na otyte* brzuszną! ICobteiy wyjątkowo często podkresł^ą zbawienne dziabnie preparatu na spłaszczenie brzucha \ zarysowanie wdęća w tai, a panowie szczególnie docema|ą wsparcie w zrzucaniu łpiwnej l-karoity?« + kofeina * l-tyrozyna w rozpuszczalnej formie! Grubość podskórnej tkanki tHiszaowej może zmniejszyć się w ekspresowym aasie. SmukJejsza sylwetka dzień po dniu Regularne stosowanie przełomowego preparatu pomaga zapewnić szybki i bezpieczny spadek wagi - nawet do kilku kilogramów tygodniowo. Dzieje się tak, ponieważ 3-fazowy specyfik już po 1 zastosowaniu może wzmagać bierne spalanie kalorii (niewymagają-ce żadnego wysiłku fizycznego) i podkręcać metabolizm tłuszczu oraz węglowodanów, przy jednoczesnym zmniejszeniu wchłanialności zbędnych kalorii z codziennego pożywienia. Mówiąc najprościej - organizm wspierany przez płynny booster odchudzania przestaje magazynować nadmierne kalorie, szybko spala zalegający tłuszcz i nie dopuszcza do ponownego tycia w przyszłości. 100% sukcesu w odchudztffftóF01 „Fenomen rewolucyjnej formuły tkwi w najsilniej stężonych ekstraktach wywo-łujących w organizmie proces termogene-i. zy ~ na d°datek zastosowanych w maksymalnie wchłanialnej formie płynnej. Właśnie dlatego preparat pomaga w utracie dużej liczby kilogramów (nawet do 17 kg) i wyszczupleniu najbardziej otłuszczonych części ciała. Wystarczy 1 zastosowanie dziennie, by zauważyć szereg korzyści: mniejszy apetyt i brak napadów głodu, spadek masy ciała, zmniejszenie cellulitu i wysmuklenie newralgicznych miejsc - ud, bioder, talii i brzucha".Marek Stawicki, specjalista w zakresie dietetyki 99% z nich deklaruje schudnięcie minimum 10 kg w miesiąc - bez względu na swoją wagę wyjściową i codzienne nawyki żywieniowe. Pokochasz swoje nowe odbicie w lustrze Smukła talia, idealnie płaski brzuch, jędrne uda i wyraźnie wyszczuplona sylwetka - tak już wkrótce może wyglądać Twoje ciało i to bez odmawiania sobie przyjemności. Przestań liczyć kalorie i ukrywać zbędne fałdki pod obszernymi ubraniami - pójdź śladem prawie 29 800 osób w Polsce i tak jak oni, z pomocą nowego środka pozbądź się nadwagi, odzyskaj piękną figurę i utrzymaj nową wagę bez żadnych niskokalorycznych diet. Lepszej okazji już nie będzie! Pozbądź się wypukłego brzucha - to proste Imponującą skuteczność nowatorskiego preparatu doceniło już prawie 30 tysięcy osób w Polsce, a liczba ta ciągle rośnie. Wspierający odchudzanie booster może byćniewątpliwą szansą na osiągnięcie szczupłej sylwet-Jd w krótkim czasie - bez efektu jojo -nawet dla osób z genetycznie spowolnioną przemianą materii czy dla tych, którzy nie chcą wprowadzać w swoje życie katorżniczych diet ani wyczerpujących ćwiczeń. Aż 49/50 osób stosujących nowy specyfik przyznaje, że zmniejszyli nadmiar tkanki tłuszczowej z brzucha, ud i talii już w ciągu pierwszych tygodni, a zmniejszenie obwodów było dostrzegalne gołym okiem. Co najważniejsze: Zadzwoń i imm produkt do przetestowania ZA DARMO! NARESZCIE MOŻESZ SCHUDNĄĆ Pierwsze 100 osób, które rad do 12.03.2021 r., otrzyma 100% REFUNDACJI OD PRODUCENTA O 89 65019 72 SZYBKA WYSYŁKA Suplement ds*ty reklamowany w pon. - pt. 08:00 - 20:00, sob. - nd. 09:00 - 20:00. Zwykłe połączenie lokalne bez dodatkowych opłat. *Medal przyznany RevitaPharm w programie Konsumencki Uder Jakości - Debiut Roku 2020" 12materiał informacyjny MATERIAŁ INFORMACYJNY LSP LIFE Nowe obostrzenia na czas pandemii Glos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 Koniec z przyłbicami. Teraz trzeba nosić maseczki, które skutecznie chronią przed koronawirusem Trzecia fala pandemii się rozpędza. Zwiastuje to lawinowy wzrost zachorowań na C0VID-19. Dlatego Ministerstwo Zdrowia ogłosiło, że od soboty wprowadza nakaz noszenia prawdziwych maseczek, które szczelnie zasłaniają nos i usta i zapobiegają zakażeniu. Koniec więc z przyłbicami, szalikami czy kominami naciągniętymi na twarz, bo to żadna ochrona przed koronawirusem. Trzeba nosić maseczki, które skutecznie blokują atak drobnoustrojów. śluzowanie obostrzeń - uwolnienie landlu, otwarcie kin i teatrów, a nawet A/yciągów narciarskich ucieszyło Polarów, którzy ruszyli szturmem do skle-3Ów i na stoki. Niestety, tłumy sprzyjają •ozprzestrzenianiu się wirusa. I widać to n statystykach - rekordowe liczby kolejnych zakażonych porażają. Prostą konsekwencją pogarszającej się sytuacji jest wprowadzenie nowych obostrzeń. Nlowe zasady - co dla nas oznaczają? Dd soboty nie wystarczy noszenie przybić, ponieważ osłaniają jedynie oczy, a w przypadku kichnięcia czy kaszlu nie )lokują drobnoustrojów, które swobodnie )rzedostają się w przestrzeń. Kończy się eż nieudolne zasłanianie ust szalikami ub chustami, które ostatecznie i tak opa-iają na ramiona i nie tworzą absolutnie ładnej bariery dla koronawirusa. Zgodnie z nowymi zasadami w całym craju od soboty obowiązuje nakaz zasła-liania nosa i ust maseczkami. Co to dla las oznacza? Bez maseczek nie wolno >ię poruszać w tzw. przestrzeni publicznej, a więc na ulicach, w sklepach czy v komunikacji miejskiej. Wirusobójcze maseczki Najlepszym sposobem na skuteczną )chronę przed zakażeniem jest noszenie virusobójczych maseczek. Specjaliści :e Szwajcarii opracowali już innowacyjną technologię Livinguard, która - zastopowana w tkaninie - niszczy 99,9 proc. >atogenów, w tym także SARS-CoV-2, :zyli wirusa wywołującego chorobę C0VID-19. Jej skuteczność potwierdzili naukowcy z uniwersytetów w Berlinie, Akwizgranie i Arizonie. Technologia Szwajcarów polega na pokryciu dodatnim ładunkiem polikationo-wym powierzchni tkaniny. Gdy drobnoustroje osiadają na niej, od razu zostają „złapane" przez tkaninę i zniszczone ze względu na różnicę ładunku. Otoczka białkowa wirusa ulega zniszczeniu i przez to sam wirus przestaje być aktywny. Rozpadają się także ściany komórek bakterii. Pozostałości po tak zniszczonych drobnoustrojach nie są już groźne - albo same odpadają, albo są usuwane podczas mycia tkaniny. Tę właśnie technologię wykorzystano do produkcji maseczek z serii Fine Guard. Wygoda i swoboda oddechu Firma LSP Life sprowadziła do Polski wi-rusobójcze maseczki Fine Guard Com-fort, ich dziecięcą wersję Fine Guard Kids oraz wirusobójcze rękawiczki Fine Guard Gloves. Maseczki są idealne do noszenia w zamkniętych pomieszczeniach, a więc właśnie w sklepach, gdzie spotykamy najwięcej ludzi. Można w nich oddychać bez wysiłku przez wiele godzin. Tkanina jest bezzapachowa i przyjemna w dotyku - nie podrażnia skóry, więc nadaje się także dla alergików. Co ważne, nie parują w niej szkła okularów, ponieważ maseczkę można idealnie dopasować do twarzy dzięki regulowanym gumkom. To duża ulga. W tej maseczce wszystko widzi się zarówno na świeżym powietrzu, jak i po wejściu do sklepu. A co najważniejsze, jest zgodna z najważniejszymi wytycznymi służb sanitarnych, które nakazują zasłaniać nos i usta maseczkami, by chronić się przed zakażeniem. Z kolei rękawiczki są wykonane z mieszanki bawełny i lycry, a więc dają znacznie większy komfort noszenia niż tradycyjne gumowe. Wykorzystana w nich technologia Livinguard sprawia, że już nie trzeba myśleć o zmianie rękawiczek za każdym razem, gdy się czegoś dotknie. Dobrze więc sprawdzą się podczas zakupów. Groźne powikłania Tym bardziej że koronawirus - zamiast słabnąć - przybiera na sile i jeszcze mutuje. Pandemia więc wcale nie mija, a jedynie przechodzi w kolejną fazę. Od początku lutego naukowcy ostrzegają, że mamy już do czynienia z nową, bardziej zakaźną mutacją koronawirusa, tzw. brytyjską. Laboratoiyjne badania wykazały, że ten szczep infekuje aż 10 razy szybciej! Tymczasem dla większości Polaków do szczepienia jeszcze daleka droga. Na razie na swoją kolej czekają seniorzy powyżej 70. roku życia. Lekarze też nie ukrywają, że nowa choroba, jaką jest dla nich COVID-19, wciąż ich zaskakuje. Coraz więcej dorosłych pacjentów, którzy przebyli zakażenie, zgłasza się do nich z powikłaniami po koronawirusie. Mają problemy z koncentracją, a nawet zaniki pamięci. Z kolei u dzieci pojawiają się problemy z sercem i niewydolność krążenia. Tzw. zespół pocovidowy ma ciężki przebieg. Lepiej więc zapobiegać chorobie i nosić wirusobójcze maseczki. PRODUKTY SKUTECZNIE CHRONIĄCE PRZED KORONAWIRUSEM Przełomowa szwajcarska technologia _. " imnguard Technologia Uvinguard* jest chroniona prze* ponad 12 patentów. Przebadana skuteczność działania: 99,9%- Freie Universitat Berlin, Niemcy 99% - Uniwersytet w Arizonie, USA Biokompatybilność: Laboratorium Hygcen, Austria PRODUKTY DO DEZYNFEKCJI z technologię aXonnite® POTWIERDZONA SKUTECZNOŚĆ WITAMINY DLA PŁUC Twoje płuca będę silne dzięki ekstraktowi z CORDYCEPS i niezbędnym witaminom. ODKAŻAJ POWIERZCHNIE CHROŃ: NOS, ZATOKI, GARDŁO Zamów na www.lsplife.pl Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 13 Szczepić się czy nie szczepić? Rozum przegrywa z emocjami Str. 14-15 Apel nauczycielki: Niech uczniowie wrócą do szkól Str. 18-19 Olek Doba. Jego Atlantyk, jego Kilimandżaro Str. 20 magazyn Jakub Gierszał jest jednym z najlepszych polskich aktorów. Sławę przyniosła mu rola w „Najlepszym" i „Sali samobójców" Szukam prawdziwych przeżyć Nigdy nie lubiłem być w centrum uwagi. To paradoks, bo wybrałem zawód, który stawia mnie w świetle reflektorów. Może chciałem w ten sposób przełamać barierę wstydu str. w-i? 14 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 czy nie szczepić? Widziałem wtelewizji spoty z Cezarym Pazurą. Aktor znany, lubiany. Namawia nas: szczepcie się. Wszystko nib Czterdziestoparolatków. Ale to nie będzie aktor, który jest istotny dla mojej babci czy cioci, która słuchałab i7ieiinska@poiskdpress.pl %iS pkkmmikunmawtriisa zisiaj prawie każdy z nas pyta krewnych, znajomych: Idziesz na szczepienie? Będziesz się szczepił? Nie boisz się? Także każdy z nas może zarejestrować się na portalu pacjenta i zgłosić chęć do zaszczepienia się na Covid 19. Potem czekamy na swój termin. Z rozmaitych sondaży wynika, że ponad po-łowaznas jest na „tak". Pozostali albo się wahają, albo też są zdecydowanie na „nie". Tzw. odporność stadną uzyskamy, gdy zaszczepi się 70 proc. z nas, czyli w przypadku Polski to blisko 27 milionów ludzi. Dzisiaj jesteśmy na etapie zaszczepienia ok. 2,7 mln osób. Niepożądane efekty poszczepienne zaobserowowano i zarejestrowano u blisko 2700 osób (dane z 22 lutego). Uwierzyła marszałkowi Pani Teresa, 75-latka z Wrocławia, długo się zastanawiała, czy się szczepić, bo docierały do niej różne wersje na temat efektów szczepienia. Co innego widziała w internecie, co innego było wtelewizji, a jeszcze sąsiedzi też się wahali. Bardzo się zdenerwowała, kiedy natrafiła w internecie na filmik, że gdzieś na wschodzie Polski, w domu seniora, po szczepieniach umarło 9 podopiecznych. Tymbardziej, że dyrektorka tego domu nie chciała rozmawiać z dziennikarzem, rzuciła słuchawką. Brak wyjaśnienia tej sytuacji tak ją przestraszył, że początkowo postanowiła porzucić myśl o szczepieniu. Opisywana przez nią sytuacja miała rzeczywiście miejsce, w prywatnym Domu Seniora „A w sercu maj", w powiecie puławskim. „Dziennik Wschodni" pisał, że 37 seniorów 19 stycznia dostało pierwszą dawkę szczepionki przeciwko SARS-Cov-2. Dwa tygodnie później seniorzy, osoby niepełnosprawne i przewlekle chore, które mieśzkały w ośrodku, zaczęły umierać. Pierwszych przypadków śmierci nie łączono z Covid-l9, ale gdy po kilku dniach wykonano testy, okazało się, że większość pensjonariuszy i część personelu jest zakażona patogenem. W sobotę, 6 lutego, Dom Seniora został oznaczony jako ognisko Covid-l9. Dzień wcześniej 11 osób w naj cięższym stanie trafiło do szpitala w Puławach. Sprawą zajął się i wojewoda lubelski, i inspekcja sanitarna, i prokuratura. Co ustalono w trakcie tych kontroli? „Nie stwierdzono podstaw do bezpośredniego łączenia zgonów pensjonariuszy placówki z faktem przyjęcia przez nich pierwszej dawki szczepionki. Okazało się również, że zachowanie personelu Domu Seniora było tak dalece nieprofesjonalne, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa. Wojewoda zachowanie pracowników nazywa „niepokojącym" i ocenia, że powinny zostać one szczegółowo zbadane przez organy ścigania". Starsi ludzie mają wiele wątpliwości co do efektów szczepienia i ewentualnych powikłań. Niepokoją ich różne informacje dochodzące z telewizji, internetu. od znajomych Panią Teresę uspokoił marszałek Senatu Tomasz Grodzki, bo jemu, jako jedynemu politykowi ufa, który wystąpił po swoich szczepieniach i powiedział, że nic mu nie jest, a szczepić się natrafiła na filmik, że 1 umar- należy koniecznie. Ponieważ Grodzki jest i lekarzem, i seniorem, pani Teresa jemu uwierzyła. Przyjęła pier-wszą dawkę szczepionkii czuła się bardzo dobrze. Teraz czeka na kolejną. Gdy choruje serce 80-letnia pani Janina już się zarejestrowała do kolejki, ale terminu szczepienia jeszcze nie ma. Chodzi do różnych lekarzy, bo kto w jej wieku nie chodzi. Przy okazji pyta: Czy taka osoba jak ona, z chorym sercem i po kilku wstrząsach anafilaktycznych, po użądleniu przez osę, może się zaszczepić? No i nie słyszy jednoznacznej odpowiedzi. „Niby nie ma przeciwwskazań", „Lekarz na miejscu zdecyduje", a nawet „ Wie pani, ja sama nie ufam tej szczepionce, za szybko weszła w życie i sama pani musi zdecydować". Pani Janina czeka więc, aż jej koleżanki zaszczepią się dwoma dawkami i wtedy zdecyduje, co robić. To córka panikowała Pani Henryka jest starsza od pani Teresy. Wiedziała, że trzeba się zaszczepić i nie miała żadnych obaw. Ma wiele chorób i tyle już w życiu przyjęła zastrzyków, że i konieczność tego na Covid19 nie zrobiła na niej wrażenia. To córka 60-latka bardziej panikowała i to ona bardziej sięboi. Pani Henryka szczepienie przeszła dobrze. Niektórzy, podobni jej wiekiemkrewni, mieli różne objawy: zmęczenie, gorączkę, ale dramatów nie było. Dostała zastrzyk szczepionką Modemy i to dobrze, bo ludzie mówią, że ta AstraZeneca wywołuje silniejsze objawy po szczepieniu, szczególnie po pierwszej dawce. Trzy dni w gorączce. Rzeczywiście, w przypadku pani Jadwigi, lat 57 tak właśnie było. Po AstraZeneca przez 3 dni leżała z gorączką, dreszczami. Ale już jest w porządku. Bardzo się bała, bo dzień przed szczepieniami przeczytała artykuł, że Francja wstrzymuje szczepienia tą szczepionką. Namówiły ją koleżanki. Sama nie podjęłaby tej decyzji. Psycholog: Liczby to za mato. trzeba zagrać na emocjach Dr Remigiusz Koc, psycholog społeczny z Bydgoszczy, też szczepił się AstraZenecą. Zresztą jako ozdrowieniec, po przejściu Covidal9. Przez półtora dnia miał objawy grypopo-dobne. Był jednak na nie przygotowany, bo zgadzały się z opisem objawów przynależnych do tej szczepionki. Nie był zaskoczony iprzerażony. Nie obawiał się. Co zdaniem psychologa powinno się zmienić w sposobie przekazu, by trafiać do zdecydowanej większości niezdecydowanych odbiorców? Wjaki sposób można zmienić strach przed niepoznanym? Dr Remigiusz Koc, doświadczony psycholog społeczny, którego dziedzinabada, wjaki sposób ludzie wywierają wpływ na sposób myślenia, emocje i postawy innych ludzi zarówno nieświadomie, jak i przez celowe działanie, odpowiada: -Mam wrażenie, żebrakujeunas jednej spójnej szeroko pojętej akcji, która przekonywałaby do szczepień i jednocześnie pokazywałaby je z różnych perspektyw. Największą bolączką, według mnie od strony perswazyjnej, jest to, że przekaz, który trafia do obywateli naszego kraju, jest nacechowany bardzo racjonalnymi argumentami. Słyszymy: zaszczep się, bo o tyle, a tyle procent zmieniejszasz ryzyko śmierci, zwiększasz swoje bezpieczeństwo, bo ryzyko powikłań poszczepiennych to jest ileś tampromilaitd., itd. Ja oczywiście tego nie neguję. Nie neguję też wartości tego, że pojawiają się eksperci, profesorowie medycyny, zakaźnicy. Tylko, że to nie są argumenty, które przekonają tych, którzy są właśnie niezdecydowani, atymbardziej tych, którzy są przeciwnikami szczepień. Dlatego, że ich spo- sób myślenia o szczepionkach oparty jest głównie na emocjach, czyli strachu, niepewności, obawach. Astrachunieda się zlikwidować w prosty sposób racjonalnymi argumentami. To czego mi brakuje, gdy obserwuję różne działania władz odpowiedzialnych za Narodowy Plan Szczepień, to właśnie tego, że zapominamy o tym wymiarze emocjonalnym. Brakuje mi takich kampanii społecznych, które uruchamiałyby emopjg, które operowałyby na konkretnych ludzkich przykładach. Mówi się o statystykach, o tysiącach zaszczepionych, ale to nie przemawia do wyobraźni osób, które są niezdecydowane i boją się. -Media się nie spisują? -Problem leży w tym, że jeżeli zdarzy się niepożądana reakcja poszczepienna u przysłowiowego Jana Kowalskiego, na przykład w Łomży, w poniedziałek o godz.ll, to w ten sam poniedziałek niedługo później media w całym głównie będą mówiły, że zaszczepiony szczepionką X trafił do szpitala w ciężkim stanie. Natomiast co mamy z drugiej strony? Głównie statystyki, czyli nie pokazuje się tych, którym nic nie jest. Oni nie stanowią tematu. Problem według mnie polega na tym, że dwie strony stosują różne rodzaje broni. Jedna posługuje sięracjo-nalnością i statystykami, a druga emoqonalnością i konkretami. I bardzo trudno to pogodzić. Uważam, że władze powinny sięgnąć po te argumenty emocjonalne. W postaci prawdziwych przykładów, w postaci historii ludzi, którzy przeżyli Covid, ale otarli sięośmierćinie byli zaszczepieni itp. Jest jeszcze jeden aspekt. Psychologia społeczna właśnie pokazuje, że ludzie chętniej, czy częściej ulegają innym, jeżeli ci inni są spójni w swoich opiniach. Jeżeli mamy spójność, jednorodność przekazywanych opinii: „tak, należy się szczepić", to wtedy trudniej przeciętnemu Kowalskiemu stanąć t wardo po drugiej stronie barykady. Nie chodzi tu o politykę, ale jeśli obywatele naszego kraju słyszą od swojego prezydenta, że on się nie szczepi, bo nie, potem słyszą ministra, który mówi, że należy się szczepić, bo to jest OK, potem słyszą inną osobę publiczną, która mówi, że się zaszczepi później, bo teraz nie jest pewna, widzą prezesa partii rządzącej, który zupełnie milczy na ten temat -to wszystko wywołuje poczucie różnorodności opinii na jeden Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 magazyn 15 Rozum przegrywa z emocjami pasuje. Tylko kogo ten Pazura ma przekonywać? Do kogo on trafia? Myślę, że głównie mojego pokolenia, bardziej aktora, który gra lekarza w „Klanie" - mówi psycholog społeczny dr Remigiusz Koc temat. Co samo w sobie oczywiście nie jest złe. Tylko jeśli chcemy, żeby społeczeństwo się szczepiło, bo to jest dobry kierunek, to z punktu widzenia bezpieczeństwa naszego kraju priorytetem powinno być pokazanie spójności i jednorodności w podejściu do tego tematu. A tego niestety nie ma. -Ale wydaje się w ramach kampanii społecznej ten przekaz jest jednorodny. -Widziałem w telewizji spoty z Cezarym Pazurą. Aktor zri&ny, lubiany. Namawia nas: szczepcie się. Wszystko niby pasuje. Tylko kogo ten Pazura ma przekonywać? Do kogo on trafia? Myślę, że głównie mojego pokolenia. Czterdziestoparolatków. Ale to niebędzie aktor, któryjest istotny dla mojej babci czy cioci, która słuchałaby bardziej aktora, który gra lekarza w „Klanie". Nie mówiąc już o młodszych ode mnie. Zmierzam do prostej reguły psychologicznej, że dla nas, wpływ na zmianę postaw, mają ludzie, którzy wydają się nam do nas podobni. Mają podobne doświadczenia choćby ze względu na wiek. Świetnym przykładem trafienia do star-szychbyło publiczne zaszczepienie się nawzajem dwóch marszałkówGrodzkiego i Karczewskiego. Takich sytuacji właśnie brakuje. Trzeba pamiętać, że musimy trafić do różnych grup pokoleniowych, które korzystają z różnych form przekazu: prasa, telewizja, internet, media społecznościowe. Szczególnie w tych ostatnich ruch an-tyszczepionkowy czy też zdystansowany do szczepionek swoje tezy i argumenty rozprowadza w tempie błyskawicznym, bo tak po prostu funkcjo-nują media społecznościowe. To oczywiście mnie nie dziwi. Dziwi mnie zaś, że nie ma w tym samym miejscu właściwej przeciwwagi dla tego przekazu. Ajest to niestety wynikbraku świadomie zaplanowanej i przeprowadzonej, jednorodnej, na wielu kanałach, kampanii informacyjnej - podsumowuje dr Koc. Po przeglądnięciu stron rządowych gov.pl czy pacjent.gov.pl, trudno odpowiedzialnym za Narodowy Plan Szczepień zarzucić lekceważenie sprawy. Informacji i odpowiedzi na pytania jest mnóstwo, ale czy wszyscy niezdecydowani są tam w stanie dotrzeć? Wątpię. Dodatkowo przy odpowiedziach nie ma ich autorów, co też tworzy dystans. Ale załóżmy, że tam dotrzemy i znajdziemy odpowiedź na pytanie: Dlaczego szczepionka na koronawirusa powstała tak szybko? Odpowiedź brzmi: W odróżnieniu od tradycyjnych szczepionek (np. na grypę sezonową) szczepionki mRNA mogą mieć krótszy okres produkcyjny. Toefekttego, że zamiast wstrzykiwać białka wirusowe, nasz organizm wykorzystuje instrukcje do samodzielnego ich tworzenia. Ponadto cząsteczki mRNA mają prostszą strukturę niż białka. Dowiemy się też, ile ważnych europejskich i krajowych instytucji miało pieczę nad wdrożeniem szczepionki i badaniami jej bezpieczeństwa. Przeczytamy, że przyspieszona ocena to skrócona procedura oceny merytorycznej dokumentacji rejestracyjnej produktów o dużym znaczeniu dla zdrowia publicznego z 210 do mniej niż 150 dni; warunkowe dopuszczenie do obrotu - jeżeli zgodnie z opinią Komitetu ds. Produktów Leczniczych Stosowanych u Ludzi m.in. stosunek korzyści do ryzyka jest pozytywny oraz korzyści dla zdrowia publicznego wynikające z natychmiastowej dostępności produktu leczniczego na rynku przeważają nad ryzykiem wynikającym z potrzeby uzyskania dalszych danych może zostać przyznane pozwolenie warunkowe. Świetnym przykładem trafienia do starszych było publiczne zaszczepienie się nawzajem marszałków Grodzkiego i Karczewskiego. Bardzo to mądrze brzmi, ale czy pisane takim językiem przekona Kowalskiego? Znalazłam też odpowiedź na pytanie: Jakie choroby przewlekłe wykluczają podanie szczpionki. Bezpieczeństwo i skuteczność szczepionek przeciw C0VID-19, w tym również w grupach ryzyka osób z chorobami przewlekłymi, są potwierdzone w badaniach klinicznych na licznych grupach uczestników. Listę chorób przewlekłych, któreniesą przeciwwskazaniem do szczepienia przeciw C0VID-19, zareko-mendowałaRadaMedycznaibę-dzie mogła podlegać aktualizacji wraz z pojawiającymi się nowymi dowodami naukowymi oraz informacjami instytucji oceniających i dopuszczających szczepionki przeciwko C0VDD-19. Lista chorób współistniejących obejmuje: przewlekłe choroby nerek, deficyty neurolo- giczne (np. demencja), choroby płuc, choroby nowotworowe, cukrzycę, POChP, choroby naczyń mózgowych, nadciśnienie tętnicze, niedobory odporności, choroby układu sercowo-naczy-niowego, przewlekłe choroby wątroby, otyłość, choroby związane z uzależnieniem od nikotyny, astma oskrzelowa, talasemia, mukowiscydoza, anemia sierpowata. Wygląda na to, że niemal wszyscy możemy się szczepić. Wydaje się jednak, że cała mądrość ekspertów wyrażana w tak suchy, ex cathedra, czyli nieomylnie, sposób ważyć dla nas będzie mniej niż ekspertyza i doświadczenie sąsiadki, brata, ciotki, z którymi codziennie rozmawiamy o naszych wspólnych dolegliwościach i narzekamy na niemających czasu na rozmowę z nami, lekarzy, którzy powinni nas informować o efektach niepożądanych, jakie mogą nas spotkać po szczepieniu, byśmy się mniej bali. Iwona Zielińska MATERIAŁ INFORMACYJNY T-Mobile 50 charytatywnych marzeń, czyli dlaczego warto zmieniać świat na lepsze 23 lutego obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Pomocy Potrzebującym. To dobry moment, by zwrócić uwagę na problemy osób. dla których los był mniej łaskawy niż dla nas. Pamiętając o tym. że pomagać warto przez cały rok. sieć T-Mobile pomogła swoim pracownikom w spełnieniu 50 charytatywnych marzeń. Sytuacja związana z pandemią sprawiła, że ograniczyliśmy kontakty międzyludzkie, koncentrując się na naszych własnych problemach. Warto jednak pamiętać, że wokół nas jest wiele osób i instytucji czekających na wsparcie. Magenta Dream Makers. czyli pracownicy T-Mobile spełniają marzenia Niestety, w związku z pandemią koronawirusa w roku 2020 aż 40 proc. przedsiębiorstw musiało porzucić chociaż część przedsięwzięć w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu (ang. CSR) lub wstrzymać na jakiś czas ich realizację (dane Francusko-Polskiej Izby Gospodarczej). T-Mobile postanowił jednak w tej kwestii iść pod prąd i nadal pomagać najbardziej potrzebującym. W ubiegłoroczne Mikołajki przed warszawską siedzibą operatora stanęła choinka. Drzewko przyozdobiły bombki, na których znalazły się życzenia charytatywne pracowników operatora. To właśnie z tych niecodziennych ozdób świątecznych wybranych zostało 50 marzeń, które spełnia T-Mobile. Okazało się, że marzenia i kreatywność pracowników firmy przeszły najśmielsze oczekiwania organizatorów akcji Magenta Dream Makers. W połowie stycznia operator rozpoczął wdrażanie w życie tych charytatywnych marzeń pracowników sieci. Pomoc organizacjom, osobom potrzebującym i zwierzakom Wielu pracowników chciało wesprzeć znane organizacje, takie jak Caritas, Fundacja Mam Marzenie, Dzieciom Zdążyć z Pomocą czy Fundacji TVN „Nie Jesteś Sam". Na pomoc mogły liczyć także mniej rozpoznawalne organizacje, jak np. Smile Warsów, która pomaga osobom bezdomnym, rozdając ubrania i jedzenie, czy fundacja „Feminoteka", która od lat walczy z przemocą wobec kobiet. Grono pracowników T-Mobile poprosiło również o wsparcie dla osób ze swojego najbliższego otoczenia. Dzięki pomocy Magentowych Mikołajów pomoc uzyskał m.in. czteroletni Czaruś, który urodził się z niezwykle rzadkim zespołem BSW, objawiającym się przerostem narządów wewnętrznych. Rodzina chłopca od wielu miesięcy zbiera pieniądze na operację w USA, ponieważ w Polsce nie da się pomóc chłopcu. Wsparcie uzyskał także mały Adaś, który cierpi na zespół wad wrodzonych, m.in. na atrezję lewego przewodu słuchowego zewnętrznego, wadę wrodzoną przewodu pokarmowego, wadę rozwojową mózgu pod postacią częściowego braku móżdżku i głęboki niedosłuch lewostronny. Inny pracownik T-Mobile pomoże bratu swojej koleżanki, który został potrącony przez pijanego kierowcę. Mężczyzna przeleżał trzy tygodnie w śpiączce, a gdy się obudził, dowiedział się, że została mu amputowana noga. Spełnienie życzenia Magentowego Mikołaja pozwoli na zakup protezy, która ułatwi mężczyźnie dalsze życie. Wśród pracowników T-Mobile nie zabrakło także miłośników zwierząt. Zgodnie z ich życzeniem pomoc otrzyma m.in. Schronisko dla Psiaków w Sokołowie Podlaskim, wymagające modernizacji i zakupu dodatkowych klatek. Na pomoc liczyć może także schronisko „Fundacji Braci Mniejszych" w Nowym Dworze Mazowieckim. Dzięki akcji T-Mobile obiekt zaopatrzony zostanie w niezbędną karmę, koce, ręczniki, jak również zabawki dla zwierząt. Akcja T-Mobile pokazała, ile jest wokół nas osób potrzebujących naszego wparcia. Choć takie wydarzenia, jak Międzynarodowy Dzień Pomocy Potrzebującym rokrocznie przypominają nam o ludziach, którzy nie mieli tyle szczęścia co my, to warto pamiętać, że zasługują oni na naszą pomoc przez cały rok. A o fym z pewnością przypominać będą nam kolejne akcje operatora. 16 magazyn Glos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 Jakub Gierszał: Aktorstwo to tylko namiastka prawdziwych przeżyć Paweł GzylBT pawei.gzyl@poiskapress.pl Rozmowa Jakub Gierszał to jeden z najbardziej utalentowanych aktorów średniego pokolenia, znany z filmów „Wszystko, co kocham". „Sala samobójców", „Pokot" oraz „Najlepszy". Oglądamy go właśnie w serialu „Chyłka". Nam opowiada o tym, dlaczego wybrał karierę aktora w kinie, a nie w teatrze. Dlaczego unikałeś do tej pory telewizyjnych seriali? Dorastałem w takim czasie, kiedy seriale były na innym poziomie niż teraz. Dzisiaj tego rodzaju produkcje bardzo się zmieniły. Kiedyś seriale kojarzyły się z czymś, co się nazywało operą mydlaną. Obecnie są to już produkcje na wysokim poziomie, które opowiadają historie zamknięte lub częściowo zamknięte. Dlatego pomyślałem, że nadszedł taki moment, kiedy jako aktor już nie uniknę zagrania w serialu. Stwierdziłem więc, że czas najwyższy spróbować. Co sprawiło, że zdecydowałeś się akurat na „Chyłkę"? W dużej mierze to, że Łukasz Palkowski zaprosił mnie do tego projektu. Byliśmy akurat po filmie „Najlepszy" - i on właśnie wtedy stawiał „Chyłkę" na nogi. Wraz z firmą Activ Media nabył prawa do ekranizacji powieści Remigiusza Mroza. Zapytał mnie wówczas, czy nie wziąłbym w tym projekcie udziału. Byłem akurat po zdjęciach do filmu w Danii i pomyślałem, że często angażuję się w kino autorskie, i może czas zająć się też tą częścią zawodu, która jest odpowiedzialna za rozrywkę. Grana przez ciebie postać z jednej strony wzbudza strach, a z drugiej - fascy- osiemnastolatków. Czułeś się kimś takim? Nie. Kiedy wtedy pytano mnie, czy jestem głosem pokolenia osiemnastolatków, mówiłem, że mam już 22 lata i to dla mnie ogromna różnica. (śmiech) Ale taka byf£a °Q prawda. Gdy miałem 18 lat, zdawałem maturę, a mając 22 lata - kończyłem już studia i pracowałem. Choć więc byłem częścią tego pokolenia, jakoś tego specjalnie nie czułem. Byłem już o krok dalej. Oczywiście ludzie często łączą postać z filmu z aktorem, który ją gra. Tak stało się w przypadku „Sali samobójców". Jednak tak naprawdę uważam, że głosem pokolenia może być raczej ktoś, kto idzie w politykę czy w ruch społeczny. Stąd myślę, że bardziej sam film Komasy był wyrazem jakiegoś realnego problemu, z którym się zmagało tamto pokolenie, a nie moja rola w tym projekcie. Kilka lat później powiedziałeś o roli Dominika z „Sali samobójców": „Ta rola została we mnie najdłużej". Co o tym zdecydowało? To, że byłem z tym filmem najdłużej kojarzony i dostawałem potem podobne propozycje. Trudno ci było uniknąć takiego zaszufladkowania? Tak. Przez kilka lat dostawałem z kraju i z zagranicy propozycje zagrania podobnych postaci: sfrustrowanych dzieciaków z dobrych oraz bogatych domów. Musiałem je odrzucać, ponieważ nie interesowało mnie powielanie tego samego schematu. Zaczynałeś wtedy karierę, ale zaczynał ją również reżyser - Jan Komasa. Czy to spotkanie było dla ciebie ważne? Bardzo. Do dziś jestem kojarzony z tamtym filmem. Bo mówił on o tym, co wtedy było bardzo ważne, co więcej: dzisiaj może jest nawet jeszcze bardziej ważne. W tym tkwiła jego siła oddziaływania. Jakub Gierszał: Z powodu roli w „Sali samobójców' z bogatych domów przez kilka lat dostawałem propozycje ról sfrustrowanych dzieciaków nuje. Kreowanie takiego niejednoznacznego bohatera było dla ciebie ciekawym aktorsko zadaniem? Na pewno było to coś nowego. Z drugiej strony poruszaliśmy się w świecie fikcji i mogłem sobie pozwolić na różne odskoki od normy, których musiałbym unikać, gdybym brał udział w produkcji o większym ciężarze gatunkowym. „Chyłka" to kryminał - i dlatego na planie po prostu dobrze się bawiłem. Serial pozwala aktorowi „rozkręcać się" z odcinka na odcinek. W tym przypadku też tak było? Wystąpiłem już w trzech sezonach „Chyłki". I rzeczywiście, mając w pamięci wszystko to, co się już wydarzyło w tym serialu, mogę sobie wyobrazić, że w przypadku głównych ról w dużych produkcjach tego typu postacie przylegają do aktorów. Dzięki temu jest łatwiej je grać. Ja tego nie zdążyłem poczuć w czasie realizacji „Chyłki", bo grałem zbyt małą rolę. Uzyskałem więc tylko namiastkę świadomości, że coś takiego faktycznie może się wydarzyć. Urszula Antoniak powiedziała po współpracy z tobą. że grasz całym sobą: nie tylko twarzą, ale też ciałem i gestem. To widać też w „Chyłce". Skąd u ciebie taka technika? Trudno mi ocenić, czy to rzeczywiście prawda. Wydaje mi się, że jestem typem aktora, który pracuje intuicyjnie na jakimś własnym wyobrażeniu granej postaci. Rzeczywiście tak jest, że kiedy człowiek zajmuje się jakimś tematem, to wchodzi on w ciało. Wtedy staje się ono lżejsze albo odwrotnie -cięższe w ruchach. To są rzeczy, które pojawiają się spontanicznie. Nigdy nie mam takich założeń, które musiałbym na planie wypełnić. Mam wrażenie, że gdybym próbował wpisać się w tego rodzaju ramy, byłoby to dla mnie coś sztucznego. Kiedy wypływa to ze mnie naturalnie, nie zastanawiam się zbyt wiele, tylko po prostu robię, co do mnie należy. Tak chyba zostałem nauczony w krakowskiej szkole teatralnej. No właśnie: urodziłeś się w Krakowie, potem wyje- chałeś i przyjechałeś tutaj z powrotem na studia. To był czas twojej inicjacji aktorskiej. Jak go wspominasz? Bardzo mocno mnie ten czas ukształtował, zarówno zawodowo, jak i prywatnie. Jak dla większości młodych ludzi, którzy podejmują studia nie w swoim mieście, jest to moment poznawania nowego świata; stawania na własnych nogach i uniezależniania się. To wszystko w moim przypadku stało się w Krakowie. Sama szkoła oczywiście była czymś zupełnie nowym: nigdy wcześniej nie zajmowałem się takimi rzeczami jak aktorstwo, śpiew czy taniec. Nagle stało się to moją codziennością. To była dla mnie bardzo duża zmiana. Większość absolwentów krakowskiej szkoły wybiera po dyplomie teatr. Ty postawiłeś na kino. To był świadomy wybór czy zadecydowały o tym propozycje, jakie wtedy dostałeś? Nawet kiedy jeszcze nie myślałem o aktorstwie, kino mnie zawsze mocniej fascy- nowało. Filmy robiły na mnie tak duże wrażenie, że chciałem przy ich tworzeniu pracować. To było dla mnie jasne - i myślałem, że pójście do szkoły teatralnej będzie pierwszym etapem wejścia w ten świat. I już po pierwszym roku studiów w wakacje dostałem debiutancką rolę w filmie „Wszystko, co kocham" Jacka Borcucha. Potem trafiłem na casting do Jana Komasy. Występ w „Sali samobójców" był już główną rolą. Postanowiłem wtedy całkowicie się w to zaangażować. Poszedłem do dziekana i powiedziałem mu, że film jest dla mnie priorytetem. Nie udawałem, że jest ina- -czej. On odpowiedział, że mnie rozumie - i zaproponował indywidualny tok studiów. To się bardzo dobrze sprawdziło, bo mogłem połączyć jedno z drugim. Takie zdecydowane postawienie przeze mnie sprawy pomogło mi i pokazało, że byłem bardzo zdeterminowany, żeby grać w filmach. Przy okazji premiery ..Sali samobójców" media okrzyknęły cię głosem pokolenia ówczesnych Innym twoim istotnym osiągnięciem aktorskim był występ w „Najlepszym" Łukasza Palkow-skiego. Dużo wysiłku kosztowało cię zagranie sportowca startującego w triathlonie? Na pewno: zarówno fizycznego, jak i mentalnego. Kiedy każdy z nas spojrzy w lustro, dostrzeże, że są rzeczy, z którymi musi sobie sam poradzić. Praca nad „Najlepszym" to był dla mnie czas zdawania sobie z tego sprawy. Myślałem, jak to było w przypadku Jurka Górskiego i porównywałem jego życie ze swoimi problemami. Patrzyłem też na innych ludzi i zastanawiałem się nad ich historiami. W tym sensie było to dla mnie też jakiegoś rodzaju mentalne dojrzewanie. Dla-teĘp obok wysiłku fizycznego podczas wcielania się w rolę słynnego na świecie triathlonisty odczuwałem też wysiłek psychiczny. Chociaż to po ciężkim fizycznym treningu mam do dziś rozsypane kolana, (śmiech) Zagrałeś w „Najlepszym" autentyczną postać. Czy tego typu zadanie wymaga od aktora innego podejścia niż wcielenie się w całkowicie fikcyjną postać? Glos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 Oczywiście. Jest większa odpowiedzialność, trochę mniej jest wolności. Ja generalnie mam ogromny szacunek do człowieka i jego historii. Wszystko, co aktor może zrobić, wydaje się tanie czy wręcz nikczemne w porównaniu do tego, co prawdziwi ludzie przechodzą. Dlatego szukam zawsze w sobie ekwiwalentu tych autentycznych przeżyć, by przekazać widzom choć ich namiastkę. W końcu o to przecież chodzi w kinie: by oddać czyjeś emocje. Aby dnigi człowiek przez swoją empatię je poczuł i zrozumiał, a przez to wzniósł się do poziomu przestrzeni, która jest choć trochę wyższa niż codzienność, w której funkcjonujemy. Tak też było w przypadku „Najlepszego". I chyba również w przypadku filmu „Zgoda" Macieja Sobieszczańskiego. To prawda. „Zgoda" opowiada o powojennym obozie pracy w Świętochłowicach -i grana przeze mnie postać była wzorowana na jednym z jego autentycznych więźniów, który żyje do dziś. Czytałem obozowe wspomnienia tego człowieka. Miałem wtedy podobne odczucie jak przy „Najlepszym": że powinienem jak najgłębiej schować samego siebie, a jak najpełniej pokazać mo- jego bohatera i towarzyszące mu okoliczności. We wrześniu zobaczymy cię w filmie „Najmro" Mateusza Rakowicza, opowiadającym o Zdzisławie Najmrodzkim, który był „królem" przestępczego podziemia czasów PRL. Wcielasz się tam w jednego z członków jego bandy. To też autentyczny gansgster? Rola w „Najlepszym" to był wielki wysiłek psychiczny i fizyczny. Po ciężkich treningach mam do dziś rozsypane kolana Mój bohater jest sumą różnych prawdziwych postaci z kręgów Zdzisława Najmrodzkiego. Ten film niby opowiada autentyczną historię, ale umieszcza ją w dużym nawiasie, narzucanym przez jej swobodną interpretację. Fabuła opowiedziana jest dynamicznie, na ekranie jest bardzo kolorowo, więc nie ma tu mowy o odwzorowaniu autentycznej rzeczywistości. Film ma konkretną formę: jest opowiedziany jakby na poważnie, ale w dowcipny sposób. Do tego dochodzą strzelaniny, wyścigi samochodowe, napady na Peweksy. Udział w tej produkcji był więc dla mnie frajdą. Sporo scen kręciliśmy w Krakowie - i fajnie było znów pobyć w tym mieście. Kręciliśmy jeszcze przed pandemią, życie było normalne, mogłem się zrelaksować. Odbyłem wtedy swego rodzaju sentymentalną podróż w przeszłość. Myślę, że „Najmro" to kino, które spodoba się widzom. To rozrywka, ale na wysokim poziomie. W filmie „Pomiędzy słowami" Urszuli Antoniak zagrałeś postać odwołującą się do twojej własnej biografii - polskiego emigranta robiącego karierę w Berlinie. Na ile twoje prywatne doświadczenia wpłynęły na stworzenie tej roli? Na pewno Urszula Antoniak pisała tę postać, pamiętając o tym, że dorastałem w Niemczech. Początkowo chciała umieścić swą historię w Holandii, ale kiedy mnie poznała, przeniosła ją do Berlina. Na pewno ten bohater był więc blisko moich doświadczeń z życiem w dwóch kulturach. Emigracja jest częścią mojego życiorysu i czymś, magazyn co dobrze rozumiem. Podobnie jak Urszula - bo ona też wyjechała z Polski za granicę. Każdy, kto próbował się wtopić w inną kulturę, wie, co to znaczy. Zna tę samotność, próbę postawienia swego życia na nowo, chęć dostosowania się, tęsknotę za domem, wszystkie konflikty, w które się wchodzi w nowym otoczeniu. Nawet jeśli to wszystko nie było wpisane w scenariusz „Pomiędzy słowami", to rozmawialiśmy o tym na planie. Moja historia była zupełnie inna niż mojego bohatera: on zdecydował się w dorosłym życiu zostać za granicą, a ja - wróciłem do Polski. Ten einigrancki aspekt jednak był ten sam. Kilka lat temu dostałeś w Berlinie prestiżowe wyróżnienie Shooting Stars. natomiast amerykański tygodnik „Variety" uznał cię za jednego z najbardziej obiecujących młodych aktorów z Europy. Czy tego rodzaju tytuły pomogły ci w karierze na Zachodzie? Na pewno. Często mi się zdarza, że ktoś o tym wspomina na planie, kiedy pracuję gdzieś za granicą. Dzięki temu trafia się do świadomości tamtejszych reżyserów. Polskim aktorom i aktorkom, 17 którzy dostali takie wyróżnienia, nie jest jednak tak łatwo się przebić jak aktorom z tymi samymi tytułami z Anglii czy z Niemiec. Za nimi stoją po prostu większe rynki filmowe niż nasz. Uczestniczysz na Zachodzie w castingach czy dostajesz już bezpośrednie propozycje konkretnych ról filmowych? To zależy. Ponieważ sporo gram w Niemczech, to tam już czasem dostaję bezpośrednie propozycje. W większości przypadków są to jednak castingi. Dzisiaj najczęściej odbywają się poprzez self-taping - czyli sytuację, w której aktor sam nagrywa siebie telefonem komórkowym i wysyła ten filmik producentom. Jesteś znanym aktorem, ale stronisz od świata celebrytów. Dlaczego postanowiłeś trzymać się trochę na uboczu show-biznesu? To wynika z mojego charakteru. Zawsze taki byłem. Nigdy nie lubiłem być w centrum uwagi. To paradoks: bo wybrałem zawód, który stawia mnie w świetle reflektorów. Może chciałem w ten sposób przełamać pewną barierę wstydu? ©® ZARABIAJ NA BUDOWACH NAWET DZIENNIE NA RĘKĘ 857300000 DAN-WOOD 18 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 Apel nauczycielki: Niech uczniowie wrócą do szkół, ratujmy to pokolenie Jolanta Tęcza-Ćwierz jolanta.cwierz@polskdpress.pl v .: «», Społeczeństwo - Należy przerwać zdalne nauczanie i posłać młodzież do szkoły. Im szybciej, tym lepiej - mówi dr Teodozja Maliszewska, krakowska radna. emerytowana nauczycielka i dyrektorka szkoły. Nauczyciele odnaleźli się w nowej sytuacji? Nauczyciele zwykle potrafią świetnie odnaleźć się w każdej sytuacji, a ostatnie miesiące pokazały ich kreatywność i odpowiedzialność. Natomiast w sytuacji zdalnego nauczania, choćby nie wiem jak chciał nauczyciel, to pewnych spraw nie przeskoczy, nie załatwi i sobie z nimi nie poradzi. Nauka online przynosi więcej szkody niż pożytku. Z jakiego powodu? Dzieci nam się troszeczkę zdemoralizowały. Nie mówiąc 0tym, że się wycwaniły, nie chce się im pracować, nawet nie wszystkie logują się na zajęcia online. Nie ma podstaw prawnych,ieby nakazać uczniowi włączenie kamery, więc nauczyciele nie wiedzą, kto znajduje się po drugiej stronie. Młodzież się złości, ma coraz słabszą odporność psychiczną, ściąga i oszukuje. Gdy uczniowie rozwiązują testy na komputerze, jednocześnie porozumiewają się ze sobą przez komórki. Na ogół młodzież nie włącza mikrofonów, a prace, które przesyła nauczycielom, są ledwie rozpoczęte. Później mówią, że zrobili to przez pomyłkę 1po dwóch, trzech godzinach posyłają właściwe. Wniosek? Ktoś pomógł im napisać. Taka „pomoc" to psucie charakterów młodych ludzi. Obym była złym prorokiem, ale bardzo się tego boję. Jedyna „korzyść" nauki online jest taka, że uczniowie mają lepsze oceny niż wcześniej. Kiedy dzieci z klas I-III wróciły do szkoły, rozmawiałam z dyrektorami. Mówili, że jest bardzo wysoka frekwencja, chociaż rodzice mieli sporo obaw, czy znów nie wzrośnie liczba zachoro-. wań. Te dzieci tak tęskniły za szkołą, że aż dziw, bo wiadomo, że szkoła na ogół nie jest dobrem lubianym. Tymczasem one tak się cieszą, że nawet na świetlicy chętniej zostają i czekają na rodziców. Widać, że szkoła zrobi dużo więcej dobrego niż nauka online. Należy przerwać zdalne nauczanie i posłać młodzież do szkoły. Im szybciej, tym lepiej. Niemniej liczba zakażonych idzie w górę. Nie boi się Pani, że powrót dzieci do szkół jeszcze pogorszy sprawę? Małe dzieci wróciły do szkoły i wskaźnik się nie pogorszył. Nauczyciele się szczepią. Chociaż z obawami, bo najpierw ktoś głupio -choć oficjalnie - powiedział, że szczepionka jest mało skuteczna. Tymczasem okazuje się, że szczepionka AstraZeneca daje wysoką odporność. Boleję, że szkolny personel - kucharki, sekretarki, woźne - nie jest szczepiony. Sekretarka w ciągu dnia jest w stanie spotkać się z większą liczbą uczniów niż dyrektor szkoły, który siedzi w swojej dziupli i przygotowuje kolejne programy dotyczące organizacji pracy w pandemii. Dlaczego woźna w szatni, przez którą przechodzą wszystkie dzieci, nie będzie szczepiona? Jeśli się boimy, że szkoła będzie rozdawnikiem wirusa, trzeba zadbać o wszystkich, którzy mają do czynienia z dziećmi. Tym bardziej że to nie jest aż tak duża liczba osób. To naprawdę niewiele w stosunku do liczby nauczycieli - może trzy, może siedem procent wszystkich pracowników edukacji. To dużo mniej niż liczba personelu pomocniczego w szpitalach. Wróćmy do uczniów. Konieczność spędzania większości dnia przy komputerze lub innym urządzeniu umożliwiającym odbywanie nauki zdalnej pogłębia problem uzależnienia dzieci i młodzieży od nowych technologii. Jak Pani to ocenia? Tego się boję od dawna. Mówiłam o tym jeszcze wtedy, gdy miałam do czynienia z rodzicami, chociaż wówczas nie był to aż tak ważny problem, jak dzisiaj. Pandemia koronawirusa powoduje wzmocnienie innej pandemii: uzależnienia ludzkości od intemetu, od technologii cyfrowych. W obecnych czasach, gdy świat znajduje się w sieci, trzeba ostrzegać młodych ludzi przez coraz większym zagrożeniem uzależnienia od komputera i intemetu, a także od gier. Uczeń loguje się przez komputer na zajęciach, ale w nich nie uczestniczy, bo na komórce gra w gry komputerowe. Jeśli jest sam . w domu, bo rodzice pracują, to hulaj dusza, piekła nie ma. Przecież coś musi zrobić z czasem. Idzie wiosna i będzie to jeszcze trudniejsze do opanowania, chociaż, kiedy był śnieg, to uczniowie też nie mogli wysiedzieć w domu. Boję się, że braknie psychologów, którzy będą musieli sobie radzić z tym, co się stanie z psychiką dzieci zdemolowaną przez kilka miesięcy nauki zdalnej. Zwłaszcza że w niewielu szkołach są gabinety psychologiczne. Prawie cały ubiegły rok, od połowy marca, dzieci mniej czasu spędzały w szkole, a większość w domu. Kończy się drugi miesiąc 2021 roku i uczniowie nad dl siedzą w domach. Są już znudzeni, wkurzeni i źli. Nauczyciele skarżą się na to, w jaki sposób uczniowie reagują. Dzisiaj rozmawiałam z polonistką: mówiła, że żal jej uczniów, bo widać, że nerwy mają napięte jak struny. Wcale się temu nie dziwię. Obserwuję to w swojej rodzinie. Moja 17-letnia córka ze łzami w oczach mówi: „Mamo. uciekają mi najlepsze lata życia, a ja siedzę w domu". No widzi pani! To właśnie na tym polega. To są mądre dzieci, one sobie zdają z tego sprawę. Pani córka może się obroni przed nałogiem komputerowym, ale niektórzy, szczególnie chłopcy, się nie obronią. Mają w głowach tylko te strzelania, granie, tylko o tym rozmawiają, tym żyją, bo czym mają żyć, jak się ich zamknęło w getcie domowym? Czy podejmowane są jakieś działania, by dzieci otrzymały potrzebne im wsparcie psychologiczne? Żadne. Mało która szkoła ma psychologa, zwykle są pedagodzy, bo ktoś nie przewidział, że psycholog w wieku rozwojowym jest bardziej potrzebny niż pedagog. Jak jest dobry nauczyciel prowadzący, wychowawca w młodszych klasach czy przedmiotowiec, to we współpracy z rodzicami może zaspokoić potrzeby pedagogiczne, ale psychiczne czy psychologiczne już nie. Tu musi być fachowiec. Nie wszystko, co robi nastolatek, jest złe; trzeba wiedzieć, z czego to wynika i jak mu pomóc. Jeśli nie pomożemy, zmarnujemy dziecko. Dzieci w pandemii się wycwaniły. nie chce im się pracować, oszukują i ściągają. Nawet nie wszyscy logują się na zajęcia online Jakie inne problemy zgłaszają Pani nauczyciele, dyrektorzy szkół, rodzice? Dzisiaj rozmawiałam z dwiema mamami. Pytały, czy jest szansa, żeby młodzież wróciła do szkół, bo źle się dzieje. Rodzice widzą, że dzieci są rozedrgane psychicznie. Cała ich energia idzie w złym kierunku. Tego się boją nauczyciele i tego obawiają się rodzice. Zadzwonił do mnie chłopak, którego uczyłam. Dziś to 45-latek. Powiedział: „Pani dyrektor, ja się boję. Mam dwóch synów i dwie córki. Z dziewczynami sobie jeszcze jakoś radzę, ale chłopak ma 14 lat i już mi się wymyka". I pytał mnie, co ma zro- bić. Przecież to dziecko nawet do poradni nie może pójść, bo jak? Ma siedzieć w domu, więc siedzi. Trzeba zrobić wszystko, żeby starsza młodzież wróciła do szkół. To będzie naprawdę z mniejszą szkodą. Trzeba wprowadzić wszystkie zabezpieczenia, potrzebne obostrzenia, ale jeśli nauczyciele się zaszczepią, to będzie bezpiecznie. Zwłaszcza że młodzież, jeśli nawet zachoruje, przechodzi COVID łagodnie lub bezobja-wowo. Trzeba ratować to pokolenie, bo jak powiedziała pani córka: umykają im najpiękniejsze lata dzieciństwa i młodości. Młodzieżą drugi raz się nie będzie. Jak krakowskie szkoły radzą sobie w pandemii? Doskonale. Zaczęły od bazy, bo trudno czegokolwiek wymagać przy zdalnym nauczaniu od kogoś, kto nie ma sprzętu do pracy. Część tabletów zakupił wydział edukacji z funduszy gminy, część pochodzi od firm, które sponsorują szkoły. Niestety, dzieci psują komputery. Szkoły użyczały tablety bezpłatnie, a wracają uszkodzone. To nagminne. Dyrekcja i nauczyciele mają dobre rozeznanie, wiedzą, komu trzeba pomóc, żeby nie był poszkodowany przez brak sprzętu. I na początku to działało cudownie, bo młodzież chętnie pracowała zdalnie, to była nowość, natomiast to się im już przejadło. W stosunku do nauczycieli pokazują różne nie-uprzejme zachowania, bywają opryskliwi. I cudow nie oszukują. Potrafią robić cuda, ale w końcu nie mają nic innego do roboty, tylko wymyślać ruchy obronne i próbować obejść system. Nie dziwię się, bo naprawdę można mieć tego dość. A rodzicom współczuję: tym, którzy pracują i muszą zostawić dzieci w domu, a]je także tym, którzy siedzą z nimi, bo ileż można. Sąsiadka mówiła mi, że chyba da na mszę, by dzieci z klas I-in wróciły do szkół. Nie mogła się tego doczekać, widząc, że one się za chwilę zanudzą. Na szczęście młodsi uczniowie od kilku tygodni uczą się w szkołach. Czy obecna sytuacja przyniosła jakieś pozytywne zmiany w polskiej edukacji? Upowszechniły się metody informatyczne i znajomość obsługi sprzętu. Dla wielu osób komputer stał się bliższy. Nawet z urzędami możemy się porozumieć przez platformę internetową, możemy dostać e-receptę czy e-skierowanie. Nauczycielom to bardzo pomogło, bo przyznam, że komputer dla tych troszkę starszych pedagogów nie był środowiskiem naturalnym, a w tej chwili jest, bo musi. Nauczyciele opanowali do perfekcji to, o czym im się niedawno nawet nie śniło, i doskonale sobie z tym radzą. Natomiast dzieci i tak to potrafiły. Mimo wszystko chcę wierzyć, że ten trudny czas przyniesie pozytywne zmiany w edukacji. Nie da się przenieść nauczania stacjonarnego w skali 1:1 do przestrzeni cyfrowej. Może warto więc odejść od nauczania podającego na rzecz samodzielnej nauki, poszukiwania i selekcjonowania informacji,krytycznego myślenia? Ależ na tym polega każde nauczanie. Przynajmniej to tłukłam swoim nauczycielom do głów. Każdemu mówiłam: „Naucz myśleć, naucz selekcji materiału, naucz, że nie wszystko, co napisane i powiedziane, jest święte". Dzieciak musi sprawdzić, żeby się przekonać, że samodzielne myślenie ma wartość. Tak było zawsze. Który nauczyciel to rozumiał, to nie potrzeba mu będzie i dzisiaj tego tłu- Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 magazyn 19 - Nauczanie zdalne zostawi wyrwy na psychice dzieci - twierdzi Teodozja Maliszewska maczyć. Ale ma pani rację: wielu dopiero teraz dotarło do takiej samowiedzy, sami się przekonali. Przecież niektóre informacje, które można przeczytać w sieci, dotyczące choćby korona-wirusa czy szczepień, to takie głupoty, że się w głowie nie mieści. Zdalne nauczanie pomogło raczej nauczycielom, dzieci nauczyło jedynie rozproszonego myślenia. Uczniowie bardziej skupiają się na tym, co im daje przyjemność, co jest zabawą, niż na tym, żeby zdobywać wiedzę. Właściwie jak się uczeń dobrze ustawi na zdalnym nauczaniu, to nic nie musi. I to jest przerażające. Jeszcze w liceum pedagogicznym nauczono mnie, że uczeń robi tylko to, na co mu się pozwoli, zarówno jeśli chodzi o dobre nawyki, jak i o złe. Boję się, że nauka online spowoduje wyrwy w osobowości. Może to dobry moment. żeby urealnić wymagania podstawy programowej? W polskiej szkole program nauczania jest przeładowany treściami. To się w głowie nie mieści, czego polski dzieciak się uczy, jakie wiadomości ma opanować, kończąc ósmą klasę czy liceum. Trzeba być idiotą, żeby kazać uczniom opanować ileś tam faz podziału komórki w szóstej czy siódmej klasie. To są rzeczy, których się będzie uczył w szkołach profilowanych, w liceum czy technikum, ewentualnie na studiach. Musimy odstąpić od wbijania dzieciom do głów treści absolutnie niepotrzebnych, a nauczyć je myślenia, wybierania, selekcjonowania, praktycznego stosowania wiedzy. Który uczeń pójdzie do banku i będzie wiedział, jak założyć konto oszczędnościowe? Kto wie, jakie sprawy załatwia się w urzędzie miasta albo w jaki sposób zarejestrować firmę? A przecież młodzież licealna powinna to umieć. Niestety, istnieją lobby przedmiotowe. Jak się układa podstawę programową, czyli materiał, który uczeń powinien opanować w poszczególnych klasach, to fizycy stają na głowie, żeby upchnąć swoje treści, podobnie biologowie: od pantofelka po ewolu-ęjonizm. Jeśli podstawy programowe nie będą budowane przez przedmiotowców, to może coś się zmieni. Może wreszcie systemowo zrozumiemy, co w tej edukacji jest najważniejsze. A nie jest to na pewno podstawa programowa, ocenianie czy faktografia. Przy zdalnych lekcjach trudniej jest zrealizować tak ogromną ilość materiału. Chcę wierzyć, że będziemy uczyć naszych uczniów samodzielnego planowania i organizowania pracy, że lepiej zapoznamy ich z technikami uczenia, że nauczymy ich myśleć. Zbliżają się egzaminy ósmoklasistów i maturzystów. Jak Pani ocenia przy- gotowanie szkól? Czy to dobrze, że egzaminy odbędą się w formie stacjonarnej? Miejmy nadzieję, że się odbędą w formie stacjonarnej, bo w ten sposób będzie można wyłapać wszystkie braki. Niedobrze się stało, że powiedziano uczniom, że wymagania będą zaniżone. Dlaczego? To nieładne, nieetyczne. To znaczy: nie musicie dużo wiedzieć. Bo co? Zawaliliśmy? Źle przygotowaliśmy dla was system nauczania? Bo nie dopilnowaliśmy wszystkiego, żebyście byli bezpieczni, ale także żebyście wykorzystali . najpiękniejsze wasze lata na to, żeby zdobyć wiadomości i umiejętności? Zdobywanie wiedzy jest długotrwałym procesem. Można się uczyć jeszcze w starszym wieku. Zrobiłam doktorat, kiedy miałam 60 lat. Ale przyswojone nawyki typu: co zrobić, żeby nic nie robić, zostają na lata. Obniżenie wymagań to jakby ukłon w stronę dzieci: nie będziemy od was dużo wymagać, bo my, dorośli, którzy mieliśmy zorganizować wam nauczanie, zawaliliśmy. To jest jawne przyznanie się do porażki. Dlatego będzie pogrom. Ci, co się uczyli zdalnie przy pomocy rodziców, wujka czy dziadka, podczas egzaminu będą sami vis a vis nauczyciela i czystej kartki. Współczuję im. Po pierwsze nerwów, a po drugie braków, które wyjdą u większości uczniów. Oceniam, że zaledwie 15 procent wykonało to, co było zaplanowane na tę formę nauki. I bardzo mi tych dzieciaków żal. 15? Kiepska statystyka. A myśli pani, że więcej? Wolałabym się mylić, ale jestem starym wygą nauczycielskim i doskonale wiem, jak to działa. Mam w bloku chłopaka, który chodzi do drugiej klasy liceum, i dziewczynkę, która przygotowuje się do matury. Znam przedszkolaki i uczniów klas I-m. Mam kontakt z ludźmi. Myślę, że się nie mylę, jakkolwiek daję pani słowo honoru, że wolałabym się mylić. Ale przekonamy się po ogłoszeniu wyników egzaminów. Uczniowie są mocno pokrzywdzeni przez zdalne nauczanie i już na starcie będą mieli pod górkę. Czegoś będzie im brak, bo uczymy się nie tylko przez to, że przeczytamy jakąś informację i nawet wykujemy ją na pamięć, ale uczymy się też przez kontakty społeczne, przez działanie. Pandemia zostawi na tym pokoleniu skazy. Czasem na całe życie. Jakie było Pani największe pozytywne zaskoczenie ostatniego czasu, jeśli cho- dzi o edukację i szkolnictwo? Pozytywne? Musiałabym dobrze pogrzebać w pamięci. Wierzę w to, że bardzo trudno jest złamać człowieka, jeśli ma marzenia i coś mu się w życiu udaje. I bardzo wierzę w młodzież, a także w nauczycieli. Wie pani, jak się w Polsce traktuje tę grupę społeczną, zwłaszcza po strajkach. Tymczasem nauczyciele się nie załamali, ale stawili czoła obecnej sytuacji. Trudnej i nieznanej, a nieznanego zawsze się boimy. Nauczycie stanęli na wysokości zadania. Podjęli się tego i uczą, chcąc dać z siebie wszystko. Jedni z mniejszym, inni z większym zaangażowaniem. I też martwią się tym, co będzie z uczniami, a mogłoby być im to obojętne, mogliby machnąć ręką i powiedzieć: „Radźcie sobie sami, nie ja odpowiadam za ten system" . Dlatego jestem pełna nadziei, że przy takiej postawie nauczycieli, którą podziwiam i cenię, jakoś sobie poradzą. I mimo że nie byli pozytywnie ustosunkowani do tego, co się wokół tego zawodu dzieje, zaciskają zęby i robią swoje jak najlepiej. Nie znam nauczyciela, który by powiedział: „Guzik mnie to obchodzi. Robię od paznokcia do paznokcia". Oni naprawdę chcą. I to jest budujące. Czy pani jako rodzic też ma takie odczucie? Owszem. W październiku byliśmy całą rodziną na kwarantannie. Wychowawczyni mojej młodszej córki (druga klasa podstawówki) przyniosła nam pod drzwi pluszowego misia. żeby Ince było mniej smutno w domowej izolacji. Ten gest bytdla mnie szalenie miły. a dla córki wzruszający. To są właśnie nauczyciele. Ta pani nie będzie myślała latami o tym, że ktoś ją sponiewierał, mówiąc, że jak zarabia za mało, niech idzie dorobić, zbierając truskawki. Dla niej najważniejsze było, że dziecku jest smutno. Znam nauczycielkę, która jeździła do szpitala co drugi dzień, kiedy zachorowała dziewczynka z jej klasy. Zawoziła jej notatki, karmiła, bo dziecko nawet jeść nie chciało i płakało za panią. Sama również wiele razy odbierałam ślubowanie pierwszaków na szpitalnych łóżkach, kiedy dzieci nie mogły uczestniczyć w szkolnej uroczystości. To są normalne odruchy. Kocham dzieci. Do tej pory śni mi się czasem, że jestem w klasie i uczę. Że rozmawiam z nimi i przytulam je na szkolnym korytarzu. ©® Unilink Znajdziemy dia Ciebie najlepsze ubezpieczenie! Urn!ink to największa Mul.tiagencja Ubezpieczeniowa w Polsce i Lider Ubezpieczeń Najlepsi Agenci znajda dia Ciebie najkorzystniejsze ubezpieczenie z oferty ponad 40 ubezpieczycieli. Teraz również zdalnie: przez telefon i internet. Sprawdź1 ul.l maja 15,507 838153 20 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 Marek Weckwerth marek.weckwerth@ polskapress.pl Śmierć podróżnika Aleksander Doba. dla przyjaciół Olek. nie żyje! Ta informacja zszokowała i zasmuciła całe polskie środowisko kajakowe i podróżnicze. Zmarł w poniedziałek. 22 lutego na Kilimandżaro. Do samego końca był pełen energii i radości. 0 tym, że był w dobrej kondycji mówili świadkowie dramatu na najwyższej górze Tanzanii i całej Afryki (5895 m n.p.m). Organizator wyprawy Łukasz Nowak, szef Klubu Podróżników „Soliści", powiedział portalowi polsatnews.pl, że nie miał choroby wysokościowej. Zapewniał, że jest w świetnej formie i krzyczał „Afryka dzika!". Gdy Aleksander zdobył szczyt, tuż przed wykonaniem pamiątkowego zdjęcia, poprosił o chwilę odpoczynku. Zaraz też stracił przytomność. Towarzyszący mu turyści podjęli reanimację, ale nie udało się przywrócić czynności życiowych. Ciało słynnego podróżnika zniesiono do niższych obozów na stokach Kilimandżaro, po czym przetransportowano do szpitala w mieście Moshi. Aleksander Doba miał 74 lata. Kilka lat temu powiedział, że już się nie wybierze na Atlantyk ani na inny ocean. A trzeba wiedzieć, że wcześniej w swych dalekosiężnych wizjach miał pokonanie Pacyfiku, o czym wspomniał mi. Ostatecznie jednak zaczął realizować swoje pasje podróżnicze na lądzie. Góra Kilimandżaro była jednym z jego celów. Kajakarz z krwi i kości Aleksander był przede wszystkim kajakarzem, który zostawił za sobą grubo ponad 100 000 kilometrów, co jest absolutnym rekordem Polski. Był jedynym człowiekiem na świecie, którzy trzykrotnie w samotnym rejsie przepłynął Atlantyk. Owszem, przed nim ocean przepłynęli inni kajakarze, ale nigdy nie zrobili tego tak jak on - z kontynentu nakontynent, az wysp przy wybrzeżu Afryki do wysp przy A-meryce. Przy tym inni posiłkowali się małymi żaglami. Doba pokonał Atlantyk po raz pierwszy na przełomie 2010 i 2011 przepływając w 99 dni z Dakaru w Senegalu do wybrzeża Brazylii. Drugi raz zmierzył się z Atlantykiem na przełomie 2013 i 2014 płynąc przez 167 dni z Lizbony na Florydę. Był na wodzie tak długo, bo to najszersze miejsce na Atlantyku (4500 mil morskich). Po raz trzeci rzucił wyzwanie oceanicznym żywiołom w roku 2017 płynąc w 110 dni z Nowego Jorku do Francji. Tam. gdzie była woda - tam był Olo. Brał udział w każdym Sterze na Bydgoszcz, wielkiej wodniackiej imprezie organizowanej na Brdzie Olek Doba. Jego Atlantyk, jego Kilimandżaro Zawsze chętny do rozmowy z kajakarzami. Nie odpuszczał także zimą i brał udział w Zimowym Spływie Energetyków Można było bez końca słuchać Jego opowieści z wypraw kajakowych. Nie opowie, jak było na dachu Afryki... Sztormy i wielkie ryby Walczył z wielkimi falami, sztormami, odpędzał rekiny uderzeniami wiosła, leczył dłonie sparzone słońcem i zniszczone solą, u wybrzeży Brazylii wypadł za burtę na fali przybojowej i omal nie udusiła go linka mocująca wiosło do pokładu. Gdy pytałem Go, które zdarzenie było dla niego najbardziej deprymujące, odpowiedział że to codzienne, gdy musiał wyjść na rufę za potrzebą. Bo wtedy nagle, nie wiadomo skąd, pojawiały się wielkie ryby wbijając swoje nie mniej wielkie oczy w jego tylną część ciała. - Chyba chciały mnie zjeść - konkludował. Za swoje nieprawdopodobne wyczyny Doba zdobył tytuł Podróżnika Roku 2015 amerykańskiej edycji „National Geographic". Głosowali na niego także kajakarze z Kujaw i Pomorza. Jako pierwszy w historii przepłynął też Polskę po przekątnej z Przemyśla do Świnoujścia (1189 km). W jednym sezonie (w 1989 r.) pokonał łącznie 5125 km, co jest absolutnym rekordem Polski. W 1991 r. jako pierwszy kajakarz po II wojnie światowej przepłynął graniczną Nysę Łużycką oraz Odrę. W tym samym roku jako pierwszy kajakarz przepłynął Cieśninę Piławską kontrolowaną przez ZSRR. W 80 dni przepłynął dookoła Bałtyk. Na koncie ma również opłynięcie jeziora Bajkał (prawie 2 ooo km) i spłynięcie Angarą do Irkucka. Płynął też Amazonką, na której został napadnięty i ograbiony przez współczesnych piratów. Za koło podbiegunowe -Ale moją najwspanialszą wyprawą była ta, którą nazwałem Kajakiem za Koło Podbiegunowe -z Polic do Narwiku. Wyprawa zajęła mi ioidni. Tobyło 5369 kilometrów, a średnio pokonywałem ponad 50 kilometrów. Jednak, jak jednego dnia zwiedzałem na trasie jakieś ciekawe miasto to, nie płynąłem. Za to nazajutrz przepływałem 100 i średnia wychodziła 50 - wyliczał Aleksander na jednym z naszych spływów Brdą. Podczas norweskiej wyprawy, przepływającujście jednego z fiordów, miał wywrotkę na wysokiej fali. Stracił przytomność i ocknął się na skalis tym brzegu. Ludzie, którzy pomagali mu odnaleźć kajak, pytali czy jest z policji, a on wyjaśnił, że napis „Police" to nazwa jego rodzinnego miasta pod Szczecinem. Zaczął od rowem, żeglarstwa, szybownictwa. - Chęć poznawania świata zawdzięczam rodzicom. Moimi pasjami była turystyka rowerowa, piesza, górska, żeglarstwo, szybownictwo, skoki spadochronowe. Kajakarstwem zaś zainteresowałem się mając już 34 lata, na mojej - jak się potem okazało - ulubionej rzece Drawie. Czyli byłem już starym człowiekiem - opowiadał nam Aleksander. Pierwsze szlify kajakarza górskiego zdobywał w połowie lat 80. XX wieku w towarzystwie członków Komisji Turystyki Kajakowej TKKF „Orzeł", w tym i moim. Pojechaliśmy wtedy na cyklicznąimprezęklubową - „Orłowski Tydzień Dzikich Wód", a w planie były rzeki tatrzańskie ibeskidzkie. Płynąłem wtedy z Olkiem kajakiem dwuosobowym tatrzańską Białką i nie mogliśmy się dogadać, którą stroną ominąć skalistą wyspę. Decyzję trzeba było podjąć szybko, zanim podejmie ją bardzo szybki nurt. Zdecydował nurt i z impetem rąbnęliśmy w wyspę, zaliczając wywrotkę wlodowatęj wodzie. Właśnie wtedy zaprzyjaźniliśmy się i ta przyjaźń trwała do końca Jego dni. Na kursie ocean Pomysł przepłynięcia Atlantyku podsunął mu Paweł Napierała, filozof z Uniwersytetu Zielonogórskiego. - To był szurnięty pomysł, opowiadał bajki, a ja traktowałem go poważnie. Paweł zawrócił mi w głowie, bo jako filozof miał dar przekonywania -przyznawał Aleksander. - Ten jego dar przebił nawet moją rzeczowość inżynierską (Doba był inżynierem-mechanikiem, emerytowanym pracownikiem Zakładów Chemicznych w Policach - dop. autora). - Wystartowaliśmy z Ghany. Już na Atlantyku straciłem wiarę, że na takich kajakach, a były to zwykłe turystyczne dwójki, da się przepłynąć wielką wodę. Założyłem więc, że popływamy wzdłuż Afryki i wrócimy. Skończyło się na 42 godzinach, bo na ląd cofnęły nas wiatry i prądy. Pomysł na superkajak Ta przygoda dała mu do myślenia - na małej kartce naszkicował kajak atlantycki. Miał mieć 7 m długości, jeden metr szerokości, z kabiną z przodu. Miał być niezatapialny (nawet po przebiciu poszycia) i sam wracać po wywrotce do równej stępki. Takka-jakarz z Polic trafił do morskiej stoczni jachtowej Andrzeja Armińskiego w Szczecinie. -Niech mi pan zbuduje kajak oceaniczny, bo chcę w nim przepłynąć Atlantyk! - poprosił wtedy Doba. - Reakcje mogą być różne, zwykle takie, że trzeba takiego gościa pogonić, bo chyba jest szurnięty. Jednak nie tak łatwo można było mnie zbyć i w końcu przekonałem pana Andrzeja - opisywał nam Doba kulisy sprawy. Kajak nazwał „Olo". -A gdyby pańska żona, pani Gabrysia, nie zgodziła się na wyprawę atlantycką? - pytała go kilka lat temu jedna z uczestniczek spływu Brdą i Zbrzycą. - Ależ nie zgodziła się! - odpowiedział z uśmiechem. - Powinno się ustanowić medal za to, że ktoś uczestniczył w tak poważnej wyprawie wbrew żonie. Jak żona jest przeciwna, to jest wielki wyczyn. Wszystko zależy od tego, kto w domu nosi spodnie. Gdyby Kolumb słuchał żony, to nie odkryłby Ameryki. Moja żona była najbardziej przeciwna tym wyprawom, a potem mnie najbardziej wspierała, ale zaczęła dopiero gdy już wyjechałem z domu. -A jak po 100 dniach wraca się do domu, to jest potrzeba wygadania się? - pytali inni kajakarze. -O tak. A jakie to są wspaniałe powitania... Tylko, że najpierw trzeba na długo wyjechać. Najdłużej nie było mnie w domu rok i jeden dzień - zakończył wtedy Olek. Żegnaj Przyjacielu! Glos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 magazyn 21 Proces czwórki mężczyzn, którzy mieli brutalnie zabić człowieka, a potem dokonać aktu kanibalizmu zaczął się w poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Szczecinie Nie ma człowieka, jest sprawa o zabójstwo z kanibalizmem w tle Mariusz Parkrtnya mariusz.parkitny@polskapress.pl - Odcinał mu głowę nożem, a potem musieliśmy jeść upieczone kawałki ciała tego mężczyzny - mówił jeden z oskarżonych w sprawie, jakiej jeszcze polski wymiar sprawiedliwości nie widział. Proces czwórki mężczyzn, którzy mieli brutalnie zabić człowieka, a potem dokonać aktu kanibalizmu zaczął się w poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Sprawa jest nietypowa, bo nie tylko nie odnaleziono ciała, ale nie wiadomo nawet, kim była ofiara. Dlatego po prawie dwóch dekadach od zdarzenia, sąd czeka wyjątkowo trudne zadanie. Musi zdecydować, czy doszło do zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i z pobudek zasługujących na szczególne potępienie. A może cała sprawa to wymysł wyniszczonych alkoholem osób, a nawet już nieżyjących? Proces będzie toczył się jawnie. W polskim prawie karnym formalnie nie ma przestępstwa kanibalizmu. Zastępuje je przestępstwo zbeszczeszczenia zwłok. I za to też oskarżeni mają zarzuty. Grozi im dożywocie. Nie udało się ustalić nawet kiedy doszło do domniemanej zbrodni. Według prokuratury na pewno w 2002 r., któregoś dnia między lipcem a październikiem. W nieistniejącym już barze „U Józka" w miejscowości Łasko (pow. choszczeński) spotkało się pięciu mężczyzn. Mieli wtedy po 20-30 lat. Dziś żyje czterech z nich. To już dojrzali mężczyźni. Niektórzy pozakładali rodziny. Jeden ma czworo dzieci, kolejny dwójkę. Piąty oskarżony, Zbigniew B. zmarł kilka lat temu. I to w zasadzie od niego sprawa się zaczęła. List zza grobu. Sprawa wyszła na jaw cztery lata temu, gdy policja otrzymała list podpisany przez Zbigniewa B. Problem w tym, że w chwili wysłania listu nie żył już od kilku miesięcy. - To niemożliwe, żeby dokonali czegoś takiego. Zbyszek zawsze lubił wymyślać dziwne historie, szczególnie jak sobie popił. Wszyscy o tym wiedzieli. Nikt nie traktował tego poważnie - mówi matka Zbigniewa B. Ale policjanci nabrali przekonania, że list nie jest fikcją, tyle, że napisał go ktoś inny. Po co? Z powodu wyrzutów sumienia? A może postanowił zachować się jak prawy obywatel i zawiadomić o przestępstwie, o którym usłyszał. I ruszyło śledztwo pod kryptonimem „Lecter". Można się domyślać skąd pomysł na taką nazwę. Sprawą zajęli się funkcjonariusze od tajemnic z Komendy Wojewódzkiej w Szczecinie oraz prokuratorzy z tzw. Archiwum X Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Czwórce żyjących mężczyzn założono podsłuchy na telefony. Po dyskretnej obserwacji zostali zatrzymani w 2017 r. Trafili do aresztu. Główny oskarżony to Robert M. ps. Student, spawacz, ojciec czwórki dzieci. Jako jedyny nadal przebywa w areszcie. Do tej pory nie był karany. Nie przyznaje się do winy. W to, że mógłby być kanibalem ibraćudział w zabójstwie nie wierzy też jego córka. - Tyle lat trzymają tatę w areszcie. Nie mogę zrozumieć, dlaczego zniszczono mu życie. Mama od niego odeszła, a młodsze rodzeństwo już chyba nawet nie pamięta, jak on wygląda. To jest straszne, co mu zrobiono - mówi pani Nikola. W tracie pobytu w areszcie M. rozszedł się z żoną. Dzieci musiały zmienić szkołę, bo wytykano je palcami jako dzieci kanibala. As w rękawie prokuratury psuje szyki. Udziałowi w zbrodni zaprzecza też Sylwester B., ślusarz z Zielonej Góry, szwagier trzeciego z oskarżonych Janusza Sz. Czwarty oskarżony to Rafał O., kawaler, rencista. To on ma być asem w rękawie prokuratury. W śledztwie przyznał, że widział, jak dochodzi do zbrodni i dość szczegółowo ją opisał. Ale teraz przed sądem zmienił zdanie. Nie przyznał się do winy. Dlatego sąd odczytał mu wyjaśniania złożone po zatrzymaniu, w 2017 r. Nie zaprzeczył im, ale stwierdził, że nie będzie się do nich ustosunkowywał. Według niego w 2002 r. „Student" zaprosił ich na wódkę i rybkę do baru „U Józka". Przy innym stoliku Robert M. miał spotkać młodego mężczyznę, z którym od pewnego czasu był skonfliktowany. - Mówił, że przez niego nie dostał jakichś pieniędzy. Uderzył go dwa razy z twarz z otwartej dłoni. Potem szamotanina przeniosła się przed bar. Robert kazał temu mężczyźnie wsiąść do samochodu - opowiadał Rafał O. „Wiesz co masz zrobić" Samochód (tarpan) należał do Zbigniewa B. Auta nie udało się po latach odnaleźć. Podobno trafiło na złom, ale właściciele skupu tego nie potwierdzili. W szóstkę pojechali nad jezioro Osiek w pobliżu Ługów. Tam Robert M. rozpalił ognisko. Mieli przygotowane kije do smażenia kiełbasek. Do Zbigniewa B. Robert M miał powiedzieć: „Wiesz co masz robić". -Zbigniew wtedy pobił mężczyznę, usiadł na nim, poderżnął mu gardło. Miał nóż wielkości ramienia i odcinał mu nim głowę. To nie był jeden cios. On ją odcinał. Ja płakałem jak dziecko. Potem odciął kawałek mięsa z boku ciała i kazał nam upiec je na ognisku i zjeść. Gdy mówiłem im, by się opamiętali, oni mi grozili. Nawet nie wiem, jaki to był smak tego mięsa, byłem tak zdenerwowany - twierdzi Rafał O. Po konsumpcji zwłoki mieli okryć folią, obciążyć kamieniem i utopić w jeziorze. Następnego dnia po zbrodni Robert M. miał rozdzielić współo-skarżonym pozostałe mięso i ubrania ofiary. -Trzeba też pamiętać, czemu miało to służyć - jedzenie szczątków ludzkich miało służyć temu, żeby każdą z osób, które były zamieszane w to zdarzenie - nie mówię, że brały w nim udział - na przyszłość przymusić do milczenia. I to chyba się po części udało - mówił niedawno sędzia Andrzej Olszewski, uzasadniając decyzję o zezwoleniu z aresztu trzech oskarżonych. Rafał O. twierdził, że poczęstował mięsem swojego znajomego Stanisława R. Przekonywał, że to mięso z królika. R. nie dał się nabrać, bo hodował króliki i znał ich smak. O tym, że było to ludzkie mięso, miał się dowiedzieć kilka miesięcy później od oskarżonego Janusza Sz. Według biegłych Rafał O. nie jest chory psychicznie, choć ma zaburzenia pamięci. Niedawno powiedział dziennikarzom, że zabójstwa nie było, a przyznał się do niego, bo zmusili go policjanci. Sąd będzie badał jeszcze ten wątek. Przeszukania jeziora zlecone przez prokuraturę też nic nie dały. Nikt też nie zgłosił zaginięcia młodego mężczyzny. Nie dały też nic przeszukania w domach podejrzanych. Rafał O. nie potrafił lub nie chciał pomóc policjantom w sporządzeniu portretu pamięciowego zabitego mężczyzny. Twierdził, że minęło już dużo czasu. Pamiętał jedynie, że mężczyzna był dość młody i nosił czapkę, którą potem mieli mu ją zabrać. Czaszka W marcu 2017 r. podczas czyszczenia brzegu Jeziora Górnego w Strzelach Kamieńskich jeden z mieszkańców znalazł czaszkę. Pierwsze badanie wykazało, że to czaszka dojrzałego mężczyzny w wieku do 55 lat, który nie żyje od co najmniej kilku lat. Drugie badanie nie pomogło rozwiać wątpliwości. Wynika z niego, że czaszka była albo kobiety, albo drobnego mężczyzny. Nie było żadnych śladów, które pomogłyby ustalić przyczynę zgonu lub powiązać czaszkę z podejrzanymi. Nagrania W podsłuchanych rozmowach policjanci zwrócili uwagę rozmowę telefoniczną, którą oskarżeni przeprowadzili ze sobą niedługo przed zatrzymaniem. Umawiali się, żeby „nic nie mówić policji, gdzie byli". Robert M. twierdzi, że dotyczyło to wypadku drogowego, w którym uczestniczyli przed laty i nie wezwali policji, bo kierowca nie miał prawa jazdy. Policjanci postanowili sprawdzić ten wątek. Ustalili, że do dachowanie faktycznie miały miejsce, ale coś się jednak nie zgadza. -Nagrane rozmowy zbiegły się z przesłuchaniami policji w sprawie śmierci nieznanego mężczyzny, a nadto w czasie zdarzenia, w którym miało miejsce dachowanie, nie brali udziału inni uczestnicy ruchu i brak było pokrzywdzonego. Brak jest zatem powodów, dla których podejrzani mieliby się obawiać wyjawienia okoliczności zdarzenia drogowego -twierdzi prokurator. To jeszcze nie dowód, ale dość poważna poszlaka, że Robert M. mógł mataczyć. Jego żona, która miała zeznawać na następnej rozprawie już zapowiedziała, że skorzysta z prawa do odmowy zeznań. Adwokaci Głównego oskarżonego broni mec. Jan Widacki, znany prawnik z Krakowa. -Proces jest osobliwy. Nie wiadomo kiedy, nie wiadomo kogo zamordowano i częściowo spożyto. Gdyby ktoś mi o tym kiedyś opowiedział, to pomyślałbym, że żartuje. Proces karny ze wszystkimi rygorami sprawdza jakieś urojenia, plotki? Zdarzają się procesy poszlakowe, gdzie nie ma zwłok, ale przynajmniej wiadomo, kto zginął - komentuje mec. Widacki. Adwokaci Rafała O. tłumaczą mężczyzna zamilkł w sądzie, choć w śledztwie był tak rozmowny. -Nasz klient ma zarzut zabójstwa. Uznaliśmy, że taka linia jest dla niego najbardziej właściwa, każda inna mogłaby go wprowadzić na manowce. Ta opowieść jest tak dziwna, szokująca i nietypowa, że normalny człowiek, który dysponuje jednak bardzo skromny zakresem pojęć, rozumienia tego co mówi, nie dałby sobie rady w tłumaczeniu tego, dlaczego i co powiedział. W takim wypadku najlepiej zamilczeć. Tam nie ma łańcucha poszlak, który by się uzupełniał, nakładał, łączył i prowadził do jednego wniosku: że tak musiało być. Znaków zapytania jest zbyt wiele - wyjaśnia mec. Jerzy Synowiec. ©® 22 krzyżówka Glos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 składnik ogni sztucznyćr autor „Odprawy posłów greckich" oczu członek zakonu o surowej regule córka Tantaia typ turystyki utwór muzyczny opera Verdiego Okręg królowa z polskiego serialu yn Dedala ma nerwy ze stali uchwyt ślusarski zupa na zakwasie małżonka Warsa drobny szczegół kraj w Oceanu przedporcie mięso na baleron wada odchylenie od normy reklamowany baton Kociniak lub Hemar zabieg płucny Łempicka, malarka -sportowy zespół kotara pojemność pomieszczenia państwo w Afryce port w Algierii rzeczywiste zdarzenie jednostka natężenia prądu kubeł na wodę, węgiel 22 więzienie, paka egzotyczna żywica 21 stolica Ghany Donald, były premier zmora młodego aktora jednostka natężenia oświetlenia :yrkowy komik waznosc kogoś lub czegoś zbiór map dominacja, wyzszość bokobrody zaliczka od pracodawcy znawca budowy organizmu 19 bra jst złoty stadium rozwojowe owada owoc egzotyczny Iwy konie zbiornik na paszę mieszkańcy Puszczy Białej 18 kawa bez smaku częsc dramatu awóźdź 17 ryby. morskie z tyłu szyi wiosenny obyczaj ludowy udomowione lamy 13 na ekranie laptopa i komorki rybka akwariowa 20 pan w kontuszu kochanka Aleksandra Wielkiego rzadkie imię kobiece ostrze szpady 10 tnie kłody na deski choroba zakaźna, lepra piesn solowa z akompaniamentem mgła nad moczarami ptasie pienia miły zapach małe stworzenie psikus, figiel młoda owca tworzy zarośla krzyżaki lub czarne wdowy 25 15 jednostka bojowa lotnictwa zamek błyskawiczny napięcie psychiczne chroniony płaz ogoniasty tkanina na dżinsy piaski nadbrzeżne biblijny doradca króla Salomona iawajka, Barbie, szmacianka bywa, że się uginają spojenie dwóch różnych wen tali model Łady banan lub jabłko głupiec, dureń groźny szkodnik ziemniaka golf lub pulower stanowisko pracy kilimek waluta Hiszpanii przed euro chroni przed deszczem słowo bliskoznaczne „piłka" do kometki słomianka śnieżna zamieć kształt, konstrukcja stolica Kanady ciężki metaT pustynna zieleń deser z serka mascarpone chwast z kolczastymi liśćmi zjazd biskupów całego kraju część grzyba poa kapeluszem wyspa, przy której wyłoniła się z piany " lyia Afrodi porwał piękną Helenę twórca powieści czeski dopływ Łaby osiedle w stolicy z parkiem i pałacem spiętrza wodę w rzece chłodnicza w sklepie rodzaj pierścienia do łączenia rur zadaszone wejście do domu część spfaty 24 dawniej: względy, protekcja niejeden płonął w czasach inkwizycji 14 nietakt towarzyski regionalna nazwa koźlarza rzeka w Genewie silne uderzenie, cios kruk krukowi go nie wykolę azjatycki sport walki założył Kraków energia altówka dla zakochanych mała Elżbieta część szerokiej jezdni rodzaj kobiecej fryzury stolica Jemenu czerwone warzywo na dokumencie obok podpisu śnieżna masa na brzegu dachu roślina na olej merynosy lub karakuły wioślarska ósemka leśnych ludzi" mnich buddyjski w Tybecie dawniej niechęc, odraza klej z rybich pęcherzy cytrynowy do potraw 12345 Litery z pól ponumerowanych od 1 do 25 utworzą rozwiązanie - myśl Charliego Chaplina. Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 ogłoszenia drobne nfnhnoJAzamie&ićogloszeniedrobne? Telefonicznie: 94 347 3516 Oddział Koszalin: ul. Mickiewicza 24,75-004 Koszalin, tel. 94 3473516,3473511,3473512, fax 94 347 3513 Ul IlPr I wt r ibo.polskapress.plul. Henryka Pobożnego 19,76-200 Słupsk, tel. 59 848 8103, fax 59 848 8156 ul. Nowy Rynek 3,71-875 Szczecin, tel. 9148133 61,48133 67, fax 91433 48 60 RUBRYKI W OGŁOSZENIACH DROBNYCH: ■NIERUCHOMOŚCI■ FINANSE/BIZNES ■HANDLOWE■ NAUKA ■MOTORYZACJA■ PRACA ZDROWIE USŁUGI TURYSTYKA BANK KWATER ZWIERZĘTA ROŚLINY, OGRODY MATRYMONIALNE RÓŻNE KOMUNIKATY ŻYCZENIA PODZIĘKOWANIA GASTRONOMIA ■ROLNICZE ■TOWARZYSKIE Nieruchomości MIESZKANIA - KUPIĘ KUPIĘ mieszkanie do remontu, 609-499-555. MIESZKANIE, gotówka, 577942206 MIESZKANIA DO WYNAJĘCIA 2-POKOJOWE Słupsk, 602337288 MIESZKANIA-WYNAJMĘ 2-POK 44m2 centrum, 608-329-114. STUKAM średniego pokoju do wynajęcia w domku. Tel 663304622 DZIAŁKI, GRUNTY KUPIĘ KUPIĘ działkę inwestycyjną centrum lub przy osiedlach zabudowaną lub niezabudowaną do l,5ha = 15arów. Tel. 695414115, tereny.inwest @ wp.pl GARAŻE blaszane nowoczesne drewnopodobne, 798-710-329 KUPIĘ garaż,539-220-110 0010020142 GARAŻE Blaszane BRAMY Garażowe kprodoc£nt KOJCE dla Psów Najniższo CUMY Różne wymiary Transport cały kraj Dogodna BATY 94-318-80*02 91-311-11-94 58-588-36-0295-737-63-39 59-727-30-74512-853-323 www.konstai-garaze.pl POŚREDNICTWO Hm WYCENY OBRÓT SŁUPSK, UL. STARZYŃSKIEGO 11 tel. 59 841 44 20; 601 654 572; www.nieruchomosci.slupsk.pl omega@nieruchomosci.slupsk.pl Handlowe FOTO, KSIĄŻKI KUPIĘ książki, płyty z muzyką. Dojazd.Gotówka 508-245-450, 509-675-586. ABAKUS najchętniej wybierane biuro nieruchomości kupimy 1 lub 2 pok. mieszkanie Klienci wrócili z zagranicy, płacą GOTÓWKĄ ZADZWOŃ 661-841-555 (obok Związkowca) tel. 661-841-555 www.abakus-nieruchomosci. pl 3 pok. loggia z garażem i miejscem post. rej. Staszica 458 000,- do negocjacji I p. loggia, 2 pok. 48 m2 263 000,- kłuczewbiurz 2 pok., 46 m2 loggia rej. Żeromskiego 233 000,- MASZYNY URZĄDZENIA KUPIĘ minikoparkę, 609-499-555. MATERIAŁY BUDOWLANE RYNNY najtaniej, tel. 507-308-660 Motoryzacja OSOBOWE KUPIĘ CIĘŻAROWE. DOSTAWCZE SPRZEDAM VOLKSWAGEN T5 2.5TD (2004) DOKA, 2004r., 6-osob., plandeka, stan dobry w ciągłej eksploatacji, cena 16500zł netto+ vat, 730890701. USŁUGI TŁUMIKI, katalizatory, złącza. Czekaj Zbigniew. Koszalin, Szczecińska 13A (VIS). Tel: 94-3477-143; 501-692-322. A do Z skup-skupujemy każde pojazdy, płacimy nawet za wraki, oferujemy najwyższe ceny, 536079721 Finanse biznes KREDYTY, POŻYCZKI KREDYT 50 tys. rata 545 zł RRSO 8,3%. Tel. 730 809 809 ZATRUDNIĘ FIRMA DOMAR w Tatowie zatrudni: majstra robót drogowych. Oferty prosimy przesyłać: jolanta.czupajlo@ domar-k.pl Tel.94 316-09-43 MALOWANIE/OCIEPLENIA Niemcy. 9-13 Euro / godzinę netto. Darmowa kwatera + auto. Tel: 539 343 726 lub 602 262 365. www.meinpersonal.pl MURARZY i pomocników. Tel. 509572177 POMERANIA FruchtSp. z o.o. z siedzibą w Dziwogórze poszukuje elektryka z uprawnieniami elektr. do lkV. Wymagania: umiejętność odczytywania i analizy schematów elekt., obsługa elekt, urządzeń produkcyjnych, szaf sterowniczych i automatyki. Umowa na okres próbny z możliwością zatrudnienia na stałe. CV proszą nadsyłać na: i pomerania.pl POMERANIA FruchtSp.z o.o. z siedzibą w Dziwogórze zatrudni Specjalistę ds. Sprzedaży. Wymagany Język Angielski w mowie i piśmie w stopniu dobrym, doświadczenie w handlu i logistyce oraz gotowość do wyjazdów delegacyjnych. CV oraz LM proszę przesyłać na: pomerania.pl PRACA w OPIECE NIEMCY. Legalne zatrudnienie, stawki do 1600 euro. Sprawdzone oferty, elastyczne terminy wyjazdów, bezpłatny transport, darmowe testy na COVID-19 ZADZWOŃ TERAZ: 501409214,505404 214 PRO-WAM Sp. z o.o. w Koszalinie zatrudni elektryków samochodowych oraz Głównego Mechanika. Kontakt 94 345 4630 SZUKAM PRACY ZAOPIEKUJĘ się starszą osobą lub chorą w dzień lub całodobowo 511647144 GK Zdrowie NEUROLOGIA SPEC. Neurolog. NFZ. Bez kolejek. Codziennie. Koszalin, 605-284-364. ALKOHOLIZM - esperal 602-773-762 Usługi AGD RTV FOTO 59/8430465 Serwis RTV, LCD, plazma PRALKI Naprawa w domu. 603775878 BUDOWLANO-REMONTOWE MALOWANIE dachów 788-016-988 REMONTY od A do Z tel.660-683-933 INSTALACYJNE HYDRAULICZNE, tel. 607703135. PORZĄDKOWE SPRZĄTANIE strychów, garaży, piwnic, wywóz starych mebli oraz gruzu w big bagach, 607-703-135. TRANSPORTOWE PRZYJMĘ pracę na ciągnik z przyczepą. Słupsk, 667231368. PRZEWOZY ANGLIA, osoby + paczki, z adresu na adres, w każdy piątek, tel. 503198450 i NIEMCY, HOLANDIA, BELGIA, codziennie z domu pod dom, Ttans Glass Okonek, tel. 503198446,672669491 Matrymonialne 33 lat, Rolnik szuka Żony. 575492179 Różne STARE książki- skup 881-934-948 ZŁOM kupię, potnę, przyjadę i odbiorę, tel. 607703135. Rolnicze MASZYNY ROLNICZE KUPIĘ ciągniki, przyczepy, maszyny rolne. Tel. 535135507. ROZSIEWACZ nawozu KUN, 512267568 PŁODY ROLNE SPRZEDAM owies, siano i ziemniaki jadalne. Tel. 512-695-254 ZBOŻE sprzedam, 59/8471612. ZWIERZĘTA HODOWLANE KURKI odchowane 784 461566 SPRZEDAŻ kur rocznych oraz kurek odhodowanych, teł. 785-188-999 AUTOPROMOCJA Zleć ogłoszenie drobne 94/347 35 16 bo.gk24@polskapress.pl Pracujemy od poniedziałku do piqtku w godzinach 8:00-16:00 #zostańwdomu Tutaj zlecisz ogłoszenie! Koszalin, ul. Mickiewicza 24,94 347 3511 Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19, 59 848 81 03 Szczecin, bo.gs2A@polskapress.pl, 697 770190 Szczecinek, bo.gk2A@polskapress.pl, 9A 347 3516 Stargard, wieslawa.sowa@polskapress.pl, 670 770191 reklama.koszalin@polskapress.pl wwwgp24.pl wwwgk24.pl www.gs24.p Prezes oddziału Polska Press Piotr Grabowski, piotr.grabowski@polskapress.pl Redaktor naczełny Marcin Stefanowski, tei. 697 770 227 marcin.stefanowski@polskapress.pl Ynona Husaim-Sobecka, Szczecin, tel. 697770 218 ynona.sobecka@polskapress.pl Wojciech Frelichowski, Słupsk, tel. 519 503 638 wojciech.frelichowski@polskapress.pl Dyrektor działu reklamy Ewa Żelazko, tel. 500 324 240 ewa.zalazko@polskapress.pl Dyrektor drukami Stanisław Sikora, tel. 602740087 s.sikora@pprint.pl Dyrektor działu marketingu Robert Gromowski, tel. 502 339113 robeft.gromowski@polskapress.pl Prenumerata, tel 943401114 Głos Koszaliński - www.gk24.pl ul. Mickiewicza 24, 75-004Koszalin, tel. 94 34735 00, fax 94 347 3513 tel. reklama: 943473572, redakcja.gk24@polskapress.pl, reklama.gk24@polskapress.pl Głos Pomorza - wwwgp24.pl ul. Henryka Pobożnego 19, 76-200Słupsk, tel. 59 848 8100, fax 59 848 8104, tel. reklama: 59 848 8111, redakcja.gp24@polskapress.pl. reklama.gp24@polskapress.pl Głos Szczeciński - www.gs24.pl ul. Nowy Rynek 3, 70-533 Szczecin, tel. 9148133 00, fax 9148133 60, tel. reklama: 9148133 92. redakcja.gs24@polskapress.pl reklama.gs24@polskapress.pl ODDZIAŁY Szczecinek ul. Plac Wolności 6,78-400 Szczecinek, tel. 94 374 8818, fax 94 374 23 89 Stargard ul. Wojska Polskiego 42,73-110 Stargard, tel. 91578 47 28, fax 9157817 97, reklama tel. 91578 47 28 ©© - umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresci,www.gp24.pl/trescl, www.gs24.pl/tresci, i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu. Polskie Badania Czytelnictwa Nakład Kontrolowany ZKDP POLSKA PRESS WYDAWCA Polska Press Sp. z o.o. ul. Domaniewska 45,02-672 Warszawa, tel. 22 20144 00. fax: 22 2014410 Prezes zarządu Dorota Stanek Wiceprezes zarządu Dariusz Świąder Członek zarządu Paweł Fąfara Członek zarządu Magdalena Chudzikiewicz Dyrektor artystyczny Tomasz Bocheński Dyrektor marketingu Sławomir Nowak, slawomir.nowak@polskapress.pl Dyrektor zarządzający biura reklamy Maciej Kossowski maciej.kossowski@polskapress.pl Dyrektor kolportażu Karol Wlazło karol.wlazlo@polskapress.pl Agencja AIP kontakt@aip24.pl Rzecznik prasowy Joanna Pazio tel. 22 20144 38, joanna. pazio@polskapress.pl 24sport Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.02.2021 W najważniejszej imprezie roku Polacy mogą grać główne role Artur Bogacki artur.bogacki@poiskapress.pl Skoki narciarskie Dzisiaj w mistrzostwach świata wOberstdorfie pierwsze skoki mężczyzn „o stawkę". Odbędą się kwalifikacje (godz.2030) do sobotniego konkursu na skoczni normakie Tytułu sprzed dwódi lat broni Dawid Kubacki. Medalowych szans w Niemczech biało-czerwoni powinni mieć więcej. Polacy mają prawo liczyć na udane zawody - zarówno indywidualnie, jak i w drużynie. W tym sezonie na podium stawało aż czterech naszych skoczków: Kamil Stoch (ostatnio chyba uporał się z problemami z pozycją najazdową, tydzień temu w PŚ w Rasnovie był 2.), Dawid Kubacki (najrówniej skaczący nasz zawodnik w ostatnich tygodniach), Piotr Żyłai Andrzej Stękała (obaj są nieobliczalni). W trzech konkursach drużynowych dwa zwycięstwa odnieśli Austriacy, jedno Norwegowie. Jednak jedyna ekipa, która za każdym razem była na podium, to Polska (dwa 2. miejsca i jedno 3.). Mniejsze emocje mogą być tylko w mieszanym konkursie drużynowym (niedziela), bo nasze zawodniczki nie prezentują jeszcze poziomu, który pozwalałby walczyć o najwyższe laury. Do MŚ zgłoszono 78 zawodników, a niedawno w PŚ było zazwyczaj około 50. Kandydaci dó podium oprócz Polaków? Patrząc na wyniki bieżącego sezonu, faworytem numer jeden jest Hałvor Egner Granerud. Norweg ma na koncie 11 zwycięstw na 22 rozegrane konkursy Pucharu Świata (ostatnio triumfował też w Rasnovie, ale został zdyskwalifikowany). Trzykrotnie najlepszy był Kamil Stoch, dwukrotnie Markus Eisenbichler i Ryoyu Kobayashi. Ten ostatni jest teraz na fali, bo wygrał dwa poprzednie konkursy PŚ (drugi w Zakopanem i w Rasnovie). LOTOS RENAUL Dwa lata temu w Seefeld Dawid Kubacki został mistrzem świata Zawody są w Niemczech, ale reprezentanci tego kraju ostatnio nie błyszczą. Największą nadzieją na sukces jest Eisenbichler, z tym że trzy ostatnie konkursy PŚ kończył... poza „10" (w Rasnovie został zdyskwalifikowany). Z drugiej strony - podczas dwóch serii środowych, pierwszych treningów dwukrotniebył najlepszy. Być może formę na czas odnalazł mistrz świata w lotach z tego sezonu Karl Geiger, który dwa tygodnie temu w Zakopanem był na podium. W MŚ zabraknie kilku znanych zawodników. W ekipie Austrii nie ma Gregora Schlieren-zauera, który jednak lata świetności ma już dawno za sobą. Poza kadrą Niemiec znaleźli się Stephan Leyhe (ten sezon ma stracony z powodu kontuzji) i Richard Freitag, a Japończycy nie zabrali Daikiego Ito. Na początek męskiej rywalizacji w MŚ jest konkurs na normalnej skoczni (HS106). W tym sezonie uczestnicy Pucharu Świata tylko raz, tydzień temu w Rasnovie, skakali na takim obiekcie. W środę w Oberstdorfie zawodnicy oddali po dwa treningowe skoki, taka sesja plano-wanabyła także na czwartkowy wieczór (już po zamknięciu wydania). Do zawodów może przystąpić pięciu Polaków (inne ekipy mają cztery miejsca), bo tytułu broni Kubacki. Podczas środowych treningów najlepiej z Polaków spisał się właśnie on, zajmując w poszczególnych seriach 6. i7. pozycję (101 i 98,5 m). Miejsca pozostałych naszych zawodników: Stoch 14. i 8., Żyła 9. i 12, Wolny 18. i 29., Stękała 26. i 34., Klemens Murańka 40. i 40. W Oberstdorfie zawodnicy muszą się mierzyć z nową dla nich sytuacją: jest bardzo ciepło jak na skoki. Tak było podczas treningów. - Brakuje trodię obycia ze skocznią. Wysokie temperatury? Na górze w kombinezonie, gdy świeci słońce, to od razu człowiek się poci - nie krył Andrzej Stękała w rozmowie z TVP. Na wczorajszy wieczór planowany był konkurs kobiet. Zawody, do których dostały się Anna Twardosz i Kinga Rajda, zakończyły się po zamknięciu wydania. Dzisiaj panie walczyć będą w konkursie drużynowym (godz.17). W biegach narciarskich w MŚ w Oberstdorfie odbyły się wczoraj sprinty. Nikt z polskiej ekipy nie przebrnął kwalifikacji. Program skoków w MŚ Piątek. 264)2. Kobiety -normalna skocznia (HS 106): 16.00 - seria próbna, 17:15 - konkurs drużynowy. Mężczyźni-normalna skocznia (HS 106):19:00-trening, 20-30-kwalifikacje. Sobota,27.02. Mężczyźni -normalna skocznia (HS 106): 15:15 - seria próbna, 1630 - konkurs indywidualny. - seria próbna, 17:00 - konkurs drużyn mieszanych. Wtorek, ZD3. Kobiety -duża skocznia (HS 137): 1630-seria próbna, 18:00 - kwalifikacje Środa, 3.03. Kobiety - duża skocznia (HS 137): 16:00 - seria próbna, 17:15 - konkurs indywidualny. Mężczyźni - duża skocznia (HS 137): 19:15 -trening. Czwartek. 4.03. Mężczyźni - duża skocznia (HS137): 16:00 - seria próbna, 17:30 - kwalifikacje. Piątek i Mężczyźni-duża skocznia (HS 137): 15:45- seria próbna, 17:00- konkurs indywidualny. Sobota. Mężczyźni- duża skocznia (HS 137): 15:45 - seria próbna, 17:00 - konkurs druż. Bytovia już z Kozakowskim pojedzie do Siedlec. Piłka nożna Jarosław Stenceł jaroslawitencel@polskapress.pl Madej Kozakowski został nowym zawodnikiem ll-figowej Bytovfi. 21-latek został wypożyczony do końca sezonu z IV-figowego Gryfa Słupsk. Jego pierwszym juniorskim zespołem było U-2 Bytów. Talent został szybko zauważony przez skautów Arki Gdynia, do której akademii dołączył w 2012 roku. W Arce stawiał swoje pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Podczas minionego sezonu 2019/2020 został wypożyczany do dwóch drużyn - jesień spędził w KP Starogard, natomiast podczas rundy rewanżowej reprezentował barwy Bałtyku Gdynia. Ostatnie pół roku spędził w IV-ligowym Gryfie Słupsk, do którego dołączył na zasadzie transferu definitywnego we wrześniu ubiegłego roku. Jest lewonożnym obrońcą, który może grać na obu bokach obrony. Będzie grał w numerem 14. Bytovia już w sobotę rozegra mecz w n lidze w Siedlcach z tamtejszą Pogonią, która jest sąsiadem (12 i 13. miejsca) Bytovii w tabeli. ©® Maciej Kozakowski zagra teraz w Bytovii Czarni są niepokonani w hali Gryfia Do Słupska przyjeżdża zespół z Łowicza Koszykówka Michał Piątkowski michal.piatkowski@polskapress.pl Słupszczanie zagrają o kolejne ligowe zwycięstwo. Grupa Sierleccy Czarni na własnym parkiecie podejmie Księżaka Łowicz. Ostatni mecz w Pruszkowie to popisowy wręcz występ Czarnych. Czarne Pantery w meczu ze Zniczem kompletnie zdominowali rywala przez trzydzieści minut meczu (tylko pierwsza kwarta była wyrówna) i ostatecznie rozbili ich 87:56. Znakomite zawody rozegrał Piotr Śmigielski, który zapisał na swoim koncie23 punkty- trafiając znakomite 10 na 12 oddanych rzutów z gry. Ważna informacja to także taka, że podczas ostatniego meczu do gry w barwach słupskiej ekipy powrócił kapitan - Adrian Kordalski, u którego po kontuzji nogi nie widać już śladu. Dużo gorzej poprzednią kolejkę wspominać będą sobotni rywale Czarnych. Łowiczanie na własnym parkiecie dość łatwo przegrali z WKK Wrocław 72 do 92. W pierwszym pojedynku drużyn ze Słupska oraz Łowicza po dramatycznym meczu lepsi okazali się zawodnicy Księżaka, którzy wygrali 81:80. Liderem zespołu prowadzonego przez Michała Spychałę jest Mikołaj Stopierzyński, który w każdym spotkaniu zdobywa średnio 15,7 punktu oraz zalicza 5,1 asysty. Obecnie ekipa z Łowicza z bilansem 13 zwycięstw i 11 porażek zajmuje szóste miejsce w ligowej tabeli i jest na dobrej drodze awansu do fazy play -off. Spotkanie, niestety po raz kolejny z powodu panującej pandemii odbędzie się bez udziału publiczności. Początek meczu już w sobotę (27 lutego) o godzinie 18 w słupskiej hali Gryfia. Transmisję z meczu standardowo już przeprowadzi platforma internetowa TVCOM.PL. Najciekawszym pojedynkiem XXV serii gier wydaję się być mecz we Wrocławiu, gdzie miejscowe WKK podejmie Sokoła Łańcut. Warto pamiętać, że koszykarze z Łańcuta w ostatniej kolejce dość niespodziewanie ulegli na własnym parkiecie krakowskiej Wiśle i na pewno zrobią wszystko, aby zatrzeć nie-korzystane wrażenie. ©® Pozostałe mecze: Decka Pelplin - Miasto Szkła Krosno, Kotwią Kołobrzeg - Śląsk II Wrocław, Dziki Warszawa - Pogoń Prudnik, Górnik Wałbrzych - Nysa Kłodzko, WKK Wrocław - Sokół Łańcut, Znicz Pruszków -Politechnika Opole, Wisła Kraków - GKS Tychy. Sportowy weekend Mecze i imprezy sportowe w Słupsku Sobota: Godz. 9.30 - rekreacja - Zajęcia Biegam Bo Lubię - Stadion 650-lecia przy ul. Madalińskiego. Godz. 10 - lekkoatletyka - Grand PrixSłupska. Hala lekkoatletyczna im. Ksieniewicza przy stadionie 650-lecia - ulica Madalińskiego. Godz. 11 - piłka nożna - Gryf/SMS Słupsk - Skotawia Dębnica Kaszubska. Spotkanie sparingowe. Stadion przy ul. Zielonej. Godz. 11 - koszykówka - Energa Laminopol Słupsk - StdWarzysze-nie Gdyńska Akademia Koszykówki. Liga województwa pomorskiego U17. Hala przy ul. Banacha. Godz. 18 - koszykówka - Grupa Sierleccy Czarni Słupsk - Księżak Łowicz. Suzuki I liga mężczyzn. 25 kolejka. Hala Gryfia przy ul. Szczecińskiej. Niedziela: Godz. 15 - piłka nożna - Gryf Słupsk - Wikęd Luzino. Mecz sparingowy. Boisko przy ul. Zielonej. Poniedziałek: Godz. 14 - piłka ręczna - MKS Słupia Słupsk - MTS Kwidzyn. Liga juniorek młodszych. Hala ILO przy ul. Szarych Szeregów. Godz. 16.30 - brydż - turniej z cyklu „O Okno Bońka", organizowany przez Słupskie Towarzystwo Brydżowe, organizowany na platformie internetowej: www.bridgebaseonline.com (STEN)