DŁiEwWiit>;oŁłKłEtłłEP»«ocłowt[>A»iK»o»o<»>n;*e) DZIENNIK POLSKIEJ ZJEDNOCZONEJ PARTU ROBOTNICZEJ IB J No rtronle 6 piszemy o budowie pierwszej na środkowym wybrzeżu „kolonii" prywatnych domków letmskoAych Powstaje ona w oparciu o projekt „leśnej chatki" sporządzony ©■*'** męro Ini. orch. Romano Kalisza i obejmuje 10 domków o różnej powierzchni użytkowej. ••wpr«t*r>tu|«**r moidetf domku fkładojącego fl* z pokoju dziennego, onSresofl, tezUnki. trw on#k»u kuchenny© oraz garażu pozbawionego ścian. Na stronie 6 - Jeden • taftfcńw fttourfaftych mi kaegt«m maiowniczego Jezioro Studzienice niedaleko Bytowo. Fet Roman Kefi*i Si W Chicago rozpoczął się XXI Zjazd Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, który będzie obradować do 29 czerwca. SPRAWY EUROPY W wiedeńskim pałacu Hof-burg odbyło się 26 bm. 73. posiedzenie plenarne delega cji 19 państw uczestniczących w rokowaniach na temat wza jemnei redukcii sił zbrojnych i zbrojeń w Europie środkowej. PROWOKACJE IZRAELA Artyleria Izraelska ponow nie ostrzelała libańskie miej icowości Ajta Asz-Szaab, Ja-run i Marwahin. izraelskie sa moloty wojskowe dokonały pro wokacyjnych lotów nad południowym Libanem, a dwa Izraelskie kutry naruszyły tery torialne wody Libanu na wy ftokofci Sajdy, XXIX sesja RWPG zakończyła obrady BUDAPESZT (PAP). 26 bm. ps trzech dniach obrad zakończyła się w Budapeszcie g XXIX sesja RWPG. Przed południem wznowio-H ne zostały obrady plenarne, na których szefowie delega-| cji - premierzy rzgdów państw członkowskich RWPG - zaakceptowali ostateczny tekst uchwały obecnej sesji. (dokończenia na itr. 2) Rok XXIII Nr 150 (7387) PIĄTEK, SOBOTA, NIEDZIELA — 27, 28. 20 CZERWCA 1975 r. Cena 2 ^\ S9MHftaHS£8&£9 GRATULACJE Z okazji święta narodowego Republiki Malgaskiej prze wodniczqcy Rady Państwa Henryk Jabłoński wystosował depeszę gratulacyjną do prze wodniczqcego Najwyższej Ra dy Rewolucyjnej Repubiiki -D. Ratsiraki. MOZAMBIK BLI2EJ Rządy Polski i Ludowej Re publiki Mozambiku w dążeniu do rozwoju wzajemnej współpracy, opartej na zasa dach przyjaźni wzajemnego poszanowania, suwerenności i terytorialnej integralności, rów ności i wzajemnych korzyści postanowiły nawiązać stosunki dyplomatyczne na szczeblu ambasad. Upal. Roślinom w naszych ogrodach takie bardzo chce się pić.« Fot. Jerzy Patan 13 czerwca gadzina 13.35: uwaga, zserrfii-my! Według scenariusza rozpoczyna studio w Warszawie. 13.37 — prezentacja władz człuchowskich. 13.39 — takie samo wejście Siemiatycz, 13.42 — rozpoczyna się przedstawianie dorobku miasta Człuchowa. W ciągu pięciu minut nic z tych rzeczy się nie wydarzyło. Co jest? Ułan, który ma rozpocząć imprezę wystrzałem armatnim, ześlizguje się co chwilę z lufy. Nad otworem trzyma w pogotowiu petardę (niewinne oszustwo). Przy wcześniejszych próbach złośliwi twierdzili, że tym razem działo już się na pewno rozleci. Nareszcie sygnał Banku Miast. Włącza się studio, potężny wystrzał armatni w Człuchowie, dźwięki ognistego mazura, zboczem fosy w dół na scenę zbiegają barwne pary taneczne — wszystko już teraz bez żadnych potknięć. Stary Zamek tego jeszcze nie widział ■ Prz«& sześć wieków działy się wokół niego różne rzeczy, ale telewizyjny Bank Miast — to już absolutna „nowość". Od dwóch tygodni w Człuchowie wrzało jak w ulu. O niczym innym się tutaj nie mówiło. Ale nie tylko mówiło — całe miasto rozpoczęło przygotowania niczym panna młoda do wesela. Dzieci rozpisały się , obszernie w konkursie pod hasłem „Co ja ■ i moja rodzina zrobimy na rzecz zwycięstwa". Deklaracje nie po- m (dokończenie na str. 6) Twoja gazeta PROPOZYCJE ZNAD JEZIORA STUDZIENICE m m u fi *ki' ■■fi 1 ii6! H ' « llf di wM Pt I i mm sPyfgS mmmmmm WAKACJE 4.700 tys. najmłodszych oby wateli naszego kraju a więc rekordową liczbą, obejmuje tegoroczna akcja letnia. Do ośrodków kolonijnych zlokalizowanych w najpiękniejszych miejscowościach całego kraju przyjechały już tysiące dzieci i młodzieży. 2 PRAC KBWE W czwartek w Genewie zebrał się Komitet Koordynacyjny Konferencji Bezpieczeństwa ł Współpracy w Europie, zio iony z szefów 35 delegacji, państw uczestniczących w pra cach tego forum Komitet ma dokonać oceny postępu prac KBWE i ustalić datę konferencji „na szczycie", która u-wieńczyłaby trwające od 21 miesięcy rokowania. PO WIZYCIE W Paryżu odbyło się posie dzenie francuskiej Rady Mini strów Na posiedzeniu prezydent Valery Giscard d'Estaing omówił szczegółowo przebieg i wyniki swej czterodniowej w! zyty w Polsce i podkreślił zna ezenie polityczne tej wizyty o-raz wyraził zadowolenie zarówno z atmosfery, w jakiej przebiegała, jak też z rozmów x polskimi przywódcami Vale-ry Giscard d'Estaing podkreślił że wizyta zapoczątkuje niewątpliwie nowy okres w od dawna bliskich stosunkach między Polską a Francją. GROMYKO W RZYMIE Do Rzymu przybył i w!zytq oficjalną na zaproszenie włos kieąo ministra spraw zagra-nicznych, radziecki minister spraw zagranicznych, A. Gro-myko. za tydzień zmienia nazwę na FR0LFTARH7SZE WSZYSTKICH KRAJÓW, tĄCZm f ZJAZD KP USA Strona 2 MAGAZYN Cios Koszaliński nr 150 mmmmm m Na zaproszenie KC KPZR krótką przyjacielską wizytę w Moskwie złożył I sekretarz KC PZPR, Edward Gierek, spotykając się z sekretarzem generalnym KPZR, L. Breżniewem. Rozmowy upłynęły w atmosferze serdeczności i przyjaźni, pełnego porozumienia i jedności we wszystkich omawianych sprawach. Tego rodzaju okresowe, robocze spotkania przywódców obu partii spełniają — jak się podkreśla — niezwykle ważną rolę we wzajemnych kontaktach. Służą wymianie doświadczeń w budowie socjalizmu i komunizmu, pozwalają oceniać na bieżąco realizację współpracy w stosunkach dwustronnych i polityce zagranicznej, koordynować współdziałanie w tych dziedzinach i wytyczać zadania na przyszłość. i Serdeczny, przyjacielski uscisk dłoni. CAF-telefoto Dalsze plany rozwoju soc Jalistycznej integracji państw- RWPG wytyczyła 29 budapeszteńska sesja RWPG. Eksperci ekonomiczni podkreślają, że wszystkie wystąpienia na tej sesji dałoby się streścić w następującym stwierdzeniu: Tylko poprzez konsek wentną realizację programu integracji można zapewnić pomyślny, wszech- stronny rozwój naszych kra jów. Dalsze plany, dotyczą ce zwłaszcza rozbudowy ba zy paliwowo-energentycz-nej i ich sprawna realizacja — są niezwykle ważnym e lamentem, chroniącym gos podarki naszych państw przed negatywnymi zjawis kami, jakie niesie tzw. kry zys energetyczny i inflacja w świecie zachodnim. Prezydent 37 minut po północy z 24 na 25 czerwca przewodniczący KC Frontu Wyzwolenia Mozambiku. Somara Machel proklamował | niepodległości kraju i ustanowienie Republi ki Ludowej. Tak zakończyło się pięćset-letnie panowanie Portugalii nad jednym z najbogatszych krajów południowo-wschodniej Afryki. Nastąpiło to dokładnie w 10 lat po rozpoczęciu przez FRELIMO zbrojnej walki narodowowyzwoleńczej 1 w 14 miesięcy po ustanowieniu w Lizbonie demokratycznej władzy, która położy- Samora Machel. ła kres wojnie kolonialnej. Z tej okazji Edward Gle rek przesłał uroczyste orę dzie do przewodniczącego FRELIMO, S o mary Mache-la, który 25 bm. objął u-rząd pierwszego prezyden- ta Mozambiku. Pozdrowienia i gratulacje na ręce prezydenta złożył tez prze wodniczący Rady Państwa PRL, Henryk JabłońskL Finał Konferencji Bezpieczeństwa ł Współpracy w Europie jest coraz bliższy. Z Genewy, gdzie trwa przedostatnia faza obrad, informują, że Komitet Koordynacyjny Konferencji postanowił przyspieszyć pracę nad dokumentami końcowymi, O tym, że trzeci — ostatni etap, KBWE z udziałem szefów państw europejskich 1 Kanady odbędzie się w Helsinkach prted końcem lipca br., świadczą wypowiedzi prezydentów i premierów wielu państw Europy zachodniej — m in Francji, Szwecji, Belgii, i Austrii. Również obradujący ostatnio w Luksem burgu ministrowie 9 państw EWG opublikowali oświadczenie w tej kwestii stwierdzając, że aprobują lipcowy termin spotkania w Helsinkach. 18 W Genewie też wznowiła prace sesja Komitetu Rozbrojeniowego. W obradach biorą udział przedstawcie le 30 państw, w tym dele gacja polska. Głównym te matem sesji są problemy kontroli i rozbrojenia w skali światowej. Warto przypomnieć, te Komitet Rozbrojeniowy, który kontynuuje swe prace Już od kilkunastu lat, doprowadził do zawarcia wielu donlocłycta poro ■" zumień w zakresie ograniczenia zbrojeń. Należy do nich zwłaszcza: moskiewski układ o zakazie dokonywania prńb z « bronuj jądrową w atmosferze, H przestrzeni kosmicznej 1 pod wodą, układ o nierozprzestrze gs niania broni jądrowej, układ * o zakazie umieszczania tej i in nych rodzajów broni masowej zagłady na dnie mórz i oceanów oraz ratyfikowana nie-dawno konwencja o zakazie Bi badań, produkcji 1 gromadzenia broni bakteriologicznej. B» Przeciwniczką wszelkich form odprężenia na Świecie n pozostaje nadal zachodnioniemiecka CDU, której 23 kongres przygotowawczy do jesiennych wyborów do Bun- gg destagu w 1976 r., zakończył się właśnie w Mannheim. @1 Uchwalono tara tzw. „deklaracje • Mannheim" itanowlącą wstępny program przedwyborczy CDU oraz wybrano Helmuta __ Kohla nowym przewodniczącym partii. Jego to właśnie wystą- Bi pienie, a także wystąpienie przewodniczącego bawarskiej CSU, Franza Jozefa Straussa — zwróciły szczególną uwagę opinii _ publicznej. Obaj politycy w sposób jednoznacznie agresywny B zaatako-wali politykę wewnętrzną i zagraniczną rządzącej koalicji SPD/FDP oraz wszystkie działania i porozumienia między- m narodowe w Europie, zmierzające do pokoju, odprężenia i sta- «■ bilizacjl — m, in. układy z Polską, ZSRR 1 ĆSRS, a także ideę Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy europejskiej. Równo- g czelnie Jednak zjazd partii cłvrzeicljuńsko-demokratycznej w RFN ujawnił głębokie wewnętrzna rozbieżności w «ainej CDU « wobec tych właśnie problemów. ™ HENRYK BANASIAK H WARSZAWA (PAP). Jak in-formuje rzecznik prasowy rządu - prezes Rady Ministrów Piotr Jaroszewicz wydai zarządzenie, dotyczące zapewnienia warunków sprawnego przeprowadzenia w 1975 roku kampanii źniwno-wykopkowej, skupu ziemiopłodów oraz dostaw materiału siewnego. Intencją zarządzenia jest udzielenie rolnictwu ł organizacjom skupu wszechstronnej, maksymalnej pomocy oraz skoordynowanie działalno ści wszystkich zainteresowanych resortów, instytucji, organizacji oraz ogniw władzy i administra cji terenowej. Chodzi o jak najlepsze i terminowe przeprowadzenie najpilniejszych prac w rolnictwie w czasie żniw, wy-kopków i siewów jesiennych. Wydanie zarządzenia wyprzedzająco tj. jeszcze przed rozpoczęciem najważniejszych robót - powinno umożliwić podjęcie określonych przedsięwzięć organizacyjnych - tak aby kampania źniwno-wykopkowa przebiegała sprawnie nawet w przypadku wystąpienia niesprzyjających rolnictwu warunków atmosferycznych. Zarządzenie obejmuje zagadnienia regulowane podobnymi przepisami, wydanymi operatywnie w trakcie ubiegłorocznej kampanii żniwno-wykopkowej, a Zarządzenie prezesa Rady Ministrów w sprawie kampanii żniwno-wykopkowej także nowe sprawy dotycząc# m. in. przedłużania czasu pracy, zagospodarowania płodów o-grodniczych, magazynowania zbóż. Decyzję premiera - ministrowie oraz terenowe organy administracji państwowej stopnia wojewódzkiego upoważnieni zostali ~ w razie wystąpienia okoliczności utrudniających zbiór zbóż, zielonek i okopowych, rzepaku oraz płodów o-grodniczych - do podejmowania przedsięwzięć dotyczących m. in. udzielania przez kierowników zakładów pracy bezpłatnych urlopów na okres nie dłuższy niż 6 dni pracownikom deklarującym pomoc najbliższej rodzinie przy zbiorze ziemiopłodów. Równocześnie - gdy okaże się to niezbędne - w pracach żniwnych i wykopkach uczestniczyć będą mogły zorganizowane brygady z zakładów pracy przez okres nie dłuższy niż 10 dni. Wykwalifikowani pracowni- cy kierowani będą do obsługi maszyn w uspołecznionych gospodarstwach rolnych i przedsiębiorstwach obsługi rolnictwa oraz do przedsiębiorstw „Centrali Nasiennej", a także do załadunku i rozładunku płodów rolnych na okres do 14 dni. Pracownikom tym przysługiwać będzie - oprócz wynagrodzenia w macierzystym zakładzie - zapłata za pracę w uspołecznionym gospodarstwie rolnym lub przedsiębiorstwie. Ministrowie oraz wojewódzkie organa administracji państwowej będą mogli decydować rów nież o kierowaniu, w miarę potrzeby, środków transportowych do przewozu płodów rolniczych i ogrodniczych oraz udostępnianiu na pewien czas organizacjom skupującym zboże i rzepak magazynów przez jednostki gospodarki uspołecznionej. Ponadto ministra komunikacji zobowiązano do zapewnienia pier 8SS msmB&smms&EW&msssBimamam H MOSKWA. (PAP). U- płynęło pół roku od wystrzelenia orbitalnej radziec kiej stacji „Salut-4". Przez 4 miesiące działała ona automatycznie. Przez 30 dni gospodarzami orbitalnego laboratorium byli: Gubariew i Greczko, a o-beenie załoga drugiej ekspedycji nie tylko powtórzy- „Sa!ut — 4" 500 obrotów wokół Ziemi ła sukces Ich miesięcznego lotu, ale poszła jeszcze dalej i rozpoczęła - piąty tydzień pracy na orbicie. 25 czerwca w godzinach rannych radzieccy kosmonauci, Klimuk i Siewastjanow, przelecieli 21 milion kilometrów i dokonali 500 obro tów wokół Ziemi. „Pół roku pracy na orbicie naukowego laboratorium „Salut-4" — powiedział radziecki lot-nik-kosmonauta Fieoktistow — raz jeszcze potwierdziło, ie stacja typu „Salut" jest niezawodną platformą dla przyszłych eksperymentów naukowych i gospodarczych w kosmosie". XXIX sesja zakończyła (dokończenie ze str. 1) W projekcie uchwały znajdują odzwierciedlenie węzłowe problemy poruszane na budapeszteńskiej sesji, a więc: koordynacja planów gospodarczych państw człon kowskich na lata 1976—80 oraz plan dalszych wielostronnych przedsięwzięć integracyjnych, dotyczących m. In. wspólnych inwestycji związanych z rozwojem bazy surowcowej i paliwowo-energetycznej o-raz niektórych ważnych branż przemysłów przetwór czych. Uchwała wytyczyła również inne podstawowe kierunki prac Komitetu Wyko- RWPG obrady naw czego i poszczególny ch roboczych organów Rady. Następnie odbyło się r>o~ Biedzenie Komitetu Wykonawczego RWPG. który przedyskutował problemy zwiazane z organizacja prac dotyczących realizacji postanowień XXIX sesji RWPG. Na zakończeni# wszystkie delegacje raz Jeszcze zebrały sie w wielkiej sali konferencyjnej hotelu „Duna" gdziie nastąpiło uroczyste podpisanie protokołu sesji. Równocześnie zostały podpisane porozumienia o współpracy naszych krajów w dziedzinie przemysłu wydobycia niklu na Kubie. wszeństwa przewozom materia-łi siewnego zbóż ozimych, ziar-na zbóż konsumpcyjnych i przemysłowych, ziemniaków, buraków cukrowych, płodów ogrodniczych oraz nawozów mineralnych i wapna. Zarządzenie zaleca ministrom: rolnictwa oraz przemysłu spożywczego i skupu, jak i zarządom CZKR, RSP, CRS „Samopomoc Chłopska", CSO i terenowym organom administracji państwowej stopnia wojewódzkiego - przesuwanie w czasie żniw i wykopków terminów dni wolnych od pracy w podległych im jednostkach na późniejszy, dogodny okres. Zarządzenie przewiduje także odpowiednie środki na nagrody dla pracowników, którzy przyczynią się do szybkiego i sprawnego wykonania prac związanych ze zbiorem I skupem rzepaku, zbóż, roślin okopowych i płodów ogrodniczych. DELHI (PAP). Prezydent Indii Fakhruddin Ali Ah-med ogłosił wprowadzenie w kraju stanu wyjątkowego. Premier Indii Indira Gan-dhi oświadczyła w przemówieniu radiowym do narodu, że stan wyjątkowy wprowadzono w związku z groźbą powstałą dla bezpieczeństwa wewnętrznego w Stan wyjątkowy w Indiach wyniku działań partii opozycyjnych. Pani premier podkreśliła, że w kraju istnieje spisek przeciwko demokratycznym zdobyczom narodu, wznieca się nastroje religijno-partykularne. Jak doniosły indyjskie a-gencje informacyjne. w czwartek zgodnie z dekretem o zapewnieniu bezpieczeństwa wewnętrznego aresztowano wielu przywódców opozycyjnych partii prawicowych. KONSTYTUCJA MOZAMBIKU B KAN FUMO (PAP). W czwartek opublikowano tu tekst konstytucji Mozambiku, który w środę uzyskał niepodległość. Konstytucja głosi, że wiodąca rola w kraju przypadnie Frontowi Wyzwolenia Mozambiku (FRELIMO), który od 10 lat stał na czele walki o niezależność. Władza ustawodawcza będzie należeć do Zgromadzenda Naro dowego. Członków tego organu będzie się wybierać w głosowaniu powszechnym spośród kandydatów, wysuniętych przez FRELIMO W myśl konstytucji ziemia i bogactwa naturalne kraju są własnością państwa. Trqd w USA WASZYNGTON (PAP). — A-merykańska służba zdrowia podała, że w hrabstwie San Diego (Kalifornia) odkryto trzy dalsze przypadki trądu. Tym samym liczba cierpiących na tę chorobę na terenie hrabstwa wzrosła do 29. Wszyscy chorzy zna.idu.1a sią pod opieka kliniki dla ubogich w San Diego. Komentator naukowy agencji TASS, Nowikow o-mawia końcowe przygotowania do wspólnego lotu statków kosmicznych „Sojuz" i „Apollo" oraz podaje pewne szczegóły programu tego eksperymentu radziec-ko-amerykańskiego. Lot rozpocznie się od star tu radzieckiego statku „So-Juz" z dwoma kosmonautami na pokładzie. Start nastąpi 15 lipca o godz. 15.20 czasu moskiewskiego z kos modromu Bajkonur. Moment oderwania się rakiety nośnej od urządzeń startowych stanie się momentem początkowym odliczania cza su dla całego wspólnego eksperymentu. Początkowa orbita „Soju-za" będzie elipsą z apogeum 228 km i perigeum 188 km, przy nachyleniu 51,8 stopnia w stosunku do płaszczyzny równika. Podczas 4 i 17 okrążenia zostania włą czony specjalny silnik i dzięki temu manewrowi „Sojuz" wejdzie na orbitę kołową na wysokości 225 km. Na tej orbicie „Sojuz" będzie oczekiwać spotkania z amerykańskim statkiem „Apollo". W siedem I pół godziny po starcie „Sojuza" z przy lądka Canaveral wystartuje „Apollo" z trzema kosmonautami na pokładzie^ Podczas 33 okrążenia. „Sojuza", „Apollo" wykona manewr, który ma zapewnić osiągnięcia takiej rożni- PRZED WSPÓLNYM LOTEM STATKÓW „SOJUZA" i „APOLLO" cy wysokości między statkami, jaka jest niezbędna dla przeprowadzenia po kładowych pomiarów nawigacyjnych. Odległość między statkami w tym momencie będzie wynosić około 480 km. Na początku 35 okrążenia załoga „Sojuza" sprawdzi i przygotuje urządzenia, przy użyciu których dokonane będzie połączenie obu statków i kosmonauci będą Podczas 38 okrążenia załogi zajmą pozycje wyjścio we ,i „Apollo" zacznie zbliżać się do „Sojuza", orientując się przy pomocy włas nego wizjera optycznego i tarczy stykowej umieszczonej na „Sojuzie". Nastąpi sprzężenie się agregatów stykowych, ich dociśnięcie i hermetyzacja. System połączonych statków „Apollo" — „Sojuz" wykona czynnoś ci niezbędne dla zorientowa lo" odgrywając rolę Księżyca zasłoni sobą ,Słońce a z pokładu „Sojuz " będzie do konana seria zdjęć korony słonecznej. Podczas 68 okrążenia statki połączą się ponownie a podczas 67 okrążenia Ziemi — rozłączą się ostatecznie. „Apollo" okrąży „Sojuz" zmieniając odległości i płaszczyznę nachylenia. Załogi wykonają serię zdjęć obu statków, a następnie SZCZEGÓŁY SPOTKANIA NA ORBICIE imogli przechodzić z pokładu jednego ze statków na pokład drugiego. Po zbliżeniu się na odległość 39 km „Apollo" rozpocznie manewr przechodze nia na orbitę umożliwiającą zetknięcie się statków. Przy odległości 2 km lot jego zostanie zahamowany przez utratę szybkości względnej i „Apollo" wykona okrążenie wokół „Sojuza", aby osiągnąć pozycję wyjściową przed przycumowaniem. Następnie „Apollo" „zawiśnie" w odległości 50—30 metrów od „Soju?.a" i statki ustawią się w ten sposób by móc się połączyć przy pomocy specjalnych przyrządów, nia się w przestrzeni, załogi przygotują się do pierwszego przejścia z jednego statku do drugiego. Wspólny lot statków trwać będzie mniej więcej dwie doby. Przez ten czas kosmonauci amerykańscy i radzieccy złożą sobie nawza jem „wizyty" przy czym na pokładzie każdego statku zawsze będzie się znajdować jeden z członków jego załogi. Kosmonauci wykonają zaplanowane wspólne eksperymenty. Podczas 64 okrążenia Ziemi statki rozłączą się, przy czym dokonany zostanie jeszcze jeden wspólny eksperyment naukowy — „sztucz M sA&ataki* Słońc*"! *Apoł oddalą się one od siebie. „Apollo" przejdzie na inną orbitę i na tym zakończy się współdziałanie załóg. W toku dalszego nieza^ż nego lotu statków ich załogi wykonywać będą własne programy pracy. Podczas 94 okrążenia Ziemi za łoga „Sojuza" zacznie się przygotowywać do lądowania, a podczas 96 okrążenia — włączy silnik hamujący i w 142,5 godziny po starcie wyląduje w rejonie Kazachstanu. Tak więc lot „Sojuza" będzie trwać około 6 dni. Po 9 dniach lotu „Apollo" będzie wodować na Pacyfiku, na zachód od Wysp Hawajskich, (PAP) Głos Koszaliński nr '150 MAGAZYN Strona 3 ■jmjiBlilijMI' Zamiast reportażu 0 spokojnej starości przy dzieciach Byłem rolnikiem, żona zmarła, zdrowie mnie opuściło, w znacznym stopniu ogłuchłem i silne zawroty głowy uniemożliwiły mi dalsze gospodarowanie i syn zabrał mnie do siebie do miasta. Nie chciałem nikomu opowiadać, ale dłużej już nie mogę zboleć tego, co się dzieje ze mną na punkcie wymiany butelek przy tym. supersamie na osiedlu. Bo po ostatniej podwyżce cen na butelki syn i synowa kazali mi zabierać wszystkie butelki jakie się znajdą w domu 1 sprzedawać, co stanowi pewien dochód i tymi pieniędz mi ja mogę dowolnie rozporządzać. Ale niestety na tym punkcie wymiany butelek dość często nie otrzymuję wszystkich pieniędzy wartości butelek, często mi brakuje do sumy dwa, trzy a to i cztery złote. Upominanie się nie skutkuje i raz tylko udało mi się odzyskać cztery złote. A niedobór ogólnie dla mnie, odkąd sprzedaję butelki, wynosi już ponad dwadzieścia trzy złote, co na mój dochód stanowi sporą stratę. Niech mi pani wierzy, że prawdę mówię, bo nim butelki odniosę na punkt, to sobie w domu ustawię te butelki jedna przy drugiej i do kładnie obliczę, ile się należy, bo przecież znam cenę butelek. Czasem nawet kilka razy policzę. Ostatni raz byłem z butelkami na tym punkcie na *u-mę trzydzieści złotych i pięćdziesiąt groszy. Jednej butę' ki po piwie połczyńskim nie przyjęto, więc powinienem dostać dioadzieścia osiem złotych i pięćdziesiąt groszy a ja dostałem, dwadzieścia pięć złotych i pięćdziesiąt gro szy i powiedziałem, że to mało, że więcej mi się należy. Jedna z panienek wpuściła mnie do środka tego pomieszczenia, ale tam różne już butelki były poprzestawiane i sprawa wyjaśnienia mojej prawdy stał a się trud na. A ja się już nie nadaję do takich przekomarzań, proszę pani, bo jak mówiłem jestem prawie głuchy, w głowie zawsze szum., a po takim czymś denerwującym łatwo dostaję zawrotów głowy i mdli mnie. Te pomyłki powstają przeważnie przy nie zaokrąglonych sumach, a przyczyna, ja myślę jest. to małe okienko, w dodatku zalepione cennikiem., szybka tego okienka jest uniesiona na butelkę po nektarze, co utrudnia zdawanie innych, butelek i. uniemożliwia kontrolowanie kii-entowi rachunku za jego butelki. A że tak dokładnie wyliczam to dlatego, że jestem tym mocno zainteresowany, bo to dla w*n.ie pewien rodzaj samodzielności stanowi, z czego mnie syn t synowa nie wyliczają... Spisała: Cz. CZECHOWICZ JESZCZE W BIEŻĄCYM ROKU GOTOWY BĘDZIE Nowy dworzec krajowy „Lot" WARSZAWA (PAP). Jmi tre w tym roku pasażerowie odlatujący ze stolicy do 9 miast kraju korzystać będą z placówek usługowych ł gastronomicznych, mieszczących się w nowej hali dworca Krajowego Portu Lotnici go na Okęciu. Stary, wysłużony dworzec, od dawna już był niewystarczający. Halę odlotów zbudowano z lokkiej stalowej konstrukcji. Ściany osłonowe — to głównie szkło i aluminium. Oz " bą elewacji będzi* długa, d^wniana markiza na frontonie budynku. Wewnątrz gmach wyłożony zostanie drewnianymi płytkami. Wykonawcy mają za sobą wiele, trudnych robót technicznych: zakładanie in^t^gcii nagłoś nienia, urządzeń oświetlają cych port od strony płyty startowej i od strony miasta, zamontowanie w suficie ok. 100 głośników. Instalacje ogrzewcze, wodne, i aku styczne mają kilkanaście kilometrów długości. Budowie pawilonu pasa- żerskiego towarzyszy przebudowa i modernizacja slróg dojazdowych oraz par kingów. Cały teren przybie rze nowoczesny wygląd, bę dzie dobrą wizytówką stolicy dla tych, którzy z niej odlatują. Po oddaniu hali odlotów, ekipy budowniczych z Przedsiębiorstwa Robót Ko lejowych w Radomiu przystąpią do drugiego etapu prac: realizacji hali przylotów. Obydwa pawilony Idę dą połączone, o podobnej architekturze. W perspektywicznych pla nach rozwoju Warszawy znajduje się budowa nowego portu międzynarodowej komunikacji lotniczej w o-kolicach Modlina. Wraz z lotniskiem, jak to zazwyczaj bywa we wszystkich stolicach świata, wyrosną gmachy hotelowe, usługowe, handlowe itp. Wtedy to do tych czasowe lotnisko międzynarodowe na Okęciu stanie się — krajowym. Bę dzie to prawdziwie nowoczesny kompleks gmachów, przestronny, zapewniajacy podróżnym wygodę i dobrą obsługę. Z Krajowego Festiwalu Piosenki w Opolu Feralna 13 nie peszy... OPOLE (PAP). "Amfiteatr opolski od środy rozbrzmiewa piosenkami XIII Krajowego Festiwalu Piosenki. 26 bm. odbyła się kolejna prezentacja nowych talentów, wyłonionych na różnych krajowych imprezach piosenkarskich. Był to koncert pt. „Pierwszy raz w O-polu". Większość wykonawców festiwalu nie peszy „feralna" liczba 13, której kolejny nu- BONN (PAP). Komisja bada-jaca przyczyny katastrofy kolejowej która wydarzyła się 5 tygodnie temu koło Monachium 1 w wyniku której poniosło śmterć 38 osób, ustaliła na pod stawie wstępnych badań, że jedna z przyczyn zderzenia się dwóch pociągów bvła pomyłka w nowym letnim rozkładzie jaz dy. Jeden z członków komisji oświadczył, że pomyłką tę ża- rn er nósf obecna fmpreza. Np. wykonawczyni drugiej części czwartkowego koncertu Danuta Rinn — „miss obiektywu" ubiegłorocznego festiwalu — od chwili gdy zdała maturę 13 i w dodatku w piątek — uważa trzynastkę % za liczbę szczęśliwą. Nie boi się jej także Anna German, której ostatnia płyta zawiera tyle właśnie piosenek. RFN Pomyłka w rozkładzie jazdy przyczyną tragedii uwalono 15 dni przed katastrofą, lednakże .przez niedopatrze nie" nie wprowadzono do rozkładu jazdy odpowiedniej poprawki. Z TEKI SZYMONA KOBYLIŃSKIEGO KOSZALIN. Twarze obficie zroszone potem, zapełnione plaże, oblężone saturatory z wodq sodowq, kolejki przy kioskach z lodami, wentylatory w ciqgłym ruchu - to obrazek ostatnich, upalnych dni. Pracującym upał dał się we znaki, wczasowicze zaś chwalą słoneczna aurę A w magazynach Przedsiębiorstwa Przemysłu Chłodniczego w Koszalinie siarczysty mróz, szron, temperatura dochodzącą do minus 25 stopni C. W zamrażalniku — aż 35 stopni poniżej zera łatwo obliczyć, iż różnica temperatur otoczenia i wnętrza chłodni składowej sięga około . 60 stopni Pracujący tutoi ludzie sa nieźle zahartowani, a ich zimowy przyodziewek w postaci kożuchów, watowanych kurtek i czapek z nausznikami - jest konieczny w tej sytuacji Nikomu też chyba nie przychodzi na myśl, żeby - jak w zimie to często robiq budowlani - wymachujqc zmarzniętymi rękami powiedzieć sobie: „aby do wiosny I" - Głównym zadaniem chłodni jest przyjmowanie towarów do mrożenia i składowania - wyjaśnia zastępca dyrektora d s, technicznych mgr inż LECH PAWŁOWSKI - Przechowujemy mięso drób, ryby, artykuły nabiałowe, różne wyroby kulinarne ora? lody Ponadto produkuje się mrożonki biaosu, fasolki po bretońsku, potrawy z flaków, popularne na rynku pyzy ziemniaczane, kluski śląskie oraz klopsy miesne Wkrótce asortyment mrożonek powiększy sie o truskawki, iaqody, śliwki, czarny bez i warzywa Chłodnia w Koszalinie zajmuje się także dystrybucjq mrożonych, kulinarnych wiktuałów oraz lodów, rozprowadzajqc je w województwach słupskim i koszalińskim Dodajmy jeszcze, jako antidotum na upały, iż koszalińska chłodnia z trudem zaspokaja łakomstwo zjadaczy lodów z obydwu województw Konsumenci lodów ustanowili juz pewien ..rekord lizania", bowiem dotychczas zjedzono aż 160 ton lodów familijnych, śnieżek i calioso. Zdjęcia i tekst: IRENEUSZ WOJTKIEWICZ SKŁAD PEŁEN MROZU Strona 4 MAGAZYN Glos Koszaliński m 130 W LEŚNYM GOSPODARSTWIE PRZYSPIESZYĆ PRACĘ NA ZRĘBACH MA CZYM ZWOZIĆ DREWNA ☆ KOSZALIN, SŁUPSK. Tempo prac leśnych związanych z pozyskaniem drewna w lasach Pomorza Środkowego musi ulec zwiększaniu. Plan kwar talny pozyskania wynoszący 317 tys. metrów sześciennych — w ciągu dwóch minionych miesięcy został wykonany zaledwie w 53,7 proc. Jak wykazuje analiza, największe za ległości powstały w kwietniu, kiedy to kwartalny plan wykonano zaledwie w 22,7 proc. W maju tempo prac zrębowych nieco wzrosło, ale nie na tyle, żeby powstałe w kwietniu opóźnienia nadrobić. Słabsze tempo pozyskania w pierwszym okresie bieżącego kwartału tłumaczy wiele nadleśnictw koniecznością skierowania w tym okresie dużej liczby robotników leśnych do trwającej w tym czasie kampanii zalesieniowej. Prawdą jest, że tradycyjnie już — w okresie kiedy sadzi się młody las tempo prac przy wycince maleje. Nig dy jednak nie powinno ono zmaleć do tego stopnia, żeby zagrozić terminowe mu wykonaniu planów. Wszystko zależy od właściwei organizacji pracy, która widać w tym roku zawiodła w wielu jednostkach administracji leśnej. Największe trudności z wykonaniem kwartalnego planu pozyskania drewna mają nadleśnictwa: Stary Kraków (29,6 proc. planu kwartalnego za dwa miesiące), Polanów (31 proc.) Żydowo (32 proc.) i Karniszewice (32,5 proc.). Bardzo dobrze natomiast wykonują swoje plany nadleśnictwa: Łupawa (86 proc. wykonania planu kwartalnego za dwa miesiące, Drawsko (79 proc.). Wiatrołom (79,1 proc.) oraz Czarne (76,5 proc.). W wielu nadleśnictwach nie najlepiej przebiega również wywóz drewna z lasu do składnic i zakładów prze mysłu drzewnego Kwartalny plan wy wozu został w ciągu dwóch miesięcy wykonany zaledwie w 55,2 proc. W tym przypadku dał o sobie znać dotkliwy Brrik środków transportu, jakie od dłuższego czasu odczuwa leś nictwo Pomorza Środkowego. Wystarczy powiedzieć, że do tej pory OZLP w Szczecinku nie otrzymał ani jedne go z przydzielonych mu 58 ciężkich samochodów do wywozu drewna Prak tycznie około 90 tys. metrów sześcien nych drewna pozyskanego w lasach nie ma pokrycia w środkach transpor tu. Może dojść do sytuacji, że pozyska ne drewno zalegać będzie na zrębach jak to było późną jesienią roku ubiegłe go. a zakłady drzewne odczuwać będą brak surowca. Na pomoc przedsiębiorstw rolniczych o tej porze roku nadleśnictwa nie bar dzo mogą liczyć. Wszędzie jednak tam gdzie występują jakiekolwiek rezerwy w środkach transportowych warto ->0 my&eć o wykorzystaniu ich do wywozu drewna. Nadleśnictwa przyjmą ka? dą taką pomoc z prawdziwą wdzięcznością. (wlew) CZŁUCHOWSKIE PRZEDSIĘBIORSTWO ROLNICZO-PRZEMYSŁOWE WYKONAŁO ZOBOWIĄZANIA PRZEDZJAZDOWE SŁUPSK. W marcu br. konferencja sa morządu robotniczego w Człuchowskim Przedsiębiorstwie Rolniczo-Przemysło-wym, po konsultacjach z załogą, podjęła zobowiązania dodatkowej produkcji dla uczczenia VII Zjazdu PZPR. Postano wiono wyprodukować i sprzedać dodatkowo m.in. 6 tys. q żywca, 700 tys. 1. mleka, ponadto zwiększyć pogłowie bydła o 800 sztuk, pogłowie trzody chlewnej o 1800 szt., owiec o 200 szt. . Wczoraj do Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Słupsku przybyła delegacja przedsiębiorstwa, z dyrektorem Bronisławem Juźkowem oraz sekretarzem Ko mitetu Zakładowego partii — Aleksandrem Wołkiem. Delegacja przedstawiła członkom egzekutywy KW PZPR meldunek o wykonaniu zobowiązań. Na rynek dostarczono produkty, oraz zwiększono inwentarz żywy przedsiębiorstwa na sumę 30,6 min zł. Inwentarz, jak stwierdziła delegacja, powiększono bez nakładów inwestycyjnych, modernizując jedynie i adaptując stodoły i szopy. (tm) Komunikat Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Koszalinie prowadzi śledztwo w sprawie powieszenia w 1942 r. przez funkcjonariuszy Gestapo ze Słupska w pobliżu wsi poganie, gmina Łupawa Józefa Kacprzaka. J. Kacprzak, były jeniec wo jenny z obozu Stalag II B w Czarnem, już jako cywilny robotnik przymusowy zatrudniony był w gospodarstwie rolnym w Zochowie, gmina Łupawa. Kto posiada jakieś wiadomości o popełnionej na Kacprzaku zbrodni, jej ofierze i spraw cach winien o tym zawiadomić OKBZH w Koszalinie, ul. A. Lampego 34 liub Delegaturą OKBZH — Prokuraturę Rejono wą w Słupsku, ul. Bieruta 13. Kronika wypadków SPADŁ Z RUSZTOWANIA KOŁOBRZEG. Śmiertelny wypadek przy pracy zdarzył się przedwczoraj na budowie domków jednorodzinnych, przy ul. Sternowskiej. Aleksander B (lat 67) wznoszący swój dom mieszkalny spadł z rusztowania na wysokości 5 m na betonową płytę i poniósł śmierć na miejscu. CZOŁOWE ZDERZENIE MOTOCYKLISTOW ROGOWO. Na drodze wiodącej z Byszyna do Podbor-ska Jan P. (lat 41) na wzniesieniu szosy zjechał motocyklem na lewą stronę jezdni l spowodował czołowe zderzenie z jadącym z przeciwnej strony motocyklistą Zbigniewem J. (lat 22). Ciężko ranni zostali obydwaj mo tocykliści oraz pasażer Tadeusz J., których przewieziono do szpitala w Białogardzie. Jan P. od odniesionych ran zmarł w szpitalu. CIĘŻARÓWKA WJECHAŁA NA KIOSK KOSZALIN. Jadący od strony Chełmoniewa samochód ciężarowy jelcz z Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego, prowadzony przez Kazimierza D. na skrzyżowaniu ulic Zwycięstwa i Moniuszki uderzył w zaparkowany na prawym poboczu samochód ciężarowy star, odbił się i wpadł na kiosk „Ruchu". Mimo że kiosk został zrzucony z betonowego fundamentu. znajdująca się w nim sprzedawczyni wyszła z tej opresji bez szwanku. Nie było też innych ofiar w ludziach, (hz) W MIASTKU CZTEROCYFROWE NUMERY TELEFONÓW MIASTKO. Jak informuje Rejonowy Urząd Telekomunikacyjny w Słupsku, 28 czerwca br. w godzinach popołudniowych nastąpi zmiana numerów telefonów centrali telefonicznej w Miastku z trzycyfrowych na czterocyfrowe. Abonenci otrzymali wykazy zmian. Informacje w sprawie zmian można uzyskać pod numerami 92 i 93 centrali w Miastku. Numery kierunkowe do automatycznych centrali wiejskich i numery specjalne pozostają te same. (mr) NAJLEPSZE SKO KOSZALIN, SŁUPSK. Banki spółdzielcze tych województw podsumowały wyniki konkursu ogłoszonego w ub. rbku szkol nym dla członków SKO. Do konkursu przystąpiło ponad 34 tysiące osób należących do 257 szkolnych kas oszczędności. Warunki współzawodnic twa, polegające przede wszystkim na zwiększeniu wkładów oszczędnościowych w SKO, roz wijaniu przyszkolnej hodowli lub uprawy roślin oraz wykonaniu prac społecznych na rzecz środowiska, spełniła mło dzież z 233 szkół. Na początku roku szkolnego wkłady na ksią żeczkach SKO wyniosły 2.582 tys. zl oszczędności, zaś obecnie osiągnęły kwotę prawie 8,8 min zł! W eliminacjach wojewódzkich konkursu oceniono wyniki 60 SKO, w tym 21 ze szkół I stop nia i 39 ze szkół ośmioklasowych. W grupie szkół niżej zorganizowanych I miejsce zdo była SKO w Soko.lu w rejonie człuchowskim, a następne — kasy szkolne w Ramlewie w re jonie kołobrzeskim i Przysta-wach — gmina Malechowo. W grupie ośmioklasówek zwyciężyły SKO w Łabędziach w r* jonie drawskim, Kobylnicy koło Słupska i Szkoły Podstawo wej nr l w Sławnie. Dla najlepszych w konkursie szkolnych kas oszczędności banki spółdzielcze ufundowały nagrody. (ś) MIĘDZYNARODOWY TURNIEJ KOSZYKAREK W czwartek, w drugim dniu międzynarodowego turnieju w koszykówce kobiet, rozgrywanym w Koszalinie z udziałem reprezentacji Rumunii. Holandii i dwóch zespołów polski, w pierwszym meczu zmierzyły się drużyny Holandii 1 Polski II. Po wysokiej porażce Holenderek z pierwszym zespołem Polski, wszyscy spodziewali się wyrównanej gry obu zespołów, szczególnie dobrej postawy Pólek. Niestety, nasze koszykarki sprawiły zawód, grając wyjątkowo słabo. Mecz zakończył się wysokim zwycięstwem Holenderek 72:42 (39:19). Koszykarki z kraju tulipanów rozpoczęły mecz w doskonałym stylu. Już w 5. min. prowadziły 10:1. Ich przewaga zwiększała się prawie z każdą minutą gry. Szczególnie podobały się celne rzuty z dystansu van Remst, która zdobyła dla swoich barw 16 pkt. oraz der Ridder — 14 pkt. i Hellingman — 13 pkt. Dla zespołu polskiego najwięcej punktów zdobyły: Kalińska — 15, Walkowiak — 32, Grzegorzewska — 7. (»f) Żeglarski Puchar Środkowego Wybrzeża Wczoraj na jeziorze Jamno w Mielnie rozegrano kolejne wyścigi w I Ogólnopolskich Regatach Żeglarskich o Puchar Środkowego Wybrzeża. Podobnie jak w środę pogoda i przychylny wiatr sprzyjały żeglarzom W drugim dniu regat odbyły się po dwa wyścigi w każdej klasie. Bardzo dobrze spisała się załoga koszalińskiej Gwardii: K. Ma-clinowski — M. Mindak, Wygrywając pierwszy wyścig w klasie „470" W drugim wyścigu koszalinianie zajęli drugie miejsce. Gwardzistów wyprzedziła załoga: Anna Kaczmarek — J. Szemraj (Jacht Klub Stocznia Gdańsk). Po trzech wyścigach w tej klasie prowadzą: a. Kaczmarek — J. Szemraj przed K. Machnowsltim — M. Mindakiem i M. Misiaszkiem — M. Bilem (Szkuner Myślibórz). A oto zwycięzcy w pozostałych klasach: OkMingliy: II wyścig — 1. Czerniakiewicz (Szkuner), f. Rybi; rczyk (AZS Poznań), 3. Koper (AZS Warszawa); III wyści« — i. Rybarczyk. 2, Czerniakiewicz Koper, po trzech wyścigach prowadzi Rybarczyk przed Koprem i Czerniakiewiczem Klasa .,42(i": II wyścig — 1. Wolniewicz — Chybiński (Stal Stocznia Szczecin), 2. Dzlubich — Fedyniak (Jacht Klub Stocznia Gdańsk), 3. Jagusiak — Rutkowski (Szkuner); III wys — 1. Wolniewicz — Chybiński, 2. Peczar — Poszman (Warmia Olsztyn), 3. Dziubich — Fedyniak. Po trzech wyścigach prowadzą: Wolniewicz — Chybiński przed Dziubichem — Fedyniakiem, Sawickim — Wandzelem (Szkuner). (sf) Chrońmy naturalne środowisko człowieka KOSZALIN. Na wybrzeże o-raz pojezlerzt przyjeżdżają tysiące turystów i letników. Wo bec Intensyfikacji tego ruchu problemem palącym staje się ochrona naturalnego środowiska człowieka. W ubiegłym roku Wojewódz ki Klub Techniki 1 Racjonalizacji przy WRZZ, ogłosił konkurs pod hasłem „Chrońmy naturalne środowisko człowieka". Jego celem było zainteresowanie jak najszerszych kręgów społeczeństwa zagadnieniami o-chrony środowiska zachęcanie do poszukiwań i udoskonalania metod przeciwdziałania destruk cyjnym formom tycia czlowie ka w środowisku przyrodniczym oraz szersze wprowadza nie postępu technicznego 1 wy nalazczości jako czynników o-chrony środowiska. Mimo krótkiego terminu trwa ruia, konkurs przyniósł spodzie wany skutek. Nadesłano sporo interesujących projektów, organizatorzy odebrali wiele sygnałów o dewastowaniu środowiska. Pozytywne *kutki zachęciły organizatorów do ogłoszenia konkursu również w bieżącym roku. Trwać będzie 4 miesiące, od 1 czerwca do 30 września. Wyniki zostaną ogłoszone do 31 października br. Na zwycięz ców czekają liczne nagrody (wł) :--^ Zbliża się Jedna z najważniejszych kampanii w rolntctwf# — żniwa Spółdzielnia Kółek Rolniczych w Siemyślu, która działo na terenie gmin Rymań I Siemyśl, do tej kampanii przygotowała się bardzo starannie. Cały sprzęt mechaniczny jest sprawdzony I gotowy do rozpoczęcia sprzętu zbóż, kombajny przechodzą wstępny rozruch. Do dyspozycji 970 rolników gospodarujqcych w 19 wsiach Spółdzielnia oddaje 68 ciqgników, 37 snopowiqzałek WC-5, 6 pras zbierajqcych, 4 przyczepy samobieżne a z kombajnów -13 vistul i 6 bizonów. Na zdjęciu: mechanicy-monterzy - Ryszard Olejnik i Ludwik Kozicki przy rozruchu kombajnu vistula. (hz) Fot. Jerzy Potan NOWE CENTRUM RADIOWO-TELEWIZYJNE RUSINOWO. Przedwczoraj w Rusinowie (woj. pilskie) oddano do użytku nowe centrum radiowo-telewizyjne. Na razie pracuje tylko część radiofoniczna, uruchomiona cztery miesiące przed terminem. Generalnym wykonawcą na zlecenie Stacji Radiowych i Telewizyjnych w Szczecinie jest Wałeckie Przedsiębiorstwo Budowlane. Dzięki ekipie wykonawców mieszkańcy wielu miast i wsi wcześniej otrzymali możliwość dobrego odbioru trzech programów radiowych na falach ultrakrótkich. Program pierwszy słyszalny jest w paśmie o częstotliwości 71,24 MHz program drugi — 69,38 MHz, program trzeci — 72,80 MHz. Oddana do użytku część radiofoniczna stanowi tylko pierwszy etap inwestycji, której całkowita wartość wyniesie 80 min zł. Drugi etap inwestycji — część telewizyjna dla. odbioru pierwszego programu telewizyjnego — ukończony zostanie w czwartym kwartale br. Tak wynika z harmonogramu, ale wykonawca obiecuje przyspieszenie zakończenia inwestycji. Stacja w Rusinowie jest tzw. stacja łukową, wypełnia bowiem lukę na obszarze między stacjami w Koszalinie, Bydgoszczy, Poznaniu, 'Zielonej Górze i Szczecinie* (a z) 7-10 SIERPNIA iii MIĘDZYNARODOWE SPOTKANIA FILMOWE KOSZALIN. Pod przewodnictwem wicewojewody koszalińskiego, Waldemara Czyżewskiego, odbyło się posiedzenie komitetu organizacyjnego III Międzynarodowych Spotkań Filmowych „Młodzi i film". Tegoroczna impreza, której termin wyznaczono na 7—10 sierpnia, będzie miała nieco inny kształt niż dwie poprzednie. Oprócz polskich filmów fabularnych („Zapis zbrodni", „Strach", „Moja wojna, moja miłość") oglądać będziemy również: filmy telewizyjne oraz Wytwórni „Czołówka" i Wytwórni Filmów Oświatowych. Ponadto delegacje je krajów socjalistycznych przywiozą do jednym obrazie: czechosłowacka — „Kto szuka złotego runa", bułgarska — „Ten prawdziwy mężczyzna", rumuńska — „Fi lip dobry", węgierska — „Niedokończone zdanie" i radziecka — „Był sobie drozd śpiewak". Koszalińska impreza nie ma charakteru konkursowego, dlatego też nie prze-widuie się nagród pieniężnych, tylko svm boliczne wyróżnienia w postaci czterech „Jantarów". Dla najlepszego filmu fabularnego, telewizyjnego i dokumentalnego przyzna te nagrody społeczne Juiry, zło- żone r ponad 500 gości festiwalowych. Ponadto, jak co roku, prezydent miasta ufunduje stypendium dia młodego twórcy. Natomiast — co jest nowością — Spo łeczny Komitet Przeciwalkoholowy przyzna swoją nagrodę twórcy, który realizuje w swoich obrazach tematykę walki z alkoholizmem. Jak co roku festiwalowi goście będą składać wizyty w zakładach pracy m.in. w „Kazelu", „Unimie", Zakładach Mięsnych, świdwińskiej „Redze". Po rax pierwszy odbędzie się też spotkanie z pracownikami Państwowego Gospodarstwa Rolnego — w Biesiekierzu. Konkursowym kinem będzie koszalińska „Adria". Poza tym przeglądy odbywać się bedą w Słupsku, Ustce, Kołobrzegu, Mielnie, Ustroniu Morskim, Łazach i Darłowie. Każdy z nich będzie poprzedzony spotkaniem z reżyserem lub aktorem. Już ponad 20 ludzi filmu potwierdziło swój udział w imorezie. Są wśród nich: Barbara Brylska, Beata Tvsz kiewicz, Małgorzata Potocka, Janusz Nasfeter, Zbigniew Chęciński. Zbigniew Ma lanowicz, Grażyna Michalska — 15-letnia bohaterka filmów Nasfetera. (kon) 3łos Koszaliński nr 150 MAGAZYN Strona 3 lądowiska w Krępie, skąd wylecieliśmy przy bardzo dobrej pogodzie i sprzyjają-cym wietrze, nasza wilga znalazła się na prostym kursie do Olsztyna. Maszyna szła równo, wiec oglądaliśmy ziemię z wysoka A widok to przepiękny..-. W pierwszym momencie nie zrozumiałem o co chodzi, więc pilot Ryszard Matuszewski powtórzył głośno i wyraźnie: — Trzymaj stery! X jakby uważał tę sprawę za rzecz na) zupełniej oczywistą — zdjął rękę z uchwy tu drążka i pogrążył się w lekturze „Głosu". Przez kilka minut samodzielnie . prowadziłem samolot, Co za niezwykłe uczucie! Oczywiście tylko dlatego mogło się to zdarzyć, że pilot w każdej chwili, do- słownie w ułamku sekundy mógł przejąć stery, Ale nabycie prawdziwej umiejętności pilotowania samolotu to sprawa bar dzo skomplikowana. Żeby się o tym prze konać, wystarczy chociażby przez moment obserwować jego pracę. Oprócz przyrządów sterowniczych w ka binie znajduje się kilkadziesiąt urządzeń niezbędnych do pilotowania i nawigacji, z których pilot musi umieć równie dobrze korzystać jak z własnych rąk, oczu i u-szu. Często i one nie wystarczają pilotowi, wtedy, czasem w jednej sekundzie, wykorzystuje całą swoją wiedzę, wielolet nie doświadczenie, a także takie cechy, jak zimna krew, szybki refleks oraz odwaga w podejmowaniu decyzji. Dlatego tak wyjątkowo starannie dobiera się kan dydatów do lotnictwa i tak długo i wszech stronnie przygotowuje ich do tego trudnego zawodu. Nasze — to znaczy dziennikarzy biorących udział w rajdzie — zadanie było na szczęście o wiele łatwiejsze. Mieliśmy po magać pilotowi w wykonywaniu tvch czyn ności które w normalnych lotach, tzw., zadaniowych, przypadają nawigatorowi. Na starcie pierwszego etapu w sali odpraw lotów białostockiego Aeroklubu zgło siło się 20 rajdowych załóg. I tu >d razu mogliśmy się przekonać jak wiele zależy od tego, czy cała załoga potrafi się w czasie lotu zachowywać normalnie jak na ziemi. Na start ostatni zameldował się wielokrotny mistrz Polski w lotnictwie sportowym, zwycięzca wielu lotniczych Imprez, w tym również jednego z poprzednich rajdów dziennikarzy i pilotów Stanisław Gawlik. Mistrz przyleciał z Ka towic, wylądował na lotnisku w Białvm-stoku tuż przed startem i w dodatku bez załogi, Trzeba mu było na gwałt szukać kogoś, na szczęście organi torzy znaleźli jakipgoś wolnego dziennikarza Mistrz wy startował wiec do pierwszego etapu z uie pełna załoga Tednak uzyskał bardzo dob ry wvnik i od porządku wszedł, do ścisłej czołówki i stał cie bohaterem dnia Nie Stety, tylko tego jednego dnia Załoga, któ ra później otrzymał nie znosiła kołysania w powietrzu i mistrz ukończył rajd na przedostatnim miejscu. Dla naszej załogi ten pierwszy białostocki etap także bvł pechowy, ale z zupełnie innych powodów. Zadanie, jakie otrzvmaliśniv wydawało się niezwykle łatwe: odbyć lot po trasie łamanej tak, aby przelecieć w określonym czasie nad wyznaczonymi miejscowościami I obiektami, zidentyf:kować je według przekazanych zdjęć i nanieść na mapę. Wyznaczenie kursu w stopniach, jeżeli dysponuje się względnie dokładną mapą w skali 1:500 oraz choćby zwykłym kątomierzem i przeliczenie czasu przelotów, jeżeli dana jest szybkość przeciętna i od ległości — nie jest trudne. vvvma?a jedynie trochę czasu i pracy, Gorzej jest natomiast z samvm wykonaniem lotu. Tu zawsze kryją się różne niespodzianki, a najmniejszy nawet błąd mści się bezlitośnie na jakości całego lotu. Nasz pech zaczął się właściwie od kotwiczenia samolotu, który — jak wiadomo — trzeba na noc przywiązywać stalowymi linkami do wkręcanych w murawę lotniska specjalnych, uchwytów zwanych przez lotników grajcarami. Najpierw ani rusz w wyznaczonym nam miejscu nie mogliśmy tvch graj carów vkręcić. a Drzed startem wykręcić z ziemi. Następnie tuż przed startem pilot stwierdził, że ma kłopoty z łącznością radiową. Wreszcie, kiedy i te kłoootv u~ dało się rozwiązać, okazało się, żp nasza wilga ani rusz nie chce zapalić. Na próż no koleżeńscy mechanicy z obsługi rajdu wielokrotnie kręcili śmigłem i posłusznie odskakiwali na komendę: „Od śmigła!" A tymczasem na w;eży kontroli lotów już zaczęto się denerwować: «— Eko, Charley, Uniform — dlaczego nie kołujesz na start — zaskrzeczało w słuchawkach. — Tu Eko, Charley, Uniform, pozwól mi startować o jedną minutę później — poprosił pilot Matuszewski, nie zdążyłem rozgrzać silnika. Przegazowywany przez pilota silnik ry czał całą swoja mocą kiedy pośpiesznie kołowaliśmy na start Wystartowaliśmy r minutowym opóźnieniem, którp wprawdzie oilot nadrobił w czasie ..budowania kręgu nad lotniskiem", ale na tvm ptap;e zaVli5mv 17 mipjere p-r^ez następne trzy etapy robiliśmy wszystko, aby odrobić te stratę cn wcale n

?-nać się w c«'e l'>znvb etv>*k«»iS z ich nrołi'pmcm!. bvT nna refleksie ' r>c równania Dla nas ktćirzy U07petnic7v1iś-my w nim no raz n'erwszv, b"ło to ni*7pr]<- WS7Vcffcirp criptlrsinip 7P eriT+om Snobem, k*Arv ma 'V Po1«!rp t.plr trad vHe i Gwintowe os'"ac*n!Pciq oraz tvlv prawd?1 wvch entuzjastów a jpdnoc7pip?c nie7wvklf> trudno warunk-' ro^wiiu Np n a s 7 '"Tl Pnmor7|j ^f^dlcnw^rn warnn1<{ tr sq c-»r'7pęó1ni(5 pip^ripiy A°rrvlf''!ih 7 skromna b^s na dw» pr5^łv„7n-p W1'pc 007? n kła ^7f>Tpć1i wrl®>w. jest tn ctlP'" prawie zupełnie niedostępny, A szkoda' WIESŁAW WT^NT^WSK^ Zdjęcia autora —Powiada pan pasażerskimi? No lo teraz się pan przekona co to jest napraw dę latanie samolotem. Jak pan znosi kołysanie w powietrzu? A zresztą teraz już nie ma czasu, aby się nad tym zastanawiać, Samolot już stoi, pilot czeka — ty czę powodzenia!... Nie powiem, żebym się w tym momen cie czuł zbyt pewnie. Z trochę dziwnym uczuciem zajmowałem więc miejsce w ciasnej kabinie wilgi tuż obok pilota. Póź niej miałem okazję przekonać się jak wie le w warunkach rajdowych zależy od sa mopoczucia załogi w powietrzu. Kiedy już dobrze usadowiłem się w wąskim niezbyt wygodnym fotelu, stwier dziłem z niepokojem, że moja część kabiny wyposażona jest, dokładnie w te same przyrządy, co część pilota; wyciągnięte nogi spoczęły na orczykach, a tuż przy ręce znalazł się drążek sterowniczy. — Czyżbym miał na równi z pilotem kie rować samolotem? Nim jednak zdążyłem wyjaśnić te wątpił wości byliśmy już w powietrzu. Po pierw szych emocjach wywołanych startem i gwałtownym wznoszeniem się w górę stwierdziłem z ulgą, że wszystkie podwójnie występujące przyrządy są sprzężone. Kiedy pilot manewruje swymi, moje poruszają się same. Nie wiedziałem wtedy jeszcze jak szybko przyjdzie mi, co praw da na bardzo krótko, ale przecież zupełnie samodzielnie uiąć stery w swoje ręce. nie kilkudziesięciu wcale nie najmłodszycK dziennikarzy porzuca domowe zacisza, żegna się z kolegami w redakcjach i wyru sza na wielodniową tułaczkę samolotową po kraju, w czasie której oprócz niewygód również wszystko inne zdarzyć się może. Jednak w tej lotniczej przygodzie jest coś pociągającego. Wydaje mi się że z tych samych wzglę dów znalazłem się na liście uczestników XIII Samolotowego Rajdu Dziennikarzy i Pilotów, który niedawno się zakończył. Uczestniczyłem w nim na pokładzie samo lotu wilga ze znakiem SP ECU (wywoła nie: Eko, Charley, Uniform) wraz z red. Włodzimierzem Konarskim z Rozgłośni PR w Koszalinie i pilotem Ryszardem Ma tuszewskim ze słupskiego Aeroklubu. Ale zacznijmy od początku. — Czy pan już kiedyś latał — spytał mnie kierownik słupskiego AeroMubu, Ewaryst Iwiński, obrzucając jednocześnie krytycznym spojrzeniem, kiedy w chmurny i wietrzny dzień zjawiłem się na lądowisku w Krępie, żeby odbyć loty treningowe. — Prawdę mówiąc to do tej pory lata łem zaledwie kilka razy i to samolotami pasażerskimi. Nie wiem na ile był to odrucfi d oś w! ad czonego pilota, a na ile można powiedzieć — jego świadomy zabieg wychowaw czy. Było to w drodze na miejsce rozpoczęcia rajdu w Białymstoku. Po starcie z CoŚ w tym musi być niezwykłego, skoro mimo szybkiego rozwoju komunikacji powietrznej, stałych linii lotniczych gdzie każdy może odbyć lot samolotem pa sażerskim, wielu ludzi latami buduje pry mitywne lotnie i ryzykując połamaniem kości skacze z nimi z jakiegoś urwiska byle tylko samodzielnie poszybować w powietrzu choćby kilkaset metrów. Widać osiągnięcia cywilizacji nie zabiły w nas dawnych marzeń i pragnień, które zrodziły piękną legendę o Ikarze i Dedalu Tylko tak mogę sobie wytłumaczyć fakt że sporty lotnicze mimo — powiedzmy sobie szczerze — bardzo ubogiej u. nas bazy sprzętowej oraz licznych ograniczeń i u-trudnień nie zawsze wynikających z przyczyn obiektywnych — nadal znajdują szerokie rzesze zwolenników. Setki, a nawet tysiące chłopców (rzadziej dziewcząt) garną się do jakże nielicznych i jakże skromnie wyposażonych aeroklubów aby 1 latami uczyć się podstaw awiacj^ ćwiczyć na skromniutkim .sprzęcie .naziemnym słowem — ciężko pracować niekiedy jedynie za obietnicę samodzielnego w przyszłości pilotowania samolotu. Jakże często obiet nicę niespełnioną. Rajdy samolotowe dziennikarzy i pilotów organizowane od 13 lat mają tę samą motywację psychologiczną, na tej właśnie podstawie znajdują uczestników. Bo jakże inaczej wyjaśnić fakt, że corocz Strona 6 HA6AZYN Głos Koszaliński nr 150 Si (dokończeni* m tfr, 1) •ostały fyllco na papierze. W codziennych audycjach radiowęzła miejskiego wyznaczono nowe odcinki robót, poganiano opieszałych. Wystarczyło, że ktoś zbliżył się z aparatem fotograficznym, żeby szpetna budka, z którą właściciel do tej pory nie mógł się rozstać, natychmiast zniknęła z powierzchni ziemi... Sprzątano, malowano, sadzono kwiaty. Ale bo też oskarżyciel, red. Marian Bekajło, nie siedział z założonymi rękami. Wszędzie go było pełno, — Trafił na te nasze fatalne ściekil — martwiono się w JJrzędzie Miejskim. Jednego dnia lało jak t cebra — tyle prac malarskich rozpoczętych — wszystko się zniszczy! Jeszcze w czwartek w samym środku miasta ustawiono rusztowania. W fosie zamkowej trwały gorączkowe prace przy budowie amfiteatru — był gotów w ciągu tygodnia. Zapach kwitnących drzew zewsząd skutecznie wyparł zapach farby „nitro". W końcu zjechała cała ekipa telewizyjna. Ponad 40 osób. Rozpoczęły się próby. Trening dla władz miasta, trening dla publiczności — mieszkańcy Człuchowa bacznie śledzili przygotowania w amfiteatrze, W niedzielę rano Odświętny tłum wyległ na ulice. Kierunek" — amfiteatr. Na_ godzinę przed rozpoczęciem imprezy wszy-Btkie_ miejsca siedzące (1.500) były zajęte. Co najmniej drugie tyle zajęła publiczność stojąca. Na publiczności stojącej — jeszcze dzieci. Ludzi jest, oczywiście, najwięcej tam," gdzie ich najmniej potrzeba. — Gdzie są stróże porządku publicznego!!! Przez mikrofon co kilka minut grzmią prośby: „widzów prosimy o zejście z planu!" — Zabrać stąd ten autobus! Autobus posłusznie od. jeżdżą. —Kto mu kazał odjechać? Autobus wraca na dawne miejsce. — Uwaga widzowie: podnosimy kolejno plansze s wypisanymi zobowiązaniami. Nie, nie wszystkie razem. Tak, teraz dobrze. — Panie reżyserze, nie mana anteny do tego telewizora. — Sfóąd ja wam wezmę anteny? —• złości się Bogdan Kryspin, Chyba, że sam się ustawię jako antena! Trwa jeszcze ustawianie monitorów, na których publiczność będzie mogła śledzić cały przebieg imprezy. — Tutaj, w moją stronę! — Pudło z monitorem obraca się posłusznie. — Tak nie może być — ktoś zwraca uwagę szeptem — tutaj siedzi delegacja z Siemiatycz. Trudno. Monitor trzeba przestawić. —- Poprawić mi to „B"! — Ryczy reżyser do mikrofonu. Nieszczęsna litera wraca do postawy na baczność. Za chwilę ktoś zbiegający ze zbocza łapie się jej ^ w locie dla utrzymania równowagi i... reżyser traci już cierpliwość. Pierwszy akt Trwa prezentacja dorobku miasta. Punktacja. Jesteśmy lepsi! W czasie, kiedy na antenie jest studio albo Siemiatycze — na planie w Człuchowie trwają przygotowania do kolejnego wejścia. Na scenia ustawia się w kształcie cyfry „7" zespół ta-neczy Liceum Ogólnokształcącego. Ujęcie z góry. Kamera znajduje się na wysokości kilku pięter Wyjechała tam na potężnym ramieniu specjalnego podnośnika, Kamerzysta jest podobno specjalistą od takich podniebnych lotów — zawsze jest tam, gdzie trzeba najwyżej. Druga kamera obejmuje swoim okiem cały amfiteatr i jeszcze dziedziniec zamkowy, W tej chwili ustawiają się tam panienki z obrazami. Kamera ma za chwilę pokazać prace człuchowskiego plastyka, Andrzeja Kozio-ła. Panienek w telewizji nie będzie widać, ale i talj są przejęte swoją rolą. W wozie transmisyjnym migocze kilkanaście malutkich monitorów. Z wielu ujęć reżyser wybiera najciekawsze, Nad dźwiękiem panuje młoda dziewczyna. Wóz jest normalnym studiem telewizyjnym, tyle że w niewielkim pomieszczeniu. No i spowity w niesamowitą ilość kabli — niczym pająk w swej sieci. Po pierwszym przebiciu Siemiatycze są górą, Kończy się emisja pierwszej części programu. Wybuchają ożywione dyskusje. Ze wszystkich możliwych w tej chwili uczuć najsilniejsze jest chyba zdziwienie. Człuchowianie przygotowywali się do „Banku" w nastrojach bardzo optymistycznych. A tu coś nie najlepiej się zaczyna. — Redaktor Pach najwyraźniej faworyzuje Siemiatycze. Naczelnicy miast, z których składa się jury, też. To niesprawiedliwe! Po chwilowym wzburzeniu naczelnik miasta przywołuje wszystkich do rzeczywistości: są jeszcze dwa przebicia —- my im jeszcze pokażemy. Wszyscy udają się na obiad. Ekipa telewizyjna, która przebywa w mieście od kilku dni, zgodnym_ chórem zachwala jedzenie: karmią nas tutaj jak w raju, śniadanie składa się z trzech dań, Po naprawdę wspaniałym obiedzie — chwila odpoczynku. Człuchowianie krążą po parku zamkowym. Tłok się robi w „Karczmie Słupskiej", gdzie można spróbować takich specjalności jak pizza, wędzony węgorz, sielawa i pieczony baran, który przez cały czas kręci się na rożnie, obficie polewany przez mistrza kuchni koniakiem. Chyba za obficie, bo w pewnej chwili baran staje w płomieniach. Zeskrobano eo się dało i baran wszystkim smakował. W olbrzymim napięciu Rozpoczęła się II część programu. Kolejne przebicie, stos punktowych krążków rośnie po stronie Siemiatycz. Wśród publiczności panuje grobowe milczenie. Przerywają je pomruki grozy, albo burzliwe oklaski, kiedy któryś z naczelników przechyla się na stronę Człuchowa. Publiczność może reagować tak, jak jej serce dyktuje, reszta — musi pracować, — Weźcie mi tego babsztyla w czerwonym! — ryczy kamerzysta. Spokojny skądinąd człowiek, ale w momencie, kiedy w obręb kilkakrotnie już „czyszczonego " planu znowu ktoś mu się wpakował — nie wytrzymał. — „Aniołeczku", plansze! — woła reżyser. Aniołeczek" to najmłodszy pracownik ekipy telewizyjnej — człowiek do wszystkiego. Plansze gotowe. Kamera łapie plansze — wraca do amfiteatru. Znak startu dla zespołu tanecznego. Kilka taktów muzyki — ujęcie w telewizji — zespół jeszcze przytupuje na scenie, ale na monitorach już widać „Alibabki", Skąd, po co? Otóż to? „Alibabki" przebywają na wczasach w ośrodku wypoczynkowym „Siemiatycze" — no więc Siemiatycze włączyły je do swojego „dorobku". W Człuchowie oburzenie. Co mają do tego „Alibabki"! A za chwilę na dodatek — Daniel Olbrychski, który zaledwie chodził do szkoły w Siemiatyczach... Nie, to już po prostu nieuczciwe... Poza tym, co widać i słychać na ekranie, my mamy jeszcze przekomarzanie się w studio, Siemiatycze budują szalet — koszt tej „inwestycji" graniczy z bajońską sumą. Red. Pach żartuje, że będzie to pewnie szalet z ruchomymi schodami. Bo po co tyle pieniędzy wydawać na tak proste, ludzkie urządzenie? Sprzeczka trwa dobrą chwilę. W końcu red. Pach przywraca wszystkich do porządku delikatną uwagą, że „prostowanie kręgosłupów" odbędzie się na poniedziałkowym zebraniu. Natomiast teraz trwa audycja telewizyjna. Ostatnia punktacja. Sumowanie. Wkład Siemiatycz wyniósł 20, Człuchowa — 12 min zł. No to co - przegraliśmy? — Po pierwsze — uspokaja nastroje wzburzenia red. Bekajło — prawdziwego zwycięzcę poznamy dopiero za pół roku kiedy miasta zostaną rozliczone z podjętych zobowiązań. A po drugie — tutaj nie ma przegranych czy wygranych... I tak jest istotnie. Cokolwiek mówiłyby tutaj punkty — nikt nie odbierze miastom tego, co w tym czasie zrobią dla siebie/Obydwa będą ładniejsze, czyściejsze, lepiej urządzone. A w których się lepiej żyje, mieszka, pracuje — najlepiej ocenią sami mieszkańcy. _ W poniedziałek odjechała ekipa telewizyjna, odjechał spod zamku wóz transmisyjny, zabrano pozostały sprzęt. Miasto pozornie wróciło do swoich codziennych spraw. — No, to teraz trochę odetchniecie — „pocieszam" naczelnika miasta. — Odetchniemy? Dopiero teraz zabierzemy się do ro-boty* MAGDALENA MAJEWSKA AMATORZY własnych domków letniskowych przeżywają ostatnio huśtawkę nastrojów. Od optymizu, który — jak się później okazało — chyba nieco przedwcześnie wznieciliśmy artykułem zatytułowanym «N:ie masz jak we własnej „leśnej chatce"* („Głos" z dnia 8 i 9 lutego), zawierającym min. kilka kuszących propozycji, do wielokrot nie w listach i telefonicznych rozmowach wyrażanego zniecierpliwienia. Zapały wielu spośród pałających chęcią jak najszybszego wejścia w posiadanie „leśnej chatki" ostudziło zwłaszcza opublikowane w maju zarządzenie wojewody koszalińskiego w sprawie budowy domków letniskowych ze środków własnych ludności. Zarządzenie to (z jego najistotniejszymi postanowieniami zapoznaliśmy Czytelników w numerze z dni 31 maja i 1 czerwca br.) nałożyło bowiem konkretne obowiązki nie tylko na budowniczych tego rodzaju domków, ale również na administrację terenową. Chodzi m. in. o to, że urzędy gminne powinny najpierw wytypować odpowiednie tereny, uzyskać ich zatwierdzenie przez jedynie do podejmowania decyzji przestrzennych upoważnione władze wojewódzkie, a następnie przygotować plany zagospodarowania takich terenów. Rozpoczęło się niedaleko Bytowa Wytypowanie terenu, uzyskanie akceptacji, sporządzenie planu zagospodarowania przestrzennego — wszystko to jest zrozumiałe z punktu widzenia ochrony środowiska naturalnego oraz konieczności oszczędnego gospodarowania coraz bardziej „deficytowymi" terenami o odpowiednich walorach rekreacyjnych. Niestety, musi też wydłużyć drogę do rozpoczęcia budowy wymarzonej „leśnej chatki". Nie oznacza to jednak, że działania zmierzające do rozwiązania problemu o-graniczają się do korespondencji pomiędzy zainteresowanymi urzędami, architektami itp. Można o tym naocznie przekonać się nad jeziorem Studzienice niedaleko Bytowa, gdzie powstaje pierwsza na środkowym wybrzeżu „kolonia" prywatnych „leśnych chatek". Stawia się ich tam dziesięć — w niektórych właściciele zajęci są już urządzaniem wnętrz. Zamysł wybudowania zespołu domków letniskowych nad uroczym jeziorem Studzienice zrodził się w Bytowie przed pani laty, kiedy to nie było jeszcze mowy o zapaleniu „zielonego światła" dla tego rodzaju inicjatywy. Wespół z kilkoma zainteresowanymi znajomymi z Gdańska zabrali się do tego miejscowi architekci. Wystarali się o zgodę architekta wojewódzkiego na sporządzenie odpowiedniego projektu, kompleksowo obejmującego całość problemu, a nastpnie na jego realizację. Władze wojewódzkie skorzystały więc z okazji i przedsięwzięcie gromadki by-towskich zapaleńców potraktowały jako swojego rodzaju poligon doświadczalny. Stawiane tam domki również.od początku Darując sobie szczegółowe opisywanie wnętrza domku, zwrócę wszakże .uwagę na niektóre urządzenia. Otóż w pokoju ogólnym, w projekcie „wyjściowym" posiadającym powierzchnię 24 m kw„ znajduje się prawdziwy, drewnem opalany kominek. Pozwala on znacznie wydłużyć sezon użytkowania domku — nawet bez przewidzianego w projekcie „awaryjnego" ogrzewania akumulacyjnego. Łazienka wyposażona jest w natrysk oraz inne pomyślane były jaffo propozycja do regionalnego zestawu projektów. Jeden domek — dla każdego inny Czas bliżej przedstawić domek, który pokazujemy tutaj nie tylko w postaci plastycznej makiety, ale także — w znacznie już zaawansowanym stadium budowy. Zaprojektował go mgr inż. arch. Roman Kalisz. Przy realizacji całej ich dziesiątki z autorem projektu ściśle współpracują mgr mgr inż. arch. Barbara i Artur Odroskowie. podstawowe urządzenia sanitarne (domki korzystają z centralnego systemu rozprowadzania wody i energii elektrycznej oraz wspólnego szamba), natomiast kuchnia została podpiwniczona. Zgodnie z wymogami stawianymi obecnie budowniczym prywatnych domków letniskowych, garaż zaprojektowany został jako podparte słupkami przedłużenie dachu, Z czego się buduje? Materiały budowlane mogą być różne — nad jeziorem Studzienice do stawiania ścian konst.ruk-jastisfiwano cepłp białą lub blo- czki gazobetonu, natomiast reszta wykonywana jest z drewna, z zachowaniem oryginalnej jego faktury. Zestawienie takie daje ciekawy elekt Ile to kosztuje? Wreszcie pytanie zasadnicze: ile taki domek kosztuje? — Widzę możliwość opracowania trzynastu wersji mojego domku — powiada mgr inż. arch. Roman Kalisz — różniących się wielkością powierzchni użytkowej oraz rodzajem i ilością zużytych materiałów. Już to oznacza znaczne zróżnicowanie kosiztu. Domek, który stawiam sam dla siebie, kosztował będzie prawdopodobnie około 100 tysięcy złotych — z kompletnym wyposażeniem, jednakże bez kosztu uzbrojenia zewnętrznego. Jest to jednak domek zaprojektowany blisko górnej granicy możliwości jeśli chodzi o wielkość powierzchni użytkowej. Będzie miał 52 m kw. tego rodzaju powierzchni, no i buduję go z myślą o użyt kowaniu przez cały rok, a więc z dodatkowym ociepleniem, ogrzewaniem akumulacyjnym.., Sądzę, że dla wersji letniej koszt może być o około 40 procent niższy. Zastrzegam się jednak, że — jak dotąd — nie jest to poparte żadnym dowodem. Domki stawiamy tak zwanym sposobem gospodarczym. Dopiero wówczas, gdy projekt przyjęty zostanie do regionalnego zestawu, warto bed:ip przystąpić do sporządzania kncrtorysów. TAN FOPTMWSKI Domek zaś stawiany jest w kilku wersjach — w zależności od indywidualnych potrzeb i, oczywiście, finansowych możliwości przyszłego użytkownika. Bez zmian pozostaje (dość zresztą oryginalny) architektoniczny kształt domku, wynikający — jak to określa autor projektu — między innymi z dążności do harmonijnego przenikania się powierzchni pod dachem i powierzchni pozostawionych pod gołym niebem. Nie zmienia się również ilość i układ, a także zasadnicze wyposażenie poszczególnych pomieszczeń. Zmienia się natomiast wielkość powierzchni użytkowej, jak również sposób wykończenia. Niektórzy domek taki ocieplają przy pomocy wełny mineralnej i dodatkowej warstwy deskowania, do tego instaluja elektryczne grzejniki akumulacyjne. Tacy mogą z powodzeniem użytkować go przez cały rok. Głos Koszaliński nr 150 MAGAZYN Strona Vi większyła się do rozmiarów „2+1". Wej-fccie na dawny strych nastąpił schodami, które teraz prowadza do kilku pokoi. Jeden z nich będzie gabinetem gospodarza, gdzie będzie przyjmował interesantów, No i — oczywiście — założył centralne ogrzewanie. — Zarzucają mi, że rozpocząłem za dużo robót jednocześnie. A na co mam czekać? Zrobię wszystko od razu i raz na zawsze będę mis' rpokój, Tutaj jedno służy drugiemu. Obliczyłam sobie, że jak uporam się z tym wszystkim, co teraz zacząłem, potem będę miał nie więcej jak 8 godzin Drący dziennie. Jan Gliszczyński większość robót wykonuje sam. Zatrudnia tylko najniezbęd-niejszych fachowców. Trochę pomaga mu rodzeństwo, Żeby nie prosić za każdym razem, nie czekać, kiedy komuś nie będą potrzebne, kupił szlifierkę i spawarkę. Jak twierdzi w gospodarstwie są potrzeb ne nie mniej niż ciągnik. — Trzeba jak najwięcej zrobić samemu. Wtedy będzie najtaniej. Na swoim \ Siedzimy w małym pokoiku. Powietrze przenika wilgoć ze świeżo odnowionych ścian. Obok schnie drugi duży pokój. — Jeszcze podłoga i będzie go można urządzić — nie może się doczekać żona Jana Gliszczyńskiego, pani Barbara. Bo rzeczywiście, na razie im tutaj za ciasno. A już dla niezwykle ruchliwej Joasi, całkiem nie ma miejsca. Nie mogąc hałasem i figlami sprowokować naszego zainteresowania, w poczuciu wielkiej krzywdy chroni się pod opiekę babci. Pani Barbara dojeżdża do pracy * przedszkolu do Lędyczka. Wraca po południu, babcia w tym czasie zajmuje się wnuczką i prowadzeniem gospodarstwa domowego. — Z wielkimi obawami przenosiłam *lę do Debrzna — mówi pani Barbara — al« bardzo szybko przyzwyczaiłam się do nowego życia. A jak urządzimy to mieszkanie — to chyba niczego już nie będzie brakowało... — Ja na razie nie mam czasu odczuwać tych niewygód — dodaje Jan Gliszczyński — ale dom muszę wykończyć do lipca, na ślub siostry. To będzie jakby mój egzamin przed całą rodziną... Musi się opłacać Chwilowo prace wykończeniowe zeszły na plan dalszy. Wiosną zaczęły się prace w polu. Jan Gliszczyński przejął wraz * gospodarstwem 4,5 ha ziemi dokupił 5 ha, razem z dzierżawą ma w tym roku ood uprawą 17 hektarów. Na 1,5 ha posadził truskawki, 9 hektarów obsiał zbożem, 5 hektarów przeznaczył pod ziemniaki. Ziemia musi mu dać przede wszystkim podstawową paszę do tuczu bekonów* Pracę w polu ma już prawie całkowicie zmechanizowaną. Kupił ciągnik i wszystkie najpotrzebniejsze maszyny. W najbliższym czasie dojdzie do tego jeszcze prasa do słomy i rozrzutnik do obor nika. Jest również wręcz niezbędny w gospodarstwie samochód — syrena L-20. Janowi Gliszczyńskiemu jeszcze niedawno przez myśl by nie przeszło, że zostanie rolnikiem. Teraz rolnictwa uczy się od początku — sam. Półki biblioteczki wypełniają rzędy książek z zakresu najnowszej wiedzy rolniczej. — Fachowej literatury jest teraz pod dostatkiem. Czy jestem gorszy od tych, którzy kończą studia rolnicze? Oni też wychowali się na książkach. A ja mam do tego znacznie więcej od nich praktyki. Będę jednak w przyszłym roku zda wać na Akademię Techniczno-Rolniczą w Bydgoszczy. To też się przyda. Moje bekony od początku karmię według książki Przekonałem się, że właściwe dozowanie składników paszy jest bardzo ważne. Ostatnio trochę to zaniedbałem i prosiaki natychmiast schudły. To nie był stracony czas Jan Gliszczyński namiętnie grywa w brydża sportowego i w szachy. — Jak nie pracuje, to wyjeżdża na ma cze — wzdycha pani Barbara. — Tak, tego sobie nie mogę odmówić — przyznaje Jan Gliszczyński. — Gram już od bardzo dawna. Mam w sobie coś z ha zardzisty. Lubię ryzyko. Może dlatego pod jąłem się prowadzenia tego gospodarstwa. Bo w rolnictwie jest dużo ryzyka. Czasem coś się nie uda i człowiek nie ma na to żadnego wpływu. Na przykład z tych truskawek, które ostatnio posadziłem, 40 proc., się nie przyjęło, bo była susza. Tej wiosny padło mi 12 warchlaków. Mimo coraz większej wiedzy w rolnictwie wielu rzeczy po prostu nie da się przewidzieć. — Ale nic nie może mnie zniechęcić. Napracowałem się do tej pory ciężko. Nie było jednak dnia, minuty nawet, kiedy miałbym ochotę narzekać. MAGDALENA MAJEWSKA Ra Świecia Istnieją już od dawna, w Polsce legi ty mują się 20-letnią tradycją Jedna z dwudziestu działa jących w Polsce szkół rodzenia przed kilkoma miesiącami powstała w Słupsku Staraniem dyrektora Zespołu Opieki Zdrowotnej Zbigniewa Nergi, ordynato ra oddziału położniczo-gine kologicznego Alfreda Waniorka, oraz lekarza specja listy, ginekologa i położnika Adolfa Otoki, szkołę ro dzenia zorganizowano przy Wojewódzkiej Przychodni Ogólnej, W krótkim czasie działalnością tej placówki zainteresowało się wiele kobiet. Jesteśmy na zajęciach. Lekarz prowadzący szkołę, A. Otoka, wygłasza krótką prelekcję na temat przewidziany programem. Podsta wową część spotkania stanowią jednak odpowiednio dobrane ćwiczenia gimnastyczne, prowadzone pod kierunkiem specjalisty wy chowania fizycznego, Bronisławy Micewicz. Ciężarnym towarzyszy również położna. — Do tej szkoły skierował mnie lekarz z Poradni „K" — mówi Barbara K. która na zajęcia przyjecha ła z Ustki. — Wierzę, że będę miała łatwiejszy poród, wiele się nauczyłam, chociaż dopiero miesiąc u-częszczam na zajęcia. Teraz czuję się znacznie lepiej, niż przed tą gimnasty ką, chociaż jestem w bar-dziel zaawansowanej ciąży Wiem przynajmniej co i jak, nie pójdę „w ciemno" do porodu. Szkoda, że takiej szkoły nie ma w Ustce, bo dojeżdżanie jest tro chę męczące. Szeroko otwarte okna, bo podczas ćwiczeń kobiety muszą mieć dużo tlenu. W luźnych strojach, najpierw ćwiczą na materacach oddychanie. — Wdech, wydech — Bronisława Micewicz wyli cza tempo — Coraz szybciej! coraz szybciej! I wol niej..i wolniej,.. Rozluźniamy mięśnie, odpoczywamy — Celem naszej szkoły jest psychiczne i fizyczne przygotowanie ciężarnych do zadań macierzyństwa — mówi lekarz A. Otoka. — Kurs jest zorganizowanym treningiem systemu oddychania, układu ruchu i u-kładu krążenia, które pod czas porodu odgrywają naj ważniejszą rolę Szczególnie ważne jest prawidłowe od dychanie przeponą — zmniejsza napięcie, łagodzi ból, powoduje równocześnie lepsze dotlenienie płodu, gwarantuje bezpieczny po ród, a także skraca czas je go trwania. Z kolei odpowiednie przy gotowanie układu krążenia do wysiłku porodowego za pewnia ekonomiczne zużywanie sił, tak by starczyło ich rodzącej na ostatni, najważniejszy i najtrudniejszy etap porodu. Poród jest procesem fizjologicznym, trzeba więc tylko zmobilizować własną aktywność kobiety, przygoto wać ją fizycznie i psychicz nie . Ta ostatnia sprawa jest szczególnie ważna. Większość kobiet wysłuchuje w okresie ciąży makabrycznych opowieści o strasznych porodach. Efekt jest taki, że trafiają do szpitala zaięknione, nierzadko rozhisteryzowane i zupełnie niezorientowane. Pogadanki i ćwiczenia w szkole rodzenia mają temu zapobiec, mają pomóc w utrzy mani u równowagi, prawid łowych układów między matką a płodem. Edukacja w szkole rodzę nia, rozpoczęta w piątym miesiącu ciąży, ma zapobiec komplikacjom, dać re laks, uspokojenie. Kobiety uczęszczające do tej szkoły uczą się również prawidłowego odżywia nia w okresie ciąży, higie ny codziennego życia. Poza tym są pod stałą obserwa cją lekarza, dwa razy w tygodniu mogą bez czekania w kolejce korzystać z jego rad. — Doświadczenia innych tego typu szkół dowodną, że absolwentki znacznie łatwiej znoszą poród niż kobiety, które do szkoły ro dzenia nie uczęszczały — kontynuuje lekarz. —■ W zasadzie każda ciężarna mo że uczęszczać na kurs, wy klucza się jedynie szczegół ne przypadki patologiczne w przebiegu ciąży. Zresztą lekarz prowadzący ciężarną w poradni „K" powinien zadecydować, czy mo że ona odbywać ćwiczenia wytłumaczyć jej cel i potrzebę edukacji. W Słupsku jest prężne środowisko lekarskie, prowadzi się tu poszukiwania nowych dróg modeli lecze nia I profilaktyki, Szczegó! nie zaś współczesne poło; nictwo wymaga szukanh nowych form prowadzeni? porodu, pozwalających m wyeliminowanie ^ środków farmakologicznych. Lekarze są zdania, że nie wystarczą już dobre chęci słuchawka lekarska. Na oc dziale położniczym marzj się im nowoczesna aparatura, niewielki ośrodek b£ dawczy by prowadząc porót w największym stop niu wyeliminować przykrt odczucia rodzącej. Poczyni nia tutejszych ginekologów i położników idą w parz* z zainteresowaniem, uwagą jaką partia i rząd darzą problemy związane i macierzyństwem. Obok szkoły rodzenia prowadzi się szkolenie pe sonelu medycznego zwłas cza położnych i lekarzy, b umieli w decydującym m mencie pomóc absolwentc kursu, przypomnieć jej tc czego nauczyła się podcza ćwiczeń, by właściwie po prowadził; poród wyuczo ny. Na wydziale położni czym w słupskim Zespól Szkół Medycznych już te raz prowadzi się wykład na ten temat; dziewczęt odbywają praktykę w szk le rodzenia, by w przy szłości, pracując w placfo kach służby zdrowia, sa me umiały poprowadzi filię słupskiej szkoły. W wielu dużych zakła dach naszego regionu, za trudniających znaczny o setek kobiet, są w przy chodniach zakładowych g binety ginekologiczne. \ przyszłości będzie się dą żyć do tego, by i w tyc placówkach prowadzeń była taka działalność, ja w Słupsku. — Edukacja w nasze szkole nie kończy się chwilą połogu — zanotow łam na zakończenie rozm wy. — W sześć tygodni p porodzie nasze podopieczn wracają do szkoły, by -znowu pod fachową opiek — dzięki odpowiednim ćv czeniom gimnastycznym o zyskać sylwetkę sprzed c kresu ciąży, a także zna leźć tu relaks po trudac dnia pracy. Na zajęcia do szkoły r dżenia przychodzi już spe ro kobiet. Przychodzą, b nabrały przekonania o cc lowości takiej edukacji. ANNA ZALEWSK. Posesja na tyłach siedziby Urzędu Gminy w Debrznie przypomina swoim wyglądem duży plac budowy. Dom w rusztowaniach, świeża cegła wskazuje miejsca dobudowy. Wysypisko gruzu, sterta materiałów budowlanych, wycięte drzewa. W zwałach świeżej ziemi z głośnym warkotem uwija się spychacz. Gospodarz, Jan Gliszczyński, z trudem odrywa się od roboty: — Taki tu jeszcze bałagan, nie ma co oglądać... Ale już wkrótce nikt tego miej sca nie pozna. Gospodarstwo bez „ogonów" W 1969 roku ojciec Jana Gliszczyńskie go kupił za 50 tys. złotych działkę z domem i zabudowaniami w stanie zbliżonym do ruiny. W rok później zmarł. Mat ka została sama z czworgiem najmłodszych dzieci — najstarsza córka miała 17 lat. Matka sama nie dałaby sobie z gospodarstwem rady. .Zrezygnować z nie go też nie mogła. Gdyby podjęła pracę zarobkową, nie byłaby w stanie zapewnić dzieciom i sobie utrzymania. Któreś z czwórki pozostałych, już prowadzących samodzielne życie poza domem, po winno zająć się gospodarstwem. Jan Gliszczyński dwa lata temu zrezygnował z pracy w koszalińskiej chłodni. Oddał klucze do przydzielonego mu właśnie mieszkania, zabrał żonę i wrócił na gospodarstwo. Wraz ze zniszczonym domem i zabudowaniami objął wówczas w posiadanie pięć świń, dwie krowy, dwa cielaki i trochę drobiu. To nie było to. — "Według tradycyjnych pojęć gospodarstwo nie obędzie się bez „ogonów". Ja to widziałem zupełnie inaczej. Mama z początku nie bardzo miała zaufanie do tych moich planów... Młody gospodarz wprowadził hodowlę specjalistyczną. Gospodarstwo nastawił na tucz trzody bekonowej. Zmodernizował przede wszystkim chlewnię. Za najlepiej przeprowadzony remont budynków inwentarskich otrzymał w 1973 r. „Złotą Wiechę". A już w roku następnym uzyskał tytuł mistrza produkcji zwierzęcej. W chlewni stoi w tej chwili 50 bekonów, dotychczas odstawił w sumie 250 sztuk. W tym krótkim czasie jego beko-niarnia została zaliczona do wzorcowych. Pod opiekę wzięły ją Zakłady Mięsne w Chojnicach. Hodowcy z okolicy przyjeżdżają do chlewni Jana Gliszczyńskiego na pokazowe „lekcje''. Nie ma na co czekać Teren działki kończy się tuż za chlewnią stromą skarpą. Nie starczyło miejsca na rozbudowę. Jan Gliszczyński nawiózł jednak masę ziemi i częściowo zasypał dolinę, tak że zmieściły się tam jeszcze silosy. Ziemię wozi w dalszym ciągu, przygotowując miejsce pod warzywnik i inspekty. Obok domu rosną mury z białej cegły. To będzie wiata na maszyny i kurnik na jakieś 100 niosek i 150 sztuk drobiu rzeźnego. Rodzina jest duża, trzeba ją jakoś nakarmić. — Chociaż ja — patrzy na siebie krytycznie Jan Gliszczyński — powinienem schudnąć. Już się nawet założyłem, że do końca roku stracę 10 kilo. Muszę się wziąć za kulturystykę. — Kiedy? — pytam, bo dzień pracy młodego gospodarza już i tak wydłużony jest ponad miarę. Robota goni robotę, i gdyby — jak mówi — nie układał sobie dziennych harmonogramów zajęć sam by się w niej nie połapał. W tym samym czasie dokonał przecież Jeszcze rozbudowy domu. Jeden z pokoi n& parterze przerobił na łazienkę, odnowił kuchnię, przygotował mieszkanie dla «wojej rodziny, która w tym czasie po- Sfrona 8 MAGAZYN Głos Koszaliński nr 15Q Gdy w ubiegłym roku Bałtycki Teatr Dramatyczny powrócił z toruńskiego festiwalu ber laurów — prze* wiele tygodni i miesięcy nie brakowało kąśliwych uwag Tym razem festiwalowa konfrontacja wypadłia inaczej: lagroda dla reżysera i trĄv indywidualne nagrody aktor kie. Gdyby skrupulatnie liczyć, pod względem, ilości naród BTD znalazł się na drugim miejscu —. 'tuż za wy-ożącym puchar „Panoramy Północy" Teatrem Wybrzeża z Gdańska. To świetna lokata zważywszy,, że gdański eatr należy do krajowej czołówki. A więc sukces? ' r Nasze nagrody i nasza praca to chyba* nie odosobniona sprawa — powiedzieli mi po powr oc/ie do Koszalina ludzie z teatru. — To także nie tylkc> sprawa zespołu. Wydaje nam się, że przynieśliśmy także chlubą liastu i zaspokoiliśmy ambictfe widzów. \ A ' „...indywidualna nagroda w dziedzinie sztt ffci aktorskiej za rolę lizy w „Gigantach z gór* Luigt Pir andella tp r« b.yserii Abdellaha Drissiego" — brzmi formuła protokołu fury wyróżniająca Małgorzatę Szudarską: — Ja się po prostu ogromnie cieszę. Dla ijtas, aktorów lagroda jest rzeczą niecodzienną: może się aktorowi w |ego pracy przydarzyć — ale nie musi. Ci eszę się też tego, że właśnie w Bałtyckim Teatrze Dr amatycznym ^decydowano się zrealizować pozycję repertuarową, u-chodzącą w Polsce za niezwykle trudną. Dotąd przecież Giganci z gór" realizowani byli w Polsce tylko jeden -az — przez Izę Cywińską z Poznania. Ciesrrę się takie, fee spotkałam się w pracy z reżyserem tak bardzo wrażliwym na tworzywo poetyckie, jak AbdeL N fesza realiza-:ja budzi kontrowersje, ale też nie pozwala przejść obok spektaklu obojętnie. Coś powiedzieć o lizie, postaci, którą grtem w przed stawieniu? To człowiek, którego celem jest ]pewna reali-jacja twórcza, a więc — sztuka. Postać ba rdzo piękna, Dardzo szlachetna i bardzo poetycka. I być rnoże właśnie ta poetyckość sprawia, że z percepcją tego dramatu i je ko scenicznej realizacji jest tak samo, jak z. poezją: nie (wszyscy ją lubią, czytają i rozumieją. Jest to spektakl lastawiony na najwyższą nutę wrażliwości a — jak po /iedział kiedyś Przyboś: „Poetą się nie jest, poetą się jywa". I stąd chyba te skrajnie różne sądy o przedstawieniu, o mojej roli, o scenografii wreszcie, która dla mie osobiście była jedyną, jaką można było do tej inscenizacji zrobić. Oczywiście — moja nagroda jest dla mie cenna. Ale warunków tego sukcesu było co naj-miej kilka: reżyser, o którym już mówiłam, wrażliwy utalentowany partner (Waldemar Kownacki), wreszcie przekonanie całego zespołu do koncepcji reżysera. Toja nagroda jest jakby wypracowana przez te wszystkie okoliczności. No a rola? Praca była trudna, ale >ostać, którą grałam była mi bliska. I takie włainie ro-[e bardzo wysoko cenię. Małgorzatę Szudarską oglądaliśmy na scenach" BTD liejeden raz: w „Kolędnikach", w „Damie Kamelio-rej", w „Rybce na czworo" i w „Ogrodzie o poranku", tównie dobrze znamy drugiego tegorocznego laureata Torunia, Jerzego Janeczka. Wywiad z nim umieści- liśmy swego czasu — trwały wtedy akurat próby „Irydiona" Krasińskiego: — Rola Irydiona była dla mnie „bardzo znacząca. To trudna postać w trudnym dramacie. Wymagała ode mnie ogromnej koncentracji na wielu sprawach jednocześnie, a przede wszystkim niezwykle konsekwentnego śledzenia i kontrolowania problemu. Jest ona no prostu przełomowa w mojej aktorskiej pracy. Nauczyłem się wtedy w pełni panować nad rolą, zrozumiałem, też pewne czynniki, które wpływa ja na kształtowanie sie aktora właśnie przez jego pracę. W przyszłości chciałbym jeszcze raz powrócić do tej postaci. A mój sukces w Mrożku Po otrzymaniu propozycji zrazu rozumiałem obie role we wzajemnym kontekście. W efekcie zagrałem dwie różne postaci. Okazały się one satysfakcja dla mnie i chyba zaskoczeniem dla innych. — Obie role — w „Czarownej nocy" } w „Zabawie" — były moim zdaniem dla Jurka sprawdzianem jego umiejętności, wrażliwości i dyscypliny — dodaje reżyser spektaklu, Aleksander Berlin, — Obie role były trudne, bo aktorstwo charakterystyczne w ogóle jest trudną sztuką. To, że Janeczek dał się poznać także jako aktor, charakterystyczny, moim zdaniem otwiera przed nim ogromne możliwości. Cały zespół grający w moim spektaklu był dobry, ale praca z Jurkiem dała mi najwięcej satysfakcji. — A moja satysfakcja, satysfakcja aktora? — kontynuuje Janeczek. — Polegała ona na budowaniu postaci odbiegających od dotychczasowego widzenia siebie na scenie. Wszystko opierało sie na propozycjach z obu stron, które nie zawsze i nie od początku były trafne. Efekt miał natomiast nastąpić dopiero wtedy, gdy wszy-skie elementy zostaną odpowiednio dobrane do obu kreowanych przeze mnie postaci. Mogę powiedzieć, że lak praca % Kuszewskim przy „Irydionie" dała mi m. łn. poczucie pewności, jak po bardzo trudnym sprawdzianie, tak praca z Berlinem przy jednoaktówkach Mrożka wymagała ode mnie pewnej agresywności, dynamicz-ności, nakazującej mi w tych dwóch postaciach iść ciągle do przodu — jak to się mówi — nie „popuszczać" roli. I jeszcze jedno: po pracy z Kuszewskim i Berlinem — mimo że przy nieporównywalnych przecież przedstawieniach — przekonałem sie, że określone efekty mogą powstać jedynie w ścisłej współpracy aktora z reżyserem. Wbrew pozorom, to wcale nie poznawanie znanych prawd: do tego trzeba dojść samemu. Jerzy Janeczek przywiózł % Torunia nagrodę indywidualną w dziedzinie sztuki aktorskiej za role Pana Kolegi w „Czarownej nocy" i Parobka B w „Zabawie" Sła- • womira Mrożka, w reżyserii Aleksandra Berlina. Tak się składa, że koszalińska premiera tego spektaklu odbywa się właśnie dziś. To chyba najlepsza okazja, żeby zaprezentować naszym Czytelnikom twórcę tej inscenizacji. Publiczność poznaje go właśnie z nagrodzonego spektaklu (nagroda młodych im. Hugona Morycińskiego za reżyserię sztuk Mrożka „Czarowna noc" i „Zabawa") a tylko nie liczni mieli okazję oglądać również zrealizowane przez niego widowisko z okazji 30. rocznicy zwycięstwa. Nawiasem mówiąc szkoda, że miało ono krótki jednodniowy ży- wot; było niekonwencjonalne, poruszające i warte pokazania szerszej widowni. — Jeśli Już jesteśmy przy „Czarownej nocy" i „Zabawie", to chciałbym podkreślić, że role w tych jednoaktówkach są trudne. Nie można ich podbudowywać wewnętrznym przeżyciem. Postacie są znakiem, symbolem pewnej zbiorowości. Czyli, w przypadku aktora, dochodzi do głosu świadomość warsztatu aktorskiego obok świadomości idei. I dlatego w werdykcie jury bardzo mnie ucieszyły aż dwie nagrody aktorskie dla obsady Mrożka: dla Jerzego Janeczka i dla Andrzeja Blumenfelda Nagro da reżyserska dla mnie także była satysfakcją ale raczej nie zaskoczeniem; reakcja widzów na festiwalowym spektaklu utwierdziła mnie w przekonaniu że koncepcja inscenizacyjna była słuszna. Berlin w teatrze debiutował bardzo niedawno — wystawionymi w Opolu „Policją" i „Zabawą" Mrożka. Był to jednocześnie sprawdzian jego warsztatu na wydziale reżyserskim, a opiekun artystyczny, Janusz Warmiński, ocenił tę realizację wysoko. Będąc w teatrze człowiekiem „nowym", ma Aleksander Berlin za sobą wiele lat pracy w telewizji — najpierw jako asystent reżysera, potem — jako samodzielny realizator, autor scenariuszy i redaktor. Pracował w ośrodkach telewizyjnych Wrocławia, Katowic i Gdańska, studiując jednocześnie zaocenie reżyserię: — Moja droga do teatru nie była pusta: budowałem Nową Hutę pracowałem jako doker w porcie gdyńskim, latałem na szybowcach, służyłem w lotnictwie i w Mary narce Wojennej. Potem studiowałem na Politechnice Gdańskiej Wtedy właśnie zetknąłem się ze Zbyszkiem Cybulskim i zainteresowałem twórczością artystyczną. Postanowiłem wstąpić na reżyserię filmową, ale ponieważ obowiązywał przy tym cenzus wyższych studiów, postanowiłem skończyć psychologię. Myślękże ta suma doświad czeń będzie procentowała w teatrze. A dlaczego teraz wybrałem teatr? Pociąga mnie praca z aktorem, która praktycznie jest możliwa tylko w teatrze dramatycznym. Poza tym — pociąga mnie także ranga spektaklu teatralnego. Na najbliższy sezon związałem się z Bałtyckim Teatrem Dramatycznym, ponieważ pracując tu nad realizacją Mrożka zdążyłem się do tego teatru przekonać. Moim zdaniem jest on dobrze prowadzony przez Jarosława Kuszewskiego który — sam będąc utalentowanym re żyserem — nie przedkłada swoich interesów artystycznych nad interes teatru. Jest wręcz przeciwnie, a to naprawdę nie jest często spotykane. W nowym sezonie chciałbym realizować m. in. „Słonia" Aleksandra Kop-kowa. Jest to wspaniała komedia a jednocześnie rodzaj socjalistycznego moralitetu. To sztuka znakomita i bardzo potrzebna. Poza tym interesują mnie plany dyrekcji dotyczące współpracy z telewizją i warunki ku temu są bardzo dobre, aktorom i teatrowi przysporzy to popular ności i satysfakcji. Jednym zdaniem — chętnie w tej dziedzinie coś zrobię, tym bardziej, że jestem przecież kwalifikowanym fachowcem. No, ale to już zależy od planów dyrekcji i od całego zespołu. * * * Kolejny teatralny sezon zbliża się do końca. Jak widać, już teraz snute są interesujące plany na sezon następny. Ale, póki co, czekają nas jeszcze premiery — m. in, dzisiejsza w Koszalinie. Czy „Czarowna noc" i „Zabawa" spotkają się z takim samym przyjęciem wśród koszalińskich widzów, jak w Toruniu — gdzie spektakl odniósł prawdziwy sukces?... W każdym razie z przywiezionych nagród cieszymy się wspólnie — zespół teatru i widzowie. Bo — jak to powiedzieli na wstępie moi rozmówcy — nasze nagrody i nasza praca to chyba nie odosobniona sprawa? Notowała: WALENTYNA TRZCIŃSKA PBLASTYK/k UNSZT ZNACZENIE Dawno nie było w Koszalinie wystawy lak znakomitej, jak pokaz grafiki Leszka Rózgi — artysty ze środowiska łódzkiego, Tak niezwykłej i jednocześnie tak zwyczajnej. Wiele obrazów, to po prostu rysunki. Żad nych nowinek i ekstrawagancji. Za to działanie równie ekscytujące i tym głębsze, że powodowane przez sztukę, która potocz-ność kojarzy z poezją, a fantastykę z realnością. Może się wydawać, że rysunek nie jest tym najbardziej atrakcyjnym sposobem wyrażania treści plastycznych. Podobnie sądzi się i o grafice. Ograniczenia warsztatowe zdają się więzić myśli. Stąd częste obecnie w grafice stosowanie barwy. Powszechna jest też pogoń za nowymi materiałami. Wielu plastyków pogardza ołówkiem. Maiąc go pod ręką można co najwyżej notować. Mniejsza o to, jak i co. Techniki szlachetne, owszem — nie tracą swych właściwości. Ale komu starcza czasu i cierpliwości, aby poważnie, a także I na stałe zajmować się akwafortą, trudzić się suchą igłą? Takich artystów jest mało. Jeszcze mniej tych, którzy z arsenałem starych sposobów idą w świat odkryć. Leszek Rózga. jest jednym z nich. Jego rysunki i akwaforty są małymi — chodzi o format — arcydziełkami kunsztu i znaczenia. Można oczywiści® mówić, że jest to twórczość tematyczna. Ale faktem jest również, że temat nie oznacza prostego kopiowania rzeczywistości. Rzec można, że nie są to obrazy „z natury". Wiem, że jest to stwierdzenie ryzykowne, zakrawające wręcz na paradoks. Przecież obrazy Leszka Rózgi tak łatwo cię „czyta". Zdaje się to potwierdzać rzut oka na prace z cyklu „Śmietniki", „Kartki z albumu". Jest pośród nich akt kobiecy z gniazdem, Jest twarz z kwiatami, jest jakiś pejzaż x motylamis Jest to i zarazem coś innego, A więc może jest to sztuka nie tak łatwa w odbiorze? A łatwość jest tylko pozorem? Plastyka rządzi się innymi rygorami, niż poezja. Operuje Innym tworzywem. Sposób odczuwania obu tych rodzajów twórczości bywa podobny. I podobne sprawy mogą stanowić o jej sensie. Leszek Rózga Jest świadom tych możliwości i potrafi je formułować. Jego sposoby są iwy kle najprostsze. Pomysły czerpie zewsząd. Obserwując muszkę, która wpadła do szklanego pucharka, resztki sczerstwiałej bułki, niemowlaka na golasa, albo napełnione worki. Rzeczy i ludzie, a raczej stwory, to najczęstsze motywy. Wpisane w jakiś pejzaż, albo w jego strzęp; zestawione z domami, splecione z roślinnością. Sztuką Jest tutaj wybór. Motywów najbardziej sugestywnych. Ich zestawienie. Tym to sposobem to co jednoznaczne staje się zwykle i wieloznaczne. Jednak trochę tak Jak dzieje się to w poezji ze słowami. Jest takie pojęcie — przywiązanie. Naj częściej mówi się tak o psie, ale można także o człowieku. Jest to słowo wyrażające uczucia. I jeśli na początku stwier dziłam, że Rózga nie szokuje, to być może było to błędem, „Przywiązanie" — tak autor nazwał Jeden z rysunków. Zaskakująca jest wersja obrazowa tego pojęcia. Na rysunku pokazano dwa napełnione worki. Najzwyklejsze, bo takie w jakich trzyma się ziarno. Dwa worki, jeden obok drugiego. Tak jak zwykli fotografować się ludzie, mało mający ku temu okazji. To, że worki są razem i razem być powinny, podkreśla opasujący je gruby sznur. Co o tym sądzić? Rozstrzygać tirze ba samemu. Że to rodzi wątpliwości? Można się w sztuce posłużyć czymkolwiek, nawet workami, ale worki nie muszą znaczyć tego czym są. Nie zawsze intencje artysty wyrażają się w formie tak zwięzłej, tak zdawałoby się mało atrakcyjnej, nawet ubogiej. Po- traf! być finezyjny. Potrafi w jednymi obrazie zgromadzić tyle rzeczy, tyle ciekawych detali, że sprawia to wrażenie bogactwa graniczącego z rozrzutnością. Takie są jego obrazy ulic z domami w secesyjnych fasadach, obrazy zaułków i dziwnych sabatów % udziałem istot nie z tego świata. Doznania jakie stąd płyną są raz groźne, a kiedy indziej znów tak delikatne, że niemal liryczne. Leszek Rózga rysuje tak, jak dzil się rysować nie zwykło. Jego akwaforty są zrobione tak, jak robili to znakomici, starzy mistrzowie. Skojarzeniom nie wolno się dziwić. Nasuwają się w sposób naturalny, Jak oczywiste jest to, ie artysta jest spadkobiercą najlepszych W sztuce tradycji. Jest on przy tym indywidualnością o własnym sposobie widzenia i formułowania prawd naszej, a nie jakiejś innej rzeczywistości. Dodajmy jeszcze tylko, że swą znaczącą pozycją zawdzięcza artysta tak samo talentowi, jak i pracowitości. Wystawia od 14 lat. I właściwie nie ma takiego roku, aby nie było nagród. MELANIA GRUDNIEWSKA Poniżej: Leszek Rózga — „Fruttł «U marę". Repr. J. Łaryonowici Głos Koszaliński nr 150 MAGAZYN Strona | PERTURBACJE LITERACKIE NA ANKIETĘ Swego czasu otrzymałem ankietę z pewnego Instytutu Literackiego. Ankieta zawierała tylko dwa pytania: „Od Wedy pan pisze?:: i „Jaka jest rola spotkań autorskich w życiu pisarza?". Jestem człowiekiem sumiennym, więc natychmiast zasiadłem do odpowiedzi, chcąc zadowolić 6w Instytut, jak i Czytelników. Niestety, moja odpowiedź na ankietę — jak się później dowiedziałem — nie trafiła and do Czytelników, ani do moich kolegów po piórze. Stąd też pozwolę w tym miejscu zacytować obszerne jej fragmenty. Robię to przede wszystkim dlatego, iż dzisiaj, jak nigdy przedtem, niezwykle popularne są spotkania autorskie i równie powszechne na tychże spotkaniach pytania w rodzaju „Od kiedy pan pisze?" Ale do rzeczy. Oto obszerne fragmenty wspomnianej odpowiedzi na ankietą, które streszczam z tzw, pamięci. Na pytanie „Od kiedy pan pisze?" (w domyśle — wiersze) odpowiadam, że od drugiej klasy szkoły podstawowej. Wtedy właśnie napisałem pierwszy utwór poetycki; jeśli jednak weźmie się pod uwagą i to, iż prozą pisałem już. w pierwszej klasie, moja działalność pisarska wydłuża się o cały rok. Nie, co ja mówią! Chcąc być ścisłym, mu szę powiedzieć i o tym, że pojedyńcze słowa pisałem jeszcze przed pójściem do szkoły, pod koniec wojny. Nie zawsze jednak o tej twórczości wspominam, bowiem naśladowałem wtedy dorosłych 1 stąd moje niektóre, starannie wykaligrafowane słowa — o czym przekonałem się później — nie były nazbyt przyzwoite. A więc nawet odliczając ową, dla mnie samego tajemniczą twór czość przedszkolną w tym roku przypada jubileusz trzydziestolecia działalności pisarskiej. Tyleż samo lat odbywam spotkania autorskie. I tutaj nie wspomnę o okresie przedszkolnym, gdy niejednokrotnie, przyłapany przez publiczność w trak cle kaligrafowania na płocie tajemniczego dla mnie samego wyrazu, wzbudzałem jej podziw. Mam się więc czym pochwalić! Od przeszło trzy dziestu lat staję bohatersko przed publicznością i moimi czytelnikami. Przez lat trzydzieści zawsze miałem swoich gorących zwolenników. Już w pierwszej klasie szkoły podstawowej zwracali oni uwagę na oryginalność mego pisarstwa, Już wtedy podkreślali moje nowatorstwo w zakresie języka i pisowni. Niektórzy nawet mówili, że jeśli tek dalej pójdzie, zmienię nie do poznani* język polski, nie mówiąc już o ortografii. Przepowiadano mi rolę nowatora, jeśli chodzi o upraszczanie niewygodnej i zawiłej pisowni. Niestety, niektórzy moi czytelnicy z czasów tuż powojennych, wychowani na „przestarzałych tradycjach", zupełnie nie poznawali się na moich dążeniach awangardowych w literaturze. A szkoda, bo proszę tylko pomyśleć, gdyby przyjęły się moje zasady uproszczonej pisowni i stylu, o ileż łatwiejsze byłoby dziś życie młodzieży uczącej się! Na pocieszenie pozostaje fakt, że tylko starsi czytelnicy, wychowani na klasycyzmie, negowali moje osiągnięcia w dziedzinie języka polskiego. Zupełnie inaczej reagowało na to młode pokolenie, Przedstawiciele tego pokolenia każdą moją propozycję w zakresie języka polskiego, stylu i ortografii przyjmowali z najwyższym entuzjazmem. I to mi dodawało otuchy, pomagało nie upaść całkowicie na duchu. Zrozumienie moich dążeń przez młode pokolenie ośmieliło mnie już wtedy do częstych spotkań autorskich, których — Bogiem a prawdą — miałem w tamtym czasie wcale nie mniej niż dzisiaj. A i sceneria tych spotkań w tamtym okresie była całkowicie Inna. Otóż, o ile sobie dobrze przypominam, na stali nie było wtedy tego co dziś: sentymentalnych kwiatów, patetycznych haseł na cześć autora. Ja, jako autor, stałem sobie skromnie przed młodą publicznością na tle czarnej ściany, którą zacofany przedstawiciel dorosłego społeczeństwa, wychowany na klasycyzmie, nazywał tablicą. I ten człowiek, przesiąknięty konserwatyzmem, zżymał się, że nie chcę pisać po ścianie. Już wtedy przecież wiedziałem, że ten zwyczaj gryzmolenia byle gdzie, pozostaje na całe życie. Tym, których człowiek potrafił zmusić do pisania kredą na czarnej ścianie, zrobił wielką krzywdę. Efekty tego widoczne są do dziś w miejscach ustronnych a publicznych, których ściany są tak potwornie pogryzmolone, że — co gorsze — mimo ogromnej ludzkiej ciekawości, nie sposób tych napisów odczytać* Dumny dziś Jestem, że nie nabrałem brzydkiego nawyku i z oporami, niechętnie dawałem się namówić do pisania po ścianie. Dzięki temu nie piszę dziś w pomieszczeniach publicznych, nie piszę nawet na płotach. Wolałem, podobnie jak wtedy, zamiast na ścianach, pisać na papierze i to tylko wielkie poematy. I pewnie dzięki temu jestem pisarzem do dzisiaj. I zapewne dzięki doskonałemu opanowaniu techniki spotkań autorskich odbywam je chętnie również dzisiaj. Niestety, jak wspomniałem, teraz nie zapraszają Już mnie tak często na spotkania. A Jeśli nawet zdarzy mi się i dziś spotkanie, to już nie ma na nim zupełnie młodzieży. Najpewniej wszyscy już po-wyrastali i — podobnie jak dorośli w tamtych czasach — bardzo niechętnie przyjmują moje występy i moje „zabieranie głosu".,.. Wspominając swoje spotkania * tamtego o£resu martwię się' dziś jednym, Mianowicie — moim zubożeniem, które niesie próba zawężania osobo- wości ludzkiej, jaką jest dążność do specjalizacji. Dziś na spotkaniach autorskich czytam poematy, opowiadania, fragmenty powieści, mówię o literaturze; słowem, są to tylko spotkania literackie. O, dawniej byłem o wiele wszechstronniej szyi Oprócz poranków literackich, w salach nazywanych klasami miałem wiele innych, różnych tematycznie spotkań. Raz byłem chemikiem, który szanował swoje odkrycia naukowe 1 nie chciał ich zbyt szybko ujawniać przed światem. Innym znów razem miałem spotkanie z publicznością jako geograf, wielki podróżnik, który — również z oporami — czasami dawał się namówić do zdradzenia swoich naukowych tajemnic, wymieniał wyspy i kontynenty, a nawet oceany, o których nikt przedtem nie słyszał, nawet ów będący na spotkaniu przedstawiciel społeczeństwa dorosłego, który natychmiast wpadał w złość. Złość jego wywodziła się stąd, ie to ja odkrywałem nowy kontynent I ocean a on który całe życie twierdził, że zna się na geografii nie miał na swoim koncie żadnego odkrycia, W okresie, o którym opowiadam, miałem również spotkania autorskie jako matematyk. Niestety moich doskonałych i trafnych przekształceń wzorów nikt jeszcze wtedy nie rozumiał, nawet młode pokolenie, które w innych dziedzinach chwytało moje myśli w lot. Dopiero dziś, po latach zostałem zrehabilitowany, kiedy powszechnie znana jest teoria względności Einsteina. Ja już wtedy uważałem że wszystko jest względne i stąd, każdy mór względnie pasuje do wszystkich zadań. Tak, wtedy byłem naprawdę doskonałym matematykiem! Zawsze mogłem się doliczyć ile dostałem pieniędzy od rodziców! Dziś nigdy nie mogę się połapać w honorariach za książki, wypłacanych w tylu ratach ii wciąż się gubię, która to rata (myśląc zawsze, że to pierwsza) — w przeciwieństwie do wydawnictwa, które zawsze uważa, że to już ostatnia. W tamtym okresie mojej wszechstronności autor skiej występowałem również jako śpiewak. To Ja w ogromnej auli pierwszy, wiele lat przed Bitle-s*ami i Niemenem zapoczątkowałem dziś odnoszący tak wielkie triumfy styl śpiewu. Już wtedy, podczas tamtych występów, mój głos był ochrypły jak trzeba, a publiczność tarzała się w wielkim podnieceniu. Niestety, o mnie jako prekursorze dzisiejszej sztuki piosenkarskiej nikt nie wspomina, co trzeba przypisać niewdzięcznikom którzy, naśladując mnie z tamtego okresu, nie chcą się przy znać do naśladownictwaj Nm zmianę i występami śpiewaczymi miałem wtedy także spotkania autorskie jako fizyk. Już wtedy nie zgadzałem się z niejakim Archimedesem który fałszywie twierdził, że ciało zanurzone w cie czy traci tyle na wadze, ile waży ciecz wyparta przez to ciało. Jestem przekonany, że w tym miejscu płeć piękna, mająca kłopoty z linią, także zgodzi się ze mną co do niesłuszności jakiegoś tam przestarzałego Archimedesa. A więc znowu życie sprawdziło moje twierdzenie, ogłoszone podczas któregoś spotkania Ihtorskiego, że ciało zanurzone w cieczy zyskuje na wadze. Wychodziłem już wtedy bowiem ze słusznego założenia, że przecież ciało nasiąka ową cieczą w której jest zanurzone. Wniosek stąd prosty, it nie chcąc przytyć, nie na leży zbyt często się kąpać, 'Ale dość o moich autorskich sukcesach jako fizyka, bowiem nie starczy miejsca na inne autorskie dziedziny. Występowałem jeszcze, choć krótko, jako astronom, przez wiele lat jako biolog; odbywałem spotkania jako sportowiec. Mógłbym Jeszcze powiedzieć o Innych dziedzinach, ale po co. Myślę jednak, że wystarczy, jeśli opowiem na koniec jeszcze tylko o jednym rodzaju spotkań autorskich Spotkania te nie były tak precyzyjnie specjalistycz ne, jak poprzednie. Zaczęły się oto występy, podczas których reprezentowałem i astronomię, 1 biologię, I sport. Prezentując się bowiem jako sportowiec w walce bokserskiej, obrazowo przypominałem gesty przodków rodzaju ludzkiego, I to była moja ilustracja jako biologa. Oberwawszy porządnie, widziałem gwiazdy, które miałem na wyciągnięcie ręki i to był mój sukces jako astronoma. Potem zmęczony szedłem do prywatnej komórki zaciągnąć się papierosem I ta podstawowa w tym czasie komórka znowu czyniła ze mnie eksperta w dziedzinie biologii. Potem, jako biolog, poświęciłem się obserwacji pantofelków, o których (to znaczy o pantofelkach i ich właścicielkach) pisałem rozprawy naukowe wierszem I prozą. Tak oto powróciłem "do najpierwszego twego zawodu, od którego zacząłem te zwierzenia, to zna czy do pisarstwa. Myślę, ie Jednak przede wszyst kim dzięki biologii, a konkretnie pantofelkom, zostałem pisarzem. Wiele mi w tym pomogły moje spotkania autorskie właśnie Jako biologa. Niemałą rolę odegrały także wszelkie Inne spotkania, któ re kontynuuję od lat niemowlęcych i przedszkolnych- Dzisiaj, po trzydziestu latacfi zrozumiałem, ie najlepiej Jednak mieć najpierw bogatą praktykę spotkań autorskich, a potem dopiero należy zostawać pisarzem. Tą właśnie praktyczną radą, przeznaczoną dla najmłodszych adeptów pióra, kończę moje zwierzenia. CZESŁAW KURIATA nrm J. Samsula t Bangladeszu - te wybitny fotogram (reprodukcja powyżej) zaprezentowany no wystawie „Inter-presj-75" w Berlinie w maju br, CAF-ADN 50-MILIONOWA PŁYTA i 11 „ZŁOTYCH SŁOWIKÓW" NA KARELA GOTTA 50 min płyt! Takiego rekordu nie osiągnął chyba ża den śpiewak na świecie. Z Karelem Gottem spotkaliśmy się w Złotej Pradze „Pod Samowarem". Gott wpadł do kawiarni punktualnie, wesoły jak szczygieł. Jakby nie koncer tował minionego wieczoru z wielu bisami. Rozpoczął od tego, ie mu simy sobie mówić po imie niu, bo to ułatwia rozmowę. — Zatem, Kareł, dlaczego nie śpiewasz na scenach ope rowych? Przecież masz na twym koncie 5 lat studiów w Konserwatorium Praskim. — To skomplikowana spra wa ale spróbuje na to pyta nie odpowiedzieć. Moim pro fesorem był wokalista operowy, jeden z najlepszych w owym czasie wykonawców Lohengrina. Pewnego dnia wezwał mnie do siebie I powiada: „Widzisz. Ka relu, dam ci dziwną radę Rzuć operę I idź na estradę Jesteś świetnym tenorem, ale temperament cie rozsadza'. W operze możesz u-schnąć'*. — I posłuchałeś tej ra- — TT nas mówi się, ie n-słyszawszy rade trzeba przy najmniej _ dziert ją przemyśleć a następnie postąpić przeciwnie. Ale tym razem coś ml tu pasowało. Nie myślcie, że staram s'e obalać kanony muzyki klasycznej. Po prostu uważam, ie. estrada dale wieksze możliwości dla Indywidualni działalności w sztuce, dla osobistego artvptvczneeo wy źycią_się. Pieśniarz estradowy ma "dosten do bardzie! bezpośredniego kontaktu ze słuchaczami. Weźmy chociaż by prosty przykład: pubiicz ność w czasie występu często podejmuje wątek i cała sala śpiewa. To niezwykła ra dość dla wykonawcy. — Jeszcze Jedna cecha #-strady oczarowała mnie. Wielką swoboda improwizacji. Wyobraźcie sobie — wy konuję tę samą pieśń przez 10 wieczorów pod rząd. ale każda z nich jest inna. Dla czego? Na to składa się wie le powodów. Mógłbym o tym mówić długo, ale stresz czę się do stwierdzenia: pieśniarz nie jest automatem z knajpy, który po wrzuceniu monety w dziur kę powtarza melodie. — Wiemy — podobnie jak ty sam — ie twoje pły ty przekroczyły nakład 50 min egzemplarzy. Jak mate- rializuje się taki unikalny sukces? — Jestem zawodowcem I cieszy mnie, że nasz „Supra phon" wydał mi 8 dużych „longów" i 300 małych płyt a zachodnioniemiecka firma „Polidor", odpowiednio w tych kategoriach, 18 i 15 „dysków". — Jestem zadowolony z układu repertuarowego, że najwięcej moich pieśni opie ra się na folklorze narodów mojego kraju i pieśniach współczesnego ojczystego po chodzenia. Szeroko korzystam z dorobku kompozytorów ZSRR. Nie ruszam pio senkl francuskiej, włoskiej, ani songów amerykańskich. Na Zachodzie uważają mnie za czystego reprezentanta szkoły słowiańskiej". Podobno to przyciąga tamtejszą klientelę do \vspółpra-cy z „Supraphonem", ale czy ja wiem... — A jakie, są twoje plany na najbliższą przyszłość? — Plany, plany... Roboty Jest wiele. Mam w swym repertuarze pieśń pt. „Beztroski spaceruję po mieście" Ech tam — beztrosko! To wszystko ku radości słucha esy. Ale nie chodzi tu o dwulicowość, jedynie o słuchacza. Jeśli „moja" plosen ka da mu relaks — to speł niam swoją rolę społeczną. Oczywiście nie tak prymitywnie, jak w amerykańskich filmach z Tarzanem. „ — Moja „wycieczka w dzień" rozpoczyna się od walki z lenistwem. O świcie latem i zimą. Od ćwiczeń wokalnych nad stary-i przygotowaniem nowych numerów. Później następują seanse współpracy z autorami. Najwyżej szanu je najbardziej ambitnych — ci najbardziej męczą. ale... Przeważnie w programie dnia są jeszcze repetycje z orkiestrą, coraz częściej u-dział w programach TV I radiu. O. TISTINOW $trona 16 MAGAZYN G/os Koszaliński nr 150 m Na biurku przed porucznikiem' piętrzył się stos akt w zielonych okładkach skoroszytów.. Dziś nie sięgał po swój pękaty notes. Na moja zdziwio ne spojrzenie odpowiedział: — To tylko część akt dotyczących tej sprawy. — Sprawy jeszcze nie zakończonej, jeśli akta znajdują się w Komendzie? — Tak. W poprzednich sprawach po kazywaliśmy pracę milicji i ostateczny efekt, jakim było ujęcie sprawcy przestępstwa. Dziś chcę opowiedzieć o sprawie, którą prowadzimy już pięć lat. Nie chodzi o sensację. Pragniemy za pośrednictwem czytelników naszej gazety uzyskać dodatkowe informacje. Podając opis przestępstwa, szczegóły jakie ustaliliśmy w czasie czynności dochodzeniowo-śledczych, liczymy na to, że czytelnicy podzielą się z nami swoimi spostrzeżeniami. Przyczynią się do tego, żeby ten czyn nie pozostał bezkarny. Bez pomocy społeczeństwa niewiele byśmy potrafili zdziałać i w innych prowadzonych przez nas sprawach. I jeszcze jedno chciałbym podkreślić: nie ma dla nas spraw niezakoń-czonych, jak chociażby właśnie ta. Meldunek ze Świeszyna II V. 1970 r. — godz. 17.20. Oglądaliśmy w Komendzie wraz z kolegami telewizyjną transmisję z zakończenia kolejnego etapu Wyścigu Pokoju. Zajęci sportowymi emocjami nie mieliś my nawet pojęcia że w pobliżu, dosłownie dziesięć kilometrów stąd, rozegra się tragedia, 12. V. — godz. 18.25. Kończyła się Już transmisja. I chyba w tym czasie otrzymaliśmy meldunek z posterunku MO w Świeszynie, że w tej wsi uderzył ktoś młodą dziewczynę nożem w plecy. Poinformowano nas także o zatrzymaniu trzech podejrzanych o to młodych mężczyzn. 12. V. — godz. 13.£7. Podejmujemy wnioski, które — jak się później okazało — nie były trafne. Uznaliśmy bowiem sprawę za oczywistą. Młoda dziewczyna, młodzi chłopcy —- pewnie chodziło o jakiś zawód miłosny. Dziew czynę zabrało pogotowie. Wśród zatrzymanych mężczyzn znajduje się sprawca. Poleciliśmy więc funkcjonariuszom w Świeszynie, aby przeprowa dzili konieczne w tej sytuacji czynności służbowe. 12. V. — godz. 18.50. Telefon ze Szpi tala Wojewódzkiego. Dziewczyna jest w beznadziejnym stanie. Scyzoryk wbi ty w szyję od tyłu, tkwi między kręgami, naruszając kręgosłup. Stwierdzo no duży upływ krwi.Jest nikła nadzie ja, że dziewczyna wyżyje. 12. V. — godz. 18.55. Sprawa Jest zbyt poważna, żeby prowadził ją miej scowy posterunek. Decydujemy się na skierowanie tam grupy operacyjno-do-chodzeniowej, złożonej z pracowników wydziałów kryminalistyki, dochodze-niowo-śledczego i kryminalnego. Ja również' pojechałem z tą grupą. 12. V. — godz. 19.10. Jesteśmy w Świeszynie, na miejscu zdarzenia. Dom Banasiaków stoi na skraju wsi. Ofiarą była Jadwiga Banasiak, ich córka uczennica Szkoły Gospodarstwa Dorno wego w Koszalinie. Mamy w zasadzie trzech podejrzanych, ale — jak zwykle, kiedy nie ma absolutnej pewności — przeprowadzamy czynności docho dzeniowo-śledcze. Pracujemy według ustalonego podziału zadań. Zdawałem sobie sprawę, że historia jest bardzo poważna. W trybie pilnym zaleciliśmy sprowadzenie przewodnika z psem. Za rządzam blokadę wokół Świeszyna. Ra diowozy, kilkudziesięciu milicjantów. Nawet mysz nie powinna się przecisnąć. Ludzie z naszej ekipy nie siedzą jw tym czasie z założonymi rękami. Ci z kryminalistyki zabezpieczają wszystkie ślady znalezione na miejscu zda rżenia. Pracownicy z Wydziału Krymi nalnego zbierają informacje o Jadwidze, jej znajomych, kontaktach jakie utrzymywała, a funkcjonariusze z Wy działu Dochodzeniowo-Sledczego prscy żują pierwsze wersje śledcze i idą ich śladem. To wszystko trwa równocześnie. W akcji bierze udział wielu ludzi. Nikt nie sugeruje się tym, że jedna po szlaka może być bardziej prawdopodob na od drugiej. Najwięcej mogłaby nam powiedzieć, a może nawet wskazać mordercę, Jadwiga Banasiak. Dzwoni my do szpitala. Jest dalej nieprzytomna. Za chwilę będzie przechodziła bar dzo ciężką operację. Rozszerza się krąg podejrzanych 12. V. — godz. 19.15. Alibi trzech podejrzanych, zatrzymanych w Świeszynie sprawdzają funkcjonariusze Wy działu Kryminalnego. Po kilkunastu minutach dostarczono nam psa z przewodnikiem. Pod oknem domu Banasiaków był ślad stopy. Pies podjął ślad. Przez pola pobiegł w kierunku sąsiedniej wsi Mierzyno. Dwieście metrów przed tą miejscowością zatrzymał się przy polnej drodze. Zgubił ślad. W Mierzynie w tym czasie przebywa liczna grupa pracowników Przed siębiorstwa Budownictwa Rolniczego. Mamy już pierwsze wyniki rozpoznania v/ Świeszynie i sąsiednich miejsco wościach, Z meldunków wynika, że nie ma na miejscu dwóch pracowni ków PBRol. To już ślad. Wchodzimy do barakowozów. W jednym z nich mied nica z wodą. Woda zabarwiona krwią. A w miejscu zdarzenia, w kuchni Banasiaków, widziałem zachlapane krwią ściany i zakrwawioną koszulę. Teraz proste skojarzenie. Zabezpieczyliśmy wszystkie ślady w barakowozie. Uzyskaliśmy informacje o dwóch nieobecnych pracownikach i ewentualnym miejscu ich pobytu. Ale nie zaprzestajemy penetracji tego rejonu i poszukiwań innych podejrzanych osób. 12.V. godz. 19.20. Kierowca radiowozu, którego zadaniem było blokowanie przejść od strony Cewelina, zgłasza przez radio na punkt dowodzenia, że jakiś mężczyzna Odjechał około piętnastu minut temu taksówką bagażową z Cewelina do Koszalina. Był to człowiek tutaj nieznany. Ustaliliśmy jego rysopis. Wzrost około 165 — 168 cm. Włosy ciemno blond, uczesane na bok. Nos zaokrąg lony, twarz pociągła. Ubrany był w garnitur ciemnobrązowy, w krateczkę, krawat koloru bordo i białą koszulę popelinową. Miał typowe, czarne półbuty. Jeden ze świadków uzupełnił ten opis: w jednorzędowej marynarce guziki były obszyte materiałem tego samego koloru, a z tyłu marynarki dwa rozcięcia i dwa guziki tego same go typu. Jak wynikało z zebranych inJorma- cji, mężczyzna ten okazywał duży niepokój, niecierpliwość. Mówił okolicznym mieszkańcom, że spieszy się do Koszalina, aby zdążyć na autobus odchodzący do Bydgoszczy o 19.20. Sprawdziliśmy. Takiego autobusu nie było. Natychmiast ustaliliśmy nazwisko kierowcy taksówki bagażowej. Jednocześnie nasi pracownicy obstawili dworce — pekaesowski i kolejowy — oraz trasy wylotowe z Koszalina. Wszyscy funkcjonariusze MO biorący udział w akcji dysponowali już rysopisem podejrzanego. Od kierowcy taksówki bagażowej uzyskaliśmy dwa banknoty dwudzie-stozłotowe, którymi podejrzany zapłacił za kurs. Jeden z banknotów zaplamiony był krwią. Postawiliśmy na nogi maksymalną liczbę naszych pracowników. Przepro- wadzają wywiady w kasach biletowych obydwu dworców, rozmawiają z konduktorami, kioskarzami i bufetowymi. Penetrujemy każde miejsce, gdzie mógł chociaż przez moment przebywać przestępca. Równocześnie usiłujemy zdobyć informacje od koronnego świadka — •T^dwigi Banasiak. Po pierwszej cież-kiej operacji zdołaliśmy ubłagać lekarzy, aby zezwolili nam na kilka minut rozmowy z Jadwigą. Była rzeczywiście w ciężkim stanie i oczekiwała ją druga operacja, która miała zaważyć czy dziewczyna będzie żyła. Jak się bowiem okazało, Jadwiga otrzymała siedem ran kłutych, zadanych nożami (!) w okolicę głowy i szyi. W siódmej ranie tkwił scyzoryk, a rana ta sięgała rdzenia kręgowego. Nie znam tego człowieka 12.V. — godz. 22, Oto fragmenty rozmowy z Jadwigą, utrwalone na taśmie magnetofonowej: — Jadziu, jak się czujesz? — Bardzo dobrze. — 'A gdzie chodzisz do szkoły? ~ Do gastronomicznej, na Armii Czerwonej, do Ligi Kobiet . — Dobrze się uczyłaś? — Dobrze. W pierwszym okresie dostałam nagrodę, w drugim dostałam za eliminacje o Leninie. To dostałem za piąte miejsce puder, lakier do paznokci, perfumy, śnieg tatrzański i mydełko. W pierwszym okresie, w nagrodę za najlepszego ucznia dostałam długopis I czeski ołówek. — Jadziu, słuchaj, a JaS t<» było, kiedy wróciłaś dzisiaj do domu. — O jej, ja już nie mam siły odpowiadać. — To jest bardzo ważna. ~ Szłam do domu wieczorem, o piątej i były drzwi zamknięte. Wzięłam klucz, otworzyłam i weszłam do kuchni. Tam mi się zdawało, że ktoś jest. Szybko wybiegłam, a tu jakiś człowiek podchodzi do mnie. Pyta, czy tu źrebaki można kupić. — Nigdy go nie widziałaś w Świeszynie? — Nie. — Jak był ubrany? — Takie zielonkawe ubranie w małą krateczkę i był w białej koszuli ł chyba w krawacie. Mówię mu czy czasem nie był w naszym domu. To mówi — niech pani idzie zobaczyć czy coś wzięte, żeby nie było na mnie. Poszliśmy. Ja poszłam pierwsza. On za mną. W kuchni, koło stołu, złapał mnie za szyję i mocno zaczął cisnąć. Wyrywałam mu się, krzyczałam, a on kopał mnie i nożem gdzieś mnie uderzył. W końcu nieprzytomna byłam, to wzdął mnie i zostawił. — Czy prosiłaś go, żeby dał ci spokój? —- Mówiłam. — A om co na to? — On na to mówi: ja ci pokażę. — Dziękujemy d, Jadziu, nie będziemy cię dłużej męczyć. nraiiniiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiniiiiiiiniiiiiiiiiiniinnriiisg 13.V. ~ godz. I. w nocy. Zestawiamy wszystkie żebrane informacje. Mamy trzech podejrzanych, zatrzymanych jeszcze przed naszym przyjazdem, dwóch z barakowozów, którzy gdzieś wyjechali i rysopis nieznanego osobnika, zbieżny z opisem, jaki podała Jadwiga w czasie przesłuchania. Mamy przedmioty, które zostawił przestępca w domu Banasiaków: białą, zakrwawioną, popelinową koszulę marki „Romeo" ze Zbąszynia, granatowy beret z krótkimi wstążeczkami z tyłu i krawat koloru bordo, w ciemne cętki, z charakterystycznym wzorem na środku: trzy poziome pasy i dwie białe, pionowe strzałki. Krawat z firmowym napisem w języku arV-gielskim. I oczywiście składany nożyk', który pozostał w ciele ofiary. Zabezpieczyliśmy także gipsowy odlew śladu buta, jaki pozostawił pod oknem. Dużo to czy mało, żeby znaleźć przestępcę? (ciąg dalszy nastąpi) ANTONI KIEŁCZEWSKI Mole tranzystorowe radio ^Marinę 12" wyprodukowane 3 przez japoński koncern Matsushita przeznaczone j%st spec- g jalnie dla amatorów wypoczynku nad woclą lub... w wo- lidzie, jest bowiem całkov/icie wodoszczelne. 3 CAF- Kyodo S M' («■<: W iininuiininiiiiiiininiiimiiiniiiniiiniiiiiiiiiTi 3 3 BARAN 21. 3 20. 4.: Jeżeli masz okazję do wypaczyn K ku, skorzystaj z niej. Umiejętność sprawnej, wydajnej pracy 52 wiąże się z umiejętnością wypoczywania: w porę i w taki g.' 3 sposób, żeby jak najszybciej zregenerować siły fizyczne 3 3 i psychiczne. 3 3 H' m K 3 BYK 21. 4, - 21. 5.: W twoje} rodzinie zapanowała at- 3 3 mosfera niepokoju i zdenerwowania w związku ze spra- 3i 3 wami osoby z rocznika pięćdziesiątego któregoś. Czy po- 3 myśleliście o alternatywie w przypadku niepowodzenia? 3 5 52 BLIŹNIĘTA 22, 5. - 21. 6.: Atrybutem twojej natury jest 3 3 zmienność, dlaczego miałbyś się więc sprzeciwiać propono 3 53 wanym oi zmianom w pracy? Ogólna korzyść wydaje się m 3 niewątpliwa, a i ty coś zyskasz (przynajmniej odmianę), p 3 ? £3 RAK 22. 6. — 22. 7.: Ogromną przyjemność sprawi ci spot >2 3 kanie z bliską, dawno nie widzianą osobą. Jednak nie 3 3 wszystko, czego się od niej dowiesz, będzie równie satys- 5 S fakcjonujące. £ M M 3 LEW 23. 7. - 23. 8.: Odwaga decyzji — rzecz cenna £ 3 (zwłaszcza że rzadka...), ale nie zastąpi zastanowienia. Dla 3 R tego wiele Lwów przysporzyło sobie- ostatnio kłopotów, któ- K 3 re zaskoczyły ich samych, kolegów i zwierzchników. £ 3 a 3 PANNA 24. 8. - 23. 9.: Z zasady nie popieramy zapoży- — EJ czenia się na cele konsumpcyjne. Sądzimy jednak, że po- ~ 3 winieneś skorzystać z okazjj i wyjechać za granicę, choć EJ 3 by za pożyczone pieniądze. Prawdopodobnie oddasz je bez EJ: m trudu: twoje tegoroczne finanse przedstawiają się znacz- 3 {3 nie lepiej, niż w latach poprzednich, 2 B a 3 WAGA 24. 9. - 23. 10.: Jeżeli czujesz się zmęczony, po- 3 zwól sobie powiedzieć, że Wagi — niezależnie od wieku, m £ upodobań i okoliczności - najlpiej wypoczywają na tzw, £J EJ łonie natury. Pod warunkiem źe są tam same i że jest pu- 3 3 sto i cicho. „ 3 5 a EJ SKORPION 24. 10, - 22. 11.: Ni?> każdego kłopotu moż 3 3 na się pozbyć przestając o nim myśleć, albo szukając prze 53 w ciwwagi w rozrywkach. Po co zresztą te uniki, skoro o- 3; EJ becny problem możesz szybko i stosunkowo łatwo rozwią jjjji 2 zać, choć nie bez pomocy innych osób. 3i STRZELEC 23. 11. — 21. 12.: Skoro i tak w praktyce kie rujesz całym odcinkiem pracy, przyjmij formalnie stanowisko kierownicze. Uspokoisz tym grupę osób, obawiających się przyjścia nowego szefa. KOZIOROŻEC 22. 12, - 20. 1.: Twoja maksyma „prosto do celu" budzi szacunek. Czasem jednak sytuacja ga obyś wybrał drogę okrężną uwzględniającą interesy współpracowników. Małe odstępstwo od zasad przez wzgląd na kolegów to nie powód do moralnego kaca. WODNIK 21. 1. — 18. 2.: Twój partner ma pretensję, że poświęcasz mu mniej czasu niż przyjaciołom. To się chyba nie zmieni, bo leży w naturze Wodników. Stosunkowo dobre wyjście kompromisowe to zacieśnić więź między przyjaciółmi a najbliższą osobą. RYBY — 19. 2. — 20. 3.: Nie wmawiaj sobie jakoby zaszły 3 w tobie zmiany, które odsuwają ludzi. Po pierwsze - nic 53 podobnego się nie zdarzyło a twoje osamotnienie płynie z 3 chwilowego układu stosunków. Po drugie — taka autosu- 3 gestia może sprawić, że właśnie ty odsuniesz się od in- 3 nych, (PAI) 3 'iiiiiiiiiiiiiiiiiminiiiiiiiiiinniiiiiiiiiiiiiiiiiimiiiiiiiii G/os Koszaliński nr 150 MAGAZYN Strona f f EGZORCYSTA To nie był, niestety, scenariusz filmowy: w, październiku ub. roku w Yorkshire miał miejsce dramat, na-itrojem i klimatem przypominający inajmroczniejsze lata średniowiecza. Zaczęło się to niby zły sen, lecz z tego snu nikt nie obudził się w porę, Pewnego październikowego poranka 1974 r. policjanci we wsi Gawber spotkali półnagiego, zbroczonego krwią mężczyznę. Miał on nieprzytomne oczy, mamrotał coś bez związku, lecz po chwili policjanci' usłyszeli zdanie: — Musiałem ją zabić ze względów religijnych... To było tej nocy... Policjanci udali się do domu zatrzymanego — 31-letniego Michaela Taylora, robotnika rolnego, żonatego, ojca 5 synów. Dom był cichy, za cichy, nawet pies nie zaszczekał W sypialni leżała w łóżku 29-letnia Christine Taylor, ukochana żona Michaela. Była uduszona, lecz przed śmiercią ■wyłupiono jej oczy i wyrwano język. 'A przecież wszyscy w Gawber wiedzieli, źe Taylorowie to wzorowe małżeństwo, że Michael ubóstwia żonę. Co więc zaszło? Soctlamd Yard rojjpoczął śledztwo, sta tajać Się odtworzyć wszystkie okoliczności dramatu. Stwierdzono, że wikary parafii Św. Tomasza, pastor Peter yincent, wyrażał skłonność do wiary w szatana, który go fascynował. By zwalczyć panowanie zła, stworzył „[bractwo", dobierając jeg0 członków spośród ludzi najmniej związanych z kościołem. Co wieczór „bractwo" spotykało się w mieszkaniu któregoś z wyznawców lub w świątyni, by do późnych godzin śpiewać hymny, recytować Biblię, Poza tym odbywała się publiczna „spowiedź", w czasie której każdy z obecnych musiał głośno •wyznać najtajniejsze myśli i grzechy. Zadaniem każdego z członków „bractwa'' było „nawrócenie wsi i egzorcyz- mowania „nawiedzonych". Postacią dominującą była 22-letnia Marie Robinson, utrzymująca, że „posiada ducha świętości" i jest „zdolna do kontaktów z niebem". Dziewczyna szczyciła się „cudownym wyleczeniem" jednego z współwyznawców t ciężkiej depresji. Marie foidziła lęk, wywierając magiczny wpływ na ludzi Była sąsiadką Taylorów. Michael był człowiekiem prostym, łatwo ulegającym wpływom zewnętrznym. Marie zafascynowała go, choć jego żona nazywała ją odmień-cem. Michael, dotychczas nie praktykujący, zaczął regularnie uczestniczyć w zebraniach „bractwa". Widok Marie, nalegającej na wyznawanie grzechów, wprawia! go w rodzaj transu — jak zeznali świadkowie. Najpierw dygotał, później zaś wiernie naśladował ruchy i głos dziewczyny. Michael twierdził, że „widział szatana, który polecił sobie służyć". Gdy wrócił kiedyś z modłów kazał żonie spalić wszystkie krzyże, jakie były w domu. Christine Taylor wezwała na ©omoe Marie, gdy wydawało jej się, ż« Michael oszalał. Dziewczyna przyszła, wówczas Michael objął ją, ucałował, następnie spoliczkował. Wtedy Marie uciekła. Zrozpaczona Chri«tine wezwała starego przyjaciela rodziny i wspólnie namówili Michaela na spacer, by się uspokoił, lecz wśród pól znów wpadł w trans, blużniąc i przeklinając. Wtedy Christine zostawiła go z przyjacielem, sama zaś pobiegła do domu, by odprowadzić dzieci do swej matki, nie chciała bowiem, by widziały ojca w stanie takiego podniecenia. Przyjaciel zaprowadził Michaela na plebanię, do pastora VLn-centa. Taylor uderzył pastora, zwalił na podłogę przygotowany przez pastorową posiłek, wyrzucił za okno kota. Vincent wezwał wówczas drugiego pastora, Raymonda Smitha ł świeckiego egzorcystę-amatora. Wspólnie uznali, że Michael Taylor stanowi „typowy przypadek opętania przez szatana". Przystąpiono do egzorcyzmów. Jak zeznali później ich uczestnicy, nie wezwano na zebranie Marie Robinson, podejrzewając, że „jest na służbie szatana". Michaela Taylora zmuszono do „wyznania grzechów": herezji, bluź-nierstwa, nieczystości, bezwstydu, o-krucieństwa. Każde wyznanie było kwitowane jako „cofanie się szatana". O świcie uznano, że Michael jest „wyzwolony od Złego" i posłano go do domu. Egzorcyści nie przypuszczali, że dopuści się on zbrodni. Po powrocie Michael torturował i zamordował żonę. Na szczęście dzieci były u babki1. Sąd w Yorkshire uznał, że „Michael Taylor był niepoczytalny w chwili dokonywania czynu przestępczego". Zdaniem psychiatrów — Taylor z natury jest człowiekiem, spokojnym, bez odchyleń od normy psychicznej, lecz skłonnym do histerii o słabym systemie nerwowym, łatwo ulegający wpływom zewnętrznym, skłonny do egzaltacji. Jednak Scotland Yard nie zrezygnował z ustalenia winy dwu pastorów: Petera Vincenta i Raymonda Smitha, a także Marie Robinson. Cała Anglia zadaje sobie pytanie: co w rzeczywistości działo się w czasie egzorcyzmów? Jakim praktykom oddawał się pastor Vincent? W Anglii praktyki egzorcy-styczne ooart.e są na prawie z 1603 r., sformułowanym tak, że dopuszcza praktycznie każdą działalność, byle „prowadzona była w dobrej woli". Pas tor Vincent zdaje się nie pojmować swęj winy — nadal bowiem usiłował werbować członków „bractwa". Natomiast jego parafianie zrozumieli — odsunęli się od pastora (I.K.) 3 4*11 .im "i • •*».'. V1" §M No konkurs wynalazków organizowany pnrez Japoński koneem Honda napłynęło w tym roku blisko 5 tys. zgłoszeń. Do realiza cji na koszt firmy wybrano 62 pomysły. Konkursy, których do tej pory odbyło się 5, przyniosły Hondzie obfity plon w postacji 137 patentów. Na zdjęciu górnym: samochód, który wzbudził duże zainteresowania - idealny na okres kryzysu paliwowego, bo napędzany... wiatrem, Osiqga on szybkość 2 km na godz. Na zdjęciu dolnym: rower o oryginalnym tylnym kole z dwóch części stanowiących nieco więcej niż połowę normalnego. Fot CAF - Pana fiAMornOo wartburg su — sprzedam. Zbigniew Sawirki Par łowo, ul. Szymanowskiego i' tel. __G-4S68 SAMOCH0P łuk, po remoncie —■ sprzedam, Koszalin, osiedle Karola Marksa 28. G-4168 WARTBURGA 353 — sprzedam, Koszalin, Podgórna ?.6/37. G-4154 MOTOCYKL WSK 175 ero WfM. ot27. wftT.ok dziecięcy sprzedam. Adamek, Słupsk, Koszalińska 2/fi3. G-4163 POM Jednorodzinny, nowy, par* terowy, c.o., budynek gospodarczy, działka 825 m kw. — sprzedam. Bydgoszcz, ul. Mąkowor-ska 8, Radkiewicz. G-4157 WARTBURGA w idealnym stanie r— kupię. Koszalin, tej. 309-37, G-4158 ZAPOROŻCA — sprzedam- Świdwin, tel. 24-2S, <5o piętnastej. G-415® SKODĘ 1000 MB. przebieg 73 tys. km — sprzedam. Koszalin tel. £65-99. G-4149 SKODĘ 8 106 — sprawiam. Tycho wo k. Białogardu, tel, 12. G-415® FIATA furgon — sprzedam. Koszalin, Janka Krasickiego 15. tel. 224-52. G-4152 GOSPODARSTWO 10 ha, w tym 2 hH lasu, zabudowania dobre w woj. ciechanowskim — sprzedam, Koszalin, tel, 239-84. O-lMl-l KROwę — sprzedam. Kolejowa II. Koszalin, G-4153 Kf acz dwuletni* — spraedam. Antoni Grabar*. Świeszyno k. Ko szalina. G-4151 BONY kuplf, 322-46. Koszalin, telefon G-4166 PIELĘGNIARKA pedagog podejmie pracę wakacyjną w Kołobrzegu. Warszawa, telefon 21-57-63 K-203/B CENTRALA ROZPOWSZECHNIANIA FILMÓW Oddział w Koszalinie zawSadiamSa WSZYSTKICH ZAINTERESOWANYCH ODBIORCÓW że w dnisch 28 i 30 VI 1975 r. felura, i magazyny nie będą czynne z powodu rocznej Inwentaryzacji. K-1848 STOWARZYSZENIE KSIĘGOWYCH w POLSCE STOWARZYSZENIE WYŻSZEJ UŻYTECZNOŚCI Oddział Wojewódzki w KOSZALINIE, ul. Asnyka 18, tel. 243-85 zafsissjr NA DWULETNIE raSY KWALIFIKACYJNE RACHUNKOWOŚCI t pecjalnolciadi: & ppsennjfsl ^ SbićdownBCstłwo- •fe foandiel WARUNKIEM PRZYJĘCIA na kurs jest posiadanie średniego wykształcenia. ABSOIWEMC! KURSU uzyskuję zawód księgowego. ZAINTERESOWANYM przesyłamy szczegółowe informatory. K-1S49 »i0 ifljM WO.JEW0O7.KIE Zrs-^szenle „lii-dt>we Zespoły Sportowe" w Koszalinie wynajmie garat, do nysy, najchętniej w okolicy ulic Armii Czerwonej i Matejki. Wiadomość: Wojewódzkie. Zrzeszenie „ludowe Zespoły Sportowe" w Koszalinie, ul. Armii Czerwonej 28, tel. 2«3 9«. K-1S5S ODDAM półroczne dziecko pod opiekę. Koszalin, Kaszubska ?9/s. Zgłoszenia po szesnastej. G-4161 ZAMTENT1? mieszkanie spółdzielcze 3 pokoje, kuchnia, łazienka nowe budownictwo w Koszalinie na równorzędne w Słupsku, pto-mę dzwonić: dziewiąta — szesna sta, tel. 266-M, po siedemnastej oglądać R. Gierezak 16/8. G-4151 ZAMIENIĘ mieszkanie trzypokojowe, spółdzielcze w Koszalinie na dwa oddzielne, wiadomość! telefon 263-31, po siedemnastej. G-4171 DYREKCJA Liceom Ogólnokształcącego lm, M. Kopernika w Kołobrzegu zgłasza zgubienie legitymacji szkolnej, na nazwisko I>o-rota Orzechowska, Gp-41P9 PVBFKCJA Zespołu S7kół Zawodowych w Białogardzie zgłasza zgubienie legitymacji ucznia Mirosława Szczerbałko. Gp-4159 WSP SŁUPSK zgłasza zgubienie legitymacji studenckiej nr 2O03/P/74 na nazwisko Malcorza-ta Borzych. G-4164 17 CZERWCA na ul. Tuwima zagi nęła suczka pekińczyk — podpalany brąz pies jest chory — dostaje zastrzyki. Za zwrot dam nagrodę. Słupsk, Tumiwa 12/5*, tel, 53-36, po siedemnastej. G-4165 '4^0 -Ir REJONOWY URZĄD TELEKOMUNIKACYJNY w SZCZECINKU za&wśaeiamSa ABONENTÓW TELEFONICZNYCH m. SZCZECINKA I Abonentów centrali przyłączonych do centrali w Szczecinku ie od dniu 28 czerwca 1975 roku nastąp; zmiana numerów abonentów telefonicznych wg komunikatu, który został doręczony przy ostatnim rachunku opłat telefonicznych. K-1S55 W upalny dzień minus 15°C (o luksusowych lodówkach Importowanych z ZSRR 0 u/ągsokich w miarach fakaściowych 1 SM±ą§tkawych9 A MIŃSK 5 — poj. 180 I, zamrażalnik 17 I c e n a 7 500 zł A MIŃSK 6 — poj. 240 I, zamrażalnik 211 c e n a 8 500 zł Oszczęafzfsz czas na zaśńespęg! W DUŻEJ LODÓWCE przechowasz żywność na cały tydzień KUPIONĄ W SKLEPIE „ARGED" lodówkę tanio odwieziemy do domu K-1829-0 REJON EKSPLOATACJI DRÓG PUBLICZNYCH w KOSZALINIE zawśasSapasia £e 10 lipca 1975 r. w godz. od 16 do 19 ZAMKNIĘTA BĘDZIE DROGA PAŃSTWOWA KOSZALIN - MIASTKO na odcinku KAWCZE - MIASTKO x powodu wykonywania robót drogowych. OBJAZD ZAMKNIĘTEGO ODCINKA odbywać się będzie oznakowanymi drogami lokalnymi. K-1847-0 Strona 12 MAGAZYN Cios Koszaliński nr 150 Jak uczy praktyka, utra "ta postrzelonej zwierzyny ■wskutek jej nieodnalezie-nia nie należy do zjawisk rzadkich. Dobry pies myśliwski znakomicie rozwią żuje ów problem. Zresztą Ibez psa trudno sobie nawet wyobrazić polowania na niektóre gatunki zwierzyny łownej, na przykład ba żanty (właśnie najbliższe lata przyniosą znaczny roz wój ich hodowli) czy ptac twa wodnego. Sami myśli wi najlepiej wiedzą, jak bardzo przydatne są w wielu sytuacjach wrodzone i nabyte umiejętności łowieckie psa, potrafiące go dobrze wytropić, wysta wić czy aportować zdobycz Zdaniem fachowców, szczególne miejsce w u-powszechnianiu psa myśliwskiego należy się bezsprzecznie wyżłom, żarów no z racji ich cech wrodzo nych, jak i sposobu pracy myśliwskiej. Dają one sobie doskonale radę zarówno w lesie, w polu i w wodzie. Nieco kłopotów — z uwagi na ich wielkość — sprawia jednak zapewnienie im odpowiednich warunków hodowli. I jesz cze sprawa rasy. Z wyżłów angielskich niezastąpiony jest gordon seter. W czasie wiosennych prób polowych wszystkie psy tej ra sy dorównywały sobie łowieckimi predyspozycjami (II—V miejsce), czego nie można już powiedzieć o wyżłach niemieckich (w tym samym miocie zdarza ją się zarówno jednostki doskonałe, jak i całkiem nieprzydatne w myślistwie). Kynolodzy wiążą nadzieje z „czyszczeniem" mwmmmmmsss karstwo Wędkarskie schroniska Amatorzy połowów ryb pytają nas o możliwości za kwaterowania w schroniskach wędkarskich na Poje zierzu. Otóż są tam dwa schroniska PZW: w Płytni cy i w Wałczu: Polecamy szczególnie schronisko w Płytnicy, położone na głów nej trasie Koszalin - Poznań, 14 km od Jastrowia, w rozwidleniu rzek Gwdy i Płytnicy. Są to bardzo atrakcyjne łowiska pstrągów i lipieni. Schronisko dysponuje 30 miejscami noc lęgowymi i czynne jest do 31 października Dom Węd karzy w Wałczu, czynny ca ły rok, dysponuje 20 miejs cami.. Najbliższe łowiska, to jeziora otaczające miasto O tytuł mistrza wędki Sezon wędkarski w pełni. W kołach odbywają iuę zawody o tytuł mistrza ko ła. Najlepsi z całego okrę gu koszalińskiego spotkają się 13 lipca na okręgowych zawodach gruntowych seniorów, które postanowiono przeprowadzić w Rośno wie niedaleko Koszalina. Młodzi wędkarze walczyć będą o tytuł mistrza wędki na rzece Unieści rów nież niedaleko Koszalina. Zawody młodzieży odbędą się w nadchodzącą niedzie lę. Pod koniec lipca zaplanowane są jeszcze zawody okręgowe o puchar prezesa Zarządu Okręgu PZW, (w Podgajach w pobliżu Szczecinka). Ładne trofeum Bardzo szczęśliwie skończyła się wyprawa na ryby dla mieszkańca Sławna — Kazimierza Garnysza. W je ziorze Krąg złowił on szczu paka o wadze 7,70 kg i dłu gości 99 cm. Nie jest to wprawdzie rekordowy okaz bo w jeziorach na Pojezie rzu trafiają się sztuki do chodzące do kilkunastu ki logramów, niemniej prawie 8 kg szczupak to ład na zdobycz. Warto przypomnieć naszym Czytelnikom — węd karzom, że Polski Związek Wędkarski przyznaje co ro ku medale za złowienie największych ryb w poszczególnych gatunkach. Na ten rok wyznaczono dość wysokie normy. I tak, do uzyskania brązowego meda lu upoważnia złowienie szczupaka o wadze co naj mniej 9 kg. Srebrny medal otrzymuje się za szczupaka 10 kg a złoty za co naj mniej 12 kg. Normy dla niektórych innych gatunków ryb wynoszą (odpo- '„Łódź 75" W dniach od 22 listopada do 5 grudnia br odbędzie się w Łodzi XII Ogól nopolska Wystawa Filatelistyczna „Łódź 75", zorga nizowana z okazji 25-lecia Polskiego Związku Filatelistyki. Do udziału w niej zostali zaproszeni tak że wystawcy zagraniczni. Na wystawie będą ekspono wane wszelkiego rodzaju filatelistyczne zbiory generalne i specjalizowane, fila teiistyczne zbiory tematycz ne, okolicznościowe i inne, zbiory filumenistyczne lite ratura filatelistyczna i filu menist^czna. Zbiory wysta wionę w klasie konkursowej mogą uzyskać następu jące wyróżnienia: Grand Prix, medale złote, pozłacane, srebrne, posrebrzane lub brązowe, dyplomy uzna mia. A zbiory wystawców młodzieżowych medale srebrne, posrebrzane lub brązowe oraz dyplomy u-znania. Komisarz wystawy na o-kręg koszaliński Zbigniew Stasiiowicz przesłał do Ko mitetu Organizacyjnego ze stawienie 20 zbiorów z wo jewództw koszalińskiego i słupskiego, które jego zda niem mogą wziąć udział w wystawie. Obecnie oczeku je się decyzji o zakwalifikowaniu zbiorów. Narodowy Fundusz Ochrony Zdrowia W celu spopularyzowania działalności Narodowego Funduszu Ochrony Zdrowia Poczta Polska wprowadzi do obiegu w lipcu jeden znaczek pocztowy wartości 1,50 zł. Znaczek, którego projektantem jest Krystyna Tarkowska, przedstawiać będzie symboliczny znak — serce z wkomponowanym krzyżem. Nakład — 10 min sztuk. Koperty pierwszego dnia obiegu bą dą stemplowane, jak zwyk le, kasownikiem okolicznoś ciowym. Nieustający konkurs Komisja Młodzieżowa Za rządu Okręgu Polskiego Związku Filatelistów w Ko szalinie ogłasza wspólnie z redakcja „Głosu Koszaliń- rasy, stawiając zresztą naj bardziej na dość rzadko u nas spotykanego wyżła nie mieckiego krótkowłosego Z mniejszych ras, bardzo dobrze spisują się na Iowach springer spaniele. Z terierami wiąże się duże nadzieje na ograniczenie liczby leśnych drapież ników, zagrażających m. in. rozwijanej hodowli bażanta. Swoistym ewenementem — z dużymi nadziejami na przyszłość — jest nieznany dotąd w my ślistwie bedlington terier (z rodzimej hodowli sławi eńskiej), który tak udanie, spisał się w czasie wio sennych prób. Kontrowersje budzi natomiast poszukiwanie przez niektórych myśliwych psów-dzikarzy, płoszących zwierzynę w łowi skach. Wobec dążenia do rezygnacji z ich udziału w polowaniach należałoby więcej uwagi poświęcić np. na upowszechnienie posokowców szukających zwierzynę po „farbie". (woj) wiednio na poszczególne medale): okoń — 1, 1,5 i 2 kg, płoć — 0.8 1 i 1,3 kg, pstrąg potokowy — 1.5, 2 i 2.5 kg, węgorz — 2, 2.5 i 3 kg. Fakt złowienia ryby musi , być poświadczony przez dwóch świadków i koło PZW, które potwierdza prawdziwość danych swoją pieczątką. Do zgłoszenia należy załączyć kilkanaście łusek. Zgłoszeń do konuje się na specjalnych blankietach, które można o trzymać w kole, ••••/ / * - - ....... ?&i Na zdjęciu: K. Garnysz ze swoją zdobyczą. Fot. Ż. Sałapatek skiego" kolejną serię pytań dla uczniów szkół podstawowych, zawodowych i średnich: 1. Jakie było hasło tegorocznego konkursu filatelistycznego „Maraton 75"? Gdzie i kiedy odbył się finał? 2. Które ze znaczków wydanych w bieżącym ro ku nawiązują do wymię nionego basta „Maratonu"? ^ 3. W jakich miejscowościach znajdują się muzea, które szczególnie in teresują filatelistów I fiłumenistów. Kartkę z odpowiedziami, opatrzoną imieniem, nazwiskiem i dokładnym adre sem należy przesłać na adres Komisji Młodzieżowej ZO PZF, skrytka pocz towa 17, 75-950 Koszalin, do dnia 5 lipca Uczestnicy kół młodzieżowych FZF po dają również nazwę koła. Wśród autorów poprawnych odpowiedzi rozlosowane zostaną nagrody rzeczo we w postaci walorów fila telistycznych. W konkursie majowym nagrody wylosowali: Zdzis ław Makowski z KM przy ZSZ Białogard, Urszula An dziak, i Wojciech Wiśniewski z KM przy Zbiorczej Szkole Gminnej w Siemyślu, Ireneusz Adamczyk z KM przy Szkole Podstawowej w Ostrowicach i Jadwiga Senkowska z KM przy Sz.kole Podstawowej w Budowie. m H Można sobie to tym roku znów pozwolić na... wydatny biust, który już przestał razić projektantów. Nie u-trzymała się natomiast — panująca zwłaszcza na La-zurowym Wybrzeżu — moda noszenia przez kobiety na ekskluzywnych plażach wyłącznie... spodenek kąpie• lowych. Ponoć przebywanie na słońcu przez wiele godzin bez staniczka fatalnie wpływa na urodę damskich biustów. A więc tego lata wracają, chociaż dość skąpe i suto dekoltowane, ale jednak kostiumy kąpielowe jed no lub dwuczęściowe. Uszy — od dość dawna ukryte w spadających na ramiona długich damskich splotach obecnie, gdy zgodnie z ostatnią modą włosy zostały skrócone — znów można przystroić V) ładne, tak twarzowe klipsy. Kolorowe guziczki, perełki i kii psy o kształcie kwiatów — wszystko znów staje się aktualne. Wciąż podobają się bardzo ubiory w stylu wschodnim. Zaróivno te proste, skromne z niebieskiego płót na, jak opatrzone haftami o tęczowych barwach. Indyj- Jakie powinno być następne marzenie świeżo u-pieczonego posiadacza PF 126p? Dla wielu odpowiedź na to pytanie jest prosta i jednym tchem rzucą: przyczepa kempingowa firmy „Predom-Prespol" rodem z Niewiadowa. Sam jednak nigdy bym „malucha" do tej przyczepy nie zaprzągł. Dlaczego? Oto jak donosi PAP w materiale „Przed wakacyjnymi wojażami — Karawa-ning i konie mechaniczne" niewiadowski „Predom--Prespol" przeprowadził serię testów. Testy te miały na celu ustalenie, ile mocy silnika trzeba dla holowania takiej przyczepy, a następnie — jaką część tej mocy pochłaniają zwiększone obro ty toczenia, a jaką opór powietrza. Pojazdami trakcyjnymi wykorzystanymi dia testu były (powtarzam za PAP): fiat 125p, warszawa *msmmmmmmMmmmmmsm akie bluzki pięknie zdobione kolorowym lub złotym haftem, które trafiają i do naszych sklepów, też cieszą się ogromnym powodzeniem. Zwłaszcza, że są stosunkowo tanie. Niezmiennie panuje „dobra passa" dla teksasowego płótna. Robi się z niego nie tylko spodnie, ale torby, ka pelusze, nawet zimowe płasz d/nomu salna. Nie strońmy tedy «i bieli. K. KABE Poniżej na zdjęciu: Trzyczęściai wy komplet plażowy złożony t dżersejowej mini bluzki, zabawnych pantalonów ściągniętych gumką nad kolanem oraz wzorzystej spódnicy, Model jest dzi« łem węgierskich projektantów. CAF MTf cze na podpince ze sztuczne go futra. Nie wychodzi też z mody biel, zarówno ta kredowa, jak w odcieniu kości słonio wej. Odzież z wełny i sztucz nych włókien, sportowo-wczasowa i tuieczorowa, płaszcze i swetry wszystko może być w sezonie letnim białe, chociaż biel wymaga schludności i zabiera nieco więcej czasu, by utrzymać ubiór w nieskazitelnym stanie. Ale za to jakże kolor ^ ten jest twarzowy! Podkreśla urodę i świeżość młodych, tuszuje zmarszczki starszych. Jest więc uniwer * > - i trabant. Jak donosi agencja fiatem 126p fabryka jeszcze nie dysponowała (?! — pozostaję przy tym komentarzu). Fiat 125p holując przyczepę z prędkością 40 kra na godzinę „traci" 4 KM, z czego połowę na pokonanie zwiększonych oporów powietrza. Przy prędkości 80 7 ^ f KO Z t£ÓĄ Ki kilometrów na godz^ przyczepa zabiera mu 17,7 KM, z których aż 12,5 stanowi „koszt" pogorszonej aerodynamiki. Tak więc nawet dla dużego i mocnego — ponad 70-konnego silnika, przyczepa jest dużym obciążeniem, zdecydowanie ograniczającym własności trakcyjne pojazdu. Jak radzi sobie z przyczepą pojazd o silniku trochę ponad 20-konnym? REDAGUJ® SŁUPSKI KLUB SZARADZISTÓW PRZY WDK KRZYŻÓWKA NR 781 POZIOMO: —• 1) popularna nazwa owczarka alzackiego; 5) jedna z figur szachowych; 8) krążek np. kiełbasy — potocznie; 9) ilość produktów wyko nanych w określonym czasie; 10) ostry, zakrzywiony pazur ptaków drapieżnych: 11) porwanie kobie ty, uprowadzenie; 12) ... z Rotterdamu; 14) pododdział w kawale rii; 16) naczynie służące do miaż dżenia ziarna; 18) ziemia nadawana wasalowi przez seniora; 19) granica między oceanem lub mo rzerrt a lądem; 2.1) szczelina powstała wskutek pionowego wglę-dnie ukośnego pęknięcia warstw skalnych; 25) szum, plusk; 27) pod oponą; 28) gra na trąbce; 29) roślina pastewna; 30) laika, marionetka; 31) pismo przesyłane o-biegiem, kurenda. PIONOWO: _ l) ukała osadowa składająca się głównie z węglanu wapnia; 2) cięło płynne; 3) wytrwałość w dążeniu do celu; 4) człowiek doskonale władający białą bronią; 5) np. cukru; 6) część zbroi osłaniająca piersi rycerza: 7) sklep z artykułami pierwszej potrzeby dla wojskowych; 13) jest nim penicy lina; 14) japoński napój alkoholowy; 15) jeden z elementów przewodu pokarmowego ptaków; 17) uczestnik jakiegoś wydarzenia, widz: 20) przyjemne Spędza nie czasu; 21) w jajku; 22) głośne zawołanie, krzyknięcie; 24) ssak drapieżny z rodziny łasi-cowatych o cennym futrze; 26) rodzaj piły tartacznej. Ułożył; „STASZEK" Rozwiązania prosimy nadesłać do redakcji w Koszalinie — naj dalej do przyszłej soboty — koniecznie z dopiskiem: KRZYŻÓW KA NR 765", Do rozlosowania: 5 NAGRÓD KSIĄŻKOWYCH po 50 złotych. ROZWIĄZANIE KRZYŻÓWKI NR 763 Poziomo: — ostroga, lipa, O-ulu, odwiert, kosz, Como agape sum, gra, lasecznik, hak, lis, osi na, Byrd, wari, azbolit, lice, Żarna, awiator. Pionowo: — blok. opos sadza, ruina, Gorce, auto, cudo, oku- W czasie testów po drogach Niewiadowa — a więc równinnych i asfaltowych — trabant sprzężony z przyczepą osiągał na 3 biegu do 70 km na godz., a więc nie mogło praktycznie być mowy o uruchomieniu biegu bezpośredniego (w opisującym test materiale ani słowa o tym, ile osób było w samochodzie i jakie miał ori obciążenie). Przy tej szybkości przyczepa zabierała 12,7 KM (a więc ponad połowę mocy), a same opory powietrza aż 8,8 KM. Z pojawiających się po u-biegłorocznym sezonie doniesień wynikało, iż „maluch" z przyczepionym domkiem na kółkach sprawuje się całkiem dobrze. Ja jednak nie doczepiłbym N 128 do PF 126p. Nie zrobiłbym tego przede wszystkim dlatego. iż zakazuje mi tego instrukcja użytkowania pojazdu. Wystarczy porównać dopuszczalne obciążenie samochodu z ciężarem przy--czepy... St. WIĄZOWSKI lary, markier, gnejs, puzon, mak, gil, odzew, ikona, awizo, bela, raca, atar, imam. NAGRODZENI Za rozwiązanie krzyżówki nf 763 wylosowali bony książkowe: Stefania Westptaal — ul. pl. Zwy cięstwa 1 — 89-310 Łobżenica; Zygmunt Gajewski — ul. M. Buczka 38 — 78-400 Szczecinek; Danuta Ptasiewicz — ul. 22-go Lipca 17/11 — 76-200 Słupsk; Jaa Hastung — ul. Armii Czerwonej 17/33 — 62-020 Swarzędz; Marii Wojtasik — ul. Łukasiewicza 6/53 — 76-200 Słupsk. Nagrody wyślemy pocztą. (» m DJJBO-j n ) u O 3 G/os Koszaliński nr 150 MAGAZYN Strona 13 W akt•Mcąffny Wakacje trwają, prawdziwie upalna, słoneczna aura jest ich najlepszą okrasą. Zgodnie z zapowiedzią, w drugim odcinku młodzieżowego informatora wakacyjnego proponujemy wam, gdzie i jak spędzić letni czas w nadchodzącą sobotę i niedzielę. W związku z trwającymi Dniami Ustki organizowanymi pod hasłem: „3 razy R" czyli, relaks, rozrywka, rekreacja — zapraszamy na zabawy taneczne dla młodzieży przy muzyce bigbitowej. Nie są to wprawdzie dyskoteki w pełnym tego słowa znaczeniu, ale można się nieźle pobawić. Odbędą się one w sobotę i niedzielę na nadmorskiej promenadzie, obok domu wypoczynkowego „Przystań" (początek o godz 19). W Słupsku: Wojewódzki Dom Kultury przy ul. Pawła Findera proponuje wam dyskotekę pt: „Tańczymy przy muzyce mechanicznej". Impreza odbedzie się w niedzielę w godz. 17—21. Wstęp za okazaniem karty klubowej. Im W sobotę o godz, 15 w Bibliotece Miejskiej w Ustce organizowana jest zgaduj-zgadula pt „Co wiesz o Ustce". Również w sobotę o godz 11 na nadmorskiej promenadzie zapraszamy na konkurs rysunkowy o tematyce morskiej, organizowany dla dwóch grup: starszej i młodszej. O godzinie 18.30 proponujemy wieczór rozrywek umysłowych w Miejskim Domu Kultury W programie wieczoru „żywa krzyżówka", rebusy, kalambury, quizy w oprawie artystycznej, wykonanej przez solistów zespołu estradowego MDK w Ustce. Miłośników sportu zachęcamy do kibicowania uczestnikom sobotnio-niedzielnych regat żeglarskich o puchar naczelnika miasta Ustki. W programie również skoki spadochronowe do morza w wykonaniu spadochroniarzy Aeroklubu Ziemi Koszalińskiej Początek imprezy o godzinie 9 w sobotę (plac przed Kapitanatem Portu) i w nie dzielę o godz. 11 start jachtów do biegu australijskiego. __ W programie usteckim jest jeszcze kiermasz książki marynistycznej (godz 16—19 w MDK) oraz wycieczka piesza plażą do Orzechowa, organizowana w sobotę. Wymarsz o godz. 10 sprzed domu. wypoczynkowego CZSP. Natomiast słupski Wojewódzki Dom Kultury jest w sobotę i niedzielę organizatorem pleneru plastyków amatorów z woj. słupskiego i koszalińskiego. Będzie więc można obejrzeć prace twórców ludowyeK, zwłaszcza zaś rzeźbiarzy i malarzy, których dorobek niedawno prezentowano na jarmarku folklorystycznym w Bytowie. wym sławom, wylansował nowych idoli. Kiedy holenderska gtupa „Teach In" wylansowala star towy numer 1, czuła się wiel ce nieszczęśliwa. Przypadł jej obowiązek otwarcia przeglą-du, a przecież 'eszcze wczoraj je| próby nie zwróciły u-wagi obserwatorów. „Teach In" zaśpiewali swój rock-song Ding Dinge Dong" i... zdobyli szturmem widzów i jury. Im przypadła „Grand Prix 75" Sensacjq stał się również występ grupy Shadow. Przecież ten wręcz legendarny angiel ski zespół rozwiqzał się oficjalnie przed sześciu laty jednocześnie z Beatlesami. Na estradzie festiwalu żywiołowi Shadow zaśpiewali „Let me be the One". Wystqpili po raz pierwszy wspólnie do tylu latach i zajęli II miejsce. Następng nagrodę zdobyli Wess i Dori Ghezzi z Włoch. W czasie trzyminutowego występu zdobyli sławę europej-skg. A przecież mało kto do tgd interesował się występami jasnowłosej Włoszki Dori Ghezzi i Amerykanina Wessa Johnsona, śpiewajqcych razem od trzech lat. Rewelacjg okazała się rów nież nikomu nie znana Śimo-n Drexel z RFN, śpiewajg ca własnq piosenkę „Mikado" Totalng natomiast klęskę poniósł krajan Simone, piosenkarz Joy Fleming. Za.śpie-wał „Piosenkę, która może być mostem". Złośliwi twierdzi li potem, że piosenka może być mostem, który wiedzie do plajty. A więc szokiem na festiwa lu Eurowizji były porażki renomowanych sław i potencjalnych zwycięzców. Takich szoków życzymy i innym festiwalom piosenki. (fit) EySOSI! __________ „EUROWIZJA 75" W POPRYTMIE Brian Bennet (od lewej ku prawej), John Farrar, Bruce Welch, Hank Marvin I Alan Tarney czyli po prostu Shadow śpiewający w Sztokholmie „Let me be the One", drugą nagrodę festiwalu. Również nasza telewizja od twarza w każdym roku obszer ne fragmenty koncertu laure atów festiwalu piosenki orga-r1 • i". n\7Pt7 Eurowizję.O-glądamy paradę znanych za chodnich solistów i zespołów. Konferansjer stara się nam wmówić nastrój błogości, ale tak naprawdę - szczerze się z reguły nudzimy. Podobnie, jak w czasie transmisji kilku innych tego typu imprez, nie wyłgczajgc sopockiej, „Grzeczność" poprzednich festiwali Eurowizji wielce też musiała zmęczyć słuchaczy w zachodniej Europie, skoro w Sztokholmie festiwal „Eurowi-zja 75" poprzedziły uliczne demonstracje nastawionej anty festiwalowo młodzieży. Ty-sigce młodych entuzjastów pop protestowało przeciwko „największej stypie muzycznej roku". W dniu otwarcia festiwalu 600 policjantów u-zbrojonych w pistolety maszynowe, otaczało salę koncer tową, chroniąc imprezę przed naporem jej antagonistów. Tymczasem... festiwal „20 Grand Prix Eurovision 75" za mienił się w interesujący pop -show, najciekawszy przeglgd muzyki pop w dziejach tej im prezy. Przede wszystkim nie spraw dziło się powszechne przeko nanie, że pierwszymi miejscami podzielą się renomowane gwiazdy Luxemburga, Francji i Federalnej Republiki Nie miec. Festiwal przyniósł sromotną klęskę dotychczaso- w RE*KAWIE CO MUSIMY MIEĆ KONIECZNIE Poprzedni odcinek „Ciemni" zakończyliśmy stwierdzeniem, że niezbędny nam jest koreks do wywoływania błon fotograficznych. Skoro więc już wybierzemy się do sklepu „Fotooptyki" powinniśmy sporządzić pełną listę zakupów, których tam dokonamy. M.in. przyszła pora, aby rozstrzygnąć kwestię zakupu aparatu fotograficznego. I tutaj mamy do rozwiązania problem najtrudniejszy: Wychodzimy z założenia, że powinien to być aparat bardzo prosty w obsłudze, tani ale jednocześnie o pełnej wartości. Najlepszym dla nas aparatem byłby „Start-66", który miał doskonałą optykę (soczewki) i mimo prostej konstrukcji dawał piękne obrazy fotograficzne. Jak już jednak wyjaśnialiśmy, nie ma go w sprzedaży, a na nową wersje połączoną z „Flexaretem" przyjdzie jeszczt poczekać. Nie ma już także w sprzedaży bardzo prostych aparatów dla młodzieży o nazwie „Synchro-Druh". Pozostaje nam jedynie do wyboru: aparat „Ami" na błony f 'ograficzne o formacie 6X6 cm w cenie 259 zł z futerałem, aparat „Certo SL-100", o specjalnym formacie obrazka typu karat 12 zdjęć na jednej błonie oraz aparat Certo KM-35 na normalną błonę małoobrazkową 24X25 mm — 36 zdjęć na jednej błonie. Cena tego ostatniego aparatu wynosi 420 zł. Wychodzimy z założenia, że nauka fotografowania powinna się odbywać na aparacie z szeroką błona fotograficzną, czyli dającym obraz na błonie o formacie 6X6 lub 6X9 cm. Negatywy o tym formacie pozwalają na wywołanie odbitek bez konieczności używania powiększalnika. Przyjęcie tego założenia, przy całkowitym braku na rynku tanich aparatów o tym formacie, spowodowało, że problem wyboru aparatu rozwiązał się niejako sam. K u-puiemy n a p o c z ą t e k aparat „Ami" za 259 zł. Jego wady i zalety, a także sposób obsługi, omówimy w następnym odcinku. Te>raz, ponieważ wybieramy się do sklepu fotooptycznego, musimy dokończyć nasza listę zakupów niezbednych artykułów. Oprócz aparatu powinny się na niej znaleźć: termometr fotograficzny, dwie wanienki (kuwety) o formacie 13X18 cm, szczypce, błony fotograficzne „Foton" rolkowe o szerokości 6 cm i czułości 18 DIN, paczka papieru fotograficznego „Chlor" do odbitek stykowych o formacie 6X9 cm oraz: wywoływacz uniwersalny w torebkach na 1 lub 1/2 litra i utrwalacz kwaśny w podobnych torebkach. Ilości zakupionych chemikaliów nie powinny być duże, jednak dobrze mieć zawsze kilka torebek w zapasie. Z takim wyposażeniem możemy rozpocząć fotografowanie. Ale o tym w następnym odcinku. M „ANI SŁOWA O FUTBOLU' Przedstawiamy Wani film, który może być mło dzieżowym kandydatem do tytułu „film czerwca". O-braz ,,Ani słowa o futbo lu" Isaaka Magitona powstał w Centralnej Wytwórni Filmów Dziecięcych i Młodzieżowych im. M. Gorkiego w 1973 roku. Bo haterami są Wasi rówieśnicy, uczennica szóstej kia sy Nadia Korotowa i jej 13-letni brat Sławik. Nadia, grana bardzo naturalnie przez Irę Wołko-wą, jest rezolutną i odpowiedzialną dziewczynką. Bardzo dobrze wywiązuje się ze swych pierwszych obowiązków — zastępowej drugoklasistów. Organizuje im ciekawe zajęcia, pra cuje także nad sobą. Usiłuje zwalczyć swe podstawowe wady: skłonność do kłamstwa i lekkomyślność Staje też po raz pierwszy przed bardzo poważnym problemem. Oto Sławik do puścił się poważnego oszu stwa. Czy Nadia może to przemilczeć? Myślę, że twórcy filmu dali Wam dobry temat do dyskusji. Niejednokrotnie stajecie przecież przed problemem: skłamać czy powiedzieć prawdę, choćby to miało niezbyt miłe kon sekwencje. Jak wówczas postępujecie? Może po o-bejrzeniu filmu zechcecie do nas napisać i podzielić się swymi odczuciami? Cze kamy na Wasze listy. J> — Dęciaki takie — usłyszałem. — Na niczym naprawdę się nie znają, ale za to chcą się rządzić. Myślałby kto, że to ja mówię o sta rych. Tymczasem to niejaki Daruś powiedział tak o mnie i o Kaśce do jakiegoś zasmarkańoa. Było to tak, że najpierw skończyłem taki kurs dla wychowawców i za kilka dni jadę w tymże charakterze odpracować jeden miesiąc. Zwyczajnie — wakacyjna fucha. Ale starzy wykombinowali, że lep sza od kursu jest praktyka. No i przyjechał Daruś — do mojej wyłącznej dyspozycji. Wtargał się ze swoją torbą na nasze pierwsze piętro cały mokry. — Coś taki cherlaiuy — pytam Da-rusia na powitanie. Daruś coś zamruczał i przekazał mi torbę. Przyznaję — sam się zgiąłem. — Co tam masz? — pytam. — Lektury — wymamrotał szczun i zaczął całować mamę w rękę, Potem wyszedł. A ja szybko zapuszczam żurawia do tej torby. Jedne majtki, kąpielówki, dwa ręczniki, jedna koszula i dwa' ciężarki do podnoszenia. A reszta to rzeczywiście lektury. Dla Siódmej klasy szkoły podstaiuowej: cztery astronomiczne, zadania z fizyki i matematyki dla sam-ouków, poezje (trzy tomiki z niejakim Harasymowiczem. włącznie) oraz wyświechtane tomisko Balzaka. A Daruś lorócił po dicóch godzinach z trzema książkami z biblioteki. — Zapisałem się — mówi — bo szko da czasu. I co mam. z takim robić — ja, wycho wawca młodzieży? Wyciągnąłem go wczoraj na plażę (żeby nie mama, pewno by nie poszedł). Pływa owszem nawet chyba lepiej ode mnie. Ale mówi, że oni od przedszkola chodzą na basen, bo trzeba dbać o harmonijny rozwój sylwetki. A potem uwalił się na kocu i zaczął się mnie wypytywać o jakieś skomplikowane przyciągania i ciążenia w kosmosie. Miałem szczunowi tłumaczyć, że u nas astronomia w ostatniej klasie? Wnerwił się w końcu i powiedział że wraca do domu, bo plaża go nudzi. Do Kołobrzegu łaskawie ze mną pojedzie, ale jak „nastąpi ochłodzenie". Ostatnio Daruś wychodzi wieczorami na spacer z drugim takim fąfłem z są siedniej klatki. Mówią, że idą trochę poobserwować. Tamten nawet ma jakąś lornetę. A w dzień Daruś czyta. I wtedy trzeba na niegr nachnąć ręką, bo mówi: — Nie zai 'aj. Piorun wie, co to znar Na wszelki wypadek przed tymi '''daniami mu szę się w czymś wyspecjalizować Bo jak pomyślę, że dostane pod opieftę trzydziestu takich Darusiów, to mi się włos jeży Strona 14 MAGAZYN G/os Koszaliński nr 150 @ 5FORT @ SPORT <" tryEMawrty-iiiiiiMfiMiwiiiiiiiMiaaaaBHEaBaMBMEg FOLSKA-USA 4:0 W d ugim meczu na konty-nsncia amerykańskim piłkarska reprezentacja Polski wystąpiła w Sesttie przeciwko narodowej drużynie USA, Wygrała 4:0 (2:0). Bramki uzyskali: Bula, Lata, Szarmach i Wyro-feek. Rekord świata! OSLO: Szwed Gaerderuud ustanowił ręko;a świata w biegu na i. ..u m z przeszkodami wynikiem a.iO.4' min. HELSINKI: Szewińska zwyciężyła w biegu na 400 m uzyskując b. dobry rezultat — 51,07 sek. Ma arenach sportowych OBOK imprez rekreacyjnych t okazji wolnej soboty, kibice sportowi będą mieli również atrakcje sportowe na wysokim poziomie. W Koszalinie trwa międzynarodowy turniej w koszykówce kobiet z udziałem narodowych reprezentacji Holandii, Rumunii i dwóch zespołów Polski. Mecze rozpoczynają się o godz. 17 i 18.45. W DNIACH 27—29 bm. na Jamnie trwają I Ogólnopolskie Regaty Żeglarskie o Puchar Środkowego Wybrzeża, Start z przystani KS Gwardia w U-nieściu( o geds. 11. NA PLAŻY W Mielnie 29 bm. o godz. 11 KOSIW organizuje ookazy ratownictwa. W TYCHOWIE w sobotę Rozpoczyna się turniej o mistrzostwo II ligi w podnoszeniu ciężarów. BRYDŻYŚCI snotkają się w TJstce (hala MDK — godz. 10) na międzyokręgowym turnieju parami. C 7 AR NI Słupsk walczacy o II ligę drugi mecz rozegrała w niedzielę w Dębnie — z Dębem. (sf) U bram I! ligi KOSZALIN ADRIA — Ulzana — wódz A-paczów (NSD) pan. — pjąt^k i sobota — g. 15.30; niedziela — g. 11 i 13 — Dzieje grzechu (polski, 1. ?8) — piątek i sobota — g. 17.30 i 20, w tiied?ie!ę — g. 15. 17.30 i 20 KRYTERIUM (kino studyjne) — piątek — Cezar i Rozalia (franr., 1. 15) — g 17.30 i 20 — Jestem niewiernvm mężem (franc,. !, 181 — sobota — g. 17.30 i 20. niedziela — e 17.30; g, 20 — Deps Clugosl., 1. 15) Poranek — niedziela g 12 — Pr" v"odv Robinsona Crnzoe (radziecki) .Z 4 CISZE — Ucieczka tirzez mist^nie (francuski. I. 15) — g. '7.30 i 20 Poganek — niedziela, g. 12 — Kajtek i siedmiogłowy smok (węgierski) MUZA — Zła noc (CSRS 1.15) — g. 17,30; Niebieski żołnierz (USA, I. 151 — g. 20: sobota i niedziela — Niebieski żołnierz — g, 17.30 i 20 Poranek — niedziela, g. 11 — Testament Inków (bułg.), pan. MŁODOŚĆ WOK) — Orze! w klatcp (jugosłowiański. I. 15) — g. 17.30 Poranki — niedziela, g. 11 i 13 — Kajtek i nowy braciszek (wę gierski) ZORZA (Sianów) — Pułapka na srenerała rinerosł.. T. 15): poranek — niedziela — Złotorogi jeleń (radziecki) pan. MIELNO FALA — Kot (francuski. 1. 15) poranek — niedziela — Polowa-ni.e na goryla (Dolski) HAWANA — Cbar1.pv Varrick HT SA, 1, 18); dla młodzieży — Weronika w kraju czarów (rumuński). JUTRZENKA (Bobolice) — Wódz Prusów (radziecki) pan.: poranek — niedziela — Chłoocy % ul. Brzozowej, cz. I (polski) JANTAR (Łazy) — Och Jaki pan szalony! (angielski, 1. 15); w niedziele — Szczęśliwego Nowego Roku (francuski, 1.' 18); dla rołndzieżv — Podwodna Ody seja (kanadyjski) TYDZIEŃ ITW W meczach o wencie do II lisi padło wiele niespodziewanych wyników. W , grupie I, gdzie wystepuie /drużyna Czarnych Słnosk, Za'śtal rzO) przegrał u siebie 0:1 z Dębem Dęb-ro. A oto wynMri w innych grupach: / Cr»"owifl Lublin tanka 0:2 '(!>. P^soyJa — Korona Tf."łar)5>new o-'imev 1:1, !P°l7>nla Pn^nnĄ — O^ra Wrnc-łrw nm. włókniarz Po- Jhn'a Pv(1rr"S7n 7 2:1. AZS Wsr-' p73WH — StaT-+ TAćf 1:2. w'®>a płock — wiała Tczew fl:o, C-wardia Olsztyn — Jagiellonia Białystok 3:3. PONIEDZIAŁEK - 30 V! PROGRAM I 15.50 NURT (Matematyka) _ Geometria, cz. III 16.40 TV Studio Młodych 17.10 Echo stadionu 17.35 Dla "młodych widzów: Tele-ferie 18.45 ,,Pierwszy skok" — re portaż 19.00 Opera tygodnia: „Cyrulik sewilski" — ode. I pt. „Gdzie jesteś Rozyno?" 19.20 Do branoc: Dlaczego słoń chciał polecieć na księżyc? 19.30 Dziennik 20.20 Teatr TV - W. Szekspir: „Król Henryk IV" — Wyk: A. Kowalczyk, A Seweryn, R. Wilhelm!, L, Teleszyński i in. 22.00 Śpiewa Sława Przybylska 22.50 Oferty PROGRAM II 17.15 „Człowiek — architekt, budowniczy" 17.45 Słowa za sło- S3 © SŁUPSK MILENIUM — Joe Kidd "(USA 1. 15) — g. 16 18.15 i 2030 w niedzielę seans dod o e 13.45 Poranek — niedziela, g. 11-30 — Winnetou w Dolinie Śmierci (iugosł.) nan. Sobota g., 22 30 — seans awan gardowv — Zew krwi (angielski 1. 18) POT ONIA — Safari 5000 (janowski) nan. — g 15.4? w niedziela riodntk o g 13.45 — Nhnr (francuski. 1. 15) — g. 18 ?5 i 20.30 Poranek — niedziela, g. 11.30 — Ani słowa o futbolu (radz.) IJ«!TK A Dr"T,^TN — Dziele srrzpchti (nnlski 1. 18) — g. 17 i 20: nora nek — niedziela, g. 12 — Michaś przywołuje świat do porządku (szwedzki) Gf/>T7VCE STOt ICA — Zemsta wilka morskiego (rumuński) — g. 19 I) F R VT r A KASZUBSKA JUTRZENKA - Wilk morski (rumuński) — g 18: w niedziele seans do^atk. o g. 16* noran^k — niedzipla. g. 14 — Niesforny kotek (polski) DAMNICA RELAKS — Sutieska I i TT cz, (Jugosł., 1. 15) pan. — g, 19 * * * BIAŁOGARD BAŁTYK — Dramat "azdro^ci (włoski, 1. 18); od sobotv — Kraksa (włoski 1 151: poranek — niedriela — S°mnrs — ptak szc^oźoia (radziecki) r 4P1TOT, — To jeszcze nie m'łośó (NRD. 1. 15>: poranek — niedziela — Adaś i Ola (CSRS) P.TAŁY BÓR — Dowódca armii (radziecki1 nan.: noranok — niedziela — Żółtodziób (radz.) BYTÓW ALBATROS — Ned Kelly (an gielski, 1. 15); od soboty — Płonąca ta.js-a (radziecki): pora nek — niedziela — Kolorowy prnrnvk (polski) PDK — Nie będę cię kochać (polski, I. 15) wa — progr. publicyst. 18.15 XV Poznańska Wiosna Muzyczna (Festiwal Polskiej Muzyki Współ czesinej) 18 45 „Konsylium" — ratowanie tonących 19.30 Dziennik 20.20 Sport u sąsiadów 21.15 Białostockie pejzaże kulturalna 21.50 24 godziny 22.00 „Walka o Jadwigę" tilm fab prod. CSRS 23.30 NURT (Nauczanie początkowe matematyki) powtórzenie WTOREK - 1 VII PROGRAM I 9.00 Poranek TV Najmłodszych 10.00 „Nowe przygody Vidocqa" — ode II 16.40 Obiekty — progr. Stołecznego Woj. Warszawskiego 17.00 „Kiedy Sahara była zielona" — film dok. prod. włoskiej z cyklu „Przygoda" 17.25 Dla młodzieży: Lato z pomysłem 18.05 Nie tylko dla pań 18.30 Fakty _ Opinie — Hipotezy 19.00 Opera tygodnia: — „Cyrulik sewilski" — ode. II pt. „Figaro poradź" 19.20 Dobranoc: Psi żywot 19.30 Dziennik 20.20 Przypominamy, ra dzimy 20.25 „Rancho w dolinie" — ode. I filmu ser. prod. USA 21.15 „Próba" — progr popularnonaukowy 22.30 Wiadomości DARŁOWO — „Brltannic" w niebezpieczeństwie (ang.. I. 15); dla młodzieży; Pippi w kraju Taka-Tuka (szwedzki) GOŚCINO — Jeździec bez "łowy (radziecki) pan KARTINTO - Gniazdo (polski) pan.: noranpk — niedziela — Wvsnp złoczyńców (oolski) KEPITE - lak to sie robi? (polski*: noranpk — niedziela — Cbłoncy z ulicy Brzozowej, cz. II (polski) KOŁOBRZEG WYBRZEŻE — Dzieje grzechu (Dolski. 1 18): poranek — niedziela — Sześ£ niedźwiedzi } klown Cebulka 'CSRS) PIAST — Akcja .Bororo" 0an. pr?K - Rył sobie glina (fran cuski I 15) IW.stkO — piątek i sobota — kino nieczynne: w niedzielę — .Nie r>S7'iku' kOC.banlp 'NRD) nan.: no ra r* — niedrjpla f,, "Ot ^wól" — T antaryy fra-) l«Ti nan.: ro-anek — _ Kot w biU-ao*! (ja-tio^s'ct) n^n. n'a7 w nialek — p-imiofi? f> rocznicv śluhn (an-sdclski, 1 15) — w ramach dni filmu studyjnego POŁCZYN ZDRÓJ OOPLANA — Zwycięstwo (T»oł ski) nan. i Mrła nie ukrv'e zdrajcy (rtimuński) oraz w nią tek — Roed — Meksvk 5 nie-noflioprio^^ (meksyk., 1. 15) — w ramach dni filmu stu^yinero poganek — n50dripla — Kupuje-m" wA-» str^^ark' (N"l)l pnpHATIf — Przp-^małżeńskie podboje (CSRS. 1. 15) gWTnwTN mewa — Ziemia obiecana (polski 1 15) WURSzsw^ _ Straszna teściowa (ł">^7ipoki) nan.: po rsiek — n'pdrloia — r>r7ygody małego Bimbo (rumuński) fSf.iWNO — Awans (nolski, !. 15): poranek — n'°driela — Pies za hit-tą (radriprki) ttStpomti? ivtot?«^t-f: — ziemia obiecana (polski, 1. 15) * * * BARWTCE — S-^ary okriitnlk fradzipf,ki); poranek — nadzielą — *Me7awodni przyjaciele (ru mu^skl) CT.APT.TNEK — Sznital (USA, 1. 18): poranek — niedzipln — W drodze na Kasjopeję (radziec kM nan. CZŁTTCTTOW — Bilans kwartał nv 'nolski, 1, 1K): poranek — niedziela — Cudowna lampa Al- \Ti\rT* (francuskh sportowe 22.40 Kabaret Starszych Panów: „Zaopiekujcie się Leonem" PROGRAM II 17.30 Kino Letnia: „Ostatni lot Albatrosa" — ode. I filmu ser. prod. radzieckiej TV 18.35 „Folklor Tadżykistanu" — film dok. prod. radz 19.00 Lato nad Bosforem — reportaż 19.20 Dobranoc 19.30 Dziennik 20.20 Rodeo — teleturniej 20.55 Gra Kwartet polski 21.20 24 godziny 21.30 Teatr Sensacji: F. Durbridge — „Harry Brent" — ode. I ŚRODA - 2 VII PROGRAM I 10.00 „Rancho w dolinie" — film ser. prod. USA (powtórzenie) 16.40 Obiektyw: program woj. katowickiego, bielskiego i częstochowskiego 17.00 Losowanie małego Lotka 17.10 „Podejrzenie" — ode I filmu prod. węg. TV z serii — „Miasto w czerni" 18.00 Poligon 18.20 Świat i Polska — USA a Europa zachodnia 19.00 Opera tygodnia — „Cyrulik sewilski" — ode. III pt. „Plot- CZARN1C — Dowódca łodzi podwodnej (radziecki)- pan.; poranek — niedziela — Azor za kierownica (polski) DEBRZNO KLUBOWE - Pociąg pancer nv (radziecki i. 15) P!OV!ER — Przerwana pieśń (bułgarski): poranek — niedziela - Sroczka — złodziejka (pol ski) DRAWSKO POM. — Romanca 0 uakocbanvcb (radziecki 1. 15' pan.: poranek — niedziela — Samorfród (nolski) .JASTROWIE — Wesoły romans (ra^riPcki) nan.: ooranek — niedziela — O małei Kas' 1 df»7 vm '■-•ilku (polaki) KATfS1* nr>n/! — lokaut (ju pncJownański 1 18): nnranek -pipd^inin — Niewidzialny bata-li"" (i"»nd.) KWA-TKNKA — Pftjd-'ipsz ponad sadem 'nolski. 1 1 : poranek - niedziela - Przygody Hucka Einna (radziecki) pan. MIROSŁAWIEC nnTT>vWATn _ Dni zdrady (C«RS) oan. ISirpA — Y—17 (bułcarski 1. 15) pan.: poranek — nlpdzie-la — Zamek z bajki (NRD) OKONEK — Nona (bułgarski t. 15): ? oranek — niedziela — Władca eór (radziecki) PH7Fcht EwO — Zapis zbrod ni (polski. 1. 15) SZCZECINEK — Złoto dla zp"h wałvrh (jugosł.-TTS A) pan. SVPNTEWO — Nip'"vsrn'łnv ko c^anok (vłoski 1. 18): Od nie-dz?pll — Poczekam, aż zabijesz (C"=!WC! i 15> Tu rz^o — Jutro będzie za p^4no (C«st?R 1. 15) nan:: pora-nok — niPdriPla — O dwAch ta kich, co ukradli; księżyc (polski) WAŁCZ Tpr7 ■* — •^r}pSt)0kolne morze fr,STł5!>; poranek — niedzipla — Motele 'pniaki) oraz w piątek — Spotkałem nawet szczęśliwych Cvoranów (j"TOsł., 1. 15) — w ramach dni filmu studyjnego PDK — Opowieść w czerwieni (polski. 1. 15) ZŁOCIENIEC — Noc nmery-kańcka (frane., 1, 15) i To ja zabiłem 'polski. 1. 15); noranpk — nadzielą — Słoń 1 strusiątko (polski) ZŁOTÓW — Drop-ł do 0'czy-zr>v (polski) oraz Koniec w^a-cii (polski*: poranok — nlp^fie-la — Zaklęty zamek (nolski) ka" 19.20 Dobranoc bajki z mchu i paproci 19 30 Dziennik 20.20 Fil moteka Arcydzieł: ..Rocco i jego bracia" — film fab. prod. włoskiej w reż. L. yiscontieso 23.20 Wiadomości sportowe- 23.40 Infor macje, Towary, Propozycja PROGRAM H 16.40 „Rancho w dolinie" — ode. I filmu prod. USA (powtórzenie) 17.30 Kino Letnie: „Osta tni lot Albatrosa" — ode. II filmu ser. prod. radz. 18.40 Ludzie nauki: prof dr Zofia Kielan--•Taworowska 19.30 Dziennik 20.20 Scherza F, Chopina grają R. Smendzianka i L. Grychtołówna 20.40 W rodzinie — progr. publicyst. 21.10 24 godziny 21.20 Teatr TV — W. Szekspir: „Król Henryk IV" _ wznowienie CZWARTEK - 3 VII PROGRAM I 10.00 „On, ona, ono" film fab. prod NRD 16.40 Obiektyw — program województw: bydgoskie go, elbląskiego, - olsztyńskiego, pilskiego i toruńskiego 17 00 Informator turystyczny 17.30 Dla "^simnn KOSZALIN MUZEUM ARCHEOLOGICZNO--IUS l ORYf ZNE: • Muzeum orzv ulicy Armii Czerwonej 53 - wystawa etnograficzna pn ,Jamno i okolice" oraz - ,Za hvtki świadkami nasiej Historii" * ui Bi>eusława II 15 — wystawy pn Fxlibris marynistyci ny" .Polsko egipskie badania konserwatorskie w świątyni kf6 lowe) Hatszposnt" ora? „Ozdoby narzędzia i broó ludnn^ri prasłowiańskiej w eporc brązu i we wczesne) epoce żelaza" Muzeum czvnne codziennie oprócz ponied/iałkO w w godz. iO—ifi we wtorki w god7 I2--18 SA! ON Wvstawowv BOB — malarstwo Wi' a l)?mbskie-go i "^dańska — czynny W ffod t 16—20 KT UB M.PiK — Wystawa malarstwa artystycznego Josefa Pe ca (CSRS) SAl ON Wvst.awowv BWA 'ul Piastowska) - Wystawa gra fiki Leszka Rózgi — czynna w godz 12—20 ..Doroczny przegląd fotografiki amatorskiej" — godz. 16—20 SŁUPSK MUZEUM Pomorza Środkowego — Zamek Rsiażal Pomorskich — czynne w godz 10—Ifi. w sobotę — w godzinach 12—19. 1) Dzieje I kultura Pomorza Środkowego: 2) Podlaski dywan dwuosnowowy 3) Grafika i ilustracja książkową Józefa Wil konia. MIYN ZAMKOWY — czynny w godz. 10—16 w sobotę w godz. 12—1!) Kultura ludowa Po morza Srcf-nwcsn BAS7TA obronna — czynna w godz. io—ifi w sobotę w god^. 12—-19 Dzieie i współczes noś<* riprrti słupskie! KT UKI: Zarroda Słowińska ~" czynna w godz. 10—16 w sobotę w godz 12—19 Kultura ma terialna i Sztuka Słowińców KT l'R MPiK — Rysunki #19* larry 7aohodnio®uropeiskich BRAMA NOWA — czynna W piat»k w godz 12—16. 1) Salon eksr>ozyvipo-sorzedażny 2ł Rzeł ba Luci! Włodek oraz. malarstwo i wnętrza Mariana Zielift Skiego PDK — wystawa malarstwa Henryka Tabimka — czynna W godz 17—19 SMOI OZTNO — Muzeum Przy rodnlcze SPN — czynne w godz. 10—1S. dzieci: Teleferie 18 40 Z cyklu: Czym żyje świat !9 05 Opera tygodnia — „Cyrulik sewilski" — ode IV pt „Jak c) nie wstyd Bartolo'* 19 20 Dobranoc: Dziwne przygody Koziołka Matołka 19 30 Dziennik 20 20 Przypominamy, radzimy 20 25 „Jak w powieści" — film fab. prod USA z cyklu — „Columbo" 21 50 Pegaz 22.51 Wiadomości sportowe PROGRAM II 17.30 Kino Letnie: „Ostatni lot Albatrosa" — ode. III filmu ser. prod radz 18 40 „Merkator" — progr. publicyst. 19 30 Dziennik 20.20 „Przestrzeń i kształt" — progr publicyst kulturalnej 20 50 „Ona pierwsza pokazała księżyc" — progr rozrywk z udziałem: H. Kunickiej. M Rodowicz, T. Wojtaszek-Kubiak K Krawczyk, B. Ładysza D, Olbrychskiego o-raz zespołów — ..Dwa plus Jeden" i .Gawęda" 21 45 24 eodzi-ny 21,55 .Miasto w czerni" — powtórzenie ode I filmu i-er. prod. węgierskiej TV UWAGA: TELEWIZJA ZASTRZJ GA SOBIE PRAWO DO ZMIAK W PROGRAMIE! •HASSO GRA0NER (55) Arystydes widział, Jak Gal?nos wszedł do hali dworcowej, okazał bilet kontrolerowi i wyszedł na peron. Zobaczył stojącego tarn na uboczu jakiegoś grubasa, który spojrzał na trzymany w ręku arkusz papieru, potem szybko zwiną! go w rulon i rzucił się w kie runku Galinosa. Dopadł go i położył mu rękę na ramieniu. Widział, że zatrzymany próbował się wyrwać, zdołał nawet dać parę susów w kierunku wyjścia, ale zatrzymali go błyskawicznie trzej inni mężczyźni, widział, jak wykręcili mu ręce do tyłu. Widział jeszcze i to, że walizka spadła, i że jeden z nich podniósł ją. Po chwili ta grupa znikła mu z oczu, gdyż zrobiło się wokół niej zbiegowisko. Wśród gwaru dał się słyszeć donośny głos grubasa: —- Proszę się rozejść, nie zatrzymywać się, proszę państwa, nic się nie stało, to tylko emisariusz komunistyczny, od dawna już byliśmy na jego tropie. W końcu wyłapiemy ich wszysikich. Arystydes usłyszał również, jak jedna ko-b^eta mówiła do drugiej: „Biedak, wpadł, diabli wiedzą, kogo oni teraz nazywają komunistami...", po czym zobaczył, że tajnia-c-y zniknęli wraz z aresztowanym w jednym z budynków na stacji. Żeby tak mieć pistolet maszynowy w tej chwili, przelatywa- ło przez myśl Arystydesa, żeby tak mieć automat.- Gdy znaleźli się w służbówce zawiadowcy stacji, Julian wyciągnął z kieszeni płaską flaszkę raki, samogonu z winogron, i pociągnął spory haust. Hołota, pomyślał Gali-nos, pokonał jednak wstręt do mocnej, ordynarnej wódki i gdy Julian podsunął mu flaszkę, upił parę małych łyków. — Gołowąs — mruknął Julian i spojrzał na niego krytycznie. — Musi wyrosnąć ci szybko zarost — przestępcy, których fotografię umieszczamy w gazetach, powinni wyglądać na przestępców. Tobie nie możemy przecież wpierw przypłaszczyć nosa. — Jest przecież mój portert — odparł Galinos. — Co ty sobie wyobrażasz? Jest za bardzo wymuskany! — Taki piękny znów nie jest, ale chętnie zatrzymałbym go na pamiątkę. — Bałwan! — rzucił krótko grubas, rulon z rysunkiem dał mu jednak. —13— Jadąca z Floriny szarozielona buda kołysała się na drodze wzdłuż wysychającej latem rzeki Aliakmon, kierując się w stronę gór. Droga ta, leżąca z dala od szlaku dewizowych turystów, cała jest usiana żwirem i drobnymi kamieniami, które od tysięcy lat staczają się z masywu górskiego Vernon. Odłamki skalne miejscami tak gęsto pokrywają drogę, że tworzą jakby wędrujące kamieniste wydmy. Prowadzący wóz strażnik więzienny nie przejmował się zbytnio przeszkodami znał dobrze tę trasę. Jednakże mruczał pod nosem: — Wtedy, kiedyśmy tych makaroniarzy przez Albanię przeganiali, jechaliśmy do Janiny przez Korcę i Ersekę. To dopiero była jazda! Siedzący obok niego mężczyzna w cywilu, pracownik urzędu macedońskiej służby bezpieczeństwa w Janinie, spojrzał na kierowcę drwiąco i rzekł: — A potem przyszli Niemcy i was pogonili. — Nie za bardzo — odparł strażnik i objął wzrokiem wznoszące się z łewej i z prawej strony góry sięgające dwóch tysięcy metrów — drogi kontrolowali, ale góry należały do nas. Cywil miałby ochotę dowiedzieć się, co też ten kierowca w mundurze ma na myśli, mówiąc „do nas" Zapewne ELAS czerwoną partyzantkę. Powstrzymał się od zadawania pytań, pomyślał sobie tylko: dyrektor więzienia w Kerkirze mógłby znaleźć kogoś odpowiedniejszego do tak delikatnego zadania. 7tv)^ (c.d.n.) „Glos Koszaliński" - dz en-nik polsk'ei Zjedioczooei Pcv ti» Robotniczej Redoauie Ko-leqium - ul Zwycięstwo 137'!39 (budynek \A/RZZ) 75 604 Koszalin Telefony cer trolo ?79 21 (łączy ze wszystkimi działami) nocz '■edak-tor: 2?6 93 z cy oacz red ?33 09 I 242 08 sekr red 251 01. publicyści: 243 53 251 57 251 40 dziol 'eoorter-ski: 245 59 233 20 dz.al f> poc7 towe listonosze o^az oddziały deleaatu>"Y Przedsiębiorstwo Upowszechnienia Prodie naszych przyjaciół 5-23 Mikroklimat" - fragm pow. 35 Z nagrań Zespołu B Har-ego 9.05 Wakacje z przebojem 30 Berlin z melodia i piosen-ą 9.45 Zesnół Rozrywkowy Roz łośni Opolskiel 955 Pefleksy o.oo Lato z radiem 11.50 Nie piko dla kierowców 12 05 Z kra u i ze świata 12 25 Na muzycz e1 antenie 13 00 Polskie tańce ido we 13 15 Rolniczy kwadrans 3 30 utwory t iszta w nagra-liach w Kedrv 14.00 Uwaga! 3adż przezorny na drodze 14.05 * mikrofonem nrzez rzeszowską vieś 14 35 .gniewamy i Tańczy łiv" 15 05 Listy z Polski 15.10 l polskich łąk i gajów 15 30 U-vaga! Fądż przezorny na dro-ize 15.40 Rytmy młodvch 16.11 ^rooozycie do listy nrzeboiów 6.30 Aktualności kulturalne 6 40 Gra Poznańska Piętnastka Radiowa 17.00 Radiokurier 17 20 lUwaga! Radź przezorny na dro tize 17.30 Reportaż z Festiwalu Piosenki polskiej w Onolu 18.00 Muzyka I Aktualności 18.30 W kręgu gitary klasycznej 19.15 ^Mistrzowie lekkiej batuty 19.40 Uwaga! Badź nrzezorny na dro dze 19.45 Kupić nie kupić, posłuchać warto 20.05 Felieton literacki 20.20 .Opole 75" 22.3.1 75 lat muzyki naszego stulecia 23.05 Korespondencja z zagranicy 2310 Kronika soortnwa i ko munikat Totka 23.23—23.59 Granice jazzu — aud. PROGRAM NOCNY Wiad.: 0.01, 1.00, 2.00, 3.00, 4.W, 5.00 60.00 Początek programu 6.11 —5.00 Program nocny. PROGRAM H Wiad.: 4.30, 8.S0, 6.50, 7.30, ».J0, 11.30 13,30, S3.SC 7,16 Soliści w repe-rtuarra po pularnym 7.35 Rozmowy o poli tyce społecznej 7.45 Od miniatury do uwertury 8.35 My 75 8.45 Muzyka spod strzechy 9.00 Przed startem na wyższe uczelnie 9.30 Łódzki kołowrotek mu zyczny 9.40 Dla przedszkoli 10.00 Czytamy klasyków: „Kordian I cham" — fragm. pow. L. Kruczkowskiego 10.30 Wakacje z piosenką li.00 Przed star tem na wyższe uczelnie 11.20 Swingujące skrzypce 1 gitara 11.45 Melodie kurpiowskie 11.57 Sygnał czasu I hejnał 12.05 Gra kwintet Z. Namysłowskiego 12.20 Wokół spraw naszego stołu 12.35 Pleśni H. Wolfa śpiewają E. Schwarzkopf I D. Fls-cher-Dleskau 13 00 Przed startem na wyfcsze uczelnie 13.20 W. Kotoński: kwintet na lnstru menty dęte 13.35 Odnowiednie dać rzeczy słowo 14.00 wiecej, lepiej. taniej 14.15 Tu Radio Moskwa 14.35 Koncert z nagrań Orkiestry PB1TV w Krako wie 13.00 Radioferie 16 00 Studium wiedzv polityczno-snołecz-nej 1615 Estrada młodych muzyków 16 43 Warszawski Merkury 18.20 Terminarz muzyczny 18.30 Echa dnia 19.00 Bach: IV koncert A-dur na fortepian ! or kiestre 19 15 .Tez angielski 19.30 XI Festiwal Muzyki Organowej t Kameralnej w Kamienhi Pomorskim, w przerwie koncertu dyskmia literacka ?! 30 Z kraju i ze świata 21 50 Wiad snorto-we 22.00 Magazyn studencki 23.00 Nowości PWM 23.35 Co sły ^hać w świecie? 23 40—24.00 Pniewa Warszawski Chór Międzyuczelniany. PROGRAM III Wiad.: 5.00, 8.00 Fksoresem nrzez świat* 7.00 , 8.00. 10.30, 15.00, 17 00, 19.30 7.40 Zegarynka 8.05 Kiermasz ołyt 8 30 Co kto lubi 9 00 „W ooszukiwaniu straconego czasu" — ode n^w 9 10 ..Fnnc>>-t i»dTior«ki" F Garnera 9.30 Na<;7 rok 7s 9 4"> rV'cVot(e»lrsł r>nd ""•"sza 10 •»«! Orn Pitf-nnnd Pto rfoła" 10.50 pr-roktotp miasto" ode now n nn pyc^ntoka pod grusza 11 20 Zycie rodzinne — fKOSZALIN na falach średnich 188,2 1 202,1 m oraz UKF 69,92 MHz PIĄTEK 5.45 Rozmaitości rolnicze — aud J. Żesławskiego 6.40 Stu dio Bałtyk 16.15 Program dnia 16.20 Budowlani po pięciolatce — rozmowa przed mikrofonem J. Stćrnowskiego 16 27 Nowości polskich nagrań 17.00 przegląd aktualności wybrzeża 17.15 Re transmisja programu wybrzeża SOBOTA 5.35 Melodie 1 piosenki 6.35 Studio Bałtyk 16.15 Program dnia 16 20 Nowości wydawnicze — aud T. Gawrońskiego 18.27 Przegląd muzyczny 17.00 Śpiewa jespół „Śląsk" 17.13 Komentarz 9- H9WW«ł£ie*« łT,J0 as p» mag. 1130 Gra Big-Band Wrocław 12 05 Z ktaju i ze świata 12.25 Za kierownicą 13-00 Powtórka z rozrywki 13.45 Czytamy pamiętniki. S. Broniewski —* Kraków wczorajszy w aneg docie" 14.00 A Berg: koncert skrzypcowy Pamięci Anioła" 14.45" Roczniki polskiej piosenki 15.05 Program dnia 15.10 Przedstawiamy zespół „Złe Towarzystwo" 15 30 Telegramy muzyczne ze świata 16.00 Śpiew bez słów 18.15 Klub starej płyty 16.45 Nasz rok 75 17 05 „W poszukiwaniu straconego czasu" - ode. pow. 17.15 Kiermasz płyt 17.40 Ocalić od zapomnienia 18.00 Muzykobranie 18.30 Polityka dla wszystkich 18J5 Tylko po hiszpańsku 19.00 „No ce i dnie" — ode pow 19.35 Muzyczna poczta UKF 20 00 Patelnia — gawęda 20.10 Interrn-dio — mag muzyczny 20.50 Ilu strowany Magazyn Autorów 21.50 Opera tygodnia 22 00 Fakty dnia 22 08 Gwiazda siedmiu wieczorów 22.15 Trzy kwadran- gnał czasu i hejnał 12-03 Mazowieckie przyśpiewki 12.20 Maga zyn łowiecki 12-35 Pieśni H. Wolfa śpiewają E. Schwartzkopf i D Fischer-Dieskau 13.00 Przed startem na wyższe uczelnie 13.20 Gra gitarzysta N. Yepes 13.35 „Autor i jego audycja 14.00 „Droga młodego skrzypka 14.25 „Balet boleni" — fragm. książki J. Putramenta 1-M5 Mu zyka 15.00 Radioferie 16.00 .-C28 ta" — mag. wojskowy 16.15 « tańców z Tabulatury Gdań-skiel 16.23 Amatorskie zespoły przed mikrofonem 17.00 Przegl. aktualności 18 20 Terminarz mu zvczny 18.35 Reportaż literacki 19.00 Muzyka 19.15 Jęz. fran euski 19.30 „Matysiakowie" 20.00 Koncert laureatów Konkursu Śpiewaczego w Łodzi 20.40 Recital organowy 21.00 Ze świata opery 21.30 Z kraju i te świata 21-50 Wiad. sportowe 22.00 Ze s pół „Dziewiątka" 23.00 Barok dla wszystkich 23.35 Aktorzy 1 piosenki 24.00 zakończenie pro gramu i hymn. (§) RADIO te jazzu 83.00 Poeci Wybrzeża — -W, Witkowski 23.05 Koncert tylko dla melomanów 23.45 Program na sobotę 23.50—24.00 Na dobranoc apiewa D. war-wicke. SOBOTA PROGRAM I Wiad.: 8.00, 8-00, 9.00 10.00, 15.00, 19.00 , 20.00, SI .00, 22.00, 23.00 6.10 Takty 1 minuty 630 Infor macje o programach pRlTV 6.35 Takty i minuty 7.00 Sygnały dnia 7.26 Takty i minuty 8.05 Z melodią w samochodzie 8.50 Z estrad naszych przy jaciół 9.10 Lato z radiem 10.16 Stara I nov''> muzyka wojskowa 10.30 „Mikroklimat" — ode. pow. 10.40 Koncert życzeń 11.00 Kupić, nie kupić — posłuchać warto — aud. 11.25 Chwila mu zyki 11.30 Lato z radiem 11.57 Sygnał czasu i hejnał 12.05 Lato z radiem 12.45 Wiersze M, Hillar 13.15 Rolniczy kwadrans 13.40 Spotkanie 7, piosenką radziecką 14.00 ,Eksperimentum crusis" — czyli lot człowieka do odległych gwiazd — słuch. 14.30 Z przebojem filmowym przez lata 15.13 Teatr PR: „Noc ny lot" — słuch. wg. opowieści A. Saint-Exupery 16.10 Radiowa kronika muzyczna 16.40 Podróże muzyczne po kraju 17.oo Radio-kurier — mag. 18.00 Muzyka i Aktualności 18.30 Piosenki kabaretowe 19.15 Koncert z gwiazda — M. Mathieu 20.05 Mu zyka 20.20 20.20 „Opole 75", W przerwie transmisji: Kronika soortowa i komunikat Totka 22.30 Sobotnia dyskoteka — I 23.05 Reportaż 23.25 Sobotnia dyskoteka — II 23.59 Zakończenie programu i hymn. PROGRAM NOCNT Wiad.: 0.01, 1.00, J.OO, 8,00 , 4.06, 5.00 00.00 Początek programu 6.11 —5.00 Program nocny z Gdańska. PROGRAM II Wlad: 4.30 5.30. 6.30 , 7.30 , 8.30, 11.30 13.30, 23.30 4.35 Poranek muzyczny 8.33 Melodie na dzień dobry 6.10 Ka lendarz radiowy 6.13 Jęz. angiel skl 6.35 W ludowych rvtmach 7.00 Czas relaksu 7 10 koliści w re-np^tuarze pomilarnym 7.35 P-ubl1ovstyk8 zagraniczna 7.45 Od miniatury do uwertury 8.35 Naukowcy o reformie admini-stracylnpj 8 55 F Schubert: ITI symfonia D-dur 9 30 Arie kom niTytorów nolskich 10,00 Teatr PP: „Bicie serca nod czereśnia" — słuch M Gvarfaca 11.20 Zesnół H agaw" 11 35 Przedarł cTięcnięm regionalnych 11.45 Od Tatr do Bałtyku 11 5n „O czvm ale nie mówi" — felieton 11.50 Chwila muzyki 11 57 Sy- PROGRAM m wiad.: 8-00. 6.M Ekspresem przet fwiat; 7.06, 8.00, 10.30, 13.00, 17.00, 19.36 B.OS Hej dzień się budzi! i.36 Muzyczna zegarynka 6.05 Zegarynka 6.30 Polityka dla wszystkich 6.45 Zegarynka 7.05 Zegarynka 8-03 Kiermasz płyt 8.30 Co kto lubi 9.00 „W poszukiwa niu straconego czasu" — ode. pow 9.10 Gra zespół Old Timera 6.310 Nasz rok 78 9.45 Interradio — mag. muzyczny 10.25 Gra I Sniewa Grupa Bemibem 10.53 Piosenki * francuskich filmów 16.50 „Przeklęte miasto" — ode pow. 11.00 Dyskoteka pod gruszą 11.20 Zycie rodzinne — mag. 11.50 Na. estradzie Pape Bue Wiking .Tazzband 12 10 Mu zyka 12.25 Za kierownicą 13.00 Powtórka z rozrywki 13.45 Czytamy pamiętniki I. Paderewskiego 14.00 Roztańczona „Eri-ca" wiedeńskiego eleganta 14.52 Muzyka 15.05 Program dnia 15.10 Piosenki z różnych obrotów 15.30 60 minut na godzinę 16.30 Wszystko o rock and rol-lu w piosence 16.43 Nasz rok 73 17.05 „W poszukiwaniu stracone go czasu" — ode. pow. 17.13 Kiermasz płyt 17.40 Reportaż 18.00 Muzykobranie 18.30 Polity ka dla wszystkich 18.43 Muzykalny detektyw 19.15 Książka tygodnia 19.35 Zapraszamy do Trójki 21.50 Opera tygodnia 2f.00 Fakty dnia 22.08 Gwiazda siedmiu wie-czorów 22.15 „Noce i dnie" — ode. pow. 22.43 Piosen ki rodziny Pospleszyńskich 23.00 Poeci Wybrzeża — M. Stecewicz 23 05 Wieczorne sootkanie z... 23,45 Program na niedziele 23.50 Na dobranoc gra Paul Desmond 24.00 Zakończenie programu i hymn. NIEDZIELA PROGRAM I Wlad.: 8.00. 8.00, 9.00, 10.00, 18.00, 16.00. 19.00 , 22.00, 23.00 5.06 Melodie na niedzielę 8,10 Kiermasz pod kogutkiem 7,05 Tnform\i1emv. odpowiadamy 7.10 Wiad. snortowe 7.20 Uwaga! Badż orzezorny na drodze! 7.30 Moskwa z melodia 1 piosenka 8.15 Po jednej Piosence 8.30 Przek>-ói mnzye^ny tygodnia — aud. 9.05 *"ala 75 9 1 5 Radłowy Magazyn ;Vo1'4 •'% ',y^' • 1 -* MYŚLI COKOLWIEK ZEZOWATE ▲ Naiwni - dziwiq się, źe świnia pozostają świnią. A Tyle się mówi o różnych kierunkach artystycznych i politycznych. A szujonizmu nikt nie zauważa. ▲ Być pachołkiem u samego siebie? To mo że i moralne, ale z ekonomicznego punktu wi dzenia kompletna bzdura. ▲ Dobrego karczma nie zepsuje, ale kelnerzy pobiją. . ▲ O walce pokoleń mówią zazwyczaj ci, których stać jedynie na słowną szermierkę. JANUSZ WASYLKOWSKI NAPOLEON NOSIŁ OKULARY | Miliony francuskich telewidzów z aplauzem przyjęły radziecki film „Wojna i pokój" według Lwa Tołstoja. Krytyka podniosła jednak alarm. Reżyserowi Bondarczukowi zarzucano niemal jednogłośnie fałszowanie historii, ponieważ na ekranie pokazał się Napoleon w okularach Kiedy namiętności nieco ostygły, paryski dziennik „le Monde" zamieścił dokumenty zebrane przez profesora Tulara wybitnego znawcę epoki napoleońskiej, z których jednoznacznie wynika, że Bonaparte istotnie nosił okulary. Ryt. „Dle Wełt" przewodniczącego. Jego córka zdaje na wyższą uczelnię a ja z rektorem mam szczeniaki od jednej suki. — Posłuchajcie! - wmieszał się do rozmowy ślusarz — Na psach to ja się nie znam. Ale u nas takie sprawy załatwia się tak. Na przykład pieniądze się należą za remont wodociągu, A wypisują rachunek za ogrzewanie. Rozumiecie aluzję? — Rozumiemy! - ucieszył się zastępca. Trzeba mu dać medal jako kotu a zaliczyć jak psu. A gdybyśmy utworzyli w naszym towarzystwie sekcję kotów? Bywają przecież różne odchylenia od nor my. Różne, że tak powiem, mutacje. W sumie przecież kot, to nie ptak. — Słusznie - dodał przewodniczący. Nie mają skrzydeł i dzioba. > — I jajek nie znoszą. - I nie odlatują do ciepłych krajów! Po prostu zupeł nie jak psy! Przewodniczący otarł czoło chusteczką i popatrzył na ślu sarza. - Gdyby twój kot był ptakiem, to wtedy inna sprawa, to byśmy naprawdę nie mogli nic zrobić. Tu otworzyły się drzwi i w progu stanął monter Mitia z ogromną papugą na ręku. - Czego sobie życzysz, Mitia? - zapytał ze strachem przewodniczący. - Wkrótce macie wystawę powiedział Mitia - Trzeba by Sienieczce dać medal... Tłum. S. Ł NIEDOBRY TO ZWYCZAJ Pa ni H. J. Bostrom z Mer-cer Island (stan Washington) ma niedobry zwyczaj chowania do butów wielu drobiazgów. Przed 7 tygodniami razem z niepotrzebną odzieżą oddała w jednym z punktów zbiórki Armii Zbawienia parę mokasynów, w której jak się później okczało, uprzednio schowała wysadzany diamentami zegarek na rękę wartości 500 dolarów. Teraz usiłuje odzyskać zgubę. Czeka ją jed nak ciężkie zadanie, bowiem w magazynach Armii Zbawienia jest nagromadzonych 35 tys. par obuwia. ŻĄDŁO ZAZDROŚCI Ządio zazdrości silnie ukłuło 18-letnią Daphne Vernon, gdy ujrzała samochód swego chłopaka stojący przed domem jej serdecznej przyjaciół ki. Dlatego też postanowiła dać mu nauczkę i zabrać wóz. Dziewczyna prowadziła jednak pojazd tak nieszczęśliwie, że potrąciła przechodnia, rozbiła skuter, motocykl, a na stępnie weszła w kolizję z samochodem dostawczym, dwoma pojazdami osobowymi i „zatrzymała się" na ciężą rówce. Sąd nie okazał zrozumienia dla stanu uczuć Daphne i skazał ją na 100 funtów grzywny, polecił zwrot kosztów naprawy wszystkich uszkodzo nych pojazdów oraz odebrał jej prawo jazdy na sześć mie sięcy. Twarz;ą ku słońcu. Fot. Tadeusz Link t albumu „Wenus Polska" Naukowiec — M. Brando Madon Brando, słynny aktor, znany z wielu filmów i nazywany „germańskim bożkiem miłości", zerwał z aktorstwem i rozpoczął pracę naukową. Ma już na swym koncie pierwsze sukcesy. W laboratorium w Nowym Jorku^ opra cował teorię, źe bakterie mogą być źródłem energii. W związku z tym otrzymał stypendium naukowe. (PA1) Rys. Sine Kiedyś wszywano błonę dziewiczą a dziś... Dr Fumihiko Urnezawa, Ictó reg o ojciec przed 30 laty przeprowadził pierwszą na świecie operację sztucznego przywrócenia dziewictwa, skar ży się, że Japonia nie okazała się odporna na ogarniającą cały świat falę erotyzmu i rozluźnienia obyczajów. W 1945 r, jego ojciec Fumio na prośbę pewnej kobiety, której wnuczka mająca wychodzić za mąż padła ofiarą gwałtu, zdecydował się na przeprowadzenie takiej pionierskiej operacji. W okresie największej prosperity, vv szpitalu dr. Umeza wy — przeprowadj-ano 100 takich operacji tygodniowo. Po tern jednak nadeszły ezasy, w których kobiety przestały przy wiązywać wagę do dziewictwa- i liczba operacji (a właściwie 20-minutowych zabiegów) spadła o ok. 10 tygodniowo. Obaj lekarze nie narzekają na interesy, ponieważ w okresie nazwanym „Sayona ra (żegnaj) dziewictwo'' gwał townie wzrosła liczba operacji kosmetycznych. Obecnie klientela szpitala dr. Fumio Umezawy rekrutuje się z kobiet, które chcąc jak najwięcej korzystać z przyjemności życia muszą „podreperować" twój leksapil. (Np, poprzez sztuczne zwiększanie biustu). W wyniku skandalu, który spowodował dochodzenie pol i cyjne i interpelację w parlamencie, izraelska liga piłki nożnej jest zagrożona rozwią zaniem. Afera zaczęła się od klubu „BNE-Jehuda" w Tel-Awiwie, który po długotrwałej degrengoladzie znalazł się przed perspektywą spadku z ligi. Działając poprzez kibiców, aktyw klubowy rozpętał wówczas niebywałą akcję terrorystyczną przeciw partnerom kolejnych rozgrywek ligowych, uciekając się nawet do zama chów na członków drużyn, któ Kurlandski Rym. rrtoeeilf PARTEROWYM POMIESZCZENIU towa rzyslwa kynologicznego było chłodno i nieprzytulnie. Przewodniczący i jego zastępca dyskutowali o zbliżającej się wystawie psów. Nagle drzwi otworzyły się i do pokoju wszedł ade-emowski ślusarz z ogromnym ryżym kotem na ręku. — Co sobie życzysz, wujku Pasza? - zapytał przewodniczący. — Macie wkrótce wystawę — powiedział ślusarz - Więc... trzeba by • Mruczusiowi ckfć pierwsze miejsce. - Jakiemu Mruczusiowi? — niejjrozumiał przewodniczący. — Jemu, Mruczkowi — powiedział ślusarz i postawił ko ta na cztery łapy. - Ja nie dosłużyłem się medalu, niech choć on się pocieszy... Przewodniczący zaczął się śmiać: - Czy zastanowiłeś się wuj ku, co mówisz? Mamy wystawę psów a ty z kotem włazisz.... - Rzeczywiście, niewielka różnica - powiedział ślusarz. - Ale jak nie dacie medalu Mruczkowi, wyłączę wam o-grzewanie. - Chwilę pomyślał i dodał: - I wodę... Nastapila pełna napięcia cisza. Przewodniczący i jego zastępca patrzyli na ślusarza. który jak gdyby nigdy nic. gładził kota po ryżej sier re odmówiły zobowiązania się do przegrania meczu z „Je-hudą". Jednakże, mimo udowodnionych aktów terroru wo bec rywali, mimo światowego rozgłosu całego skandalu, pił karze „Jehudy" nie zastali wy eliminowani z finałów. Seria zamachów skłoniła jedynie po licję do zapewnienia uzbrojonej obstawy sportowcom z drużyn, które mają się jeszcze spotkać na boisku z „Iwami z Tel-Awiwu" oraz wyznaczenia tym drużynom strzeżonych, tajemnicą otoczonych terenów na treningi. ści. Wreszcie przewodniczący nie wytrzymał. — Właściwie, szczerze mówiąc, kot od psa niewiele się różni. Te same cztery łapy, ogon, dwoje uszu... - Ależ co pan mówił -krzyknął zastępca — Hipopotam też ma dwoje uszu. Może i jego zaliczymy do psów? — Hipopotama nie można - westchnął przewodniczący. - Nie umie szczekać, - A koty umieją? i wygląd zewnętrzny. Tylko nie można tak od razu... trze ba się zastanowić, do jakiej sekcji go zaliczymy. - Do sekcji obrońców! Prze cież to kot. Najlepszy obrońca przed myszami. Żadnego owczarka nie można z nim porównać. — A może do s®kcj~ myśliw skich? Przecież nie tylko chro ni, ale i poluje na myszy. Za liczymy go jako charta w zakresie myszy. Owczarek Mruczuś - Oczywiście. Gdy gonią za psami. Ten od kota na drzewo hyc, hyc, a kot podbiega do pnia, zadziera mordę w górę i zaczyna go ob szczekiwać. - Pan wszystko pomylił! Nie kot szczeka na psa a na odwrót! Kot, a nie pies włazi na d rzewo! - Kot, pies... jaka różnica? To kwestia terminologii. - Jakiej terminologii!... To kwestia zasady! - Wiecie co, Piotrze Ga-wryłowiczu - nie wytrzymał przewodniczący - Jeśli nie przestanie pan tak żartować, zrezygnuję ze starań o telefon dla pana. Słowo daję, rzucę wszystko i... Zastępca spuścił oczy a po tem z ukosa popatrzył na ko ta. - Nieee... W zasadzi® on ml się podoba. I kolorystyka - Jako charta nie da rady, Charty są wyższe wzrostem. - A może to dopiero szcze niak? - Do charta, nawet jako szczeniak nie będzie podobny. - przewodniczący uważnie popatrzył na kota. - Szybciej już łajka, albo doberman-pin czer... - No nie! Dobermany-pin-czery mają ucięte ogony. A u tego co, odrósł! - Tak, odrósł, odrósł! Dobrze go karmili, to i odrósł! - No, to wobec tego ten kot, to nie pies ale jaszczurka! Nie nadaje się na wysta wę psów tylko do terrarium! - Pan znowu!.. - No dobrze, dobrze — zmieszał się zastępca. - Nie chcecie do sekcji myśliwskich to mech idzie do dekoracyjnych. Mam dojście do jej