с I 3,40 ZŁ W TYM 8%VAT Nr ISSN 0137-9526 770137 Nr indeksu 348-570 20 952060 Będą unijne paszporty covidowe - strona 6 I 00 *-4 1 I Głos Pomorza Sobota-niedziela 22-23 maja 2021 z - Słupsk. Dzisiaj mecz o koszykarską elitę Za halą Gryfia stanie specjalny telebim dla kibiców. Na strefę kibica wejść mogło będzie 150 osób. W finale pierwszoligowych rozgrywek jest 2 do 2, a sobotni pojedynek - będzie decydujący. strona 12 magazyn rodzinny Temat dnia Wielodzietność to duże wyzwanie, ale też pomnożona miłość dzieci. Opowieść wielomatki strona 04 m * Beata Kozidrak ma ze swoimi córkami relację przyjacielską. Zawsze są blisko siebie i dzielą się swoimi troskami strona 08 Dziś 12 stron pełnych ważnych i ciekawych tematów. Polecamy m.in. książki i filmy familijne oraz krzyżówkę strona 02 i strony 11-12 Dzień Matki Biżuteria zrobiona z... mleka matki. Ta wyjątkowa pamiątka to hit wśród karmiących Kuchnia Proste przepisy na przepyszne desery kawowe, ciasta i torty na Dzień Matki. Zrób je sam! strona 10 ■Г - W f I» Ш I PJl \c V ж 9* Щ strony 06-07 9770137952060 02 Druga strona Glos Dziennik Pomorza Sobota-niedziela, 22 23.05.2021 Pogoda w regionie Dzisiaj 16°C ^b: 9°C Barometr 1004hPa Wiatr d.-zach. 37 km/h Uwaga burza z deszczem Niedziela Poniedziałek Wtorek 15°C 7°c 21°C i3°c 17°C 8°c Л Uwaga: przelotne opady Anglistka z II LO oswaja uczniów ze szkołą «i Anglistka z II LO oswaja uczniów ze szkołą po lockdownie. Ostatnia lekcja odbyła się w herbaciarni. Dała uczniom okazję do dyskusji na temat epidemii poza murami szkoły. Stupsk Anna Czemy-Marecka anna.marecka@gp24.pl Wiele miesięcy uczyli się zdalnie w domach. Powrót do szkoły nie jest dla nich łatwy. Wszyscy mają traumy wynikające z długiego braku bezpośrednich kontaktów z rówieśnikami. Justyna Szczypek-Bogdanowicz. anglistka z II LO w Słupsku, znalazła na to sposób. - Organizuję lekcje języka angielskiego w terenie - mówi Justyna Szczypek-Bogdanowicz. - Wybór miejsca nie jest przypadkowy - chciałabym, aby uczniowie czuli się bezpiecznie, żeby mogli spotkać się ze sobą w różnych okolicznościach - nie tylko w szkolnej ławie. Poprzednie lekcje poprowadziłam na krzesłach i kocach ze słodkościami, na szkolnym trawniku, gdzie w miłych okolicznościach wciąż oswajamy się z powrotem do nowej normalności „Back to new normal". Wciąż mamy dużo do przegadania, my - nauczyciele z uczniami i oni sami ze sobą, wciąż nam mało, dlatego postawiłam na lekcje dyskusyjne z moimi uczniami, oni bardzo chcą rozmawiać, mają wspaniałe przemyślenia i chętnie się nimi dzielą zarówno po angielsku, jak i po polsku! Rozmawiamy też o potrzebie wykonywania szczepień. ©® Mamy szkolę wybitną. Artyści stawiają ją za wzór Ukazywanie sylwetek powszechnie szanowanych postaci nie musi być sztampowe Słupsk Anna Czemy-Marecka \ anna.marecka@polskapress.pl Gra planszowa, wystawa rzeźb i rysunków, filmy animowane, paluszkowe improwizacje w cieniu muzyki, sprzątanie świata i koncert z orkiestrą. Ukazywanie sylwetek powszechnie szanowanych postaci nie musi być sztampowe. Udowadnia to słupska Państwowa Szkoła Muzyczna li II stopnia im. Ignacego Jana Paderewskiego, która wiedzę o życiu i twórczości swojego patrona promuje w oryginalny sposób, nawet umieszczając jego wizerunek na kubkach. Tokreatyw-ne podejście zyskało uznanie znanych pianistów, którzy nadali szkole miano wybitnej. W ogólnopolskim konkursie, którego celem było przedstawienie I. J. Paderewskiego jako pianistę wirtuoza, kompozytora, polityka, dyplomatę, męża stanu oraz mecenasa sztuki i architektury, słupska placówka artystyczna została wyróżniona w dwóch kategoriach. Jako szkoła średnia (П stopnia) uzyskała 1. nagrodę i tytuł „wybitnej szkoły altus", a jako szkoła podstawowa (I stopnia) - 2. nagrodę itytuł „wybitnej szkoły primus". Konkurs został zorganizowany pod honorowym patronatem m.in. Ministerstwa EdukacjiiNa-uki oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Nadesłane projekty szkół oceniało grono wybitnych pianistów-wir-tuozów, w tym Piotr Paleczny, Katarzyna Popowa-Zydroń i Joanna Marcinkowska. Sukces naszej szkoły muzycznej to w dużej mierze zasługa mgr Katarzyny Wiśniewskiej, która kieruje biblioteką szkolną, jej koleżanek i kolegów pracujących w szkole oraz zaangażowanych uczniów. Razem przygotowali galerię rysunków przedstawiających charakterystyczne wąsy i burzę włosów Paderewskiego, wystąpili ze słupską orkiestrą Sinfonia Baltica podczas koncertu patriotycznego na 3 maja, stworzyli też serię filmików animowanych przedstawiających urywki z życia wielkiego Polaka. Młodsza część zespołu czytała wspólnie książki o Paderewskim, a starsza wzięła udział w warsztatach ceramicznych z Hanną Jastrzębską, podczas których uczestnicy wyrzeźbili popiersia kompozytora. Wypalone w piecu i szkliwione prace można podziwiać już w budynku słupskiej szkoły muzycznej. To nie pierwsze wyróżnienie Katarzyny Wiśniewskiej -na początku tego roku została też nominowana przez „Głos Pomorza" w plebiscycie „Osobowość Roku2020" w kategorii Działalność społeczna i charytatywna. Nauczycielka, która również maluje, pisze i pracuje w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wycho-wawczego w Damnicy, z pasją opowiada o ostatnim sukcesie i projektach, które - jak podkreśla - są dziełem wielu uczniów i pedagogów. Katarzyna Wiśniewska (bibliotekarka w PSMI i П stopnia w Słupsku) o sukcesie i działaniach szkoły: - Jestem bardzo szczęśliwa, że działalność naszej szkoły została doceniona przez tak zacne grono pedagogów i artystów. ©® i SCHENKEl m prenumerata.gp24.pl «-t i* «•«•«.•««««•* t ♦ ♦ ♦ tAJ, M, s. * » • - » * # *- • «. » « * * » v«4(ł)4 Л1 :■ Ekipa drogowców zajęła się naprawą ubytków w nawierzchni na rondzie Kuronia w Słupsku. Nąreszcię - komentują kierowcy. Prace zakończyły się w piątek. Można jeździć ■iMIiWfdil Na Czytelników jGtasu Pomorza" czeka redkator dyżurny pod numerem telefonu 5Ю 026 884. Ze względu na pandemię nie spotykamy się w redakcji. Alek Radomski KALENDARIUM 22 maja 1733 Sejm konwokacyjny przyjął uchwałę o wykluczeniu kandydatur cudzoziemców do korony polskiej. то Po kradzieży w październiku 1909 r. koron z obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej dokonano jego ponownej koronacji koronami podarowanymi przez papieża Piusa X. mt We Lwowie powstały pierwsze 4 drużyny skautowe powołane m.in. przez Andrzeja Małkowskiego. Okres od września 1910 do maja 1911 r. uważa się za początek ruchu harcerskiego w Polsce. t923 Zlikwidowano istniejący od końca 1920 r. pas neutralny polsko-litewski - zdemilitaryzowaną strefę pomiędzy Litwą Środkową, później Rzeczpospolitą Polską, a Republiką Litewską. 1989 Po trwającym cztery lata sporze dokonano rozgraniczenia wód terytorialnych między Polską aNRD. 1 LOTTO_j 20.05.2021 r..godz.2130 Lotto: 30,35,43,45,46,48 Lotto Plus: 16,21,25,28,31,36 Multi Multi: 2,12,13,16,17,18,21. 35,45,48,50.55,56,64,68,72. 73,75,78,79 plus 64 Ekstra Pensja: 3,12,18,25,32+2 Ekstra Premia: 3,23,25,26,28+1 Mini Lotto.1,10,27,28,30 Kaskada: 1,3,4,6,11,12,13,15.18, 20.21,22 SuperSzansa: 9,6,2.5.2.2.1 21.05.2021 г., godz. 14 Multi Mułti: 12.18,22,23,25,27. 31.33,35,36,46,49,50,55,57. 62,64,67.72,76 plus 67 Kaskada: 3.5,6.7.8.11,15,16,19, 21,22,23 SuperSzansa: 4,9,1,5,5,8,9 ! WALUTY 21.05202Г USD EUR CHF GBP 3.6778 4.4958 4,0999 5.2249 (ь) wzrost ceny w stosunku o notowania poprzedniego (- spadek ceny w stosunku do notowania poprzedniego Głos Dziennik Pomorza ReWaiTO 03 Sobota niedziela, 22-23.05.2021 INSTYTUT KOSMETOLOGII 1 MEDYCYNY ESTETYCZNEJ C.H. JOWISZ, PIĘTRO I, KOSZALIN, UL. ZWYCIĘSTWA 40/55-58, +48 668 469 240 WWW.INSTYTUT-DERMALOGICA.PL REKLAMA 0010156249 04 Wydarzenia Glos Dziennik Pomorza Sobota niedziela, 22-23.05.2021 W Kępicach mają system monitorowania odpadów Wojciech Ftelichowski wojciech.frelichowski @polskapress.pł Kępice Uruchomiono nowatorski system segregowania i odbioru śmieci. System identyfikuje mieszkańca, waży odpady iza-pisuje co kto wyrzuca. I jeszcze do tego punkt odbioru odpadów wygląda estetycznie. SMOK, czyli System Monitorowania Odpadów Komunalnych - taką nazwę nosi system, który właśnie uruchomiono w Kępicach. To inteligentny schemat odbioru śmieci od mieszkańców, wraz z monitoringiem odpadów pod kątem ich segregacji. Składa się z części podziemnej, wktórej są umieszczone pojemniki na odpady, naziemnych wrzutni z elektronicznymi czytnikami i wagami oraz panelu obsługi, który służy do identyfikacji mieszkańca. Istotnym elementem całego systemu jest specjalistyczne oprogramowanie. W powstanie SMOK-u zaangażowanych było kilka podmiotów: Urząd Miejski w Kępicach, Spółdzielnia Socjalna „Zielony Punkt" z Kępic, Stowarzyszenie na Rzecz Miasta i Gminy Kępice oraz Politechnika Gdańska, która stworzyła oprogramowa-nie i rozwiązania informatyczne. - W przypadku posesji jednorodzinnych łatwo zidentyfikować mieszkańca oraz to, w jaki sposób jest realizowana segregacja śmieci. W budownictwie wielorodzinnym jest większa anonimowość i nie jesteśmy w stanie sprawdzić, kto i jak dane odpady wyrzucił - mówi Marzena Piszko-Bojaryn, kierownik Referatu Inwestycji i Rozwoju Strategicznego w Urzędzie Miasta w Kępicach & Policjanci przyjrzą się rowerzystom Słupscy policjanci przeprowadzą wzmożone działania ukierunkowane na bezpieczeństwo rowerzystów- W tym roku wiosna zbiegła się ze zmianą przepisów ruchu drogowego - informuje sierż. szt. Michał Sobiesiak ze słupskiej policji. - Ich ostatnia modyfikacja sprecyzowała obowiązki kierującego jednośladem podczas zmiany kierunku ruchu. Zostaliśmy zobowiązani do sygnalizowania zmiany kierunku jazdy przez wyciągnięcie ręki w stronę kierunku jäzdy.' ' ' (LIS) Prokuratura żąda aresztowania w sprawie sutenerów Słupsk Bogumiła Rzeczkowska bogumila.rzeakowska@polskapress.pl \. Prokuratura Okręgowa w Słupsku złożyła w sądzie zażalenie na niezastosowanie aresztu wobec dwóch podejrzanych w sprawie sute-nerstwa. Piotr D.-Z. i Mariusz W. są na wolności. Przypomnijmy, że przed tygodniem funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji rozbili działający w Słupsku gang sutenerów. Zatrzymano wówczas osiem osób. a Sąd Rejonowy w Słupsku aresztował sześcioro podejrzanych. - Prokurator prowadząca sprawę w czwartek wysłała do Sądu Okręgowego w Słupsku zażalenie na niezastosowanie aresztu w sprawie sutener-skiej - informuje Paweł Wnuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku. - Główne argumenty uzasadnienia zażalenia to obawa matactwa, czyli wpływanie na zeznania świadków i wyjaśnienia współpodej -rżanych oraz obawa ucieczki i ukrywania się przed organami ścigania z powodu grożącej kary za przestępstwo. Prokuratura zażaliła się na niezastosowanie aresztu wobec Piotra D.-Z. i Mariusza W. Wniesienie zażaleń zapowiedzieli też niektórzy obrońcy podejrzanych w tej sprawie. Przypomnijmy, że przed tygodniem funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji rozbili działający w Słupsku gang sutenerów. Zatrzymano wówczas osiem osób, a Sąd Rejonowy w Słupsku aresztował sześcioro podejrzanych: Dominika K., Marcina N., Damiana G., Michała G., Ewę M. oraz Ewelinę S. Natomiast wobec Piotra D.-Z. oraz Mariusza W. sąd zastosował środki zapobiegawcze o charakterze wolno- ściowym - dozór policji, zakaz opuszczania kraju oraz poręczenie majątkowe. W sumie w sprawie jest podejrzanych 12 osób. Podczas akcji przeprowadzonych w Słupsku i w Szczecinie policjanci CBŚP zlikwidowali agencje towarzyskie, działające w wynajmowanych mieszkaniach, zabezpieczyli amfetaminę, marihuanę, maczetę, pałkę teleskopową oraz noże. Podejrzanym przedstawiono w różnych konfiguracjach zarzuty popełnienia przestępstw związanych z obrotem narkotykami, czerpaniem korzyści majątkowych z prostytucji, dokonywaniem wymuszeń rozbójniczych oraz w związku z udziałem w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu popełnienie powyżej wskazanych przestępstw. Z sutenerstwa grupa osiągnęła korzyść majątkową w kwocie co najmniej 163 tysięcy złotych. Wprowadziła do obrotu znaczne ilości narkotyków w postaci marihuany, amfetaminy oraz kokainy o łącznej wadze co najmniej 3 kilogramów. Grupa przestępcza działa od września 2019 roku do maja 2021 roku. Na jej czele stał Dominik К., a w jego zastępst vie, jego partnerka Ewelina S. W czasie przesłuchań podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw. Wcześniej w tej samej sprawie, występującym w niej podejrzanym zostały przedstawione zarzuty udziału w bójce przy użyciu maczet i noży, do której doszło w kwietniu 2020 roku w Słupsku przy ulicy Sportowej, a także zarzuty usiłowania wymuszenia rozbójniczego oraz wymuszeń rozbójniczych, do których doszło w styczniu i lutym 2020 roku w Słupsku na szkodę czterech ustalonych pokrzywdzonych. ©® Doprowadzenia na posiedzenia aresżtówe .. •. Na stworzenie tego systemu Kępice otrzymały dotację z Ministerstwa Rozwoju ponad 1,6 min i współautorka projektu SMOK. Zanim przystąpiono do budowy systemu przeprowadzono ankietę wśród mieszkańców Kępic. - Zebraliśmy ponad 500 ankiet. Ich analiza pozwoliła na opracowanie założeń systemu oraz jego wdrożenia - dodaje Patryk Żyła ze Stowarzyszenia na Rzecz Miasta i Gminy Kępice „Razem dla Kępic". W ramach projektu zbudowano podziemne komory, w których ukryte są pojemniki na odpady. Są one umieszczone na dwóch sterowanych, podnoszących się ponad poziom gruntu platformach. Przy platformach z pojemnikami i wystającymi ponad ziemię kioskami wrzutowymi umieszczono słupek z dotykowym panelem ob- sługi, na którym mieszkaniec loguje się za pomocą chipa. Po zalogowaniu mieszkaniec pobiera odpowiednią liczbę samoprzylepnych kodów kreskowych na worki z odpadami. Następnie mieszkaniec skanuje kod kreskowy przy kiosku wrzutowym dla odpowiedniej frakcji i po otwarciu klapy wrzuca worek z odpadami wraz z naklejonym kodem kreskowym. We wrzutni jest również zainstalowana waga do kontroli ilości odpadów dla celów sprawozdawczych. Nad całością czuwa inteligentne oprogramowanie do zarządzania i analizy zebranych danych. - Są tutaj zastosowane standardowe rozwiązania, a jednocześnie jest kilka elementów innowacyjnych. Kryje się za tym cały system informatycznych w połączeniu z system odbioru odpadów w gminie - wyjaśnia dr inż. Marek Chodnicki z Politechniki Gdańskiej. System umożliwia pomiar ilości i identyfikację odpadów wrzucanych przez konkretny lokal mieszkalny. - Co więcej, SMOK pozwala także na zaplanowanie odbioru odpadów. Wiemy, kiedy dany pojemnik jest już pełen i należy go opróżnić - podkreśla Daria Jankowska, prezes Spółdzielni Socjalnej „Zielony Punkt". Władze Kępic cieszą się podwójnie. Po pierwsze z samego SMOK-u, a po drugie system podziemny przyczyni się do poprawy estetyki miejskiej przestrzeni, bo zniknęły mało estetyczne pojemniki. ©® Glos Dziennik Pomorza Sobota-niedziela, 22-23.05.2021 Polska 05 Marian Banaś mówi o zbieraniu haków przez szefa MSWiA Warszawa Leszek Rudziński leszek.rudzinski@polskapress.pl Szef NIK Marian Banaś w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną" ocenił, że Polską rządzi szef MSWiA Mariusz Kamiński. który ..zbiera haki na każdego". Do wywiadu z szefem Izby odniósł się wiceminister spraw wewnętrznych Maciej Wąsik.-Im kto więcej na broił, tym bardziej atakuje PiS - stwierdził w mediach społecznościowych. Prezes NIK w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej" podkreślił, że obecnie w Polsce całkowicie zakłócony został trójpodział władzy. Dodał, że PiS jest skuteczny w utrzymywaniu monopolu władzy, a każdy taki monopol jest „niebezpieczny dla państwa i dla narodu". Marian Banaś przekonywał w rozmowie z gazetą, że to prezes PiS zaproponował mu stanowisko prezesa NIK. Co więcej, miał to zrobić bez wiedzy szefa MSWiA Mariusza Kamiń-skiego. Wskazał jednak, że obecnie to Kamiński sprawuje władzę. - To on rozdaje karty. Jeśli ma się monopol na informację i można wobec każdego spreparować zarzuty, oskarżenia. Myślę, że zbierane są haki na każdego, na wszelki wypadek - stwierdził Banaś. - Wiem na pewno, że te haki Kamiński zbiera, a co z nimi robią, to kwestia domyślna - dodał. Zdaniem Banasia, to właśnie szef MSWiA chciał „go zniszczyć, sugerując, że w kamienicy, którą wynajmował, jest regularny burdel". Szef NIK opowiedział również o spotkaniu w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie, w którym wziął udział również Mariusz Kamiński i Jarosław Kaczyński. Banaś wyraził rozczarowanie, że szef MSWiA wątpił wówczas w jego kompetencje, mówiąc, że „wziął się nie wiadomo skąd". - To było jak uderzenie sztyletem w moje serce, bo przecież prezes musiał wiedzieć, jaki jest mój życiorys. (...) W tej nowej Polsce, o którą walczyłem, usłyszeć, że ma się powiązania z mafiami, z którymi walczyłem, z gangsterami. W takiej sytuacji to tylko zapaść się ze wstydu, że tacy ludzie rządzą Polską - mówił Banaś. * W „DGP" Banaś opowiedział także o spotkaniu, do jakiego doszło w 2019 r. na terenie rządowej willi przy ul. Parkowej w Warszawie. Szef NIK spotkał się tam z prezesem PiS i premierem Mateuszem Mora-wieckim. Jak wskazał Banaś, to tam usłyszał, że „dla Polski byłoby dobrze", aby zrezygnował ze sprawowanej funkcji w Izbie. JeśN ma się monopol na informację, można wobec każdego spreparować zarzuty, oskarżenia. Myślę, że zbierane są haki na każdego Prezes NIK miał wówczas odpowiedzieć, że został legalnie wybrany i swoją kadencję będzie sprawował do końca. Wywiad z Marianem Banasiem był szeroko komentowany, zwłaszcza przez polityków opozycji. Poseł KO Adam Szłapka napisał na Twitterze, że „wywiad Mariana Banasia to potężny akt oskarżenia rządów PiS". Jego słowa skomentował wiceszef MSWiA Maciej Wąsik, który stwierdził, że to dopiero „prolog". - Prawdziwy akt oskarżenia przeciw PiS będzie, kiedy wywiadu udzieli Sławomir Nowak. Im kto więcej na-broił, tym bardziej atakuje PiS. Norma - ironizował. ©® J PiS próbowało bez skutku odwołać prezesa NIK. Marian Banaś uważa, że „chciał go zniszczyć" szef MSWiA Mariusz Kamiński Prawica znowu podzielona po sejmowym glosowaniu Leszek Rudziński leszek.rudzinski@polskapress.pl Warszawa Prawo i Sprawiedliwość przegrało czwartkowe głosowanie w Sejmie nad wysokością składki na Deweloperski Fundusz Gwarancyjny. Partii rządzącej nie poparli w tej sprawie politycy Porozumienia. Przeforsowanie w Sejmie ustawy ratyfikacyjnej ws. Funduszu Odbudowy i wspólne zaprezentowanie przez liderów obozu rządzącego Polskiego Ładu miały uspokoić zawirowania w Zjednoczonej Prawicy. Tymczasem kolejną kością niezgody stała się sprawa podniesienia składki na Deweloperski Fundusz Gwarancyjny. W czwartek wieczorem w Sejmie odbyło się głosowanie za przyjęciem sprawozdania komisji, dotyczącego poprawek Senatu w ustawie o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego oraz Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym. Komisja rekomendowała, aby odrzucić poprawki Senatu, m.in. te obniżające maksymalne stawki procentowe, według których ma być wyliczana wysokość składki na Deweloperski Fundusz Gwarancyjny. Md Wojciech Maksymowicz, który dołączył do Polski 2050, mówi, że z klubu PiS chce odejść od kilku do dwudziestu posłów Za przyjęciem sprawozdania zagłosowało 219 posłów PiS, ale okazało się, że to nie wystarczy. Politycy Porozumienia Jarosława Gowina zagłosowali bowiem przeciwko, podobnie jak opozycja - w sumie przeciw było 229 posłów. Ostatecznie parlament nie przyjął sprawozdania sejmowej komisji. Rzeczniczka Porozumienia Magdalena Sroka stwierdziła w rozmowie z PAP, że Porozumienie „nigdy nie było za podwyższaniem podatków". -Tutaj, w tym przypadku również uznaliśmy, że ta poprawka będzie słuszna dla środowiska - mówiła. - Faktycznie, wczoraj wśród kilkudziesięciu głosowań było jedno, w którym poprawka Senatu została przyjęta przez Sejm. Nie znam jeszcze szczegółów. Cała ustawa dotycząca Funduszu Gwarancyjnego, żeby słynna dziura w ziemi dziurą nie pozostawała, tylko żeby móc odzyskać pieniądze - mówił w piątek rano w Polskim Radiu 24 wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. Dodał, że „faktycznie mamy ewidentnie do czynienia z decyzją, która jest korzystna dla samych deweloperów, a troszkę mniej korzystna dla kupujących". - Będziemy chcieli się dowiedzieć, co kolegami kierowało - mówił. Problemem Zjednoczonej Prawicy okazuje się nie tylko niesubordynacja koalicjantów PiS, ale także uszczuplenie szeregów obozu rządzącego. O swoim transferze z Porozumienia do Polski 2050 poinfor- mował w czwartek poseł Wojciech Maksymowicz. Dopytywany, dlaczego zdecydował się na taki krok, powiedział, że już rok temu rozpoczął się jego spór z kierownictwem Zjednoczonej Prawicy. - Uważałem, że absolutnie nie powinno być wyborów 10 maja 2020 roku. Od tego momentu stałem się wielkim rozczarowaniem, a później może nawet wrogiem głównej dużej partii Jarosława Kaczyńskiego - wyjaśniał polityk. Z kolei lider Porozumienia Jarosław Gowin przekazał, że żałuje odejścia Maksymowicza, jednak rozumie jego decyzję. - Wszyscy wiemy, że prof. Maksymowicz padł w ostatnich tygodniach ofiarną bezpardonowego ataku. (...) Cała ta sytuacja niech będzie nauczką dla nas, dla ludzi Zjednoczonej Prawicy, że nie wolno w ten sposób traktować ludzi o dużym autorytecie społecznym - mówił polityk, odnosząc się do informacji o kontroli przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w sprawie eksperymentów medycznych z zakresu neurochirurgii, w których rzekomo miało dochodzić do wykorzystywania płodów ludzkich. Owe eksperymenty według zawiadomienia miały być przeprowadzane pod nadzorem prof. Maksymowicza. Sam Maksymowicz stanowczo zaprzeczył tym doniesieniom. ©® RPO ostatni raz w Sejmie: Narastają problemy z praworządnością Warszawa Leszek Rudziński leszek.rudzinski@polskapress.pl Adam Bod nar podczas piątkowego posiedzenia Sejmu, ostatni raz w swojej kadencji, przedstawił informację o działalności RPO. - Wielokrotnie pogwałcona została konstytucja i naruszona została zasada trójpodziału władzy w państwie - mówił rzecznik praw obywatelskich. - Mam świadomość i przekonanie, że jest to moje ostatnie wystąpienie przed Wysoką Izbą w roli rzecznika praw obywatelskich. Chciałbym podkreślić, że wyrok Trybunału Konstytucyj -nego z 15 kwietnia traktuję i oceniam jako bezprawny -oświadczył podczas swojego wystąpienia w Sejmie Adam Bodnar. - Jednakże fakt opublikowania wyroku TK w Dzienniku Ustaw powoduje, że nie będę miał innego wyjścia, niż dostosowanie się do tego, że norma prawna pozwalająca na wykonywanie zadań Rzecznika do czasu powołania następcy, przestanie obowiązywać i będę musiał się niestety do tego wyroku dostosować. Ale wierzę, że być może do tego 15 lipca uda się Sejmowi i Senatowi wybrać mojego następcę - stwierdził RPO. Trybunał Konstytucyjny uznał 15 kwietnia, że przepis pozwalający rzecznikowi praw obywatelskich pełnić funkcję po upływie kadencji jest niezgodny z konstytucją. Jednocześnie TK orzekł, że przepis „traci moc obowiązującą po upływie trzech miesięcy od momentu ogłoszenia orzeczenia w Dzienniku Ustaw". To oznacza, że Adam Bodnar będzie pełnić obowiązki RPO do 15 lipca. Kadencja RPO zakończyła się we wrześniu ub.r. Sejm dwa razy odrzucał kandydaturę Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz, popieraną przez opozycję i organizacje pozarządowe. Z kolei Senat odrzucał kandydatów wybranych przez Sejm: Piotra Wawrzyka i Bartłomieja Wróblewskiego. Obaj są posłami PiS. W ostatnich tygodniach pojawiły się spekulacje, że kompromisowym kandydatem na rzecznika praw obywatelskich może być senator niezależna Lidia Staroń. Jarosław Kaczyński, pytany w Polskim Radiu, czy w grę wchodzi jej kandydatura, powiedział: „sądzę, że wchodzi". Wczoraj Adam Bodnar przedstawiał w Sejmie spra- wozdanie z działalności RPO, mówił również o stanie przestrzegania wolności i praw człowieka i obywatela w roku 2020. - Wielokrotnie pogwałcona została konstytucja i naruszona została zasada trójpodziału władzy w państwie. Wiele instytucji publicznych utraciło przypisane im wcześniej przez konstytucję i ustawy cechy niezależności. Przez całe te sześć lat zmierzaliśmy w stronę państwa, w którym władza jest centralizowana. Państwa, w którym narastają problemy związane z praworządnością i przestrzeganiem standardów demokraq'i - mówił Adam Bodnar w Sejmie. RPO wskazał, że należy się zastanowić, jakie wyciągnąć wnioski z obecnej pandemii Covid-19. - Czy przejdziemy do porządku dziennego nad śmiercią ok. 100 tys. osób. Czy będziemy się zastanawiali, jak państwo polskie było do tej sytuacji przygotowane. Bo to nie był zwyczajny kryzys - przekonywał Adam Bodnar. ©® 06 • Polska i świat Glos Dziennik Pomorza Sobota niedziela, 22 23.05.2021 Rozejm między Izraelem i Hamasem. Ustały ataki rakietowe Jerazotima Kazimierz Sikorski kazimierz.5ikorski@polskapress.pl Po 11 dniach ataków i nalotów doszło do zawieszenia broni między Izraelem i bojówkami Hamasu. Czy to oznacza trwały pokój? Po długich negocjacjach weszło w życie zawieszenie broni między Izraelem a palestyńskim Hamasem. Porozumienie zaczęło obowiązywać w piątek od godziny pierwszej w nocy, kończąc li dni bombardowań. Zginęło podczas nich ponad 240 osób, w większości w Strefie Gazy. Wśród ofiar było ponad 60 palestyńskich dzieci. Wkrótce po rozpoczęciu ro-zejmu, do którego przyczynił się wydatnie Egipt, w piątek w nocy wielu Palestyńczyków wyszło na ulice Gazy, aby świętować. Z kolei liderzy Hamasu ostrzegali, że ich bojówki są w pogotowiu na wypadek niespodziewanego ataku drugiej strony. Zarówno Izrael, jak i Hamas ogłosili zwycięstwo w konflikcie. Prezydent USA Joe Biden powiedział, że zawieszenie broni przyniosło „prawdziwą szansę" na pokojowy postęp. Jeszcze w czwartek, na kilka godzin przed zawarciem ro-zejmu, Izrael dokonał ponad sto nalotów na infrastrukturę Hamasu w Strefie Gazy. Hamas odpowiedział atakiem rakietowym. Walki w Gazie rozpoczęły się 10 maja po tygodniach narastającego napięcia izraelsko-pale-styńskiego w okupowanej Wschodniej Jerozolimie. Kulminacją były starcia w świętym miejscu czczonym przez muzułmanów, jak i Żydów. Hamas rozpoczął atak rakietowy na pozycje w Izraelu, wywołując odwetowe naloty. Według kontrolowanego przez Hamas ministerstwa zdrowia, w Gazie zginęło co najmniej 240 osób, w tym ponad setka kobiet i dzieci. Zdaniem Izraela, wśród zabitych w Gazie jest co najmniej 150 bojowników. Sam Hamas nie podał danych dotyczących ofiar w swoich szeregach. W Izraelu zginęło 12 osób, w tym dwoje dzieci. Tel Awiw twierdzi, że bojownicy ze Strefy Gazy wystrzelili w kierunku jego terytorium około 4000 rakiet. Gabinet Bezpieczeństwa Politycznego Izraela oświadczył, że jednogłośnie zaakceptował zalecenie zawieszenia broni. Izraelski minister obrony Benny Gantz napisał na Twitte-rze, że ofensywa w Gazie przyniosła „bezprecedensowe korzyści militarne". Z kolei jeden z liderów Hamasu powiedział agencji Associated Press, że zawieszenie broni ogłoszone przez Izrael jest równoznaczne ze „zwycięstwem" narodu palestyńskiego i porażką izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu. ©® UNIA EUROPEJSKA TSUE: kopalnia Turów ma wstrzymać pracę Kopalnia węgla brunatnego Turów ma natychmiast wstrzymać wydobycie - orzekłTrybunałSpra-wiedliwości Unii Europejskiej. To efekt konfliktu Polski i Czech o funkcjonowanie kopalni i plany jej rozbudowy. Strona czeska twierdzi, że odkrywka węgla w Turowie zabiera ich mieszkańcom wody gruntowe. Skarga jest efektem planów dalszej rozbudowy zakładu, aby mógłfunkcjo-nować do2044 roku. Wstrzymanie wydobycia to rozstrzygnięcie wstępne do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sporu. „Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Podnoszone przez Czechy zarzuty dotyczące stanu faktycznego i prawnego uzasadniają zarządzenie wnioskowanych środków tymczasowych" - stwierdzono w postanowieniu. Decyzje TSUE skomentowała PGE Polska Grupa Energetyczna. „Decyzja TSUE to droga do dzikiej transformacji energetycznej. Unijny zielony ład na naszych oczach ponosi porażkę" - napisano na Twitterze. Do sprawy odniósł się również wiceszef polskiego MSZ Piotr Wawrzyk. - Tymczasowe wstrzymanie wydobycia, tj. do czasu wydania wyroku. Jak długo? Rok? Półtora? Nie nakazał zamknięcia? To czym ma się kopalnia zajmować? Co z górnikami? Ideologia przesłania myślenie. Po prostu - stwierdził. Czechy wniosły skargę do TSUE w marcu. Chodzi o polskie przepisy, które umożliwiają przedłużenie o 6 lat pozwolenia na wydobycie węgla brunatnego bez wykonania badań dot. oddziaływania wydobycia na środowisko, (aip) Będą paszporty covidowe. Jest unijne porozumienie Tomasz Dereszyński t.dereszynski@polskapress.pl Bruksela Jest porozumienie między Parlamentem Europejskim i państwami członkowskimi UE w sprawie paszportów co-vidowych. Certyfikat będzie wystawiany zarówno w formie cyfrowej - dostępny w specjalnej aplikacji -jak i w wersji papierowej. Komisarz UE ds. sprawiedliwości (i ochrony konsumentów) ogłosił w czwartek na Twitterze: „Biały dym - zawarliśmy porozumienie w sprawie wniosku Komisji Europejskiej dotyczącego unijnego cyfrowego certyfikatu covidowego". Jak dodał, „udostępniliśmy to nowe narzędzie w rekordowym czasie, aby zabezpieczyć możliwość swobodnego przemieszczania się dla wszystkich obywateli UE". Europosłowie i państwa członkowskie UE osiągnęły w czwartek porozumienie w sprawie europejskiego świadectwa zdrowia, które ma ułatwić podróżowanie po UE już tego lata mimo wciąż trwającej pandemii. Osiągnięto kompromis po czwartej rundzie negocjacji. „Zielone światło dla cyfrowego certyfikatu covidowego Unijny certyfikat covidowy ma ułatwić poruszanie się w trakcie najbliższych wakacji po Europie mimo trwającej pandemii UE. W sam raz na moje letnie wakacje od l lipca" - napisała na Twitterze Ana Ascencao e Silva, rzeczniczka portugalskiej prezydencji, która kończy się 30 czerwca. Szefowa KE Ursula von der Leyen podkreśliła, że certyfikat będzie kluczowym elementem na drodze do wznowienia bezpiecznych i łatwych podróży po UE. Ten certyfikat, który ustanawia zharmonizowany system w całej Unii Europejskiej, umożliwia poświadczenie szczepienia przeciwko CO-VID-19, negatywnego wyniku testu lub odporności po zakażeniu. Temat unijnego certyfikatu cyfrowego COVID-19 jest w agendzie szczytu przywódców, zaplanowanego na najbliższy poniedziałek i wtorek w Brukseli. Umowa będzie musiała zostać zatwierdzona przez Parlament Europejski, którego następne posiedzenie plenarne zaplanowano na 7-10 czerwca w Strasburgu. Wraz z negocjacjami politycznymi europejski system certyfikatów podlega testom technicznym z państwami w celu zweryfikowania jego in-teroperacyjności. Ta faza nie wymaga wykorzystania prawdziwych danych ani udziału obywateli. Zdaniem Komisji Europejskiej już od 1 czerwca kraje członkowskie będą mogły rozpocząć korzystanie z systemu w rzeczywistych warunkach, jeśli będą na to gotowe. W czwartek, 20 maja, Polska dołączyła do unijnego programu pilotażowego dotyczącego tych dokumentów. - To będzie rodzaj aplikacji, w których będą skumulowane informacje na temat osób zaszczepionych, ozdrowieńców oraz tych, którzy wykonali test czy mają aktualny test covidowy - zapowiedział szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk. Testowane jest między innymi działanie narzędzi do weryfikacji autentyczności certyfikatów. Wiceminister zdrowia Anna Goławska poinformowała, że certyfikat będzie wystawiany zarówno w formie cyfrowej - dostępny w specjalnej aplikacji - jak i w wersji papierowej. - Certyfikat, mówiąc na skróty, zawierać będzie informacje o tym, czy ktoś jest bezpieczny pod kątem zakażania koronawirusem, czyli czy jest zaszczepiony preparatem dostępnym na rynku unijnym przeciw COVID-19, ewentualnie czy jest ozdrowieńcem lub czy ma negatywny wynik testu diagnostycznego - powiedziała Goławska. Wiceszefowa resortu poinformowała w wywiadzie dla PAP, że nie ma planów na utworzenie centralnego rejestru z danymi pacjentów na poziomie Unii Europejskiej. - Każdy kraj członkowski będzie te dane gromadził w swoich odrębnych systemach. Odczytać kod będzie można za pomocą specjalnej aplikacji i czytników kodów QR, które będą miały odpowiednie służby - poinformowała Anna Goławska. ©® Ruszy kampania zachęcająca nastolatków do szczepień Wamsami Leszek Rudziński leszek.njdzinski@polskapress.pl Szef KPRM Michał Dworczyk poinformował, że w przyszłym tygodniu rozpocznie się kampania mająca zachęcić młodzież do zaszczepienia się przeciwko COVID-19. - Będą w niej brali udział influence-rzy. osoby bardzo aktywne w social mediach, jesteśmy przekonani, że procent tych osób będzie'systematycznie wzrastał - mówił minister w Polskim Radiu. Pełnomocnik rządu ds. szczepień pytany był na antenie Polskiego Radia, ilu Polaków bierze udział w całym procesie szczepiennym, włącznie z rejestracją i samym szczepieniem. - Jest to około 15 milionów 200 tysięcy osób, czyli około 48 proc. osób pełnoletnich, osób uprawnionych do szczepienia. Codziennie przyrasta około 200 tysięcy osób. Liczba tych, którzy się rejestrują na kolejne szczepienia, a my od zeszłego piątku, czyli dokładnie od tygodnia, rozwijamy kolejną kampanię profrekwencyjną, której celem jest zachęcenie do rejestracji i szczepień. Krótko mówiąc, mamy w tej chwili w procesie około 48 proc. osób uprawnionych, pełnoletnich osób uprawnionych i ta liczba systematycznie przyrasta - odpowiedział Michał Dworczyk. Jak wskazał szef KPRM, rząd prowadzi oddzielną statystykę dla nastolatków. - W tej chwili jeżeli mówimy o tej grupie 16-17 lat, to jest około 15 proc. To grupa, która od kilku dni może się rejestrować. Cały czas też doskonalimy system rejestrowania i szczepienia, tak żeby to było jeszcze prostsze, bardziej intuicyjne i łatwe w obsłudze, realizacji - tłumaczył. Dworczyk wyjaśnił, że rząd w grupie najmłodszych osób, które będą się szczepiły, chce prowadzić „oddzielną, dedykowaną kampanię profrekwencyjną". - Ona zacznie się już w przyszłym tygodniu. Będą w niej brali udział influencerzy, osoby bardzo aktywne w social mediach i też jesteśmy przekonani, że liczba tych osób będzie, procent tych osób będzie syste- Dynamika zapisów na szczepienia powoli spada* Dlatego, że w tej chwili już wszystkie roczniki są dopuszczone do rejestracji matycznie wzrastał - stwierdził minister. Szef KPRM stwierdził, że odsetek osób, które wchodzą do systemu szczepień, jest zadowalający. - Natomiast należy cały czas myśleć o tym, co będzie się działo za tydzień, kilka tygodni, kilka miesięcy. Tutaj musimy jasno sobie powiedzieć, że dynamika zapisów powoli spada. Dlatego, że w tej chwili już są wszystkie roczniki dopuszczone do rejestracji -mówił. Dodał, że największe zainteresowanie zarejestrowaniem osób, które są do tego uprawnione, już minęło i teraz musimy się nastawić ha przyjmowanie zapisów osób, które „nie były tak zdeterminowane jak w tych pierwszych grupach". - Polacy zainteresowani szczepieniem, tylko po prostu ze względu na to, że są świadomi tego, że trzeba się zaszczepić, zapisują się. Też zaczął się taki etap, kiedy musimy główny nacisk kłaść na przekonywanie Polaków do szczepień - mówił Dworczyk. ©® Głos Dziennik Pomorza Sobota-niedziela, 22-23.05.2021 Po własne psy przyszedł do schroniska z policją. Swoich yorków znowu nie dostał Grzegorz Hilarecki Słupsk Wracamy do bulwersującej sprawy mieszkańca gminy Ustka, który wynajął mieszkanie przestępcom i stradł przez to swoje psy. Trafiły one do słupskiego schroniska i jego szefostwo teraz nie chce mężczyźnie wydać dwóch yorków. W czwartek pan Piotr, o którego problemie pisaliśmy już tydzień temu przyszedł do słupskiego schroniska z... funkcjonariuszami policji. Jak dowiedzieliśmy się w urzędzie, mężczyzna ma decyzję administracyjną władz gminy, które wcześniej odebrały mu zwierzęta. Decyzja została anulowana. - Niestety policja nie pomogła, znowu nie dostałem swoich psów- żali się pan Piotr. - Jak będzie trzebapójdę do sądu. Zrobię wszystko by moje yorki do mnie wróciły. Strażników wezwali policjanci, gdy zgarniali przestępców. I tak psy znalazły się w schronisku. Formalny paragraf - warunki w jakich żyły. Ale nikt ze znających sprawę nie powiedział nam dzisiaj, że psy były w uzasadniającym to stanie. A pan Piotr nawet pokazał zdjęcia domu i warunków w jakich psy żyły. -1 zaczęła się moja walka o ich odzyskanie - tłumaczy pan Piotr. - Sam padłem ofiarą przestępców, którzy wynajęli ode mnie dom. Skusiłem się, dobrze zapłacili a umowa była na firmę. Dobrze to wyglądało. Zagwarantowałem sobie, że psy zostaną i że mogę je odwiedzać, karmić i wyprowadzać na spacer. Wie pan jak to jest, jak się pracuje, nie zawsze ma się potem czas. Ale zwierzęta miały kupiony zapas jedzenia na kilka miesięcy i sąsiad obok zawsze do nich zachodził, gdy ja nie mogłem. Były pod opieką. Władze schroniska wskazują, że yorki podczas pobytu w rodzinie zastępczej były leczone. Jeden przeszedł kosztowną operację. ©® Decyzja władz samorządowych jest jasna, psy schronisko musi oddać. W czwartek nie oddało mimo wezwania policji. W piątek oddano tylko wilczura. Yorki nadal są w rodzinie zastępczej Szefostwo schroniska, zażą- stwem, gdy psy wydaliśmy, stwa Opieki nad Zwierzętami dało książeczki szczepień psów. a wziął je współmałżonek w Polsce, które prowadzi schro- A tam wpisana jest była żona. na złość drugiemu-tłumaczy to niskowSłupsku.-Osobiściespo- - Mieliśmy już raz problem Barbara Aziukiewicz, prezes tkam się z tym panem i myślę, że z rozwodzącym się małżeń- słupskiego oddziału Towarzy- dojdziemy do porozumienia. My musimy kierować się dobrem zwierząt. - A dobro moje - pyta pan Piotr, który przypomina, że podczas poprzedniej wizyty kierownictwo schroniska poprosiło go na rozmowę z prawnikiem rodziny zastępczej dla yorków. - Zaproponowali mi za moje yorki pieniądze, ale nie pozwolili wziąć telefonu bym nie nagrał tej propozycji. Awilczuratosobiemogę zabrać. Dostarczę tę książeczkę szczepień. Nie odpuszczę psów. Przypomnijmy, ta historia zaczęła się od komunikatu policyjnego. Słupscy policjanci wykryli nielegalną wytwórnię tytoniu w jednej z miejscowości w gminie Ustka. Zatrzymali sprawców. W komunikacie nie było nic 0 psach, znajdujących się na posesji. - Tobyły mojepsy. Dwa yorki 1 długowłosy owczarek - denerwuje się pan Piotr. Dlaczego tam trafiły. -Wszystko zgodnie z procedurą, wezwano nas na miejsce i decyzją administracyjną władz gminy Ustka psy trafiły do słupskiego schroniska - tłumaczy Robert Krzos, komendant straży gminnej w gminie Ustka. Strażacy przyszli z pomocą mężczyźnie, który zasłabł Шка Bogumiła Rzeczkowska bogumila.rzeakowska@gp24.pl W Ustce doszło do kolejnej interwencji straży pożarnej, policji i pogotowia ratunkowego. Trzeba było otwierać mieszkanie. w którym starszy mężczyzna potrzebował pomocy. W czwartek po południu opiekunka, która przyszła do 85-letniego mężczyzny, nie mogła wejść do mieszkania. Schorowany, mieszkający samotnie starszy pan zasłabł i nie potra- fił dotrzeć do drzwi. Dodatkowo poruszanie się utrudniała mu jego niepełnosprawność po operacji nóg. Jednak opiekunka miała z nim kontakt. Przez drzwi docierał do niej jego głos. Kobieta zadzwoniła na numer alarmowy. Do mieszkania na ulicy Bałtyckiej w Ustce w asyście policji weszli strażacy, którzy z dachu po drabinie przedostali się na balkon. Karetka pogotowia ratunkowego zabrała mężczyznę do szpitala w Słupsku. To już kolejne takie zdarzenie w Ustce, a w czasie pande- mii takich interwencji jest coraz więcej, gdy starsze osoby potrzebują pomocy. W listopadzie ubiegłego roku w ten sposób uratowano starszego pana z ulicy Wróblewskiego, który w porę trafił do szpitala. Niestety, zdarzało się już, że usteccy strażacy wielokrotnie otwierali mieszkania, gdy na pomoc było za późno. W ubiegłym tygodniu taka sytuacja zdarzyła się w mieszkaniu przy ulicy Wiejskiej, w którym, niestety, zmarł mężczyzna. ©® Na ulicy Bałtyckiej strażacy otworzyli mieszkanie, w którym mężczyzna potrzebował pomocy Przynieś jedzenie, a piękny karmnik dla ptaków będzie twój Słupsk Magdalena Olechnowicz magdalena.olechnowia@gp24.pl Kilkadziesiąt karmników dla ptaków wykonali podopieczni Centrum Integracji Społecznej w Słupsku na warsztatach stolarskich pod okiem instruktora. Karmniki są rozdawane każdemu, kto wesprze jadłodajnię i przyniesie cokolwiek do jedzenia, aby zapełnić społeczną lodówkę. Każdy, kto wesprze jadłodziel-nię działającą przy Centrum Integracji Społecznej w Słupsku, otrzyma piękny, drewniany karmnik dla ptaków. Karmniki powstawały w ramach warsztatów stolarskich prowadzonych przez instruktora Grzegorza Chwieduka. - Nasi podopieczni testowali maszyny stolarskie i uczyli się ich obsługi. Warsztaty prowadzone są w ramach naszych działań, których celem jest aktywizacja i integracja osób wykluczonych -mówi Monika Zenik-Krupień, kierownik CIS w Słupsku. - Postanowiliśmy, że zrobimy karmniki, które rozdamy w zamian za produkty spożywcze, które włożymy do naszej spo- Karmnik dostanie każdy, kto przyniesie jakikolwiek produkt spożywczy do jadłodzielni łecznej lodówki. To może być wszystko - owoce, warzywa, pakowane kabanosy, sery, jogurty. Oczywiście świeże, z ważną datą przydatności do spożycia. Nie przyjmujemy jedynie surowego mięsa, jajek i alkoholu. Po produkty może przyjść każdy potrzebujący mieszkaniec Słupska - mówi kierowniczka centrum integracji. Karmniki wydawajie są od piątku, 21 maja do wyczerpania zapasów w godzinach 10-14. Zasada jest prosta: podziel się jedzeniem, z chętnymi, a jden z karmników będzie twój. Produkty należy przynosić do siedziby CIS w Słupsku Słupsk przy ul. Jaracza 9. ©® 08 Zbliżenia Glos Dziennik Pomorza Sobota-niedziela, 22-23.05.2021 Jako dziecko nie znał historii swojej rodziny. Ale kiedy już zaangażował się w genealogiczne zagadki, pochłonęły go do reszty. Stały się jego największą pasją, której nigdy nie ma dość Rodzinne puzzle. Jak zaczniesz szukać swoich korzeni - znajdziesz skarby Przerabialiśmy „Awanturę 0 Basię", nauczycielka zwróciła uwagę: Nazywasz się tak samo. Resztę życia spędziłem na szukaniu rodziny i odtwarzaniu jej losów Po 50 latach poznałem jej imię. Jest częścią zaginionej od dziesiątków lat linii rodziny, błędnie zapisaną w drzewie genealogicznym. Całe życie szukałem Anny, ale Anna nie istnieje. Moja kuzynka ma na imię Małgorzata - mówi Janusz Bzowski z Krakowa. Tablica rodowa Tablicę rodową Janotów-Bzow-skich z 1978 roku wysyła mi na maila. Na początku przecinające się linie i prostokąty trudno poskładać w całość. Wykres przypomina labirynt, w którym właściwa droga może wieść tylko do góry, mijając skrzyżowania z kuzynami 1 kuzynkami, rodzicami z ich rodzeństwem, babciami i dziadkami, pradziadkami, rodzicami pradziadków. Janusz Bzowski urodzony w 1946 roku jest prawie na samym dole, niżej zdążył zostać wpisany tylko jego najstarszy syn. Sześć skrzyżowań wyżej Hiacynt, dalej o kolejnych sześć Jan urodzony w roku 1378, najstarszy ślad rodziny Bzowskich. Wiadomość mailową kończy dopisek: „Polecam «Awanturę o Basię», Janusz J. Bzowski - Kraków". Lektura W wydaniu, po które sięgam, to słowo pojawia się dopiero na 47 stronie. Opowiadanie rozpoczyna scena tragicznej śmierci matki dziewczynki, która ginie pod kołami pociągu na jednej ze stacji kolejowych. Helena Bzowska - brzmi nazwisko matki dziewczynki. Kornel Makuszyński napisał „Awanturę o Basię" w 1937 roku. Po 20 latach w szkole przeczytał ją Janusz Bzowski. Podstawówka stała zaraz przy kościele redemptorystów na krakowskim Podgórzu. Janusz Bzowski wychował się w rodzinnej kamienicy parę ulic dalej. W tych powojennych latach często widział mamę przy pracy, jak godzinami robi włóczkowe swetry, koronkowe serwety i chusty z kordonku. Tata wszystko potrafił naprawić, zegarki także. Jednego dnia sam zrobił radio kryształkowe, takie, które można było odbierać przez słuchawki. Rodzice czytali chłopcu, ale nie Makuszyńskiego. Janusz Bzowski: - Omawialiśmy „Awanturę o Basię" i nauczycielka zwróciła się do mnie: „nazywasz się tak samo, czy wiesz coś więcej na ten temat?" Nie wiedziałem. Po pewnym czasie, zacząłem drążyć temat. I okazało się, że szczątki różnych informacji były w moim domu. Wypadek Kolejnego dnia do wiadomości dostaję załączony skan Łącznika Rodzinnego. Zeszyt Jano-tów-Bzowskich został wydany w tym samym roku co opowiadanie Makuszyńskiego. Na dole pierwszej strony zapisano: „Warszawa, styczeń "1937 r". -Genealog posuwa się do przodu, cofając się - czytam na końcu wiadomości. Na dole dokumentu jest część poświęcona rodzinnej kronice. Jako ostatnia została tam wpisana Basia J. Bzowska. Jej rodzice - Janina Turska i Franciszek Bzowski - pobrali się w 1935 roku w Tymbarku. Basia urodziła się 20 kwietnia 1936 roku w Krakowie, był poniedziałek, tydzień po Wielkiej Nocy. W jej biogramie umieszczono: „Tragiczny wypadek nastąpił w Tymbarku, dokąd Ciszkowie (zdrobniałe, używane w rodzinie imię Franciszka) z okazji Świąt Wielkanocnych pojechali". I dalej: że pakując się na wyjazd do Krakowa, matka Basi upuściła rewolwer, który wystrzelił. Kula trafiła w brzuch. Janina została przewieziona do Krakowa i poddana operacji. Zmarła po dwóch tygodniach. Udało się jednak uratować dziecko, które trafiło pod opiekę babki Turskiej do Tymbarku. Ciąg dalszy Janusz Bzowski: - Makuszyński przyjaźnił się z Myszkowskimi i Bzowskimi. Często wzajemnie się odwiedzali, razem wyjeżdżali, chodzili na bale, polowania. W1936 pisarz przebywał akurat w Tymbarku. Tak przejął się śmiercią Janiny Bzowskiej i uratowaniem Basi, że postanowił napisać historię o przyszłych losach dziewczynki. Zmienił tło, wydarzenia i niektóre nazwiska, ale pierwo- wzorem bohaterki pozostała moja kuzynka. - Tego wszystkiego w podstawówce oczywiście nie wiedziałem - mówi Janusz Bzowski. - Później w szkole średniej omawialiśmy wiersze Marii Pawlikowskiej-Jasnorzew-skiej. Znów padło nazwisko, tym razem Władysława Bzowskiego. „Czy jest ci coś wiadome na ten temat?" - zapytano, i historia się powtórzyła. Władysław był dalekim kuzynem ojca, ich imiona można znaleźć na tym samym poziomie drzewa genealogicznego z 1978 roku. Wtedy nie wiedziałem. Lilka i Bzunio Kossakowie mieszkali w neogotyckim dworku w pobliżu Alei Krasińskiego w Krakowie. Na górnym piętrze willi znajdował się pokój Marii, córki Wojciecha Kossaka i Marii Kisielnic-kiej-Kossak. W domu zwana „Lilką" po raz pierwszy wyszła za mąż za Władysława Bzowskiego, do którego zwracała się „Bzunio". Władysław był oficerem armii austriackiej, po wybuchu I wojny światowej służył w Galicyjskim Pułku Ułanów. Dwukrotnie poszkodowany na froncie - w 1914 i 1915 roku, trafił do Kossakówki. Lilka opiekowała się ciężko rannym żołnierzem. Ślub odbył się 25 września 1915 roku w Krakowie. Związek nie był udany i po niespełna czterech latach sąd kościelny unieważnił małżeństwo. Oficjalnym powodem była oziębłość i brak konsumpcji małżeństwa. Obydwoje stanęli przed ślubnym kobiercem jeszcze w tym samym roku. Władysław Bzowski w katedrze wawelskiej poślubił Helenę Jordan. Maria Bzowska wyszła za Jana Pawlikowskiego, a po unieważnieniu ślubu z mężczyzną, który ją zdradzał, została żoną oficera lotnictwa Stefana Jasnorzewskiego. Odnajduję Władysława w tablicy rodowej Janotów-Bzowskich. Jest tam, wpisany wraz z drugą żoną, Heleną. - Poetkę wykreślono z życiorysu? - dopytuję. - Została wpisana w nowszych zestawieniach - wyjaśnia Janusz Bzowski. W wiadomości dostaję też drzewo genealogiczne Kossaków. Jest Maria i jej trzej mężowie: Bzowski, Pawlikowski, Jasnorzewski. Zebrać w całość Pierwszą kronikę wydrukowano w 1937 roku w Krakowie. Dokument nazwany Łącznikiem Rodzinnym miał od tej pory systematyzować wiedzę 0 członkach rodu spod herbu Nowina i zacieśniać ich więzi. Rok później ukazało się kolejne wydanie, trzecie było gotowe w 1939 roku. We wrześniu rodzina spaliła cały niewyku-piony nakład. W kronice znajdowały się zdjęcia, biogramy oraz dokładne adresy i obawiano się, że prywatne informacje trafią w ręce okupanta. Czwarty zeszyt ukazał się po latach w Londynie. Pierwsze dwa zeszyty Janusz Bzowski znalazł w domu. Trzeci parę lat temu kupił przez internet. Ktoś na allegro wystawił go za grosze. - Wystarczyło wszystkie te elementy zebrać, połączyć i zacząć odczytywać - mówi. -W Łącznikach znalazłem wiele informacji o przodkach, które potem uzupełniałem podczas przeglądania kościelnych ksiąg metrykalnych. Zaczęło się od pytań w szkole, do których wróciłem po kilku latach, 1 od tego czasu już ponad 50 lat się tym zajmuję. Szkołą średnią, w której nauczycielka dopytywała o pierwszego męża Marii Paw-likowskiej-Jasnorzewskiej, było technikum o profilu poligra-ficzno-księgarskim. W tym cza- sie Janusz Bzowski równolegle chodził na zajęcia komputerowe na AGH. Odebrał dyplom, rzucił zawód księgarza i zajął się informatyką. Po pracy powstawały pierwsze komputerowe bazy z imionami kuzynów i kuzynek, bliższych oraz dalszych, babci i dziadków, pradziadków, rodziców pradziadków i prapra-dziadków. Powstawały latami, kolekcjonowane imię do imienia i data po dacie. Odnajdywał krewnych. - Było na to kilka sposobów - wspomina. - Otwierałem książkę telefoniczną i dzwoniłem do wszystkich o nazwisku Bzowski. Innym sposobem było zostawienie wiadomości na grobowcu kogoś z rodziny. Kładłem słoik z informacją, kogo szukam, swoim numerem i prośbą o kontakt. Jedni odpowiadali, inni nie. W latach 80. Janusz Bzowski po raz pierwszy zapisał historię rodziny na dyskietce. Baza imion i dat powiększała się potem wielokrotnie. Z jednej strony przybywali nowi członkowie rodziny, skrupulatnie uzupełniani w kolejnych zestawieniach. Z drugiej, bo każda nowa informacja 0 przodkach otwierała furtkę do dalszych poszukiwań. Odsłaniały się korzenie, rosły nowe liście. Nadal wiele pozostawało konarów bez rozgałęzień, zaginionych linii, o których nikt nic nie wie. Na początku XXI wieku zaangażował się w tworzenie Małopolskiego Towarzystwa Genealogicznego. Prezent na święta: rodzina Było to w jednym z pierwszych lat tego wieku. Janusz Bzowski otworzył bazę kont na gadu-gadu, wpisał swoje nazwisko 1 wyszukał osoby podpisujące się w ten sam sposób. Napisał do każdej z kilkunastu wyszukanych. Zbliżały się święta i dźwięk komunikatora odzywał się coraz częściej. Odpisali niektórzy. Kilku, że dziękuje, ale ich to nie interesuje. Inni milczeli. Małgorzata napisała, że prawdopodobnie jest z tej rodziny. Mieszka w Lublinie. Podała informacje o rodzicach i dziadkach. Niczego więcej nie wiedziała. - A ja miałem dalszą część opowieści - mówi Janusz Bzowski. - Wszystko było zapisane na dyskietce. Odszukałem w bazie jej rodziców, byli tam. Nasi wspólni dziadkowie też. Tylko moją kuzynkę ktoś błędnie zapisał jako Annę. Małgorzata żyła w przeświadczeniu sieroctwa i niespodziewanie otrzymała w prezencie świątecznym taką oto wielką rodzinę. - Co było w tej wiadomości? - Życzenia świąteczne i postscriptum: poszukuję członków rodziny Bzowskich. Jeżeli panią to interesuje, proszę o kontakt.©® Julia Kalęba Glos Dziennik Pomorza Sobotaniedziela, 22-23.05.2021 Zbliżenia 09 Przypadek Wilka: jak pożegnać się z piłką i nie przestać być szczęśliwym Bartosz Karcz baitosz.kaixz@pobkapress.pl Sport Wkrótce minie dziesięć lat od ostatniego tytułu mistrza Polski, jaki wywalczyła Wisła Kraków. W tamtej drużynie sprzed dekady jednym z piłkarzy wiodących prym był Cezary Wilk. Później jego losy różnie się układały. Odszedł z Wisły, trafił do Hiszpanii, przez kontuzję przedwcześnie zakończył karierę. Odnalazł jednak nowe pasje - triathlon i kanał w serwisie YouTube. Wciąż żyje z rodziną w Galicji. Tej słonecznej, hiszpańskiej. LaCoruna, jak tłumaczy nam Cezary Wilk, to ciche, rodzinne miejsce w północno-zachodnim narożniku Hiszpanii. Z dala od turystów i zgiełku. -Ktoś, kto lubi spokojne życie, świetną kuchnię i szum morskich fal, odnajdzie się tutaj bez problemu - tłumaczy były piłkarz Wisły. - Żona prowadzi firmę, ja od czasu do czasu jej pomagam. Dobrze odnajduje się tutaj również nasz synek Tymoteusz. Ma sześćlat, chodzi drugirokdo hiszpańskiego przedszkola. Jest tu szczęśliwy, uśmiechnięty. To dla nas jest najważniejsze. Dekada od wiełdego sukcesu Dzisiaj Wilk jest już napiłkarskiej emeryturze, a dziesięć lat temu wspólniezkolegamiszykowałsię do finiszu sezonu 2010/2011 w ekstraklasie. Finiszu szczególnie radosnego dla Wisły Kraków, która pod kierunkiem holenderskiego trenera Roberta Ma-askanta mknęła po swój trzynasty w historii tytuł mistrza Polski. - Człowiekowi wydaje się, jakbytobyło wczoraj -uśmiecha się Wilk. - To był moment, kiedy Wisła była jeszcze wielką drużyną, z wielkimi nazwiskami w szatni. Dla mnie, młodego chłopaka, który wcześniej grał w Koronie Kielce, wejście do takiej drużyny to była wielka sprawa. Wisła stawiała w tamtych latach mocno na obcokrajowców. Cezary Wilk był jednym z nielicznych Polaków, którzy mogli liczyć na regularną grę. - Nie do końca wszystkim się to podobało, ale najważniejsze było to, że w zdecydowanej większości ci obcokrajowcy w Wiślebronili się jakością - tłumaczy. - Mnie to nowe doświadczenie pomogło, gdy później wyjeżdżałem z Polski. To w Wiśle nauczyłem się funkcjonować wmiędzynarodowej, wielokulturowej szatni. Oilepierwszy sezon, jakiWilk spędził w Krakowie, był udany, to później przestało być tak dobrze: przyszły eliminacje do Ligi Mistrzów. Wisła trafiła w decydu-jącej rundzie na APOEL Nikozja i w gorącej atmosferze na Cyprze odpadła, przegrywając 1:3. Bolało, bo jeszcze kilka minut przed końcem meczu, dzięki bramce Wilka, krakowanie mieli wynikl:2, dający awans po wcześniejszej wygranej 1:0 w Krakowie. Cypryjska porażka sprawiła, że choć,3iała Gwiazda" świetnie radziła sobie wrozgrywkach Ligi Europy, jej sytuacja finansowa stawała się coraz gorsza. Latem 2013 roku po niedawnej chwale zostało jedynie wspomnienie, a piłkarze od miesięcy musieli czekać na zaległe wynagrodzenie. Jak to bytoztym odejściem Jednym z tych, który czekać dłużej nie chciał, był Cezary Wilk. W sprawie jego odejścia narosło sporo legend, m.in. że Wilk nie dogadadywał się z ówczesnym trenerem Wisły Franciszkiem Smudą. Już wtedy można było też usłyszeć, że piłkarz chciał z Wisłą rozstać się w zgodzie, ale na przeszkodzie stanął upór... Bogusława Cupiała, czyli ówczesnego właściciela „Białej Gwiazdy". Cezary Wilk do tej pory nie opowiadał szczegółowo o kuli-sachswojegoodejściaz Wisły. Teraz zdradza: - Na pewno nie od- szedłem z Wisły z powodu trenera Smudy. Do odejścia z Wisły dojrzewałem przez wiele miesięcy. Chciałem to załatwić w elegancki sposób, ale każda propo-zycjaugody była odrzucana. Tak samo jak oferta jednego z portugalskich klubów, gdyWisłamiała szansę na mnie zarobić. W końcu doszedłem do wniosku, że moż-liwości negocjacji wyczerpały się i złożyłem pismo o rozwiązanie kontraktu z winy klubu, bo zaległości były już naprawdę duże. Jacek Bednarz stwierdził wtedy, że załatwimy sprawę za porozumieniem stron. Tylko że osoby, czy raczej osoba, która była wyżej w klubowej hierarchii stwierdziła, że nie ma mowy o takim rozwiązaniu i że Wisła wejdzie ze mną w spór prawny. Nawet wtedy chciałem siędogadać. Już na rozprawie, na której stawiłem się z prawnikiem, a Wisła przysłała swoich, zaproponowałem, że zrezygnuję z zaległych wypłat, a klub rozwiąże ze mną umowę. Prawnicy Wisły poprosiliokrótką przerwę. Wrócili po pięciu minu- Gdy piłkarz przechodzi na emeryturę, musi zmierzyć się z zupełnie inną rzeczywistością. Mu pomógł w tym triathlon Cezary Wilk był jedną 2 gwiazd Wisły Kraków, gdy ta - poräz ostatni - zdobywała tytuł mistrza Polski tach z wiadomością, że ich pracodawca nie przyjmuje oferty. Sąd zdecydował zatem o rozwiązaniu umowy z winy klubu, który musiał wypłacić zaległości. Wilk w sierpniu 2013 roku stał się wolnym zawodnikiem Wylądował w Hiszpanii, podpisał kontrakt z Deportivo La Coruna. Udane bolesnego początki Wilk został pozyskany do drużyny m.in. po to, żeby pomóc w awansie do hiszpańskiej elity. Grał dużo i regularnie. Spełniał swoje marzenia. -Od kiedy zacząłem grać w ekstraklasie, chciałem wyjechać za granicę - opowiada. - Hiszpania okazała się krajem, w którym odnalazłem się sportowo i życiowo. Deportivo cel osiągnęło i awans stał się faktem, a Cezary Wilk miał okazję zagrać w jednej z najlepszych lig świata. Radość szybko jednak się skończyła. Zaczęła się za to prawdziwa gehenna z kontuzjami. W marcu 2015 roku piłkarz złamał kość śródstopia. Na boisko wrócił w sierpniu - w barwach nowego klubu, Realu Saragossa, ale z gry cieszył się raptem cztery miesiące, bo zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Gdy tylko wracał na boisko, uraz kolana się odnawiał. W marcu 2018 musiał zakończyć karierę. Rozwiązaniemkon-traktu ujął kibiców i ludzi związanych z Realem Saragossa - nie chciał na siłę przedłużać kariery, by zarobić jeszcze więcej. Ale sam mówi skromnie: Nie gloryfikowałbym mojego postępowania. To Real Saragossa zachował się fantastycznie. Kończył mi się wcześniejszy kontrakt, gdy trzeci raz zerwałem więzadła w kolanie. Następnego dnia zaprosił mnie do siebie dyrektor sportowy. Przekazał mi, że umowa zostaje przedłużony o kolejny rok. Wyciągnęli do mnie rękę i dali szansę - po raz kolejny - dojść dosprawnościisa-memu zadecydowania o dalszych losach. Coś wspaniałego. Triathlon terapią Gdy przechodził żmudną rehabi-litację po kontuzjach, pomogła jazdą na rowerze. Pozwalała na duży wysiłek, ale taki, który nie nadwyrężał stawu kolanowego. A piłkarz mógł w ten sposób przypomnieć sobie chłopięce lata, gdy z tatąpokonywalirowe-rami setki kilometrów. Sławomir Wilk uprawiał amatorsko kolarstwo, a później - już zawodowo, jako dziennikarz - opisywał tę dyscyplinę sportu. - Rower był we mnie zakorzeniony i to się po latach odezwało - tłumaczy Wilk. Ale piłkarzowi było mało. Dołożył pływanie, bieganie i tak rodziła się nowa pasja: triathlon. Mówi, że uczy się tej dyscypliny cały czas. I cały czas jest to nauka własnego ciała. Idzie mu nieźle, skoro realizuje się już w najcięższym wydaniu triathlonu -Ironmanie (dystanse: 3,8 km pływania, 180 kin jazdy na rowerze i42kmbiegu). - Jest coś wyjątkowego już na samym starcie Ironmana - wyjaśnia zawodnik. -Dwa tysiące ludzi z tą samą pasją. Zarażasz się tym, patrząc w oczy komuś, kogo nie znasz - ale wiesz, że on kilka godzin dziennie poświęca dokładnie na to samo, co ty. Wspomina grę na stadionie Wisły. Kibice potrafili stworzyćat-mosferę, jakiej nigdy potem nie zaznał. Strzelał bramkę, a oni skandowali jego nazwisko. - Gdy po latach po raz pierwszy wbiegłem na metę Ironmana, znów poczułem tak ogromne emocje. Po prostu rozpłakałem się. Przyznaje: triathlon pomógł mu się odnaleźć po zakończeniu kariery piłkarskiej. - Kiedy wieszasz buty na kołku, musisz zmierzyć się z powrotem do zupełnie innej rzeczywistości, bo piłkarz w czasie kariery żyje wbańce. Trzeba znaleźć zajęcie, które może sprawić prawdziwą radość. Dla mnie czymś takim stał się triathlon, który bardzo mi pomógł przejść na drugą stronę. Cezary Wilk nie kryje, że w triathlonie ma jeszcze jedno, wielkie marzenie. Start w zawodach w Konie na Hawajach. To miejsce wręcz święte dla każdego triathlonisty. - Zjeżdżają się wszyscy najlepsi, a cała zabawa polega na tym, że tam trzeba się zakwalifikować - wyjaśnia. - Przez cały rok trzeba startować w różnych innych zawodach Ironmana, robić dobre wyniki. Start na Hawajach to wielkie marzenie, będę potrzebował paru lat. Wilka Piłka Ma jeszcze jedną pasję: prowadzi kanał na youtubie. O piłce nożnej, nazywa się Wilka Piłka. Podkreśla jednak, że nie idzie drogą swojego taty-dziennikarza. - Nie mam zamiar porównywać się do zawodowych dziennikarzy -uśmiecha się Wilk. -Ale przyszedł moment, gdy rozmowa o piłce zaczęła mi sprawiać frajdę. Głównie zajmuje się futbolem hiszpańskim. Ogląda wszystkie mecze w każdej kolejce. Od polskiej piłki też nie stroni. Śledzi to, co dzieje się w Wiśle. Jest pogodny. - Zawsze byłem szczęśliwym człowiekiem. To jest chyba kwestia podejścia do tego, co n£ś otacza 1 mówi na koniec. ©G) 10 Świadczenia/ogłoszenia drobne Głos Dziennik Pomorza Sobota-niedziela, 22-23.05.2021 Drobne Jak zamieścić ogłoszenie drobne? Telefonicznie: 94 3473516 Przaz inter et: ibo.polskapress.pl W Biurze Ogłoszeń: Oddział Koszalin: ul. Mickiewicza 24.75-004 Koszalin, tel. 94347 3516,347 3511,347 3512, fax 94 347 3513 Oddział Słupsk ul. Henryka Pobożnego 19.76-200 Słupsk, tel. 59 848 8103. fax 59 848 8156 Oddział Szczecin: ul. Nowy Rynek 3.71-875 Szczecin, tel. 9148133 61,48133 67, fax 91433 48 60 AKUS najchętniej wybierane biuro nieruchomości poszukujemy mieszkań 3 lub 4 pokojowych ej. Lelewela, Kołłątaja, Staszica płacimy gotówką zadzwoń 94 345-22-75 (obok Związkowca) www.abakus-nieruchomosci.pl ■Htei TANIE 2 рок. zmywarka, lodówka, meble... TYLKO 199 ООО,- Centrum 3 рок. I p. loggia, rej. Emki z wyposażeniem tylko 243 ООО,- * 3 рок. z możliwością zrobienia 4 У^ЗЗОООО,- z wyposażeniem J Nieruchomości MIESZKANIA-KUPIĘ KUPIĘ kawalerkę lub mieszkanie 2 -pok.do remontu, 609-499-555. POKÓJ w domku 692364179. MIESZKANIA - WYNAJMĘ 3-P0K,PARTER. Tel.880-069-611 SZUKAM średniego pokoju do wynajęcia w domku. Tel 663304622. GARAŻE GARAŻE blaszane, drewnopodobne, 798-710-329, www.partnerstal.pl Handlowe SPORT I REKREACJA ROWERY dobre tanio 508-436-420 MASZYNY URZĄDZENIA KUPIĘ koparkę lub minikoparkę, 609-499-555. Motoryzacja OSOBOWE KUPIĘ AUTO skup wszystkie 695-640-611 A do Z skup-skupujemy każde pojazdy, płacimy nawet za wraki, oferujemy najwyższe ceny, 536079721 ZATRUDNIĘ DO opieki, do Niemiec do 1800 euro 73049 77 71 ELEKTRYK/ Pomocnik Elektryka-praca od zaraz/ NIEMCY. Cert. 20983. Tel. 774010561. +48 662 012 789. KIEROWCĘ C+E transport międzynarodowy, wynagrodzenie na czas 505-902-933. MALOWANIE, szpachlowanie, tynki -praca od zaraz/ NIEMCY. Cert. 20983. Tel. 774270543, +48 662 187 368. ŚLUSARZ/ spawacz - praca od zaraz/ NIEMCY - tel. 774010561,774260543. Cert. 20983 TAPETOWANIE / Ocieplenia /Malowanie-tel. 774010561, +48662 187368. Cert. 20983 ZATRUDNIĘ do pracy w Norwegii pracowników budowlanych + stolarzy. Numer kontaktowy: +48 787 033 414. Zdrowie A-Z GINEKOLOG, 795-719-104 NNE ALKOHOLIZM - esperal 602-773-762 Usługi AGD RTV FOTO 59/8430465 Serwis RTV, LCD, plazma PRALKI Naprawa w domu. 603775878 m CYKLINOWANIE bezpyłowe 884912222 MYCIE tynk-Puc Malowanie 792669632 ВИД HYDRAULICZNE, tel. 607703135. INSTALACJE fotowoltaiczne, sprzedaż, montaż. Najlepsze ceny ■ 798651220 ŚCINKADRZEW/TYNK/ MALOWANIE/792669632 PORZĄDKOWE SPRZĄTANIE strychów, garaży, piwnic, wywóz starych mebli oraz gruzu w big bagach, 607-703-135. RENOWACJE, NAPRAWY 694917319 Turystyka KRAJ - GÓRY PROMOCJA! TYLICZ k/Krynicy G. 70 zł/os. w tym śniadanie i obiad, рок. z łaz. + TV, bilard, parking. (18) 471-13-86 KOŁOBRZEG blisko morza! 511337308 Różne ZŁOM kupię, potnę, przy jadę i odbiorę, tel. 607703135. Towarzyskie ATRAKCYJNA dojrzała, 661177611 Rewolucja. Emerytura trafi wkrótce tylko na konto Pknkfdze Anna Moyseowicz amoyseowicz@gazetalubuska.pl Rząd planuje, żeby od 2022 roku wszyscy seniorzy dostawali emerytury w formie bezgotówkowej. Wciąż jednak nie wszystkie starsze osoby posiadają konta w banku, a my przy okazji sprawdziliśmy, gdzie są one za darmo. Dziś to emeryci decydują, w jakiej formie chcą dostawać świadczenia - bezgotówkowej, to znaczy na rachunek bankowy czy też przekazem do domu. Zmieni to na pewno ustawa 0 systemie ubezpieczeń społecznych, która ma wejść w życie w2022 roku. Dla seniorów, którzy już są na emeryturze lub rencie, nic się nie zmieni. W sytuacji, gdy listonosz przynosi im pieniądze, tak będzie również, gdy reforma wejdzie w życie. Zmiany dotyczą bowiem wyłącznie osób, które przejdą na emeryturę lub rentę po l stycznia przyszłego roku. G, którzy wciąż wolą, by eme-ryturyprzynosił im listonosz, nadal będą mieli taką możliwość. Jednak trzeba będzie napisać w tej sprawie wniosek do ZUS 1 uzyskać jego zgodę. Ma to być również wyjątek od reguły. Przypominamy przy okazji, że seniorzy mogą korzystać z darmowego rachunku podstawowego, który musi posiadać w ofercie każdy bank. To podstawowa, niemal goła oferta, która nie wiąże się jednak z żadnymi opłatami. W ofercie Podstawowego Rachunku Płatniczego nie ma dodatkowych usług, jak m .in. debetu, karty kredytowej, możliwości ubezpieczenia, szybkich przelewów. Za to wszystko trzeba płacić jak w przypadku komercyjnej oferty. Podstawowe konta służą przede wszystkim przepływowi wynagrodzeń, emerytur czy rent. Klient wykona z nich jedynie podstawowe transakcje, jak: wpłata i wypłata, polecenia przelewu czy zapłaty. Konkretnie za darmo są: pięć krajowych transakcji płatni- www.gp24.pl WWW.gk24.pl www.gs24.p Prezes oddziału Polska Press Piotr Grabowski, piotr.grabowski@polskapress.pl Redaktor naczelny Marcin Stefanowski. tel. 697770 227 ma'rciń.stefanowśki@polskapress.pl Zastępcy redaktora naczelnego Ynona Husaim-Sobecka, Szczecin, tel. 697 770 218 ynona.sobecka@polskapress. pl Wojciech Frelichowski, Stupsk, tel. 519 503 638 wojciech.frelichowski@polskapress.pl Dyrektor drukarni Stanislaw Sikora, tel. 602740087 s.sikora@pprint.pl Dyrektor działu marketingu Robert Gromowski, tel. 502 339113 robert.gromowski@polskapress. pl Dyrektor działu reklamy Ewa Żelazko, tel. 500 324 240 ewa.zalazko@polskapress.pl Prenumerata, teł. 94 340 Л14 Głos Koszaliński - www.gk24.pl ul. Mickiewicza 24, 75-004 Koszalin, tel. 94 347 35 00, fax 94 347 3513 tel. reklama: 94 347 35 72, redakcja.gk24@polskapress.pl. rekl3ma.gk24@polskapress.pl Głos Pomorza - www.gp24.pl ul Henryka Pobożnego 19, 76-200 Słupsk, tel. 59 848 8100. fax 59 848 8104, tel. reklama: 59 848 8111, redakcja.gp24@polskapress.pl, reklama.gp24@polskapress.pl Głos Szczeciński - www.gs24.pl ul. Nowy Rynek 3, 70-533 Szczecin, tel. 9148133 00, fax 9148133 60, tel. reklama: 9148133 92, redakcja.gs24@polskapress.pl reklama.gs24@polskapress.pl ODDZIAŁY Szczecinek ul. Plac Wolności 6,78-400 Szczecinek, tel. 94 374 8818, fax 94 374 23 89 Stargard ul. Wojska Polskiego 42,73-110 Stargard, tel. 91578 47 28, fax 9157817 97, reklama tel. 91578 47 28 ©® - umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresci,www.gp24.pl/tresci, www.gs24.pl/tresci, i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu. Polskie Badana Czytelnictwa Nakład Kontrolowany ZKDP POLSKA PRESS WYDAWCA Polska Press Sp. z o.o. ul. Domaniewska 45,02-672 Warszawa, tel. 22 20144 00, fax: 22 2014410 Skład Zarządu: Tomasz Przybek, Prezes Zarządu Dorota Kania, Członek Zarządu Dyrektor artystyczny Tomasz Bocheński Dyrektor marketingu Sławomir Nowak, slawomir.nowak@polskapress.pl Dyrektor zarządzający biura reklamy Maciej Kossowski maciei.kos5owski@polskapfess.pl Dyrektor kolportażu Karol Wlazło karol.wlazlo@polskapress.pl Agencja AIP kontakt@aip24.pl Rzecznik prasowy Joanna Pazio tel. 22 20144 38, joanna. 100Ж Pieniądze od listonosza? Nie. Od przyszłego roku to ma być tylko wyjątek od reguły czych w miesiącu, pięć w bankomatach i wpłatomatach nie-należących do instytucji prowadzącej rachunek, operacje w bankomatach i wpłatomatach własnych banku, wyrobienie karty debetowej. Za przekroczenie tych limitów banki mogą naliczać opłaty, ale nie więcej niż w przypadku podobnych usług rynkowych. Nie udało im się przeforsować pomysłu, by zmniejszyć liczbę bezpłatnych transakcji do trzech w miesiącu. Niechętnie też reklamują takie rachunki, dlatego szczegółowych informacji na ten temat należy szukać w oddziałach. Na pewno warto, ponieważ zwykłe usługi na kontach komercyjnych są coraz droższe. Według ZUS co czwarta emerytura wciąż trafia do seniora za pośrednictwem Poczty Polskiej. 76 procent, czyli 5 milionów z nich, jest „ubanko-wionych". A to grupa blisko 5 min emerytów. Z przekazów nadal korzysta 1,5 miliona osób. Seniorzy to dobrzy klienci dla banków w pandemicznych czasach. Bowiem przyglądają się one uważniej klientom w obecnej rzeczywistości, szczególnie tym, którzy pracują wbranżach najbardziej dotkniętych kryzysem, lub którzy nie posiadają stałego źródła utrzymania. Emeryci są w dość komfortowej sytuacji ze względu na stałe, comiesięczne źródło dochodu w postaci emerytury. Z tego powodu mogą być np. wiarygodniejszym kredytobiorcą w oczach banków niż np. 30-letni freelancer. Pokazują to również dane zebrane przez firmę windykacyjną Intrum. Pandemia obniżyła dochody 45 procent konsumentów w naszym kraju. W grupie wiekowej 18-21 lat ten odsetek wzrasta do 63 procent. Jeżeli chodzi o osoby w wieku 65+ to ten problem dotyczy „tylko" 23 procent. Otrzymywana emerytura w koronakryzysie wydaje się stabilnym źródłem utrzymania. ©® Agnieszka Domka-Rybka Głos Dziennik Pomorza Sobota-niedziela, 22-23.05.2021 Informator 11 W tę sobotę robimy zakupy na Bazarku Natury POGODA Krzysztof Ścibor Biuro Calvus, Pogoda dla Pomorza Stan morza (Bft) 2-3 14 )W Siła wiatru (Bft) Kierunek wiatru 30 km/h I Sobota 22.05.2021 Nad Pomorze dociera łagodne i wilgotne powietrze z zachodu. W ciągu dnia coraz więcej chmur, od-zachodu pojawią się opady deszczu i lokalne po południowe burze. Temperatura max do 15:18°C. Wiatr umiarkowany, silniejszy w czasie burzy. W nocy zanikający deszcz. Juro pochmurno z przejaśnieniami i nie wiele opadów. Będzie chłodniej max do 14°C. Ciepłej wiosny na razie nie widać. pogodnie zachmurzenie umiarkowane ciągły deszcz л ciągły deszcz i burza mgła ty marznąca mgła ' śliska droga ) °! temp. w dzień HS temp. w nocy 1006 hPa M 12 LebaÖSHS Wtad^awowo 13 14 omm Świnoujście SZCZECIN © Ш 14 o Kołobrzeg o Rewal [ШШЗ _Darłowo 0 1ТЯИ Sławno ртка Połczyn-Zdrój РП5Ж1 °Ustka O SŁUPSK Lębork Wejherowo ггуя „ o Lll..K*i Kartuzy H ГЧ-Ж-ЪЮЖЮ iibäs 25 km/h Stargard Ш1 14° 17° *#§г* i -;"" .17° 15° 12° 16 е przelotny deszcz ^ przelotne deszcze i burza pochmurno mżawka przelotny śnieg ciągły śnieg przelotny śnieg z deszczem ciągły śnieg z deszczem marznąca mżawka marznący deszcz ~t zamieć śnieżna * opad gradu \ kierunek i prędkość wiatru temp. wody grubość pokrywy śnieżnej 10 l; hPa 11 ciśnienie i tendencja w smog Gdańsk 17° Kraków 18° 16° . 16° Lublin "|7° 18 ° Olsztyn 17° 15° \ Poznań 19 Toruń 18° 16° ijj 16° . Wrocław 20 18 ° Warszawa 18 ° 14 ° Karpacz 19° 17 ° Ustrzyki Dolne 18° 17° Zakopane 15° 13° [ i-■ ■ ". ' ■ _ ' ' , фо cm sfc0 cm przelotny deszcz ^ przelotne deszcze i burza pochmurno mżawka przelotny śnieg ciągły śnieg przelotny śnieg z deszczem ciągły śnieg z deszczem marznąca mżawka marznący deszcz ~t zamieć śnieżna * opad gradu \ kierunek i prędkość wiatru temp. wody grubość pokrywy śnieżnej 10 l; hPa 11 ciśnienie i tendencja w smog INFORMATOR штммммжж SANEPID Słupsk 608205830 Człuchów 791220895 Lębork 604755717 Bytów 736333550 KOMUNIKACJA ____ Słupsk: PKP 118000;22194 36; PKS 59 842 4256; dyżurny ruchu59 8437110; MZK 59 848 93 06; Bytów: PKS 59 822 22 38; Człuchów: PKS59834 2213; Miastko: PKS 59 8572149. DYŻURY APTEK__ Słupsk_ „DOM LEKÓW", ul. Tuwima 4,tel. 59842 4957 Ustka__ sobota - POD SMOKIEM, ul. Kilińskiego 8, tel.: 59 814-53-95; niedziela - REMEDIUM, ul. Kardynała Wyszyńskiego 1 b, tel.: 59 814-69-69 Bytów CENTRUM ZDROWIA, ul. Ks. dr Bernarda Sychty 3 Miastko_ sob. -niedz. Centr. Fami. Apt Pod Mnichem w Szpitalu, ul.Wybickiego 30, teł.: 598223126 Człuchów sobota - RODZINNA, ul. Długosza 5, tel.: 597212177 niedziela - WRACAM DO ZDROWIA, ul. Plac Wolnościl USŁUGI MEDYCZNE Słupsk: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny, ul.HubalczykówI, informacja telefoniczna 59846 0100 Ustka:_ Wojewódzki Szpital Specjalistyczny, ul. Mickiewicza 12. tel. 59 81469 68; Poradnia Zdrowia P0Z, ul. Kopernika 18, tel. 59 8146011; Pogotowie Ratunkowe -59 81470 09 BytÓW:__ Szpital, ul. Lęborska 13, tel. 59 822 8500; Dział Pomocy Doraźnej Miastko, tel. 59 85709 00 Człuchów: Centrum zdrowia, ul. Szczecińska 13, tel.59 8343142 Miraculum, ul. Gmnwaldzka 18, tel. 59 8622477 WAŻNE Słupsk: Pofiqa997; ul. Reymonta, tel. 59 848 0645; Pogotowie Ratunkowe999; Straż Miejska986;598433217; Straż Gminna598485997; Straż Pożarna998: Pogotowie Energetyczne 991; Pogotowie Gazownicze992; Pogotowie Ciepłownicze993; Pogotowie Wodno-Kanalizacyjne994; Straż Wejska alarm986: Ustka 598146761697 696498; Bytów 598222569; OogólnopołskąinfoSnia SENIORA 22 5051111 Lokalny ośrodek pomocy społecznejwTwoim mieście skontaktuje się z Tobą, ustali Twoje potrzeby i przydzieli pomoc. Tu zrobisz wymaz Akademia Pomorska przy ii Westerplatte czynny od poniedziałku dosobotywgodzi-nach 10-13, tel. 58 727 05 05 od poniedziałku do piątku wgodzinach 9-15, w weekendy - 9-12. Z badania może skorzystać każdy, kto zaobserwował u siebie niepokojące objawy mogące świadczyć o zarażeniu koronawirusem. Badanie jest bezpłatne. Punkt pobrań pizySOR na ii Hubakzykćw czynny siedem dni w tygodniu w namiocie rozstawionym przed S0R wgodz. 7 -15. Tel. 59 846 0102 lub59 846 0490. Pimkt pobrań przy uL Tuwima 23 Działa od poniedziałku do piątku w godz. 14.30-17.30 oraz w sobotę i niedzielę wgodz. 8.00-11.00, tel. 661621569 USŁUGI POGRZEBOWE HERMES, ul. Obrońców Wybrzeża 1 (całodobowo). teł.598428495,604434441. Winda i baldachim przy grobie. KALLA ul. Armü Krajowej 15. teL5984281 96,601928600-calodobowo. Pełna oferta pogrzebowa. HADES ul. Kopernika 15. całodobowo, tel. 598429891601663796. Windaibaida chim przy grobie. AUTOPROMOCJA Anna Czemy-Marecka anna.marecka@polskapress.pl krępa Siupsku Bazarek Natury w Krępie Słupskiej zaprasza w tę sobotę, 22 maja. Będzie można kupić sery, wędliny, miody i inne produkty od lokalnych wytwórców. Centrum Kultury i Biblioteka Publiczna Gminy Słupsk serdecznie zapraszają na cieszący się ogromną popularnością Bazarek Natury dziś -22 maja (sobota) - w godz. 10-13. W specjalnie przygotowanych budkach mieszczą się stoiska kilkunastu producentów ekologicznej i tradycyjnej żywności. Ideą Bazarku Natury jest możliwość bezpośredniego zakupu nieprzetworzonej żywności, w większość z ekologicznych gospodarstw. Zjawiają się tam także mali lokalni producenci, którzy oferują także produkty swojego wyrobu. Wystawcy stawiają na tradycyjną i niskoprzetworzoną żywność, a część z nich może poszczycić się całkowicie ekologiczną uprawą na rodzinnych gospodarstwach. Wśród produktów na Bazarku Natuiy możemy znaleźć m.in.: ekologiczne wypieki i ciasta, przetwory bez ulepsza-czy, surowe i wędzone ryby, W specjalnie przygotowanych budkach mieszczą się stoiska kilkunastu producentów ekologicznej i tradycyjnej żywności zdrowe sery, wędliny bez konserwantów i inne wyroby mięsne, czy sezonowe warzywa i owoce z ekologicznych upraw. Wejście na teren targu możliwe będzie z zachowaniem zasad reżimu sanitarnego, tj. zachowania bezpiecznej odległości 1,5 m, zasłonięcia ust i nosa maseczką higieniczną raz dezynfekcji rąk. ©® BytÓW: Szpital, ul. Lęborska 13, tel. 59 822 8500; Dział Pomocy Doraźnej Miastko, tel. 59 85709 00 AUTOPROMOCJA 12 Sport Głos Dziennik Pomorza Sobota-niedziela, 22-23.05 2021 Czarni Słupsk po raz drugi staną przed szansą awansu do elity Michał Piątkowski michaLpiatkowski@gp24.pl Koszykówka To taki mecz. gdzie naprawdę wszystkie rozegrane poprzednio spotkania przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. W finale pierwszoligowych rozgrywek jest 2 do Z a sobotni pojedynek rozegrany w słupskiej hali Gryfa - będzie decydujący. Po raz kolejny wydawać się może, że mała przewaga mentalna leży po stronie ekipy ze Słupska, która znakomicie zaprezentowała się w meczu numer cztery. Czarni zagrali niezwykle agresywnie i mimo niespecjalnie dobrej skuteczność własnych rzutów pewnie pokonali rywali 76:52. Warto też zwrócić uwagę na rozmiary zwycięstw w poszczególnych meczach obydwu zespołów, z których nasuwa się pewna zależność. Kiedy wygrywa Górnik - mecze są bardzo wyrównane, a Czarni miewają w nich momenty, kiedy mają szansę dojść rywala i powalczyć o zwycięstwo. Kiedy wygrywają Czarne Pantery - od początku dominują, a rywali zatrzymują na zdobyczy punktowej, która przez niektórych uważana jest za niegodną finałówpierwszo-ligowych rozgrywek (kolejno 44 i 52 punkty). Po stronie Czarnych na bohatera tej serii wyrósł Dawid Słupiński. To od niego obecnie zależy najwięcej, co pokazały dwa ostatnie mecze na Dolnym Śląsku. Nasz środkowy bardzo dobrze gra w ataku, wymusza faule rywali, ale co najważniejsze w obronie dzięki swojej mobilności dla atakujących staje się zaporą nie cc? Adrian Kordalski jest ważnym zawodnikiem zespołu do przebicia. Uwagę trzeba skupić też na obwodowym trio gości - Janie Malesie, Krzysztofie Jakóbczyku oraz Tomaszu Ochońce. W pierwszej połowie ostatniego pojedynku słupsz-czanie potrafili skutecznie ich zatrzymać - i nie pozwolili im w ciągu pierwszych dwudziestu minut meczu oddać celnego rzutu z gry - co jak się później okazało było głównym powodem tak okazałego zwycięstwa. Jeśli udałoby się to powtórzyć w piątym meczu - zwycięstwo Czarnych ani przez moment nie powinno być zagrożone. Mamy też dobrą wiadomość dla słupskich kibiców - praktycznie przesądzone jest - że od g. 16 za halą Gryfia stanie specjalny telebim. Sympatycy koszykówki ze Słupska będą mogli więc wspólnie dopingować swój zespół i miejmy nadzieję po 40 minutach gry wpaść w szał radości po awansie do ekstraklasy. Początek najważniejszego meczu w sezonie 2020/2021 już W sobotę (22 maja) o godzinie 17 w słupskiej hali Gryfia. Dla kibiców chcących obejrzeć mecz w domu - transmisję standardowo przeprowadzi platforma internetowa - TVCOM.PL. Na pytania odpowiada prezes Michał Jankowski - Pane prezesie pytanie, które musi paść idiyba nie będzie pan zdziwioiiy.żeje zadajemy: Jak skończy się sobotni pojedynek? Jak pan typuje? - Oczywiście spodziewałem się tego pytania. Ja nie zamierzam nic przewidywać. Wiemy jak układa się ta seria i wiemy też, że wszystko jest możliwe. Chłopaki w ostatnim meczu pokazali prawdziwy charakter, a sztab trenerski w tym finale wykonuję masę pracy, więc wiem na pewno, że nasi koszykarze wyjdą na mecz skoncentrowani i skupieni na wygranej. Koszykówka to jednak piękny sport, gdzie zdarzyć może się wszystko, dlatego nie bawmy się w żadne typowania, a wszystko rozstrzygnie się na koszykarskim parkiecie. -UdafosięznigarizDwać specjalną strefę kibica która stanie za Gryfią -ucieszyło to wiełu słupskich tanów - jak to wygląda od steiy organizacyjną? - Od początku chcieliśmy coś takiego zorganizować, ale w dzisiejszych czasach nie było to proste. Wiemy, jak ważne to spotkanie jest dla naszych kibiców, dlatego zrobiliśmy wszystko, aby taka strefa powstała. Jeśli chodzi o limit 150 osób wynika to z panujących przepisów i rozporządzeń. Wpuszczamy na nią tylko pełnoletnich - ze względu na bezpieczeństwo oraz fakt sprzedaży tam alkoholu. Mamy wielką nadzieję, że po 40 minutach walki na parkiecie nasi fani będą mogli świętować upragniony awans. -Czy wszyscy nasi zawockikysąwpełni gotowi do gryibędą do dyspozycji Mantasa Censnauskisa? - W tej porze sezonu mało kto nie odczuwa żadnych urazów (śmiech). Ale tak nikt nie zgłaszał żadnego urazu i do najważniejszego meczu w tym sezonie przystąpimy w pełnym składzie. Czarni Słupsk-Gómk Wałbrzych £2 1. mecz Czarni - Górnik 67:79.2. mec Czarni -Górnik 105:44,3. mecz Górnik - Czarni 77:74, 4 mec Górnik - Czarni 52:76. Pierwszy awans do Ekstraklasy Czarni wywalczyli 17 kwietnia 1999 roku po meczach z Astorią Bydgoszcz (77:55 w Słupsku i wcześniej 76:73 w Bydgoszczy).©® Dumny miastkowianin Leon Brodziński na podium nr 1 Leon Brodziński pokazał wielką klasę Zapasy Krzysztof Niekrasz krzysztof.niekrasz@polskapre55.pl Turniej Zapaśniczy o Puchar Burmistrza Pelplina jako Memoriał Kazimierza Рока zgromadził na matach 119 zawod-ników (były też dziewczęta) z dwudziestu czterech klubów. Dobrze walczyli miastko-wianie. którzy pięć razy stawali na podium, w tym trzy razy na najwyższym stopniu oznaczonym numerem jeden. Na pelplińskich matach rywalizacja odbywała się w stylu wolnym. W tej imprezie uczestniczyli też przedstawiciele Zapaśniczego Klubu Sportowego Miastko. Pierwsze miejsce wywalczył Leon Brodziński (waga do 37 kg), który występował w grupie wiekowej minizapasy. Miastecki zawodnik stoczył cztery zwycięskie walki. Najtrudniejszy bój miał w finale z Mikołajem Fi-rem (Zapasy Kołobrzeg). Z początku przegrywał 3:8, a czas szybko uciekał. Jedynym sposobem na zwycięstwo Brodziń- skiego było położenie koło-brzeżanina na łopatki, co też uczynił w ostatnich sekundach pojedynku. Pierwsze lokaty zajęli też inni reprezentanci Miastka w stawce dzieci (7-8 lat). Byli to: w wadze do 26 kg Szymon Kozłowski (w finale położył na łopatki Ukraińca Jarosława Szewczuka) i w kategorii wagowej do 31 kg Nadia Dorawa (zaliczyła dwie wygrane walki). Drugie miejsce przypadło Toli Rudnik (28 kg), która przegrała finałowy pojedynek przez położenie na łopatki z Mają Pawlikowską (Feniks Stargard). Na trzeciej pozycji uplasował się Antoni Petrończak (33 kg). Na ósmym miejscu został sklasyfikowany Paweł Piorun (37 kg). W klasyfikacji klubowej ZKS Miastko był szósty. - Na szczególne wyróżnienie zasłużył Leon Brodziński. Ten zapaśnik po niedawnym sukcesie w Swarzędzu (tam walczył w stylu klasycznym) potwierdził teraz w Pelplinie swoją znakomitą dyspozycję - stwierdził Kazimierz Wanke, miastecki szkoleniowiec. ©@ AUTOPROMOCJA W poniedziałek w „Glosie Najpełniejszy przegląd lokalnych wydarzeń fwiHsfeiatełt, 17 пцйгщ, SPORTOWYCH w regionie! KUCHNIA KRZYŻÓWKA PORADY GWIAZDY VYielomaderzy fistwo t< > 02 rodzinny druga strona Głos Dziennik Pomorza Sobota-niedziela, 22 23.05.2021 Gabriela Jelonek MACIERZYŃSTWO OZNACZA JEDNO: JUŻ NIGDY NIE BĘDZIESZ SAMA Komentarz w ielu mówi też, że już nigdy nie będziesz spać spokojnie, bo niezależnie od wieku matka zawsze martwi się o swoje dziecko. Albo dzieci, nieraz o całą gromadę! Choć w dzisiejszym świecie modnym i modelami rodziny są 2+1 lub 2+2, postanowiłam przyjrzeć się wielo-macierzyństwu, a więc rodzinom, gdzie pojawia się więcej niż troje dzieci. W społeczeństwie pokutuje przekonanie, że gdy ktoś posiada liczne potomstwo, z pewnością ma rodzinę patologiczną lub jest biedny i niedokształcony w kwestii planowania rodziny czy zapobiegania ciąży. Tymczasem powtarzam, że w dzisiejszych czasach liczne potomstwo mają także ci, których na to stać. Czy to jednak oznacza, że będąc w „klasie średniej" marzenie o dużej rodzinie żyjącej w dostatku trzeba porzucić? Nie, bo zwykle mamy więcej, niż nam się wydaje. Choć wielu trudno zrezygnować z wygód, to jest całe mnóstwo przykładów rodzin, które świetnie funkcjonują w większej ekipie. Z takiego założenia wychodzi także bohaterka artykułu na 3 stronie- Paulina Chmielewska, mama szóstki dzieci i projektantka sukienek dla mam i córek. O blaskach i cieniach życia w dużej rodzinie, o sposobach na poradzenie sobie z rodzinnym stadem i zachowaniu przy tym własnego ja, o pasji i wygospodarowaniu czasu tylko dla rodziców przeczytacie w wywiadzie. Zachęcam też do zapoznania się z szalenie ciekawym materiałem na str. 7 o biżuterii z... mleka matek karmiących! Jednych zachwyca, innych obrzydza, ale jedno jest pewne - taka pamiątka stała się hitem wśród Polek, a jej produkcja to ewenement na skalę światową. Kończąc, wszystkim mamom z okazji ich święta życzę pięknych uśmiechów i tego, aby wasze dzieci zawsze były wpatrzone w Was z zachwytem, podziwem i miłością! Inne dzieci są grzeczniejsze niż nasze? Wszystko zależy od podejścia rodziców! M ci Pisma dla rodziców propagują „rodzicielstwo blisko ... ści", czyli №■ m.in. spa-nie z niemowlakiem wmałżeń- i skim łóżku, tymczasem ty myślisz tylko o tym, jak to popsuje związek? Czy to znaczy, że masz słabe kwalifikacje na matkę? Nie, po prostu mentalnie jesteś Francuzką! „W Paryżu dzieci nie grymaszą" to reporterski poradnik amerykańskiej dziennikarki Pameli Druckerman, która na kilka lat trafiła do Paryża i tam urodziła trójkę dzieci. Ku swojemu zaskoczeniu odkrywa, że francuscy rodzice są stosunkowo zrelaksowani. Ich dzieci bowiem smacznie śpią, nie grymaszą przy jedzeniu, potrafią być cierpliwe i spokojne. Autorka postanawia opisać ten fenomen i przekazać innym rodzicom nie-Francuzom tamtejsze metody i porady wychowawcze. Książka to świadectwo zmagania się z trudnościami macierzyństwa, oczekiwania- mi otaczającego społeczeństwa oraz wpajanymi przez lata stereotypami. Świetna pozycja dla osób, które poszukują praktycznej wiedzy na temat wychowania i pró-I bują odnaleźć własną, rodzi-* cielską drogę. § Nie ma jednej złotej me-o tody jak wychować swoje potomstwo. Każdy uczy się na własnych błędach. Książka jest o tym, jak trzeźwo i z dystansem spojrzeć na problemy macierzyństwa. Na każdym kroku znajdzie się przecież ktoś kto doradzi, skrytykuje, zwróci uwagę a swoje racje udowodni stwierdzeniem „jestem mamą dłużej niż ty". Autorka w zabawny sposób doradza jak nauczyć niemowlę przesypiania całej nocy i zachować dobre maniery w towarzystwie, a przede wszystkim spojrzeć na rodzicielstwo z przymrużeniem oka. Bo jeśli coś nie wyjdzie to trzeba po prostu zmienić plan i nie przejmować się tym, czy zostanie to dobrze odebrane. To co w Polsce jest błędem wychowawczym, w innym miejscu może być idealnym przepisem na szczęśliwe macierzyństwo! Książka idealna do polecenia znajomym! (gj) Zawsze były obok moje dwie córki i to jest najważniejsze. Wszystkie razem się trzymamy i wspieramy. One są moimi przyjaciółkami. Beata Kozidrak. piosenkarka FILM W TELEWIZJI Nowa odsłona „Dumbo" to aktorska wersja disneyowskiej animacji o słoniu z ogromnymi uszami, dzięki którym może on latać. Za adaptację klasycznej bajki wziął się sam Tim Burton, jeden z najbardziej oryginalnych filmowców, twórca m.in. „Charliego i fabryki czekolady" czy „Alicji z Krainy Czarów". Akcja toczy się w Stanach Zjednoczonych w roku 1919. Max Medici (Danny DeVito), właściciel podupadającego cyrku zatrudnia byłego artystę, Holta Farriera (Colin Far-rell) do opieki nad nowonarodzonym słonikiem. Mężczyzna jest rozczarowany dziwnym wyglądem słoniątka, małego Dumbo. Wkrótce jego dzieci Holta odkrywają, że Dumbo dzięki swoim wielkim uszom może latać. Cyrk zaczyna odnosić niezwykłe sukcesy. Wkrótce słoń zostaje kupiony przez milionera Vande-vere'a, który chce uczynić słonia główną atrakcją niesamowitego parku rozrywki o nazwie Dreamland. Dumbo odnosi tam spektakularne sukcesy, występując uboku zjawiskowej mistrzyni akrobacji, Colette Marchant (Eva Green). Sielanka trwa do czasu, kiedy Holt odkrywa, że pod magiczną powłoką Dreamlandu kryją się mroczne sekrety, a życie Dumbo jest zagrożone. Holt i jego dzieci próbują uratować niezwykłe zwierzę. Film można zobaczyć w niedzielę o godz. 11.55 w te-lewizjiPolsat. (gj) ...4 Ü W komedii „Асе Ventura: Zew natury" znakomity Jim Carrey ponownie wciela się postać równie skutecznego co ekscentrycznego detektywa, specjalizującego się w poszukiwaniach zaginionych zwierząt. Film okazał się jeszcze większym kasowym hitem niż pierwsza część, „Асе Ventura: Psi detektyw". Zarobił bowiem ponad 250 milionów dolarów. Zwykle bezkompromisowy i szalony Асе jest na skraju załamania nerwowego. Nie potrafi bowiem pogodzić się z faktem, iż nie uratował życia szopowi. W końcu mężczyzna ucieka od świata i cywilizacji do tybetańskiego klasztoru, gdzie próbuje odnaleźć wewnętrzną równowagę. Teraz na co dzień oddaje się medy- tacjom. Pewnego dnia tytułowy bohater filmu „Асе Ventura: Zew natury" opuszcza jednak miejsce odosobnienia i wraca do dawnych obowiązków. Wyrusza do Afryki. Zostaje bowiem poproszony o odnalezienie totemu plemienia Wachati - niezwykle rzadkiego okazu białego nietoperza. Jeżeli nie wypełni tej misji, zostanie odwołany ślub pięknej córki wodza i między zwaśnionymi plemionami wybuchnie wojna. W pełnej niebezpiecznych przygód podróży towarzyszą detektywowi małpka Spike oraz wysłannik afrykańskiego dyplomaty, Fulton Greenwall (łan McNeice). Emisja w sobotę o godz. 12.50 w telewizji Puls2. (gj) PODCASTY Macierzyństwo ma swoje blaski i cienie, ale jest wyjątkowe. Posłuchaj podcastu na swoim smartfonie lub na komputerze Przedstawiamy przeglądnajcie-kawszych podcastów o macierzyństwie. Socjolożka Natalia Tur i dziennikarka Justyna Kozłowska przegadują tematy związkowe, kobiece i macierzyńskie, dlatego swój podcast nazwały „Obgadane". Mówią o naturze relacji z córkami, o niesłabnących kontrowersjach wokół diety wegańskiej, o randkowaniu w sieci i offline. Trajkoczą frapująco i zabawnie, niekiedy zapraszając gości, ale nawet gdy wymiana myśli odbywa się jedynie między nimi, odbiór jest przyjemny i ma w sobie coś z podsłuchanej rozmowy przyjaciółek. Co prawda bez szklanki przyklejonej do ściany, ale z rumianymi od zasłyszanych newsów policzkami. Pokochacie to. Kolejny podcast to „Hej Mama - otwarcie o macierzyństwie" Natalii Łuczak. Ciekawe, mądre rozmowy z ekspertami, twórcami i mamami. Bez zadęcia i idealizowania. Z wielkim poziomem zrozumienia, empatii i w nurcie „dbaj o siebie mamo!" zamiast „jak; wychować małego geniusza". Natalia jest jak kompres na skołatane nerwy (kiedy dzieci się drą, a ty możesz po prostu założyć słuchawki i posłuchać jej kojącego, spokojnego głosu), wyrzuty sumienia (kiedy to całe „wychowywanie" ci nie wychodzi, tak jak sobie zakładasz) i wieczny niedoczas (ma niezłe patenty na ułatwianie sobie codzienności). Zadaje pytania zarówno oczywiste jak i trudne, bo chce uporządkować wiedzę i informacje, których jest za dużo, a do tego często są sprzeczne. To zainspirowana rodzicielstwem bliskości i odkrywająca siebie na nowo wege mama. Z kolei Ania Komorowska w podcaście „Nieplac zabaw" opowiada o projektowaniu ogródków przydomowych i szkolnych, wycieczkach w przyrodę, a nawet wścibskich sąsiadach, którym mogą nie przypaść do gustu miejskie ogródki na osiedlu i piękna łąka kwietna, stworzone z pomocą dzieci. Jako, że ogrodnictwo jest bardzo na czasie, odpalcie podcast Ani, który liczy sobie już niemal 100 odcinków. Koniecznie zwróćcie uwagę na autorskie przeglądy najlepszych placów zabaw w Krakowie, Wiedniu, Barcelonie czy Berlinie! To coś wyjątkowego! (go Głos Dziennik Pomorza Sobota-niedziela, 22-23.05.2021 rodzinny zdrowie 03 Lamblia: niebezpieczny pasożyt, który wywołuje dokuczliwe objawy Ten powszechnie występujący pierwotniak bytuje w jelitach lub drogach żółciowych ludzi i zwierząt domowych, gdzie jest trudny do wykrycia Choroby Justyna Śmiganik redakcja@polskapress.pl Pierwotniak, którego alternatywna nazwa to wielkouściec jelitowy, przyczepia się do nabłonka za pomocą przyssawki, wywołując u swoich nosicieli chorobę zwaną lambliozą lub giardiozą. Należy ona do najczęstszych zakażeń pasożytniczych nie tylko u ludzi, ale tak-że u zwierząt domowych -psówi kotów. 0 zakażenie nietrudno - cysty lamblii mogą przetrwać nawet w niekorzystnych warunkach środowiskowych, a przy jednym wypróżnieniu wydalone zostaje do 500 milionów cyst. W wilgotnym środowisku przetrwają nawet 3 tygodnie, natomiast w zbiorniku wodnym - do kilku miesięcy. Dostanie się ich do organizmu powoduje zróżnicowane i niespecyficzne objawy. WAŻNE PRZED CHOROBA CHRONI HIGIENA Prosty cykl życiowy, intensywne procesy rozmnażania oraz doskonałe przystosowanie do pasożytniczego trybu życia sprawiają, że lamblie pojawiają się u około 10 procent ludzi dorosłych w Polsce. U dzieci problem ten jest jeszcze częstszy i dotyczy nawet 25 procent najmłodszych. Do zakażenia lamblią dochodzi głównie przez niedostatki higieny osobistej, dlatego fundamentem profilaktyki jest mycie rąk po skorzystaniu z toalety, przed posiłkami i po powrocie do domu, a także mycie warzyw i owoców przed ich spożyciem. Należy też pamiętać o regularnym odroba-czaniu zwierząt domowych. Jeśli lamblie zostaną wykryte u jednej osoby, reszta domowników powinna poddać się badaniom i leczeniu przeciwpasożytniczemu, a także zachowywać szczególną higienę Lamblia, czyli ogoniastek jelitowy Lamblia (Giardia lamblia) to po polsku ogoniastek jelitowy lub giardia jelitowa. Należy do rodziny wiciowców, osiąga długość 9-12 mikrometrów i ma podwójny zestaw życiowych elementów komórkowych, ułożonych symetrycznie wzdłuż osi ciała (m.in. dwa jądra komórkowe). Co nietypowe, lamblia nie zawiera mitochondriów odpowiedzialnych za wytwarzanie energii niezbędnej do poruszania i funkcji życiowych. Czerpie ją bezpośrednio z ko-smków jelitowych, co świadczy o jej wysokim przystosowaniu do pasożytniczego trybu życia. Cykl życiowy lamblii W rozwoju lamblii wyróżnia się formę trofozoid i cyst oraz pasożyty czynne. Do zakażenia dochodzi drogą pokarmową po dostaniu się uśpionych cyst do układu trawiennego żywiciela. Aktywują się one w dwunastnicy i uwalniają trofozoidy (struktury inwazyjne), które wędrują do jelita cienkiego, gdzie przyczepiają się do jego ścian za pomocą dysków czepnych z przyssawkami. Tam rozwijają się właściwe formy lamblii, które kolonizują jelito czcze, drogi żółciowe, a nawet pęcherzyk żółciowy. Mnożą się w bardzo szybkim tempie poprzez podział podłużny i częściowo przeobrażają w postać niezwykle odpornych cyst, a następnie ulegają wydaleniu wraz z kałem. W ten sposób może dojść do zainfekowania kolejnych nosicieli. Drogi zakażenia Lamblioza należy do grupy chorób brudnych rąk. Można się nią zarazić pijąc wodę lub spożywając żywność zanieczyszczoną ludzkimi, psimi lub kocimi odchodami, a także dotykając ust dłońmi, które wcześniej miały styczność z zainfekowanymi powierzchniami i przedmiotami (np. podczas sprzątania nieczystości po pupilu). Z tego powodu o wiele częściej na lambliozę chorują dzieci, gdy np. bawiąc się w piaskownicy sięgają rączkami do buzi, a po zakończonej zabawie nie umyją dłoni. Lambliami można zarazić się także od zwierząt domowych, które są nosicielami cyst. W tym przypadku to także najmłodsi znajdują się w grupie największego ryzyka choroby. Diagnostyka giardiozy Zakażenie rozpoznaje się na podstawie badania kału - ogólnego i w kierunku pasożytów, oraz badań krwi. Giar-die w kale mają przeważnie postać cyst - rzadko stwierdza się obecność żywych osobników lub form pośrednich. Jednorazowy ujemny wynik nie wyklucza bytowania pasożyta w organizmie. Testy należy powtórzyć nawet kilkukrotnie w odstępach 2-3 dni, ponieważ cysty wydalane są cyklicznie. Badanie to należy wykonać nie tylko u osoby prawdopodobnie chorej na giardiozę, ale także u domowników. Lamblię można też wykryć w kale w badaniu genetycznym na podstawie jej DNA. Natomiast trofozoidy da się zidentyfikować w treści pobranej z dwunastnicy lub dróg żółciowych za pomocą zgłębnika. Największą pewność wykrycia giardiozy zapewnia badanie krwi na obecność przeciwciał IgG i IgM. Test taki można wykonać w laboratorium. Oznaki zakażenia lamblią nie zawsze są specyficzne, dlatego diagnoza często jest utrudniona Nasilenie i postać objawów giardiozy różnią się między innymi w zależności od liczby pasożytów kolonizujących przewód pokarmowy oraz kondycji układu odpornościowego. W ok. 10 proc. przypadków zakażenie lambliami przebiega bezobja-wowo. Jeśli pojawiają się symptomy, przyjmują przeważnie postać zaburzeń żo-łądkowo-jelitowych. Najczęściej są to: napadowe, uogólnione bóle brzucha (trudno zlokalizować ich źródło), nudności, ból w okolicy pęcherzyka żółciowego, biegunki występujące naprzemiennie z zaparciami, zaburzenia trawienia, obfite stolce o bardzo nieprzyjemnym zapachu. Lamblie najczęściej diagnozuje się u dzieci, u których przy długotrwałym zakażeniu mogą spowodować zaburzenia rozwoju fizycznego. U pacjentów ze wszystkich grup wiekowych pojawiają się niekiedy symptomy takie jak wychudzenie (spowodowane biegunkami), nie- dokrwistość z niedoboru żelaza (wywołana zaburzeniami wchłaniania tego składnika w jelicie), a także krótkotrwałe napady gorączki z jednoczesnym obniżeniem ciśnienia tętniczego krwi. Stosunkowo rzadko lamblie jelitowe przyczyniają się do rozwoju problemów skórnych, na pierwszy rzut oka trudnych do powiązania z pasożytami, takich jak uporczywy trądzik czy wysypka alergiczna na całym ciele. (Jś) W Do zakażenia dochodzi zwykle przez brudne dłonie Leczenie obejmuje wszystkich domowników. Nawet wtedy może jednak dojść do wtórnej infekcji Giardiozę leczy się za pomocą doustnych preparatów prze-ciwpasożytniczych. Środki te mogą powodować skutki uboczne, takie jak biegunka, zawroty głowy, osłabienie i reakcje skórne, dlatego należy bezwzględnie przestrzegać zaleceń lekarza odnośnie ich dawkowania. Jest to szczególnie ważne u dzieci. Warto też pamiętać o szybkim rozprzestrzenianiu się lamblii oraz jej niebywałej odporności na warunki środowiskowe. Domownicy mo- gą zarażać siebie nawzajem nawet po przyjęciu dawki leków, bo cysty z łatwością przeżywają w kale i wodzie. Należy sprawdzać, czy leczenie jest skuteczne, ponawiając badania diagnostyczne po zakończeniu kuracji. Jeśli istnieje taka potrzeba, leki przeciwpasożytnicze powinna przyjmować cała rodzina. W okresie leczenia konieczna jest wzmożona dbałość o higienę osobistą, a także częste pranie bielizny, ręczników i pościeli, (jś) Profilaktyka zakażenia obejmuje mycie warzyw i owoców przed jedzeniem, a także rąk, którymi dotykana jest żywność 04 rodzinny Glos Dziennik Pomorza Sobota niedziela, 22-23.05.2021 Wielomacierzyństwo to trud i pomnożona radość Gabriela Jelonek gabriela.jelonek@polskapress.pl Rozmowa z Paufinką Chmielewską. mamą szóstki dzieci i projektantką sukienek dla mami córek. Wielomacierzyństwo i duża rodzina to był plan od zawsze, marzenie? Sama pochodzę z rodziny wielodzietnej, więc było to dla mnie naturalne, choć na początku nie planowałam dużej rodziny. Taka potrzeba przyszła z czasem, gdy dostrzegłam, że czymś wyjątkowym jest kontakt z rodzeństwem w dorosłym życiu, to że możemy zawsze na siebie liczyć i się spotkać. Rodzinne wsparcie to bardzo duża wartość, choć jako nastolatkę czasem denerwowało mnie, że młodsze rodzeństwo czegoś ode mnie chce i lubiłam wyrywać się z domu do znajomych. Nasze więzi nabrały jeszcze większej wartości z czasem, gdy każdy poszedł w swoją stronę, ale nadal jesteśmy blisko. Czy z urodzeniem kolejnego dziecka logistyka jest Łatwiejsza? Mówi się. że naj-tmdniejjest z pierworodnym. Najtrudniej faktycznie jest z pierwszym, dlatego, że jest to coś nowego, szok, zderzenie z rzeczywistością. Później ma się większy dystans i wprawę, mi z każdym dzieckiem było łatwiej. Na pewno po urodzeniu każdego kolejnego dziecka życie się zmienia i trzeba mieć tego świadomość, gdy decyduje się na takie „stado" (śmiech). Nawet po przeczytaniu wielu książek o macierzyństwie, życie pokazało, że ono rządzi się swoimi prawami. Ludzie często pytają mnie też, czy każdemu dziecku jestem w stanie poświęcić tyle samo czasu. Dla mnie każde dziecko jest ważne, w każdym kocham co innego, ale oczywistym jest, że nie każdemu jestem w stanie poświęcić tyle samo uwagi, bo nawet doba nie jest tak długa. Piękne jest to, że dzieci dużo sobie pomagają między sobą i mogą na siebie liczyć. Często starają się wspólnie rozwiązać problem, zanim przyjdą po pomoc do rodzica. w \ Ш& i Paulina Chmielewska, mama szóstki dzieci, podkreśla, że w dużej rodzinie kluczowa jest pomoc ojca Dzięki temu dzieci szybciej stąą się samodzielne, pomaga sobie też przy prostych czynnościach, jak пр.: ubieraniu bucików. Tak, młodsze dzieci szybciej się rozwijają, bo chcą „dogonić" te starsze. Dodatkowo ponieważ ja wychowałam się w domu wielodzietnym, było mi łatwiej zająć się pierwszymi pociechami, bo po prostu z doświadczenia i obserwacji wiedziałam, jak to się robi. To wszystko przyszło bardzo naturalnie. Jak pogodzić wychowane półrocznego dziecka i nastolatki? To dwa różne etapy rozwoju i różne potrzeby. Nasza nastoletnia córka bardzo dużo nam pomaga. Nie dlatego, że ją zmuszamy, tylko dlatego, że chce. Wiadomo, że teraz więcej uwagi poświęcam najmłodszemu dziecku, ale dzięki temu, że Aniela jest przy mnie, mamy ze sobą bardzo dobry kontakt. Zaczynają się już bunty nastoletnie, ale widzę, że obecność małego dziecka jeszcze bardziej pogłębiła naszą wieź. Starsze dziewczynki lgną do nas, żeby spędzać wspólnie czas. Są nawet dumne z tego, że im ufam i po- zwalam zajmować się małą. Bardzo to lubią! Niekiedy mam takie poczucie, że nie wiem kiedy urosła nasza najstarsza córka i cieszę się, że jesteśmy blisko, bo przecież wkrótce wyfrunie z domu. Mamy tak mają, że chcą zachować wspólne chwile jak najdłużej. Jak sobie radzić, gdy w takim gronie pojawia się High Need Baby. wymagające dużo uwagi? Wydaje mi się, że takie określenie dopiero niedawno weszło do użytku, a przypuszczam, że moje pierwsze dziecko takie było. 12 lat temu nikt o tym nie mówił, po prostu miałam wymagające dziecko, które potrzebowało dużo noszenia i tulenia, jakoś to przeszliśmy. Pamiętam, że z każdym kolejnym dzieckiem byłam zaskoczona, że może sobie leżeć bez płaczu, a ja mam czas wypić ciepłą herbatę. Większość moich dzieci było spokojnych, ale są wysoko wrażliwe i potrzebują dużo ciepła emocjonalnego. Czasem te emocje buzują, ale ja też jestem wrażliwa, więc poświęcamy sporo czasu na rozmowy. Spotkałaś się kiedyś z piętnowaniem przez ludzi? Pokutuje takie stwierdzenie, że rodziny wielodzietne albo są biedne. albo patologiczne. To bardzo krzywdzące. Zderzaliśmy się z takimi sytuacjami, szczególnie gdy gdzieś idziemy razem i siłą rzeczy nasza gromada jest dosyć głośna. Ale bezpośrednio raczej nikt nie odważył się czegoś powiedzieć wprost. Czasem żartobliwie, zdarzało się przeliczanie dzieci na 500+, ale nas to bardziej śmieszy. Ostatnio pojawił się nowy trend mówienia, że posiadanie dużej liczby dzieci jest nieekolo-giczne, bo na świecie jest za dużo ludzi. To śmieszne! O ile w globalnym ujęciu ma to sens. to patrząc na demografię Europy czy Polski już zupełnie nie. Zastanawiam się jak bardzo ten trend się rozwinie. Wydaje mi się, że z czasem może być więcej osób z taką opinią. Brzmi to dziwnie. Jak skonfrontować życie wielomatki z kreowanym wizerunkiem perfekcyjnej. współczesnej mamy? Podjęłam w życiu jakąś decyzję i tego się trzymam, bo jestem mocno utwierdżona w swoich przekonaniach i realiach. Nie przejmuję się jakimś wizerunkiem matki wykreowanym przez media czy media społecznościowe, bo ma on niewiele wspólnego z rzeczywistością. Wręcz walczę z takim zafałszowywaniem obrazu kobiety. Nie da się być idealnym we wszystkim. Jeżeli sama robię coś ponad macierzyństwo, to dlatego, że sama tego chcę, a nie bo mam presję społeczną czy wewnętrzną. Jedne rzeczy mi się udają, inne nie. Wiele rzeczy odpuszczam, a to też jest sztuka. Mając małe dzieci kończyłam studia. Przez kilka lat byłam etatową mamą i z własną firmą ruszyłam dopiero wtedy, gdy wewnętrznie poczułam się na to gotowa. Z zewnątrz może to wyglądać tak, że jestem supermatką, bo mam dużo dzieci, profil na instagramie i projektuję sukienki, ale też zdarzają mi się potknięcia. Staram się o tym mówić i pokazywać też codzienność, gorsze dni. Tak samo wartościowa jest przecież matka, która w pełni poświęca się macierzyństwu i pracuje w domu, jak ta, która ma dzieci i pracuje na etacie. Na pewno, gdy dzieci są mniejsze, trudniej jest wszystko ogarnąć, ale przychodzi taki moment, że same czujemy, kiedy możemy robić coś więcej. Jest jeszcze jedna kluczowa kwestia - dom i wychowanie dzieci nigdy nie były tylko na moich barkach, mam ogromne wsparcie męża. Zawsze mówiłam, że podstawą funkcjonowania rodziny wielodzietnej jest zaangażowany ojciec dzieci, mąż, który jest partnerem i bez proszenia zajmie się dziećmi, doskonale wie, co w danym momencie trzeba w domu zrobić. Bez tego nie ma szans na dobre funkcjonowanie rodziny. Mówi się, żewwielomacie- rzyństwie ogrom zyskujesz. ale po części tracisz siebie. Masz czas na swoje pasje? To po części prawda, bo gdy masz dzieci, już nigdy nie martwisz się tylko o siebie. Na pewno jest inaczej. Rozwój pasji u mnie zależał od tego, na jakim etapie rozwoju były dzieci, bo z malutkimi jest trudniej. Z wykształcenia jestem artystą plastykiem i moja firma, a więc projektowanie sukienek, to moja ogromna pasja. Chciałam to robić od dawna i od początku macierzyństwa wszystko kierowało mnie ku spełnieniu tego marzenia. Zamawiałam materiały, sama coś szyłam dla dzieci, aż w końcu zaczęłam zajmować się tym profesjonalnie i sprzedawać własne produkty. Każdy etap macierzyństwa to były takie cegiełki, które budowały coś, o czym marzyłam, zdobywając wiedzę i doświadczenie. Moim zdaniem na pasję zawsze można znaleźć czas, nawet mając szóstkę dzieci. Macierzyństwo z pewnością pobudza kreatywność (śmiech). Mamy, które pracują na etat, przez sztywne godziny pracy na pewno mają dużą trudność, aby logistycznie wszystko spiąć. Ja bardzo się cieszę, że pracuję w domu i w godzinach, które dla mnie są dogodne. Chciałam też podkreślić, że ważne jest dbanie o siebie i robienie tego, co się lubi. Nie da się przeżyć całego życia w ten sposób, aby poświęcać się tylko innym. Każdemu potrzebne jest oderwanie i odpoczynek. Mój mąż nawet sam „wygania mnie" z domu, żebym wyszła na spacer i zmieniła otoczenie. Ważne są też nasze wspólne chwile z mężem sam na sam, dlatego wychodzimy na randki, na kolacje. Nawet jeśli ktoś nie ma dziadków w pobliżu, to polecam zainwestowanie w nianię na tych kilka godzin. Takie doświadczenia są bezcenne. Do roli wielomatki da się przygotować? Na pewno pochodzenie z rodziny wielodzietnej daje największe przygotowanie, ale tego nie da się odtworzyć. Planując dużą rodzinę trzeba pamiętać, że oprócz cierpliwości trzeba mieć w sobie dużo luzu, umieć odpuszczać i być gotowym na zwroty akcji, bo wiele planów może zmieniać się w ostatniej chwili. Taką łagodność trzeba mieć też dla siebie samej, żeby nie nabawić się jakiejś choroby psychicznej (śmiech). ©® Głos Dziennik Pomorza Sobota-niedziela, 22-23.05.2021 rodzinny 05 Cztery granice. 3511 kilometrów pieszo, jachtem, rowerem i canoe Danuta Strzelecka danuta.strzelecka@polskapress.pl wa lata temu, jako pierwszy Polak zdobył zimą samotnie najwyższą górę Spitsbergenu -Newtontoppen. W tym roku rozpoczął kolejny projekt, tym razem związany z Polską, a właściwie jej granicami. Dariusz Skolimowski ze Skowar-cza zamierza pokonać 4 granice Polski, w sumie 3511 km pieszo, rowerem, jachtem i w canoe. Pierwszy etap ma już za sobą - wrócił ze spływu Nysą Łużycką i Odrą, czyli zachodnią granicą naszego kraju. Dariusz Skolimowski ze Skowarcza (gm. Pszczółki), od lat aktywnie uczestniczy w wielu sportowych aktywno-ściach - od biegów po triathlon, wspina się również na górskie szczyty. Zdobył Koronę Gór Polsid, wszedł na najwyższe szczyty Alp, m.in. Mont Blanc, Dufourspitze, Nordend, Pollux oraz Castor. Spłynął kajakiem Wisłą. Teraz realizuje podróż dookoła Polski. Pomysł na tę wyprawę chodził za panem Dariuszem już od jakiegoś czasu. Jak przyznaje -pandemia przyspieszyła decyzję o rozpoczęciu pierwszego etapu projektu. - Projekt nazwałem „4 Granice" gdyż będzie to podróż wzdłuż granic naszej ojczyzny, czterema środkami lokomocji -mówi Dariusz Skolimowski. -W sumie do pokonania mam 3511 km. Podróż, ze względu na obowiązki zawodowe, rozłożyłem na kilka lat i cztery etapy. Zachodnią granicę Polski 467 km pokonałem w canoe, południową -1337 km przejdę pieszo, wschodnią -1267 rowerem, a północną - 440 km jachtem. To podróż wzorowana na triathlonie. Taka wyprawa dawno chodziła mi po głowie, a gdy przygotowywaliśmy zawody triathlonowe, zrozumiałem, że połączenie pływania, jazdy na rowerze i marszu, to jest sposób na wyprawę granicami naszego kraju. To będzie przygoda Podróżnik nie traktuje tej wyprawy w kategorii wyczynu. Jak mówi, to ma być raczej przygoda. - Powodem podjęcia ekspedycji j est własna satysfak- 1 МШ tg&ui mm . *. -- * ^ ^ * •SI**'.'- "w-, •* •e»* ■ ,-W0 yz : ' "* • V- ' . ' 5r cja i czysta przyjemność, jaką odnosi się z wędrówki - dodaje. - Wszystko w relaksacyjnym tempie, tak, by poczuć smaktej przygody. Coprawdanoclegi będą w namiocie, który daje poczucie wolności, ale już zaopatrzenie, w przeciwieństwie do moich poprzednich podróży, będę robił po drodze w okolicznych sklepach. Spływ Nysą i Odrą już za nim Pierwszy etap - granica zachodnia i spływ za pomocą canoe Nysą Łużycką i Odrą -mieszkaniec Skowarcza ma już za sobą. - Podróż rozpocząłem 8 marca, a zakończyłem 19 marca. Przepłynąłem ok. 400 km. Płynąłem do miejsca, w którym Odra przestaje być grani- cą. Planowałem płynąć aż do Szczecina, niestety pogoda nie sprzyjała, cofka uniemożliwiała dopłynięcie - opowiada. Podczas podróży nie żałował czasu na spotkania, rozmowy z miejscowymi, zaskoczonymi widokiem podróżnika spływającego w takich warunkach rzeką. - W nocy często były przymrozki, w dzień raczej słonecznie. Było trochę śniegu, ale nie takich opadów, o których opowiadała mi rodzina. Mimo wszystko wiele osób pytało, dlaczego płynę w takim okresie, a nie gdy jest cieplej, np. latem. W sumie sam się zacząłem nad tym zastanawiać. I wyszło mi, że teraz przynajmniej uniknąłem chmar komarów, których zwykle latem nad rzeką jest ogrom - śmieje się podróżnik. - Tak naprawdę, talde zimowe warunki nie są dla mnie straszne. Od 16 lat morsuję i się hartuję. W tym roku było takie prawdziwe morsowanie, w śniegu, lodzie. Przyznam, że bardzo mi się przydało, bo zaliczyłem dwie „kąpiele" w ciągu dwóch dni. Pierwszego dnia, po prostu jechałem na czterech literach do wody, gdy schodziłem do canoe. Drugiego dnia już wywrotkę na rzece. Gdyby nie to, że nie wyschła mi jeszcze odzież z tego pierwszego zmoczenia, byłoby całkiem dobrze, ale ze względu na ograniczony bagaż, nie miałem już kolejnego suchego kompletu odzieży. Pozostało mi rozebrać się, wycisnąć dokładnie ubranie i za- łożyć je mokre z powrotem na siebie. Tak też zrobiłem. Dzika Nysa podnosi adrenalinę Dla pana Darka najciekawszy odcinektej podróży był na Nysie Łużyckiej. - To było tak gdzieś na 196 kilometrze - mówi. - Rzeka jest dość uregulowana, ale te tereny były dosyć dzikie, dające do myślenia,, np. jak kiedyś ludność je wykorzystywała. Bardzo dużo mostów mija się po drodze, przyczółków, filarów. Ten odcinek był bardzo ciekawy. Na koniec dnia siedziałem i szukałem w interne-cie informacji o tych miejscach, wiele się dowiedziałem. Na tym odcinku są też bystrza. Czasami zastanawiałem się, czy przepłynę, czy nie. Było trochę adrenaliny, to dodawało temu spływowi uroku. Odra z kolei to rzeka transportowa, tu już są daleko wały, w pobliżu brzegów nie ma tak urokliwych miejsc. Tutaj można bić rekordy, jednego dnia mogłem przepłynąć nawet 50 km, gdzie na Nysie nie byłem w stanie pokonać więcej niż 35 km. Śmieci, śmieci śmieci Przyjemność z podróży zakłócały niestety wszechobecne śmieci - w krzakach, na drzewach, w wodzie. - Są wszędzie, nie ma praktycznie odcinka, by nie zauważyć butelek, puszek, wiader, worków. Płynąc Wisłą czy rzekami na Kaszubach, aż tyle ich nie widziałem. Płynąłem zawsze latem, więc część pewnie była niewidoczna. Tu miejscami na brzegach wyglądało jak na jakimś wysypisku. Podczas rozmowy z panem pracującym na jednej z elektrowni, na zadane pytanie, ile tych śmieci jest, usłyszałem, że średnio duży kontener na 5 dni. Chyba nadal nie zdajemy egzaminu ze sprzątania - zastanawia się podróżnik. Kolejny etap na jesień Mimo że pan Darek niedawno wrócił, zaczyna już myśleć o organizacji kolejnego etapu. - Jesienią chciałbym przepłynąć Bałtyk na żaglach - opowiada. - Mógłbym sam, mam patent żeglarski, ale na morzu jeszcze nie pływałem. Tutaj są trochę inne warunki niż na jeziorach, inne zasady wchodzenia do portów, więc muszę poszukać załogi, która taką trasą będzie płynęła. Później kolejne etapy. Myślę, że jazda rowerem wzdłuż wschodniej granicy zajmie mi ok. 10-14 dni. Najdłużej zejdzie na ostatnim etapie, na południowej granicy. Gdybym szedł ok. 50 km dziennie, to jest cały miesiąc chodzenia po górzystym terenie. Tu zamierzam wyprawę podzielić na dwa etapy. Pan Darek zdradził nam też, o czym myśli, po zakończeniu tego projektu. - Moim marzeniem jest trawers Antarktydy. Nikt z Polaków tego nie zrobił. Próbował Marek Kamiński, ale zerwał mu się spadochron i przerwał wyprawę. Teraz zrobił to Amerykanin. Ale na taką wyprawę to mam już niewiele czasu. Tu trzeba być w świetnej kondycji.©® 06 rodzinny kuchnia Glos Dziennik Pomorza Sobotaniedziela, 22-23.05.2021 gotowania, zdejmij z ognia, dodaj żelatynę i mieszaj przez chwilę do całkowitego rozpuszczenia żelatyny. Na końcu dodaj drobno posiekane śliwki kalifornijskie; całość wymieszaj. Mieszankę wlewaj do przygotowanych naczyń. Poczekaj do wystudzenia i naczynia z panna cottą włóż do lodówki na cztery godziny. Dla łatwiejszego wyjęcia deseru z naczynek można j e na chwilę włożyć do wrzątku. CAFE LIEGEOIS. CZYLI | KAWA GRZECHU WARTA Cafe liegeois, nazywana początkowo „kawą wiedeńską", to idealna propozycja na ciepłe, majowe popołudnie. Bazą do przygotowania deseru jest aromatyczne espresso, lody (kawowe lub waniliowe) oraz bita śmietana. By Cafe liegeois osiągnęła pełnię smaku, warto jako składnika użyć mocno palonej kawy, wydłużenie tego procesu eliminuje bowiem kwasowość. Jej miejsce zastępuje słodkawa, czekoladowa nuta. Tego typu mieszanki są idealną bazą przy tworzeniu napojów oraz deserówmlecz-nych. Przygotowanie cafe liegeois rozpoczynamy od zaparzenia podwójnego espresso, które uzupełniamy wodą do pojemności 300 ml; następnie, po ostudzeniu, wkładamy na około półtorej godziny do lodówki. Napar wlewamy do zmrożonych pucharków, dodając dwie kulki lodów. Całość wykańczamy świeżo ubitą śmietaną z ekstraktem waniliowym. Skfadnati:_ 1 kulka lodów waniliowych. 1 porcja espresso czy ristretto. przygotowanych z kawy mielonej lub kawy rozpuszczalnej Przygotuj ulubioną kawę. Jeśli lubisz, posłodź. Umieść dużą gałkę lodów waniliowych w miseczce lub szklance. Wlej kawę na lody i podawaj z łyżeczką. Deseryickista Katarzyna Sklepik k3klepjk@glos.com Już od stu lat naj waż-. niejszymi bohaterkami 26 maja są mamy. Obchodzone od 1914 roku święto to okazja do wyrażenia miłości i wdzięczności przez proste gesty. Podpowiadamy, jak przyrządzić smakowite desery, które zachwycą mamy będące wielbicielkami kawy. TIRAMISU, CZYLI WŁOSKA KLASYKA Jedno z najpopularniejszych południowych dań - włoskie tiramisu - już na stałe zagościło na polskich stołach. Nasączony kawą oraz aromatycznym alkoholem biszkopt, przykryty kremową warstwą serka mascar-pone, to obowiązkowa baza występująca we wszystkich wariantach tego deseru. Przez Włochów określany jest mianem semifreddo, co oznacza, że mimo podawania na zimno, nie dopuszcza się do jego pełnego zmrożenia. Składnia:_ ok.250g biszkoptów podłużnych. üOOgserkamascarpone. 3-5 świeżych jaj, 50g cukru lub cukru pudru. 6 łyżek likieru Amaretto (90 ml)-opcjonalnie może być aromat spożywczy o smaku Amaretto,250ml kawy espresso, szczypta soli, kakao do posypania Przygotować kawę espresso. Przelać ją do szerokiego naczynia - takiego, aby wygodnie było w nim moczyć biszkopty (do głębokiego talerza lub płaskiej miseczki), pozostawić do ostygnięcia, a następnie dodać likier Amaretto (lub aromat). Oddzielić żółtka od białek (jajka dobrze jest uprzednio sparzyć). Żółtka utrzeć z cukrem na jasną, puszystą masę. Zmniejszyć obroty miksera na średnie i wmiksować krótko SMACZNE KAWOWE DESERY NA DZIEŃ MATKI Słodkie i puszyste włoskie smakołyki dla mam z okazji ich święta serek mascarpone. Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. Pianę z białek wmieszać delikatnie szpatułką do masy z mascarpone. Biszkopty zanurzać pojedynczo na krótko w kawie z obu stron i układać jeden obok drugiego w naczyniu lub prostokątnej formie. (Naczynie powinno być takiej wielkości, aby połowa biszkoptów zapełniła dno). Nabisz-kopty wyłożyć połowę masy. Wyrównać. Na masie ułożyć kolejną warstwę zanurzonych biszkoptów w kawie i przykryć resztą masy. Całość wstawić na co najmniej 5 godzin do lodówki. Przed podaniem oprószyć kakao. Kroić w kwadraty. PANNA COTTA. CZYLI DESER ARYSTOKRACJI Przygotowywana na dworze króla Sardynii „gotowana śmietanka" to kolejny deser, który zdobył uznanie kawoszy. Połączenie mleka, śmietanki, żelatyny i cukru, podobnie jak tiramisu doczekało się rozmaitych modyfikacji. Przyrządzając kawową wersję, warto wybrać mieszankę pozbawioną nuty goryczy. Podkreślenie delikat- nego smaku śmietanki możemy uzyskać przez zaparzenie espresso z owocowym, miodowym lub czekoladowym aromatem, uzyskiwanym dzięki specjalnemu procesowi palenia. Sekretem, który pozwoli uzyskać nam puszysty i delikatny deser, jest właściwie dobrana śmietanka o zawartości tłuszczu 30-36 procent. Po wymieszaniu jej z mlekiem i wydrążoną laską wanilii oraz doprowadzeniu do wrzenia, dolewamy łyżkę świeżo zaparzonego espresso. Następnie dodajemy żelatynę, przelewamy całość do filiżanek i odkładamy do lodówki na dwie godziny. Przed podaniem deser możemy przyozdobić startą czekoladą oraz listkami mięty. Składniki:______ 250ml śmietanki kremówki 36%.250ml mleka.8śliwek kalifornijskich. skórka otarta z połowy limonki,3łyżeczkiżeła-tyny w proszku. 80gcukru Żelatynę zalej 3-4 łyżkami zimnej wody i odstaw na kilka mi-nut.Śmietanę, mleko, cukier i skórkę z limonki podgrzewaj do momentu, aż cukier się rozpuści. Doprowadź całość do za- Glos Dziennik Pomorza Sobota-niedziela, 22 23.05.2021 Czekoladowa pianka dobra na każdą okazję! Przygotuj ją dla mamy, w prezencie Składniki-200g kruchych ciastek, 250 g margaryny, po 150g czekolady deserowej, białej i mlecznej, 1200 ml śmietany 36%, 6 łyżeczek żelatyny, 1 szklanka wody, starta czekolada lub kakao - do ozdoby. Rozpuść 100 g margaryny, a w międzyczasie ręcznie pokrusz ciastka. Wymieszaj i zagnieć na jednolite ciastko, które następnie wyłóż na dno tor-townicy. Tortownicę przełóż na jakiś czas do lodówki, do ostygnięcia. Następnie przygo- tuj czekoladę deserową i 50 g margaryny - rozpuść oba składniki w kąpieli wodnej. 2 łyżeczki żelatyny zmieszaj z 1/3 szklanki zimnej wody. W momencie, gdy żelatyna widocznie napęcznieje, podgrzej ją w gorącej kąpieli. Następnie ubij (ale nie na sztywno) 400 ml śmietany. Do podgrzanej żelatyny dorzuć 2-3 łyżki śmietany -wymieszaj i dodaj wszystko do roztopionej czekolady i zmieszaj z resztą ubitej śmietany. Z lodówki wyciągnij formę ze stężałym spodem -przelej do niej masę i odstaw ponownie do lodówki na kolejne 15-20 minut, do czasu, aż całość stężeje. Jest to czas, który możesz wykorzystać naprzygotowaniekolejnych warstw - z mlecznej, a następnie białej czekolady. Mus po-trzebowaćbędzie ok. 2-3 godzin do stężenia, ale najlepiej będzie, jeżeli zostawisz go na dłużej wlodówce (najlepiej na całą noc). Deser posyp z wierzchu wiórkami czekolady. rodzinny kuchnia 07 s Tort czekoladowy lubią wszyscy! Jednak najpopularniejszym deserem jest tradycyjny tort biszkoptowy przełożony masą maśla ną albo bitą śmietaną, często podawany z owocami sezonowym i kolorową galaretką Kremowy tort jagodowy Składniki: 1 kostkę margaryny do pieczenia.200g cukru pudru, 4 duże jajka, 1 laska wanilii, 1,5 szklanki mąki, 1 łyżeczka proszku do pieczenia 1 kostkę margaryny do pieczenia. 2 szklanki cukru pudru, 4 łyżki dżemu jagodowego, 530g dżemu jagodowego.300g jagód Rozetnij wzdłuż laskę wanilii i ze środka wyjmij miąższ. Kostkę margaryna utrzyj z cukrem pudrem i wanilią na lekki puch - ucierając dodawaj kolejno po jednym jajku. Następnie dodaj mąkę przesianą przez sito razem z proszkiem do pieczenia - całość dokładnie wymieszaj. Ciasto podziel na dwie części i włóż do dwóch identycznych tortownic o średnicy 22 cm wyłożonych papierem do pieczenia. Piecz w 180 stopniach około 35-40 minut. Wystudź. Jeśli ciasto nie wyrosło równo, długim nożem wyrównaj jego powierzchnię. Pierwszy płat ciasta posmaruj dżemem jagodowym. Przykryj drugim plackiem, dociśnij i odstaw na 10 minut do lodówki. W międzyczasie przygotuj krem. Dżem zmiksuj na gładką masę. Margarynę utrzyj z cukrem pudrem. Pod koniec ucierania dodaj łyżeczkę dżemu, aby krem nabrał koloru i posmaruj nim wierzch schłodzonego ciasta. Do pozostałego kremu dodaj ponownie porcję dżemu - całość wymieszaj. Bok ciasta pokrywaj kremem, zaczynając od góry, stopniowo dodając do kremu coraz większą ilość dżemu. Dzięki temu uzyskasz wyjątkowy efekt tonowania, w stylu ombre. Tak przygotowany tort po bokach możesz przyozdobić za pomocą dżemu. Z wierzchu ozdób go także jagodami. Owocowy torcik z biszkoptami Składniki: 200g biszkoptów. 100 g margaryny do pieczenia. 50 g margaryny do pieczenia. 600g serka wiejskiego ziarnistego, 100 g cukru pudru. 100 g gorzkiej czekolady, 100 ml śmietanki 30%, 20 g żelatyny, 250 g malin Połowę przygotowanych biszkoptów drobno pokrusz i wymieszaj z rozpuszczoną margaryną. Gotową masę przełóż do tortownicy i wyrównaj leciutko łyżeczką. Pozostałe biszkopty przekrój na pół i ułóż pionowo po wewnętrznym brzegu tortownicy. Rozpuść żelatynę - namaczając ją w kilku łyżkach zimnej wody. Czekoladę połam, włóż do rondelka, dodaj śmietanę i margarynę. Wszystko rozpuść na małym ogniu. Gorącą masę przelej do miski, dodaj napęczniałą żelatynę i cukier puder - wszystkie składniki wymieszaj. Gotową masę czekoladową wymieszaj jeszcze z serkiem wiejskim i całość pozostaw do przestygnięcia. Delikatnie już stężoną masę przełóż do formy i wyłóż warstwę malin. Następnie odstaw do lodówki, aby sernik dobrze stężał. Malinowa niespodzianka dla mamy Składniki: 225g cukru pudru,225g margaryny do pieczenia. 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego, 4 duże jajka, 250g mąki. 15 łyżeczki proszku do pieczenia. 400g cukru pudru, 200g margaryny do pieczenia, 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego, 100 g mrożonych malin. 125 g świeżych malin, pół słoika dżemu malinowego Obie tortownicę wysmaruj tłuszczem, a następnie wyłóż papierem do pieczenia. Piekarnik podgrzej do temperatury 180 stopni. Margarynę do pieczenia utrzyj z cukrem na lekką, puszystą masę i dokładnie wymieszaj z ekstraktem waniliowym. Następnie dodawaj po kolei jajka - cały czas starannie ucierając. Przesiej do niej mąkę i dokładnie wymieszaj. Masę przełóż do dwóch tortownic, a następnie piecz w piekarniku przez 35-40 minut - do momentu aż ciasto będzie sprężyste i się zarumieni. Odstaw do wystygnięcia. Wyrównaj powierzchnię warstw tortu, używając ząbkowanego noża. Spodnią warstwę ułóż na paterze, posmaruj dżemem i przykryj kolejną warstwą. By przygotować krem, ucieraj margarynę do pieczenia z cukrem pudrem i wanilią - do momentu, gdy powstanie puszysta i lekka konsystencja. Wykorzystaj go do przyozdobienia wierzchu tortu i jego boków - do 1 wysokości. Pozostały krem przełóż do trzech osobnych miseczek. Do każdej z nich dodaj odrobinę dżemu w różnych proporcjach - tak by w efekcie otrzymać trzy odcienie kremu. Wykorzystaj je do przyozdobienia boków - zacznij od najjaśniejszego odcienia, pokrywając każdym kolejnym odcieniem kremu kolejne 1 wysokości tortu. Lekki torcik z truskawkową pierzynką Składniki: 1 opakowania margaryny do pieczenia. 2 jajka. 150 g cukru. 120 g mąki. 1 łyżeczka proszku do pieczenia, 250g serka mascarpone.400ml śmietany 30%, 100 g cukru pudru, 25 g żelatyny. 800 g truskawek. 50 g cukru pudru. 25 g żelatyny Utrzyj miękką margarynę do pieczenia z cukrem - dodając kolejno oba jajka. Dorzuć do tego mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Ciasto wyłóż następnie do przygotowanej formy, wyłożonej wcześniej papierem do pieczenia. Następnie wstaw je do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i przez 20 minut piecz. Do przygotowania masy serowej i truskawkowej wykorzystaj żelatynę - dwie porcje zalej oddzielnie 1/3 szklanki zimnej wody i pozostaw do momentu, aż napęcznieje. Kiedy będzie już gotowa, podgrzej ją w kąpieli wodnej tak, by się rozpuściła. Cukier puder, żelatynę i serek mascarpone zmiksuj. Śmietankę ubij na sztywno. Obie masy dokładnie wymieszaj. Wyłóż przygotowaną masę śmietanową na ciasto. By uzyskać efekt „ząbków" (jak na zdjęciu) - kiedy masa zacznie tężeć, „przejedź" po niej grzebieniem cukierniczym lub szerokim widelcem, by nadać jej odpowiedniego kształtu na wierzchu. Umyj i osusz truskawki, a następnie usuń z nich szypułki - kilka pozostaw do dekoracji. Resztę zmiksuj z cukrem pudrem i wymieszaj z żelatyną. Powstałą masę wyłóż na stężałą masę śmietanową, a następnie odłóż na jakiś czas do lodówki, by całość dobrze stężała. Gotowe ciasto przyozdób pozostałymi truskawkami. 08 rodzinny Glos Dziennik Pomorza Sobota-niedziela, 22-23.05.2021 U J_I I i. #■ r J I \ przeżywa nową miłość jak nastolatka BEATA KOZIDRAK Polska piosenkarka. Urodziła się w 1961 roku w Lublinie. Uczyła się w III Liceum Ogólnokształcącym w Lublinie. W1978 roku wspólnie z bratem Jarosławem i jego kolegą Andrzejem Pietrasem założyła zespół Bajm. Nagrała z nim dziesięć albumów studyjnych, które rozeszły się łącznie w nakładzie ponad 2,5 min egzemplarzy. Wspólnie z zespołem wylansowała liczne przeboje, takie jak: „Piechotą do lata", Józek, nie daruję ci tej nocy", „Co mi Panie dasz", „Nie ma wody na pustyni", „Małpa i ja", „Dwa serca, dwa smutki", „Biała armia", „Ta sama chwila", „Dziesięć przykazań", „Szklanka wody" czy „Myśli i słowa". Ma w swoim dorobku również trzy płyty solowe. W 2020 rozpoczęły się prace nad fabularnym filmem biograficznym, opartym na jej życiu w reżyserii Piotra Doma-lewskiego. Przez 37 lat była żoną Pietrasa (który został jej menedżerem). ma z nim dwie córki - Katarzynę (ur. 1981) i Agatę (ur. 1993). Paweł Gzy I p.gzyt@gk.pl a rynek księgarski trafiła właśnie jej autobiografia. „Gorąca krew" opisuje nie tylko meandry kariery popularnej wokalistki, ale również jej prywatnego życia. Opowiada więc także o tym, jak to jest być gwiazdą popu, a jednocześnie matką. Beata Kozi-drak ma bowiem dwie córki: Katarzynę i Agatę. Dziś obie są już dorosłe. - Zawsze były obok moje dwie córki i to jest najważniejsze. Teraz Kasia mieszka niedaleko mnie, Agatka w Lublinie, ale wszystkie trzy razem się trzymamy i wspieramy. One są moimi przyjaciółkami - podkreśla w magazynie „Twój Styl". Beata dorastała w kochającej rodzinie. Tata był inżynierem budownictwa, a mama zajmowała się domem. Poza Beatą było w nim dwóch jej braci. Mieszkali tuż przy lubelskiej Starówce. Beata często się tam bawiła, a jej koleżankami i kolegami były dzieci z różnych rodzin, nawet tych patologicznych. W domu Kozidraków żyło się skromnie. Tata nie zarabiał wiele, ale z każdego wyjazdu przywoził dzieciom prezenty. - Byłam raczej grzecznym, ale bardzo zdeterminowanym dzieckiem. Kiedy coś zaplanowałam, musiałam dopiąć swego. Na przykład długo namawiałam rodziców, żeby zapisali mnie na zajęcia do ogniska baletowego. Sześć lat później dostałam propozycję kontynuowania nauki w liceum baletowym w Warszawie, ale mama się na to nie zgodziła. Zostałam w Lublinie i trenowałam szermierkę oraz gimnastykę artystyczną - opowiada w „Gali". Kiedy Beata była nastolatką, miała mnóstwo kompleksów na tle swojego wyglądu. Najbardziej martwiła się, że jest... piegowata. Wcześnie zauważono, że Centrum Sztuki roir? £ - „Józek" powstał tuż po stanie wojennym, to była moja reakcja. Wszyscy, głównie studenci, wtedy krzyczeli „Wojtek, nie daruję ci tej nocy". Trzeba było kamuflować przekaz. k' dziewczynka ma słuch absolutny. Dlatego posłano ją na naukę gry na skrzypcach. Pod koniec podstawówki jej muzyczne zainteresowania zwróciły się jednak w inną stronę. Pod wpływem starszych braci, zaczęła słuchać polskiego rocka. Jej idolem stał się Czesław Niemen. Znała większość jego piosenek i wyśpiewywała je w domu. - W liceum występowałam w szkolnym zespole. Jako 16-latka śpiewałam z bra- tem w różnych domach kultury i klubach studenckich. Na jednym z takich występów pojawił się Andrzej Pietras, który przyjaźnił się z moim bratem. Andrzej miał już wtedy swój zespół, w którym śpiewał i grał na perkusji. Spodobało mu się nasze granie i zaproponował, abyśmy wspólnie stworzyli zespół -wspomina w „Gali". Grupa przyjęła nazwę Bajm - od pierwszych liter imion jej założycieli. Młodzi muzycy przygotowali trzy piosenld i zaczęli z nimi wygrywać różne lokalne przeglądy. To sprawiło, że zostali w 1978 roku zaproszeni do koncertu „Debiutów" na opolskim festiwalu. Choć go nie wygrali, piosenka „Piechotą do lata" stała się wielkim przebojem. Beata miała wtedy 17 lat i uczyła się jeszcze w liceum. Nic więc dziwnego, że jej rodzice nie byli specjalnie zadowoleni z tych sukcesów. Początkowo muzyka Baj-mu miała akustyczne brzmienie i lokowała się w formule piosenki turystycznej. Kiedy w 1980 roku wybuchła w Polsce moda na rock, grupa postanowiła pójść w tym kierunku. W efekcie już niebawem zaczęła sypać przebojami jak z rękawa: „Co mi Panie dasz", „Józek, nie daruję ci tej nocy" czy „Nie ma wody na pustym". Testy pisała Beata, starając się opisywać w nich peerelowską rzeczywistość za pomocą różnych metafor. - „Józek" powstał tuż po stanie wojennym, to była taka moja reakcja. Wszyscy, głównie studenci, wtedy krzyczeli „Wojtek, nie daruję ci tej nocy". Takie były czasy, że trzeba było kamuflować przekaz, stosować pewną sugestywną symbolikę. Gdy śpiewałam „Nie ma wody na pustyni", to też przecież nie chodziło o to, że na pustyni nie ma wody. Mowa była o naszej wolności, ta woda była tylko przenośnią - tłumaczy w „Gazecie Lubuskiej". Kiedy Beata stała się gwiazdą, zaczęła mocno eksperymentować z wyglądem. Jak sama później przyznała, inspiracji dostarczały jej... prostytutki, które widywała w hotelach. Nic więc dziwnego, że na tle peerelowskiej szarzyzny, była „kolorowym ptakiem". Dlatego dorobiła się szybko wiernej grupy fanów, którzy czekali na każdy jej nowy przebój. A tych nie brakowało: Bajm świetnie odnalazł się również już w nowej Polsce. Mało tego -z czasem Beata rozpoczęła także udaną karierę solową. Kiedy Jarosław Kozidrak przyprowadził w 1978 roku na próbę przyszłego zespołu Bajm swoją siostrę Beatę, ładna nastolatka od razu wpadła w oko grającemu na perkusji Andrzejowi Pietrasowi, choć był od niej starszy o sześć lat. Kiedy „Piechotą do lata" stało się w Opolu przebojem, muzyk zaproponował dziewczynie wspólny wypad nad morze. Beata się zgodziła i zakochała się po uszy w Pietrasie. Rok później byli już małżeństwem. W1981 roku na świat przyszła córka pary - Katarzyna. Akurat w tym samym czasie Bajm zaczął odnosić pierwsze sukcesy, Beata musiała więc poświęcić się karierze. Ponieważ często była poza domem, córka tęskniła za mamą. Rodzice wynagrodzili jej to zabierając ją potem do USA, gdzie zostali zaproszeni na koncerty. Drugiej córce piosenkarka mogła już poświęcić więcej czasu, bo Agata przyszła na świat w 1993 roku, kiedy popularność grupy była ugruntowana. Przez wiele lat wydawało się, że małżeństwo Beaty i Andrzeja jest idealne. Kiedy on, zamiast graniem na perkusji zajął się menedżerowa-niem Bajmu, okazało się, że ma do tego wyjątkową smy-kałkę. To w dużej mierze dzięki niemu zespół wypłynął na szerokie wody. Gdy grupa święciła swe największe sukcesy, dbał o to, by Beatę traktowano jak prawdziwą gwiazdę. Niestety: pięć lat temu coś zazgrzytało i małżonkowie wzięli rozwód. Szybko okazało się jednak, że Beata znalazła nową miłość. - W wieku średnim spotkałam kogoś tak cudownego, z kim mogę wspaniale spędzać czas. W miłości wracam do źródeł, bo przeżywam ją jak nastolatka. Jestem bardzo szczęśliwa. Nie wiedziałam, że mam w sobie miejsce na taką mądrą i czasami zwariowaną miłość -podkreśla w „Na Żywo". Mimo licznych prób, mediom nie udało się wyśledzić kim jest nowy partner Beaty. Pisano już, że to jeden z muzyków jej grupy albo biznesmen zza oceanu. Ani jedno, ani drugie nie okazało się prawdą. Beata sama z kolei nie kwapi się z odkryciem kart, bo uważa, że jej nowej relacji tylko służy to, że utrzymuje ją z dala od widoku publicznego. ©® Glos Dziennik Pomorza Sobota-niedziela, 22 23.05.2021 rodzinny ludzie 09 czyli z trójmiejskiego półświatka na ekrany Natalia Grzybowska natalia.grzybowska@polskapress.pl ie ma wąpliwo-ści co do tego, że życiorys „Nikosia" jest gotowym scenariuszem na film. Nic więc dziwnego w tym, że jego historię w przyszłymi roku obejrzmy na platformie Netflix. „Jak pokochałam gangstera" skupi się na życiu „Nikosia" ukazanego z perspektywy jego relacji z kobietami. Gdyby żył do dziś, zapewne jako celebryta chętnie pozwalałby się fotografować na czerwonym dywanie. „Nikoś" to postać, której nie tylko w Trójmieście, ale i w całej Polsce nikomu ze starszych mieszkańców przedstawiać nie trzeba. Niegdyś uhonorowany obywatel Gdańska, znany i szanowany biznesmen. Sponsor klubu sportowego Lechia Gdańsk. Bohater książek, programów telewizyjnych, epizodysta i konsultant w filmie „Sztos" Olafa Lubaszenki (zagrał drobny epizod w scenie kręconej w kasynie - wita się z filmowym Erykiem, ktorego grał Jan Nowicld), oraz łącznik między środowiskiem popkultury a światem podziemnym. A przede wszystkim - niekwestionowany król złodziei samochodów i ojciec chrzestny pomorskiego świata przestępczego. Przez lata nieudolnie ścigała go policja, lecz Nikodem Skotarczak za każdym razem wymykał się z jej rąk. Dzięki swojej niekłamanej fantazji i brawurze udało mu się nawet zbiec z berlińskiego więzienia. Podczas odwiedzin brata zamienił się z nim ubraniem i rolą. Brat wrócił do celi, zaś „Nikoś" wyszedł z więzienia w grupie innych odwiedzających. Podobno dopiero po kilka tygodniach władze więzienne odkryły podstęp. Niestety dobra passa gangstera skończyła się podczas śniadania w gdyńskim klubie nocnym Las Vegas. Mimo stojącej na zewnątrz budynku ochrony, do pomieszczenia wtargnęło dwóch zamaskowanych mężczyzn. Jeden z nich powitał zebranych, a drugi w milczeniu oddał do „Niko- W 2022 roku Nikodem Skotarczak zostanie głównym bohaterem filmu Macieja Kawulskiego „Nikosia", lecz tym razem ukazanego z perspektywy kobiet. A jest tu o czym opowiadać, bo to właśnie one były jedną z największych słabości trójmiejskiego „bossa". Jego pierwsze małżeństwo nie trwało zbyt długo. Przyczyn śmierci Gabrieli nie wyjaśnił do dziś żaden z dostępnych dokumentów. Rok po śmierci pierwszej żony Skotarczak ożenił się po raz drugi. Wybranka „Nikosia", Halina, była 0 osiem lat od niego starsza. W małżeństwie wytrwali tylko cztery lata. W1991 r. pojawiła się Edyta. Nikodem poznał ją w leśniczówce podczas jednego z wypadów do Krakowa. Była młoda 1 bardzo atrakcyjna, pochodziła z dobrej nauczycielskiej rodziny. W gangsterze miała zakochać się na zabój. On miał 38 lat, ona - 22. - To opowieść o męskim świecie widzianym oczami kobiet - czytamy w zapowiedzi produkcji. -Nikoś to chłopak z nieposkromionym apetytem na sukces, który specjalizuje się w nielegalnym imporcie samochodów do Polski. Gigantyczne pieniądze, budowa samochodowego imperium, spektakularna ucieczka z więzienia... jego życie to ciągła jazda bez trzymanki, a jego historia pokazuje, jak walczyć o siebie i ile trzeba poświęcić, żeby móc sobą pozostać. Nikosia gra Tomasz Włosek, który pracował już przy filmie Macieja Kawulskiego Jak zostałem gangsterem" sia" sześć strzałów. Na nic zdała się kamizelka kuloodporna. Morderców nie udało się schwytać, a sprawa tego zabójstwa do dziś stanowi tajemnicę. Życie Nikodema Skotar-czaka to właściwie gotowy scenariusz na film. I w 2022 roku Nikoś zostanie głównym bohaterem filmu Macieja Kawulskiego. Reżyser, nie chcąc czekać na otwarcie kin, postanowił nawiązać współpracę z platformą Netflix, dla której zrealizuje tę produkcję. „Jak pokochałam gangstera" będzie stanowić sequel filmu sensacyjnego „Jak zostałem gangsterem. Histo- ria prawdziwa", jednak nowa część to odrębna historia, oparta na biografii trójmiejskiego mafioza. W jego postać wcieli się Tomasz Włosok, który w poprzednim filmie okazał się doskonałym wyborem castingowym jako odtwórca oli Waldena. Kreację Włosoka nagrodzono podczas 45- FPFF w Gdyni statuetką za najlepszą męską rolę drugoplanową. Netflix na razie nie zdradza pozostałych castingowych wyborów. Skrypt powstał we współpracy z Krzystofem Gu-recznym. „Jak pokochałam gangstera" skupi się na życiu 18-latka zadebiutowała na radiowej antenie Edyta Łosińska-Okoniewska edyta.losinska@polskapress.pl ytuł pierwszego singla Patrycji Wierzby z Wielkiego Klincza-to „Be Myself". Ta zdolna 18-latka z ogromnym sukcesem debiutuje na rynku muzycznym O takim debiucie wielu artystów może tylko pomarzyć. Tymczasem singiel „Be Myself" Patrycji Wierzby, zdolnej 18-latki z Wielkiego Klincza już trafił na radiowe anteny. Muzyka od najmłodszych lat grała w sercu Patrycji. Jak wspomina, będąc dzieckiem, tworzyła swój własny język i śpiewała. Okazją do rozwoju muzycznego talentu było pójcie do szkoły muzycznej, gdzie Patrycja uczyła się grać na pianinie. Ma na swoim koncie także występy z chórem, ale jak przyznaje, samodzielna praca sprawiała jej dużo większą frajdę. - Mam ogromne szczęście, bo spotkałam na swojej drodze ludzi, którzy pomogli mi się rozwinąć - mówi Patrycja Wierzba. - To właśnie dzięki Pawłowi Kreftowi i Markowi Kostuchowi wydałam swój pierwszy singiel „Be Myself". Tekst piosenki Patrycja napisała sama. Ogromnie pomocne okazały się jednak wskazówki Pawła. - Paweł jest moim przyjacielem, pisze sporo piose- nek i zapytałam go, jak do tego dochodzi, w jaki sposób tworzy - wspomina Patrycja. - Powiedział, że to przychodzi z czasem. Poradził mi, że kiedy zdarzy się gorszy dzień, to mam usiąść i spróbować to opisać. Tak też się stało. Pokazałam tekst Pawłowi, a on wysłał go swojemu producentowi Markowi Kostuchowi. Byłam ogromnie zaskoczona i szczęśliwa, bo to co napisałam, spodobało się i zaproszono mnie do studia nagrań. Patrycja pisze teksty w języku angielskim. Jak przyznaje, to cudowne uczucie, kiedy może śpiewać o tym, co czuje. - Nie sądziłam, że tak to się wszystko potoczy - przyznaje skromnie. - To początek mojego nowego etapu w życiu. Chciałabym się tym zajmować, ale jednocześnie wiem, że w Polsce trudno jest się przebić na rynku muzycznym. Wierzę jednak, że jeśli się podąża za marzeniami, to jest szansa, że kiedyś się spełnią. Patrycja jest uczennicą Liceum Ogólnokształcącego w Kościerzynie, w klasie o profilu biologiczno-chemicznym. W przyszłości chciałaby zostać lekarzem. Nie wiadomo jednak, czy muzyka nie pokrzyżuje tych planów. - Jestem uczennicą klasy II liceum, mam jeszcze trochę czasu na podjęcie decyzji - dodaje zdolna 18-latka. Mam ogromne szczęście, bo spotkałam na swojej drodze ludzi, którzy pomogli mi się rozwinąć - mówi Patrycja Wierzba 10 rodzinny moda Głos Dziennik Pomorza Sobota-niedziela, 22-23.05.2021 BIŻUTERIA ZROBIONA Z MLEKA MATKI \< ПРП1 ie piersią to wyjątkowy czas, który wiele kobiet chce upamiętnić w szczególny sposób. W Polsce powstaje biżuteria, w której można zamknąć kroplę mleka karmiącej. Takie pamiątki podbiły serca mam. Dzień Matki Gabriela Jelonek gabriela.jelonek@polskapress.pl M amy często powtarzają, że okres karmienia piersią, choć często trudny, jest wyjątkowy i buduje niezwykłą bliskość z dzieckiem. Często chcą zatrzymać ten moment na dłużej lub w jakiś sposób go upamiętnić. Powstał nawet projekt fotograficzny „The milky way", promujący karmienie piersią i zachęcający kobiety do uwieczniania karmienia piersią na zdjęciach - także po to, aby przełamać wstyd i pokazać innym kobietom, że karmienie to coś zupełnie naturalnego. Jest jeszcze jeden, wyjątkowy sposób na upamiętnienie tego czasu. W Polsce powstaje bowiem biżuteria z... kobiecego mleka. Każda chętna mama może zatrzymać kroplę swojego mleka np.: w formie perełki. Jak to możliwe? - Mleko mamy karmiącej zamykamy w żywicy epoksydowej. Specjalny proces obróbki powstawał metodą prób i błędów w naszej pracowni z pomocą chemików i będzie opatentowany - mówi Katarzyna Lew, założycielka marki biżuteryjnej Milkies. Pomysłodawczyni stworzenia biżuterii sama była mamą karmiącą, gdy zdecy- Ж Ш. i ш с Matki karmiące chcą w wyjątkowy sposób chcą upamiętnić ten czas. W Polsce powstaje biżuteria z... kobiecego mleka. Każda chętna mama może zatrzymać kroplę swojego mleka пр.: w formie perełki. W biżuterię z żywicy epoksydowej można wkomponować także pukiel pierwszych włosów czy fragment pępowiny do wała się na wytwarzanie jej na szerszą skalę. - Grono mam, w którym się obracałam miało silną potrzebę upamiętnienia tego okresu. Jedne dlatego, że nie chciały się rozstawać z tymi magicznymi chwilami bliskości z dzieckiem, a inne, bo nie powiodło im się długie kar- mienie i również chciały mieć pamiątkę - opowiada Katarzyna Lew. Gdy w 2015 roku powstawała firma, w Europie jeszcze nikt nie tworzył tego typu biżuterii. Okazało się, że jest nią spore zainteresowanie. Dlatego polski produkt i technologia jego wytwarzania będzie opatentowana i chroniona prawnie. Aby stworzyć biżuterię z mleka, trzeba dostarczyć do pracowni ю ml mleka w specjalnym woreczku do jego przechowywania. Można je także nadesłać pocztą - w procesie tworzenia nie ma bowiem znaczenia, czy mleko jest świeże, zepsute czy mrożone. Nie ma to też wpływu na jego kolor, ponieważ mleko nadaje kolor żywicy w różnych odcieniach bieli. Następnie fiolki z numerem zamówienia trafiają do specjalnie wyposażonego laboratorium. Tam mleko poddawane jest konserwacji, która chroni je przed zmianami w czasie. Później perełki poddawane są procesowi formowania. Co ciekawe, kobiety do pracowni nadsyłają nie tylko mleko, ale także pierwszy pukiel włosów dziecka czy fragment pępowiny, które chcą mieć zatopione w perełkach na pamiątkę. - W biżuterii możemy wkomponować różne elementy zdobiące пр.: włoski, pępowinę, szkiełka czy błyszczący pyłek. To najbardziej artystyczny moment tworzenia. Doszliśmy do wprawy i potrafimy formować włoski пр.: w drzewka, serduszka czy litery imion. Wymaga od nas niesamowitej precyzji i skupienia. Na tym etapie rozstrzyga się, jak będzie ostatecznie wyglądać tak ważna pamiątka - mówi założycielka Milkies. Wyprodukowana w ten sposób biżuteria musi długo schnąć, aby w specjalistycznych warunkach nabrała odpowiedniej twardości, połysku oraz trwałości. Dopiero po kilku tygodniach jest gotowa do dalszej obróbki. Każda perełka testowana jest w komorze starzeniowej pod kątem niepożądanych zmian. Później trafia do obróbki jubilerskiej i może być oprawiona w srebro, srebro pozłacane lub złoto. Oprócz naszyjników, pierścionków i kolczyków, można zamówić także zawieszkę do bransoletki na sznurku. Na większości biżuterii można także zamieścić grawer. - Każda biżuteria to odrębna historia i niezwykłe emocje. Często piękne, ale czasami trudne i wzruszające. Biorąc pod uwagę wiadomości od mam, które dostajemy, z pewnością każda perełka jest wyjątkowa, to pewien symbol - podkreśla Katarzyna Lew. - Czasami mamy decydują się w biżuterii upamiętnić dzieci utracone, пр.: jako gwiazdkę, aniołka, albo perełkę z mleka, które często kobiety mają mimo utraty dziecka. To trudny temat, o którym się nie mówi, ale symbol więzi z dzieckiem uwieczniony w ten sposób często pomaga przejść stratę - dodaje. Glos Dziennik Pomorza Sobota-niedziela, 22-23.05.2021 rodzinny 11 [KSiAŻKll Szymborska. Znaki Szczególne joanna gromek-illg Jaka była . naprawdę nasza no-blistka Wisława Szymborska? Odpowiedź na to pytanie obiecuje nam autorka książki wydanej przez Znak. Jak pisze wydawca, jest to intymny portret noblistki, która od zawsze budziła emocje. Była bliska także tym, którzy nigdy wcześniej nie czytali poezji. Czytelnicy myśleli o niej jak o przyjaciółce, sąsiadce i doradczyni. To może dziwić, tym bardziej że tak mało pisała i mówiła o sobie. Łączyła cechy nie do pogodzenia: czułość i ironię, surowość i serdeczność, dojrzałość i dziewczęcy urok. Nie dało się jej zaszufladkować. Na jednej ze słynnych kartek wysyłanych do przyjaciół umieściła swój adres: „pokój z osobnym wejściem". Grube tomisko do delektowania się po kawałku, dość dużo ilustracji, porządna szata wydawnicza. Duży wybór listów poetki. Gorąco polecam. (mara) Nieznane losy autorów lektur szkolnych sławomir koper LOS* Rozwinięcie tytułu książki wydanej przez Frondę: „Wstydliwe tajemnice mistrzów pióra". Tematy brzmią zachęcająco. Na przykład takie: Johann z Czarnolasu. Niepolskie obyczaje Jana Kochanowskiego i Orszulka której - być może - niebyło Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę. Gustaw i Maryla. Prawda i legenda 0 największej romantycznej miłości Mickiewicza; Kordian 1 Krezus. Giełdowy wilk Juliusz Słowacki i jego trafione inwestycje; Nie-boska farsa. Burzliwe życie i romanse wieszcza Zygmunta Krasińskiego; Ciężki los szpiega -pracoholika. Józef Ignacy Kraszewski. Obowiązkowa lektura dla nauczycieli języka polskiego do wykorzystania na lekcjach w celu zachęcenia uczniów do czytania. A także dla wszystkich lubiących historie prawdziwe napisane w sposób lekki i zabawny, (mara) Królewski dar. Co Polacy dali światu t. kowalik. p. słowiński Wydawnictwo Zona Zero przygotowało bardzo starannie pod względem edytorskim i graficznym grubą księgę o Polakach, którzy wnieśli spory wkład do światowej nauki i kultury. Znajdziemy w nim poczet badaczy i odkrywców nowych lądów, prekursorów radioche-mii, pogromców tyfusu i ojców intemetu. Nie wszyscy są szeroko znani, więc książka daje spory zastrzyk wiedzy o nietuzinkowych postaciach z naszej hiśfefii. Bohatlrowie to m.in. Antoni Patek - genialny konstruktor legendarnych zegarków; Ernest Malinowski - projektant najwyżej zbudowanej kolei świata; Mieczysław Bekker - twórca pierwszego wehikułu księżycowego; Jacek Karpiński - niedoceniony geniusz komputerów; Ignacy Łukasiewicz -pierwszy nafciarz świata. Polecam bardzo gorąco, niesłychanie ciekawa i piek-nie wydana książka, (mara) Zaczarowani natasza socha Ateraz coś lżejszego odwydaw-л \ Г nictwa V . Edipresse Książki. Powieść obyczajowa mocno osadzona w realiach kronik policyjnych. Wydawca zachęca do lektury tak: Ta historia wydarzyła się naprawdę. I nadal wydarza, niemal każdego dnia, w różnych miejscach na świecie. Cztery kobiety, które zaufały oszustowi z portalu randkowego. Które dały się zaczarować obcemu mężczyźnie, oddając mu wszystkie oszczędności, a niejednokrotnie zaciągając gigantyczne długi. Ta miłość była bardzo kosztowna. Zabrała nie tylko pieniądze, ale i wiarę w drugiego człowieka. Odarła z marzeń, pewności siebie, godności. Czy Martyna, Anna, Jadwiga i Karolina będą miały odwagę powiedzieć głośno, co je spotkało? To opowieść o samotności w związku, o niekończącej się nadziei na prawdziwe uczucie i o tym, jak bardzo można oślepnąć w miłości, (mara) <%-V 1 Jane Austin-seria dla młodych dam jane austen. gemma barder „Rozważna i romantyczna" to historia Elinor i Marianne Da-shwood, które mają zupełnie inne wyobrażenia na temat miłości. Marianne chce, żeby uczucie ją powaliło, a jej rozważna siostra Elinor zawsze stąpa twardo po ziemi. „Opactwo Northanger" natomiast opowiada o Catherine, która bardzo chciałaby przeżyć takie przygody, jak bohaterki niesamowitych historii, które uwielbia czytać. Podczas pierwszej dalekiej podróży wreszcie ma na to szansę. Nowa przyjaźń i miłość prowadzą ją do przerażającego opactwa Northanger. Wydawnictwo Tandem wydało kolejne powieści Jane Austen w wersji dla bardzo 'młodych czytelników. Seria godna polecenia, (mara) Seria Czarny Maciek dariusz rekosz I znów propozycja serii dla młodzieży wydawnictwa Tandem. Tym razem chodzi o przygody tajnego klubu młodych detektywów. W pierwszej książce „Czarny Maciek i wenecki staro-druk" paczka Maćka wpada na trop złodziejskiej afery o zasięgu międzynarodowym. Zamiast skierować się do najbliższego komisariatu, postanawiają rozwiązać wszystko na własną rękę. W drugim tomie „Czarny Maciek i tunel grozy" młodzi detektywi na szkolnej wycieczce odłoyją sekrety Suchej Beskidzkiej oraz zagadki tamtejszych budowli, a do tego zmierzą się z problemem nagłego zniknięcia nauczyciela. Dzieciakom na pewno się seria spodoba, (mara) Weźcie swoje miliony i nie zawracajcie mi głowy Oświadczali mi się książęta. Oficerowie US Army uznawali mnie za przyjaciółkę godną zaufania A ja wszystkie ich propozycje wyrzucałam i wyrzucam do kosza. IIII KX V