MAGAZYN Oszustwa na „amerykańskiego żołnierza” stały się prawdziwą plagą • Dzięki udziałowi w filmie „Johnny” Piotr Trojan bardziej docenił swoje życie PLUS TELEMAGAZYN z programem TV Piątek Nr 222 (4770) www.gp24.pl 23.09.2022 Nakład: 17.670 egz. Cena 4,60 zł (w tym 8% VAT) Rozmowa. Agresywny czerniak jest najczęstszym nowotworem u młodych ludzi str. 2 Słupsk. Rozpoczął się proces Anny I. oskarżonej o zabicie swojego partnera str. 3 Miastko. Hala za milion złotych świeci pustkami str. 5 Nr ISSN 0137-9526 Nr indeksu 348-570 PASJENA JEGO WIDOK LUDZIE ZAKŁADAJĄ KAPOKI Jedyna taka łódka w Polsce Szef Środkowopomorskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego wyciągnął z błota milicyjną łajbę tygodnik regionów str. 20 Ciosy były celne i zabójcze. Yurij mówi, że nic nie pamięta TYGODNIK REGIONÓW - STR. 12 Grzybobranie, czyli narodowy sport Polaków TYGODNIK REGIONÓW - STR. 16 Mamy to jak w banku. Co? Największy zbiór ziemniaczanych genów. Zapraszamy do Bonina TYGODNIK REGIONÓW - STR. 14-15 REKLAMA 0010588829 I WIELE INNYCH ZDOBĄDZ NAWET WiaamiaAi i w aplikacji mobilnej 2 • DRUGA STRONA Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 TYDZIEŃ Z NASZĄ GAZETĄ SOBOTA • Elżbieta II. To była królowa zwykłych ludzi PONIEDZIAŁEK • Rozpoczynają się mistrzostwa świata siatkarek WTOREK • Strefa Biznesu, czyli jak gospodarka wpływa na nas ŚRODA • Jak co tydzień dodatek tematyczny Strona Zdrowia CZWARTEK • Pod paragrafem, czyli zbrodnie i przestępstwa PIĄTEK • Puls i Tygodnik Regionów. Teksty ze znakiem jakości ZAMÓW PRENUMERATĘ: tel. 943401114, mail prenumerata.gdp@polskapress.pl, na stronie prenumerata.gp24.pl Agresywny czerniak jest najczęstszym nowotworem wśród młodych ludzi Agata Sawczenko Rozmowa Z dr Katarzyną Bielawską, chirurgiem, koordynatorem merytorycznym centrum leczenia nowotworów skóry w Białostockim Centrum Onkologii Wakacje to trudny czas dla skóry. Nadal wiele osób lubi opalanie. A zachorowalność na czerniaka w ciągu ostatnich kilkunastu lat zwiększyła się w Polsce około 300 procent. Czerniak jest nowotworem o największej dynamice wzrostu liczby zachorowań. Jest to związane ze stylem życia, czyli modą na opaleniznę. Wydaje się, że świadomość zagrożeń jest coraz większa: używamy kremów z filtrami, rzadziej odwiedzamy solaria. Ale i tak świadomość szkodliwości działania promieniowania ultrafioletowego jest zbyt niska. Za mało się zabezpieczamy. Niby stosujemy kremy z filtrem, ale nie wiemy, jak to robić prawidłowo. Proszę więc podpowiedzieć. Powinniśmy je stosować co dwie godziny. Nie możemy dopuścić do nadmiernego opalenia. Bo każda zmiana kolom skóry pod wpływem słońca jest reakcją obronną. A jak zadbać o skórę po wakacjach? Na co trzeba zwracać uwagę? Czerniak jest nowotworem najprostszym do wykrycia. Widać go na skórze, warto więc samemu przyjrzeć się jej, obejrzeć swoją skórę, zobaczyć, czy pojawiły się nowe zmiany oraz czy stare nie zmieniły się, nie ściemniały, nie zrobiły się nieregularne. Jeśli są zmiany - bezwzględnie należy iść do lekarza. Ale bez względu na to, czy coś nas zaniepokoiło, czy nie, raz do roku warto udać się do dermatologa, który przeprowadzi badanie dermatoskopijne skóry. Jak się dostać do dermatologa? Tu wymagane jest skierowanie. Oczywiście nie każdy dermatolog przeprowadzi takie Bielawska: - Czerniak jest nowotworem najprostszym do wykrycia badanie, bo nie we wszystkich gabinetach jest dermatoskop. Warto więc to sprawdzić przed umówieniem się na wizytę. Podczas badania skóra nie powinna być opalona. Warto postarać się przyspieszyć wizytę, jeśli zauważy się na skórze niepokojące zmiany. Czy do badania dermatosko-pem warto się jakoś przygotować? Zapamiętać, gdzie mamy wszystkie znamiona? Lekarz i tak obejrzy całe ciało, ale oczywiście można dodatkowo wskazać te znamiona, które niepokoją. Warto też wiedzieć, czy w rodzinie nie występowały czerniaki, czy kogoś z bliskich dotknęła ta choroba. W takich przypadkach - i jeśli znamiona są wyjątkowo specyficzne, lekarz zwykle zleca częstsze kontrole, nawet trzy-cztery razy w roku. Wróćmy jeszcze do statystyk. Czerniak jest niebezpiecznym nowotworem, ale relatywnie rzadkim. Zachorowalność na czerniaka sięga w Polsce około 4000 przypadków na rok, a dla porównania na raka piersi zapada nawet 19 tys. pacjentek rocznie. Niepokojące jest jednak to, że jest to nowotwór o agresywnym przebiegu, agresywnej dynamice wzrostu, który może dawać przerzuty odległe. Poza tym pamiętajmy, że zachorowalność co roku wzrasta o 10 proc. - zwłaszcza u młodych ludzi. W grupie 20-30-latków jest najczęstszym nowotworem. Czerniak jest niestety często skutkiem poparzeń słonecznych z dzieciństwa, dlatego tak ważne jest, by przed promieniowaniem chronić dzieci. A jak jest z leczeniem? Duże są szanse na powrót do zdrowia? Mimo że czerniak ma bardzo agresywny przebieg, to wykryty we wczesnym stadium daje dobre rokowania - jest w 98 procentach wyleczalny. Dlatego wciąż podkreślamy, jak ważna jest profilaktyka, badanie znamion, żeby faktycznie w czas tego czerniaka wykryć. Jeżeli jednak czerniak wykryty zostanie w późniejszym stadium, rokowania są dużo gorsze, gdyż ten nowotwór bardzo szybko daje przerzuty do węzłów chłonnych, czy przerzuty odległe. Wtedy rokowania spadają do 30-70 proc. przeżycia pięcioletniego. A na czym polega leczenie? Podstawą leczenia czerniaka jest zawsze leczenie chirurgiczne. Polega ono na wycięciu blizny po czerniaku, ewentualnie biopsji węzła wartowniczego. Czasem, gdy są już przerzuty, usuwa się również węzły chłonne. Do tego oczywiście dochodzi leczenie systemowe: albo immunoterapia, albo leczenie celowane, ukierunkowane molekularnie. ©® JAK POZNAĆ CZERNIAKA? Amerykańscy lekarze opracowali metodę ABCD, dzięki której można podejrzewać, że na skórze pojawił się czerniak. Co ona oznacza? A, czyli asymetria znamienia. Niepokojące jest, kiedy jedna połowa znamienia jest inna niż druga; B - (z angielskiego) border, czyli granica, obrzeże znamienia. Jeśli jest nierówne, powinniśmy na to zwrócić uwagę; C - (z ang.) oznacza color, czyli barwę. Niepokojące jest, jeśli znamię ma wiele odcieni -od barwy białej i niebieskawej, do czerwonej, brązowej i czarnej; D - (z ang.) diameter, czyli średnica znamienia. Naszą uwagę powinno zwrócić każde przebarwienie, które ma 6 mm średnicy lub więcej, a także takie, które powiększyło się lub wzniosło ponad powierzchnię skóry. KALENDARIUM POGODA NA WEEKEND 23 WRZEŚNIA 1861 Urodził się Robert Bosch, niemiecki przemysłowiec. W1886 roku założył w Stuttgarcie warsztat elektromechaniczny, który rozwinął się w jedną z największych na świecie wytwórni sprzętu elektrotechnicznego i precyzyjnego. Jako jeden z pierwszych wprowadził ośmiogodzinny dzień pracy, a potem wolne popołudnia w soboty oraz wielostopniowy system urlopów. Część pieniędzy przeznaczał na cele społeczne. 1889 Założona została japońska firma Nintendo. Początkowo zajmowała się produkcją kart hanafuda do japońskiej gry o tej samej nazwie. W latach 70. XX wieku zainwestowała jednak w rynek gier domowych i stała się jednym z najważniejszych producentów gier konsolowych na świecie. Platforma GameBoy odniosła ogromny sukces. 1939 Do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbriick przybył pierwszy transport polskich więźniarek. W sumie podczas wojny trafiło tam 40 tysięcy polskich kobiet, dziewcząt i dzieci. W obozie Niemcy przeprowadzali zbrodnicze doświadczenia pseudomedyczne na więźniarkach, w większości młodych Polkach. Szacuje się, że zginęło tam około 92 tysiące więźniów. Piątek 16°C Słońce Około 5 godzin ze słońcem w ciągu dnia Uwaga Przejściowe zachmurzenie Sobota Słońce Około 5 godzin słonecznych w ciągu dnia Uwaga Przejściowe zachmurzenie Niedziela Słońce 7 godzin w ciągu dnia będzie słonecznych Uwaga Przejściowe zachmurzenie Piotr Polechoński WOJNA U ROSJAN. CO Z NIĄ ZROBIĄ? 1941 Przeprowadzone zostały pierwsze egzekucje w komorach gazowych w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz. 1976 W Warszawie powstał Komitet Obrony Robotników. Zainicjował wszechstronną pomoc prawną, finansową i lekarską dla ofiar represji - uczestników czerwcowych wystąpień robotniczych w Radomiu, Ursusie, Płocku. W grupie założycielskiej było 14 osób z różnych środowisk. W dniu powstania -23 września 1976 r. - KOR wystosował „Apel do społeczeństwa i władz PRL”, w którym domagał się amnestii dla skazanych i aresztowanych oraz przywrócenia wszystkich represjonowanych do pracy. Można się przyzwyczaić do wszystkiego, nawet do wojny. Szczególnie do takiej, która dzieje się obok, nie u nas. Przyzwyczailiśmy się nie tylko my i cała zachodnia Europa. Przyzwyczaili się także Rosjanie. Ta milcząca większość z nich, która wojenną ideologię ma gdzieś, bo wie, że ich Rosjajest tak wielka, że jakaś tam wojnau jej granic, to po prostu jakaś tam kolejna wojna u jej granic, nic takiego, co ich dotknie. Sankcje? Gdy ktoś ma niewiele, to i niewiele mu można odebrać. Niech się bogaci martwią. I niech Putin sobie wojuje, przegrywa lub wygrywa, nasza chata z kraja, a w niej nasze żyde, proste i biedne, takie same z dnia na dzień, takie same jak wcześniej. Kilka dni temu jednak wszystko się w Rosji zmieniło. Putin zdecydował o mobilizacji i tym samym wszedł z wojną do domów tysięcy zwykłych Rosjan. Przekroczył granicę, którą bał się przekraczać. Bardzo zaryzykował, bo wie, że teraz zwykli Rosjanie mają inny wybór, niż mieli dotychczas. Do tej pory mogli wybierać pomiędzy ostrymi represjami ze strony władzy, gdyby zaprotestowali przeciw wojnie, a spokojnym życiem, gdy protestować nie będą. Dziś wybierać muszą inaczej: pomiędzy represjami, gdy powiedzą „nie” mobilizacji, a śmierdą lub kalectwem na wojnie. I coraz więcej Rosjan wybiera represje, bo śmierć jest znacznie boleśniejszym doświadczeniem. Ilu ich będzie? To kluczowe pytanie, które może wpłynąćnalosy tego konfliktuilos samego dyktatora. Perspektywa własnej śmierd, już nie tylko cudzej, zmienia optykę. I już niejeden raz czyniła trony władców pustymi. Putin ma się czego bać. ©® Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 3 nasz REGION MIASTKO Policjanci, patrolując Miastko, zauważyli daewoo matiza, który nie miał tablic rejestracyjnych i włączonych świateł. Na widok radiowozu kierowca małego auta zaczął uciekać, ale niebawem stracił panowanie nad nim i uderzył w inny pojazd. Okazało się, że mężczyzna jest poszukiwany do odbycia kary więzienia. Samochód, którym jechał, nie miał badań technicznych i ubezpieczenia. ANG DYŻURNY GŁOSU Magdalena Olechnowicz, tel. 510 026 923 Na Czytelników czekamy w redakcji „Głosu Pomorza" | w Słupsku przy ulicy H. Po-5 bożnego 19 oraz pod adre-2 sem poczty elektronicznej: £ alarm@gp24.pl Kiedy wychodziła za drzwi, on się wykrwawiał. Gdy policjanci zakładali jej kajdanki, była pijana Bogumiła Rzeczkowska Słupsk Pomiędzy Anną I. a Albertem G. doszło do kłótni. On szarpał ją za włosy, ona poszła do kuchni po nóż i zadała nim dos mężczyźnie. Teraz odpowiada za zabójstwo, grozi jej dożywocie. Jej proces rozpoczął się wczoraj przed Sądem Okręgowym w Słupsku. 40-letnia słupsz-czanka została oskarżona o najcięższą zbrodnię - zabicie człowieka. Jej ofiara to 43-letni obywatel Holandii Albert G., życiowy partner oskarżonej, który zginął od jednego uderzenia nożem. Do tragedii doszło 8 września 2021 roku w mieszkaniu przy ulicy Długosza w Słupsku, w którym para mieszkała. Dzień wcześniej Anna I. i Albert G. pili alkohol. Z aktu oskarżenia wynika, że po wypiciu alkoholu oboje położyli się spać do jednego łóżka. Nad ranem pomiędzy Anną I. oraz Albertem G. doszło do kłótni, podczas której Albert G. wyzywał Annę I. Miał on również szarpać ją za włosy. Anna I. poszła do kuchni, wzięła nóż i zadała Albertowi G. tylko jeden cios w okolice lewego ramienia. Po tym wyszła z mieszkania. Zabrała ze sobą nóż, który wyrzuciła do kosza na śmieci w pobliskim parku. Gdy kobieta wróciła do domu, zakrwawiony Albert G. leżał na łóżku. Kobieta zadzwoniła po pomoc na numer alarmowy 112, ale mężczyzna już nie żył. Z opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej wynika, że uderzenie nożem spowodowało ranę kłutą lewego ramienia. Albert G. miał prawie całkowicie przeciętą tętnicę i całkowicie przeciętą żyłę. Wykrwawił się na śmierć. Anna I. w chwili zatrzymania miała ponad dwa promile alkoholu we krwi. Według opinii psychiatrycznej oskarżona była poczytalna w chwili popełnienia zarzucanej jej zbrodni i może odpowia- dać przed sądem za zabójstwo. W śledztwie Anna I. przyznała się do zabicia Alberta G. i szczegółowo opisała przebieg wydarzeń. Przed sądem także potwierdziła, że popełniła ten czyn, ale nie chciała już niczego wyjaśniać. Sędzia Agnieszka Niklas-Bibik odczytała więc jej wcześniejsze wyjaśnienia. Na rozprawę przyjechała matka ofiary. Zeznawali też wszyscy świadkowie występujący w tej sprawie. Termin kolejnej rozprawy sąd wyznaczył na koniec października. Za zabójstwo grozi kara od ośmiu do 15 lat więzienia, 25 lat więzienia albo dożywotnie pozbawienie wolności. ©® Anna I. na ławie oskarżonych na rozprawie w Sądzie Okręgowym w Słupsku REKLAMA 0010614945 POSIADAMY OFERTY DŁUGOTERMINOWE oraz PRACE SEZONOWE lobs Work PRACA W HOLANDII WYGODNE MIESZKANIA I ATRAKCYJNE ZAROBKI PRODUKCJA BRANŻASPOŻYWCZA BRANŻA TECHNICZNA MONTAŻE PRACE SEZONOWE ORAZ WIELE INNYCH tel. 59 822 62 24 edyta.jazdzewska@jobs4work.pl www.jobs4work.pl POLUB NAS REKLAMA 0010614118 Patronat Medialny Partnerzy Głos Pomorza StUPSK© TRZY FALE 0scoi«a PC DR POMORSKI OŚRODEK DORADZTWA ROLNICZEGO W LUBANIU MWsasTCASTW» ROLNICTWA I ROZWOJU WSI -25jwrzesnia 2022 r. ul. Grunwaldzka 8A W PROGRAMIE: SPRZEDAŻ: - drzew, krzewów owocowych i ozdobnych, - nasion i cebulek kwiatowych, - sprzętu oqrodniczeqo, - owoców i warzyw na zaopatrzenie zimowe DORADZTWO OGRODNICZE DORADZTWO PSZCZELARSKIE ZAPRASZAMY W GODZ. 900' 1700 4 • WYDARZENIA Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 Omikron nam niestraszny? Szczepionka jest, chętnych mato Magdalena Olechnowicz Region Choć doku w punktach szczepień nie ma, przychodnie szykują się na zwiększone zainteresowanie szczepionką przeciwko COVID-19. Właśnie reaktywowany został duży punkt szczepień w Bolesławicach. Od 16 września wszystkie osoby powyżej 12. r.ż. mogą zaszczepić się czwartą dawką przeciw CO-VID-19, to tzw. druga dawka przypominająca. Szczepienie jest wykonywane preparatami przeciw zakażeniu koronawirusem w jego wariancie Omikron. Zdaniem specjalistów w blisko 90 proc. przypadków zachorowań chronią one przed ciężkim przebiegiem lub pobytem w szpitalu. We wrześniu do Polski powinno trafić około czterech milionów dawek szczepionek celowanych na Omikrona BA.l i BA 4/5. Takie szczepionki dotarły już do punktów szczepień w Słupsku. - Rejestrujemy na szczepienia czwartą dawką na bieżąco, ale na razie nie widać dużego zainteresowania. Nasz punkt szczepień czynny jest od poniedziałku do środy. Wcześniej należy się umówić, dzwoniąc na numer 59 8460 787 lub na numer infolinii 989 - informuje Marcin Prusak z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku. Za to na zwiększone zainteresowanie szczepieniami szykuje się Centrum Zdrowia Salus w Słupsku, które - oprócz punktu szczepień przy ul. Zielonej - wznowiło po długiej przerwie działanie punktu szczepień w Centrum Handlowym PodWiatrakamiwpodsłupsłdch Bolesławicach. Pierwsi chętni już zostali tam zaszczepieni. Jak informują medycy z Salusa, Salus wznowił działalność punktu szczepień przeciw COVID-19 w Centrum Pod Wiatrakami w Bolesławicach pod Słupskiem w Bolesławicach szczepione są jedynie osoby dorosłe. Kwalifikują je do szczepień uprawnione pielęgniarki i ratownicy medyczni. Punkt na razie jest czynny w wybrane dni w ograniczonych godzinach, stąd zalecana jest wcześniejsza rejestracja telefoniczna pod numerem bezpośrednim 727 507 200 lub przez infolinię 989. Szczepienia wykonywane są też w wyznaczonych aptekach. Na liście placówek są m.in. apteka Miraculum w Kobylnicy w markecie Auchan oraz Dr Max przy ul. Tuwima. - Gabinety mamy przygotowane, bo cały czas szczepimy przeciw C0VTD-19. Szczepionka jest dostępna na bieżąco - mówi Ewa Kuczwalska, właścicielka aptek Miraculum. - Szczepienia w aptekach to dogodność dla pa- cjentów i duży przełom w szczepieniach. Farmaceuci są przeszkoleni i sami kwalifikują do szczepień. O tym marzyliśmy od dawna i dobrze, że w końcu apteki dostały taką możliwość. Czekamy na pacjentów. Na szczepienie należy pójść ze skierowaniem. Skierowanie na drugą dawkę w wersji elektronicznej każdy znajdzie na swoim Internetowym Koncie Pacjenta oraz w aplikacji moje IKP. Zapisać się na szczepienie przeciw COYID-19 można We wrześniu do Polski powinno trafić ok. 4 min dawek szczepionek celowanych na Omikron BA.1 i BA 4/5 na kilka sposobów. Można zadzwonić na bezpłatną infolinię Narodowego Programu Szczepień (tel. 989 w godz. 7-20) lub skontaktować się z wybranym punktem szczepień. Ich listę znajdziemy na rządowym portalu internetowym Gov.pl. Można też zapisać się poprzez e-rejestrację dostępną na stronie paqent.gov.pl lub poprzez aplikację mojelKP. Od 15 do 21 września w Polsce zostało oficjalnie potwierdzonych 31425 zakażeń koronawirusem (6457 przypadków to zakażenie po raz drugi lub kolejny). W pomorskim było 1185 przypadków. W tych dniach na C0VID-19 zmarło w kraju 29 osób, z powodu współistnienia tej choroby z innymi schorzeniami zmarły 64 osoby. ©® Postawić znaki, skończyć z samowolą i niszczeniem Grzegorz Hilarecki Słupsk Kierowcy znają drogę za kościołem Mariackim w stronę Starego Rynku i choć znajduje się ona w Strefie Płatnego Parkowania, zostawiają tu samochody, nie płacąc Do końca roku ma się to skończyć. Na wyłom w Strefie Płatnego Parkowania w centrum Słupska zwróciła radna Renata Stec z Platformy Obywatelskiej. Oficjalnie wystąpiła ona do władz miasta z sugestią, by problem załatwić odpowiednim oznakowaniem. Mowa o wyłożonym kostką brukową ciągu pieszym, objętym ochroną konserwatorską, za kościołem Mariackim (łączy ul. Łukasiewicza ze Starym Rynkiem). A skoro to formalnie nie jest ulica, to straż miejska jest bezradna i nie może wystawiać mandatów kierowcom parkującym tam samochody. - U zbiegu ulicy Łukasiewicza nie ma żadnego oznakowania wskazującego, że łącznik (za kościołem Mariackim - przyp. red) jest miejscem do postoju samochodów czy wręcz parkowania - zauważa radna. Zwykle zaparkowane tam samochody stoją po obu stronach i część kierowców nie mogąc wyjechać, wycofuje auta przez chodnik w stronę ulicy Nowo-bramskiej i Starego Rynku, przy okazji niszcząc nawierzchnię i rozjeżdżając roślinność na deptaku w rejonie Starego Rynku. Auta utrudniają też wyjazd z podwórka bloków. Skarżą się na to mieszkańcy pobliskich domów. Wiceprezydent Słupska Marek Goliński przyznaje, że z łącznikiem jest kłopot. Według prawa nie jest to droga publiczna, więc samochody mogą tam stać. - Nie jest to jedyne miejsce w mieście przysparzające problemów interpretacyjnych w zakresie prawa o mchu drogowym i tym samym wymagające korekty w zakresie oznakowania -przyznaje Goliński i oficjalnie zapewnia, że zmiany w tym miej -scu nastąpią jeszcze w tym roku. Tym samym wkrótce zapewne ubędzie jedno z miejsc w ścisłym centmm, w którym bez obawy o mandat można było zostawić samochód, nie płacąc za parkowanie w strefie. ©® 0010619718 Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 18 września 2022 roku odeszła kochana Mama, Żona, Babcia, Siostra śtp Aleksandra Gęsicka długoletnia pracownica Akademii Pomorskiej w Słupsku. Ceremonia pogrzebowa odbędzie się 23 września 2022 roku na Starym Cmentarzu w Słupsku. Wystawienie w kaplicy o godz. 13-30, wyprowadzenie o godz. 14.00. Pogrążona w smutku Rodzina REKLAMA 169807405 Zostań prenumeratorem! Oszczędzasz 50 zł 4 Gazetę dostarczymy Prenumerata na 3 miesiqce za 44 zł miesięcznie codziennie zamów: O 94 3401114 od poniedziałku do piqtku w godz. 9:00-15:00 q email: prenumerata.gdpApolskapress.pl Oferta tylko dla nowych prenumeratorów * średnia oszczędność miesięczna w porównaniu do cen w kiosku w 2022r. Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 REGION • 5 Jak się wszystkim udało wyrzucić pieniądze w błoto Andrzej Gurba Region Porażka inwestycyjna gminy Miastko. Dogorywa hala targowa przy ul. Stolarskiej wybudowana trzy lata temu za milion złotych. Handluje w niej tylko sprzedawca ryb. I to raz w tygodniu. Kiedy likwidowane było targowisko przy ul. Królowej Jadwigi, władze miasta miały na-dzieję, że przynajmniej część handlowców przeniesie się do nowej hali targowej, choć sprzedawcy od razu mówili, że chybiona jest jej lokalizacja. - Jest na uboczu, a to na znaczenie. Handel ma sens przy głównych traktach. Niektórzy z nas próbowali tam sprzedawać. Nie wychodziło, nie opłacało się. Przychodziło mało osób. Ta hala to pieniądze wyrzucone w błoto - mówi nam jeden z miasteckich sprzedawców, który przeniósł się do centrum Miastka. Decyzję o budowie hali targowej w tym miejscu zapadła za czasów burmistrza Romana Ramiona (dziś wicestarosta by-towski). - Hala targowa nie miała być obiektem na uboczu. Nie każdy o tym pamięta, ale to był jeden z elementów rewitalizacji, przebudowy tego rejonu miasta - mówi Ramion, za którego kadencji halę zbudowano. - Mieliśmy unijne pieniądze na całość, ale radni, już po moim odejściu ze stanowiska (burmistrzem została Danuta Karaśkiewicz - przyp. red.) zdecydowali o rezygnacji z całościowego projektu, a on przewidywał m.in. nowa dojście, drogę dojazdową, zagospodarowanie terenu. Radni uznali wtedy, że są ważniejsze wydatki. Moim zdaniem, brak realizacji tego projektu ma znaczenie dla tego, jak funkcjonuje teraz hala targowa. Przypomnijmy, że chodzi o rezygnację m.in. z budowy Centrum Usług Społecznych (dofinansowanie wynosiło 1,9 min zł). W hali jest 21 stanowisk do wykorzystania. Od ponad roku jest tam tylko jeden handlujący. To sprzedawca ryb, który otwiera stoisko raz w tygodniu na kilka godzin. Już w maju 2021 r. Zarząd Mienia Komunalnego w Miastku, który administruje obiektem, proponował jego sprzedaż. - Nie pomagają żadne zachęty, akcje promocyjne itd. Handlowcy mówią, że mieszkańcy do tego miejsca nie zaglądają, bo jest na uboczu. Hala generuje koszty. W nieskończoność ciągnąć tego nie można -mówił „Głosowi” wtedy Jerzy Dolny, ówczesny dyrektor Zarządu Mienia Komunalnego w Miastku. Ratusz nie podchwycił wtedy tego pomysłu, bo trzeba byłoby zwrócić 500 tys. zł unijnej dotacji na ten cel. Gmina Miastko nie może jeszcze swobodnie dysponować obiektem przez dwa lata. - Nie możemy udawać, że nie ma problemu. Jak widać, nie sprawdziły się zachęty, oferty bezpłatnego handlowania. Hala generuje koszty -stwierdza radny Dariusz Zabrocki, przewodniczący komisji budżetu Rady Miejskiej w Miastku. - Na jednej z najbliższych komisji dokonamy analizy kosztów. I musimy zdecydować, co dalej. Gminny handel w tej hali nie wychodzi. Wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem byłaby jej sprzedaż. Burmistrz Miastka Witold Zajst powiedział „Głosowi”, że jest pomysł na inne zagospodarowanie hali, ale potrzebna jest na to zgoda urzędu marszałkowskiego w Gdańsku, które przekazywał unijną dotację. Zajst nie chce mówić o szczegółach, nie konsultował jeszcze tej propozycji z radnymi. - Poczekajmy na stanowisko marszałka - oznajmia. Ale my wiemy, czego ten pomysł dotyczy. Ratusz chce wynająć chętnym część powierzchni hali targowej na zorganizowanie miejsca zabaw dla dzieci z „małpim gajem, basenem z kulkami, zjeżdżalniami, samochodzikami oraz na urządzenie miejsca na organizacje imprez urodzinowych dla najmłodszych. Po tej zmianie miałoby pozostać 12 miejsc do handlu.©® KRÓTKO POWIAT LĘBORSKI Aż 15 punktów karnych i 1500 złotych kosztowało kierowcę bmw wyprzedzanie innego pojazdu przed przejściem dla pieszych z ominięciem wysepki. - W Steknicy w gminie Wicko policjanci z lęborskiego wydziału ruchu drogowego zatrzymali do kontroli kierującego bmw 39-latka z powiatu słupskiego - informuje Marta Szałkowska z Komendy Powiatowej Policji w Lęborku. -Mężczyzna wyprzedzał inny pojazd przed przejściem dla pieszych, omijając przy tym wysepkę z lewej strony. Za popełnione wykroczenie 39-la-tek został ukarany przez policjantów mandatem w wysokości 1500 złotych, a na jego konto wpłynęło aż 15 punktów karnych. To o pięć punktów więcej niż przed 17 września, od kiedy zaczęło obowiązywać nowe rozporządzenie w sprawie ewidencji kierujących pojazdami naruszających przepisy ruchu drogowego. BER REKLAMA 0010617765 OGŁOSZENIE BURMISTRZA MIASTKA w sprawie odstąpienia od sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Na podstawie art. 17 pkt 9 ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 503), ZAWIADAMIAM o podjęciu przez Radę Miejską w Miastku uchwały nr LI/463/ 2022 z dnia 26 sierpnia 2022 r. w sprawie odstąpienia od sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obszar w obrębie ewidencyjnym Pasieka pn.„Pasieka Południe". REKLAMA____________________________________________________0010619092 Burmistrz Miastka stosownie do art. 35 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o gospodarce nieruchomościami (Dz. U. z 2021 r„ poz. 1899 ze zm.) informuje, że na tablicach ogłoszeń tut. urzędu oraz na stronie http:/ www.bip.miastko.pl/ zamieszczony został na okres 21 dni wykaz nieruchomości przeznaczonych do sprzedaży w drodze przetargu nieograniczonego, położonych w obrębie ewidencyjnym Pasieka, gm. Miastko, oznaczonych numerami ewidencyjnymi działek: 643, 667, 671, 672, 693, 696 i 698. ARTYKUŁ SPONSOROWANY 1610422244 ^EMKA INNOWACYJNE ROZWIĄZANIA W ODBIORZE, TRANSPORCIE I UNIESZKODLIWIANIU ODPADÓW MEDYCZNYCH I WETERYNARYJNYCH www.emkasa.pl 6 • MOZĘ NASZE MORZE Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 275 kilometrów do gazowej niezależności od Rosji. Baltic Pipę: tak się pisze historię Bogna Skarul Bezpieczeństwo energetyczne W przyszłym tygodniu będzie uroczyste otwarcie nowej drogi dostaw gazu ziemnego z Norwegii do Polski i Danii. Jak powstawał gazociąg Baltic Pipe i dlaczego jest on tak istotny nie tylko dla Polski? Polski odcinek Baltic Pipe został już napełniony gazem i jest gotowy na otwarcie pod koniec września. Uroczystość z tej okazji jest zaplanowana na 27 września imasięodbyćwszczedńskiej filharmonii. Gazociąg będzie w pełni przekazany do eksploatacji l stycznia 2023 r. To strategiczny projekt Baltic Pipe to historyczny i strategiczny projekt infrastruk-turalny, jego celembyło utworzenie nowego korytarza dostaw gazu na rynku europejskim i m.in. uniezależnienie się od gazu z Rosji. Gazociąg umożliwia transport gazu z Norwegii na potrzeby polskiego sektora energetycznego, a także duńskiego oraz do odbiorców w sąsiednich krajach. Projekt jest realizowany przy ścisłej współpracy polskiego operatora systemu przesyłowego, czyli Gaz-Systemu, z duńskim operatorem systemu przesyłowego gazu i energii - Energi-net. W 2017 roku premierzy Polski i Danii, Beata Szydło i Lars Ra-smussen podpisali memorandum o zrozumieniu i współpracy przy jego realizacji. W 2018 r. Gaz-System i Ener-ginet podjęły decyzję o inwestycji i zaplanowały, że uruchomienie przesyłu gazu nastąpi w październiku 2022 r. Gazociąg podmorski Baltic Pipe będzie mógł transportować 10 mld m sześć, gazu ziemnego rocznie do Polski oraz 3 mld m sześć, surowca z Polski do Danii. Dla porównania w20i6r. zużycie gazu w Danii wyniosło 2,5 mld m sześć., a w Polsce 16 mld m sześć. Pięć głównych części gazociągu Baltic Pipe składa się z pięciu głównych części, to: budowa gazociągu na dnie Morza Północnego (podmorski gazociąg między norweskim a duńskim syste-mem przesyłowym gazu), rozbudowanego duńskiego systemu przesyłowego (rozbudowa istniejącego systemu przesyłowego w Danii), budowa tłoczni gazu w Danii (we wschodniej części Zelandii), gazociągu na dnie Morza Bałtyckiego (podmorski gazociąg między duńskim a polskim systemem przesyłowym gazu), rozbudowa polskiego systemu przesyłowego gazu. Energinet jest odpowiedzialny za budowę i rozbudowę pierwszych trzech elementów na terytorium Danii. Natomiast Gaz-System jest odpowiedzialny zabudowę międzysystemowego podmorskiego gazociągu oraz rozbudowę polskiego systemu przesyłowego gazu. Z szacunkiem dla środowiska Gazociągi Baltic Pipe układane były na lądzie w wykopie na głębokości minimum 1,2 m, a następnie zasypywane. Teren, naktórymbyły budowane, poddawany był rekultywaqi (przywracanie wartości użytkowych lub przyrodniczych terenom zniszczonym przez działalność człowieka - przyp. red.). Infrastruktura naziemna projektu są jednak przede wszystkim tłocznie gazu - trzy w Polsce i jedna w Danii. Gazociągi podwodne układane były zarówno na dnie morskim, jak i zakopywane poniżej dna, w zależności od lokalnych warunków. Wokół nich standardowo wyznaczana została około 200-metrowa strefa zapewniająca bezpieczeństwo systemu przesyłowego i innych użytkowników akwenu. To po to, by nie doszło do uszkodzenia gazociągu np. przez kotwicę lub sprzęt połowowy. Wyjście gazociągu z morza na ląd zostało wykonane przewiertem pod dnem - morza, plaży i wydm - metodą mikrotu-nelowania, czyli gazociąg został poprowadzony pod ziemią w betonowym tunelu wykona-nym metodą bezwykopową. Jak zapewnia Gaz-System, dzięki zastosowaniu takiej metody brzeg morski, a także pas wydm nie zostały naruszone, a realizacja inwestycji nie spowodowała ograniczeń w korzystaniu z plaży. Urządzenie drążące (podobne jak w przypadku tunelu pod cieśniną Świna dla Świnoujścia lub podczas budowy metra) przechodziło pod wydmami, plażą i dnem morskim pozostawiając za sobą obudowany tunel, którym przeciągnięty został rurociąg. Po zakończeniu pracy maszyna drążąca została wyciągnięta z dna morskiego za pomocą barki i dźwigu. Gazociąg podmorski wychodzi na brzegu Morza Bałtyckiego w rejonie miejscowości Niechorze i Pogorzelica w gminie Rewal. Skarb w Bałtyku Część podmorska Baltic Pipe zbudowana na dnie Morza Bałtyckiego przechodzi przez obszary morskie trzech państw - Danii, Polski i Szwecji. Rurociąg składa się z połączonych ze sobą Podmorski gazociąg Baltic Pipe ma długość blisko 275 km (zespawanych) odcinków rur o długości 12,2 m, które zostały zakopane lub ułożone na dnie morza. Trasa całej części podmorskiej wynosi około 275 km. Infrastruktura podmorska kończy się i przechodzi w część lądową kilkaset metrów za plażą, klifem i pasem wydm. Połączenie części morskiej i lądowej gazociągu nazywane jest „pierwszym suchym spawem”. To punkt graniczny pomiędzy tymi dwoma odcinkami. Pełna zgoda: budujemy! Kluczowym elementem projektu Baltic Pipę jest podmorski gazociąg łączący Danię z Polską i zapewniający dwukierunkowy przesył gazu. W Polsce pozwolenie na budowę dla części podmorskiej gazociągu Baltic Pipę zostało wydaneprzezwojewodę zachodniopomorskiego 22 kwietnia 2020 r. W Danii pozwolenie dla Gaz-Systemu, obejmujące dwa oddnld podmorskie (jeden od wybrzeża do granicy szwedzkiego obszam morskiego, adrugi od tego obszaru, przez wody duńskie koło wyspy Bornholm do granicy polskiego obszaru morskiego) zostało wydane przez ministra klimatu i energii 25 października 2019 r. Natomiast 7 maja 2020 r. rząd szwedzki zatwierdził budowę gazociągu Baltic Pipe w wyłącznej strefie ekonomicznej Szwecji na Morzu Bałtyckim. Gaz-System, który jest właścicielem gazociągu na Morzu Bałtyckim, był odpowiedzialny za jego projektowanie ibudowę oraz będzie go w imieniu polskiego rządu eksploatował. W listopadzie 2021roku zakończone zostało układanie całego odcinka gazociągu podmorskiego włącznie z wykonaniem połączeń odcinków nad powierzchnią. Projekt Baltic Pipe wiąże się równieżz rozbudową i modernizacją polskiego systemu przesy5łowego gazu ziemnego. A to dla-s tego, że import gazu ziemnego i jego przesył za pośrednictwem gazociągu podmorskiego oraz dalsze rozprowadzenie do klientów w kraju, wymaga realizacji dodatkowych inwestycji na terenie Polski. Dlaczego jest tak bardzo potrzebny Baltic Pipe oznacza zróżnicowanie i umożliwienie dostępu do nowych źródeł dostaw gazu. Ma istotne znaczenie dla wzmocnienia polskiego bezpieczeństwa energetycznego i oznacza - obokinnychelementówin-frastruktury (jak choćby Terminal LNG w Świnoujściu) - uniezależnienie się od gazu z Rosji. Dodatkowo pojawienie się no- Minimalny planowany termin eksploatacji dla gazociągu Baltic Pipę to 50 lat Baltic Pipę uruchomi nową, dodatkową trasę dostaw gazu z północy Europy, co przyczyni się do strategicznej zmiany obecnej struktury przepływów gazu w Europie Środkowej i Wschodniej. Realizacja inwestycji zapewni regionowi bardzo potrzebną dywersyfikację nie tylko źródeł dostaw gazu, ale także kierunków dostaw. Oznacza to większe bezpieczeństwo energetyczne dla odbiorców gazu ziemnego, zarówno przedsiębiorstw komercyjnych, jak i gospodarstw domowych. Po uruchomieniu 27 września Baltic Pipę przez kilka miesięcy będzie miał przepustowość rzędu 2-3 mld m sześć, gazu rocznie. W 2023 r. gazociąg osiągnie swą maksymalną moc, czyli 10 mld m sześć, gazu rocznie. A więc na razie, do końca tego roku, ma zostać wykorzystane ok. 30 proc. jego mocy. wych uczestników na rynku gazu w Polsce zwiększy jego konkurencyjność i zapewni ciągłość dostaw. Ale Baltic Pipę ważny jest także dla naszych sąsiadów. Przyczyni się do poprawy dywersyfikacji źródeł dostaw w Danii oraz w regionie Morza Bałtyckiego i Europy Środkowo-Wschodniej. Duński rynek gazu skorzysta z dwóch nowych źródeł zaopatrzenia. Inwestycja zapewni Duńczykom bezpośredni dostęp dogazunorweskiego oraz doglo-balnego rynku skroplonego gazu ziemnego (LNG) poprzez Terminal LNG w Świnoujściu. Kryzysy gazowe występujące w ciągu ostatniej dekady pokazały, że rynki w tej części Europy są bardzo rozdrobnione, niestabilne i zależne od jednego dostawcy, 5 czyli Rosji. Baltic Pipę ma istotnie 0 zmniejszyć ryzyko zakłóceń do-" staw gazu. § To nie koniec korzyści, bo Baltic Pipę może potencjalnie promować w Polsce, Europie Środkowej i Wschodniej oraz w regionie Morza Bałtyckiego większe wykorzystanie gazu jako paliwa do wytwarzanią energii i ciepła, zastępując inne paliwa kopalne, np. węgiel. Dzięki temu może wpłynąć na zmniejszenie emisji dwutlenku węgla. Może też wspieraćwykorzystaniewprzy-szłości biogazu jako odnawialnego źródła energii poprzez umożliwienie jego transportu, o ile taka potrzeba zaistnieje na rynku. Polska brama północna - Jeżeli mówimy o pełnej dywersyfikacji dostaw gazu do Polski, jeżeli mówimy o pełnym uniezależnieniu Polski jako odbiorcy od Rosji, to właśnie to jest ten milowy krok na drodze do tego nieuzależnienia. Spółka Gaz-System operuje tutaj na dwóch podstawowych narzędziach, jakie dzisiaj posiadamy, jeżeli chodzi o to uniezależnienie - mówił tuż przed rozpoczęciem budowy gazociągu prezydent RP Andrzej Duda w maju 2020 r. - Z jednej strony jest to terminal gazowy w Świnoujściu im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w tej chwili jest rozbudowywany, tak aby jego pojemność mogła wynosić 17,5 mld m sześć rocznie, ten efekt osiągniemy już niedługo, bo inwestycja jest w tej chwili w toku. Natomiast drugim elementem tej wielkiej dywersyfikacji dostaw gazu - czy możliwości dywersyfikacji dostaw gazu, który nazywamy bramą północną - jest właśnie Baltic Pipę. I ten drugi element w tym momencie rusza i to jest rzeczywiście bardzo radosna wiadomość.©® Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 ARTYKUŁ REKLAMOWY • 7 4-krotnie popraw jakość słyszenia i wyeliminuj szumy uszne To małe urządzenie może zapewnić (^GIGANTYCZNĄ POPRAWĘ Oj słuchu nawet od 1. użycia! To najskuteczniejszy sposób na wsparcie narządu słuchu, jaki w 2020 roku pojawił się na polskim rynku! Chcesz mieć wzorowy słuch bez pisków, szmerów i dudnienia w uchu? Załóż miniaturowy aparacik i jeszcze tego samego dnia: swobodnie rozmawiaj przez telefon, ciesz się telewizyjnym seansem bez podgłaśniania, jak dawniej zatańcz do ulubionej piosenki z radia. Dzięki miniaturowym rozmiarom urządzenia nikt nie zauważy różnicy w Twoim wyglądzie, za to Ty usłyszysz kolosalną różnicę w jakości dźwięku. Już od 1. założenia! Przeczytaj, jak możesz dostać darmowy egzemplarz błyskawicznego wzmacniacza słuchu. AKCJA REFUNDACJA - pula produktów za 0 zł! ^ piew ptaków za oknem, S śmiech wnuczka w słuchawce telefonu, ukochane melodie - jest tyle drobiazgów, które umilają życie... Od teraz możesz usłyszeć je nawet z dużej odległości i bez zakłóceń. Pomoże Ci douszny „drobiazg” o wielkiej mocy. Audio-techno-logiczny cud już od 1. zastosowania pomaga wzmocnić odbierane dźwięki, wyeliminować szumy uszne i uwolnić od słabego słuchu. WYŁĄCZJE W 5 MINUT! ZAKŁÓCENIA SŁYSZENIA TOPwzmacniacz słuchu nowej generacji: Błyskawicznie wzmacnia dźwięki otoczenia i podgłaśnia je do 82% Natychmiast separuje mowę ludzką od odgłosów tła V Automatycznie blokuje szumy, dudnienia, piski i trzaski fantomowe Pomaga usłyszeć i rozróżnić pełen zakres i każdy rodzaj dźwięków - od szeptu do chóralnego śpiewu cenione jest nawet 4-krotne wzmocnienie oraz wyostrzenie dźwięków z telewizora, telefonu i radia oraz wyciszenie szumów usznych. Wystarczy jeden ruch włączający aparat i koniec z sąsiedzkimi skargami na dudniący odbiornik! Od teraz rozmowa telefoniczna z lekarzem, urzędnikiem czy konsultantem telewizji kablowej będzie autentyczną wygodą a nie stresem, że coś źle usłyszysz. Błyskawiczne wzmocnienie słuchu oraz wytłumienie irytujących szumów i trzasków to jednak tylko część zalet dyskretnego fono-korektora. Czy wiesz, dlaczego 15 kolejnych osób codziennie uznaje to miniaturowe urządzenie za swój absolutny niezbędnik? Najlepszy domowy sposób na szybką poprawę słuchu Zaburzenia słyszenia da się pokonać w każdym wieku. Szybko i dyskretnie! Może to potwierdzić już 127 453 Polaków korzystających z tego niezwykłego urządzenia. Aż 97/100 osób przyznaje, że odkąd stosuje foniczny hit, wreszcie uwolniło się od zawstydzających przesłyszeń. Ludzie stosujący wzmacniacz słuchu nie muszą już przerywać rozmów krępującym „Słucham?” czy „Powtórz”. Wśród użytkowników powyżej 60. roku życia szczególnie „Foniatryczny hit, który sprawdzi się w każdym wieku" Na rynku wzmacniaczy słuchu wreszcie mamy urządzenie na miarę technologii XXI wieku: niewielkie i... inteligentne. Ten audio-wzmacniacz samoczynnie odróżnia mowę ludzką od zgiełku i szumu. Dopasowuje też swoją moc, by maksymalnie wyostrzyć dźwięki wydawane przez ludzi. Równocześnie bezbłędnie wykrywa kierunek, z którego dochodzą fale dźwiękowe. Np. wiesz, skąd nadjeżdża samochód i słyszysz, w jakiej jest odległości. Krzysztof Bieliński, ekspert laryngologii zbiera dźwięki, sięga 1 500 kroków. Oznacza to, że uszyłyszysz bez problemu: Szept - do 2,5 m V Szum wody z kranu - do 10 m Dialog - do 20 m Śpiew ptaków - do 300 m Ruch uliczny - do 0,7 km Najlepszy wzmacniacz słuchu według ekspertów MedicReporters! Czysty i pełny zakres dźwięków? Nawet w 5 minut! Zaawansowany wiek, przebywanie w hałasie, przebyte choroby - te wszystkie czynniki mogą stępić Twój słuch oraz wywoływać męczące szumy uszne. Eksperci są zgodni: ten problem sam nie zniknie. Na szczęście współczesna nauka podsuwa Ci idealne rozwiązanie: malutki, prosty w obsłudze, dyskretny wzmacniacz słuchu, który zdołał już zaskarbić sobie uznanie ponad pół miliona Europejczyków. Pora na Ciebie! Zamów mini-korektor i już od 1. użycia czerp ze słyszenia maksymalną przyjemność. Miniaturowe rozmiary - ogromne korzyści dla Ciebie Ten kompaktowy audio-wzmac-niacz bez problemu ujmiesz w 2 palce. Jednak odległość, z jakiej „Wreszcie słyszę wszystko bez zakłóceń!" Cieszę się doskonałym dźwiękiem za dnia oraz idealną ciszą w nocy! Ten aparacik w jedną chwilę wyłączył ogłuszający szum i „zwrócił” piękne dźwięki. Dziękuję! Jadwiga, 67 lat, Częstochowa DYSKRECJA, LEKKOŚĆ, PROSTOTA Taki jest BESTSELLEROWY wzmacniacz słuchu na rynku: NIEWIDOCZNY - dzięki miniaturowym rozmiarom i kolorowi dopasowanemu do skóry pozostaje niezauważalny dla Twojego otoczenia WYGODNY - opływowe kształty zapewniają pełen komfort noszenia, nawet przy podpieraniu głowy i leżeniu na boku DOPASOWANY DO CIEBIE-3 rozmiary nakładek gwarantują optymalne zamocowanie go w uchu. Nie wypadnie nawet przy bieganiu czy schylaniu się HALO,ODBIERZ PREZENT! KOMUNIKAT SPECJALNY: Zadzwoń jak najszybciej - masz szansę otrzymać audio-asystenta nowej generacji ze 100% refundacją od producenta. Nie musisz dosyłać żadnych zaświadczeń! Spiesz się, liczba darmowych urządzeń jest ograniczona. „Tak dobrego słuchu nie miałam od $5 lat" Dzięki temu wzmacniaczowi wi odzyskałam normalne życie. Znów z przyjemnością rozma-wiam z sąsiadami telefonuję, odbieram domofon, słyszę każdy dzwonek do drzwi. W nocy za to świetnie się wysypiam, bo szumy uszne zniknęły całkowicie. Helena, 68 lat, Ostrołęka „Odzyskałem świetny słuch w 1 wieczór" Nie zliczę, ile razy wywołałem panikę w rodzinie, bo bliscy nie mogli się do mnie dodzwonić. Cały czas bezpiecznie siedziałem w mieszkaniu, tylko nie słyszałem telefonu. To małe ąudio-urządzenie rozwiązało problem. Z nim słyszę nawet, jak u sąsiada leci woda. Za to on wreszcie nie słyszy mojego telewizora. Władysław, 77 lat, Wrocław Regulamin - rglmnprmcjpk.com a ZADZWOŃ I ZAMÓW PRODUKT DO PRZETESTOWANIA ZA DARMO! Pierwsze 100 osób, które zadzwonią do 07.10.2022 r., otrzyma 100% REFUNDACJI OD PRODUCENTA. Zadzwoń: 89 650 14 56 SZYBKA pon.- pt. 08:00-20:00, sob. 08:00-20:00. WYSYŁKA! Zwykłe połączenie lokalne bez dodatkowych opłat. 8 Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 POLSKA i ŚWIAT NOWY JORK - W Ukrainie zginęły już tysiące rosyjskich żołnierzy, a przez tę decyzję (o mobilizacji) zginą kolejne tysiące - oświadczył prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji PBS. Zapytany, co sądzi na temat gróźb Putina dotyczących użycia broni jądrowej. Duda odparł, że Rosja nigdy nie posunęła się do jej użycia, nawet w najgorętszym okresie zimnej wojny. Byłoby to przekroczenie wszelkich granic, złamanie pewnego tabu. 99 Ogłaszając mobilizację; Rosja pokazuje swoją słabość i sieje strach w swoim społeczeństwie Andrzej Duda, prezydentRP KRÓTKO POLSKA Będzie wysyp l W końcu dobre wieśd dla grzybiarzy. Po deszczach i chłodzie spodziewane jest ocieplenie, atodobry znak. Choć co roku w koszykach wynoszą oni z polskich lasów ok. 100 tys. ton o rynkowej szacunkowej wartości około 700 min zł, to w tym sezonie jeszcze nie doczekali się wysypu grzybów. Jest nadzieja, że wkrótce to się zmieni. Na kiedy zaplanować wyjazd do lasu? Najlepiej na drugą połowę przyszłego tygodnia. - Jest szansa na grzyby. Czekamy na niedzielę, poniedzia- KOSMOS rzybów łęki wtorek, kiedy temperatury podskoczą - mówi Radosław Droździoł z Centrum Modelowania Meteorologicznego IMGW-PIB. Dodaje przy tym, że w tych dniach termometry wskażą 20 st. C, a lokalnie nawet przekroczą tę wartość. - Z moich ostatnich obserwacji wynika, że najwięcej grzybów jest na południowym zachodzie, zachodzie i północy. Najmniej grzybów występuje na ścianie wschodniej. Teraz sytuacja może się zmienić - podkreśla Droździoł. PAP Kosmiczny teleskop Jamesa Webba po raz kolejny udowodnił swoje niesamowite możliwości. Tym razem naukowcy z NASA zrobili za jego pomocą zdjęcia Neptuna. Na pierwszej tego typu fotografii od 30 lat wyraźnie widać pierścienie planety, a także siedem z czternastu księżyców tego lodowego giganta. DOLINA SŁAWKOWSKA Polska chce zwiększenia sil na wschodniej flance NATO PAP Warszawa - Mamy do czynienia niewątpliwie z eskalacją także werbalną, dotyczącą „bardzo nieokreślonego grożenia użyciem broni nuklearnej" -powiedział w czwartek szef BBN Paweł Soloch. Według szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego „musimy naciskać na zwiększoną obecność sojuszniczą na flance wschodniej NATO”. Soloch wskazał też koincydencję mobilizacji rezerwistów z referendami, które Rosjanie planują na okupowanych terytoriach. Szef BBN zaznaczył, że takie działania mają „potwierdzić co najmniej stan posiadania Rosji na terenach okupowanych”. - Decyzja o mobilizacji jest politycznie dla Putina w pewnym sensie krokiem ryzykownym, ponieważ nikt nie wie, jak ten system mobilizacyjny jest sprawny - powiedział. W dalszej części rozmowy Soloch ocenił, że obecnie w Rosji panuje „rosyjskibardak (bałagan)” oraz zamieszanie; pojawiają się też przejawy paniki w społeczeństwie rosyjskim, widocznej m.in. w mediach społecznościowych. Pytany, czy mobilizacja może przyczynić się do jakiejś zmiany sytuacji na froncie na korzyść Rosji, ocenił, że „nie natychmiast”. - To jest jednak Na mobilizację ogłoszoną przez Władimira Putina jako pierwsze zareagowały państwa bałtyckie - Litwa i Łotwa proces, uzupełnianie jednostek, organizowanie tych zmobilizowanych, przydział sprzętu, który będą wyciągali z magazynu - powiedział. Dlatego, jak dodał, sytuacja na froncie nie zmieni się w „naj -bliższych tygodniach”, natomiast w dłuższej perspektywie czasowej jest to sprawa „do dyskusji, na ile ta mobilizacja w sensie wojskowym okaże się skuteczna”. - Natomiast politycznie, również w sensie sygnałów wysyłanych na zewnątrz, jest to niewątpliwie eskalacja, to jest też sygnał, że ta wojna jeszcze potrwa, że państwo rosyjskie przestawia się już de facto i de iure na tory wojenne - podkreślił. Szef BBN zaznaczył, że decyzje Putina są także sygnałem dla Zachodu i dla Polski. - W związku z tą mobilizacją musimy naciskać na zwiększoną obecność sojuszniczą na flance wschodniej. To jest dodatkowy argument, żeby NATO było więcej na wschodzie, niż do tej pory - zaznaczył. Pytany, czy prezydent Andrzej Duda i jego kancelaria będą się starać o decyzje w tej sprawie „w trybie ekstraordy-naryjnym”, Soloch poinformo- wał, że należałoby poczekać na powrót prezydenta z Nowego Jorku. - To jest jednak nowa informacja, a jesteśmy na różnych poziomach, konsultujemy to, co się wydarzyło z sojusznikami. Ja wczoraj miałem możliwość rozmawiania np. z Finami. Więc na pewno będzie to priorytetowo omawiane i będą z tego wyciągane jakieś wnioski, również ogólnosojusznicze - zapewniał. W odpowiedzi na mobilizację ogłoszoną przez Putina stanowcze działania podjęły już państwa bałtyckie - stan podwyższonej gotowości wojsk, odmowa przyjmowania rosyjskich uciekinierów, zakaz wjazdu dla uczestników wojny. - Łotwa nie zaofemje schronienia żadnym Rosjanom uciekającym przed ogłoszoną przez Rosję mobilizacją wojsk - napisał na Twitterze łotewski minister spraw zagranicznych Ed-gars Rinkevics, tłumacząc takie posunięcie względami bezpieczeństwa. Z kolei minister obrony Litwy Arvydas Anuszauskas poinformował na Facebooku, że litewskie siły szybkiego reagowania zostały postawione w stan podwyższonej gotowości. - Ponieważ Rosja ogłosiła mobilizację, która będzie przeprowadzona także w obwodzie kaliningradzkim, czyli w naszym sąsiedztwie, Litwa nie może się temu jedynie przyglądać - napisał Anuszauskas. Lewica nie chce Jarosława Gowina. „Zrobimy wszystko, by po wygranych wyborach nie był w rządzie” Śmierć Polaków na Słowacji Do tragedii doszło w Tatrach Słowackich. Pod śniegiem zginęło dwoje polskich wędrowców. To polskie małżeństwo przewodników wysokogórskich. Jak poinformowała Hor-ska Zachłanna Służba, do wypadku doszło w rejonie Kwietnikowej Przełączld. - Ratownicy górscy zostali poinformowani przez polskiego przewod-nikagórskiegooupadku kolegi z jedną osobą w kierunku Slavkovsłdej Doliny. W tym czasie sypał gęsty śnieg, była mgła i widoczność do 50 metrów - podały słowackie służby. Ratownicy górscy poprosili o współpracę załogę śmigłowca, ten jednak nie mógł polecieć z powodu niesprzyjających warunków. Ratownicy ruszyli na miejsce na piechotę. Łukasz Bobek Lidia Lemaniak Warszawa - O wiele bardziej realny jest scenariusz zobowiązania do wspólnego rządzenia, niż wspólnych list wyborczych - mówi w rozmowie z i.pl Krzysztof Gaw-kowski z Nowej Lewicy. Przewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy dopytywany, czy wyobraża sobie wspólną listę z Jarosławem Go- winem i jego posłami, odpowiedział, iż „nie ma możliwości, żeby na wspólnych listach, czy też we wspólnym rządzeniu uczestniczył Jarosław Gowin”. - Przez sześć lat żyrował on prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Jest współwinny m.in. demolowaniu polskiego wymiaru sprawiedliwości oraz upolitycznianiu mediów publicznych - mówił. Dodał, iż „Jarosław Gowin musi przebyć długą drogę w czyśćcu politycznym, żeby ktokolwiek chciał usiąść z nim do stołu, który będzie polegać na tym, że ktokolwiek będzie z nim współrządził”. - Lewica nie pozwoli na to i zrobi wszystko, aby po wygranych przez opozycję wyborach wrządzienigdynie zasiadł Jarosław Gowin - powiedział z kolei w rozmowie z PAP wiceszef klubu Lewicy, poseł Krzysztof Śmiszek. We wtorek liderzy opozycji uczestniczyli w spotkaniu zorganizowanym przez byłych prezydentów - Aleksandra Kwaśniew- skiego i Bronisława Komorowskiego. Gowin, który był w środę gościem Radia Plus, mówił, że „są tacy politycy i tacy ^wyborcy opozycji, którzy nigdy nie zaakceptują Porozumienia, ale myślę, że to jest podejście mniejszości spośród nich”. - Czułem się na swoim miejscu, bo miejsce Porozumienia jest jednoznacznie po stronie opozyq'i - powiedział prezes Porozumienia, pytany o swoją obecność podczas tego spotkania. Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 ŚWIAT • 9 Zełenski: Uwolniliśmy z rosyjskiej niewoli 215 obrońców Ukrainy Protesty w Iranie. Władze już ograniczają dostęp do intemetu Joanna Grabarczyk Wojna na Ukrainie Na tę chwilę bojownicy 0 wolność Ukrainy czekali tygodniami. To wynik wymiany jeńców. w której pośredniczył prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. - Uwolniliśmy 215 naszych ludzi z niewoli rosyjskiej, w tym 124 oficerów. Wśród uwolnionych 108 to bojownicy z pułku dowódcy „Azów”, którzy znajdują się w Turcji pod osobistymi gwarancjami ochrony 1 bezpieczeństwa Erdogana - powiedział szef gabinetu prezydenta Ukrainy Andrij Jer-mak. Ukraińcy zostali wymienieni na 55 rosyjskich jeńców i aresztowanego prorosyj-skiego polityka Wiktora Med-wedczuka. To aresztowany w kwietniu podczas próby ucieczki do Rosji ukraiński polityk, uznawany za lobbystę interesów Rosji w Kijowie. Med-wedczuk był jednym z liderów zdelegalizowanej prorosyjskiej partii Opozycyjna Platforma- Za Życie. Jest też kumem prezydenta Rosji Władimira Pu-tina. Polityk od maja 2021 r. przebywał w areszcie domowym oskarżany o zdradę stanu i kradzież surowców na zajętym przez Rosję Krymie. - Operacja wymiany była przygotowywana od dłuższego czasu i składała się z kilku elementów - przekazał prezydent Wołodymyr Zełenski. - Bez żalu oddajemy Med-wedczuka w zamian za prawdziwych żołnierzy - podkreślił. Uwolnieni ukraińscy dowódcy do końca wojny pozostaną w Turcji pod ochroną prezydenta Erdogana Adam Kielar Teheran W Iranie zaostrzają się manifestacje po tym, jak zmarła 22-letnia Mahsa Amini, zatrzymana przez tzw. policję do spraw moralności za „niewłaściwy strój”. Jak informuje katarska telewizja Al-Jazeera, by ograniczyć ich zasięg, władze islamskiej republiki próbują ograniczać działanie mediów społecznościo-wych i komunikatorów, takich jak WhatsApp i Instagram. Informację o ograniczeniu działania tych aplikacji podał brytyjski serwis NetBlocks, który mówi także o ogólnokrajowych problemach z łącznością komórkową abonentów największych irańskich operatorów. Portal telewizji Al-Jazeera pisze, że użytkownicy mogli jedynie pisać wiadomości tekstowe na WhatsAppie, a Instagram „zdawał się być kompletnie zablokowany”. Zdaniem serwisu NetBlocks to największe ograniczenia Protesty po śmierci 22-letniej Mahsy Amini ogarnęły już 16 z 31 prowincji Iranu, na skutek czego zginęło co najmniej sześć osób. Kobieta zmarła po zatrzymaniu przez policję w dostępie do intemetu oraz mediów społecznościowych od czasów protestów z przełomu 2019 i 2020 roku, kiedy Irańczycy masowo demonstrowali przeciwko podwyżkom cen paliw. Obecne protesty odbywają się po tym, jak 22-letnia Mahsa Amini została w ubiegłym tygodniu zatrzymana przez irańską policję do spraw moralności w związku z nakryciem głowy, które - zdaniem funkcjonariuszy - niedostatecznie zasłaniało jej włosy. Po zatrzymaniu kobieta zapadła w śpiączkę i zmarła w szpitalu. Protesty rozpoczęły się w piątek pod szpitalem w Teheranie, krótko po potwierdzeniu zgonu 22-latki. Szybko rozprzestrzeniły się na inne obszary kraju. Członkowie jej rodziny oskarżyli policję o przemoc wobec młodej kobiety, z kolei irańskie władze wskazały na jej problemy z sercem, które miały doprowadzić do zapadnięcia w śpiączkę. Według rodziny Mahsa nie cierpiała na żadne schorzenia kardiologiczne. Protesty po śmierci kobiety ogarnęły już 16 z 31 prowincji Iranu - podała amerykańska rozgłośnia Głos Ameryki. Organizacje praw człowieka, cytowane przez AFP, poinformowały w środę, że wskutekprote-stów zginęło dotąd sześć osób. W środę drugie w tym tygodniu przemówienie wygłosił najwyższy przywódca du-chowo-polityczny Iranu, ajatollah Ali Chamenei, dementując tym samym pogłoski o złym stanie swojego zdrowia. Podczas wystąpienia uhonorował weteranów wojny Iranu z Irakiem z lat 1980-1988, nie wspominając przy tym o protestach wywołanych śmiercią Mahsy, pochodzącej z irańskiej prowincji Kurdystan. MATERIAUNFORMACYJNY LASÓW PAŃSTWOWYCH ' 0010619789 Posadź drzewa z Prezydentem i leśnikami! Chcesz posadzić własne drzewa? Już w następnym tygodniu, w czwartek i w piątek 29 i 30 września, nadarza się świetna okazja. Po raz czwarty Lasy Państwowe organizują akcję #sadziMY. We wszystkich nadleśnictwach w kraju czekają sadzonki do rozdania. w ogrodach czy na polach także pełnią ważną rolę dla środowiska. - Drzewa w pobliżu naszych domów korzystnie oddziałują na mikroklimat i zdrowie. Zmobilizujmy się i posadźmy je razem z leśnikami, a dzięki temu Polska będzie jeszcze lepszym miejscem do życia - zachęca dyrektor Kubica. Leśnicy przygotowali w sumie milion sadzonek. Zapowiada się więc wielkie narodowe sadzenie drzew! Joanna A. Zięba Każde drzewo to ostoja życia. Miejsce gniazdowania ptaków, siedlisko owadów, dostarczyciel pożywnych nasion i ściółki dla mikroorganizmów glebowych. Dla człowieka to cień w letnie upały, czystsze powietrze, osłona przed wiatrem i kojąca oczy zieleń. W najbliższy piątek leśnicy znów zapraszają Polaków do ogólnopolskiego sadzenia drzew. Akcja #sadziMY zostanie zainaugurowana w okolicach Nowego Sącza. Tam, drzewa będzie sadziła para prezydencka. Prezydent Andrzej Duda i jego żona Agata Kornhauser-Duda nie tylko patronują przedsięwzięciu od jego pierwszej edycji, -ale także sami, własnym przykładem, zachęcają do działania. - Po raz czwarty rusza akcja #sadziMY. Jak co roku bierzemy w niej udział i serdecznie do tego zachęcamy- mówi prezydent Andrzej Duda. KAŻDY MOŻE SADZIĆ Co zrobić, żeby posadzić własne drzewo? - 29 i 30 września w każdym nadleśnictwie w Polsce będziemy rozdawać sadzonki. Na wszystkich chętnych czekamy między 9.00 a 15.00- zaprasza Józef Kubica, p.o. dyrektor generalny Lasów Państwowych. Jeśli zabezpieczymy drzewko przed przesychaniem korzeni, to w weekend, na działce czy w ogrodzie, możemy urządzić rodzinne spotkanie połączone z sadzeniem drzewa. Michał Gzowski, rzecznik prasowy Lasów Państwowych zachęca, by sadząc drzewo, upamiętnić ważne rodzinne wydarzenie, jubileusz czy narodziny dziecka. - Sam jestem ojcem i narodziny swego syna też upamiętniłem, sadząc drzewo. W polskiej kulturze to ważny symboliczny obowiązek. Jako leśnicy pomagamy go wypełnić- mówi rzecznik. WIELKIE NARODOWE SADZENIE DRZEW Lasy Państwowe są największym w Polsce producentem sadzonek drzew leśnych. Każdego roku na kilkuset szkółkach rośnie ich ok. 700 min sztuk. I co roku część opuszcza szkółki, by zostać wysadzona na terenach leśnych. W sumie w lasach pojawia się każdego roku 500 min młodych drzew! Akcja #sadziMY to sposób, by w Polsce rosło ich jeszcze więcej. Drzewa wyrosłe na prywatnych działkach, przy domach, MAMY O POŁOWĘ WIĘCEJ LASÓW... Powierzchnia naszych lasów była po wojnie dużo mniejsza niż dzisiaj. Inwentaryzacja przeprowadzona w 1946 r. wykazała, że lesistość Polski wynosi 20,8%. Dzięki konsekwentnej pracy leśników dziś wskaźnik lesistości wzrósł o niemal połowę i sięga 29,6%. ...I TRZYKROTNIE WIĘCEJ DRZEW! Ale nie tylko powierzchnia polskich lasów była niewielka. Były także mocno przetrzebione. Efektem kilku dekad pracy leśników jest także trzykrotny wzrost zasobności lasów! Mamy więc nie tylko o połowę więcej powierzchni leśnej, ale aż trzykrotnie więcej drzew! 10 • ZBLIŻENIA Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 ŚWIAT OD WIELKIEJ BRYTANII, PRZEZ KSIĘSTWO MONAKO PO PAŃSTWO-MIASTO WATYKAN Krótki przewodnik po monarchiach Europy Król Karol III, następca Elżbiety II Król Hiszpanii Filip VI i jego żona królowa Letycja Mariusz Grabowski Świat Śmierć królowej Elżbiety n zwróciła uwagę świata nie tylko na Wielką Brytanię i panującą tam królewską dynastię. Przypomniała nam. że w Europie istnieje jeszcze kilkanaście innych monarchii W Europie funkcjonuje obecnie dwanaście monarchii, dziesięć z nich to monarchie dziedziczne, w których głowa państwa obejmuje rządy w drodze dziedziczenia i sprawuje je do śmierci lub abdykacji. Ciekawy przypadek monarchii stanowi Watykan. Głowa tego państwa jest monarchą elekcyjnym, wybieranym podczas konklawe kardynałów. Z kolei przywódcą Andory są wspólnie Prezydent Francji oraz Biskup Urgel. Obecnie większość państw na świecie oraz w Europie ma ustrój republikański. Prawie wszystkie monarchie w Europie należą do monarchii konstytucyjnych właściwych lub monarchii parlamentarnych. W pierwszym przypadku oznacza to, że monarcha sprawuje władzę w państwie wspólnie z parlamentem. Zacznijmy zatem alfabetyczny przegląd monarchii europejskich: Księstwo Andory Zgodnie z konstytucją z 1993 r. Andora jest określona jako „niezależne, demokratyczne, parlamentarne współksię-stwo”. Głową państwa są dwaj współksiążęta: każdy kolejny biskup katalońskiej diecezji Urgel (obecnie bp Joan Enric Vives Sicflia) oraz każdy kolejny prezydent Francji (Emmanuel Ma-cron). Pełnią funkcje reprezentacyjne i mają prawo weta wobec międzynarodowych traktatów. Władza ustawodawcza należy jednak do 28-osobowego parlamentu - Rady Generalnej. 19 marca 2010 r. papież Benedykt XVI nadał księciu SicOii tytuł „arcybiskupa ad personam” (czyli osobie, a nie sprawowanej funkcji). Królestwo Belgii Belgia jest tzw. monarchią konstytucyjną. Jej konstytucja została przyjęta w 1831 r., po zwycięstwie rewolucji sierpniowej 1830 r. Parlament składa się z dwóch izb: Izby Deputowanych oraz Senatu, w którym zasiada również potomstwo panującego monarchy. Obecnie jest nim król Filip Leopold Lo-dewijk Maria I Koburg (następczynią tronu księżna Elżbieta). W młodości Filip „uważany był za kobieciarza”. Prasa łączyła jego imię z wieloma arystokrat-kami, m.in. z Izabelą Habsburg-Ęste, markizą Fiamettą Fresco-baldi, Constancją d’Autriche czy księżniczką grecką, Aleksą Gliicksburg. Przez pewien czas związany był także z posiadającą polskie korzenie Anną Plater-Syberg. Królestwo Danii Dania, podobnie jak Belgia jest monarchią konstytucyjną -głową państwa jest królowa Małgorzata II (jej wszystkie imiona to: Margrethe Alexandrine ? orhildur Ingrid). Królowa pełni głównie funkcje reprezentacyjne, jest kuzynką króla Szwecji Karola XVI Gustawa i kuzynką drugiego stopnia króla Norwegii Haralda V. Dodajmy, że Dania jest najstarszą europejską monarchią z zachowaną ciągłością dziedzicznej władzy monarszej (monarchią konstytucyjną jest od 5 czerwca 1849 r.). Następcą tronu jest starszy syn królowej - książę Fryderyk. Królestwo Hiszpanii Hiszpania jest typem „dziedzicznej monarchii parlamen- tarnej”. Do 19 czerwca 2014 r. królem był Jan Karol z dynastii Burbonów, który wstąpił na tron w 1975 r. po śmierci gen. Francisco Franco. Obecnym królem Hiszpanii jest Filip VI, zaś królową Letycja. Monarcha nie ma w swych rękach realnej władzy, choć przysługuje mu prawo łaski, może też na wniosek premiera rozwiązać każdą z izb parlamentu oraz nie podpisać ustawy. Mianuje także szefa rządu, który zawsze wywodzi się ze zwycięskiego ugrupowania. Może też wygłaszać orędzia do narodu i jest najwyższym dowódcą wojska, co dobrze współgra z jego zamiłowaniem do mundurów. Królestwo Niderlandów Monarchia konstytucyjna złożona z czterech krajów składowych: Holandii, Aruby, Curaçao i Sint Maarten oraz trzech gmin zamorskich: Bonaire, Saba i Sint Eustatius. Głową państwa jest król Wilhelm-Aleksander, zaś następczynią W monarchiach dziedzicznych głowa państwa obejmuje rządy w drodze dziedziczenia i sprawuje je do śmierci lub abdykacji tronu księżniczka Oranii Kata-rzyna-Amalia. Król Niderlandów nie ma zbyt wiele pracy: mianuje szefa rządu i wygłasza coroczne orędzie. Jest bardzo dumny z bycia Pierwszym Oficerem w liniach lotniczych KLM. Księstwo Liechtensteinu Liechtenstein to monarchia konstytucyjna, na której czele stoi Książę Liechtensteinu. Obecnie panującym księciem jest Jan Adam II, a precyzyjniej Johannes Adam Ferdinand Alois Josef Maria Marco d’Aviano Pius von und zu Liechtenstein, tytularny książę opawski, kamiow-ski i hrabia Rietbergu, syn księcia Franciszka Józefa II. Książę ma zacięcie polityczno-filozoficzne, w 2009 r. wydał książkę pod znamiennym tytułem „Państwo w Trzecim Tysiącleciu”. Wielkie Księstwo Luksemburga Luksemburg, liczący niewiele ponad 2586 km kw., jest monarchią konstytucyjną, na czele której stoi Wielki Książę Henryk, a jego następcą jest Książę Wilhelm. Henryk wywodzi się z dynastii Burbonów i jest w bezpośredniej linii męskiej potomkiem monarchów francuskich i hiszpań- skich, m.in. Hugo Kapeta, Ludwika XIV i Filipa V. Może powołać premiera i rząd i rozwiązać Izbę Deputowanych i jest dowódcą armii. Ma również honorową rangę majora wbrytyj-skim Regimencie Spadochronowym. Księstwo Monako To swoiste miasto-państwo ma ustrój monarchii konstytucyjnej. Jej głową jest 14. książę Monako Albert II Grimaldi (dziedzicznym następcą tronu jest książę Jakub). Koronacja odbyła się 12 lipca 2005 r. Tego dnia o poranku w katedrze Świętego Mikołaja miała miejsce msza święta, po niej książę wydał przyjęcie dla siedmiu tys. osób, ale tylko tych urodzonych na terenie księstwa. Otrzymał symboliczne klucze do państwa i wygłosił swoje pierwsze przemówienie. Na koniec dnia odbył się pokaz fajerwerków. Królestwo Norwegii To również monarchia konstytucyjna, w której panuje Harald V, pierwszy od 567 lat - co podkreślają z dumą Norwegowie - władca norweski urodzony na norweskiej ziemi. Choć król cieszy się zdecydowanym poparciem społeczeństwa, na początku 2022 r. podjęto jednak próbę uczynienia z Norwegii republiki. Inicjatorką obalenia monarchii była Anette Trettebergstuen, lewicowa ministra kultury i równości płci. Ostatecznie parlament w głosowaniu opowiedział się za utrzymaniem monarchii. Królestwo Szwecji Szwecja jest monarchią parlamentarną, z przydomkiem „królewska”. Włada nią król Karol XVI Gustaw, a następczynią tronu jest księżniczka Wiktoria Bernadotte, księżna Vástergótlandu. Bernadotte oznacza w tym przypadku dynastię (Karol XVI Gustaw jest jej siódmym przedstawicielem na szwedzkim tronie), wywodzącą się od Jeana Baptiste Bernadotte, marszałka napoleońskiego, który wstąpił na tron szwedzki jako Karol XIV Jan i norweski jako Karol III Jan. Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej Monarchia parlamentarna, w której monarchą - po śmierci Elżbiety II - jest Karol III, który zasiadł na tronie 8 września 2022 r. Włada nie tylko Wielką Brytanią i Irlandią, ale także 14 innymi tzw. „suwerennymi królestwami wspólnotowymi”. Jest poza tym świecką głową Kościoła Anglii i naczelnym dowódcą brytyjskich sił zbrojnych. Karol III (imiona: Charles Philip Arthur George), ma w związku z tym dumny tytuł: „Z Bożej łaski król Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz innych Jego posiadłości i terytoriów, Głowa Wspólnoty, Obrońca Wiary”. Państwo-Miasto Watykańskie Miasto-państwo (wł. Stato della Citta del Vaticano), najmniejsze uznawane państwo świata pod względem powierzchni i liczby ludności. Jest monarchią elekcyjną i teokra-tyczną, w której pełnię władzy wykonawczej, ustawodawczej oraz sądowniczej posiada papież - obecnie Franciszek, czyli pochodzący z Argentyny Jorge Mario Bergoglio. Papież wybierany jest na dożywotnią kadencję na konklawe przez Kolegium kardynałów, które wspomaga go w kierowaniu Kościołem i zarządzaniu Stolicą Apostolską. KOSZALIN/ SŁUPSK/ SZCZECIN Piątek, 23.09.2022 SZCZECIN KOSZALIN I POMORZE j SZCZECIN Ciosy były liczne, celne | Zapraszamy do Bonina: IA gdyby tak wybrać się Jako dziecko trafiła do i zabójcze. Yurij mówi, że j największy w Polsce bank I na grzyby? Robię to setki Brunn. Teraz wróciła nic nie pamięta, str. 12 I genów ziemniaka, sir. 14-15 I tysięcy Polaków str. 16 do Bezrzecza. str. 18-19 Na jego widok wędkarze nakładają kapoki. Dziwicie się? Sławomir Pikuła, szef Środkowopomorskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, wyciągnął z błota milicyjną łódkę. I zadaje na niej szyku str. 20 12 • Z WOKANDY Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 Ludmiła nie widziała oczu Yurija. A było w nich coś strasznego Mariusz Parkitny Szczecin Widząc go. jak idzie skuty kajdankami, można pomyśleć, że to pomyłka. Ktośz jego wyglądem nie mógłby skrzywdzić nawet owada. A jednak Yuiij odpowiada za zabójstwo. Wyjątkowo zagadkowe. Dramat rozegrał się w ubiegłym roku w środowisku obywateli Ukrainy, którzy przyjechali do Szczecina po lepszą przyszłość. Swoją i najbliższych. - Chciałem w Polsce zarobić na lepsze życie i pomóc rodzicom. Miałem dobrą pracę, mogłem opłacać mieszkanie i realizować swoje plany - mówi Yurij. Osoby dramatu Ma 25 lat. I faktycznie miał dobre perspektywy na przyszłość. Mimo tylko średniego wykształcenia z zawodu jest programistą komputerowym. Wygląda jak student. Inteligentny, elokwentny, świetnie mówi o polsku. Niekarany. Bezdzietny kawaler. Do Szczecina przyjechał ponad rok temu. Pracował fizycznie w Amazonie i w filii niemieckiej firmy. Przed zatrzymaniem zarabiał około 3,5 tys. zł. Teraz grozi mu dożywocie. Właśnie zaczął się jego proces przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Po lepszą przyszłość do Szczecina przyjechała też Ludmiła, piękna, 34-letnia Ukrainka o ciemnych włosach. Tu poznała Włodymira, który pracował fizycznie na budowach. Miał ciężką pracę. Nabawił się przepukliny, kolana odmawiały mu posłuszeństwa. Musiał no-sićspecjalne opaski, aby chronić więzadła. Ludmiła i Włodymir mieli plany na przyszłość, bo spotykali się już od dłuższego czasu i było im dobrze ze sobą. Ale w te plany brutalnie wtargnął Yurij. Pewnego dnia wpadł do ich pokoju i zabił Włodymira. Nie wiadomo dlaczego. Przyjęli go przecież do swojego domu, karmili, pomagali kupować lekarstwa. - A on po prostu wbiegł do naszego pokoju z nożem i zaczął tak po prostu dźgać nim Włodymira nożem - opowiadała Ludmiła. W sądzie tylko ukradkiem patrzyła na Yurija. Ale to wystarczyło. Chłopak rozkleił się i zaczął płakać. Nie wiadomo, czy szczerze, czy to jego procesowa strategia. Podobnie jak li- nia obrony zaprezentowana na rozprawie. - Nic nie pamiętam - mówi. I sugemje, że dziwnie się poczuł po tym, jak Włodymir poczęstował go tabletką i papierosem. Nie chciał mówić o sobie Włodymir i Ludmiła wynajmowali trzypokojowe mieszkanie w bloku w centrum Szczecina przy ulicy Krzywoustego. Na początku listopada 2021 r. dali ogłoszenie o wolnym pokoju, bo jego dotychczasowy najemca się wyprowadzał. Na ogłoszenie odpowiedział Yurij K. Następnego dnia się wprowadził. - Dogadaliśmy z Włodymi-rem szczegóły umowy. Zapłaciłem za pierwszy miesiąc -opowiada oskarżony Ukrainiec. Ludmiła przyznaje, że nie było między nimi żadnego konfliktu. Trudno zresztą, żeby był, bo znali się trzy dni. Ludmiła zwróciła jednak uwagę, że Yurij nie chciał mówić o sobie. - Wyglądał na normalnego chłopca. Niechętnie odpowiadał na pytania, nawet takie najbardziej banalne, dlatego po kilku pianiach przestałam je zadawać. Pamiętam, że palił dużo papierosów. Widziałam też u niego piwo. Nasze stosunki były jak najbardziej poprawne - zapewnia Ludmiła. Yurij miał jednak problem. Jakiś czas wcześniej miał w pracy wypadek. Na lewą stopę najechał mu wózek z towarem. Rana okazała się poważna. Musiał iść na zwolnienie lekarskie. - Bardzo bolało. Martwiłem się, że nie będę mógł pracować -mówi. Twierdzi, że trzy noce przed zabójstwem nie mógł spać. Pisał nawet do Włodymira SMS-y, w których przepraszał, że kręci się nocą po mieszkaniu. - Włodymir poszedł z nim nawet do apteki kupić jakieś leki przeciwbólowe, ja też mu dałam krople przeciwbólowe. Częstowaliśmy go posiłkami, które przygotowywaliśmy dla siebie - opowiada Ludmiła. Milcząc, zadawał celne ciosy Rano, 7 listopada 2021 r., razem z Włodymirem siedziała w salonie. Za chwilę miała wyjść do sklepu, a on miał zająć się sprzątaniem. Nagle usłyszała huk. To Yurij z impetem wpadł do ich pokoju. Nie widziała jego oczu, ale musiało być w nich coś strasznego, bo Włodymir krzyknął do niego: stój! Ale Yurij nie posłuchał. Podszedł do Włodymira i zaczął go dźgać nożem kuchennym, a potem uderzać pięściami. - Jakby był w szoku, każdy cios był celny, był bardzo agresywny w postawie ciała, przy tym milczący. Tylko zadawał ciosy - wspomina Ludmiła. Włodymirowi udało się jeszcze wypchnąć Yurija z mieszkania. Zszedł piętro niżej. Zaczął bardzo krwawić. Mimo pomocy dziewczyny, sąsiadów i ratowników, umarł na klatce schodowej. Nic nie pamięta Policjanci szybko zatrzymali Yurija K. W śledztwie nie był rozmowny, choć raz przyznał się do winy. Przed sądem zmienił jednak zdanie. Teraz twierdzi, że nic nie pamięta. - Włodymir dał mi jakąś tabletkę przeciwbólową, a potem przed blokiem poczęstował papierosem. Powiedział, że teraz już nie będzie bolało. Po chwili poczułem się słabo. Poszedłem do pokoju się położyć. Od tamtej pory nic nie pamiętam. Dopiero policjanci powiedzieli mi, że doszło do zabójstwa - wyjaśnia. W sprawie pojawia się wątek narkotyków. Yurij twierdzi, że nigdy ich nie zażywał, ale w jego krwi znaleziono ślady środka odurzającego. Marihuany używał za to Włodymir, bo twierdził, że pomaga mu na bóle przepukliny. Dziewczynie mówił, że to marihuana leczni- cza. Czy to właśnie takim skrętem poczęstował Yurija? Nie wiadomo. Nikt tego dnia nie widział ich palących przed budynkiem. - Dlaczego wcześniej pan nie mówił o tym papierosie i tabletce? - pytał w prokurator. - Bo na obserwacji psychiatrycznej dowiedziałem się, że w mojej krwi znaleziono narkotyki - odpowiedział Yurij. Twierdzi, że w smaku papierosa nie było nic dziwnego. Nie oskarża wprost Włodymira, że podał mu narkotyki czy leki, po których stracił pamięć. Kto jednak przysłuchiwał się jego wyjaśnieniom, nie mógł oprzeć się wrażeniu, że papieros i tabletka od Włodymira są ważne dla linii obrony, która opiera się na niepamięci. Jednak według biegłych w chwili zabójstwa Yurij był poczytalny i może odpowiadać przed sądem za zabójstwo. - Z zamiarem bezpośrednim - dodaje prokurator. Zamiar bezpośredni w języku prawników oznacza, że oskarżony chce zabić albo przewiduj e, że swoim zachowaniem może spowodować taki tragiczny skutek. Na procesie pojawił się je-0 den epizod z przeszłości. Dwa | lata temu w Estonii Yurij podjął 3 próbę samobójczą i na dwa ty-| godnie trafił do szpitala. - Byłem wtedy młody - ocenił swoje zachowanie. Sąd zdążył już przesłuchać sąsiadów, którzy próbowali ratować Włodymira. - Chciałem robić mu masaż serca, ale każdy nacisk powodował, że krew z ran tryskała bardziej. Widziałem w jego oczach, jak odchodzi - mówił Krzysztof W., który mieszka nad lokalem Ukraińców. Chwilę przed zabójstwem usłyszał, jak z mieszkania sąsiadów dochodzą krzyki. Początkowo myślał, że to jakaś impreza. Ale gdy krzyki stawały się coraz przeraźliwsze, wyszedł na klatkę sprawdzić, co się dzieje. Sąsiedzi zaczęli dzwonić na policję i pogotowie. Próbowali sami ratować Włodymira. - Umarł na moich oczach -powie Ludmiła. Po śmierci ukochanego zadzwoniła do jego mamy. - Chciałam też wiedzieć, czy mam się zająć pogrzebem -mówi. Matka Włodymira przyjechała na proces. Jest oskarżycielem posiłkowym. Korzysta z pomocy tłumacza. Rzadko patrzy na zabójcę syna.©® ■ n» Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 REKLAMA Zęby zostać mistrzem świata ORLEN ■ t ^SESBmm . 1 WfMgjjjssii * • *4 . X-» ■ Ui,i»-,Ł ' -l V -T5-.. ■■ . *■ VKMKÚSSMtl., . «SíftiS* ■jffl «jíSf . - * I vv ’\W'- fl "> ’’StSS^UB r “* Awis’’’- -I S®WS IH wSilsi« iUV‘iV4. *”'^•'5 /' ¡¡p^T trzeba najpierw zostać mistrzem podwórka ZGŁOŚ UTALENTOWANEGO, MŁODEGO SPORTOWCA Z TWOJEJ OKOLICY. WYŚLIJ FILM NA WWW. I. PL/MISTRZO WIE 14 • A TO CIEKAWE Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 Mamy to jak w banku. Co? Najwi Krzysztof Marczyk Koszalin Król polskich stołów, czyli _:'łemniak. kartofel, pyra albo grul. ma swoją stolicę. To Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin - Państwowy Insty-tut Badawczy Oddział w Boninie. - Ziemniak ma więcej witaminy C niż cebula. Zawiera też witamy z grupy B i dużo potasu. To roślina nie tylko spożywcza i związana z wytwarzaniem spirytusu, ale również biotechnologiczna. Skrobia ziemniaczana znajduje coraz szersze zastosowanie jako polimer naturalny, który będzie można wykorzystać do produkcji bio-degradowalnego plastiku. A to -prawdziwy przełom - słyszymy w Boninie. Po co gromadzić kartoflane geny Bank Genów Ziemniaka w Boninie należy do jednych z większych na świecie, bo zawiera ponad 1600 odmian ziemniaka, w tym wszystkie -a jest ich ponad 300 - rodzime, polskie. Dla porównania podobna placówka w Peru przechowuje ponad 4000 tysiące fRcagant, 750 Ń.SK lit» 6m n*1' odmian. Po co tworzy się banki genów? W celu optymalizacji hodowli, to znaczy, by plony był wydajniejsze, by ziemniała rosły szybciej, by były większe -zależy, czego potrzebujemy. Chodzi też o odporność na zmieniające się i coraz trudniejsze warunki atmosferyczne i ogółem zmiany klimatyczne, a także ze względów bezpieczeństwa (izolowanie wirusów). - - Naszym zadaniem jest utrzymywanie zasobów w stanie żywym i ewentualne ich udostępnianie - mówi mgr inż. Dorota Michałowska z Zespołu Banku Genów Ziemniaka. -Wszystkie nasze odmiany są w stu procentach zdrowe, wolne od wirusów ziemniaka. Przechowywane są w środowisku zamkniętym, więc nie ma możliwości ponownej infekcji z zewnątrz. Są bardzo cenne. To jedyne źródło materiału wyj- ściowego dla całej hodowli ziemniaka w Polsce oraz materiał do badań wspomagających hodowlę, z którego korzystają uczelnie. Stare polskie odmiany - których nigdzie indziej już nie ma - udostępniamy też rolnikom czy działkowcom - dodaje nasza rozmówczyni. Zasoby genowe ziemniaka przechowywane są w formie roślin in vitro (łac. w szkle). - W latach 70. XX wieku zaczęły powstawać pierwsze banki genów in vitro w Niemczech, Czechach i Szkocji -mówi Dorota Michałowska. -W Polsce też zdecydowano, że ł Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 A TO CIEKAWE 15 trzeba postawić na tę metodę utrzymywania zasobów. I pod tym właśnie kątem powstał nasz budynek. Spełnia określone warunki: 10 stopni Celsjusza, 16 godzin światła dziennego, osiem godzin nocy oraz odpowiedni skład podłoża dla bulw. Co roku robiony jest przegląd stanu roślin. Trwa sześć miesięcy, wykonuje go pięć osób. Po co nowe odmiany Normalnie proces hodowlany ziemniaka trwa od 17 do 20 lat. W tym czasie uzyskiwana jest bulwa-matka, od której pochodzić będą kolejne ziemniaki. Coraz powszechniejsza staje się jednak biologia molekularna, dzięki której hodowcy są w stanie skrócić cały proces do trzech lat. To ważne wobec postępujących zmian klimatycznych. Przykład pierwszy z brzegu - potrzebne będą odmiany odporne na suszę. - Ale nawet jeżeli już mamy odporną odmianę o dobrych cechach użytkowych, czyli z płytkimi oczkami, o dobrym smaku i z dużą zawartością an-tynowotworowych antocyja-nów, to nie oznacza, że choroby będą stały w miejscu. W grę wchodzi zmienność genetyczna, nieustanna ewolucja. Dlatego trzeba tworzyć nowe odmiany ziemniaków i innych roślin - mówi Krzysztof Treder, zastępca kierownika w instytucie w Boninie. Drugi powód tworzenia odmian to plenność, czyli wydaj- ność i optymalizacja hodowli. Dziś można uzyskać z hektara od około 60 do 100 ton ziemniaków. Kiedyś było to maksymalnie 20 ton. A co z GMO, czyli mającą wielu przeciwników żywnością genetycznie modyfikowaną? - Wszystkiego można użyć w dobrym lub złym celu. Zależy od intencji - odpowiada Krzysztof Treder. - Na razie, jako Europa, strzelamy sobie w kolano, ograniczając GMO. Stany Zjednoczone, Chiny, Brazylia czy Indie nie stój ą w miej -scu. W oparciu o same biopreparaty, ekologiczne rozwiązania sobie nie poradzimy. Czasu jest mało. Hodowla trwa długo. Jeśli teraz będziemy tworzyć takie odmiany, które będą tolerowały suszę i wysoką temperaturę, to, niestety, nie zdążymy. I będzie głód. Nadzieją, by tego uniknąć, jest GMO. Miałem przyjemność poznać noblistkę Jennifer Doudnę, która stworzyła najnowszy rodzaj GMO, tzw. nożyczki molekularne. To precyzyjny sposób na to, by wprowadzić pojedynczą zmianę w genomie. Na przykład mamy ziemniaka z jedną wadą - jest podatny na jakąś chorobę. Można to usunąć, a resztę zostawić bez zmian. I nie będzie trzeba go pryskać środkiem przeciwko mszycom. GMO sprawia, że nie stosujemy pestycydów, czyli mamy zdrowsze ziemniaki i dobre plony. To jest idea ekologicznego ziemniaka. Chodzi o to, by stosować takie procesy, które i tak zaszłyby w naturze, ale później. Niestety, klimat nie poczeka. Wirusy i choroby też. Dlatego w ten sposób trzeba się bronić. Patrzmy na przyrodę, obserwujmy ją, wyciągajmy wnioski - podsumowuje nasz rozmówca. Nie samym ziemniakiem naukowiec żyje - Mamy badania, mamy projekty. Ale wynagrodzenie plus pensja z grantu to jest mniej, niż oferuje większość firm. Dlatego jest duży odpływ kadr, zostają pasjonaci. Bez wysokich wynagrodzeń, konkursów, stawiania wymagań, ściągania ludzi z Zachodu, którzy pomogliby w kształceniu takich kadr, się nie obejdzie, jeśli chcemy tworzyć innowacje. Potrzebne są elity intelektualne - nie ukrywa Krzysztof Treder. Jest absolwentem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, z wykształcenia biochemikiem, biologiem molekularnym. Z tej uczelni w instytucie przewinęło się sporo osób. Jest też sporo absolwentów Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Trzecie najbardziej istotne źródło kadr to Politechnika Koszalińska. Do niedawna był tu kierunek Technika Rolnicza i Leśna. - Bardzo żałuję, że już go nie ma. Najlepsze kadry to absolwenci tego kierunku. Nie dość, że umieli pracować w laboratorium, to mieli ogólną przyrodniczą wiedzę - mówi Treder. Podkreśla, że problemem polskiej nauki jest wysokość wynagrodzenia. Ludzie zatrudniają się w firmach, gdzie mogą zarobić znacznie więcej. -1 nie chodzi tu tylko o naszą branżę. W ten sposób nasz kr j traci naukowców. Jeśli nie chcemy być tylko montownią -nawet jeśli bardzo dobrą -a wskoczyć na poziom wyżej, na high-tech, to potrzeba nam ludzi. I trzeba ich jakoś zachęcić do pozostania tutaj, by tworzyli innowacyjne rzecz/’ na uczelniach i w instytutach badawczych - dodaje nasz rozmówca. ©® INSTYTUT HODOWLI I AKLIMATYZACJI ROŚLIN - PAŃSTWOWY INSTYTUT BADAWCZY ODDZIAŁ W BONINIE 1 lutego 1962 roku Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Warszawie przejął Państwowe Gospodarstwo Rolne Bonin wraz z gospodarstwem Mierzym (k. Bonina). Na ich bazie utworzył Stację Hodowlano-Badawczą Bonin. Znajdują się tu pracownie: Diagnostyki Molekularnej i Biochemii, Nasiennictwa Ziemniaka, Zasobów Genowych i Kultur in Vitro oraz Ochrony Ziemniaka. Nim jednak placówka nabrała obecnych kształtów, wiele się zmieniło na przestrzeni lat. 1 sierpnia 1966 roku powołano Instytut Ziemniaka z siedzibą w Boninie jako samodzielną jednostkę badawczo-rozwojową, podległą ministrowi rolnictwa. W1995 r. Instytut Ziemniaka otrzymał nowy statut, zgodnie z którym jego zadaniem było „prowadzenie prac badawczych, wdrożeniowych, upowszechnieniowych, normalizacyjnych i usługowych, służących produkcji ziemniaka w Polsce". Podstawowym źródłem finansowania był budżet państwa i były to środki niewystarczające. W związku z tym najpilniejszym zadaniem było przeprowadzenie wewnętrznej restrukturyzacji oraz redukcji zatrudnienia. W1997 r. Instytut Ziemniaka został przyłączony do IHAR w Radzikowie i został oddziałem IHAR w Boninie. W 2002 r. została przeprowadzona duża redukcja zatrudnienia. Oddział w Boninie stał się Zakładem Nasiennictwa i Ochrony Ziemniaka. W kwietniu 2022 roku funkcję kierownika Oddziału IHAR-PIB w Boninie objął dr inż. Grzegorz Hury, zastępcą został dr hab. Krzysztof Treder, natomiast funkcję kierownika naukowego ZNiOZ w Boninie pełni dotychczasowy kierownik, dr hab. inż. Włodzimierz Przewodowski. - W1995 roku była tu rzeka ludzi - mówi dr hab. Krzysztof Treder. - Pracowało kilkaset osób. Ale przyszły redukcje. Instytut potraktowano jak relikt przeszłości, komunistyczny przeżytek. Dużo ludzi, specjalistów w swoich dziedzinach, wyjechało do Stanów czy do Anglii. Zostało nas 20 osób. Była też próba likwidacji w 2002 roku. Wtedy obroniłem doktorat i dostałem w zamian wypowiedzenie. Ale po interwencji w ministerstwie udało się instytut zachować. Argumentem było to, że jednym z wymogów unijnych jest, by każdy kraj członkowski miał swoje rezerwy genetyczne, banki genów - nie tylko kluczowych upraw, ale też zwierząt hodowlanych. I to nas uratowało. Mamy jedyny bank genów w Polsce, dzięki niemu istniejemy - przyznaje. FOT. RADEK KOLEŚNIK 14 • A TO CIEKAWE Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 A TO CIEKAWE • 15 Mamy to jak w banku. Co? Najwię kszy zbiór ziemniaczanych genów Krzysztof Marczyk Koszalin Król polskich stołów, czyli Ziemniak, kartofel, pyra albo gruL ma swoją stolicę. To Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin - Państwowy Insty-tut Badawczy Oddział w Boninie. - Ziemniak ma więcej witaminy C niż cebula. Zawiera też witamy z grupy B i dużo potasu. To roślina nie tylko spożywcza i związana z wytwarzaniem spirytusu, ale również biotechnologiczna. Skrobia ziemniaczana znajduje coraz szersze zastosowanie jako polimer naturalny, który będzie można wykorzystać do produkcji bio-degradowalnego plastiku. A to •prawdziwy przełom - słyszymy w Boninie. Po co gromadzić kartoflane geny Bank Genów Ziemniaka w Boninie należy do jednych z większych na świecie, bo zawiera ponad 1600 odmian ziemniaka, w tym wszystkie -a jest ich ponad 300 - rodzime, polskie. Dla porównania podobna placówka w Peru przechowuje ponad 4000 tysiące odmian. Pocotworzysię banki genów? W celu optymalizacji hodowli, to znaczy, by plony był wydajniejsze, by ziemniald rosły szybciej, by były większe -zależy, czego potrzebujemy. Chodzi też o odporność na zmieniające się i coraz trudniejsze warunki atmosferyczne i ogółem zmiany klimatyczne, a także ze względów bezpieczeństwa (izolowanie wirusów). ■ - Naszym zadaniem jest utrzymywanie zasobów w stanie żywym i ewentualne ich udostępnianie - mówi mgr inż. Dorota Michałowska z Zespołu Banku Genów Ziemniaka. -Wszystkie nasze odmiany są w stu procentach zdrowe, wolne od wirusów ziemniaka. Przechowywane są w środowisku zamkniętym, więc nie ma możliwości ponownej infekcji z zewnątrz. Są bardzo cenne. To jedyne źródło materiału wyj- ściowego dla całej ho- Zasoby genowe ziemniaka dowli ziemniaka w Polsce oraz przechowywane są w formie materiał do badań wspomaga- roślin in vitro (łac. w szkle), jących hodowlę, z którego ko- - W latach 70. XX wieku za- rzystają uczelnie. Stare polskie częły powstawać pierwsze odmiany - których nigdzie in- banki genów in vitro w Niem-dziej już nie ma-udostępniamy czech, Czechach i Szkocji -też rolnikom czy działkowcom mówi Dorota Michałowska. -- dodaje nasza rozmówczyni. W Polsce też zdecydowano, że trzeba postawić na tę metodę utrzymywania zasobów. I pod tym właśnie kątem powstał nasz budynek. Spełnia określone warunki: 10 stopni Celsjusza, 16 godzin światła dziennego, osiem godzin nocy oraz odpowiedni skład podłoża dla bulw. Co roku robiony jest przegląd stanu roślin. Trwa sześć miesięcy, wykonuje go pięć osób. Po co nowe odmiany Normalnie proces hodowlany ziemniaka trwa od 17 do 20 lat. W tym czasie uzyskiwana jestbulwa-matka, od której pochodzić będą kolejne ziemniaki. Coraz powszechniejsza staje się jednak biologia molekularna, dzięki której hodowcy są w stanie skrócić cały proces do trzech lat. To ważne wobec postępujących zmian klimatycznych. Przykład pierwszy z brzegu - potrzebne będą odmiany odporne na suszę. - Ale nawet jeżeli już mamy odporną odmianę o dobrych cechach użytkowych, czyli z płytkimi oczkami, o dobrym smaku i z dużą zawartością an-tynowotworowych antocyja-nów, to nie oznacza, że choroby będą stały w miejscu. W grę wchodzi zmienność genetyczna, nieustanna ewolucja. Dlatego trzeba tworzyć nowe odmiany ziemniaków i innych roślin - mówi Krzysztof Treder, zastępca kierownika w instytucie w Boninie. Drugi powód tworzenia odmian to plenność, czyli wydaj- ność i optymalizacja hodowli. Dziś można uzyskać z hektara od około 60 do 100 ton ziemniaków. Kiedyś było to maksymalnie 20 ton. A co z GMO, czyli mającą wielu przeciwników żywnością genetycznie modyfikowaną? - Wszystkiego można użyć w dobrym lub złym celu. Zależy od intencji - odpowiada Krzysztof Treder. - Na razie, jako Europa, strzelamy sobie w kolano, ograniczając GMO. Stany Zjednoczone, Chiny, Brazylia czy Indie nie stoją w miejscu. W oparciu o same biopreparaty, ekologiczne rozwiązania sobie nie poradzimy. Czasu jest mało. Hodowla trwa długo. Jeśli teraz będziemy tworzyć takie odmiany, które będą tolerowały suszę i wysoką temperaturę, to, niestety, nie zdążymy. I będzie głód. Nadzieją, by tego umknąć, jest GMO. Miałem przyjemność poznać noblistkę Jennifer Doudnę, która stworzyła najnowszy rodzaj GMO, tzw. nożyczki molekularne. To precyzyjny sposób na to, by wprowadzić pojedynczą zmianę w genomie. Na przykład mamy ziemniaka z jedną wadą - jest podatny na jakąś chorobę. Można to usunąć, a resztę zostawić bez zmian. I nie będzie trzeba go pryskać środkiem przeciwko mszycom. GMO sprawia, że nie stosujemy pestycydów, czyli mamy zdrowsze ziemniaki i dobre plony. To jest idea ekologicznego ziemniaka. Chodzi o to, by stosować takie procesy, które i tak zaszłyby w naturze, ale później. Niestety, klimat nie poczeka. Wirusy i choroby też. Dlatego w ten sposób trzeba się bronić. Patrzmy na przyrodę, obserwujmy ją, wyciągajmy wnioski - podsumowuje nasz rozmówca. Nie samym ziemniakiem naukowiec żyje - Mamy badania, mamy projekty. Ale wynagrodzenie plus pensja z grantu to jest mniej, niż oferuje większość firm. Dlatego jest duży odpływ kadr, zostają pasjonaci. Bez wysokich wynagrodzeń, konkursów, stawiania wymagań, ściągania ludzi z Zachodu, którzy pomogliby w kształceniu takich kadr, się nie obejdzie, jeśli chcemy tworzyć innowacje. Potrzebne są elity intelektualne - nie ukrywa KrzysztofTreder. Jest absolwentem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, z wykształcenia biochemikiem, biologiem molekularnym. Z tej uczelni w instytucie przewinęło się sporo osób. Jest też sporo absolwentów Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Trzecie najbardziej istotne źródło kadr to Politechnika Koszalińska. Do niedawna był tu kierunek Technika Rolnicza i Leśna. - Bardzo żałuję, że już go nie ma. Najlepsze kadry to absolwenci tego kierunku. Nie dość, że umieli pracować w laboratorium, to mieli ogólną przyrodniczą wiedzę - mówi Treder. Podkreśla, że problemem polskiej nauki jest wysokość wynagrodzenia. Ludzie zatrudniają się w firmach, gdzie mogą zarobić znacznie więcej. -1 nie chodzi tu tylko o naszą branżę. W ten sposób nasz kr; traci naukowców. Jeśli nie chcemy być tylko montownią -nawet jeśli bardzo dobrą -a wskoczyć na poziom wyżej, na high-tech, to potrzeba nam ludzi. I trzeba ich jakoś zachęcić do pozostania tutaj, by tworzyli innowacyjne rzeczy na uczelniach i w instytutach badawczych - dodaje nasz rozmówca. ©® INSTYTUT HODOWLI I AKLIMATYZACJI ROŚLIN - PAŃSTWOWY INSTYTUT BADAWCZY ODDZIAŁ W BONINIE 1 lutego 1962 roku Instytut Hodowli I Aklimatyzacji Roślin w Warszawie przejął Państwowe Gospodarstwo Rolne Bonin wraz z gospodarstwem Mierzym (k. Bonina). Na ich bazie utworzył Stację Hodowlano-Badawczą Bonin. Znajdują się tu pracownie: Diagnostyki Molekularnej i Biochemii, Nasiennictwa Ziemniaka, Zasobów Genowych i Kultur in Vitro oraz Ochrony Ziemniaka. Nim jednak placówka nabrała obecnych kształtów, wiele się zmieniło na przestrzeni lat. 1 sierpnia 1966 roku powołano Instytut Ziemniaka z siedzibą w Boninie jako samodzielną jednostkę badawczo-rozwojową, podległą ministrowi rolnictwa. W1995 r. Instytut Ziemniaka otrzymał nowy statut, zgodnie z którym jego zadaniem było „prowadzenie prac badawczych, wdrożeniowych, upowszechnieniowych, normalizacyjnych i usługowych, służących produkcji ziemniaka w Polsce". Podstawowym źródłem finansowania był budżet państwa i były to środki niewystarczające. W związku z tym najpilniejszym zadaniem było przeprowadzenie wewnętrznej restrukturyzacji oraz redukcji zatrudnienia. W1997 r. Instytut Ziemniaka został przyłączony do IHAR w Radzikowie i został oddziałem IHAR w Boninie. W 2002 r. została przeprowadzona duża redukcja zatrudnienia. Oddział w Boninie stał się Zakładem Nasiennictwa i Ochrony Ziemniaka. W kwietniu 2022 roku funkcję kierownika Oddziału IHAR-PIB w Boninie objął dr inż. Grzegorz Hury, zastępcą został dr hab. Krzysztof Treder, natomiast funkcję kierownika naukowego ZNiOZ w Boninie pełni dotychczasowy kierownik, dr hab. inż. Włodzimierz Przewodowski. - W1995 roku była tu rzeka ludzi - mówi dr hab. Krzysztof Treder. - Pracowało kilkaset osób. Ale przyszły redukcje. Instytut potraktowano jak relikt przeszłości, komunistyczny przeżytek. Dużo ludzi, specjalistów w swoich dziedzinach, wyjechało do Stanów czy do Anglii. Zostało nas 20 osób. Była też próba likwidacji w 2002 roku. Wtedy obroniłem doktorat i dostałem w zamian wypowiedzenie. Ale po interwencji w ministerstwie udało się instytut zachować. Argumentem było to, że jednym z wymogów unijnych jest, by każdy kraj członkowski miał swoje rezerwy genetyczne, banki genów - nie tylko kluczowych upraw, ale też zwierząt hodowlanych. I to nas uratowało. Mamy jedyny bank genów w Polsce, dzięki niemu istniejemy - przyznaje. • STYL ŻYCIA Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 Co ty wiesz o... grzybobraniu, czyli narodowy sport Polaków Michał Elmerych Szczecin Co rozgrzewa polsko-polsko dyskusje do czerwoności? Polityka? Piłka nożna? Historia? Jak najbardziej. Ale 0 tej porze roku króluje jeden temat, jak Polska długa 1 szeroka. Grzybobranie. Polacy są chyba jedynym narodem, który, chociaż używa określenia „emocje jak na grzybobraniu”, to absolutnie mu zaprzecza. Zbieranie grzybów to wyścig, to rywalizacja, to czasami wręcz wojna. Dworzec Szczecin Dąbie, sobotni poranek kilka lat temu. Wysiadłem z pociągu z Warszawy. Czekam na autobus 77. Wraz ze mną grzybiarze. I to nie byje jacy. Mają nie tylko zawodowe kalosze, ale i pełne wiadra. Ukradkiem fotografuję i wysyłam zdjęcie Katarzynie. Doskonale wiem, jak zareaguje. Odpowiedź SMS-em nadchodzi praktycznie po sekundzie: „O nie!”. Żaden grzybiarz, chociażby był najlepiej wychowany, nie wybaczy drugiemu tego, że zebrał więcej od niego. I nie wybaczy też, że ten z pełnym wiadrem miał więcej samozaparcia, by wstać rano w wolny dzień, a nie wylegiwać się do południa. Żaden. Trudno powiedzieć, kiedy grzybobranie stało się polskim ięsiennym sportem narodowym. Fakt faktem, że nie było chyba meblościanki w peerelowskich mieszkaniach klasy średniej, na której „Atlas grzybów” nie stałby obok czterotomowej encyklopedii PWN. A charakter tamtego zbieractwa doskonale oddali Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski w piosence „Na ryby” z Kabaretu Starszych Panów. grzyby - aromatów pełen las Na grzyby - przed wyjazdem sprawdźmy gaz Weźmy czegoś parę kropel A na drzwiach wywieśmy o tern Że ruszyliśmy w sobotę "Re powzięliśmy ochotę Na grzyby - tu borowik a tam dzik Dzik, dzik, pociqgnijmy sobie łyk Nie musimy dużo łykać, by się przestać lękać dzika Bo gdyby, gdyby łyk większy To na lwy by, a dlaczego nie na Iwyby Myślę, że wciąż wielu mogłoby opowiedzieć o tych pracowniczych wyjazdach na grzybobranie, które często koń- czyło się szukaniem uczestników będących w takim stanie, że „na lwyby”. Teraz jest jednak inaczej. - Gdzie pani była, pani Irenko? W Miałach? I co, są? Jeszcze niewiele? A szła pani od stacji w prawo czy w lewo? -i tak padają kolejne pytania, bo jedna grzybiarka zadzwoniła do drugiej. Bo jak trafi się na życzliwą osobę, to można liczyć, że ta podzieli się, przynajmniej w części, swoim grzybowym eldorado. Przeglądanie grup dyskusyjnych w intemecie poświęconych grzybom Henryka zaczyna jeszcze w środku lata. Wówczaą w lasach pojawiają się bowiem kurki. Sporo ich bywa w lasach Pojezierza Drawskiego. Henryka wyjeżdża więc ze Szczecina, wykupuje kilka dni w ośrodku nad jeziorem Lubię i zbiera. Kiedy sezon jest dobry, codziennie przynosi sporo pie-prznika jadalnego. Karmi nim potem współtowarzyszy wypoczynku, którzy w czasie, kiedy ona idzie na grzyby, najchętniej podążyliby „na lwyby”. Dla grzybiarzy innego tematu nie ma więc od lipca aż, czasami, nawet do grudnia. Kilka lat temu w lasach w okolicach Załomia grzyby można było zbierać i w okolicach Bożego Narodzenia. Przymrozki były bowiem niezwykle łaskawe. Kiedy więc Henryka wróci znad Lubią, sporo czasu spędza w Puszczy Bukowej. Ma psa, mieszka niedaleko, a poza tym wie, gdzie można znaleźć grzyby. - Chodzę w takie jedno miejsce, o którym wiem, że nikt tam nie dociera. Chociaż to wydaje się niemożliwe, bo w soboty i niedziele puszcza jest pełna grzybiarzy - opowiada. A że to las przychylny ludziom, więc mało kto wychodzi z pustymi rękoma. Zawsze jakiś okaz się trafi. Grzybiarze mają swoje miejsca i swoje ulubione gatunki grzybów. Jedni nie zbierają opie-niek, inni wręcz przeciwnie. Nikt nie gardzi borowikiem lub podgrzybkiem, ale już takim koźlarzem czerwonym tak. - Uwielbiam siedzunia sosnowego - zwierza się Katarzyna. Siedzuń to po prostu szma-ciak (tak popularnie nazywają go grzybiarze) lub kozia broda. Można go zbierać od kilku lat, bo wcześniej był pod ścisłą ochroną. Tylko trzeba wiedzieć, że ta narośl na sośnie to jest coś, co można zjeść. - Ostatnio znalazłam chyba najpiękniejszy okaz na stacji, na której chcę wysiąść. Muszę dobrze wyliczyć czas, żeby wiedzieć, ile mogę chodzić po lesie, aby zdążyć na ostatni pociąg do Szczecina. W zależności od tego, o której pojadę, i od tego, co zastanę na miejscu, mniej więcej wiem, ile kilometrów przejdę. Pięć czy może dziesięć. Jeśli grzybów jest dużo, to będzie tych kilometrów oczywiście mniej. Jeśli nie, to pospacerujemy. Nic złego, ja lubię las - opowiada. Grzybobranie to sport o tyle przyjemny, co niebezpieczny. Nie ma sezonu grzybowego, podczas którego media nie informują o zatruciach grzybami. W Polsce funkcjonują dwie listy grzybów jadalnych. Na opracowanej przez Ministerstwo Zdrowia są 42 pozycje. Na liście, której autorami są Barbara Gumińska i Władysław Wojewoda - polscy mykolodzy - grzybów jadalnych jest 169. Co ciekawe, siedzeń vel kozia broda vel szmaciak, tak uwielbiany przez Katarzynę, występuje tylko na tej drugiej liście. Trzeba pamiętać, że gdy nie jesteśmy pewni, czy grzyb, który nam się podoba, nie zaszkodzi nam śmiertelnie, powinniśmy to skonsultować. Do tego można wykorzystać wojewódzką stację sanitarno-epidemiologiczną, czyli popularny sanepid. Warto skorzystać z porady grzyboznawcy. Pamiętajmy też, że chociaż grzyby dodają smaku i aromatu wielu potrawom, nie są wskazane dla dzieci i osób starszych. - Nawet jeżeli są to grzyby jadalne - jak zauważyła kiedyś Katarzyna Świerczyńska współprowadząca audycję „Aktywna sobota” w Radiu Szczecin. Róbmy więc wszystko, aby jak najdalej było nam od piosenki Wojciecha Młynarskiego „Obiad rodzinny”, a właściwie od jej końcowego fragmentu... raz dano zraz czy bitki zdobne w nitki, A do zrazu zrazu chrzan, a potem grzybki, No i przez te grzybki, chłód rodzinnej kryptki, Nazbyt szybki dał obiadkom kres A ja? Nie jestem grzybiarzem. Kiedyś w jednej z sieci handlowej chciałem kupić opakowanie kurek, czyli pieprz -nika jadalnego. Zrezygnowałem, kiedy zobaczyłem na etykiecie numer grzyboznawcy. 1313. Po co kusić los? ©® Podgrzybek. Dobry do zbierania nawet dla nowicjuszy. Takich jak autor (gdyby chciał) Koźlarz czerwony. Ten okaz ma wybitnie dobry humor. Uśmiecha się? Czy śmieje się z? ,Znalazła(e)ś grzyba? Tu gdzieś niedaleko musi być jego brat. Zdjęcie rodzinne w życiu. Był tak cudowny i tak duży, że aż nie wierzyłam swojemu szczęściu. To było coś niesamowitego -mimo iż od znaleziska minęły już dwa tygodnie, Katarzyna nie potrafi ukryć emocji. - Ale teraz koniec z siedzuniem. Potrzebuję podgrzybków, które ususzę i będę mogła użyć do zrobienia wigilijnych uszek - mówi. Bo jakoś tak jest, że chociaż zachwycamy się kuchnią orientalną i śródziemnomorską, to jednak nie wyobrażamy sobie, aby w naszym menu zabrakło zbieranych w polskich lasach grzybów. No bo jak uszka bez grzybowego farszu na Wigilii, jak bigos bez grzybów, no i jak nie „dwa grzyby w barszcz”? Porządny grzybiarz potrafi przejechać w poszukiwaniu udanych zbiorów całkiem sporo kilometrów. Są tacy, którzy ze Szczecina nie wahają się pojechać nawet w Lubuskie. I pal licho, kiedy dysponują samochodem, ale jeśli nie, to wyprawę trzeba logistycznie zaplanować. Henryka samochodu nie ma. - Sprawdzam pociągi, bo nie wszystkie zatrzymują się Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 NASZE FINANSE# Frankowiczu, nie bój się sądu ARTYKUŁ REKLAMOWY Jakub Roszkowski Koszalin Banki szukają za wszelką cenę przyczyn, nawet byle jakich, dla których mogłyby pozywającym ich frankowi-czom wypowiedzieć umowy kredytowe - mówi adwokat Katarzyna Oleszczak. Czy banki boją się frankowi-czów? Bo wymawiają im umowy kredytowe. Banki przegrywają w sądach, więc rzeczywiście coraz częściej sięgają po chwyty niedozwolone i próbują zniechęcić frankowiczów do składania nowych pozwów albo szukają przyczyn, dla których same mogą wypowiedzieć tę umowę, chcąc dzięki temu jako pierwsze pozwać klienta. Do mojej kancelarii zgłosił się na przykład mieszkaniec Koszalina, któremu wypowiedziano umowę kredytu, ponieważ nie dostarczył w ciągu 14 dni od wezwania decyzji o dopuszczeniu budynku do użytkowania. Co ciekawe, od udzielenia tego kredytu minęło już 15 lat! Co się okazało? Otóż bank dowiedział się, że kredytobiorca ma zamiar podjąć wobec niego kroki prawne w sprawie swojego kredytu walutowego. Dlaczego banki przegrywają procesy? Co się zmieniło? Sytuacja prawna frankowiczów jest dzisiaj taka sama, jaka była kilka lat temu. Przepisy i prawo nie zmieniły się w tym zakresie - z wyjątkiem udogodnienia w zakresie wytaczania powództwa w sądzie miejsca zamieszkania kredytobiorcy. Jednak sama pozycja frankowiczów jest dziś mocniejsza niż jeszcze kilka lat temu. Większość spraw dotyczących kredytów frankowych jest wygrywana i to już w pierwszym terminie rozprawy. W sądach upowszechnia się tendencja do unieważniania umów kredytowych, czyli procesy kończą się ustaleniem, że umowa nigdy nie została zawarta między stronami i zostaje wyeliminowana z obrotu prawnego. Oczywiście nie każdą umowę kredytową można podważyć, a do tego dochodzą jeszcze okoliczności związane z celem zaciągniętego kredytu, wykształceniem kredytobiorców, prowadzoną działalnością gospodarczą i wiele innych. Orzecznictwo w tym zakresie jest już jednak spore. Warto więc skonsultować sprawę z profesjonalistą, ale w zdecydowanej większości można podjąć walkę z bankiem. Tyle że banki reagują na to toksycznie, od razu szukając na nas haków? Sytuacja w sektorze bankowym zmieniła się diametralnie i zamiast gigantycznych zysków, są dziś gigantyczne wyzwania. Niestabilność stóp procentowych oraz wysoki próg wpłaty własnej na kredyt hipoteczny spowodowało znaczne obniżenie zainteresowania tymi kredytami. Trzeba więc walczyć o gotówkę. Dlatego banki straszą obecnego kredytobiorcę frankowego, że po procesie, w którym umowa zostanie uznana za nieważną, pozwie go o bezprawne korzystanie z kapitału. Tak też się stało w sytuacji mojego klienta. W mojej ocenie roszczenie o korzystanie z kapitału nie ma jednak żadnych podstaw prawnych ani sensu ekonomicznego. Zapadają już w tym zakresie orzeczenia sądów. Wskazują one, że przeciwne twierdzenie doprowadziłoby do absurdalnej sytuacji: bank, czyli profesjonalista na rynku finansowym, mógłby nadal przygotowywać wadliwe prawnie wzorce umów, które zostałyby przez sąd unieważnione, a bankowi i tak należałaby się z tego tytułu jakaś korzyść. Gdy jednak informacja o kontrpozwach i roszczeniach banków zaczęła obiegać media, wielu frankowiczów rzeczywiście miało duże wątpliwości, czy warto pozywać bank. Dziś, gdy wiadomo już, że sądy nie przychylają się do roszczeń banków, zdecydowana większość kredytobiorców optymistycznie ocenia szanse, jakie daje im pozew. Co więc powinni zrobić fran-kowicze, gdy bank będzie próbował wypowiedzieć im umowę kredytową? Działania podejmowane przez bank względem kredytobiorców mają wzbudzić w nich poczucie strachu i zniechęcić do procesowania się z bankiem. Przyjęta strategia doskonale obrazuje wykorzystywanie przez bank pozycji dominującej względem konsumenta, co jest nieakceptowane nie tylko przez prawni- ków, ale i przez sędziów wydających wyroki w tych sprawach. Nie ma się czego bać i należy walczyć o swoje, skoro bank działał nie fair wobec kredytobiorców. De osób podejmuje walkę i jak wygląda dziś proces z bankiem? Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało dane statystyczne za I kwartał 2022 roku, odnoszące się do prowadzonych w sądach spraw, w tym postępowań na kanwie sporów dotyczących umów kredytów indeksowanych i deno-minowanych kursem franka szwajcarskiego. W pierwszych trzech miesiącach tego roku do sądów I instancji wpłynęły 16.563 nowe pozwy frankowe. Klienci domagają się unieważniania umów i sądy w przytłaczającej większości wydają korzystne dla nich orzeczenia. Wszystko wskazuje na to, że liczba spraw frankowych będzie lawinowo wzrastać, bo linia orzecznicza już się wykształciła i jest stabilna. Fran-kowicze wygrywają - aż 94 procent spraw kończy się unieważnieniem umowy kredytu. To wszystko wpływa na większą pewność siebie kredytobiorców i większą chęć do wytaczania bankom powództwa. Pani mecenas, a co z kredytami w złotówkach? Czy spór z bankiem w sprawie kredytu 0 zmiennym oprocentowaniu ma sens? Obecnie sektor bankowy jest przekonany, że umowy kredytowe zawarte w złotych 1 podlegające zmiennemu oprocentowaniu są nie do podważenia. Mam jednak odmienne zdanie w tym temacie - khenci mają szansę na udowodnienie swoich racji w sądzie. Szczególnie ważny dla złotówkowiczów może się okazać wyrok TSUE z 3 marca 2020 roku. Jednoznacznie w nim stwierdzono, że wymóg przejrzystości umowy kredytu hipotecznego zakłada, iż bank ma obowiązek przekazać kredytobiorcy w zrozumiały dla niego sposób, jak wyliczany jest wskaźnik, który wpływa na oprocentowanie kredytu. Zatem złotówkowicze również powinni udać się do prawnika i przedstawić oko-bczności zawierania ich umowy. ©® ROZDAJEMY ZA DARMO 100 PAR biomagnetycznych przeciwbólowych wkładek do butów i kapci MAG działających aż na 41 dolegliwości! _____TO NIEJEST BŁĄD DRUKARSKI Jeśli urodziłeś się przed rokiem 1973 oraz męczy Cię długotrwały ból, którego masz już serdecznie dość, * cierpisz na artretyzm, reumatyzm, rwę kulszową, * narzekasz na ból palców, kolan, bioder, dłoni, pleców, # dokuczają Ci migreny, pęcherz, bezsenność, # lub nękają Cię inne dolegliwości... ...możesz znaleźć się wśród 100 osób, które odbiorą należące się im biomagnetycz-ne wkładki do butów MAGNISOLE ACTIVE* polecane na każdy rodzaj bólu ze względu na działanie prozdrowotne na 41 różnych dolegliwości. W magazynie czeka spakowane do wysyłki 100 par najnowszego modelu wkładek MAGNISOLE ACTIVE+\ Rozdamy je CAŁKOWICIE ZA DARMO - na zasadzie „kto pierwszy ten lepszy” - każdemu, kto zadzwoni do 26 września 2022. Datę urodzenia wystarczy potwierdzić ustnie przez telefon. Wygodna metoda oddziaływania wkładkami biomagnetycznymi może likwidować bóle każdego rodzaju, o czym zapewniają osoby, które już z niej korzystały. Aby uśmierzyć boi, wystarczy je włożyć do butów lub kapci i zwyczajnie w nich chodzić. 290 wypustek akupresurowych i 5 biomagnesów głębokiego oddziaływania komórkowego o mocy 970 gausow stymuluje receptory w stopach. Naturalne impulsy magnetyczne i akupresurowe wytwarzane przez wkładki oddziałują na obolałe miejsca w organizmie, dzięki czemu mogą likwidować ból - bez względu na jego źródło i przyczynę. To najpopularniejszy i najdroższy model, jaki kiedykolwiek był wyprodukowany i z każdym dniem cieszy się coraz większym uznaniem. Uniwersalny rozmiar dopasujesz do każdego rodzaju i rozmiaru obuwia. Posłużą Ci na lata. Dlaczego ROZDAJEMY biomagnetyczne przeciwbólowe wkładki do butów MAGNISOLE ACTIVE+? Nie jesteśmy instytucją charytatywną. Oczekujemy, że o wkładkach MAGNISOLE ACTI-VE+ zrobi się głośno w całym kraju, dzięki czemu pozyskamy wielu nowych klientów. A.I IIC UU. ■w uKu^jujesT gwaramowana wyfqc 26 września 2022 Biojnagnetyczne przeciwbólowe wkładki do butów MAGNISOLE ACTIVE+ nie beda dostępne w sklepach. DECYDUJE KOLEJNOŚĆ ZGŁOSZEŃ. Radzimy pospieszyć się n.aoL™?1';^.tei Chw!n pod numer: 91 300 31 84> abV zdążyć przed wyczerpaniem się DARMOWYCH zapasów. UWAGA: limit to 1 para na gospodarstwo domowe. *Szczegóły oraz informacje dotyczące procedury zwrotów i reklamacji dostępne sq pod adresem: www.grouptcm.com 18 • HISTORIA PEWNEJ DZIEWCZYNKI Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 Czas był zły, wojenny. A jednak pamięć Dlatego pani Heliodora miała marzenie, Marek Jaszczyński Szczecin Niemapalacii. dużo się zmieniło, ale to, co odeszło, zachowała we wspomnieniach. To one pizywkx&y panią Hełio-dorę do małej miejscowości gdzieznxMcami spędziławojenne dóedństwo. Po 78 latach 88-letnia obecnie Heliodora Słówko wyruszyła mc sentymentalną podróż z Pruszcza Gdańskiego do Bez-rzecza. Tutaj spędziła pięć lat swojego dzieciństwa - od 1940 do 1945 roku. Miejscowość nazywała się wtedy Brunn, a jej rodzice Klara i Jan Spik trafili do niej z Tczewa jako robotnicy przymusowi. Szczęście w nieszczęściu, nie rozdzielono rodziny. Mogli więc zabrać i małą Ticiię, i jej brata Mariana. Teraz Pierwsze kroki pani Heliodora skierowała do miejscowego kościoła. Potem szła dalej śladem wspomnień. Na miejscu wiejskiej chałupy krytej strzechą, w której mieszkali przez pierwsze dwa lata, wybudowano szkołę. Ale już ich drugi dom - zarządcy - stoi nadal. Tutaj uczyła się jeździć na rowerze z pomocą swojej koleżanki Werki. Bolało, wylądowała w pokrzywach. Wera uciekła do domu, bojąc się gniewu Helu, która znana była z bicia się nawet z dużo silniejszymi chłopakami. Jednak tam, gdzie w pamięci dziecka pysznił się bajkowy pałac, nie ma nic. Wiedziała, że tak będzie. O tym, że został podpalony, dowiedziała się już podczas ucieczki * przed Armią Czerwoną od córki zarządcy - Analiz. Sześć lat temu ostatnia jego część, pozostałość po nim, frontowe schody, została rozebrana pod budowę. Pałacowy park to obecnie zdziczały zagajnik. Pozostałości po dawnej zabudowie, czyli fragment zewnętrznego muru i kawałek kolumny, - .ookazał pani Heliodorze nadkomisarz dr Marek Łuczak, policjant i historyk, autor monografii o szczecińskich miejscowościach, jej przewodnik po krainie dzieciństwa. . U Kiedyś - krewka Polka Dorośli pracowali w miejscowym majątku: ojciec w stajni, matka w polu i w ogrodzie. Dzieci siedziały w chału-,'X3ie. Niemieccy rówieśnicy dokuczali małym Polakom: stra- Pani Heliodora opowiedziała swoje wspomnienia z Bezrzecza historykowi Markowi Łuczakowi szyli, pukali w okna i rzucali wyzwiskami. Po jakimś czasie maluchy odważyły się jednak wyjść na zewnątrz. Nie było miło. Helia niejeden raz wdawała się w bójki w obronie brata. Tak skutecznie, że na krewką Polkę zaczęły napływać skargi do ojca. Kiedyś - jak niedziela, to nad jezioro Jednak z czasem kontakty z rówieśnikami poprawiły się. Helia zaprzyjaźniła się z niemiecką koleżanką Krystel Wiśniewski, której dziadek był Polakiem. Dzieci zaczęły też uczęszczać do szkoły w Krzeko-wie. To wtedy rodzina Spików przeniosła się do domu zarządcy folwarku, w którym zajęła jeden z pokojów. Dom był wygodny, ceglany, a mieszkańcy na tyle mili, że użyczyli Polakom potrzebnych sprzętów. Po pół roku przeżyli kolejną przeprowadzkę do piętrowego domu z sześcioma mieszkaniami. Robotnikom przymusowym z Brunn przysługiwał jeden wolny dzień w tygodniu -niedziela. Polacy jeździli do Szczecina na mszę do katolickiego kościoła, a po południu 1941 rok. Zdjęcie zrobione przed domem zarządcy: na dole Helia i Maryś. Mama Klara trzyma za ramię dziewczynkę. Obok tajemniczy harmonista, ciocia Sylwia, pan Edmund, wujek Paweł - najmłodszy brat ojca, wujek Stefan - brat ojca, jego narzeczona Pela i dwóch nieznanych panów Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 HISTORIA PEWNEJ DZIEWCZYNKI • 19 dziecka jest pełna dobrych wspomnień, aby tu wrócić. Byliśmy z nią w tej podróży 3 Biały pałac w stylistyce angielskiego neogotyku pod koniec wojny, kiedy zaczęły się alianckie bombardowania, przybrał barwy ochronne był czas na zabawę. Latem wybierali się nad jezioro Głębokie (Glambeck See), gdzie kąpali się, pływali łódkami i rowerami wodnymi. W chłodne dni odwiedzali rodzinę: dziadków, których zesłano na roboty do Neuenkirchen, czyli do obecnych Dołuj, oraz rodzeństwo ojca w Szczecinie. - Dwie siostry ojca - Elżbieta i Sylwia - były służącymi w niemieckich domach, a młodszy brat ojca, Stefan, pracował w szczecińskiej piekarni -wspomina pani Heliodora. -Dobrze się bawiliśmy na tych rodzinnych spotkaniach, graliśmy na instrumentach, śpiewaliśmy i żartowaliśmy. Kiedyś - urodziny bliźniaków i zła siostra W trzecim domu w Brunn 5 marca 1944 roku urodzili się bracia Helii: Henryk i Edward. Dziewczynka nie była jednak dobrą siostrą. Woziła maluchy w wózku, cudem zdobytym w wojenny czas, ale specjalnie ustawiała ich pod słońce, żeby mrużyli oczy i szybciej zasypiali. Zostawiała ich także na stosach drzewnych pni, żeby dali jej spokój. To na nich pewnego dnia chłopcy zaczęli raczkować, na szczęście nic się nie stało. Kiedyś - cudowny pałac Jak wspomina pani Helia, pałac w Brunn był dla dziecka niczym bajkowy zamek. Budowla została wzniesiona na krańcu wsi w latach 1875-1880. Właścicielem był radca rządowy Otto Friedrich Gebhard von Ramin, który wzniósł siedzibę w miejscu dawnego dwom von Raminów. Pałac ze swoimi dwoma wieżami nawiązywał stylistyką do angielskiego neogotyku. W1937 roku przeszedł w ręce rodziny von Schöning. I to właśnie pani Schöning zapadła w pamięci dzieci, bo zapraszała najmłodszych do pałacu z okazji mikołajek. Stoły były zastawione smakołykami, choinka była przybrana różnokolorowymi bombkami i lampkami. Po wspólnym śpiewaniu kolęd był czas na łakocie i herbatę. Na koniec każde dziecko otrzymywało woreczek ze słodyczami. Jedynie w 1944 roku nie było zabawy. Pan Schöning nie życzył sobie już obecności polskich dzieci pod swoim dachem. Kiedyś - pani Schöning Pod koniec 1943 roku mama Helii z powodu zaawansowanej ciąży została przeniesiona do części pałacowej i pomagała przy szyciu i w kuchni. Wtedy to pani Schöning obiecała małej Helii porcelanową lalkę. Jak powiedziała, tak się stało. Niestety, lalka nie pożyła długo, gdyż podczas szczeniackich wygłupów została zniszczona przez siostrę ojca - ciocię Sylwię. Za to dziewczynka przestała ją lubić. Co prawda dostała drugą lalę na pocieszenie, ale ta nie była już tak piękna i wytworna, jak jej poprzedniczka. Pani Schöning zainteresowała się też zdrowiem małej Helii, gdy ta w konsekwencji nieszczęśliwego wypadku zaczęła kuleć. Z braku obuwia dzieci na co dzień nosiły drewniane chodaki, które były jednak mało stabilne dla hamujących urwisów. Helia nadłamała kość piszczelową, a w miejscu nieleczonego pęknięcia - ba^a się o tym powiedzieć rodzicom, by ich nie martwić - powstał guz, który utrudniał poruszanie. Właścicielka pałacu postanowiła pomóc małej Polce i dzięki koneksjom załatwiła miejsce w szczecińskim szpitalu. Jednak rodzice nie zdecydowali się tam umieścić dziecka, gdyż obawiali się alianckich bombardowań, które już niszczyły Szczecin i Brunn. To wtedy pałac stracił swój biały urok i został pomalowany na ciemnozielony, maskujący kolor. Co się stało z panią Schöning? Z „kuchennych plotek” pani Heliodora dowiedziała się, że mąż bardzo naciskał na nią, by jak najszybciej ewakuowała się z dziećmi do Berlina. Właścicielka pałacu długo się temu opierała. W końcu jednak spakowała się i opuściła rodową posiadłość na zawsze. Kiedyś - ewakuacja i straszne wspomnienia Wiosną 1944 roku ojciec Helii został skierowany do kopania umocnień pod Szczecin. Przymusowo wcielony do armii niemieckiej, trafił do Danii, a potem na front wschodni w okolice ówczesnego Królewca. Zdezerterował i szczęśliwie przeżył wojnę, docierając Dom w Bezrzeczu stoi do dziś. Tu mieszkała rodzina Spików w pokoju z zasuniętą żaluzją do Tczewa. Dzieci zostały tylko z matką. Był kwiecień 1945 roku. Wraz ze zbliżaniem się frontu do Brunn mama z czwórką dzieci zaryzykowała wędrówkę na zachód. Towarzyszyła im ciocia Ela, siostra taty. - Udało się ubłagać dowódcę niemieckiego konwoju zaopatrzeniowego, żeby zabrał nas ze sobą - wspomina pani Heliodora. - Dzięki temu była możliwość przedostania się przez wojskowe posterunki. Dziewczynka w trakcie ewa-kuacji na zachód widziała sceny mrożące krew w żyłach. Strach przed Armią Czerwoną pchał ludzi do desperackich czynów. Helia widziała młodą kobietę, która rzuciła się z okna budynku. Wolała śmierć w ostatnich tygodniach wojny niż czekanie na zwycięski pochód Sowietów. Kolumnę, ostrzeliwały samoloty. W czasie nalotu dziewczynka chowała się pod drzewami - tak uczono dzieci w szkołach. Pewnego razu omal nie przypłaciła tego życiem. Gdyby nie mama, która wepchnęła ją pod wóz, doszłoby do tragedii. Pociski wbiły się dokładnie w to miejsce, gdzie schowała się Helia. Jadący na rowerze żołnierz nie miał tyle szczęścia. Znaleziono go w kałuży krwi. Samotna kobieta, która miała siłę uciekać z czwórką | dzieci, musiała mieć “ nadludzką moc. - Niestety, | przypłaciła to poważnymi kło-5 potami zdrowotnymi: nerwicą < serca i zaburzeniami tarczycy-2 opowiada pani Heliodora. Wędrówka zakończyła się 9 maja 1945 roku w Bawarii. O mały włos rodzina nie popłynęła za ocean. Ciocia Ela i wujek Paweł wyjechali do Kanady. Rodzice Helii wybrali inaczej. Skontaktowali się listownie. Klara Spik proponowała wyjazd za Atlantyk. Ojciec nie chciał jednak kolejnej niebezpiecznej tułaczki. W1947 roku, po trzech latach rozłąki, rodzina połączyła się z ojcem w Tczewie. ©® Helia z koleżanką, Krystel Wiśniewski, której dziadek był Polakiem FC, ARCHIWUM PRYWATNI 18 • HISTORIA PEWNEJ DZIEWCZYNKI HISTORIA PEWNEJ DZIEWCZYNKI • Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 'i 4 Czas był zły, wojenny. A jednak pamięć Dlatego pani Heliodora miała marzenie, Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 dziecka jest pełna dobrych wspomnień, aby tu wrócić. Byliśmy z nią w tej podróży 19 Marek Jaszczyński Szczecin Nie ma pałacu, dużo się zmie-nft), aleto, co odeszło, zachowała vw wspomnieniach. To one przywiodły panią Hełio-dorę do małej miejscowości gdziezrodzicami spędziła wojenne dzieciństwo. Po 78 latach 88-letnia obecnie Heliodora Słówko wyruszyła w. sentymentalną podróż z Pruszcza Gdańskiego do Bez-rzecza. Tutaj spędziła pięć lat swojego dzieciństwa - od 1940 do 1945 roku. Miejscowość nazywała się wtedy Brunn, a jej rodzice Klara i Jan Spik trafili do niej z Tczewa jako robotnicy przymusowi. Szczęście w nieszczęściu, nie rozdzielono rodziny. Mogli więc zabrać i małą 7,'ciię, i jej brata Mariana. Teraz Pierwsze kroki pani Heliodora skierowała do miejscowego kościoła. Potem szła dalej śladem wspomnień. Na miejscu wiejskiej chałupy krytej strzechą, w której mieszkali przez pierwsze dwa lata, wybudowano szkołę. Ale już lcii drugi dom - zarządcy - stoi nadal. Tutaj uczyła się jeździć na rowerze z pomocą swojej koleżanki Werki. Bolało, wylądowała w pokrzywach. Wera uciekła do domu, bojąc się gniewu Helu, która znana była z bicia się nawet z dużo silniejszymi chłopakami. Jednak tam, gdzie w pamięci dziecka pysznił się bajkowy pałac, nie ma nic. Wiedziała, że tak będzie. O tym, że został podpalony, dowiedziała się już podczas ucieczki przed Armią Czerwoną od córki zarządcy - Analiz. Sześć lat temu ostatnia jego część, pozostałość po nim, frontowe schody, została rozebrana pod budowę. Pałacowy park to obecnie zdziczały zagajnik. Pozostałości po dawnej zabudowie, czyli fragment zewnętrznego muru i kawałek kolumny, - .pokazał pani Heliodorze nadkomisarz dr Marek Łuczak, policjant i historyk, autor monografii o szczecińskich miejscowościach, jej przewodnik po krainie dzieciństwa. Kiedyś - krewka Polka Dorośli pracowali w miejscowym majątku: ojciec w stajni, matka w polu i w ogrodzie. Dzieci siedziały w chału--jjie. Niemieccy rówieśnicy dokuczali małym Polakom: stra- Pani Heliodora opowiedziała swoje wspomnienia z Bezrzecza historykowi Markowi Łuczakowi szyli, pukali w okna i rzucali wyzwiskami. Po jakimś czasie maluchy odważyły się jednak wyjść na zewnątrz. Nie było miło. Helia niejeden raz wdawała się w bójki w obronie brata. Tak skutecznie, że na krewką Polkę zaczęły napływać skargi do ojca. Kiedyś - jak niedziela, to nad jezioro Jednak z czasem kontakty z rówieśnikami poprawiły się. Helia zaprzyjaźniła się z niemiecką koleżanką Krystel Wiśniewski, której dziadek był Polakiem. Dzieci zaczęły też uczęszczać do szkoły w Krzeko-wie. To wtedy rodzina Spików przeniosła się do domu zarządcy folwarku, w którym zajęła jeden z pokojów. Dom był wygodny, ceglany, a mieszkańcy na tyle mili, że użyczyli Polakom potrzebnych sprzętów. Po pół roku przeżyli kolejną przeprowadzkę do piętrowego domu z sześcioma mieszkaniami. Robotnikom przymusowym z Brunn przysługiwał jeden wolny dzień w tygodniu -niedziela. Polacy jeździli do Szczecina na mszę do katolickiego kościoła, a po południu 1941 rok. Zdjęcie zrobione przed domem zarządcy: na dole Helia i Maryś. Mama Klara trzyma za ramię dziewczynkę. Obok tajemniczy harmonista, ciocia Sylwia, pan Edmund, wujek Paweł - najmłodszy brat ojca, wujek Stefan - brat ojca, jego narzeczona Pela i dwóch nieznanych panów i 4 4 i i i T "im Biały pałac w stylistyce angielskiego neogotyku pod koniec wojny, kiedy zaczęły się alianckie bombardowania, przybrał barwy ochronne był czas na zabawę. Latem wybierali się nad jezioro Głębokie (Glambeck See), gdzie kąpali się, pływali łódkami i rowerami wodnymi. W chłodne dni odwiedzali rodzinę: dziadków, których zesłano na roboty do Neuenkirchen, czyli do obecnych Dołuj, oraz rodzeństwo ojca w Szczecinie. - Dwie siostry ojca - Elżbieta i Sylwia - były służącymi w niemieckich domach, a młodszy brat ojca, Stefan, pracował w szczecińskiej piekarni -wspomina pani Heliodora. -Dobrze się bawiliśmy na tych rodzinnych spotkaniach, graliśmy na instrumentach, śpiewaliśmy i żartowaliśmy. Kiedyś - urodziny bliźniaków i zła siostra W trzecim domu w Brunn 5 marca 1944 roku urodzili się bracia Helii: Henryk i Edward. Dziewczynka nie była jednak dobrą siostrą. Woziła maluchy w wózku, cudem zdobytym w wojenny czas, ale specjalnie ustawiała ich pod słońce, żeby mrużyli oczy i szybciej zasypiali. Zostawiała ich także na stosach drzewnych pni, żeby dali jej spokój. To na nich pewnego dnia chłopcy zaczęli raczkować, na szczęście nic się nie stało. Kiedyś - cudowny pałac Jak wspomina pani Helia, pałac w Brunn był dla dziecka niczym bajkowy zamek. Budowla została wzniesiona na krańcu wsi w latach 1875-1880. Właścicielem był radca rządowy Otto Friedrich Gebhard von Ramin, który wzniósł siedzibę w miejscu dawnego dwom von Raminów. Pałac ze swoimi dwoma wieżami nawiązywał stylistyką do angielskiego neogotyku. W1937 roku przeszedł w ręce rodziny von Schöning. I to właśnie pani Schöning zapadła w pamięci dzieci, bo zapraszała najmłodszych do pałacu z okazji mikołajek. Stoły były zastawione smakołykami, choinka była przybrana różnokolorowymi bombkami i lampkami. Po wspólnym śpiewaniu kolęd był czas na łakocie i herbatę. Na koniec każde dziecko otrzymywało woreczek ze słodyczami. Jedynie w 1944 roku nie było zabawy. Pan Schöning nie życzył sobie już obecności polskich dzieci pod swoim dachem. Kiedyś - pani Schöning Pod koniec 1943 roku mama Helii z powodu zaawansowanej ciąży została przeniesiona do części pałacowej i pomagała przy szyciu i w kuchni. Wtedy to pani Schöning obiecała małej Helii porcelanową lalkę. Jak powiedziała, tak się stało. Niestety, lalka nie pożyła długo, gdyż podczas szczeniackich wygłupów została zniszczona przez siostrę ojca - ciodę Sylwię. Za to dziewczynka przestała ją lubić. Co prawda dostała drugą lalę na pocieszenie, ale ta nie była już tak piękna i wytworna, jak jej poprzedniczka. Pani Schöning zainteresowała się też zdrowiem małej Helii, gdy ta w konsekwencji nieszczęśliwego wypadku zaczęła kuleć. Z braku obuwia dzieci na co dzień nosiły drewniane chodaki, które były jednak mało stabilne dla harcują-cych urwisów. Helia nadłamała kość piszczelową, a w miejscu nieleczonego pęknięcia - bafa się o tym powiedzieć rodzicom, by ich nie martwić - powstał guz, który utrudniał poruszanie. Właścicielka pałacu postanowiła pomóc małej Polce i dzięki koneksjom załatwiła miejsce w szczecińskim szpitalu. Jednak rodzice nie zdecydowali się tam umieścić dziecka, gdyż obawiali się alianckich bombardowań, które już niszczyły Szczecin i Brunn. To wtedy pałac stracił swój biały urok i został pomalowany na ciemnozielony, maskujący kolor. Co się stało z panią Schó-ning? Z „kuchennych plotek” pani Heliodora dowiedziała się, że mąż bardzo naciskał na nią, by jak najszybciej ewakuowała się z dziećmi do Berlina. Właścicielka pałacu długo się temu opierała. W końcu jednak spakowała się i opuściła rodową posiadłość na zawsze. Kiedyś - ewakuacja i straszne wspomnienia Wiosną 1944 roku ojciec Helii został skierowany do kopania umocnień pod Szczecin. Przymusowo wcielony do armii niemieckiej, trafił do Danii, a potem na front wschodni w okolice ówczesnego Królewca. Zdezerterował i szczęśliwie przeżył wojnę, docierając Dom w Bezrzeczu stoi do dziś. Tu mieszkała rodzina Spików w pokoju z zasuniętą żaluzją do Tczewa. Dzieci zostały tylko z matką. Był kwiecień 1945 roku. Wraz ze zbliżaniem się frontu do Brunn mama z czwórką dzieci zaryzykowała wędrówkę na zachód. Towarzyszyła im ciocia Ela, siostra taty. - Udało się ubłagać dowódcę niemieckiego konwoju zaopatrzeniowego, żeby zabrał nas ze sobą - wspomina pani Heliodora. - Dzięki temu była możliwość przedostania się przez wojskowe posterunki. Dziewczynka w trakcie ewa-kuacji na zachód widziała sceny mrożące krew w żyłach. Strach przed Armią Czerwoną pchał ludzi do desperackich czynów. Helia widziała młodą kobietę, która rzuciła się z okna budynku. Wolała śmierć w ostatnich tygodniach wojny niż czekanie na zwycięski pochód Sowietów. Kolumnę ostrzeliwały samoloty. W czasie nalotu dziewczynka chowała się pod drzewami - tak uczono dzieci w szkołach. Pewnego razu omal nie przypłaciła tego życiem. Gdyby nie mama, która wepchnęła ją pod wóz, doszłoby do tragedii. Pociski wbiły się dokładnie w to miejsce, gdzie schowała się Helia. Jadący na rowerze żołnierz nie miał tyle szczęścia. Znaleziono go w kałuży krwi. Samotna kobieta, która miała siłę uciekać z czwórką dzieci, musiała mieć nadludzką moc. - Niestety, przypłaciła to poważnymi kłopotami zdrowotnymi: nerwicą serca i zaburzeniami tarczycy -opowiada pani Heliodora. Wędrówka zakończyła się 9 maja 1945 roku w Bawarii. O mały włos rodzina nie popłynęła za ocean. Ciocia Ela i wujek Paweł wyjechali do Kanady. Rodzice Helii wybrali inaczej. Skontaktowali się listownie. Klara Spik proponowała wyjazd za Atlantyk. Ojciec nie chciał jednak kolejnej niebezpiecznej tułaczki. W1947 roku, po trzech latach rozłąki, rodzina połączyła się z ojcem w Tczewie.©® Helia z koleżanką, Krystel Wiśniewski, której dziadek był Polakiem 20 • TAKIE HOBBY Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 Marzenie z włosko-radziecką duszą i silnikiem od mercedesa Jakub Roszkowski Koszalin Kadłub łodzi leżał w błocie i pełnił rolę ogrodowego oczka wodnego. Oryginalne milicyjne malowanie kryło się pod czterema warstwami później położonej farby. To prawdopodobnie jedyna taka łódka w Polsce, która niemal całkowicie została odrestaurowana z wykorzystaniem tylko oryginalnych części. Niemal, bo zamiast radzieckiego silnika od gaza, Sławomir Pikuła zamontował w niej niezniszczalny silnik Mercedesa. Reszta to już wyłącznie elementy z epoki. Oddajmy mu głos. - To mój święty Graal. Długo szukałem jej po Internecie, rozrzucałem wici po znajomych, ślęczałem nad monitorem i klikałem. I wreszcie znalazłem -opowiada żeglarz, kapitan, szef Środkowopomorskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Jej stan był oczywiście opłakany. Dno było już przegniłe, a reszta - uwierzcie - w jeszcze gorszym stanie. Ale to była właśnie ona: SMK , 75M, czyli wersja morska tej jednostki. Zbudowano ją w stoczni Marynarki Wojennej im. Dąbrowszczaków w Gdyni w 1978 roku. Jest 425. egzemplarzem z kolei. - Mówię o niej w rodzaju żeńskim, choć tak naprawdę to ku- > ter patrolowy, wyprodukowany w Polsce na licencji radzieckiej, a Rosjanie skopiowali go z włoskiej riwy, czyli najpiękniejszej łodzi na świecie - uważa Pikuła. Elitarna dla służb SMK 75M były w czasach PRL-u zarezerwowane jedynie dla wojska, milicji i pograniczników. Ta należąca dziś do Sławomira Pikuły cumuje przy przystani w koszalińskim iśńkbuszu. I jest w barwach milicyjnych. Pikuła uszył sobie nawet specjalny mundur i czapkę. Gdy więc w takim stroju przepływa milicyjnym kutrem patrolowym obok wędkarzy, ci '»od razu wkładają kapoki. - W wojsku ładowali na nią 10 chłopa plus CKM i płynęli tak na poligon. W milicji to jednak patrolowano nią akweny powolutku, by wszystko dobrze widzieć. U nas to było Rosnowo i Jamno - opowiada żeglarz. SMK kapitana Pikuły nie jest na sprzedaż, ale poproszony o podanie ceny, żeglarz nie waha się ani sekundy: 60 tysięcy złotych. Wsadził w nią naprawdę mnóstwo pracy i pie- Kiedy przepływa wokół wędkarzy na łódkach, od razu zakładają kapoki Skoro łódź jest milicyjna, to i kogut musi być oryginalny i działający niędzy, szybę z grubej pleksi naginał z trzema kolegami. - Pojechałem do gościa, który zajmuje się takimi sprawami. Pokazałem mu ramę i mówię, że trzeba w nią wsadzić tę grubą pleksi. On, że dla tych wygiętych owiewek do SMK to specjalne piece kiedyś budowano, ale że spróbuje. Spróbował. I tyle. Nie udało się. Musieliśmy to zrobić sami. Tu trochę pękła przy naginaniu -pokazuje palcem na lewy dolny narożnik. - Ale prawie nie widać - śmieje się. Wszystko pasuje Kierownica jest od warszawy. To marka samochodu, który produkowano w czasach PRL-u. Z kolei wskaźniki są z nysy, dostawczaka, też produkowanego w czasach PRL-u. - Wtedy tak się właśnie robiło, że części pasowały do wszystkiego: do osobowej warszawy, dostawczego żuka i nysy, a nawet do kutra patrolowego - przypomina z uśmiechem dawne czasy Pikuła. Tak czy owak, wszystko jest oryginalne, choć poskładane z różnych maszyn i urządzeń. - No dobra, zamontowałem tu jeszcze taki ładny podłokiet-nik z opla merivy. Wiem, ktoś może powiedzieć, ża to bezczeszczenie klasyki, no ale akurat w tej kwestii nie mogłem się powstrzymać... Polska riwa pali około 15 litrów ropy na godzinę. Sporo. Ale może pływać nawet przy szóstce w skali Beauforta. Można nią spokojnie popłynąć na przykład na Bomholm. Z Mielna zajmie to 2,5 godziny. SMK płynie około 45 km/h. Szaleństwo nie jest na sprzedaż Był w latach 70. ubiegłego wieku w Polsce serial telewizyjny zatytułowany „Szaleństwa Majki Skowron”, w którym ojciec głównego bohatera był milicjantem w służbie wodnej. I wszyscy chcieli mieć wtedy motorówkę. Czy to była SMK-a? - On akurat pływał wodolotem wołga, z silnikiem 75 KM. Kierownica jest z Warszawy, z auta tej marki .JClk 4ś Jfe. Radio marki Unitra działa bez zarzutu No i powiem, że to już jest rarytas. Kosztuje 6O-70 tysięcy złotych i to w stanie agonalnym. Właściwie to jest nie do dostania. Ale, jak ja to zawsze powta- rzam, nie sprzedawajmy swoich marzeń. Jak się czegoś zapragnie, tojest wielka szansa, że to zdobędziemy - kończy nasz rozmówca. ©® RECENZJE, FELIETON • 2) KSIĄŻKI Zagrani na śmierć Tomasz Lada ł Wydawnictwo Czarne. Od wydawcy: „Rołt, Skandal i Sadek -legendy polskiej sceny alternatywnej - muzyczni geniusze, których pogrążyła heroina. Wszyscy trzej był niezwykle utalentowani, wszyscy żyli na krawędzi, żaden nie uciekł od archetypu rocka nd roi lowe-go straceńca. Śmierć każdego z nich obrosła legendą. W książce Tomasza Lady o Januszu Roł-cie, Dariuszu Hajnie i Robercie Sadowskim opowiadają przyjaciele i współpracownicy. Ich historie, choć różne, zdają się toczyć według tego samego scenariusza -wybitny i zdeterminowany muzyk, którego pokonują twarde dragi". Nie każdy jest Witkacym, który, zażywając, nie stał się narkomanem. (MARA) Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 Wydawnictwo Muza. Od wydawcy: „Na terenie całej Anglii dochodzi do serii pozornie niepowiązanych ze sobą morderstw. Za każdym razem sprawca stosuje inne wyrafinowane metody, zawsze jest bezwzględny i niezwykle okrutny. Jego działań nie da się przewi-dzieć.Policja nie dostrzega między zbrodniami żadnego związku. W śledztwie prowadzonym przez dwójkę detektywów dochodzi w końcu do przełomu. Pojawia się teoria o naśladowcy, czyli zabójcy, który kopiuje najbardziej osławionych se- . ryjnych morderców". Znacie takie fabuły? Ja dziesiątki. Co jednak nie oznacza, że nie można znowu, z mroczną przyjemnością, zanurzyć się w lekturze. (MARA) Echo Man Sam Holland . GOOD JOB, HER MAJESTY Wolfgang (niezwyczajny) Laia Aguilar Wydawnictwo Widnokrąg. Seria: Książki do zadań specjalnych. Literatura dla młodzieży. Od wydawcy: Wolfgang lubi spisywać listy rzeczy niemożliwych, wie, jak dolecieć na Jowisz, a jego życiem rządzą logika i... muzyka. Chłopiec dużo lepiej rozumie nuty niż ludzi, którzy go najczęściej drażnią. Wolfgang jest chłopcem w spektrum autyzmu. Po nagłej śmierci matki jedenastolatek musi zamieszkać z ojcem, którego nie zna. Postanawia uciec, by rozpocząć naukę w najlepszej akademii muzycznej, w końcu jest geniuszem - ma iloraz inteligencji 152 i wybitne zdolności muzyczne". Tak, tak i jeszcze raz tak. To książka piękna i potrzebna. (MARA) Może to dlatego, że Mama u schyłku życia była do Niej trochę podobna? Fryzura, uśmiech... A może też z tej przyczyny, że Tata mówił o niej Ełka, a ze wszystkich sław tego świata tak familiarnie nazywał jeszcze tylko Zośkę, czyli Sophię Loren? I jeszcze to, że w dziewczęcych marzeniach wahałam się, czy chcę być taka jak Ania z Zielonego Wzgórza, czy Elżbieta I. Obie mde, ale Ania bardziej w zasięgu ręki. Córkę ściętej na szafocie Anny Bo-leyn z Tudorów podziwiałam bezgranicznie, zaczytywałam się w jej biografiach. I potem tę miłość przeniosłam na Elżbietę II. Inni przodkowie, inne rody, ale nieprzypadkowo wspólne imię. Obie dla mnie byty wielkimi i mądrze panującymi królowymi. Odeszła w takim wieku, że Jej śmierć nie była ani zaskoczeniem, ani też tragedią. Już od dawna, od lat 60. XX wieku gdzieś w sejfach spoczywały szczegółowe plany operacji London Bridge, czyli działań przewidzianych po śmierci Królowej. I cała Anglia, w tym media, pokazały światu, jak żegna się taką Osobę. Z godnością, szacunkiem, miłością i wiarą, nie zapominajmy bowiem, że każdy brytyjski monarcha jest jednocześnie głową Kościoła Anglii. Poddani płakali, ale też fetowali nowego króla. Hymn Wielkiej Brytanii nieco się zmienił: było God Save the Queen, jest God Save the King. Było nie tylko podniośle. Na portalach królowały zdjęcia Her Majesty Queen Elizabeth II od dzieciństwa po ostatnie dni. Na większości z nich widzimy Ją uśmiechniętą. W świat poszły liczne anegdoty, bo miała duże poczucie humoru. Wśród me-mów, które jak grzyby po deszczu zapełniły media spo-łecznościowe, dwa, wyjątkowo ciepłe, wzruszyły mnie bardzo. Na pierwszym Królowa, z nieodłączną torebką, odchodzi w dal, a towarzyszy jej miś Paddington. Jak wiadomo, oboje zawsze mieli przy sobie kanapkę z dżemem „na wszelki wypadek”. Na drugim widnieje corgi, które to psy byty zawsze Jej ulubieńcami. Do obroży ma przyczepioną smycz, ale jej koniec spoczywa na ziemi. Nie ma już Osoby, która go trzymała. Patrząc narodowościowo, nie była moją Królową. Aleja czułam się zawsze jej poddaną. Nawet kiedy świat krytykował ją za Dianę. Nawet kiedy na poważnie dyskutowano, że monarchia jest za droga w utrzymaniu i niepotrzebna. Nawet wtedy... i tu można podać dziesiątki przykładów i afer, które wstrząsały królewską rodziną. Bo Ona miała siłę, by przetrwać. I Służyć Narodowi - była tego ucieleśnieniem. R.I.P. ©® WOLFG-ANG- •Tł--rc2MNY) E Jak zamieścić ogłoszenie drobne? Telefonicznie: 94 347 3512 Przez internet: ibo.polskapress.pl W Biurze Ogłoszeń: Oddział Koszalin: ul. Mickiewicza 24,75-004 Koszalin, tel. 94 347 3512 Oddział Słupsk: ul. Henryka Pobożnego 19,76-200 Słupsk, tel. 59 848 8103 Oddział Szczecin: Al. Niepodległości 26/U1,70-412 Szczecin, tel. 914813 310 RUBRYKI W OGŁOSZENIACH DROBNYCH: ■ NIERUCHOMOŚCI «FINANSE/BIZNES ■ ZDROWIE ■ HANDLOWE ■ NAUKA ■ USŁUGI ■ MOTORYZACJA «PRACA «TURYSTYKA ■ BANK KWATER ■ ZWIERZĘTA ■ ROŚLINY, OGRODY ■ MATRYMONIALNE ■ RÓŻNE ■ KOMUNIKATY ■ ŻYCZENIA /PODZIĘKOWANIA ■ GASTRONOMIA ■ ROLNICZE ■ TOWARZYSKIE Nieruchomości MIESZKANIA-SPRZEDAM 60M2, parter, Słupsk, 668839118 GARAŻE KUPIĘ garaż murowany 535-480-794. GARAŻE Blaszane Q BRAMY Garażowe V PRODUCENT KOJCE dla Psów Najniższe ćlijlfY Różne wymiary Transport cały kraj Montaż GRATIS Dogodne RATY 94-318-80-02 91-311-11t94 58- 588-36-02 95-737-63-39 59- 727-30-74 512-853-323 www.konstal-garaze.pl POŚREDNICTWO 0010382225 OMEGA WYCENY OBRÓT SŁUPSK, UL, STARZYŃSKIEGO 11 tel. 59 841 44 20; 601 654 572; www.nieruchomosci.slupsk.pl omega@nieruchomosci.slupsk.pl Motoryzacja OSOBOWE KUPIĘ A do Z skup-skupujemy każde pojazdy, płacimy nawet za wraki, oferujemy najwyższe ceny, 536079721 AUTO skup wszystkie 695-640-611 USŁUGI TŁUMIKI, katalizatory, złącza. Czekaj Zbigniew. Koszalin, Szczecińska 13A (VIS). Tel: 94-3477-143; 501-692-322. INNE SKUP-AUT wszystkie, 534-983-031. KIEROWCĘ kat. B., ok. Stuttgartu, tel. 0049 1778306707 NAWIĄŻEMY współpracę z lektorami i nauczycielami j. obcych oraz ze studentami kierunków filologii obcojęzycznej. Koszalin, 602 436 415, 94346 33 15. NIEMCY: murarz, cieśla, malarz, elektr, pomocnik, spawacz: 601218955 W gospodarstwie mlecznym, z doświad.- zamieszkanie, 517-433-784 ZATRUDNIĘ pracownika budowlanego 667-283-610 Zdrowie GINEKOLOGIA A-Z GINEKOLOG, 790-246-404 NEUROLOGIA SPEC. Neurolog. NFZ. Bez kolejek. Codziennie. Koszalin, 605-284-364. INNE ALKOHOLIZM - esperal 602-773-762 Usługi AGD RTV FOTO 59/8430465 Serwis RTV, LCD, plazma PRALKI Naprawa w domu. 603775878 BUD0WLAN0-REM0NT0WE REMONTY mieszkań 731 627 916 GK REMONTY od A do Z tel.660-683-933 WIĘŹBY dachowe na zamówienie, deski szalunkowe do sprzedaży, 733282376. INSTALACYJNE HYDRAULICZNE, tel. 607703135. PORZĄDKOWE SPRZĄTANIE strychów, garaży, piwnic, wywóz starych mebli oraz gruzu w bigbagach, 607-703-135. Turystyka KRAJ - MORZE ŁEBA, tanie pokoje złaz. 603-471-715 Matrymonialne POZNAM Pana do 701.792-954-228. Różne KASA za stare książki 609-643-399 ZŁOM kupię, potnę, przyjadę i odbiorę, tel. 607703135. Rolnicze MASZYNY ROLNICZE KUPIĘ ciągniki, przyczepy, maszyny rolne. Tel. 535135507. ZWIERZĘTA HODOWLANE KURKI młode, odchowane oraz kury roczne sprzedam tel. 785-188-999 KURY nioski młode - sprzedam, Telefon: 782-827-428,792-732-052, ’ 59/810-89-05 • WYDARZENIA Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 22 RECENZJA WIEŚCI NIE Z TEJ ZIEMI HOROSKOP Dwa życiorysy z pogranicza „Cokoły przechodnie” to książka nie tylko dla Ślązaków, ale każdego zainteresowanego historią ojczystą. To bowiem zbiór L oiogramów ludzi związanych ze Śląskiem na przełomie XIX i XX w., częściowo zapomnianych, a częściowo wymazanych z kart dziejów. „To dwa tuziny portretów ludzi z górnośląskiego pogranicza ukazane na tle jego skomplikowanych, nierzadko tragicznych dziejów. Życiorysy niesztampowe, w dużej mierze oparte na wspomnieniach i własnych doświadczeniach autora, osadzone w realiach i faktach, ale ukazujące ludzkie pasje i marzenia” - pisze autor tomu Piotr Fuglewicz, ekonomista, ale też dziennikarz i podróżnik. Z opisanych przez Fuglewicza bohaterów wybierzmy dwóch, 0 wyjątkowo niebanalnych życiorysach. Pierwszy to Arka Bożek (1899-1954), polski działacz na Śląsku Opolskim. Ukończył niemiecką szkołę podstawową, dokształcał się w szkole wieczorowej 1 jako ochotnik walczył w wojsku niemieckim nad Mamą. Potem „wrócił” do polskości i związał się z polskim mchem narodowym. Wstąpił do Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska i został dowódcą 2. kompanii 4. pułku raciborskiego. W czasie I powstania śląskiego wysadził strategiczny most na Odrze. Uczestniczył w przygotowaniach do plebiscytu w 1921 r. W styczniu 1939 r. opublikował w Berlinie znany artykuł „Arka Bożek do ludu polskiego w Niemczech”, wzywający do opom przed germanizacją. We wrześniu 1939 r. przedostał się do Francji, gdzie 21 grudnia 1939 r. został mianowany przez prezydenta RP Władysława Raczkiewicza członkiem Rady Narodowej RP. Po zakończeniu wojny Bożek wrócił na Górny Śląsk, został mianowany wicewojewodą śląsko-dąbrowskim, posłował do Sejmu Ustawodawczego. Po 1948 r., w ramach „walki z przedwojenną reakcją”, zaczęto go odsuwać od działalności publicznej. Zmarł w1954 r. w Katowicach po długiej i ciężkiej chorobie. Arka Bożek zmarł na bakier z soqalizmem, od którego Alfons Aleksander Koziełł-Poklewski (1891-1962), dyplomata rosyjski, potem polski, wreszcie przemysłowiec, trzymał się z daleka. Był synem Wincentego, także przemysłowca, członka rosyjskiej Rady Państwa i służył w wojsku rosyjskim podczas Wielkiej Wojny. Dosłużył się rotmistrza i został odznaczony Orderami Świętej Anny i Świętego Włodzimierza. Ale po upadku caratu pracował w Komisji Likwidacyjnej do spraw Królestwa Polskiego i był członkiem polskiej delegacji ekonomicznej w czasie Konferencji Pokojowej w Paryżu. W latach 20. pracował jako radca handlowy w ambasadzie RP w Londynie, a w roku 1933 - co dało mu miejsce w książce Fuglewicza - został członkiem zarządu, a w 1936 r. dyrektorem generalnym Śląskich Kopalń i Cynkowni S.A. w Katowicach. Był członkiem Komitetu Prezydialnego Unii Polskiego Przemysłu Górniczo-Hutniczego. Reprezentował Śląskie Kopalnie i Cynkownie w Izbie Przemysłowo-Handlowej w Katowicach, biorąc udział w pracach Podkomisji . Przemysłowo-Handlowej. W roku 1937 został członkiem Instytutu Śląskiego w Katowicach. W tych samych Katowicach, z którymi tak bardzo związany był Arka Bożek. (grab) Piotr Fuglewicz, „Cokoły przechodnie. Życiorysy z pogranicza", wyd. Sonia Draga, Katowice 2022, cena 49,90 zł MARYLA RODOWICZ Lubi swoją samotność Od kilku lat królowapolskiej piosenki jest singielką. I wbrew temu, czego można by się spodziewać, bardzo jest z tego zadowolona. - Bardzo lubię być sama, uwielbiam wręcz! Nie rozumiem ludzi, którzy mówią, „Ojej, jak mi kogoś brakuje” i płaczą, że samotność jest okropna. Właśnie odwrotnie! Samotność jest fantastyczna! -mówi w „Twoim Imperium”. Mało tego: piosenkarka zmieniła także tryb żyda. Od dwóch latmepijealkoholui ćwiczy. W efekcie schudła 17 kg i ma więcej siły do koncertowania. MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN Świętowała w piżamie Niedawno celebrytka obchodziła szóstą rocznicę ślubu z Radosławem Majdanem. Wypadła ona w sobotę, kiedy prezenterka prowadziła „Dzień dobry TVN”. W efekcie Roze-nek-Majdan zapomniała o święcie. Nie zapomniał jednak jej mąż. Dlatego, kiedy pojawiła się w domu, czekała ją niespodzianka. - Wróciłam po południu do domu i mówię: „Boże, co to są za kwiaty. Tyle kwiatów”. Zaczęłam myśleć, że może coś przegapiłam, że może ktoś wysłał mi kwiaty, aja powinnam pamiętać dlaczego, i Radosław powiedział, że to od niego. Byłam bardzo wzruszona - opowiada w serwisie Jastrząb Post. I dodaje: -Spędziliśmy tę rocznicę cudownie, siedząc na kanapie, wpiżamach. JERZY POŁOMSKI Postawił ciasto Popularny piosenkarz od roku mieszka w Domu Artystów Weteranów w Skolimowie i prowadzi tryb życia samotnika. Niedawno Połomski obchodził swoje 89. urodziny. Z tej okazji odwiedziła go menedżerka Violetta Lewandowska i opiekunka. Panie przywiozły ze sobą urodzinowe ciasto. - Oczywiście ciasto im postawi, ale raczej nie zejdzie, bo jest samotnikiem. Poza tym ma swoje lata - odpowiedziała Lewandowska, gdy „Super Express” zapytał ją, czy Połomski będzie świętował z mieszkańcami domu. RYSZARD RYNKOWSKI Leczy chore kręgosłupy Piosenkarz nie miał ostatnio dobrego czasu. W 2016 roku przeżył załamanie nerwowe i chciał popełnić samobójstwo. Potem leczył się w klinice psychiatrycznej. Kiedy wydawało się, że stanął na nogi, przyszła pandemia i nie mógł koncertować. Niemusi się jednak martwić o przyszłość, bo w 2018 roku zaczął prowadzić w Brodnicy specjalistyczną klinikę. „Klinika Rynkowskiego szybko zresztą zaczęła przynosić zyski. Piosenkarz sam prowadził wielomiesięczne rozmowy z Narodowym Funduszem Zdrowia i decydował owyborze sprzętu rehabilitacyjnego” - donosi Wirtualna Polska. KATARZYNAGLINKA Patrzy na pozytywy Aktorka ma dwóch synów z dwoma innymi partnerami. Z ostatnim z nich rozstała się w lipcu tego roku. W efekcie sama wychowuje chłopców. -Mogłabym sobie powiedzieć, że jest mi ciężko, nie wyrabiam imambardzodużopracyijesz-cze muszę to pogodzić z opieką nad dziećmi, ale myślę sobie, że warto w życiu przesterować naszą głowę i patrzeć na pozytywy tego. Warto wszystko przewartościować i powiedzieć sobie, że dziewczyno - dajesz radę ito jest super - podkreśla w serwisie Jastrząb Post. DOMINIKA TAJNER Wysoko ustawiła poprzeczkę Celebrytka była związana z Michałem Wiśniewskim aż dziesięć lat. Ostatecznie jednak para rozwiodła się w 2019 roku. Obecnie Tajnerjest związana z bokserem Mariuszem Wa-chem. Pięściarz ostatnio oświadczył się celebrytce, ata przyjęła pierśdonekijak sama mówi, jest „w 100 proc. pewna co do przyszłego ślubu”. W wywiadzie dla serwisu Plotek powiedziała, że nie zaprosi na wesele swego byłego męża. I podsumowała: - Kibicuję jego aktualnej małżonce, bo to trzeba z dystansem podejść do tego, żeby przebiła mój rekord, bo wysoko ustawiłam jej poprzeczkę. ANDRZEJ GRABOWSKI Zarysował bok Popularny aktor wybrał się na festiwal polskich filmów w Gdyni. Grabowski przybył na miejsce luksusowym SUV-em. Koszt podstawowej wersji tego modelu to ok. 600 tys. zł. „Niestety, wjeżdżając na hotelowy parking, Grabowski nieopatrznie zarysował cały bok swojego samochodu. Nie zauważył parkingowego słupka, który stał tuż obok. Aktor potwornie się zdenerwował, ale próbował zachować kamienną twarz” -opisuje „Fakt”. I podsumowuje: „Trudno było mu pogodzić się z tą sytuacją”. Wodnik (20.01-18.02) Horoskop dzienny wróży, że zerwiesz dzisiaj z tradycją, która do tej pory była Twoim znakiem rozpoznawczym. Ryby (19.02-20.03) Horoskop na dziś wyraźnie zapowiada, że bardziej niż sprawdzone fakty i twarde dowody, będą przemawiać do Ciebie przeczucia. Baran (21.03-19.04) Żadne przeciwności nie będą w stanie pohamować Twojego apetytu na sukces. Horoskop dzienny na piątek mówi, że dużo osiągniesz. Byk (20.04-20.05) Ktoś będzie ostentacyjnie próbował zacieśnić łączące Was relacje. Horoskop dzienny nie widzi w tym szczerości... Bliźnięta (21.05-21.06) Wyróżniać Cię będą spostrzegawczość i drobiazgo-wość. Horoskop na dziś mówi niektórym osobom będzie to bardzo „nie na rękę". Rak (22.06-22.07) Horoskop dzienny na piątek zapowiada, że po drobnych problemach, jakie doskwierały Ci w ostatnim czasie, nie będzie dzisiaj śladu. Lew (23.07-22.08) Zachowuj dzisiaj powściągliwość w słowach. Horoskop dzienny mówi, że pozwoli Ci uniknąć sporych problemów. Panna (23.08-22.09) Nic nie będzie w stanie zachwiać Twoim pozytywnym nastawieniem do świata. Horoskop na dziś mówi, że obdarzysz wszystkich uśmiechem. Waga (23.09-22.10) Horoskop dzienny na piątek wyraźnie zapowiada, że ktoś może próbować rozsiewać informacje, które postawią Cię w niekorzystnym świetle. Skorpion (23.10 - 21.11) Czeka Cię huśtawka nastrojów. Horoskop dzienny mówi, że te emocjonalne turbulencje nadszarpną Ci nerwy. Strzelec (22.11-21.12) Horoskop na dziś mówi, że przydadzą Ci się dzisiaj opanowanie, umiejętność szybkiego podejmowania decyzji i pracy w stresie. Koziorożec (22.12 -19.01) Samodzielność samodzielnością, ale horoskop dzienny na piątek radzi słuchać dzisiaj również tego, co mają do powiedzenia inni. Głos Redaktor naczelny Przemysław Szymańczyk. ZcyrednaczMarcinStefanowski. Wojciech Frelichowski, YnonaHusaim-Sobecka. PrezesoddziałuPiotrGrabowski. Dyrektor biura reklamy oddziału Ewa Żelazko. Dyrektor marketingu Robert Gromowski. Redakcja StUPSK, ul. Henryka Pobożnego 19, teL598488100, redakqa.gp24połska press.pl, KOSZALIN, ul. Mickiewicza 24. teL943473S5Zredakqa^k24@polskapress.pl. SZCZECIN, Al. N iepodległości 26/ U1, teł.914813300.redakqa.gs24@poiskapress.pl. Druk Polska Press Oddział Poligrafia, 85-438 Bydgoszcz, ul. Grunwaldzka 229. POLSKA PRESS GRUPA Wydawca Polska Press Sp. z o.o. ul. Domaniewska 45,02-672 Warszawa, tel. 2220144 00, fax: 22 2014410 Prezes zarządu TomaszPrzybek Członek zarządu Dorota Kania Członek zarządu Małgorzata Skorwider Członek zarządu Miłosz Szulc www.gp24.pl www.gk24.pl s? - umieszczenie takich dwóchznaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwośćjego dalszego rozpowszechniania tylkoi wyłącznie pomszczeniu opłaty zgodniezcennikiemzamieszczonymnastroniewww.gp24.pl/tresciiwzgodziezpostanowieniami niniejszego regulaminu. Dyrektor artystyczny Tomasz Bocheński Dyrektor marketingu, Rzecznik prasowy Wojciech Paczyński wojciech.paczynski@polskapress.pl Dyrektor kolportażu Karol Wlazło Agencja AIPkontakt@aip24.pl PBÇ ^dÉhk .-äS h#*. »ii» liimiiiii’ Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 SPORT • SIATKÓWKA. W PIĄTEK ROZPOCZNĄ SIĘ ROZGRYWANE W POLSCE I HOLANDII MISTRZOSTWA ŚWIATA KOBIET Wierzmy w nasze dziewczyny Artur Bogacki artur.bogacki@polskapress.pl Magdalena Śliwa, była znakomita siatkarka reprezentacji Polski, dwukrotna mistrzyni Europy, ocenia szanse naszej drużyny narodowej w zbliżających się MŚ kobiet. Na co stać Polki? Magdalena Śliwa: To nie jest łatwa impreza. Żeby zajść wysoko, włączyć się do walki o medale, trzeba pokonać naprawdę dużo przeszkód. Nie wyobrażam sobie, by nasz zespół nie wyszedł z grupy. Ten cel jest jak najbardziej w zasięgu. Moim wielkim życzeniem jest, aby udało się nam awansować do czołowej ósemki, to byłby bardzo dobry wynik. Żeby osiągnąć ten cel, potrzeba szczególnie korzystnego splotu okoliczności i dania z siebie „110 procent”? Na pewno tak, trzeba grać bardzo dobrze. Pamiętajmy jednak, że zdarzają się niespodzianki, były chociażby na niedawnych mistrzostwach świata panów. Szczęścia też trochę potrzeba, mam nadzieję, że turniej ułoży się po myśli naszych zawodniczek. Myśli Pani, że naszą drużynę stać na to, by być „czarnym koniem” tych mistrzostw? My w 2003 roku na ME nie byłyśmy faworytkami, a zdobyłyśmy złoty medal. Taki jest sport - wszystko jest możliwe. Wiele drużyn ma porównywalne umiejętności, wygrywał będzie ten, kto lepiej poradzi sobie psychicznie w danym meczu. Na co jeszcze warto zwrócić uwagę? Mecz sparingowe pokazały, że największym problemem jest przyjęcie, z tym elementem radzimy sobie najgorzej. Nasze mocne argumenty to blok i zagrywka, na rozegraniu jest dobrze, Asia Wołosz to zawodniczka, która potrafi zna- Ostatni raz Polki grały w Mistrzostwach Świata 12 lat temu. Teraz nie należą do grona kandydatów do medali, ale mogą być czarnym koniem imprezy komicie pokierować grą. Tylko że do tego potrzeba właśnie dobrego przyjęcia. Pierwszy mecz gramy w piątek z Chorwacją. To niżej notowana od nas drużyna. W siatkówce można grać dobrze, a zdobyć tylko sześć punktów mniej od rywala i przegrać cały mecz 0:3. Wydaje mi się, że Chorwatki są na fali wznoszącej, awansowały w tym sezonie do Ligi Narodów, to na pewno je podbudowało. Wygra ta drużyna, która lepiej psychicznie wytrzyma to spotkanie. Myśli Pani, że któraś z polskich siatkarek może być wy- różniającą się zawodniczką tej imprezy? Nie szukajmy gwiazd. Najważniejsze jest to, żeby skład był wyrównany, dzięki temu drużyna jest dla rywalek mniej przewidywalna. Siłą powinien być cały zespół, a nie poszczególne zawodniczki. Razem łatwiej o zwycięstwo. Presja będzie na wszystkich, a kto sobie z nią poradzi najlepiej, będzie wygrywał. Kto według Pani jest kandydatem do podium? Można wymienić dużo drużyn. Myślę, że przede wszystkim Amerykanki, które w tym sezonie pokazywały się z bardzo dobrej strony. Także Brazylijki, które może nie grają jakoś szczególnie, ale zawsze są wysoko. Tur-czynki mają bardzo ciekawy zespół. Serbia (obrońca tytuł z 2018 r. - przyp.) zmieniła skład, lecz nadal jest mocna. Nie zapominajmy także o Włoszkach. ■ ©® Piłkarskie Orły. Jakub Lisowski sport@gs24.pl PIŁKA NOŻNA. Kto wygra wrześniowy plebiscyt „Piłkarskie Orły" na Pomorzu Zachodnim? Może w weeek-end będziemy mieć nowego lidera. W regionalnym rankingu liderem jest Kamil Kort z drugoligo-wej Kotwicy Kołobrzeg, ale młody pomocnik w ten weekend nie będzie miał okazji do powiększenia swojego konta. Kotwica miała zagrać na swoim boisku z Garbarnią Kraków, ale mecz został przełożony, bo jeden z zawodników gości został powołany do kadry narodowej młodzieżowej. Wysoko w klasyfikacji są też piłkarze Pogoni Szczecin (PKO Ekstraklasa): Damian Dąbrowski, Kacper Smoliński, Kamil Drygas, Kamil Grosicki i Seba- stian Kowalczyk. Oni nie będą mogli zaatakować Korta, bo też będą odpoczywać. W elicie przerwa na spotkania Ligi Narodów. Kolejny mecz Portowców -1 października. Przed nami kolejka trzecio-ligowców, którzy mają szansę „wywrócić” ranking. Kort ma 3 punkty, a po 2 - Damian Niedo-jad i Jakub Stawski z Błękitnych Stargard oraz Przemysław Kędziora i Szymon Kapelusz ze Świtu Szczecin. Świtowcy już w piątek zagrają na wyjeździe z niżej notowanym zespołem Jaroty Jarocin. Szczecinianie potrzebują zwycięstwa, by utrzymać się w czołówce i nie powiększać straty do prowadzącej Olimpii Grudziądz. A kto ma strzelać bramki jak nie liderzy ataku -Kapelusz i Kędziora. Świt rozpoczął sezon od wygranej 6:0 z Polonią Środa Wielkopolska, a obaj zawodnicy Szansa przed trzecioligowcami. wpisali się na listę strzelców. Ale później nie było już tak różowo, a przez brak skuteczności uciekło drużynie kilka punktów. Trudniejsze zadanie w weekend przed piłkarzami Błękitnych. Stargardzianie zagrają z Sokołem Kleczew, który w lidze gra w kratkę. Ranking „Piłkarskie Orły” będzie wyłaniał najlepszego Strzelca miesiąca zarówno wskali ogólnopolskiej, jakiwpo-szczególnych województwach, a także najlepszą strzelczynię miesiąca w skali całej Polski. Pod uwagę brane są gole strzelone w roku kalendarzowym przez piłkarzy i piłkarki występujące w polskich klubach na poziomie Ekstraklasy, Ekstraligi, I, n i HI ligi, w Pucharze Polski oraz w europejskich pucharach.W zależności od klasyrozgrywkowej, zdobyte gole zostaną pomnożone przez odpowiedni współ- czynnik dla poszczególnych klas. x2, dla I ligi xl,75, dla II ligi xi,5, DlaEkstraklasyiEkstraligikobiet dla III ligi xi, w Pucharze Polski x2, a w europejskich pucharach X2,5. W rankingu obejmującym całą Polskę liderem jest Mikael Ishak z Lecha Poznań, który w ostatnich tygodniach zdobyły, pięć bramek, a to daje mu 11,5 punktów. Za nim są dwaj piłkarze pierwszoligowej Arki Gdynia - Karol Czubak (7,25) i Ah-mad Omran Haydary (7). W rywalizacji krajowej strzelczyń przewodzi Agata Sobkowicz (ROW Rybnik). Drugoligowa zawodniczka zdobyła we wrześniu już 9 bramek i ma 13,5 punktów. Za nią jest Anna Pie-traszewska (III liga, KP Bydgoszcz) oraz Klaudia Jedlińs!^ i Dominika Kopińska (ekstraklasa, obieUKS SMS Łódź). Przypomnijmy, że w pierwszym notowaniu „Piłkarskich Orłów”, za sierpień, wygraną podzielił duet Кеш twicy, Grzegorz Goncerz i Paweł Łysiak. ©® RANKING PATRONAT HONOROWY Ministerstwo Sportu i Turystyki PARTNER MERYTORYCZNY PZPN * 24 Głos Dziennik Pomorza Piątek, 23.09.2022 SPORT www.sportowy24.pl SIATKÓWKA Kadetki zagrają o puchar prezydenta W sobotę o godz. 9.30 rozpocznie się turniej piłki siatkowej kadetek o Puchar Prezydenta Słupska. Udział potwierdziły zespoły: APS Rumia, AMPS Kołobrzeg, Stocznia Darłowo, Zatoka Puck, SPS Lębork, GAS Gdynia, Trefl Gdańsk i gospodarze, Czarni Słupsk. Miejsce rywalizacji to hala w Zespole Szkół Sportowych przy ul. Stefana Banacha 17 w Słupsku, (fen) BOKS W Bytowie o mistrzowskie tytuły W niedzielę o godz. 18 rozpoczną się walki w ramach IX Mistrzostw Polski Młodzików U-14. Impreza potrwa do 1 października (tego dnia finały będą od godz. 12). Kibiców zapraszamy każdego innego dnia o godz. 11 i 17 do szkolnej hali przy ul. Wł. Sikorskiego 35 w Bytowie. Walczyć będą m.in. reprezentanci bytowskiej Gardy i Słupskiego Klubu Bokserskiego Energa Czarni, (fen) Słupszczanie dominowali przed tarczami Z Ruchem o pierwsze punkty Kristina Kubisova (z piłką) zdobyła dla Młynów 12 goli Krzysztof Niekrasz krzysztof.niekrasz@polskapress.pl STRZELECTWO. Na słupskiej strzelnicy swoją formę sprawdziło ponad 50 uczestników z Warszawy, Gdyni, Lęborka. Sławna i Słupska. W VII Zawodach o Puchar Starosty Słupskiego dobrze poczynali sobie słupszczanie. W poszczególnych konkurencjach pierwsze miejsca zajęli przedstawiciele Klubu Strzeleckiego Gryf Słupski: pistolet sportowy (20 strzałów) - Janusz Calak -191 punktów; rewolwer (10 strzałów) - Andrzej Połeć - 96 pkt; karabin sportowy (10 strzałów leżąc) - Wojciech Świrydo -92 pkt; karabin pneumatyczny (40 strzałów) - Tomasz Ciesiel- ski - 306 pkt; pistolet pneumatyczny (40 strzałów) - Mateusz Bartosik - 357 pkt; pojedynek strzelecki (shoot-off) - W. Świrydo -100 pkt; strzelba - T. Ciesielski - 5,48 s; pojedynek snajperski - Krzysztof Fryziel - 77 pkt. W pistolecie centralnego zapłonu (20 strzałów) triumfował Jan Więcławski (Neptun Gdynia)-181 pkt. W kategorii dzieci w karabinie sportowym wygrał słupsz-czanin Michał Mikliński (81 pkt), który okazał się także najlepszym w pojedynku snajperskim. W karabinie pneumatycznym (40 strzałów) zwyciężył Oskar Stankiewicz (315 pkt). Kolejne zawody w Słupsku zaplanowano 16 października (niedziela) o godz. 9 (ul. Zamiejska). Jacek Wójcik jacek.wojcik@gk24.pl PIŁKA RĘCZNA. Po dwóch porażkach na starcie sezonu. Młyny Stoisław Koszalin będą szukać pierwszych punktów w meczu z beniamin-kiem z Chorzowa. W 3. kolejce PGNiG Superligi Kobiet, szczypiomistki Młynów podejmą w sobotę Ruch Chorzów (godz. 16.OO, hala przy ul. Śniadeckich 4). Rywalki również rozpoczęły sezon od dwóch porażek i zamykają tabelę Superligi. Na inaugurację sezonu Ruch został rozbity na wyjeździe jfrzez KPR Gminy Kobierzyce 45:22. W 2. serii Niebieskie poprawiły się i w swojej hali uległy Startowi Elbląg w niższych rozmiarach, 27:33. Podopieczne Walentyna Wakuły (objął zespół latem, po tym jak Jarosław Knopik przeszedł do... Młynów) przegrywały do przerwy 16:17, a po zmianie stron doprowadziły do wyrównania. Później jednak Start podkręcił tempo i wypracował 6-bramkową przewagę, której nie PIŁKA NOŻNA. Przed sympatykami futbolu kolejna i spora dawka adrenaliny. Zestaw par w poszczególnych klasach rozgrywek. IV Np pomorska WIO. kolejce zmierzą się - sobota (24.09): Grom Nowy Staw - Czarni Pruszcz Gdański (godz. 11), GKS Kowale - Bytovia Bytów (11), Jaguar Gdańsk - Wikęd Luzino (11), MKS Władysławowo - Sparta Sycewice (13), Gryf Wejherowo - Jantar Ustka (16), Wierzyca Pelplin - Boro-wiak Czersk (16), Powiśle Dzierzgoń - Anioły Garczegorze (16), Gryf Słupsk - Pogoń Lębork (17, ul. Zielona), Pomezania Malbork - Arka II Gdynia (18); niedziela (25.09): AS Kolbudy -Chojniczanka II Chojnice (16). Słupska klasa okręgowa Mecze w 8. serii - sobota (24.09): Brda Przechlewo - Myśliwiec Tuchomie (godz. 11), Start Miastko - Leśnik Cewice (12), Piast Człuchów -MKS Debrzno (13), Czarni Czarne - Unison Ma-chowino (15), Skotawia Dębnica Kaszubska -Jantaria Pobłocie (15), Pomorze Potęgowo -Kaszubią Studzienice (15.30), Garbarnia Kępice - KS Włynkówko (16); niedziela (25.09): GTS Czarna Dąbrówka - Dolina Speranda Niepogodzie (12), Gryf II Słupsk - Sokół Wyczechy (12, ul. Zielona). Słupska klasa A Grnpal. Zestaw par w 6. serii - sobota (24.09): Sokół Szczypkowice - Echo Biesowice (godził), Słupia Kobylnica - Stal Jezierzyce (15.30), Polonez Bobrowniki - KS Damnica (16, Damno), Dąb Ku-sowo - Barton Barcino (16), Diament Trzebieli- oddał do końca. Najlepszą zawodniczką w Ruchu była zdobywczyni 7 goli, Marcelina Polańska. Warto dodać, że w składzie Niebieskich jest liczna grupa zawodniczek zagranicznych: Ukrainki Anastazija Bondarenko, no - Wybrzeże Objazda (16.30), Granit Kończe-wo-Lew Lębork (17). Grupa! Spotkania w 6. kolejce - sobota (24.09): Lider Rychnowy - LKSŁebunia (16), Urania Udorpie -Błękitni Motarzyno (16.30); niedziela (25.09): Victoria Dąbrówka - Orkan Gostkowo (12), Kaszubią II Studzienice - Zawisza Borzytuchom (16), Grom Nakla - Zenit Redkowice (16.05), Granit Koczała Magie Niezabyszewo (16.15). Słupska klasa B Grnpal. Gry w 6. serii - sobota (24.09): Start Łeba - Victoria Słupsk (godz. 16, Charbrowo), Błękitni Główczyce - Sokół Kuleszewo (16); niedziela (25.09): Rowokół Smołdzino - Błękitni Tychowo (13), KS Zaleskie - Szansa Siemianice (14). Grnpal Mecze w 6. kolejce - niedziela (25.09): Baza 44 Siemirowice - Sparta Konarzyny (godz. 12, Cewice), KS Bytów - Słupia Sulęczyno (13), Skota-wa Budowo - WKS Nożyno (15), GKS Kołczygłowy - Lipniczanka Lipnica (16.15). W Słupsku odbyło się losowanie par 4. rundy Pucharu Polski na szczeblu podokręgu słupskiego. Grać będą: Gryf n Słupsk - Jantar Ustka, Pomorze Potęgowo - Sparta Sycewice, Czarni Czarne - MKS Debrzno, Myśliwiec Tuchomie - Gryf Słupsk, Skotawia Dębnica Kaszubska -Bytovia Bytów, Start Miastko -Pogoń Lębork, KS Damnica -Anioły Garczegorze, Garbarnia Kępice - Sokół Wyczechy. Mecze 28 bm. (środa) o godz. 15. (fen) Maryna Szalimowa, Natalia Sy-tenka, Anna Diablo (z powodu kontuzji jeszcze nie grała), Rosjanka Polina Masałowa i Cze-szka Aneta Kavalova. Z zespołem trenują też Anastazyja Kały-china, Iryna Morozenko i Nadia Bury, które dotąd nie zadebiutowały z powodu braku licencji. - Spodziewam się walki. Przy-jedzie do nas zespół charaktemy. Będzie to bardzo emocjonujące spotkanie, a ja mam nadzieję, że zrobimy kolejny krok do przodu i zrealizujemy jeszcze więcej naszych założeń niż w Kobierzycach - powiedział trener Knopik. W koszalińskim zespole awizowany jest powrót skrzydłowej Emilii Kowalik, po rocznej przerwie spowodowanej kontuzją (zerwanie więzadeł krzyżowch). Prawdopodobnie po raz kolejny zabraknie rozgrywającej Gabrieli Hanc (uraz kostki). KRÓTKO LEKKOATLETYKA Grand Prix Lęborka W sobotę o godz. 11 rozpoczną się 28. Indywidualne Biegi Przełajowe o Grand Prix Lęborka 2022/23. Tradycyjnie już bieganie zaplanowane jest w lasku przy lęborskim stadionie (ul. Janusza Kusociń-skiego). Podział na grupy wiekowe: skrzaty - dziewczęta i chłopcy z rocznika 2016 i młodsi, dystans 460 m; szkoły podstawowe - r. 2014/15,460 m; r. 2012/13,700 m; 2010/11,910 m; r. 2008/09, 910 m; szkoły ponadpodstawowe 2003/07,2020 m; bieg główny (2002 i starsi) -kobiety 4050 m, mężczyźni - 6070 m. Nagrody po każdym biegu: drobny upominek - skrzaty, za miejsca I-III w kategoriach skrzatów i szkół podstawowych - medale i dyplomy, nagrody finansowe i dyplomy w kategoriach szkół ponadpodstawowych: dziewczęta -I miejsce - 80 zł, chłopcy -1 lokata - 80 zł oraz w stawce: kobiet -1 pozycja -100 zł, mężczyzn -1 miejsce -120 zł. Zgłoszenia przyjmowane będą w dniu zawodów na 15 minut przed startem. Terminy pozostałych zawodów: drugie -15 października), trzecie - 5 listopada, czwarte - 25 marca 2023r., piąte - 29 kwietnia 2023 r. (fen) AUTOPROMOCJA i PIOSENKI AGNIESZKI O OSIECKIED WODCIECHA MŁYNARSKIEGO сй5№. Filharmonia Koszalińska 1.12.2022 r. godz. 20.00 Bilety do nabycia w: kasie Filharmonii, ul. Piastowska 2, tel. 94 342 62 20 biurze ogłoszeń Głosu Koszalińskiego, ul. A. Mickiewicza 24, tel. 94 347 35 12 | www.kupbilecik.pl Głos Koszaliński GK [24.pl naszemiasto Piłkarski weekend